I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielkie miasteczko leżące kilkanaście kilometrów na północ od Onibus. Wybudowane zostało przy brzegu jednego z większych jezior, dlatego też latem nieźle zarabia na turystyce. Obecna liczna mieszkańców liczy nieco ponad pięćset osób.
Cóż nasze dzielne trio w ramach egzaminu zamiast Ariusa Ryeh zostało wysłane by zbadać sprawę tej miejscowości. Jako że Ragna niechętnie udzielił im niezbędnych informacji, to już wiedzieli mniej więcej o co chodzi. Mianowicie okazało się, że od zeszłego miesiąca, każdej nocy znika po paru mieszkańców tego miasta. Obecnie zaginęła już jedna trzecia mieszkających tu osób, tak więc ludzie zaniepokojeni tym faktem poprosili by dowiedzieć się, co się dzieje oraz by zapobiec temu. Warto zaznaczyć, zniknięcia podobno zaczęły się od strony jeziora. Przechodząc jednak do rzeczy, to nasi odważni właśnie spokojnym krokiem główną drogą wkroczyli do miasta. Lud tutejszy jednak patrzył na nich z przestrachem lub nadzieją. Cóż ludzie ludzie mogli was brać porywaczy nękających ich społeczeństwo lub tych którzy przerwą ten przeklęty incydent. Jakby nie patrzeć w takiej sytuacji ludzie potrafili być podejrzliwi. W końcu jednak ktoś postanowił podejść. Był to młody mężczyzna o kruczoczarnych włosach. Trzeba przyznać, iż jego kulturystyczna postura nudziła podziw. - Witam w Londist, jestem Thomas. Mógłbym wiedzieć z kim mam przyjemność i co was sprowadza do naszego miasteczka? - Rzucił spokojnym i raczej neutralnym tonem.
Autor
Wiadomość
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Londist Sob Mar 29 2014, 14:50
MG
Pace i Sethor
Po minucie może dwóch panowie zbliżyli się do skrzyżowania, lecz nim skorupiak zdążył wybrać kierunek niestety nagle zniknął. Cóż dla jasności można powiedzieć, że wyparował im sprzed oczu, tak więc magowie stracili przewodnika, a Sethor również obiekt swych omamów. Mimo wszystko jednak musieli wybrać kierunek gdzie się udać, co mogło okazać się nieco kłopotliwe. Co ciekawsze mimo że nikogo od strony portu nie było widać, to Lamijczycy mogli odnieść wrażenie, że ktoś ich z stamtąd obserwuje. Czyżby zaburzenia psychiczne lodowego maga były zaraźliwe? Po zerknięciu na prawo z kolei w oddali przemknęła im szybko jakaś osoba, która wręcz natychmiast zniknęła im między budynkami. Hmm ciekawe, ktoś tamtędy przebiegł czy im się tylko wydawało.
Huang
Gryzoń mnicha miał okazję poobserwować podejrzanego krzątającego się w sypialni jeszcze chwilę, gdy nagle stało się coś niespodziewanego. Mianowicie mężczyzna dostrzegł zwierzaka i spojrzał na niego. Gdy szczur i facet wymienili się spojrzeniami w swoje oczy Huanga nagle zamroczyło i chyba nawet na chwilę stracił przytomność na stojąco, gdyż gdy się ocknął, to cel opuścił budynek i przekroczywszy szybko ulicę udał się wąską ścieżka między domami w stronę chyba jeszcze zasiedlonych domostw. Nawiasem mówiąc Lamijczyk nie miał już kontaktu ze swymi zwierzakami co znaczy, że czar sam się rozproszył, gdy mag przysnął. Cóż ciekawe o co chodziło w tym wszystkim chodziło.
Wiele nie myśląc w czasie podążania za żółwikiem, miałem wrażenie, że ktoś mnie obserwuje. Uczucie nasiliło się, kiedy dochodząc do skrzyżowania, mały skorupczasty po prostu zniknął. Jakby nigdy nie istniał, jakby wyparował... Po prawej przemknął cień... Zaś od portu wiodło uczucie bycia obserwowanym... Zostało podążyć w jedną z dwóch obiecujących ścieżek. Wybrać drogę, gdzie udało dojrzeć mi się przemykającego człowieka, czy raczej podążyć za niepewnym uczuciem bycia obserwowanym? Powinienem chyba wybrać bardziej racjonalną ścieżkę, tak więc zerwałem się do biegu, uważając jednak by nie robić za dużo hałasu i nie potrząsać za bardzo swoimi mieczami, by nie wywoływać niepotrzebnych dźwięków, w stronę przemykającego między budynkami cienia //(czyli tam, gdzie przypuszczalnie, sądząc po mapce znajdował się Huang, bo znajduje się on po mojej prawej stronie, tak jak przemykający cień)//... Na miejscu rozglądam się ostrożnie, wypatrując stworzeń z każdej strony. W razie ataku zasłaniam się Wakizashi, gdyż jest ono najbardziej mobilne i najszybsze w użyciu. Parując cios, wyciągam drugą ręką No-dachi, mające największy zasięg i potrafiące zadać największe obrażenia z racji swej długości, nadając większego pędu siłą odśrodkową...
Sethor Fiberos
Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Londist Pią Kwi 04 2014, 13:02
Żółwik zniknął! Ciekawe, czy był przywidzeniem, czy jakimś efektem magii. Sethor nie przejął się tym na tyle, by się rozpłakać. Wyprężył się w słońcu (lub w chmurach) i pogłaskał swój miecz po pochwie. Postanowił pozwolić mu się ładować na słońcu. Może kiedyś wreszcie użyje jego pełnego naładowania? Kto wie. Miał go już kupę czasu, ale jakoś nigdy nie mógł się na tyle długo ładować, by można było użyć jego mocy aktywnej. A może raz użył w Klasztorze? Stare, dobre, straszne dzieje... Rozejrzał się w każdą ze ścieżek. Po swojej prawej stronie zobaczył jakiś cień przemykającej człeczyny, lecz uznał, iż to jedynie kolejna halucynacja. Od strony portu potrafił w jakimś stopniu wyczuć wzrok czegoś, lub kogoś, bliżej niezidentyfikowanego, który delikatnie wiercił dziury w brzuchu Setha. Jednak jego mózg nie mógł pozwolić, by te urojenia nim zawładnęły i nie pozwoliły mu działać. Zerknął na towarzysza i uśmiechnął się. Pace pobiegł w prawo niczym jakiś tajniak, pełna dyskrecja. Powinien zostać ninją a nie magiem. Cóż jednak za czynności wykonuje Sethor? Najpierw, dla picu, przewrót przez ramię w przód, w stronę portu, z miną śmiertelnie poważną, a następnie powoli idzie, chwytając w ręce swój karabin. Ściąga go z pleców, gdzie był założony, rzecz jasna. Rozgląda się na boki i bada wszystkie budynki po drodze, porusza się cicho, lecz nie chodzi na palcach i trzyma się lewej strony alejki, czy czegoś tam. W razie jakichkolwiek zagrożeń życia i zdrowia, przykłada celownik- szpanerski, laserowy- do oka i celuje. Strzela dopiero, gdy wyczuje bijącą od przeciwnika złowrogą aurę. Celując oczywiście w staw kolanowy.
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Londist Pią Kwi 04 2014, 16:38
Stało się to czego można było się spodziewać, mysz została odkryta przez osobnika w domku. Dziwne rzeczy zaczęły się później. Bowiem gdy zetknęli się spojrzeniami straciłem przytomność. Jeszcze nigdy czegoś tak dziwnego nie doświadczyłem. Gdy tylko odzyskałem przytomność doszło do mnie, że straciłem kontakt z moimi zwierzaczkami. Czyżby to była jego magia? Jest magiem? Może to tylko swoistego rodzaju zdolność, pytań było wiele a czasu mało dlatego trzeba było natychmiast podejmować decyzje. Niestety nie miałem już jakiegokolwiek kontaktu z resztą. Trzeba było zaryzykować bowiem ten gość może być kluczem do tej całej sprawy. Nie myśląc więc zbyt długo otrząsnąłem się po tym co przed chwilą mi się wydarzyło i udałem się w pogoń. Gość unieszkodliwił mnie w tak wyszukany sposób, można więc było sądzić, iż zdaje sobie sprawę, że ktoś może go śledzić. Dlatego też od tej pory trzeba być jeszcze bardziej uważnym. Mógł zastawiać za sobą pułapki, ale rozmyślanie o takich rzeczach do niczego by nie prowadziło toteż uznałem, że po prostu ruszę jego tropem, będę go śledził i zobaczę do czego mnie to doprowadzi...
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Londist Pon Kwi 07 2014, 16:13
MG
Pace i Huang
Cóż wyglądało na to mnich i wodny mag postanowili udać się się za mężczyzną. Huang miał nieco bliżej, więc Pace miał trochę do nadrobienie, ale dzięki koledze z gildii widział gdzie ma biec. Tak pozatym właściciel nie istniejącego już żółwia podczas przekraczania ulicy mógł mógł spokojnie dostrzec swojego znajomego. Wodny mag co prawda nie posiadał umiejętności bezszelestnego, lecz udało mu się jakoś zbytnio nie brzęczeć podczas biegu. Na szczęście śledzony nie wykazywał się zbytnią ostrożnością i nie odwracał się ani razy by sprawdzić, czy ktoś za nim podąża. Był taki pewny siebie? Głupi? A, być może się zgrywał? Cóż nasza dwójka nie miała jak tego sprawdzić, więc pozostawało bierne śledzenie tego jegomościa. Po przemierzeniu paru ulic dało się zauważyć na następnym skrzyżowaniu światła w paru domach. Cóż najwyraźniej tam jeszcze nie było czystki. Z drugiej strony może przebywali tam odpowiedzialni za to ludzie, w końcu w wielu domach w okolicy było ciemno... Cel jednak nie podszedł do skrzyżowania a zamiast tego wszedł do domu w połowie ulicy. Drzwi za sobą zamknął, ale nie było słychać zamka. Żadnych świateł w budynku nie zapalono, odsłonięto jednak zasłony przy jednym oknie w pokoju. Co ciekawsze właśnie ono było skierowane w stronę skrzyżowania.
Sethor
Nasz nieco szalony mag wyciągnął swą magiczną zabawkę. Cóż wybrał trochę kiepską chwilę na ładowanie swego ostrza, gdyż słońce już zachodziło, ale póki co jeszcze trochę światła dawało. Następnie po małych popisach i wyciągnięciu broni zdecydował się iść prosto ulicą koło portu. Pomimo uczucia obserwacji, które po jakimś czasie zniknęło nikogo nie zobaczył. Było tak spokojnie, że zapewne minąłby port, gdyby nie usłyszał w ostatnim budynku dźwięk jakby na betonową podłogę spadła pusta metalowa puszka lub coś podobnego. Cóż przez okno nie było tego sprawdzić, gdyż wszystkie od strony ulicy znajdowały się na wysokości 2,5m od ziemi.
Poruszając się w miarę cicho znalazłem w końcu Huanga. Jednak oglądając się za siebie okazało się, że przy okazji zgubiłem Sethora... Ugh... mieliśmy spotkać się w trójkę i razem rozwiązać sprawę... w końcu to misja w której zdobyć można było rangę S, czyli jedną z wyższych osiągnięć magicznych... Wiadomo było, że łatwo nie będzie... Ale cóż, mam nadzieję, że znajdziemy go później w jednym kawałku... Strata kolejnego maga byłaby ogromnym ciosem... Zamiast dalszych rozmyślań na ten temat uścisnąłem Huangowi rękę, będąc rad, że znowu możemy współpracować... -Znalazłem cię w końcu, Dowiedziałeś się czegoś? Bo ja od burmistrza w sumie niewiele... Nie więcej niż wiedzieliśmy... Wiem tyle, że nie ma tutaj raczej nic naturalnego, co mogłoby spowodować takie zjawiska, nie ma też, a raczej nie wiadomo nic na temat tuneli, jaskiń i niczego tego typu rzeczy w pobliżu... O obcych też nie ma informacji- Rozejrzałem się po okolicy... -A co do cienia... widziałem coś, co przebiegało pomiędzy domami. Wiesz co to było? Wydaje mi się, że ktoś wchodził do jednego z domów na tej ulicy... Powinniśmy to sprawdzić, jednak bądźmy ostrożni... Masz plan? Myślę, że powinniśmy zakraść się do tego budynku i przynajmniej na razie podsłuchać, czy coś dzieje się w środku- Ruszyłem powoli, starając się wywoływać jak najmniej dźwięków pod drzwi budynku, do którego wszedł nieznajomy... Przechodząc przy oknach, schylałem się na dół, by przez przypadek nie rzucić się komuś w oczy... Przyłożyłem ucho do drzwi, nasłuchując dźwięków płynących ze środka...
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Londist Pon Kwi 14 2014, 13:47
Nie wiadomo czy to dzięki mojemu żółwikowi, czy umiejętności tropiących Pace, ale udało nam się znowu spotkać. Pomoc przyda się na pewno w końcu nie wiadomo co możemy zastać w tym domostwie. Uścisnąłem dłoń mojego kolegi z gildii i z chęcią podzieliłem się tym co wiem, oczywiście po uprzednim wysłuchaniu jego historii. -Czyli dużo nam ta wizyta wasza u burmistrza nie dała. Ja śledziłem tego gościa już jakiś czas. Był w domu kilka ulic wcześniej i czegoś szukał. Przyzwałem moich zwiadowców, pewnie spotkałeś żółwia. Szczur zaś miał go obserwować, stało się jednak coś dziwnego. Gdy wzrok podejrzanego i mojego szczura się spotkały ja jak gdyby zasłabłem i wtedy straciłem kontrolę nad moimi stworami, wszystkie znikły. Pierwszy raz coś takiego mi się zdarzyło. Trzeba na tego gościa uważać. Jak by co to w krytycznych momentach może znowu tego użyć staraj się wtedy nie patrzeć mu w oczy. A co do sposobu działania to możemy zrobić na razie po Twojemu. Może uda się go zaskoczyć... Oczywiście wszystko to mówiłem ściszonym głosem, tylko by towarzysz mnie usłyszał nie chciałem zdradzać naszej pozycji. Gdy Pace ruszył, udałem się cicho za nim. Ciekaw co usłyszymy przez drzwi. Na razie nie wchodzę do środka tylko nasłuchuje. Liczę na akcje cichociemnych by nikt z domów najwyraźniej zamieszkanych nas nie odkryje..
Sethor Fiberos
Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Londist Wto Kwi 15 2014, 19:15
Wycieczka była całkiem przyjemna. Seth ćwiczył łydy, co było zawsze pożądanym 'efektem ubocznym' marszu, czy wchodzenia po schodach. Jednak okolice portu były jak miasto-widmo. Tu nie było kompletnie nikogo. Tylko Sethor, jego rap i jego rzeczywistość. Z jednej strony ci trzej panowie byli wystarczającą drużyną, by zabić każdego, kto będzie chciał zabić maga lodu, ale dwójka oprócz Sethora nie była zbyt gadatliwa, więc mag LS był skazany na samotność i ciszę. A cisza w okolicach portu to nic przyjemnego, w przeciwieństwie do ciszy w lesie, lub na pustyni lodowej. Tam są jakieś przyjemne, choć czasami zwiastujące coś niebezpiecznego, jak zamieć śnieżną. No cóż, Seth nie wybierał sobie miejsca na misję, nie wybierał kryjówki 'badassów'. Wtedy byłoby to za łatwe i mógłby nawet idąc na rękach z zawiązanymi oczyma iść i pozabijać wszystkich złych gości. Jednak w życiu chodziło o wyzwania. I mag dobrze o tym wiedział. Dlatego nie brał żadnych banalnych misji. Brał tylko te z najwyższej półki. Zbadanie sprawy kilkusetletniego wampira, jego całego rodu, czy lekcja biologii w gimnazjum. Gdy dźwięk spadającego, metalowego przedmiotu doszedł do uszu maga, ten od razu, niczym spłoszona wiewiórka przywarł do ściany budynku, którego zawartość mogła być źródłem tego dźwięku, tak przecież odbiegającego od ciszy tu panującej. Postanowił na razie zignorować port, z którego wciąż dobiegało go przygniatające uczucie bycia obserwowanym. Chciał okrążyć budynek w poszukiwaniu jakiegokolwiek wejścia. Jeśli je znajdzie, to wyciąga swą katanę i wchodzi do jego wnętrza, rozglądając się na boki. Jakiekolwiek próby ataku Sethor blokuje ostrzem swej katany i poprawia prostym kopniakiem piętą w biodro przeciwnika. Jeśli jest to budynek piętrowy, najpierw Seth bada kawałek po kawałku parter i nigdzie dalej się nie zapuszcza.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Londist Sro Kwi 16 2014, 14:43
MG
Pace i Huang
Cóż koledzy z gildii po ponownym przywitaniu się i wymianie relacji postanowili podjąć jakieś działania wobec śledzonego. Dlatego też postanowili zająć się czymś co nie przystoi legalnym magom pretendującym do klasy S, czyli podsłuchiwaniem. Tak, czy siak jakoś po cichu udało im się dostać do głównych drzwi, bez wzbudzania niczyjej uwagi... prawdopodobnie. Trzeba przyznać, że dźwięk był strasznie przytłumiony, ale dało się coś usłyszeć. Cel chyba głośno myślał, a może z kimś gadał? Cóż to było tajemnicą. - ... nie.. się ... na nocnych ,,, Przy... przeszukam... dom. Moż... tu będzie. - Po chwili słuchania coś takiego dało się wychwycić. Dało się słyszeć też kroki po schodach, więc osobnik prawdopodobnie wybierał się na górę.
Sethor
Nasz lodowy mag gnany ciekawością postanowił skierować się do wejścia budynku i dlatego też obszedł go by znaleść drzwi od strony portu. Widząc je mógł spokojnie się upewnić, że to magazyn. Niestety wejście było zamknięte na nieco zardzewiały łańcuch i kłódkę. Na szczęście trochę ponad 2 metry wyżej było otwarte okno, lecz wspięcie się tam może być problemem. Rozglądając się wokoło jak narazie nikogo nie dostrzegł, a pomijając istoty żywe, to mógł dostrzec jeden kuter w porcie i masę skrzyń lezących wszędzie w porcie. Po za tym słońce już praktycznie zachodziło więc ładowanie mogło się okazać kłopotliwie, chociaż na niebie zaczął się pojawiać księżyc.
Stan i pozostałe:
Sethor: miecz 4% mocy, -
Czas do Poniedziałek 16:00
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Londist Nie Kwi 20 2014, 18:56
A więc faktycznie podejrzany był w środku. Do tego słychać było głosy, a później kroki na schodach... Popatrzyłem na Huanga i gestem pokazałem mu że po cichu wbijamy się do środka... Do tego na nos założyłem moje szpanerskie okulary przeciwsłoneczne, być może wzrokowy urok nie będzie wtedy na mnie działał... Pchnąłem lekko drzwi. Jeśli nie chciały ustąpić, nacisnąłem klamkę i pchnąłem. Jeśli były zamknięte, popatrzyłem znowu na Huanga, mając nadzieję, że ma jakiś sposób. Jeśli nie, nie pozostaje nic więcej jak wyłamać zamek najpierw próbując wakizashi rozwalić zamek, jeśli nic z tego, wjeżdżamy z bara i lecimy na górę. Idąc na górę używam Wodnych Klonów, które są dokładną kopią mnie a więc też tego, co mam na sobie (bo nie latają nago) więc mają też oprzyrządowanie. Każdy z nich wyciąga katanę i wakizashi i otacza kolesia. Naszym celem jest go ogłuszyć, albo przynajmniej złapać żywego... A to oznacza, że nic mu się nie stanie jak nabawi się kilku nacięć, czy straci rękę, nogę ewentualnie obydwa. Wcześniej zaatakował jednego z nas, więc na pewno nie był szarym obywatelem. Kiedy/jeśli uda się go ogłuszyć, szukam czegoś do związania i krępuje kolesia. Do tego paskiem materiału znalezionego gdzieś w domu, ew. wydartego z ubrania podejrzanego, zawiązuje mu oczy. Nie będzie rzucał uroków na prawo i lewo... Sadzam takiego na krześle i oblewam zimną wodą, może się obudzi. Oczywiście kiedy już jest skrępowany, kolejnymi paskami materiału staram się sprawić, by się nie wykrwawił. ///Pozostawiam też pole do popisu Huangowi, ja tylko przedstawiłem schemat...///
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Londist Pon Kwi 21 2014, 12:56
Przysłuchiwanie się drzwiom o dziwo cokolwiek dało. Gość znowu czegoś tutaj szukał, cóż jako, że jest to nasza jedyna linia zaczepienia to nie możemy odpuścić. Pacek wbił do środka i po szybkich przygotowaniach chciał złapać gościa. Dałem mu pole do popisu samemu uważnie obserwując co się dzieje. Możliwe, że ten gość nie jest sam, dlatego upewniam się czy nikogo oprócz nas nie ma. Patrze też jak skutecznie Pace przeprowadza zatrzymanie. Jeśli coś by mu nie wychodziło to natychmiast wkraczam do akcji odcinając podejrzanemu drogę ucieczki, a także łapiąc go za ręce i wykręcając je za placami by ukląkł a potem położył się na ziemi. To jest plan awaryjny na wypadek wpadki Packa, możliwe, że nie będę się musiał ruszyć. Gdyby zaś faktycznie musiałbym interweniować to wszystkie te działania wykonuje nie patrząc się w oczy ofierze. Nie chce by spotkało mnie to co ostatnio gdy wzrok jego i szczura się spotkały. Chyba pomyśleliśmy o wszystkim. Gdyby jednak znikąd miał nastąpić jakiś tzw "atak z dupy" to wykonuję unik na tyle na ile pozwala na to metraż w miejscu gdzie się aktualnie znajduję. Powinno być jednak wszystko ok i powinniśmy złapać tego złodzieja.
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Londist Sro Kwi 23 2014, 17:35
MG
Pace i Huang
Tak więc panowie postanowili wejść do środka. Na szczęście nie musieli kombinować i wystarczyło nacisnąć tylko klamkę. Drzwi nie skrzypiały, więc nie trzeba było się obawiać tym, że przeciwnik zostanie ostrzeżony. Wodny mag postanowił podążać prosto za celem, z kolei mnich szedł za nim trochę wolniej rozglądając się wokoło by nie zostać zaskoczonym. W drodze na piętro usłyszeli kolejne słowa śledzonego. - Huh? Czy to to? Heh, chyba traktowali, to jako pamiątkę... A teraz poszukajmy klejnotów... - Rzucił luźnym tonem. Zaraz po tym Pace stworzył sobie 4 klony które ruszyły by otoczyć przeciwnika. Ten z kolei raczej stawiał śladową ilość oporu. Widać było, że nie należał do zbytnio bojowych ludzi. Dało się zauważyć zaskoczenie oponenta po tym jak klony w żaden sposób nie zareagowały gdy spojrzał im na twarze. Dlatego też rozejrzał się za potencjalnym oryginałem. Jak, że mag wody nie przedsięwziął żadnych kroków ochronnych poza okularami, to w pewnej chwili wymienił spojrzenia z wrogiem, a wtedy padł nieprzytomny. Jednakże jako że był zajęty magiem, to nie mógł nic poradzić na klony i został ogłuszony rękojeścią. Zaraz po tym przyzywańce stały jak wryte najwyraźniej nie mając już dalszych rozkazów. Tak więc związaniem zajął się Huang, który zawinął przeciwnika w kołdrę i zapiął na nim parę pasków by się nie uwolnił. Używając prześcieradła mnich zasłonił oponentowi oczy.
W między czasie gdy Pace się obudził zauważył że jest na szczycie jakiejś góry i wokoło widać czarne niebo oraz szare chmury. Gdy spojrzał w dół nie zauważył ziemi, a jedynym zejściem były kamienne schody.
Stan i pozostałe:
Sethor: miecz 6% mocy, --
Pace: nieprzytomny, 4 klony zawieszone 1/5
Czas do Niedzieli 16:00
/Sethor masz to samo co w poprzednim poście/
Pace
Liczba postów : 685
Dołączył/a : 04/01/2013
Temat: Re: Londist Pią Kwi 25 2014, 21:11
Drzwi nie stawiały oporu. Wparowałem na górę, razem ze swoją ekipą... Wszystko było dobrze, wzrok maga nie działał na klony... Mam okularki, na mnie też nie podziała, a co! Szybko jednak zmieniłem zdania, gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały... ostatnie co pamiętam, to szybko zbliżający się obraz drewnianej podłogi... potem tylko ciemność...
Obudziłem się zawieszony w dziwnej przestrzeni... Wokół czarne niebo i szare chmury... Nie było jednak ciemno... Widziałem obłoki, widziałem schody... Wszystko było jak w negatywie... Odwrócenie rzeczywistości... Druga strona świata... Rozejrzałem się wokół... Jedyną alternatywą było zejście na dół... jednak nie widać było ziemi... schodziłbym całą wieczność... Wolałem poradzić sobie tym siłą woli. Przecież nie mógł wysłać mojego ciała do tak absurdalnej przestrzeni... To wszystko musiało dziać się w mojej głowie... Usiadłem po turecku na ziemi, zamknąłem oczy... Otworzyłem się na otaczającą mnie przestrzeń umysłem... Chciałem znaleźć jakieś drzwi... furtkę, dzięki której wrócę do rzeczywistości. Skupiłem się na tym, by odnaleźć własne ciało i odzyskać nad nim kontrolę... Musiałem wrócić, by wypełnić misję, powierzoną nam przez Mistrza...
Huang Zhen
Liczba postów : 235
Dołączył/a : 28/09/2012
Temat: Re: Londist Pon Kwi 28 2014, 19:00
Atak powiódł się, że tak można powiedzieć połowicznie.. Gość związany lecz Pace udał się do krainy wiecznej szczęśliwości. Cóż nie można narzekać, bowiem dzięki temu nie ma żadnych świadków i mogę bez problemów skupić się na więźniu. Jeszcze póki jest nieprzytomny to upewniam się, że jesteśmy sami. Po upewnieniu czekam na to aż się obudzi. Podczas czekania nie marnuję czasu tylko kładę gościa na brzuch głową w podłogę tak by nie mógł się odwrócić. Gdyby czekanie mi się znudziło ( w końcu nie mam przecież całego dnia) klepię więźnia po twarzy. Gdy zaczyna się budzić na powitanie kopię go dość mocno w okolice brzucha. -To za to co mi zrobiłeś wcześniej złamasie. A skoro przywitanie mamy za sobą to masz mi powiedzieć wszystko co wiesz, kim jesteś co tutaj robisz, czemu do cholery giną ludzie w tym mieście. Liczę do dziesięciu. Zanim zaczynam liczyć łapię jego twarz w taki sposób by palcami mieć dojście do oczu. -Jeśli w przeciągu tych 10 sekund nie zaczniesz mówić wyłupie Ci oczy. Jeśli ruszysz choćby palcem wyłupie Ci oczy. Gadaj! 1....2.....3... Powoli odliczam sekundy. Gdyby się ruszył to oczywiście naciskam mocno na jego oboje oczu. Gdyby do końca mojego odliczania również nie zaczął gadać robię dokładnie to samo. Tym razem nie żartuję, mam dość zabawy w kotka i myszkę. Jeśli z niego taki chojrak to może ślepota otworzy mu usta, oczywiście lepiej by było gdyby zaczął mówić. Wtedy rozsiadł bym się wygodnie ( nadal siedzę nad nim i trzymam palce na jego oczach) i zaczął słuchać opowieści przypominając mu niekiedy o moich palcach dotykających jego gałek ocznych.. Nie jest to pewnie standardowa procedura Lamii dlatego nie budzę Pace'a, zostanie to między mną a tym gościem..
Melior
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012
Temat: Re: Londist Wto Kwi 29 2014, 13:29
MG
Huang
Nasz pan duchowny widząc, że nie ma świadków postanowił przeciwnika zmusić do spowiedzi. Nim jednak do tego przystąpił musiał poczekać, aż ten się obudzi. Niestety straciwszy swą cierpliwość po półgodzinie uznał za stosowne pomóc mężczyźnie w ocuceniu się. Jak się okazało udzielenie paru lżejszych plaskaczy wystarczyło, by mężczyzna stał się zdolny do rozmowy. Przeciwnik wykrzywił się z bólu, gdy Huang zapoznał go se swoim standardowym przywitaniem dla wrogów. - Ghe... to co ciebie spotkało raczej nie było bolesne... - Rzucił obolały. - Hej, czekaj uspokój się. Ja jestem tylko złodziejem wynajętym by znaleźć fragment magicznego przedmiotu w tym mieście. Przy okazji nieco sobie dorabiałem na pustych domach. Ci co zniknęli, żyją po prostu są przetransportowani by nie przeszkadzali. - Dodał szybko z lekkim przestrachem. Zaraz po tym z zewnątrz dało się usłyszeć dźwięk przewracającego się dużego metalowego pojemnika. - Heh, chyba kolejni idą. - Odrzekł spokojnym tonem. - Co jest!? - Dobiegło z zewnątrz. - Ratunku! - Ktoś krzyknął. Po wyjrzeniu przez okno mnich dostrzegł z 20 ludzi ospale spacerujących jeszcze niedawno pustą ulicą w strącę z której on przybył.
Pace
Cóż w międzyczasie wodny mag walczył z wiatrakami, ekhm... to znaczy ze światem do którego trafił. Wiedział, a przynajmniej przypuszczał, że coś jest nie tak. Nie chcąc spacerować wyznaczoną trasą postanowił siąść, zamknąć oczy i otworzyć umysł na nowe opcje prowadzące do wyjścia. Po krótszym czasie kontemplacji, a mianowicie gdy mu się to znudziło i otworzył oczy zauważył parę zmian. Powierzchnia na której przebywał wydawała się mniejsza oraz pojawiły się 3 strzałki. Jedna wskazywała na schody, druga w przepaść, a trzecia na samego maga. Cóż to mogło znaczyć? Nie wiadomo.
Seth
Nasz lodowy mag zamyślił się trochę, lecz z tego transu wybudziły go czyjeś kroki, gdy spojrzał dostrzegł zarys czarnowłosego mężczyzny szarżującego w jego stronę. Szybkość i siłę jego biegu można było porównać do rozwścieczonego olbrzymiego dzika. Gdy facet był blisko podczas rozpędu wymierzył cios, a Seth widząc nadlatującą pięść zasłonił się swoim prawym ramieniem. Uderzenie okazało się jednak na tyle potężne, iż zmiażdżyło ramię maga i wyrzuciło go w powietrze, po czym ten wylądował w jeziorze, gdzie stracił przytomność.
Stan i pozostałe:
Sethor: Nieprzytomny, wyleciałeś z misji, prawe ramie zmiażdżone nawet po leczeniu będzie wolniejsze i boleć przy gwałtowniejszych ruchach. Leczenie 10 dni i tydzień przerwy od misji. Na pożegnanie 10 PD
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.