I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Gaik jest miejscem na prawdę starym, pamiętającym wiele lat przed powstaniem pierwszej z rozklekotanych teraz chałup, które znajdowały się na jego obrzeżach. Drzewa rosną tutaj wysoko, gęsto i Gaik jest gajem tak na prawdę tylko z nazwy - już dawno temu rozrósł się do rozmiarów porządnego lasu czy też puszczy. Co zaś się tyczy chatek - wszystkie są rozklekotane, stare i pomalowane wapnem, żeby chronić ich mieszkańców przed robactwem. Ot - wioska jak to wioska na skraju lasu.
MG
Kiedy dotarliście na miejsce, był już późny wieczór. Niebo malowało się w wielu barwach, coraz ciemniejszych na północy i coraz bardziej blednących na zachodzie. Do tego prawie w ogóle nie było chmur, a jakieś pojedyncze wędrowały leniwie, pchane wiatrem. W większości chatek paliło się ciepłe i migotliwe światło, ale ze trzy z nich stały ciemne i wydawać by się mogło - całkowicie opuszczone. Pomiędzy chatkami, na środku, był niewielki placyk, a na placyku studnia. Przy studni natomiast siedział dziad i pykał fajkę.
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Czw Sie 23 2018, 22:08
Miejsce wydaje się być niepokojące i zwiastujące niebezpieczeństwo. Ciekawe jednak, czy owo niebezpieczeństwo wyczuwa, że i do niego zbliża się coś niebezpiecznego? Czy może golemowi już trzęsą się kolana na myśl o tym, z czym przyjdzie mu walczyć? A może nic nie przeczuwa? Albo przeczuwa, lecz pozostaje równie pewny siebie, co i ja. Może myśli, że bez problemu sobie poradzi z tym co po niego idzie. Albo też nie myśli wcale. Po co miałby myśleć? Cicho wzdycham z ulgą, kiedy w pomieszczeniu zapalają się światła. Zatrzymuję się przy zamykającym się wyjściu i z lekkim uśmiechem na ustach oglądam, jak golem się formuje. Kiedy jest już po wszystkim i stwór wydaje z siebie ryk, od razu sięgam lewą ręka po Łamacz Kolan i szybko strzelam, celując w lewe kolano golema, by rozpocząć tę walkę od zakończenia jego awanturniczego życia. Po strzale, trafionym, czy też nie, chowam z powrotem pistolet i wyciągam Furrashu, powoli ruszając w kierunku golema. Trzymając moje ulubione miecze, czuję się aż nadto pewnie. Pewnie sama stal niewiele mogłaby zdziałać przeciwko takiej skale, ale wzmocniona magią może miałaby jakieś szanse. Tylko czy warto odbierać sobie przyjemność szybkim końcem walki? Czy nie dałoby się jej uczynić bardziej satysfakcjonującą poprzez odpowiednie podejście do niej? Z tego też powodu warto byłoby się przekonać, co takiego potrafi to bydle. Jak jest szybkie, jak silne i jak wytrzymałe. Idąc aktywuję Mōdokangarū C, wyczekując jakichś działań ze strony golema. Może czymś rzuci, zaszarżuje, znowu ryknie, albo też nic nie zrobi. Tak czy inaczej, byłbym gotów, by w razie czego skoczyć na bok, by go uniknąć. A i gdyby nawet nie atakował, to i tak bym na bok odskoczył, by drugim skokiem, przemieścić się na tyły golema, a przy trzecim skoku wskoczyć na stwora. Wtedy dźgnąłbym go obydwoma mieczykami w głowę, starając się uderzyć w jakieś kruche miejsce. Gdyby ostrza tylko się odbiły od skały, to skoczyłbym przed siebie, by nie ryzykować bolesnego upadku. Jeśli zaś udałoby się je wbić i pozostać na głowie golema, to wygodnie bym sobie na nim przykucnął, czekając aż zacznie machać rękami i spróbuje mnie zrzucić. W takim wypadku, wyjąłbym z niego Kagayaki i ciąłbym golema po łapach, by się od nich odgonić. Jakby to było za mało, to po prostu zeskoczyłbym z golema i kolejnym odskokiem zwiększyłbym dzielący nas dystans. Może jest to trochę szalone, ale walki z takim stworzeniami nie zdarzają się za często. Nie mogę sobie odmówić przyjemności, z chwilowej zabawy z takim. Niczym kot, znęcający się nad schwytaną myszką. Niby drapieżnik mógłby ją od razu zabić, a jednak z jakichś powodów pozwala myszce biegać, szaleć i dawać jej nadzieję na to, że ma jakiekolwiek szanse na przeżycie.
Spoiler:
Mōdokangarū C - Ten tryb działa na nogach Ejjiego na dwie tury, potem potrzebuje dwóch tur przerwy. Za sprawą tego trybu Ejji jest w stanie do wykonywania dalekich skoków, do trzech metrów w górę, lub wprzód, albo też na boki. To zaklęcie pozwala także na amortyzacje wszelkich upadków, do trzech metrów, Ejji może bezpiecznie lądować na nogach. Nadużywanie i nadmierne skakanie prowadzi do zmęczenia, wykończenia organizmu, tudzież innych problemów z racji buffów nadużywania wynikających.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Sob Sie 25 2018, 01:39
MG
Pierwszą rzeczą, jaką postanowił zrobić Ejji w swoich zmaganiach przeciwko golemowi, to użycie Łamacza Kolan. I trafił - jego przeciwnik stał nieruchomo, więc nie było to tak na prawdę nic trudnego, strzał jednak nie zrobił wiele, odłupując zaledwie fragment zewnętrznej powierzchni tworzącej stworzenie. Golem znowu ryknął - było to jednako wiele krótsze niż to pierwsze i zaraz też strażnik ruin ruszył do przodu, prosto na najemnika, który w międzyczasie na spokojnie odpalił zaklęcie. Chłopak odskoczył, w ten sposób unikając natarcia kamiennego tworu, a następnie w dwóch kolejnych susach znalazł się na stworze. Ejji postanowił też poszukać w jakiś sposób kruchych i łatwych do zaatakowania mieczami miejsc, ale stal zadźwięczała tylko głucho o głowę przeciwnika, nie robiąc mu większej krzywdy i krzesząc przy tym zaledwie parę iskier. Jeśli jednak mag myślał, że jego działania przejdą bez echa, to się grubo mylił - zanim zdążył podjąć kolejne kroki swojego planu, w obłym kształcie, który był głową golema, otworzyła się dziura, uzbrojona w dwie pary kamiennych zębów i zacisnęła się na jego lewym przedramieniu. Następnie nastąpił rzut - kamienny stwór wyprężył się i wygiął, z siłą całego cielska ciskając najemnika niczym szmacianą laleczkę w kierunku ściany pomieszczenia, o którą huknął mocno. Wciąż jednak był pod działaniem Masui mōdo C, więc tylko zadzwoniło mu nieco w uszach i na moment go zamroczyło. Ejji: 174MM, Masui mōdo C 3/3 Łamacz Kolan: lewe kolano 1/3 [złe instynkty], 1/6 [spadek kontroli]
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Nie Sie 26 2018, 22:15
Chciałem sprawdzić jak trudnym przeciwnikiem jest golem, no to zdążyłem się już mniej więcej o tym przekonać... Na pewno jest wytrzymały. Szybkości i siły także mu nie brakuje. Przy okazji jeszcze zdążyłem wykazać się głupotą, bezmyślnością i bezsensowną porywczością. Chyba powinienem był to przewidzieć, że przez kamień może być się nieco ciężko przebić... Tylko czemu tego nie zrobiłem? - Bo jestem głupi i nie myślę - stwierdzam odkrywczo, podnosząc się po upadku. Na szczęście nie boli tak bardzo jakby mógł boleć. I aż głupio przyznać, że magia jednak się przydaje... I gdybym jej nie miał, to byłbym bez szans w walce z tym stworem. Kolejną jedną rzeczą szczęśliwą jest, że dziewczyna, która mogłaby mi zarzucić teraz moją głupotę, siedzi teraz w jakiejś kaplicy. I jestem jedynym, który może siebie obwiniać! Pomijając więc wszystkie niedogodności, mógłbym nawet przyznać, że to dość szczęśliwy dzień. Zbierając to całe pozytywne myślenie, to wciąż jeszcze mam chyba szansę na pokonanie tego golema. Przyjmuję godną podziwu, wyprostowaną, szermierczą postawę, ustawiając się prawym bokiem do golema, celując w niego ostrzem Kagayaki. Następnie zaś aktywuję na mieczyku Kuchiku-kan mōdo A po czym wydłużam ostrze do długości dziesięciu metrów, wyprowadzając cięcie w kształcie litery S, prowadzące między nogami golema, by przeciąć jego lewą nogę, a potem zawijając ostrzem przeciąć go po brzuchu, pod sercem, by przy prawym barku znowu zmienić kierunek ostrza, aby ostatecznie odciąć mu głowę. Biorąc pod uwagę moje zdolności, wspaniałość, zręczność, szybkość, siłę, moc i tak dalej, to nie powinno być problemu, żeby się to bez problemu udało. Znając życie, to jednak spodziewałbym się tego, że coś się jednak nie uda, dlatego w razie gdyby coś miało się ewidentnie nie udać, czy to z powodu zbyt dużej wytrzymałości golema, czy też innych nieprzyjemnych zbiegów okoliczności, to zawsze jednak jestem gotów, by odskoczyć na bok, gdyby coś bardzo miało życiu zagrażać. Po czym skoczyłbym na golema, by się od niego odbić i kolejnym skokiem wylądować na jednym z tutejszych, wysokich balkoników. To jednak jest plan bardzo awaryjny, gdyby ten pierwszy się nie powiódł.
Spoiler:
-Kuchiku-kan mōdo [A] – działa dwie tury. Polega na przelaniu dużej ilości magii do miecza, dzięki której ostrze jest w stanie bez problemu przeciąć prawie wszystko, oprócz przedmiotów niezniszczalnych i magicznych. Cięcia nie są głębsze niż długość miecza. Magiczne przedmioty przecina z trudnością, lub poważnie uszkadza (zależy od jakości). Pierwszy cios ma najlepszy efekt, każdy następny jest coraz słabszy.
*Kagayaki -Ostrze kosztem 10 MM na czas jednego postu może wydłużać się do dziesięciu metrów oraz przy tym wygina się według woli Ejjiego.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Nie Sie 26 2018, 23:53
MG
Ejji nie docenił przeciwnika, ale no cóż - zdarza się nawet najlepszym i najznamienitszym magom, czyż nie? Nie pozostawało mu nic innego jak po prostu naprawić błąd, który właśnie popełnił. W tym celu odpalił Kuchiku-kan mōdo, żeby wzmocnić ostrze, a potem po prostu wydłużył Kagayaki. Była to jakaś metoda - na pewno pozwalała na otrzymywanie dystansu. Kiedy natomiast mag zaczął ciąć, a ostrze zazgrzytało o kamień, z którego najprawdopodobniej skonstruowany był golem, przecinając z oporem lewą nogę kreatury, a potem ruszyło dalej, krusząc jego tułów i... tutaj się zatrzymało. Ostrze ugrzęzło gdzieś po pół metra, nie dając sobie dalej rady. Dodatkowo - pozbawiony kończyny golem zachwiał się, w końcu przewracając, co spowodowało, że Kagayaki zostało wyrwane z dłoni szermierza - masa strażnika, ciągnąca je ze sobą, była zbyt duża. Ejji też nie miał zbytnio jak zastanawiać się co z tym fantem zrobić, bo wściekły przeciwnik złapał odrąbaną nogę i cisnął nią w maga. Na szczęście, dzięki refleksowi i ogólnej zajebistości Ejjiego, udało mu się wykonać unik i w paru susach skończyć na jednym z balkoników. Po wszystkim Kagayaki wróciło do swojego zwykłego rozmiaru - wciąż jednak znajdowało się w bebechach kamiennego strażnika. Ejji: 131MM, dzwoni w uszach, ból głowy, pleców, otarty kręgosłup od uderzenia, ślady po ugryzieniu na lewej ręce, lekko krwawią Mōdokangarū C - 2/2 Kuchiku-kan mōdo A - 1/2 Masui mōdo C - koniec działania Łamacz Kolan: lewe kolano 2/3 [złe instynkty], 2/6 [spadek kontroli]
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Pon Sie 27 2018, 00:55
Może trochę źle zacząłem, ale jakoś udało się to w pewnym stopniu nadrobić, pozbawiając golema nogi i zmieniając swoje położenie na dość bezpieczne. Co prawda mieczyk pozostał w nim, ale jakoś może uda się go później odzyskać. Kiedy z golema już pozostanie tylko pełne mocy serce. To, że na chwilę obecną nie mam zbyt wielu pomysłów, jak się pozbyć pozostałych rąk i jeszcze jednej nogi, to już inna sprawa. Ważniejsze jest jednak, że wszystko teraz boli i to wszystko czuć. - Ehh... - wzdycham z irytacją, opierając się o barierkę balkoniku, po czym spoglądam na golema, szyderczo się uśmiechając. - I co głupi? Co teraz zrobisz, grubasie? Może nie jest ze mną najlepiej, ale z tym golemem musi być chyba gorzej. W końcu to nie ja rzucam tutaj wściekle własną nogą... Skoro więc dzieli nas spora odległość, to korzystając z tego, że nie jest ze mną jeszcze aż tak źle, jak mogłoby być, aktywuję Rikabarimōdo (B), żeby z czasem zrobiło się trochę lepiej. A co dalej? Nooooooooo... Jak niby miałbym walczyć z tym głazem?! Niech to szlag... Kiedy już odnoszę wrażenie, że coś w moim życiu zaczyna się udawać. Kiedy chcę sobie powiedzieć, że jestem silny, to zawsze znajdzie się jakiś przeciwnik, którego nie mógłbym pokonać, no bo no... No coś... - Ehh! - wzdycham sobie raz jeszcze, zażenowany swą niedolą. Z braku lepszych zajęć i pomysłów, zacząłbym się przechadzać po balkoniku, cały czas obserwując nienawistnym wzrokiem golema, co zrobi w obecnej sytuacji i czy znowu czymś nie rzuci. Gdyby tak się działo, zręcznie i szybciutko, bym się od razu przed tym uchylił. A gdyby próbował skoczyć i wspiąć się na balkonik, to bym go uderzył z Furrashu... Drżącym pchnięciem... Drżące pchnięcie to takie, co wykorzystuje bardzo szybki ruchy nadgarstka, żeby wzmocnić siłę uderzenia, pozwalając między innymi do posyłania cięć na odległość, czy też zadawania wybuchowych ran. Uczyłem się czegoś podobnego, doskonaląc swe szermiercze zdolności. W końcu miało to posłużyć do zadawania brutalnych, wyniszczających, pełnych krwi ran. Tylko, że taka skała nie krwawi... Skały jednak są kruche! A właściwe uderzenie, nawet nie mocne, ale pod właściwym kątem, we właściwy punkt, mogłoby z takiej skały zrobić piasek. I może udałoby mi się teraz to wykorzystać... Nie poprzez wykorzystywanie siły, lecz precyzji i techniki... Warto przynajmniej spróbować... Coś takiego zrobić... Świadom jestem ryzyka, że może to nie zadziałać, ale jeśli to bydle znajdzie jakiś sposób, by tu do mnie doskoczyć, to drżące pchnięcie pozostaje moją jedyną nadzieją...
Spoiler:
Rikabarimōdo (B) – Magiczna moc przepływa przez Ejjiego i jego miecze, lecząc jego rany. Działa pięć tur. W tym trybie regeneracja Ejjiego zostaje znacznie zwiększona. Rany goją się o wiele szybciej. Przyspieszone tępo regeneracji wiąże się jednak z odczuwaniem bólu, który towarzyszyłby gojeniu się ran w normalnym tempie. Leczy z łatwością drobne rany i zadrapania w przeciągu jednej tury. Potrafi naprawić złamaną kość w przeciągu pełnego działania. Znacznie zmniejsza głębsze zranienia. W czasie trwania tego trybu nie może używać żadnych innych.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Pon Sie 27 2018, 13:34
MG
Korzystając z chwili spokoju Ejji odpalił swój leczący tryb - zaczęło trochę boleć, ale z powodu, że rany zaczęły się zasklepiać i goić. Golem natomiast podparł się na rękach i gdyby takowe posiadał, to pewnie spiąłby wszystkie mięśnie, a potem skoczył - wybił się w kierunku balkonu, a jego lądowanie zburzyło barierki niczym domek z kart, tak samo jak fragmenty ścian, które znalazły się w zasięgu. Ejji musiał się cofnąć w głąb balkonu, pod wewnętrzną ścianę, ale i tak poczuł jak pryskające na wszystkie strony fragmenty gruzu uderzają o jego ciało i rozcinają je w paru miejscach. Aktywowany wcześniej tryb robił jednak swoje i na bieżąco leczył drobne zadrapania i płytkie rany, które powstały w ten sposób. Z jednej strony - mag mógł zaatakować mieczem, z drugiej - golem rozpychał się łapami, po prostu wbijając palce w kamienne płyty z dziecinną wręcz łatwością, dzięki czemu wspiął się całkiem na balkon i wpełzł do środka - niewysokie sklepienie sprawiało, że nie mógł się zbytnio wyprostować i ograniczało jego ruchy, jednak ręce wciąż działały i kiedy jego jedyna noga złapała podparcie, ten zaczął machać rękoma w kierunku najemnika. I chyba jeden, krótki moment nie sprecyzowania w co się celuje zawahania spowodował, że kamienna dłoń dopadła go i przygniotła do ziemi, wyciskając z płuc powietrze. Jakimś cudem jednak chłopak miał nieskrępowane ręce, a w jednej z nich wciąż znajdował się Furrashu. Ejji: 101MM, ból głowy, lekki ból pleców i lewego przedramienia Kuchiku-kan mōdo A - 2/2 Rikabarimōdo (B) - 1/5 Łamacz Kolan: brak postrzelonej kończyny :///
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Pon Sie 27 2018, 21:19
Niechby to szlag trafił, krew jasna zalała i pioruny ogniste, siarczyste niech to... Czemu mnie zawsze to spotyka? Czemu zawsze dzieje się tak samo? Teraz jednak zdaje się być o wiele gorzej niż zwykle. Wcześniej nikt niczego ode mnie nie wymagał, poza mną samym. Żadnego poświęcenia, nic. Wszystko mogłem robić wyłącznie dla siebie i własnej satysfakcji. Z tym golemem wcale jednak nie przyszło mi walczyć, ponieważ tego dokładnie chciałem! Postanowiłem z nim walczyć, żeby... Uratować świat przed czerwonym księżycem, smutkiem, rozpaczą i domagającą się zemsty tradycją... To jeszcze nic. Poszedłem walczyć z tym golemem, ponieważ tak mi kazała przypadkowo spotkana dziewczyna... A ja naiwnie zacząłem robić, to co mówiła? Dlaczego? Bo jestem na tyle głupi, żeby udawać kogoś dobrego? To co jej powiedziałem nie było jednak kłamstwem... Kiedy coś zaczynam, to zwykle to kończę. Nie odwracam się, kiedy robi się źle i nie uciekam... Tu nie chodzi wcale o to, by zachować własne życie, lecz o to, żeby zrobić to, do czego się zobowiązałem... Powiedziałem, że przyniosę jej serce tego golema. Nie zdołam tego zrobić, jeśli ten mnie tu zgniecie. I nie mam zamiaru też ginąć, kierowany rycerskim zachowaniem! Zaciskam mocniej dłoń na Furrashu. Wygląda na to, że ten mieczyk jest moją jedyną i ostatnią nadzieją. Może i nie jest to jeden ze świętych mieczy. Może i nie ma w sobie za wiele niebywale potężnych mocy. Jest zwykłym mieczykiem, odrobinę tylko wzmocnionym, by się za szybko nie psuł. Mimo to, nie zastąpiłbym go nawet najpotężniejszym mieczem na świecie. Być może to głupie tak mocno przywiązywać się do rzeczy, ale wiele przeżyłem z tym ostrzem. To z nim właśnie dorastałem, do niego się tak mocno przyzwyczaiłem i tylko na nim mogę teraz polegać. W sytuacji niewątpliwie beznadziejnej. W której mój spryt, moja moc i wszelkie inne zdolności zawiodły... Odwracam uchwyt, łapiąc oburącz za rękojeść. Unoszę miecz nad głowę, skupiając na nim całą swoją siłę. Tylko, że siła to nie wszystko. Polegając tylko na niej, gdybym uderzył w golema, ostrze znowu odbiłoby się od skały, nie wyrządzając potworowi najmniejszej krzywdy. Tu istotna jest dokładność i precyzja. Wyznaczenie słabego punktu na kamiennej ręce, w którego trafienie mogłoby rozłupać całe skalne ramię. Może to być jakieś drobne pęknięcie, na kamiennym cielsku, bądź też miejsce, gdzie kamienie się łączą. W końcu gdzieś się muszą łączyć, żeby to coś mogło się poruszać... I tam właśnie bym celował, by pchnąć w nie z całej siły, z precyzją, wprawiając ostrze w lekkie, ale bardzo szybkie drgania, by jeśli udało się trafić, to szarpnięciem miecza w górę, roztrzaskać ramię golema po całości. Być może graniczy to z cudem, lecz chyba tylko na cud mogę teraz liczyć. I na swój miecz. Gdyby nawet się udało, to czym prędzej odturlałbym się, jak najdalej od golema, żeby zeskoczyć z balkonu, amortyzując upadek przewrotem w przód. Po czym jak najprędzej oddaliłbym się od miejsca, w które wściekły golem mógłby zeskoczyć. Jeśli jednak nic z tego by się nie udało to... Będzie źle... Bardzo źle zapewne...
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Pon Sie 27 2018, 21:53
MG
Sytuacja była nieciekawa. Nawet bardzo. Nawet jakby spojrzeć na to pod odpowiednim kątem to była t r a g i c z n a, dla naszego małego bohatera. Ale Ejji się nie poddawał - obiecał przynieść serce golema, więc zamierzał się wywiązać z danego słowa. Dziewczyna na pewno byłaby zachwycona, widząc jego postawę. A może wiedziała to od samego początku i dlatego mu na to pozwoliła? Chłopak postanowił wziąć się w garść i złapał oburącz miecz - jego ostatnią linię obrony i jedyną szansę na wydostanie się z potrzasku. A potem wziął zamach i ciął. Ciął po nadgarstku - tam zauważył zgięcia w które łatwo było mu trafić, jednocześnie nie tracąc na sile i technice, a także precyzji. I wyszło. Jako tako. Kamienna dłoń zadrżała, golem ryknął i w pierwszym momencie ścisnął najemnika niczym szmacianą laleczkę, wywołując u niego ból, duszności, a przede wszystkim - odgłos łamanych kości. Nie skończyło się tylko na tym - dłoń zaraz rozpadła się; najpierw pojawiło się pęknięcie, biegnące od nadgarstka do palców, a potem rozeszło się na boki, powodując że kamień rozprysł się na boki, a Ejji mógł odturlać się na bezpieczną odległość, mimo towarzyszącemu mu bólu. Cała akcja wywołała jednak kaszel, który upstrzony był kroplami krwi. Sam przeciwnik wciąż jednak był w tym samym miejscu - miał wciąż dwie kończyny i wielkie cielsko, którymi mógł zrobić krzywdę. Ejji: 101MM, ból głowy, rwący ból przy lewym stawie barkowym, złamane dwa dolne prawe żebra Rikabarimōdo (B) - 2/5 Łamacz Kolan: brak postrzelonej kończyny :///
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Pon Sie 27 2018, 23:10
Udało się? Udało się! Jestem przecudowny! Przewspaniały! Przepotężny! I mam złamane żebra... - Auć... - z cichym jęknięciem, aczkolwiek pełnym satysfakcji, odsuwam się od golema, zostawiając między nim, a sobą aktywowaną kostkę obronną. A żeby się tak ten kamienny drań tak w nią wpieprzył i się odbił i spadł zaskoczony z tego cholernego balkoniku, co mu tak śpieszno było na niego wskakiwać... Potem zaś już nie daruję tej kamiennej kupie! Niech tylko przestanie boleć, to tak go załatwię, że okruszek nawet z niego nie zostanie! Tylko najpierw musi przestać boleć... Mam nadzieję, że bariera z kostki wytrzyma tak długo, iż zdążyłoby mi zaleczyć rany do tego stopnia, iż mógłbym dalej z tym kamieniem walczyć. Gdyby jednak miał się zbyt łatwo przebić, to nie pozostałoby nic innego, jak zeskoczyć z balkoniku, na złamanie nóg... Chociaż z trzech metrów to może się nie połamią, zwłaszcza żem jest zdolny, sprawny bardzo i w ogóle... Co najwyżej trochę zaboli, ale nie na tyle pewnie, co śmierć z łap takiego kamiennego bydlęcia! Ale jeszcze mu pokażę... Niech się póki co cieszy, skalny śmieć... Na chwilę obecną to jednak wolałbym go po prostu unikać, trzymać się od niego na odległość, przynajmniej pięciu metrów. Chyba, że bariera z kostki go zatrzyma. Wtedy to będę mógł sobie jeszcze zostać na tym balkoniku, w spokoju czekając na zagojenie się ran.
Spoiler:
Kostki Obronne - Szare, wielkości piłki do tenisa, jednorazowego użytku. Tworzy barierę blokującą każdy atak do pewnego poziomu siły[Ranga B]. Bariera ma 3 metry szerokości, 2 metry wysokości i centymetr grubości. Jest też przezroczysta. Centrum jej długości stanowi kostka, tak więc bariera zaczyna się też te 5 centymetrów nad ziemią.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Wto Sie 28 2018, 00:14
MG
Niektórzy mówią, że jak coś boli, to znaczy że się żyje. Ejji mógł więc mieć pewność, że jeszcze żył, a jego duch nie latał wolno po tej ruinie. Postanowił jednak poczekać, aż jego rany się zagoją, a kości zrosną i miał zamiar chronić się podczas tego za pomocą kostek. Utworzył więc barierę, a sam odsunął się, odpoczywając i łapiąc oddech. Dopiero teraz zauważył, że z barku sączyła mu się krew. Magia jednak działała, więc niedługo powinien być jak nowy. Golem natomiast zebrał się w sobie i naparł na barierę - najpierw nie za mocno, ale po dwóch uderzeniach zirytował się i wykonał potężniejszy cios co poskutkowało tym, czego życzył sobie Ejji - odbiciem siły, przez co strażnik zleciał z balkonu i gruchnął o ziemię. Problem jednak w tym, że bariera zamrygała, jakby uderzenie dość poważnie jej zaszkodziło i dużo więcej nie byłaby w stanie wytrzymać. Ejji: 101MM, ból głowy, mocny ból przy lewym stawie barkowym, ból w okolicy prawych żeber Rikabarimōdo (B) - 3/5 Łamacz Kolan: brak postrzelonej kończyny :///
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Wto Sie 28 2018, 20:31
Kostka bardzo dobrze wykonała swoje zadanie, powstrzymując golema i zrzucając go na ziemię. Zapewne wielkiej krzywdy mu to nie uczyniło, ale pogorszyło jego sytuację. Z dołu ma gorszą pozycję. Choć wcześniej pokazał, że niezbyt mu to przeszkadzało, to jednak tym razem nie mam zamiaru popełniać takich samych, co wcześniej błędów. Wiem, że to bydle jest w stanie wyskoczyć wystarczająco wysoko, by dostać się z powrotem na balkon i może jeszcze przy tym wykorzystać swą brutalną siłę. Jeśli będę po prostu stał i na niego czekał, to skończy się to dokładnie tak samo. Coś zatem muszę zrobić... Wpierw chowam Furrashu. Dobrze się spisał ten mieczyk, lecz z ranną ręką nie wykorzystam w pełni jego potencjału. A trzymać go w lewej... No nie... Nie da się... Po prostu się nie da... Dlatego też sięgam prawą ręką po Czarną Śmierć, wyczekując chwili, aż golem spróbuje wskoczyć na balkon. Walczyć z nim na ziemi mogłoby być ciężko. Na górze wcale nie łatwiej. Lecz właśnie ten moment, kiedy będzie w powietrzu mam zamiar wykorzystać. Czekam do ostatniej sekundy, na właściwą chwilę, w której golem skoczy, a wtedy jednocześnie rzuciłbym w niego Wyczuciem D i wyjął zza pleców Czarną Śmierć, pogrążając okolicę w ciemności. Nie muszę go jednak widzieć, żeby wiedzieć gdzie uderzać... Wystarczy zdać się na instynkt oraz technikę... Kiedy byłby już w powietrzu, wyskoczyłbym w jego stronę, nisko pochylony, oburącz trzymając rękojeść miecza. Ze skokiem celowałbym pod prawą ręką golema, by pod nią przemknąć, a zarazem móc uderzyć tę abominację w miejsce gdzie jej tułów łączy się z prawą nogą, aby ją podważyć, szarpnąć i w locie zniszczyć łączenie tej nogi z resztą ciała. Po czym zamortyzowałbym upadek przewrotem w przód, połączony ze schowaniem miecza z powrotem za plecy. Odbiegłbym jeszcze kilka kroków, nasłuchując rozsypywanych kamieni... Ale gdyby golem jednak postanowił nie skakać, to po prostu stałbym sobie dalej na balkoniku, trzymając dłoń na rękojeści Czarnej Śmierci i po prostu bym sobie czekał, uważając na to, gdyby golemowi zachciało się czymś we mnie rzucać. Wtedy takich rzutów po prostu bym unikał.
Spoiler:
Wyczucie - [D] (Nagroda za Sanktuarium) Rzucone do przeciwnika działa przez 10 postów lub do czasu opuszczenia tematu w którym jest Ejji. Ejji wie dokładnie w jakim kierunku znajduje się osoba na którą nałożył to zaklęcie, a jeżeli jest w promieniu 3 metrów, wie gdzie dokładnie się znajduje.
-Czarna Śmierć* - Wakizashi z czarnej stali. Długość 50cm, schowane na plecach *- Samo dotknięcie tego ostrza powoduje ostre pieczenie i ból, nawet przez chwilę po puszczeniu. *- Saya Czarnej Śmierci - Saya która przy wyciągnięciu miecza tworzy czarny dym w promieniu 5 metrów, bez ponoszenia straty w energii magicznej, jednak efekt wystąpi tylko raz na jakiś czas (CD 6 postów).
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Wto Sie 28 2018, 22:13
MG
Plan był... nawet dobry. Może nie wszystko zostało przemyślane od A do Z, ale większość trzymała się kupy. Problem w tym, że po upadku golem najwyraźniej stwierdził, że nie ma ochoty chwilowo gdziekolwiek skakać. Zamiast tego postanowił nieco się... przemeblować. Została mu jedna noga i jedna ręka; cała konstrukcja potworka zadrżała i obie kończyny zaczęły się przesuwać, aż zmieniły położenie tak, że teraz korpus kamiennego strażnika trzymał się na nich jak na nogach. Oprócz tego przesunęła mu się także głowa, pozycjonując się odpowiednio względem kończyn. Trwało to chwilę, dając Ejjiemu dodatkowe chwile na odpoczynek i zebranie myśli. Ejji: 101MM, lekki ból przy lewym stawie barkowym, ból w okolicy prawych żeber Rikabarimōdo (B) - 4/5
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Wto Sie 28 2018, 23:15
Cóż, można było się tego spodziewać, że golem wymięknie. Tylko, że nie wygląda wcale na to, aby zmiękł. To... Naprawdę słaba gra słów. Mniejsza o nią, bowiem wygląda na to, iż golem posiada moce, dzięki którym znowu ma obydwie nogi! Co nie zmienia faktu, że wciąż jest na dole i takie przeciąganie walki tylko działa na jego niekorzyść. Chociaż biorąc pod uwagę, że ma z powrotem dwie kończyny chodliwe, a utrata dwóch innych spowodowała niewątpliwie spadek jego masy, to oznaczać musi, iż golem będzie teraz szybszy i... Pieprzyć w sumie te obliczenia. Jeśli uda się zniszczyć temu czemuś kolejną kończynę, to z wyjęciem serca golema nie powinno już być większych problemów. Co prawda byłoby miło, gdyby oddał je po dobroci, ale chyba nie mam co tego od niego oczekiwać i po prostu trzeba będzie doprowadzić tę walkę do końca. Czując, że z ramieniem jest już lepiej, stwierdzam, że nie ma sensu sięgać po Czarną Śmierć i zasłaniać sobie widoku. Furrashu powinno w zupełności wystarczyć, aby pozbyć się tej poczwary. Chociaż, czy w takiej postaci ten golem sam sobie nie zaszkodzi? Żeby się do mnie dostać, musiałby do skoczyć do balkoniku i nawet jeśli to nie byłoby dla niego problemem, to problemem może być utrzymanie się na nim, mając tylko dwie kamienne nogi. Wstrzymuję się więc dalej z zeskakiwaniem i czekam na to, aż golem spróbuje się do mnie dostać Jeśli będzie się z tym ociągać, to zdążą się zagoić moje rany. Gdyby jednak postanowił działać, to byłbym gotów w każdej chwili, by świszczącym półpiruetem przemieścić się w prawo, ustępując miejsca golemowi. Zaś na zakończenie obrotu, wbiłbym golemowi mieczyk w zgięcie kolanowe, starając się tym samym roztrzaskać mu tę nogę, podobnie jak to było z jego ręką. Starałbym się to uczynić w miarę szybko, zgrabnie i płynnie, iż nawet jeśli nie udałoby się trafić w czuły punkt, to siłę odbicia ostrza od twardej skały wykorzystałbym do wykonania uniku. I jeśli golem próbowałby naprzeć na mnie swą masą, to wyminąłbym go kolejnym obrotem, tak żeby znaleźć się na jego tyłach i gdyby istniała jeszcze okazja, to uderzyłbym go ostrzem po kolanach. Wcześniej skok mu się udał, lecz tym razem będę na niego gotowy... Tym razem nie dam mu się tak łatwo... Nie pozwolę mu mnie choćby tknąć...
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Sro Sie 29 2018, 21:15
MG
Golem nie zamierzał kolejną kolejkę nic nie robić - Ejji był na górze, a on na dole i nic z tego nie wynikało, a on najwyraźniej miał jeden, bardzo konkretny cel, którym było zniszczenie zagrożenia, które niósł ze sobą intruz. Postanowił więc ponownie skoczyć. Pęd jego kamiennego cielska całkowicie zniszczył barierę kostek, co wywołało lekką falę energii, która rozpierzchła się dookoła, nie zwalniając napastnika w jakikolwiek sposób. Pozbawiony dwóch kończyn z większą łatwością jak poprzednio wbił się w przestrzeń balkonu, a potem odbił się dalej, napierając na Ejjiego, a ten zdał sobie sprawę z tego, że nie ma zbytnio gdzie uciekać i jego planowane piruety czy przemieszczenia na tył kamiennego strażnika nie mają zbytnio racji bytu, bo przejście było wąskie. Może i na dole golem miał lepsze pole manewru, ale tak samo było z najemnikiem. Tam przynajmniej miałby jak uciekać. Jego ostrze prześlizgnęło się po jednym z kolan, zaledwie nieznacznie je krusząc, a zaraz potem poczuł, jak druga kończyna uderza w jego klatkę piersiową, posyłając do tyłu, pozbawiając tchu i dławiąc go. Ejji spadł z balkonu i uderzył plecami o ziemię. Ejji: 101MM, popękane żebra, mocno obite całe plecy, obolałe ciało, krwawienie z tyłu głowy, problemy z oddychaniem, odrętwiałe ręce Rikabarimōdo (B) - 5/5
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Sro Sie 29 2018, 22:30
Jak zwykle... O czymś musiałem zapomnieć... No i zabrakło miejsca... I całe planowanie oraz całą przewagę trafił szlag, a czas na zaleczenie ran okazał się zupełnie zmarnowany, bowiem jest jeszcze gorzej niż wcześniej... I na cóż to wszystko? Tyle wysiłku, żeby ostatecznie i tak poczuć się kompletnie bezużytecznym, głupim i nieudolnym. Skoro nie wychodzi mi to, w czym powinienem być najlepszy, to czy istnieje sens, bym jeszcze próbował cokolwiek robić? Może jednak powinienem sobie odpuścić, rzucić to wszystko, zostawić miecze i zająć się czymś zupełnie innym? Tylko czym? Nawet jeśli zdołałbym coś wymyślić, to chyba nie będzie mi dane nic z tym zrobić, jeśli tutaj umrę... To nawet zabawna myśl... Umrzeć w takim miejscu, w walce z przeciwnikiem, który po prostu okazał się zbyt wytrzymały... I zbyt silny... Albo to ja zdecydowanie jestem jeszcze za słaby, żeby z czymś takim walczyć. Wciąż więc muszę stawać się silniejszy... Nie tylko po to, by móc robić, co tylko chcę, lecz również po to, by móc przeżyć. Nie ma więc znaczenia, co innego mógłbym robić zamiast walki. I tak byłbym do niej zmuszony... Nie mogę przed tym nigdzie uciec... Ale także i nie mam zamiaru... Dlatego to nie może się to teraz skończyć! Aczkolwiek mogłoby to tylko tak wyglądać... Po upadku pozostaję w zupełnym bezruchu, udając nie tylko martwego, co całkowicie pozbawionego woli dalszej walki. Rozluźniam nawet lekko uchwyt na Furrashu, wpatrując się w sklepienie podziemnego pomieszczenia. Może poskutkuje to tym, że golem również straci całą wolę walki i się z braku jakichkolwiek zajęć po prostu rozpadnie. Chociaż... To byłoby zbyt absurdalne, żeby mogło się wydarzyć... Prędzej spodziewałbym się tego, że wykorzystując moją nieudolność golem najzwyczajniej skoczy sobie na mnie, by robiąc ze mnie krwawą plamę, upewnić się, że nie będę dla niego stanowić już zagrożenia... Mimo wszystko wolałbym tego uniknąć... Tylko, że w obecnym stanie, raczej nie ma sensu wstawać i próbować uciekać... Tylko się tym zaczął niepotrzebnie męczyć, a golemowi i tak nic bym tym nie zrobił. Dlatego właśnie mam zamiar sobie leżeć i udawać martwego, aż do momentu w którym golem sobie wyskoczy... I wtedy też właśnie odturlałbym się na bok, dając golemowi miejsce na wylądowanie i w tym momencie chwytając oburącz Furrashu, wbiłbym mu mieczyk w nadłupane już kolano, żeby rozłupać je całkowicie. Po czym natychmiast odturlałbym się, jak najdalej od golema, by jak najprędzej wstać i na wszelki wypadek zwiększyć od niego dystans Po prostej skokiem D do tyłu. Gdyby jednak golem był zbyt ostrożny, żeby na mnie prosto skakać i skoczyłby na przykład kilka metrów przede mną, za mną, lub obok, to zapewne również bym się odturlał, tak żeby mu zejść z drogi i we właściwym momencie wbić mu mieczyk w kolano. A siła jego rozpędu powinna wtedy sprawić, że właściwie to już sam rozwaliłby sobie tę nogę. I po tym wszystkim i tak bym zwiększył dystans między mną, a golemem. Wolałbym nie pozostawać blisko niego dłużej, niż to potrzebne i bezpieczne...
Spoiler:
Po prostej skok (Nagroda za Sanktuarium) [D]- Zaklęcie to sprawia że Ejji jest w stanie wykonać skok w przód, lub skok w tył ale nie na boki. Skok ten ma zasięg 5 metrów w dal i 2m w górę.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.