I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Rynek w Magnoli to miejsce naprawdę magiczne lub raczej bajkowe. Powodem tego jest wygląd oraz wykonanie. Zaczynając od samej kostki, która jest zbiorem wszelkich kolorów oraz nie posiada żadnej szparki pomiędzy kwadracikami. Dorzucając do tego fontannę, z której nie da się wyciągnąć wyrzuconych monet umiejscowionych pod wiecznie krystaliczną wodą. Przechodząc do wiecznie kwitnących roślin oraz ławek wykonanych z przeróżnych materiałów w najosobliwszych stylach. Docierając do lampionów, które rozświetlają noc, unoszą się nad tym miejscem. A kończąc na zegarze, który stoi pośrodku placu. Zegar wykonany jest dość prosto, o taki zwykły słupek, który ma pięć metrów, zakończony jest dużą przezroczystą kulą, w której to wraz z upływem czasu zmienia się kolor wskazówek, z rana są one bardzo ciemne zaś im bliżej nocy tym stają się jaśniejsze aż wreszcie świecą. Do tego nie ważne gdzie się stoi zawsze od frontu widać tarczę zegara.
MG W sumie powinienem poczekać na odpis Afuro i Belfa, ale Pheam nalegał...
Dym już powoli zdążył zniknąć, pozostawiając znikome ślady swojej obecności w powietrzu. Gdy każdy z was dotarł na miejsce nie zauważył prawie nic dziwnego. Oczywiście prawie, jednak spokojnie na pewno nic nie zostało zdemolowane! Tak gdy przybyliście na miejsce, wszystko wyglądało tak jak zwykle. Ta sama sceneria, jednak aktorzy byli nowi. Dwójka mężczyzn stała pod jedną z wielu fontann i mówiła coś do siebie. Jednak staliście za daleko aby móc cokolwiek usłyszeć, w sumie nawet ciężko wam było dostrzec dokładny wygląd osób. Jednak mieliście pewność, że jeden był niższy od drugiego i bardziej cherlawy, ten mówił głośniej, a jego piskliwy głos z odrobiną chrypy dawał dziwny pogłos. Co ważne, tim z domu Hotaru przybył od lewej strony, zaś Noc od prawej. Ogólnie to stoicie naprzeciwko siebie, na samym początku rynku. Zaś para nieznajomych prawie na samym jego końcu. W sumie to chyba tyle...
Autor
Wiadomość
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Rynek Sob Sty 19 2013, 02:51
-Za co? Etto... Nie zdążyłem Cię złapać, i chyba coś sobie ubiłaś....-zawstydził się kompletnie i urwał. Nie był zbyt dobry w kłamaniu, ale chyba udało mu się ją oszukać. Tak? Tak? Przynajmniej miał taką nadzieję. Zaciągnął się papierosem i wypuścił przez nos chmurkę dymu. Uśmiechnął się kiedy go pogłaskała. To była naprawdę dziwna sytuacja. Przyszedł tu, poznał dziewczynę, chwile pogadali, ta zasnęła, oną ją pocałował, a teraz siedział z nią na ławce. To było tak dziwne, jak tylko można było sobie wyobrazić. Więc w pewnej chwili pomyślał, że nadal nie wybudził się ze snu po zjedzeniu białej substancji. Albo nie żyje i wędruje w jakiś.... Poczuł jednak ciepło jej dłoni na policzku, więc momentalnie oprzytomniał. Więc jednak naprawdę przeżył. To dobrze. Ale teraz musiał zadbać o los swoich towarzyszy. Przede wszystkim, o los Hotaru. Westchnął. -Wiesz co, przepraszam raz jeszcze, ale właśnie przypomniałem sobie o czymś.... muszę iść. Mag nie ma lekkiego życia. Wiesz, jeśli posiedzę z tobą jeszcze chwile dłużej - chociaż bardzo bym chciał - to ktoś może zginąć. Więc... do zobaczenia Caro. I dziękuję.-powiedział, po czym zmierzwił jej włosy, wstał i odszedł. [z.t]
Astaroth
Liczba postów : 79
Dołączył/a : 23/04/2013
Temat: Re: Rynek Czw Kwi 25 2013, 19:00
Same tandetne gówna... Był to dośc prosty komentarz Madary, kiedy nachylony nad stertą broni przejeżdzał wzrokiem od lewej do prawej. Nie było wiadome czego dokładnie szukał, jednak najwidoczniej wszystko poszło na marne, ponieważ odsunął się z niesmakiem, pokręcił głową z niesmakiem i odszedł dalej. Jego czarny płaszcz powiewał delikatnie w rytm jego cichych kroków, kiedy to przemierzał kolejne stoiska. Za każdym razem kiedy chociaż na chwile spuszczał swój wzrok niczym zawodowy ekspert, jego mina bladła a ręce opadały wzdłuż tułowia w totalnym zażenowaniu. Na prawde to niepomyślenia. Żadnej dobrej broni, a targ większy niż miasto z którego przybyłem. Była to oczywiście hiperbola, którą jednak uznał za stosowne użyć w tym wypadku. Mimo zniechęcenia Mag i tak ruszył dalej wzdłuż tłómów ludzi i zwierząt, aby w końcu znaleźć broń godną jego zainteresowania.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Rynek Czw Kwi 25 2013, 19:29
Do jasnej cholery, nie da się żyć z takimi ludźmi. Maszerowała sobie niczym wytrwały żołnierz z polanki prosto do Magnolii, nie zatrzymując się ani na chwilę. Zła i naburmuszona minęła bramę miasta, nie zważając na kilku przechodniów którzy śmieli ją wytknąć palcami. Jedyne co to rzuciła na nich złowrogie spojrzenie i ruszyła dalej. Miasto wróżków, trzeba zachować szczególną ostrożność szczególnie, że jednej miała okazje podciąć skrzydełka. Hmm... w sumie jeśli się dowiedzieli, kto jest sprawcą, to mogłyby się przydać te lamcie od Abdula. Zawsze to lepiej z taktycznym odwrotem, a jak ją otoczą to może być nieciekawie. Prawdę jest, że największa umieralność jest właśnie w owej gildii, ale bez wątpienia mają kilku dobrych magów. Taką przynajmniej Aclaria ma nadzieję. Czy jest ktoś, kto mógłby się mierzyć z wielką Aclarią? Who knows... Ostatecznie weszła na targ, przepychając się między ludźmi. I wiecie wy co? O mało co się nie wywaliła, bo jakiś dureń śmiał zajść jej drogę wózkiem z jakimiś żyjątkami. Te zaś zaczęły ćwierkać, widząc próbująca ustać Aclarię. - A idźże waćpanie z tymi ptaszyskami! Wrzasnęła na mężczyznę, zaś dzwoneczek przy katanie zadzwonił o wiele głośniej niż normalnie. Nie dość, że człowiek jest obrażony na cały świat, to jeszcze takiego dobijają. Grr... Problem polegał jednak na tym, że ten nie rozumiał że Aclaria jakoś nie jest zainteresowana kupnem obiadu, po czym zaczął jej pokazywać klatkę z dorodnym kanarkiem. Automatycznie błysnęło ostrze, którego to czubek zatrzymał się kilka milimetrów przed głową kupca, zaś ten odruchowo cofnął się, wpadając w pobliskie stragany. - CZEGOŚ WAĆPAN NIE ZROZUMIAŁ?! Znowu krzyknęła w jego stronę, nie chowając katany do sayi. Dopiero po chwili zrezygnowała z pomysłu powiększenia konta ze zgonami o jeden okaz, broń zaś schowała. Ponownie ruszyła przez tłum, który to tym razem schodził jej z drogi, co dalej nie zmieniało faktu, że wlazła na jakiegoś człowiekowatego, oglądającego bronie. - Uważaj jak łazisz... Wycedziła w jego stronę, mijając go. Szybko jednak odwróciła się w jego stronę. W sumie Aclaria ma pomysł... I może nawet nie głupi. - Ty, wiesz gdzie znajdę siedzibę Fairy Tail? Takie tam, odwiedziny. Co prawda bywała w Magnolii, ale miasto duże i nigdy lokalizacja lokalnej gildii jej nie interesowała, a tak to może zapewni wróżkom jakąś rozrywkę...
Astaroth
Liczba postów : 79
Dołączył/a : 23/04/2013
Temat: Re: Rynek Czw Kwi 25 2013, 19:42
Przeglądając po raz kolejny różne zestawy broni i po raz kolejny kręcąc głową z niesmakiem, Madara postanowił opuścić to miejsce, które ludzie zwykli nazywac rynkiem. Jak dla niego wymagało ono stosownej przebudowy, a nawet zmiany użytkowników, ponieważ jakoś towaru jaką większość miała na swoim asortymencie, była co najwyżej mierna. Przeciskał się więc przez tłumy, próbując znaleźć drogę ucieczki z tego labiryntu pełnego ludzi, jednak cały czas potrącany i popychany nie mógł znaleźć odpowiedniej drogi wyjścia. Nic dziwnego, w końcu był magiem w podróży i nie dane mu było dokładniej zainteresować się budową architektoniczną tego miasta. Podczas takowego przebijania się przez co to nowe gromady ludności, od jego ciała odbiła sie drobnej budowy dziewczyna. Niemal odruchowo Astaroth wyciągnął rękę, aby złapać dziewczę, jednak ta najwidoczniej utrzymała się na własnych siłach i od razu naskoczyła na bogu ducha winnego maga. Ta... Odparł lekko pytającym tonem, jeszcze przez chwile przyglądając sie ognisto włosej. Jego spokój jednak ponownie został zakłócony, no i to przez nikogo innego jak przez tą, która przed chwilą na niego wpadła. Jego twarz zostałą przyozdobiona dość zdziwioną miną, kiedy to ta zapytała go o lokalizację Gildii o Nazwie Fairy Tail. W swoim życiu co prawda słyszał już wielokrotnie tą nazwe, ale nie zagłębiał się w tym, ani nie drążył tematu. Niespodziewał się także, ze trafi do miejsca gdzie ów Organizacja ma swoją siedzibę. Ym... Nie jestem stąd i szczerze mówiąc nie znam zbytnio gidlii o której wspominasz. Słyszałem o niej, jednak to tyle co wiem, nie mogę ci pomóc. Minęla chwila w której chłopak przez chwile drapał się po twarzy palcem, zaś jego oczy były zwrócone w bok. Najwidoczniej coś analizował, ponieważ jego twarz zdawała się być, w dość dziwny sposób, skupiona. Pomogła byś mi stąd wyjść? Nie mam pojęcia gdzie idę, przyszedłem tutaj, popatrzyłem... I teraz nie wiem gdzie jestem. Na jego twarzy pojawił się delikatny, aczkolwiek niemalże rozbrajający, uśmiech bezsilności. Sądził, ze będzie się błąkał jeszcze jakiś czas, jednak może własnie znalazł osobę, która pokaże mu co nieco w Magnolii.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Rynek Czw Kwi 25 2013, 19:59
I cały pomysł z imprezą u wróżek poszedł w las... Aclariaś coś ma pecha ostatnio. Najpierw robaczki nie chcą dać się spalić, a teraz nawet nie może iść odreagować na Fairy Tail. Jeżeli takie coś jak Bóg istnieje, to musi nie lubić Acl, albo co najwyżej kocha jej utrudniać życie. Już miała iść sobie dalej słysząc, że ludź nie wie, gdzie ci mają swoją siedzibę, jednak ten poprosił Acl o pomoc. Czy ktoś to rozumie? POPROSIŁ! I to ACLARIĘ! Samobójca? Whatever... - Ehh... Zależy, gdzie chcesz dojść, bo jak chcesz wyjść z miasta to wschodnia brama jest tam - tutaj wskazała łapką na miejsce z którego przyszła. - Wyjdziesz nią prosto do lasu. Są jeszcze dwie bramy, chyba że przyszedłeś do Mangolii w jakieś sprawie i szukasz jakiegoś konkretnego miejsca. A POWIEDZ TYLKO KOMUŚ, ŻE CI POMAGAM, TO...to.. Będziesz szukał łba w krzakach! - o ile od pierwszej części biła straszna obojętność co do losu chłopaka, tak już resztę powiedziała nerwowo. No cóż... trzeba dbać jako tako o image. Jeszcze ktoś pomyśli że Acl jest dobra... pff... UZNAJMY TO ZA DZIEŃ DOBROCI DLA ZWIERZĄT~! Chociaż po ogólnym jej nastroju, można by się bardziej spodziewać rzezi, niż pomocy. - A tak swoją drogą... skąd przybywasz? Skoro nie miejscowy, to pewnie jakiś podróżnik. A nóż widelec był gdzieś w stronach Acl, pomijając fakt, że Aclaria już dobrze nie wie gdzie to już jej "strony" są... 400 lat robi swoje z człowiekiem.
Astaroth
Liczba postów : 79
Dołączył/a : 23/04/2013
Temat: Re: Rynek Czw Kwi 25 2013, 21:13
Chłopak westchnął tylko, wznosząc głowę delikatnie ku niebu i przeczesując przy tym swoje zmierzwione wiatrem włosy. Na szczęscie udało mu się spotkać kogoś chętnego do pomocy, lecz najwidoczniej nie było to dla tej małej osóbki częste doświadczenie, skoro postanowiła z góry skazać go na śmierć za najzwyczajniejszą pomoc. Najpierw musiałbym znać twoje imie. Odpowiedział tylko, delikatnie się przy tym uśmiechając. Bądź co bądź, Madara był spokojną postacią, o raczej miłym usposobieniu. A przynajmniej taki starał się być przy kontaktach z osobami trzecimi. Szczerze, nie mam jakiegoś dokładnego celu w tym mieście. Musiałem po prostu uciec za granice, ze względu na... pewno komplikacje z prawem. Obecnie chciałbym się dostać tylko do centrum, jeżeli była byś mnie skłonna tam zaprowadzić. Tutaj zaśmiał się nerwowo, zupełnie nie wiedząc czego może się spodziewać po przed chwilą co poznanej dziewczynie. A nuż, będzie ona jedną z miejscowej Policji Magicznej i z nią również przyjdzie mu walczyć? Tak jak to musiał robić wiele razy, zanim nie dotarł do Fiore. Przybywam z zachodu, z kraju zwanego Lohrein, a dokładnie z Upadłych Dolin położonych na jej południu. Nic ciekawego w porównaniu do Magnolii, jednak osoba ciekawa i zainteresowana różnymi aspektami świata, również tam odnajdzie swój cel. Ciemnowłosy wzruszył więc tylko ramionami i ruszył za nieznajomą, kiedy ta, jak miał nadzieję, zdecydowała się jednak pokazać mu drogę. Mówią na mnie Astaroth. Zauważył bowiem, że mimo już kilku minutowej rozmowie, żadna ze stron jeszcze nie poznała imienia towarzysza. Uznał więc, że będzie bardziej na miejscu kiedy to on poda nazwę, którą chciałby aby dziewczyna się do niego zwracała. Był to oczywiście pseudonim, imię jednego z lordów piekła, odpowiedzialny za jego zachodnią część, a więc z części świata z której to Madara właśnie przywędrował.
/podkreślone = link/
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Rynek Pią Kwi 26 2013, 16:14
Znać... jej... imię. Aclaria była jeszcze bardziej oburzona. Jak, kurna, jak można nie znać Aclarii?! Toż to niedopuszczalne! Nic, tylko go zadźgać mieczem, za niewiedzę. Ale miała mu pomóc. Przebijając go na wylot raczej nijak przysłuży sie to do tego, by trafił do centrum, w którym, teoretycznie, był. Przynajmniej według Acl. Chociaż w sumie... Chyba było jeszcze bardziej centralniejsze miejsce, oczywiście bardziej stanowiące centrum miasta, niż rynek. - Komplikacje... z... prawem...? - powtórzyła za chłopakiem, dość zdziwiona. Nie wyglądał na jakiegoś rozbójnika, ale w sumie... genialnie się złożyło. A jak sie uda to Tsuś będzie dumna z Aclarii~! Ale najpierw - wstępne oględziny... - A cóż to za komplikacje? Okradłeś kogoś? Zabiłeś? Pobiłeś? Zamordowałeś głowę państwa? - Zaczęła pytań z zainteresowaniem, obserwując bacznie rozmówcę. No, bo jak to wykroczenie typu "zabrałem dziecku lizaka" no to o jakim łamaniu prawa my tu mówimy? - A tak swoją drogą... Jak nie chcesz napatoczyć się na policje to radzę trzymać się od centrum z daleka. Jest ich tam od cholery i jeszcze więcej, chyba coś się tam stało. A, za pomoc liczę sobie 3 alpaki... Możesz spłacać w ratach. Po poinformowaniu o zapłacie oraz dość niecodziennej walucie zaczęła się zastanawiać, czy aby Tsuś ucieszy się z czegoś, co może nie być magiem... Ale na żywą tarczę strzelecką też się nada.
Astaroth
Liczba postów : 79
Dołączył/a : 23/04/2013
Temat: Re: Rynek Pią Kwi 26 2013, 21:13
Chłopak uśmiechnął sie pod nosem, kiedy dziewczyna najwidoczniej zainteresowała sie jego kryminalną przeszłością. Madara nie wstydził się jej i wiedział na co może sobie pozwolić w towarzystwie innych osób, a ta... no cóż, wzbudziła jego częściowe zainteresowanie. Na samym początku zostałem wrobiony w napad na Rade Magii panującej w Loherin, oraz kilka pomniejszych aktów przestępczych, jak choćby gwałty na młodocianych. Nie byłem winny żadnej z tych rzeczy, jednak... spróbuj to wyjaśnić durnej policji. Niestety, sytuacja jaka sie potoczyła, uczyniła mnie faktycznym przestępcą... W skrócie Magiczna Policja nie odpuszczała, a ja musiałem jakoś uciec. W tym momencie zaśmał sie nerwowo, a jego niewyraźny uśmiech został skierowany w jej strone. Powoli dwójka magów przebijała się przez coraz to nowe tłumy, zaś ognisto włosa zaczęła zasypywać go kolejnymi pytaniami oraz propozycjami dotyczącymi jego wędrówki. On zaś milczał przez chwile, zanim w końcu z jego ust padła odpowiedź. Nieee... Lohrein jest bardzo zamkniętym państwem, więc wątpie żeby swoje sprawy przerzuciły się na zewnętrzne państwa. Po za tym myśle, że za jakiś czas zorientują się iż nie mają na mnie żadnych dowodów, a kilka trupów nie jest wart ich zainteresowania na skale masową. Akurat kiedy skończył, odepchną ręką jedną osobę, która akurat niemalże wpadła na nich dwójkę, miażdząc przy tym mniejscą towarzyszkę, która jakoś... okazała zainteresowanie jego personą. Może ty coś o sobie powiesz... Na przykład dlaczego twoja waluta to lamy. W tym momencie jego mina świadczyła tylko o jednym. O co tutaj..... chodzi ?
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Rynek Pią Kwi 26 2013, 21:44
I cały epicki pomysł posypał się jak WTC z piasku, brutalnie potraktowane przez przedszkolaków w czasie pobytu na plaży. Wrobiony... WROBIONY! I gdzie tutaj jakiekolwiek przestępstwo? Zając też ucieka przed myśliwym, a jakoś nie stawiają go przed sądem i nie dyktują jakiś śmiesznych paragrafów. Na twarzy Aclarii zaczęło stopniowo malować się znudzenie. Liczyła na coś ciekawszego... Morał prosty - świat jej nie lubi, fortuna ma gorszy dzień (jak zawsze...) i tak dalej... Nawet nie raczyła skomentować. Po prostu szła... Czyli wykonywała najbardziej konstruktywne zajęcie jakie mogłaby w tej chwili wykonywać, oprócz krytykowania kiepskiej kariery przestępcy. Taki z niego rzezimieszek, jak z Tsu supełnie zdrowa psychicznie osoba, bez zapędów sadystycznych (bo w sumie o skłonnościach masochistycznych Acl nic nie wiadomo). Samo państwo też wydawało się nudne. Zamknięte... pff... I dlaczego on sie wypytuje o Acl...? Mocno się zdziwiła na to pytanie. z Reguły ludzie albo ją omijali szerokim łukiem, albo spierdzielali gdzie pieprz rośnie po drodze gasząc ubranka. - Yyy... o mnie... - zaczęła niemrawo, nie wiedząc co mówić i, czy w ogóle mówić. - No ten... Jestem Aaaa...- się biedna zacięła. Może lepiej, że nie wie? W sumie... Lepiej. Jak już pomagać, to incognito. - LICJA! Alicja! - Dokończyła, jak umiała, a żeby nie zdradzić swej prawdziwej tożsamości. - I ten... Pracuję~! W tym... no... sklepie... No z tym... Z POCHODNIAMI~! - Akurat jak trafiła... Pochodnie firmy Aclarii najlepsze w kraju... Nawet same chodzą... A raczej biegają. Whatever.... Nie ma co się zagłębiać w szczegóły. - A lamy bo ten.... Lubię futrzaki. Co, nie można? I wolę trzy lamy zamiast trzech kół klejnotów... - chodź warte więcej... Chyba, albo arab ją oszukał. Grr...
Astaroth
Liczba postów : 79
Dołączył/a : 23/04/2013
Temat: Re: Rynek Pią Kwi 26 2013, 21:55
Czyżby była nienormalna? Zaśmiał się w duchu, kątem oka spoglądając na zabawną dziewczynkę koło niego. Była bardzo energiczna i wybuchowa, cow połączeniu z jej wyglądem przypominało małą dziewczynke. Śmieszyło go to w duchu, a jednocześnie poprawiało na duchu w związku z tym co się działo z nim w ostatnim czasie. Nie boisz się przebywać z osobą poszukiwaną, za zabójstwo kilkunastu przedstawicieli prawa magicznego? Zaśmiał się, wkładając ręce do kieszeni i z pozornie beztroską miną, katem oka podglądał reakcji Alicji. Nie miał przeciez do końca pojęcia z kim rozmawia, a najlepiej poznać osoba z którą, nawet przez chwile spędza się czas. Ta oczywiście jak to ona... jak widać miała w zwyczaju, zaczyła rozgadywać jakieś dziwne i bardzo nieprawdopodobne opowieści, jak chocby miejsce jej pracy. Nie ma czegoś takiego jak sklep z pochodniami... Odpowiedział delikatnie załamany tym beznadziejnym kłamstwem. Już był niemal totalnie dobity kiedy usłyszał jej odpowiedź dotyczącą lam, no bo ... Ludzie! Naprawde... Tak czy siak w końcu opuścili głowne miejsce przepychanek wśród ludzi i kiedy wyszli na jedną z głowniejszych dróg, drapiąc się po brodzie zapytał krótko. No to gdzie dalej? Póki co jednak chciąłbym trafić do centrum, ponieważ stamtąd w łatwiejszy sposób ogarne okolice.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Rynek Pią Kwi 26 2013, 22:09
A... czyli jednak kogoś zabił... Kogoś... Kilku... Zawsze to coś. Przedstawicieli prawa... No nie ma co zbytnio narzekać. I tak Aclaria wie że jest lepsiejsza w sianiu chaosu. - Dlaczego miałabym się bać jakiegoś chłystka, któremu udało się posłać do piachu kilku osób? Bardziej mnie zastanawia czy TY masz choć trochę oleju w głowie, by łazić, ba! Prosić o pomoc osobę, która bez żadnych zahamowań morduje innych... Na przykład magów. Może to wziąć na poważnie lub nie, Aclari to tam wsio rybka. Będzie trzeba to mu się zrobi z jelit skakankę, jaki problem? - Jesteś pewien...? Zapytała go z niekrytym zdziwieniem w głosie. Jak to nie ma sklepu z pochodniami? No to... skąd ludzie je biorą? W sumie... Co ją to tam. - A ja myślę, że jednak jest... - uparcie pozostawała przy swoich słowach. Może u niego takich nie było, a jak nie wierzy to Acl z chęcią zrobi jedną... z niego. - A ja bym nie chciała trafić do centrum, bo nie widzi mi się oberwać armatką wodną... A jak tam bardzo ci zależy, żeby tam dojść, to idź prosto. Choć na twoim miejscu kupiłabym prędzej mapę.. - Kupiła... raczej ukradła. Kolejne szczegóły...
Astaroth
Liczba postów : 79
Dołączył/a : 23/04/2013
Temat: Re: Rynek Pią Kwi 26 2013, 22:23
No cóż... W tym świecie istnieje wielu magów jak i wielu ich morderców. W końcu... jest to dośc popularne. Odparł mrugając w kierunku dziewczyny, jakby dając jej do zrozumienia że już miał w życiu stycznośc z wieloma osobami parającymi sie magicznymi sztuczkami. A kto wie, może nawet profesionalistów. W tym momencie Astaroth zatrzymał sie w miejscu i spokojnie zacząl rozglądać się po okolicy. Chciał się mniejwięcej zlokalizować na terenie całego miasta i ogarnąć w jakiej jego części mógłby się znajdować. Osobiście jestem osobą, która woli zauwać swoim zmysłom niż wyblkakłym kawałom papieru. Dodajmy do tego, że często są przedawione o kilkadzisiąt lat, a ludzie w swej głupocie na siłe próbują sobie wmówić, że przeciez zakup musiał być idealny. W pewnym momencie chwilową ciszę zagłuszyło burczenie w brzuchu... Tak dokładnie, burczenie w brzuchu. Na ustach Madary ponownie pojawiłs ie niezręczny uśmiech, związany z tą krępującą sytuacją. Póki co jak widać... Chętnie bym cos zjadł... Było to stwierdzenie normalne jak i maksymalnie nienormalne w obecnej sytuacji. Mag zachowywał się jakby już od dawna znał płomiennowłosą, chociaż tak naprawde ich znajomość trwała kilka chwil. No cóż... Madara był osobą bardzo otwartą i był skłonny do zawiązywania nowych znajomości. A nuż, kiedyś przyda mu się w życiu.
/wymyśl coś ciekawego @.@/
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Rynek Sob Kwi 27 2013, 16:00
- Może i jest wielu morderców magów, jednak nie równają się ze mną. Owszem, Aclaria jest magiem - mordercą, ale nie każdy mag - morderca jest Aclarią. Ba! Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że Aclaria jest TYLKO jedna. Tak też rasa na wymarciu od dobrych czterech setek... Szli sobie dalej rynkiem w stronę centrum, co niezbyt się magowi z Grimoire podobało. Najwyżej rzuci się ludzka jako przynętę dla ewentualnych wilków a sama pójdzie sobie... gdzieś. W sumie kierunek ewentualnej podróży Aclarii nie jest zbytnio ważny. - Więc sam narysuj taką. Bierz kartkę, ołówek, przejdź przez miasto i naszkicuj sobie wszystko, co by dalej nie robić za zagubionego cielaka. Umiecie tylko narzekać, nic po za tym. Pff... Nic się nie różnisz od reszty. Równie dobrze mógłbyś nie żyć... Być może to co zrobiła Acl było tak samo brutalne, jak chwycenie nowej lalki za włosy i rzucenie nią o ścianę w przekonaniu, że jest be i wgl. W sumie miała to gdzieś. Jakby miała się każdym przejmować to by musiała być co najmniej drugą Matką Teresą z Kalkuty. Jakiegoś powołania do szerzenia tęczy nie czuła.Wręcz przeciwnie - cała ta szopka była co raz to bardziej męcząca. Wy wiecie, jak bardzo męczące jest bycie miłym na siłę? Ale spoko, Acl wytrwa... - To idź gdzieś, gdzie coś zjesz, proste. W Magnolii jest pełno takich miejsc, a w lesie i owoce się znajdą. Jeżeli dla kogoś, cała konwersacja wydawałaby się ciekawa, ją po prostu ogół dobijał wraz z człekiem. God, why...? Niech Tsu jakiegoś gołębia przyśle z listem... Jeżeli ktoś powie przy Acl, że pomoc komuś to nic wielkiego, do przegryzie takiemu aortę...
No więc.... No więc po tej jakże op, ołsom i w ogóle pomocnej radzie, którą z chęcią dokończyłaby przedziurawieniem mu jelita... Poszła se, o! W swoją stronę, odpuszczając sobie szukanie siedziby "frurzków" na kiedy indziej. Tak, musi odreagować ten jakże wielki szok emocjonalny wywołany faktem, że komuś pomogła, na czymś większym. Dużo większym.
Amen... z/t znaczy
Ostatnio zmieniony przez Płomienna Cesarzowa Acl dnia Wto Lip 30 2013, 11:01, w całości zmieniany 1 raz
Astaroth
Liczba postów : 79
Dołączył/a : 23/04/2013
Temat: Re: Rynek Nie Kwi 28 2013, 14:58
Być może tak... Odparł, kiedy po raz kolejny dziewczyna zaczęła zasypywać go swoimi zmyślnymi teoriami. Rozmowa z nią była dośc dziwną rzeczą, wszak jednocześnie odpowiadała inteligentnie, jak i czasem miało się wrażenie, odłynięcia przez nią do świata snów. Zakapturzony uśmiechnął się niemrawo po raz ostatni, po czym odpowiedział do nieznajomej. No cóż, wybacz że tyle Cię już tutaj trzymam. Pomogłaś mi już wystarczająco, więc jeżeli pozwolisz oddale się teraz, aby załatwić włąsne sprawy. Na tym rynku nie mają nic ciekawego, mam nadzieję, że w innych częściach miasta jest inaczej. Kiedy dokończył, skłonił się delikatnie, po czym zostawił siedemnastolatkę samą pośród budynków.
z/t
Akane
Liczba postów : 295
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : ś tam
Temat: Re: Rynek Sob Cze 08 2013, 22:05
Magnolia, jednak to miejsce za bardzo przyciąga czarnowłosą. Powinna z tym skończyć, ale jednak tutaj ma większe szanse na spotkanie pewnej osoby i jednak to co zdarzyło się wcześniej w domu Hotaru. Na pewno nie wyjdzie jej to z głowy i jeszcze ta wiadomość jaką zostawiła. No nic, teraz na pewno nic nie zdziała bo w sumie nie wiedziała za co powinna się zabrać. Chyba na początek powinna trochę poznać Taro, który wydawał się być dość sympatycznym kotem. Dlatego udała się na plac główny w mieście i móc w miarę spokojnie porozmawiać bez pojawiania się dziwnych gości. Usiadła sobie na brzegu fontanny i obserwowała spacerujących dookoła ludzi. -Taro, powiedz skąd jesteś i jakieś takie tam inne bzdety o sobie - powiedziała nie patrząc nawet na niego. Zaczęła robić coś dziwnego. Zdjęła dość ciężkie buty z nóżek wraz ze skarpeteczkami i podwinęła nogawki spodni by zanurzyć nóżki w chłodnej wodzi
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.