Północny Port - Klafris

First topic message reminder :

Niewielkie miasto portowe położone w północnej części Ministrelu. Utrzymuje się głównie z wędkarstwa. Port ma niewielki, w którym mogłyby zacumować zaledwie dwa większe statki i kilka mniejszych. Otoczone palisadą, trochę tam wieje biedą.

MG:
Po długiej, trzydniowej podróży pełnej jedzenia śledzi, załoga statku dopłynęła do Ministrelu. Był tam Tora, Arisu, Sir Lijon, Kapitan Tseril i bardzo nieliczni Ministrelczycy, którzy w końcu powrócili do swego ojczystego kraju. Nie byli jednak z tego powodu zachwyceni. Ciemne chmury zasłaniały słońce i napawały ponurym nastrojem.
- Ziemia ojczysta - rzekł z udawanym entuzjazmem Sir Lijon, schodząc ze statku. - Ale żem się stęsknił. Czyż nie pięknie to wygląda? - zapytał Torę.
- Wygląda jeszcze gorzej niż ostatnio - stwierdził Tseril, rozglądając się po mieście. - Fikjon i Mirkjon powinni niebawem przybyć. Do tego czasu możecie pozwiedzać miasto.
- Więc... Chcecie gdzieś iść? Mają tu doprawdy śliczne łodzie rybackie - rzekł Sir Lijon do pary magów, najwidoczniej przypisując sobie rolę przewodnika.

Bycie wsparciem dla innych nie było złe, lubiła to, ale jednocześnie martwiła się faktem iż może być dla nich piątym kołem u wozu. Teraz czuła podobnie, a może po prostu denerwowała się tym co nadejdzie lub z czym będzie musiała się zmierzyć, trudno było stwierdzić ponieważ czuła w tej chwili naprawdę sporą ilość emocji na raz. Z swoich przemyśleń ocknął ją tygrys, który do niej zagadał. Westchnęła cicho pod nosem.
-Trzymam się, choć mogło być lepiej - rzekła do swojego towarzysza, im dłużej jechali tym bardziej się degenerowała co było oczywiste. Zacisnęła mocniej palce na lejcach konia starając się opanować narastające emocje strachu i zdenerwowania.
-Myślisz, że daleko jeszcze? - dodała po chwili, to była dla niej ważna informacja.

Tora kiwnął głową na znak, że rozumie o co chodzi. Natomiast na jej kolejne pytanie nie mógł odpowiedzieć.
-Nie mam pojęcia. Pójdę się zapytać. - jak powiedział tak zrobił i pogonił konia, coby zrównać się z prowadzącymi na czele jeźdźcami i zadać im stosowne pytanie. Ale i nie tylko... -Jak daleka droga jeszcze nam została? Czy możecie też powiedzieć coś więcej o tych stworach, które się tu pojawiły? - spytał spokojnie Tserila, czy też któregoś z rodzeństwa - ot, kto był bliżej. Byle tylko uzyskać odpowiednie info...

MG:
Podróż na konikach trwała i okazja do porozmawiania też była. Tora postanowił ją wykorzystać i dołączył do Tserila, który akurat nie miał nic przeciwko, żeby odpowiedzieć na pytania.
- Za kilka godzin powinniśmy zobaczyć góry, a tam będzie wąwóz, w którym jest twierdza, do której właśnie zmierzamy - odpowiedział obojętnym tonem, a kiedy padło pytanie o potwory, pochylił głowę i westchnął ciężko.
- To musieli być łupieżcy, którzy przedostali się przez górskie jaskinie. Na ogół większość z tych stworzeń rozbija się o mury naszej twierdzy, ale nie raz już się zdarzyło, że przebili się na drugą stronę. Są bezlitosne i okrutne. I cóż więcej mogę o nich powiedzieć... Potrafią zabijać, ale je także da się zabić. Kontaktu jednak nie da się z nimi nawiązać z nimi żadnego. Kieruje nimi tylko żądza niszczenia i zabijania.
Takich to odpowiedzi udzielił Minstrelski kapitan. Po jakimś czasie góry rzeczywiście stały się widoczne, a niedługo po nich i wąwóz, a także i twierdza. Dla Tory i Arisu zaczynał się kolejny etap ich misji...

Torashiro: + 8 PD
Arisu: + 6 PD

Piszecie dalej tutttaj. Nie musicie dawać z/t.