Kasyno "Los"

First topic message reminder :

Największe kasyno w mieście, znajduje się w samym jego centrum i przypomina... piramidę! Na samym dole, jest to faktycznie zwykłe kasyno, z wszystkimi grami. Ale na piętrze... tak, na piętrze obowiązuje wpisowe 20.000 klejnotów. A gry tam, niejednokrotnie narażają życie. Właściwie, szansa przeżycia wynosi mniej niż 10%, ale zwycięzca danej gry, otrzymuje zawsze, wspaniałe nagrody.

Shiin dostał się wreszcie na szczyt, a w drodze na piętro zastanawiał się co mogło go tam spotkać. Oczywiście nadal był całkowicie przekonany, że i tak wygra, ale mimo wszystko trochę się niepokoił. Nie można było odgadnąć na jaką chorą grę trafi tym razem i w połowie drogi stwierdził, że jednak woli nie zgadywać.
W końcu wyszło na to, że może ostatnia gra wcale nie była taka tragiczna, trzeba było po prostu przejść labirynt i nie zostać wyeliminowanym przez pozostałych. Gdyby to było tylko to to nawet można byłoby się cieszyć, że to dość proste. Było jednak małe ale - gdzieś w tym labiryncie miał być minotaur. Skąd w ogóle wytrzaśnięto takiego stwora? Mimo pewności siebie Shiinowi wcale nie uśmiechało się stanąć przed taką kreaturą. Ale czy szczęście dopisze i oszczędzi mu trafienia na byko-ludzia? Do tej pory różni z szczęściem w kasynie było, niby Shiin nie miał jakiegoś szczególnego pecha, ale szczęścia też nie. A teraz chyba musiał po raz kolejny właśnie na szczęście się zdać. Od momentu usłyszenia zasad zastanawiał się nad strategią jaką powinien obrać. Zdecydował, że po prostu ruszy przed siebie. Nie będzie polował na pozostałych uczestników (bo i to mogło być niemożliwe, nie wiedział czy będzie w stanie jakoś ich zlokalizować), ale jak na jakiegoś trafi to postara się takiego załatwić. W końcu zawsze to dodatkowa nagroda.
Kiedy tylko host zakomunikował rozpoczęcie gry chłopaczyna ruszył przed siebie z zamiarem skręcenia w lewo na pierwszym rozwidleniu. Łapkę trzymał na rękojeści swojej szabli, tak aby być gotowym w razie czego szybko jej dobyć. Szedł mniej więcej po środku korytarza, a w głowie powtarzał myśl, że nie chce trafić na potwora z labiryntu.

MG

Eris ruszyła na swoją przeciwniczkę z zamiarem przestraszenia jej. Plan ten był bardzo dobry, niestety, przeciwniczka nie dała się nabrać. Zamknęła oczy, skuliła, ale nic poza tym nie zrobiła. Ona tak samo jak Eris, znała zasady i ufała tym zasadom. Poza tym, przecież wcale Eris z równowagi nie wyprowadziła, więc dlaczego miałaby tak reagować? Kiedy zaś Eris faktycznie się wycofała, przestraszona dziewczyna zrobiła sobie kolejną ranę. Nie, nie, tak łatwo to Eris nie wygra. Nie tylko czarownica była zmotywowana by wygrać.

Nemyu rzucił na stół swoją trójkę i tym samym wygrał rundę. Ruda miała jedynie parę dziesiątek. W ten sposób sytuacja nieco się zmieniła a Apollo był coraz bliżej wygranej. Tym bardziej że zażenowana rozebrana do naga brunetka opuściła pole bitwy. Został tylko on i Ruda. Karty zostały rozdane po raz kolejny. Tym razem dostał Asa pik, Asa trefl, 6 pik, 6 trefl i 8 kier. chyba dopisywało mu dzisiaj szczęście.

Shiin skręcił w lewo, by ruszyć korytarzem przed siebie. Tam na końcu, był skręt w prawo, krótki korytarz i kolejny skręt w prawo. Ten korytarz, kończył się jednak ślepą uliczką. Nim Shiin zdołał się jednak cofnąć, za plecami wyrosła mu kamienna ściana, a z małej szczeliny w podłodze zaczęła się wydobywać woda. Oho, pułapka, ktoś chciał go utopić.

Stan postaci:
Nemyu: 70MM, 200.000, 2 "Życia", Stel X
Eris: 100.000 klejnotów, - Woda z jeziora
Shiin: 42.000 klejnotów, Dobry humor, pewność własnych możliwości, ślinotok, napady śmiechu. Flare.

Ruda: 1 życie, 80.000

Udało mu się, przetrwał kolejną rundę, a nawet wzbogacił się! Aktualnie nie zależało mu na zarobku tak bardzo, tylko przetrwaniu, ale skoro typiarce zostało tylko jedno życie, a chłopakowi dwa będzie można zaryzykować bardziej. Przyznał się szczerze, popatrzyłby na nagą brunetkę, gdyby oczywiście była w miarę ładna, gorzej jakby nie i sam sobie musiałby pozbawić wzroku. Kolejne rozdanie było znowu bardzo owocne, z dwoma parami można coś ugrać, szczególnie, że trafiła mu się para asów. Teraz pytanie czy nie przedłużać i grać od razu, czy wymieniać te 5 razy dopóki nie trafi mu się jakaś trójka? Chyba jednak nie można zbyt ryzykować dlatego wyrzucił 8 kier dobierając nową karteluszkę. Full to jednak coś.

Bez sensu. Tak kompletnie bez sensu. Spojrzała na dziewczynę, westchnęła głośno i strzeliła facepalma. - Czy ty masz jakiekolwiek odruchy obronne...? Ehh... A faktycznie mogłam zabić. - co prawda wtedy by pewnie przewaliła, ale hej! Była złym magiem! Takim złym, ze złym, dawniej wręcz esencja Grimoire. W zasadzie mogłaby próbować wejść na czwarty poziom siłą, ale teraz w sumie i tak było to bez większego sensu. Nie w tym stanie. Jedyne, co jej teraz zostało to wyciągnąć drugi sztylet, który wzięła ze sobą i użyć na nim Alarma de Incendio (D), zaś pierwszym wykonać kolejne cięcie, znowu niżej niż poprzednie, na taką samą głębokość. Klingę zaś drugiego przybliżyłaby do rannej ręki (najwyżej poprzedni zatykając na moment przy udzie) używając ciepła do szybszego skrzepnięcia krwi i zatkania ran. Jeśli mogła jakkolwiek sobie pomóc, by traciła mniej krwi od dziewczyny to dlaczego by nie? Zwłaszcza, że tego raczej po niej nie powtórzy.

Shiin skręcił w lewo, później korytarz dwa razy skręcał w prawo, aby na jego końcu przed nim wyrosła ściana. Chłopak się tym jednak nie przejmował, to przecież był dopiero początek zmagań, miał zamiar zrobić tył zwrot i ruszyć drugą ścieżką. Niestety stało się to niemożliwe kiedy wyrosła przed nim ściana. Czy to znaczyło, że labirynt mógł się zmieniać? Taka była pierwsza myśl Shiina. Acz kiedy w dziurze w podłodze zaczęła wlewać się woda zrozumiał, że mogła to być po prostu pułapka. Ale kto ją tutaj zastawił? Przecież nie żaden z zawodników, oni wystartowali razem z nim, nie mieli na to czasu. Więc to po prostu utrudnienia od organizatorów? Tak, to możliwe, przecież host o tym mówił... Cholera, czy fakt, że wpadł w pułapkę oznaczał koniec gry? Chłopak rozejrzał się za możliwością wydostania się stąd. Nie było jakiegoś przejścia? W takim wypadku podszedł by to każdej ściany, aby je zbadać. Może nie były zbyt solidne i dało się którąś rozwalić? Trzeba było coś znaleźć, cokolwiek. Przecież niemożliwe, aby była to sytuacja bez wyjścia. Shiin szukał możliwości wydostania się z pułapki.

MG

Nimyu wymienił jedną kartę, tym samym dostał teraz 10 trefl. Nie bardzo go to ustawiało ale mógł jeszcze raz wymienić karty. Tak więc wciąż mógł ugrać więcej. Dziewczyna tymczasem wymieniła aż 3 karty. Czyżby miała słabą rękę? A może blefowała? A czy teraz dostała dobre karty? Dużo pytań, mało odpowiedzi.

Eris postanowiła zmienić taktykę i użyła ognia na swoim drugim sztyletem. Tym też sztyletem przypaliła swoją ranę. Kiedy przeciwniczka to zauważyła zaniemówiła. Dłoń jej zadrżała i załkała.-To oszustwo...-W jej oczach była nienawiść do Eris, ale co zrobisz?-Poddaje się...-Powiedziała niezadowolona z wyniku, ale co mogła zrobić przeciwniczce, która się za bardzo nie wykrwawi? Pstryknięciem palców hosta, ich rany zostały uleczone.-Wygrywasz.-Powiedział host przekazując Eris pieniądze przegranej i jej magiczny przedmiot. Pozostało zdecydować czy wejść wyżej, czy zejść niżej.

Opukiwanie ścian nie wiele dało. Nie było w nich magicznego przycisku usuwającego pułapkę. Niestety większość z nich przygotowano z myślą o magach, nie o zwykłych ludziach. Ale czy to znaczyło że Shin nie ma szans wyjść? Nie do końca. Opukując ściany, szybko zauważył, że ta która zablokowała mu wyjście, była znacznie cieńsza od pozostałych. Tylko czy da radę rozwalić taką ścianę?

Stan postaci:
Nemyu: 70MM, 200.000, 2 "Życia", Stel X
Eris: 110.000 klejnotów, - Woda z jeziora
+Decyzyjne Oko - Monokl przyczepiany do oka, w pomarańczowym kolorze. Posiada trzy tryby widzenia: Lornetkę o zoomie x20, Termowizor oraz noktowizor. Jednakże użytkownik nie ma wpływu na wybrany tryb. Oko samo decyduje który tryb będzie teraz "Najlepszy".
Shiin: 42.000 klejnotów, Dobry humor, pewność własnych możliwości, ślinotok, napady śmiechu. Flare.

Ruda: 1 życie, 80.000

Obadanie ścian niewiele pomogło. Shiin nie znalazł żadnego przełącznika czy czegokolwiek co pozwoliłoby mu się wydostać z pułapki w jaką wpadł. Jedyne co udało mu się zauważyć to fakt, że ściana która się za nim zamknęła była cieńsza od pozostałych. Tylko czy to mogło mu w jakiś sposób pomóc? Biedaczek nie był magiem, nie miał zaklęć, które mogłyby tą ścianę rozbić. Jedyne na czym mógł polegać to jego szabla, a nią ściany raczej nie przetnie, prędzej rozwali sobie broń. Ale nie mógł przecież tylko stać i nie robić niczego, bo w ten sposób jedynie kwestią czasu było, aż woda całkiem go zaleje i się utopi. Więc nie mając nic do stracenia podszedł to tej najcieńszej ściany i potraktował ją z kopa, czy raczej przyłożył do niej stopę. A kiedy noga znalazła się na jej powierzchni włożył całą swoją siłę w pchnięcie. Dało to jakikolwiek efekt? Cóż tak czy siak nie miał nic innego jak kontynuować swoje wysiłki, a jeśli takie coś nic nie dawało to cofnął się kilka kroków. Wziął rozbieg i wyskakując z metr od ściany chciał w nią przywalić całym swoim ciężarem. Strzelił w nią najmocniejszego dropkicka jakiego tylko potrafił. W razie czego był gotów akcję powtórzyć, przynajmniej kilka razy. Liczył, że czymś takim uda mu się rozwalić przeszkodę, bo wiele więcej zrobić nie mógł.

Oszustwo? Że Eris oszukiwała? Nikt nigdzie nie powiedział, że nie może używać magii i dobrze o tym wiedziała. Oskarżenia rzucane przez małolatę niewiele ją obeszły, a tylko dmuchnęła na płonący sztylet gasząc go niczym świeczkę (chociaż zapewne na jego zgaszenie miały raczej wpływ same zdolności dziewczyny, niż taki prosty, mało znaczący w całym tym procesie ruch) uśmiechając się przy tym chytrze. Słowa były zbędne. Z resztą - nie było niczego więcej, co miała jej do powiedzenia. Następnie zaś dwie rzeczy - z jednej strony super, bo jej rany zostały wyleczone, a to oznaczało możliwość kontynuowania podróży przez kasyno. Z gorszych wieści - pieniądze. Dziewczyna nie była zbyt bogata. Właściwie, to miała przy sobie same grosze i monokl, który z kolei wydawał się wyglądać całkiem ciekawie. Oddała sztylet jeden hostowi, drugi chowając na miejsce, po czym ruszyła dalej, niedbale machając do swej byłej przeciwniczki. Ale w sumie pilnowała się - kto wie, co takiej strzeli do głowy, to też gdyby nagle rzuciła się na biednego maga, to szybko usunęłaby się jej z drogi. Gdyby jednak nic nie odwaliła - oczywiście, kieruje się na czwarte piętro.

Dobrana karta nie była oczekiwaną kartą, więc analogicznie musiał ją wymienić. Odłożył więc spokojnie i powoli, naturalnym ruchem jakby urodził się z kartami w pieluszce. Tak więc pozbył się 10 trefl, by zaraz przybrać coś co powinno zapewnić mu wygraną. Nie chciał paradować z swoim kochanym Pytongiem, który to by opadał swawolnie. Przecież to takie złe. Taki smutny i malutki. No i byłby przypał gdyby jemu stał na pierwszą lepszą ładniejszą dziewczynę, toć to obleśne. Żaden bohater nie chodził i nie grał w kasynie golutki... Chyba. Najwyżej będzie pierwszy.

MG

Przewrócenie ściany nogą to było zdecydowanie za mało. Dlatego też Shiin chcąc nie chcąc musiał zastosować nieco mniej delikatne metody. Na całe szczęście po kilku uderzeniach ściana się rozsypała, woda przestała lecieć a mokry i poobijany Shiin wylądował na podłodze. Teraz pozostało mu jedynie się cofnąć i wybrać nową drogę. Ale skoro w tą pułapkę wpadł tak łatwo, to czy dalej nie będzie gorzej?

Nemyu dostał 10 pik. Dziewczyna również wymieniła jedną kartę. Tym samym i jej i Nemyu skończyły się wymiany. Dziewczyna też ryzykowała dużo więcej niż sam Nemyu. Mimo to dorzuciła do puli 10.000.-Podbijam-Oznajmiła chłopakowi i czekała na jego ruch. Podbije? A może spasuje? To musiało się teraz okazać.

Eris wraz z 5 innymi osobami znalazła się w sali, z okrągłym stołem. Każde z nich zajęło miejsce przy nim i wtedy odezwał się host.-Witajcie, oto ostatnia z gier. Pozwólcie wiec że wytłumaczę wam zasady.-Przed każdym z uczestników leżał przedmiot, w którym można było wcisnąć przycisk z cyfrą. Były tam cyfry od 1 do 100.-Każda runda trwa 1 minutę. W tym czasie musicie wybrać jeden z przycisków. Następnie, wybrane przez was cyfry zostaną zsumowane i wyciągnięta zostanie średnia. Osoba, której wybrana cyfra była najbliżej średniej, wygrywa daną rundę. Pozostałe osoby dostają -1 punkt. Każdy kto osiągnie -10 punktów, odpada. Za każdym razem gdy odpadnie gracz, dojdzie nowa zasada.-Czyli zasady były dość proste. Na środku stoły pojawił się zegar, odliczający czas. Uczestnicy mieli 60 sekund, żeby wybrać cyfrę.

Stan postaci:
Nemyu: 70MM, 200.000, 2 "Życia", Stel X
Eris: 110.000 klejnotów, - Woda z jeziora
+Decyzyjne Oko - Monokl przyczepiany do oka, w pomarańczowym kolorze. Posiada trzy tryby widzenia: Lornetkę o zoomie x20, Termowizor oraz noktowizor. Jednakże użytkownik nie ma wpływu na wybrany tryb. Oko samo decyduje który tryb będzie teraz "Najlepszy".
Shiin: 42.000 klejnotów, Dobry humor, pewność własnych możliwości, ślinotok, napady śmiechu. Flare.

Ruda: 1 życie, 80.000

Kolejna gra wydawała się być... No, nie w typie Eris. Za dużo zgadywania, jak przy kościach. Chociaż przy nich chodziło o szczęście, a przy tym o nie wiadomo co. Ale właściwie chyba też. Albo trafisz, albo nie. Same zasady zdawały jej się proste, jednak sam wybór już nie koniecznie. Fakt, że nikt nie wiedział, kto jaką liczbę wybiera było dość upierdliwe i utrudniało. Z drugiej strony - każdy miał równe szanse. Zaszaleć, i dać od razu 100? A może 1? Może 24? Nie wiedziała, dlaczego 24, ale każda z tych liczb zdawała jej się dziwna i mało prawdopodobna. To był dopiero początek i zdawać by się mogło, że wszyscy powinni zacząć w miarę bezpiecznie. Nie dać za dużej ani za małej. Wbić się "pomiędzy", a nie stanowić margines. Logika kazała wybrać liczbę ze środka. Miała wrażenie, że któraś z nich będzie najbardziej prawdopodobna, to też wypadałoby wybrać 50. Z naciśnięciem jednak poczeka do ostatnich sekund. Nie śpieszyło jej się, a minuta to sporo czasu. W międzyczasie Eris patrzy za jakimiś kabelkami od paneli z przyciskami tudzież za ewentualnymi mechanizmami, które warunkowałyby ich działanie.

Nie przyszła kareta jak chciał, ale źle nie jest. Dwie pary to i tak lepiej niż ostatnio, a jakoś mu się udawało! Dlatego też po chwili rozmyślań egyztencjalno-filozoficznych stwierdził, że nie ma co się babrać i trzeba grać dopóki jest z czymś. Nawet jeśli dziewczyna miała coś lepszego chłopak dysponował sporą pulą pieniężną, więc raczej tego wszystkiego nie straci na raz. Jednak to kasyno, by nie stracić trzeba myśleć z głową, tak też grzecznie się podrapał po główce wyrzucając do puli 10.000 klejnotów. - Podbijam. A komenda wchodzę co robi i czy może taką używać?

Ściana padła. Shiin był mokry i poobijany, ale w końcu udało mu się rozwalić przeszkodę, która blokowała mu drogę. Nie był zachwycony, że zajęło mu to tyle czasu i kosztowało tyle wysiłku. Naprawdę trochę go to zirytowało i kiedy ściana w końcu została rozwalona ruszył szybko w drogę powrotną. Szedł dużo szybciej, kroki stawiał dłuższe, spieszyło mu się. Wiedział, że przez ten pośpiech może trafić na kolejną pułapkę, ale nie mógł nic na to poradzić. Chciał jak najszybciej wyjść z tego labiryntu. Starał się co prawda uważać na kolejne pułapki, ale czy uda mu się dostrzec je na czas? Zobaczy się. Łapka wciąż w pogotowiu spoczywała na rękojeści szabli.

MG

No i zaczęła się nieco bardziej skomplikowana gra Eris. Choć zasady wydawały się dość proste, wcale nie koniecznie musiało tak być. W każdym razie prócz niej znajdowało się tutaj 5 osób. Piękna brunetka w czarnej sukni, dziewczyna ubrana jak typowy dres, podstarzały facet w marynarce, typowy "Gangster" z łańcuchem na szyi i młody chłopak z dość długimi włosami, ogólnie, przystojniak. Gdy czas upłynął, nad zegarem pojawiły się ich wizerunki oraz cyfry które wybrali. I tak po kolei było to 50, 50, 47, 50, 49 oraz 50 które wybrała Eris. Średnia wyniosła więc 49,3 a najbliższą temu wynikowi osobom był młody chłopak. Pozostali gracze dostali -1 punkt i zaczęło się ponowne odliczanie. 60 sekund, na podjęcie decyzji.

Tsk. Czyli Nemyu przebił, ergo dorzucił 20.000 a nie 10.000. Kobiecie to średnio pasowało, jeśli miała słabsze karty, nie tracąc pieniędzy dalej mogła grać w kasynie, tylko że bez ubrań. Jeśli jednak straci pieniądze?-Wyrównuje.-Powiedziała rzucając kolejne 10.000 i rzucając karty na stół. Okazało się że tak samo jak Nemyu, miała dwie pary. Jednak ona, miała 7, kiedy chłopak miał Asy. To było zwycięstwo chłopaka. Kobieta rozebrała się, a była całkiem ładna i z gniewem wyszła. Nemyu zaś, mógł ruszyć na kolejne piętro.

Shiin cofając się, skręcił tym razem w drugą stronę. Czyli patrząc od wejścia, wpierw w prawo, a następnie dwa razy w lewo. Potem w prawo i droga znów się rozwidlała, sprawiając że po raz kolejny Shiin stanął przed ciężkim wyborem. Skręcić w prawo, czy skręcić w lewo? Z którejś strony mogła czekać na niego pułapka.

Stan postaci:
Nemyu: 70MM, 230.000, Stel X
Eris: 100.000 klejnotów, - Woda z jeziora, -1 punkt
Shiin: 42.000 klejnotów, Dobry humor, pewność własnych możliwości, ślinotok, napady śmiechu. Flare.

Gra Eris:
Ładna pani: -1
Inna pani: -1
Staruszek: -1
Gangster: -1
Bish: 0

Zaryzykował i udało się. Przy wyrzucaniu kart nieco zaprało mu dech. Chwile kiedy odkrywali karty były naprawdę emocjonujące. Czy uda mu się? Każda karta powoli pokazywała swoją wartość. Aż w końcu, gdy napięcie podniosło się do wyżyn swoich możliwości wygrana okazała się być chłopaka. Zaczerpnął z ulgą powietrze smakując wygraną. Zadowolony zerknął ukradkiem na kobietę i zebrał swoje żetony.
Podbił, wygrał i prawie był u celu. Jeszcze chyba z dwa piętra z tego co ogarniał. Nie było sensu się wycofywać, więc zdecydował się iść na górę. Po trupach do celu.