HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Chata starego czarownika Gordona




 

Share
 

 Chata starego czarownika Gordona

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
AutorWiadomość
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptyWto Kwi 07 2015, 18:18

MG

Czarownik Gordon pozostawił namiary na siebie i chyba nie musiał długo czekać. Wielu było zainteresowanych samą księgą i Kirino, gdy podchodziła do chaty czarownika, mogła się zorientować, że nie na miejscu nie była sama. W kolejce do chaty czekało jeszcze trzech innych magów (tak przynajmniej mogło się wydawać), bo gorąco rozprawiali o tym, czym jest owa księga i co zrobią, gdy już trafi w ich ręce lub oddadzą ją Gordonowi. Nagroda musiała być wysoka, inaczej nikt nie chciałby oddać staremu legendarnego woluminu.
Drzwi do chaty otworzyły się i wyszła zeń buchająca zielonymi płomieniami czarodziejka, najpewniej zła na to, że to nie ona dostała misyjny przydział. Do chaty, nawet nie czekając na "NASTĘPNY!" wszedł wysoki, niebieskowłosy mag w bogato zdobionej kamizelce narzuconej na nagie ciało i purpurowych szarawarach. Był na boso. Życie mu miłe? Pozostali przyglądali się Kirino z uwagą. Jeden był niskim rudzielcem o radosnym spojrzeniu, ubranym w najdziwniejsze kolory, zaś drugi wysokim brunetem ze związanymi w niewielki kucyk włosami i krnąbrnym uśmiechem na ustach, nosił długi, biały płaszcz ze srebrnymi wyszyciami.
- A ty? Też przyszłaś szukać księgi~? - zapytał radośnie rudzielec. Miał głos dziecka, na pewno przedmutacyjny. Drugi mag się nie odzywał, jedynie obserwował z nieschodzącym szelmowskim uśmiechem.

INFO:
Jeśli zmieniasz ubiór na misję, to daj znać. Napisz też, co Kiri ma konkretnie przy sobie (możesz dodać coś do ekwipunku, jeśli chcesz).
Termin: jak napiszesz (;
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptyWto Kwi 07 2015, 21:46

Jeśli chodzi o ubrania Ayame, to żadnych zmian nie można było w nich zauważyć - odziana była w bardzo podobną kreację do tych, którymi chwaliła się przed światem w ostatnich dniach. Ciężko jednak było to tak naprawdę nazwać chwaleniem się, gdy osoba o której mowa najzwyczajniej w świecie wdziewała na siebie to, co było po prostu najczystsze z jej garderoby. Tak jak nigdy nie przykładała nadmiernej uwagi do tego jak się ubiera i czy innym jej ubrania się podobają, tak tym bardziej teraz nie przykładała swym ciuchom żadnego znaczenia. Były tylko po to, by zasłaniać jej ciało przed wzrokiem innych, choć gdyby zapytać o to w tym momencie dziewczynę, ta pewnie nawet nie wiedziałaby, że taka była ich funkcja. Ubrała je raczej dość automatycznie, nie myśląc nawet o tym, wyuczonym ruchem, powtarzając schemat każdego poranka jaki czekał na nią po pobudce. Gdyby nie robiła tego wcześniej, nie zrobiłaby tego teraz. Była to ta część rannego działania, nad którą dziewczyna nie myślała.

Problemem było to, że Ayame ostatnimi czasy w ogóle zdawała się nie myśleć. Nie skupiała się na niczym i nic nie przyciągało jej uwagi, a najlepiej świadczył o tym pusty wzrok dziewczyny, którym objęła pytającego ją o coś maga. Chwilka minęła nim do wzroku dołączył jakikolwiek komunikat werbalny z jej strony. - Tak. - brzmiała jej odpowiedź, po której usta dziewczyny mocno zwarły się i nie wypowiedziały nic więcej, wbijając się w drzwi domu, do którego miała wejść i dowiedzieć się szczegółów jej zadania, o ile zostanie do niego wybrana. O ile okaże się warta. Kirino nie miała wątpliwości, że cokolwiek zlecono by jej tam wewnątrz, to ona byłaby w stanie to wykonać - z jakiegoś dziwnego powodu jej pewność siebie zdawała się ostatnimi czasy wzrastać, lecz może było tak tylko dlatego, że różowowłosa zwyczajnie nie myślała o swoich niedoskonałościach i możliwościach, a jedynie o osiągnięciu założeń zadania? Wbrew pozorom nie było tak, że brak myślenia ze strony wróżki wynikał z jej glupoty. Nie, ona po prostu ograniczała swoje pole zainteresowania do jak najwęższego zakresu, szerokiego tylko na tyle, by była w stanie żyć i radzić sobie w tym życiu. Jednocześnie jednak była świadoma tego jak wyglądają inni czekający z nią magowie, gdzie stoją i jak się zachowują. Jej umysł pozostawał baczny na ludzkie istoty, ale nie był zainteresowany pogłębianiem tej wiedzy w jakikolwiek sposób. Ayame Kirino nie była zainteresowana tym światem. A teraz spokojnie czekała stojąc w miejscu, z parasolką opartą czubkiem o ziemię, nie ruszając się ani o krok ze swego miejsca i nie rozwijając konserwacji z zastanymi tutaj magami.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptyWto Maj 05 2015, 15:31

MG


Obaj panowie zmierzyli Kirino wzrokiem, gdy odpowiedziała. Jedno słowo chyba im nie wystarczyło. Rudzielec się naburmuszył, a brunet uniósł brwi w lekkim zdziwieniu. Ayame nie wydawała się być nieśmiała, więc dlaczego... dlaczego odpowiadała jednym słowem? Pytający przed chwilą młodzian postanowił upewnić się w swoim sądzie i począł się dopytywać:
- Na co liczysz po zadaniu? Pieniądze, sławę~?
Rzeczywiście, wydawał się niezrażony. Drugi przestał już zwracać na różowowłosą jakąkolwiek uwagę. 
Nie minęło dużo czasu, gdy z chatki wyszedł ów ubrany jak na wycieczkę do krajów południowych jegomość. Kirino mogła zauważyć nad jego głową niewielką, ciemną chmurę, z której... zaraz, padał deszcz? W pewnym sensie nie powinno jej to w ogóle dziwić, w końcu magowie są baaardzo różni.
- Muszę czekać. ON NIE JET PRZEKONANY, CZY MOŻE MNIE WZIĄĆ, ROZUMIECIE?! NIE JEST PRZEKONANY! - warknął na swoich towarzyszy. Jako następny do chaty wszedł brunet, a zaraz za nim jego rudy kolega, który uśmiechnął się jeszcze do Ayame i powiedział:
- Może spotkamy się na misji~!
Tak oto Kirino została prawie sama - towarzyszył jej dziwny, chmurkowy jegomość, który z minuty na minutę zdawał się pochmurnieć coraz bardziej - dosłownie i w przenośni. Chmura nad jego głową ciemniała i czuło się, że lada chwila wystrzelą zeń błyskawice. 
- Co tu w ogóle robisz? To nie jest zadanie dla dziewczyny - burknął wściekle. Dziwne panowało przekonanie, że panny o magicznych zdolnościach też radziły sobie z nimi gorzej niż dzielni mężowie. Cóż było na to poradzić?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptyWto Maj 05 2015, 19:03

Ten sam co wcześniej, wyprany z emocji wzrok wbił się w osobę młodziana. Nie był to wzrok pełen niechęci, nie był to też wzrok mogący w jakikolwiek sposób wyrazić zniechęcenie względem osoby chłopaka, na próżno było doszukiwać się jakichkolwiek emocji ze strony Ayame, gdy ta tylko spoglądała na kogoś zza osłony swoich tęczówek. Wydawać się mogło nawet, że dziewczyna nie istnieje, a na świecie trwają tylko jej oczy, z rzadka chowające się pod osłoną powiek, tylko po to by później ponownie wynurzyć się ze swego ukrycia, odsłaniając to samo niezainteresowane niczym wejrzenie. Podobnie jednak było dla dziewczyny, która wbijając wzrok w oczy młodego mężczyzny, wydawała się zapomnieć o wszystkim innym, jak tylko jego wejrzeniu. I w żadnym wypadku nie było to romantyczne spojrzenie, a jeśli ktoś chciałby się o takie porównanie pokusić, to uznać należałoby natychmiastowo, iż było to najmniej emocjonalne z takowych wejrzeń.

- Liczę na szybkie wykonanie zadania, a po nim na odpoczynek. - odpowiedziała wprost różowowłosa, w sposób jak gdyby każde z jej słów, nasączone była minimalną uwagą. Pieniądze i sława pytała jej osoba, która sama mogła o takowych śnić. Dla Kirino Ayame niespecjalnie liczyło się ani jedno, ani drugie. Może kiedyś sława byłaby czymś, do czego mogłaby dążyć... choć niekoniecznie w sposób, w jaki mógł o tym myśleć chłopak. Dziewczyna spuściła wzrok zaraz po odpowiedzi, mniej więcej na wysokość ziemi, może delikatnie ponad nią, umiejscawiając go w tym dziwnym miejscu zwanym pustką, gdzie choć człowiek patrzył, to jednak niewiele widział, a jego umysł wyraźnie był gdzieś indziej. Zebrani tu ludzie widzieli jednak, że była ona świadoma tego, co wokół się działo. Odpowiadała, gdy się ją o coś zapytało.

Wcześniej, gdyby zobaczyła podobną chmurę nad kimkolwiek, zapewne zareagowałaby śmiechem i pełnią swojej szyderczej osobowości, teraz jednak tylko spojrzała na człowieka, następnie odwracając od niego wzrok, wysłuchując tylko tego co miał do powiedzenia. Zmuszona do pozostania z pochmurnym mężczyzną, dziewczyna postanowiła sobie przykucnąć i tak też uczyniła. Gdy doszło jej jego pytanie, odwróciła tylko w jego stronę głowę, w ten sam sposób co wcześniej wbijając wzrok w jego oczy. - Jakie ma znaczenie moja płeć? Czy potrzebuję jakiegokolwiek atrybutu męskości by je wykonać? Jeśli nie, po prostu je wykonam. - odpowiedziała, a choć jej słowa układały się tak, jak gdyby mogły zawierać w sobie uszczypliwość, to żadna emocja nie pojawiła się w nich. Po odpowiedzi, dziewczyna ponownie spuściła wzrok na ziemię.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptyWto Maj 05 2015, 23:06

MG

Chmurny uśmiechnął się kpiąco i prychnął:
- Sama zrozumiesz, gdy tam wejdziesz. Potrzeba siły, której nie ma dziewczyna. Siły mięśni i... braku wrażliwości, choć patrząc na ciebie, to akurat chyba wrażliwość nie jest czymś, czego masz sporo w zanadrzu, nie mylę się? 
Ayame mogło się wydawać, że nie rozmawia wcale z zarozumiałym młodzieńcem, ale raczej z kimś, kto ma wiele lat i wie dużo. Być może więcej niż Kirino by chciała. Nagle jego wzrok mógł ją na chwilę przeszyć, jakby w jednej chwili wybierał wszystkie potrzebne mu informacje. Nie minęła sekunda, gdy młodzian wstał i pogwizdując smętnie, ruszył w swoją stronę. 
- Lepiej wejdź do chaty, chyba już skończyli! - powiedział jeszcze na odchodne i ruszył w bliżej nieokreślonym kierunku. Choć pewnie dla niego był bardzo określony. Ayame rzeczywiście nie słyszała żadnego głosu dobiegającego z chaty - nic, cisza. Ptaki też zamarły, a wokół zaczęło zbierać się na deszcz. Spadła najpierw jedna kropla, potem dwie, trzy, cztery... Parasol może wreszcie się przydać nie tylko do ochrony przed słońcem.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptyWto Maj 05 2015, 23:47

Pokaz irytacji czy rozbawienia pochmurnego chłopaka nie zrobił na Ayame wielkiego wrażenia, a przynajmniej tak można było rozumować, gdy dziewczyna ponownie podniosła wzrok i spojrzała w jego kierunku. Ruchy te powoli zaczynały przypominać ruchy lalki, nie były same w sobie sztywne ani mechaniczne, ale ich powtarzalność zdawała się być wręcz nieludzka, a już na pewno bardzo zimna. Jego słowa odbijały się od jej umysłu niczym piłka rzucona o ścianę lub wrota stodoły, nie docierając do jaźni, a zahaczając jedynie o tę część mózgu, która potrzebna była do ich zanotowania i zrozumienia, niekoniecznie jednak przyjęcia. Siła mięśni. Brak wrażliwości. Dlaczego miałoby ją to w jakikolwiek sposób ruszyć? Jeśli miałoby się jej stać coś złego - potrafiłaby od tego uciec i przechytrzyć zło na nią czyhające, tak jak udało się jej to już kilka razy w ciągu ostatnich miesięcy. Jeśli nie miała wystarczającej siły w sobie, jedynym czego oczekiwała od samej siebie było odnalezienie większej ilości siły. Całe jej życie upływało w ten sposób do tej pory, na poszukiwaniu mocy i siły, która dałaby jej upragnioną pewność. Różnica była taka, że wcześniej Ayame przejmowała się brakiem tejże i przez ten brak nie podejmowała się wszystkich wyzwań, teraz natomiast podejmowała się ich po to, by sprawdzić ile mocy posiada, i ile siły może jeszcze zyskać.

- Jeśli jest tak jak mówisz, to ta dziewczyna poniesie tego konsekwencje. Dziękuję za ostrzeżenie. Nie rozumiem jednak twoich ostatnich słów. - odpowiedziała nader spokojnie Ayame, dopiero teraz podnosząc się z ziemi i kierując wzrok na drzwi do chaty, nie prosząc jednak o dalsze wyjaśnienia dotyczące tego, czego nie rozumiała. Faktycznie było cicho. Za cicho. Ktoś przecież był tam w środku, a przynajmniej powinien być. Ponaglona słowami mężczyzny, który zdążył już sobie odejść, Ayame bez zwłoki, ale też bez pośpiechu postanowiła wejść do chaty i zapoznać się ze stanem rzeczy. Dowiedzieć się dlaczego dziewczyna, nie była w stanie wykonać tego zadania albo też najzwyczajniej zaprzeczyć tej tezie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptySro Maj 06 2015, 00:37

MG

Gdy dziewczę tylko otworzyło drzwi do chatki, na początku nie mogło znaleźć nic nadzwyczajnego. Ot, chatka czarodzieja, musi być w niej ciemno i tajemniczo. Jakaś mysz przebiegnie i schowa się w najciemniejszym kątku. A może nawet dwie myszy. W pewnym momencie Kirino mogła poczuć, jak coś gwałtownie pcha ją do środka i drzwi się zamknęły. Całość izby oświetlała tylko dziwna świeca z zielonym płomieniem. Ayame mogła zobaczyć wiszące na kandelabrze odcięte głowy, dwie niewielkie szafki, masę ustrojstw różnego rodzaju i dwa, drewniane krzesła obok paleniska. Troszkę dziwne, że nie było tu nikogo...
... tylko dwie biegające po podłodze myszy. Jedna ciemna, druga o rudym futrze. Wtedy dziewczyna usłyszała za sobą trzask i nim zdążyła zareagować-

-zaraz. Leżała na podłodze i nie mogła się ruszyć. Do tego czuła się okropnie słaba i spragniona, ale nie miała ust, nie miała rąk ani nóg. Miała jedynie...

...długą, zieloną łodygę i niewielkie korzonki na końcu. Ktoś ścisnął ją w pasie, to znaczy, w łodydze i uniósł do góry. Przez chwilę płatki zasłaniały jej pole widzenia (tak, widziała!), ale w końcu mogła zobaczyć, z kim ma do czynienia.
- Dzień dobry - Niebieskowłosy mag patrzył na nią z uśmiechem. - To chyba tyle z szukania księgi... albo nie! Powinienem się trochę wytłumaczyć. Mimo że jesteś kwiatuszkiem, a oni myszami, nie zasługujesz na takie traktowanie. Otóż sprawa wygląda tak, że staruch nie żyje. Chyba coś mi się omsknęło, gdy już opowiedział mi o księdze i o tym, jak ją zdobyć. Z jednej strony wszyscy chcemy harmonii i równowagi na świecie, z drugiej strony stary Gordon chciał to wszystko zburzyć. No nic. Myślę, że księga i tak się przyda, a ja... Ja chcę księgi, ale raczej, żebyście się trochę zmęczyli, gdy będziecie ją zdobywać. Dwie myszy i kwiat - to będzie wspaniała przygoda! A może... cóż, wolałbym, by jednak kwiat się poruszał, więc zrobię z ciebie... - Nagle Kirino mogła znowu poczuć, jak dzieje się z nią coś niedobrego i nim się zorientowała stała drobnymi nóżkami na palcach niebieskowłosego. - ...prawdziwy, latający kwiat. Dwie myszy i motyl są jednak bardziej ciekawą kombinacją. 
Mag strzepnął sobie Ayame z dłoni i złapał oba gryzonie za ogony.
- Warunki są proste - będę was obserwował, wy wykonacie zadanie, a ja... cóż, ja wtedy zwrócę wam wasze ludzkie postaci. Nie zapominajcie jedynie o tym, że wasze życia są podporządkowane teraz innym prawom niż dotychczas. Spieszcie się, bo czasu macie mniej niż normalnie.
Ten niezdrowy uśmiech. Drzwi do chatki otworzyły się i nie zostało już nic, tylko ruszać. A, jeszcze jedna wskazówka.
- Kierujcie się na północ i szukajcie źródła. Bawcie się dobrze, kochane pysie! - rzucił na odchodne. No to... cóż.

Stan: JESTEŚ MOTYLKIEM <3 Nie masz generalnie swojego ekwipunku, cały został w chacie, podobnie z ubraniami. Magię musisz przetestować, by dowiedzieć się, czy działa.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptySro Maj 06 2015, 16:16

Przeszła tak wiele w tak krótkim czasie, zaliczając jedną metamorfozę, zaraz potem kolejną, zmieniając się ze skorupy człowieka w niezdolnego do ruchu kwiatka, a następnie zdecydowanie bardziej mobilnego motyla. Nawet człowiek tak obdarty z odczuć i emocji jak Ayame Kirino, musiał w tym momencie się zdziwić, by nie powiedzieć zostać zszokowanym. Gdyby jeszcze była człowiekiem, jej oczy na pewno rozszerzyłyby się znacząco, a świat mógłby dojrzeć największą emocjonalną zmianę w jej wejrzeniu, jaka zaszła tam od trzech miesięcy. Ironicznie jednak, teraz gdy byłoby to możliwe ze względu na jej emocje, nie było to możliwe w wyniku przemian. Kirino nie miała nawet specjalnie dużo czasu by się zastanowić nad tymi zmianami i w jakikolwiek sposób je przemyśleć, gdy została strzepnięta z dłoni mężczyzny. Dość powiedzieć, że nigdy wcześniej nie miała skrzydełek, dlatego gdy opadała sobie swobodnie w dół nerwowo zaczęła szukać sposobu na to, by użyć ich do wzniesienia się w powietrze, jak to prawdziwy motyl byłby w stanie. Głęboko w sobie zakodowaną miała potrzebę życia, wynikająca jeszcze z obcowania z Sugito i była w stanie zrobić wszystko, byle tylko się uratować, dlatego ta właśnie determinacja objawiła się w niemal rozpaczliwym miotaniu się w powietrzu przez chwilę, zanim wreszcie dziewczyna zrozumiała jak to wszystko działa. Jej umysł nie odnotował tego, że nawet gdyby dotknęła podłogi, to nie przez agresywne opadnięcie, a raczej delikatne stąpnięcie, tak bowiem dzięki własnym skrzydłom opadała sobie na ziemię jak liść. Tak się jednak nie stało, gdy Ayame w końcu zrozumiała jak wznieść się w powietrze i mniej więcej opanowała swoje skrzydełka. Dopiero wtedy uspokoiła się, a jej myśli, nagle wcześniej rozbiegłszy się, teraz powróciły i ponownie otworzyły zorganizowany przepływ. Znowu była spokojna, a szok wynikający z rozpaczliwej próby ratunku przed upadkiem, wpłynął na zdziwienie z faktu własnej zmiany.

Najpierw spróbowała mówić. Co mówi się w takich sytuacjach? Niektórzy może powiedzieliby coś w stylu "ratunku" albo "pomocy", dodatkowo wspierając to wszystko krzykiem czy irytacją, ale Kirino użyła słowa kompletnie innego, a brzmiało ono "żyję". Brzmiało to tak, jakby sama siebie informowała o tym fakcie, jak gdyby potrzebowała tego zapewnienia by normalnie funkcjonować. Jeśli jednak nie była w stanie mówić, a zamiast tego wydała z siebie jakiekolwiek dźwięki lub pozostała niema, to dokładnie to samo sobie pomyślała. Może i było to nieco dziwne, bo nikt przecież jej nie atakował wcześniej, ale musiała sobie to w ten czy inny sposób powtórzyć - nie dlatego, że była przerażona, a dlatego że słowo to stanowiło dla niej pewien klucz, pomocną dłoń w jej egzystencji. Zaraz po tym, spróbowała magii. Ta była jej przecież potrzebna do wykonania zadania, bo, wierzcie lub nie, dziewczyna wciąż zamierzała je wykonać. Skupiając się na najprostszej możliwej magicznej zdolności, Ayame spróbowała stworzyć kwiatka. Zwykłego, normalnego kwiatuszka, małą stokrotkę, dzięki pomocy swojego PWM. Jeśli tak prosta magiczna czynność by jej nie wyszła, to mogłoby to świadczyć tylko o jednym.

Rzuciła ostatnie spojrzenie na maga, który zmienił jej formę w tę - piękną, ale jakże ulotną. Miała mało czasu na wykonanie zadania, a sugerując się słowami maga, upływ czasu nie oznaczał tu tylko zawalenia misji, ale miał także zdecydowanie dalej posunięte konsekwencje. Jeśli potrafiła mówić, zapytałaby jeszcze maga o to, w którym kierunku jest północ, jakkolwiek głupio to brzmiało i spytała czy w ramach źródła chodzi o źródło wodne czy metaforyczne. Następnie zaś... wyfrunęła z domu kierując się we wskazanym kierunku. Zerknęła raz tylko na szczury, by dojrzeć co one zamierzają, ale i tak zamierzała polecieć.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptyWto Maj 12 2015, 16:33

MG

Hoho~! Cóż za drużyna marzeń! Motyl i dwie myszy ruszają, by odnaleźć Księgę Życia. Trudno było Kirino o cokolwiek spytać - głos, który chciała z siebie wydobyć, nie doszedł do nikogo. Czyżby nie mówiła? Bycie motylem nie mogło być łatwe. Gdzie więc była ta północ? Myszy chyba wcześniej nasłuchały się kazań od dziwnego jegomościa. Popiskując cicho, dały do zrozumienia, że trzymanie ich za długo za ogony może przyprawić je o smutny koniec. Mag prychnął, puszczając gryzonie, a te natychmiast przebiegły przez próg, patrząc na motyla z prawdziwym żalem. Być może, gdyby weszła chwilę wcześniej, nic takiego nie miałoby miejsca... 
Gdy postarała się sięgnąć do swojej magii, mogła poczuć pustkę. Wewnętrzną, wszechogarniającą pustkę - mniej więcej porównywalną do tej, którą odczuwała w swoich emocjach. Kwiatek nie powstał, a dziwny mag tylko się uśmiechnął:
- Nie ze mną te numery. No, no, leć już! - pogonił dziewczynę. Przez chwilę mogła zauważyć, że jego oczy stały się przeraźliwie białe. To był tylko ułamek sekundy. Potem poczuła, że jakaś siła samoistnie wypycha ją z chaty.
Rudzielec stanął na tylnych łapach i zaczął węszyć. Kirino mogła odnieść wrażenie, że zwierzaki i tak zostawią ją w tyle - jej skrzydła mogły zawieść w takiej chwili. Nagle rudy malec ruszył prędko przed siebie, zostawiając resztę w tyle. Czarny też początkowo zaczął pędzić, ale po chwili zatrzymał się i spojrzał na motyla. No tak, mieli wypełnić to zadanie razem. Możliwe, że motyla kobietka przyda im się w późniejszej fazie. 
Trudno było porozumiewać się ze swoim teamem bez słów i możliwości tworzenia znaków. Cóż, rudzielec zdawał się nie zwracać na tu uwagi, ale w końcu przystanął przy sporym dębie, który był obrośnięty z jednej strony mchem. Czarny pisnął coś cicho i poruszył wąsami. Chyba coś między sobą ustalali. W końcu czarny spojrzał na motyla, poruszył łbem, wskazując głębię lasu. Rudy ruszył bez żadnego ostrzeżenia, zaś czarny czekał na reakcję Kirino. 
Dziewczyna czuła na sobie każdy ruch chmury - to słońce miło ocieplało jej skrzydła, to chowało się za obłokami, sprawiając, że stawało jej się nagle zimno. Jej wzrok padał głównie na kwiaty rosnące w lesie - białe zawilce, kaczeńce, wskazujące na bagnisty teren nieopodal, czy krokusy, szukające miejsca w przestrzeni jeszcze nie tak dawno pokrytej śniegiem. Gdzie było tu miejsce dla motyla? 
Kirino wyraźnie czuła też na sobie czyjeś spojrzenie. Jakby ktoś ich śledził. Kto lub co jednak mogło to być?

Stan: JESTEŚ MOTYLKIEM <3 Nie działa magia. Cały ekwipunek i ubrania są w chacie. Im dalej w las, tym zimniej. Czujesz na sobie czyjeś spojrzenie i nie jest to przyjemne wrażenie. Zaczynasz odczuwać motyli głód.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptySro Maj 13 2015, 17:40

Prawdopodobnie i tak za wiele by nie mówiła. W gruncie rzeczy wystarczyło przypomnieć sobie minuty, które spędziła tuż przed staniem się motylem, już wtedy raczej nie mogła uchodzić za najbardziej rozgadaną na świecie osobę. O ile jednak jej wystarczyłyby zapewne pojedyncze słowa, to może tym niżej pod nią potrzebne były całe zdania, by przekazać swoje zawiłe myśli. Trudno było potem przesiać taką papkę słowną przez filtry myślowe, które pozwoliłyby wyciągnąć z ich słów najważniejsze rzeczy. Ayame od jakiegoś czasu podczas rozmów z innymi ludźmi, zwłaszcza tymi, którzy mieli wiele do powiedzenia i tak starała się myśleć i rozmawiać na zasadzie skupiania się na słowach kluczowych, arbitralnie ustanawianych przez ją samą w zależności od kontekstu danej rozmowy. Istniały pojęcia warte zapamiętania i te, które stanowiły niepotrzebne tło dla przepływających w rozmowie istotnych danych.

Wahania temperatury jakie odczuwała nie były przyjemne. O ile samo ciepło takie było, to jego częste zanikanie już nie należało do najsympatyczniejszych zjawisk. Była świadoma tego, ze jej ciało jest teraz znacznie delikatniejsze, ale dopiero teraz uświadamiała sobie jak tak niewielkie zmiany bardzo na nią wpływają. Dodatkowo faktycznie zaczynała robić się głodna, a w jej myślach pojawiła się myśl, która jednocześnie była przerażająca z uwagi na swoją odpowiedź, jak i dość zaskakująca. "Co jedzą motyle?". Kwiaty. Zaraz, niekoniecznie same kwiaty, prawda? Raczej nie. Raczej coś z nich. Kwiatowy nektar? Chyba tak. Zwyczajna Kirino pewnie zagłowiłaby się w tym momencie nad ironią całej tej sytuacji, ale ta obecna po prostu odnotowała fakt i spojrzała w kierunku krokusów. Machnęła raz skrzydłem w kierunku czekającego na nią szczura, a następnie szybko (jak na motyla), pognała w kierunku wspomnianych roślin, gdzie miała zamiar szybko pożywić się nektarem generowanym przez krokusy. Zaraz po tym wrócić miała do czekającego (bądź nie, ale w takim wypadku starała się przypomnieć sobie w którą stronę udały się szczury), a następnie ruszyć z nim w dalszą drogę. Starała się lecieć swoim tempem, nie szarżować za bardzo, bo kto wie kiedy będzie potrzebowała nagle zużyć dodatkową energię? Irytowało ją tylko to dziwne uczucie, które posiadała... I pewnie dlatego, zanim faktycznie zajęła się krokusim nektarem upewniła się w tym, że żadnego człowieka nie ma w pobliżu. Mało to się słyszało o łowcach motyli? Nie miała ochoty stać się ozdobą klasera albo być wywieszona na ścianie. Musiała żyć. Jeśli jakiegoś człowieka faktycznie by spostrzegła, wtedy starała się szybko dostać na plecy szczura (tak, bez jego pozwolenia) i pogonić go delikatnym smagnięciem skrzydła do ruchu. Pewnie w ten sposób szybciej udałoby się im uciec. Brak magii bolał. Mogłaby sobie sama wyczarować jedzenie. I to za niemal zerowy koszt magiczny. Szkoda.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptyWto Maj 26 2015, 19:51

MG

Szczur patrzył pytająco na odlatującą Kirino i pisnął cicho, ale nic nie mógł poradzić. Zamiast tego stał w miejscu i patrzył, jak motyl oddala się po czym siada na jednym z krokusów. Pisnął jeszcze cicho, jakby dając o czymś znać, ale Ayame zajęła się już posiłkiem. Wszystko działo się samo, jakby bez jej pomocy. Cienkie kończyny za pomocą niewielkich haczyków pozwoliły jej utrzymać równowagę, a krótka trąbka pozwoliła jej na zaciąganie się boskim nektarem ze świeżego krokusa. Ten akurat nie wydawał się być zbyt smaczny, ale czy było to w jakikolwiek sposób istotne? Był głodna, tyle się liczyło. 
Nie wiedziała, ile czasu minęło. Może sekunda, może pół, a może cała wieczność, ale usłyszała za sobą przeraźliwy pisk. Powietrze wokół niej zafalowało gwałtownie i z trudem mogła otrzymać się na roślinie. Co u licha zmierzało w tę stronę albo...
Kolejny pisk szczura rozdarł powietrze i Kirino mogła poczuć kolejną falę przepływającą obok niej, jednak tym razem słyszała również głos jakiegoś ptaka. Drozd. To musiał być drozd. Teraz siłował się ze szczurem, który usilnie starał się utrzymać na ptasiej nodze. Ptak zaskrzeczał, gryzoń opadł na ziemię i latający napastnik musiał uznać jego wyższość - czas odlecieć. 
Ile czasu trwała ta krótka walka, Ayame nie wiedziała, ale czuła na sobie pełne wyrzutu spojrzenie szczura. Byli zwierzętami, ale nie do końca i to mogło ich albo doprowadzić do celu, albo zgubić. Czarny powęszył przez chwilę, po czym ruszył przed siebie, rozglądając się uważnie. Nie ma czasu. Nie ma czasu. 
Kirino przez krótki moment mogło się zdawać, że słyszy śmiech. Głos ten jednak szybko się urwał i trudno było jej ocenić, co właściwie słyszała. Las wzywał. 

Stan: JESTEŚ MOTYLKIEM <3 Nie działa magia, ekwip leży gdzieś daleko. Im dalej w las, tym zimniej. Wciąż głodno.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptySro Maj 27 2015, 21:57

Była motylem. Z obiektywnego punktu widzenia nie była w jakikolwiek stanie pomóc szczurowi, dlatego nie czuła żadnych wyrzutów sumienia w kwestii tego wszystkiego co właśnie zaszło na jej oczach. Nie oznaczało to oczywiście, że z radością powitałaby widok ptaka zabijającego szczurzego człowieka, dlatego w gruncie rzeczy była zadowolona z całego obrotu sprawy, co dało do zrozumienia nieco bezwiednie machnąwszy skrzydełkami. Wciąż była głodna, ale jednocześnie nie chciała narażać swojego towarzysza na tego typu nieprzyjemności z jej winy. To, że podobne niebezpieczeństwa czekać mogły na niego na całej drodze - tego była już kompletnie świadoma. Oczywiście miała też świadomość tego, że ona sama nie mogła czuć się bezpiecznie. Nie wiedziała na temat motyli zbyt wiele, nie wiedziała jacy są naturalni wrogowie motylów, czego powinna się wystrzegać w swoim motylim życiu, kto może zechcieć ją sobie upolować. Z jakiegoś powodu czuła, że powinna uważać na pajęcze sieci, ale nie wiedziała czy faktycznie pająki upatrują sobie w motylach smacznego obiadu, czy to tylko jakaś zakorzeniona głęboko w niej nieuświadomiona do tej pory arachnofobia odezwała się właśnie i dawała o sobie znać. Tak czy siak - miała świadomość tego, że jako motyl cały świat jawił się jej jako niebezpieczny plac zabaw, w który byle łopatka i byle wiaderko, nieopatrznie położone, mogło przywołać kres jej życia. A głęboko zakorzeniony w niej impuls samoobronny dawał jej jasną motywację - masz przeżyć. Przeżyć za wszelką cenę. Przetrwać. Jakkolwiek będziesz musiała do tego doprowadzić, nie wahaj się i przetrwaj. Uczyła się od kilku miesięcy żyć z tak podpowiadającym jej umysłem i całkiem spokojnie przychodziło jej obecnie akceptowanie tych podszeptów.

Ruszyła za szczurem wykonując szybki rachunek zysków i strat. Co miała do stracenia? Swoje życie jeśli będzie się ociągać. Mogła pozwolić sobie na trochę głodówki, przynajmniej na krótki czas. W lesie mogła spróbować żywić się czymkolwiek innym, choćby sokami obumierających drzew. Kto by pomyślał, że w taki sposób przyjdzie jej powiększyć swoją botaniczną wiedzę. Ruszyła tedy za szczurem, który wcześniej wygrał swój pierwszy pojedynek w nowej formie, bacznie rozglądając się wokół siebie. Ponownie spróbowała wydać z siebie głos, wytężając się z całej siły. Chciała sprawdzić czy będzie w stanie ostrzec szczura, jeśli zaobserwuje jakiekolwiek zagrożenie nadchodzące z powietrza. Poniekąd był jej przewodnikiem. Lepiej było dla niej i rzecz jasna dla niego gdy był żywy.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptyPon Cze 08 2015, 17:44

MG

Głos obumarł, nim zdążył wydostać się z jej gardła. Może dlatego, że nie miała strun głosowych. Lecąc za szczurem, czuła, że ubywa jej sił. Głód przeszywał jej małe ciałko, musiała więc naprawdę szybko coś znaleźć, inaczej jej instynkt zrobi to za nią. W końcu udało jej się dojrzeć oba szczury. Rudy czekał chyba dłuższą chwilę i w piskach oraz ruchach przekazywał drugiemu, co zobaczył. Czarny w końcu spojrzał na Kirino, stanął na tylnych łapach i wyciągnął przednie przed siebie. Obrócił się i już, już miał ruszać za rudym, gdy stwierdził, że chyba musi zrobić ponownie to samo. Stanął na tylnych łapach i wyciągnął przednie przed siebie, po czym ruszył. Oba szczury zniknęły na chwilę w trawie. 
Leć, leć, drogi motylku.
Głos w głowie Kirino odezwał się tylko na moment, po czym umilkł, jakby go w ogóle nie było. Może to omamy? Gorzej, że jej ciało samo obracało się w kierunku prześlicznych kwiatów. Czuła niesamowity zapach, widziała wspaniały kolor. Szczury nie patrzyły, więc może tylko, tylko chwilka...? A może posłuchać głosu i lecieć w stronę inną niż kwiaty? Słońce przesuwało się za chmury, a Kirino czuła, że wilgoć w powietrzu narasta. Cokolwiek zaraz się stanie, nie będzie to najlepszy moment na długie podróże.


Stan: JESTEŚ MOTYLKIEM <3 Nie działa magia, ekwip leży gdzieś daleko. Im dalej w las, tym zimniej. Wciąż głodno.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptyPon Cze 08 2015, 23:57

Czy wszystkie motyle miały problemy ze słyszeniem dziwnego głosu w swojej głowie? Jeśli tak, Kirino zdecydowanie im nie zazdrościła. Jej ciało, jakkolwiek małe i nieznaczące by nie było, podpowiadało jej, że dosłownie musi coś zjeść, musi odpocząć, musi zyskać chwilę dla siebie, a tymczasem głos w jej głowie wyraźnie zachęcał ją do dalszego lotu, do przebywania kolejnych metrów, na przekór zdrowemu rozsądku. Koniec końców wszystko rozchodziło się o to, czy Ayame byłaby w stanie przeżyć kolejne chwile, minuty, godziny w jej obecnym stanie, bez jedzenia za to z ssącym niezmiernie w żołądku uczuciem niezaspokojonego głodu. Każda z decyzji, którą by tutaj podjęła miała swoje plusy i minusy - należało więc zdecydować i trzymać się tego, co uznało się za stosowne, robiąc wszystko, by złagodzić negatywne strony danego wyboru. Poza głosem w jej głowie, do dalszego lotu skłaniała ją też myśl, że szczury nieco lepiej orientują się w położeniu, w którym się znajdowali, a także myśl o tym, czy kiedykolwiek byłaby w stanie właściwie zaspokoić swój głód. Być może motyle wiecznie były głodne? Być może jeśli tylko zatrzyma się na chwilę przy jedzeniu ktoś na nią zapoluje?

Decyzja, którą podjęła nie była na pewno najlepszą, ale w tej sytuacji nie wyglądało na to, że są jakiekolwiek dobre decyzje. Postanowiła lecieć dalej do przodu, za szczurami, w zgodzie z tym co podpowiadał jej głos, a także z czym zgadzała się jej wewnętrzna pieczęć, założona jeszcze za czasów gdy Ayame wydawało się, że znalazła człowieka, który miał na względzie jej dobro. Nie chciała ryzykować tego, że ktokolwiek ją tutaj upoluje, a dzięki temu nieuświadomionemu strachowi, popchnięta została w dalszą podróż. Jednocześnie rozglądała się co jakiś czas za jakimś dodatkowym motylim pożywieniem. Może po drodze znajdzie gdzieś miejsce, by tylko na chwilkę, tylko na momencik przystanąć i pożywić się szybko, a potem dalej ruszyć w drogę. Może.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Abel


Abel


Liczba postów : 1137
Dołączył/a : 09/09/2012
Skąd : Dunno.

Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona EmptyNie Cze 14 2015, 20:47

MG

Kiri, w przeciwieństwie do głosu w jej głowie, sytuacja wcale nie wydawała się zabawna. Latanie na głodniaka po lesie za dwoma szczurami, które przebierały łapami jak messerszmity. Ona, jak prawdziwy szmeterling, nie miała takiej możliwości. Nawet niewielkie podmuchy wiatru sprawiały, że zbaczała z trasy, podczas gdy szczury kompletnie się tym nie przejmowały, pędząc przez leśne ostępy. Czas mijał, Ayame czuła, że znajdowali się już w sporym oddaleniu od chaty, a słońce także zmieniło położenie. Teraz powoli chyliło się już ku zachodniej stronie, pozostawiając w lesie pomarańczowo-złote refleksy. Głód nie ustępował. Znalazły się i takie momenty, w których dziewczyna mogła zasiąść na kwiatach i spijać z nich soki, ale były bardzo krótkie - szczury pospieszały, a niebezpieczeństwo wciąż dało się wyczuć w powietrzu. Zmęczenie też dawało o sobie znać, bo ciągłe machanie skrzydłami i siadanie na sekundkę sprawiało, że sił starczyło na coraz mniej.
W pewnym momencie szczury gwałtownie się zatrzymały, ale ucichły, nie piszcząc ani przez chwilę. Ayame mogłaby stwierdzić, że wręcz przemieniły się w kamień. Jej towarzysze patrzyli w konkretny punkt - niewielkie wzgórze, na które wprost padało niezmącone wcześniej koronami drzew światło. Kirino poczuła coś dziwnego. Trudno było jej określić, co się właściwie działo. Nagle temperatura i głód stały się kompletnie nieważne. Wszystko stało się nieważne, jakby kompletnie straciła pamięć. Trwało to ułamek sekundy, potem zniknęło, ale dziwne, nienaturalne poczucie, że stało się coś niesamowitego, pozostało. Na wzgórzu stał potężny jeleń. Jego poroże świadczyło o tym, że jest już bardzo stary, a elementem, który udziwniał nieco jego postać, był zawieszony na szyi wieniec w białych, ostrych liści. Początkowo zwierzę zajmowało się obserwowaniem czegoś w innej części lasu, a potem... potem wbiło spojrzenie ciemnych jak nocne niebo oczu w szczury i motyla. Tak, ze wszystkich leśnych punktów wybrał właśnie ich. Postawił uszy na sztorc, jakby zaciekawiony jakimś niezwykłym zjawiskiem, którym szczury i motyl niewątpliwie byli.
Leć!
Kirino usłyszała w głowie krzyk. Dokładnie w tym momencie jeleń się spłoszył i ruszył pędem ze wzgórza w swoje lewo. Szczury patrzyły osłupiałe na oddalające się zwierzę, po czym także za nim ruszyły.

Stan: JESTEŚ MOTYLKIEM <3 Głód wciąż w kiszkach ci gra. Nie działa magia, ekwip gdzieś daleko, im dalej w las, tym nieco zimniej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t183-za-pazucha-makbeta https://ftpm.forumpolish.com/t169-makbet-tragiczny-morderca#701 https://ftpm.forumpolish.com/t686-kochany-pamietniczku
Sponsored content





Chata starego czarownika Gordona Empty
PisanieTemat: Re: Chata starego czarownika Gordona   Chata starego czarownika Gordona Empty

Powrót do góry Go down
 
Chata starego czarownika Gordona
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 6Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5, 6  Next
 Similar topics
-
» Stara chata na obrzeżach
» Dach starego spa
» Problem starego budownictwa
» Drzewo starego pustelnika
» Ruiny starego Bavris

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Wschodnie Fiore :: Wschodni Las
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.