I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Gaik jest miejscem na prawdę starym, pamiętającym wiele lat przed powstaniem pierwszej z rozklekotanych teraz chałup, które znajdowały się na jego obrzeżach. Drzewa rosną tutaj wysoko, gęsto i Gaik jest gajem tak na prawdę tylko z nazwy - już dawno temu rozrósł się do rozmiarów porządnego lasu czy też puszczy. Co zaś się tyczy chatek - wszystkie są rozklekotane, stare i pomalowane wapnem, żeby chronić ich mieszkańców przed robactwem. Ot - wioska jak to wioska na skraju lasu.
MG
Kiedy dotarliście na miejsce, był już późny wieczór. Niebo malowało się w wielu barwach, coraz ciemniejszych na północy i coraz bardziej blednących na zachodzie. Do tego prawie w ogóle nie było chmur, a jakieś pojedyncze wędrowały leniwie, pchane wiatrem. W większości chatek paliło się ciepłe i migotliwe światło, ale ze trzy z nich stały ciemne i wydawać by się mogło - całkowicie opuszczone. Pomiędzy chatkami, na środku, był niewielki placyk, a na placyku studnia. Przy studni natomiast siedział dziad i pykał fajkę.
Ao
Liczba postów : 8
Dołączył/a : 09/03/2018
Temat: Re: Gaik Pon Mar 26 2018, 13:23
Ao całą drogę się zastanawiał co dalej począć, od czego zacząć i gdzie szukać "rodziców", którzy pewnie teraz byli gdzieś w jego wieku. Było to dość problematyczne a sam fakt, że będzie musiał uświadomić... dwudziestolatków? o tym, że on i Lottie są ich dziećmi będzie niesamowicie trudny. Póki co jednak rodzeństwo stwierdziło, że poprawnym wyborem będzie zadbanie o ich zabezpieczenie finansowe i drobne zapoznanie się z bieżącymi realiami, które były dla nich dość nowe. I idealnym wyborem do tego była owa misja. - To nasza pierwsza wspólna misja, no nie? Powiedział do siostry spoglądając na nią. Był szczęśliwy, że dziewczynce nic się nie stało. Uśmiechnął się przy tym delikatnie kącikiem ust. Z drugiej strony w jego oczach dało się dojrzeć lekką pustkę, która zapewne była skutkiem ostatnich wydarzeń. Gdy dotarli na miejsce, Ao ruszył w kierunku dziadka. - Dobry, ja z siostrą w sprawie misji, jesteśmy magami. Na potwierdzenie swych słów aktywował Pełna kontrola PWM coby zaprezentować drobną część swojej mocy. Póki co nie miał także pojęcia, że pójdzie z nimi jeszcze ktoś. I to nie byle kto...
Lottie
Liczba postów : 14
Dołączył/a : 17/03/2018
Temat: Re: Gaik Pon Mar 26 2018, 15:45
Dziewczynka z uśmiechem na ustach przemierzała drogę razem ze swoim starszym bratem, ku ich pierwszej misji razem. Lottie podskakiwała bez większego przejęcia otoczeniem, nie tak jak jej braciszek. Martwiła się o niego w głębi duszy. Widać było, że był przybity po ostatnich wydarzeniach w ich życiu. Nawet bardziej niż mała dziewczynka. Cóż... charakter Charlotte nie pozwalał jej na bycie smutną zbyt długo, więc nic dziwnego. Siostra Ao była bardzo podekscytowana. Była to także jej pierwsza misja. Nigdy wcześniej na żadnej nie była. Jej emocje tylko potęgowała obecność kochanego brata u jej boku. -Um! - zgodziła się kiwając energicznie głową, na pytanie Ao. Uśmiechnęła się w jego stronę, widząc że ten na nią spoglądał. Widziała tą pustkę w jego oczach. W końcu, znała go od młodości i była w stanie zauważyć takie rzeczy. Nie powiedziała jednak nic. Dziewczynka była mądra, i wiedziała że jej Oni-chan potrzebuje czasu. Ciepło go przytuliła dalej się uśmiechając, i jednocześnie na chwilę ich zatrzymała. Po dłuższej chwili zabrała swoje rączki z powrotem i dalej zmierzała w stronę dziadka. -Miło poznać, Ojii-chan. - powiedziała z lekkim ukłonem i dało się z jej głosu usłyszeć że była z jakiegoś powodu szczęśliwa. Z jednej strony ukłon oznaczał respekt lub szacunek do innej osoby, a z drugiej nazwała go Ojii-chan. Cała Charlotte. Rozglądała się też w okolicy, szukając czegoś lub kogoś ciekawego. Pomimo nastroju, emanowało od niej szczęście. Przynajmniej nie na tyle, by inni zostali oślepieni przez jej "jasną" osobowość.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Pon Mar 26 2018, 21:09
Las i noc. Te dwie rzeczy sprawiły, iż nawet zachciało mi się iść na misję i to na taką misję, która nie wydaje się mieć zbyt wielkiego wpływu na losy wszechświata. Co najwyżej drobnej okolicy. Raczej dużo na tym nie zarobię... Ale też nie będzie na tym pewnie zbytniego wysiłku. Wiem... Powinienem zająć się czymś poważnym, na miarę siebie, ale wszystko co mogłoby być poważne nie jest ani trochę opłacalne. Szkoda mojego wysiłku... Dlatego też dla rozluźnienia, ale także i dla utrzymania wprawy w wykonaniu misji, przybywam do niejakiego gaiku. Złowrogie osobistości zazwyczaj przychodzą z na wpół spalonym papierosem, którego na miejscu rzucają, wypuszczają z ust dym i patrzą wzgardliwie. Ja nie mam papierosów. Mam za to ciastka, którymi nie mam najmniejszego zamiaru rzucać. Zwykle przed misjami wymyślałem sobie jakąś postać do odegrania, żeby nie wzbudzać w nikim skojarzeń, zawsze zachowywać względną anonimowość. Od kiedy zostałem Świętym Magiem, coś takiego nie ma sensu. Mogę mówić co chcę i robić co tylko chcę. - Cześć - mówię obojętnie, podchodząc do dziewczyny i towarzyszącego jej chłopaka, przy czym pstrykam palcami, Wyłączając (PWM) świecenie chłopaka. Nie będzie mi się tu popisywał... To teraz pozostaje tylko czekać na reakcję dziadka, pilnując nieustannie swych ciastek z czekoladą.
Misja. Ta zdawała się kompletnie nie obchodzić rudzielca. Nie zapisał się na nią, nie był tutaj z jej powodu i najpewniej to nawet o niej nie wiedział. Nie. Ruszył tutaj za znaną mu jednostką, bawiąc się przy tym w niemałego, acz jednak drobnego prześladowce. Zachowywał stosowny dystans, czy korzystał też ze wsparcia roślin, które bądź co bądź porastały te tereny stosunkowo gęsto. Co to jednak dla wróżka? Nic szczególnego. Dlatego też zwyczajnie obserwował ów Tima z pewnej odległości, zajadając się mandarynką i uważając, coby jego kamuflaż w postaci jakiegoś pobliskiego drzewa lub też domku, jeśli natura była za daleko, nie został tak łatwo odkryty.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Czw Kwi 05 2018, 00:22
MG
Staruszek obrzucił spojrzeniem najpierw Ao, a potem Lotte. - Przecież widzę. Palisz się lampka w środku nocy. Każdy by cię na kilometr dojrzał, chłopcze. - odpowiedział, kręcąc nosem z niesmakiem, a kiedy blask otaczający blondyna zniknął za sprawą Ejjiego, na jego starej, porysowanej zmarszczkami twarzy pojawił się lekki, wyraźnie zadowolony uśmiech. - A ty dziecko to w sumie nie boisz się tak biegać po wsiach i ścigać licha po lesie? - zagadnął jeszcze Lotte, ale kiedy tylko zauważył, że Ejji ma ciastka, jego spojrzenie zogniskowało się właśnie na nim. Albo raczej na wspomnianych przysmakach, które mag dzierżył w dłoni. Odjął od ust fajkę i zamemłał szczęką. - Dałbyś jedno. - rzucił niby od niechcenia, ale widać było, że ciastko nagle znalazło się bardzo wysoko na jego liście priorytetów. Wszystko też wskazywało na to, że do póki owo ciastko nie zostanie udzielone starcowi, to kwestia misji nie zostanie poruszona.
Prince natomiast zajadał coś innego: mandarynki. Wszystko jednak zdawało się wskazywać na to, że prędzej one mu się skończą, niż trójka magów, w tym Tim, zorientuje się co do jego obecności. Siedział sobie częściowo za jakimś winklem, częściowo za paprotką, ale... w pewnym momencie w sumie zorientował się, że coś jest nie tak. Czuł się coraz gorzej - jego samopoczucie pogarszało się, a dodatkowo miał wrażenie, że coś zakłócało jego naturalny, wrodzony kontakt z naturą. Wciąż jednak było to uczucie delikatne, ale powoli narastające.
Ejji: 194MM
Jeśli macie jakieś pwm, zaklęcia, których używacie cały czas lub jednorazowo, to proszę - wrzucajcie ich opis w spoilerze - ułatwi mi to nieco odpisywanie tym bardziej, że chwilowo nie korzystam ze swojego komputera i dostaję ciężkiej cholery. całuski
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Nie Kwi 08 2018, 21:11
Warto sobie zadać pytanie, czy staruszek w ogóle ma coś wspólnego z misją. To, że tu siedzi, wcale nie musi znaczyć, że coś wie. Mógłby to być zwykły wyzyskiwacz ciastek od nieletnich. Tyle, że nawet jeśli, to chyba powinien wiedzieć co się dzieje w okolicy. No nieważne... Uśmiecham się okrutnie, widząc jak zapalczywie staruszek reaguje na ciastka. Jego oczy aż biją pożądaniem tych czekoladowych smakołyków... Powoli wyciągam jedno ciastko w jego stronę. - Chciałbyś, czyż nie? - pytam coraz bardziej je przybliżając, wyczekując momentu aż staruszek po nie sięgnie, żeby wtedy szybko cofnąć rękę. - Na takie rzeczy, to trzeba sobie zasłużyć - oznajmiam samemu zjadając ciastko. Czuję tym samym, że moja bezczelność weszła właśnie na wyższy poziom. Ciasteczkowy sadyzm to jedno, ale misja to drugie. W związku z nią także wypadałoby podjąć jakieś działania. Może jednak staruszek postanowi zasłużyć sobie na ciastko, wszakże mam ich więcej i wyciągam kolejne, ukazując je staruszkowi. Być może postanowi zasłużyć sobie na nie właściwymi informacjami. W końcu to oni tutaj potrzebują mnie, nie ja ich. - To co to za problemy macie, że potrzebujecie do ich rozwiązania tak wyspecjalizowanej brygady? - zapytuję, żeby dziadek nie miał wątpliwości o czym ma mówić. Historia jego życia niezbyt mnie interesuje. Za takie opowieści nie są przewidywane nagrody w ciastkach...
Lottie
Liczba postów : 14
Dołączył/a : 17/03/2018
Temat: Re: Gaik Pon Kwi 09 2018, 08:04
Char pokręciła energicznie głową na pytanie dziadka. Bać się biegać? To nie były słowa znana małej dziewczynce i nigdy nie widziała kogoś, kto bałby się tej konkretnej czynności. Z pewnością coś się staruszek pomylił. - Bieganie jest fajne! - odpowiedziała mu ze stanowczością w głosie i kiwnęła parę razy głową, jakby potwierdzając własne słowa. A potem zerknęła na przybysza, który miał uczestniczyć razem z nimi w tej jakże ciekawej misji. Lottie, nieświadomie tak myślała o niej, ponieważ to był jej pierwszy raz w te rzeczy. W każdym bądź razie, widzą go, jej oczy przypominały te sarny, do której zbliżał się samochód. Ejii Whitemoon. Dziewczynka nie była pewna kiedy dokładnie wylądowali w czasie, ani czy był on taki wielki jak Ejji z ich świata. Jedno było pewne. Jeden z jej szermierczych idolów stał niedaleko mniej i miał brać udział z nimi w zadaniu. Widząc jak wyłącza zdolność Ao, zostało jej tylko jedno do zrobienia. Lottie schowała się nieśmiało za bratem, wychyliła głowę zza niego i wytknęła język w stronę świętego maga, przy okazji odpalając Księżycową Aurę (PWM). Nikt nie zabroni im się świecić! A szczególnie jej braciszkowi. Trzeba było dodać, że na jej twarzy był wtedy dorodny pout. Kiedy ten coś powiedział o problemach, odwróciła się do starca, nadal chowając przed potężnym szermierzem za bratem. -Um um. Bo my tu mamy złe problemy powyganiać. - rzuciła z uśmiechem w stronę Jii-chana, który na ten moment nic im o zadaniu nie powiedział. Czyżby ich wrobili? Czy pierwsze misja Lottie była tylko jakoś podróbką? Na samą myśl w jej oczach zebrały się łzy i pout wrócił na twarz.
Prince
Liczba postów : 271
Dołączył/a : 30/03/2015
Temat: Re: Gaik Pią Kwi 13 2018, 15:26
Plan wywiadowczy posuwał się w dobrym kierunku. Sam rudzielec spróbowałby nawet się nieco zbliżyć, coby mieć sposobność dosłyszeć rozmów zgromadzonych ludzi. Co prawda, sama natura mogła go nieco zaniepokoić, jednak nie było to na tyle silne odczucie, aby nie mógł sobie z nim chwilowo poradzić. W końcu może to zwyczajne zakłócenia na linii komunikacyjnej, czy coś. Nie sposób tego ocenić. Co jednak jeśli zostałby przyłapany? Za pomocą podstawowej zmiany formy, przyjąłby tę rzekomo bardziej ludzką, coby zyskać wizualnie nieco na wzroście i wieku. W końcu nie wypadałoby też dać się ot tak poznać Timowi, prawda?
Ao
Liczba postów : 8
Dołączył/a : 09/03/2018
Temat: Re: Gaik Nie Kwi 15 2018, 14:45
Ao zdziwił się gdy nagle jego drobne światełko zgasło. Stało się to błyskawicznie i na początku chłopak nie zdawał sobie sprawy, że pstryknięcie palcami miało z tym coś wspólnego. Po krótkiej chwili jednak wszystko stało się jasne. "No tak." Pomyślał rozumiejąc już sytuację. Mimo wszystko nie zamierzał z tego powodu w żaden sposób reagować ani się kłócić. Swoją drogą nieznajomy kogoś przypominał tylko Ao nie do końca był pewien kogo.
Na reakcję Lottie Jerome tylko się delikatnie uśmiechnął i położył jej rękę na głowie jakby chcąc w ten sposób ją uświadomić, że nic się nie stało i nie ma co się złościć. Co do misji to pytania zostały już zadane więc nie zamierzał póki co o nic dopytywać.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Czw Kwi 19 2018, 20:17
MG
Kiedy tylko Ejji wyłączył światło Ao, jego siostra odpaliła swoje własne, przy okazji robiąc sobie z blondyna żywą tarczę. Starzec natomiast oblizał się łapczywie, kiedy tylko Ejji wyciągnął w jego kierunku ciastko. Próbował jednak zachować twarz pokerzysty, czy też resztki godności i na pytanie nic nie zrobił, nawet nie mrugnął, mimo że jego oczy rozpaczliwie wręcz krzyczały tak! - Księżyc nam brzydko świeci. - oznajmił z jakąś nieufnością przyglądając się magowi z DHC. - Znaczy się wiecie, w Gaiku głównie. Jak się wyjdzie za mniej więcej tamtą chatkę - wskazał w całkiem przypadkowym kierunku, którym oczywiście był ten, gdzie znajdował się aktualnie Prince. - Na czerwono. Znaczy wiecie, zdarza się i normalnie, ale od paru tygodni on tak nieustannie. I pewnie nawet panowie i panienki nie byli potrzebni, ale na wszystkich bogów - krowy mleka dawać nie chcą, kury się nie niosą... no nic nie idzie zrobić. - wylał z siebie rozżalony, wciąż jednak czujnie obserwując czekoladowe ciastko. Nawet jeśli z zebranych wokół dziada magów spojrzał we wskazanym przez niego kierunku - nie zauważył znajdującego się tam Prince'a, który swobodnie zmniejszył nieco dystans tak, że tylko lepiej słyszał to, co dziad miał wszystkim do przekazania. Ejji: 194MM Prince: Złe samopoczucie, zakłócenia na linii on-matka natura.
Ao, uzupełnij pola w profilu :T
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Pią Kwi 20 2018, 17:55
- Grzeczny dziadek... Dobry dziadek... - mówię z bezczelnym uśmiechem, rzucając staruszkowi ciastko. Gdzież się podział mój szacunek do starszych osób, którego chyba nigdy za dużo nie było? W końcu staruszkowie to całkiem proste stworzenia. Jakoś nieszczególnie przydatne, ale swoją drogą dość zabawne. Byleby mnie nigdy ten stan nie spotkał... Ale pókim młody, nie ma się co nad tym bez potrzeby zastanawiać. Trzeba pomóc dziadkom i mieszkańcom tej wioski. - To pewnie wiedźmy - rzucam luźną teorią. - Złośliwe, wstrętne i brzydkie wiedźmy, którym nie wyszło w życiu, więc postanowiły oddać się diabelskim praktykom. Albo coś innego, nie mam pojęcia. Tak czy inaczej, chyba trzeba będzie się udać do lasu, gdzie tak brzydko świeci. Co wy na to, dzieciaczki? - zwracam się do współtowarzyszy, którzy na dużo starszych nie wyglądają. Ani na zbytnio ogarniętych w tego typu sprawach... Amatorzy... Jakiż to musi być dla nich zaszczyt, że mają ze sobą kogoś takiego jak ja! Ale chyba tego nie doceniają... Czuję się lekko znieważony tym wystawionym językiem... Hańba ci niewiasto... Kiedyś może zrozumiesz, jak wielkie błędy można popełnić w swej naiwnej młodości... Kiedyś... Tymczasem, nie ma sensu, aby ją pouczać, lecz pora zająć się zadaniem! Jeśli więc dziewczynka z chłopczykiem nie rzucą żadną sugestią co robić, to ruszę powoli w kierunku głębi lasu, na spotkanie z mrocznym przeznaczeniem. Lub czerwonym... Cholera wie jakie ono tam będzie.
Lottie
Liczba postów : 14
Dołączył/a : 17/03/2018
Temat: Re: Gaik Pon Kwi 23 2018, 17:23
Dziewczynka czując rękę brata na główce uśmiechnęła się zadowolony, olewając maga i szermierza, a zarazem jednego z jej idoli. Priorytety dziewczynki były jasno ułożone, to nie musiała nawet wybierać między wytykaniem dalej języka starszemu od niej chłopakowi. Wyłączyła dlatego już swoje światełko, nie chcąc zbytnio oślepić swoim blaskiem pobliskie osoby. He he. Słyszała opowieść dziadziusia, ale nic ciekawego tak naprawdę się nie dowiedziała. Był księżyc, który dziwnie świecił, i dziwnie wpływał na zwierzaczki. Taka sprawa wymagała natychmiastowego rozwiązania. Sama myśl o tych wszystkich zwierzaczkach popychała ją do działania. A potem potężny szermierz zaczął coś wygadywać o wiedźmach. Nigdy żadnej nie spotkała. - Ne, ne. To będę mogła spotkać w takim wypadku wiedźmę? Nigdy żadnej nie widziałam. - zapytała się pobliskich osób, na tą informacją. Lottie chciała. Słyszała o nich tylko w książkach. Ciekawość nie pozwalała jej tak po prostu zostawić tej sprawy. I kiwnęła dwa razy głową, kiedy potężniejszy szermierz zaproponował pójść wgłąb lasu. Trzeba było uratować zwierzaczki. I spotkać wiedźmę. I wykonać swoją pierwszą misję, żeby móc się chwalić swoim rodzicom. I żeby braciszek był dumny. Lottie miała tyyyyle powódów, by ruszyć dalej. - Idziemy, Onii-chan? - zapytała się go jeszcze dla pewności, bo to on był profesjonalnym magiem. Dziewczynka była tylko profesjonalną siostrzyczką, która dużo czytała i lubiła dziobać ludzi.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Pią Maj 04 2018, 19:27
MG
Dziadek porwał ciastko, niczym najdroższy sobie skarb. Grupka magów aż mogłaby być pod podziwem umiejętności, jakimi najwyraźniej dysponowało to ciało w sytuacjach kryzysowych. Równie szybko zabrał się też do spożywania swojej zdobyczy, jednocześnie jednak przysłuchując się teorii Ejjiego. Kiedy już zjadł ciastko, strzepał okruszki z brody, po czym podkręcił wąsa. - Gdzie tam wiedźmy. Dawno ich tu już nikt nie widział. Z pół wieku będzie. Przepędzili ich tacy jedni. - mruknął, wytrzepując ze swojej fajki popiół, żeby potem przydeptać i rozgonić go łapciem, który miał na stopie. - Ale w sumie kto wie... - zamyślił się na moment, patrząc w niebo. W tym samym momencie magowie zauważyli, że światło światło zrobiło się czerwonawe. Wcześniej można było to podpiąć pod zachodzące słońce, teraz jednak kiedy zniknęło za horyzontem, jedynym co świeciło na niebie był księżyc - duży i czerwony. Starzec podrapał się po głowie. - To... idę. - rzucił ostrożnie, spoglądając na Ejjiego z nadzieją. Z nadzieją na kolejne ciastko. - Tu od studzienki prowadzi ścieżka do lasu. Jak nią pójdziecie, to może się nie zgubicie tak łatwo. Powodzenia dzieciaki. - rzucił jeszcze i odszedł, zostawiając wszystkich samych sobie. Ejji: 194MM Prince: Złe samopoczucie, zakłócenia na linii on-matka natura.
Termin: 9.05
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Sob Maj 05 2018, 01:55
Kiwam głową, słysząc kolejną wypowiedź dziadka. - Pół wieku temu... Czyli nie dość, że brzydkie, to jeszcze mściwe i stare wiedźmy... Ehh... Może być zabawnie - stwierdzam ponuro. Skoro nic nas dłużej przy studni, w wiosce nie wstrzymuje, to nie pozostaje nic innego, jak ruszyć wskazaną przez staruszka ścieżką. I nie... Nieważne jakby łapczywie nie spoglądał, nie dostanie już więcej ciastek! To ja tu narażam swoje życie dla dobra ogólnego, więc mnie się bardziej one należą! Dobrze, że przynajmniej ta dziewczynka się do nich nie dobiera. Jeśli chodzi o las, to czy mam się czego obawiać? Jestem ósmym świętym magiem! Walczyłem z jakimiś mistycznymi bestiami, głupcami wszelkiego rodzaju, kilka razy na wojnie, cóż więc mogłoby mnie zaskoczyć w takim lesie? Czy to jednak znaczy, że miałbym stracić na czujności? Wręcz przeciwnie... Jak coś mi się złego przytrafi, to zobaczą to dzieciaki, rozpowiedzą i mój wizerunek może zostać tęgo nadszarpnięty... A tego bym nie chciał... Dlatego uważając na wszelkie gałązki, bez większego pośpiechu szedłbym sobie dróżką, cicho gwiżdżąc pod nosem melodyjkę... Lub przynajmniej próbowałbym coś wygwizdać... W sumie tak samemu sobie, to jeszcze nigdy nie gwizdałem... Może z tym nie pójść najlepiej...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.