I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Rezydencja Młodej Pary Sob Paź 26 2013, 16:48
First topic message reminder :
MG
Zanim się dojdzie do samej rezydencji trzeba pokonać trasę rozciągających się na dwieście hektarów ogrodów, które są zadbane dzięki ciężkiej pracy ogrodników. Alejki usypane są żwirkiem. Wszędzie jest pełno krzaków, drzew, klombów usłanych różnorakimi rodzajami kwiatów. Willa zewnątrz prezentuje się bardzo bogato i taka jest. Śmiało można powiedzieć, że nadaje się na pałac godny króla. Przed budynkiem znajduje się duży, brukowy plac. Cały dom ze wszystkich stron otoczony jest strażą, którzy stoją na baczność i nawet nie śmią drgnąć. Rezydencja ma dwa piętra, na każdym jest około pięćdziesięciu pokoi. Sala balowa, w której ma się odbyć przyjęcie, znajduje się na parterze i jest największym pomieszczeniem w całym pałacu. Ma aż sto pięćdziesiąt metrów kwadratowych i jest w stanie pomieścić dwustu ludzi. Ozdobiona marmurowymi kolumnami, obrazami przedstawiającymi członków rodziny. Na suficie wisi olbrzymi, kryształowy żyrandol. Po prawej stronie sali ustawiony jest rząd nakrytych stołów i krzeseł. Na samym końcu pomieszczenia znajduje się podwyższenie, które służy za scenę oraz miejsce dla orkiestry. Wszystko prezentuje się bogato, ale elegancko.
Zleceniodawcy poprosili was, żebyście zjawili się półtorej godziny przed rozpoczęciem przyjęcia. Obowiązkowo trzeba było założyć strój wieczorowy- to przecież wesele córki najbogatszego człowieka w cały Shirotsume! Przedostanie się przez olbrzymie ogrody było nielichym wzywaniem, całe szczęście specjalne tabliczki, które były ustawione specjalnie na tą okazję- kierowały gości najkrótszą drogą do rezydencji. Przed willą, która zapierała dech w piersiach swoim majestatem i wielkością, stał mężczyzna w podeszłym wieku. Miał na sobie czarny, dopasowany smoking, a na jego twarzy nie malowały się żadne emocje. Był lokajem, którego zadaniem było doprowadzić was do gabinetu, w którym Młoda Para miała ustalić z wami warunki misji, kompetencje i co najważniejsze- wynagrodzenie. Gdy już wszyscy byli na miejscu, ukłonił się delikatnie na przywitanie i powiedział: - Dzień dobry, a raczej dobry wieczór. Nazywam się Sebastian i jestem lokajem. Moi pracodawcy prosili mnie, bym zaprowadził was do nich, więc proszę za mną. Otworzył wielkie, dębowe drzwi i wszedł do środka, ale nie ruszył na przód, tylko poczekał, aż wszyscy wejdą do rezydencji. Dopiero wtedy poszedł, kierując się do gabinetu, w którym czekali na magów zleceniodawcy. Droga bogato ozdobionymi korytarzami ciągnęła się niemiłosiernie. Po pięciu minutach byliście na miejscu. Sebastian zapukał w drzwi, a za nich wydobył się męski głos: - Proszę! Lokaj otworzył drzwi i wpuścił was do środka, jednakże on sam nie wszedł. Waszym oczom rzuciła się prostota pomieszczenia, która wręcz nie pasowała do bogatego pałacu. Na skórzanej kanapie siedziała dwójka ludzi. Przystojny mężczyzna o długich, czarnych włosach i nienaturalnie niebieskich oczach. Na jego twarzy malował się delikatny uśmiech. Ubrany był w czarny, zapewne cholernie drogi garnitur, koszulę, spodnie kantowe i krawat. Koło niego siedziała niziutka blondyneczka, która na sobie miała bladoróżową suknię z białą koronką na dole i dekolcie. Ta, w przeciwieństwie do mężczyzny, wyglądała raczej na znudzoną i poirytowaną. Pierwsza myśl jaka może się nasunąć to: "Rozpieszczona panienka z bogatego domu". - Witam was serdecznie w moim domu!-Uśmiechnął się Pan Młody. - W NASZYM DOMU.- Poprawiła go kobieta. Miała strasznie skrzekliwy głos. - Wybacz, kochanie. W naszym domu. Proszę, usiądźcie. Kawy, herbaty?- Zaproponował, wydawał się być bardzo dobrze wychowany.- Bardzo wam dziękuję, że przyjęliście nasze zlecenie. Zanim jednak pokażę wam salę balową, w której odbędzie się przyjęcie, chciałbym z moją ukochaną omówić z wami parę spraw. Chyba nie macie nic przeciwko?- Zaśmiał się. Pan domu wydawał się być bardzo przyjazną i miłą osobą, w przeciwieństwie do jego wybranki, która aktualnie ignorowała was i zajmowała się oglądaniem swoich paznokci.
Autor
Wiadomość
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pon Sty 27 2014, 17:47
MG
Meduza od Ariel cały czas parzyła dziewczynę, przez co ta już syczała z bólu. Jednakże przestała się szarpać i krzyczeć, bo wiedziała, że długo nie potrzyma, jak tak dalej pójdzie. Dlatego też starała się uspokoić, jednakże na jej twarzy była widoczna nienawiść. Ci ludzie byli źli. Spiskowali przeciwko przeciwko panu Gergowi! Słuchała ich uważnie, nie mogli zarzucić jej niewiedzy na ten temat. To oni nie znali prawdy! To całkowicie inaczej wyglądało, niżeli mogło się zdawać, jednakże byli jedynie głupimi marionetkami Panny Młodej w tej chwili. Dali się omota i tyle, a chociaż tak myślała nieznajoma. - Brzydzę się wami!- Splunęła im prosto pod nogi.- Nie mam zamiaru się tłumaczyć takim szumowinom jak wy!- prychnęła. Kot otrzymał zadanie od swojego pana. Musiał znaleźć Pannę Młodą. Prawdę mówiąc to zapamiętał jej zapach, więc postanowił się nim kierować. Kocur szybko dotarł do pani Anabelle oraz Saeko, która najwyraźniej kobietę zignorowała, a to się jej średnio spodobało. Westchnęła jedynie ciężko. Chciała już iść, ale wtedy poczuła jak zaczepił ją kot. Podniosła brew. Kojarzyła tego sierściucha i wiedziała nawet, kto był jego właścicielem. Chyba była pilnie potrzebna, dlatego poszła za nekomatą, który poprowadził Pannę Młodą do ogrodów. Stanęła obok Ismaela i spojrzała na dziewczynkę, która była uwięziona przez meduzę Ariel. - Larishia?-zapytała zdziwiona.- Co tutaj się dzieje...wytłumaczcie mi, dlaczego moja kuzynka jest trzymana przez macki jakiejś meduzy...?
Czas na odpis: 30.01.2014
Ariel- 100%MM Meduza 2/3
EDITl: Przedłużenie czasu na prośbę Ariel do 1.02.2014
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pią Sty 31 2014, 19:11
Czasem chciałaby być jedną z tych osóbek, które w każdej sytuacji mają chwilkę by rozdać innym nieco wiedzy. Czemu akurat w tym momencie o tym pomyślała? Bo meduzy nie mają macek...najchętniej zajęłaby się teraz tłumaczeniem pannie młodej co to są parzydełka i czym się różnią - a różnią się bardzo - ale cóż...rozsądniej było się skupić na tym co ważniejsze...Acz wiedza była bardzo ważna! Kto wie czy by nie wyszła z wykładem, gdyby była tutaj sama, ale doskonale pamiętała o misji i swym towarzyszu obok, więc nie mogła tego odsunąć ot tak na bok, dla wiedzy. W każdym razie uwięziona okazała się kuzynką zleceniodawczyni. No cudnie...Attina pierwszy raz w życiu była na takim przyjęciu i nie sądziła, że tak szybko będzie chciała by się skończyło - te relacje 'rodzinne' były naprawdę dziwne... - Proszę wybaczyć, ale podsłuchiwała nas i sądzi, że spiskujemy przeciw panu młodemu, któremu chce wszystko powiedzieć. Wytłumaczyła krótko i spokojnie pannie młodej by ta wiedziała mniej więcej o co chodzi. Swoją drogą, czemu ta Larisha sądzi, że spiskują? Słyszała co kot mówił, ale nie skończył, a i oni nie za wiele powiedzieli. Przecież nie mówili 'atakujemy' czy coś podobnego, prawda? Chyba...huh...Syrenkę bardziej martwił fakt, że owa kuzyneczka w ogóle nie zwracała uwagi na to, iż pan młody robił jakieś podejrzane interesy...dodatkowo dalej nie była pewna co się stanie, gdy meduza zniknie...czy panna młoda będzie mieć jakiś wpływ na swą kuzynkę? Oby...
Wybaczcie za jakoś...
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Czw Lut 06 2014, 21:10
MG
Dziewczyna, która okazała się być kuzynką panny młodej przestała się wiercić, wydawała się być jakaś spokojniejsza, ale nadal nie wyglądała na zadowoloną z tego, że meduza ją trzymała i cały czas parzyła tymi swoimi mackami, parzydełkami czy co to tam było. Gdy zobaczyła Anabelle otworzyła szeroko oczy, a potem zwróciła wzrok gdzieś w bok, by nie patrzeć na kuzynkę. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, wyglądała na zażenowaną całą tą obecną sytuacją. - Rozumiem...- powiedziała kobieta.- Larishia, wyjaśnij mi z łaski swojej, co się dzieje. - Nic- odburknęła w jej stronę. Panna Młoda westchnęła ciężko i wysłuchała tego, co miała Ariel do powiedzenia. Gdy usłyszała, że jej kuzyneczka jest w jakiś sposób związana z jej mężem to ani trochę się nie zdziwiła. Znała Larishię bardzo dobrze. Dziewczynka polubiła Gerga i bardzo dużo czasu z nim spędzała. Mężczyzna pewnie naopowiadał jej jakiś bajek i teraz trzyma jego stronę. - Larishia, kochana, powiedz mi co wiesz o Gergu i jego interesach. - Nic.- Dziewczynka nie była najwidoczniej skłonna do współpracy. Nagle do uszu dwójki magów doszedł hałas, który dochodził z sali balowej. Ciekawe, co mogło być jego przyczyną?
Czas na odpis: 9.02.2014
Ariel- 100%MM 3/3 Meduzy
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Sob Lut 08 2014, 15:10
Niestety wyglądało na to, iż kuzynka panny młodej, nie miała zamiaru spowiadać się nawet swojej rodzinie. Czyżby w tym przypadku domniemane zauroczenie było ważniejsze od rodziny i prawa? Sama Attina nigdy by czegoś takiego nie zrobiła, ale jeśli się zastanowić to...złamanie prawa - w granicach rozsądku - byłoby tutaj zrozumiane, ale fakt, że ktoś obcy jest ważniejsze od rodziny...to już nie! Co prawda ludzie byli różni, ale zleceniodawczyni - w obecnej chwili - nie zachowywała się tak jakby była kimś złym dla kuzynki. Huh... Po sprawie z Larishą, syrenka chciała dowiedzieć się więcej o tym co kotkowi udało się usłyszeć, ale niestety nim cokolwiek z tego zostało rozwiązane, z sali balowej dobiegł hałas. - Lepiej to sprawdźmy... - zwróciła się do Ismaela, po czym spojrzała na pannę młodą - Może dobrze zostawić ją pod opieką zaufanych ochroniarzy? Lub...kogokolwiek zaufanego? Chyba nie bardzo chce współpracować... Zaproponowała niepewnie bo fakt faktem oni byli tutaj jako ochroniarze, ale Ariel się nie rozdwoi! A trzeba było sprawdzić co tam w środku - gdzie Saeko została swoją drogą. Z tego też powodu poczekała chwilkę czy zleceniodawczyni znajdzie kogoś do pomocy - może kobietę z wcześniej? - by Larisha nie przeszkadzała...Dopiero po tym - aczkolwiek za długo nie miała zamiaru czekać, więc być może nawet nieco wcześniej - skierowała prędko swe kroki ku sali, z której niedawno wyszli. Należy nadmienić, że nie miała zamiaru wpadać do środka - jeszcze by coś jej na głowę spadło...Zbliżywszy się do drzwi, postanowiła ostrożnie zajrzeć/wypatrzeć centrum hałasu sprzed momentu...Jeśli faktycznie będzie musiała wejść do środka to w ostateczności - wszak lepiej być przygotowanym,
Ismael
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 13/10/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pon Lut 10 2014, 22:47
No. Co. Za. Bachor. Ismael patrzył na obmeduzioną dziewuszkę, nie odzywając się w sumie nawet słowem i pozwalając Ariel na wszystko. Pewnie gdyby próbowała dziewuchę zabić to zrobiłby krok w tył, żeby zrobić jej więcej miejsca. Czemu nie. Ale błękitnowłosa raczej nie była z tych kobiet, które próbują wymordować połowę świata bo ktoś nie powiedział im 'dzień dobry', więc nie musiał się kłopotać, że w razie czego będzie współwinny zbrodni. - Ta, dobra myśl. My idziemy sprawdzić co się tam święci. Cóż... sama chyba sobie dasz radę, ewentualnie dzwoń po znajomą. Wymruczał, odwracając się od panien i robiąc parę kroków. Zatrzymał się jednak zaraz i obejrzał na kocurka, schylając szybko i pozwalając kotu wskoczyć na swoje ramię. Wypadałoby, żeby summon dokończył swoje opowiastki i może rozwiał wciąż istniejące wątpliwości, jakie dwójka magów, a jakie na pewno Ismael, posiadali. Byłoby w sumie miło, czy coś. Gdy tylko kocur znalazł się na jego ramieniu, ruszył w kierunku sali balowej, przyjmując podobną taktykę co Attina. Nie pchać palca między drzwi. Stanąłby sobie koło wejścia, najpierw rozejrzał, rozeznał w sytuacji. Czy na pewno żyrandol ma się dobrze i takie tam.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pią Lut 14 2014, 16:48
MG
Zaklęcie Ariel przestało działać. Meduza zniknęła, a dziewczynka spadła na ziemię. Jednakże nie miała zamiaru nigdzie uciekać. Stworzonko syrenki nieźle ją poparzyło i teraz miała małe problemy z poruszaniem się. O bieganiu nie było mowy... nawet sił wstać nie miała, dlatego też siedziała na tej trawie, gapiła się w ziemię i nic nie mówiła. Jednakże na jej twarzy pojawił się uśmieszek, kiedy usłyszała hałas. Czyżby już się zaczęło? - Ja z nią zostanę, przypilnuje ją... może nawet uda się mi coś z niej wyciągnąć. Ismael wraz z Ariel postanowili pójść do sali balowej. Kot mężczyzny wskoczył mu na ramię i przez chwilę milczał, zastanawiając się na czym skończył... - Priam, w razie potrzeby, ma zamiar uciszyć Pannę Młodą, jakby stanęła im na drodze. Dodatkowo Pan Młody mówił coś o jakiejś Anastazji... nie wiem niestety o co mogłoby chodzić, ale stwierdził, że "ten bachor' może sprawić im jakieś problemy. Ariel pierwsza zobaczyła to, co się działo w środku. Cała sala była spanikowana z powodu... wielkiego, rudego kota, który był cały na jeżony i syczał na Pana Młodego i mężczyznę, którego wcześniej Anastazja oskarżała o chęć zrobienia krzywdy jej Anabaś. Po prawej stronie kociska stał nadal anonimowy chłopak, z którym Ariel tańczyła. Nagle, jakby znikąd, pojawiła się także kochanka Panny Młodej. Ludzie biegli w stronę drzwi wyjściowych, przepychając się i starając się uciec od kota, który nie wyglądał ani trochę na miłego...
Ariel- 100% MM
Dodatkowo: Poziom misji został zmniejszony do ŚREDNIEGO ponieważ w dwójkę moglibyście mieć problem z średnio/trudną.
Czas na odpis:17.02.2014
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Nie Lut 16 2014, 20:44
Decyzja o zostawieniu podejrzanej z panną młodą była...um...jakoś nie budziła w Attinie przekonania. Wszak nie znała ani jednej, ani drugiej, więc nie wiedziała co kogo stać w tejże niewielkiej grupce. Nikt przecież nie powiedział, że nagle Larisha, nie może rzucić się do ucieczki i pobiec ostrzec zleceniodawcę...Jak panna młoda by ją zatrzymała? Rzuciłaby się? Byłaby na tyle szybka? Uh... Niestety - chcąc nie chcąc - musieli zostawić dwie kobiety za sobą i udać się z powrotem na przyjęcie. Naturalnie po drodze słuchała również kota, nie zapominając o tym, że sporo podsłuchał. - Anastazja? - nieco ją wystraszyła ta wiadomość - ...Anastazja to młodsza siostra panny młodej. ...Dlaczego mała dziewczynka miałaby sprawiać problem? Przez to, że oskarżała jakiegoś mężczyznę? Wiedziała, że powinna wtedy iść z siostrą zleceniodawczyni! Z drugiej strony dalej nie miała pojęcia czemu dziecko padło na ziemię po jednym, małym dotyku...Nic dziwnego, iż zaczęła się zastanawiać jak sobie poradził bezimienny, gdy wtem jej oczy ujrzały co się działo w sali...Wielki kot warczący na pana młodego! I...podejrzanego faceta z wcześniej. Poza tym tłum uciekających gości - co było plusem bo lepiej by nic im się nie stało - no i, chłopaka, który wcześniej z nią tańczył...nie było jednak przy nim Anastazji - czyżby została w jakimś pokoju? Niebezpiecznie tak zostawiać małą dziewczynkę samą, gdy w budynku grasuje bestia i 'przestępcy'. W każdym razie...co się tu działo?! Co prawda do główki Attiny wpadła dziwna myśl, gdy kot zasyczał, ale...to chyba tyko głupie skojarzenia. No co? Nie jej wina, że kot syczał podobnie jak siostra panny młodej, tak nie dawno - i był rudy, jak rude włosy dziewczynki...Ale pełno jest takich kot...No dobra, nie tak pełno bo nie takich dużych... - ...Pójdę pierwsza. Rzuciła do Ismaela, chcąc coś sprawdzić. Dalej wydawało jej się to dziwne, ale cóż...Wpadła więc do sali, kierując wzrok na kota oraz bezimiennego - którego swoją drogą kotek nie atakował, wyraźnie skupiając się na dwójce innych mężczyzn. - Anastazja?! Zapytała donośnie. Teoretycznie można było uznać, że pytała chłopaka, z którym tańczyła bo jakby nie patrzeć stał obok zwierzęcia, więc...tak tak - pytanie kierowane jednocześnie do rudego kota, jak i do byłego tancerza. Może ktoś odpowie? No i zastanawiała się czy zwierzę zareaguje - dzięki temu może odciągnęła by uwagę od 'atakowanych'? Chociaż trudno było orzec czy to dobrze...Z drugiej strony dzięki temu nikt nie zwróci uwagi na Ismaela - aczkolwiek obawiała się, że będzie musiała go przeprosić za to 'po prostu sobie wejście do środka'...
Ismael
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 13/10/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pon Lut 17 2014, 23:23
Decyzja o pozostawieniu podejrzanej małolaty z panną młodą była... właściwa. Było to jedyne w miarę rozsądne rozwiązanie w ich sytuacji, w końcu rozdwoić się oboje nie mogli. Chociaż Ismael to najchętniej wcisnąłby dziewuchę do jakiejś komórki ogrodnika i zaryglował porządnie drzwi, nie mówiąc już o ustawieniu któregoś ze swoich summonów na warcie, żeby tamta zbyt łatwo nie nawiała przypadkiem. - To troszkę nie fajnie. Ale w sumie póki Panna Młoda siedzi w ogrodzie, to zbytnich możliwości szantażu nie ma. Znaczy bezpośrednich. Zmykaj. Zakończył prostym słowem, odwołując swego summona tak, by gdy już stanęli w drzwiach do sali balowej, Nekomata nie znajdował się na jego ramieniu, a sam jednooki nie wzbudzał podejrzeń. Jednak nie było to zbytnio potrzebne bo oczom jego i Attiny ukazała się cała scenka w środku, na widok której brwi Ismaela powędrowały ku górze. Delikatnie skinął głową, nie zgłaszając żadnych przeciwskazań co do działań Ariel. A niech robi co dusza zapragnie, a co. Może w jej głowie świtała coś więcej, niż samemu mężczyźnie, który z rudym kotem nie miał żadnych skojarzeń. Sytuacja kojarzyła jej się po prostu raczej z efektem magii, podobnej do tej, jaką on sam się posługiwał. No w końcu tego rudego kota można było nazwać summonem. Jednak to, że pozwolił swej towarzyszce działać na własną rękę, wcale nie znaczyło, że sam będzie stał jak ten kołek, czy słup soli, i patrzył się swoim jednym okiem na tą całą sytuacje. No nie, niestety. A z chęcią pewnie poobserwowałby bieg wydarzeń, samemu pozostając biernym. Ale cóż. Mus to mus, czy coś w tym stylu. Powoli, nie spuszczając wzroku z kota, przemieścił się, stając ostatecznie między stworzeniem, a Panem Młodym. W końcu sam zleceniodawca nie miał jeszcze pojęcia {chyba}, że magowie sprzymierzyli się z jego fałszywą żoną, więc przynajmniej wypadało stwarzać pozory. Na razie, Ismael przywołał swojego Psa, który pojawił się za nim, po stronie jego lewej nogi. - O ile się nie mylę - jest to wesele. Na weselu nie powinny się dziać takie rzeczy. Westchnął zrezygnowany, drapiąc się w tył głowy. Ci wszyscy ludzie są tacy problematyczni, na prawdę. Jeśli kot spróbuje zaatakować, to wyśle swego podopiecznego by nie tyle próbował z nim walczyć, co zagrodzić drogę, przeszkodzić. W końcu jeśli Ariel myślała dobrze i była to Anastazja, to raczej nie wypadało jej uszkadzać.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Czw Lut 20 2014, 16:10
MG
Sala w przeciągu kilku minut opustoszała. Zostało tylko parę osób plus wielki, rudy kot, który w dalszym ciągu syczał na Pana Młodego i jego towarzysza. Wyglądał na niezadowolonego i zapewne taki był. Jednakże chłopak, który stał koło zwierzęcia, były partner taneczny od Ariel, nie miał zamiaru go powstrzymać, a jego mina wcale do przyjaznych nie należała. Magowie mogli odczuć, że nieznajomy jest po stronie rudego kociska. Ariel postanowiła zareagować błyskawicznie, wyrywając się trochę do przodu.Potem krzyknęła imię siostry Panny Młodej. Kot się nie odwrócił, cały czas spoglądał i pilnował mężczyzn, za to zareagował chłopak, który tańczył wcześniej z Attiną. Nic nie powiedział, jednakże przytaknął głową, potwierdzając tezę dziewczyny. Potem do akcji wkroczył Ismael, który najwidoczniej nie miał zamiaru stać jak słup soli i się patrzyć. Przywołał nawet Pieseła, a potem stanął pomiędzy kocią Anastazją, a Panem Młodym i jego kolegą... - Zróbcie coś z nimi! Psują całą uroczystość!-powiedział mężczyzna.- Wszyscy goście uciekli... - To wszystko przez tego kocura...- warknął towarzysz Pana Młodego. Anastazja nadal była cała najeżona i syczała, tym razem w stronę Ismaela. Była na niego zła, że blokuje jej drogę, jednakże nie chciała się na mężczyznę rzucać. Panienko, proszę zablokować ewentualną drogę ucieczki tym dwóm panom!- Usłyszała nagle w swojej głowie syrenka. Był to głos chłopaka, który stał przy Anastazji i patrzył się na Ariel.
Ariel- 100% MM Ismael-94%MM
Czas na odpis: 22.02
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pią Lut 21 2014, 20:34
Co prawda kot nie zareagował, ale za to dostała odpowiedź od bezimiennego...twierdzącą odpowiedź - znaczyło to, iż przypuszczenia Attiny okazały się prawdą, a rudy zwierz był Anastazją! Trudno byłoby zliczyć pytania, która w tym momencie zrodziły się w główce dziewczyny. No bo...jak? Siostra panny młodej była magiem? To czemu padła na ziemię, gdy Ariel ją dotknęła? Dlaczego teraz atakuje dwójkę podejrzanych? A to tylko wierzchołek góry lodowej...Oh, co do ostatniego pytania, to przypuszczała, iż po prostu dziewczynka nie ufa im - i to nie bez powodu - ale czemu wparowała do sali w takim stanie? Sama chce wymierzyć sprawiedliwość? Co się stało, gdy ją wyniesiono?! Uh...dobra...pytania trzeba było odłożyć na bok w tejże chwili. Zwłaszcza, iż Ismael postanowił nie dać zmasakrować pana młodego i podejrzanego mężczyznę. Decyzja dobra - tylko co powinni zrobić? Kotek to mała dziewczynka i może nie wiedzieć, że nie powinna robić takich rzeczy, nie mając dowodów...swoją drogą co za plan miała panna młoda na dzisiaj? Nim jednak zdążyła zadać sobie kolejna pytania, w główce pojawił jej się inny głos! Normalnie byłoby to iście niepokojące, ale na szczęście rozpoznała głos chłopaka, z którym dzisiaj tańczyła. Huh...właściwie to też było zastanawiające - czyżby on też był magiem? No cóż...wyglądało na to, że goście nie byli tacy zwyczajni. D...dobrze... Jak widać - niepewnie i zaskoczenie - postanowiła usłuchać - nie chciała by podejrzani uciekli, a miała nadzieję otrzymać potem kilka odpowiedzi. Co więc zrobiła? Widząc, że goście uciekli, użyła Gejzeru - wyczarowała ów pułapkę przy wyjściu z sali. Nie był widoczny, a zadziała tylko wtedy kiedy ktoś na niego nastąpi lub sama Ariel zechce by 'wystrzelił'. Było to swego rodzaju zabezpieczenie przed ewentualną ucieczką pana młodego i jego towarzysza, gdyby nie udało się w miarę zareagować inaczej. Sama syrenka natomiast zbliżyła się do kotka i całego zbiegowiska. Co się dziwić? Najchętniej od razu zapytałaby na głos jak do tego doszło - i zapytała, ale w myślach! - jednak gorączkowo myślała jak ostudzić sytuację, nie robiąc krzywdy kociej dziewczynce. Wpierw pomyślała, że powinna z nią porozmawiać, ale wtedy dotarło do niej, że ostatnio po samym dotknięciu, Anastazja padła na ziemię. Hmmm...zastanawiające czy będąc w postaci kota stałoby się to samo...Należało spróbować! Nieco ryzykowne, ale zwierzaczek skupiał uwagę na kim innym, więc...Ariel podeszła jeszcze bliżej - upewniając się, iż kotek wciąż patrzy na Ismaela lub podejrzanych - po czym miała zamiar po prostu dotknąć kota. Najlepiej, gdyby był to ogon bo może zwierz nie zwróciłby w ogóle na nią uwagi, ale jak się nie da to i dotknie po prostu jakiejś tylnej łapki i...poczeka na to co się stanie...Aczkolwiek jeśli nic się nie stanie - kotek nie padnie, a zwróci na nią uwagę i...to się zwierzątku nie spodoba, to syrenka ma zamiar odskoczyć...Z drugiej strony nic przecież nie robiła, prawda? Teoretycznie nie przeszkadzała siostrze panny młodej w jej chęci unieszkodliwienia (?) podejrzanych.
Ismael
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 13/10/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Wto Lut 25 2014, 00:19
Ariel wiedziała co robi, a przynajmniej sprawiała takie wrażenie, więc Ismael obserwował ją, szukając wskazówek w jej kolejnych działaniach. A gdy zadała ona swoje pytanie, spojrzał na kota, a potem na towarzyszącego mu mężczyźnie. Ah, czyli ten oto tutaj przerośnięty futrzak, to była szanowna siostrzyczka panny młodej. Ciekawe. Na prawdę ciekawe. Czyli co, ta mała też była magiem? Tak mają to rozumieć? Przejęcie zwierzęcia, czy coś w tym guście? Ismael westchnął. Znowu. Wchodziło mu to powoli w nawyk na tym całym balu. Bo jak tu nie wzdychać żałośnie, nad swoim nieszczęsnym losem wśród tych wszystkich snobów? Odwrócił się bokiem do Pana Młodego, słuchając cóż to nie inteligentnego ma on do powiedzenia. I westchnął ponownie. Tym razem bardziej teatralnie, nie spuszczając oczu z faceta. - Zrobić coś, tak? Wymruczał, zerkając przelotnie na swojego pupila. Znów przeniósł wzrok na kotka, powoli wyjmując swój miecz z pochwy. - Na waszym miejscu... - pies posłusznie przetruchtał, znajdując się ostatecznie jakoś trzy metry za obydwoma panami. - zastanowiłbym się nad tym, czego od nas chcecie. Odsunął się grzecznie, rozkładając ręce i robiąc miejsce, schodząc z drogi i kotkowi, i jego towarzyszowi. Teraz nic nie stało na drodze do pana młodego i jego towarzysza. Jeśli któryś próbowałby uciekać, to wysyła psa by go zatrzymał czy to stając po prostu na drodze, czy to łapiąc za nogawakę, albo skacząc na plecy i przewracając. Oczywiście zawsze zostawał jeszcze gejzer Ariel.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Wto Lut 25 2014, 15:16
MG
Już wiadome było, że rudym kocurem okazała się być Anastazja, która ciągle była najeżona i gotowa do ataku. Jednakże na jej drodze stał Ismael, który najwidoczniej nie chciał pozwolić na to, co dziewczynka miała w planach. Słowa maga sprawiły Pana Młodego w osłupienie. Na jego twarzy pojawiło się zdziwienie, ale także strach. Wiedział już, że wszystkie plany najwidoczniej poszły się gwizdać... ostatnia nadzieja była w Priamie... - N-nie wiem, co ma pan na myśli!-próbował kłamać. - Ty już dobrze wiesz, o co mu chodzi! Jakby znikąd pojawiła się Panna Młoda, która pomagała iść swojej kuzynce. Podeszła do Anastazji i położyła jej rękę na karku, zanim zdążyła zrobić to Ariel. Jednakże dotyk nie podziałał tak jak poprzednim razem. - Spokojnie, Anastazjo- powiedziała kobieta. Uniosła wzrok, patrząc na swojego męża.- Gerg, to koniec. Nagle drzwi wejściowe się uchyliły, a w nich stanął mężczyzna, którego nikt wcześniej nie widział. Uśmiechał się jedynie... zrobił krok, w ten sposób nadeptując na gejzer od Ariel. Wysokie ciśnienie podrzuciło mężczyzną do góry, a gdy woda upadła, spadł na ziemię. - Priam!- krzyknął nagle Pan Młody.
Ariel- 90% MM Ismael-94%MM
Czas na odpis: 28.02.2014
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Sro Lut 26 2014, 09:43
Nim dotarła do kotka, pojawiła się panna młoda - a Ariel miała nadzieję, że dogadała się ze swą kuzynką lub chociaż na tyle by dziewczyna wcześniej złapana, nie sprawiała problemów. Z drugiej strony to nawet lepiej, że pojawiła się zleceniodawczyni - jej dotyk nie podziałał na Anastazję tak jak dotyk syrenki, ale...przynajmniej nikt nikogo nie zjadł. Swoją drogą zastanawiała się nawet co by się stało, gdyby zostawić kotka i mężczyzn samych sobie. Trzeba przyznać, że przez to całe zamieszanie, Attina nie pomyślała, że ktoś może po prostu tutaj wejść i nadziać się na jej pułapkę. Wszak wszyscy wybiegli stąd w obawie przed 'bestią', więc...gdyby pan młody nie krzyknął miana nieznajomego mężczyzny to by się błękitnowłosa przejęła o wiele bardziej. Pamiętała jednak co summon Ismaela mówił o niejakim Priamie. Tak...to ten co mu tak na kasie zależało...szef? Ktoś wyżej stojący od pana młodego? Cóż...w takim razie dobrze, że pułapka zadziałała - nie ma to jak szczęśliwy traf. - Więc to jest Priam... Skomentowała cicho pod nosem, sama do siebie, zerkając w kierunku leżącego mężczyzny. Oh, jeśli się ruszy/podniesie chociaż by usiąść to Ariel ma zamiar użyć na nim wodnego więzienia. W końcu panna młoda powiedziała, że to koniec, więc chyba wie co robić? Syrenka skupiała się na tym by zatrzymać podejrzanych w jednym miejscu, więc nic dziwnego, iż w razie czego miała zamiar uwięzić owego Priama...Nie zapomniała też zerknąć kątem oka na bezimiennego, z którym wcześniej tańczyła - wciąż ją zastanawiało jak doszło do tej akcji z Anastazją jako kotem i...kim ten chłopak jest, że potrafi się porozumiewać telepatycznie?
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pon Mar 03 2014, 17:20
MG
Niby koniec, ale jeszcze nic się nie wyjaśniło tak naprawdę. Priam leżał nieruchomo, a Anastazja wciąż pilnowała Pana Młodego i jego towarzysza, którzy stali z rękoma uniesionymi do góry, najwidoczniej się poddając. Był to chyba dobry znak. Panna Młoda spoglądała na swojego męża i pokręciła głową. - Ech... że musiałam wyjść za ciebie za mąż, by dowiedzieć się wszystkiego. Jakby co żądam rozwodu- powiedziała blondynka. - Pieprz się - Splunął mężczyzna jej prosto pod nogi.na jej prosto pod nogi. Anastazja zareagowała automatycznie, widząc agresję wobec swojej siostry. Spuszczając wzrok z nieznajomego, który potencjalnie chciał zrobić Anabaś krzywdę, jednym susem doskoczyła do Pana Młodego i naskoczyła na niego tak, że ten wywalił się na ziemię, a rudowłosa, przygniatała go ciężarem ciała. Nieznajomy wykorzystał okazję, kiedy to dziewczyna nie patrzyła na niego. Zaczął biec, ale w stronę drzwi ogrodowych, z zamiarem ucieczki. Nagle padł na kolana krzycząc donośnie. Partner Ariel trzymał w ręku kuszę. Syrenka po chwili zobaczyła, że w ramieniu mężczyzny znajduje się bełt, który przebił się na wylot. Chłopak westchnął ciężko i podszedł do syrenki i ukłonił się delikatnie. - Panienka wybaczy, że na oczach panienki musiałem zastosować przemoc- powiedział ze skruchą. Mogłoby się wydawać, że to było wszystko. Jednakże nagle po sali rozeszło się czyjeś klaskanie. Wszyscy byli tak zajęci, że nie zauważyli, kiedy do środka weszła... kochanka Panny Młodej. - Brawo, brawo- powiedziała ze sarkazmem w głosie.- Wszyscy złapani, unieszkodliwieni... tylko szkoda, że wy nadal nie wiecie, gdzie Gerg, Priam i Jose schowali towar.- Zaśmiała się.- Za to ja wiem... - Dobra robota!- Ucieszyła się Panna Młoda. - Kochanie moje- powiedziała kobieta z czułością w głosie, ale brzmiało to nieco sztucznie.- Byłaś naiwna, wiesz? Nagle w jej ręce pojawił się pistolet, którym wymierzyła w stronę Panny Młodej. Uśmiechała się szeroko, raczej cynicznie. Kto by się spodziewał? - Byłaś tylko marionetką. Tak samo jak Gerg, Priam... tak samo jak Jonas. Podchodziła coraz to bliżej, ciągle kierując pistolet w stronę Anabelle. Panna Młoda stała jak wryta, nie wiedząc co powiedzieć, a Anastazja postanowiła puścić Pana Młodego, na rzecz ochrony siostry. W biegu zmieniła formę i teraz była dość dużą małpą, która ciałem zasłaniała całą sylwetkę blondynki. - Za późno,mała. Wszyscy zginiemy...- Zaśmiała się kochanka Panny Młodej.- Odliczanie już trwa.
Czas na odpis: 6.03.14
Ariel- 90% MM Ismael-94%MM
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Sro Mar 05 2014, 09:26
Zjawiając się w tej posiadłości, Attina nawet nie przypuszczała, iż pan młody może zachować się tak wulgarnie - wszak na początku sprawiał wrażenie bardzo ułożone i kulturalnego osobnika...a czas pokazał, że pierwsze wrażenie jest często mylne. Z drugiej strony, syrenka dalej sądziła, iż panna młoda nie musiała się wtedy zachowywać aż tak wrogo do nich, no ale cóż...stare dzieje, a teraz działy się o wiele ważniejsze rzeczy...zwłaszcza, że Anastazja zajęła się byłym zleceniodawcą. Przez to całe zamieszanie, mężczyzna posądzany przedtem przez siostrę zleceniodawczyni, próbował uciec w kierunku ogrodu, ale okazało się, że ktoś był przygotowany...lub po prostu o wiele szybszy. Tak, tak - po raz kolejny zdziwiła się, gdy to bezimienny zatrzymał uciekającego, strzelając z kuszy. Huh...nie żeby coś, ale wcześniej nie zauważyła by miał taką 'broń' przy sobie. Wpierw telepatia, a teraz to? Coraz bardziej zastanawiało ją kim był ten chłopak. - Oh...um...proszę się tym nie martwić. Odpowiedziała bezimiennemu - dalej nieco zaskoczona obrotem spraw. Jej głos był łagodny i zrozumiały - chciał go zatrzymać i nie winiła go za ten 'pokaz'. Zrobił co raczej musiał - no, a przynajmniej nikt inny nie próbował zatrzymać podejrzanego, więc...tak - nie winiła bezimiennego. Raczej była pod wrażeniem. Gdy już syrenka pomyślała, że w końcu koniec i należałoby tylko przesłuchać podejrzanych, do sali weszła kochanka panny młodej. W pierwszej chwili, Attina nie wzięła tego za nic dziwnego, ale szybko okazało się, że ta kobieta również jest po stronie podejrzanych! Trzeba przyznać, iż było to iście zaskakujące...biedna Anabell...W dodatku mieli wszyscy zginąć! Czy to znaczyło, że kochanka jest...nie zbyt zdrowa na umyśle? Chce się wysadzić z nimi w powietrze? - Dlaczego to robisz?! Jakieś towary są ważniejsze od życia?! Skierowała swe donośne pytania w kierunku kochanki...byłej kochanki zleceniodawczyni. Trudno jej było pojąć jak rzeczy materialne mogą być ważniejsze od ludzkiego życia - rozumiała poświęcenie za drugą osobę, ale za jakieś głupie 'rzeczy'? Nic materialnego nie było na tyle ważne by się wysadzać w powietrze! Co więc zrobiła Ariel? Użyła zaklęcia Meduzy, która miała pojawić się tuż za kochanką i swymi parzydełkami zabrać jej broń, a następnie związać. Dlaczego miała pojawić się za kobietą? W celu zaskoczenia - zwłaszcza jeśli podejrzana skupi się na pytaniach lub na czym innym. Nie pojawiła się 'przed' bo istniała obawa, że kobieta się wystraszy i wystrzeli więc...Meduza pojawił się za byłą kochanką i pierwsze co, miała odebrać jej broń by nikt ranny nie został - a następnie miała związać ową dziewczynę.
Jeśli się udało to... - Lepiej się stąd wynośmy. Trzeba wszystkich stąd zabrać...Na zewnątrz ich przesłuchamy, więc twoja praca nie pójdzie na marne. Rzekła prędko - wpierw do wszystkich, a potem do panny młodej z nadzieją, że dobrze robi...Problem jeśli dowody znajdowały się, gdzieś tutaj, ale nie mogli przecież zginąć za to! - Anastazjo, mogłabyś go zabrać na zewnątrz? - wskazała na pana młodego, po czym zwróciła wzrok na Bezimiennego - Um...mógłbyś go zabrać też na zewnątrz? Zapytała już mniej pewnie, ale było to faktycznie pytanie - a wzrokiem wskazała na osobnika przebitego strzałą. Sama Attina oczywiście miała zamiar wyprowadzić kochankę panny młodej - ściślej mówiąc to meduza miała ją wyprowadzić...wyciągnąć poza budynek. Syrenka w razie czego miała zamiar wyprowadzić stąd Ismaela i panną młodą - oboje za ręce jeśli z jakiegoś powodu sami by nie mogli/nie chcieli. Aczkolwiek, jeśli będzie trzeba to miała zamiar poczekać na Anastazję lub Bezimiennego, gdyby trochę im zajęło wyprowadzanie kogoś.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.