I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
A więc czas rozpocząć trzecie konkurencję na Wielkim Turnieju Magicznym! Tym razem całe zdarzenie prowadziła rudowłosa Kuroko! Niektórzy pewnie kojarzą ją z prowadzenia innych, nudnych walk. Ruda stała już na swojej różowej w kształcie serducha platformie. - Dzieeeń dobereek! - wykrzyknęła swoim przesłodkim głosem na całe trybuny, stanęła w dziwacznej pozie, zrobiła obrót wokół własnej osi - witamy na kolejnych igrzyskowych zmaganiach. Dzisiejszego dnia to ja słodziutka Kuroko będę wam sędziowała!
Na zwykłym podłożu nagle pojawiły jakby dwa poziomy. Wodna scena walki była podzielona na trzy sektory. Na każdym z takich sektorów pływały po dwa białe kwadraty. Ów figury geometryczne mają wymiary 2x2 metra. Kolejny poziom! Jest to wielka wodna kula. Co trzeba w niej zrobić? Na razie nikt nie wiedział. W końcu niedługo się wszystko zacznie.
W tym momencie Kuroko założyła czapkę kapitańską i zasalutowała. - Dziś wydarzenie odbędzie się na polu morskim! A pani kapitan Kuroko powie wam coś więcej o tej arenie! O co chodzi z całością? Pod tą wielgaśną kupą wody znajduję się scena walki i białe kwadraciki. Między nimi są odstępy sześciu metrów! Same kwadraciki mają wymiary dwa na dwa metry! I co trzeba tutaj zrobić? Pokonać przeciwnika! Och, jakież to oczywiste, no nie? Ale trzeba sprawić by przeciwnik wpadł do wody. Inaczej wygranej nie ma. A cóż dalej? Wygrani przenoszeni są do kuli wody. Z której trzeba wypchnąć przeciwnika. Ów kula ma średnicę 5 metrów. Ułatwieniem dla przeciwników jest to, że mogą oddychać ile chcą kiedy są w tej wodzie. Cała walka zaczyna się jak wyjawi nam się trzech zwycięzców! Chyba dużej filozofii w tym nie ma, no nie? W każdym razie zaczynamy, tylko jak zawodnicy się stawią w swoich s-strojach..
Wszelkie pytania na gg/pw.
1 Kwadrat LS i Kucyki 2 Kwadrat MC i FT 3 Kwadrat DHC i VP
Przedłużam czas do piątku do godziny 17 na prośbę graczy.
Ostatnią walkę przegrała, ale teraz nie może się dać tak łatwo. Wiedziała dobrze, że jej gildyjne koleżanki na nią liczą. Były ostatnie w rankingu, mistrzyni się pewnie wściekała, że są za Violet Pegasus. To, czy zajmą pierwsze czy przedostatnie miejsce pewnie się dla niej nie liczyło. Byle tylko przed NIMI być, to będzie okej. Musi zdobyć choć trochę punktów no i zdobyć choć niewielką przewagę nad Pegazami. Tak, uda się jej. Nie może zawieść po raz kolejny swojej gildii. Lorie zacisnęła mocno pięści i stanęła na białym kwadraciku, który miał stać się jej areną walki. Cholera jasna, nie może przecież spaść, prawda? Nie wiedziała kto będzie jej przeciwnikiem, ale byłą pewna jednego. Nie może go zlekceważyć. Musiała dać z siebie wszystko, prawda? Uśmiechnęła się. Dobra, Lor. Od tej walki naprawdę wiele zależy, wiesz? Musisz pokonać tego kogoś, niezależnie czy to Fairy Tail, Violet Pegasus czy ktokolwiek inny. Pokaż, że jesteś silna do cholery! Nikt w Syrenki nie wierzy, ale jeszcze się zdziwią!- Ach taka tam motywująca do walki sentencja, wewnętrzny monolog i nic więcej tak naprawdę. Westchnęła ciężko. No cóż, zabawę czas zacząć!
Na pełnym wkurwię wszedł sobie na arenę, nie wiedział, co ma teraz odczuwać. Wiedział tylko, że musi to wygrać i przynieść swojej drużynie chwałę! Właściwie to musi wygrać dla Alv i Randii, które nie odniosły pierwszego miejsca, więc on musi się postarać! Ciekawe czy RP przejdzie dalej, z chęcią się na jakimś z ich członków odegra. Ubrany w krótkie spodenki w jasnoniebieskim kolorze, a właściwie takim oczojebnym z białymi paskami i śnieżynkami na nich. W kieszeniach oczywiście miał to, co mieć musi na wszelki wypadek do walki. W końcu zobaczył z kim przyszło mu walczyć. - Znowu syrenka- burknął do siebie pod nosem, więc raczej dziewczyna nie mogła tego słyszeć. Jedynie zlustrował ją wzrokiem, wiedział, że nie może jej pozwolić wygrać za żadne skarby tego świata. Musi udowodnić sobie, że nie pokona go prawie nikt... nie może odpaść pierwszy, musi dostać się do finałowej trójki... spotkanie się z RP to jest jego cel, nie ma tutaj zmiłuj się. Odegra się... ZROZUMIANO?! W końcu wziął głęboki oddech, po czym pomachał do dziewczyny z promiennym uśmiechem na ustach jakby nigdy nic. - Dax jestem, miło mi- poinformował pannę z MC.
Także i Torashiro, stawił się na polu tegoż zdarzenia. Już oglądając wcześniejsze zadania nabrał kilku refleksji. Pierwszego dnia Never natrafił na jakiegoś imba klona i przez to najpewniej przegrał. Z kolei kolejne wyzwanie przyjął na siebie członek Violet Pegasusa, który wykazując się chyba skrajnym debilizmem poleciał wprost na pocisk wroga, jakby chciał go przytulić... Jaka szkoda, że ten go wypchnął... swoją drogą czegoś takiego spodziewałby się raczej po Winterze, ale najwidoczniej, tak jak sam świat jest mały, tak wiele na nim podobnych charakterów chodzi. Byakuton rzucił okiem na miejsce, gdzie powinien stanąć i już odetchnął w duchu. Nie będzie zmuszony walczyć z Fairy Tail... bynajmniej nie w pierwszym starciu. Czarodziej wolał bowiem nie wtrącać się w walki pomiędzy jedną gildią, do której obecnie przynależy, a gildią, która była mu domem przez jakieś pięć lat. Jednakże, sytuacja się zmieniła, a żeby odkryć, co też zaszło te pięć... czterysta lat temu, będzie musiał sprzyjać Pegazom. Nie żeby nienawidził tejże gildii... tylko tak trochę za dużo chłopów było. Niby jest z kim pogadać, ale bez dziewczyn to już jednak nie to samo. Będzie się jednak musiał przyzwyczaić. Gdy więc był już gotowy i przygotowany na wszelakie sytuacja dnia dzisiejszego, chłopak ruszył na swe miejsce. Ubrany był w sumie tylko i wyłącznie w zdatne do pływania, czarne, krótkie spodenki, z paskiem w kolorze niemalże krwistej czerwieni po boku. Nie potrzebował jakichś butów, czy koszulki. W końcu, niezależnie od tego jak mu pójdzie, prędzej czy później skończy w wodzie. A nie miał większego zamiaru moczyć sobie większej ilości ubrań, niż to konieczne. Jedynym przedmiotem, który został na nim (nie licząc oczywiście spodenek) był naszyjnik, który był dla niego niezwykle cenny. Na plecach, gdzie niegdyś był znak Fairy Tail, teraz ukazywał się znak Violet Pegasus. Odcień praktycznie ten sam. Dawny mag wróżek, a obecnie pegazów, stał na swym miejscu, oczekując swego rywala.
Woda... Czego chcieć więcej? W skrócie mówiąc - Artek lubić, to i Artek się zabawić! A jakżeby inaczej, o! Ale... Nie ma czasu na jakieś bzdetne powitania, czy durne farmazony, bo oto nasz wspaniały obrońca praw zwierząt, prosto z kucykolandii - Flaterszaj przybył i zamierzał wygrać, a raczej... Zemścić się. Oj tak. Zwyczajowy grymas na twarzy właściwie mógł oznajmiać wszem i wobec początek zagłady, gdyż... Ni z tego ni z owego Artek pierwsze co robi, to wyrzuca przed siebie sztylet, celując w klatkę piersiową osobnika, a zarazem przyzywa za jego plecami... wilka Chimare(D). Może odskakując, czy coś - oponent się o niego potknie, a jak nie to większa psina ma za zadanie porządnie ugryźć i poszarpać stawem kolanowym przeciwnika! Po coż to? Ano by wpadł do wody i Arcio miał utrapienie z głowy, ale ale...
Nie zawsze mamy wszystko co trzeba, dlatego też poza wcześniejszym użyciem Chimare (D), Arturek także korzysta w niedługim okresie czasu - jak najkrótszym może - pwm Chimare, aby przyzwać 2 kolibry! Malutkie ptaszki nie przekraczające wielkością 20 centymetrów, machające skrzydełkami przed twarzyczką oponenta, coby ten skupić się nie mógł, o! Co potem? Pewnie potem poleci w kierunku wroga, acz teraz raczej w podbrzusze, drugi z posiadanych przez Arturka sztyletów, bo przecież najlepsza jest ostra zabawa na plaży i inne takie tam jej towarzyszące!
Oczywiście jakby w jakiś sposób przeciwnik wpadł do wody szybciej niż się Artek spodziewa, wtedy też chłopaczek daruje sobie pozostałe akcje, bo przecież wygrał, nie? Więc zależnie od owych manewrów, ciemnowłosy przerwie swe działania i tyle, czekając na kontynuacje! Ale jeszcze jedna kwestia chyba...
Wracając jednak do samego reprezentanta - zgrozo - tęczowych... Co jeśli to on zostanie zaatakowany? Co jak to właśnie jemu zagrażać będą obrażenia? Wtedy najwyżej przerwie atakowanie i przejdzie do "defensywy", a mianowicie widząc prawdopodobnie ataki, chłopaczek odskakując przemieni się za pomocą pwm Cambiare w kanarka, bądź jeśli wymagałoby to większej prędkości to za pomocą Cambiare: Aquilla (B) w orła i wzniesie się w powietrze, aktywując przy okazji Imparare: Camalonte (C). Po co? Czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, a wtedy Arcie sobie po prostu polata! Zresztą postępuje tak samo, jakby oponent nadal stał na swoim polu, a ataki dobiegły końca, o!
Wilk jeśli nadal jest, oczywiście nie próżnuje, bo będzie próbował po poszarpaniu kończyną dolną, naskoczyć na oponenta, coby go popchnąć do wody i zdekoncentrować do dalszych działań ofensywnych! A kolibry... Jeśli będzie próbował się odezwać w późniejszej fazie starcia, nawet udadzą sadistic, a może masochistic sposób na uciszenie, bo... Jeśli będzie trzeba, wbiją się do ust, bądź zaczną dziobać po policzkach, uniemożliwiając zbytnio rozmowność, czy inkantacje! Uj wie jakim ktosiem jest owy człek!
Ale chwila moment... Jest też jeszcze szansa na jakiegoś teleportera człowieka, czy coś, bo kto tam wie z kim się mierzy! Co wtedy? Wtedy pewnie spróbuje jakoś skorzystać z tej swej nikłej masy! Albo nie... Zaatakuje z całej siły mieczem przez klatkę piersiową od prawego ramienia, po podbrzusze - bardziej z lewej strony, bądź jak czasu brak to spróbuje jakoś ustabilizować swoją pozycje i wbić się w człowieka z "bara", aby samemu utrzymać się na miejscu, a człek musiał się "odbić" i wpaść do wody, co powinna tylko ułatwić stabilniejsza sylwetka - wyższy wskaźnik BMI. Po prostu ludzkim cielskiem wtedy próbuje skontrować te szczuplejsze i zakończyć jego żywot w wodzie, samemu tego unikając, chociażby przez użycie, bądź ponowne użycie Cambiare, albo w przypadku przymrożenia "oderwanie" sierści po zastosowaniu pwm Imparare na miejscu styku. Zaboli, ale lepsze to niż wpaść do wody!
[Only admins are allowed to see this link] Sethor nie miał czasu na zabawę, ani witanie się z ukochaną publiką, bo ktoś tu był niecierpliwy. Lodowy Mag wiedział, czym się kończy babranie się w bezsensowną obronę, więc uczynił wszystkie swoje akcje po swojemu. Otworzył usta i zaczął mamrotać, a raczej po prostu poruszać nimi, by zdekoncentrować przeciwnika, który mógł pomyśleć, że przygotowuje jakieś potężne zaklęcie ofensywne. I czynił to przez cały czas. Może i nie potrafił się teleportować, ku nieszczęściu przeciwnika, ale miał inne walory. Już na samym początku, gdy tylko stanął na swym kwadracie, aktywował Lodową Zbroję [C]. Od razu po tym, podbiegł, a raczej wykonał jeden krok ku krawędzi, by aktywować Lodową Podłogę [D], która powinna maksymalnie utrudnić wilkowi bieg, czy poruszanie się w kierunku Setha. Wszelkie sztylety po prostu ignoruje, bo jego kolczuga i Lodowa Zbroja zapewniają mu niewrażliwość na takie ataki.Tu jeśli jednak wilk już zdąży przejść z trybu 'kłoda pod nogami' do 'skaczę do przeciwnika', Sethor wykona następujące czynności: jeśli wilk skoczy na niego, on skoczy, a raczej wykona ruch, by jak najlepiej się napędzić, jednocześnie wskakując na swoją Lodową Podłogę aktywuje PWM, które pozwala na stworzenie łyżew lodowych. Następnie patrzył pod swe nogi, by przed końcem pięciometrowej Lodowej Podłogi, wykonać skok przed siebie, z jednoczesnym anulowaniem łyżew. Podbiec raczej byłoby ciężko zwierzątku, ponieważ podłoga jest pokryta lodem, jeśli jednak mu się to uda, w momencie ugryzienia Seth aktywuje Freezing Trap z Lodową Skórą i od razu je dezaktywuje, wykonując rzeczony wcześniej ślizg na lód. Po wyskoku, energia kinetyczna maga powinna pozwolić mu polecieć wprost na przeciwnika, jednak nie w celu ataku, a stanięcia obok niego. Jeśli ten się nie odsunie, Seth próbuje wyhamować wpadając w niego, jednocześnie przy kontakcie starając się przytulić jak największą częścią ciała przeciwnika. Wtedy też aktywuje jednocześnie Lodową Skórę [D] i Freezing Trap [C] i daje się ponieść emocjom... to jest, energii kinetycznej i po prostu polecieć w przód, jedyne co robiąc to korygując pozycję tak, by to Artie wylądował na plecach. That's a Lamia Scale Seme Rush! Jeśli natomiast jakimś magicznym cudem przeciwnik by uciekł przed Magiczny Geniuszem z LS, który dzięki swej masie ciała i idealnie ostrym łyżwom z lodu powinien rozwinąć dość dużą prędkość przy wyskoku, ten spróbuje rozwinąć kończyny tak, by wszystkimi sześcioma punktami podparcia, to jest stopy, kolana i dłonie, zatrzymać się. Jeśli już z góry będzie widział, że nie da rady się zatrzymać, przy dotknięciu tymi punktami podparcia podłogi, użyje Lodowej Skóry i Freezing Trap by przymarznąć do podłogi i od razu je anuluje, czekając na to, co wydarzy się dalej z wzrokiem wpatrzonym w niebo, lub przeciwnika, zależnie od tego, czy może go dostrzec, czy nie. Cóż, wysoka prędkość działa w dwie strony.
[Będzie mega suchar, bo się w ostatniej chwili dowiedziałem, że rezerwowy wchodzi, a warunki nie sprzyjają]
Meiji zjawił się na swoim kwadraciku. Ubrany był w czarną piankę sięgającą do połowy ud i bez rękawów. Mógł w sumie założyć zwykłe portki, ale się jakoś tak złożyło, że je zapodział, a z kolei kąpielówki były niemęskie. So.. nie narzekać. Spojrzał na swojego przeciwnika, po czym splunął na bok. - Lepiej dla Ciebie, żebyś sam wskoczył do tej wody. Nie chcesz, żebym do Ciebie przylazł.. - burknął na głos. Był zły, ale że musi brać udział w jakiejś durnej konkurencji, a na to, że nie pozwolili mu zabrać ze sobą papierosów, a chciało mu się cholernie palić. A gdy Medżik jest zły, to lepiej uciekać, gdzie pieprz rośnie.
Na w razie co, gdyby coś go próbowało posmyrać magią, aktywuje swój niezawodny czar Przemiana (A), co by transformować się w 5 metrowego skurczybyka. Wtedy nic mu nikt nie zrobi. Oczywko będzie utrzymywał równowagę i robił wszystko byle się nie wypierdzielić do wody.
Lorie vs. Dax: No i stanęli przed sobą! Dopiero teraz rozpocznie się wielka walka między syrenką, a wróżką! Dwa mityczne stworzonko, ale które z nich wygra?
Artie vs. Sethor: Chcąc, czy nie chcąc panowie stanęli ramie w ramię ze sobą i przystąpili, jako jedyni do walki. Sethor już na samym początku użył lodowej zbroi, a zaraz po tym użył Lodowej Podłogi na skraju platformy, tworząc tam lud. W tym czasie bum! Nagle pojawił się wilk, który rzucił się na Sethora, jednak z dosyć złym efektem. Głównie dlatego, że gdy wilk rzucał się na Setha dostał niemile potraktowany przez jego zbroję. Dlatego że wilka zaczęły boleć ząbki, a oboje razem na podłogę wcześniej stworzoną przez Sethora.. Co w tym czasie robi Artie? Zamienił się w kanarka! Po jakimś czasie jednak zniknął, a gdzie jest co robi? Nikt nie wie. Stop klatka.
Meiji vs. Torashiro: Tak więc i chłopcy milutko się powitali. Ba! Nawet Meiji już się zamienił w swoją pięciometrową formę. Jednakże nawet jako gigant stał na jednej nodze na kwadraciku.
Kto pierwszy ten pisze atak. W przypadku Setha i Artiego, Seth atakuje. Na atak ma się 24 h i tak samo na obronę.
To było najgenialniejsze rozwiązanie dla Sethora. Po prostu chciał się teraz utopić i skończyć tę farsę. Ale cóż, musiał walczyć z przeciwnościami losu i wilkami skaczącymi po lodzie! Po pierwsze, używa PWMki i tworzy łyżwy z lodu. Najpierw próbuje chwycić wilka w pas i wypchnąć go z całej siły w stronę najbliższej krawędzi Lodowej Podłogi, jednocześnie wykorzystując jego ciało by się zaprzeć, a po jego puszczeniu i swoje kończyny, by zatrzymać się na lodzie. Ostrza łyżew ustawia tak, by hamowały, a następnie podbiega, a raczej podjeżdża na swój kwadrat i siada po turecku. Jeśli usłyszy dźwięk skrzydeł, zbliżających się do niego, gdy tylko ptaszyna zbliży się na rozsądną odległość, Seth aktywuje Lodową Skórę, Lodowy Deszcz i Lodową Ewolucję. Jeśli nie usłyszy nic, po prostu siedzi.
Chłopak stał sobie i oczekiwał na swego przeciwnika. I oto i jest. Zły jakby mu cukierki zabrali lub jakby był niewyspany czy jeszcze coś innego w ten deseń. Ale nie zmienia to faktu, że Byakutonowi wydał się on wkurzony. I jeszcze jego niemiłe odzywki... no jak tak można proszę państwa?
-Byakuton Torashiro, miło mi. - powiedział krótko nowy nabytek Violet Pegasus, po czym niemalże natychmiastowo wytworzył przed sobą miecz.
Jego przeciwnik na razie przedstawił się magowi z niezbyt miłej strony, więc też nie zamierzał dawać mu jakichś forów. Patrzył na to, jak przemienia się on w gigantyczną bestię, co swoją drogą, zbytnim optymizmem by nie napawało, zwłaszcza, jakby miała być jakaś walka z nim. Ale i na to Torashiro miał plan. Początkowo, planował użyć magicznego miecza w innym celu, ale teraz, może być nawet i lepiej. Ostrze poszybowało prosto w kierunku oczu przeciwnika, ale nie miało za zadanie pozbawić go wzroku. Miał stracić równowagę. Stał w końcu na jednej nodze (a bynajmniej tak to zrozumiałem), co raczej nie przekładało się na najlepszą równowagę. Kontrolowany samą wolą miecz miał za zadanie unikać nadchodzących ataków giganta i celować mu w oczy, podczas gdy Byakuton przygotowywał już kolejną niespodziankę. Energetyczny łańcuch, który wytworzył, miał powędrować pod wodą lub lekko nad jej powierzchnią, tylko po to, by wybijając się nagle z wody, opleść nogę oponenta, a następnie potężnym pociągnięciem przewrócić go. Normalnie do tego celu użyłby nici... ale wątpił, by na tak dużego wroga coś tak małego zadziałało. Łańcuch był więc najlogiczniejszym wyborem. Podsumowując więc, Byakuton wysłał na oczy przeciwnika (które musiał mieć odsłonięte by cokolwiek widzieć), by ten stracił równowagę próbując zbić "natarczywą muchę". W tym samym czasie, magiczny łańcuch poszybowałby pod wodą lub delikatnie nad jej powierzchnią, tylko po to, by opleść nogę olbrzyma (notabene, tą na której stał [o ile dobrze zrozumiałem]), a następnie potężnym pociągnięciem pozbawić go równowagi. Musiał się nim zająć stosunkowo szybko, a co ważniejsze, nie dopuścić do walki na bliskim dystansie. W zanadrzu miał jeszcze plan awaryjny, jakby olbrzym postanowił zmniejszyć dystans jakimś gwałtownym skokiem. Wykorzystując ostrze, miał zamiar wbić je w swoiste "dziury w pancerzu" (które być musiały, coby zachował jakąś mobilność), by sprawić mu ból, a następnie łańcuch miał utrudnić normalny lot, łapiąc giganta w powietrzu i choć delikatnie osłabiając pęd. Byakuton najpewniej byłby zmuszony również uskoczyć... ale gdzie? To proste. Na wodę, nad którą stworzyłby ścianę z czystej magii, na której by po prostu sobie stanął, z dala od skaczącego giganta. Plan więc był prosty. Miecz atakujący oczy przeciwnika, łańcuch mknący nisko lub nawet pod wodą, by spętać nogę przeciwnika, a wszystko to by stracił równowagę, co przy tym rozmiarze (i staniu na jednej nodze o ile dobrze zrozumiałem), mogło niemalże natychmiastowo zakończyć tą walkę. Jednocześnie, jakby Torashiro zmuszony został do obrony przed natarciem giganta, owy łańcuch i miecz, miały za zadanie złapać (łańcuch) oponenta w locie i go chociażby lekko przekierować, a może nawet do wody wrzucić oraz zadać ból w okolicy jakiegoś stawu (gdzie pancerza być nie powinno lub powinien być słaby, by zachować jako taką mobilność). Wtedy też odskoczyłby na stworzoną przez siebie ścianę, by się nie zamoczyć. A przeciwnik, wytrącony z płynnego skoku przy swojej obecnej masie i problemem z ustaniem (na jednej nodze musiał stać na swojej płycie) mógłby nawet wpaść do wody. Oczywiście Byakuton odskoczyłby tam, gdzie oponent miałby najdalej, by następnie oczekiwać na to, co też się stało.
Wszyscy wokół zaczęli już walczyć, tylko jakoś Lorka i jej przeciwnik się chyba do tego nie palili. Stali naprzeciwko siebie i gapili się jakby nigdy nic. No cóż, czasem bywa i tak, że jak dwóch leni się spotka, to żodnymu nie chce się walki zacząć. A jak chłopak się przedstawił, to wypadałoby zrobić to samo. Guide uśmiechnęła się zadziornie, mówiąc: - Lorie, czarodziejka Mermaid Crest. Miło poznać. Lorka ładnie dygnęła ukłoniła się w kierunku Daxa z pełną gracją i kobiecością. Jakby miała na sobie suknię, a nie strój kąpielowy to by pewnie chwyciła jeszcze za materiał, jak to robiły wytworne damy z dawnych czasów. Ona tam jest baba ze wsi, ale kulturę jakąś ma. Kiedyś ktoś powiedział jej: Zachowuj się! Byle jak, ale się zachowuj!, no i w sumie jakoś się tych słów trzyma. Podstawy podstaw sawuar wiwru zna, czy jak to się to pisze, więc chyba źle nie jest. No ale cóż. Trzeba wziąć się za robotę, a nie stać niczym bałwan (badum tss) i czekać na zbawcę, który i tak nie przybędzie, więc trzeba jakoś samemu sobie poradzić, ot co! Lorie przywołała swoją broń za pomocą PWM Gun of modes, a potem zmieniła jego tryb na Dragon Huntera. Zdecydowanie ten rodzaj broni w walce będzie bardziej przydatny, ot co! Guide naładowała magazynek, za pomocą zaklęcia Creation: Ammunition. Była gotowa do walki, ale co ty robić? Pole do popisu raczek miała małe, ale cóż. Chyba najbardziej się nadawała do tej konkurencji, dlatego też postanowiła pójść na całość. A co jej tam!
Lorka aktywowała PWM Magic bullets, nie wiadomo co ten pan kryje w swoim zanadrzu, prawda? Wystrzeliwuje w jego kierunku pociski, celując przy tym dzięki pwm Tracking w brzuch przeciwnika. Stara się wziąć oczywiście poprawkę na ewentualne warunki atmosferyczne, używając przy tym Weather woman. Po zakończonej akcji wycofuje się dokładnie na środek platformy/kwadratu (jak zwał tak zwał).
Dax
Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus
Temat: Re: Zdarzenia III ~ Woda ~ Sob Lis 16 2013, 00:30
Fajnie, czyli przywitanie mają za sobą, więc Dax bez problemu może przejść do swoich akcji. Nie zważając na to czy sobie coś przyzwie to włączyć od razu zamieć(D)! Nie ma takich żartów z Daxiem, bo on oślepiać ludzi musi. HA! Nie ma tak łatwo, w końcu oślepianie ludzi obejmie prawdopodobnie większą część z racji iż pomiędzy kwadratami jest 6m odległości, a jego zaklęcie obejmuje 8m jako sam promień. Śnieg i zimny wiatr bez problemu przyprawią przeciwników o drgawki i oślepienie, w końcu do tego służy to zaklęcie. Najważniejsze jest zaskoczyć swojego przeciwnika, a czarnowłosy widzi w tym normalnie, nie tak jak osoby znajdujące się w tej sferze podczas działania zaklęcia. To było krótkie, więc dziewczyna nie powinna mieć czasu na wycelowanie, więc Daxiu szybko do niej się zbliży przechodząc obok niej, a śnieg po prostu zabierze z swojej drogi. Będzie koło dziewczyny, w jej ręku powinna się w teorii pojawić broń czy coś. Wtedy złapie z boku za lufę przy pomocy prawej ręki, po czym pociągnie! Lufa jej broni jest długa, więc nie będzie musiał się bać, że jej szybko nie złapie. Oczywiście nie będzie podchodził po linie strzału. Złapał i co dalej? A no podstawi jej nogę i wolną ręką pchnie ją podczas ciągnięcia lufy i podłożyć je nóżkę! Po prostu ma się wywrócić. Potem Daxiu zgrabnie przy niej przykucnie i pchnie do wody! Jest na śniegu, więc pewnie będzie się ślizgać z łatwością. Oczywiście jeśli będzie niebezpiecznie to Snow Body(C) zawsze na probsie, by nie było zbyt niebezpiecznie, w końcu zdrowie jest najważniejsze.
Artie
Liczba postów : 107
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Zdarzenia III ~ Woda ~ Sob Lis 16 2013, 12:27
No nic... Znikł, przepadł i - tyle? Pewnie dla takiego Sethora ta opcja byłaby najlepsza, jednak Arcio nie miał zamiaru się ot tak poddać, bo to w końcu nie w jego stylu! Czy to ludek, czy to złociście upierzony kanarek, ciemnowłosy będzie brnął w tym fajcie, chociażby do ostatniej kropli - MM! Tak. Krwi swojej nie chciał przelewać, a przeciwnik... Who knows? Dlatego też przemieścił się chłopaczek, a raczej teraz kanarek, gdzie się przemieścił i tyle chyba o nim, nieprawdaż?
Jednak zostaje jeszcze wilk, który byłby dość samotny bez swojej watahy! Niestety Flaterszaj jeszcze tego nie umiał, a może o tym nie wiedział, dlatego też za pomocą pwm Chimare na lodową płytę zostają przyzwane 2 zwierzątka, a mianowicie dwa kreciki! Ot krety europejskie! Małe, do 20 centymetrów długości i... Wyspecjalizowane w kopaniu?! Tylko po co do pomocy wilkowi kopacze?! Otóż ich zadanie jest dość proste, gdyż mają zrobić dziurę, a raczej po prostu uszkodzić/naruszyć powierzchnię tafli lodu, a dokładniej posadzki, która raczej nie posiada nadmiernej grubości, coby krecie pazury sobie rady nie dały, o! Po cóż to... Za chwilkę.
W międzyczasie wilczek musiałby przetrwać ofensywę lodowego chłopa, a co za tym idzie? Biedna, ciut rosła psina poza zębiskami posiada też pazury! Którymi jeszcze przed działaniami oponenta, spróbuje zaprzeć się w lodzie, wbijając je w niego dość mocno, tak że powinny pozostać rysy jak nie poważniejsze wyżłobienia! Ba! Poza tym spróbuje też przeciwdziałać sile wkładanej przez Sethora, aby ten musiał pomęczyć się z wilczkiem ciut dłużej! Biedaczek w kolczudze jeszcze się spoci nosząc te dodatkowe kilogramy, które zwiększają jego nacisk na lód! No ale zakładając, że jednak mag lodu poradzi sobie z psiną mimo dość chuderlawej postury i braku umiejek w tym wyspecjalizowanych... Wilk to piesek, a takie zwykle pływać umieją! To też nie przejmując się zbytnio wodą, popłynie sobie na stabilną płytę maga lodu, aby... Blokować mu drogę i powierzchnię na niej swym cielskiem! Właśnie! Nawet jakby musiał robić za kłodę pod nogami przy hamowaniu, o!
Wracając jednak do lodu... Może i magiczny, jednak poziomu zaledwie, a może aż D. Zresztą nawet nie bawiąc się w blisko 100 kilu nacisku w jednym miejscu i dodatkowe siły wkładane w przepychanie elementów... Powierzchnia według założeń ma zostać naruszona! Nawet łyżwy, które bądź co bądź dodatkowo pozostawiają wyżłobienia! Co za tym idzie? Przed zniknięciem z końcem posta owa zimna substancja powinna być w ciut gorszym - jeśli nie opłakanym - stanie, a przemieszczenie się po niej i to dość szybkie może skończyć się... No przynajmniej popękaniem i chlup, nieprawdaż? Zwłaszcza hamowanie na nim...
Takanibu Meiji
Liczba postów : 44
Dołączył/a : 05/05/2013
Temat: Re: Zdarzenia III ~ Woda ~ Sob Lis 16 2013, 19:31
1. Zaznaczyłem, że używa przemiany tylko jeśli 'coś posmyra go magią' - czyt. zaatakuje czarami. A z tego, co wyczytałem z twojego postu, Hotaru, to Medżik nie został zaatakowany. So, nie powinien użyć Przemiany. Ale pal to licho już, niech będzie. 2. Jak na jednej nodze? 2m. miejsca to sporo, nawet mając 5m. wzrostu. Zapytałem nawet kogoś innego (dwóch osób - potęga matematyki!), co o tym myśli i wyszło, że przy normalnym rozkroku, od zewnętrznej do zewnętrznej krawędzi stóp jest jakieś 105-110 centymetrów. Więc da radę na dwóch na luzie. Ja zakładam swoją wersję. _____________________________________
Jeśli się nie przemienił w dużego chłopca, robi to teraz.
Blondyn wolałby walkę 1vs1, na gołe pięści, a nie jakiś basenik. Nawet nie ma jak się zbliżyć do przeciwnika, by mu przyłożyć. Jego magia była cholernie nieprzydatna w takich warunkach - to fajter w zwarciu, a nie jakiś pieprzony delfin! Beh. - Gówno mnie obchodzi jak się nazywasz. - przedstawił się jakże ładnie. To jak? Zaczynamy?
Lecący miecz? To prawie, że jak mucha, którą ma się ochotę trzepnąć ręką. Tak też miał zamiar zrobić Meiji. Zasłonił łepetynę lewą dłonią, jednocześnie lekko się uchylając, co by ostrze pofrunęło dalej. A jeśli nie, to wbije się w dłoń i tyle. Zaboli, ale co to dla tak wielkiego chłopa? Jak ugryzienie komara. W każdym razie cały czas będzie się starał mieć oko na gościa 6 metrów dalej: jeśli przyuważy, że jakiś łańcuch próbuje go capnąć za nogę, to po prostu stara się ją (tą nogę) cofnąć/podnieść do góry. Albo przydeptać. Nie da rady go przyuważyć i dowie się o nim dopiero po capnięciu? Ołkej! Takanibu automatycznie zaprze się, co by nic nie dało rady go pociągnąć. Następnie (czy go ominie, czy zostanie złapany za nogę łańcuchem) próbuje jak najszybciej pochwycić za 'linę' prawą łapą i szarpnąć do siebie. Z całym sił. Oczywiście bez uszczerbku dla siebie - czyt. nie wywinie malowniczego orła. Jak wszystko pójdzie jak po maśle, to Torashiro poleci do przodu, do wody. I tyle go widzieli. Ale jeśli pociągnięcie będzie na tyle duże, że doleci aż do Medżika, to ten zamachnie się piąchą i przywali mu, gdy ten będzie blisko. Koniec końców, wyląduje w wodzie.
DODATKOWE INFO: po urośnięciu do 5 metrów wzrostu, oczywiście i waga się zwiększa - ok. 225kg (tak wyszło po obliczeniach proporcji - znów potęga matematyki!). Tak więc takiego klocka będzie trudno przewrócić/ściągnąć przy pomocy łańcucha. Szczególnie, że przeciwnik stara się zrobić to własnymi siłami, a sam siłaczem nie jest.
Nimue
Liczba postów : 194
Dołączył/a : 05/03/2013
Skąd : Gniezno.
Temat: Re: Zdarzenia III ~ Woda ~ Nie Lis 17 2013, 22:43
[Only admins are allowed to see this link]
Lorie vs. Dax: Dax użył zamieci i w sumie.. Nie wiadomo z jakiej paki zszedł z ze swojej platformy. Ni z paki, ni z pietruszki. Po prostu spadł, dając tym samym MC szansę na bycie przedostatnimi na turnieju!
Artie vs. Sethor: No cóż Artie stworzył dwa krety! Niestety, oba nieudolnie próbowały popsuć trochę lód. Niestety owe ciało stało jest za twarde dla dwóch krecików. Sethor mimo wszystko wziął psiaczka i wrzucił go do wody. Chwilowo lód był w trochę gorszym stanie, jednak Sethor od razu wrócił an miejsce.
Torashiro vs. Meiji: Torashiro stworzył magiczny miecz, jednak Meiji swoją ręką zasłonił oczy i nic wielkiego mu się nie stało. Same rany zadane na ręce były praktycznie niewidoczne. Łańcuch sam przydeptał. Mimo, że plan Torashiro był dobry.. Wykonanie było gorsze. I tu stop klatka.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.