I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume.
Temat: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Czw Cze 01 2017, 14:29
Dolina mgieł. To bardzo malownicze, zaśnieżone miejsce wśród Północnych Pustkowi. Swą nazwę zdobyło przez to że przez cały rok są tu mgły. Raz gęste jak mleko że nie idzie nic zobaczyć. A raz rzadkie że nawet coś da się zobaczyć z odległości, no powiedzmy, dziesięć metrów. W centrum doliny stoi niczego sobie budynek z wielkim jasno-brązowym zaśnieżonym misiem. Fabryka słodyczy. Wokół niej same drzewa, tony śniegu, góry w oddali no i mgła. Dolina jest królową wśród pustkowi bo oprócz całkiem śmiesznie wyglądającej fabryki nie ma tu nic. Do bram budynku prowadzi szeroka na pięć metrów(mniej więcej) droga. Która jest całkiem przejezdna o ile akurat pogoda nie zrobiła psikusa.
***
MG
***
Po grupę magów została wysłana karoca. Niestety, były w niej tylko cztery miejsca. A jedno było już zajęte przez pracownika fabryki, który ma dopilnować by magowie dotarli na miejsce. Jin, Emily i Ejji zajęli swoje miejsca. Niestety dwóch magów z przyczyn osobistych nie dotarli na miejsce spotkania. Z resztą i tak nie byłoby dla nich miejsca. Transport przyjedzie po brakujących magów parę dni później. Trasa przebiegła dość spokojnie. Żadnej śnieżycy, nawet przez chwile słońce można było zobaczyć na niebie. No ale wszystko dobre co się szybko kończy. W momencie przekroczenia "granicy" doliny mgieł. Wszystko się zmieniło. Mgła była dość gęsta, widoczność ograniczona do pięciu metrów. Ponadto ta cisza, ten chłód... i zero wiatru. Podróż zajęła pół dnia. Po monotonnej jeździe przez śnieżną drogę otoczoną drzewami o białych czubkach możecie dostrzec że drzewa wokół was zaczynają się przerzedzać aż karoca w końcu się zatrzymuje. Wielka brama się otworzyła a z wnętrza budynku wyszedł dość niski i pulchny człowiek. Miał specyficzny czarny wąsik, monokl i cylinder. Był ubrany w czarny gruby kożuch z puchowym kapturem. Jego pracownicy z rękoma złożonymi na nogach i w lekkim ukłonie pokornie czekali za nim. Byli ubrani w szare, cienkie kożuchy. Pracownik który siedział z wami w powozie. Otworzył wam drzwi i wskazał ręką abyście wysiedli. Grubasek w czarnym kożuchu do was podszedł i się uśmiechnął. -Witajcie, witajcie! Nazywam Deatsu Atola i jestem właścicielem tej wspaniałej fabryki słodyczy! Ale gdzie moje maniery, proszę wejdźcie do środka. Nie będziemy na zimnie gadali, ha!- i zaśmiał się gardłowo, następnie skinął na ludzi którzy stali za nim i zaczął iść w stronę wejścia do budynku-Chodźcie, chodźcie. Moi pracownicy zajmą się waszymi bagażami.
***
Jesteście już w holu, cieplutko i milutko. Właściciel zdjął kożuch i ukazał czarny garnitur zapięty na jeden guzik. Znów się uśmiechnął, wziął ręce pod bogi i zaczął. -Jak minęła wam podróż, opowiadajcie. Mam nadzieje że was za bardzo nie przysypało. I zaczął się śmiać.
Shuugei
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 28/05/2017
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Czw Cze 01 2017, 18:13
Oczekując na pozostałych "współpracowników", którzy również mieli wziąć udział w zadaniu ochronnym, Jin zachował raczej spokój i ciszę. Od czasu do czasu spoglądał na przechodzących obok ludzi, starając się w myślach zgadnąć, który to z nich będzie jego towarzyszem broni. Szczególną uwagę Yuichiego zwrócił mężczyzna, a raczej chłopak, który był troszkę podobnie ubrany do niego. Jin widząc to uniósł lekko prawą brew do góry ale stwierdził, że w sumie ma to gdzieś, bo nie jest kobietą. Gdyby był, to zapewne zaatakowałby go natychmiast krzycząc coś w deseń "to mój styl, przebierz się ździro!" czy coś podobnego. Całe szczęście takie miejsce nie miało miejsca. Następna była kobieta, dość niska. Gdy się zbliżyła, Jin natychmiast zrobił krok w tył, nieświadomie. Nie wiedział co było tego powodem, jednak wolał trzymać się od niej z dala. Mimo tego, że taka niska i drobna to... dziwna. Pomyślał, zastanawiając się jednocześnie co może być powodem tego niespodziewanego odwrotu. Zacisnął dłoń na rękojeści ostrza nie mając pojęcia czemu i wziął kilka głębokich oddechów, aby się uspokoić, próbując przy tym stworzyć pozory, że robi to z nudów. Gdy TAXI nadjechało, przepuścił kobietę tak bo tak w końcu wymagała kultura. Jeżeli była taka możliwość to wsiadł drugi do powozu, siadając jednocześnie naprzeciw dziewczyny. Wolałby siedzieć obok mordercy (Lol, siema Ejji), aniżeli obok jej. Cały czas w głowie kłębiły się misji skąd, czemu i jak? Jeżeli przez drogę nikt się nie odzywał, to on też zachował ciszę.
Na miejscu gdy już opuścili powóz, rozejrzał się wokół. Okolica była w sumie dość uboga i prosta a jedyny wyjątek stanowiła fabryka. Dość... nietypowa fabryka. Ale mniejsza o to. Jin nie lubił słodyczy więc chciał jak najszybciej opuścić ten teren i zająć się robotą. Ta, bagażami, ciekawe jakimi.
- Wybaczy Pan szczerość, ale naprawdę to Pana obchodzi? Kultura kulturą ale przejdźmy do konkretów, dobrze? Poprosił zapewne zleceniodawce, gdy ten spytał o podróż. Nie zamierzał tu spędzić więcej czasu niż to konieczne. Zaraz chyba mnie zemdli. Pomyślał zdając sobie sprawę, że wszędzie wokół są robione słodycze. Mdliło go, a jego włosy na rękach stanęły na baczność, przyprawiając go o gęsią skórkę. Sama wiedza, że wokół dzieją się takie okropieństwa... grr... całe szczęście schowany pod płaszczem mógł na spokojnie ukryć gęsią skórkę. Grymas z twarzy jednak nie znikał.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Czw Cze 01 2017, 21:35
Aż sam nie wierzę w to co robię... Właśnie idę na kolejną misję, w której towarzyszyć mi będą inni magowie. Ostatnio było dość zabawnie, ale jednak zdecydowanie preferuję pracę samodzielną. Kiedy w rzecz wchodzą inne osoby, wtedy nie ma sensu zbytnio się przemęczać. Jeśli są zdolni, to poradzą sobie sami, a jeśli nie, to w najgorszym przypadku będę musiał odwalić całą robotę samemu. Póki co jednak, nie ma sensu zdradzać się ze swoimi ponad przeciętnymi zdolnościami. Tylko ludzie słabi pokazują od razu swoją pełną siłę, a ci potężni aż do końca pozostają niepozorni. Lecz mniejsza już o towarzyszy, wszakże to nie z ich podejmuję się tej misji. Możliwość zarobku też nie stanowi głównego celu. Gdybym chciał, to znalazłbym o wiele lepszą i lepiej płatną robotę. Tym, co zupełnie przekonuje o słuszności tego zadania, jest fabryka słodyczy... Prawdziwa fabryka słodyczy... Pełna przeróżnych słodkości... Nie mógłbym przepuścić takiej okazji... Początkowo zastanawiam się czy nie podejść do sprawy poważnie, ale w sumie... Po co? Wszakże to całkiem zabawne robić z innych idiotów, samemu takiego udając. Krótko spoglądam na "towarzyszy". Nie wierzę... To dziewczę jest niższe ode mnie... A drugi to jakiś przeciętniak. Ciekawe, czy granice jego cierpliwości będą także typowo przeciętne. - Cześć! Jestem Ba... - oznajmiam na powitanie, po czym kicham w dłonie i wydmuchuję w nie nos, a następnie wyciągam obsmarkaną rękę w geście powitania, wpierw do dziewczyny, a potem do ciemnowłosego. - Bazyli jestem, możecie mi tak mówić. Bo w misji najważniejsze jest zaufanie... Więc z beztroskim uśmiechem, czekałbym na powozik, a kiedy ten by się już pojawił, pobiegłbym do niego, przepychając się między dziewczyną, a chłopakiem, jeśli byłaby taka potrzeba. - Zajmuję miejsce przy oknie! - oznajmiam i nie przyjmuję żadnego sprzeciwu! Następnie oparłbym łeb o ściankę powozu, zamknąłbym oczy, otworzyłbym usta i pozwalając strużce ślinki ściekać po brodzie, udawałbym beztroską podróż w krainę snów. W rzeczywistości tylko wyczekiwałbym aż dotrzemy na miejsce, a przy okazji zacząłbym głośno chrapać, co by nie było za cicho. Po dotarciu na miejsce, również jako pierwszy przepchałbym się do wyjścia z powozu, by od razu pobiec do fabryki. Zapewne oznaczałoby to czekanie na innych... Będąc w holu, zaczynam rozglądać się na wszystkie strony, doszukując się ciekawych rzeczy. Oraz słodyczy... Słysząc, że Przeciętny od razu chce przejść do szczegółów, decyduję się na zadanie najważniejszego pytania, od którego może zależeć całe powodzenie tej misji... - Będą ciastka?
Emily
Liczba postów : 62
Dołączył/a : 05/03/2017
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Pią Cze 02 2017, 00:37
Kto by pomyślał, że pieniądze wydaje się tak szybko, a już trudniej się je zdobywa. Nawet bycie Szczurkiem nie gwarantuje łatwych i szybkich robótek, więc blondynka została zmuszona do wzięcia udziału w jakimś zleceniu. Ze wszystkich najciekawsze wydało jej się ogłoszenie o ochronie kogoś tam z fabryki, nieważne w sumie co, ale słodyczy. Zawsze przecież fajnie mieć znajomków z takich miejsc, nie? Będzie to dobry sposób na zakumplowanie się z właścicielem fabryki! Przyszła więc na miejsce spotkania w swoim ulubionym szaliczku, dla odmiany zakładając cieplejsze rzeczy. Podobno tam jest zimno, więc odpowiednio się przygotowała. Nie myślała, że zajmie to długo, więc ubrała się na cebulkę, by nie musieć nosić za dużej ilości toreb. Ktoś już czekał, a gdy zbliżyła się chłopak wykonał krok w tył. Uśmiechnęła się szeroko, z deka drapieżnie podchodząc do jegomościa. Zaciśnięcie dłoni też zauważyła. Na razie stwierdziła, że nie będzie zbytnio się spoufalać, szczególnie jak jeden z jej przyszłych współpracowników zdecydowanie niezbyt przychylnie na nią zareagował. Drugą osobą towarzyszącą okazał się niewysoki młodzieniec. Zerknęła uważnie lustrując go wzrokiem. Ten zaś postanowił być bardziej kontaktowy, już pomijając fakt wydawania się idiotą na pierwszy rzut oka. Jak zwykle postanowiła być przyjazna i milusia. Pilnując, by nie dotknął jej rękami podejdzie i przytuli chłopaka na przywitanie za chwilę odchodząc. Jeszcze pomyśli coś zrobić, a jednak higienę trzeba trzymać. - Hej Bazyl, jestem Emily! Mam nadzieję, że będziemy się świetnie bawić. Obdarzy go jednym z tych śliczniejszych uśmiechów jakimi dysponują dziewczyny. Była z niej dobra aktoreczka wspierana Retoryką, więc raczej z tym problemu nie powinna mieć. Kiedy przyjechała karotka nie miała nic w planach co do siadania, weszła ostatnia do karocy zajmując wolne miejsce, gdzie to wsio. Gdy tak wszyscy sobie jechali spróbowała użyć na Jinie i Ejjim D Search Fear, z ciekawości, albo i nie. Jednak zawsze taka informacja się przyda czego boją się jej współpracownicy! Przez podróż niewiele się odzywała, wolała wypocząć przed akcją. O ile mogła, o tyle przeszła w stan czuwania, by baterie stwierdziły, że się naładują. Metafora, wiecie. Okita wyskoczyła ostatnia z powozu, by nie być pchana ani nic. Nie oczekuje od nich kultury. Gdy usłyszała i zobaczyła pracodawcę poczuła delikatne zniesmaczenie. No tak, bogaty i gruby, czemu zawsze to samo... - Witam pana bardzo! Przywitała się śpiewnym głosem. - Emily Okita, niezmiernie mi miło pana poznać! Wygląda pan nader elegancko w swoim odzieniu! Później udała się za resztą. Będąc już w środku popatrzyła uważnie na Jina. Zachowywał się nieco jak rozpieszczony bachor. - To bardzo miłe ze strony pana Atola! Miło niezmiernie, że troszczy się o nasze samopoczucie. Ja bym najpierw coś zjadła, rozgrzała się... Czemu nie porobić na złość? Zobaczymy czy będzie śmiesznie! Za to podejście Ejjiego bardzo podeszło jej pod gust. - To bardzo ważne pytanie, dostaniemy jakieś słodycze? Spyta się i także jego(zleceniodawce) potraktuje swoim zaklęciem D Search Fear. Lekki spam, ale trzeba poznać teren, na którym się stąpa.
Ryukehoshi
Liczba postów : 172
Dołączył/a : 09/01/2015
Skąd : Biała Podlaska
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Pią Cze 02 2017, 18:26
***
MG
***
Atola popatrzył się na każdego z magów po kolei. Po czym uśmiechnął się jeszcze szerzej i zaczął im odpowiadać na nurtujące ich pytanie. -Młodzieńcze,-zwrócił się w stronę Jina-od razu konkrety? Ha! Podoba mi się takie podejście!-zaczął się gardłowo śmiać-zaraz objaśnię wam szczegóły zadania.-zwrócił się teraz w stronę pozostałych magów-Miło mi Cię poznać Emily!-gardłowy śmiech, znowu-Oczywiście dostaniecie parę pudełek z ciastkami na drogę. Nie może wam przecież zabraknąć energii podczas tak ważnego zadania.- ten śmiech to już norma, kiedy skończył mówić objął wzrokiem całą trójcę i mówił dalej-Eskorta ruszy o świcie. Będzie jechać z wami jeden z moich pracowników by mógł załatwić formalności kiedy już dotrzecie na miejsce. Tak jak napisałem w zleceniu, za nienaruszony ładunek będzie sowita nagroda. Na trakcie nie powinno być ani żywej duszy ale kto wie. Czy są...-pytanie przerwał mu donośny, pojedynczy dźwięk dzwonu, Atola się obejrzał a następnie dodał- O, chyba już pora na sen!-no i znowu śmiech-Kolację przyniosą wam za kwadrans pracownicy. Pobudka o piątej, wyruszacie o szóstej. A i zapomniałbym-pstryknął palcami i podeszło trzech pracowników którzy się ukłonili- oni was zaprowadzą do waszych pokoi. Dobrej nocy moi mili...
***
Emily
***
Dziewczyna wolała wybadać teren i dowiedzieć się nieco o swoich towarzyszach jak i o swoim zleceniodawcy. Z dwójką magów poszło bardzo łatwo. Emily dowiedziała się że Bazyli boi się natrętnego i nadmiernego dotyku a Jin słodyczy. Jednak coś się stało kiedy dziewczyna próbowała wejść w głowę Deatsu... Nie zobaczyła nic, ani też się niczego nie dowiedziała. Poczuła natomiast przytłaczającą aurę... Co prawda przez sekundę ale jednak. Na tym się to nie kończyło. Po ostatnich słowach właściciela, w momencie kiedy pozostali zaczęli zmierzać do swoich komnat. On spojrzał na Emily i dostrzegła w nim innego człowieka... Niestety obraz był tylko przez ułamek sekundy ale jednak był. Tą dziwną anomalie dostrzegła tylko dziewczyna. Po samym Atolim można by sądzić że on też tego nie zauważył bo nadal stał i się uśmiechał.
***
Pracownicy prowadzą was do waszych pokoi. Schludno i dość mało miejsca. Pod oknem stało małe biurko i krzesło. Po prawej stronie od okna było drewniane łóżko na którym była już rozłożona pościel. A po lewej szafa na ubrania. Każde z pokoi było takie same. Na kolacje dostaliście po misce ramen. Noc minęła spokojnie. W holu czekał na was uśmiechnięty Deatsu Atola. -Witajcie! Jak się wam spało?
***
Stan postaci: Emily MM-79
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Sob Cze 03 2017, 00:36
W normalnych okolicznościach, to bym ucinał ręce za takie zachowanie, ale cóż... Tutaj jesteśmy na misji i niby musimy współpracować. A przynajmniej nie powinniśmy się od razu zabijać. Na to jeszcze przyjdzie pora, poza tym, tutaj za zabijanie nie zapłacą... Ehh... Trzeba jednak przyznać, że dziewczyna jest sprytna, albo po prostu należy do rodzaju tych głupich i naiwnych. Chociaż nie przytula się do nikogo poza mną... Ale nikt inny nie wyciąga do niej obsmarkanej dłoni... Czyli raczej jest sprytna i nie da się zbyt łatwo podpuścić... - Tak! Dobra zabawa, to podstawa! - odpowiadam jej radośnie, z szerokim uśmiechem na ustach.
Trzeba jej jednak przyznać, że miło z jej strony, iż również troszczy się o to co najważniejsze. Przerywając rozglądanie, skupiam swój wzrok wyłącznie na niej i nie odwracam oczu, aż do momentu w którym pracodawca kończy swoją wypowiedź. Gdy już ma zamiar odejść, wołam za nim. - Chciał pan powiedzieć, że nie powinno być żywej duszy, ale czy są jakieś martwe, które mogą nas dręczyć, nękać i nam przeszkadzać, o tym już pan nie może nas zapewnić? Jak często zdarza się ludziom umierać na tym szlaku? - pytam takim samym tonem, jakbym pytał o ciastka, czyli tak jakby to miało być coś niesamowitego, ekscytującego i wspaniałego zarazem. Może oprócz myślenia, że jestem idiotą, to wezmą mnie jeszcze za szalonego? A jeśli mamy razem podróżować przez niebezpieczne drogi, to może być naprawdę zabawnie, jak podburzy się trochę nastroje towarzyszy. - Dobranoc panu! - mówię jeszcze na pożegnaniu pracodawcy, lekko skłaniając głowę, kichając następnie. - Wam również dobranoc! - skłaniam się do towarzyszy, kierując jednak bardziej ukłon do Emily. W końcu to ona tutaj bardziej lubi ciastka... Wycieram jeszcze obsmarkaną twarz dłonią i odbiegam do komnaty.
Rano zaś, po ogólnym ogarnięciu i zebraniu się w całość, jedność i grupkę, kiedy to dochodzi do kolejnego spotkania z pracodawcą, pytam lekko zniecierpliwiony, a także i zażenowany. - Gdzie są ciastka? Wczoraj ich nie było, dzisiaj też żadnych nie widzę! Czuję się oszukany... Po tych słowach, krzyżuję ręce na piersi i tupię nogą w posadzkę, wyrażając swoją obrazę.
Shuugei
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 28/05/2017
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Nie Cze 04 2017, 13:11
Wracając do samego początku, a konkretnie do sytuacji jeszcze w taxi. Na dość... kreatywne? przywitanie się Ejji'ego, Yuichi odpowiedział krótko. - Jin. Po czym spojrzał na jego rękę a następnie na niego i posłał uśmiech mówiący coś na zasadzie "chyba Cię Budda opuścił". Przez resztę drogi cisza, całe szczęście. Przez większość czasu chłopak zastanawiał się jak będzie wyglądać cała robota. Mając do dyspozycji tylko pierwsze wrażenie podczas poznania towarzyszy, po Bazylim nie oczekiwał zbyt wiele. Uznawał go raczej za jakiegoś przygłupa, który przypadkiem został magiem, ubiera się tak jak nasz mistrz szermierki (którym nie jest) a na misje przyszedł tylko po to, żeby najeść się paskudnych słodyczy. Oj tak, paskudnych. Jak można jeść słodycze? Mam nadzieje, że przynajmniej kawy nie słodzą. Na samą myśl o słodzonej kawie aż ciary przeszły Jina.
Po wysłuchaniu zleceniodawcy, nasz bohater został już raczej cicho. O resztę chciał dopytać rano, tym bardziej, że szef wyglądał na takiego co się śpieszy i raczej chce ograniczyć udzielanie informacji do minimum. Posłusznie udał się do swojego tymczasowego pokoju, tam zrobił to co robi większość ludzi przed snem. Prysznic i paciorek oczywiście, nie myślcie nic głupiego! Zjadł kolację, umył ząbki i położył się lulu.
Z samego rana udał się do holu, gdzie już była reszta, a przynajmniej Ejji i szef. Słysząc pytanie o to jak się im spało miał już szybko zmienić temat i spytać o dodatkowe szczegóły zadania jednak się wstrzymał, coby nie wypaść znów źle. - Dobrze, dziękuję. Tylko ten zegar z kukułką, który był na korytarzu potrafił czasem przebudzić, ale idzie się przyzwyczaić. Bo był tam zegar z kukułką, prawda? Chyba Jinowi się nie zdawało. Chyba. Panie MG, był tam zegar? - Chciałbym jeszcze spytać o zadanie. Jak dużo tego towaru mamy dostarczyć i dokąd? I czy poza naszą trójką, pana pracownikiem i ewentualnym woźnicą będzie ktoś jeszcze? Skierował pytania do Atola czekając na odpowiedź. Wolał wiedzieć jak najwięcej o zleceniu. Poza tym miał obawy, że jednak nie wszystko pójdzie tak łatwo jak myśli Deatsu.
Emily
Liczba postów : 62
Dołączył/a : 05/03/2017
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Nie Cze 04 2017, 21:56
Podczas drogi na miejsce dowiedziała się naprawdę ciekawych i śmiesznych rzeczy! Otóż Bazyl, którego przytuliła bał się nadmiernego dotyku, a ona go przytuliła nieświadoma! Ale twardo się trzymał, nie widać było po nim by jakoś negatywnie na to zareagował. A co do drugiego... Jechać do fabryki słodyczy i się ich bać? Dobre sobie. Czy on głupi jest? Upośledzony, czy masochistyczny? A może wszystkiego po trochu? Tego nie mogła zrozumieć i nie miała tego wielkiej potrzeby.
Najważniejsze rzeczy jak ciastka załatwione! Yeah, z takimi warunkami można pracować. Szczególnie jakby coś się Jinowi nie podobało to zawsze można pogrozić mu próchnicą! Ogólnie złapała na chwilę wzrok Bazylego i uśmiechnęła się szeroko. Później jej uśmiech jednak zrzedł gdy przeniosła wzrok na zleceniodawcę, zaklęcie chyba zaświrowało. Przez chwilę jakby był kimś innym. Spojrzała uważnie na Ejjiego. Czy on coś podejrzewał? Czy to czysty przypadek i głupota, że tak mówił? Nie wiedziała, znała go zbyt krótko, by się wypowiedzieć. Pożegnała się więc z chłopakiem. - Dobranoc. I poleciała do pokoju.
Rano Emily nieco się ociągała. W końcu trudno wyglądać zjawiskowo bez uprzednio poświęconego do tego czasu. Tak jak podejrzewała wszyscy już byli. - Bardzo dobrze, bardzo dobrze! Właśnie, ciasteczka! Powiedziała posyłając uroczy uśmiech. Później spróbuje pogadać z współpracownikami na temat tego co wczoraj zobaczyła i poczuła, ale to dopiero poza zasięgiem Atola.
Ryukehoshi
Liczba postów : 172
Dołączył/a : 09/01/2015
Skąd : Biała Podlaska
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Nie Cze 04 2017, 23:25
***
MG
***
Gdy Atola wysłuchał wszystkich pytań, uśmiechnął się jeszcze bardziej. -Ach ten entuzjazm. Aż rwiecie się do pracy co?-norma z tym śmiechem nie?-Ale po kolei moi mili.-Deatsu poprawił swój monokl z którym się chyba nie rozstawał, wziął się pod boki i kontynuował-Na początku, zanim odpowiem na wasze pytania, jedna wiadomość. Kiedy poszliście spać dostałem raport od moich zwiadowców. Tak, mamy zwiadowców by wiedzieć jakie jest nasilenie mgły na trakcie. Jakby ktoś chciał wiedzieć.-ha ha, dziwne ma poczucie humoru nie?-Ale do rzeczy. Mgła znacząco ogranicza widoczność, dlatego też powóz na którym będziecie jechać z ładunkiem musi znacznie ograniczyć prędkość. Toteż podróż będzie trwała mniej więcej półtora dnia. Uzbrójcie się więc w cierpliwość.-mina Deatsu spochmurniała-A tak, wasze pytania!-uśmiech szybko powrócił-Miały być ciastka i są! Wszystko jest w powozie. Te które są dla was leżą w pudełkach na siedzeniach, po dwa dla każdego, a co!-śmiech, śmiech, śmiech-Hym, tylko wasza czwórka będzie jechać.-Atola spojrzał na zegarek-Na was już chyba czas, szerokiej drogi i powodzenia.-uśmiechnął się jeszcze bardziej ale po chwili przestał-A zapomniałem, mój pracownik będzie na was czekał w powozie. Właściciel odwrócił się i odszedł.
***
Gdy opuściliście budynek, waszym oczom ukazał się powóz. Był inny niż ten którym przyjechaliście. Trochę większy, na dwa konie. Z tyłu miał skrzynie obleczoną łańcuchem. Tam był ładunek. Na siedzeniu od okna znajdował się pracownik a obok i naprzeciwko niego leżało kilka pudełek ciastek. Obok woźnicy były jeszcze dwa wolne miejsca. Każde usiadło gdzie chciało i wyruszyliście.
***
Stan postaci: Emily MM-82
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Nie Cze 04 2017, 23:53
Zignorowany... Zignorowany jak zawsze... - Czyli nikt tam nie umarł? - dopytuję zawiedziony, głównie tym, że nikt nie raczył odpowiedzieć. Rozumiem, że jestem niski, ale Emily jest jeszcze niższa, a jak upomniała się o ciastka, to od razu jej pokazują gdzie są! Noż co za bezczelna ludność! I wygląda na to, że nasze zadanie polega po prostu na podróżowaniu. Przez cały dzień i połowę następnego. W sumie jak płacą za coś takiego, to nie ma problemu. Aczkolwiek, półtorej dnia z innymi ludźmi... Może jednak coś na nas napadnie? Może zdarzy się coś niesamowitego? - To dobranoc! - mówię pracodawcy na pożegnanie i od razu pędzę do powozu. - Zajmuję miejsce przy oknie! Kto ostatni, ten stara skarpeta! - wołam będąc w połowie drogi, żeby w razie czego móc tytułować kogoś przez całą misję starą skarpetą. Stawka jest wielka, więc nie mogę być ostatni... Wytężam całą siłę swych nóg w tym biegu i w razie czego, byłbym gotów użyć agresji, gdyby ktoś próbował mnie wyprzedzić... Cóż poza tym... Czeka nas półtorej dnia podróży i dostajemy zaledwie dwa pudełka ciastek na głowę... Skandal... Po prostu skandal...
Shuugei
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 28/05/2017
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Pon Cze 05 2017, 20:19
Tylko nasza czwórka. Przez półtorej dnia. Okropieństwo. Mając te świadomość, Jin ruszył w kierunku powozu. Przyjrzał się mu, zastanawiając się jakie to niebezpieczeństwa mogą na nich czyhać oraz jak ewentualnie się bronić. Skoro jest taka mgła, to ucieczka przed ewentualnymi bandytami na koniach odpada, będzie trzeba raczej się zatrzymać i walczyć. Tak w sumie może być lepiej, w końcu ta pogoda. Ehh... I ta skrzynia z tyłu. Trochę to... głupie? Pomyślał po czym zbliżył się do skrzyni. Przyjrzał się jej sprawdzając czy poza łańcuchem ma jeszcze jakieś dodatkowe mechanizmy, np jakiś podwójny zamek czy coś. Pociągnął także łańcuch aby prowizorycznie sprawdzić jak silny jest. Jeżeli łańcuch chociażby delikatnie popuścił to pokręcił głową z niedowierzaniem. Miał nadzieję, że skrzynia jest solidnie za pomocą łańcucha przymocowana i po pierwsze nie odpadnie sama. Następnie skierował się do powozu i wziął stamtąd dwa pudełka ze słodyczami, którymi to miał zapełnić żołądek na czas podróży. Paskudztwo. Nie dosyć, że nie dali nam śniadania, to mamy żreć te paskudne słodycze. - Smacznego. Powiedział do towarzyszy próbując zachować prowizoryczny uśmiech. - Przy okazji. Na noc gdzieś się zatrzymujemy? Spytał pracownika Atola. Gdy uzyskał odpowiedź, oznajmił grupie, że usiądzie obok przewoźnika i w razie czego poinformuje ich o ewentualnym problemie. W sumie jest nas piątka, kłamczuszek. Zastanowił się po chwili ponownie przeliczając. Ja, Emily, Bazyli, jego pracownik i woźnica. No tak, pięć. Siedząc już obok przewoźnika oczekiwał aż powóz ruszy. Oby jak najszybciej. I niech to minie w spokoju, proszę!
Emily
Liczba postów : 62
Dołączył/a : 05/03/2017
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Wto Cze 06 2017, 16:26
Sposób wyrażania się zleceniodawcy powodował u niej zniesmaczenie, bardzo duże zniesmaczenie. Gruby, przeraźliwie miły, a zarazem totalnie nieśmieszny. Jednak z przylepionym uśmiechem na twarzy udawała, że nic wczoraj takiego nie zauważyła i wszystko jest ok. Musiała poinformować innych o swoim "odkryciu" przed wejściem do powozu, gdzie był jeden z jego ludzi i na pewno by nakablował temu grubasowi. Dlatego tuż po wyjściu z budynku i odejściu grubasa zagai ziomków. - Ej, musimy pogadać. Coś jest z Atolem nie tak, to nie jest ta osoba, którą widzimy, przynajmniej tak mi się wydaje. Posługuję się magią strachu i z ciekawości chciałam dowiedzieć się czego nasz pan przyjemniaczek się boi, ale zaklęcie nie zadziałało poprawnie. Nie dowiedziałam się nic, poczułam przytłaczającą aurę, a jak spojrzałam na niego to przez chwilę ukazała mi się inna osoba. Na dowód Jin pewnie nie zjesz tych słodyczy co? A ty Bazyl świetnie sobie poradziłeś z przytuleniem! Powiedziała wszystko poważnie prócz dwóch ostatnich zdań (zdanie i pytanie). Tam można było usłyszeć zawadiacką, przyjemną nutkę. Wszystko to wyżej mówiła z deka przyciszonym głosem, później powiedziała głośniej, prawie wydzierając się. Trzeba zachować pozory. - Ciasteczka! Ruszyła bez przepychania na swoje miejsce rozmyślając nad tym co się dzieje. Niby nie jest dobra i jej zależy tylko na pieniądzach i ciastkach, tylko gorzej jak coś się odwali i im się umrze, w tym Emce. Dlatego lepiej powiedzieć wcześniej im, by nie było na nią, że nic nie powiedziała, a zapłata poszła w pizdu. Chociaż kij z zapłatą, jednak życie i zdrowie nieco ważniejsze od klejnotów. Wybrała miejsce na powozie. W końcu zimno, mgła, zimno, mokro. Wzięła ciastka przeznaczone dla niej ważąc w dłoniach i dokładnie oglądając pudełeczka. No tak, wio.[/color]
Ryukehoshi
Liczba postów : 172
Dołączył/a : 09/01/2015
Skąd : Biała Podlaska
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Wto Cze 06 2017, 22:08
***
MG
***
Jin
***
W powozie siedział szczupły blondyn z dokładnie przystrzyżoną fryzurą. Na nosie miał czarne okulary a na sobie gruby, czarny kożuch. Minę miał zamyśloną, po za tym notował coś w swoim notesie który trzymał na kolanach. Na słowa Jina przestał pisać i z ukosa spojrzał na maga. Po czym przeniósł swój wzrok z powrotem na notatki, kontynuując notowanie. -Nie. Odpowiedział po chwili mężczyzna chłodnym tonem.
***
MG
***
Ejji usiadł na miejscu od okna czyli naprzeciw pracownika. Emily i Jin usiedli obok woźnicy, dziewczyna po lewej a chłopak po prawej. Woźnica miał czarny kożuch ale o wiele chudszy niż ten który miał pracownik. Po za tym miał maskę zakrywającą usta i puchowy kaptur nałożony na głowę. No i siedział przygarbiony. Nawet nie zareagował kiedy weszliście usiąść obok niego. Pracownik pstryknął w palce. Wtedy woźnica jakby się obudził. Wyprostował i trzepnął lejcami w konie. Wyruszyliście...
***
Dwie godziny później...
A i jeszcze taka notka ode mnie. Jako że coś się zaczęło dziać to przestaje ucinać rozmowy soo, powodzenia. ^_^
Widoczność się nie zmieniła, ledwo widzieliście drzewa które mijaliście. Nagle wyczuliście drgania które zaczęły się nasilać. Minęło pół minuty i powóz wpadł w nagłe hamowanie. Konie, jako że są wyprzedzają woźnicę zdołały zobaczyć przed sobą potężną zaspę śnieżną. Coś jakby lawina która zatrzymała się na środku drogi. Biorąc pod uwagę i tak stosunkowo małą prędkość, całe hamowanie nie wyrządziło żadnych szkód. Mgła nagle zaczęła się cofać. Możecie dostrzec trzech ludzi na zaspie przed wami oraz dwóch ludzi na zaspie... za wami. Po bokach między drzewami stoją uzbrojeni ludzie w biało-brązowych pancerzach. Jak patrzycie na zaspę z przodu to ten mag po waszej prawej, trzyma rękę wysoko w górze a samą dłoń otacza mgła. Mężczyzna ma na sobie białą kamizelkę i krótkie spodenki. Jest szczupły, ma długie białe włosy związane w kucyk i dwie czarne kreski pod oczami. Ten po środku stoi wyprostowany ze skrzyżowanymi na klatce piersiowej ramionami. Wygląda tak:opisywania zbyt dużo Gość po lewej miał krótkie niebieskie włosy, fryzura na jeża. Na szyi miał gogle i lekki kożuch. Ponad to zajadał lód. Ci dwaj z tyłu wyglądali bliźniaczo podobnie, tyle że jeden był w czarnych szatach i masce zakrywającej usta a drugi w białych szatach i masce zakrywającej usta. Mag który stał pośrodku zaczął mówić a jego głos był głęboki, spokojny i o dziwo dobrze słyszalny. -Wiem że jesteście magami. Od razu możecie się poddać a zadamy wam szybką i bezbolesną śmierć. Walczcie-magowie po bokach się uśmiechnęli złowieszczo-a zginiecie okrutnie. Waszych ciał nigdy nie odnajdą a wy znikniecie z kart historii.
Przyszliście na miejsce spotkania. Stało tam metr osiemdziesiąt kobiety. Miała na sobie czarny płaszcz z puchowym kapturem i suknie uwydatniający jej biust. Brązowe bujne włosy miała rozpuszczone i kaskadami opadały jej na płaszcz. Na dodatek nosiła rękawiczki. Swoimi brązowymi oczami przejechała po was i zaczęła. -Girian Darhk? Terrenco Yuichi? Nazywam się Ilnes, jestem waszym transportem. Gotowi? Nawet nie czekała na odpowiedź po prostu chwyciła was za ręce. Zamknęła oczy a pod wami pojawił się krąg. Po paru sekundach pojawiliście się w dużym, ciemnym, pomieszczeniu. Po dwóch stronach sali, stali uzbrojeni strażnicy. Na przeciwko wam był ten gość. Po jego prawej, grubasek w czarnym garniturze w cylindrze i z monoklem. Był zakuty w kajdany a zanim stało dwóch strażników. Ilnes, pewnym krokiem podeszła i stanęła po jego lewej stronie i skrzyżowała ręce na piersiach. Ten mag obok niej zaczął. -Witajcie. Nie zrażajcie się strażnikami, to tylko... forma zabezpieczeń przed niefortunnymi niespodziankami.-spojrzał na grubego mężczyznę w kajdanach po czym od razu jego wzrok wrócił do was-Otóż wasz, "pracodawca", próbował mnie oszukać... Chciał zgarnąć artefakty za które zapłaciłem i gotówkę. Eh.-westchnął skinął głową i uniósł bezradnie ramiona-Co ja na to poradzę, że niektórzy próbują zaczynać z kimś- podnosi głowę i splata ramiona na klatce piersiowej-na kogo nie są godzien nawet patrzeć. Do rzeczy, od teraz ja jestem waszym zleceniodawcą. Zadanie jest proste: Ilnes prze teleportuje was do miejsca zatrzymania się eskorty. Zabijecie pozostałych magów którzy przyszli na zlecenie. Potem, zapłacę wam dwu krotność tego co obiecał wam Atola. Zgoda?
***
Stan postaci: Emily MM-85
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Sro Cze 07 2017, 01:58
Cokolwiek towarzysze mieli do powiedzenia, z pewnością nie było to tak istotne jak to, żeby nie zostać starą skarpetą! Co to, to nie! Zatem najpierw wbiegam do powozu, a dopiero potem z niego się wychylam, żeby zwrócić na nich swoją, jakże i to niebywale cenną uwagę. Chyba za bardzo się w czuwam w tego Bazylego... Co jeśli mi to już tak zostanie? Mniejsza z tym... Uśmiecham się przemiło do Emily, jak na Bazylego przystało, kiedy mówi o sekrecie swojej magii. Zbyt prędko wymiękła... I może nawet wiedzieć jak bardzo nie lubię być dotykanym, ale czy to oznacza, że powinienem się z czymkolwiek teraz zdradzać? Wszakże zabawa musi trwać dalej. - Może boi się tego, że schudnie? A ta przytłaczająca aura jest tym, co normalnie przytłacza jego nogi - oznajmiam odkrywczo, chcąc rozwiać jej wątpliwości. Tak to się czasem zdarza, że w magii coś nie zadziała, a nawet jeśli grubasek jest kimś innym, niż się za to podaje, to co z tego? Ważne, aby płacił. A nawet jeżeli wysyła nas na pewną śmierć, no to się może grubo zdziwić, ponieważ ja wcale nie mam zamiaru umierać. Zaś Bazyli wcale nie jest taki niezdarny, jak mogłoby się to wydawać... Jeśli zaś chodzi o samą podróż... - Stara skarpeta! Stara skarpeta! Jin jest starą skarpetą! - zaczynam śpiewać radosną piosnkę, kiedy tylko wóz rusza. (wnioskuję po tym, że Jin jako ostatni został wymieniony z wchodzących, stąd też jemu przypada ten tytuł)- Hej Emi! Nie radzę ci jeść tych ciastek, bo skończysz jak nasz pracodawca! - zwracam się do dziewczyny. Biorąc pod uwagę to, że Jin może się bać ciastek... Czyżbym miał szansę, żeby zgarnąć ich jak najwięcej? Bardzo prawdopodobne... Zatem póki co nie otwieram swoich ciastek, wyczekując aż zrobi to ktoś inny, aby od razu zacząć podbierać. Ze zręcznymi rączkami nie powinno być z tym problemu (skrytobójca 2). I tak przez większość podróży umilałbym im podróż, tytułując Jina Starą Skarpetą, a Emily dyskretnie sugerowałbym jaka to jest gruba, (nie mówiąc oczywiście tego wprost!), żeby wymusić od niej jak największą ilość ciastek. I może byłoby tak miło przez całą podróż, gdyby nie nagłe zatrzymanie. Wtedy to też biorę ciastko w usta i spoglądam na pracownika grubaska, wzrokiem nr.7 "Drgniesz, to zdechniesz". Po czym uśmiecham się do Emily i Jina. - Przypilnujcie go i zostańcie, ja w tym czasie sprawdzę co to takiego - mówię do nich, po czym otwieram drzwiczki od powozu i zamykam je za sobą, natychmiast unosząc ręce w górę. - Dobra, to ja się poddaję! - krzyczę w stronę banydtów. - Ale dajcie mi przynajmniej wybrać sobie sposób w jaki umrę! Zawsze chciałem zostać powieszony! Powiesicie mnie? Proszę... - pytam z ogromną nadzieją, spoglądając w stronę trójki... Należy nieco umniejszyć ich czujność... Może nawet sami się zbliżą... A jak już tylko znajdą się w zasięgu mieczyków, będą mieli prze... Źle będą mieli... Gdyby zaś próbowali od razu mnie zestrzelić, lub zaatakować w inny sposób, to na takie rzeczy te mam swoje sposoby. Skoczyłbym przed siebie, aktywując jednocześnie Mōdo hi busshitsu [D], żeby tak uniknąć wszelkich możliwych potencjalnych ataków. A jakby to nie wystarczyło, to jeszcze szybko wyjąłbym Furrashu i dzierżąc mieczyk w lewej ręce, blokowałbym tudzież odbijał inne ataki, starając się także ich unikać... Z tym zaś nie powinno być problemu (Szermeirz 4, Zmysł Walki 3, Skrytobójca 2 oraz inne sprzyjające umiejętności). Jeśli zaś chodzi o samodzielną walkę, to wpierw należałoby się przekonać o tym, co takiego potrafią przeciwnicy...
Shuugei
Liczba postów : 109
Dołączył/a : 28/05/2017
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume. Sro Cze 07 2017, 18:40
Jin wysłuchał słów Emily. Szybko z nich wywnioskował, że poza Atolem, "sprawdziła" ona również jego i Bazyla. - Nie uważasz, że to nie ładnie używać magii w taki sposób, szczególnie na ludziach, którym być może wkrótce będziesz musiała powierzyć swoje życie? Spytał patrząc z niechęcią na dziewczynę. Chciał być miły ale takie działania, jak używanie na nim magii bez zgody, tymbardziej takiej, która wydobywa jego sekret jest niezbyt miłe. I bądź tu miłym.
Gdy wyruszyli, Jin przez większość drogi siedział cicho, w końcu nie miał nic ciekawego do powiedzenia. Gdy pojawił się pewien problem, przyjrzał się dokładnie osobom, które stały teraz naprzeciw niemu. Z obserwacji zdał sobie sprawę, że jeden jest magiem i zapewne on sprowokował okoliczną naturę do wytworzenia sytuacji w jakiej aktualnie się znajdują, że tak to ujmę. Drugi jadł lód, co raczej nie było normalne, szczególnie podczas takiej pogody. Co on, gorączke ma, że lód wpieprza czy co? Przecież to nie jeden z tych legendarnych magów, którzy mogą jeść atrybut swojej magii. Na bank nie mam takiego pecha. Prawda? Chyba, że mam. W dodatku jest ich tu od cholery. Stanowczo za dużo. Pomyślał, oceniając sytuację w jakiej się znajdował, która swoją drogą nie była ciekawa. Tymbardziej chłopak nie zdawał sobie sprawy ilu w sumie jest wrogich magów a ilu zwykłych ludzi, którzy nie potrafią czarować. Niby 10% ludności a od cholery. Gdzie nie spojrzysz tam mag. Spojrzał w lewo aby ocenić ilu mniej-więcej jest tam przeciwników i jaką bronią dysponują. Miał nadzieję, że żaden z nich nie ma łuku, kuszy ani niczego podobnego, bo stanowczo utrudniłoby to sytuację. Plus tych dwóch na tyłach, ehh...
Słysząc sugestie Bazylego, żeby pozostali na miejscach, czekał na rozwój wydarzeń. Słysząc jednak jego słowa, że chce zostać powieszony, zmieszał się. Serio jest aż tak głupi, czy aż taki dobry z niego aktor? Pomyślał patrząc na niego. - Aż tak wam zależy na skrzynce ze słodyczami, że chcecie mordować innych? Spytał, spoglądając w kierunku maga, który dał im ultimatum: śmierć lub śmierć. A nie, czekaj, to nie ultimatum. Co jak co, ale Yuichi nie zamierzał umierać, o nie. - Potrafisz walczyć, czy nic a nic? Spytał po cichu woźnicę. Następnie powiedział, tym razem do swojej BFF (kappa) - Emily, poza wyczuwaniem strachu jesteś w stanie go w kimś rozbudzić na tyle, żebyśmy zdobyli jakąś przewagę? Spytał ponownie, starając się mówić to na tyle cicho, żeby wrogowie nie usłyszeli.
Sponsored content
Temat: Re: Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume.
Śnieżna dolina mgieł, fabryka słodyczy i trakt do Shirotsume.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.