I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Zleceniodawca w Magnolii powiedział wam, gdzie szukać wiedźmy. Wschodni las, nawet wytłumaczył jak tam dojść. I tak, minęliście staw z wysepką, jak wam powiedział, starą kapliczkę i zrujnowany, omszony pomnik. I oto przed wami była ścieżka do chatki, jak powiedział pracodawca: "Prosto jak w mordę strzelił!" Nie dodał jednak, że wszędzie dookoła było pełno znaków: "Uwaga, niebezpieczeństwo!, "Zawróć jeśli ci życie miłe!", "Wiedźma, uwaga!", "Miny przeciwpiechotne (cokolwiek to jest) rozłożone!" i tym podobne. Tak więc staliście na ścieżce, tak do końca nie wiedząc, co zrobić. Mieliście dowiedzieć się, co tak wiedźma odkryła w sprawie tajemniczego koralika, a tymczasem staliście przed teoretycznym zagrożeniem.
Autor
Wiadomość
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Chatka wiedźmy Pią Sty 30 2015, 22:30
Milczenie - tylko ono odpowiedziało Kuro, który niestety musiał czekać na kolejne odpowiedzi, a zarazem nie mógł, a może i nie chciał zbytnio uciekać. Z jednej strony chciał znaleźć się stąd jak najdalej stąd, ale mimo wszystko... chciał wiedzieć? Zrozumieć - Bere? - Kochamy..? - rzucił tylko niepewnie, czemu towarzyszyło stosunkowo głośne przełknięcie, a przynajmniej takie mogło się wydawać. Cała ta atmosfera, czy okolica - nie sprzyjały Czarnemu ani trochę, a jakby tego wszystkiego było mało, Bera - zemdlała? Mimo wszystko życie nie mogło być za proste, a blondyn mógł tylko westchnąć stosunkowo ciężko, chociaż mimowolna ulga była wyczuwalna w tym geście, a następnie - spróbowałby sprawdzić, czy kobieta żyje? W końcu nie mógł pozwolić jej umrzeć i to nie tylko z powodu tego, że nie chciał, by nim wzgardzono... Nie. Jeśli ta by zginęła, to zapewne niczego by się nie dowiedział? Dlatego też w przypadku, jakby jeszcze jakieś oznaki życia były wykazywane, Czarny spróbowałby jakoś przetransportować Berę do... szpitala? Znachora? Jakiegokolwiek medyka, który mógłby jej aktualnie pomóc, chociaż... Po co?
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Chatka wiedźmy Sro Lut 04 2015, 17:31
MG
Bera pewnie by mu odpowiedziała, gdyby mogła. Niestey nie miała na to sił i tylko smutno się uśmiechnęła, nim runęła jak kłoda... no, prawie. Była tak blisko, tak bezbronna. Kuro zasadniczo mógł zrobić wszystko, włączając pozbycie się problemu, jakim było jej istnienie... tymczasem podjął zupełnie inną decyzję. Sprawdził, czy żyje i żyła. Wciaż dało się wyczuć słabą iskierkę w jej bardzo płytkim oddechu. Zaczął nieść kobietę... właściwie, gdzie był najbliższy szpital? Magnolia? To wciąż było daleko. Czy po drodze był jakiś znachor? Też nie był w stanie kreślić. A jasne było, że kobieta mogła nie przeżyć. Ale co innego mógł zrobić?
Nie trudno domyślić się, iż blondyn wyruszył do miejsca, w którym już od dawna nie została postawiona ludzka stopa. To właśnie w tej leśnej chatce, która zdawała się być położona poza światem znalazł się dawny Exceed i to właśnie tutaj dzielny Haru postanowił odłożyć poszkodowanego, aby to móc zająć się nim odpowiednio, a dokładniej od miejsca nakłucia w okolicy klatki piersiowej chłopak spróbowałby rozciąć poszkodowanego pionową linią w kierunku podbrzusza, aby... przestać wykonywać jakiekolwiek działania. - Wybacz droga Meriende... nasza sprawa wymaga poświęceń - mruknąłby tylko pod nosem kotowaty, rozglądając się dookoła i wzdychając dość ciężko, jakby nie do końca był dumny z tego, co zamierzał robić. Mimo wszystko dawny kot postanowił wyciągnąć kilka ważniejszych skarbów, jak kartki z książki, które to tyczyły się organizmów ludzkich, czy też wyglądów ich narządów. Wszystko po to, aby odnaleźć śledzionę i wyzbyć się tego narządu u mężczyzny, a i po to, by później zabrać się za prawdopodobnie zmaltretowane serce ciemnowłosego. - Przepraszam - wydobyło się mimowolne ze strony blondyna, a ten mimo wszystko przetarł twarz, przy okazji brudząc się krwią nieznajomego, jednak... nie było odwrotu. Kto umarł - ten nie żyje? Dlatego też po wycięciu śledziona zostałaby porzucona gdzieś na obrzeżach polanki, jako pożywienie na potencjalne wilki Bery, zaś serduszko zostałoby skryte w odpowiednich rozmiarach szkatułce, w której to w niedługim czasie znaleźć się miał także jeden... malutki dodatek, ale o nim później... później jak wszelkie operacje zostaną przeprowadzone, a w tym wszystkim też i ta ostatnia, a więc i wyłupanie, wydłubanie, czy też po prostu wyduszenie gałek ocznych zmarłego, broniąc się mimo wszystko rękawiczkami przed jakimś nadmiernym kontaktem z jego krwią, a i walcząc ze sobą, nieustannie argumentując całe zajście - wyższym dobrem, czystą koniecznością - ofiarą ku lepszemu jutru! Wszystko po to by siąść pod ścianą i chwycić się za głowę, jakby nie dowierzał zaistniałej sytuacji...
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Chatka wiedźmy Sro Sie 05 2015, 01:37
MG: Tak też się stało, że kotowaty, wraz z zakrwawionymi zwłokami doleciał do pustej chatki. Tam też złożył swojego trupa, aby wydobyć z niego co nieco. Mimo wszystko, nie było to wcale takie łatwe jak mogło się z początku wydawać. Zwłoki to jednak zwłoki i swoje właściwości posiadają… Samo rozcięcie wzdłuż podbrzusza nie wystarczyło, by trup pokazał przed Haru swoje wnętrze. Były exceed musiał mu trochę pomóc wkładają ręce w ranę, by ją poszerzyć. Wtedy w jego nozdrza uderzył obrzydliwy odór wnętrzności. Młodego chirurga z początku aż cofnęło, a jego kocie jedzonko podeszło mu pod same gardło… Widok do najprzyjemniejszych również nie należał… Nie wszystko jest takie piękne, jak na papierku… Grzebanie we flakach było okropnym doświadczeniem. Miękkie i śliskie od krwi, często wypadały z dłoni Kuraka. A samo serducho było połączone było z tętnicami, przez co ciężko było je tak po prostu wyrwać… Ale jako tako się udało… Kolejną czynnością było pozbycie się śledziony… Narysowany na papierku organ w rzeczywistości był o wiele trudniejszy do znalezienia, oraz dużo mniej przyjemniejszy z wyglądu. Chłopak musiał trochę się naszarpać z wnętrznościami, aż w końcu znalazł tą odpowiednią… Tą, która kształtem przypominała śledzionę z obrazka… Haru był już po łokcie we krwi chłopaka i wcale nie czuł się dobrze. Gdy wziął się za wyłupywanie oczu, dostrzegł jedną, dość przerażającą rzecz… Mianowicie uśmiech na twarzy denata, wyglądający jakby wcale nie umarł, a po prostu najzwyczajniej w świecie spał… Jednak rozcięte ciało i brak kilkunastu wnętrzności świadczył o czym innym. Pozbycie się oczu poszło dość szybko, w stosunku do poprzednich czynności, ale nie było łatwe. Kiedy je wyciągał, miał wrażenie, że te oczy patrzą prosto w jego, jakby robiły mu wyrzuty, za popełniony czyn. Całość zajęła trochę czasu… Godzinę, może dwie… Ciężko stwierdzić. W końcu jednak serce wylądowało w skrzyneczce, śledziona na podłodze, a Haru pod ścianą. Do najszczęśliwszych w tej chwili nie należał, podobnie jak jego żołądek, który to w pewnym momencie nie wytrzymał i zwrócił swoją zawartość na ziemię... A kiedy spojrzał jeszcze raz na swoje dzieło, zobaczył, że głowa ciemnowłosego była zwrócona w jego stronę, a na twarzy wciąż widniał ten sam, niewinny uśmiech… Przynajmniej robota była skończona…
+2 PD Widok krwi, może kojarzyć się z tym nieprzyjemnym zdarzeniem, przez co wywołuje mdłości. Im więcej, tym gorzej. Masz swojego trupa…
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: Chatka wiedźmy Czw Wrz 03 2015, 19:12
Nastrój nijak trzymał się blondyna. Nawet nie miał zamiaru powstrzymywać swojego organizmu i najzwyczajniej w świecie pozwolił sobie wypróżnić swój żołądek z praktycznie całej jego zawartości. Nerwowy śmiech zabrzmiał w chatce wiedźmy, ale nie liczył się teraz. Niedobrze... Źle... Słabo - tak właśnie czuł się mniej więcej kotowaty uwięziony w ludzkim ciele. Takim samym, jak to spoczywające na ziemi. Nie wiedząc zbytnio - dlaczego tak się czuje, dawny Exceed zaczął zastanawiać się, jakie było prawdopodobieństwo tego, iż w budynku padał deszcz. Z pewnością Haru nie należał do najszczęśliwszych, ale... musiał sobie z tym jakoś poradzić. Musiał, czy może chciał? Potrzebował pomoc? A może zwykłej chwili wytchnienia w wieży wraz z butelką jednego z trunków. Teraz to nie liczyło się aż tak bardzo, zaś cały w zaschniętej posoce - wyszedł. Idąc przed siebie w mrok nocy, jakby nic w tej chwili go nie obchodziło. Jakby wszystko... przestało się dla niego liczyć.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.