I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Wioska na południowym krańcu wschodniego lasu. Położona na południowym krańcu rzeczki płynącej przez las, niemającej swojej nazwy. Wioska skupiająca się głównie na łowiectwie i zbieractwie. Nie hodują zatem zwierząt i nie mają pól a domu najczęściej są wielorodzinne i wielopiętrowe, wykonane z cegły. W wiosce jest wszystko co tak małej liczbie ludności potrzebne. Mamy więc gabinet lekarski, sklep a nawet teatr i mały Ratusz. ~~
MG
Magowie przybyli do Shryhis niemal o świcie. Ciężkie, ciemne krople wody, rozbijały się o dach powozu. Niestety nie było tak miło i wkrótce dwójka magów musiała wysiąść z powozu. Na szczęście tam, czekał już na nich młody, może szesnastoletni chłopak, który rozciągając nad nimi parasol, poprowadził ich do ratusza. Budynek utrzymany w stylu dość nowoczesnym był półkulą o promieniu jakichś 7m. W środku, wzdłuż ścian ustawiono drewniane ławy, na środku zaś znajdowała się mównica. Teraz w pomieszczeniu znajdowała się jedynie odziana na czarno staruszka, siedząca na jednej z ław. Magowie mogli zwrócić też uwagę na niesamowitą ciszę tej wioski. Pomimo wczesnej pory, było tu za cicho. Nawet chłopak który zaprowadził ich do ratusza, nie wyrzekł ani słowa. Zupełnie jak by cała wioska, była pogrążona w żałobie. Teraz zaś kobieta poklepała ławę obok siebie a gdy magowie się do niej zbliżyli, odezwała się. -Zakładam że powiedziano wam jaka jest sytuacja... wolicie wpierw porozmawiać z chłopcem czy zobaczyć rzekę?- Spytała cichym głosem, nieco oschle, jak by mowa sprawiała jej mentalny ból. Widać nie zamierzała wdawać się z wami w żmudną dyskusję. Tutaj sytuacja wyglądała zupełnie inaczej niż w Durgvall, mimo że domniemany przeciwnik, był ten sam.
Autor
Wiadomość
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Wioska Shryhis Czw Sty 17 2013, 14:33
Dziewczyna patrzyła, jak Fem odchodzi.. No i to wszystko, co się działo.. Bała się, ale też bałaby się o każdego swojego towarzysza.. Do tego.. Wypluł krew.. Hośka zakryła swoje rączki.. Jednak wolała, żeby to ona cierpiała, a nie jej towarzysz.. Jak ona mogła do tego dopuścić.. Następnym razem, jak coś takiego będzie to ona to zje.. Nie da skrzywdzić Femika, bo to jej towarzysz.. A po rynku i poprzedniej misji czuła się po prostu z nim związana. Raz uratował jej życie, a w durgvall otoczył ją i Macabrę opieką. Teraz to jemu się stała krzywda, a Hośka nie mogła nawet na to patrzeć.. Po chwili ukazała się kurcia.. Czemu Hoś ma krzywdzić chorą kurę ja się pytam? To takie brutalne.. A tej substancji jeszcze trochę zostało, niestety... Ani Hoś, ani Fem, ani Lyra jej nie zjedzą. To kto został.. Hm... Kurcia! No.. Nie to, że Hoś jest jakimś wielką sadystką, czy obrończynią praw zwierząt.. Ale no.. Femika już nie da skrzywdzić.. Nawet taka głupiutka istotka, jak ona coś może zrobić. Tak samo Lyra jej nie da skrzywdzić! Jakieś maniery magów obowiązują, a ona jest jakby zleceniodawcą... A kura? Nie była z nią związana pewnie i tak kiedyś trafiłaby do garnka, lub na patelnię, a tak przysporzy im lepszego życia... Dlatego Hoś używa mniejszych ostrzy wiatru na kurci co by jej nóżki poharatać, a może nawet odciąć? A co tam... Tak długo z tych pięciu, żeby kura nie stała na łapkach, a przynajmniej trudniej jej by się stało, bo by miała dużo ran. Podchodzi do niej i bierze ją za dwa boki, jak by jej uciekała to goni. Jakby chciała ją dziabnąć i tak ją łapie.. W końcu takie stuknięcie kurki za dużo nie boli ( sama wiem to bardzo dobrze Xx).. Tak więc Hoś zabrała ją do substancji... Hehehe.. Biedna kurcia... Hośka wyjęła ze swojej apteczki, trzymając jedną rączką kure dwa bandaże.. Jednym przywiązała nóżki kury, a drugą zaś skrzydełka... Chwyta potem za dziubek tak by jej go rozszerzyć.. Hotaru bierze do swoich łapek białą substancję... Tyle ile zmieści w swojej łapce ... I PAKUJE DO DZIUBKA KURY.... Jak kura się sprzeciwiać.. Hoś po prostu uderza ją.... no i pakuję dalej.. Co tam to Hoś obchodzi, że kurę to boli... Ważniejsi są jej towarzysze.. A sama sobie tego nie wpakuję, bo jak już wcześniej mówiła nie jestem masochistką.. A tak to kura to zje. No i Hoś pakuję to tak długo aż się nie skończy, lub kurcia jej nie zwieje, w co wątpi, lub kurcia umrze... Nawet takiej kurze trzeba oddać honory... Uratowałaby w końcu życie jej i Femkowi i Lyrze! Robiąc to wszystko.. Nie wiedząc czemu różowowłosa myślała o Femciu.. Miała nadzieję, że wszystko będzie z nim okej.. To był w końcu jej towarzysz, a gdy wchodzi ta stawka w grę to potrafi być naprawdę okrutna. A kura jest zła to sobie zasłużyła... Tak przynajmniej nikt z ich trójki nie ucierpi.. A ta kura pewnie i tak wylądowałaby na talerzu!
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wioska Shryhis Czw Sty 17 2013, 17:16
MG
Pheam tarzał się po ziemi w rozpaczy, tym czasem Hotaru była nieco zdezorientowana. postanowiła więc złapać kurczaka i nakarmić go tym samym, co zjadł Fem. Łapanie kur sztuka nie łatwa ale z małą pomocą Lury, się udało. Dziewczyna też przytrzymała stworzonko kiedy Hotarcia pokrywała je bandażem, aż w końcu kura nie kura gotowa była do karmienia. Hotaru wzięła dziwną substancję w dłonie i spróbowała wepchnąć w dziób kury. Niestety substancja traktowała kurę jak coś niematerialnego. Zupełnie jak by substancja i sama kura znajdowały się na innych płaszczyznach świata. Najwidoczniej tylko wy mogliście zjeść ową substancję, to na was został użyty czar i to było wasze przeznaczenie... nie przeznaczenie kury.
Stan postaci: Pheam: Ból głowy i ust, twoje podniebienie jest w kiepskim stanie, nie czujesz języka
//Czas na odpis 19.01 godzina 17:30
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wioska Shryhis Czw Sty 17 2013, 18:02
Mgła zakrywająca mu obraz zniknęła, a w głowie przestało się kręcić, więc czarnowłosy - chociaż dalej czuł ból głowy i ust - mógł wrócić do "akcji". Stał więc i z uwagą przypatrywał się poczynaniom Hotaru i Lyry. Więc obie kobiety złapały kurę, unieruchomiły ją i próbowały nakarmić ją owym glutem. Bez skutecznie jednak. Zaskoczyło to chłopaka, który w tej właśnie chwili był tak bezradny, jak tylko można być. Zawiodły dwie opcje. Nie mógł zjeść tego on, nie mogły zjeść tego potwory... Spojrzał na obie kobiety i podrapał się po bolącej głowie. Nie bardzo mógł się teraz skupić, ale zamknął oczy i spróbował się nad tym zastanowić. Pomyśl. Dlaczego nie mogłeś tego zjeść ty? Jesteś mężczyzna. Okey. Ale to chyba nie ma nic do rzeczy. Ta ciecz po prostu wybuchła Ci w gardle.... w gardle... może dlatego, że za wolno połknąłeś? Może należało zjeść to od razu, wtedy... by może... nie... Kim jesteś jeszcze? Magiem. Jesteś magiem, a oni są inkwizycją... i oni... nienawidzą... magi... Jasne! Magia. Inkwizycja. Dziwne coś. Ale.... czy aby na pewno?-potrząsnął lekko głową.-A czym jest kura? Wytworem inkwizytorskiej mocy. A inkwizytorska moc nie działa na... na to. Ale czy... ta kura przecież jest materialna... I też nie jest magiem. Więc czego...? Może... nie... działa tylko na nich? Tylko oni mogą to zjeść? Tylko ich trójka? Więc... prawdopodobnie tu zginą. Chyba że...-zatrzymał wzrok na Lyre.-Chyba, że działa to jedynie na magów. A Lyra.... chyba nim nie jest... a może jest...? A jeśli ma jakieś uśpione pokłady magiczne...? Chyba każdy człowiek ma moc magiczną, ale tylko nie którzy potrafią jej używać...? Czy tak? Czy nie? Nie wiem tego przecież. Ale, ale... czy chcesz zaryzykować życie nie winnej kobiety? To nie będzie o was dobrze świadczyć. Ona jest tylko... tylko wieśniaczką. Nie powinieneś jej w to wciągać... A jeśli zginie? Co jeśli przez was zginie?-myślał. Nie widział jednak innego wyboru, jak tylko po prosić o to dziewczynę, bądź... samemu zjeść to dalej. Co prawda, dalej myślał, że go to zabiję... Ale jak mus, to mus. Schylił się po papierosa, i podszedł bliżej do obu kobiet. Po chwili tuż przed nimi uformował się dymny napis: Niech Lyra spróbuje. Jeśli moje myślenie jest dobre... to działa tylko na magów... Tylko magów rani... I tak, tylko my troje będziemy mogli to zjeść... Chyba. Ale jeśli... Lyra, nie zmuszam Cię do tego... Ale.... Wiem, że proszę o wiele, ale czy zaryzykujesz? Jeśli nie, to zrozumiem.... Przepraszam. Okazaliśmy się tylko kłopotem, a nie pomocą. Kiedy układał z dymu ostatnie zdanie, uśmiechnął się przepraszająco. W dalszym ciągu, wolał nie ryzykować mówienia. Zresztą, nie wiedział, czy kiedy otworzy usta, to nie wypluje kolejnej porcji krwi... Nie wiedział już nic. A głowa i usta bolały niemiłosiernie.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Wioska Shryhis Czw Sty 17 2013, 18:25
Hośka troszkę zdezorientowana tym wszystkim.. - Dzięki Lyra - powiedziała Hoś, uśmiechając się do kobietki.. Jak widać na załączonym obrazku Hoś nie mogła nakarmić kury... Odłożyła ją na bok, żeby była bezpieczna i odwiązała jej jeden bandaż... Niech sobie macha skrzydełkami.. W końcu i tak już nie jest potrzebna. No i podszedł Femik.. Hoś się uśmiechnęła jeszcze bardziej.. Ucieszyła się na myśl, że już jest z nim w miarę dobrze, ale pomysł, żeby nakarmić Lyrę nie był taki zły.. Na nią działania inkwizytorów nie powinny być skazane. Taką miała nadzieję i na to, co mówił Femiszonek po prostu przytaknęła. - Fem ma rację na ciebie to nie powinno działać - chociaż to jest wojna nie będą szczędzili sobie nawet takiej Lyrci, niestety. Hoś wiedziała, że nie oszczędzą nikogo... A jak Lyra się nie zgodzi.. To została już, tylko ona.. Femkowi tego nie da tego zjeść.. Za nic. Choćby miała ożyć przeciwko niemu magii nie da mu tego zjeść. Ma w stosunku do niego dosyć długi ciężar, on uratował jej życie. Tak to by ta walnięta blondynka ją pewnie zabiła. No cóż.. Hotarcia jest Hotarcią, a jej Hotarciowe myślenie się nie zmieni. Ale rozumie niektóre kwestie.. - Lyra spróbuj to zjeść. - powiedziała chłodnym tonem Hoś.. Skoro już tu jest to niech przynajmniej pomoże im jeść to coś.. A duże prawdopodobieństwo jest, że nic się jej nie stanie.. Bynajmniej Hoś i Femkowi by się stało. - Proszę spróbuj....
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wioska Shryhis Czw Sty 17 2013, 18:57
MG
Dwójkę magów ogarniała rosnąc desperacja z niemożności wykonania zadania bez uszkodzenia kogokolwiek. Kierując się tą logiką, postanowili usprawiedliwić własny strach i zmusić do zjedzenia gluta, zwykłego człowieka, tak, to typowe działanie magów FT. Nic nie robią sami, wolą narażać cywilów[dobijający MG mode = on]. Ale dziewczyna chciała im widocznie pomóc, kiwnęła ochoczo głową i przełknęła ze strachu ślinę. Podeszła powoli do płynnej substancji i drżąc, nabrała trochę na dłoń i wpakowała do ust, od razu przełykając. Odwróciła się do was i uśmiechnęła. Chyba nic jej nie było. Wtedy też jej ciałem targnęły konwulsje a ta wytrzeszczając czy wypluła całkiem sporo krwi, łapiąc się za brzuch i opadając na ziemię. Z oczu płynęły jej łzy. Chyba teza - Nie działa na ludzi - odpadła. Dziewczyna jednak szybko poderwała się na nogi, złapała w dłonie dwie kolejne porcje i wpakowała sobie w usta, przełykając, zaraz po tym nim coś się stało, wpakowała w siebie kolejną porcję. I był to ostatni kawałek mazi jaki dała radę zjeść. Po czym opadła na ziemię, nieprzytomna, z ust i nosa ciekła jej krew, całkiem sporo krwi. Nie byłą w stanie się nawet poruszać. Dziewczyna nie będąca nawet magiem miała więcej odwagi od dwójki magów i by oszczędzić im cierpienia gotowa byłą się poświęcić... Mazi pozostało jeszcze jakieś 70%
Stan postaci: Pheam: Ból głowy i ust, twoje podniebienie jest w kiepskim stanie, nie czujesz języka
//Czas na odpis 19.01 godzina 19:00
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Wioska Shryhis Pią Sty 18 2013, 00:41
Kurwa!-pomyślał czarnowłosy, patrząc na nieprzytomną i zakrwawioną Lyre, która leżała teraz tuż koło niego. Ta dziewczyna była odważniejsza od nich. Od niego. Nie załamała się tylko jadła. Miała tą odwagę, której oni nie mieli, aby poświęcić się dla innych ludzi. Aby narazić się na ten ból, dla dobra innych. A oni... oni się go bali. Nie chciał, przecież ginąć, a samo spróbowanie tego gluta, spowodowało przecież tak straszny ból... Jeśli to zje to umrze. Poczuł się w tej chwili jak tchórz, którym był. Był nim, bo uciekał od odpowiedzialności, od bólu, od cierpienia. Bał się. A przecież przezwyciężył strach już dwa razy! Raz, kiedy spotkał Totha, i potem, kiedy dowiedział się, ile gwiazdek posiada nieznajomy. Potrafił to zrobić, ale jednak... w dalszym ciągu był tchórzem, zwykłym idiotą, który bał się narażać siebie. Bał się poświecić... Bał się o swoje zdrowie. A przecież był magiem! Był i mężczyzna! I właśnie pozwolił Lyrze zjeść tego gluta i przez niego... przez niego skończyła w takim stanie. Była tak zdeterminowała i tak odważna, że Fem czuł rosnący podziw, który przebił się przez fale strachu... Zwykła kobieta, która miała więcej determinacji od ich obojga! Tak nie może być! O nie, tak nie może być! Fem zerwał się z miejsca i nie wiele myśląc, podbiegł do białej substancji. Pokaże Lyrze, że jej poświęcenie nie poszło na marne. Pokaże, że nie tylko ona jest w stanie poświęcić się dla swojej wioski, ale i on, zwykły mag, który przecież powinien pomagać ludziom. I powinien być gotowy na śmierć. I właśnie w tej chwili był na nią gotowy. Nie obchodziło go, czy zginie jeśli to zje, nie obchodził go ból głowy, czy ust, nie obchodziło go, jak bardzo będzie cierpiał... Nie obchodziło go to. W tej chwili widział tylko białą substancję, która musiał pokonać. To ona była jego słabością. Słabością, która odróżniała go od inkwizycji. Tak! Musiał ją zjeść! Musiał to zrobić i pokazać im, że magowie nie są zwykłym robactwem. O nie! Nie, nie da im tej satysfakcji. Zje to, chociaż by miał umrzeć. Jeśli nie będzie dawał rady jeść więcej, to każe robić to swojemu klonowi... Ale nie przestanie. Nie przestanie dopóki tego nie zrobi. Nie chciał umrzeć, ale wiedział, że jeśli nie usunie stąd całej tej mazi, to wioska Shryhis zniknie z map. A nawet jeśli nie, to tysiące kobiet nie dowie się, co stało się z ich mężami. Musiał teraz.... Obiema rękami nabierał tyle gluta ile tylko się dało, raz po raz, wlewając sobie do ust i szybko połykając. Nie zwracał uwagi na ból, na krew, nie zwracał uwagi na nic. Po prostu wlewał sobie tą cieć do ust. W tej chwili widział tylko siebie - tchórza, który pozwolił cierpieć niewinne kobiecie, i cieć, która była dla niego bramą nie do przebycia. Była dla niego tak straszną granicą... A mimo to chciał walczyć i rozbić ten mur! Rozwalić go w drobne kawałki, wstać i iść rozpier*olić inkwizycje! Przeżyć i pomścić Lyre. Musiał pokazać jej, że jej determinacja i trud nie poszły na marne... Zastanawiał się tylko, dlatego dopiero śmierć dziewczyny, pokazała mu, jak bardzo jest tchórzliwy. Dlaczego...? Wlewał sobie ciecz do ust. Może śmierć odpowie mi na to pytanie? Ale, nie... Nie chce umierać. Chce żyć, będąc jednak pogodzony z tym, że życie to ból i cierpienie i każdemu kiedyś przyjdzie zginąć. I tak każdy umrze. I dlatego właśnie... musiał to zjeść. Musiał!
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Wioska Shryhis Pią Sty 18 2013, 03:30
Cóż.. Hocia.. Jest raczej osobą strachliwą.. Przez, co trudno podjąć jej różne decyzję.. Mogla nie prosić oto dziewczyny teraz zemdlała.. Mimo wszystko Hoś przy tym wszystkim.. Natłoku wszystkich zdarzeń była strasznie zdezorientowana. Złapała Lyrę w locie.. I położyła ją na ziemi, a pod głowę dziewczynki położyła swój sweter, który zdjęła. Hotarcia teraz była w białej bluzce. Głowę dziewczynie przechyliła tak by mogła oddychać po czym sprawdziła jej jeszcze puls by zobaczyć, czy dziewczę jeszcze żyję.. Przez utratę tyle krwi będzie z nią ciężko. Ale ten cały czyn, który wykonała dziewczynka był dla Hoś czymś wyjątkowym.. Nie każdy mógłby wykonać takie poświęcenie.. Dla pierwszych, lepszych ludzi.. Hotaru czuła się przez to dziwnie, jakby była coś dłużna dziewczynce.. Jak ona ma się zachować? To wszystko, co zrobiła Lyra, mogła przypłacić to życiem.. Nie każdy może .. Coś takiego zrobić.. Do tego potrzeba wielkiej odwagi, której Pachirisu nie posiada.. Fem wykazał się już odwagą.. Rzucił się na jedzenie tego... Jak wygłodniały wilk na małą sarenkę.. Pokazał, że on może, a Hoś to co? Ne była w stanie wykonać przez dłuższą chwilę żadnego ruchu, tylko się patrzyła w twarz Lyry.. Bohaterskie, małe dziewczę, a Hoś to rasowy tchórz, gdy jak coś przychodzi do zrobienia ucieka by tego nie zrobić. Ale... To wszystko, co zrobił Fem, co zrobiła Lyra.. To kazało jej wziąć się do kupy i się ogarnąć.. W końcu różowowłosa nie jest typem pierwszego lepszego tchórza.. Spłaca długi osobom, które zapracowały, żeby Hoś się dla nich poświęciła. Może to nie było ważne dla samej Hosi.. Ważne byleby nikt nie skrzywdził Fema i Lyry.. Nigdy więcej.. Te niebieskie oczka widziała już za dużo bólu, cierpienia by teraz nic z tym nie zrobić. Po prostu ... Jeżeli chodzi o ranienie osób.. Takich jak Fem.. To Hoś by dla nich życie oddała.. Związała się już z chłopakiem.. Mimo że krótko się znają więzi przyjacielskie szybko się między nimi rozrosły. Nie wiedzieć czemu.. Pachirisu się szybko przywiązuję do ludzi.. Stara się im pomóc.. Zawsze. Choćby to był najgorszy człowiek, ale ta poznała i przywiązała się do dobrej strony jego wnętrza. Pomoże mu. Taka jest dziewczynka.. Pomoże towarzyszom w potrzebie.. Lyre znała od niespełna kilku godzin, minut? Ale.. Ten czyn.. Wpłynął na Hoś.. Ona tchórzliwy mag, a zwykła dziewczyna z takim bohaterskim gestem rzadko się zdarza. To.. To.. Nie może być prawda.. Wszyscy tutaj wykazali się czymś, a Hoś .. Tak naprawdę była, tylko ciężarem, prawda Doniu? To wszystko huczało w głowie różowej. To wszystko było dla niej czymś dziwnym.. Nigdy nie mogła się z czymś takim wzmagać. Ale jednak starała się w sobie samej jakoś przełamać.. By pójść i zjeść to.. Miała powody.. Nie chciała by Fem to zjadł.. Nie chciała by jej przyjaciel umarł. Jakby się zachowała .. W ogóle nie starając się mu pomóc.. To było straszne dla dziewczynki, kiedy te wszystkie myśli kumulowały się jej w głowie. Co miała zrobić? ... Mimo wszystko.. Hoś powoli udała się do.. swojego pokarmu? Musiała to zrobić.. Nie tyle dla siebie.. Lecz dla swoich przyjaciół.. Dla Fema.. Dla Lyry... Dla nich.. Nie tyle, że to są tylko przyjaciele.. Ona miała wobec nich swój dług... Od Fema ten z rynku.. Pewnie dawno gryzłaby glebę, a ... Od Lyry za jej odwagę. Trudno to, co teraz czuję Hoś opisać.. Dziewczyna.. Z oczami pełnymi łez zacisnęła swoje pięści... Podeszła do tej substancji.. Nawet Fema nie obdarowała żadnym spojrzeniem. Nie chciała. To by było dla niej złe.. Wiedziała, jak chłopak cierpi. W każdym razie pewnie niedługo pozna tego smak.. Sama Hoś nie rozumiała, dlaczego to robiła.. Dla przyjaciół? W sumie tak.. Hoś to wszystko robi dla więzi z bliskimi, których nie chcę za nic stracić. To kierowało nią.. Za nic nie chcę, żeby ich żywot dobiegł końca, a jej? Nawet jeśli dobiegnie nie ma, co się smucić po takiej osobie, jaką jest Hotaru.. Szybko o niej wszyscy zapomną.. W końcu zabrała glutowate coś w swoje łapki. To może było dziwne.. Ale Hoś nie bała się tego stanie. Przełknęła ślinę i wzięła swoją pierwszą porcję do buzi... Ból? Ból da się przezwyciężyć. Lyra dała radę.. Nie znaczyli dla niej nic, to Hoś zrobi to samo dla Lyry.. Ból.. Nawet ten najgorszy... Da się przezwyciężyć w końcu hej, dziewczyny jakoś rodzą, nie? Może to nie był mniejszy, lub większy ból.. Ale.. Hoś to Hoś.. Jej się nie da zrozumieć.. Robi, jak czuję.. A dług to dług.. Była już tyle razy raniona to na rynku to w Durgvall.. Tu też da radę, choćby nie wiem, co .. Przyjaciele... Fem prawie, jak rodzina.. Jak każdy z gildii Fairy Tail. Do końca ich nie znała, ale byli jej rodziną. Nie da Femowi tego za dużo zjeść.. Ból kiedyś minie.. Nie wróci potem, a jeżeli przyjaciele raz odejdą.. Nie wrócą. Mimo bólu... Hoś wytrwa.. Choćby i tylko dla jej przyjaciół.. Ból rani, lecz... Ludzie są w stanie przezwyciężyć strach, ból.. Te wszystkie uczucia dla bliskich.. Ludzie potrzebują się czuć potrzebni. Hoś dawno nie zawarła takiej więzi, jak ta z Femem.. Stał się, mimo nawet o tym, nie wiedząc jej przyjacielem.. I to największym. Czując ból.. Hosi z oczu wydostało się jeszcze więcej łez. Jednak szybko je wytarła... Po co Pheam, miałby na nią patrzeć w takim stanie. jeszcze dobrze nie ogarniając sytuacji... Chwyciła za kolejną porcję. Ból.. Jest przecież przeszkodą, którą można znieść. Którą da się przezwyciężyć! Nawet jakby to okropnie bolało... Dla.. Ludzi, u których Pachirisu musi oddać przysługę. Oni pewnie o tym, nawet nie wiedzą, lecz Hoś.. Czuła to w swoim głupiutkim serduszku, chęć pomocy innym. Choćby nie wiem, co nie da zjeść tego Femkowi.. Nie chciała by skończył, jak Lyra. Nie chciałaby by zemdlał. Nie chciała by stało mu się cokolwiek złego.. Może to tylko sranie w banie.. Ale dziewczyna nie podda się.. Dla Lyry.. Za jej bohaterski czyn.. Którego dokonała.. Dla Fema.. Za wszystko, co dla niej zrobił.. Za to, że martwił się o nią, kiedy ona była w niemałych tarapatach.. Przecież te.. Te wszystkie uczucia względem jego, Lyry.. Kierowały dziewczyną.. Nie obchodził ją ból.. Tylko więzi.. Trudne do zrozumienia.. Dla osoby, która ich nie posiada.. Hotaru miała ich za to mało.. Dziwne? Możliwe. Ale za to nie chciała ich stracić. Praktycznie całe życie przemknęło Hoś przed oczami, ale ta się tego nie bała. Nie bała się tego, że zginie w takiej sytuacji w obronie jej towarzyszy.. W obronie osób, które są dla niej ważne... W obronie przyjaciół.. W obronie.. Dla Hoś ważnej.. Dla, której oddałaby swoje życie. Może zachowanie lekkomyślne. Od tak wiedzieć, że dla kogoś zrobi się taką rzecz.. Taką rzecz której żadnej osobie bez powodu by nie podarowała.. Oddać za kogoś życie, jednak znaczy dużo. Więzi i te sprawy.. To sprawa normalna dla kogoś z Fairy Tail.. Ale jeżeli tą więź z samej gildii pogłębić wychodzi piękny kwiat, który rozkwita przy kolejnie robionych misjach. O Rynku, gdzie Hoś umarłaby z rąk nieznajomej blondynki... O wiosce Durgvall.. Teraz wioska Shryhis.. Hoś chciała by chociaż jedno z nich pokrzyżowało plany Inkwizycji.. Ona się nie nadaję... Pheam już tak.. Z dwojga złego lepiej wybrać Hotaru. W końcu Inkwizycja powinna zapłacić za to, co zrobiła Macabrze... Dużo rzeczy kierowało, kieruje i będzie kierować Hośką.. Swoją determinację Hoś.. Będzie przedkładać na czyny.. Poświęci się dla Macabry.. Dla Lyry.. Dla debilnego Luxa, co by nigdy więcej nie trafił na Inkwizycję i żeby ludzie z Shryhis byli wolni i dla.. Jej przyjaciela, który się dla różowej już poświęcał. Dziwne nie? Taka młoda główka, a ma tyle dziwnych myśli.. Wszystkie przez nią przechodziły, a jednak... Miała wyjebane na to, co się z nią stanie. Ona lub jej towarzysze.. Wybór prosty.. Nawet jakby Hoś straciła świadomość to jest jeszcze Pheam. On.. Obroni Lyrę.. Ta różowa dziewczynka wierzyła na tyle w swojego towarzysza, że można mu zaufać .. Że ochroni tutejszą. To dla niego nic trudnego.. Ma talent do ratowania ludzi. Była dla chłopaka ciężarem.. Doskonale to rozumiała. Nie można cały czas bronić kogoś, kto sam nic nie zrobi... Dlatego .. Dlatego.. Właśnie Dlatego.. Hoś zje .. To.. By jej towarzyszę byli bezpieczni... By nie musiała nigdy sobie tego wypominać, że nawet nie próbowała ich ratować.. Może Inkwizytor w swoich słowach miał rację.. Mag jest po to by poświęcać się dla innych. W przypadku Hoś to było poświęcenie.. Dla towarzyszy.. Może.. To aż dziwne.. Ale Hoś naprawdę.. Będzie to tak długo jadła, aż tego nie będzie... Lub nie wysiądzie.. Fem da radę obronić... Wioskę.. Mieszkańców. Jest świetnym magiem, a Hoś raczej łamagą w stylu... Może jej się poszczęści i nie zginie... Tak więc Hoś mimo bólu.. Zajadała się tym czymś.. Niech nikt nie myśli, że z niej jakieś słabe zwierzątko. Zje dla swoich towarzyszy... Lecz dla siebie samej też. Jaka jest silna? Jakie są jej możliwości? Co może zrobić, gdy jest zdeterminowana. Dziwna dziewczynka z dziwnymi myślami. Nikim więcej nie jest. Jest małym robaczkiem, który pokazuję, jak uparta może być! Takie małe wredne stworzonko, co.. Je dziwne coś i nie przestanie póki to nie zniknie... Jedzą to dwie osoby, a Hoś to je bardziej zachłannie niż Fem... Jest zdeterminowana by to zjeść... Dla każdego, co się dla niej czymś zasłużył. Dla Fairy Tail! Dla Lyry! Dla mieszkańców tych biednych wiosek, co ich Inkwizycja nawiedziła! Dla Akane za ich obżarstwo! Dla Femka! Dla małej Macabry! Dla idioty Luxa. Dla.. Wszystkich.. Którzy są przy niej.. Otoczyli ją swoją opieką. Dla nich wykona tą misję. Dla nich zje o ohydne coś.. Przebiję się przez barierę bólu, jaką jest ta maź po zjedzeniu jej. Ból fizyczny jest niczym przy patrzeniu na to, jak jej przyjaciele cierpią.. Bynajmniej jeden z nich. Tak więc fajto! Hoś będzie uparta, jak osiołek i zje to .. Ból.. Mimo że okropny nie powstrzyma jej.. Bo na włosku jest stan jej przyjaciół.
//69 linijek 8D
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Wioska Shryhis Pią Sty 18 2013, 16:04
MG
Dwójka magów Fairy tail w końcu wzięła się za siebie i postanowiła zjeść substancję. Wpakowanie jednak tak dużej ilości mazi do ust nie mogło się dobrze skończyć. Oboje zjedli całość ale ich stan można było określić jako krytyczny, mimo tego wioska uratowana więc chyba wszystko było ok? Ale jakie były skutki zjedzenia substancji prócz faktu że w ich żołądkach dokonano czegoś na wzór rewolucji francuskiej? Ano doznali wizji. Po pierwsze oboje zobaczyli... zobaczyli co? Ano zobaczyli co stało się z mężczyznami z wioski. Okazało się że każdy z nich wszedł w mgłę a po wyjściu z niej, mieli pentakle na dłoniach, co działo się we mgle, było poza wiedzą chłopaka.
Obudziliście się jakiś czas później, w łóżkach polowych w wiosce, Lyra widać ozdrowiała przed wami i opowiedziała już co się wydarzyło. Uznano was za bohaterów którzy przepędzili zło. To nie koniec, na każdego z was biała substancja wywarła jakiś wpływ, zmieniła coś w was samych. Lyra miała większe piersi i co ważniejsze zabawiała was w szpitalu magicznymi sztuczkami. Była w stanie kontrolować cienie. Wy też bardzo się zmieniliście. Pheam nieco bardziej od Hotaru. Jego głos się zmienił przez dotkliwe uszkodzenie jeżyka, teraz miał znacznie grubszy i bardziej chrypiący głos. Na dodatek osiwiał. O dziwo jednak jego sylwetka nabrała też masy, mięśnie bardziej się uwydatniły. Widocznie maź dała Femowi to czego pragnął, dała mu siły. Hotaru zaś chciała być bardziej przydatna i właśnie tym obdarowała ją Maź, za wykonanie zadania. Lewą rękę Hotaru od dłoni gdzieś do połowy przedramienia pokrywały błękitne faliste linie. Cokolwiek to dawało Hotarcia jeszcze o tym nie wiedziała... W sumie wykonaliście misje.
Nagrody: Pheam: 3.000 klejnotów, 6 PD, +12kg wagi, Osiwienie, Zmiana głosu, Łamacz kości lvl 1 Hotaru: 3.000 klejnotów, 6 PD, linie na ręce których "Możliwości" jeszcze nie znasz.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.