HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Plaża w Hosence - Page 7




 

Share
 

 Plaża w Hosence

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptySob Wrz 01 2012, 14:26

First topic message reminder :

Hosenka ... kurort słynący w całym Fiore z licznych miejsc do odpoczynku. Jednym z nich jest właśnie olbrzymia plaża położona nad błękitnym i czystym morzem. Plaża jest własnością urzędu miejskiego w Hosence więc oczywiście władze zadbały nie tylko o porządek, liczne ławki, ratowników, ale również o ochronę zbierającą za wejście na plażę odpowiednią opłatę w wysokości 50 klejnotów. Mimo tego jednak na plaży jest mnóstwo turystów, którzy dla warunków tutaj panujących i gwarantowanej dobrej pogody są w stanie zapłacić tą wysoką cenę. Piasek jest tutaj zwykle ciepły i złocisty, a morze przyjemnie chłodzące skórę. Obok plaży znajduje się kilka sklepów z pamiątkami, strojami kąpielowymi i innymi podobnymi przedmiotami. Oddzielone są one od plaży asfaltową uliczką, po której często jeżdżą ludzie na rolkach, deskorolkach czy lacrymoskuterach [skuterach posiadających lacrymę jako napęd. Użytkownik przekazuje lacrymie część swojej magicznej mocy, a ona napędza silnik skutera].
---

Tak więc Asthor uciekł z mokrego, nieprzyjemnego lochu i gdzie się udał na sam początek [oczywiście po tym jak ukradł ubranie z bazarku i wziął prysznic w pierwszej fontannie] ? Oczywiście na wszystkim znane w Fiore wybrzeże w Hosence. Liczył, że może tam znajdzie informacje o swojej zaginionej kilkanaście lat temu siostrzyczce. No i może przy okazji popodziwia kobiety w skąpych kąpielowych strojach... no ale to tylko przy okazji przecież : P. tak czy inaczej przeszedł przez jakąś belkę od strony lasu, gdzie nie można było wchodzić na plażę, aby nie płacić za wejście, a następnie udał się na centralną część plaży. Teraz no w zasadzie przechadzał się po plaży i obserwował szukając ofiary.. znaczy się osoby do której można by zagadać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053

AutorWiadomość
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyNie Lip 21 2013, 14:11

O tak, dokładnie tak! To była ta ekspresja, której tak poszukiwał i za którą zwykł ganiać. Ból, przerażenie czy może nawet zwykły dyskomfort, nie było to tak ważne, bowiem dziewczyna zdążyła wykrzywić się już w grymasie, który chłopak uwielbiał. Dopiero teraz ta twarzyczka zdała mu się być pociągająca, dopiero teraz, gdy mógł wreszcie ujrzeć na niej pełnię emocji i okropieństw rodem wyciągniętych ze snu, koszmaru, poczuł że de facto nie marnował tutaj czasu. Jakże żywszym wydawał się człowiek, który musiał mierzyć się z nieprzyjemnościami, od których najchętniej chciałoby się od razu uciec? Dlaczego dopiero przy wydawaniu z siebie jęków chłopakowi wydawało się, że pusta powłoka, jaką było ciało, wypełniała się jakimś dziwnym, nieziemskim duchem? Gdy usłyszał to proste "nie" z jej ust uśmiechnął się subtelnie, jednocześnie ukazując rządek swoich zadbanych zębów, choć wykrzywionych teraz w niezbyt przyjemnej mince. Dopiero zaczynał się bawić tym kimś, a już sprawiała mu taką przyjemność, kto by pomyślał? Może powinien częściej to robić? Chodzić w przypadkowe miejsca i zabawiać się cudzym kosztem? Z drugiej strony większość ludzi posiadała zaskakująco nudne i przewidywalne reakcje, godne tylko ciche parsknięcia z pogardą. Nie, lepiej nie kusić losu, zamiast myśleć o zabawach lepiej skupić się... na zabawie tutaj.

...a przynajmniej taki był plan do momentu krzyku i nagłego podniesienia się dziewczyny. Po uderzeniu chłopak przewrócił się na drugi bok i jęknął całkiem głośno z bólu. Już wolałby zostać kopnięty niż obrywać w głowę, ot, po prostu tak. Żeby było śmieszniej nie mógł nawet chwycić się obiema rękami za swoją zranioną część ciała, bo jego dłoń dalej była trzymana przez dziewczynę. A niech to! Czoło piekło go okropnie, a uczucie irytacji powoli wypełniało jego osobę, miał w pierwszej chwili zamiar zerwać się na równe nogi i krzyknąć coś niemiłego do dziewczyny... ale chwilę później uznał, że ma inny, całkiem zabawny pomysł, kontynuację jego zabawy sprzed chwili, jeśli można by to tak nazwać. Blondyn postarał się by jego ciało opuściły chwilowo wszystkie siły, zrelaksował się i odprężył, jego członki były teraz całkowicie luźne. Cel był prosty - zagrać martwego. Kanzaki przewrócił się ze swojej pozycji bocznej, w którą wprawiło go uderzenie, z powrotem do wcześniejszej pozycji, tak, że jego twarz była teraz idealnie "wycelowana" w twarz dziewczyny, a ta mogła zobaczyć jego puste, niemal martwe spojrzenie, z którym spoglądał na nią, nie poruszając gałkami ocznymi nawet przez chwilę. Wydał z siebie tylko jedno charknięcie i głowa opuściła się na piasek... a następnie znieruchomiał, ot tak, bezdźwięcznie.

...I CO TY NA TO?! Mężczyzna miał ogromną nadzieję usłyszeć jej przerażony głos, chciał zobaczyć jak zareaguje na to co właśnie "zrobiła", czy ucieknie, czy wezwie policję, czy może lekarza? A może kompletnie spanikuje i zemdleje? Wtedy miałby szansę na ponowne wpłynięcie na jej sen, haha~! Tak, to mogło być ciekawe.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyNie Lip 21 2013, 15:35

Biedna, obudzona dziewczynka, masowała swoje bolące czoło, co chwilę mrucząc pod nosem jak dźwięki bólu. Nic właściwie jej w tym nie przeszkadzało, więc nic dziwnego, iż oddalanie bólu poprzez masaż, trochę trwało. Dopiero po tych paru chwilkach, zorientowała się, że jej głowa wcale nie leży na ławce...przy okazji dotarło do niej, że cała ona nie znajduje się na ławce, a na piachu. Tyle, że główka akurat leżała na czymś zupełnie innym...trudno było sprecyzować co to takiego...Za miękkie na gałąź, za twarde na poduchę, huh...No, ale żeby to zidentyfikować to - zamiast obejrzeć się dokoła - zaczęła sobie owe dziwne cuś macać i wąchać i...o dziwo miało całkiem ładny zapach! Zapach super owoców jakimi były pyszne truskaweczki! Zapewne, gdyby jeszcze to przypominało owy owocek to by się wgryzła, ale rozumek jakiś miała, a 'coś' nie przypominało niestety truskaweczki...Mimo wszystko parę sekund spędziła na wąchani 'maskotki', rozpływając się nad cudnym zapachem.
Dzięki temu, chyba nie dziwi fakt, iż dopiero po paru dłuższych chwilach, dotarło do niej w końcu, iż leży na ręce? Tak...ręka...a ręka musi do kogoś należeć...Huh...Przecież nie piła, więc i nie straciła przytomności czyli...kładła się spać sama! Należało, więc się dowiedzieć nie tylko tego co się zdarzyło, ale...kto robił za jej poduchę? Obróciła swą główkę w bok i jej oczom ukazał się jakiś blondyn...który leżał naprawdę blisko! Zapewne każda normalna dziewczyna od razu by się podniosła i uciekła od podejrzanego typa, ale nie dzielna policjantka! Ekhm...po prostu nie orientowała się tak szybko jak inni ludzie, więc nie tak szybko do główki dotarła informacja, że jakiś obcy chłopak leży sobie obok...Oh, widziała go! Trudno nie zauważyć czegoś co się ma przed nosem. No, ale zamiast się zerwać to tylko się zdziwiła i przyglądała chwilkę nieznajomej twarzy...zastanawiając się czy to jakiś znajomy, albo ktoś kogo poznała dopiero co...Huh...Niestety nie kojarzyła...Wtem też - wreszcie - odezwały się ludzkie reakcje.
- Aaa!
Nie był to już tak krzyk głośny jak poprzedni - i był zdecydowanie krótszy - ale co się dziwić? Wtedy była centralnie wystraszona, a teraz...zaskoczona. Nie mniej jednak chciała krzyknąć coś jeszcze, ale prędko zatkała sobie usta swymi dłońmi, rozglądając się dokoła...Wyglądało na to, że nikt specjalnie się krzykiem nie przejął. Spacerowiczów było niewielu - głównie parki - więc kto wie o czym myśleli? Nawet sama Raven zwróciła uwagę na piękne, zachodzące słoneczko! Cudny widok! Ah, i...o, tak...Przecież teraz było coś ważniejszego niż słoneczko idące spać!
Wróciła wzrokiem do nieruszającego się osobnika, zaczynając mu się przyglądać. Czemu się nie ruszał? Powinna wezwać policję? Ale...to ona była z policji...o...czy to...test?! Ktoś z szefostwa sprawdza czy się nadaje?! Nadaje się! Może profesjonalistką nie była, ale przywróci umierającego do życia! Skąd wiedziała, że nie umarł? Trupy nie pachną truskawkami! No, chyba, że to świeżutki trup, który...oh...to jego uderzyła chwilę wcześniej czołem! Uuuu...Twarzyczka zrobiła się blada, gdy okazało się, że może być sprawczynią zabójstwa...Nie, nie! Nie da mu umrzeć! Wpierw należało sprawdzić czy nieznajomy żyje! Obróciła go więc ładnie na plecki - tak by 'patrzał' wprost na nią - i...
- Oooooooi - nachyliła się nad tuż nad twarzą blondyna - Przepraszam, przepraszam, przepraszam!...Żyjesz?
Bo nie ma to jak prostota! Czemu bowiem miałby nie odpowiadać jeśli żyje? Jak ktoś żyje to mówi, że żyje, prawda? Wtedy każdy byłby szczęśliwy! Oczywiście główkę nieco niewinne przechyliła na bok, wpatrując się bacznie w leżącego...Niestety aż tak cierpliwą osóbką nie była, więc jeśli odpowiedzi żadnej nie usłyszy to już miała gotowy plan B! Do którego przeszła już trzy sekundy po pytaniu...Plan głosił, że należy sprawdzić samemu czy domniemany denat jednak żyje! Bo jak nie będzie go można uratować to...kto wie co się z nim stanie?
- Precz złe myśli!
Rzekła donośnie, wyrzucając myśli z główki i wróciła do blondyna. Super niezawodny plan budzenia zmarłych poszedł w ruch! Dziewczę nachyliło się jeszcze bardziej, ale już nie nad twarzą, a nad klatką piersiową chłopaka, na której położyła swą główkę, chcąc usłyszeć serduszko - ale to nie wszystko! W tym samym czasie już wiedziała, że serduszko może bić słabiej albo wcale albo trudno będzie usłyszeć przez szum fal, więęęęc...jedną rączkę wyciągnęła ku szyi chłopaka i zaczęła go po prostu łaskotać!
- Gili gili gili, budzimy się, budzimy.
Czyż nie genialny plan? Jeśli ma łaskotki to nie tylko bicie serce usłyszy lepiej, ale i chłopak zacznie się ruszać, śmiać, oddychać albo nie wiadomo co jeszcze! Poza tym...wciąż pachniał truskawkami, więc Raven z przyjemnością leżała swą główką na truskawkowej klatce piersiowej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyNie Lip 21 2013, 17:52

Krótkie wyjaśnienie należy się wszystkim tym, którzy zainteresowani byli nietypowym, mimo wszystko, zapachem chłopaka. Mimo że nie był on jednym z tych, którzy poświęcali przesadne zainteresowanie produktom upiększającym czy zapachowym, z racji swojego podejścia do otoczenia często musiał on dbać o to, by jego zapach nie wywoływał wśród ludzi negatywnych emocji. Wiele zapachów istniało w świecie, jedne delikatne, drugie bardziej intensywne, chłopak jednak musiał pamiętać, że nie wszyscy wszystkie zapachy lubią. Niektóre osoby miały wyczulony węch, momentalnie więc potrafiły wyczuć zapach... choćby krwi na ubraniu młodego Kanzakiego, a ten często trudno było całkowicie "sprać", nawet po kilku zabiegach odplamiająco-zapach-neutralizujący. Co prawda chłopak mógłby pozwolić sobie na kupienie kilku nowych kompletów ubrań, ale kupować taki zestaw za każdym razem, gdy tylko człowiek ubrudzi się przy pracy było lekką przesadą. Dlatego opracował on metodę dużo prostszą i łatwiejszą... Mianowicie perfumy o lekkim zapachu truskawek, które idealnie "wyciszały" inne niepożądane zapachy, w ten sposób ułatwiając mu nieco życie. A na marginesie - lubił truskawki. Miały sympatyczny smak. A jeśli ktoś byłby zdziwiony tym, że chłopak o tak smutnym światopoglądzie jak Kanzaki lubił sobie czasem zjeść trochę owoców niech pomyśli nad tym, że nieważne jak bardzo ktoś chce pozować na silnego i wytrzymałego - coś jeść trzeba. Dlaczego więc nie jeść czegoś dobrego?

Powracając jednak z świata rozmyśleń do tego bardziej żywego - Ayumu zdążył porządnie się wynudzić zanim rudzielec, który tak żywo zareagował na piaskową terapię wreszcie raczył go dojrzeć. Co za tupet! Albo wręcz inaczej - co za nieuwaga i bezmyślność. Zakładając hipotetyczną sytuację, w której osoba uderzona przez nią wykrwawiałaby się właśnie obok i nie potrafiła odezwać ani słowem z powodu krwi przepełniającej gardło, leżałaby obok niej, przy takim czasie reakcji pewnie byłaby już martwa. Następnie gazety rozpisywałyby się o kolejnej idiotycznej, głupiej śmierci wynikłej z nieuwagi i lekkomyślności, a Ayumu czytałby taką informację śmiejąc się pod nosem, widząc jak łatwo ludziom przychodzi wyziewać ducha w tych czasach. Poważnie, ludzie umierali zbyt łatwo, choć nie przeszkadzało to w żadnym stopniu blondynowi. Ba, dostarczało mu tylko więcej rozrywki, zwłaszcza wtedy, kiedy próbowali za wszelką cenę to swoje życie utrzymać. Papier też łatwo się niszczył, ale nie był tak ciekawy jak ludzie bo o swoje istnienie zwyczajnie nie walczył. Tak czy siak chłopak zamierzał się już nawet podnieść z ziemi i skończyć tę farsę, uznając, że dziewczyna zwyczajnie jest jedną z tych... dziwnych osób, ale wtedy zaczęła reagować. W końcu! Jeżeli cokolwiek świętego istniało w tym świecie - dzięki zostały złożone właśnie tej osobie.

Chłopak pozwolił by dziewczyna przeturlała go na plecy, pozwalając by zobaczyła jego otwarte w "śmiertelnej agonii" oczy... Co być może nie było takim genialnym pomysłem biorąc pod uwagę jak blisko zbliżyła się do jego własnej twarzy ruda dziewczyna. Co ona do cholery, nie znała pojęcia przestrzeni osobistej? Okej, fakt faktem, zgrywał martwego, więc mogła tę pominąć, ale która kobieta reaguje w ten sposób? Poważnie, coś tu było nie tak. Na szczęście chwilę później jej twarz tak cudownie zbladła. Niektórzy lubili rumieniące się panny, Ayumu lubił natomiast ten blady strach, który czasami malował się na twarzach jego przeciwników, tyle że na ogół to oni chwilę później nawet nie musieli starać się grać martwych bo... nimi byli. W tym przypadku role wyglądały nieco inaczej, ale ta sama barwa cieszyła oczy chłopaka, którego kąciki ust delikatnie drgnęły, gdy dziewczyna trzykrotnie wypowiedziała to "przepraszam". Tak, ludzie przepraszają za swoje głupie czyny, mają taki zwyczaj. Czasami przepraszają też za to, co robią z premedytacją. Okropna hipokryzja. Chyba każdy jednak zdarzyło się coś takiego usłyszeć, prawda? Usłyszeć przepraszam, które nawet nie próbowało ukrywać, że żadnej chęci naprawy za tym słowem nie było. Najokropniejsze słowo świata. A jakże przydatne. Ale do rzeczy. Teraz wystarczyło tylko odegrać dalszą część swojej roli - bycie martwym na dłuższą metę było cholernie nudne, więc trzeba było to wszystko jakoś poszerzyć jeszcze, wzbogacić o kolejny element. A to nieogarnięte dziewczę było tuż po długim, nieprzyjemnym śnie, więc kiedy jak nie teraz miał zadziałać jego plan?

Problem, bo oczywiście taki musiał się pojawić, polegał na czymś innym. Chłopak bowiem nie spostrzegł tego co dziewczyna zamierzała zrobić dalej. Gdy tylko pochyliła się nad jego klatką piersiową i przyłożyła do niej głowę, on momentalnie podniósł swoją głowę, a ręce wyprostował nad jej ciałem, do przodu, w typowej pozie jaką przybierały zombie, kiedy kogoś goniły. Gdyby reakcja rudzielca była nieco wolniejsza być może zdążyłby zrobić to co zamierzał, tym razem jednak sprawy się pokomplikowały. Co zamierzał zrobić? Otóż, zamierzał krzyknąć w kierunku Reny jakieś typowe słowa wypowiadane przez zombie, a następnie pochwycić ją za ramiona i nastraszyć jakimś wybitnie nieprzyjemnym wyrazem twarzy. Tak się jednak nie stało. A co faktycznie SIĘ STAŁO?:

W skrócie wyglądało to tak: Ayumu faktycznie podniósł się tak jak planował i skierował w kierunku Reny swoje ręce. W tym czasie ręka Reni sięgnęła jego szyi i zaczęła go łaskotać. Z jego ust padło okropnie przerażające wyrażenie. Naprawdę straszne.
- Uuuuu zostahahahahaaaniehahaeesz pożahaharta zaahahbijęhahah cię... przehahahstań! - cokolwiek mogło to znaczyć brzmiało naprawdę okropnie i strasznie, zwłaszcza jeśli dodamy do tego jego czkającą buzię i wzrok, który przybierał coraz bardziej zirytowany wygląd. Nawet mimo śmiechu potrafił wyglądać na niezadowolonego. Zepsuła jego plan i zabawę! Teraz już nie mógł nic z tym zrobić. Pochwycił tylko jej dłoń w swoją utrzymując jednak ją wciąż na wysokości swojej szyi. A następnie wlepił swój nieprzyjazny wzrok w twarz dziewczyny, nie mówiąc ani słowa. Tak. Rola wręcz oskarowa.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyNie Lip 21 2013, 21:15

Gdyby Raven wiedziała co to jest przestrzeń osobista to na pewno nie przypisałaby tego ani sobie, ani tym bardziej nieznajomemu chłopakowi, który tyka innych przez sen! Pewnie nawet jakby o tym wiedziała to by nie zareagowała jakoś szczególnie - bo czy to źle dźgać innych palcami po twarzy? - ale cóż...Najwyraźniej na takim miejscu jak plaża nie istniało coś takiego jak 'przestrzeń osobista'. Tak...wymyślili to ludzie z zewnątrz! Ludzie, którzy boją się okazywać uczucia!
Ekhm...no, ale akcja ratunkowa trwała! O dziwo okazała się o wiele skuteczniejsza niż można się było spodziewać...Wyglądało na to, że obudziła umarłego! Ah, co za dziwne zrządzenie losu! Wpierw Intree i Rroido z podziemi - którzy uchodzili za zombie z początku - a teraz blond zombie! Czy one ją prześladują?! Czyżby to był znak? Powinna stać się pogromcą bezmózgich istot, które chcą jeść mózgi, i które najwidoczniej chciały zjeść najsmaczniejszy rozumek po tej stronie kraju? No bo niby z jakiego innego powodu mieliby polować na Raven? Oczywiście, że, dlatego, iż biorą ją za najinteligentniejszą osóbkę pod słońcem! Trzeba było się tyle nie uczyć w dzieciństwie...tak tak...Przecież łatwo przewidzieć, że im większy mózg tym więcej zombie będzie chciało cię zjeść! Dlaczego o tym nie piszą w książkach? Toż to wiedza podstawowa i użyteczna! Zwłaszcza w takich chwilach jak ta!
Niestety i przyszłe pogromczynie musiały bać się takich stworów, i to z zaskoczenia, więc jakaż była reakcja rudowłosej?
- Iiiiiiiiiiiiiiiiik!
Pisk niczym jakieś małe dziewczę! Oczywiście i ona musiała oderwać swą główkę od truskawkowej klatki piersiowej, gdy blondyn się podniósł bo...no to chyba jasne, że nie 'tuli' się kogoś kto chce zjeść ci mózg? Tak więc...pisnęła, ale nawet się nie ruszyła by próbować uciec, oddalić się czy skoczyć do wody - a to akurat byłby dobry pomysł bo na bank 'stwór' by tam nie wlazł! Albo by się rozłożył, gdyby próbował...Co prawda policjantka nie wiedziała czy na sto procent to by zadziałało, ale nie można jej winić za to, że nie widziała jeszcze książki 'jak łatwo załatwić zombie'! Grunt, że miała jakieś przebłyski co mogłaby zrobić...No, ale myślenie, a odruchowe reakcje to dwie różne rzecz - a teraz miejsce miały tylko takie reakcje...W dodatku zombiak chwycił ją za dłoń i jeszcze zaczął coś mówić - straszne! Już lepiej rozumiała Intree! No...może i można się było domyśleć co może zombie mówić, ale wystarczył jej sam fakt, iż nieznajomy mówi! I...czy on zatrzymał atak łaskotek? Czy to znaczy, że to działało? Czy właśnie powstała nowa broń w walce z zombie? Szkoda, że Raven nigdy nie zastanawiała się jak działają takie łaskotki, nerwy itp...Z tego też powodu uwierzyła, iż umarli mogą paść ze śmiechu...a ona miała jeszcze drugą rękę! I ta oto druga rączka - po pisku, szoku i bladej twarzy z przyspieszonym biciem serca - ruszyła ku drugiej stronie szyi by zacząć swój atak łaskotek!
- Nieważne żeś truskawkowy blondyn! Żywcem mnie nie weźmiesz!
Ah, niczym super bohaterka! Powinna mieć swoje powiedzonko...hmm...Kolejny rozum ocalony? Trzeba zbudować nowy cmentarz? Ej, ty trupie, wracaj do ziemi!?...Jak widać będzie musiała nad tym popracować...No, ale w tejże chwili liczyło się tylko załaskotanie zombi na śmierć! Z drugiej strony...szkoda truskawkowe ubranka...O, może je sobie potem weźmie?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyNie Lip 21 2013, 22:21

To zaprawdę był fantastyczny dialog. Od samego początku było jasne, że gdyby tylko stał obok nich jakiś skryba spisujący ich słowa, na pewno miałby on teraz w rękach materiał na książkę pełną mądrych wyrażeń przydatnych w każdej chwili, taką która sprzedałaby się w nakładzie milionowym, z miejsca okrzyknięta wydarzeniem roku i szybko nabywająca status bestselleru. Niestety - skryby w pobliżu nie były, a ich urywane zdania czy nie do końca jasne wypowiedzi, którymi żyła w dzisiejszych dniach młodzież, miały prawdopodobnie nigdy nie ujrzeć światła dziennego. I całe szczęście. Kanzaki być może z resztą zgodziłby się na publikacje tych mądrości, ale pod dwoma warunkami - 1). tylko i wyłącznie pod pseudonimem artystycznym, 2). za odpowiednią, wysoką opłatą. I kolejność tych punktów nie była przypadkowa. Pieniądze miały to do siebie, że kiedyś się kończyły, ale raz zszargane "dobre" imię naprawić czasami wręcz się nie dało.

Co zabawne i warte odnotowania - dziewczyna jednak wciąż się go przestraszyła, dobra nasza. Przynajmniej o tyle poprawił się humor młodzieńca, o ile długi był pisk dziewczyny. Podobało mu się jak nie ruszyła się z miejsca, sparaliżowana strachem, jak nawet nie pomyślała o ucieczce czy zaatakowaniu go w pierwszej chwili. Mocowanie się z przerażoną dziewczyną, choć nie aktywność, w której lubowałby się chłopak codziennie, pewnie też byłoby ciekawe. Mimo wszystko jednak ta reakcja bardziej mu się podobało, choć przez chwilę zastanawiał się jakim cudem dziewczę dalej brało go za jakiegoś potwora czy coś w tym stylu. Zdecydowanie musiała być "specjalna"... pod pewnymi względami. Kilkoro specjalnych osób już zdołał w swoim życiu Ayumu spotkać, zawsze fascynowali oni go swoim niecodziennym podejściem do życia. Chorzy umysłowo świat widzieli kompletnie inaczej niż on, a to przecież on miał już spojrzenie zdrowo skrzywione. A może to on miał właściwe, a inni złe? Tak czy siak w świecie dziewczyny najwyraźniej istniały zombie, które się śmiały, dość innowacyjne i nietypowe, nie da się zaprzeczyć. Okej, chłopak nie był zbyt wytrzymały przeciwko broni jaką były łaskotki. Nie lubił się śmiać z niczego, ot tak, bo ktoś tego od niego wymagał, łaskotki stanowiły więc jego naturalnego przeciwnika, na szczęście jednego z kategorii tych bardzo rzadko spotykanych. W ogóle chłopak miał tendencję do traktowania swojego ciała trochę w kategorii niezdobytego zamku - nie tyle brzydził się kontaktu fizycznego z innymi osobami, co uważał, że niektóre zachowania nie powinny mieć miejsca albo nie powinno ich się stosować, zwłaszcza na nim. Łaskotki. Nagłe przytulanie. Wypłakiwanie mu się w rękaw. Smarkanie w jego rękaw. Szarpanie go za rękaw. Ogólnie wszystko co można było zrobić z rękawem mu przeszkadzało. Chyba, że akurat wymagała tego postawa, którą przyjął, wtedy śladu nie można było po nim zobaczyć, że mu to nie odpowiada. Ale łaskotkom mówił obecnie nie. Nie bawił się tak. Po prostu.

- Truskawkowy...? - zdążył zdziwić się chłopak, zanim pojął, że jej druga dłoń zmierza ku jego szyi, podobnie jak wcześniej pierwsza. Niech to szlag! Przecież wyraźnie pokazał jej wzrokiem, żeby tego nie robiła. Co ona o sobie myślała, że co, może tak sobie łaskotać śmiercionośnego przeciwnika (nawet jeśli tylko w stanie półjawy, półsnu)? Przecież to się mogło skończyć dla niej tragicznie! Chwilę później to jednak chłopak, tym razem zahartowany postanowił wytrzymać za wszelką cenę jej atak. Owszem, łaskotały go jej dłonie, ale on z zaciśniętymi zębami starał się znieść tę niedogodność, nie pozwalając sobie na zaśmianie się, a jedynie pozwalając podbródkowi co chwilę ruszyć się ze złości. - Wezmęęęęę~! - jęknął znów przeciągle, próbując nie wypaść z roli, a następnie wypuścił jej dłoń ze swojej i sam kilkoma prostymi ruchami smagnął ją delikatnie pod bokami, w jego szybkim i diabelsko dokładnym łaskotkowym świście. Następnie odturlał się do tyłu od niej i przyklęknął na jedno kolano. - Ani ruchu dalej! Bo znowu wejdę do twojego snu! ...nie chcesz tego prawda? - uśmiechnął się podle do dziewczyny. Oczywiście, że nie był w jej śnie, nie potrafił robić czegoś tak dziwnego. Ale ona o tym nie wiedziała. I była dziwna. Bardzo. Więc dziwnymi rzeczami, dziwne osoby można było pokonać. Chyba.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyWto Lip 23 2013, 08:20

Okazało się, że zombie są inteligentne i uodparniają się na łaskotki niczym bakterie na te same leki - a to cwane bestie! Za inteligencją przemawiał również fakt, iż pan blondyn najwyraźniej doskonale ją rozumiał. Ba, nawet zdziwił się słysząc swą truskawkową nazwę. Hmm...a ona sądziła, że skoro nieznajomy tak pachnie to doskonale wie jak się nazywa! Nie mniej jednak łaskotkom zawsze towarzyszył śmiech, a skoro zombie się nie śmiał to dziwnym trafem zrobiła to Raven...czemu? A kto to wie? Może też ją to łaskotało? Przynajmniej śmiech nie był szaleńczy, a tylko zwykły i wesoły.
- Co weźmiesz? Co weźmiesz?
Zapytała radośnie, a potem nastało niespodziewane...nieznajomy puścił jej rękę i sam postanowił się pobawić w gilganie! Tego to się nie spodziewała! Kto by się spodziewał, że jakiś umarlak będzie cie łaskotać? No cóż...ona w przeciwieństwie do 'rozmówcy' miała łaskotki i w ogóle tego nie ukrywała. Poza tym nawet jakby chciała to w tej chwili byłoby to naprawdę trudne - wszak był to atak z zaskoczenia! Tak więc śmiała się...o wiele dłużej niż 'atak' trwał, więc dopiero po chwilce odetchnęła, widząc, iż nowopoznany dećko się oddalił.
- Oooooo! Byłeś w moim śnie? A co mi się śniło? Co co co co co?
W żadnym razie nie wyglądała w tym momencie na kogoś kto sprawdza innych - i faktycznie nie sprawdzała. Po prostu była na serio ciekawa co za sen dzisiaj miała bo jakby nie patrzeć może i coś tam pamiętała, ale żadnych szczegółów - tylko to, że śnił się jej koszmar i niewiele poza tym...A przecież byłoby fajnie dowiedzieć się od zjawy ze snu, co tam robiła! Z drugiej strony...czy zombie wchodzą do snów? Huh...nie słyszała o tym.
- To zombie potrafią wchodzić do snów? Jesteś zombie? Nie jesteś? A może jesteś truskawkową wróżką? Wiesz...tak teraz patrzę to nie wyglądasz na zombie...Używasz jakiegoś kremu odmładzającego? Jak tak to daje efekty! Czy jednak faktycznie jesteś wróżką truskawkową? Ale...nie widać skrzydełek...Masz je pod ubraniem? Pokażesz? Pokażesz? Pokażesz? - ciekawska niczym malutki szczeniaczek! - Dlaczego pan 'nie wiadomo czy to zombie czy wróżka, ale na pewno truskawka' leżał obok? Podglądał pan? Stracił przytomność? Chciał sobie bezpiecznie pospać obok kogoś? Napawać go zapachem truskawek? Wejść do snu i tylko tak można było? A potrafi pan odganiać złe sny? Bo ostatnio nawet przy najmniejszej drzemce mam koszmary i budzę się z krzykiem!
Przy ostatnim zdaniu aż złapała się za twarz...ze strachu na samą myśl o krwi i tym co się śniło! No...szybko zapominała jak już było wspomniane, ale uczucie pozostawało! Poza tym miała już parę drzemek i zawsze to samo...Prócz teraz - teraz nie obudziła się sama! Tak więc nic dziwnego, iż miała nadzieję, że blondyn coś wie! No i może ureguluje jej sny? Może powinna go wziąć do domu by czuwał?


Link <- śmiech Reny~
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyWto Lip 23 2013, 14:16

To nie był potok, to była rwąca rzeka, zalew, tsunami słów i pytań! Kanzaki nie miał pojęcia, że ktoś może tak szybko przejść z bycia śpiącym, nieruszającym się ciałem do istnej katarynki, ciągle wypluwającej z siebie kolejne słowa bez chwili wytchnienia. Mało tego - o czym ona mówiła?! Jakie wróżki, jakie skrzydła? Skąd on miał wiedzieć co się jej śniło? ...a zaraz, faktycznie, powiedział jej, że był w jej śnie, ale na miłość tego co święte, dlaczego tak łatwo, bezwarunkowo mu uwierzyła? Czy dziewczyna nie posiadała choćby odrobiny tego, co zwykło się nazywać zdrowym rozsądkiem? Przecież na zdrowy rozum pojawianie się w snach innych osób nie jest czymś, co spotyka się codziennie prawda? Owszem, różnych magów się spotykało w tym szerokim świecie i pewnie magia dotycząca snów nie była czymś aż tak niemożliwym do spotkania, ale z drugiej strony nie każdy powinien od razu chyba przyjmować takie słowa za pewnik! Jeżeli dziewczyna była tak naiwna to tylko czekać aż ktoś ją w końcu wykorzysta w jakiś sposób, wprowadzi w błąd, okłamie tylko dla własnej przyjemności! Takie rzeczy się zdarzały i takie osoby istniały. Z resztą nie tak daleko od niej znajdował się jeden osobnik, który spełniał te kategorie, a jego inicjały to A.K., dość niespodziewanie, prawda?

Najpierw jednak musiał uporać się z jej pytaniami, by przejść dalej na tej dziwnej autostradzie niezwyczajnych zdarzeń. Jakie było to pierwsze? Co weźmie? Cóż, odnosił się do tego, że weźmie ją żywcem, mając na myśli jej wcześniejsze słowa. Na twarzy chłopaka pojawił się aniołkowaty uśmiech, kiedy patrzył na twarz dziewczyny, zadającej swoje pytanie. Cholera, mógł nie przestawać jej łaskotać, to prawdopodobnie nie zadałaby tylu pytań! Teraz to już i tak za późno, więc równie dobrze mógł pobawić się w odpowiadanie na jej pytania, bo czemu nie? - Po pierwsze ładnie się śmiejesz... - powiedział uprzejmie, prostując i zaciskając swoje palce co chwile, pamiętając jeszcze przed chwilą frakturę jej skóry. Faktycznie ładnie się śmiała, choć chłopak zastanawiał się obecnie bardziej nad tym, ile potrafi wytrzymać człowiek non-stop śmiania się, zanim zacznie się dusić. Może wreszcie została mu zesłana okazja do tego, by to sprawdzić? Przynajmniej odpowiedziałby sobie na jedno ze swoich dawnych pytań... Musiałby tylko znaleźć sobie jeszcze jedną okazję ku temu, by ją w ten sposób zaatakować. Przy tak naiwnej osóbce nie powinno być to specjalnie trudne, ale wszystko w swoim czasie... - Wezmę Cię żywcem - odpowiedział na jej pytanie przekrzywiając lekko głowę, tak jakby to była najniewinniejsza odpowiedź na świecie, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, jak dziwnie musiała w tym momencie zabrzmieć. Oczywiście, że jednak tak nie było. Chłopak doskonale wiedział, że powtarzając swoją kwestię sprzed chwili da dziewczynie możliwość do kolejnej dziwnej reakcji - właśnie o to chodziło. Jej reakcje go bawiły bardziej niż słowa. A jeśli uznawała go za wróżko-zombie-truskawkę to może ponownie się przestraszy? - Nie mogę powiedzieć o tym co ci się śniło, jeśli sama tego nie pamiętasz. To tajemnica. Jej złamanie grozi jeszcze okropniejszymi snami, które mogłyby cię nękać nawet na jawie... Ale jeśli tak bardzo chcesz, mogę ci to wszystko wyjawić... - powiedział chłopak zawieszając głos i dając dziewczynie czas na ewentualną reakcję. Och, był złośliwy, owszem. Tak niewiele miał okazji do tego, by zwyczajnie powyzłośliwiać się na kimś, ot tak, dla sportu bardziej niż jakiegoś konkretnego powodu, że teraz zwyczajnie cieszył się na taką możliwość. - Nie jestem wróżką! Nie jestem truskawką! Nie jestem też zombie! Nigdy nie zgadniesz kim naprawdę jestem... - tłumaczył nieco smętnie chłopak, choć chwilę później w jego oczach zapłonął ognik wesołości. Czy potrafił odganiać sny? Pff, głupie pytanie. - Nie jestem tymi, których wymieniłaś, ale faktycznie, potrafię odganiać złe sny! - rzucił tym razem już się uśmiechając, choć Rena mogła nie być koniecznie świadoma tego, że jego uśmiech nie tyle skierowany był do niej, co do możliwości, które mógł za chwilę wprowadzić w życie. - Znam odpowiednie rytuały, które na to pozwalają! ...nie są one jednak proste, a nawet są niebezpieczne! Nie wiem czy powinienem nawet zaczynać o nich mówić... - chłopak znów urwał w najważniejszym momencie i uciszył się. Następnie podniósł się na własne nogi i spojrzał z góry na dziewczynę, wyraźnie oceniając jej posturę, wygląd i całą sylwetkę. - Leżałem obok? Czy to nie oczywiste? - żachnął się chłopak, odgarniając dłońmi swoją grzywkę. - Wyczułem, że ktoś niedaleko śni coś złego i postanowiłem przyjrzeć się tej sprawie na własne oczy... - wyglądało na to, że jego rola badacza i władcy snów została już ustanowiona i nie było co się więcej nad tym zastanawiać, a jedynie podążać w nią dalej.

Ale poważnie, napawać zapachem truskawek? Chłopak nieomal parsknął śmiechem gdy to usłyszał i tylko swojej silnej woli zawdzięczał to, że zdołał zachować swoją nie do końca zadowoloną minę. Tak, dziewczyna na pewno była "pacjentem", pytanie tylko z którego szpitala...

//śmiech Pinkie <3.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyWto Lip 23 2013, 16:59

- Dziękuję~!
Waaaa truskawkowy chłopiec pochwalił jej śmiech! Co prawda trochę szkoda, że ona nie miała tej przyjemności usłyszeć jego długiego śmiechu, ale...i tak była zadowolona, że się podobała komuś owa cecha! I jeszcze chwalić ją na głos to dopiero coś wspaniałego! Kto by pomyślał, że zaśnięcie na plaży skończy się tak niespotykaną pobudką? Nie mniej jednak odpowiedź 'wezmę cię żywcem' przywołała na jej twarzyczce szczere zdziwienie...No...może nie zdziwienie, a niezrozumienie. Najwyraźniej nie dotarło do niej co to może znaczyć...
- A nie jestem za młoda?
Może chciał ją wziąć żywcem do jakiegoś baru? Albo miał co innego na myśli? Huh...Nic dziwnego, iż rudowłosa przybrała zastanawiający wyraz twarzy i widać było, iż naprawdę stara się zrozumieć. Niestety - a może to lepiej? - nie poszła myślami w 'dorosłym' kierunku, więc ciągle z jej ust wydobywały się tylko niewinne zdanka, a...
- Oooooo...! Więc o to chodzi!
Czyżby w końcu zrozumiała?! Na to wyglądało...Cofnęła się troszeczku w ich rozmowie i dotarło do niej, iż sama krzyczała, że zombie jej żywce nie weźmie. Aczkolwiek w swej - o dziwo - krótkiej wypowiedzi, nie raczyła szczegółowo utwierdzić rozmówcę w przekonaniu, iż na pewno wie o co chodzi...Bo co jeśli dalej się myliła? Bo jej niewinno-radosnym wyraźnie twarzy, i tak można było odnieść wrażenie, że nie przejmuje jakoś strasznie, żadną wersją tegoż zdanka.
W każdym razie z wielką uwagą słuchała słów blondyna o tym, iż sny to tajemnice i on nie może jej nic powiedzieć inaczej koszmary przeniosą się do realnego świata...tuż za nią! Może i nie wiedziała co jej się śniło, ale miała świadomość, iż był to koszmar, więc...przenoszenie go tutaj to byłby wielki błąd!
- Nie, nie, nie, nie, nie! - zaprzeczyła momentalnie, z wielkim przejęciem i strachem w głosie - Coś tak strasznego...nie wiem co to było, ale na pewno coś strasznego! Więc nie może mnie nękać również na jawie! - hah! Ma się ten rozumek, prawda? - Może zamiast tego opowiedz o swej pracy przy snach innych, co, co, co?
No co? Skoro nie może posłuchać o swoich snach - i chyba innych - to może chociaż dowie się co truskawkowy chłopiec robi w główkach innych, gdy Ci śpią? Od razu w główce Reny pojawił się obrazek blondyna, który siedzi sobie na ławeczce w główce nieprzytomnego i rysuje sobie różne przedmioty do odganiania lub przyciągania snów!
- Hmmm...nie wróżka, nie zombie, nie truskawka...hmm...Na krasnoludka jesteś za duży...Pan snu? Gwiazdka z nieba? Jednorożec w postaci człowieka? Wilkołak? Mister Hosenki? Książę z bajki? Zwyczajny mag? Jak Ci mówić?
A pomyśleć, że nawet połowy swych typów nie wymieniła...Jeszcze tyle jej się w główce postaci kołatało, że sama była zaskoczona tym, iż wymieniła tylko kilku! Nie bez powodu maga na końcu...Wszak sama jest magiem, ale skoro jak się okazuje, truskawkowy chłopiec potrafi odganiać jednak sny to na pewno zwyczajny nie jest!
- Waaaa możesz odganiać koszmary? Naprawdę możesz? Jakie to rytuały? Powiedz mi, powiedz...Prooooooooszę.
Ależ była podekscytowana! Istniała bowiem jakaś szansa na pozbycie się złych snów! Nawet spojrzała wprost na chłopaka, i gdyby nie wstał to zapewne by się zbliżyła, a tak...grzecznie została jeszcze na miejscu.
- Oh...faktycznie oczywiste!
Potwierdziła ostatnie słowa blondyna, takim tonem jakby sama nie mogła uwierzyć w to, iż o tym nie pomyślała! W tej też chwili wzięła przykład z rozmówcy i również stanęła na równe nogi.
- I co? I co? Było tak źle? Złe sny bardzo? Da się jakoś temu zaradzić? Ah! A jak się czujesz? Już taki żywy jesteś, więc lepiej jest po uderzeniu? Naprawdę straciłeś przytomność i sądziłeś, że jesteś zombie?
No bo niby czemu chciał ją straszyć? A może...może chciał się z nią pobawić? Czyż to nie miłe? Śni człowiek koszmary, a potem jakiś nieznajomy z własnej woli, chce się z tobą bawić by ci humor poprawić! Z drugiej strony...może faktycznie przez chwilę sądził, że jest kimś innym?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyWto Lip 23 2013, 17:46

Tkanie delikatnie sieci kłamstw zawsze było czymś wyjątkowo przyjemnym dla młodziana. Ilekroć natrafiał on na okazję, by dane oszustwo powiększyć, nadąć, nadmuchać jeszcze bardziej, prawie nigdy nie mógł sobie tego odmówić. Rena tymczasem sama ułatwiała mu zadanie rzucając kolejne punkty zaczepienia. Ktoś mógłby powiedzieć "co to za przyjemność oszukiwać kogoś, kto we wszystko wierzy", ale Ayumu skwitowałby to tylko cichym westchnięciem. Nie chodziło o sam fakt wykiwania kogoś, kłamstwa były sztuką samą w sobie, niezależnie od tego na kim się je praktykowało. Sama myśl o tym, że każde z nich pociąga za sobą kolejne budowała serce chłopaka, zazwyczaj przecież ciche i skulone, niespecjalnie zainteresowane życiem czy tym co się działo wokół. Teraz mógł pozwolić sobie na kolejne fantazje, kolejne wymysły, a wszystko dzięki tej dziewczynie. Blondyn był rozdarty - z jednej strony uwielbiał sytuację w jakiej się znalazł, to że zmuszała go ona po trochu do szybszego, kreatywniejszego myślenia, z drugiej natomiast gardził samym sobą i dziewczyną za to co właśnie się działo. Gdzieś w głowie brzęczała mu myśl "myśl o zyskach, nie o głupotach". Jego zyskiem w tej chwili był jednak wypoczęty rozum. Tak sobie to tłumaczył.

- Nie wiem ile masz lat, ale wiek to tylko wygodna wymówka! - powiedział stanowczo chłopak, choć on również, podobnie chyba jak Rena, przestał rozumieć o co chodzi w całej tej wymianie. Że niby na co była za młoda? Na danie się porwać? Przecież dzieci porywano nie od dziś, nie było w tym nic złego. Nie mówiąc już o morderstwach, totalnie zwykła, przyziemna czynność, każdy tak robił. ...albo nie? Chłopak machnął tylko ręką na cały ten temat wieku i uniósł kciuka uniesionego w górę. - Tak, o to! - niech go cholera weźmie jeśli wiedział o co. Mniejsza. Niech się dziewczynka cieszy.

Och, ile to było teraz "nie" w rządku? Może by tak pociągnąć ten temat widząc z jakim entuzjazmem dziewczyna sprzeciwiła się jego "niewinnej" propozycji? - Na pewno nie chcesz o tym usłyszeć? Był bardzo ciekawy! Co prawda ciężko mówić o tym, by był to sympatyczny sen, ale był na swój sposób zabawny! Najpierw byłaś w nim ty... - zaczął mówić chłopak, oczekując zdesperowanej reakcji dziewczyny, która miała nie pozwolić mu dokończyć swojej opowieści, mającej de facto "skutkować" przeniesieniem koszmaru do świata rzeczywistego. Niezależnie jednak od jej reakcji przerwał swoją opowieść w tym miejscu i skupił się na czym innym, co zasygnalizował uniesieniem jednego palca do góry, konkretnie wskazującego. - Ach, moja praca? Cóż, jestem Sennik, miło mi cię poznać. Nie jest to moje prawdziwe imię, ale tego nie mogę ujawnić póki co... - dodał nieco smutnie, jakby faktycznie chcąc jej przekazać swoje miano. Pfff, jeszcze czego. Pomijając fakt, że ona się nie przedstawiła, on nie zwykł ot tak się przedstawiać prawdziwym nazwiskiem. - ...w każdym razie, kocham sny. Często obserwuje sny różnych ludzi, nigdy jednak nie wchodzę w paradę zjawiskom, które w nich zachodzą bez zgody danej osoby. Ile już widziałem snów, nie uwierzyłabyś... - i całkiem słusznie by zrobiła, bo widział tylko nieliczne swoje. - Ale jak sama rozumiesz, nie bardzo mogę o tym mówić. Widziałem sny bardzo prywatne... - dodał tajemniczo. Tajemniczość o tyle trudniej było mu utrzymać w głosie, że cały czas jego umysł przypominał mu o nazwach wymyślonych przez dziewczynę. Gwiazdka z nieba? Ahahaha~! Naprawdę?! Takie sprawiał wrażenie?!

...mister Hosenki było natomiast bardziej na miejscu. Ale nie wchodźmy w ten temat, chłopak nie był na tyle próżny, by komukolwiek kazać tak do siebie mówić. - Że tak zapytam... miałaś okazję kiedyś spotkać... kogokolwiek z tego co wymieniłaś? Na przykład jednorożca? - zapytał, choć jego kąciki ust nieznacznie drgały przy tym pytaniu. Chciał się roześmiać, naprawdę chciał, ale nie mógł. Kolejne dobre ćwiczenie zapisane do jego listy plusów tej konwersacji. - Co do twoich snów... tak, jest źle, a będzie jeszcze gorzej. Słyszałaś kiedyś o śmierci sennej? To jedna z najgroźniejszych przypadłości ludzkich snów i nie chcę cię straszyć, ale... - chłopak pokręcił głową w tym momencie, jakby miało to wyjaśnić ogrom możliwego cierpienia, który miał ją czekać. - Dlatego zemdlałem i zachowywałem się tak dziwnie. Twój sen był tak silny, a będzie jeszcze bardziej! - dodał, przerażonym tonem. O tak, sieć kłamstw coraz bardziej rozrastała się we wszystkich kierunkach, cudownie!

- Nie wiem czy jesteś w stanie wytrzymać te rytuały... - dodał ponownie smutniejąc i wbijając wzrok w ziemię. - To nie takie proste... Musiałbym najpierw sprawdzić czy wytrzymasz... Jeśli chcesz spróbować, mogę zaryzykować, ale tylko za twoją zgodą. Jeśli tak... - mentalnie, duchowo, wewnątrz siebie chłopak uśmiechnął się właśnie diabelsko - ...unieś do góry ręce i zamknij oczy. - powiedział, a następnie przybliżył się do niej nieco. Może faktycznie sprawdzi swoją teorię?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyWto Lip 23 2013, 19:49

Biedna naiwna funkcjonariuszka...Nie miała nawet krzty podejrzliwości co do blondyna. Bo po cóż miał kłamać przypadkowo spotkanej osóbce? Może i teoretycznie mogłaby nie uwierzyć w słowa chłopaka jakby się nieco wysiliła, ale...jak widać myśl o panu ze snu była dla niej dość ciekawym przeżyciem i nie chciała go wystraszyć. Poza tym czytała kiedyś książkę, gdzie było napisane, że jak się głośno powie, iż się nie wierzy we wróżki to jakaś wróżka umiera! Tak więc co jeśli by się okazało, iż tako samo jest z takimi osóbkami jak truskawkowy chłopak? Nie chciała go zabić! Wszak wydawał się sympatyczny, pomocny i co najważniejsze - rozmowny! A tego było jej trzeba po ostatniej misji, gdzie nowo poznani, nie bardzo chcieli się spowiadać.
Ależ nie-zombie był mądry! Jakby nie patrzeć zdanie o tym, iż wiek to tylko wymówka było iście prawdziwe! Przynajmniej dla Raven, która wpatrywała się w rozmówcę jak w jakiegoś nauczyciela, który uczy o tym co najważniejsze - o życiu! W dodatku wiedział o co Renie chodzi, że ona wie, co on miał na myśli przez to co było wcześniej! Tym oto sposobem już oboje wiedzieli! Trudno określić dokładnie co takiego, ale cóż...grunt, że wiedzieli!
Wydawało jej się, iż jasno powiedziała, iż nie chce wiedzieć co jej się śniło...Znaczy chciałby wiedzieć, ale wolała pozostać w nieświadomości niż mieć koszmary na jawie, a tu co? Rozmówca nagle dość chętnie był skory jej opowiedzieć wszystko! Co to to nie! Wraz z pojawieniem się szoku i strachu na twarzyczce rudowłosej, pojawiły się i inne reakcje...
- Aaaaaaa!
Krzyknęła i wręcz się rzuciła z rękoma by momentalnie zatkać usta chłopakowi. Co to by się działo jakby dalej mówił?! Mogłyby się jeszcze jakieś mutanty pojawić, plaża we krwi i krzyki zewsząd! Nie mniej jednak nie trzymała swych dłoni za długo...Ot, chwilę by mieć świadomość, że nie będzie miał zamiaru dokańczać...bo jakby chciał to znowu by zatkała buźkę! Dzięki temu oczywiście mogła usłyszeć kolejne wypowiedzi nowego kolegi.
- Sennik? - przekrzywiła niewinnie główkę - Nietypowe przezwisko...Dlaczego nie możesz póki co ujawnić imienia? Oh...póki co znaczy, że jednak ujawnisz za jakiś czas? Niedługo? A mogę do tego czasu nazywać Cię jakoś inaczej niż Sennik? Na pewno Ci się spodoba! - aż oczka jej się zaświeciły. No co? Chłopak truskawka zasmucił się, więc należało go próbować pocieszyć nowym mieniem! - O! Ja jestem Rena. Rena Raven! Miło mi poznać!
Przedstawiła się z wielkim i radosnym uśmiechem i...gdyby nie to, że cały czas starała się mieć ręce gotowe do 'tamowania' ust chłopaka to pewnie przyjęłaby jakąś super pozę by było efektywniej! Cóż...może jeszcze będzie mieć okazję do tego?
- Prywatne? Huuuuh...
Powtórzyła...a widać było jak bardzo chciała ponownie zacząć mówić wiele i wypytywać o każdy najmniejszy szczegół snu, który do niej nie należał. Swoją drogą...czy gdyby zaczął opowiadać to również sny przemieniłyby się w jawę? Przecież to nie jej sny! Mimo wszystko starała się wyglądać na taką, która rozumie powagę sytuacji...co było strasznie trudne i nie wychodziło, zważywszy na jej skupioną minę...Nieco dziwną minę...Wyglądało to tak jakby nosek ją swędział i co chwile próbowała na niego zerknąć oraz podrapać bez ożywania czegokolwiek.
- Hmmmm...jednorożca jeszcze nie, ale widziałam hipciorożca! Trochę nieładnie pachniał, ale nie można wybrzydzać widząc tak urocze zwierzątko! Szkoda, że nie mogłam go wziąć do domku.
Co prawda na koniec westchnęła smutno, ale ogółem widać było jak prawdziwie o tym mówi. Szczegółem było to, że pewnie nie wydarzyło się to naprawdę, ale...dla niej było prawdziwe! Bo jak można nie wierzyć w takie urocze zwierzątka? Ktoś musiał mieć wiarę i właśnie rudowłosa była jedną z takich person!
- Wytrzymam rytuały! A jak nie...jak nie to chociaż mogłabym się dowiedzieć jakie i bym ćwiczyła...Ale i tak wytrzymam! - odpowiedziała pewnie...wierząc naiwnie chłopcu truskawce - Oooooo...próba! Zdam!
Yaaaaaay próba niczym w najprawdziwszej opowieści, gdzie bohater musi się wykazać by dostać nauki albo jakąś nagrodę! Nie trzeba chyba mówić, iż bez problemu zrobiła to co blondyn chciał? Tak, tak...Uniosła ręce do góry i...wpierw spojrzała na chowające się słoneczko na chwilę się zapominając...No co? Piękny widok! Tak więc chwilkę po tym, wróciła wzorkiem do rozmówcy i zamknęła grzecznie oczka.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptySro Lip 24 2013, 03:20

Czego się spodziewał to otrzymał. Dziewczę z ochotą przystąpiło do kneblowania mu buźki, byle tylko nie powiedzieć tego co się jej śniło. Najwyraźniej faktycznie musiały być to okropne rzeczy, skoro włożyła tyle wigoru i energii w swoje działanie, mające uniemożliwić mu dokończenie opisu. Świetnie! Poczyniona właśnie przez Kanzakiego mentalna notka miała przypominać mu co jakiś czas o tym, by czasami napomknął o tym śnie i ponownie napędził stracha dziewczynie. Jeśli w końcu zapytałaby go dlaczego to robi mógł zawsze odpowiedzieć przecież, że było to częścią rytuału! Fenomenalnie! Rena, bo tak na imię miała dziewczyna, jak się okazało, była idealnym fantomem do trenowania swojej pokerowej twarzy i niewzruszoności, a także odgrywania kolejnych emocji. Lepszej osoby chyba nie mógł znaleźć. Naiwna, ale za to żywiołowa, troszkę dziwna, ale za to sympatyczna - może poza dziwnością, było to cechy, których chłopak w nadmiarze nie posiadał, tym bardziej więc sobie je cenił. A bycie truskawkowym chłopakiem mógł jakoś znieść. Jego duma może i cierpiała za każdym razem, gdy przypominał sobie to określenie... ale z drugiej strony jego duma charakteryzowała się najczęściej tym, że blondyn kładł obok niej etykietę z ceną, którą trzeba było zapłacić by znikła, utonęła gdzieś w odmętach jego osobowości. Niech więc i tonie zszarpana.

Chłopak przez chwilę, gdy poczuł jej dłonie na własnych ustach, udawał nawet, że mówi coś dalej, mamrocząc jakieś niewyraźne słowa, które większego sensu nie miały, po chwili jednak umilkł, a gdy dziewczyna zabrała ręce odetchnął głęboko. Teraz należało dać jej chwilę odpoczynku, tak żeby nie pomyślała z miejsca, że się nad nią znęca. Och tak, to byłoby straszliwe. Jakże straszliwe. Nie miał zamiaru rezygnować z zabawki. Czy z zabawy. - Wybacz Reno, mój błąd... - powiedział, udając niemałe skruszenie. Szybko jednak porzucił tę minę na potrzeby kolejnej tym razem wyrażającej zdziwienie i nieco złośliwie spapugował Raven podobnie jak ona przechylając głowę. - Jak to? Jak inaczej? To znaczy... No dobrze, możesz... Jeśli tak bardzo nie podoba ci się mój "Sennik", to oczywiście, moimi uczuciami się nie przejmuj... - zamachał ręką i lekko pociągnął nosem. W sumie strach zdążył już jej poznać, ale czy wykaże się podobnym zapasem współczucia? Tak, Ayumu zamierzał wyeksplorować każdy zakątek jej osobowości i zobaczyć poszczególne reakcje, tyle ile tylko uda mu się ogarnąć. - Nie mogę ujawnić imienia ponieważ jest tajne! - powiedział jakby to wszystko tłumaczyło. Jeśli coś jest tajne, to nie można tego ujawniać i basta. Dlaczego? Bo to tajne! Uwielbiał ten argument, niejeden raz zdołał się natknąć w swoim życiu na podobny, a często okazywało się, że takie sekrety były nic nie znaczącymi domowymi tajemnicami o zerowej wartości dla chłopaka. Ale to przynajmniej brzmiało, prawda? Tajne. Tajne czyli ważne, prawda? Wcale. Na ogół jedynie duży zawód. Tajny zawód.

- Miło mi cię poznać Reno! - powiedział już wracając do swojego firmowego, pogodnego uśmiechu, który tak dobrze zdołał wypraktykować przez te wszystkie lata i wyciągając w jej kierunku rękę, zapewne do uścisku. - Och tak, prywatne! Tak jak twój, który... Nie, nie, pamiętam, nic nie powiem. W każdym razie niektórych snów lepiej nie rozpowiadać. Ludzie śnią najróżniejsze rzeczy! A propos tego... Hipciorożec to na pewno nie postać z jednego ze snów? - nie dawał mu spokoju ten hipciorożec. Co to do cholery było? Gdzie Rena spotkało tę kreaturę? Czy to jakiś nowy szczep, nieopisana jeszcze rasa? Dodatkowo utrudniała mu myślenie mina dziewczyny. Miał tak ogromną ochotę by ją pstryknąć w ten nos, który tak śmiesznie "wyginała". Musiał... się... opanować... i... tego... nie... zrobić. Swoją drogą, jakiego rozmiaru są hipciorożce? - Zmieściłabyś takiego jednego w swoim domu? - zapytał, choć de facto nie był aż tak bardzo zainteresowany samym zwierzakiem co właśnie jej domem. Na podstawie jej odpowiedzi mógłby oszacować, czy jest być może kimś bardziej bogatym, czy zwyczajnym mieszczuchem. Dom na ogół sporo mówił o człowieku. Oczywiście Rena mogła odpowiedzieć mu prosto - szpital. I byłoby jasne. Wszystko.

- Odważna dziewczyna, zuch dziewczyna! - pochwalił ją chłopak, a widząc jak ta zamyka oczy zatarł ręce z radości i podszedł jeszcze bliżej niej. Najpierw przesunął dłońmi delikatnie w niewielkim oddaleniu od jej brzucha, następnie zbliżył się jak poprzednio do jej boków, po chwili jednak wycofał ręce do siebie. - Cokolwiek będziesz czuć, cokolwiek się będzie działo - nie wolno się ci poruszyć, okej? - zapytał jeszcze przed wszystkim, a następnie przystąpił do działania. Najpierw ten cholerny nos! Blondyn zacisnął dwa palce na nim i delikatnie pokręcił na różne strony. Musiał to zrobić inaczej szlag by go trafił. Następnie wrócił do swojego oryginalnego celu - łaskotek! I tak, w najprostszym wymiarze opisowym - zaczął gilgotać ją mocno pod pachami i przy pępku. Zobaczymy ile wytrzyma zanim faktycznie się poruszy - bo tego chłopak był pewien. Haha~!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyCzw Lip 25 2013, 08:10

Hah, wiedziała, że ktoś tak miły jak truskawkowy chłopiec zrozumie swój błąd i nie będzie chciał na siłę opowiadać dziewczynie jej snów...tylko po to by zaraz jakieś stworki straszne się pojawiły! Biedactwo pewnie chciał po prostu spełnić jej wcześniejsze prośby o poznanie koszmarów, i dlatego tak się zagalopował! Czyż nie uczynny?
- Wybaczam, więc się nie martw! Każdy może się pomylić, a wiem, że chciałeś dobrze, Sen-kun!
Odrzekła radośnie i chociaż wciąż wolała wymyślić mu jakieś nowe imię to przypadkowo okazało się, iż 'Sennik' da się ładnie skrócić! Może dalej nie było to na tyle super jak przezwiska, która krążyły w jej główce, ale cóż...lepiej takie niż żadne. Oczywiście bardzo przejęła się kolejnymi słowami blondyna, których musiała zaprzeczyć momentalnie!
- Ależ przejmuję się Twoimi uczuciami, Sen-kun! Widzisz? Już przyjęłam pseudonim do wiadomości i nawet ładnie skróciłam. Sennik też brzmi ładnie! Nawet można Sennik kojarzyć z Sernik, a kto nie lubi sernika? Każdy lubi! Tak więc i Sennik jest piękny! A prawdziwe imię na pewno równie dobre albo lepsze!
Tak bardzo nie chciała doprowadzać nikogo do smutku, iż nic dziwnego, że się przejęła. Ba, nawet pocieszająco poklepała go po ramionach by wiedział, że ma oparcie, a sama dziewczyna mówi zdecydowaną prawdę! Co prawda było jej trochę szkoda tych wszystkich nowych imionek, które się zmarnują, ale może kiedyś jeszcze ujrzą światło dzienne? Swoją drogą...dlaczego truskawkowy chłopiec nie chciał innych nazw? Raven na jego miejscu byłaby podekscytowana i ciekawa tym jak ją widzą inni! Biedny Sen...nie wie co traci! Takiego to aż się chciało przytulić na pocieszenie!
Mimo wszystko na jej twarzyczce pojawiło się wyraźne niezrozumienie, gdy okazało się, iż powodem, dla którego rozmówca nie chce ujawnić swego prawdziwego imienia było to, że jest...po prostu tajne. Problem polegał na tym, iż w tym przypadku zamiast przyjąć to do wiadomości to...na serio zdawała się nie bardzo rozumieć, więc i z jej usteczek wydobyło się krótkie pytanie...niczym u dziecka.
- Dlaczego? - wszak chyba jest jakiś powód by ukrywać mienie? - Ukrywasz się? Program ochrony świadków? To takie osóbki co chronią sny też są poszukiwane? Pani Sennik Cię szuka? Jak się pozna imię to się źle skończy? A skąd to coś co zabije wie, że się poznało? Oooo...a może jesteś zbyt nieśmiały i boisz się, że się może imię nie spodobać? Na pewno jest cudne!
Zapewniła prędko i radośnie, dając tym samym parę przykładowych odpowiedzi, cóż...nie zastanawiała się czy, któraś jest dobra bo pewnie chłopak miał swój super tajny powód i...kto wie czy zdradzi? A nawet jak nie to policjantka już będzie mieć swoje wersje pojęcia 'tajności'! Strach pomyśleć z jaką przeszłością skończy Sen-kun, gdy rudowłosa wymyśli mu całą przeszłość.
Yaaaaay, mu również miło było ją poznać! Ah, co za radość zagościła na ustach dziewczyny! Naturalnie grzecznie podała rękę na przywitanie - niczym piesek - energicznie nią potrząsając. Była również wdzięczna, iż blondyn przypomniał sobie by jednak nie zdradzać jej snów - a już się bała, że ponownie będzie musiała zatykać mu usta! Może powinna kupić jakiś knebel? Może z chusteczki zrobić knebel? Hmmm...nie znała się na tym...Z drugiej strony nie chciała też by truskawkowy chłopiec zamilknął!
- Oczywiście, że nie ze snu! - zaczęła prędko i wesoło - Właściwie nie wiem co to było bo nie wyjaśniono...Ale to nie był sen! Jak dla mnie to coś na wpół prawdziwe i wpół nie, ale prawdziwe! - oczka jej zabłysły z nieukrywaną nadzieję - Wyobraź sobie! Gdzieś tam na świecie istnieje sobie piękny hipciorożec biegający po tęczy, a na końcu wpadający do wody, z której po chwili wyfruwa, a za nim unosi się tęcza! Bo niby kto robi tęcze jak nie hipciorożce? Oczywiście, że one! A potem gubią drobne w garnku na jej końcu! Biedne zwierzaczki - rozmarzyła się na amen...dobrze, że pytanie rozmówcy wróciło ją na ziemię - Zmieściłabym! Znaczy...jak kupię domek albo wynajmę mieszkanko. Ostatnio mieszkałam w hotelach i miałam się osiedlić na stałe w Erze. Nawet znalazłam tam ładne mieszkanie, gdzie hipciorożec miałby wygodnie! No, ale nim kupiłam to ta część Ery została zrównana z ziemią, eh eh...Z drugiej strony to chyba dobrze, że nie kupiłam, co? Miałabym teraz kto wie ile tysięcy klejnotów w plecy! - zdawało się, iż dopiero teraz to sobie uświadomiła - To się nazywa mieć szczęście w nieszczęściu!
No tak...zamiast przejąć się, iż komisariat wyleciał w powietrze to cieszyła się, że nie wynajęła jeszcze żadnego mieszkania. Co się dziwić? Wróciła z misji, dowiedziała się, przeżyła to decko i...po co płakać nad rozlanym mlekiem? Era się odbuduje, a ona potem porozmawia z panem kapitanem! Wszak trudno było jej powiedzieć, gdzie teraz mają 'bazę'.
Tak czy inaczej wyraźnie widać było jak radośnie przyjęła pochwałę! Nie często słyszała coś takiego, więc tym bardziej była zadowolona! Aczkolwiek dećko ją wystraszyło to, że cokolwiek by się działo to nie może się ruszać.
- Ok! A oczy mogę otwierać? Mogę? Mogę?
Póki co było to pytanie, więc w tejże chwili dzielnie wykonywała polecenie i nic nie zrobiła. Trzeba jednak przyznać, iż bawienie się jej noskiem było wielkim zaskoczeniem! Nawet dało się słyszeć ciche 'au au au'. No i musiała pooddychać chwilę ustami...ale dała radę! Następnie nastąpiła kolejna zaskakująca rzecz...wróciły łaskotki!
- Aaaaaaaaaa...hahahahaha!
No i wrócił śmiech, który Sennik już zdążył wcześniej poznać. Tym razem jednak oczywiście był o wiele dłuższy bo i trwał cały czas, gdy tylko łaskotki były. Oh...z trudem się powstrzymywała by się nie ruszyć ani rąk nie opuścić! Nawet nie przejmowała się tym, że jakaś przypadkowa parka może ich wziąć za dwójkę wariatów co się bawi dziwnie na plaży...A w główce brzmiały tylko słowa 'trzymaj się Rena!' No i póki co jakoś dawała radę! Tylko...ile wytrzyma?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptyCzw Lip 25 2013, 21:23

Ku wielkiemu rozczarowaniu chłopaka dziewczyna nie upadła na ziemię pod wpływem jego łaskotek i zdawała się wykazywać na nie niesamowitą odporność. Tak, nawet pomimo śmiechu. Bo śmiać się z powodu łaskotek to jedno i jest reakcja niemal bezwarunkowa i nie do powstrzymania (choć są wyjątki oczywiście), ale utrzymywać przy tym równowagę, stać w miejscu i nie próbować uciec od nich - to już było pokazem siły woli. Ayumu nie wiedział tylko, czy akurat warto było posiadać taką umiejętność. W CV "umie wytrzymać łaskotki" brzmiałoby co najmniej trochę dziwnie, ale na szczęście nie był to jego problem, tak jak nie było tego CV. Tak czy siak chłopak postanowił odpuścić na chwilę dziewczynie, między innymi i po to, by odpowiedzieć na jej pytania, dlatego opuścił dłonie, trochę już nagrzane od pocierania jej ubrania (swoją drogą przez chwilę rozważał łaskotanie na gołej skórze, ale miał wrażenie, że nawet Rena byłaby oporna przed rozebraniem się tu i teraz). - Tak, możesz otworzyć oczy... - odpowiedział krótko, koniec końców nie było żadnej potrzeby już teraz by niczego nie widziała, skoro swoje facet już i tak zrobił. - Pierwsza próba poszła nad wyraz dobrze, muszę przyznać, że jestem zaskoczony... - dodał, całkowicie z resztą szczerze, co często mu się nie zdarzało i podrapał się po czole. Siła woli, huh?

Sen-kun? Chłopak o mało co nie pacnął się w czoło gdy to usłyszał, ale jakoś powstrzymał swoją dłoń, już wcześniej przecież zaangażowaną w proces drapania się. Wymyślić sobie tak kretyńskie przezwisko wydało mu się wcześniej sztuką, koniec końców senniki de facto sny tłumaczyły i wyjaśniały, a nie służyły ich odganianiu, ale że jego skleconą szybko nazwę można było jeszcze bardziej ogłupić - to było niesamowite. Poza tym Sen-kun sprawiało, że wydawało się iż nie nazywa się sennik, a sen, a to były dwie różne rzeczy... nie żeby chłopak się tym aż tak przejmował. - Tak, chciałem dobrze... - och, oczywiście, że nie chciał, ale kto bronił dziewczynie myśleć w ten sposób? Ba, dla niego nawet lepiej, że właśnie tak go postrzegała. Jako pragnącego dobra truskawkowego blondyna. Blondyn się zgadzał. Przynajmniej. - Sernik? ...lubisz jeść sernik? Chyba nigdy w życiu nie jadłem czegoś takiego... Smaczny jest?- i ponownie jego kłamliwa tożsamość zjednoczyła się z prawdziwymi myślami. Nigdy nie jadł sernika, nie wiedział nawet jak to to wygląda, ale strzelał, że musi być zrobiony z sera, koniec końców nazwa zobowiązywała. Sernik, sernik... Nie, jakkolwiek by nie przeszukiwał pamięci nic takiego w niej nie figurowało. Nowość. Zagadka. Tym był dla niego sernik.

Zaskakujące było też to, że dziewczyna wykazywała ogromną ciekawość co do "tajności" jego prawdziwego imienia. Nie spodziewał się tego po niej, raczej myślał, że zareaguje tak jak wcześniej w stylu "ach, więc to tak, rozumiem!", a tymczasem wyglądało na to, że oczekiwała od niego faktycznych odpowiedzi i wyjaśnień. Czyżby miała jakiegoś hopla na punkcie tajemnic i sekretów? A może nie była AŻ tak naiwna jak myślał? Tak czy siak musiał wymyślić coś, co tłumaczyłoby tajność jego miana i chyba tłumaczenie zasługiwało na faktyczny wysiłek z jego strony. Nie było innego wyjścia jak zacząć tłumaczyć. Zaczął jednak od tego co go najbardziej rozbawiło, zwłaszcza w kontekście niedawnego sądu i zapłaty jaką przyszło mu uiścić. - Nie ma żadnej pani sernik... To znaczy Sennik! - niech to szlag, przejęzyczył się przez nią! - Moje życie jest zbyt niebezpieczne żeby mieć kogoś w ten sposób... - O tak, było niebezpieczne głównie dla niego i chrzanić panią Sennik, bo gdyby istniała, prawdopodobnie jego już by nie było na tym świecie. - Tak czy siak jest ono tajne gdyż tego wymaga nasza profesja... Nie możemy zbyt łatwo wyjawić prawdziwego imienia, naszej tożsamości, bo ludzie mogliby zacząć nas szukać, tylko po to, by zmusić nas do zapewnienia im przyjemnych snów. Znałem kiedyś człowieka, który zmusił jednego z nas do tego, by usługiwał mu całe życie. Tamten facet prześnił cały swój czas i zmarł we śnie. A razem z nim... - chłopak nie dokończył, wierząc, że dziewczyna sama wyciągnie wnioski. Och, był pewien tego, że wnioski wyciągnie, bał się tylko trochę jakie. Zaraz, zaraz, bał się? Od kiedy zaczął się tego bać? Czy może to uczucie było bliższe ciekawości niż strachu? - Dlatego też nasze spotkanie to tajemnica, dobrze? Nikomu o nim nie powiedz! - powiedział, delikatnie grożąc jej palcem, choć na jego obliczu malował się raczej smutny uśmiech, a nie jakaś faktyczna groźba. O mój Boże, zaczynała podobać mu się persona, którą sam sobie wykreował. Być może zacznie używać jej częściej. Pan Sennik... Hm... Nie dane mu było jednak o tym dłużej pomyśleć, bo Rena kontynuowała swoją wypowiedź, a on musiał faktycznie się skupić, by nadążyć za wszystkim co mówiła. Przyzwyczajony był raczej do odpowiedzi bardziej przyziemnych, a nie tak bardzo fantastycznych i niesamowitych, w pewnym momencie zaczął nawet zastanawiać się czy Rena nie zażywa jakichś specyfików, które wzmacniały by jej przeżywanie rzeczywistości, ale coś mu mówiła, że nie wyglądała na osobę, która odważyłaby się "brać". Pozory co prawda mylą, ale z drugiej strony po coś też istnieją, prawda?

Zwłaszcza ten cały hipopotam z rogiem wydawał się być ważnym elementem jej opowieści i to właśnie on najbardziej sugerował zażywanie czegoś mocniejszego. Tym bardziej, że jak Rena stwierdziła, to był i nie był sen jednocześnie. Może jednak po prostu przewidziała coś sobie albo faktycznie przyśniło się jej to? Kto wie? Tęcza... robiona przez zwierzęta... w dodatku tak niesamowite... Cóż, z tego co on kojarzył z czasów swojej edukacji tęcza była jakimś tam zjawiskiem przyrodniczym, ale wyjaśnionym przez naukę i raczej nie figurowały nigdzie w wyjaśnieniu takie stwory, jak ten opisywany przez Raven. - Uh... eh... próbowałaś kiedyś odnaleźć tego... zwierzaczka? - zapytał, a kropelka potu spłynęła mu po czole. Nie wierzył w to, że sam angażował się w taki dialog... Na całe szczęście, to co dziewczyna powiedziała mu później niesamowicie poprawiło mu humor! Jakże piękne były jej słowa w tym momencie, jakże cudownie ludzkie, egoistyczne i skierowane ku własnemu "ja". Dziewczyna martwiła się bo Era została zniszczona. Hahaha! Fenomenalne! Ayumu czytał co nieco o tamtej tragedii, ale nie spodziewał się, że ktoś oprócz niego tak bardzo będzie miał gdzieś te setki straconych żyć, a tu Rena, dziewczyna tak sympatyczna, nagle stwierdza, że pal sześć licho tych ludzi, ale przez tamte zdarzenia nie kupiła sobie mieszkania. Ahahaha! Piękne, zacne! Była ona jednak człowiekiem z krwi i kości! - Faktycznie, to byłaby *ogromna tragedia*... To znaczy, stracić *tyle pieniędzy*... Ciężko z tego by się było pozbierać, prawda? - zagaił chłopak, nie mogąc powstrzymać się od lekkiego zaakcentowania odpowiednich słów, które tak pięknie podkreślały co teraz myślał o samej dziewczynie. Och, jakże poprawiła mu humor, jakże mu się teraz przypodobała! Zyskał do dziewczyny dodatkową sympatię, o ile można było mówić o aż tak ogromnych słowach w jego przypadku. Kiedy ostatni raz powiedział szczerze, że kogoś lubi? Chyba jeszcze w dzieciństwie... Tak... Chore, śmieszne, piękne, okrutne czasy, o których nie chciał myśleć. Skasować. Zapomnieć. - Ale to dobrze w takim razie, że udało się tego uniknąć! Na pewno ciężko byłoby ponownie zaoszczędzić sumę, która pokryłaby koszt mieszkania, no chyba, że pracujesz jako radna czy coś w tym stylu! - uśmiechnął się pogodnie. Nie, to nie było możliwe. Radna Rena Raven. Trzy razy R. Trzy razy niemożliwe.

- Czas wrócić do prób! - powiedział chłopak i klasnął w ręce - Potrafisz stanąć na rękach lub głowie? W razie czego możesz wspomóc się pobliską ławką... Och i będziesz musiała spiąć sobie jakoś spódnicę, żeby... sama wiesz. Ta próba będzie miała na celu udowodnienie, że posiadasz odpowiednią równowagę wewnątrz siebie, która pozwoli ci na pokonanie swoich snów... O ile podołasz. A potem przejdziemy już do rytuałów, tak myślę... - zakończył chłopak, oczekując reakcji dziewczyny. Wbrew pozorom nie interesowało go obejrzenie jej bielizny i tak dalej, ot, wybrał po prostu taką pozycję jako idealną bazę pod wszelkie późniejsze działania. - Przy okazji, masz może piórko przy sobie? - zapytał jeszcze.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Rena


Rena


Liczba postów : 237
Dołączył/a : 02/01/2013

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptySob Lip 27 2013, 14:36

Czyż nie była dzielna? Przeżyła atak łaskotek i nie uciekła! Gdyby to były noże to pewnie by coś zrobiła bo by blondyn wydał się podejrzany...ale to w końcu były niewinne łaskotki, którym należało stawić czoła - i tak też się stało! Śmiała się głośno, parę razy chcąc opuścić ręce, uniknąć 'ataku', paść na ziemię...ale silna wolna zwyciężyła! Ah...jakaż Raven była z siebie dumna! Co prawda może nie było tego za bardzo widać, gdyż po tym jak próba się skończyła, a ona mogła oczka otworzyć to musiała wziąć parę głębszych wdechów i nie stracić powietrza. W dodatku co kilka chwil, przypominały jej się owe łaskotki, więc chichotała pod nosem co jakiś czas.
- Hah, ja też! - odpowiedziała radośnie - Ekhm...znaczy. Wiedziałam, że dam radę!
Uniosła jedną rękę ku górze niczym superbohater wskazujący...co oni w ogóle wskazują? No nieważne - ona wskazywała zachód słońca! Przynajmniej to był jakiś efekt, niż pokazywanie nie wiadomo czego, prawda?
- No oczywiście, że uwielbiam sernik! Jest pyszny i superaśny! - ponownie pojawiły się gwiazdki w oczach - Jak to się stało, że nigdy tego nie jadłeś? Jeszcze nie spotkałam kogoś takiego! - ależ wyglądała na przejętą krzywdę chłopaka! - Czyżby nikomu się on nie śnił? Mnie samej śnił się parę razy. Raz nawet jako taki smaczny domek! Musisz go spróbować! Ma wiele rodzajów, ale ja najbardziej lubię taki najzwyklejszy. No, ale to czy mam ochotę na rodzynki w nim to zależy od dnia czy jest dobry czy nie bardzo...A rodzynki jadłeś? A co jedzą Senniki? Musimy się wybrać na ciacha! Sam zobaczysz jak sernik jest pyszny! Raz zaczniesz to już nie przestaniesz!
Bo nie ma nic wspanialszego niż rozmowa o serniczkach - aż się miało ochotę po prostu pójść do cukierni i...oh, zachód, no tak...Niestety serniczki już dzisiaj pewnie wszystkie zamknięte były, ale mimo to, uśmiech z twarzyczki rudowłosej nie zniknął! Wszak rzadko się zdarzało by ktoś nie wiedział czegoś co ona wie, więc...sama radość z tego płynęła!
- Hahaha, pani Sernik. Ktoś tutaj nabrał ochoty na ciasto - powtórzyła wesolutko, słysząc przejęzyczenie rozmówcy - Niebezpieczne?! Aż tak niebezpieczne?! - słuchała go niczym ciekawej opowieści, ale strasznej opowieści - Buuuu, ale ja bym nie szukała po to by mieć ładne sny, a po to by iść na sernik! - zmartwiła się jak skrzywdzone dziecko - Tak jest, tajemnica! - zasalutowała - A skoro tajemnica to nie zdradzisz imienia? Musiałabym jakoś obiecać, że bym nie chciała dobrych snów wyłudzać? Na pewno jest sposób by wyciągnąć prawdziwe imię, Sen-kuna.
Specjalnie podkreśliła 'Sen-kun' by było wiadome, że w razie czego po prostu zostanie przy tym pseudonimie. No co? Brzmiało supcio i kojarzyło się z sernikiem! W dodatku...Sernik jest żółty, a włosy truskawkowego chłopca również! Oczywiście każdy wie co to znaczy...sernik z truskawkami był jego przeznaczeniem! Chociaż chyba zaczną od zwykłego serniczka by go na głęboką wodę nie rzucać.
- Jeszcze nie, ale wierzę, że kiedyś go znajdę...A wtedy będziesz pierwszym pasażerem mego hipciorożca! - kto by pomyślał, że owe zwierzątko już będzie takie popularne! Co zaś tyczy się kolejnych kwestii...Nie widziała nic złego w tym co mówił Sennik o Erze - a może nie rozumiała do końca? - Właściwie pieniądze można zarobić wykonując jakieś misje dla magów, więc da się przeżyć, ale fakt faktem sumka na mieszkanie nie jest taka mała...Stratą największą jednak było to, iż miałam super mieszkanie na oku, a teraz znowu będę musiała szukać! W dodatku wybuch zabrał jedną trzecią Ery, a skoro to była okolica przy budynku rady to i przypuszczalnie były tam najlepsze mieszkanka - westchnęła cicho, wiedząc, że znowu będzie musiała szukać - Hahah, ja radną? Jakbym była radną to już dawno miałabym domek ze schronem i pewnie teraz bym tam była - nawet ją bawiła myśl, że mogłaby być radną - Ale prawda! Pieniążki zaoszczędzone, więc teraz trzeba będzie tylko ponownie zacząć szukać! Oby tylko nie podrożały po tym co się stało.
Oh! To będzie straszne, gdy się okaże, że nagle wszystkie lokale podrożały z...właściwie czemu? Nieważne...ale jak podrożały to nie będzie dobrze! Nie ma tyle pieniędzy by sobie kupować ville, ale też nie chciała mieszkać w jakiejś rozpadającej się ruderze. To już lepiej zostać na plaży i prowadzić życie pustelnicze. Może powinna zbudować domek z liści i patyków, a na obiad przyjmować kraby?
Na szczęście, dzielna policjantka nastawiła uszków i rozumku, gdy przyszedł czas na kolejną próbą - a już prawie o tym zapomniała! Trzeba przyznać, iż kolejne zadania zdawało się trud...hmm...Łaskotki były trudniejsze! W końcu Raven skakała nawet po drzewkach, więc i stanie na rękach to nie wyczyn! Nic dziwnego, iż aż kipiała energią!
- Potrafię i podołam temu! - rzekła donośnie i jakby truskawkowy chłopiec nie powiedział o spięciu spódnicy to pewnie ruszyłaby od razu wykonywać zadanie - Oh! No tak, chyba trzeba. Ależ Sen-kun jest troskliwy! - dodała pochwalnie, po czym zdjęła spinkę kwiatkową z włosów. Kwiatek odczepiła i podała go chłopakowi - Możesz potrzymać chwilę?
Po tym spinką - już bez dodatków - spięła przednią i tylną część swej spódniczki razem, tak by zrobić z tego niby spodenki! Dzięki temu nie było obaw, że niewinny blondyn się zawstydzi widząc górną część rajstop Raven - czym ona chyba się przejmowała o wiele mniej, ale jednak posłuchała!
- Hm? Piórko? Po co piórko? Piórka nie mam, ale na plaży i skałach jest pełno mew...Przynajmniej były, więc i teraz pewnie sobie człapają w pobliżu.
Stwierdziła z uśmiechem, po czym zrobiła parę kroków do tyłu by przy swej próbie nie kopnąć chłopaka, wzięła wdech i odwróciła się plecakami do chłopaka po czym...stanęła na rękach. Dzięki temu mogła widzieć rozmówcę, nie musząc się bawić w odwracanie główki...No i teraz, będąc do góry nogami była przodem do niego!
- I jak? I jak, Sen-kun?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t729-kuferek-reny#10167 https://ftpm.forumpolish.com/t553-rena-raven https://ftpm.forumpolish.com/t1370-dzienniczek-reny#20439
Ayumu


Ayumu


Liczba postów : 236
Dołączył/a : 27/12/2012

Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 EmptySob Lip 27 2013, 21:46

Gdy dziewczyna po próbie łaskotkowej łapała oddech, chłopak obmyślał już kolejny niecny plan, którzy zamierzał za chwilę wcielić życie, po to by sprawdzić jak bardzo odporna na jego pomysły była dziewczyna. Ktoś mógłby powiedzieć, że zachowywał się teraz dziecinnie, że diametralnie różnił się od tego, jaki bywał na co dzień, ale wtedy pojawiłoby się kolejne pytanie - otóż, de facto, jaki bywał na co dzień? Yugata mogłaby powiedzieć, że sztywny i sympatyczny, Nanaya, że przesadnie przymilny i formalny, Gumiś, że zachowywał się jak ciota, Basil, że chłopak był dobrze wychowany i posiadający nienaganne maniery. Rena była kolejną osobą, która mogła myśleć o nim w pewien sposób, a pogląd ten zapewne różniłby się od reszty w takim samym stopniu, jak te różniły się między sobą. Chłopak nie był aktorem, och nie, aż takiego talentu nigdy nie posiadał, na pewno jednak potrafił powstrzymywać swoje słowa lub czyny i bawić się nimi, w stopniu pozwalającym mu na tworzenie pewnej delikatnej zasłony czy iluzji. Mógł się nią okryć kiedy tylko chciał, mógł przybrać taką formę, jaka gwarantowała mu w danej sytuacji największe powodzenie. A o ile aktorem być może nie był, o tyle przyaktorzyć troszeczkę potrafił i często właśnie to robił.

Gdy jednak Rena wskazała palcem coś za jego plecami, chłopak szybko obrócił głowę w stronę, którą wskazywała, a przez jego głowę przeszły niezbyt pozytywne myśli. Ktoś się im przyglądał? Ktoś kogo Rena znała? Jeśli tak, jego akt musiał się skończyć tu i teraz, bo o ile Rena mogła uwierzyć w jego sny i rytuały, o tyle ktoś o bardziej trzeźwym spojrzeniu raczej nie wziąłby stania na głowie za odpowiedni trening przed jakimiś magicznymi, skomplikowanymi działaniami, prawda? Chłopak jednak odetchnął z ulgą, gdy zobaczył, że to tylko słońce było tym, czym wskazywała dziewczyna. Cholerne słońce, które jednak nieubłaganie znikało za horyzontem i które w coraz mniejszym stopniu oświetlało plaże. Pewnie niedługo zapadną wszędzie egipskie ciemności i jego zabawa się skończy... Albo każe Renie stać przez całą noc na rękach, a on sam pójdzie spać na ławeczce obok. To też było całkiem sympatyczne wyjście. Tak czy siak chłopak powróciła wzrokiem do ucieszonej, wesolutkiej i dumnej z siebie dziewczyny, uśmiechając się i w ten sposób dając jej znać, że podziela jej entuzjazm.

Ze swoimi odpowiedziami poczekał aż dziewczyna stała już na rękach, uznał bowiem, że tak będzie ciekawiej. Mógł też w ten sposób ocenić siłę dziewczyny. Ponoć ludzie nie do końca pełni władz nad swoim umysłem często wykazywali się nieprzeciętną siłą lub refleksem i może w jej wypadku też tak było? Tak czy siak, gdy ona sobie dyndała na rękach, on przykucnął przed jej twarzą, tak że jego buźka znajdowała się nieco wyżej nad jej głową. W ten sposób mniej więcej mogli prowadzić ze sobą rozmowę. A, oczywiście przyjął jej kwiatka i trzymał go dla niej. Piórek nie było, ale kwiatek... Hm...

- Superaśny? A co to znaczy? - zapytał, przechylając głowę znów w bok, tak jak już wcześniej spróbował, udając kompletne niezrozumienie - Jaki to smak superaśny? Czy smakuje jak kurczak? Nie jadłem sernika nigdy, bo nie było mnie na niego stać... - odpowiedział nie bawiąc się w półśrodki i zbędne wytłumaczenia. Przy odrobinie szczęścia być może w końcu zobaczy u dziewczyny minę prawdziwego zatroskania, spowodowanego jego ciężką dolą i brakiem sernika w życiu? Chyba nigdy nie doprowadził nikogo do smutku przez... sernik. - Nie wiem, być może widziałem go już w snach, a nie wiedziałem, że to on... Czy ma jakiś specjalny kształt? O, kształt domu?! Musi być niesamowity ten cały sernik, zazdroszczę... zazdroszczę... - celowo przeciągnął samogłoskę na końcu słowa, tak by jeszcze bardziej unaocznić dziewczynie jego ból spowodowany brakiem sernika. - Rodzynki jadłem! Ale nie lubię ich zbyt bardzo, szczerze mówiąc... Sernik nie musi mieć rodzynek, prawda? - zapytał pełen nadziei, a następnie skupił się na temacie jedzenia, w tym samym czasie drapiąc się po głowie - Cóż... Na ogół jem kanapki. Z dżemem. Albo z jajkiem... O, zjadłbym sernik... Można go tu gdzieś dostać? Pewnie jest bardzo drogi? - odpowiedział, a na jego twarzy wymalował się dziwnie pusty wyraz, no bo czym był dżem, jajka i kanapki wobec czegoś tak niesamowitego jak sernik?

Zaraz, zaraz, czy ona właśnie sugerowała mu, używając metafory, że miał ochotę na jakąś kobietę? Nie, nie, nie, moment. Wedle jego ustaleń, obliczeń i przemyśleń nie było cienia szansy by była ona w stanie zastosować tak "wysublimowany" czy "subtelny" sposób! To kompletnie się nie kalkulowało! Nie miało sensu! Nie pasowało! Chłopak musiał jeszcze raz przeanalizować sobie jej osobowość i dodać wzmiankę o możliwym wysokim potencjale do uszczypliwości czy jakkolwiek to nazwać. Czyżby ją źle ocenił? A może to ona pogrywała z nim w jakąś gierkę i tylko udawała, że godzi się na wszystkie jego zachcianki sądząc, że to on jest tym dziwnym?! Raven mogła się okazać dużo bardziej tajemniczym i niebezpiecznym osobnikiem niż myślał! - N-nie, wcale nie, z resztą i tak nie byłoby mnie na nie stać... - zaperzył się blondyn jednocześnie smagając ją delikatnie kwiatkiem po szyi. Tak jak myślał wcześniej, nie miał żadnych piórek, ale miał kwiatek, a płatki działać mogły prawie jak piórko, więc niech ma za robienie sobie z niego żartów. Swoją drogą dumny był ze swojej gry słów. Ciasto, czy jako normalne ciasto, czy jako kobieta, faktycznie było nie na jego kieszeń. Ta druga mogła nawet go zabić, gdyby tylko był w stanie odczuć coś takiego jak miłość. A to było nie bardzo możliwe. - ...ech. Powiedzmy, że jeśli przejdziesz wszystkie moje próby to podam Ci swoje imię, okej? No i musiałabyś przysiąc mi na wszystko co święte, że nigdy, nikomu nie zdradziłabyś go - dodał jeszcze, dla pewności, choć oczywiście nie wierzył w coś takiego jak przysięgi i tym podobne. Słowa były tanie, nieznaczące i zwodnicze, a ludzie za bardzo się na nich opierali. Mimo wszystko jednak zdanie to dobrze zabrzmiało w tym kontekście, więc postanowił go użyć.

Niespodziewanie, nagle, kompletnie bez zapowiedzi Ayumu stał się nagle pierwszym "przyszłym" pasażerem zwierzęcia, o którym mówiła dziewczyna, a które najpewniej w ogóle nie istniało. Czyżby dziewczyna ufała mu do tego stopnia, że pozwoliłaby mu polatać na swoim ukochanym zwierzaku? Owszem, Kanzaki był całkiem pewny swoich umiejętności zjednywania sobie ludzi, ale nie spodziewał się, że wychodzi mu to aż tak dobrze. - A dziękuję, z chęcią się przejadę, gdy już go dostaniesz... A co do pieniędzy i misji dla magów... Często je wykonujesz? To znaczy, słyszałem, że są dość niebezpieczne, na pewno jesteś odpowiednio przygotowana do nich? Ach, pewnie dysponujesz jakąś bardzo potężną magią i dlatego się nie boisz, tak? - zapytał, przerywając na chwilę łaskotanie dziewczyny kwiatkiem, tylko po to by uderzyć pięścią we własną dłoń w stylu "więc to tak!". - A co do pieniędzy zawsze możesz spróbować wynająć mieszkanie z kimś na spółę, będzie taniej, o! - dodał uśmiechając się, a następnie wrócił do łaskotania kwiatkiem jej szyi.

Gwoli ścisłości wciąż starał się ustalić ile tak naprawdę Rena zarabiała... choć może nie było to odpowiednie sformułowanie. Ciekawiło go czym się zajmowała. Była magiem, wedle własnych słów, ale jakim magiem? Jakiej magi używała? Należała do gildii? To były rzeczy, których chciał się dowiedzieć, ale nie chciał tego zrobić "ot tak", po prostu o to pytając. Chciał raczej wyciągnąć to z niej za pomocą pytań pośrednich, tak by to ona go o tym poinformowała, a on mógłby udawać, że wcale nie do tego zmierzał. Nawet jeśli miałoby to oznaczać zadanie kolejnych tysięcy pytań.

- Okej, przejdźmy do kolejnej próby! - powiedział chłopak podnosząc się z kucek i górując teraz nad Raven. Dokładnie obszedł dziewczynę z każdej strony, co chwilę mrucząc pod nosem jakieś słowa w stylu "hm...", "niedobrze", "można by to inaczej...", "ach, tak nie może być". Widocznie coś nie pasowało mu w sylwetce dziewczyny, nawet mimo tego, że wedle jego zaleceń stała tak jak chciał, na rękach. - ...będę musiał sięgnąć po radykalniejsze środki! - powiedział chłopak, marszcząc brwi, a następnie znów przechodząc za dziewczynę. - Sposób eksperymentalny numer 275! - totalnie zmyślony, swoją drogą. - Taczki losu! - wykrzyknął, a następnie złapał dziewczynę za uniesione wysoko nogi. - Musisz dojść do morza na rękach, ale nie martw się, pomogę ci i potrzymam  nogi! - dodał uspokajająco - Gdy będziesz na miejscu, chwyć w dłoń piasek i rzuć z całej siły w kierunku morza, wciąż w tej samej pozycji. Do tego czasu jednak musisz nucić pod nosem piosenkę... piosenkę najbardziej kojarzącą ci się z twoim złym snem. Daj z siebie wszystko! - zachęcił ją chłopak, poprawiając sobie w rękach jej nogi, trzymając je mocno, lecz bez przesady, za kostki.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t498-konto-ayumu https://ftpm.forumpolish.com/t486-ayumu-kanzaki https://ftpm.forumpolish.com/t1631-zapiski-ayumu#26303
Sponsored content





Plaża w Hosence - Page 7 Empty
PisanieTemat: Re: Plaża w Hosence   Plaża w Hosence - Page 7 Empty

Powrót do góry Go down
 
Plaża w Hosence
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 7 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» Plaża
» Plaża Główna
» Plaża niestrzeożona
» Plaża na Południowo-Zachodnim wybrzeżu

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie wybrzeże :: Hosenka
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.