I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Rezydencja Młodej Pary Sob Paź 26 2013, 16:48
First topic message reminder :
MG
Zanim się dojdzie do samej rezydencji trzeba pokonać trasę rozciągających się na dwieście hektarów ogrodów, które są zadbane dzięki ciężkiej pracy ogrodników. Alejki usypane są żwirkiem. Wszędzie jest pełno krzaków, drzew, klombów usłanych różnorakimi rodzajami kwiatów. Willa zewnątrz prezentuje się bardzo bogato i taka jest. Śmiało można powiedzieć, że nadaje się na pałac godny króla. Przed budynkiem znajduje się duży, brukowy plac. Cały dom ze wszystkich stron otoczony jest strażą, którzy stoją na baczność i nawet nie śmią drgnąć. Rezydencja ma dwa piętra, na każdym jest około pięćdziesięciu pokoi. Sala balowa, w której ma się odbyć przyjęcie, znajduje się na parterze i jest największym pomieszczeniem w całym pałacu. Ma aż sto pięćdziesiąt metrów kwadratowych i jest w stanie pomieścić dwustu ludzi. Ozdobiona marmurowymi kolumnami, obrazami przedstawiającymi członków rodziny. Na suficie wisi olbrzymi, kryształowy żyrandol. Po prawej stronie sali ustawiony jest rząd nakrytych stołów i krzeseł. Na samym końcu pomieszczenia znajduje się podwyższenie, które służy za scenę oraz miejsce dla orkiestry. Wszystko prezentuje się bogato, ale elegancko.
Zleceniodawcy poprosili was, żebyście zjawili się półtorej godziny przed rozpoczęciem przyjęcia. Obowiązkowo trzeba było założyć strój wieczorowy- to przecież wesele córki najbogatszego człowieka w cały Shirotsume! Przedostanie się przez olbrzymie ogrody było nielichym wzywaniem, całe szczęście specjalne tabliczki, które były ustawione specjalnie na tą okazję- kierowały gości najkrótszą drogą do rezydencji. Przed willą, która zapierała dech w piersiach swoim majestatem i wielkością, stał mężczyzna w podeszłym wieku. Miał na sobie czarny, dopasowany smoking, a na jego twarzy nie malowały się żadne emocje. Był lokajem, którego zadaniem było doprowadzić was do gabinetu, w którym Młoda Para miała ustalić z wami warunki misji, kompetencje i co najważniejsze- wynagrodzenie. Gdy już wszyscy byli na miejscu, ukłonił się delikatnie na przywitanie i powiedział: - Dzień dobry, a raczej dobry wieczór. Nazywam się Sebastian i jestem lokajem. Moi pracodawcy prosili mnie, bym zaprowadził was do nich, więc proszę za mną. Otworzył wielkie, dębowe drzwi i wszedł do środka, ale nie ruszył na przód, tylko poczekał, aż wszyscy wejdą do rezydencji. Dopiero wtedy poszedł, kierując się do gabinetu, w którym czekali na magów zleceniodawcy. Droga bogato ozdobionymi korytarzami ciągnęła się niemiłosiernie. Po pięciu minutach byliście na miejscu. Sebastian zapukał w drzwi, a za nich wydobył się męski głos: - Proszę! Lokaj otworzył drzwi i wpuścił was do środka, jednakże on sam nie wszedł. Waszym oczom rzuciła się prostota pomieszczenia, która wręcz nie pasowała do bogatego pałacu. Na skórzanej kanapie siedziała dwójka ludzi. Przystojny mężczyzna o długich, czarnych włosach i nienaturalnie niebieskich oczach. Na jego twarzy malował się delikatny uśmiech. Ubrany był w czarny, zapewne cholernie drogi garnitur, koszulę, spodnie kantowe i krawat. Koło niego siedziała niziutka blondyneczka, która na sobie miała bladoróżową suknię z białą koronką na dole i dekolcie. Ta, w przeciwieństwie do mężczyzny, wyglądała raczej na znudzoną i poirytowaną. Pierwsza myśl jaka może się nasunąć to: "Rozpieszczona panienka z bogatego domu". - Witam was serdecznie w moim domu!-Uśmiechnął się Pan Młody. - W NASZYM DOMU.- Poprawiła go kobieta. Miała strasznie skrzekliwy głos. - Wybacz, kochanie. W naszym domu. Proszę, usiądźcie. Kawy, herbaty?- Zaproponował, wydawał się być bardzo dobrze wychowany.- Bardzo wam dziękuję, że przyjęliście nasze zlecenie. Zanim jednak pokażę wam salę balową, w której odbędzie się przyjęcie, chciałbym z moją ukochaną omówić z wami parę spraw. Chyba nie macie nic przeciwko?- Zaśmiał się. Pan domu wydawał się być bardzo przyjazną i miłą osobą, w przeciwieństwie do jego wybranki, która aktualnie ignorowała was i zajmowała się oglądaniem swoich paznokci.
Autor
Wiadomość
Ismael
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 13/10/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Sro Lis 06 2013, 21:18
Zadawali dużo pytań, bo przecież mieli do tego święte prawo. W końcu sam Pan Młody im na to pozwolił. Musiał więc teraz znosić tą lawinę, chociaż i tak powinien być wdzięczny Ismaelowi za wspaniałomyślność, że ten ograniczył się zaledwie do tego jednego. A swoją wdzięczność mógł wyrazić w bardzo prosty sposób - napełniając sakiewkę mężczyzny dodatkową premią do wynagrodzenia. To byłoby miłe. Ah! Ta błękitnowłosa niewiasta zadała bardzo trafne pytanie. Bo albo mu się zdawało, albo pan młody właśnie nie uczynił tej drobnej rzeczy - nie przedstawił się. Nie wszyscy musieli być obeznani w znakomitych nazwiskach Shirotsune i drżeć na brzmienie jego rodowego, czy nawet samego wyglądu. Którego z resztą jednooki nie pamiętał znikąd. Inną opcją było, że Ismael był po prostu tak zajęty hejceniem jego jakże uroczej (przyszłej) małżonki, że całkiem wyleciało mu z głowy miano jegomościa. Ale nieważne. Zawsze mógł powtórzyć. Ale tego nie zrobił. Mężczyzna kolejny raz, odkąd przekroczył prób tego domu, westchnął zrezygnowany. Ich szeregi wykruszały się! Została tylko trójka. Znaczy... mogli tworzyć co najwyżej szereg w liczbie jeden, ale to nieważne. W tym przypadku to była po prostu jeszcze większa strata. I oh oh! Ta irytująca pannica odpowiedziała mu normalnie! I nawet obdarowała go uśmiechem. Przez chwilę, bardzo krótką chwilę, Blake zastanawiał się, czy przypadkiem się nie pomylił i ta niewiasta po prostu kryła się za maską pospolitej panienki z dobrego domu, ale szybko te wątpliwości zniknęły. Rozleciały się jak lustro w które rzuci się 5-cio kilową cegłę. Mężczyzna uśmiechnął się cierpko, lekceważąco. W sumie wyglądał, jakby właśnie pouczał niewychowaną smarkulę, najwyżej 10-cio letnią. W sumie... to dużej różnicy nie było. - Jesteśmy elitą. Wśród magów. To chyba nawet lepiej. Może to nie do końca była prawda, ale na prawdę chciał wyrazić swoje zdanie w tej materii. Chociaż nie spodziewał się, że nagle otrzymają należny im szacunek. A może Ismael zobaczy parę znajomych twarzy? W końcu jego kochany tatulek, też kiedyś był elitą. Zanim nie popełnił jakiegoś błędu, nie odbiło mu i nie podpalił całego ich dobytku. Niech go szlag...
Z dedykacją dla Col: Ismael odwrócił się ponownie w kierunku sali. Wciąż trzymając ręce za sobą, zaczął obchodzić salę. Przyjrzał się stołom, krzesłom, scenie i tym wszystkim filarom, a na koniec... Na koniec Ismael spojrzał na żyrandol. To był na prawdę bardzo ładny żyrandol i facet dostrzegał w jego żyrandolowej przeciętności coś szczególnego. No bo w sumie każdy żyrandol, szczególnie tak kobylasty, w każdej willi wyglądał podobnie. Piętrowy, kryształowy... Duży na tyle, ze można było nim zabić. Ismael właśnie wyobraził sobie tą chwilę gdy orkiestra gra na całego, młoda para wiruje po środku, reszta dookoła, a jakiś popieprzony do reszty sabotażysta uwalnia żyrandol ze swego sufitowego więzienia. Przez chwilę swej epickiej, zmierzającej ku parkietowi wolności, żyrandol wygląda lepiej. Błyszczy jaśniej, puszcza na ściany zajączki, delikatnie przechyla się - niemożliwym jest by sabotażysta odciął go równo. Uderza o parkiet, o znajdujące się na nim osoby. Kryształy wbijają się w ich ciała, część roztrzaskuje się o parkiet. Drobinki spryskane krwią odskakują na boki, a pod samym centrum tego kryształowego szaleństwa leży panna młoda w czerwonej od posoki sukni. Nie był sadystą i nie chciał tego, ale chwilę temu zaczął się zastanawiać czy nie zniszczyć dobrej passy i nie uderzyć kobiety. Spacerek zajął mu mało czasu. Skierował się do kobiet z którymi miał dzisiaj pracować. - W sumie to... gdyby któraś z was miała jakieś super zdolności szpiegowskie, albo takie możliwości to radziłbym, żeby to między innymi ona stanęła przy parze młodej. Można by podsłuchiwać podejrzanych jegomości i mieć rękę na pulsie. Szybko reagować i takie tam. Swoją drogą... Czyż ten żyrandol nie jest piękny? Zapytał, unosząc lekko brwi i uśmiechając się delikatnie. Czy tylko on był na tyle spaczony by widzieć w tym cudeńku śmiercionośną broń?
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Czw Lis 07 2013, 09:25
Huh...Powinna się martwić faktem, że nie poznali nazwiska zleceniodawców? Teoretycznie pan młody chciał odpowiedzieć, ale mu przerwano i najwyraźniej potem o tym zapomniał. Może potem im zdradzi? Wszak dziwnie pracować dla kogoś bez nazwiska, prawda? No...przynajmniej dość nietypowo, ale cóż...Będzie wesele, będą toasty to może wtedy coś usłyszą? Między tymi rozmyślaniami, okazało się, że jeden z magów musiał ich opuścić. Zastanawiające było z jakiego powodu...pewnie coś ważnego skoro wyszedł jeszcze przed weselem. No cóż...będą musieli sobie poradzić w trójkę! W każdym razie, panna młoda zdecydowała się odpowiedzieć na pytanie Ismaela. Dobrze znać ewentualną liczbę gości i wydawało się, że na to pytanie da się odpowiedzieć tylko 'zwyczajnie' poprzez liczbę...a tu okazało się, że zleceniodawczyni dodała swoje, jakże nie zbyt sympatyczne trzy grosze. Uh...zmartwiła się nieco, ale nie miała zamiaru odpowiadać na to. Nie żeby nie chciała, ale...no, może i teraz mieszkała w luksusowym kurorcie, ale to tylko dlatego, że mistrzyni MC jej na to pozwalała, a tak...mała chatka przy jeziorku w lesie to raczej nie elitarne mieszkanie...Tym bardziej jakby nieco jej ulżyło, gdy Ismael postanowił to krótko skomentować. A owy komentarz był iście pozytywny - w dodatku sama Attina nie miała zamiaru go z błędu wyprowadzać. Wszak nie chciała dać pannie młodej więcej powodów do obrażania ich. Tak...przeżyją wesele i za kilka godzin już nigdy nie zobaczą, złośliwej panny młodej. Trzeba było tylko wytrwać. Tak czy inaczej okna okazały się dość spore i wychodzące na ogród, gdzie mieściła się fontanna. Widok naprawdę piękny i aż trochę szkoda, że wesele nie odbywało się właśnie tam. Z drugiej strony para młoda byłaby wtedy łatwym celem...Tak - lepiej pozostać w środku i uważać by nikt nie wbił przez ogród. Aczkolwiek sama syrenka, przypuszczała, że jeśli zjawi się jakiś napastnik to w postaci gościa. Wszak nie znali gości to nie mogli wiedzieć czy wszyscy są godni zaufania. No i...ponad dwieście gości...to dość sporo - wątpliwe by wszystkich darzyli nieocenionym zaufaniem. - Huh? Um...Niestety nie mam nic co mogłoby podsłuchiwać gości - zaczęła, zastanawiając się nad pytanie Ismaela - Mam jednak jedno zaklęcie, które służy jako namiar. Przykleja się do danej osoby, dzięki czemu wiem, gdzie ona przebywa...Niestety nie jest na wysokim poziomie, więc działa tylko do stu metrów - dodała już mniej pewnie bo fakt faktem...mogła tylko nałożyć na kogoś namiar, a nie podsłuchiwać - W razie czego mogę usiąść po stronie pana młodego - dodała, pamiętając, że poproszono by ktoś usiadł z jednej, a ktoś z drugiej strony, a jakby nie patrzeć...panna młoda za miła nie była. Chociaż...czy to rozsądne siadać po stronie jej męża? A co jak będzie zazdrosna? Uh... - Hm? - wtem zwróciła swą uwagę na żyrandol - ...Faktycznie piękny. Niecodziennie się takie widzi. Odrzekła z delikatnym uśmiechem. No co? Może niektórzy widzieli takie nawet parę razy dziennie, ale nie ona...Należała raczej do osóbek co doceniają co mają i takie rzeczy jak owy żyrandol były nowe, piękne i rzadkie. Poza tym dzięki tej zwykłej wymianie zdań o żyrandolu, nieco odetchnęła bo jakże niemiłej rozmowie z panną młodą...A to był zdecydowany plus! Gdy wybiła ósma pojawili się ludzie z prawdopodobnej orkiestry, którym Ariel również się lekko ukłoniła. Następnie zjawili się kelnerzy, aż w końcu zaczęli schodzić się goście...Jeśli by ustalili kto będzie siedzieć po czyjej stronie to sama Attina nie ma zamiaru się sprzeciwiać i zajmie swe miejsce, gdy już wszyscy - lub większość - gości się zjawi. Póki co miała zamiar - w miarę możliwości - przyglądać się osóbkom wchodzącym na salę.
Saeko
Liczba postów : 28
Dołączył/a : 12/08/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Sob Lis 09 2013, 13:30
Saeko trochę zdziwiła się, że Pan Młody nie odpowiedział na pytanie o nazwisko. Fakt przerwano mu, ale i tak jak dotąd wydawał się jej sumienny i dobrze wychowany. Może po prostu zapomniał? Najprościej będzie zapytać przy najbliższej nadarzającej się okazji. Teraz czas zacząć weselisko i w końcu skupić się na zadaniu. Na szczęście poznali liczbę gości, informacja ta może się okazać bardzo przydatna. Gejsza pomyślała, też że potem zapyta również o ilość służby i szybko policzyła ilość osób w orkiestrze i postarała się im przyjrzeć, dzięki czemu nie dosłyszała zgryźliwych uwag Panny Młodej. Niestety, nie posiadam żadnych umiejętności przydatnych przy podsłuchiwaniu. Jednak jeśli zajdzie taka potrzeba mogę usiąść przy Pannie Młodej, jej kąśliwe uwagi nie przeszkadzają mi, więc chyba będę najodpowiedniejsza do tego zadania. Odpowiedziała magowi, po chwili dodając z delikatnym uśmiechem - Faktycznie, piękny żyrandol. Idealnie komponuje się z resztą sali. Architekci i projektanci tej rezydencji musieli posiadać wiele talentu. Cóż, tak naprawdę Saeko nigdy nie była w takiej rezydencji, więc była dość mocno zachwycona konstrukcją i wystrojem.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Nie Lis 10 2013, 16:33
MG
Pan Młody miał pewne swoje intencje w tym, żeby się nie przedstawić. Jak na razie ich nazwisko ma pozostać nieznane naszym magom, którzy jednak byli bardzo ciekawi miana Młodej Pary. Ale cierpliwi zostaną wynagrodzeni! Przyjdzie czas toastów, witania się i tym podobnych rzeczy, tak więc wszystko się wyjaśni, ale trzeba po prostu poczekać. Tak samo jak na jakąkolwiek akcję, gdyż było nudno jak cholera. Typowe przyjęcie dla bogatych ludzi z muzyką klasyczną w tle i kelnerami, którzy chodzili z tacami i rozdawali gościom różne trunki. Jeden nawet podszedł do Ismaela i zapytał grzecznie czy by nie chciał się poczęstować koniakiem. W międzyczasie nasza kochana Panna Młoda rozmawiała z jakąś kobietą i wcale nie wyglądało to na zwykłe ploteczki. Kobieta miała bardzo poważny wyraz twarzy i co chwilę zerkała na swojego męża, który to witał nowo przybyłych gości. Towarzyszka blondynki nie wyglądała na osobę z wyższych sfer. Raczej jak jakiś tajniak! Miała na sobie małą-czarną, niewielką kopertówkę, a na oczach miała okulary przeciwsłoneczne. Ciekawe, po co one jej były, kiedy światło nie raziło po oczach. Nawet jeżeli dochodziło ono z takiego wielkiego żyrandola. Nagle Seako poczuła, że ktoś dobija do jej pleców. Gdy się odwróciła, jej oczom ukazała się mała, rudowłosa dziewczynka z twarzą pełną piegów. Jej zielone oczy były duże i krył się w nich zachwyt ubiorem kobiety. Uśmiechnęła się szeroko. - Przepraszam bardzo! Bardzo ładnie pani wygląda! Takie kimono drogie jest? A może sama sobie pani je szyła?- zapytała z zaciekawieniem.- Nazywam się Anastazja! Moja starsza siostra ma dziś wesele tutaj! Oj... przecież pewnie pani o tym wie! Jakby pani nie wiedziała, to by pani tu nie było!- Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.- Pokażę pani takie jedno, bardzo ładne miejsce, chce pani? Seako była zajęta słuchaniem małej Anastazji, a Ariel i Ismael zastanawiali się nadal jak tutaj pogodzić się miejscami, żeby było dobrze. Jak na razie był czas, do poczęstunku było zapewne daleko, ale warto zawsze mieć jakiś plan działania, czyż nie? Nagle muzyka przestała grać. Na scenę wszedł mężczyzna, który trochę przypominał Abrahama Lincolna. To chyba przez tą siwą brodę, ale kto tam go wie! Podszedł do statywu, na którym była lacryma nagłaśniająca. Wziął ją do ręki i powiedział: -Chciałbym prosić państwa o chwilę uwagi!- Uśmiechnął się.- Ja, Motamier von Teskov, wuj przeuroczej Panny Młodej, chciałbym życzyć naszej Młodej Parze dużo szczęścia na nowej drodze życia. Niech im się wiedzie dobrze i żyje dostatnie i niech Bóg da im piękne potomstwo. Równie piękne co ich matka. Dziękuję. Po sali rozeszły się brawa, które po chwili ucichły. Muzyka znów zaczęła grać.
Czas na odpis: 13.11.2013, godz. 17:00
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Wto Lis 12 2013, 10:11
Niestety i Saeko nie posiadała żadnego zaklęcia szpiegowskiego, ale cóż...będą musieli poradzić sobie jakoś bez tego, licząc tylko na swe czujne oczy i...lub ewentualne przeczucia - osobiście wolała jednak oczy. Dodatkowo towarzyszka zgłosiła się do zajęcia miejsca obok panny młodej. Nie to, że Attina coś miała do zleceniodawczyni! Nie znała jej, więc wiele powiedzieć nie mogła, ale...chcąc nie chcąc odczuła lekką ulgę. Może i by wysiedziała grzecznie przy kimś takim, ale tak ciągle obrażana lub posądzana o nie wiadomo co...uh, po prostu miała się skupić na misji, a przy takiej osóbce jak panna młoda byłoby trudno, prawda? Ciągłe, nieprzyjemne uwagi...Zdawało się jednak, że Saeko to nie będzie przeszkadzać, więc...oby tak było. W każdym razie, przyjęcie się zaczęło, goście się schodzili, więc i należało zachować czujność, rozglądając się dyskretnie dokoła. Naturalnie rozmowa zleceniodawczyni z nietypowo ubraną kobietą była zastanawiająca. Oh, można się było tak ubierać bo to nie żadna zbrodnia, ale jakby nie patrzeć byli przecież na weselu, więc obowiązywały raczej elegantsze ubiory. Hmm...czyżby wynajęto jeszcze kogoś do ochrony? Tajniaka, o którym nie wiedzieli? I czy wiedział o tym pan młody? Bo...chyba by im zdradzili, prawda? W końcu jeśli niepotrzebnie będą podejrzewać kogoś z grona zleceniodawców to stracą tylko czas. Zauważyła również, że jakaś dziewczynka zaczepiła Saeko - czemu jakoś się nie dziwiła. Dzieciaczki mają to do siebie, że lubią rozmawiać z innymi, ciekawymi osóbkami. Z drugiej strony z nieznajomymi nie powinny! Aczkolwiek skoro towarzyszka ochrania wesele to nie jest zła...tylko skąd dziecko może to wiedzieć? Hm...No nic. Attina wierzyła, że Saeko sobie poradzi z dziewczynką - pytanie tylko czy pójdzie z nią? Czy to wypada tak wychodzić i to na początku wesela? Chyba nie bardzo...huh... W pewnym jednak momencie muzyka przestała grać, a wuj państwa młodych złożył im życzenia na scenie. Naturalnie i Ariel była wśród osóbek, które brawo biły pod koniec bo mieli się nie wychylać, więc...to było dość normalne zachowanie. Swoją drogą wuj von Teskov - ciekawe czy i państwo młodzi tak się zwali. W końcu różnie w rodzinie bywa i różnie nazwiska przechodzą...Po tym jednak Ariel zwróciła swój wzrok z powrotem na panną młodą, mając zamiar...udać się do pana młodego. Jednakże! Jeśli państwo młodzi byli razem lub niedaleko od siebie to zrezygnowała ze swego celu. Jakiegoś? Miała zamiar zapytać pana młodego o kobietę, z którą rozmawiała panna młoda. Ot delikatnie i bez naciskania bo kto wie czy świeże małżeństwo zna wszystkich swoich znajomych? A może zapomnieli im o czymś powiedzieć? Tak...jeśli się uda to syrenka podejdzie do pana młodego z uśmiechem, w razie czego tłumacząc się gratulacjami z okazji ożenku, a przy okazji - ciszej - zapytałaby o kobietę w czarnych okularach. No, ale jeśli jednak faktycznie państwo młodzi będą razem to nie ma zamiaru im przeszkadzać i się narzucać. Zamiast tego - pamiętając o radzie by się rozdzielili na sali - Ariel miała zamiar przeprosić towarzyszy i udać się spacerkiem po sali. - ...Miejmy oczy otwarte. Dodała z delikatnym uśmiechem, ruszając, niespiesznie po bokach sali. Ot, spoglądając na stoły, ludzi - głównie ludzi - udając tym samym, że podziwia wystrój pomieszczenia. Jakby nic spacerku nie zakłóciło to miała zamiar przystanąć obok 'wyjścia' do ogrodu. Aczkolwiek kobieta w czarnych okularach dalej ją ciekawiła, więc jakby złapała ją wzrokiem to pewnie i by dalej ją obserwowała...Nie ma co się dziwić! Dziwne powinno być to, że na weselu nie zwraca się uwagi na kogoś kto jest ubrany inaczej od reszty, prawda?
Saeko
Liczba postów : 28
Dołączył/a : 12/08/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Sro Lis 13 2013, 15:21
Kiedy Saeko zauważyła małą dziewczynkę uśmiechnęła się serdecznie do niej i przyklękła tak, żeby patrzyły sobie prosto w oczy. Kiedy usłyszała komplement lekko się zarumieniła. Dziękuje, ty też ślicznie wyglądasz. Masz naprawdę piękne włosy. - odpowiedziała na komplement po czym dodała Och, to kimono akurat nic mnie nie kosztowało, dostałam je od przyjaciółki. Uśmiechnęła się szeroko do Anastazji i pogłaskała ją po głowie wciąż klęcząc. Jestem Saeko, miło mi cię poznać. I chętnie bym z tobą poszła, ale przedtem muszę zrobić kilka rzeczy, dobrze? Po tych słowach wstała i zaczęła szukać wzrokiem swoich towarzyszy. Miała zamiar przejść się trochę po sali i przypatrzeć się jak największej ilości osób, szukając kogoś podejrzanego, a potem jak najdyskretniej podejść do swoich towarzyszy i spytać, czy poradzą sobie chwilę bez niej. Jeśli odpowiedzą, że tak - to poszuka Anastazji i pójdzie z dziewczynką, a jeśli odmówią to niestety przy następnym spotkaniu będzie musiała grzecznie odmówić dziewczynce.
Ismael
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 13/10/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Sro Lis 13 2013, 18:04
No nie... serio? Tylko on widział w tym cacku potencjalne zagrożenie? Eh... cóż... bywa. Nie każdy musiał myśleć i odbierać otoczenie jak on. Niestety. Byłoby miło gdyby ktoś czasem kiedyś tak... Westchnął, kiwając jedynie głową na ich " ...Faktycznie piękny. Niecodziennie się takie widzi." i Faktycznie, piękny żyrandol." Ale były też dobre wieści. Nie trzeba było mówić chyba, jak bardzo Ismael był szczęśliwy słysząc, że Saeko usiądzie koło panny młodej. Ah, bardzo. Wielbił w tym momencie kobietę tą niezmiernie, mógł dzięki niej stać/siedzieć/leżeć w drugim kącie sali i nie musieć słuchać tej głupiej klaczki, która na wszystkich patrzyła z góry. - No to super. Bez sztuczek damy sobie radę, a ja na prawdę dziękuję za poświęcenie i łączę się z wami w bólu, jeśli oczywiście to łączy się z miejscami, które zajmiecie. Wyglądał na na prawdę zadowolonego z takiego obrotu spraw. Mężczyzna grzecznie podziękował kelnerowi, przyglądając się ciekawsko pannie, z którą rozmawiała panna młoda. Czyżby kolejna osóbka, oprócz nich, zatrudniona do pilnowania porządku? Oj nie ładnie, nie ładnie, jeśli była to prawda, a oni nic o tym nie wiedzieli to mogło wyniknąć z tego więcej złego jak dobrego. Ale wszystko jedno, postanowił, że będzie miał oko na tą pannicę w okularach. Dobra. Tak więc poznali, jakże dziwaczne nazwisko panny młodej... Ale to nic, a nic im raczej nie dawało. Jednooki zamruczał coś pod nosem zniesmaczony tym faktem. Matko, ludzie. Niech toast wzniesie jakiś krewny pana młodego, byłoby doprawdy miło. Dobra, ale nie będzie tak sobie stał jak kołek, wypadało się wreszcie ruszyć; podobnie jak Ariel ruszył powoli, uważnie przyglądając się gościom. I podobnie jak niebieskowłosa przystając przy wyjściu do ogrodu. Śledził ją? Może. I tak potem zostanie pozbawiony towarzystwa swoich współpracowniczek.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Czw Lis 14 2013, 16:58
MG
Bal się zaczął już na dobre. Panowała dość przyjemna atmosfera. Goście ze sobą rozmawiali, żartowali, opowiadali ile to milionów klejnotów zarobili. Dla naszych magów musiało tu być okropnie nudno. Jak na razie nic oprócz monotonnego chodzenia w kółko ich nie czekało. Chyba jednak woleli to niżeli jakieś wielkie zamieszanie, bójki i tego typu rzeczy. Jak całe wesele minie spokojnie to tak naprawdę zarobią całkiem przyzwoitą sumkę za to, że trochę się pospacerowali, pojedli i kto wie co tam jeszcze! Ja nic oczywiście nie wróżę, ale to był dopiero początek imprezy, kto wie co może się jeszcze wydarzyć? No na pewno nie ja...! Panna Młoda nadal rozmawiała z tajemniczo ubraną kobietą. Nie uśmiechała się, była wręcz śmiertelnie poważna. Ten wyraz twarzy nie pasował do niej ani trochę, a szczególnie po tym, jak się zachowała. Zadufana w sobie panienka, ale każdy skrywa jakieś tajemnice, prawda? A może się okaże bardzo inteligentną i miłą osobą, która wbrew pozorom zna się na czymś innym niżeli ubraniach... nie, raczej nie. W jej przypadku raczej to możliwe nie było! Ale wracając do towarzyszki Panny Młodej. Ciekawe o czym one tak burzliwie rozmawiały? Nie wyglądało to na pogawędkę o atutach Pana Młodego. Ani o zwyczajną, koleżeńską rozmowę. Nagle blondynka chwyciła tajniaczkę za nadgarstek i wyszła z nią do ogrodu, mijając wtedy Ariel i niechcący szturchając ją ramieniem. Dziewczyna jednak nie zwróciła na to uwagi i podeszła do Pana Młodego. - Tak, tak.- odpowiedział dziewczynie- Zauważyła coś panienka niepokojącego?- zapytał uśmiechając się jej.
- ... trzeba coś z tym zrobić... - ... to trwa zdecydowanie za długo... jeszcze trochę, a nie udowodnimy... Strzępki rozmowy docierały do uszu Ismaela, który stał przy wejściu do ogrodów. Jednakże nie był w stanie dokładnie się dowiedzieć, o co chodzi. Słowem, które rzuciło mu się w uszy, to było "przekręt". Czyżby Panna Młoda i kobieta w okularach przeciwsłonecznych miały coś na sumieniu? Kto wie, kto wie...? W tym samym czasie mała Anastazja rozmawiała z Seako, która chwilę wcześniej naliczyła około piętnastu osób na scenie. Na buzi dziewczynki malował się wielki uśmiech od ucha do ucha! Była naprawdę zadowolona z tego, że kobieta chciała z nią porozmawiać. Tylko musiała coś załatwić... szkoda. Spojrzała na gejszę smutnym wzorkiem i powiedziała: -N-no dobrze! Będę na panią tutaj czekać!- obiecała dziewczynka się znów promiennie uśmiechnęła.
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pią Lis 15 2013, 23:14
Dobra, trzeba było przyznać, ze Ismaelowi zaczynało coś tutaj nieźle nie pasować. Czyżby jednak dał się zwieść temu pierwszemu wrażeniu i po prostu nie wziął pod uwagę możliwości, że panna młoda gra? Bo jak było widać to robiła to i to z całkiem niezłym skutkiem. Jednooki zdolny by był przyznać jej jakąś nagrodę za grę aktorską bo jej powaga, bijąca z rozmowy z ową tajniaczką, była zupełnie czymś odwrotnym do tego co prezentowała wcześniej: ignorancji i zadufania. Wcześniej zdawała się być centrum dla samej siebie. Zapatrzoną w swą osobę, a teraz jakieś przekręty, udowadnianie... No no no... dobrze, że nie zakładał się z nikim o rękę czy o inną część ciała, bo pewnie by ją teraz zmuszony byłby stracić, a bardzo lubił wszystkie partie swojej osoby. Dobra, nieco denerwowało go to, że słyszał piąte przez dziesiąte, a też nie zamierzał się tam wciskać na chama i pytać gdy nie wiedział o co chodzi dokładnie. Jeszcze by się panny spłoszyły, stałyby się nadmiernie ostrożne i nici z podsłuchiwania, a tak jeszcze miał szanse. Ale spokojnie, miał na to sposób. A przynajmniej tak mu się zdawało, że sposób ma. Tak więc Blake przywołuje Nekomatę, za pomocą pwm. Przywołuje stwora za sobą, żeby ewentualnie zasłonić go przed niechcianym wzrokiem. Jeszcze kogoś by to zaniepokoiło, a chyba obiecywali dyskrecję. Chyba, bo mężczyzna jakoś szczególnie nie wsłuchiwał się w paplaninę wciąż anonimowego pana młodego. Niech go szlag. Tak więc pupilek został przywołany. Jednooki podrapał się po nosie, jakby nigdy nic, szepcząc go kocurka. - Bądź tak miły i podsłuchaj dla mnie co te panienki tam knują w ogródku. Cofnął rękę, rozglądając się niewinnie po sali balowej, nieco więcej uwagi poświęcając Saeko, a potem Ariel i panu młodemu. Mogłaby spróbować wyciągnąć jeszcze od niego informacje co do jego tożsamości. Bo jak nie, to Ismael sam spuści mu łeb ten cudowny żyrandol. A co się tyczy samego chowańca. Cóż miał zrobić jak nie posłuchać. Ze swoim kocim słuchem powinien usłyszeć rozmowę dwóch kobiet bez trudu, a potem tylko przekazać to wszystko swojemu panu, co zważywszy na dar ludzkiej mowy, nie było trudne. A że jest to mądre stworzonko to o ile są tam krzaki, grządki czy kwiatki to chowa się za nimi chcąc usłyszeć co to za szemrane sprawy tutaj się dzieją. W sumie to mag nie podejrzewał by to panna młoda była tutaj tym złym. Raczej nasuwała mu się na myśl możliwość, że to pan młody ma coś na sumieniu, albo jakaś inna osoba z grona zaproszonych, a te dwie agentki chciały to wywlec na światło dzienne. Kasa? Zwykła zemsta? Jego to zbytnio nie obchodziło. Robił to co mu kazano - pilnował. Jak na razie.
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Sob Lis 16 2013, 10:53
Fakt...nie było szczególnie ekscytująco, ale Attina nigdy nie była na takim przyjęciu, więc brak większych wrażeń był zdecydowanie na plus. Dzięki temu mogła w spokoju przyglądać się gościom, stołom, sali i wszystkiemu innemu co się tutaj znajdowało. Wszak wiedziała, że szybko zapewne nie wróci w takie miejsce...Nie mniej jednak o misji nie zapomniała! Zwłaszcza, iż po drodze do pana młodego, została lekko potrącona przez zleceniodawczynię i...i o dziwo nic się nie stało! Czemu takie zaskoczenie u syrenki? Bo panna młoda zdawała się lubić obrażać innych - a przynajmniej takie sprawiła pierwsze wrażenie - więc...normalniejszą reakcją byłoby raczej warknięcie czy kolejna obraza w stylu 'jak chodzisz' albo coś podobnego. Tak...czegoś takiego Ariel by się bardziej spodziewała. Oh...wolała brak reakcji, ale jednak świadczyło to o tym, iż panna młoda faktycznie miała ważniejsze sprawy na głowie niż 'bawienie' się na własnym weselu, huh... Tak czy inaczej, błękitnowłosa dotarła do pana młodego, więc miała nadzieję, iż Ismaelowi może uda się coś zwęszyć od dam, które wyszły do ogrodu. Swoją drogą jak na państwo młode to mało czasu ze sobą spędzili już na początku...czy para młoda nie powinna się razem pokazywać? No nieważne...teraz należało skupić się na zleceniodawcy. - Chciałam o coś zapytać, jeśli można - zaczęła niepewnie i niezbyt głośno, co by ktoś nie podsłuchiwał! - ...Pańska partnerka rozmawiała z pewną ciekawie ubraną kobietą w czarnych okularach i ogólnie...ubraną na ciemno...Zna ją pan może? Nie miała zamiaru naciskać, ani robić przesłuchań. Ot, zwykłe pytanie, które mogłoby im nieco w misji pomóc. Gorzej jeśli zleceniodawca nie zna 'podejrzanej' lub nigdy nawet nie widział...bo jak nie zna, a widział to już coś, prawda? Swoją drogą...może teraz nie zwrócił na nią uwagi? Z drugiej strony rozmawiała z jego nową żoną, więc...raczej wzrok powinien tam paść chociaż na chwilę?
Saeko
Liczba postów : 28
Dołączył/a : 12/08/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Nie Lis 17 2013, 17:21
Gejsza pogłaskała Anastazje po głowie i rozejrzała się trochę za swoimi towarzyszami. Ismael stał przy drzwiach, wyglądał na zajętego, więc chwilowo Saeko nie miała ochoty mu przeszkadzać. Za to Ariel rozmawiała z Panem Młodym. Idealna okazja, będzie mogła udawać, że poszła porozmawiać z nowożeńcem, a nie czarodziejką, do tego będzie mogła zadać kilka pytań Panu Młodemu. Powoli ruszyła w stronę tamtej dwójki, a kiedy podeszła ukłoniła się lekko, czekając aż skończę rozmowę. Wtedy też spytała jak najdyskretniej Ariel: Pozwolisz, że na chwilę opuszczę przyjęcie? Siostra Panny Młodej mnie o coś prosi, nie wypada odmówić. Postaram się wrócić jak najszybciej oczywiście. Po tym jak otrzyma odpowiedź, niezależnie jaka by była podchodzi jeszcze do Pana Młodego i mówi: Przepraszam, chciałabym o coś zapytać. Etto, ile służby znajduje się na balu? Nie zdążyłam niestety zapytać przed jego rozpoczęciem, za co przepraszam. Mówiąc to ukłoniła się, nie chciała sprawiać kłopotów, a jednak to robiła. Przynajmniej tak jej się wydawało. A i jeszcze... czy wie Pan coś o Anastazji? Siostrze Pańskiej żony. Dlaczego podkreśliła, że to siostra Panny Młodej? Przecież powinien to wiedzieć. Wolała się jednak upewnić, możliwe że nie poznał jej nigdy, albo zapomniał jej imię.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pon Lis 18 2013, 19:22
MG
Ismael wykazał się twórczością, czy też pomysłowością, i postanowił wysłać kociaka na zwiady. Prawdę mówiąc nie było większych problemów z ukryciem się, przecież to był ogród. Kociak wskoczył w jakieś krzaki, robiąc przy tym trochę szmeru. Panna Młoda odwróciła się w tamtą stronę i zobaczyła jedynie ogon, który zignorowała. Znów koty. Czemu one się tak szwendają po jej pięknym ogrodzie? Ech, nieważne. Teraz miała inne sprawy niżeli przejmowanie się jakimś głupim czworonogiem. Spojrzała z powrotem na swoją koleżankę i westchnęła ciężko. - Wiesz co, Neli, mam nadzieję, że moje poświęcenie nie pójdzie na marne.- Westchnęła ciężko Panna Młoda.- Zrobiłam to tylko dlatego, by mu to udowodnić... Tata od dawna podejrzewam że oni mają coś na sumieniu, ale nie wiemy co dokładnie! Te papiery, które ostatnio ci dałam, to tylko poszlaki. Nie udowodnimy na ich podstawie niczego. Boże... całe życie pod górkę! - Trzeba wierzyć, że się uda, Anabell! Gergowi długo na sucho to nie będzie uchodzić, zobaczysz. Wyjdą na jaw jego szemrane interesy, pranie brudnych pieniędzy i cholera wie co jeszcze! Kobieta spojrzała na swoją towarzyszkę. Były coraz bliżej rozwiązania tej zagadki. Jednakże nadal nie zapowiadało się na koniec rozmowy, dlatego też kot pozostał w krzakach.
W tym samym czasie Pan Młody rozmawiał z Ariel, która najwidoczniej zaskoczyła go pytaniem o kobietę, z którą rzekomo rozmawiała jego żona. Spojrzał na nią zdziwiony: - Nie, nie wiem... nie znam jej wszystkich koleżanek. Jakbym miał każdą kojarzyć chociaż, to bym musiał specjalną książkę założyć. Mężczyzna wyglądał na trochę rozkojarzonego, ale nadal się życzliwie uśmiechał do młodej czarodziejki. Był jej wdzięczny za to, że podjęła się tej pracy i przy jej udziale ten ważny bankiet będzie bezpieczny. Nie chciał by ktokolwiek nieproszony wtargnął na wesele. Po chwili do Pana Młodego i Ariel dołączyła Seako, która najpierw zapytała się Ariel, czy może na chwilkę się ulotnić, a potem zwróciła się z pytaniem o Anastazję do gospodarza. - Anastazja? Ta mała, ruda dziewczynka? Tak, tak. Znam ją. Bardzo mądre dziecko... Przed nią niczego się nie ukryje!- Zaśmiał się.
Anastazja czekała na Seako, która musiała coś załatwić ze swoimi towarzyszami, z którymi pilnowała spokoju na weselu. Przyglądała się jej uważnie, widziała ją dobrze. Nawet bardzo dobrze. Jednakże na jej buzi malowało się zaniepokojenie. Czuła, że coś jest nie tak. Spojrzała w prawą stronę. Jej oczy ujrzały wysokiego, prawie dwumetrowego mężczyznę, który był ubrany w smoking. - Nie lubię go. Chce zrobić krzywdę Anabaś!- powiedziała sama do siebie i zacisnęła piąstki.
Czas na odpis: 21.11.2013, godz. 20:00
Edit: Na prośbę Seako przedłużam czas do 22.11.2013, godz. 20:00
Ostatnio zmieniony przez Nori dnia Czw Lis 21 2013, 16:09, w całości zmieniany 1 raz
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Sro Lis 20 2013, 16:24
O, okazało się, że panna młoda nie tylko ma siostrę, ale i owa siostra najwyraźniej polubiła - poprosiła o coś - Saeko. Właściwie nie powinno to być nic dziwnego. Towarzyszka była ładnie ubrana i zapewne nie bardzo tu znana, a że to przyjęcie to ludzie ze sobą rozmawiają, prawda? - Nie ma problemu - zaczęła z delikatnym uśmiechem - Jak coś się będzie działo to na pewno usłyszysz, ale...w razie czego uważaj na siebie. Jakby nie patrzeć są tutaj na misji, więc powinni się mieć na baczności nawet przy niewinnie wyglądających osóbkach. Oh, to nie była paranoja - ot, zwykła ostrożność, co by Hokusai nie spuszczała swej gardy. Swoją drogą zastanawiające, gdzie siostra zleceniodawczyni chce zabrać obecną towarzyszkę syrenki. Nie żeby się martwiła...była lekko ciekawa! Ciekawość rzecz ludzka, więc nie było się czemu dziwić. Tak czy inaczej, po krótkiej wymianie zdań z Saeko, błętkinowłosa dostała odpowiedzi od pana młodego. Huh...dość zastanawiające. Z drugiej strony mężczyzna stwierdził, że nie zna wszystkich koleżanek swej ukochanej. Ba, nawet ładnie przyrównał ilość znajomych do książki. Aczkolwiek, najbliższe pewnie znał i tutaj nie powinno być wątpliwości. Cóż...niestety nie bardzo wyjaśniło się kim jest tajemnicza osoba, więc...należało iść 'bronić' dalej. - Rozumiem - uśmiechnęła się delikatnie oraz przepraszająco - W takim razie nie będą panu już przeszkadzać w zabawie. Dodała z równie uroczym uśmiechem, po czym niespiesznie odeszła. Skoro to wesele to państwo młodzi powinni się bawić i nie przejmować robotą 'ochroniarzy'. Tak tak, najlepiej będzie nie zaprzątać im główek zanadto i radzić sobie samemu - o ile się dało. W każdym razie po odejściu od zleceniodawcy, ponownie zrobiła niespieszną rundkę dokoła sali, udając, że przypatruje się jedzeniu, orkiestrze i tym podobnym zwykłym rzeczom. Nawet parę razy się zatrzymała by uwagi na siebie nie rzucać - oczywiście szła sobie po bokach sali nie chcąc nikomu przeszkadzać...ale głównie obserwowała gości, zwracając szczególną uwagę na pana młodego oraz wejście do ogrodu i...Jeśli faktycznie nic nadzwyczajnego w oczy jej się nie rzuciło, ani też nikt jej nie zatrzymał to wróciła na 'swe miejsce' obok wejście do ogródka...gdzie jeśli wciąż stał Ismael, to miała zamiar zagadać... - Jak się bawisz? - zapytała z miłym uśmiechem, zwracając się...jak do zwykłego gościa! Mieli na siebie uwagi nie zwracać to co się dziwić? - Działo się coś ciekawego? Zapytała już ciszej, ale dalej uroczo i miło, jakby faktycznie była to zwyczajna konwersacja. Wydawało się, że stał tutaj cały czas, więc może coś mu się w oczka rzuciło? Chociaż sama by się cieszyła jakby naprawdę nic złego się nie stało. Wszak ślub powinien być najwspanialszym dniem w życiu~
Ismael
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 13/10/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Czw Lis 21 2013, 23:19
On wiedział, że jest genialny. Znaczy... No sytuacja kombinowania wymagała to i też sposób by sobie z nią poradzić znalazł. Potrzeba matką wynalazku, jak to się mówi. A że koty to były urodzone ninja... Tak. Był genialny. Definitywnie. Tak więc jego kotałkę siedział sobie w krzakach i podsłuchiwał, a sam Ismael tym czasem rozglądał się leniwie po sali. W sumie to powinien opatentować jakieś zaklęcie, które pozwala na natychmiastowy przesył informacji, czy coś. Przydałoby się w tym momencie, przynajmniej byłby na bieżąco i w razie czego mógłby zacząć obmyślać plan już teraz. Bo ten poprzednie strzępki rozmowy nie były wystarczające jak na jego gust. Znaczy... Przekręt... bla bla bla, ale w głowie Ezekiela zaczęły się pojawiać pytania. Mieli przecież zadbać o wesele, a skoro to pan młody był ich zleceniodawcą, a panna młoda była prawdopodobnym problemem, to co powinni zrobić? Związać ją, czy coś? A co jeśli chciała zrobić dywersję z żyrandolem? Dobra, zostawmy juz ten biedny żyrandol w spokoju. Ez właśnie po raz kolejny swoim jednym oczkiem wodził po sali gdy podeszła do niego syrenka. Spojrzał na nią, nie zmieniając ani wyrazu twarzy, ani też swojej pozycji; skierowany plecami do drzwi ogrodowych z włożonymi dłońmi w kieszenie spodni. - Swoim małym oczkiem widzę... Zaczął obojętnie, po czym chwilę się zastanowił. Co by jej tu podrzucić, żeby nie zdradzać całej tajemnicy i nie psuć zabawy. W sumie to w pierwszej chwili to chciał opisywać żyrandol, ale miał sobie dać z nim spokój. - Albo nie nie. Kto to jest. Obydwoje znamy tą osobę. Nie jest bardzo miła. Nadużywa zaufania drugiej osoby, którą także znamy. Dopiero teraz uśmiechnął się do niej delikatnie, kiwając zachęcająco głową. Nie było trudno zgadnąć o kogo chodzi, ale tam. Jeszcze potem dojdzie zgadywanie co one tam sobie knują. W sumie to... zastanawiające było jedno. Ariel miała magię syren, co nie? I do tego była syrenką jeśli chodziło gildię i nawet miała syrenkowe imię. To w sumie wychodziło na to, że była 100% syreną czyli stworzeniem z legend. Ciekawe, czy gdyby mężczyzna skombinował sobie odpowiednie zaklęcie to mógłby Ariel przyzywać i używać kiedy by chciał.
Saeko
Liczba postów : 28
Dołączył/a : 12/08/2013
Skąd : Poznań
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pią Lis 22 2013, 14:35
Gejsza dygnęła i uśmiechnęła się uprzejmie do Pana Młodego po czym zdecydowała się wrócić do czekającej na nią rudej dziewczynki, więc pożegnała się z pracodawcą. Dziękuje za poświęcony mi czas. Ruszyła w stronę piegowatej dziewczynki. Kiedy zauważyła, że Anastazja jest zaniepokojona przyklękła, żeby spojrzeć jej w oczy i spytała się: Coś się stało? Może źle się czujesz? Saeko była zdecydowanie bardzo zaniepokojona. Może nawet za bardzo. Ale to teraz nieważne, musi pomóc Anastazji! Dlatego też, żeby polepszyć jej humor, a przynajmniej spróbować to zrobić, uśmiechnęła się i położyła rękę na ramieniu dziewczynki, czekając na odpowiedź.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.