I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Rezydencja Młodej Pary Sob Paź 26 2013, 16:48
First topic message reminder :
MG
Zanim się dojdzie do samej rezydencji trzeba pokonać trasę rozciągających się na dwieście hektarów ogrodów, które są zadbane dzięki ciężkiej pracy ogrodników. Alejki usypane są żwirkiem. Wszędzie jest pełno krzaków, drzew, klombów usłanych różnorakimi rodzajami kwiatów. Willa zewnątrz prezentuje się bardzo bogato i taka jest. Śmiało można powiedzieć, że nadaje się na pałac godny króla. Przed budynkiem znajduje się duży, brukowy plac. Cały dom ze wszystkich stron otoczony jest strażą, którzy stoją na baczność i nawet nie śmią drgnąć. Rezydencja ma dwa piętra, na każdym jest około pięćdziesięciu pokoi. Sala balowa, w której ma się odbyć przyjęcie, znajduje się na parterze i jest największym pomieszczeniem w całym pałacu. Ma aż sto pięćdziesiąt metrów kwadratowych i jest w stanie pomieścić dwustu ludzi. Ozdobiona marmurowymi kolumnami, obrazami przedstawiającymi członków rodziny. Na suficie wisi olbrzymi, kryształowy żyrandol. Po prawej stronie sali ustawiony jest rząd nakrytych stołów i krzeseł. Na samym końcu pomieszczenia znajduje się podwyższenie, które służy za scenę oraz miejsce dla orkiestry. Wszystko prezentuje się bogato, ale elegancko.
Zleceniodawcy poprosili was, żebyście zjawili się półtorej godziny przed rozpoczęciem przyjęcia. Obowiązkowo trzeba było założyć strój wieczorowy- to przecież wesele córki najbogatszego człowieka w cały Shirotsume! Przedostanie się przez olbrzymie ogrody było nielichym wzywaniem, całe szczęście specjalne tabliczki, które były ustawione specjalnie na tą okazję- kierowały gości najkrótszą drogą do rezydencji. Przed willą, która zapierała dech w piersiach swoim majestatem i wielkością, stał mężczyzna w podeszłym wieku. Miał na sobie czarny, dopasowany smoking, a na jego twarzy nie malowały się żadne emocje. Był lokajem, którego zadaniem było doprowadzić was do gabinetu, w którym Młoda Para miała ustalić z wami warunki misji, kompetencje i co najważniejsze- wynagrodzenie. Gdy już wszyscy byli na miejscu, ukłonił się delikatnie na przywitanie i powiedział: - Dzień dobry, a raczej dobry wieczór. Nazywam się Sebastian i jestem lokajem. Moi pracodawcy prosili mnie, bym zaprowadził was do nich, więc proszę za mną. Otworzył wielkie, dębowe drzwi i wszedł do środka, ale nie ruszył na przód, tylko poczekał, aż wszyscy wejdą do rezydencji. Dopiero wtedy poszedł, kierując się do gabinetu, w którym czekali na magów zleceniodawcy. Droga bogato ozdobionymi korytarzami ciągnęła się niemiłosiernie. Po pięciu minutach byliście na miejscu. Sebastian zapukał w drzwi, a za nich wydobył się męski głos: - Proszę! Lokaj otworzył drzwi i wpuścił was do środka, jednakże on sam nie wszedł. Waszym oczom rzuciła się prostota pomieszczenia, która wręcz nie pasowała do bogatego pałacu. Na skórzanej kanapie siedziała dwójka ludzi. Przystojny mężczyzna o długich, czarnych włosach i nienaturalnie niebieskich oczach. Na jego twarzy malował się delikatny uśmiech. Ubrany był w czarny, zapewne cholernie drogi garnitur, koszulę, spodnie kantowe i krawat. Koło niego siedziała niziutka blondyneczka, która na sobie miała bladoróżową suknię z białą koronką na dole i dekolcie. Ta, w przeciwieństwie do mężczyzny, wyglądała raczej na znudzoną i poirytowaną. Pierwsza myśl jaka może się nasunąć to: "Rozpieszczona panienka z bogatego domu". - Witam was serdecznie w moim domu!-Uśmiechnął się Pan Młody. - W NASZYM DOMU.- Poprawiła go kobieta. Miała strasznie skrzekliwy głos. - Wybacz, kochanie. W naszym domu. Proszę, usiądźcie. Kawy, herbaty?- Zaproponował, wydawał się być bardzo dobrze wychowany.- Bardzo wam dziękuję, że przyjęliście nasze zlecenie. Zanim jednak pokażę wam salę balową, w której odbędzie się przyjęcie, chciałbym z moją ukochaną omówić z wami parę spraw. Chyba nie macie nic przeciwko?- Zaśmiał się. Pan domu wydawał się być bardzo przyjazną i miłą osobą, w przeciwieństwie do jego wybranki, która aktualnie ignorowała was i zajmowała się oglądaniem swoich paznokci.
Autor
Wiadomość
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pon Mar 10 2014, 22:24
MG
Panna Młoda wyrwała się przed Anastazję i spojrzała na swoją ukochaną. Co... ona robiła? Kobieta była widocznie załamana, po jej policzkach spływały łzy. Anastazja patrzyła na swoją siostrę smutnymi oczami. Mimo że była w postaci zwierzęcia, to jej ślepia wyglądały bardzo ludzko. Widać było po niej, że cierpiała razem z siostrą. - Coś ty zrobiła do cholery?! Czemu to zrobiłaś? Przecież... mówiłaś tyle razy, że powstrzymamy Gerga! - Kłamałam, wszystko po to, by... w sumie nie miałam w tym celu. Lubię się bawić ludzkimi uczuciami... ludzkim życiem. Zabawne jest, kiedy widzę takich słabeuszy jak ty. Kobieta uśmiechnęła się szeroko, ale jej uśmiech był... przerażający. Szybko jednak zszedł on jej z twarzy,kiedy poczuła na sobie parzydełka meduzy, wyczarowanej przez Ariel. Kobieta wierciła się okropnie, jednakże po chwili zaprzestała. Cóż się dziwić, meduza spełniała swój obowiązek i skutecznie unieszkodliwiała kobietę, która zaczęła bluzgać w stronę syrenki. - Pieniądze. Jedynie to się liczy.- Odwarknęła w stronę Ariel. Attina wykazała się zimną krwią i zarządzała całą akcją ewakuacyjną. Chwyciła Ismalela i Pannę Młodą za ręce i wyprowadziła dwójkę wgłąb ogrodów, gdzie powinni być bezpieczni. Bezimienny nie miał zamiaru się dziewczynie sprzeciwiać i wziął faceta przebitego strzałą i poszedł w ślady syrenki, tak samo jej galaretowata meduza, która jednak nadal "trzymała w objęciach" byłą kochankę zleceniodawczyni. Anastazja niechętnie wykonała polecenie Ariel, ale zrobiła także coś nadto- pobiegła po Priama, który wciąż leżał nieprzytomny. Była pod postacią wielkiej małpy, więc nie było problemu, żeby udźwignąć dwóch mężczyzn...
Nagle Ariel usłyszała i zobaczyła olbrzymi wybuch. Larcyma eksplodowała, rozsadzając całą rezydencję na drobny mak. Jednakże Anastazji nie było nigdzie widać...
Ariel- 80% MM Ismael-94%MM
Czas na odpis: 12.03.14
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Sro Mar 12 2014, 08:53
Była kochanka panny młodej zrobiła to...z takich błahych powodów? Tak właśnie się 'tłumaczyła', ale chcąc nie chcąc, Attina nie mogła zrozumieć jak można kierować się takimi powódkami...łamiąc przy tym innym serca. Teraz naprawdę współczuła swej zleceniodawczyni. Tak...pomimo, że sama syrenka - na szczęście - nie przeżyła jeszcze takiej zdrady, to wiedziała jak Anabell może czuć się zdruzgotana. Wszak tamta kobieta była jej naprawdę bliska! W każdym razie, syrenka zmarszczyła 'groźnie' brwi, słysząc odpowiedź byłej kochanki panny młodej i...nie odpowiedziała. Grunt, że wróg był zaskoczony, gdy Meduza zrobiła swoje, a oni nie mieli wiele czasu...właściwie nie wiadomo było ile czasu mają, ale nie należało go marnować! Z tego też powodu prędko i sprawnie wszyscy ruszyli do drzwi...a przynajmniej tak się wydawało na pierwszy rzut oka. Niestety, gdy znaleźli się w ogrodzie, a rezydencja wybuchnęła - gdzie nastała chwila ulgi, że zdążyli wyjść - okazało się, że nie ma nigdzie Anastazji! Jak to możliwe? Czy nie była za nimi? Czy jako zwierzę nie powinna być szybsza? - Anastazja! Zawołała w kierunku budynku i...jeśli po chwili niczego nie usłyszała, czy nigdzie nie dojrzała śladów siostry panny młodej to miała do wyboru tylko jedną opcję. W rzeczy samej...jeśli faktycznie nigdzie nie dostrzeże oznak Anastazji to miała zamiar zawrócić - wbiec do środka rezydencji w poszukiwaniu owej dziewczynki. Naturalnie mimo wszystko, jej Meduza dalej trwała, trzymając kochankę, ale stać miała obok reszty by w razie czego ci ją pochwycili. Co zaś tyczy się samej Ariel...niewiele myślała wracając po wybuchu, ale musiała znaleźć Anastazję! Oczywiście zakryła sobie usta i nos, jeśli dym był zbyt drażniący, a jakby trzeba było to użyła by swego pwm do wytwarzania wody...co prawda niewielka to ilość, ale zawsze mogła ją ochronić przed czymś...Zachowywała przy poszukiwaniach pełną ostrożność, rozglądając się wszędzie w nadziei, że albo ujrzy zagubioną albo...nie ujrzy jej i się szczęśliwym trafem okaże, że wyszła innym wyjściem! Patrząc na to tak, można by po prostu obejść rezydencje - czy to co po niej pozostało - dokoła, ale jeśli Anastazja znajdowała się jednak w środku to traciliby wtedy czas...Tak więc syrenka wybrała opcję przeszukania zgliszczy.
Ismael
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 13/10/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Pon Mar 17 2014, 00:19
Wszystko działo się tak szybko! A tak na poważnie, to wszystko toczyło się swoim tempem, a Ismael po prostu stał i słuchał, bo Attina wykazywała wrodzone zdolności przywódcze i musiał jej przyznać, że całkiem zgrabnie jej to wszystko tutaj sżło i w ogóle. No i ogólnie on nie musiał prawie nic robić, pewnie tylko by przeszkadzał jakby postanowił coś robić. Więcej uwagi wypadałoby mimo wszystko jednak poświęcić postaci kochanki panny młodej. Jednooki mag najpierw spojrzał na kobietę jak na wariatkę, a potem westchnął zrezygnowany, mrucząc jakieś żałości pod nosem o daniu się nabrać i takie tam. Oczywiście, umieścił też w swojej mruczanej wypowiedzi parę przekleństw, jednak całość była słyszalna tylko dla niego. Na szczęście. Któż bowiem ośmieliłby się tak odzywać przy damach i dzieciach. Nie wspominając już o fakcie, że niezwykła poprawność towarzyska Bezimiennego, była w stanie onieśmielać nawet ściany, których zadaniem było po prostu stać... Tak więc ostatecznie został wyciągnięty na zewnątrz, do ogrodu i wtedy efektownie lacryma zrobiła kaboom i wszystko się rozleciało. Wszystko. Nie muszę chyba w tym momencie zaznaczać, jaka żałość opanowała Ismaela, gdy do jego świadomości wreszcie dotarł fakt, że tam był ten piękny żyrandol. To było jak łomotanie w drzwi przez gestapo w środku nocy. A tak na poważnie; mężczyźnie nie umknął oczywiście fakt, że dziewczynka zwana Anastazją nie wyszła z budynku za nimi. Złapał Ariel za rękę, widząc że chce włazić tam do środka. - Uważasz, że to dobry pomysł? Zapytał, patrząc na nią wymownie. Pyły, dym, zaraz pewnie ogień, ruchome elementy budynku - wszystko to czekało w tym momencie na czyjś błąd by pochować go razem z rezydencją, albo przynajmniej nieźle uszkodzić. - Nie twierdzę, że nie powinniśmy jej szukać, ale musimy też myśleć o naszym bezpieczeństwie. Zauważył, jak sam uważał, dość mądrze. Ale on ogólnie przejawiał skłonności egoistyczne, więc... Mężczyzna nie pozostawał jednak bierny. Zależało jej, więc cóż... A i fakt, dzieciaka, nawet maga, nie powinno się zostawiać w potrzebie i niebezpieczeństwie. Przyzwał Aello i wysłał i by przepatrolowała teren z góry. Dodatkowo psa Baskervillów i Nekomate, by przeszukali gruzy. Im powinno lepiej wyjść poruszanie się po gruzach. W końcu były to "zwierzęta". Lepiej rozwinięte zmysły, lepsze wyczucie i takie tam.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Wto Mar 18 2014, 22:13
MG
Ariel chciała iść do przodu, w poszukiwaniu dziewczynki, jednakże Ismael skutecznie jej w tym przeszkodził. Może to i dobrze, bo gdy dym nieco zrzedł, oczom wszystkich zebranych ukazało się jedne wielkie pogorzelisko oraz ogień w dość sporych ilościach. Jednakże w tym wszystkim nigdzie nie było widać Anastazji ani dwóch mężczyzn, których dziewczyna chciała uratować. Postanowił przyzwać Alleo, Nekomatę i Psa Baskervillów, by te przeszukały gruzy. Harpia patrzyła na wszystko z góry, a koteł i pieseł przeszukiwali gruzy. Nagle pies zaczął głośno szczekać, jednakże ani Ismael ani Ariel go nie widzieli pośród rumowiska. Pewnie odnalazł Anastazję... tylko pytanie brzmi, czy żywą. - Anastazja!-krzyknęła Panna Młoda ze łzami w oczach.- Proszę... pomóżcie jej! Bezimienny spojrzał na Ariel i położył jej rękę na ramieniu. Dziewczyna usłyszała w swojej głowie po raz kolejny jego głos: Wszystko będzie dobrze, niech panienka się nie martwi. Oczywiste jest to, że meduza nadal przetrzymywała kochankę, a mężczyzna, którego postrzelił tajemniczy nieznajomy, leżał teraz nieprzytomny na trawie.
Ariel-80%MM Meduza 2/3 Ismael- 54%MM
Czas na odpis: 21.03.2014
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Sro Mar 19 2014, 21:21
No tak...raczej nie myślała za wiele chcąc po prostu tam wpaść i szukać Anastazji, ale co się dziwić? Jakaś biedna dziewczynka mogła tam leżeć i umierać! Tym bardziej nie spodziewała się, że Ismael ją zatrzyma - przez chwilę nawet zapomniała, że sama na misji nie jest i...okazało się, że mimo wszystko towarzyszowi nie zależy na jej ewentualnej śmierci - co było plusem. Minusem było to, że dalej nie widziano siostry panny młodej! Aczkolwiek zamiast się szarpać i zrobić co chciała, działa Ismaela, ochłodziły jej zapał - na szczęście. - Ah...um...tak... Wszak posłanie swoich summonów na zwiady było dobrym i bezpiecznym pomysłem. Co prawda syrenka i tak bardzo się martwiła, obwiniając o wszystko siebie, ale cóż...mogła póki co tylko czekać...Uh...powinna przypilnować Anastazję...powinna spróbować zabrać więcej osób i mieć oko na wszystkich! Zwłaszcza na małą dziewczynkę, która przybiera zwierzęce kształty! Jak można nie mieć oka na takie niecodzienne wydarzenia?! Wtem pies Ismaela zaczął szczekać - czyżby coś znalazł? Czyżby poszukiwaną? Stan panny młodej wcale nie dziwił Attiny - jakby to któryś z jej sześciu braci został w domu, który wyleciał w powietrze...aż strach myśleć! Wtedy to by pewnie w ogóle nie myślała, byleby tylko ich znaleźć i mieć nadzieję, że żyją...Swoją drogą ponownie zaskoczył ją Bezimienny. Tym razem łagodnie próbował ją uspokoić, znowu przemawiając w myślach. Huh... ...Skąd ta pewność? Odpowiedziała w myślach, dość niepewnie, spoglądając na chłopaka. Chciałaby wierzyć, że będzie dobrze...chciałaby się nie martwić tak bardzo, ale było to nieco trudne w obecnej sytuacji - aczkolwiek doceniała próbę uspokojenia...nawet dećko jej to pomogło. W każdym razie...nie dało się dostrzec szczekającego summona Ismaela w tym 'bałaganie', więc...należało jednak tam pójść. Tak więc jeśli nikt inny tego nie zrobi to oczywiście Ariel ma zamiar iść w kierunku szczekanie - ostrożnie, uważając na wszystko...w razie małych płomieni używałaby swego pwm z niewielką ilością wody (tyle ile mogła) a jakby faktycznie był duży problem to miała zamiar skorzystać z wodnego więzienia - zamknięcie się w środku, lub wyczarowanie takiej kuli wprost 'na ogniu' powinno sprawę załatwić. Jeśli pójdzie Ismael lub ktoś inny, ale jej nikt nie zatrzyma to i tak ma zamiar pójść z ów osóbką by ochraniać i siebie i ją.
Ismael
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 13/10/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Nie Mar 23 2014, 18:10
Nie trwało to długo, to przeszukiwanie rumowiska. Po dość krótkim czasie, wszyscy, którym udało się uciec z domu, usłyszeli szczekanie summona jednookiego mężczyzny. Ale oprócz sygnału dla słuchu, nie dało się wywnioskować nic więcej. Cóż, nie pozostawało w tym momencie nic innego, jak po prostu pójście tam i rozeznanie się w sytuacji. Ale widok gruzowiska i myśl o postawieniu nogi na niepewnym gruncie, wcale nie podobała się Ismaelowi. Miał wrażenie, że już pierwszy krok może się skończyć nie tyle złamaniem, co dołączeniem do Anastazji pod stertą gruzu. Nachmurzył się, ale chwila niepewności i niechęci nie trwała długo. Puścił błękitnowłosą, nie odrywając jednak wzroku od kupy gruzu, i ruszył w kierunku "domu". Jednocześnie, nakazał umysłem Aello, by znalazła pieseła i, jeśli będzie miała taką możliwość, próbowała jakoś pomóc. (np. zacząć odciągać gruz, jeśli miałaby taką możliwość) Była dość sporym ptaszkiem, powinno jej się coś udać tam zdziałać. A więc czarnowłosy ruszył na zgliszcza, kierując się jak na razie jedynie słuchem, jeśli chodziło o kierunek. Starał się stawiać stopy ostrożnie, sprawdzając podłoże zanim w pełni przeniósł ciężar ciała na kolejną nogę.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Wto Mar 25 2014, 14:22
MG
Bezimienny spoglądał na Ariel i widział, że ta martwi się o Anastazję. Domyślił się także, że ta będzie próbować pójść szukać dziewczyny wśród gruzów. Wiedział dobrze, że to jest niebezpieczne, dlatego postanowił ją zatrzymać, delikatnie, aż stanowczo zaciskając palce na jej ramieniu. - Panienka nie zna Anastazji, ona jest naprawdę silna. I potrafi myśleć.- Uśmiechnął się do Attiny, a jeżeli chodzi o Ismaela to pozwolił mu iść. Kobieta nie będzie narażać życia. Prawdę mówiąc jednooki mag od razu założył, że trzeba przeszukiwać rumowisko i tak naprawdę szukać już martwych ciał, zapominając o tym, że Anastazja była magiem! Może nie wyglądała na silną, ale z pewnością taka była. Ptaszysko Ismaela z wylądowało tuż koło psa mężczyzny, który szczekał na klęczącą i ciężko oddychającą dziewczynkę. Cała była w kurzu i burdzie, dodatkowo kaszlała, co było spowodowane dymem, który unosił się w powietrzu... ale żyła. Tak samo dwaj mężczyźni, którzy leżeli nieprzytomni obok niej. Dziewczyna wstała na równe nogi, troszkę się chwiejąc przy tym i powiedziała w kierunku mężczyzny: - P-proszę mi pomóc ich przenieść do ogrodów... te gruzy nie są bezpieczne... - Jej głos był nieco chrypliwy. Tymczasem Ariel i Bezimienny czekali na rozwój wydarzeń. Chłopak spoglądał raz na dziewczynę, a raz na ex-kochankę Panny Młodej, na samą Anabelle, a i na nieprzytomnego gościa, który został przez niego postrzelony,który coś tam mamrotał. - Widzi panienka... jeszcze nie było okazji, by się przedstawić. Nazywam się Rafael Harbone.- Ujął jej rękę i złożył na niej pocałunek.- Przepraszam, że dopiero teraz.
Ariel-80%MM Meduza 3/3 Ismael- 54%MM
Czas na odpis: 28.03.2014
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Czw Mar 27 2014, 17:11
Wpierw Ismael, a teraz Bezimienny...dwóch chłopaków, którzy o dziwo zgadzali się w jednym - nie dać iść Ariel w stronę gruzów. Nie żeby to złe było bo mimo całego zmartwienia, zdawała sobie sprawę z tego, że zrobili to, dlatego, że uważali wejście w gruzy za równie niebezpieczne - co pewnie było prawdą...Tak więc z jednej strony dalej się martwiła, że nie mogła udać się wraz z Ismaelem na poszukiwania, a z drugiej...troszeczkę nawet była zaszczycona, że ktoś się martwi o nią. - Uh...Powiedzmy, że mogę uwierzyć, ale...skąd tyle o niej wiesz? To ją zastanawiało! Czyżby znali się już wcześniej? Jakby tak się zastanowić to przecież to było wesele...rodzina i przyjaciele, więc...huh, dość logiczne, że można było znać Anastazję - wszak była siostrą panny młodej, prawda? Naturalnie jej głos dalej pozostawał miły, spokojny, acz niepewny. No co? Nie można się dziwić tym, że wciąż się martwiła, spoglądając co chwilę w kierunku, w którym udał się Ismael...Oby ją znalazł! Wtem rozmyślała przerwały kolejne słowa bezimiennego, który...przedstawił się! Oh, faktycznie mieli teraz chwilkę - oby się nie odwróciła przeciw nim - a taka 'przyziemna' informacja jak poznanie czyjegoś imienia, mogła chociaż na chwilę odciągnąć jej myśli od nękających ją obaw. - O...a...Prawda. Jakoś się wcześniej nie złożyło - zaczęła, nieco zaskoczona - Ja nazywam się Ariel Attina. Miło mi poznać oficjalnie. Uśmiechnęła się delikatnie - na tyle na ile mogła przy ogólnej sytuacji - oraz po geście dżentelmeńskim Rafaela, zarumieniła się...acz pewnie tego drugiego nie była aż tak świadoma. Po prostu jakoś mało kiedy...no dobra, nie miała jeszcze okazji spotkać kogoś aż tak szarmanckiego. Po tym - jakże miłym geście - zerknęła ponownie w stronę, gdzie udał się Ismael, mając nadzieję, że jeśli będzie potrzebował pomocy to da znać - a ona ponownie spróbuje od razu się udać w jego stronę. Poza tym zwróciła też wzrok na byłą kochankę panny młodej - w razie, gdyby Meduza przestała działać, a owa kobieta chciała uciekać to syrenka miała zamiar użyć znowu zaklęcia - tym razem wodnego więzienia - dzięki temu prócz uwięzienia podejrzanej, była szansa na to, że straci przytomność. - ...Powiesz nam coś więcej o tym co zaszło? Skierowała swe pytanie do ex-kochanki zleceniodawczyni - o ile była dalej przytomna oczywiście...A pytanie najlepiej jakby się udało zadać przed zamknięciem jej w razie czego w 'bańce' wody, ale jak nie to cóż...i tak zapyta - wtedy kochanka będzie mogła kiwać głową czy zechce im coś powiedzieć.
Ismael
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 13/10/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Nie Mar 30 2014, 18:32
Oni po prostu jawili się jako ludzie najwyższych manier, chociaż w przypadku Ismaela było to mocno wątpliwe, i nie mogli pozwolić damie na takie niebezpieczeństwo! Tak! A przynajmniej tak trzeba utrzymywać. Bo jednooki zrobił to dlatego, że roztrzęsiona nad losem dziewczynki Attina może porobić jakieś błędy, czyny pochopne i sprawę tylko pogorszyć. Czyli narobić więcej szkody jak pożytku. No i, Ismael wcale nie zakładał, że przyjdzie mu szukać zwłok dziewuszki. Uważał po prostu, że jak ta cała willa się na nią zwali to mała będzie pod jakimiś gruzami, a nie w cudowny, magiczny, irracjonalny sposób znajdzie się na samym wierzchu jak jakaś pieprzona wróżka. Nie mówiąc już o tym, że nie była sama na tym wierzchu, a miała ze sobą tych dwóch facetów. Mężczyzna obdarzył ją po prostu nieufnym, chłodnym spojrzeniem, a w jego głowie zakołatało się jedno słówko: jak. Ta, jasne. Była magiem. Ale co z tego? Była też dzieckiem, tylko dzieckiem. A z możliwością zmieniania się w zwierzęta to daleko by przecież nie zaszła... A facet jakoś nie był w stanie uwierzyć, w ogóle pomyśleć o tym, że dziecko mogłoby mieć dwie magie. Chwilę tak więc postał, przyglądając jej się bezczelnie. Eh, no nic. Nie pozostało mu nic innego jak udzielić pomocy dziewuszce. Blake postarał się zająć jednym z mężczyzn, próbując go rzeczywiście wynieść z tego gruzowiska.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Nie Mar 30 2014, 19:48
MG
Rafael spoglądał na Attinę, uśmiechając się delikatnie. Słuchał jej uważnie, co było po nim widać. Kiedy dziewczyna zadała pytanie, skąd zna Anastazję. Na chwilkę się zamyślił. - Jakby to powiedzieć panience... Znamy się od paru lat. Jesteśmy partnerami. Oczywiście tak służbowo!- Uśmiechnął się do dziewczyny.- Ona wygląda nieporadnie i niewinnie, ale jest silna. Rafael widząc na twarzy Ariel rumieńca uśmiechnął się, jednakże nic nie powiedział, a chociaż na razie! Słuchał uważnie, nie chciał jej przerywać a i pragnął również poznać imię od syrenki. - Piękne imię, Ariel. Pasuje do takiej ślicznej dziewczyny, wybacz, kobiety, jaką jesteś.- Ukłonił się delikatnie. Następnie Attina zwróciła się do ex-kochanki Panny Młodej, która właśnie leżała na ziemi, bo meduza od syrenki przestała już działać. Próbowała się ruszać, a tak dokładnie to czołgać. Kobiecie jednak sprawiało to ból i zaniechała próby ucieczki. Jednakże nie odpowiedziała na pytanie Ariel. Skomentowała je milczeniem. Ismael postanowił pomóc Anastazji, jednakże coś mu się tam nie podobało. Dziewczyna westchnęła ciężko. Była wycieńczona, miała już resztki magicznej mocy, więc powoli opadała z sił. Jednakże udało się jej jeszcze zamienić w dziwne połączenie jaszczurki i człowieka. Nie było to jakieś zaklęcie wysokich lotów, ale mogła dzięki niemu unieść faceta. Anastazja wraz z jednookim magiem doszli do Ariel i Rafaela. Rudowłosa położyła na ziemi Pana Młodego, który był nieprzytomny, a sama powróciła do ludzkiej postaci i zachwiała się... Rafael szybko do niej podbiegł i złapał, by ta nie upadła na ziemię. - Jak się czujesz?- zapytał z troską w głosie. - Słabo mi... Rafael pomógł dziewczynce dojść do Ariel i tam usiadła na ziemi. Oddychała ciężko. Można by się spodziewać, że to by było na tyle, jednakże nie! Trudno było nie zobaczyć tak wielkiego wybuchu... shirotsumska policja od razu zareagowała, kiedy ją zobaczyła i wysłała kilkunastu policjantów, by zobaczyli co się stało. I właśnie weszli... przed naszymi bohaterami stanęło na oko trzynastu umundurowanych mężczyzn. Jeden z nich, wysoki z kilkudniowym zarostem, podszedł do bliżej i zapytał: - Co tu się stało?
Czas na odpis: 3.04.2014
Ariel-80%MM Ismael- 54%MM
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Wto Kwi 01 2014, 17:25
Służbowi partnerzy, huh? Znaczy... pracowali razem? Nic by w tym dziwnego nie było, ale Anastazja była przecież jeszcze dzieckiem, więc raczej nie pracowała, prawda? Czy może jednak syrenka się myliła? Hmm... Nie mniej, skoro nie powiedział więcej szczegółów to czy był ku temu jakiś powód? Z drugiej strony nie zawsze chce się od razu zwierzać dopiero co poznanej osóbce, więc... akurat Attina potrafiła to zrozumieć. - Służbowo... - powtórzyła cicho, powstrzymując się od nachalnych pytań... chociaż chciała zadać! - Chciałabym uwierzyć... znaczy wierzę skoro znasz, ale... - zagryzła nieco wargi, spoglądając w kierunku gruzów. Po prostu się martwiła! Wtem coś sobie przypomniała - Więc... znasz dobrze Anastazję? Wybacz, że zapytam i zrozumiem jeśli z jakiegoś powodu nie będziesz mógł... lub nie będziesz chciał udzielić odpowiedzi - zaczęła łagodnie i ze zrozumieniem, po czym zadała swe pytanie - ...Czemu została sparaliżowana, gdy jej dotknęłam? Czy... zawsze tak jest? Tak... to ją gryzło od dłuższego czasu. Nie ulegało wątpliwości, iż siostra panny młodej posiada magiczne zdolności - co tłumaczyło zmienianie się w zwierzęta - więc dlaczego tak zareagowała, gdy syrenka chciała pomóc i przypadkowo jej dotknęła? Nie spotkała jeszcze maga, który pada na ziemię po tym jak ktoś inny go dotknął... Tym bardziej zastanawiała się czy Rafael udzieli jej jakiś wyjaśnień na ten temat. Aczkolwiek nie miała zamiaru naciskać jeśli faktycznie z jakiś powodów, chłopak nie będzie chciał tego tłumaczyć. - A... um... em... Dziękuję... Odrzekła... a właściwie wyjąkała, słysząc komentarze na temat jej imienia - a potem widząc jeszcze skłon. Jak już było wspomniane, dla niej było to dość niecodzienne zjawisko, więc i czerwony kolorek na twarzyczce pozostał. No co? Niespecjalnie uważała swe imię za coś niezwykłego, więc... miło czasem usłyszeć takie komplementy. Niestety była kochanka panny młodej nie była skora do rozmów - co było zdecydowanym minusem. Przecież udało im się wyjść z tego cało, prawda? To co miała do stracenia? Zamiast tego za to, pokazał się Ismael i Anastazja - i 'inni' - a to było wielkie szczęście! Dzięki temu, Ariel wyraźnie odetchnęła z ulgą. - Jesteście cali? Na szczęście Rafael uchronił Anastazję przed upadkiem - sama Ariel zrobiłaby to równie chętnie, ale dalej obawiała się, że swym dotykiem mogłaby sprawę pogorszyć i dziewczynka obwiniałaby o to ją... Tak więc tym bardziej lepiej, że nowo poznany chłopak się nią zajął. - Jak się czujesz? To pytanie już, skierowała do Ismaela. Jakby nie patrzeć poszedł tam sam i wrócił triumfalnie, więc również należała mu się uwaga. Poza tym kto wie czy nie mają jakiś zranień? Trzeba się upewnić! Dodatkowo wybuch nie uszedł 'cichcem' i ku zdziwieniu syrenki, Policja pojawiła się naprawdę prędko... należało więc wyjaśnić co tutaj się stało. Co prawda jak dla Attiny, było jasne, że to panna młoda powinna się spowiadać, ale jakby nie patrzeć oni byli tutaj na misji, więc też dobrze nieco opowiedzieć - zwłaszcza, że nie wiadomo czy panna młoda doszła już do siebie. - Um... postaram się wyjaśnić - zaczęła, mając nadzieję, że jakoś jej to pójdzie - Odbywało się tutaj wesele... dowiedzieliśmy, że pan młody handluje magicznymi przedmiotami. Podobno nawet lacrymami... nie działał sam - wskazała na pomocników/towarzyszy/współwinnych - Ta kobieta również była w to zamieszana. Zdaje się, że 'stała od nich wyżej' - wskazała na ex-kochankę Anabel - Tak czy inaczej... ujawniła się. Powiedziała, że reszta... Gerg, Priam, Jonas... byli marionetkami - przed imionami przerwała na chwilę, przypominając sobie imiona - A potem obwieściła, że wylecimy wszyscy w powietrze - zerknęła na gruzowisko - Wydaje mi się, że wszystkim udało się uciec w porę, ale dobrze będzie chyba... upewnić się. Dodała już mniej pewnie bo nie miała zamiaru mówić policji co ma robić - oni są z władzy, oni wiedzą najlepiej co się robi, gdy jakiś dom wyleci w powietrze. Fakt faktem, syrenka była przekonana, że wszyscy wcześniej uciekli, ale mimo wszystko... nie wie jak tam było w innych pomieszczeniach. - A... dowiedzieliśmy się, że ta grupa miała dzisiaj sprzedać coś ważnego. Niestety nie wiem co... a odpowiedzialna za wybuch, nie chciała nic zdradzić. Dodała przepraszającym tonem... a może coś słyszeli, a zapomnieli? Z drugiej strony kotek chyba nie dokończył opowieści... może on wiedział więcej? No i czy na pewno w miarę jasno wytłumaczyła co się stało? Uh... nie była pewna. Miała nadzieję, że może inni dodadzą/wyjaśnią nieco więcej lub lepiej.
Nori
Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Czw Kwi 03 2014, 19:23
MG
Rafael czekał i uważnie słuchał wypowiedzi dziewczyny. Uśmiechał się cały czas, nie miał przed Ariel nic do ukrycia tak naprawdę. O co by go nie zapytała, to by jej odpowiedział. Wcześniej czy później, ale odpowie. Jednakże, zanim zaspokoi ciekawość syrenki, musi porozmawiać z Anastazją. Było kilka spraw, które chciał z nią omówić. - Odpowiem na twoje pytania, najsłodsza Ariel, lecz wpierw muszę się zająć Anastazją.- Uśmiechnął się przepraszająco. Potem pojawił się pan policjant, który słuchał uważnie Ariel. Miał bardzo dobrą pamięć, więc nie musiał nawet notować tego, co dziewczyna mówiła. Przytaknął głową na znak, że rozumie, a potem spojrzał na kochankę Panny Młodej. - ]Toż to Elizabeth Kravkov. Jest poszukiwana za nielegalny handel i przekręty. Dobra robota. Anabell spoglądała na wszystkich, będąc ciągle w szoku. Cieszyła się, że Anastazja jest cała, jednakże nadal nie mogła uwierzyć w to, że kobieta, którą kocha, okazała się być oszustką i... westchnęła ciężko. Miała złamane serce. Nie chciała jej znać. - Nazywam się Anabell von Teskov, jestem żoną, już niedługo, tego oto mężczyzny. Dziś odbywało się nasze wesele. Pani Elizabeth była w organizacji, dla której pracuję. Panowie na pewno mnie znają. Elizabeth znałam pod imieniem Neli. Od początku wiedziałam, że Gerg jest wmieszany w coś. Dlatego postanowiłam jak najbardziej się do niego zbliżyć... aż wyszło na to, że stałam się jego żoną. Dowiedziałam się wielu rzeczy. Dzisiaj, tak jak powiedziała panienka Ariel, miało się odbyć jakaś aukcja, coś ważnego- nie wiem co. Ja i Neli, znaczy Elizabeth, planowałyśmy powstrzymać mojego męża. Rozdzieliłyśmy się. Ona miała się dowiedzieć, gdzie co i jak i tam się udać, by mieć dowody. Ja zostałam na weselu... potem się pojawił Priam... i ten tutaj.- Wskazała głową na mężczyznę, którego Rafael postrzelił.- Trzy tygodnie temu ten mężczyzna mnie napadł. Jakby nie Anastazja i jej służący, to by mnie tutaj teraz nie było- powiedziała i uśmiechnęła się smutno.- Anastazja nie jest moją siostrą, po prostu się za nią podaje.Miała być moją ochroniarką na weselu, czułam że mój napastnik się pojawi. Na samym końcu przyszłą Elizabeth i oznajmiła, że wszystko wysadzi... i tak się stało. Anaś uratowała dwójkę ludzi... współpracowników mojej ex-kochanki. Policjant przytaknął głową i powiedział, że dziękuje za obszerne wyjaśnienia. Ruchem ręki rozkazał, by bandyci zostali skuci, tak też się stało. - ]Dziękuję za pomoc. Na pewno zostaniecie odpowiednio wynagrodzeni. Gdy policja odeszła, Rafael podszedł do Ariel. Położył jej ręce na ramionach i uśmiechnął się delikatnie. -Moja droga Ariel. Teraz jest czas na twoje pytania. Nie. Nie zawsze tak jest. Anastazja jest moją... panią. A ja jej sługą. Jednakże tylko tymczasowo. Szukałem prawowitej właścicielki. I ją znalazłem. Jesteś nią ty, Ariel-sama. Nagle w jego dłoniach pojawił się naszyjnik, który powiesił na szyi od syrenki. - Wystarczy, że zapragniesz, a przybędę do ciebie. Niezależnie kiedy.Niezależnie o jakiej porze. Przyjdę, by ci pomóc, by z tobą porozmawiać. Pilnuj tego naszyjnika jak oka w głowie. A teraz... na mnie pora. Będę czekał.- Rafael uśmiechnął się do dziewczyny i pocałował ją w czoło, a potem zniknął...niczym bańka mydlana.
Podsumowanie:
Ariel: 17 PD, 15 000 i Naszyjnik Rafaela- Raz na walkę na okres 4 postów przywołuje Rafaela, który będzie wiernie służył Ariel. Posługuje się kuszą. Bełty tworzy sam i zadają one takie same obrażenia jak te kupione w sklepie. Dodatkowo potrafi czytać w myślach i się przez nie komunikować, ale tylko z jedną osobą na razi. Ismael: 12 PD, 15 000 Saeko: 5 PD, 2 000
Wszyscy tydzień przerwy od misji.
Możecie pisać zt. Dziękuję za udział w misji i dotrwanie do końca!
Ariel
Liczba postów : 52
Dołączył/a : 18/04/2013
Temat: Re: Rezydencja Młodej Pary Czw Kwi 03 2014, 21:00
Uff... wyjaśnienia jakoś poszły, a jeszcze panna młoda wyszczególniła całą sytuację, więc teoretycznie policja miała wszystko co chciała. Ba, nawet więcej! Wszak wiedzieli kim tak naprawdę jest ex-kochanka Anabell! Poszukiwana, a mimo wszystko, biedna zleceniodawczyni o tym nie wiedziała. Naturalnie rozumiała fakt, iż Rafael wpierw musiał zająć się Anastazją - sporo przeżyła i dzielnie się spisała - więc Attina nie miała zamiaru przeszkadzać. W tym momencie i tak przysłuchiwała się słowom panny młodej by się upewnić o czym syrenka wcześniej zapomniała - lub wręcz przeciwnie. W dodatku dowiedziała się dość ciekawej rzeczy - Anastazja nie była siostrą Anabell! To była małe zaskoczenie bo przez całe wesele usilnie dziewczynka twierdziła, że 'Anabeś' to jej siostra, huh... i to było przedstawienie? Anastazja miała chronić zleceniodawczynię? Widać była potężniejsza niż się zdawało - co właściwie pokazała, zmieniając się w przeróżne zwierzaczki. Po tym wszystkim, Rafael zdecydował się odpowiedzieć na pytania... i też dodać trochę od siebie. Trzeba nadmienić, że to czego się w tym momencie Ariel dowiedziała było... no wielkim szokiem! Cały czas brała go za zwykłego - przystojnego - chłopaka, a tutaj takie zaskoczenie... był bardziej magiczny niż się wydawało! - Huh? Co? Właścicielką? No co? Zaskoczona była! Sądziła, że to koniec niespodzianek, a się okazało, że największa pojawiła się na samym końcu! Oczywiście zarumieniła się, gdy dostała całusa w czoła, ale po tym - o dziwo - Rafael się rozpłynął, więc... był w naszyjniku? Jak jakiś stróż? Dżin? No dobra, może nie aż Dżin, ale kto wie... Trzeba przyznać, że chciała przyzwać go nawet od razu by się dowiedzieć więcej, ale... trochę już tutaj zabawili, a misja skończona, więc... należało chyba się zbierać. - W takim razie będziemy się zbierać. Dość wrażeń jak na jeden wieczór - po tym spojrzała na pannę młodą - Bardzo mi przykro z powodu tego co się stało - mówiła szczerze. Utrata miłości jest bardzo bolesnym przeżyciem - Proszę odpocząć... na pewno z czasem będzie lepiej - mówiła spokojnie i ze zrozumieniem, po czym zwróciła wzrok na Anastazję - Przepraszam jeśli wcześniej sprawiłam Ci kłopot... Mam nadzieję jednak, że jeśli się jeszcze spotkamy to będzie lepiej - wciąż czuła się winna... po tym podeszła do Ismaela, uściskać mu dłoń - Chyba dobrze nam się współpracowało? - zaczęła z delikatnym uśmiechem - Przykro mi, że żyrandol nie przetrwał, ale na pewno, gdzieś znajdzie się równie ładny lub nawet ładniejszy - ha, nie zapomniała o tym! - W razie czego możesz odwiedzić moją gildię w Akane Resort... pewno coś mają - po prostu nie znała się na żyrandolach i nie wiedziała czy były równie ładne! - Możesz też wpaść w odwiedziny - dodała z uśmiechem - A póki co... Do zobaczenia. Mam nadzieję, że przyjdzie nam się jeszcze spotkać, Ismaelu. Po tym pożegnaniu udała się w kierunku... opuszczenia terenu rezydencji. Było późno, więc pewnie przenocuje w hotelu, a potem wróci do domu.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.