HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Tawerna "Pod Złamanym Dębem" - Page 2




 

Share
 

 Tawerna "Pod Złamanym Dębem"

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
Ryuuzaki


Ryuuzaki


Liczba postów : 26
Dołączył/a : 21/06/2013

Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Tawerna "Pod Złamanym Dębem"    Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 EmptyPon Cze 24 2013, 21:02

First topic message reminder :

Tawerna nazwana została na cześć miasta w którym leży, a także samej lokacji, gdyż wybudowano ją na jednym z licznym wzgórz okalających Oak z porastającymi wokół potężnymi dębami. Podobno z nazwą związana jest też jakaś szersza opowieść, acz w związku z jej bajkowością wydaję się być ledwie bujdą mającą ubarwić i zachęcić do odwiedzin szynku.
Budyneczek, choć z zewnątrz wygląda na mały, skromny i przytulny w środku wita gości naprawdę przestronną salą, która mieści szereg stołów i ław ścielących drewnianą podłogę.
Na ścianach umieszczono lampy gazowe dające migotliwe, przytłumione światło.
Zapewne dlatego w centralnej części znajduje się sporych rozmiarów kominek w którym wesoło tańczą rozedrgane płomyki. 
Karczma jest gwarna i chętnie odwiedzana nie tylko przez okolicznych mieszkańców jako, iż ciężko jest znaleźć w Oak podobne do niej miejsce. 
Przybytek prowadzony jest przez rubasznego, wielkiego i brodatego karczmarza zwanego "Grubym Joe". 
Mężczyzna ten zawsze ma czas zagaić do swych klientów i podzielić się z nimi zasłyszanymi w tawernie nowinkami. 

___________________________________________________________________________

Starscream, choć niechętnie, wszedł do "Złamanego Dębu" sadowiąc się w najciemniejszym rogu głośnego przybytku. Nie chciał nadmiernie zwracać na siebie uwagi, zwłaszcza że karczmę odwiedzały w większości osoby starsze, w tym wielu okolicznych magów.
Oparłszy głowę o łokieć na zgiętym kolanie podpierał głowę o dłoń. 
Chłopiec nasunął wyżej kołnierz golfu zakrywając połowę twarzy i niemal automatycznie złapał wolną ręką za zwisający luźno szalik. 
To zawsze działało na niego uspokajająco.
Sceptycznym wzrokiem omiótł całą tawernę w poszukiwaniu znanych twarzy, gdy ich nie ujrzał zajrzał do kabury umieszczonej na lewej nodze, by czekanie zabić sprawdzeniem posiadanego arsenału. 
Po pewnym czasie podszedł do niego karczmarz pytając o zamówienie, jednak Ryuuzaki zbył go kilkoma słowami i powrócił do segregacji noszonego osprzętu. 
Wyjąwszy z pochwy na plecach krótkie tanto otarł jego ostrze kawałkiem tkaniny i przejrzał się w nim spoglądając w oczy własnego odbicia. 
Znudzone, na wpół przymknięte oczy raczej nie wyglądały zbyt zachęcająco dla innych młodzików aby zagaić doń, czy spróbować zawiązać z nim znajomość, ale czarodziej nie przejmował się tym. 
Wyjątkowo nieufny wobec obcych i nastawiony negatywnie wobec większości ludzi póki co dbał jedynie o więź jaką posiadał z przyszywaną mamą oraz "tym" irytującym gówniarzem.
- Powinni już tu być... - stwierdził smętnie sam do siebie przenosząc wzrok na hipnotyzujące płomienie kominka.
Schowawszy tanto rozłożył się wygodnie na ławie zastanawiając, czy bezpieczne byłoby uciąć sobie w tym miejscu drzemkę. 
Koniec końców stwierdził, że jeszcze chwilę poprzygląda się osobliwym gościom tawerny zastanawiając jaki cel powinni teraz obrać w swojej podróży. 
Przeszli już kawałek i Oak nareszcie było jakimś stałym punktem zaczepienia, choć zdawał sobie doskonale sprawę, że pewnie i w tym mieście nie zagrzeją za długo miejsca. 
Życie w podróży nie przeszkadzało mu dopóki towarzyszyła mu znajoma dwójka wspierająca się nawzajem w każdej sytuacji.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1124-ryuuzaki#16708 https://ftpm.forumpolish.com/t1111-ryuuzaki http://pathred.eev.pl/index.php

AutorWiadomość
Carlos


Carlos


Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013

Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tawerna "Pod Złamanym Dębem"    Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 EmptySob Cze 29 2013, 22:28

Verno przechadzał się z pewnym sentymentem po mieście gdzie spędził kawałek swego dzieciństwa, zaś jego twarz przyozdabiał lekki uśmiech nostalgii. Na niebie jaśniało słońce, a wietrzyk delikatnie mierzwił włosy blondyna, gdy jego błękitne tęczówki badały zamkowy charakter tego miasta. Carlos przystanął nagle przy jednym z wielkich dębów podpierając się na swojej eleganckiej lasce, powodem było dolatywanie do jego uszuecha jakichś hałasów. Jak to bywa z ludzką naturą ciekawość wzięła górę i mężczyzna podążył za dźwiękiem delikatnie niesionym przez wiatr. Po skręceniu w ciasną alejkę i przebyciu niewielkiego dystansu magowi ukazał się przybytek z szyldem o wdzięcznej nazwie "Pod Złamanym Dębem".
Tawerna ta była z pewnością pełna wrzawy, która wręcz gryzła się z przytulnym zewnętrzem, jednak może to było przyczyną wrzasków? Gdy w ciasnym pomieszczeniu bawi się zbyt wielu młodych mężczyzn takie rzeczy są normalne, a nawet potrzebne.
Carlos postanowił wkroczyć do środka, był ciekaw, nie po to podszedł po ten przybytek by odejść nie zaspokoiwszy swej ciekawości.
Nim jednak zdążył zrobić krok ku samym drzwiom i ułożyć dłoń na klamce, te z hukiem się rozwarły, a furiat który je otworzył wrzasnął do środka za towarzyszami, jakby diabeł ścigał jego cień.
Nie minęła chwila, gdy ze środka wybiegł kolejny jegomość w zwiewnym ubraniu i smoliście czarnym nakryciu głowy. Verno zrobił dwa kroki w tył, nie wiedział co ma tutaj miejsce i nie był pewny czy winien się w to mieszać, ale przede wszystkim miał wrażenie iż już to zrobił.
-Przepraszam drodzy jegomoście, czy potrzebna wam pomoc?
Zwrócił się do tej dwójki, podczas gdy ze środka do jego uszu dolatywały wrzaski gróźb, nie widział jednak napastników towarzystwo sprzed tawerny zasłoniło zebranych w środku.
Verno ujął pewnie szykowną laskę prawą ręką, lewą zaś zmierzwił włosy, nie wiedział czego się spodziewać, obaj mężczyźni wyglądali dość nieprzeciętnie i chociaż nie był tego do końca pewny to pierwszy z nich zdawał się być pod lekkim wpływem alkoholu.
-Chyba nie zrobiliście czegoś złego, prawda?
Zmienił teraz ton głosu, jego niepewność ustąpiła lekkiemu uśmiechu na twarzy, zaś oczy wykazywały żywe zainteresowanie. Carlos doszedł do wniosku iż nie ważne, czy były to kłopoty, jedyne co się liczyło to fakt iż przyszłość wizyty w Oak malowała się ciekawiej niż przewidywał z początku...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2195-konto-bankowe-carlosa#38408 https://ftpm.forumpolish.com/t1120-carlitto https://ftpm.forumpolish.com/t2204-carlos-verno#38649
Ryuuzaki


Ryuuzaki


Liczba postów : 26
Dołączył/a : 21/06/2013

Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tawerna "Pod Złamanym Dębem"    Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 EmptyNie Cze 30 2013, 11:53

Ryuuzaki prychnął słysząc słowa Raekwona względem pomyłki.
Duma jak to zwykle bywa, była nieproporcjonalnie wielka względem jego wieku.
Póki co jednak musiało wystarczyć mu to, co usłyszał, gdyż jakiś zapijaczony obwieś spadł z góry jak gdyby nigdy nic na upierdolony stół.
Nie wiedzieć czemu piracka szuja zgarnęła ich obydwu chroniąc przed nadlatującymi ostrzami.
Starscream nie skomentował tego, gdyż nie było nawet na to czasu.
Kiedy nieznajomy zarządził odwrót przytrzymując dla nich drzwi po prostu odbił się z impetem od podłoża, aby bezszelestnie i zgrabnie przemieścić się w na zewnątrz przybytku, który zaczynał być co raz to bardziej niebezpieczny.
- Nikt nie prosił cię o pomoc. - rzucił do podstarzałego casanovy śmierdzącego rybami i tanim trunkiem otrzepując przy tym poły swojego golfu.
Nigdy nie ufał nieznajomym, to wpajali mu rodzice, a odkąd szlajał się pośród różnych elementów środowiskowych jego ostrożność wzrosła tym bardziej.
Jakby absurdów było tego dnia za mało znikąd wyrósł wymuskany blondasek, który urwał się chyba z żurnali traktujących o ploteczkach czarownic.
Młodzik póki co zignorował go i łapiąc za rękaw Raekwona pociągnął do przodu mówiąc:
- Jestem Ryuuzaki i jeśli myślisz, że możesz obrażać moją magię to się grubo mylisz. Chodź... Jest tylko jeden sposób żeby to rozsądzić... Pojedynek magów... Tylko w jakimś spokojniejszym miejscu... - tu wskazał kciukiem za siebie na karczmę z której to dochodziły okrzyki napierdalania się.
Najwidoczniej zrobiło się tam gorąco.
- Te pajace będą sędziami, skoro nam przerwali. - dodał najwidoczniej z góry zakładając, że na to przystaną.
- Chciałeś przecież pomóc, neh? - oznajmił zaskoczonemu Carlosowi stojącemu jak cielę.
Każda opowieść o niewydarzonej drużynie bohaterów zawiera rozgarniętego, acz kąpanego w gorącej wodzie dzieciaka, który miał więcej rozsądku od starszych nakama i to on zwykle podejmował kluczowe decyzje.
Wszystko wskazywało na to, że pośród tej całej absurdalnej sytuacji poczęło klarować się właśnie coś na kształt takiego zbiegowiska, a tym dzieciakiem miał być nie kto inny aniżeli nasz rezolutny śnieżnowłosy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1124-ryuuzaki#16708 https://ftpm.forumpolish.com/t1111-ryuuzaki http://pathred.eev.pl/index.php
Goron


Goron


Liczba postów : 22
Dołączył/a : 23/06/2013

Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tawerna "Pod Złamanym Dębem"    Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 EmptyNie Cze 30 2013, 14:16

Żaden bachor nie był mu wdzięczny.. a on tak się starał! Naprawdę. Uratował im życie! Fakt, że tamte noże były skierowane w niego można pominąć, przemilczeć. Takie tam.. Detale..
Ten blady, strasznie się do tego wyjścia ociągał, aż się prosił o siarczystego kopa w tyłek. Białowłosy, natomiast był zwinny niczym mały kocur. Czarny.. W golfie, ale kocur.
Pirat szybko zamknął drzwi, zatrzymując na nich kolejne latające przedmioty takie, jak kufle, szklanki, czy kolejne bronie miotane. Ile jeszcze razy uratuje tym dzieciakom życie? Jest taki miłosierny~
- Nikt nie prosił, ale dzięki temu nie musisz chować obitego pyska pod tym dresem, golfem, czy jak to się tam nazywa, co nosisz. - odparł mu z bezczelnym uśmiechem, po czym szybko skoczył do okna, przyglądając się rozróbie w środku. Aż mu się łezka w oku zakręciła. Powinien być tam w środku, dać komuś po japie,ale z drugiej strony.. Chyba te kryształki plus rum zaspokoją go na jakąś dłuższą, bądź krótszą chwilę. Nie zwracał uwagi zbytnio na to, co działo się za nim.
Od szyby odkleił się dopiero, gdy ujrzał, że trójka wieśniaków z górnego piętra zmierzała w kierunku drzwi. Upił głębszy łyk, po czym zwrócił się do tłumu. Bo tak, trójka to już tłum. - Zaraz.. Trójka..? - przyjrzał się dokładniej, czy nikogo nie widzi podwójnie. - Kim jest ten laluś z laseczką..? - zbliżył się nieco do całej zabawy.
- Tej, Blondasku, skąd Cię wiatry przywiały? Nie wydaje mi się, by to było miejsce dla takich elegancików. Zagubiłeś się..? Za niewielką opłatą znajdziemy- - nie było dane mu dokończyć, gdyż coś właśnie wybiło cenne okno. Kamień. Duży. Ciężki. Bolesny. - Cóż, nie ważne. Czas nagli - przekonał sam siebie, udając całkowicie spokojnego. Przebiegł między nimi, potrącając małego ninja, a jednocześnie tykając jego kabura na udzie.
- Pieprzyć jakieś pojedynki! Na to będzie jeszcze czas, ja spieprzam, bo zdaje się, że gonią mnie jacyś wieśniacy, zaraz złapią za widły i pochodnie! Na razie! - nie przejmował się zbytnio przerwaniem im rozmowy. On tutaj walczył o życie. Dokładnie! Przecież ten pijańczy śmiech nic nie znaczy.. Puścił się tropem węża w las, a za nim jakieś świetliste motylki, latające wokół głowy. Patrzcie wszyscy. Święty!

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1150-goron https://ftpm.forumpolish.com/t1118-goron#16621
Shimo


Shimo


Liczba postów : 5
Dołączył/a : 22/06/2013

Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tawerna "Pod Złamanym Dębem"    Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 EmptyNie Cze 30 2013, 21:14

Cała ta próba wyśledzenia jakichkolwiek myśli owej dwójki nie dawała zadowalających rezultatów. Shimo wyłapywał tylko pojedyncze słowa, które nie tworzyły żadnego sensownego przekazu - z drugiej strony warunki też temu nie sprzyjały - wydaje się, że mag postawił przed sobą za dużą poprzeczkę. Zbyt dużo osób wchodziło czy wychodziło albo, co gorsza robiło sztuczki jak nowy gość karczmy, który robił jakieś małe przedstawienia dla hołoty. Lekko poirytowany, spuścił wzrok z dwójki młodzieńców i dokończył drugą szklankę soku jednym haustem, zostawiając na blacie puste szkliwo.
- To powinno mi wystaczyć - stwierdził, po czym wstał i sięgnął do sakiewki z zamiarem zapłacenia karczmarzowi. W tej samej sekundzie w jego głowie rozległ się krzyk - O KURWA... - - obracając wzrok zdążył jeszcze zobaczyć dwu-sekundowy lot gościa od sztuczek na balkonie, który wylądował pomiędzy chłopcami, których jeszcze parę sekund wcześniej obserwował. Shimo, pomimo iż nie odwiedzał dużo w takich przybytków, to wiedział co się teraz kroi. Cała sala skupiła oczy na trójce, która poczęła uciekać ile sił w nogach, a obsługa w pośpiechu zbierała szkliwo i naczynia, które jeszcze nie zostały rzucone w uciekinierów - mag nie czekając na dalszy rozwój wydarzeń, także postanowił szybko się ulotnić i korzystając z chwili nieuwagi gospodarza pozostawić mu niezapłacony rachunek. Przy wyjściu dwójka młodzieńców dalej się kłóciła, białowłosy coś krzyczał o pojedynku, a pirat brał nogi za pas. Tuż obok stała nowa postać, jakby wyjęta z innej bajki - blondyn z laseczką, ubranie niczym szlachcic - tak trochę nie pasował do scenerii, która rozgrywa się za drzwiami karczmy. Mag nie rozmyślał nad tym długo, nie miał zbytnio czasu, jeśli nie chciał być powiązany z tą całą zgrają. Po kilku krokach, drzwi karczmy otworzyły się, a pierwsze słowa brzmiały:
- TUTAJ SĄ! - Shimo nie wiedział czy hołota miała na myśli też jego, ale po prawdzie nie chciał się dowiadywać - ruszył prędko za piratem w las.
[zt]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1129-shimo https://ftpm.forumpolish.com/t1115-shimo
Carlos


Carlos


Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013

Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tawerna "Pod Złamanym Dębem"    Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 EmptyPon Lip 01 2013, 17:58

Blondyn z zaciekawieniem wypatrzył prawdopodobnie ostatnią osobę uciekającą z wesołej gromadki, a było to dziecko o śnieżnobiałych włosach które zdawało się lubić zabawę w bandytów. Taka była pierwsza myśl, druga z kolei wynikała z obserwacji ruchów chłopaka, jak i jego broni. Carlos nie był głupcem dzieci nie bawią się prawdziwą bronią, ani nie poruszają się tak wyćwiczenie, a zarazem zwinnie jak kot. Błękitnooki jednak nie zrzucił swej maski lekkiego rozbawienia, po prostu był czujny, ale nawet jego czujność musiała zostać wystawiona na próbę gdy tylko malec zabrał głos. Wizerunek młodego wyszkolonego wojownika potłukł się jak szkło na tysiące porozrzucanych wkoło kawałków.
Teraz Verno bardziej przypasował do niego tytuł niedorobionego czarodzieja i wojownika, który swój talent tracił z pewnością na unoszenie kiecek dziewczyną i bójkami pośród rówieśników.
Ciekawszy zdawał się być sam pijaczyna, żwawy i porywczy zarówno w czynie jak i słowie. Do tego był magiem bez dwóch zdań, albo magiczne motylki od zawsze ukoronowały pijanych zawadiaków.
-Jest najemnik, jest i praca, a jak praca to i płaca.
Odrzekł z lekkim uśmiechem piratowi jakby własne słowa lekko go bawiły, a sam odsunął się jeszcze trochę w bok, gdy poczęły lecieć kamienie za uciekającymi. Następnie wzrok przeniósł na dziecko deklarujące zwiewnie przybranemu mężczyźnie pojedynek. Oczywiście mały ninja nie omieszkał upomnieć się o pomoc Władającego Chwilą nie tłumacząc mu się z całej sytuacji.
-Zapytałem także, czy coś przeskrobaliście mały narwańcu o śnieżnych włosach, albo ostatnia zima rozwiała Ci resztki obycia, albo zwyczajnie nigdy go nie miałeś.
Blondyn nie wypowiadał tego z powagą, co więcej akcentował słowa jakby próbował rozbawić małego bobaska w kołysce.
-Ale dosyć już, jak powiedziałem tak...
Przerwał nagle już normalny ton, gdy z tawerny wybiegła jeszcze jedna persona, tym razem był to wysoki mężczyzna postury wojownika. Verno chciał się do niego odezwać, ale zauważył iż oczy nieznajomego skierowane są za piratem który pędził co tchu z tego miejsca.
-Nie planowałem dzikich biegów, pomoc masz za darmo mały.
To mówiąc blondyn wyciągnął prawą dłoń w stronę otwierających się drzwi i barczystego mężczyzny próbującego wypchnąć się przed resztę z przybytku.
Magia skoncentrowała się na dłoniach Carlosa, po czym pozostali zebrani mogli zauważyć jak drzwi szybko rozwierające się przed rozwścieczoną gawiedzią spowolniły znacznie. Same drzwi to był początek, Carlos ocenił zasięg sfery ciszy i wydłużył ją na maksymalny zasięg spowalniając czas piętnaście metrów przed sobą. Z perspektywy rozwścieczonego tłumu pół minuty stało się minutą, pędzący z dala Goron i Shimo pędzili jak galopujące konie zaś słowa samego Carlosa były karykaturalnie przyśpieszone.

Carlos szybkim susem dopadł do wejścia tawerny i trzymając oburącz swą elegancką laskę użył siły by wepchnąć kłębiących się ludzi do środka. Carlos nie posiadał siły niedźwiedzia, tylko doświadczenie szermierza i to właśnie wykorzystał bacząc na uniesione nogi ludzi. Odpowiednie zaparcie i naprężenie mięśni do granic, by pierwszy krępy zachwiał się. Verno ryzykował sporo, gdy się zbliżył pierwszych oponentów nie otaczała w pełni sfera, ale mimo to czarodziej miał na uwadze, by objęła ona same głowy przeciwników. Z trudem, ale przepchnął ich, po czym pośpiesznie zamknął drzwi na powrót.
Drzwi jak to drzwi w takich przybytkach otwierały się do środka, więc nie było szans ich zastawić, cała pewność siebie blondyna poszła łeb na szyję. Jego magia sfery wciąż działała na przestrzeń przed nim spowalniając i dekoncentrując już z pewnością nie tak pewny spuszczenia łomotu tłum.

Bywają chwilę przebłysków i taką też chwile odczul nasz bohater, gdy spojrzał pod klamkę trzymanych przez siebie drzwi. Dziurka od klucza, klucz!
Myśli czarodzieja pomknęły do poranka, gdy to ni stąd ni zowąd dostał tajemniczy list z kluczem. Lewą rękę wsunął w spodnie i znalazł ów przedmiot. Jak to mówią topiący chwyta się brzytwy, a młody mężczyzna którego od pobicia dzieliły drzwi chwyta się klamki, zamka i klucza.
Verno wsunął klucz jednak był on zdecydowanie za mały, a z drugiej strony ktoś ostro nacisnął na klamkę. Carlos spanikowany puścił klucz by przytrzymać klamkę obiema dłońmi co utrudniała mu laska, czuł iż magia wyczerpuje się ulatując już tylko z koniuszków palców. Póki co utrzymywał klamkę, dzięki działaniu swej magii i szybko sięgnął po klucz.
Błękitnooki dotknął klucza dłonią z której jeszcze uchodziła jego magia i z zaskoczeniem stwierdził, że nie może go wyciągnąć. Mężczyzna we fraku poczuł jak serce staje mu w gardle, gdy klucz przekręcił się nagle. Cały zdrowy rozsądek wołał o przerwę, o czas i możliwość wytłumaczenia tego zjawiska tym bardziej iż otworzył drzwi, a nie je zamknął. Do jego nozdrzy doszedł delikatny odór podsycany słodkim aromatem jak zdecydowanie przedawkowane perfumy. Verno zrobił lekki krok w tył nikt nie wypadł ze środka, no cóż, albo stoi przed rozwścieczonymi ludźmi, albo przed czymś zgoła innym...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2195-konto-bankowe-carlosa#38408 https://ftpm.forumpolish.com/t1120-carlitto https://ftpm.forumpolish.com/t2204-carlos-verno#38649
Raekwon


Raekwon


Liczba postów : 549
Dołączył/a : 21/06/2013

Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tawerna "Pod Złamanym Dębem"    Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 EmptyWto Lip 02 2013, 20:01

Kiedy cała trójka wyleciała niczym pociski z Tawerny, Raekwon prawie wpadł na tajemniczego jegomościa. Ubrany nieco inaczej niż typowy przedstawiciel przebywającej tutaj żulerii, na pierwszt rzut oka nie zgrzeszył rozumem, gdyż z jego ust wyleciały tylko dwa pytania, stawiające Ill’a, Ryuuzakiego i pirata w nieciekawej sytuacji.
-Jeszcze niech tu kurwa wezwie kogoś i nas zgarną…- młody mag rzekł w myślach.
-Nie, spoko.- rzekł już na głos, typowym dla siebie zachrypniętym głosem. Te dwa słowa wystarczyły w zupełności. Nie miał zamiaru się tłumaczyć, bo nie był winnym rozpoczęcia całej tej burdy. W tym samym momencie Raekwon poczuł ciągnięcie młodego białowłosego, który w końcu raczył ujawnić swoje imię. Początkowo Ill pozostał głuchy na słowa młodziana. Przysłuchiwał się tylko wrzaskom pirata oraz wrzaskom dobiegającym z wnętrza Tawerny. Przez lekko uchylone przez dziwnego człowieka drzwi, Spinebreaker ujrzał tylko sylwetki kilku brudasów, którzy jako nieliczni przetrwali bójkę wewnątrz i teraz postanowili skupić się na uciekinierach. Raekwon szybko wyrwał rękę z uchwytu białowłosego maga, po czym rozejrzał się za piratem, który notabene uratował mu skórę. Kiedy dostrzegł oddalający się zarys jego postaci, również zaczął biec w tamtą stronę.
-Może innym razem, Ryuuzaki. Elo.- rzekł i z lekko unosząc lewą rękę zniknął szybko z pola widzenia zarówno jego, jak i blondyna mocującego się z zamkiem do drzwi tawerny.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1265-skrzynka-raekwona https://ftpm.forumpolish.com/t1117-raekwon-ill-spinebreaker https://ftpm.forumpolish.com/t2275-ill#39356
Ryuuzaki


Ryuuzaki


Liczba postów : 26
Dołączył/a : 21/06/2013

Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tawerna "Pod Złamanym Dębem"    Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 EmptyCzw Lip 04 2013, 16:59

Starscream stał przed chwilę jak wryty z niezbyt inteligentnym wyrazem twarzy patrząc jak kompania ludzi, którzy opuścili tawernę zaczyna się nagle rozchodzić.
Blondyn silący się na dżentelmena i wyglądający na bawidamka zamknął drzwi do karczmy, wsadził weń posiadany kluczyk, a następnie został w tajemniczy sposób wessany do środka zamka.
Pirat, który uchronił go przed nadlatującymi z góry nożami bez zwłoki pobiegł w głąb lasu, to samo zrobił późno milczący mężczyzna w kimonie oraz sam Raekwon.
Ryuuzaki nie wiedział zbytnio co się dzieje, ale wyglądało to jak gdyby każdy czym prędzej miał ochotę opuścić tą lokację, więc chłopak wreszcie zebrał się w sobie krzycząc za uciekinierami:
- Chotto matte kudasai! - ruszając za bladym młodzikiem w przydużej czapce.
Raz, że miał z nim niewyrównane rachunki, a dwa, że nie chciał samemu kłopotać się z burdelem jaki narobili "pod złamanym dębem".
Do czasu, aż Iladria z tym małym kmiotem nie znajdą się chciał zrobić małe zakupy w mieście i w sumie nie posiadając nic lepszego do roboty mógł powłóczyć się z "Illem", którego przydomek przypominał mu imię przybranej matki.

[zt]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1124-ryuuzaki#16708 https://ftpm.forumpolish.com/t1111-ryuuzaki http://pathred.eev.pl/index.php
Sponsored content





Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Tawerna "Pod Złamanym Dębem"    Tawerna "Pod Złamanym Dębem"  - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Tawerna "Pod Złamanym Dębem"
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Południowe Fiore :: Oak
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.