HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6




 

Share
 

 DU JU ŁONA FAJT!?

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
AutorWiadomość
Bane Wakamano


Bane Wakamano


Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptyCzw Sty 10 2013, 23:17

First topic message reminder :

Komórka Latających Vieprzy

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 2n7mq06

Dom Latających Vieprzy, tak obraźliwie nazywano pewien klan Ninja, który wywodziła się od zwykłych rolników (zaraz ale wszyscy Ninja to byli chłopi, ehh mniejsza o to...). Klan w prawdzie nazywał się Dom Stąpających po Wietrze, no podobnie brzmi i też łatwo było zmienić. Jednak główny punkt przezwiska odnosił się do odznaki domu, którą była metalowa klamra do szarfy, przypominająca świński ryjek ze skrzydłami oraz do wyglądu samych zabójców.
Niestety pomimo wielu starań klan wyginał prawie doszczętnie, a wraz z nim ich sekret stąpania po wietrze. Jednakże właśnie dzisiaj grupa sześciu śmiałków zmierzy się z legendą i żądni władzy będą walczyli o zdobycie sekretu, który podobno przepadł! Lecz nie martwcie się bo wszystko będziemy relacjonowali specjalnie dla was!


DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Ei13m8

Powoli roztapiający się śnieg leży wszędzie, czasami tworząc śliskie pułapki, a czasami przed takimi ratując. Ogólnie w powietrzu czuć wilgoć. Jednak w niektórych miejscach widać trawę, ziemię oraz inne elementy, które powoli niczym przebiśniegi wychodzą na powierzchnię. Domy zbudowane są w tradycyjnym stylu Japońskim, zaś cały obszar wygląda niczym mały dworek. Co jakiś czas można natrafić na iglaste drzewa rozrzucone po terenie. Ważnymi elementami są:
  1. Ogród, który wygląda niczym wielki gąszcz drzew oraz krzewów. Osoby z zewnątrz nie mogą zobaczyć co się dzieje w środku. Jest naprawdę gęsto, zielono i tego nie wie nikt, bo nikt w środku nie był...
  2. Mały dwupiętrowy domek na środku jeziora jest największym, a raczej najwyższym budynkiem w okolicy. Z uwagi na fakt, że kiedyś woda była głębsza, a teraz jakoś mniej jej jest... Parter to same drewniane fundamenty, pierwsze piętro to miesce do którego dochodzą mosty, drugie piętro oraz duży stromy dach.
  3. Mała budowla zachowana w dziwnym stylu, bo nie Japońskim ale bardziej chińskim. Dość zaniedbana kopuła, którą podtrzymują filary, w całości wykonana z kamienia, stoi pomiędzy drzewami.
  4. Duże schody prowadzące do wody, ostatnie 3 stopnie są już zanurzone w wodzie. Schody wykonane są z betonu już lekko popękane, lecz nadal nadają się do użytkowania.
  5. Druga część schodów lub po prostu dodatek do nich. Czyli betonowy pomost, jest mniej popękany niż schody, ale bardziej zniszczony przez czas. Widać, ze w barierce jest parę luk oraz, że kiedyś był wyższy niż teraz.

A teraz odrobina liczb, bo jesteśmy już po wstępie i opisach. Otóż arena jak widać jest dość spora, dokładnie to krawędź większa ma długość 120m (10piks=1m) a bok ma 70m. Łącznie daje nam to obszar o wielkości aż 8400 metrów kwadratwych. Czyli jest się czym popisać i jest gdzie powalczyć... Pogoda panująca na terenie jest wyśmienita, bowiem są właśnie roztopy! Dzięki czemu w niektórych miejscach jest mokro i ślisko a w innych sucho od ładnie grzejącego słońca. Tak temperatura w słońcu to nie byle jakie 15 stopni, poza słońcem już dramatycznie spada do 8, ale nadal jest ciepło. Woda w niektórych miejscach posiada jeszcze na tafli lód, lecz z uwagi na mętno błękitny kolor wody, ciężko stwierdzić jego grubość... No i skoro jest jeszcze na wodzie lód, to też za ciepła nie jest, ale w miejscach bez lodu i gdzie może padać światło jest bardziej nagrzana. Godzina o której zjawiacie się to 13 od 15 zaczyna się ściemniać a o 17 zapada już zmrok. Czyli macie jeszcze dwie godziny pięknego dnia.

Kolejka zostanie ustalona poprzez losowanie, dlatego proszę wszystkich walczących aby napisali do mnie na pw w tej sprawie. Ale to nie koniec tajemnic. Otóż wszyscy startujecie z ukrytych pozycji. Znaczy wasze pozycje będą ukryte jeżeli nie będziecie startowali z tego samego miejsca. Dlatego w pierwszym poście możecie opisać co chcecie (przygotowanie do walki, eksplorację terenu, ukrycie się itp.) Co ważne nie możecie startować z pozycji oznaczonych cyframi oraz z obszarów wokół nich. Waszą lokalizacje wysyłacie mi na pw tak samo jak wszelkie ukryte ruchy, a kopię tego Finniemu (jest moim pomocnikiem). Co ważne dopóki nie dojdzie do starcia pomiędzy graczami, powinniście pisać w stylu ukrytych ruchów. Czyli wasz błąd, spowoduje wykrycie waszej pozycji, przez gracza. A nie mogę zabronić ludziom pójścia w dane miejsce. Ani jeżeli może zawiąże się jakiś sojusz mający na celu wyeliminowanie jednego gracza... Wszystkie chwyty są dozwolone, dlatego walki mogą być ciekawe i strategiczne!

Na całej arenie jest 3 npc, z czego dwóch ma dla was zadania wraz z nagrodami, a jeden jest przeszkadzajką. Do tego na arenie jest jedno ukryte zadanie, za które również jest nagroda. No i oczywiście główna nagroda spotkania umieszczona jest gdzieś na arenie. Kto ją zdobędzie? Tego jeszcze nie wiemy, ale jeżeli osoba, która ją znajdzie i będzie miała przy sobie kiedy zostanie pokonana, wtedy nagroda przechodzi na zwycięzce, lecz jeśli przegrany wcześniej ją ukryje nagroda pozostaje jego dopóki się nie odnajdzie (czas szukania nagrody to 3 posty po zakończeniu wszystkich walk, przysługuje tylko ostatniej osobie jaka pozostanie na arenie). Co ważne PD liczone są za każdą odbytą ukończoną walkę oraz za uczestnictwo każdy z was dostaje już 10 PD (no chyba, że Huang i Houjin wydadzą swoje PD wtedy pula podskoczy do 11 pewnych PD).


Nr.
Gracz
MM
Stan
1.
Houijn
56%
Zostało ci 18 naboi.
2.
Dax
-
ODPADŁ
3.
Huang
-
ODPADŁ
4.
Goomoonryong
-
ODPADŁ
5.
Pheam
-
ODPADŁ
6.
Takara
28%
Jesteś bardzo wyczerpa fizycznie. Powoli tracisz siły, do tego z uwagi na duży wysiłek rana dała o sobie znać i zaczęła lekko krwawić. Jednak jeszcze możesz stać na nogach. Oczywiście jest ci zimno bo jesteś cała przemoczona.


Ostatnio zmieniony przez Bane Wakamano dnia Pią Kwi 05 2013, 14:38, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t546-skarbiec-pana-wakamano

AutorWiadomość
Bane Wakamano


Bane Wakamano


Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptyPią Kwi 05 2013, 14:32

Nuuudy. Tak moi mili, znów nic się nie dzieje. No może oprócz wyniesienia dwóch zawodników, którzy po ciężkiej walce między sobą padli ze zmęczenia na ziemię. Co do reszty, nasi uczestnicy zniknęli gdzieś i na razie nie możemy ich znaleźć.

Wstrzymany:
Stan, w którym postać niby zapada w sen. Jednak ważniejsze jest to, że po prostu sobie wegetuje. Nic nie słyszy, nic nie widzi, nic nie czuje. Taka jest oto cena za nie napisanie posta, nawet maluczkiego.

Goomoonryong x Huang - odpadają z powodu barku aktywności.

Takara - Znów jej nie widzimy, ciekawe gdzie się podziewa i co robi nasz kochany pulpecik.

Houjin - wstrzymany

Nr.
Gracz
MM
Stan
1.
Houijn
56%
Zaostało ci 18 naboi.
2.
Huang
-
ODPADŁ
3.
Goomoonryong
-
ODPADŁ
4.
Takara
28%
Jesteś bardzo wyczerpa fizycznie. Powoli tracisz siły, do tego z uwagi na duży wysiłek rana dała o sobie znać i zaczęła lekko krwawić. Jednak jeszcze możesz stać na nogach. Oczywiście jest ci zimno bo jesteś cała przemoczona.
W sumie cokolwiek to gg. Czas na odpis do 9 kwietnia do godziny 15.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t546-skarbiec-pana-wakamano
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptyWto Kwi 09 2013, 15:25

Dobra, Takasia nie wie jak naprawić jedno, ale wie co zrobić z drugim. Ofc drugą informacją, które de facto jest pierwszą, ale że jest odpowiedzią na drugie no to drugie info. A co więcej, chyba wie gdzie tego szukać. Tak, powoli dochodzimy do końca. Niby nic nie zrobiła, a jest wykończona jakby co najmniej walczyła z mantykorą. Widmo zniknęło. zaś Takasia ruszyła w stronę wieży na środku jeziorka. W sumie to jedyne miejsce jakie przyszło jej do głowy. Niezbyt się śpieszyła, była wykończona, a bieg mógł ją jeszcze bardziej zmęczyć. Po za tym nie zapowiadało się, żeby jej się udało. W obecnej sytuacji jedyne co mogła zrobić, to próbować wygrać. Poddanie się nie wchodziło w grę, bo inaczej nawet ten 1% szans znika. A kto inny uwierzy w Takasia, jak sama tego nie zrobi? Dobre pytanie... Tak też Jedna połowa mostu powinna być rozpierdzielona ale nie ta, która jest na stronie z której idzie. Jest na moście? Super. Doszła do wieżyczki? Jeszcze lepiej. Sprawdza, czy dałoby radę po prostu wejść po ścianie na górę. Nie da się? No to wchodzi do środka i tam szuka jakiejś drabiny/sznura/innego czegoś po czym wejdzie na górę, ofc zakładając że wieżyczka nie ma całego zadaszenia. Jak ma to niestety Takasia zawraca i szuka dalej, zaś przy wszelakich próbach ataku odskakuje w bok.
Powrót do góry Go down
Bane Wakamano


Bane Wakamano


Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptySro Kwi 10 2013, 08:30

Proszę państwa chyba nasz turniej zmierza ku końcowi. Dwójka ostatnich zawodników jest koło siebie. Dzielą ich dwa metry i ściana budynku. Finał zbliża się wielkimi krokami. Teraz musimy już tylko czekać na ruchy naszych gwiazd i nie ma co przedłużać!

Wstrzymany:
Stan, w którym postać niby zapada w sen. Jednak ważniejsze jest to, że po prostu sobie wegetuje. Nic nie słyszy, nic nie widzi, nic nie czuje. Taka jest oto cena za nie napisanie posta, nawet maluczkiego.

Takara - nasza malutka księżniczka, nasz pulpecik, kto by się spodziewał, że to właśnie ona dotrwa do końca! No cóż jak widzimy życie jest pełne niespodzianek. Droga na szczyt jaką wybrała była droga po wystających belkach i elewacji. Trasa ta nie była tak samo przystępna jak jej przeciwnika do tego dochodziła ta paskudna rana na plecach, która ponownie się otworzyła. Jednak udało się jej dojść do połowy budynku. Była już na wysokości 5m. Teraz zobaczymy kto pierwszy dotrze na szczyt!

Houjin - wstrzymany

Nr.
Gracz
MM
Stan
1.
Houijn
56%
Zaostało ci 18 naboi.
2.
Takara
26%
Jesteś bardzo wyczerpa fizycznie. Powoli tracisz siły, do tego z uwagi na duży wysiłek rana dała o sobie znać i zaczęła krwawić. Jednak jeszcze możesz stać na nogach. Oczywiście jest ci zimno bo jesteś cała przemoczona.
W sumie cokolwiek to gg. Czas na odpis do 14 kwietnia do godziny 9.


Ostatnio zmieniony przez Bane Wakamano dnia Czw Kwi 11 2013, 10:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t546-skarbiec-pana-wakamano
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptySro Kwi 10 2013, 15:32

Takasia się wspina! Takasia mknie na górę niczym King Kong po WTC! Dzielnie pokonuje kolejne milimetry, tylko jest mały problem. Takasia jest gorzej wykończona niż klacz po westernie. Kiedy tylko jako tako minęła połowę, zaczęło jej to coraz bardziej doskwierać, wraz z raną na plecach. Powoli czuła, że coraz bardziej opuszczają ją siły. Nie dojdzie? Może... Wspinanie się po elewacji sprawiało jej coraz to większą trudność. Złapała za belkę, próbując wejść jeszcze wyżej, jednak spotkała się z oporem pod postacią jej samej, bowiem powoli brakowało jej sił. Takaś, nie pękaj, jakiś pajac nie może wygrać! Tak, nie może wygrać. To znowu oznacza, że Takara nie może przegrać. Teraz jest bitwa ja vs on, a ja nie mogę przegrać, a przynajmniej się nie poddam. Trzeba spróbować to wygrać. Tfu... jakie spróbować, nie ma próbowania! Nie bez powodu dotrwałam aż do teraz... dalej motywowała się w myślach, po czym zaczęła wspinać się coraz to szybciej. Ma wygrać? Nie wygra jak utknie gdzieś 5 metrów nad ziemią, a prędzej runie w dół. Zmęczona? Trudno, przyszła tu wygrać, a że rozegrała wszystko tak jak rozegrała, to nie może narzekać. Wręcz przeciwnie, musi teraz dać jeszcze więcej z siebie, bo jeżeli przeciwnik jest w takim samym stanie co na moście, to bitwa będzie iście spartańska. Tym jednak zajmie się później. Najpierw trzeba wleźć na górę. Szybkość Diabła Tasmańskiego to to może nie była, ale narzekać nie można, więcej nie wyciągnie. Weszła? Ok~! Tylko jedno pytanie - czy weszła pierwsza...? Jeśli tak, szybko rzuca okiem na otoczenie i próbuje się zorientować, po której ścianie idzie. Wie? Jeszcze lepiej, bo Takasia nie ma zamiaru pozwolić mu wejść. Nie, nie będzie rzucać słoniami, a postawi na lepsiejszą metodę. Jak tylko chwyci za krawędź wieżyczki, zaczyna przydeptywać mu z całej siły palce. Niech stąd spada, to nie zjazd absolwentów Oxfordu... Jakimś cudem nie puści i zacznie stawać na równym? Jak tylko zobaczy, że na cos takiego się szykuje, wykonuje kopnięcie w jego twarz (celuje w nos)/nogę (piszczel)/brzuch/whatever, gdzie będzie lepiej, grunt żeby poleciał do tyłu. Ofc sama próbuje się nie wywalić do przodu, bo byłby to wtedy jeden z większych faili. Będzie lecieć? Szybko odskakuje w bok lub do tyłu. Chce ją pociągnąć za sobą? Taka opcja tez możliwa, tak też jak tylko wejdzie na górę to wyciąga scyzoryk i trzyma go w prawej łapce w pogotowiu. Złapie ją, to skacze do tyłu, a ostrze zatapia mu w łapce. Gorzej, jeżeli wejdzie druga. Wtedy idzie powoli w stronę miejsca, gdzie może być pieczęć, nie spuszczając z niego wzroku. Będzie chciał ją złapać? Spoko, Takasia wykonuje prawy sierpowy w jego facjatę. Schyli się? Uderzenie łokciem w kark, a raczej w potylicę. Się pijawka będzie doczepiać Takasi. Chce ją podciąć? Takara skacze do góry i ląduje mu na nodze, zaś lewą stawia na ziemi. Grunt to to, żeby nie wyrżnąć orła. Upadłeś - jesteś martwy. Nie trzeba być geniuszem żeby się domyśleć, że Takasia nie chce być martwa... Jako że niektórzy szaleni naukowcy są szaleni i nieprzewidywalni, to why nie założyć jeszcze kilka opcji? Założył jej dźwignię? Takasia przydeptuje mu nóżkę/kopie w piszczel tudzież ogólnie go kopie i depcze, byleby puścił/złamać mu nogę. Da radę to kopie nawet po rzepce. Połamana rzepka nie fajna sprawa. Jeszcze inaczej ją złapie? To samo, z tym też że jak będzie sie mogła odwrócić, to robi to i wykonuje uderzenie kolanem w brzuch. Ma do tego wolne łapki? Zaraz po tym leci lewy prosty we wcześniej uszkodzony nos. Skuli się przy tym? Łapie za kark i używa takiego skilla jak pierdolnięcie kolanem we wcześniej uszkodzony nos. Przeciwnik zleciał/zrobił K.O/nie wszedł? Takasia idzie po ten bajer o który się tak wszyscy biją...
Powrót do góry Go down
Houjin Kyouma


Houjin Kyouma


Liczba postów : 86
Dołączył/a : 08/09/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptyPią Kwi 12 2013, 11:43

Wejście naukowca w wielkim stylu. Kampienie jak widać przyniosło pozytywny efekt, ponieważ przeciwniczka prawdopodobnie uznała, że zasnąłem i nie będę w stanie się obronić. Była jednak w błędzie. Postanowiłem walczyć dalej i pokazać jej, że tak naprawdę nie uda jej się mnie tak łatwo pokonać. Teraz wystarczyło pokonać tego psa rady. Jak dobrze zrozumiałem obecnie oboje znajdowaliśmy się na poziomie pięciu metrów nad parterem. Jeżeli miałem jakiś w miarę łatwy dostęp do dziewczyny zbliżam się do niej najszybszym możliwym tempem, która pozwoli jednak na pewne zachowanie równowagi i nie będzie mogło wiązać się z upadkiem z wysokości pięciu metrów. Jeżeli dostanę się do dziewczyny i będzie znajdować się ona na mojej wysokości chwytam ją za ubranie na wysokości klatki piersiowej prawą ręką jak to moją w zachowaniu miejscowe dresy. Chwyt nie jest prawdopodobnie zbyt profesjonalny zdawałem sobie z tego sprawę jednak bez wykonania konkretnych akcji raczej nie uda jej się uciec w górę po belce. A chodziło mi głównie o przytrzymanie dziewczyny, która była dużo słabsza ode mnie. Jeżeli dziewczyna w czasie kiedy zbliżałem się do niej zaczęła wspinać się do góry po słupie to staram się złapać ją prawą ręką za kostkę jednej z nóg, tak aby nie była w stanie dalej się wspinać. Jeżeli złapałem ją z pozycji stania na belce to bardzo dobrze, ponieważ nie mam problemów z utrzymaniem się. Jeżeli jednak dziewczyna znajdowała się wyżej i konieczne dla mnie, mimo mojego wzrostu, było wspięcie się po słupie to lewą ręką chwytam jej kostkę, a prawą obejmuję słup, by jak najlepiej zachować równowagę. Słup obejmuję również obiema nogami w miarę swoich możliwości. Jeżeli dziewczyna zanim do niej dotarłem znalazła się poziom wyżej, ale płaszczyzna, na której była okazała się ażurowa [czyli nie cała platforma, a np. układ belkowy z prześwitami między nimi] to staram się ją złapać za kostkę z poziomu pięciu metrów, na których się znajdowałem przez jeden z prześwitów i uniemożliwić jej dalsze poruszanie się. Jeżeli dziewczyna uciekła na tyle daleko, że złapanie jej mogło być dłuższą czynnością staram się ją dogonić wykorzystując różnicę we wzroście i złapać na jeden z w/w sposobów w zależności od naszego położenia. Jestem gotowy do wspinania się po belkach i jak najszybszym osiągnięciu szczytu budynku. Jeżeli uda mu się ją złapać to nie zważając na nic stara się ją zatrzymać. Nawet jeżeli mam spaść trzymam dziewczynę i robię wszystko, abyśmy spadli oboje. Oczywiście w miarę możliwości w locie staram się upaść w jak najkorzystniejszy sposób. Dokładnie to na plecy tuż przed upadkiem rozprostowując ręce, starając się tak upaść, aby powierzchnia, na którą upadnę była jak największa. Zgodnie z naukami sztuk walki i prawami fizyki im większa powierzchnia upadku tym siła reakcji podłoża, która jest równa masie ciała pomnożona przez grawitację rozkłada się na większą powierzchnię, a tym samym każda część ciała, na którą bym upadł bolała mniej. Czyli jeżeli miałbym upaść na rękę, której powierzchnia jest dziesięć razy mniejsza od powierzchni całej tylnej strony ciała to na samą rękę zadziała siła dziesięć razy mniejsza i spowoduje mniejsze obrażenia.

Jeżeli po spojrzeniu na dziewczynę uznam, że nie dam rady jej dogonić i złapać ze względu na dzielącą nas odległość, brak stabilnego połączenia naszych lokalizacji lub inne niesprzyjające warunki staram się jak najszybciej dotrzeć na szczyt podobnie jak dziewczyna. Być może byłem większy, być może byłem mniej zmęczony. Jeżeli złapanie jej tutaj było niemożliwe staram się jak najszybciej dostać na szczyt tak, aby tam rozegrać decydującą walkę. Jeżeli dotrę pierwszy będzie bardzo dobrze. To ja czekam na dziewczynę nad wejściem, z którego ona miała zamiar dostać się na szczyt. Przy okazji celują w nią rękawem swej lewej ręki.

Jeżeli okaże się jednak, że dziewczyna pierwsza dostała się na szczyt, a ja zaraz po niej i zobaczę, że ta na mnie czeka nie wchodzę jak ostatni debil na szczyt. Zamiast tego celuję w nią rękawem swojej lewej ręki, prawą i nogami starając utrzymać się na belce. Celowanie w nią ma ją odstraszyć i umożliwić mi dostanie się na najwyższą platformę. Jestem gotowy do strzału i jeżeli dziewczyna się nie cofnie strzelę jak tylko będę miał możliwość ataku. Co się stanie jeżeli dziewczyna nadepnie mi na palce ręki, którą złapię górną platformę? Będzie zapewne bolało jak diabli, ale głupio, by ktoś doświadczony w walce z radą jak ja po prostu spadł. Robię wszystko by powstrzymać tego psa rady i trzymam się jak tylko mogę najdłużej. Dla lepszego podparcia chwytam ją za kostkę nogi drugą wolną ręką, aby w razie czego pociągnąć ją na dół razem ze sobą. Nie spadnę sam. Nie obchodziło mnie zdobycie skarbu, a uniemożliwienie przejęcia go przez członkinię rady magicznej. Więc wolę sam nie zdobyć skarbu, spaść, ale pociągnąć za sobą dziewczynę niż umożliwić jej zdobycie skarbu. Remis w tej walce i przegrana nas obu przez upadek z dużej wysokości była dla mnie zwycięstwem, ponieważ również dziewczyna nie zdobywała w tym wypadku skarbu. Jeżeli uda się utrzymać i nie spadnę staram się podciągnąć jakoś i znaleźć na platformie. Jeżeli nadepnęła mi na palce o podciągam się prawą ręką, a po wstaniu na platformie lekko odpycham barkiem dziewczynę. Nie chcę jej tutaj zrobić krzywdy, taki atak jej nie spowoduje, chcę tylko, aby lekko się cofnęła i uwolniła mi palce, na których stała.

Jeżeli stanąłem na najwyższej platformie zapewne nie miałem co liczyć na miłe powitanie.W końcu walczyliśmy prawda? Więc to chyba oczywiste, że byłem przygotowany do obrony. Zapewne zaraz po wstaniu nie zdążyłem nawet przyjąć gardy przed atakiem dziewczyny [choć nie miałbym nic przeciwko ustawieniu prawej gardy] i bronić się muszę w przypadkowej pozycji. Jeżeli zobaczyłem jakieś kopnięcie, wiedząc, że nie mam szans na unik ze względu na szybkość ataku, jakiś tam element zaskoczenia no i średnio stabilne podłoże uznaję, że lepiej zablokować to uderzenie. [Teraz Takara wykonała całą serię kopnięć, które nawet nie wiem jak zablokować... Napisała to w jednym zdaniu, a ja muszę napisać esej, bo nie wiem w końcu w co kopnęła [brzuch/głowę/nogę], którą częścią nogi kopnęła [stopą, wierzchnią częścią stopy, piszczelem, kolanem, udem] i nie wiem również jaka była trajektoria ataku [proste, po łuku]... Następnym razem dokładniej to opisuj, a teraz napiszę MG wszystkie możliwe opcje. Niech wybierze sobie właściwą obronę w zależności od ataku Takary ]

Nie powiem najkorzystniejszą opcją byłoby kopnięcie w twarz udem lub kolanem Niezależnie od trajektorii przy takim ataku dziewczyna powinna wyciągnąć się jak długa, a przy różnicy wzrostów i tak nie miała szans dosięgnąć celu bez wykonania wyskoku, o którym nic nie pisała. Wtedy nie trzeba nic robić poza patrzeniem na to jak dziewczyna upada na ziemię.

Jeżeli dziewczyna kopnie w twarz piszczelem lub wierzchnią częścią stopy w twarz po łuku co również nie jest łatwe przy różnicy wzrostów, ale jednak możliwe dla bardziej wygimnastykowanych gazel, blokuję uderzenie przeciwstawną do kopnięcia ręką [jeżeli kopnęła prawą to blokuję lewą ręką, a jeżeli kopnęła lewą to blokuję kopnięcie prawą ręką]. Zginam ją w łokciu pod kątem prostym na wysokości twarzy i wykorzystując siłę swoich mięśni staram się zatrzymać uderzenie na przedramieniu, które uderza w piszczel dziewczyny. Takie zasłonięcie twarzy.

Jeżeli dziewczyna kopnie w twarz stopą lub piętą prostym uderzeniem zginając ją najpierw w kolanie, a potem prostując chronię twarz spychając kopnięcie przeciwstawną ręką [wytłumaczenie przeciwstawnej ręki wyżej]. Zginam ją na wysokości szyi pod kątem prostym w łokciu i przy prostowaniu nogi spycham uderzenie na zewnątrz, aby nie trafiło w twarz, a powietrze obok mnie. Zepchnięcie kopnięcia rozpoczyna się uderzeniem przedramieniem w część nogi lekko powyżej kostki przeciwniczki. Właśnie to uderzenie ma zepchnąć cios na zewnątrz.

Jeżeli dziewczyna kopnie w twarz stopą lub piętą prostym uderzeniem, ale nie zginając kolana tylko atakując po łuku pionowym w podbródek lub nos dla przykładu to wystawiam obie ręce lekko do przodu ze złączonymi dłońmi. Łokcie są wyprostowane. Staram się, aby jej piszczel uderzył w moją wewnętrzną część wystawionych dłoni i tym samym zatrzymał całe kopnięcie.

Jeżeli dziewczyna kopnie w brzuch, którąś logiczną częścią nogi prostym kopnięciem najpierw zginając ją w kolanie, ale nie atakując samym kolanem to wtedy przeciwstawną do nogi przeciwnika ręką [wytłumaczenie przeciwstawnej ręki wyżej] staram się zepchnąć uderzenie na zewnątrz. Tym jednak razem nie zginam ręki w łokciu. Biorąc zamach od dalszego od ręki barku, prostując rękę, staram się uderzyć przedramieniem w nogę przeciwniczki na wysokości piszczela spychając ją na zewnątrz i umożliwiającą mi uniknięcie obrażeń.

Jeżeli dziewczyna kopnie w brzuch prosto kolanem to wtedy blokuję uderzenie wystawiając obie ręce do przodu, tak aby łokcie były prawie wyprostowane i łącząc ze sobą dłonie obu rąk. Chcę, aby jej kolano uderzyło w wewnętrzną część dłoni i zatrzymało uderzenie.

Jeżeli dziewczyna kopnie w boczne partie brzucha po łuku, którą częścią ciała pomijając udo i kolano to blokuję uderzenie przeciwstawną do kopnięcia ręką [wytłumaczenie wyżej] biorąc zamach od przeciwstawnego do ręki barku w stronę piszczela przeciwnika prostując ją po drodze. Uderzenie ma zatrzymać kopnięcie dziewczyny lub przynajmniej osłabić jego siłę.

Jeżeli dziewczyna kopnie w boczne partie brzucha po łuku kolanem lub udem obracam się w miejscu o 45~90 stopni i blokuję uderzenie tak jak proste kopnięcie w brzuch kolanem [opisane wyżej], z tą różnicą, że przy mniejszym kącie, moje dłonie też mogą być usytuowane lekko pod kątem, tak aby zatrzymały uderzenie.

Jeżeli dziewczyna będzie próbować kopnąć w piszczel prosto czubkiem buta lub po łuku wierzchnią częścią stopy staram się jej to uniemożliwić unosząc nogę, w którą celowała lekko w górę. Na tyle, aby uniknąć uderzenia. Przy okazji uważa, aby nie stracić równowagi i nie spaść. Stara się nie obciążać drugiej nogi, na której stał jak najszybciej starając się jak najszybciej powrócić do wyjściowej pozycji na obu nogach.

(Jak widać opis ataku był niezbyt dopracowany. Wymieniłem tylko te najbardziej charakterystyczne ataki. Oczywiście można się położyć na ziemi i kopnąć udem w piszczel, ale ... nie pisałem tutaj obrony, bo i tak jest tego sporo, a takie kopnięcie jest nieco... głupie. Oczywiście mogłem tutaj pominąć jakieś sensowne możliwości kopnięć, ale ... czy naprawdę mam aż tak zgadywać o jakie kopnięcie, napisane w jednym zdaniu przez atakującego mogło chodzić? Napisałem kilka logicznych ataków, ale ofc mogłem o jakimś zapomnieć. Wtedy po prostu staram się zablokować uderzenie w najlepszy możliwy sposób.)

Jeżeli jednak kopnięcie się powiedzie odepchnie mnie do tyłu to raczej spodziewałem się, że za mną była dziura, którą wszedłem. W tym wypadku spadając staram się jak najszybciej i jak najpewniej uchwycić dłońmi krawędzi dziury i ponownie wspiąć się na platformę. Jeżeli dziewczyna ponownie będzie mi to utrudniać, nadeptując palce robię to samo co kilka linijek wyżej i akcja się zapętla do momentu zablokowania przeze mnie uderzenia. O ile nie uda się za pierwszym razem.

W sumie nie planowałem chwytać dziewczyny za rękę po dostaniu się na platformę, ale jeżeli w trakcie dostawiania się na nią, w drodze po słupach wyjmie sztylet będąc na belkach [wtedy nie trzyma się słupa] i będę trzymał ją na wysokości klatki piersiowej za materiał jak to czynią dresy raczej nie wbije sztyletu w łapkę chyba, że postanowi przy okazji przedziurawić sobie klatkę piersiową. Jeżeli będę trzymał ją wtedy za nadgarstek wykręcam jej wtedy rękę do tyłu i chwytam ją w chwycie policyjnym blokując staw barkowy drugą, wolną ręką, a pierwszą naciągając jej rękę do tyłu, zmuszając ją do schylenia się i uniemożliwiając zaatakowanie mojej dłoni. Od razu staram się obalić ją na ziemię wykorzystując różnicę naszej masy i z całej siły naciskając na dziewczynę. Jeżeli to nie wystarcza podchaczam ją od przodu prawą nogą na wysokości piszczela dalej naciskając na jej ciało. Jeżeli jednak obalenie zostałoby uznane za atak... Nie robię tego, bo jest tura obrony czy raczej łapania zwierzyny. Jeżeli będziemy na słupie i chwycę ją za kostkę... To przy próbie dźgnięcia mi ręki zapewne oboje spadniemy. Bo jak tu schylić się do kostki trzymając się słupa tylko jedną ręką? Raczej marna szansa. Jeżeli mimo to oberwie staram się nie zważać na ból i dalej trzymać dziewczynę. Jedno takie uderzenie przetrzymam dziewczyna również nie wyglądała na taką, która byłaby w najlepszej kondycji. A potem mogłem przecież przejść do ataku. Spadając staram się mimo sztyletu w ręce pociągnąć ją na dół za sobą.

Jeżeli Takara będzie szła powoli w stronę pieczęci celuję w nią lewą ręką. Najlepiej w plecy, choć jeżeli będzie przodem lub bokiem to na wysokości klatki piersiowej. Nie pozwoli psu rady złamać pieczęci i jest gotowy do wystrzału, aby powstrzymać dziewczynę.

[co tutaj robi znowu akcja, że będę chciał cię złapać to nie wiem, ale też się obronię]. Jeżeli wykona wtedy prawy sierpowy w moją twarz staram się zablokować to uderzenie przeciwstawną ręką [znaczenie przeciwstawnej kilkadziesiąt linijek wyżej było] i zgiętą w łokciu ręką na wysokości twarzy zatrzymuję uderzenie swoim przedramieniem trafiając w przedramię dziewczyny. Jeżeli jednak nawet oberwę to siłą woli staram się uniemożliwić podjęcie decyzji na poziomie rdzenia kręgowego o puszczeniu dziewczyny. Wcześniej koduję w mózgu informację "nie puszczać cokolwiek miałoby się stać".

Przy dźwigni było napisane, że jeżeli jest to możliwe powala ją na ziemię, ale gdyby akcja była niemożliwa to jeżeli dojrzę atak dziewczyny lekko unoszę nogę, takk aby jej kopnięcie poszło w powietrze. Jeżeli jednak trafi staram się zignorować ból. Trzymam dalej i nie puszczę parszywej członkini rady.

[kolejne łapanie i kolejna forma obrony... okej napiszę też obronę przed tą obroną chwytu]. Jeżeli dziewczyna kopnie mnie w brzuch lub raczej będzie próbowała to zrobić blokuję uderzenie prawie wyprostowaną wewnętrzną częścią wolnej ręki przyjmując na nią kolano dziewczyny i anulując lub minimalizując siłę kopnięcia. Drugą ręką dalej ją trzymam i nie mam zamiaru puścić. Potem miał lecieć cios we wcześniej uszkodzony nos? Być może mam zaniki pamięci, ale kiedy ja go uszkodziłem? Jeżeli jednak leci lewy prosty w nos staram się odchylić głowę na bok, tak aby uderzenie poszło w powietrze [lub chociaż w kość policzkową co i tak jest lepsze od nosa]. Jeżeli się skulę i dziewczyna będzie chciała mnie kopnąć to wystawiam obie dłonie do przodu i staram się przyjąć uderzenie na wewnętrzne części dłoni.

Ogólnie plan jest taki, aby złapać dziewczynę i za wszelką cenę przytrzymać nawet, gdyby miało się to wiązać ze spadnięciem z wysokości obojga bohaterów lub otrzymaniem jakiegoś ciosu od dziewczyny, która jak było widać nie była w najlepszym stanie przez co jej siła zapewne również zmalała. Choć w razie ataków i tak zostały przedsięwzięte różne formy obrony.
Powrót do góry Go down
Bane Wakamano


Bane Wakamano


Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptySob Kwi 13 2013, 13:39

Drodzy państwo! Finał! Tak, właśnie rozpoczęła się finałowa rywalizacja! Pomiędzy naszym kochanym pulpecikiem oraz panem doktorkiem! Moi drodzy to naprawdę zacięta rywalizacja! Tak, wszyscy pamiętamy ich pierwsze spotkanie oraz następne złączenia ich losów. A teraz, w tym momencie, stoją naprzeciw siebie. Niczym kamienne posągi! Powietrze wokół nich jest gęste, a temperatura rośnie. Tak samo jak nasza ciekawość co się za chwilę wydarzy, w końcu dzielą ich tylko 4m. Jednak zanim to nastąpi, może damy jakieś krótkie przypomnienie tego co się działo przed chwileczką.

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Fn67t3

Wstrzymany:
Stan, w którym postać niby zapada w sen. Jednak ważniejsze jest to, że po prostu sobie wegetuje. Nic nie słyszy, nic nie widzi, nic nie czuje. Taka jest oto cena za nie napisanie posta, nawet maluczkiego.

Takara - dzielna wojowniczka! Nie dawała za wygraną, rana na plecach z każdym kolejnym metrem wyglądała coraz gorzej. Ciepła krew powoli spływała po ciele. Jednak Takara się nie poddawała, ojj nie! Ta dziewczyna pięła się coraz wyżej i wyżej. Jej celem był szczyt budynku i zapewne zrobiła by wszystko aby tam się dostać.
Elewacja służyła jej za ściankę wspinaczkową, na jej szczęście daszek nie odstawał za bardzo od ścin budynku. Dlatego mogła spokojnie się na niego wdrapać. Zdyszana, zmęczona, obolała, ale jeszcze żywa. Tak, najważniejsze nasz pulpecik jeszcze żył i był na szczycie budynku pierwszy.
Dziewczyna rozejrzała się dookoła. Nie widziała nikogo. Wzruszyła więc ramionami i sięgnęła po wygraną. Gdy ściskała ją już w dłoni, nagle na dachu otworzyła się klapa, a z niej wyszedł jej odwieczny wróg! Odruchowo spojrzała się na niego, cały czas w dłoni ściskając przedmiot.

Houjin - dzielnie wspinał się po belach. Powoli zdobywał kolejne, cały czas pnąc się w górę. Gdy wreszcie dotarł na szczyt, zauważył tuż nad swoją klapą głowę. Otworzył ją i znalazł wyjście na szczyt. Gdy tylko wygramoli się na powierzchnię, zauważył przeciwniczkę, która stała i również się w niego wpatrywała.

Nr.
Gracz
MM
Stan
1.
Houijn
56%
Zaostało ci 18 naboi.
2.
Takara
24%
Jesteś bardzo wyczerpana fizycznie. Coraz szybciej tracisz siły, do tego z uwagi na duży wysiłek rana dała o sobie znać i zaczęła krwawić. Jednak jeszcze możesz stać na nogach. Oczywiście jest ci zimno bo jesteś cała przemoczona.
Ataków nie przeprowadziłem ze względu na fakt, że Houjin wchodził od środka, a Takara od zewnątrz. Więcej szczegółów i ciekawostek dam jak się skończy cała zabawa. Ten kto pierwszy da post. Pierwszy wykonuje ruch.
Ogólnie dzieli was odległość niecałych 4m. Dach ma lekki spadek wynoszący 15 stopni nachylenia. Dachówka jest czerwona, wykonana z drewna, które jest suche. Co ponad dwa metry ustawiona jest mała belka. Każdy z was stoi plecami do wody. Przepraszam za mapkę, ale nie miałem siły aby dać jakąś dokładną. Dla sprostowania, ten beton na dole (to białe), w rzeczywistości jest mniejsze...
Czas na odpis do 17 kwietnia do godziny 14.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t546-skarbiec-pana-wakamano
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptySob Kwi 13 2013, 14:40

Takasia weszła, złapała przedmiot, przeciwnik wychodzi no i... STOP! Oto najprościej jak można jak można było skrócić obecną sytuację. A co więcej - Takasia ledwie stała, a Houjinowi praktycznie nic nie było. Tylko teraz pytanie - czy Takara będzie walczyć? W normalnych warunkach i owszem, wszak to wojownicze dziewczę. Był tylko mały problem - Takara to nie samobójca. Tak też nie zostaje nic innego jak z owym tajemniczym itemem wykonać taktyczny odwrót i znaleźć się na terenie bardziej korzystnym dla niej samej. Tak też po zobaczeniu naukowca od razu mknie w stronę wody nadal trzymając owe tajemnicze coś. Takasia używa już tych resztek sił, bowiem waży się teraz jej los! Nie ma bata, musi dobiec. Wygrać - teraz to się liczyło. Ale nie wygrać walki, ale całe to coś co się właśnie rozgrywało, inaczej Kuro jej dokopie, a to fajne nie będzie. Biec próbuje nie po prostej, co by w razie czego przeciwnik miał utrudnione trafienie, a gdy tylko znajdzie się nad brzegiem dachu, zgina nieznacznie kolana, wybija się od dachówek, a następnie obie łapki wyciąga nad głowę, co by przebić się przez tak zwaną powierzchnię swobodną wody i się nie roztrzaskać bawiąc się w Otylię Jędrzejczak. Głowę ofc przyciska do klatki piersiowej, głupio by powiem było złamać sobie kark. Itemu nie puszcza. Nie ma "nie mogę". Takasia może! Jej ewentualnie może sie nie chcieć, ale teraz jest jej ""być" albo "nie być". Dam radę, dam radę.... powtarzała sobie w myślach pilnując, co by nie popełnić jakiejś gafy przy skoku, czy też się potknąć. Takasia nie lubi przegrywać. Bardzo nie lubi, to też robi wszystko, by nie zawalać. Tak samo i teraz. Przeciwnik cały i zdrów, a Takasia ledwo żywa? Za cholerę nie da wygrać! Taka właśnie ona jest. Ofc jak przegra, to się nie załamie, ale po co przegrywać, skoro można zrobić wszystko, by wygrać?
Wskoczyła? Żyje? Super, no to nie zostaje nic innego, jak spróbować doczołgać tudzież dopłynąć do najbliższego brzegu. Woda zimna, no i mimo tego, że Takasia nie z cukru, już się w niej dzisiaj nasiedziała i do tej pory marznie. Musi dopłynąć, wyjścia nie ma. No chyba ze by chciała skończyć jako sushi, jednak towarzystwo pałeczek i talerza niezbyt ją interesuje. Wyszła? Zmęczona? Wykończona? Dalej krew leci? Ten pan co zapoczątkował olimpiadę nie pękał, dobiegnął z listem! Takasia ma być gorsza? Takasia jeszcze może stać, więc rusza w las na tyle szybko, na ile może, dalej mocno trzymając item. Pobiegnie za nią? Maybe...
Powrót do góry Go down
Houjin Kyouma


Houjin Kyouma


Liczba postów : 86
Dołączył/a : 08/09/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptyNie Kwi 14 2013, 10:02

Zobaczyłem ją. Dziewczynę, która właśnie wspięła się równo ze mną na dach budynku, gdzie znajdował się poszukiwany przez wszystkich skarb. Weszła pierwsza, a tym samym to ona znalazła się błyskawicznie w posiadaniu skarbu. Przynajmniej tak uznałem, że znajdował się tutaj skarb patrząc na jej reakcję. Czyli wziąć i uciekać. Oczywiście nie mogłem pozwolić dziewczynie na tak prostą i łatwą ucieczkę z przedmiotem, który mógłby doprowadzić do zagłady świata. Błyskawicznie zacząłem podążać za nią ustosunkowując tempo do wszystkich fizycznych możliwości. Liczył się tutaj nie tylko stan zdrowotny, ale również nachylenie dachu. W końcu stąpając niezbyt ostrożnie łatwo można było się przewrócić i spaść doznając licznych obrażeń. Tego trzeba było uniknąć, gdyż taka akcja mogła dać łatwe zwycięstwo dziewczynie.

Jeżeli dogonię dziewczynę jeszcze na dachu to najbardziej optymistyczny scenariusz. Chwytam ją wtedy za kołnierz od tyłu i nie pozwalam uciec. Przynajmniej do możliwości wyprowadzenia przeze mnie ataku. Gdyby w jakiś pokręcony sposób próbowała uciekać z uchwytu za kołnierz, a widziałem już, że umiała już nieraz zaskoczyć, przede wszystkim trzymam ją, żeby uniemożliwić jej ucieczkę. Nawet gdybym miał oberwać zaciskam zęby i ze wszystkich pozostałych sił staram się utrzymać ją w chwycie. Jej ucieczka równała się przegranej. Nie mogłem pozwolić by uciekła drugi raz. Aby ból mimo wszystko nie wygrał decyzję o trzymaniu dziewczyny za wszelką cenę podejmuję już wcześniej i koduję ją w mózgu. Czynność puszczanie przez nagłą dawkę bólu podejmowana jest na poziomie rdzenia kręgowego, który pozwala na szybszą reakcję, ale jest niezależny od mózgu. Mimo to jednak mózg posiada priorytet w decyzjach. Przykładem jest gorący garnek. Jeżeli go dotkniemy i nagle poczujemy gorąco oparzymy się i nagle cofniemy rękę. Ja jednak najpierw postanowiłem chwycić przykładowy garnek i trzymać nawet jakby miał roztopić mi rękę. Tutaj garnkiem była moja przeciwniczka.

Jeżeli dziewczyna ucieknie i da radę skoczyć z dachu ja postanawiam nie podejmować tak pochopnych decyzji. Dokładniej to wolę zatrzymać się nad okapem dachu i z bezpiecznej odległości uniemożliwiającej upadek przez utratę równowagi zerkam co stało się z dziewczyną. Jeżeli nie ma możliwości spojrzenia na to z pozycji stojącej klękam nad okapem i z pozycji na czworaka obserwuję stan przeciwniczki. Jeżeli spadła z wysokości 10 metrów na platformę sztucznej wyspy i obecnie zobaczyłem jej niezbyt dobry stan zdrowotny, który uniemożliwiałby jej poruszanie się [czyli ogólniej rozbiła się jak placek na platformie] to nie bawię się w lemingi i nie skaczę samobójczym skokiem za nią. Wtedy schodzą tym samym wejściem co wszedłem [dosyć szybko, ale bezpiecznie by przypadkiem nie okazało się to jej sztuczką i miałbym jeszcze możliwość podjęcia pościgu] i podchodzę do dziewczyny. Jednocześnie oceniam jej stan. Kiedy podejdę zabieram skarb i ściskam w swoich rękach.

Co jednak jeżeli dziewczyna będzie miała tyle szczęścia i z okapu dachu w skoczy od razu do wody lub wyląduje na platformie i nic jej się nie stanie? Skoro udało się to dziewczynie uda się i mi. W końcu wyglądałem na nieco silniejszego. Lekko się cofam od krawędzi okapu, aby nadać sobie rozpędu przed wyskokiem następnie podbiegam do granic dachy i wyskakuję wybijając się z prawej nogi chcąc wylądować mniej więcej w tym samym miejscu co dziewczyna. Jeżeli spadam do wody staram się wylądować na główkę tzw, a jeżeli na platformę sztucznej wyspy to wolę lądować na nogi. Przynajmniej w teorii wylądować. Tuż przed upadkiem jakieś 2 metry może próbuję przywołać skrzydła Ikara. Jaki jest tego cel? Wzniesienie się do góry i podążanie za celem niczym sokół za zwierzyną. Dlaczego wybieram ten środek transportu? Powód jest prosty: jest on szybszy i przyjemniejszy od prób pływania. Wznoszę się na wysokości około 3 metrów nad powierzchnią wody. I staram się lecieć tuż obok dziewczyny po jej lewej stronie powiedzmy. Działam wtedy jak prawdziwy myśliwy. Nie chcę tak naprawdę walczyć z dziewczyną nad wodą. Wiem jednak ile sił potrzeba, aby przepłynąć taki dystans. Czy przypadkiem ona nie pływała przed chwilą podczas ostatniego naszego starcia? Czy przypadkiem ona nie wspięła się przed chwilą 10 metrów w górę co nawet dla mnie było męczące? Czy przypadkiem ona nie krwawiła? Czy przypadkiem ona nie próbowała znowu przepłynąć dość sporego dystansu? Tak zgadza się logicznym dla mnie było olbrzymie zmęczenie fizyczne dziewczyny. Krążę więc wokół niej i jestem gotowy strzelać do niej póki jest w wodzie. [W zasadzie zrobiłbym to już teraz póki jest w wodzie, ale trwa moja tura obrony więc pewnie strzał jest niedozwoloną akcją mimo, że nie jestem przez nią widziany jako, że znajduję się nad nią. Gdyby jednak MG uznał inaczej to celuję w nią póki jest w wodzie i strzelam prosto w jej plecy z obrzyna z odległości 3~4 metrów. Mam nieco czasu zanim dopłynie więc staram się, aby mierzenie było jak najdokładniejsze].

Poza tym, że krążę wokół dziewczyny niczym sokół przywołuję swojego klona, który ma za zadanie pojawić się w wodzie tuż przy dziewczynie. Jego zadaniem jest chwycenie dziewczyny i nic nie robienie. chwyta ją pod ramionami obiema rękami, tak by staw łokciowy znalazł się pod jej pachami a dłoni były skierowane ku górze. i przytrzymuje znajdując się w wodzie. Cel? Zatrzymanie jej i wykończenie póki jest w wodzie. Niech opadnie z sił i ułatwi mi zadanie.

Jeżeli dziewczyna spróbuje płynąć pod wodą i ocenię, że mój pocisk nie da rady dolecieć lub zniknie mi po prostu z oczu używam oczów diabła, aby widzieć jej ciepło w wodzie. Wtedy po prostu podążam za nią do momentu, aż wypłynie na brzeg, na którym czekam na nią nadal w powietrzu jakieś 3 metry nad plażą. Jeżeli wystawi główkę i akcja będzie dozwolona następuje strzał. W końcu i tak by nie miała czasu zareagować. Oczywiście i w tej akcji pojawia się klon. Tylko pod wodą.

Jeżeli dziewczyna będzie krążyć w wodze to czekam, aż opadnie z sił. Gdyby jednak nie udało mi się zatrzymać jej w wodzie czekam na nią na brzegu w miejscu, na który miała zamiar wyjść jakieś 3 metry na nią. Wtedy tuż po jej wyjściu staram się podjąć akcję i zatrzymać ją przed dalszą ucieczką po prostu konfrontując się z nią. Jeżeli nie byłem w stanie użyć skrzydeł po skoku, przed wpadnięciem do wody to po prostu płynę jak najszybciej za dziewczyną. Za rodzaj płynięcia wybieram motylka, który jest najszybszym stylem pływackim. W razie zbyt dużego zmęczenia przechodzę jednak do żabki. Ogólnie staram się dogonić dziewczynę jeszcze w wodze, abym to ja czekał na brzegu na dziewczynę, a nie ona na mnie.

Jeżeli dziewczyna w jakikolwiek sposób wyjdzie na zewnątrz, ale nie uda mi się jeszcze jej zatrzymać i będzie uciekać, a moja możliwość ataku będzie niedozwolona przywołuję klona, który również chwyta dziewczynę od tyłu pod pachami z przedramieniem skierowanym ku górze.

Jeżeli jednak dziewczyna skoczy na sztuczną wyspę to podążam za nią. Najpierw zeskakując w to samo miejsce i starając się użyć skrzydeł tuż przed upadkiem. Staram się ją dogonić mierząc w plecy. Gdyby było to niemożliwe i oceniłbym to słusznie przywołuję klona, który ma zatrzymać dziewczynę pojawiając się za jej plecami i łapiąc pod ramionami oboma rękami. W taki sposób, aby wewnętrzna część stawu łokciowego znalazła się pod pachą, a dłonie były skierowane do góry tuż przed dziewczyną. Jeżeli ze sztucznej wyspy wskoczy do wody podążam za nią tak jak w przypadku skoku z dachu do wody. Wtedy również przywołuję klona, staram się strzelić, obserwuję dziewczynę tymi samymi technikami co opisane wyżej.

Jeżeli magia przestanie działać i nawet klony poza terenem wyspy nie będą chciały się przywoływać, w którejkolwiek z podanych wyżej akcji pościgu ostatnią czynnością powstrzymania dziewczyny będzie dogonienie dziewczyny i zaciśnięcie mojej dłoni na jej kołnierzu. Najlepiej od tyłu, ale z przodu też będzie to mile widziane. Oby tylko nie uciekła.

Znałem już również sztuczki, których dziewczyna używała, a które wydawały się być niewidoczne. Nie dam tym razem się nabrać. Oj nie uczyłem się na błędach. Jeżeli pojawi się jakaś ściana przede mną staram się ją ominąć. Jeżeli było to w wodzie po prostu ją omijam jeżeli byłem w wodzie lub przelatuję nad nią albo okrążam jeżeli posiadałem skrzydła. Dalej kontynuuje pościg. Jeżeli ściana pojawiła się przede mną na dachu i ominięcie jej byłoby niemożliwe to staram się zeskoczyć z innej krawędzi dachu, również przywołać skrzydła i dalej podążać za dziewczyną. Mimo wszystko staram się ją dogonić. Nie pozwalam jej uciec za wszelką cenę.

Tym razem patrzę również pod siebie. Nie to, że patrzę ciągle pod nogi, wtedy pewnie zgubiłbym dziewczynę, która chciała uciec. Ale mimo to obserwuję również swoje podłoże nauczony poprzednimi doświadczeniami. Gdyby próbowała użyć ściany, która miałaby szybko wyrosnąć tuż pode mną za pewne nie będę miał zbyt wiele czasu na reakcję. W tym wypadku staram się zminimalizować obrażenia. Raz, że odskoczyć od ściany jak najdalej. Jeżeli nie uda się zrobić tego całkowicie omijając obrażenia to chociaż po części omijając centralne uderzenie ścianą. Kolejną rzeczą miałoby być takie ułożenie ciała w momencie ciosu by jak najmniej bolało, a to jest zależne od pozycji w jakieś ta ściana wyrośnie, a poza tym przy upadku staram się upaść całą powierzchnią pleców na dach/most/inną stałą płaszczyznę. Dzięki temu siła nacisku zgodnie z prawami fizyki rozkładała się na większą powierzchnię, a tym samym każde miejsce ciała bolało mniej i zmniejszało szanse na złamania. Jeżeli oberwałem w wodzie to staram się wylądować na główkę z powrotem w wodzie. W wypadku gdy posiadałem wtedy skrzydła i również zerkałem na dół to jeżeli zauważę coś niepokojącego wyrastającego z ziemi staram się odlecieć na bok, aby uniknąć ataku. Jeżeli przy uderzeniu stracę skrzydła staram się je przywołać na nowo. Jeżeli się uda to bardzo dobrze, jeżeli nie to spadam na główkę do wody. O ile uda się tak obrócić. Jeżeli dziewczyna stworzy kamienną ścianę, z której nie będę mógł się wydostać w normalny sposób, nie używając magii próbuję teleportować się przez ścianę na zewnątrz tuż za nią, aby móc wznowić pościg. Jeżeli teleportacja okaże się niemożliwa przywołuję również robota zagłady, który ma rozwalić swoją siłą kamienną ścianę, a następnie podążyć za mną. Zależnie od objętości kopuły. Przywołuję go wewnątrz lub na zewnątrz kopuły. Choć jakieś wyjście mimo wszystko powinno się znajdować. Bo półkopuła to nie półkula tylko ćwiartka kuli. Nie ważne co się stanie dalej staram się podążać za dziewczyną i podjąć wszystkie w/w akcje i przejść do możliwości ataku.

Co prawda nie znałem innych umiejętności dziewczyny, ba nie mogłem ich nawet zakładać, ale mogłem obserwować otoczenie, aby nic mnie nie zaskoczyło i nie uniemożliwiło mi dalszego pościgu za dziewczyną. Gdyby więc przypadkiem cóż złapało mnie za kostkę lub inną część ciała po prostu staram się to zniszczyć siłą fizyczną. Strzepując coś z siebie lub niszcząc to stopami/pięściami. Gdybym nie miał na tyle siły proszę o pomoc robota zagłady, którego bym przywołał, aby zniszczył dziwny twór. Jeżeli zmiana podłoża uniemożliwi mi dalszy pościg staram się wylecieć z tego za pomocą skrzydeł Ikara. Jak najszybciej i podążyć za dziewczyną już w powietrzu. Jeżeli zaklęcie nie zadziała staram się jak najszybciej wydostać z zasięgu jego działania iście spartańskim chodem i ruszyć za dziewczyną.

Kilka akcji zakładało użycie robota zagłady, nawet na dachu. Oczywiście zdaję sobie sprawę z jego masy i stabilności dachu. W takim wypadku, gdy dach/most się zawali używam teleportacji by znaleźć się w bezpiecznym miejscu. Jeżeli to się nie powiedzie staram się użyć skrzydeł Ikara. Jeżeli i to nie pomoże staram się opaść całymi plecami na ziemię i zasłonięcie rękami przed spadającym gruzem. Lepsze to niż nic. Jeżeli mam w ten sposób w paść dowody. Trudno trochę zmoknę.

W razie nieprzewidzianych akcji, które uniemożliwiłyby mi pościg za dziewczyną przywołuję swojego klona jak najbliżej dziewczyny, który ma za zadanie pościg za dziewczyną i chwycenie jej swoimi obiema rękami tak, że staw łokciowy znajdował się pod pachami dziewczyny, a przedramiona były skierowane ku górze. Ma ją tak zatrzymać w miejscu.
Powrót do góry Go down
Bane Wakamano


Bane Wakamano


Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptyPon Kwi 15 2013, 20:05

Zacięta walka pomiędzy naszą ukochaną dwójką nadal trwała! Moi drodzy to co się działo teraz na arenie było wręcz wspaniałe i nie do przewidzenia. Bo kto mógłby się spodziewać, że sprawy przybiorą taki obrót? Jednak wszystko po kolei, najważniejszą sprawą jest aktualny stan. Ogólnie walka dała już o sobie znać i to bardzo. Obrażenia, zmęczenie oraz wyczerpanie stworzyły strasznie silną mieszankę dla Takary jak i Houjina, który już w tym spotkaniu nie jeden czar rzucił. Jednak aktualna sytuacja nadal wszystkiego nie wyjaśniała. Cały czas nie znamy zwycięzcy!

Wstrzymany:
Stan, w którym postać niby zapada w sen. Jednak ważniejsze jest to, że po prostu sobie wegetuje. Nic nie słyszy, nic nie widzi, nic nie czuje. Taka jest oto cena za nie napisanie posta, nawet maluczkiego.

Takara - nasz pulpecik podjął ryzyko. Stawiając wszystko na jedną kartę, obróciła się i skierowała w stronę krańca dachu. Jednak podczas drogi coś ją zatrzymało. Tym kimś był jej wróg, który chwycił swoją przeciwniczkę za chustę. Jednak nie przewidział, że Takara może dość łatwo się wyswobodzić. Gdy tylko uwolniła się od zbędnego balastu, ruszyła dalej. Z każdym krokiem będąc bliżej granicy dachu. Gdy jej stopa dotknęła granicy wybiła się i wyskoczyła. Leciała wprost do wody, na szczęście ominęła betonową platformę, jednak wiele jej nie brakowało. W wodzie wylądowała uderzając tafle tyłkiem. Zabolało, ale lepiej to niż plecami. Po zanurzeniu się w mętnej cieczy wyłoniła się dopiero pod mostem, po czym zaczęła płynąc w stronę lądu. Płynęła szybko, jednak zmęczenie oraz rany dawały o sobie znać. Jednak to nie był koniec niespodzianek, bo nagle jej wróg pojawił się znikąd i ją objął. Nastąpiła lekka szamotanina, przeciwnik dostał łokciem i zniknął. A nasz pulpecik ponownie skierował się w stronę lądu, coraz ciężej dysząc. Biedaczka cały czas nie miała gruntu pod nogami.

Houjin - naukowiec początkowo pozostał w tyle. Jednak zebrał się i wykonał pierwszy ruch mający na celu zablokowanie jego przeciwniczki. Pociągnięcie za chustę było naprawdę dobrym rozwiązaniem. Jednak nie przewidział, że jego przeciwniczka, mogła łatwo się pozbyć tego drobiazgu. Odpinając przypinkę, która wszystko trzymała w kupie. Houjin upadł an tyłek, ale na szczęście nie spadł z dachu. Jednak upadek dał czas jego przeciwniczce na ucieczkę. Lecz nasz naukowiec nie takie rzeczy robił. Najpierw wstał, po czym podążył za dziewczyną. Próbował jednak wcześniej wykonać mały rozbieg, który chyba odrobinę nie wyszedł. Jednak jedna rzecz była już pewna podczas lotu, na pewno ominie platformę. Lecz jedna rzecz poszła nie tak. Houjin porzez wybicie z jednej nogi, nie mógł do końca zapanować nad pozycją i niestety ale wylądował na plecach. Jednak uderzenie odrobinę zamortyzowały wcześniej wezwane skrzydła! Jednak i tak siła uderzenia była na tyle duża, że mężczyzna poczuł ból pleców oraz stracił dech w płucach. Chwila słabości szybko minęła i nasz naukowiec wynurzył się z wody, po czym wybił w powietrze. Po drodze posyłając jeszcze klona w stronę Takary, który odrobinę ją spowolnił. Aktualnie mężczyzna znajdował się w odległości sześciu lub pięciu metrów za swoją przeciwniczką, widząc jej plecy. Jednak wygibasy jakie dotąd przebył odbiły się i na nim, bo czuł powoli ogarniające go zmęczenie.

Nr.
Gracz
MM
Stan
1.
Houijn
40%
skrzydła jeszcze 2 posty
klon
Zostało ci 18 naboi. Jesteś przemoczony oraz zmęczony.
2.
Takara
22%
Jesteś bardzo wyczerpana fizycznie. Coraz szybciej tracisz siły, do tego z uwagi na duży wysiłek rana dała o sobie znać i zaczęła krwawić. Jednak jeszcze możesz stać na nogach. Oczywiście jest ci zimno bo jesteś cała przemoczona.
Houjin atak, Takara obrona. Czas na odpis do 19 kwietnia do godziny 20.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t546-skarbiec-pana-wakamano
Houjin Kyouma


Houjin Kyouma


Liczba postów : 86
Dołączył/a : 08/09/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptyWto Kwi 16 2013, 10:47

Dziewczynie nie udało się uciec, a ostatnią rzeczą na jaką planowałem jej pozwolić było właśnie oddalenie się z bronią masowej zagłady, którą ma dostarczyć radzie. Klon, który został przywołany skutecznie zmęczył dziewczynę pozbawiając ją sił witalnych niezbędnych, aby utrzymać się w wodzie. Oczywiście mogłem pozwolić dziewczynie na dopłynięcie do brzegu i tam rozstrzygnąć walkę w konwencjonalny sposób za pomocą pięści i magii, ale wolałem nie ryzykować starcia. Na lądzie szanse były wyrównane tutaj... miałem pewną przewagę, którą pragnąłem wykorzystać. Nawet jeżeli przeznaczone jej było dopłynąć do brzegu postanowiłem zrobić wszystko, aby zajęło jej to jak najwięcej czasu, aby wychodząc na piaszczystą plażę, całkiem opadła z sił. Przyznaję, nie było to zbyt honorowe, ale co jest ważniejsze wyrównany pojedynek czy uratowanie świata przed zapędami magicznej rady. Dla mnie istotniejsza była obrona żyjących ludzi. Dlatego za nic w świecie nie chciałem umożliwić dziewczynie dopłynięcie do brzegu, doprowadzić do jej całkowitego opadnięcia z sił witalnych.

Najpierw przedstawię kilka faktów, które być może okażą się przydatne przy ocenie różnicy naszej prędkości. Ogólnie małe ptaki takie jak sroka [30km/h], albo wróbel [42 km/h] osiągają mniejszą szybkość niż większe ptaki takie jak sokół [75km/h] co i tak jest kilka razy większe niż przeciętna prędkość pływania [4-5km/h na dystansie 50 metrów]. Oczywiście różnica w naszej szybkości była jeszcze większa niż statystyki ze względu na widoczne już zmęczenie i zranienie dziewczyny. Tak więc moja odległość do brzegu była dwukrotnie większa, ale szybkość poruszania wielokrotnie większa. Wydawało się więc, że mam szansę pierwszy dolecieć do brzegu. Od razu więc lecę w stronę miejsca, w którym dziewczyna prawdopodobnie wyjdzie na brzeg. Nie tracę cennego czasu.

W międzyczasie, poza szybkim lotem powtarzam poprzednią próbę spowolnienia dziewczyny z małą modyfikacją i wykończenia jej fizycznie. Przywołuję więc swojego klona, który tym razem ma za zadanie objąć ją od tyłu w uścisku na wysokości jej łokci, tak aby chwycić również jej ręce i uniemożliwić nie tylko dalsze pływanie, ale również utrudnić zniszczenie klona za pomocą rąk. Obejmuje w ten sposób obie kończyny górne oraz klatkę piersiową. jeżeli nie uda się od razu tak chwycić najpierw przyciąga ręce dziewczyny do klatki zacieśniając po prostu uścisk. Kiedy dziewczyna będzie chwycona klon chwyta prawą ręką swój lewy nadgarstek, aby stworzyć swoistą klamrę dla tego uścisku i utrudnić jeszcze bardziej uwolnienie się. Zablokowanie stawu łokciowego przy tym chwycie powinno utrudnić manewrowanie rękami. Poza tym pojawia się drugi klon w wodzie. Tym razem jednak ma on za zadanie chwycić kostki dziewczyny. Po prostu pojawia się w wodzie wstrzymując oddech [czy klony potrzebują oddychać?] pod dziewczyną i chwyta ją rękami za obie kostki, tak aby dalej nie płynęła i nie mogła używać nóg w obronie. Aby wymusić na dziewczynie kolejne ataki, które tylko osłabią ją fizycznie. Klony nie unoszą się na wodzie. Po prostu trzymają ją, a opadając na dno starają się zabrać dziewczynę ze sobą. Jeżeli nie da rady utrzymać oba klony pójdzie z nimi na dno. Jeżeli utrzyma je na sobie straci dużo więcej sił. Nawet jeżeli dziewczyna nie utonie, to i tak w starciu na lądzie będzie w stanie skrajnego wykończenia fizycznego. W końcu ja w powietrzu zużywałem dużo mniej sił fizycznych niż dziewczyna płynąca w wodzie. Pływanie jest w końcu wyjątkowo męczącą czynnością.

Jeżeli dziewczyna uwolniła się od klonów, ale nie spowodowała ich zniknięcia klony mają za zadanie dogonić dziewczynę i ponownie złapać za pierwszą możliwą do chwycenia część ciała dziewczyny. Potem trzymają, nie puszczają i nie pozwalają dziewczynie dalej płynąć. Starają się pociągnąć ją na dno.

Podczas, gdy klony siłowały się z członkinią rady ja starałem się wyprzedzić dziewczynę. Kiedy tylko znajdę się przed nią, nad lądem, na wysokości około 3 metrów celuję w nią swoim lewym rękawem. Zgadza się pod kiltem znajduje się broń palna. Póki szamocze się z klonami nie podejmuję żadnych akcji po prostu mierzę w dziewczynę. Dopiero w momencie uwolnienia się od klonów lub dotarcia do brzegu przez dziewczynę wystrzeliwuję pocisk prosto w jej korpus na wysokości klatki piersiowej [zależnie od ułożenia w plecy/ klatkę piersiową]. Cel to zabić wykończoną dziewczynę tym strzałem, albo zmusić ją do kolejnego wysiłku fizycznego. Strzał następuje wtedy, kiedy będę miał ku temu możliwość, a skuteczność ataku będzie wysoce prawdopodobna. Czyli nie zauważę żadnych praktycznych utrudnień, których nie przewidziałem.

Jeżeli dziewczyna odseparuje się ode mnie ścianą staram się wznieść ponad jej wysokość, wypatrzyć ją, wycelować i dopiero wystrzelić we wcześniej wspomniane miejsce. Jeżeli strzał chybi okrążam ową ścianę najszybszą możliwą drogą, ruszam za dziewczyną, a kiedy znajdę się w odległości około 5 metrów w linii prostej wykonuję strzał.

Gdyby dziewczyna próbowała przywołać ścianę pode mną tak, aby wyrządziła mi krzywdę wykonuję wspomniane w poście wyżej środki ostrożności. Post jest i tak długi i nie warto go wydłużać. Szczególnie, że to mój atak, a nie obrona.

Jeżeli dziewczyna wyjdzie z wody, ominie strzał natychmiastowo ruszam za nią starając się dogonić ją i chwycić prawą ręką za lewy nadgarstek i uniemożliwić jej dalszą ucieczkę wcześniej zniżając lot. Jeżeli uwolni się z tego chwytu powtarzam akcję robiąc wszystko byle jej nie zgubić.

Jeżeli spróbuje bestyjka kopać w Ziemi ruszam oczywiście za nią owymi korytarzami. Do tego jednak musi wyjść na ląd i zebrać nieco sił i magii. Oczywiście uważam na wodę. W końcu kopać koło jeziora nie jest dobrym pomysłem ze względu na duże prawdopodobieństwo istnienia wód podziemnych i zalania owych korytarzy.

Jeżeli dziewczyna odgrodzi mnie kamienną ścianą tak, ze nie będę w stanie jej okrążyć przywołuję robota zagłady, którego zadaniem jest zniszczyć ścianę swoją fizyczną siłą.

Powrót do góry Go down
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptyWto Kwi 16 2013, 16:38

Takasiny plan się nieco sypnął, ale to nic. Takasia ma więcej pomysłów, o to się nie trzeba martwić. Ogólnie sprawa miała się tak, że Takarze wyczerpywały się powoli baterie, a przeciwnik musiał mieć jakaś ładowarkę słoneczną do akumulatora, bo właśnie zaczął zasuwać z prędkością odrzutowca. Zaraz, wait. Skrzydełka, szybkość Ferrari, woda... To po kiego ma teraz płynąć do brzegu?

Leci w miejsce, gdzie płynie Takaś? Więc na 99,9% płynie po prostej za/obok Takasi. Dla pewności zerka do tyłu. Dobrze mówi? Super. Myli się? Próbuje szybko skorektorować swoje położenie wedle pana w kitlu. Skoro jest za Takasią, to bez względu na to, z jaką prędkością by nie leciał, musi ją minąć (o ile prędkość jest większa od tej takasinej, a raczej jest). Więc skoro musi ją minąć, i zasuwa nie wolniej od głodnego lwa na widok dorodnej antylopy, to aż grzech nie spróbować już na ten koniec pewnego ruchu. No bo skoro i tak szanse Takasi na wygranie tej walki są równe wygranej w lotto, to nic nie stoi na przeszkodzie. Najwyżej się połamie, czyli zrobi to co Takasia umie najlepiej.

Możliwe że to będzie ostatni ruch w tej walce, więc powinno od niego bić niezwykłą epickością. Takie przynajmniej wymogi nakłada Fioryjska Komisja Walk, a prawo to jednak prawo. Kiedy tylko usłyszy, że nadchodzi, strzela tego swojego bidnego, wymęczonego Shielda nie za, a przed sobą po czym szykuje się by chwycić lewą ręką za jej krawędź. Próbuje tak się zmieścić w czasie, by być już mniej więcej na wysokości lecącego Houjina a przynajmniej na takiej, by mogła się go złapać prawą ręką. Po użyciu zaklęcia może być jeszcze bardziej zmęczona, co jest normalne nie mając praktycznie mocy, jednak próbuje jeszcze jakoś sie utrzymać w grze. Niczym prawdziwy hiroł uratować tragiczną sytuację na sam koniec. A tak na poważnie bohaterów praktycznie nie ma, a Takasia koniecznie chce polatać, ale to już mniej ważne, pierwsza wersja brzmi lepiej. Złapała? No to próbuje się utrzymaj, zaś lewą ręką pomaga sobie odpychając swą osobistość od ściany, przekładając nóżki nad nią na tyle szybko, by ich o nią nie obić, a następnie zgina je w kolanach. Po kiego, może ktoś zapytać - takim oto sposobem zwiększy jeszcze bardziej ciężar, jaki będzie musiał udźwignąć naukowiec na tych swoich skrzydełkach, a te z kolei mogą nie być przygotowane na uniesienie tylu kilogramów wagi na raz. Cel nadrzędny - sprowadzić Houjina pod wodę, bez żadnych kopnięć czy wymachów pięściami, a jedynie trzymając go za rękę/nogę/kitel/nogę/whatever... za co złapie, choć mile widziane łapki, co by nie mógł potem nimi zbytnio ruszać... Zważywszy na ostatnie jej wyczyny, można spokojnie powiedzieć, że prze do przodu jak rosyjski czołg po niemieckiej ziemi. Wlazła 10m na wieżę? Wlazła. Dopłynęła bo oberwaniu na moście? Dopłynęła. Tak, Takasia potrafi, i to dużo, a sprawy wszelakich faili lepiej przemilczeć.

Jest tylko mały problem. Ręka ludzka ma ok. 50cm. Ściana 2m, chyba uda jej się zrobić trzymetrową. W końcu naczelna budowy WTC i tak dalej, ale w obecnym stanie nie wiadomo, prawda? Ale załóżmy co by było JAKBY nie dała rady zrobić takiej, co by miała 3m NAD POZIOMEM MORZA, a tylko dwa. Próbuje wspiąć się trochę wyżej na ścianę ale na tyle sprawnie (próbuje, próbuje... choć może to być ciężkie) by zdążyć, zanim przeleci dalej. Inaczej skończy jak ten Robinson na tej swojej bezludnej wyspie.

A teraz tak, sprawa skrzydeł~! Pióra to pióra, lecąc za blisko wody powinny już w między czasie trochę zwilgotnieć zwiększając swą masę, jednocześnie latanie nie powinno pójść tak łatwo jak przy suchych skrzydłach, ale nie to nas interesuje. Nas interesuje co będzie, jak te skrzydła znajdą się pod wodą. Tutaj już jest problem, bo o ile trzymając je w wilgotnym miejscu same będą nieco mokre, to co będzie jak znajdą się pod wodą? Masa Takasi + masa Houjina + masa mokrych piór + napór wody. Dziękuję, dobranoc.

A nie, moment. Klony~! Ważna sprawa, bowiem bywają uciążliwi bardziej niż niektórzy nauczyciele. Skoro PŁYNĄ to płyną z prędkością człowieka płynącego. Czyli szybciej od Takasi, ale o wiele wiele wolniej od Houjina. Skoro wolniej, to logicznym powinno być, że pojawi się szybciej obok Takasi, wszak nie ma nigdzie że tworzy je obok niej, więc można założyć że obok siebie. Nie pisze też kiedy, tylko, ze kiedy leci. Ale nie wiadomo czy jak zaczyna śmiganie po troposferze czy mijając Takasię. Co, jeśli ta druga opcja jest prawidłowa? Otóż nic bardziej skomplikowanego, bo będąc przygotowana na przybycie naukowca obok niej i mając już praktycznie swoja ścianę, albo nie zdąży ich przywołać bo nabędzie dodatkowy balast pod postacią dziewoi, albo te nie zdążą ją złapać bo już będzie hen wysoko.

A co, jeżeli ściana nie odpali? Wtedy faktycznie trzeba będzie przejść do bardziej mainstreamowych czynności, to jest prawy sierpowy w facjatę klona. Ofc leci zanim ten ją złapie, wszak ciężko uderzyć nie mogąc ruszać łapkami. Te pod wodą próbuje okopać i płynie do brzegu, w końcu innego wyjścia nie ma. Chyba że padnie po drodze. A co, jak odpali tylko nie zdąży złapać Houjina? Nie, białej flagi nie będzie, Takasia walczy do końca! Próbuje usiąść na ścianie i jak warunki pozwolą to zaczyna budować zamek z piasku. Poważnie... A nóż widelec zaraz się jakiś Piętaszek znajdzie, zrobi się team i przeprowadzi odsiecz. Póki co nie ma co się zbytnio pchać na plażę obleganą przez rekina.

Ale wróćmy do tej najbardziej optymistycznej części, to jest polecą pod wodę. Wtedy epickości ciąg dalszy, bowiem ani jej się widzi wypływać, a dalej trzyma Houjina. Pozwolić my wypłynąć? No way. Czynnych obrażeń nie zadaje, a tylko trzyma soł...

Mniej, ale dalej optymistyczna opcja zakłada, że oboje dolecą mimo wszystko do brzegu. Nie jest źle, ale mag ziemi na ziemi bez many jest jak Harry Potter w Hogwarcie bez różdżki. Mimo wszystko dalej nie puszcza, tylko próbuje mu jak najbardziej utrudnić lot, jednak nie na tyle, by sama spaść. Jak lecieć na dno to z przeciwnikiem, gorzej jak cały plan pójdzie się pierdzielić. Wpadli w drzewa? Super. Oboje zaryli w ziemię? Jeszcze lepiej. Takasia nie narzeka.

W każdym przypadku stara się jak najdłużej trzymać. Płuca wypluje, ale nie puści, nie teraz, za ważny fajt i mimo że dla niej już przegrany, to nie ma zamiaru skapitulować Odpuści, jak nie będzie Takasiem, a póki co, musi... nie, nie że może, ona MUSI dać z siebie wszystko. Obiecała chronić item? Ochroni.... jakoś. A jak nie, to będzie miała pewność, że zrobiła wszystko co mogła, by to zrobić.
Powrót do góry Go down
Bane Wakamano


Bane Wakamano


Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptySro Kwi 17 2013, 19:50

Panie i panowie! Tak to się właśnie wydarzyło. Na polu bitwy pozostała ostatnia osoba. Jednak co dalej? Wszyscy przeciwnicy odpadli. Właśnie nastała ta krótka i przyjemna chwila chwały, jednak coś jest chyba nie tak. Racja nasze zawody się jeszcze nie skończyły, bo zwycięzca pozostaje nadal nieznany...

Wstrzymany:
Stan, w którym postać niby zapada w sen. Jednak ważniejsze jest to, że po prostu sobie wegetuje. Nic nie słyszy, nic nie widzi, nic nie czuje. Taka jest oto cena za nie napisanie posta, nawet maluczkiego.

Takara - ucieczka trwała w najlepsze. Sokół cały czas ostrzył zęby sobie na naszego pulpecika. Widać był niedożywiony. Pierwszą zaczepką były klony. Kopie mężczyzny zjawiły się tuż koło Takary i rozpoczęły natarcie. Ta jednak pomimo utrudnień zdążyła wezwać ścianę wykonaną z ziemi i niestety ale przetrącić dwie kopie i co lepsza wzbić się w powietrze! A tak właśnie czekał na nią cel jej działań. Jej przeciwnik! Dziewczyna była blisko, bardzo blisko, dosłownie dzieliła ich odległość jednej dłoni,m gdy wróg oddał strzał. Dziewczyna upadła jednak zanim spadła do wody z jej dłoni wyleciał jakiś przedmiot i uderzył w taflę wody.

Houjin - gonitwa nadal trwała i łowczy o tym wiedział. Był gotowy na wszystko. Celem była dziewczyna i wiedział, że teraz albo nigdy. Właśnie nadszedł ten czas! Początkowo zaczął od zmęczenia dziewczyny klonami. Cel był naprawdę dobry, ale niestety wielkość klonów oraz ustawienie sprawiło, że gdy tylko dziewczyna wezwała ponownie ziemną ścianę klony oberwały jako pierwsze i zniknęły równie szybko co się pojawiły. Jednak to właśnie dzięki nimi Houjin wiedział, że nadciąga najgorsze. Rzecz, która już raz go uszkodziła była znów realnym zagrożeniem. Jednak tym razem wiedział jak ma postąpić. Najpierw podleciał wyżej i przygotował do strzału. Celem była jego przeciwniczka, tak to był koniec tej zabawy. Pocisk rozpraszając się trafił twarz oraz klatkę dziewczyny, z niebezpiecznie bliskiej odległości. Jednak coś poszło nie tak. Prawdopodobnie mężczyzna nie przewidział, że czar może wyjść spod kontroli. Gdy tylko czarodziejka leciała niżej, kamienna ściana była coraz wyżej i coraz szybciej. Efektem tego było uderzenie w prawe skrzydło Houjina i sprawienie, że mężczyzna również zaczął spadać do wody z odległości 5m, jednak tym razem leciał do niej wprost swoimi nogami...

Nr.
Gracz
MM
Stan
1.
Houijn
28%
skrzydła jeszcze post, ale prawe jest wygięte w "chińskie osiem", czyli na tym zestawie już nie polatasz.
2x klon
Zostało ci 17 naboi. Jesteś przemoczony oraz bardzo zmęczony. Do tego wcześniej uszkodzona noga spuchła i po tych wszystkich akrobacjach zaczęła jeszcze bardziej boleć.
2.
Takara
-
ODPADŁA
Ogólnie możesz dać teraz albo 3 posty lub dać jeden i zaznaczyć 3 miejsca jakie obszukujesz. Aby było realnie i sprawiedliwe, posty oraz czas szukania jest ten sam czyli 1 minuta na jedno przeszukiwanie.
Czas na odpis do 21 kwietnia do godziny 20.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t546-skarbiec-pana-wakamano
Houjin Kyouma


Houjin Kyouma


Liczba postów : 86
Dołączył/a : 08/09/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptyPią Kwi 19 2013, 09:29

Cel nadrzędny został osiągnięty. Członkini rady, dziewczyna, która mogła przynieść na świat zagładę została pokonana. Prawdopodobnie magiczna rada straciła ostatniego uczestnika rywalizacji, który mógłby zdobyć legendarną broń i sprowadzić na świat chaos. Świat ponownie został ponownie przeze mnie ocalony. Pewnie wygłosiłbym teraz epopeje chwalącą ten wyczyn i śmiejącą się z siły magicznej rady demotywując ją, ale nie było to zbyt realne spadając wprost do wody. Mimo to czułem w żyłach zwycięstwo.
Pozostał jednak cel podrzędny czyli zdobycie i zbadanie tak usilnie poszukiwanego przez radę przedmiotu. Z pewnością posiadał on olbrzymią siłę, która mogła być korzystnie wykorzystana przez organizację, której byłem członkiem.
Pierwsza rzeczą, którą zrobiłem, aby kontynuować poszukiwania było wezwanie skrzydeł. Utrzymując się na nich obciążyłem w dużym stopniu nogę, która poobijana średnio zniosłaby próbę pływania. taka próba mogła zakończyć się utonięciem w odmętach jeziora. Jeżeli czas i moja reakcja pozwolą mi na to staram się to zrobić jeszcze przed zetknięciem z taflą wody, jeżeli nie zdążę to przywołuję skrzydła i wznoszę się zaraz po wpadnięciu do jeziora.
Wcześniej już widziałem, że dziewczyna podniosła na dachu dziwny przedmiot, który prawdopodobnie był ukrytym tutaj skarbem lub kluczem do uzyskania go. Niezależnie od tego przechwycenie go stało się moim nowym celem. Jeżeli potrafiłem zlokalizować miejsce, gdzie owy artefakt upadł po spotkaniu dziewczyny z moim nabojem i dalej unosił się na tafli jeziora to od razu lecę w tamtą stronę i zniżając lot chwytam go w swoja prawą dłoń. Jeżeli przywołanie skrzydeł z jakiś powodów nie zadziałało i znalazłem się w wodzie, ale miałem w głowie przybliżoną lokalizację, gdzie przedmiot mógł upaść razem z ciałem dziewczyny płynę w tamtą stronę stylem pływackim, który będzie oszczędzał przede wszystkim moją prawą nogę. Zdawałem sobie sprawę z tego, że pływanie okaże się dużo bardziej wyczerpującą czynnością niż latanie, ale nie miałem wyjścia. Zdawałem sobie obecnie sprawę jak owy przedmiot mógłby pomóc mojej organizacji w walce z radą. Chciałem go przechwycić szczególnie, że tak niewiele już brakowało. Kiedy dopłynę do owego miejsca chwytam go w prawą dłoń.
Jeżeli znalazłem się w powietrzu, ale ciężko było mi ponownie określić położenie ciała dziewczyny i owego przedmiotu rozglądam się po tafli jeziora starając się je zlokalizować, a w ostateczności używam oczu diabła, aby rozejrzeć się po najbliższej okolicy. Może owy artefakt będzie wytwarzał ciepło, a jeżeli nie to może wykryję przynajmniej ciepło ciała dziewczyny w pobliżu, której powinna znaleźć się kulka.
Jeżeli w ten sposób odnajdę przedmiot, który miał znajdować się na tafli jeziora ponownie zniżam lot i przechwytuję go w locie szybując nad wodą. Być może jednak termowizor odkryje, że kulka znajduje się pod wodą. Jeżeli będzie głębiej niż na wyciągnięcie ręki akcje ratunkowe kulki podejmę w kolejnym poście przeszukiwań.
Co jeżeli odnajdę kulkę i chwycę ją w dłoń? Udaję się do brzegu lecąc lub płynąć w zależności od posiadania skrzydeł. Na brzegu chwilę odpoczywam, obserwując jednak taflę jeziora, aby w razie zagrożenia dostrzec wyłaniającego się topielca rady. Kiedy odzyskam nieco sił udaję się w stronę najbliższego skraju lasu, a następnie wracam do siedziby DHC.
Dalej jednak pozostaje czujny, bo nigdy nie wiadomo co takiego potrafi wymyślić pies rady. Rozglądam się po okolicy, po wodzie, do której wpadła dziewczyna i jeżeli znajdę jakiekolwiek ślady, że dziewczyna jednak żyje nie podejmuję w/w akcji. Takim znakiem, że dziewczyna pozostała przy życiu może być np. jej poruszanie się czy woda, która po takich ranach powinna zabarwić się na czerwono w miejscu jej upadku do niej. Gdyby próbowała pociągnąć mnie za sobą na dno oczywiście wyrywam się w sposób zależny od tego jak mnie chwyci i będzie próbowała utopić.

PS. Jeżeli kulka przeleciała za mur, który dziewczyna stworzyła staram się go okrążyć i przechwycić kulkę szybując nad taflą jeziora/płynąc.
Powrót do góry Go down
Bane Wakamano


Bane Wakamano


Liczba postów : 510
Dołączył/a : 12/08/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptyPon Kwi 22 2013, 12:25

Zwycięzca wszystkich walk Houjin, jak się okazuje nie jest jeszcze zwycięzcom turnieju! Ojj, nie moi drodzy naszą zwyciężczynią pozostaje nadal Takara, ale jak długo? Czy oby to nie przypadkiem, po tej zażartej walce nasz naukowiec nie zdobył nagrody. Jednak gdy wyłowił przedmiot, okazał się on jakąś tandetną podróbką. Jakimś znaczkiem o konturze kociej główki, ale takiej zabawkowej. Eliptyczny kształt w dwóch miejscach przebijała para małych trójkątów.
Mężczyzna poleciał na plażę, gdy tylko do niej dotarł zauważył, że słońce powoli chyliło się ku zachodowi a z nieba zaczął padać śnieg, który zaraz po dotknięciu rozgrzanej ziemi znikał.

Wstrzymany:
Stan, w którym postać niby zapada w sen. Jednak ważniejsze jest to, że po prostu sobie wegetuje. Nic nie słyszy, nic nie widzi, nic nie czuje. Taka jest oto cena za nie napisanie posta, nawet maluczkiego.

Houjin - pierwsza próba nieudana, pozostały ci jeszcze 2.

Nr.
Gracz
MM
Stan
1.
Houijn
18%
skrzydła jeszcze 2 posty
Zostało ci 17 naboi. Jesteś przemoczony oraz bardzo zmęczony. Do tego wcześniej uszkodzona noga spuchła i po tych wszystkich akrobacjach zaczęła jeszcze bardziej boleć.
Czas na odpis do 26 kwietnia do godziny 13.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t546-skarbiec-pana-wakamano
Houjin Kyouma


Houjin Kyouma


Liczba postów : 86
Dołączył/a : 08/09/2012

DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 EmptyWto Kwi 23 2013, 11:20

Zostałem oszukany przez członkinię magicznej rady. To co myślałem, że jest magicznym przedmiotem okazało się zwykłą podróbką. Jakąś spinką, która była w kształcie kociej główki. Musiałem jak najszybciej naprawić swoje niedopatrzenie i zdobyć owy artefakt. Musiałem się śpieszyć, wiedziałem, że mam coraz mniej czasu. Jeżeli chciałem posiąść magiczny przedmiot musiałem się pośpieszyć. Zakładałem obecnie dwie możliwe opcje ukrycia przedmiotu. Zacząłem jednak od tej bardziej prawdopodobnej.

Było bardzo możliwe, że dziewczyna oszukała mnie i dalej posiadała artefakt przy sobie. Dlatego najszybciej na ile pozwala mi mój stan fizyczny lecę w stronę miejsca w jeziorze gdzie upadła dziewczyna. Aby łatwiej zlokalizować to miejsce aktywuję oczy diabła, aby wykryć ciepło ciała dziewczyny. Nie mogła jeszcze ochłonąć. Gdyby jednak nie przyniosło to efektu szukam jej bez nich. Ciało powinno unosić się przez pewien czas na wodzie. Jeżeli tak, przeszukanie jej było dla mnie banalne. Sprawdzam jej łapki, kieszenie i inne miejsca, w których teoretycznie mogła ukryć przedmiot [włącznie z ustami].

Jeżeli nie znalazłem przedmiotu przy niej zerkam przez około 7s pod wodę i sprawdzam czy tam nie dryfuje jakaś rzecz, która teoretycznie mogła być artefaktem.

Dziewczynę przeszukuję unosząc się w wodzie przy niej, a zerkam pod wodę wkładając tam tylko głowę. Staram się jednak na wszelki wypadek oszczędzać siły. Przynajmniej do tego stopnia, by sprawdzić jeszcze jedno miejsce.

Jeżeli ciało dziewczyny było pod wodą to nurkuję tam i właśnie tam sprawdzam czy dziewczyna nie posiada przedmiotu przy sobie. Jeżeli nie starcza mi wdechu to wyławiam jej ciało do góry, aby móc oddychać i utrzymując je tam staram się przeszukać.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty
PisanieTemat: Re: DU JU ŁONA FAJT!?   DU JU ŁONA FAJT!? - Page 6 Empty

Powrót do góry Go down
 
DU JU ŁONA FAJT!?
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 6 z 7Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next
 Similar topics
-
» DU JU ŁONA FAJT!?
» DU JU ŁONA FAJT!?
» DU JU ŁONA FAJT!?
» DU JU ŁONA FAJT!?
» DU JU ŁONA FAJT!?

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Wydarzenia Offtopowe :: DU JU ŁONA FAJT!?
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.