I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Miasteczko położone w centrum wyspy, otoczone z trzech stron niewielkimi wzniesieniami. Prowadzi do niego jedna droga - główny szlak handlowy z portem, a więc i światem zewnętrznym. Piętrowe kamienice wybudowane wzdłuż jednej, kamiennej drogi, były najpowszechniejszym widokiem. Tuż przed kamienicami stały stragany pełne świeżych warzyw i owoców, egzotycznych materiałów, niezwykłych przedmiotów i broni. Droga zbudowana z kocich łbów prowadziła na okrągły rynek na samym końcu miasteczka, na którym stał ratusz oraz okrągła fontanna. Dokładnie na tym samym rynku w jednej z kamienic znajdowała się kawiarnia, do której Tsubame zaprosiła wszystkich uczestników misji. Mieli pytać o panienkę Mori uprzejmą i nieco pulchną sprzedawczynię, której uśmiech przypominał dom, ciasto i babcię.
Autor
Wiadomość
Saulo
Liczba postów : 174
Dołączył/a : 14/08/2012
Skąd : Krk
Temat: Re: Miasteczko Ylesti Nie Maj 11 2014, 21:14
- Dobrze, spróbuje wrócić jak najszybciej - powiedział dzielny kot bombowiec, którym właśnie stał się Belf dostając ową fiolkę do swoich puszystych łapek. Został pogłaskany, ale nieco smutno... czy to dobrze? Chyba tak, ale nie miał czasu się teraz nad tym zastanawiać. Od razu poleciał tam, gdzie rozgrywała się walka. Musiał jakoś pomóc, w końcu co to byłby za support, co w ogóle nie pomaga z niczym? Dlatego od razu jak podleciał rozkazał już latającym czaszką dalej latać jednak teraz najbliżej przeciwników jak mogły, by ich zirytować i ograniczyć pole widzenia przez stawanie im przed twarzami. Tak, miały ich rozpraszać.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Miasteczko Ylesti Nie Maj 11 2014, 23:10
MG
Gumiś Sytuacja nie należała do najciekawszych, jednak nie była też patowa. Mężczyzna, którego Gumiś wcześniej podhaczył, oberwał raz jeszcze w podbródek, najmocniej czarnowłosy potrafił, a później jeszcze poprawił w brzuch. Przeciwnik się skulił i raczej był już wykluczony. Łańcuch na szyi smoka niespodziewanie się zacisnął. Kobiet anie próżnowała. Gdyby nie łuski mogłoby być ciężko, jednak i tak napór łańcucha dokuczał. Walcząc z własnym oddechem Gumiś sięgnął i pociągnął za łańcuch i choć początkowo faktycznie poczuł, że ciągnie kobietę, ta puściła metal. Jednak ucisk nie zelżał. Gumiś odwrócił się, kobieta nacierała na niego ze sztyletem nie do końca zdając sobie sprawę, że to może nie zadziałać. Wiedząc to i owo czarnowłosy lewą ręką zbił rękę ze sztyletem a prawą przyłożył kobiecie w brzuch, a następnie lewa w twarz i zakończyć laczkiem w krok. Kolejny mały sukces, tylko że cholerstwo dalej nie puszczało. Wtem obok pojawił się nieco zakrwawiony Simon, który wyszeptał dwa słowa i łańcuch oraz żyłka puściły, pozwalając Gumisiowi w końcu odetchnąć. - Tu chyba wszyscy - mruknął, po czym odwrócił się i ruszył w stronę lasu, co było jedyną logiczną reakcja po tym, co oboje usłyszeli. Gumiś z kolei rozejrzał się za kolejnym wrogiem. W końcu szło ich sześciu... A z lasu wypadł Dan, cały rozdygotany. Padł na ziemię, niezdolny do większego ruchu i szlochał, kuląc się w pyle i kamieniach.
Ringo Nie była to ciekawa sytuacja, ale trzeba było coś na nią zaradzić, zanim zostanie z blondyneczki krwawy stek. Najpierw nieco przystopowała krwawienie, do jakiego mogło dojść, po czym zawezwała swoje nietoperze sługi po pomogły jej się uwolnić z niewygodnej pułapki. Jeden stał na straży, podczas gry drugi delikatnie szarpał linki, powoli jej rozcinając. Znacznie szybciej by było, gdyby robiły to dwa nietoperki niż jeden, jednak liczyło się bezpieczeństwo. Tuż nieopodal rozgrywał się pojedynek niemal na śmierć i życie. Jaskółka, która wcześniej wystrzeliła w górę, posłała na ziemię dwa ogniste węże, celując w obu przeciwników, a dodatkowo zjeżdżając po grzbiecie jednego z nich, by ciąć mieczem w głowę i jeden z nich faktycznie został... zdekapitowany. Drugi oberwał ogniem i również padł. Jednocześnie był to koniec ekscesów Tsubame, która tuż po wylądowaniu na ziemi sama zemdlała. I po chwili z drzew wychynęła kolejna zamaskowana postać, która nie przejmując się zanadto Ringo zarzuciła sobie Tsubame na ramię i odeszła.
Belf Kot pedził na łeb na szyję i to samo robił Simon, na którego kot wpadł. Niechybnie kot wylądował na ziemi, natomiast Simon wydawał się być zdezorientowany widząc kota. - Co? Co tu robisz? Gdzie jest Tytus? I gdzie jest Tsubame?! - wykrzyczał na kota głosem pełnym desperacji, łapiąc kota za kark i potrząsając nim kilka razy.
Stan postaci: Belf: 44% MM, umorusane sadzą futro, drapie cię w gardle; ogłuszony i złapany przez Simona, zgubiłeś fiolkę od Tytusa Ringo: 48% MM. Boli cię potylica oraz lewa skroń. Skroń zadraśnięta, rana zasklepiona. Słabo widzisz, wszystko jest rozmazane, niewyraźne i ciemniejsze. Nieco kręci ci się w głowie, ciało - oba ramiona, przedramiona, tors, uda oplecione cienką linką wżynającą się w ciało przy szarpaniu, jednak powoli się luzuje. Gumiś: 80% MM, boli cię prawa noga, ból szyi i gardła
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Miasteczko Ylesti Pon Maj 12 2014, 03:11
Że co kurwa? Wszyscy? Że niby 3-3?-Ale ten co widziałem się nie liczy, ukradłeś go...-Mruczał pod nosem idąc za Simonem. Powinno być 4-2, ale tamten się wtrącił i to dlatego, tylko dlatego, cholera. W sumie to po chwili Gumiś zaczął biec. Należało szybko zlokalizować Jaskółkę, Tytusa i Belfa. Dana w sumie minął i tyle, nie on był celem. Plan był prosty znaleźć kogoś kto wie gdzie Tytus i Jaskółka. Wrogów po drodze stara się zutylizować, jeśli dotrze do Ringo a ta nie wie gdzie Tytus i Jaskółka, to jej nie pomoże, jeśli wie, to też nie... nie ona była jego celem, prawda? W każdym razie do któregokolwiek dotrze jako pierwszego, to po potwierdzeniu bezpieczeństwa zabiera tę osobę ze sobą i stara odnaleźć drugie. Zbędny balast zostawi przy kimś, jeśli kogoś znajdzie. W każdym razie ważne by Tytus i Jaskółka nie byli sami, a Gumiś będzie szukał obojga, nawet po znalezieniu jednego, rusza w poszukiwaniu drugiego.
Saulo
Liczba postów : 174
Dołączył/a : 14/08/2012
Skąd : Krk
Temat: Re: Miasteczko Ylesti Pon Maj 12 2014, 03:18
Belf wpadł na tego frajera alchemika, po czym rzucił wiązką epitetów. Spojrzał na boki, by znaleźć fiolkę. W końcu jego kocimi oczkami raczej będzie w stanie ją znaleźć w ciemności... Jednak jeśli ją znajdzie to bierze i leci z powrotem do Tytusa, aby owego pana przytaszczyć. - Jest na Polance, bezpieczny. Tsubame została z Ringo, nie martw sie - powiedział krótko do Simona wznosząc się ponownie w powietrze. Szybko postanowił do zrobić, potem poszuka dokładniej fiolki. W końcu to był prezent, prawda? No właśnie! Do tego go pogłaskał... prezent, który może by im pomógł...
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Miasteczko Ylesti Pon Maj 12 2014, 05:07
MG
// przepraszam Kiri, że trochę z NPCtuję Ringo ;-;
No to zaczął się wyścig niemalże na czas. Kto kogo uratuje, pojawiało się pytanie. Gumiś ruszył w poszukiwaniu Ringo oraz reszty ferajny, bo przecież umówili się, gdzie mniej więcej będą. Tymczasem Simon ruszył za Belfem(który znalazł felerną fiolkę), który przecież wiedział, gdzie znajduje się Tytus. Obu panów spotkało rozczarowanie. Nie było ani Jaskółki, ani staruszka. Pośród drzew leżała jedynie Ringo, poobijana i poturbowana, szarpiąca się z linkami oplatającymi jej ciało. Powiedziała, że ktoś był, ale co kto i dlaczego niespecjalnie potrafiła powiedzieć. Wszak wciąż miała problemy ze wzrokiem pomimo swojego lepszego widzenia w ciemności. Natomiast kawałek dalej przy granicy lasu, gdzie Belf pozostawił starego alchemika... Ten chyba zapadł się pod ziemię jak kamfora bo nigdzie go nie było. Kot czuł jakiś słabszy, metaliczny zapach, jednak równie dobrze mógł to być Simon, który pachniał podobnie, lub krew, której tez w okolicy było pełno. Gdy wszyscy, pomimo swojej irytacji i złości wrócili pod zgliszcza domku, nie było nawet o czym mówić. Zawalili. Wszyscy. A przecież plan był... Nie, nie było problemu z planem. Zadziałały nieprzewidziane czynniki i teraz ponosili tego srogie konsekwencje. Przepadła dziewczyna, przepadł staruszek, jego dobytek był w ruinie, Dan pozostał bez nauczyciela. Ktoś też musiał mu przekazać wieści... Chłopak zaczął się obwiniać i nie było sposobu, by wyciągnąć go z tego stanu... Simon też był przybity i zmęczony, rana w boku mu nie pomagała, ale cały czas pozostawał w ruchu, jakby szukając sposobu, by coś zmienić. Ostatecznie, nad świtem odezwał się do reszty. - Wracajcie. Nie ma sensu, byście tu tkwili... Odpocznijcie... Chyba wiecie, gdzie ich zabrali... - Był widocznie zmęczony a dłonie mu drżały jak po przedawkowaniu kofeiny. A mimo to jego głos, pomimo rezygnacji, przejawiał też pewność. Oczywistym było,gdzie zabrali i staruszka, i Tsubame. Ilion. - Poinformuję was najszybciej jak się da o ich stanie. Dostanie się teraz do środka będzie ciężkie... Muszę... odpocząć, pomyśleć, nie wiem. Już nic nie wiem... Zajmę się Danem... - Przejechał dłonią po twarzy i spojrzał na wschodzące słońce. - Całkiem zabawne, nie uważacie? - Zamilkł na chwilę, zakrywając twarz dłońmi, a kiedy już je odsunął jego oczy był nieco zaczerwienione. - Idźcie już. - Wydawało się, że jest to pożegnanie.
Podsumowanie Ogólnie to misja zakończyła się naprawdę spektakularną porażką. Plan był wręcz idealny. Tylko w niektórych momentach wykonanie... zawaliło. Nie powinnam przyznawać wam za to kasy (jako że wasz pracodawca właśnie przepadł bez wieści), ale macie skromniutkie wynagrodzenie od Simona bez grosza przy duszy. Ringo: 10k, 46 PD, nocą możesz mieć problemy z wyraźnym widzeniem, nawet pomimo użycia swojego PWM, objawia się to lekkim rozmazaniem obiektów Belf: 10k, 39 PD, fiolka z dziwnym zielonym płynem o nieznanych właściwościach Gumiś: 10k, 50 PD, w sumie nic, poza sieczką z psychiki, enjoy
Jeżeli chcecie jeszcze coś napisać w temacie, droga wolna, aczkolwiek napisze jeszcze tylko jednego posta.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.