HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Os Kelebrin - Page 12




 

Share
 

 Os Kelebrin

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18 ... 24  Next
AutorWiadomość
Mr. P


Mr. P


Liczba postów : 19
Dołączył/a : 22/08/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyWto Mar 12 2013, 01:17

First topic message reminder :

Zamek na wzgórzu. Rozciąga się na Południe od Hargeonu. Otoczony gęstymi lasami, znajduje się na niewielkim, może 30m wzniesieniu. Twierdza jest brudno czarna, utrzymana w stylo post Romańskim z elementami całkiem nowymi. Ale nie odbiegajmy zanadto od opisu. Do zamku wiedzie ścieżka biegnąca przez Bor mieszany z przewagą dębów i olch. Po wyjechaniu z lasu na wzniesienie zaczyna się "Dahr Magna" które było niegdyś "Szafirowymi ogrodami" ze względu na pomniki wyciosane z różowego kamienia sprowadzonego z Romerum, oplecionego różami. Dziś, są to już podupadłe rzeźby, porośnięte bluszczem, róż zaś wyblakł i przypomina już biel. Rzeźby te znajdują się w zaniedbanym ogrodzie stanowiącym przedsionek a zarazem tył zamku. Twierdza nie posiada fosy, o ile kiedyś ją posiadała. Jest to wielki kwadratowy budynek, z kilkoma wieżami. Najbardziej jednak rozpoznawalnym elementem zamku jest wielki taras widokowy wychodzący z sypialni jego byłego właściciela. Widać zaś z niego całe miasto. Sam zamek jest w stanie ruiny, znaczy mury i cała reszta stoi ale umeblowanie, okna i tym podobne rzeczy pozostawiają wiele do życzenia. Możni miasta nie maja tyle środków by łożyć na utrzymanie pięknej oniegdaj twierdzy.
~~

MG

Karczma "Ekler" słynęła w mieście nie tylko z eklerów ale też z legendarnych loży vipów. Były to wspaniale wyposażone loże. Śliczne obite miękkim materiałem i magiczną pianką ławy, wyciszone magią ściany, jedzenie do woli na koszt firmy no i co najważniejsze "Morska bryza" na koszt firmy, dla każdej zaproszonej osoby. Morska bryza była zaś legendarnym w całym Fiore napojem bezalkoholowym, w smaku przypominającym zwykła gazowaną wodę, ale efekt był iście piorunujący. Mówi się że to przez naturalne chemiczne związki w wodzie, które przez stulecia mieszały się z eternano, wytworzyły słodki osad. Tym właśnie była tajemnica morskiej bryzy, po jej wypiciu ów osad osadzał się w ustach, na długi czas pozostawiając w nich smak mięty i ten sam roztaczając przy każdym wydechu. Mało tego chronił zęby przed brudem na około miesiąc a to miłe uczucie orzeźwienia... O tak tym razem kronikarz zadbał o wygody swoich gości... chociaż raczej chodziło mu o wyciszone magią ściany ale niech pospoły skorzystają raz w życiu z luksusów. Mimo że było go stać na to wszystko, siedział ubrany w najzwyklejszy szary dres z napisem "Hot 18". Znów czekał na magów których kelner miał tu oddelegować gdy tylko spytają o kronikarza. Wiedział ilu ich przyjdzie, ciekawiło go jednak czy będą w śród nich... starzy znajomi. Tak czy siak, pozostawało czekać...

Na zewnątrz siekł deszcz, bębniąc nieustannie w zniszczone parapety. Nie przeszkadzało to jednak osobie stojącej przy oknie, tak samo jak nie przeszkadzało jej wianie mroźnego wiatru czy trzask ciepłego ognia w kominku. Czerwone oczy przenikały wszystko na wskroś badając przestrzeń daleko przed sobą. O tak, spojrzenie tych głębokich oczu, wwiercało się w Hargeon, zapewne oczekując czegoś co ma wkrótce nadejść. Cmoknął z niezadowoleniem gdy samotna błyskawica przecięła niebo. W tym wypadku droga tutaj będzie nieprzyjemna i aż zastanawiał się czy nie wysłać na przód Gormela. Jednak zrezygnował z tego pomysłu i zamiast tego wezwał do siebie Nathaniel.
-Nakryj proszę dodatkowo do stołu. Wkrótce będziemy mieć gości...-Powiedział spokojny, cichy głos. Nathaniel jednak usłyszał i posłuchał. Zawsze słuchał. Zastanawiał go ten chłopiec. Ale to chyba inna historia, bo historia która miała się zacząć interesowała go dużo bardziej...

//Czas na odpis 19.03 godzina 19:00
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptySro Cze 05 2013, 23:49

Coraz mniej rozumiała z tego, co się wokół działo. Już nawet nie cieszyła się z tego, ze udało jej się w miarę szybko pozbyć przeciwnika... A może nie. Nie jest jedna z nich? O co mu chodziło. I dlaczego... Nie zastanawiała się długo, tylko ruszyła w pogoń za drugim Horvatem, który przecież był na zamku od dwóch dni. A jeśli to nie on... Aren, skrzywdzić, nie jest jedna z nich. czyżby ktoś nieproszony przebywał na zamku i zamierzał pozbyć się Arena? Co więcej, było ich wielu. Przygryzła wargę, pędząc za młodym służącym. A jeżeli mówmy o Arenie to... Colette i Mary Ann. Pierwsza ostatnimi czasy spędzała dużo czasu z gospodarzem, pracując nad kluczem. Aaaaa, szlag by to! Oboje są pewnie zmęczeni! W takim razie co z resztą? A jeżeli coś im się stało? Ktoś będzie musiał się tłumaczyć! Myślała złowrogo, biegnąc korytarzami zamku, zupełnie nie rozumiejąc, z jakiego powodu, ale rozumiejąc, że to bardziej coś złego, niż dobrego. Jej spojrzenie, które ostatnimi czasy odzyskało dawny blask, ponownie się zachmurzyło i wyostrzyło. Nie miała zamiaru pozwolić, by ktoś bezkarnie przeprowadzał zamachy na bogu winnych ludzi. I dlaczego było ich dwóch? Czy to znaczyło, że ten, który przebywał w zamku był tym, który chciał zaatakować Arena? A kto więcej?
- Hej! Powiedz chociaż co się stało! - krzyczała za dopiero-co-przybyłym Horvatem, próbując nie stracić go z oczu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyCzw Cze 06 2013, 08:57

Niestety z bransolety nic nie zostało, ale w aktualnej chwili i tak nawet myślenie o niej musiało spaść na drugi plan...więc tym bardziej skupiła swą uwagę na gospodarzy, przy których się znalazła. Miała nadzieję, że jak nie jej to co jak co, ale swojemu mężowi, Mary Ann opowie co się takiego wydarzyło. Trzeba przyznać, iż niepokój w Carter narastał z każdą chwilą - a już na pewno, gdy z ust dziewczynki wydobyły się słowa, mówiące o Afuro...Czyżby coś mu się stało? Czy to jego krew? Czy żyje?! Najdziwniejsze było to, iż po chwili sama Mary Ann zaatakowała Ignacio! Całe szczęście, że brązowowłosa zareagowała szybko i pociągnęła go do tyłu, ale...tak...niestety zmęczenie swoje zrobiło i reakcja nie była na tyle szybka by całkowicie uchronić mężczyznę, uh...Grunt jednak, że dalej żył, a rany się opatrzy potem! Notabene sam ranny zdawał się tak zszokowany, że nawet większej uwagi na swój stan nie zwrócił...Co się dziwić? Zaatakowała go dziewczyna, którą kocha...Nie! Musiało się coś stać! Bo chyba by wiedzieli jakby aż taki przypadek miał miejsce w przeszłości? Wszak Colette miała pewność, że Arena nie zabiła żona, a i dobrą żonę zabił ktoś inny...Ugh...czyżby coś zmienili? Ale jak?
W każdym razie to właśnie zmęczona Carter musiała skupić się na tyle by nie tylko Arenowi się nie dostało, ale i by Mary wyszła z tego cało. Poza tym 'przybyszka z przyszłości' zdawała sobie doskonale sprawę z tego jak jest zmęczona i jak mało many posiada, więc...o wielkiej walce nawet mowy nie było! Nie mniej jednak, gdy odciągnęła gospodarza, zwróciła wpierw całkowitą uwagę na Mary Ann by się jej ponownie przyjrzeć. Być może ktoś rzucił na nią jakiś urok albo coś w tym rodzaju? Może ma jakieś znaki lub przedmioty, wskazujące na...niezbyt normalne lub zwracające na siebie szczególną uwagę? Albo po prostu nie miała tego czegoś wcześniej? Jeśli znajdzie taki przedmiot to ma zamiar użyć karcianego więzienia właśnie na nim - na samym przedmiocie, bez pani domu! Samej karcie więzienia, wtórowały by cztery inne - ot tak dla odwrócenia uwagi. Co jeśli to będzie jakieś znamię? Wtedy...wtedy gorzej i przechodzi się do planu poniżej, który będzie miał miejsce również jeśli...
Jeśli Carter nie zwróci szczególnej uwagi na nic albo uzna, że nie ma czasu na szukanie to przywołuje talię kart latającą niby to wokół 'oponentki', a tak naprawdę pierwsza lepsza karta miała ją zamknąć w karcianym więzieniu.
- Nie zrobię jej krzywdy.
Rzuciła prędko w kierunku Arena co by się nie martwił bo plan miała prosty - jeśli złapie Mary do karty to zapyta gospodarza o...lochy - albo coś podobnego. Po prostu jej więzienie długo nie trwało, więc należało umieścić dziewczynkę w bezpiecznym miejscu co by nikogo nie skrzywdziła, a oni mieli by czas by się dowiedzieć, dlaczego tak się zachowuje.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyCzw Cze 06 2013, 09:36

Czyli jednak szkielet nie był do końca martwy… Przynajmniej w znaczeniu: potrafił jeszcze ruszać swym kośćcem. Samo poruszanie może nie byłoby jeszcze taką tragedią, jednak to, z jaką siłą nie umarlak wysłał Sethora na ścianę.
-Cholera, chyba mi coś pękło- zaklął pod nosem, lekko masując swoją obolałą już klatkę piersiową, kuląc się pod miejscem zetknięcia z twardą ścianą. Strzepnął włosy, opadające na czoło i ociupinę przysłaniające mu wzrok, po czym postanowił powstać. W głowie mu szumiało… wydawało mu się, że po prostu ktoś go wyśmiewa, dziwne, to był zaledwie jeden cios a już słyszał głosy. Przedstawiciel Lamia Scale zerknął na regał.
-No pięknie, jeszcze mam halucynacje- pomyślał, choć po krótkiej chwili analizy stwora, Seth z niemałym strachem, wymalowanym na twarzy, przekonał się, że to wysłannik Księgi Piekielnej. Rude kozo-podobne coś, wyglądające nawet dość podobnie do ludzkich wyobrażeń o diabłach. Proponował zaprzedanie duszy w zamian za jakąś część mocy, potęgi.
-Nigdy! Milcz i przepadnij diabelski pomiocie, jakem żywy, nigdy nie zaprzedam duszy takiemu plugawemu stworowi jak Ty- syknął Seth, choć w głębi duszy był przerażony swoim śmiałym tonem. Teraz może zginąć z ręki tego czegoś. No cóż, lepiej zginąć mając jeszcze duszę, niż przeżyć bez niej. Seth miał jako taki system wartości i dusza stała na pewno wyżej niż siła. Mag nie potrzebował siły zdobytej w taki sposób, on chciał bronić najbliższych swoją ciężką pracą i wysiłkiem, a nie cyrografem czy innym paktem. Co jednak robił ze sobą samym Sethor? Ano, nie atakował szkieleta w żaden możliwy sposób, bo skoro tyknięcie go w czoło poskutkowało takim ciosem, nie warto go już dotykać. Jeśli zacznie nacierać, mag lodu przyjmie postawę defensywną i wyjmie katanę z pochwy, choć wiadomo, że nic mu to nie da, szkielet był po prostu daleko ponad Sethem jeśli chodzi o umiejętności… jakieś tam, może fizyczne, może magiczne? To przecież nie był prawdziwy świat, tylko iluzja, przekłamanie. Chłopak zdzielił się dość mocno z otwartej. Może to go wybudzi? Jeśli nic się nie stanie, po prostu przeszukuje pokój w poszukiwaniu czegokolwiek, obserwując zarówno diabła, jak i szkieleta. W przypadku, gdy pokój będzie nudny jak flaki z olejem, Seth próbuje wbić swą katanę w Księgę Piekielną, o ile ona gdzieś tu jest. To ona sprokurowała ten dziwny wystrój biblioteki, może jej zniszczenie anuluje magię?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyPią Cze 07 2013, 13:17

Aff otworzył komórkę, złapał w łapy bandaże jednak jak się okazało nie tylko to znalazł nasz młody Wiedźmy, w składziku spał sobie Natalka! A to leń nie powinien teraz obiadu gotować!? A żeby go arghh! A nie... czekajcie panie i panowie, on jest... związany!? Co do cholery wyprawiało się na tym zamku?! Aż z tego zaskoczenia miotła wyleciała blondaskowi z ręki i spadła na ziemię, a pupa Affa zaraz za nią, gdyż uznał, że lepiej dla niego, jeśli stać jak kołek nie będzie.
- Natalka, zbudź się, Natalka, zbudź się do cholery ja tu z dziura w brzuchu latam! Odparł nerwowo wiedźm, potrząsając chłopaczkiem. Jakoś nie miał teraz nastroju do żartów, mimo wszystko chodziło o jego życie, nie? Jeśli Natalka się obudzi to chwała dla naszego złotookiego, od razu zabiera się by pomóc mu w uwolnieniu się z sznura, jeśli sama siła, a tej młodzieniec wolał teraz nie marnować, nie pomaga, zmienia kolejną z swych kartek w mały nóż, który miejmy nadzieję jakoś w tym pomoże, choć cóż.. zbyt ostry to on nie był. A wyciąganie tego w brzusku, kiedy jeszcze nie ma pewności, że szybko zostanie mu udzielona pomoc medyczna, jest no głupotą, dlatego taką możliwość uwolnienia Nathaniela z więzów, zostawia sobie Affć na sam koniec.
- Nath, nie leń się, pomóż bezbronnej wiedźmie w opałach, łap za bandaże.
Dodaje Tamtosu jeszcze pop chwili, gdy młody pomagier wampierza jest już wolny.

Co jeśli ten jednak nie rezygnuje z drzemki? Cóż, wtedy trzeba przejść do poważniejszych metod, obudzić go przez szok! A o ile nie ma tu żadnego wiaderka z woda, czy czegoś co by się do tego nadało, to... gryzie go w ucho! A jak!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyPią Cze 07 2013, 15:08

Heh, kto by przypuszczał, że literatura w dzisiejszych, a raczej przeszłych czasach była taka upierdliwa. Zamiast uczyć czegoś pożytecznego wtrąca się tylko w życie i jeszcze chce zmusić by lidzie roboli wszystko wedle jej woli. Ciekawe czy to tym wydarzeniu siwowłosy nie zrezygnuje z książek i nie zacznie szukać innej skutecznej formy przekazu informacji. Po wysłuchiwanie pierwszych kwestii dało się wyczuć coś na znak politowania dla tych słów. Heh, nie mówię, że siła jest zła, jednak ja nie szukam mocy by niszczyć, taka zupełnie nie jest mi potrzebna. Chcę móc bronić i wspierać bliskich, a skoro mówisz, że ich nie potrzebuję, to również nie ma powodu, bym pragnął jakiejkolwiek siły, więc tym bardziej ta moc jest bezużyteczna. Zresztą potęga, która robi użytkownikowi "wodę z mózgu" jest tylko utrapieniem. - Rzucił w myślach spokojnym tonem. Kwestia z zamianą Colette w wampira była już bardziej zastanawiająca, jednakże odpowiedź i na to była oczywista. Dało się też znaleźć na to trzy odpowiedzi. Cóż, a czemu mam niby dopuścić do tej przemiany. Zarówno ja, jak i Colcia mamy świetne czary pozwalające na ucieczkę niemal w każdej sytuacji, więc posiadamy spory potencjał, by uniknąć tego niebezpieczeństwa. Zresztą nawet jakby się stała to znajdę lekarstwo. W końcu jeśli można się stać wampirem to musi być sposób by to cofnąć. W ostateczności zawsze mogę cofnąć się w czasie. Miałem już kilka dziwnych podróży tego pokroju, więc twoja pomoc jest zbędna. Pomijając to wszystko wątpię by byli wtedy w stanie pokonać Colette. Właściwie i tak to się nie stanie, gdyż przekonam ich do swych metod. - Odparł w umyśle tak samo jak przedtem. Trzeba przyznać, że ostatni fragment rozmowy i iluzja nie bardzo mu się spodobały i chyba nawet zirytował się trochę na tą książkę. Cóż to prawie jakby chcieć zmuszać go do sceny zazdrości, do której Melior chyba się nie nadawał. Cóż tą scenę można było określić, za ciut bolesną, ale siwowłosy był pewien, że to iluzja, chociażby przez to, że nie ruszyli się jeszcze z pokoju. Z tego też względu dało się pewnego rodzaju westchnięcie w głowie. Hmm, nie baw się w psychologa, jak się nie znasz i chcesz tylko mącić. Nie potrzebuje takiej mocy, więc spadaj z mojej głowy. Niby co siła ma do uczuć, to ty nie wiesz co mówisz. Prawdziwa zależność polega na zaufaniu, a ty mi tego nie zburzysz. To, ja nie jestem gotowy, ale Colcia, wie, że nie jest mi obojętna, więc będzie na mnie czekać. Dlatego, też twoje śmieszne wizje zupełnie nic nie znaczą. - Odrzekł w umyśle z pewną powagą. Oczywiście w razie możliwości zamyka książkę i odkłada na stół.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyPią Cze 07 2013, 16:05

MG

Finny: Chłopak podjął kolejne próby oswobodzenia swojej osoby, niestety złośliwość losu była bardzo złośliwa a próby chłopaka spełzły na niczym. No cóż, tak to w życiu bywa że raz się udaje a innym razem nie do końca. Ale za to chłopaczek nie spełzł tak do końca na niczym bo dowlekłszy się do krat zauważył bardzo ciekawą rzecz mianowicie... były otwarte! Widać "Horvat" nie wiedział gdzie są klucze, co mogło być zastanawiającym faktem. Tak czy owak chłopak nie dostrzegł w pomieszczeniu nikogo. Jedynie na ukrytym kołku wisiały klucze do cel, a na stole jego klucze, chleb i dzban z winem

Nanaya: Dziewczyna biegła za tym potencjalnie prawdziwym Horvatem zmierzając dobrze sobie znanymi korytarzami zamku ku salonowi.-Zgaduje że zostaliście zatrudnieni przez mojego pana gdy wyjechałem? Mniejsza, mnie i woźnice zaatakowała trójka płatnych assasynów, ich cel jest prosty, zabić Arena i okraść go. To że wiesz jak się nazywam znaczy że już tu są, udając mnie, ale nie spodziewałem się że mój Pan się na to nabierze... kss, z jego umiejętnościami powinien bez trudu wyczuć że coś jest nie tak...-Marudził biegnąc korytarzami Os kelebrin, aż w końcu z rozmachem wparował do salonu a Byakushitsune tuż za nim. W salonie zaś siedziało trzech Horvatów, którzy w tej chwili patrzyli na Nanayę i Horvata. Cóż, element zaskoczenia dwójka tych dobrych chyba zaprzepaściła, ale czego się spodziewać w czasie biegu za kimś kto raczej nie jest wojownikiem?

Colette: Zdolności kojarzenia u Colci były mocno zachwiane a walka z Mary Ann na pewno przyjemna nie była, nic więc dziwnego że dodając do tego zmęczenie Colcia nie zwróciła uwagi na medalion, zamiast tego skupiając się na czymś znacznie ważniejszym, na pojmaniu dziewczynki. Aren stał jak sparaliżowany patrząc jak Colcia przyzywa swoje karty z zamiarem zapieczętowania Mary Ann, co jednak się nie stało. Oboje mogli tylko patrzeć jak ręce Ann poruszają się z niebywałą prędkością, dziewczynka złapała i rozerwała wszystkie karty Colci w ułamku sekundy. Wyglądała to koszmarnie, zwłaszcza jak potem Colcia spojrzała na ręce dziewczynki, które były całe pokrwawione i pocięte. mary zachichotała upiornie, odsłaniając czerwone oko z czarną tęczówką, z prawego zaś normalnego oka ciekły łzy. Teraz Colcia już wiedziała że sprawcą zamieszania jest tajemniczy medalion. Nim Colcia zdążyła zareagować poczuła dłoń... w swoim brzuchu. Szok, ból, niedowierzanie. Różne rzeczy przemknęły przez twarz Colci gdy dostrzegła dłoń Mary Ann w swoim brzuchu. Poleganie jedynie na karcianym więzieniu, musiało się kiedyś zemścić...

Sethor: Rozmowa z diabłem, super. Sethor chyba po raz kolejny wariował. Dlaczego to zawsze jego spotykały takie nie do końca normalne rzeczy, robiąc mu budyń z mózgu? Widać taki był los lodowego maga. Coś bardzo chciało by postradał zmysły, ale z Sethem takie numery! On postanowił zawalczyć ze swoim przeznaczeniem obłąkanego maga pustelnika! Walnięcie sobie z liścia nie pomogło. Dlatego postanowił poszukać księgi piekielnej by ją zniszczyć. A to było zabawne, bo nagle w całej bibliotece wręcz zaroiło się od tych ksiąg! Nawet miały łapki i nóżki i uciekały przed Sethorem! Gdy złapał jedną z nich i wbił w nią katanę, ta spaliła się na popiół, a diabeł strzelił facepalma.
-Naprawdę myślałeś że to będzie takie proste?-Spytał chłopaka z politowaniem.

Afuro: Afuro dobudził Nathaniela, który pół przytomnym wzrokiem spojrzał na Affa, a następnie na dziurę w jego brzuchu i chyba lekko się wystraszył. Na szczęście Aff miał tyle oleju w głowie że uwolnił Nathaniela z więzów, ten zaś bezceremonialnie Affa przewrócił i zdarł z niego koszulę. Prawie jak Pedofilskie Yaoi z elementami sado-maso. Boku no pico przy tej scenie wymiękało. Tak czy siak, Nathaniel podszedł do apteczki i wyjął z niej igłę wraz z nicią.-Zaboli-Powiedział tylko i nachylając się nad Afuro zaczął szyć. Wcześniej oczywiście wpakował mu jakąś szmatkę do ust by krzycząc, nie przegryzł sobie języka.

Melior: Walka o własne ciało na pewno nie była przyjemna zwłaszcza kiedy "Gość" pokazywał niemiłe rzeczy i robił wszystko by uprzykrzyć życie "Gospodarzowi".
-Samą gadką się mnie nie pozbędziesz. Nawet do tego potrzeba siły. Nie umiesz obronić siebie a chcesz bronić resztę? Co ty tak właściwie potrafisz prócz gadania co?- Drwił z Meliora gość w jego ciele, zupełnie nie przejmując się motywami kierującymi Meliorem.-Ale spokojnie, mam dla ciebie dobrą wiadomość. Od dzisiaj twoje ciało należy do mnie. Wróć, jak będziesz już w stanie mnie pokonać, lub przekonać do tego że to ciało powinno być twoje.-Rzucił z pogardą głos w głowie Meliora, a zaraz po tym jego "Wolę" otoczył ogromny mur z cegieł, odcinając nie tylko od zewnętrznych bodźców ale i od gościa. Widać do walki z najeźdźcom Mel nie był gotów. Wpierw musiał uporać się z murem, rozebrać go cegiełka po cegiełce.

Stan postaci:
Nanaya: Ból gardła
Finny: Związany, pęka ci głowa, krew ścieka po czole
Colette: 32%MM, Zmęczona, masz dłoń Ann w brzuchu
Sethor: W krainie własnych fantazji, pękło ci żebro
Melior: Opętany, 77%MM
Afuro: Szyty. Zmęczenie. 90%MM

Czas na odpis: 10.06 godzina 16:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyPią Cze 07 2013, 17:55

Ugh...Czemu coś takiego musiało się stać akurat wtedy, gdy Carter była tak zmęczona? Gdyby to było przed pracą albo po drzemce to na pewno wszystko wyglądałoby inaczej! Straszny los jednak nie pozwolił na takie przywileje i teraz brązowowłosa musiała zdawać się na resztki swych sił...Właściwie miała nadzieję, że jednak Aren coś zrobi, ale z drugiej strony...no, może nie wiedziała dokładnie jak się czuje gospodarz, ale przypuszczała, iż na pewno nie zbyt miło. Wszak jak mógł atakować swoją żonę? Chociaż sama Colette powinna się modlić o to by w końcu jego szok przeszedł...A po tym co zaszło, jego pomoc byłaby iście nieoceniona...No, ale po kolei...
Niestety stan Carter nie pozwolił jej zwrócić uwagi na medalion, a oczy i tak były zaskoczone tym, iż zaklęcie nie zadziałało...Uh...No dobra - nie samym zaklęciem, a tym jak Mary Ann złapała karty i je podarła w ułamku sekundy, przez co jej ręce były pocięte! Sam dziwny chichot czternastolatki wcale nie pomagał...Niestety emocje Cole były podzielone, zwłaszcza, gdy zauważyła jedno 'złe' oko, a drugie zwyczajne i płaczące - co jasno wskazywało na jakieś opętanie albo coś w tym rodzaju...No może na sto procent pewności mieć nie mogła, ale w końcu dostrzegła świecący medalion. Tak...medalion, który może by im coś wyjaśnił i powstrzymał dziewczynkę! Pewnie już by jakoś zareagowała, ale poczuła...coś czego nie powinna...coś niepokojącego...coś...Dłoń w swoim brzuchu! W pierwszym momencie - czysto odruchowo - chwyciła swoimi dłońmi ową rękę 'wroga'. Ba, pewnie nawet się nie zorientowała, że to zrobiła...Co się dziwić? Była zszokowana...pisnęła? Może...Krzyknęła? Zważywszy na szok i niedowierzanie krzyk się nie wydobył - choć bolało! Jak mogło nie boleć coś takiego? Ciarki przeszły jej po całym ciele...zaczęła prędko oddychać, tak by tlen wrócił do mózgu i by mogła zacząć jak najszybciej myśleć...
W pierwszej kolejności próbowała uspokoić nieco oddech...a że próba uspokojenia oddechu świadczyła o tym, iż jeszcze żyje to...musiała działać! Co więc zrobiła? W pierwszej kolejności miała zamiar przywołać jedną, jedyną kartę od dołu - miała spróbować 'wtopić się' w Mary, tym samym używając zaklęcia karcianej lalki...Po co? Po to by atakująca nie wyciągnęła ręki! Co prawda obecna sytuacja była straszna, ale...czy jak wyciągnie dłoń z brzucha Carter to nie będzie gorzej? Cała krew zacznie pryskać, a radna...ugh...Dlatego jeśli się uda to po prostu będzie próbowała trzymać Ann blisko, by ta się nie odsuwała.
Nieważne czy się uda czy nie bo fakt faktem brązowowłosa miała Mary Ann na wyciągnięcie ręki, więc po prostu - w miarę szybko jak tylko mogła - sięgnęła po medalion, by zerwać go z szyi dziewczęcia...Wszak jeśli się uda to będzie przynajmniej tyle dobrego...

Istnieje też jedna z gorszych opcji...bardzo bardzo złych...A mianowicie - medalion nie zostanie zerwany, Mary Ann wciąż będzie opętana, a co najgorsze...wyciągnie rękę z brzucha Colette albo...albo gorzej bo zaatakuje drugą...Tak czy siak jeśli pojawi się owa opcja, przez którą Carter nie będzie mogła już zrobić za wiele - nie zdąży użyć nawet lalki - to co jej pozostaje prócz wykrwawiania się na ziemi? Musiała pamiętać, że Aren nie może teraz umrzeć, więc...pozostawał jeno krzyk...
- ZERWIJ JEJ MEDALION!
Tia...donośna 'rada' byłaby pełna rozpaczy, ale i czegoś na znak...małej złości? Nie można będzie jej się dziwić skoro będzie się wykrwawiać, a Aren będzie dalej stał jak słup...Sama radna, starałaby się głęboko oddychać, przykładając - odruchowo - ręce do dziury przy trzewiach...Oh, jeśli będzie mieć siły to uniki/turlanie się były chyba oczywiste? Zaszkodzić mogły bardziej...ale jeśli jakieś siły będzie mieć to jakoś miała zamiar się bronić...Poza tym jeśli Mary Ann skieruje atak na swego męża - a Cole nie będzie miała nad nią kontroli by ją zatrzymać - to na gospodarzu będzie zmuszona użyć karcianego więzienia i wysłać kartą jak najdalej stąd...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyPią Cze 07 2013, 19:55

I blondasek szarpał się i plątał, a wszystko to po to by... Nawet próby wdechowo-wydechowe spełzły na niczym... Zero efektów, a ten najchętniej osunąłby się zrezygnowany z westchnieniem i odpoczął, bo przecież ból głowy... Utrudnione oddychanie... To wcale mu się nie uśmiechało dlatego też podziękujmy jakiejś nadludzkiej sile, być może głupocie Horvata, a może czemuś, co zrobiło takie puff i drzwiczki celi okazały się być otwarte! Jeden sukces, ale... Dość podejrzany...
- Horvat nie wiedziałby gdzie są klucze? Aren przecież chyba ufa mu bardziej niż nam... - pomyślał zielonooki, mimo pulsującej łepetyny. W końcu logiczne jest, iż jak zna się dłużej człeka, to zwykle ufa mu się bardziej, więc... Czemu Horvat nie zamknął celi? - takie pytanie właśnie zrodziło się w głowie chłopaczka, jednak nie wywodził się w myślach na ten temat, bo przecież parę powodów, co mu to zabraniały, miał! Zbytnio nie na tym miał się teraz skupić, a także... W tej sytuacji, w jakiej się znalazł, ta wiadomość póki co nie należała do najistotniejszych! Pierw uwolnić się i poinformować o wszystkim gospodarza, a także znaleźć resztę, a potem... Potem można myśleć!
Tylko... Czemu po ostrożnym wyjściu zza krat, jakby uważał, czy nic nie spadnie mu na głowę... Czemu nie ruszył ku swemu odkryciu?! Czemu nie pragnął odzyskać swoich kluczy? Zdawało się to po prostu za łatwe, nawet jeśli był związany od pasa w górę! Zostawiają ot tak go uwolnionego, więc... Czemu? Nie doceniają blond policjancika?! To się dopiero przeliczą, bo..! On im jeszcze pokaże, a teraz... Najpierw próbuje dokonać względnych oględzin pomieszczenia, czy nie zaszły w nim jakieś zmiany... Sznurki? Dziwne mechanizmy pułapkowe? Inne potencjalne zagrożenia... W końcu lochy to teraz jego broszka, więc zmiany może wyłapie, nie?! Jeśli wszystko będzie wydawać się w miarę bezpieczne, a głowa nie zacznie pękać ot tak na miliardy milionów kawałeczków z pierwszym krokiem... Wtedy też właśnie rusza powoli w kierunku swojej własności, by jak dotrze do kluczy... Przelać moc w klucz Gemini, ażeby przyzwać duszki! Po co?! Niech go rozwiążą! Z więzów~! Knebla i sznura~!
Co zaś jeśli nagle coś poleci w jego stronę?! Spróbuje oczywiście odskoczyć na bok, albo coś... Chyba, że pojawią się Bliźniaki, to wtedy w ostateczności liczy na użycie przez nich mobiusa. Trupy z Finnka wyszły w modzie jakiś sezon, czy dwa temu!
Finncio jest wolny i z kompletem swoich kluczy? Może jeszcze ze swoją szabelką i sztyletami?! Jak ich nie ma... To spróbuje znaleźć brakujące elementy, a następnie rusza... Powoli, przy ścianie... By w razie co się podtrzymać czegoś jak zrobi się słabiej, ale... Rusza do boju, czyli w miarę szybko chce się dostać do gabinetu Arena, a może raczej teraz do miejsca, w którym powinien być gospodarz z Colette, bo ci zapewne są najbardziej zagrożeni, skoro potencjalny chyba może nie wiadomo czy przyjaciel dopuszcza się zdrady! Jeśli mijałby po drodze pomieszczenie z opatrunkami to wstępuje tam, aby użyczyć sobie jeden bandaż. Jednak póki co Colcia i właściciel domostwa są ważniejsi! Więc jeśli nie po drodze, to nie nadwyręża trasy... Także jest szansa, iż spotka Horvata, wtedy próbuje zaczaić się za rogiem i czeka, chyba, że ten próbowałby zaatakować, to liczymy na wsparcie Duszków. Zaatakują z główki lewitując? Może... Jeden w brzuch, a drugi w potylicę! Albo też... Jeśli jeszcze mogą przemienić się w Meliora, to użyją mobiusa do uniku, a potem przeniosą się tak, by spróbować ogłuszyć nieznajomego. Póki co nie zabijać ot co! Bezpieczeństwo przede wszystkim... Potem pomyśli się o ataku!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Mor


Mor


Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyPią Cze 07 2013, 22:57

Szybko analizowała to co mówił Horvat. Zabójcy, zabić i okraść, cel - Aren. Wydawało się to dość logiczne, patrząc po jego przeszłości. Swoja drogą wiedziała tez, dlaczego nie wiedział on o tak parszywym podstępie. W końcu ostatnimi czasy wygląda bardziej jak wrak a nie człowiek. Pomyślała z niejakim cynizmem. Stąd też pewnie nikt się nie zorientował w podstępie. Oni nie znali Horvata tak dobrze, a Mary Ann raczej nie rozumiała zasad magicznego świata. A nawet jeśli nie magicznego, nie była wojownikiem. Nanaya z kolei przeklinała się w myślach, że łuk leżał w czeluściach pokoju, ale przecież to takie oczywiste, że nagle ktoś będzie chciał kogoś zabić! Tak, jeszcze trochę i będzie wyklinać ten pieprzony świat.
i wtedy wparowali do salonu. Skąd Horvat wiedział, gdzie ich szukać? A może nie wiedział i założył, że właśnie tu będzie Aren? Nawet jeśli, Nanaya pozostawała czujna na tyle, by nie mieć chłopaka za swoimi plecami. Miała wystarczający problem z trójką rozbrykanych podszywaczy, którzy byli na tyle dobrzy, by niezauważenie wejść do zamku. Ale jak? Spojrzała na nich i omal nie ryknęła śmiechem, nawet jeśli było to nie na miejscu. Salonik, fotelik i sofa. Elegancko i w ogóle, brakowało jedynie herbatki! Zakryła usta dłonią, by faktycznie nie wybuchnąć śmiechem i zostać uznaną za wspólnika.
- Proszę proszę, trzy małe świnki~~ - rzuciła ironicznie, a jej oczy przybrały ten niebezpieczny wyraz, a na usta wstąpił nieprzyjemny uśmiech. W każdym razie, nie atakowała i zamierzała też wszelkimi siłami powstrzymać Horvata przed rzuceniem się na przeciwników. Bo prędzej zginie, niż cokolwiek zdziała. w każdym razie uważnie obserwowała cała trójkę, uśmiechając się niemalże drwiąco, stojąc w lekkim rozkroku, z prawą nogą z przodu, z lekkim ugięciem kolan, gotowa na wszelkie uskoki lub kucnięcia przed ewentualnymi nożami, sztyletami czy czymkolwiek chcieliby w nią rzucać, również ciągnąc za sobą biednego Horvata, co pewnie zbyt delikatne nie było. W każdym razie zamierza wyciągnąć z sakiewki procę i kilka kamyczków oraz dwa kryształy. Procę i kryształy przekłada do lewej ręki, a w prawej trzyma kamienie. W każdym razie zamierzała rzucić jednym kamieniem w przeciwnika, który będzie biegł w ich stronę, na którym wcześniej użyła Fireworks, celując w głowę ale pewnie skończy się na torsie, co też nie jest zła alternatywą. Strzela też światełkiem w twarz oprycha. A jeżeli zrzuci się ich więcej, to znaczy cała gromadą będą biec w ich stronę? Wtedy łapie Horvata i zasłania mu oczy dłonią, a gdy będą wystarczająco blisko odpala Sunlighta. Uniwersalne zaklęcie na wszystko. Jak zaczną uciekać, gdziekolwiek by to było? Proca leci w ruch, tak samo jak kamyki z czego 3 kamienie (ewentualne użycie 3 kryształu) naładowane są Fireworksem. Celuje w plecy lub szyję, twarz, cokolwiek, byleby zabolało dostatecznie mocno, by można było dogonić chociaż jednego. Nie stoi też w miejscu, ciągle posuwając się do przodu, w stronę przeciwników. Nanaya próbuje unieszkodliwić ich tak, by mogli się jeszcze na coś przydać. I nie zamierza ich gonić przez rozrzucone meble. Co to to nie. Gdyby ktoś chciał ją zajść od boku wpierw używa światła z PWM, a następnie Sunlight na nieszczęśniku. Jeżeli jest ich kilku sytuacja się powtarza. Oczywiście, o ile wcześniej nie korzystała z tego zaklęcia. Jeżeli tak jest, to bierze najbliższy przedmiot pod ręką, który może unieść i ciska nim w stronę jednego z atakujacych po czym biegnie, wyskakuje i kopie w jego klatkę piersiową, był tylko uciec z kręgu i ewentualnie opuscić salon, ciągnąc za sobą Horvata. Gdzie zmierza? W stronę pokoi!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t376-konto-nanas https://ftpm.forumpolish.com/t105-nanaya-byakushitsune-znana-jako-byaku https://ftpm.forumpolish.com/t550-pamietniki
Aff-chan


Aff-chan


Liczba postów : 634
Dołączył/a : 12/08/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptySob Cze 08 2013, 16:51

Natalka się obudził, sukces! Został rozwiązany, drugi sukces! Zna się na bandażowaniu, trzeci sukces Normalnie to już cała moda sukcesów! Ale zaraz... co teraz? Święta matko Wiedźminowska, będzie BOLAŁO!? A..ale jak to będzie Bolało!? On już swoje wycierpiał! No ludzie przecież nóż w brzuszku to wystarczające cierpienie, po licho go więcej! A właśnie.. czy po zszyciu nie będzie... ten no... BLIZNY!? Jak tak można, oszpecić piękne ciało Tamotsu! Zbrodnia, zbrodnia! Aż się chłopak zaczął zastanawiać czy nie lepiej nic nie łatać i zaczekać aż... samo zniknie? Tak, tak dobry plan! Bez bólu i blizny i tego całego syfu. Już chciał to wszystko nasz blondasek Nathanielowi oznajmić jednak, nim coś powiedział, została mu to buźki wepchnięta jakaś szmatka, no i jak on ma coś mówić!? No w sumie to już mu chęć na gadkę przeszła teraz nadeszła pora tylko na przytłumione przez szmatkę krzyki, piski i okropne jęki bólu. Aż nawet zaczął płakać! No co?! Aff to nie żaden Seth czy Melciuś co by twardziela udawać! Oni mogą bawić się w maczo ile chcą(Choć i tak wiadomo, że ich poziom męskości, bohaterskości itp nie dorasta choćby do miednicy Nany czy Colci, no ale to tylko skromna opinia naszej Wiedźmy, a on jako lider, wódz i przywódca tej całej bandy wie o nich najlepiej! Obowiązek bycia hiper koksem! No ale tchórzliwym i wrażliwym na kuku koksem... Teraz to nasz Aff stara się po prosto nie zemdleć ani nie zemrzeć z tego całego bólu...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4733-wiedzmakowy-painpal#98364 https://ftpm.forumpolish.com/t4672-true-passion-never-dies
Melior


Melior


Liczba postów : 791
Dołączył/a : 12/08/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyPon Cze 10 2013, 13:53

Heh, nie ma to jak wygrać debatę z książką, a ta zamiast uznać swą porażkę i wyjść z umysłu robi fochy. Melior miał nadzieję, że powtórki z tej rozrywki już nie będzie mieć, bo jeśli zdecydowałby się na lekturę, to kolejne starcie pismem opóźniło by mu edukację. Cóż niby to nowe doznania, jednakże trzeba zachować niekiedy umiar. Tak, czy siak gość się trochę rozpanoszył, co chyba z lekka zaczynało być męczące. Widząc, że jest otoczony murem, jak to konkretnie powstało. Hmm, fochnął się i otoczył mnie murem? Zabawa w mima? Raczej magi do takich wyobrażeń nie ma więc to działa na innej zasadzie. - Przemknęło mu po myśli. Cóż w takiej chwili mógł zrobić nasz pan oficer? No więc po pierwsze dochodzi do wniosku, że skoro są w umyśle, to tu wszystko działa inaczej. W końcu poza magią iluzji nie ma mocy to stawiania w umyśle ścian. Tak, więc nawet jeśli to była pierwsza opcja to mógł to z łatwością sparować. Przechodząc jednak do rzeczy Melior uznał, że czas poważniej wziąć się do roboty. No jakby nie patrzeć, nadszedł czas sprawdzić co u reszty, ale żeby tego dokonać trzeba było najpierw pozbyć się intruza. W pierw jednak wokół niego stała ściana... Jaka tam ściana, to wytwór umysłu, najprawdopodobniej jego własnego. Z kolei skoro to jego własna głowa, to powinna być podporządkowana tylko jednej osobie swojemu właścicielowi. O kim mowa? Oczywiście o siwowłosym. Właściwie miał już dość zabaw z gościem i zamierzał ponownie wziąć pod swe rządy sterownię w tym umyśle, bo w końcu to on wydaje tu rozkazy. Co do muru... Jakiego w sumie tam muru, przecie to była sterta cegieł wykreowana przez wyobraźnię. Skoro to była ułuda to wystarczy to usunąć swoją własną imaginacją, a jeśli nie to zamierzał se za pomocą myśli wykreować młot do burzenia ścian. W głowie raczej nie istniało ograniczenie siłowe, więc bez przeszkód powinien nim móc wymachiwać. Dlatego też uderza w ścianę motywując się potrzebą przywrócenia ładu i zobaczenia co z resztą. Nadchodził czas na przerwę a nie zamierzał tego spędzić z książką. Chciał sprawdzić co u Colci, czy się nie przemęcza, chętnie przegryzłby też coś od kucharza i zerknął na resztę co porabia, więc trzeba było objąć ponownie rządy. Jeśli z młotem wypaliło, to w porządku, jeśli nie to gorzej. Cóż wtedy używając tej samej motywacji tworzy drzwi w ścianie. W obu przypadkach oczywiście wychodzi. Ja Melior von Terks przejmuję te ziemie w imię mej woli. - Zarzucił myślą i postanowił nieco rozświetlić swój umysł. Jak to powinno zadziałać? Cóż skoro drzwi i młot powstały to potężna żarówka ludzkich rozmiarów wisząca kilkanaście metrów nad ziemią nie powinna być problemem. Naturalnie myślą ją włącza by odegnać ciemność z swego łebska. Wracaj do książki gdzie twe miejsce! - Zakrzyknął energicznie. Zaraz po tym jeśli odzyska kontrolę zamyka książkę i odkłada ją na stół.
Jest też opcja, że wredniasty los nie da mu opuścić tego muru. Cóż rozejrzy się za wyjściem i zadziała wedle starego planu. Jak nie ma ucieczki to trzeba pozbyć się książki. Jak to zrobić? Proste, wystarczy wymobiusować ją 2 piętra niżej. Niby w jaki sposób? Toć to drobnostka magia opiera się na myślach, więc powinien dać radę użyć tego czaru i przenieść to tam gdzie należy. Powinien pamiętać gdzie książkę zostawił i raczej do tego czasu zbytnio się jego ciało nie ruszyło, więc powinno wyjść. Cóż jakby nie patrzeć bez tego piśmidła wszystko powinno wrócić do normy.
Gdyby przeznaczenia miało by fochy i żadne z tamtych opcji nie wypaliło, to chyba Melior zadzwoni do bóstw i poprosi o innego anioła stróża. A, tak na serio to zostaje tylko jedno. Mawia się, że ogień należy zwalczać ogniem. Tak więc próba wezwania czegoś co podobne rzeczy w jego umyśle wyrabiała powinno starczyć, cóż tamten koleś w psychicznych sprawach był chyba silny. Pytanie jak go wezwać, i czy aby na pewno tu jest. Cóż na to wychodziły trzy rozwiązania, a przynajmniej tak uważał siwowłosy. Tak, więc wedle przypuszczeń Janos powinien kręcić się wokół Rikkudo, Meliora, bądź od czasu hotelu, przesiaduje w oficerze. Jeśli dwie ostatnie były właściwe, to znaczy, że mógł razem z nimi zawędrować do tego czasu. Gdyby to było prawdą to wezwanie go nie powinno być wyzwaniem. Tak więc używa Conteggio (z wł. Policzenie) by policzyć liczbę ludzi w zamku i w między czasie myślami woła Janosa, cóż może się zjawi. Jeśli się zjawi to prosi go o małe wsparcie. Ta, jak nie ma się pomysłu, to czasami najlepiej spróbować jedną rąbniętą siłą pozbyć się drugiej. Cóż jeśli się uda i przejmie ponownie stery, to zamyka książkę i odkłada na stół.
Cóż jeśli coś z tych scenariuszy wyjdzie, to zerka na Setha by ocenić jego stan. Widząc, że z nim też coś nie teges szuka książki, którą czytał kolega i postanawia ją zamknąć, ale nie ręką a za pomocą swojej laski. Jeśli to nic nie zdziała to wyjmuje ukryte ostrze i nim ciacha ten druk. Gdyby wyszło, to wychodzi zobaczyć co u Colci.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t71-konto-meliora https://ftpm.forumpolish.com/t64-melior-von-terks https://ftpm.forumpolish.com/t1202-grande-equazione-ksiega-czarow-meliora
Sethor Fiberos




Liczba postów : 289
Dołączył/a : 17/11/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyPon Cze 10 2013, 16:35

Księgi biegały dookoła, diabłowate stworzenie nadal się śmiało i irytowało maga lodu... Pojedyncze krople potu występowały na, zmarszczonym od wysiłku intelektualnego czole. Musiał myśleć szybko, a co najważniejsze- skutecznie do bólu.
-To przecież tylko świat iluzji, to się nie dzieje naprawdę...- pomyślał Sethor, dzierżąc swoją srebrzystą katanę w lekko drżącym ręku. Szybkim i zdecydowanym krokiem podszedł do miejsca, w którym ostatnio widział księgę i ją zostawił. W świecie realnym, rzecz jasna. Jedną z ksiąg Lamijczyk przebił mieczem, spłonęła. Jednak, co oczywiste, nie była to księga prawdziwa. Sztuczny świat wciąż istniał. Ale skoro jest to tylko wytwór dziwnego wpływu Piekielnej Księgi na umysł maga, w rzeczywistości książka ta leżała tam, gdzie Seth ją zostawił, lecz jest dla niego niewidzialna, tak jak i Melior. Tak więc, mag gdy już podbiegnie do miejsca, w którym ostatnio czytał księgę, wbija katanę w pustkę, lub też i nie pustkę, licząc, że przerwie to iluzję. Mózg maga pracował na wysokich obrotach i mimo tego, że dziwne istoty i ożywione, uciekające Księgi Piekielne grały mu na nerwach, nie mógł stracić równowagi psychicznej. Musiał wytrzymać i wyrwać się z transu. Kto wie, może Mel był w jeszcze gorszym stanie? Zaczytywał się w księdze Zerefa, a to na pewno bardziej niebezpieczne niż to coś. Sethor chciał już przestać fantazjować, chciał wrócić do normalnego, choć nie swojego, świata... Potem zostawała kwestia powrotu do roku X801, która mocniej frapowała chłopaka. W końcu on i Melior byli odpowiedzialni za znalezienie informacji, które miały pomóc Arenowi i Colette w złożeniu klucza.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t364-lokata-sethora https://ftpm.forumpolish.com/t356-sethor-fiberos https://ftpm.forumpolish.com/t678-sethor-i-jego-pierdolki
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyPon Cze 10 2013, 19:56

MG

Colette: Panna Carter postanowiła użyć karcianej lalki, jednak jej karta była niczym w obliczu panującej nad dziewczynką mocy, spłonęła jak tylko zetknęła się z jej skórą, sięgnięcie ręką ku medalionowi też nic nie dało, Mary Ann po prostu się wyrwała, wyjmując rękę z trzewi Colette, co spowodowało falę bólu i zwrócenie posiłku... a właściwie to krwi, tak, Colcia pluła krwią, dużą ilością krwi, to było nie fajne. Na dodatek kure*sko bolało, tak że nie dała rady nawet głosu wydobyć ale było to niepotrzebne, bo Mary Ann upadła na posadzkę obok Colette, zaś amulet potoczył się po podłodze. Niestety Aren też upadł, widocznie zmęczony czarem, którego Carter nie dostrzegła, ze względu na swój stan. Oh cała trójka chyba potrzebowała pomocy...

Finny: Finn dotarł bezpiecznie do Gemini, które przyzwał. Te zaś bez pytania uwolniły swojego mistrza z krępujących go więzów. Wolny Finn, bez broni bo bez broni, ruszył w kierunku miejsca pracy Arena i Colette. Niestety tam nikogo nie zastał, ruszył więc dalej korytarzem, by wychodząc zza rogu spostrzec potworną scenę. Aren siedział pod ścianę ciężko oddychając, nieprzytomną Mary Ann leżała na podłodze, a Colette, klęczała, dławiąc się krwią, której wokół niej zbierało się coraz więcej. Chyba życie młodego Jerome'a komplikowało się coraz bardziej.

Nanaya: Siedzący na fotelu mężczyzna wstał i powoli ruszył ku Nanayi, która postanowiła rzucić w niego kamieniem, ale nie takim zwykłym, bo zaklętym. Przeciwnik przyjął uderzenie prosto na klatę i bardzo się zdziwił gdy kamień wybuchł a część jego ostrych fragmentów wbiła mu się w ciało. Zawył i zatoczył się do tyłu, co spowodowało powstanie jego dwóch kolegów. Chyba przestali ignorować zagrożenie, jakie stanowiła wściekła kobieta. Teraz już cała trójka oprychów ruszała na Nanayę, ta jednak użyła Sunlight trafiając wszystkich w pomieszczeniu, w tym biednego Horvata. Przeciwnicy zakwili łapiąc się za oczy Ale bynajmniej nie zamierzali uciekać, zacieśniając krąg wokół dziewczyny, jaki udało im się stworzyć.

Afuro: Wiedźm był szyty przez Nathaniela, już przy pierwszym wbiciu igły o mało nie posrał się z bólu, po kilku kolejnych, jak na warzywo przystało, stracił przytomność. Zresztą co się dziwić przy takim natężeniu bólu? Afuro po prostu odleciał, mogła mu się przyśnić nowa soczysta blizna na jego pięknym i nieskazitelnym ciałku. Tak, blondasek został oszpecony~!

Sethor: Miał plan, w gruncie rzeczy wręcz genialny w swojej prostocie. Wbije miecz tam, gdzie zostawił księgę! Jakieś to proste prawda? Tak myśląc, zrobił, wbijając miecz w blat stołu by nie osiągnąć tym czynem zupełnie nic. Oj czyżby coś nie działało jak należy? Tylko co? Zaś diabeł śmiał się dalej, teraz wręcz tocząc po regale, ale przecież mówił Sethowi że to nie będzie takie łatwe prawda? Ale ten swoje, dalej próbował iść na łatwiznę, po najmniejszej linii oporu.

Melior: Melior do swojego problemu podszedł w równie prosty sposób co Sethor. Jego umysł? Więc to on był jego władcą~! Fail, bo już nie. Jego umysł nie należał już do niego, Melior nie był jego władcą, został zamknięty wewnątrz muru w swojej głowie, ale nie potrafił przywołać nawet głupiego młota. Nawet gdyby była to jego głowa, to wcale by nie znaczyło, że Mel jest na tyle biegły w kontroli własnego ciała i umysły, by wyczarować sobie młot. Wszak to nie był sen, a 90% ludzi nawet snu nie potrafi kontrolować, a co dopiero władać własnym umysłem? Do tego było potrzeba czegoś więcej niż sama chęć i stwierdzenie że da się radę. Wymobiusowanie książki też nie zadziałało, bo wszak, myśli Meliora nie opuszczały tego muru. Użycie Conteggio też nie zadziałało, po prostu myśli Mela odbiły się od muru, ale inaczej rzecz miała się z wampirem, którego ten wyczuł na granicy własnej samoświadomości zamkniętej w jego własnym umyśle, co właściwie tworzyło swojego rodzaju paradoks, gdyż umysł Meliora został zamknięty w umyśle Meliora. Ale w którym umyśle błąkał się Janos? To właściwie było bez znaczenia, bo odpowiedział na modły Meliora...
-Pomóc ci? Ha! Zapomniałeś o własnym krewniaku, nawet raz ze mną nie porozmawiałeś skazując na cierpienie samotności. Ale znaj moją dobroć, pomogę ci, ale jeśli tego chcesz, musisz mnie wpuścić, z własnej nie przymuszonej woli...-Powiedział dość mocny głos.. w głowie Meliora? Ciężko stwierdzić czy roznosił się w czaszce czy gdzieś poza nią.


Stan postaci:
Nanaya: Ból gardła, 74%MM
Finny: 78%MM
Colette: 26%MM, Zmęczona, dziura w brzuchu nieco nad pępkiem, obficie krwawi, tracisz siły w zastraszającym tempie.
Sethor: W krainie własnych fantazji, pękło ci żebro
Melior: Opętany, 77%MM
Afuro: Zmęczenie. Ból brzucha 90%MM

Czas na odpis: 13.06 godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyPon Cze 10 2013, 22:27

Na szczęście wszystko poszło w miarę szybko i sprawnie, bo... Pułapek ni ma, a on nawet został uwolniony z więzów wytworzonych przez Horvata. Ba! Uwolniły go jego Duszki, które... Towarzyszyły mu? Raczej powodu do zniknięcia nie miały, więc wędrowały zapewne wraz z nim. Tylko... Dlaczego ich tutaj nie ma? - pomyślał gorączkowo policjant, gdy nie zastał nikogo w miejscu, w którym powinna być zarówno Colette, jak i Aren. Zaczął wtedy rozglądać się gorączkowo, ruszając w dalszą trasę, by po pewnym czasie dostrzec... D-dostrzec, iż... Szczęście niestety nie trwa wiecznie... Czemuż to? Dlaczego zielone tęczówki zdawały się zwężać, ustępując miejsca poszerzającym się z niedowierzania źrenicą? Czemu policjant otworzył aż zszokowany usta i przez pewien okres nawet zaniemówił? Krótki, bo krótki, ale... Nie wiedział co powiedzieć, aż...
- C... C-cole... - w reakcji na obraz jaki spostrzegł, aż nie mógł wydusić z siebie jednego słowa. Szok... Przerażenia... Może nawet poczucie słabości w nogach, czy gardle, jednak... Powalona na ziemię Mery Ann, Aren pod ścianą i co chyba najgorsze... Radna... Jak to się mówi... Aż mu kapelusz, a może raczej berecik spadł z głowy! Chociaż spadł to nieodpowiednie słowo, bo go nawet nie było niestety. Aż z wrażeń musiał poluźnić materiał, który miał przewiązany pod szyją! Po co? Przełknąć ślinę z nerwów też jakoś trzeba, a to trochę uniemożliwiało ową czynność. A może... Czy aby na pewno z wrażenia?! Raczej można stwierdzić, iż w tym momencie dostał skoku adrenaliny... Wszystkie te czynniki sprawiały, iż musiał się wykazać... Już nie tyle, że był winny duszę, czy coś takiego radnej... Nie to, że była szefową... Może i ukryli pewien fakt przed nim, ale... Przybyli tutaj razem i razem wrócą! Nikt nie umrze... Umrze... - zabrzmiało echem w głowie Finnka, a ten spojrzał się ponownie na Colette, jednak... W tej chwili nie dostrzegł dziewczyny, a raczej... Zauważył przebłysk przeszłości... Śmierć Bahry... Już jedna osoba zginęła na jego oczach, a teraz... Nie... Nie mógł... Nie mógł na to pozwolić! Nie mógł pozwolić, by podobne zdarzenie się powtórzyło! NIE! Zwłaszcza, iż może nie znali się długo, ani dobrze, ale... Powinni się poznać, bo póki co... Póki co polubił ją, a także swojego szefa... O tak... Nie może pozwolić jej odejść z tego świata nie tylko dlatego, by nie mieć jej na swym sumieniu... Widział, co wisi między tą dwójką, więc pewnie śmierć jednego wpłynęłaby na drugie, a raczej nie chciał badać, czy z twarzy jego przełożonego można zetrzeć uśmiech. No... Przynajmniej nie tak! Jak nie dla siebie, to chociaż dla szefa... Dla Colette... Musiał się przełamać... Krew... Mnóstwo krwi... Ale... Jak nie zatrzyma tego, to będzie jeszcze więcej... I więcej... A to za dobrze nie wróży! Aż postanowił póki co zignorować fakt, iż ma do czynienia z życiodajnym płynem, a uznać to za... Za... Czerwone... Płynne... Jak! Jak słodki sok malinowy! Albo truskawkowy! TAK! To nie była krew, a ktoś zepsuł kartonik z owym napojem i to właśnie on rozlewał się na ziemie! - K... K-krwawisz... - wydukał mimo wszystko upewniając się, a zarazem postępując pierwszy krok w kierunku szefowej, by ostatecznie przełamać się i nieco spiesznym ruchem przybyć do niej, tylko... Co teraz?! - przemknęło w jego myślach niczym błyskawica, a może raczej grom z jasnego nieba?! Nieważne... Sam zbytnio nie wiedział co robi, ale... Wiedział jedno... Jak jest rana to trzeba ją jakoś zamknąć, nie?! Człowiek się skaleczy... Nakleja się plaster... ktoś będzie miał większe nacięcie... Bandaż... Prawda?! Więc... Instynktownie wnet chyba, jakby coś kierowało jego podświadomością, skierował ściągnięty w wyniku luzowania materiał w kierunku rany Colci, by zatamować ją owym przedmiotem. Najlepiej jakby zamknęła całą ranę, albo zapchała ją, ot co! Jak nie starczy... Blondasek ściągnie nawet kamizelkę, ale... Ściągając ją, bądź zapychając ranę materiałem (jeśli wystarcza) wypada także podyrygować Duszkami, jeśli są!
- Gemi... Sprawdź co z Mary Ann... - bo zapewne blondasek dostrzegł przy okazji krew na niej, więc wypada zobaczyć co ze stanem pani domu. - Mini... Jeśli możesz przynieś jakieś bandaże... Jak najwięcej i... I... Jakieś opatrunki... Wszystko co może pomóc! - dorzuca, nie wiedząc właściwie, co może się przydać przy ratowaniu zwierzchniczki, bo co on może... On... On pewnie będzie tylko klęczał i uciskał ranę, a także oddali asekuracyjnie sztylet od boku radnej, by przypadkiem się nie zraniła, a zapewni sobie obronę nim jakoś... Przecież... Przecież w zamku czyhał zdrajca! - Panie Ignacjo! C-co się stało?! - zwraca się w kierunku Arena, dociskając miarowo ranę Colette, próbując zagwarantować jej tym więcej czasu i licząc, iż ta już leżała... NA BOKU! - Umie pan może leczyć? Przydałaby się pomoc... Proszę pana... - mówi dalej dość szybko, więc miejmy nadzieję, iż Aren zrozumie o co chodzi w tym całym zamieszaniu, bo przecież... Przecież nie da się wykrwawić towarzyszowi z misji, a zwłaszcza przedstawicielce płci pięknej! Aż póki co doznał pewnego zaniku pamięci...

Co zaś jeśli w międzyczasie Mary Ann wstaje? Póki nie wykazuje ofensywnych zamiarów, Gemi raczej nie reaguje, ale jakby chciała zaatakować duszka lewitującego nad nią... To z główki ją! Przecież lepiej pozbawić ją znów przytomności niż zmagać z nią i może omyłkowo zabić?! Poza tym... Nawet jak wstanie... Gemi nie daje jej dotknąć nawet amuletu. Krwista czerwień zdecydowanie nie jest w modzie, a na dodatek to nie kolor dla Ann... Pisali o tym w Pani domu, a ona nie czytała?! No jak tak można?! Dodatkowo... Duszek ogólnie próbuje utrzymać ją w miejscu, ot co i tyle... Nie zbliża się do medalionu... Nie wstaje... Nie szarżuje na zebranych tutaj...

Co jeśli sprawy dotyczą Mini?! Raczej Bliźniak sam z siebie nie mówi za wiele, ale jeśli trafi do pomieszczenia z bandażami, ręcznikami, czy innym czymś... Whatever~! Wtedy próbuje wziąć najwięcej przedmiotów, które jego skromnym kilkusetletnim zapewne doświadczeniem są najbardziej potrzebne. Dodatkowo w stylu Mini mima, spróbuje zasygnalizować konieczność pomocy na korytarzu - to jeśli spotka Affuro i Nathaniela, ale... Nie traci za wiele czasu, bo bardziej przyda się Finnkowi z powrotem potem! Jeśli doniesie atrybuty jak ręczniki, bandaże... Miejmy nadzieje, iż Aren wrócił do nas w większości procentów i się zna, bo jak nie... Zostaje tylko póki co upchnięcie i dociśnięcie rany, ażeby radna nam stąd nie zeszła. Nie na jego służbie!

Po tym wszystkim dopiero w miarę może ochłonąć... W miarę, bo nagle wraca wizja Horvata zdrajcy... W końcu z jakiegoś powodu dzierży sztylet Colci! Właśnie! - jedyne, o czym mógł teraz pomyśleć... Jedyna osoba, którą mógł teraz za to obwinić, jeśli nie samego Smoka. No może nie trzyma sztyletu w dłoni, ale zarekwirował go! Wtedy też uważnie się rozgląda dookoła i zwraca się też do Ignacjo, jeśli ten nie leczy jakoś może Col i jeśli nie kazał mu nie przerywać, nie dekoncentrować, etc.
- Proszę pana... - wydusza w końcu z ledwością, mówiąc dość cicho, jakby nie chciał niepokoić innych osób, które są tutaj. - On... Zdrada... Ho... vat... - dodaje również niezbyt głośno, łapiąc oddechy, jakby próbował pozbyć się nazbieranej adrenaliny, czujnie rozglądając się dookoła. - To jego wina? - pyta się ostatecznie, czuwając ze sztyletem w dłoni, gotowy na atak z każdej strony, bądź by odskoczyć ze swoją zwinnością i szybkimi nóżkami!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Colette


Colette


Liczba postów : 1788
Dołączył/a : 13/08/2012

Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 EmptyWto Cze 11 2013, 08:40

Świat sprzysiągł się przeciw niej...Nie tylko zaklęcie nie zadziałało, ale i medalionu nie dosięgnęła. Trzeba jednak przyznać i to nic w porównaniu z tym co się stało. Tak...Mary Ann wyrwała rękę z rany Colette i tak jak można było przypuszczać bolało cholernie! Wręcz oczy zaczęły robić się mokre...Jakby mogła to pewnie i by krzyczała, ale cóż...krew 'zdrowo' wydostawała się nie tylko przez dziurę w brzuchu, ale i ustami, przez co mówienie czy właśnie nawet taki krzyk tylko by sprawę pogorszył. Poza tym kto w takiej chwili myśli o mowie? Myślała tylko o tym by się nie zakrztusić! Naturalnie - odruchowo, ale jednak - przyłożyła momentalnie rękę do rany by próbować tamować krwawienie. Próbować to odpowiednie słowo...Nie mniej przykładała dłoń na tyle mocno na ile mogła i na ile stan jej pozwalał...Przyłożyłaby też drugą dłoń do ust, ale obawiała się, że jak je zatka to się zadławi na dobre, więc...dłoń zawisła w powietrzu, zapewne nabawiając się wylatującej, czerwonej cieczy...
Tak czy inaczej jej główne myśli krążyły głównie wokół tego co teraz ma zrobić. Była w fatalnym stanie, bolało ją strasznie...właściwie z tych resztek sił jakie posiadała to skupiała się na tym by nie stracić przytomności w obecnej chwili. Co prawda fakt, iż Mary Ann 'zemdlała', medalion został od niej 'odłączony', a Aren - chociaż dalej w szoku - przeżył były pozytywne, więc...jakby nie jej stan to może i by od razu jakoś zadziałała, a tak? Obawiała się, że każdy, nawet najmniejszy wysiłek może przyprawić ją o śmierć...Nie chciała...nie miała zamiaru ginąć w przeszłości! Może i w takim stanie nawet nie myślała czy uda im się wrócić, ale co się dziwić jak w obecnej chwili myślała tylko o przeżyciu? Tylko co...
Czy jej się wydawało? Czy to omamy? Czy...czy naprawdę pojawił się Finny?! Wydawało się, że też jest w szoku...wystraszony? Nieważne...ważne, że pojawienie się znanej jej persony, dodawały nieco nadziei. Trudno powiedzieć jak wiele, ale jakby nie patrzeć, przynajmniej w końcu ktoś był tutaj w pełni sił! No...przynajmniej w lepszym stanie niż trójka osób, znajdujących się na ziemi...Słowa chłopaka docierały do niej. Ba, nawet chciała odpowiedzieć...zwłaszcza na to, że krwawi, słowami ironicznymi 'co ty nie powiesz'...Nie mniej jednak nie chciała dodawać sobie kolejnego wysiłku, a i istniały obawy, że krew wychodząca z ust swoje zrobi i słowa tylko zaszkodzą...Co więc mogła zrobić? Skupiać się na tym by nic z rany 'nie wypadło', próbować tamować - oczywiście wzięłaby rękę jeśli blondyn by to zrobił bo jednak materiały były większe od dłoni, więc...może szkarłatna ciecz by wsiąkała....Tak czy siak niewiele więcej mogła zrobić...Najchętniej oparłaby się o ścianę, ale jak jest zbyt daleko to nie miała zamiaru się z miejsca ruszać...Ugh...cała jej nadzieja pozostawała w Finnie, więc...oby coś zrobił nim ta się wykrwawi bo czarno widziała swą przyszłość...o ile w ogóle jakąś...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t99-konto-colette#260 https://ftpm.forumpolish.com/t78-colette-carter https://ftpm.forumpolish.com/t757-notatnik-colette#10600
Sponsored content





Os Kelebrin - Page 12 Empty
PisanieTemat: Re: Os Kelebrin   Os Kelebrin - Page 12 Empty

Powrót do góry Go down
 
Os Kelebrin
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 12 z 24Idź do strony : Previous  1 ... 7 ... 11, 12, 13 ... 18 ... 24  Next
 Similar topics
-
» Szturm na Os Kelebrin

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hargeon
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.