I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Dolina bohaterów jest jedną z bardziej rozległych pod względem powierzchniowym obszarem Wschodniego Lasu Fiore. Znajduje się ona przy trakcie wiodącym z Magnolii do Hargeon. Jeżeli chodzi o jej geomorficzną budowę składa się ona ze skał lessowych, a sama forma została wyżłobiona zapewne przez płynącą w tym miejscu rzekę. Drzewa są tutaj nieliczne, ale za to wysokie i rozłożyste. Mimo więc dużych przestrzeni to miejsce zwykle jest zaciemnione, wydaje się jakby zawsze panowała tu ciemność. Opary mgły z występujących tutaj torfowisk nadają temu miejscu jedynie bardziej mrocznego wrażenia. Przejeżdżając tutaj można często spotkać zniszczone cmentarze, a także pojedyncze nagrobki, na których epitafia dawno się już zatarły. Niewiele osób wiedziało do kogo one należały. Wiele osób uważało to miejsce za nawiedzone. Jednak poza nieumarłymi szkieletami i ghulami nie było się czego bać. Według legendy kilkaset lat temu rozegrała się tutaj gigantyczna bitwa między dwoma krajami, która przyniosła mnóstwo ofiar. Podobno to właśnie ich niespokojne duchy krążą po tej krainie i nękają spokojnych podróżnych. Według legend to dusze bohaterów, które nie zaznały spokoju. Mimo to znalazło się kilku śmiałków, którzy postanowili założyć tutaj niewielkie osady ze względu na żyzne ziemie i dzielnie stawiają opór nieumarłym pragnącym wyrzucić ich z tej ziemi.
----
I ty właśnie dotarłeś do jednej z takich wiosek idąc za mapką dołączona w zgłoszeniu, które przyjąłeś. Osada nazywała się Eventide Cemetery. Iście zachęcająca nazwa, aby w niej zamieszkać. Tak czy inaczej po kilku domach i polach uprawnych nie musiałeś być geniuszem, aby domyślić się, że tacy szaleńcy się znaleźli. Osada miała dosyć ciekawy układ urbanistyczny. Po środku znajdowała się największy dom wraz z polem uprawnym. Wokół tego terenu znajdowały się mniejsze domy z polami, które pierścieniowo je otaczały. Zapewne to właśnie centralna chata była domem założyciele osady, a tym samym największej szychy w wiosce. Uliczek w zasadzie nie było. Aby dostać się tam trzeba było przejść komuś po polu. Jeżeli chodzi o panującą pogodę... Nie padało, ale była niewielka mgła i dużo wilgoci w powietrzu. Pory dnia nie dało się określić. W sumie to panowała dosyć jasna noc. Aż dziwne, że coś tutaj mogło wyrosnąć w tych ciemnościach, a tutaj podobno kwitło wręcz rolnictwo. Faktycznie na polach dało się zauważyć obfite gałązki pomidorów i zielone natki pietruszki. Teraz sam musisz rozpocząć tą misję. Na razie dotarłeś tylko do pierwszego celu.
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Dolina Bohaterów Czw Sty 03 2013, 16:58
- Bez jaj... - Była to pierwsza myśl Victora, gdy w końcu z pomocą mapy, dotarł do ów osady. Gdyby nie to ogłoszenie, to nigdy w życiu nie pomyślałby, że takie jakakolwiek wioska, znajduję się w tym miejscu. Zatrzymał się na chwilę, rzucając jeszcze raz okiem na otaczający go krajobraz. I proszę, kolejne zdziwienie maga. Pomimo, dziwnej pogody panującej w tym miejscu, coś tu rośnie. - Żeby tylko, nie próbowali zapłacić mi jedzeniem... - W tym momencie, złożył on mapę, następnie zdejmując plecak, włożył ja do środka, po czym znów zarzucił na plecy. Wolnym krokiem ruszył przez pole, starając się nie wchodzić na żadne warzywa. Oglądał się również wokół, może zauważy tu kogoś? Oczywiście, celem jego dalszej drogi była chata w centrum, tego wojennego wieśniackiego kurortu.. Gdy doszedł do drzwi, uniósł dłoń po czym zapukał trzy-krotnie. - Halo! Jest tu ktoś!? Jestem magiem, z Fairy Tail! - Jeśli drzwi nie zostały, przez kogoś otworzone to Victor próbuje wejść do środka, o ile nie są zamknięte. Jeśli udało mu się tam dostać, rozgląda się i szuka kogoś żywego, by mógł w spokoju wysłuchać całej tej historii. Niestety, jeśli nikogo nie zastaje, to wychodzi z budynku i kieruję się, ku innemu, znajdującemu się na lewo, od drzwi wejściowych.
Natomiast, jeśli drzwi zostały mu otworzone, pierw wysuwa dłoń w kierunku tej osoby, po chwili dodając. - Nazywam się Victor. Możesz dokładnie wytłumaczyć mi sytuacje? - Jeśli zostanie zaproszony do środka, to oczywiście siada na jednym z wolnych miejsc i z uwagą, obserwuje rozmówcę. Chciał uzyskać jak najwięcej informacji na ten temat, może napastnik atakuje w jakiś wyznaczonych porach? Albo chociaż są w stanie przybliżyć mu, skąd dokładnie przybywa? Każda wiadomość, była w tym momencie na wagę złota, w końcu im szybciej się tym zajmie, tym szybciej wróci do siedziby gildii i w spokoju, napije się piwka. - Macie jakieś przypuszczenia? Skąd się zjawił? Kim jest ten napastnik? Proszę, powiedzieć mi wszystko co wiesz, w tej sprawie. To znacząco może, ułatwić mi robotę a tym samym, wam w końcu pozwoli to pracować, bez żadnych zmartwień.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Dolina Bohaterów Czw Sty 03 2013, 17:25
MG
Zgodnie z twoim opisem poszedłeś prosto do największej chaty w osadzie, która stanowiła najważniejsze miejsce w tym miejscu. Przechodząc obok roślin nie zauważyłeś żadnych dziwnych znaków. Niczym nie różniły się od zwykłych warzyw, które można było kupić na bazarku w Magnolii. Byłeś również pewien, że nikt nie będzie w stanie odróżnić tych wyhodowanych tutaj od uprawianych w bardziej ludzkich warunków. Ale mniejsza to nie jest symulator rolnika, a pbf dotyczący magów, którzy z warzywami zwykle mają mało wspólnego. Doszedłeś omijając pola do swojego celu. Zaskoczyły Cię pewnie pustki, nikogo nie dojrzałeś. Nawet w oknach nie świeciły się żadne lampy. Zapukałeś do drzwi gospodarza wioski. Gdy krzyknąłeś, że jesteś magiem z Fairy Tail, dopiero wtedy usłyszałeś małe poruszenie w środku. Najpierw delikatnie, a potem nieco mocniej drzwi uchylił wysoki mężczyzna w wieku około 60 lat. Mimo wieku nadal wyglądał na krzepkiego i potrafiącego walczyć całkiem nieźle. Typowy wygląd weterana wojennego. Niepewnie, ale jednak wpuścił Cię do środka. - Nie wyglądasz na jednego z nich Potem, gdy wszedłeś zamknął za sobą drzwi na drewniany rygiel. Wewnątrz znajdowało się duże pomieszczenie. Miało wymiary jakieś 10x10 metrów i 8 metrów wysokości. Ściany wewnątrz, podobnie jak na zewnątrz były drewniane. Wydawało się, że kiedyś to pomieszczenie mogło pełnić rolę spichlerza jednak były to tylko twoje domysły. Obecnie jednak wydawało się być jakby centrum dowodzenia poczynań wojennych. Wewnątrz przy niewielkiej lampie naftowej siedziało 8 mężczyzn [Ciebie i tego co Ci otworzył nie liczyłem]. Wszyscy byli mężczyznami o wyrazach twarzy... raczej smutnych. W sumie z czego się cieszyć jak po polach lata upiorny jeździec. Chłopi ubrani byli w przygotowane na szybko zbroje. Mieli stalowe płyty na torsie, plecach, z obu stron ud, przedramionach połączone ze sobą skórzanymi paskami. Cóż obrona może lipna, ale lepsza niż nic. 2 chłopów uzbrojonych było w piki, 2 w topory, 2 w miecze i tarcze i 2 miało kuszę. Poza tym sam przywódca miał zbroję nieco zardzewiałą, ale za to pełną. Razem z hełmem i butami. Wyglądał jak miedziany rycerz. Uzbrojony był w dwuręczny miecz. Na twoje pytanie z wytłumaczeniami podbiegł lider wioski. - Nawiedził nas Ghost Rider, prawdziwy upiór. Do tej pory pojawiały się tutaj dziwactwa ... Ghoule, szkielety czy zombie. Ale je dawaliśmy radę przepędzić dzięki temu, że byliśmy od nich inteligentniejsi. Zupełnie inaczej jest z tym jeźdźcem. Ten ma swój rozum, wie jak z nami walczyć. Nie rządzi nim sama nienawiść czy głód. Nie wiemy czego chce. Zawsze pojawia się w różnych godzinach i przejeżdża przez nasze pola mordując tych co opuszczą swoją posiadłość. Nie da się tak niczego uprawiać. Nie mamy pojęcia skąd on przychodzi. Jeździ na koniu, z którego kopyt buchają płomienia. Sam przypomina prawdziwą śmierć ubraną w czarny płaszcz. Jako broń ma halabardę, którą atakuje z konia. Tyle o nim wiem. Niestety nic więcej. Jeżeli jednak chcemy dalej tutaj mieszkać musimy go wyrzucić z naszej ziemi... Jak chcesz pomożemy Ci w walce jesteśmy całkiem nieźli w walce. Możemy coś jeszcze dla Ciebie zrobić? No i tyle na razie się dowiedziałeś.
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Dolina Bohaterów Czw Sty 03 2013, 18:06
Nie ma co, pierwsze słowa i kompletne zdziwienie! Że, niby on nie wygląda na jednego z magów!? To jak, w mniemaniu, ów osobnika powinien wyglądać mag? Wielka, dwudrzwiowa szafa z fajerbalami latajacy naokoło głowy!? W długim szarym płaszczu, ze sterczącym kapeluszem, metrową brodą i fajką w gębie? No dobra, pomijając ten drobny fakt, Victor w końcu dostał się do środka! Zwrócił uwagę, na grupę mężczyzn, siedzącą przy lampie. Z początku, był pewny, że liderem całej tej wioski był, ów staruszek który otworzył mu drzwi. Ale gdy podbiegł do niego inny typek, po czym wyjaśnił mu sytuacje. - Ghost raider?.. Inteligentny, jeździec na koniu, wymachujący halabardą? - W sumie, to wszystko cholera jest w tym świecie możliwe! Skoro są tu przeróżne demony, od których Vic czerpie swoją moc, to równie dobrze, mogą tu być pokraki tego pokroju! - Chwila.. może ten cały stwór, nie jest żadnym nieumarłym, tylko demonem? - Krótka refleksja na ten temat, bo jeśli faktycznie tak by było, to zdecydowanie łatwiej byłoby go dorwać, dzięki zdolności swojego oka. Z początku, zdziwił go fakt, że zaproponowali mu pomoc ale.. No właśnie, jakby im się dokładnie przyjrzeć i wspomnieć słowa lidera, to dawali sobie radę w walce, z tymi całymi szkieletami i innymi paskudztwami. Vic oparł się o ścianę, przez chwilę rozmyślając. - Nie zauważyłem nikogo w wiosce, czyli mam rozumieć, że jesteście ostatnimi osadnikami? Czy też, po prostu reszta patroluje teren? Ktoś mógłby wejść, na dach tego budynku i obserwować teren. Z tego co mówicie, niewiadomo kiedy znów zaatakuje, więc trzeba być gotowym na wszystko. - Odszedł od ściany, szybkim spojrzeniem, zaczynając od lewej a kończąc na prawej, obserwował ich. - Jesteście odważni i cenię to. Mówiąc szczerze, wasza pomoc przyda się, by wywabić tego jeźdźca. Chciałbym jednak poznać, wasz system obrony, dzięki któremu udawało się wam bronić wioski. - Vic brał jednak pod uwagę, fakt, że kilka osób podczas próby dorwania tego stworka, może zostać rannych. Ale o wiele szybciej, dopadnie go, jeśli będzie miał oczy dookoła głowy. - Macie kawałek kartki i coś do pisania? - Podszedł, a następnie kucnął obok lampy. Miał pewien plan, by zorganizować pułapkę a przynajmniej, zabezpieczyć jak największy teren. - Ten budynek, będzie dobrym miejscem strategicznym. Jest nas dziesięciu, więc damy radę okrążyć go i stanąć na warcie. Lub jak wcześniej wspomniałem, jeden z nas wejdzie na górę i z tamtąd będzie nas kierował. - Po tych słowach złapał duży wdech, w końcu ile to można mówić na jednym!? Po chwili kontynuując. - Ja mogę wejść na górę i z niej, spróbuje dopaść napastnika. Chcę jednak usłyszeć wasze zdanie, wy znacie ten teren lepiej ode mnie. Na pewno, nie macie żadnych przypuszczeń, skąd on tu przybywa? Za każdym razem z innej strony? Czy może, częściej nawiedza północną lub inną część?
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Dolina Bohaterów Czw Sty 03 2013, 18:33
MG
Cóż może zacznę od wytłumaczenia nieporozumienia, o którym Victor chyba nie wiedział. Otóż przywódca wioski miał na myśli, że nie wyglądasz na jednego z nieumarłych, których pełno tutaj łaziło. Ale mniejsza od razu widać różnicę w waszym myśleniu. Staruszek widocznie myślał więcej o upiorach niż normalnym życiu. W sumie skoro mieszkał w takim miejscu... nie można się dziwić. Na twoje pytanie czy w chacie są wszyscy osadnicy wyraźnie posmutnieli i zawiesili głowy w wiadomej odpowiedzi. - Niestety to wszyscy - odparł lider - Inni zostali zabici przez Ghost Ridera. I w chacie nic nam nie grozi. Morduje tylko tych którzy opuszczą domy. Póki jesteśmy w środku jesteśmy bezpieczni. Jeżeli jednak ktoś wyjdzie w każdej chwili może go zamordować. Nie wiem czy zdąży nas ostrzec... Jest strasznie szybki. Jeżeli jednak chcesz mogę wysłać kogoś? mam to zrobić? Po wyjaśnieniach, że w chacie nie zaatakuje nikogo czekał na potwierdzenie twojego polecenia. Widać było, że szanuje Cię jako maga i spełni każde twoje polecenie nie ważne jak absurdalne miałoby nie być. A jego ludzie wykonują każde polecenie swojego przywódcy. Potem wódz przeszedł do systemu obrony, który nie był skomplikowany. - Tarczownicy szli na przód broniąc. Kiedy odbijali uderzenie wroga reszta miała czas na atak odsłoniętego nieumarłego. Ale strzelało się z kuszy. Teraz jest gorzej. Wróg nawet po uderzeniu w tarczę nie odsłania się, a od razy atakuje. Poza tym potrafi znikać i pojawiać się znikąd. Nie wiemy jak go blokować więc szybko musimy uciekać. Nie znamy też jego wszystkich możliwości. Potem dostałeś kawałek kartki tak jak o niego prosiłeś i wyjaśniłeś swój plan. - Jak dla mnie lepiej zaatakować razem. Jeden nawet ty możesz nie zdążyć z resztą... Ty będziesz na górze, a my na dole. A bestia potrafi również latać... rzadko to robi, ale umie bydle... Tak możemy nawet nie zauważyć jak zginiesz... razem zawsze zauważymy jak jeden zginie i reszta być może go pomści.
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Dolina Bohaterów Czw Sty 03 2013, 18:56
To.. nie było pytanie na miejscu. Widząc, minę zebranych tu osób, nie oszukujmy się, Vic był w tym momencie poddenerwowany. Jeszcze raz spojrzał na nich. I tu powiedział coś, co zaczęło go zastanawiać. Skoro Ghost Raider atakuje ich, gdy tylko opuszczą swoje domostwa, a jego chodzącego po tym polu zostawił, to coś było tu nie tak. Również, cały plan Victora, po wysłuchaniu Lidera, szlag trafił. Skoro ten bydlak wymordował już, prawie całą wieś, nie było większego sensu w wyciąganiu ich poza budynek. - Wybaczcie.. ale zrobimy to inaczej. Pierw jednak.. ostatnie pytanie. Dlaczego nie zaatakował mnie, kiedy przechodziłem przez wioskę? Byłem sam a mimo to, nic się nie stało? - Tak, musiał cholibka wiedzieć! Może, to Ci wieśniacy zbudzili tego upiora ze snu? Robiąc jakieś porąbane rytuały? Wszystkie szkielety, ghule.. a w dodatku, idealnie rosnące tu warzywa w tak paskudnych warunkach? Może, to właśnie oni, zrobili coś czego nie powinni? Jednak, nie oszukujmy się, wątpił w to, że powiedzą mu jeśli faktycznie, zrobili coś złego. Dostał kartkę.. miał plan, ale co? Mhh? Została ich tu zaledwie garstka, a nie daj boże, których z nich padnie i jeszcze nie będą chcieli mu wypłacić za robotę! Trzeba było podejść do tego, trochę inaczej.. Zaciekawił go jednak fakt, że ten upiór lata! No co to ma być? Unlimited power of death? Cały czas był zdenerwowany, nie można mu się dziwić. Skoro wszyscy mieszkańcy wioski polegli, w tym kobiety i dzieci.. oznacza to, że on jak i inni magowie zawiedli, pozwalając nieumarłym na taką demolkę. Widoczne to było, przede wszystkim na jego twarzy. - Sam zajmę się tym, Ghost Raiderem. Skoro jesteście bezpieczny w tym budynku, to zostańcie w nim. Co jakieś godzinę lub dwie, dam wam znak, że żyje. Jeśli nie będzie mnie dłużej, niż cztery - pięć godzin, to albo walczę z tym bydlakiem albo... - Tu po chwili zamilkł. Oj nie, musiał dać nadzieje, tym co tu zostali, że w końcu będą mogli żyć w spokoju! [b]- Nie.. nie ma żadnego albo. Skopie dupsko temu upiorowi, a później wszyscy razem napijemy się piwka. - Uniósł dłoń do góry, po czym uniósł kciuk na znak, że wszystko będzie dobrze. Po tych słowach, Vic skierował się w stronę drzwi i opuścił budynek. Zatrzymał się jakieś dwa-trzy metry od frontowych drzwi, po czym rozglądał się w lewo i prawo. Zacisnął przy tym lewą pięść, a przez jego głowę przechodziły różne myśli. Uważnie, by nie pominąć czegoś, obserwował on to miejsce. Dlaczego zatrzymał się akurat przed drzwiami a nie odszedł dalej? Wolał się upewnić, że jeśli ten spróbuje zaatakować budynek, to w ten sposób dostanie się szybciej do środka.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Dolina Bohaterów Czw Sty 03 2013, 19:38
MG
Twoi rozmówcy przysłuchiwali się tobie w skupieniu. Od razu wiedziałeś, że to w tobie widzą wybawcę od Ghost Ridera. A ty chcąc zdobyć jak najwięcej informacji dalej wypytywałeś się chłopów odnośnie ich problemu. Słusznie, bo przecież każda informacja mogła przydać się, gdy wyruszysz do walki. - On czasami się pojawia, a czasami go nie ma. To nie tak, że wyjdziesz na zewnątrz i zaraz Cię zabije. Raz wyjdziesz na zewnątrz i cały dzień po polu połazisz, a raz po 10 minutach bestia może Cię capnąć. Ty miałeś nieco szczęścia no i nie zostawałeś na polu na dłużej. Pojawianie się bestii jest całkowicie losowe. W sumie to gdyby Cię zabiła też by nas to nie zaskoczyło. Dobrze jednak, że dotarłeś. Potem oznajmiłeś wieśniakom, że sam zmierzysz się z upiorem. Bardzo odważne z twojej strony. Wszyscy uczestnicy zgromadzenia widocznie byli zaskoczeni. - Nie wiem jak działasz magu, ale... - powiedział lider - Nie wiem czy dasz mu radę sam. Silny jest jak mówiłem. Ale niech będzie po twojemu. My poczekamy tutaj, ale jeżeli miałoby Ci się coś stać wołaj o pomoc. Przybiegniemy i staniemy do walki z potworem choć nie wiem ile damy radę. Postaramy się Ci pomóc o ile nie będzie za późno... Tak więc w razie czegoś wołaj. Powodzenia. Po tych słowach wyszedłeś przed budynek i patrzałeś na centralne pole. I w sumie na razie niewiele się działo. Minęła godzina, a ty nie zauważyłeś niczego podejrzanego. Mieszkańcom osady należało dać jakiś znak.
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Dolina Bohaterów Czw Sty 03 2013, 20:01
Vic po opuszczeniu budynku, cały czas uważnie obserwował teren. Nie kręcił głową, na lewo i prawo niczym huragan, tylko spokojnie raz spojrzał na lewo, później prawo. Nie chciał przeoczyć czegoś, co mogłoby pomóc mu, w załatwieniu sprawy z napastnikiem. Czas nieubłagalnie mijał, a on? To nie był strach, prędzej niepewność. W głowie cały czas, miał słowa mieszkańców. Jeśli faktycznie tak to wygląda, to powinien się przygotować, że zostanie w tym miejscu dłużej niż jeden dzień. Raz na jakiś czas, zdarzyło mu się kucnąć. Niestety, w tym miejscu, ciężko było odróżnić jak mija czas, więc na oko postanowił już, poinformować innych, że nic mu nie jest i narazie żadne zagrożenie się nie pojawiło. Odwrócił się w stronę drzwi, po czym swoje kroki, ku nim skierował. Zapukał trzy-krotnie. - Narazie nic nie widzę, a czy u was wszystko w porządku? - Nawet podczas wypowiadania tych słów, odwrócił się plecami do drzwi, dalej obserwując teren. Cóż, lepiej dla niego, żeby przypadkiem ten upiorek, nie ciachnął go przy powiadomieniu wieśniaków! Oczekiwał przy drzwiach na ich odpowiedź, jeśli nikt nie odpowiedział przez dłużej, niż minutę wbiega on do środka i próbuje wzrokiem szybko ogarnąć sytuacje. Jeśli zauważy w środku upiora, pierw szybko patrzy w bok, czy na ziemi nie leży jakieś krzesło/broń którą mógłby podnieść. Jeśli było do krzesło, szybkim ruchem rąk podnosi je i rzuca w upiora, to powinno dać mu chwilę czasu na dalsze działanie. Po tym ruchu, stara się jak najszybciej wbiec w Ghost Raider'a. Znajdując się przed nim, wbija się całym ciałem w brzuch, próbując go przepchnąć. Jeśli nadarzy się taka możliwość, próbuje podciąć go prawą lub lewą nogą tym samym sprowadzając do parteru. Halabarda, jest raczej bronią dalekiego zasięgu, więc w pół dystansie upiór nie powinien mieć zbyt dużego, pola manewru. Jeśli jednak podczas biegu, próbuje go ciachnąć swoją bronią, poprzez cięcie na brzuch lub głowę, robi on wślizg w jego kierunku, próbując podnieść się, najszybciej jak tylko pozwala mu organizm i złapać broń przeciwnika. Podczas siłowania (jeśli twarz upiora nie jest w płomieniach) wyjeźdza mu z bańki.
Natomiast, jeśli usłyszy pozytywną odpowiedź, że nic im nie jest, wraca do wcześniejszego miejsca gdzie stał, robiąc dokładnie to co wcześniej, lecz tym razem sprawdzając i niebo. Przypomniały mu się słowa, że potrafi on latać.. więc lepiej sprawdzić wszystkie możliwe akcje! Jeśli podczas obserwacji, zauważy napastnika, gdy ten chcę zaatakować, to próbuje on zrobić unik.
Atak z konia: Jeśli atakuje z konia, to próbuje on odskoczyć na lewo bądź prawo, tym samym unikając ataku i szybko próbuje ogarnąć sytuację, gdzie obecnie jest przeciwnik, cały czas uważnie go obserwując i w razie próby ataku, uniknąć go poprzez odskok/schylenie. Atak z nieba: Jeśli zauważy go na niebie i oczywiście, będzie miał czas na reakcje, to jedyną dobra opcją jest szybkie pobiegnięcie w jednym kierunku, w celu ominięcia ostrza halabardy. Jeśli ta akcja się uda, staje w bezpiecznej odległości od niego, dalej obserwując poczynania napastnika.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Dolina Bohaterów Czw Sty 03 2013, 20:39
MG
Czekałeś i czekałeś, aż w końcu postanowiłeś powiadomić osadników, że jesteś cały i na razie nie muszą zbierać twoich zwłok. Zapukałeś tak jak to napisałeś, a po chwili usłyszałeś głos jednego z nich. - U nas wszystko okej. On do środka nie wchodzi. Bądź lepiej ostrożny na siebie Drzwi oczywiście się nie otworzyły, ale wyglądało na to, że wszystko jest okej. Tak więc wróciłeś do dalszej warty czekając na pojawienie się Ghost Ridera. No i doczekałeś się. Po lewej stronie od budynku zauważyłeś czarnego, płonącego jeźdźca na czarnym koniu uzbrojonego w halabardę. Jego koń równie czarny również miał na stopach ślady płonącego ognia. Po jego krokach pozostawała wypalona trawa. Cały widok potwora wyglądał jakby nie był on z tego świata. Wyglądał naprawdę upiornie. Nie wiesz czym on patrzył. Ważne, że zauważył Ciebie. Na swym koniu podbiegł w twoją stronę i ciął cię z góry. Odskoczyłeś na prawo unikając uderzenia. Zobaczyłeś, że przeciwnik zrobił krok do przodu tak, że stałeś przodem do boku konia po czym chciał ponownie silnie uderzyć Cię w bok podobnym cięciem z góry. Na razie nie pokazał jeszcze swego latania.
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Dolina Bohaterów Czw Sty 03 2013, 21:32
Dobra, jeden plus tej całej warty, to fakt, że im nic narazie nie grozi. Ale to, jak wygląda ten upiór.. Toż to przecież, normalnie jakieś dziwadło! Skąd, się ono to do cholery wzięło? Na całe szczęście, Vic'owi udało się uniknąć pierwej szarży, Ghost Raidera. W momencie, gdy stał naprzeciwko jego i konia, zauważając nadchodzący atak, postanowił szybko wślizgnąć się, pomiędzy kopytami konia i tym samym, mając nadzieje na uniknięcie ataku. Jeśli akcja się powiodła, a Victor znajdował się po drugiej stronie, szybko próbuje pobiec do przodu. Nie unosił przy tym wysoko głowy, żeby nie zostać przypadkiem złapanym za włosy, przez jeźdźca. Po tej czynności, szybko odwraca się, by mieć go w zasięgu wzroku. Łapie szybko oddech. - Dobra, muszę zrzucić go z tego ogiera - I to, chyba jedyna rzecz, jaką mógł zrobić. Walcząc z nim w zwarciu, powinien mieć większe szanse, niż na koniu. Pobiegł w kierunku napastnika i gdy był jakiś metr przed nim, użył on zaklęcia Karada no kanzen'na baishū: Sōru tenshi jiburīru. W tym momencie, jego siła i szybkość powinna, ułatwić dalszą akcje. Wzbija się w powietrze, przy czym próbując prawą ręką, zrzucić jeźdźca z konia, poprzez mocne pchnięcie. Vic trochę waży a i siła skrzydeł, powinna w tym pomóc, więc miał nadzieje, że uda mu się go zrzucić z tego konia. Oczywiście, podczas tego manewru, jeśli Upiór spróbuje ciąć go, z której kolwiek strony, jego celem jest wyminięcie ostrza broni, poprzez mocniejsze machnięcie prawym, bądź lewym skrzydłem i tym samym odlatuje na pewną odległość. Jeśli to się udało, próbuje on ponowić akcje, tym razem z innej strony, tym razem nie próbując zrzucić go z konia, lecz z całym impetem zdzielić go w pysk, jeśli oczywiście ma głowę. Jeśli jednak jej nie ma, to wbić się całym impetem w niego, próbując zrzucić go z konia. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że gościu jest w ogniu, Victor stawia na wszystko na jedną kartę, by jak najszybciej go dopaść. Cała ta akcja, nie powinna trwać dłużej, niż 5-8 sekund, łączeni z czasem lotu, do niego. Jeśli wszystko się powiodło, Vic obserwując dalsze jego ruchy, w razie gdyby ten znów chciał dosiać konia, próbuje mu w tym przeszkodzić, a to poprzez ataki skierowane w jego tył. Do tych ataków można zaliczyć, mocny front-kick na plecy lub low-kick w nogi, by wywalić go z równowagi.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Dolina Bohaterów Pią Sty 04 2013, 00:48
MG
Twoja akcja obronna okazała się nadzwyczaj udana. Co tu dużo mówić ominąłeś atak i miałeś czas na wyprowadzenie odpowiednio szybko kontry. Użyłeś swojej demonicznej transformacji, aby rozpocząć walkę z demonem i spróbować zepchnąć go z konia. W sumie ruch wydawał się wręcz idealny jeżeli chodziło o walkę z jeźdźcem. Nie dość, że na ziemi ma większe szanse to jeszcze sama panika konia mogła wyrządzić Riderowi nieco szkody. Z tym właśnie zamiarem ruszył na przeciwnika próbując go zrzucić z jego rumaka. Próbowałeś go przepchnąć. Koń nieco stracił równowagę, ale... wydawało się, że nie byłeś nawet bliski zepchnięcia z wierzchowca swojego przeciwnika. Jeżeli ktokolwiek miał przyklejoną dupę do konia[bez podtekstów] to właśnie twój przeciwnik. W zasadzie mogłeś założyć, że są jednym kawałkiem. Tak się wydawało biorąc pod uwagę siłę, którą w to włożyłeś. Próbowałeś jeszcze przez chwilę, ale potem zobaczyłeś nadchodzącą z prawej halabardę. Nie był to zbyt perfekcyjnie wykonany ruch, ponieważ immobilizacja konia nie pozwalała na dobrze wyprowadzane ciosy. Bez problemu machnąłeś skrzydłem i odleciałeś. Chwilę potem ponowiłeś atak uderzając przeciwnika w pysk. Miał coś co twarzą można było nazwać. Była czarna z pustymi oczodołami bez zębów, całkiem łysa, przypominająca bardziej czaszkę nakrytą czarnym materiałem zamiast skóry niż głowę, ale chyba można uznać, że to miejsce wybrałeś na atak. Trafiłeś bardzo mocno, tak że przeciwnikowi odwróciło głowę o 90 stopni. Śmiertelnikowi połamałoby to kości zapewne ty jednak miałeś do czynienia z upiorem, demonem lub czymś jeszcze gorszym. A sam dobrze wiesz, że takie bestie potrafią mieć przekraczającą pojęcie normalności wytrzymałość. Chwilę potem odwrócił się do Ciebie i krótko krzyknął. Nie brzmiało to przyjemnie widocznie była to oznaka, że jednak coś tam czuje. Jednak nie zamierzał zacząć płakać i poddać się. Wyciągnął do przodu halabardę tak jak to często robiono w pojedynkach konnych na lance. Tutaj jednak była halabarda z ostro zakończonym końcem i wycelował nią prosto w Ciebie. Nie muszę chyba tłumaczyć, że chciał zrobić coś podobnego jak w tych walkach i po prosto z rozpędu konia przedziurawić Cie na wylot raszując prosto na twoją postać.
MM = 88%
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Dolina Bohaterów Pią Sty 04 2013, 18:14
Na całe szczęście, wszystko poszło mniej więcej tak, jak to sobie wyobrażał Victor. Co prawda.. Zirytował go fakt, że pomimo włożonej dużej siły, w pchnięcie przeciwnika ten, nie spadł z konia. Ale dlaczego? Przez jego głowę, przechodziły różne myśli, może.. On jest tym no, niedorobionym centaurem!? Koń normalnie ma głowę a on, tak się do niego przycisnął jakby byli jednym! Również, po uderzeniu na w pysk demona, przez chwilę myślał, że całkowicie to na niego nie zadziałało, do chwili gdy ten wrzasnął w jego stronę! - Jednak, coś tam czujesz - Tak, w tym momencie większa iskierka nadziei, zapaliła się w jego sercu. Więc, przeciwnik nie jest całkowicie odpornym na ciosy, kościanym potworem lecz, po prostu istotą o niezbyt sympatycznym wyglądzie! Zacisnął mocniej pięści, a widząc gotowego do ataku napastnika, krzyknął w jego stronę. - Dawaj! - Obserwując, zmierzającego w jego stronę Raider'a, pierwszym zamysłem było odlecenie w górę, lecz przypominając sobie słowa mieszkańców osady, ze potrafi on latać, wolał nie ryzykować w ten sposób. Sam skierował się w jego stronę, mocno machając skrzydłami, by zwiększyć swoją szybkość. W zależności, od tego w której ręce jeździec trzyma halabardę, próbuje szybkim i w miarę możliwości zgrabnym ruchem, wyminąć ją z drugiej strony. Jeśli akcja powiodła się, powinien znajdować się za tamtym. Szybko odwraca się i próbuje nawiązać kontakt wzrokowy, ze swoim celem. Jeśli tamten, jeszcze nie zdążył się odwrócić, Vic próbuje jak najszybciej podlecieć do niego, tym samym w razie jakiś prób zaatakowania go, próbować wyminąć uderzenie, poprzez wlot w górę lub na boki, w zależności od charakteru cięcia ostrza. Jeśli uda mu się zbliżyć, obiema rękoma próbuje złamać metalową cześć harabardy (nie ostrze). Podczas siłowania, układa się w powietrzu jakby leżał, przy czym wykonuje zgięcie w kolanie, po czym mocny wyprost. W rezultacie, powinien uzyskać mocne kopnięcie, prosto w pysk umarlaka. W zależności od tego, czy płomienie Raider'a mocno będą parzyć jego dłonie, wykonuje ich od min. 2 do 5 kopnięć w jego twarz. Również, jeśli nadarzy się taka okazja, próbuje wyrwać on broń napastnikowi. Jeśli ten, będzie próbował krążyć w kółko podczas siłowania, z pomocą prawego bądź lewego skrzydła, porusza się w ten sam sposób co on. Jeśli uda wyrwać się broń, odlatuje on kawałek od Raider'a, po czym mocno ściska rękojeść? broni. Nie jest mistrzem w posługiwaniu się nią, ale jeśli będzie mocno trzymał, to chyba nie wypadnie? Niestety, jeśli nie uda mu się odebrać broni przeciwnika, to robi to samo, czyli odlatuje i obserwuje dalsze ruchy przeciwnika, by w miarę możliwości być gotowym, na uniknięcie kolejnej szarży.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Dolina Bohaterów Nie Sty 06 2013, 17:28
MG
Zacznę od tego, że przeciwnik był praworęczny i w tej właśnie dłoni trzymał swoją halabardę, kiedy na Ciebie szarżował. Ty tak jak planowałeś wykorzystałeś szybkość zwiększoną dzięki transformacji i skrzydłom i znalazłeś się z lewej strony pędzącego konia. Co prawda Ghost Rider próbował nieco manewrować, aby zmienić kierunek biegu konia, ale w zasadzie nie spowodowało to uszczerbku na twoim zdrowiu. Jedynie lekko rozdarł materiał bluzy na lewym boku. Ale na szczęście krwi nie sięgnął. Potem postanowiłeś zaatakować przeciwnika w czasie gdy będzie zawracał. Plan nie powiem był dobry... Tyle, że przeciwnik nie zamierzał zawracać. Ruszyłeś za nim z nadzieją, że zapewne w końcu będzie musiał zawrócić nie będzie przecież biegł w nieskończoność na wprost. Założenie logiczne dla walki z jeźdźcem. Oboje byliście cholernie szybcy. Ty dzięki skrzydłom, on dzięki rumakowi, którego dosiadał. Zapewne w innych warunkach nawet nie miałbyś co marzyć o próbie dogonienia go. Tutaj jednak sprawa wyglądała inaczej. No przynajmniej na początku, bo koń ku twojemu zdumieniu nie zawrócił. Nie biegł też do przodu. Nagle przed rumakiem otworzył się ognisty portal, w który bez zastanowienia wjechał i zniknął w nim. Teraz nie mogłeś dostrzec co się z nim dzieje. A portal ciągle był w tym samym miejscu. Było to koło w powietrzu [takie jak w diablo jeżeli kojarzysz]. Od owego portalu, w którym jeździec zniknął stałeś około 10 metrów. Minęła może sekunda odkąd tam wjechał.
Victor
Liczba postów : 37
Dołączył/a : 12/10/2012
Temat: Re: Dolina Bohaterów Nie Sty 06 2013, 22:02
Wyminięcie ataku, Raidera powiodło się zgodnie, z planem Victora. Niestety, nie przewidział on kolejnych, diabelskich sztuczek, którymi dysponuje przeciwnik. Widząc, jak ten znika w portalu, Vic stanął twardo na ziemi, przyglądając się temu. - Chyba żartujesz... To, ma być Twoja gierka, hę? - Uderzył on pięścią w otwartą dłoń, dalej rozmyślając nad kolejnym ruchem. Doskonale, zdawał sobie sprawę, że niedługo jego moc zostanie zniwelowana, a co za tym idzie, by móc znów jej użyć, będzie musiał odczekać dłuższą chwilkę. Zanim jednak, skierował się do środka, pierw ruszył w kierunku domu, w którym znajdowali się mieszkańcy. Nie miał zamiaru wchodzić do środa, wiedział, że jeśli zaraz nie ruszy w pościg za demonem, to druga taka szansa już się nie nadarzy i w, najgorszym wypadku będzie musiał spędzić tu kilka dni. - Ej, słyszycie mnie? Już wiem, skąd ten diabełek was nawiedza.. Mam prośbę! Przygotuje się, w razie czego na najazd jego sługusów, ja wyruszam w dalszą drogę! I obiecuje, wrócę tu z jego głową! - Co prawda, nie był pewny, czy wszystko potoczy się po jego myśli. Ale, wolał pierw, poinformować ich, o tym co może się zdarzyć, pod jego nieobecność. W sumie, zostało im tylko walczyć z ghulami, z którymi jak sami wspomnieli wcześniej dawali sobie radę. Bo, właśnie w ten sposób myślał, Vic. Tamten, chcę go zwabić do swojej gry, by swoje pionki wysłać do walki, przeciwko tej 9tce, mężczyzn. Wciąż, był jeszcze w swojej demonicznej formie, więc postanowił szybko wlecieć w portal, żeby przypadkiem tamten, nie zdążył obciąć mu głowy na wejściu, dlatego wlecenie górną częścią portalu, powinno mu pomoc. Po dostaniu się na drugą stronę, Vic rozgląda się by znaleźć Ghost'a. Jeśli ten, był wystarczająco blisko niego, (czyli gdzieś, do 10m) leci w jego stronę, by oddać kolejny atak. Celem tego, byłoby frontowe wbicie się w przeciwnika, jednak nie pięścią, lecz kopnięciem w locie. Jednak, mankamentem tego ruchu, jest broń przeciwnika, więc w jeśli ten postanowi skontrować atak Vic'a, zmienia on plan gry, wlatując wyżej, by ominąć ciosu, następnie wykorzystując siłę grawitacji jak i własne skrzydła, szybko spaść na niego z góry i kopnąć, go w tą łysą pałę. Po wykonaniu, tego ruchu odlatuje na odległość, 5-10m od niego, po czym staje na ziemi. W tym momencie, również powinien wrócić do ludzkiej formy (koniec 3 posta), dlatego obserwuje uważnie otoczenie, czy mógłby użyć czegoś jako broń, lub po prostu schowaniu się przed jego kolejnymi atakami. Jeśli natomiast, przeciwnik oddalił sie na znaczą odległość, w czasie gdy on uprzedzał mieszkańców, to po przejściu przez portal, uważnie obserwuje on otoczenie i próbuje znaleźć coś, co mogłoby pomóc mu w dalszej walce z jeźdźcem. Jego celem, jest znalezienie miecza, tarczy czy czegokolwiek innego, służącego do walki. Również, próbuje schować się za jakąś ścianą/grobowcem czy czymkolwiek innym, co znajduję się w tym wymiarze, by później wykorzystać element zaskoczenia na wrogu.
Asthor
Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice
Temat: Re: Dolina Bohaterów Nie Sty 06 2013, 22:49
MG
Niestety nie dane było Ci wykonać tych wszystkich akcji, ponieważ przeciwnik po prostu był szybszy. Nie bez powodu osadnicy mówiły, że bestia jest szybka. Ogólnie popełniłeś jeden błąd w całej akcji. Założyłeś, że demon chce wciągnąć Cię do walki w swoim wymiarze. To był błąd. On wykorzystał portal by zawrócić wewnątrz niego. Kiedy ty biegłeś do osadników przeciwnik wyleciał ze stworzonego przez siebie portalu pędząc prosto na Ciebie w podobnej jak wcześniej szarży. Tym jednak razem twoja czujność była uśpiona, a skupiony na pomocy wieśniakom nie założyłeś, że demon wyleci z portalu w szarży. Dlatego oberwałeś. Poczułeś jak twoje lewe ramię spotyka się z jego halabardą, a potem stróżka krwi spływa. Rana cięta w połowie ramienia. Przeciwnik jednak nie zatrzymał się, a po cięciu zaszarżował dalej i wpadł w kolejny portal ponownie w nim znikając jak ostatnim razem. Mogłeś spodziewać się, że i tym razem będzie próbował zawrócić wewnątrz portalu i wybiegnie z niego z kolejną szarżą w twoją stronę. Nie zdążyłeś w tym czasie powiadomić o niczym mieszkańców. Teraz stałeś znowu jakieś 10 metrów od portalu. Bardzo podobna sytuacja jak w ostatnim poście.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.