Poziom a nie ranga i GHHOP (Give Him His Own Playground)

Tak więc, zacząłbym od tego, że dziwnie się czuję, nie wykorzystując do tego Nevera, ale czasami trzeba się poświęcić. Ogólnie są to dwie propozycje zmian, z czego jedna taka trochę mniej poważna.

Zaczynając od początku... nie podoba mi się to, że swoisty poziom postaci jest równoznaczny z jego rangą, czyli, że mag S ma poziom maga S. Przecież w takowym Fairy Tail byli magowie, którzy mogli reprezentować ten poziom, a nie posiadali tejże rangi. Jedyne co chcę tutaj zmienić, to zamiast rangi maga klasy S dać zwyczajnie poziom maga. Wszak, podobnie jak było to wspominane przy kotach... ekscentryczny mistrz gildii może wybrać futrzaka na taki egzamin. Czemu więc jakiś mistrz gildii nie zechciałby nadać tej rangi osobie, która nie posiada owego poziomu, czyli tak naprawdę tańszych zaklęć i dostępu do zaklęć rangi S. Nie podoba mi się to. Równie dobrze, ktoś może stworzyć sobie gildię i nazwać niemalże każdego magiem S, by się chwalić, że jego gildia ma tylu wspaniałych magów, gdy w rzeczywistości nie ma to odzwierciedlenia. Jak to by wyglądało w mechanice? Tak jak dotychczas. Po prostu nie podoba mi się tutaj poziom=ranga. Wszak równie dobrze mistrz gildii może mieć konflikt z magiem, który zdał egzamin i co? Ma stracić poziom, bo mistrz nie chce mu dać rangi? Po prostu nie podoba mi się to i w praktyce zawsze widzę to w wersji: Nie możesz mieć tego zaklęcia, bo nie masz odpowiedniej rangi... co kuźwa ma ranga do siły maga? Dziękuję.

Inicjatywa GHHOP to po prostu prośba, byście zrobili Neverowi jego własny plac zabaw z inicjatywami, bo coś cichy jest ostatnio, to zaraz dostaniecie wylew nowych propozycji.

Dziękuję i pozdrawiam

Znaczy się zamiast tytułu dać poziom...
Mi w sumie to się podoba, bo usprawniłoby parę dziur jakie zauważyłam, gdy obserwowałam powstawanie świętych magów. Czasami postać po prostu jest zbyt nieśmiała albo zbyt mało pewna siebie by nawet konkurować na RANGĘ w gildii. Dodatkowo takie chwalenie sie magiem S oznacza niejako sławę w gildii, a nie każdy tego chce.
Dlatego taki poziom maga odzwierciedlałby to bardziej. I mag posiadający już taki poziom może być lub może nie być magiem rangi S 0.0
Przy czym wszelakie egzaminy i koszty MM zostałyby takie same.


... jak dla mnie na TAK. c:

Cytat :

Równie dobrze, ktoś może stworzyć sobie gildię i nazwać niemalże każdego magiem S, by się chwalić, że jego gildia ma tylu wspaniałych magów, gdy w rzeczywistości nie ma to odzwierciedlenia.

Nie wnikając w mechanikę, fabularnie w świecie FT jest to możliwe i rzeczywiście odzwierciedla to sytuację, gdzie poziom maga nie jest równy lvl maga.

Cytat :

Wszak równie dobrze mistrz gildii może mieć konflikt z magiem, który zdał egzamin i co? Ma stracić poziom, bo mistrz nie chce mu dać rangi?

Albo może nie chcieć mieć takich magów za dużo, bo mag S ma dostęp do lepszych/trudniejszych/bardziej prestiżowych misji. Tu już większe odniesienie do świata fabularnego z prawdziwych wydarzeń.

Cytat :

Nie możesz mieć tego zaklęcia, bo nie masz odpowiedniej rangi... co kuźwa ma ranga do siły maga?

I tak Lucy ma spell gdzie przywołuje hiper sumona (Króla gwiezdnych duchów), leczy się i do tego uczy się magii jednego ze swych duchów, wszystko to jednocześnie: taki spell to byłby dopiero bałagan nie do przełożenia na exp, nie wspominając już o tym, jak Lucy szasta czarami A na prawo i lewo.

Cytat :

Czasami postać po prostu jest zbyt nieśmiała albo zbyt mało pewna siebie by nawet konkurować na RANGĘ w gildii. Dodatkowo takie chwalenie sie magiem S oznacza niejako sławę w gildii, a nie każdy tego chce.

Bo to sprawa raczej bardziej fabularna związana z odgrywaniem postaci. No i niech będzie: dostępem do misji, na których wymagany jest duży % szansy na sukces przy zachowaniu dużego % trudności. I taki powinien być moim zdaniem powód nadawania esek - to symbol, że dołączenie tego "gracza" daje dużą szansę na poprawne ukończenie celów misji. Siła maga nie ma tu wiele do rzeczy, liczy się też jego skuteczność i pomysłowość. To, czy potrafi dojść do efektu końcowego. To daje mu prawo do udziału w misjach wymagających większego poziomu trudności, których zwykły mag by nie ogarnął.

Cytat :

Przy czym wszelakie egzaminy i koszty MM zostałyby takie same.

Moim zdaniem nie powinno być tak, że zostając magiem S automatycznie możesz rzucać więcej zaklęć. Nie ma to rzadnego wytłumaczenia racjonalnego, bo co, uzyskanie papierka albo sam fakt zdania egzaminu, sprawiło, że w twoim ciele rozbudziły się dodatkowe pokłady many? Bez sens.

Hej! Tutaj lud się wypowiadał w samych pozytywach, więc może warto byłoby się tym zająć?
(exactly, mimo że to nie jest moja inicjatywa, to powinniście coś zrobić z tym. I tak mówię do ciebie, Donie. Zwłaszcza z placem zabaw- przyp. Grey)

Abażur. Zadowolony Never?

Nie ma znaczenia, jak to naziwemy ani czy fabularnie siamto czy tamto. Mistrz gildii sam w sobie nie wybiera kto idzie na egzamin a robi to grono zarządzające tym burdelem. Jeśli mistrz odbierze komuś tytuł fabularny, to wciąż posotanie takiej osobie tytuł techniczny. Czyli nazwijmy to "Poziom". Ogólnie dziwne to, nie rozumiem, jest noc, Tora rebel, umrzyjcie.

Wprowadzono nowe zasady zdawania na S. Never ma własny dział.

Zamykam.