Ośrodek Badań "701"

First topic message reminder :

Ośrodek badań "701" jest kompleksem budynków znajdujących się w zachodniej części Artail. Znajdują się tutaj głównie pracowanie chemiczne i biologiczne, które badają przeróżne dziedziny tych nauk. Sam kompleks składa się z dziesięciu olbrzymich budynków badawczych oraz jednej biblioteki. Całość jest monitorowana 24h/dobę, co w przypadku tak szczególnego obiektu nie powinno być zaskoczeniem. Spotkać tutaj można mnóstwo ludzi w kitlach. Budynki wykonane są w konstrukcji stalowej z przykryciem elewacji białymi płytami. Całość wygląda dość schludnie.
---
MG

Udział w eksperymencie

Grupka osób składająca się w całości z członków Fairy Tail przybyła do jednego z budynku ośrodku badawczego, który poprosił magów o współpracę. Zapewne każdego z was ciekawiło, co takiego naukowcy w niedawno powstałym mieście nauki mogli oczekiwać od magów, którzy wyraźnie byli potrzebni. Przyzwyczajeni do walki z potworami zapewne nie spodziewaliście się, że czeka was zupełnie inna oferta pracy. Z pracodawcą mieliście się spotkać na parterze w bufecie budynku, gdzie od razu się skierowaliście, aby poznać cel waszej misji. Kiedy tylko weszliście do środka niewielkiego pomieszczenia małej gastronomii, gdzie głównym możliwym do nabycia produktem były kanapki zawinięte w plastikową folię zobaczył was facet w wieku około 35 lat, dość szczupły, ubrany w biały kitel w okularach na nosie. Widać wyróżnialiście z tłumu na tyle, że od razy was poznał. Podszedł do was i zaczął prowadzić w jakieś miejsce.
- Za mną magowie, za mną nie ma co tracić czasu. - powiedział do was - Nazywam się Grigori Awerniczow i to ja poprosiłem was o pomoc w moim małym eksperymencie. Za udział w nim dostaniecie po 7.500 klejnotów. No i satysfakcję, że przyczyniliście się do rozwoju nauki - Jak widać wasz pracodawca nie ukrywał waszego wynagrodzenia i od razu wam je przedstawił - Za chwilę dojdziemy do hali 2015
Jak powiedział tak się stało. Po chwili weszliście do dość sporej hali z różnymi dziwnymi maszynami, których przeznaczenia mogliście się tylko domyślać. Wysokość tego pomieszczenia wynosiła około 12 metrów, a zbudowana była na planie prostokąta o wymiarach 100x50 metrów. Posadzka wykonana z betonu wylewanego była dość wygodnym podłożem. W środku nie było żadnych okien, a jedyne światło stanowiły jarzeniówki zamieszczone na suficie i po bokach hali. W niektórych miejscach zamontowano również oświetlenie punktowe. Poza wami i pracodawcą w sali było jeszcze kilka innych osób zajętych swoimi badaniami.
- Okej na początku muszę pobrać wam trochę krwi - powiedział staruszek - Nie będzie to duża ilość, tyle co do zwykłych badań
Po tych słowach wyjął z jakiejś szuflady w hali zestaw strzykawek. Każdy miał mieć swoja. Wszystkie były oczywiście odkażone.
- Mam nadzieję, że nikt z was nie ma nic przeciwko, abym mu trochę jej pobrał?

//okej w tym poście możecie napisać jak się poznaliście cie, jak minęła podróż oraz czy zgadzacie się na pobranie krwi. No i najważniejsze, meldujecie się na misji.
// Ponieważ jest was sporo, ale misja w zasadzie potrafi przyjąć nieograniczoną liczbę graczy, aby usprawnić odpisy wprowadzam zasadę 72h na odpis. W razie problemów spamcie na gg lub pw.

Czas na odpis do 11.12.2013 godz 16:00

MG

Tehari toczyła swój zawzięty pojedynek z chimerami i to na nich skupiła całą swoją uwagę. Jak pisałem kret atakował swoimi szponami, a dziewczyna zbyt wiele czasu na reakcję nie miała bardziej skupiając w tej chwili swoje myśli na ataku. Oberwała pazurem dość mocno w prawy bark powodując jego krwawienie. Nie wykluczyło Cię to jednak z walki, gdyż szybko poderżnęłaś kretowi gardło, a pozostałe dwie chimery wykończyłaś swoim zaklęciem kończąc robotę ze zwierzętami. Byłaś jednak bardzo zmęczona. No i rana do odkażenia.

W tym czasie walczyła również Kendre. Posłała ona jedno ze swoich zaklęć w stronę zwierząt powalając jednym zaklęciem słoniopodobną istotę i jakąś losową kreaturę. Potem rzuciły się stadnie chcąc prawdopodobnie przytłoczyć Cię całą swoją masą. Użyła ona Shou zgodnie z zamiarami i zaczęła swój taniec mieczy, w sumie kończąc walkę. [mógłbym to opisać, zostawić jeszcze z 3 chimery, ale chyba nie ma sensu przedłużać walki, której wynik jest już oczywisty?]. Była lekko zmęczona fizycznie, ale jakoś udało jej się poradzić z chimerami bez poważniejszych ran.

W tym czasie do pokoju wszedł wasz pracodawca, który jak powiedziałem podbiegł do obiektu poszukiwań i w jednej chwili wbił w niego strzykawkę powodującą natychmiastowy sen ofiary. Zasnęła ona przez co nie mogła odwołać swoich chimer, ale i tak sobie poradziliście. Teraz naukowiec wziął na plecy nieprzytomne ciało celu i zaczął już pewniej iść w stronę wyjścia.
- Teraz wystarczy opuścić to labolatorium. - powiedział - to chyba były już wszystkie chimery. Wyjdźmy z stąd to wam zapłacę za zadanie tyle ile obiecałem... Jest was trójka..., a mieliście dostać 75tys... Dostaniecie więc po 25.000 zgodnie z umową. Okej wracajmy byle szybko.
No i zaczął prowadzić zmierzać powoli, nie oddalając się od was w stronę wyjścia z uśpionym jakąś substancją naukowcem. Pozostało wam tylko zakończyć misję i odebrać pieniądze.

Stan:
Tehari: 4%MM, bardzo boli brzuch, limo pod okiem, zmęczenie, rana cięta na prawym barku do opatrzenie w labolarorium
Junpei: 62%MM
Mari: 42%, zmęczenie

Czas na odpis do 17.05 godz 20:00 - zapewne będzie to ostatni odpis.

Na szczęście wybijanie reszty bestii obyło się bez komplikacji i już po chwili wszystkie chimery na korytarzu zostały powalone. Kendre oparła się na zakrwawionym mieczu, oddychając ciężko i ocierając pot z czoła. Może była cała, ale za to straciła dużo many i czuła się zmęczona. Otarła ostrze miecza o futro najbliższej chimery i schowała je, by następnie przepatrzyć trupy i sprawdzić, czy jej obie strzały przetrwały. Jeśli tak, je także wytrze i schowa sobie do kołczanu. Trzeba być oszczędnym. Zrobiła jednak wielkie oczy, gdy naukowiec, którego mieli ochraniać, pomimo wybitego barku, szybko potraktował szaleńca strzykawką i wziął sobie go na plecy. Jakiś odporny na ból chyba. Nie zastanawiała się jednak nad tym długo, wzrokiem odnalazła Tehari i skinęła jej głową, gdy tylko dziewczyna nawiązała kontakt wzrokowy.
- Dobra robota. - Rzuciła do niej obojętnym tonem, który był u niej czymś zupełnie naturalnym. - Dobrze, że oddałaś krew, bo ta rana wygląda paskudnie.
Na tym jednak skończyło się zainteresowanie Blondynki innymi i wzrokiem niebieskich oczu powędrowała do Junpeia. Uśmiechnęła się lekko i podeszła, obejmując go jedną ręką w pasie i kładąc mu głowę na ramieniu. Cieszyła się, że już po wszystkim i oboje wyszli z tego cało, a do tego dostaną po 10 tys. klejnotów więcej niż wcześniej było mówione, ze względu na to, że dwie osoby zdezerterowały. Nie wypuszczając ukochanego z objęć ruszyła za naukowcem, targającym na plecach ich dowód wypłaty gotówki.
- Jak stąd wyjdziemy, zatrzymajmy się chociaż na jeden dzień w jakimś hotelu. - Zaproponowała czarnowłosemu. - Tęsknię za gorącą kąpielą i wygodnym łóżkiem.
Skoro już są w stolicy, to czemu by tego nie wykorzystać? W czterech ścianach wynajętego pokoju mogli czuć się bezpiecznie i nie musieli się niczym przejmować. Mogli zwyczajnie odpocząć, no ale póki co szli korytarzem z powrotem do laboratorium, pozostawiając za sobą trupy chimer. Pozostało tylko zakończyć misję, odebrać nagrodę i ulotnić się stąd jak najszybciej.

Za nim nasz bohater się obejrzał, było już po wszystkim. Drugi jajogłowy podbiegł do Juna i trzasnął strzykawką cel. Po chwili ten usnął i wylądował na plecach tego pierwszego. Było to nierozsądne z jego strony, ale no, jego sprawa. Wyglądało na to, że więcej chimer nie będzie, a misja się skończyła.
Gdy Kendre do niego podeszła, również ją objął, a następnie ucałował w głowę.
- Tak zrobimy. - odpowiedział, a następnie puścił swą wybranką i pozwolił jej iść przodem, sam zaś został trochu na końcu. Coby zabezpieczać tyły, jako że był w najlepszej formie. Tak na wszelki wypadek, nigdy nic nie wiadomo.
Na Tehari spojrzał tylko przelotnie, coby się upewnić, że nie wyzionie im ducha na koniec, ale nie miał zamiaru się nią nazbyt przejmować. Następnie wyjął książkę zza pazuchy i ją otworzył, przyglądając się informacją swojej ostatniej ofiary. Daeril Darknoir, lat siedemnaście. Fairy Tail - znak na prawej łopatce. Wzrost około 180 centymetrów, a do tego waga 60 kilogramów. Posługuje się magią Olimpijczyków... i na tym poprzestał, stwierdzając, że i tak to mu się więcej nie przyda.
Będąc przy wejściu do łącznika, zamknął książkę, a miecz odwołał, zamieniając go z powrotem w zwykłą zakładkę, którą umieścił w swojej literaturze.

[A, no i przypomniało mi się, że cały czas działało pwm: skryba, więc Jun zebrał informacje o dokładnym wyglądzie każdego, kogo widział na tej misji]

MG

//czas na odpis minął so..

Ruszyliście w stronę bezpiecznej części labolatorium, gdzie przywitał was Morgan Sommerset, burmistrz Artail. Widząc, że jeden z jego pracowników niesie nieprzytomnego naukowca uśmiechnął się widząc, że problem został rozwiązany.
- Bardzo dobrze wykonana praca - powiedział - Nie mam tylko pojęcia, gdzie reszta waszych współpracowników, z resztą.. nie obchodzi mnie to. Tak jak obiecałem macie tutaj całą sumę do podziału na trójkę. Odprowadzę was do wyjścia
Mówiąc te słowa wręczył wam koperty z obiecanymi pieniędzmi, a następnie skierował w stronę wyjścia z laboratorium. Nie mieliście pojęcia co stało się z naukowcem, który był waszym celem. Tehari jako, że się nie upomniała nie dostała odtrutki, ale o dziwo nic groźnego jej się nie stało. Misja została wypełniona całkowicie chociaż w tajemnicy powiem wam, że zostaliście dość mocno oszukani przez pracodawców w wielu kwestiach, o czym może wkrótce się dowiecie.

Tehari, Junpei, Mari po 15PD [Tehari co prawda na końcu nie odpisała, ale za to dość sporo walczyła] oraz po 25.000 klejnotów.
Artie i Dearil po 1PD.

Junpei, Mari - 3 dni na fabule
Tehari - 3 dni w szpitalu + 2 dni na fabule.

Dziękuję za udział misji i powodzenia w dalszym rozwoju.