I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Gaik jest miejscem na prawdę starym, pamiętającym wiele lat przed powstaniem pierwszej z rozklekotanych teraz chałup, które znajdowały się na jego obrzeżach. Drzewa rosną tutaj wysoko, gęsto i Gaik jest gajem tak na prawdę tylko z nazwy - już dawno temu rozrósł się do rozmiarów porządnego lasu czy też puszczy. Co zaś się tyczy chatek - wszystkie są rozklekotane, stare i pomalowane wapnem, żeby chronić ich mieszkańców przed robactwem. Ot - wioska jak to wioska na skraju lasu.
MG
Kiedy dotarliście na miejsce, był już późny wieczór. Niebo malowało się w wielu barwach, coraz ciemniejszych na północy i coraz bardziej blednących na zachodzie. Do tego prawie w ogóle nie było chmur, a jakieś pojedyncze wędrowały leniwie, pchane wiatrem. W większości chatek paliło się ciepłe i migotliwe światło, ale ze trzy z nich stały ciemne i wydawać by się mogło - całkowicie opuszczone. Pomiędzy chatkami, na środku, był niewielki placyk, a na placyku studnia. Przy studni natomiast siedział dziad i pykał fajkę.
Autor
Wiadomość
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Sro Sie 29 2018, 23:03
MG
Leżał. Leżał i smakował gorzki smak kolejnej, drobnej porażki, która była wynikiem kolejnego niedopatrzenia, które tak na prawdę nie powinno mieć miejsca. Pewnie też, gdyby tylko na leżeniu poprzestał, stałoby się to o czym pomyślał - zostałaby z niego mokra plama na kamiennej posadzce przed wejściem po Kaplicy. Ciekawe, czy wtedy nieznajomej chociażby trochę zrobiło się przykro, kiedy zobaczyłaby co golem z nim zrobił. Ale jak na razie Ejji miał się tego nie dowiedzieć, bo kiedy kamienne cielsko ponownie skoczyło w jego kierunku, tak jak przewidział, chłopak odtoczył się na bok w ostatnim momencie. Ciało bolało go - rwało niemiłosiernie, a każdy mięsień rwał o pomstę do nieba. Kości i stawy trzeszczały, zmuszone do ruchu po tak poważnym upadku, który tylko cudem nie skończył się o wiele gorzej. Najemnik czuł, jak ciepła krew spływa mu po karku i skapuje z włosów, kiedy wykręcił mieczem, ponownie celując w nieco nadszarpnięte kolano strażnika. I znowu miał rację - siła z jaką spadło cielsko spowodowało, że cały zabieg był łatwiejszy do przeprowadzenia i zakończył się sukcesem - staw rozpadł się, a golem poturlał się do przodu. Ejji natomiast odskoczył na bezpieczną odległość, o ile gdziekolwiek w tej sali mogło być bezpiecznie. Ejji: 94MM, popękane żebra, mocno obite całe plecy, obolałe ciało, krwawienie z tyłu głowy, problemy z oddychaniem, odrętwiałe ręce
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Czw Sie 30 2018, 00:08
Jest niedobrze... Może i z golemem również, ale i tak jest niedobrze... Podobno po śmierci człowiek nie ma się już czym przejmować, ale przed śmiercią powodów do przejmowania się może być dość dużo. Po śmierci podobno już nic nie boli. Nie ma się czym, ani kim martwić. A tak to pełno bólu i zmartwień oraz innych pieprzonych problemów! To wszystko i tak wydaje się być czymś lepszym od bezproblemowej śmierci. Zwłaszcza w takim zapomnianym przez świat miejscu, z powodów co najmniej błahych i z rąk istoty, wcale nie tak silnej co po prostu... Po prostu ktoś inny niż ja raczej nie miałby z nią tylu kłopotów... I choć może nie urodziłem się i nie przystosowywałem się nigdy do walki z tego rodzaju wrogiem, to jednak nie ma to teraz zbyt wielkiego znaczenia. Zostałem przez to bydle prawie zabity! I ono wciąż jeszcze może mnie zabić! Mimo, iż udało się doprowadzić do sytuacji, w której golemowi nie pozostaje nic innego, jak tylko pełzać, lecz i tak czyni go to wciąż dość niebezpiecznym. Nawet i bez rąk i nóg mogłyby się pojawić problemy, żeby wyjąć z niego serce. W jakiś sposób jednak muszę je zanieść tej dziewczynie. Za dużo problemów, a za mało skupienia... A teraz by się go trochę przydało. Dlatego aktywuję Masui mōdo C, żeby przynajmniej pozbyć się problemu obolałego ciała. Może sobie potem boleć nawet dziesięć razy bardziej, ale dopiero wtedy, kiedy już nic nie będzie mi zagrażało! Póki co, potrzebuję go w pełnej sprawności. Tylko pewnie za czas niedługi będę tego żałować... Zresztą nieważne... Wątpię, żeby golem pomimo swego stanu miał zamiar mi odpuścić. Zdążył już wykazać jak uparte i wytrzymałe jest z niego bydle. Obawiam się, że może nastąpić w nim jeszcze jedna zmiana położenia kamieni, by ułatwić mu przemieszczanie. Albo też siła jednej kończyny wystarczy mu, żeby się wybić i wyrzucić na mnie cały ciężar swego kamiennego cielska. Tak, czy inaczej, zapewne ruszy do ataku. Wątpię bowiem, żeby postanowił od tej chwili sobie spokojnie leżeć, z poczuciem skruchy i żalu, rozpaczając nad swym przykrym losem. Dlatego czekam przez chwilkę, oburącz ściskając rękojeść Furrashu. Ostatnia kończyna może być niebezpieczna, ale jeśli mam zakończyć szybko tę walkę, to nie na niej powinienem się skupić.. Pierwszą nogę udało się w miarę łatwo uciąć. Skruszenie jednej ręki wydawało się być cudem. Pozbycie się kolejnej kończyny zaś sprawiło niemało trudności. Wszystko to jednak nauczyło mnie czegoś o tym przeciwniku i otwiera mi drogę, żeby się go teraz pozbyć. Pierwsze daje okazje, drugie technikę, trzecie zaś nauczyło, że to jednak może nie wystarczyć... Zanim Kagayaki utraciło swój impet, zdołało się jeszcze częściowo przebić przez tułów golema. Precyzyjne trafienie w tę szczelinę, może spowodowałoby pęknięcie całego cielska bestii i jego rozsypania, pozostawiając utwardzone serce nienaruszonym. Biorę więc krótki wdech, dodający otuchy, pewności, pozwalający na większe skupienie i powoli ruszam w kierunku golema. Jeśli golem zdołałby wyskoczyć, prędko uchyliłbym się na bok i ciąłbym od dołu, pod kątem w pęknięcie po Kagayaki. Gdyby golem jakoś wstał i ruszyłby zwyczajnie, to w podobny sposób bym zareagował, ale zamiast uderzać golema, kiedy byłby w powietrzu, uderzyłbym go z ziemi. Istnieje też możliwość, że golem najzwyczajniej będzie sobie leżał. Wtedy to podszedłbym do niego powoli, ostrożnie i gdyby nic się nie działo, uderzyłbym w nadpęknięte miejsce. Wątpię jednak, żeby golem sobie po prostu leżał i tak dał sobie wyjąć serce, dlatego w razie czego byłbym gotów, by zmienić kierunek ostrza na jego kończynę, żeby ją od siebie odbić, samemu się od niej odbijając, w celu zwiększenia dystansu. Gdyby jednak zamiast łapania mnie tą kończyną, użyłby jej, aby się wybić w najmniej spodziewanym momencie... (raczej dla niego, bowiem tyle już niespodziewanych rzeczy narobił, że byłbym gotów nawet na to, gdyby miał zaraz wybuchnąć, bądź przetransformowałby się w postać zabójczego krzesła)... Wtedy odskoczyłbym na bok, by w locie uderzyć go w pęknięcie na tułowiu. Opcją zaś na uniknięcie obrażeń, gdyby możliwość ich zadania się pojawiła, byłaby po prostu aktywacja Mōdo hi busshitsu D oraz odskok, by po zmaterializowaniu się, nie znajdować się w polu rażenia. I podobnie bym zareagował nawet wtedy, gdyby golem miał wybuchnąć.. Chociaż wolałbym żeby nie wybuchał... Gdyby zaś zamienił się w zabójcze krzesło... To bym na nim po prostu nie siadał...
Spoiler:
Masui mōdo C - Ten tryb sprawia, że przez trzy tury Ejji nie czuje ani bólu, ani zmęczenia. Co wcale nie znaczy, że się nie męczy, po prostu to zmęczenie nie jest dla niego odczuwalne, przez co o wiele sprawniej może przeciążać swoje ciało. Ból natomiast zaczyna odczuwać od rangi C, ale w mniejszym stopniu niż normalnie. Po zakończeniu działania należy odczekać dwie tury przed następnym użyciem.
Mōdo hi busshitsu D - Jest to bardzo krótko działający tryb, sprawiający, że Ejji na całą sekundę staje się niematerialny, co sprawia, że niczym duch potrafi przeniknąć przez obiekty, oraz jest w stanie uniknąć ataku, przejść przez ścianę itd. Tego trybu może użyć tylko raz na post, po czym potrzebuje jednego postu przerwy. To, że staje się nieamaterialny nie oznacza, że staje się niewidzialny. Otóż widać go bardzo dobrze. Jeżeli w czasie tego zaklęcia Ejji kogoś zaatakuje, wtedy to automatycznie przestaje działać.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Pią Sie 31 2018, 18:25
MG
Golem jakby czytał w myślach młodego maga i na jego oczach zaczął się ziszczać jego najgorsze przypuszczenie - kamienny strażnik zaczął zmieniać swoją formę w zabójcze krzesło. A tak na prawdę to nie. Ejji użył Masui mōdo, żeby pozbyć się bólu jakie generowały zadane przez przeciwnika rany. Dzięki temu mógł poruszać się sprawnie, przynajmniej w aktualnym momencie. Jego przeciwnik natomiast nieco skorygował położenie nogi i głowy, przez co teraz jego tułów skakał na jednej nodze, niczym baśniowa chatka wiedźmy na kurzej łapce. Nie kazał też długo na siebie czekać - skoczył w stronę maga szybko i zdecydowanie, chcąc najwyraźniej po prostu go zmiażdżyć, na co Ejji zareagował cięciem w miejsce już uszkodzone przez Kagayaki, który wciąż znajdował się w kamiennym cielsku, a potem wykonał odskok, bo inaczej rozpędzone cielsko po prostu by go rozgniotło. Chłopak usłyszał jak coś trzeszczy, a pęknięcie powiększa się, przez co jego drugi miecz upadł na posadzkę - przeciwnik jednak wciąż trzymał się na nodze i był gotowy do walki. Co z resztą zasygnalizował kolejnym susem w kierunku najemnika Ejji: 77MM, popękane żebra, mocno obite całe plecy, obolałe ciało, krwawienie z tyłu głowy, problemy z oddychaniem, odrętwiałe ręce Masui mōdo C - 1/2
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Sob Wrz 01 2018, 18:46
Najwidoczniej to wciąż za mało, żeby pokonać golema. Może jeszcze jeden cios wystarczyłby, aby go całkowicie zniszczyć, ale jeśli nie uda się go szybko zniszczyć, to później mogę już nie być w stanie z nim dalej walczyć. Skoro więc ma to być decydujący moment, wobec tego nie mogę się wahać. Może być potem ze mną źle, ale jeśli uda się przeżyć, to raczej powinno być w porządku. Dlatego też ruszam w kierunku skaczącego golema, aktywując od razu Jikan o teishi suru mōdo [A]. W takiej sytuacji jak ta nie mogę sobie pozwolić na błędy. Biegnę więc nisko pochylony, starając się przemknąć pod golemem, kiedy ten będzie w powietrzu, w trakcie kolejnego skoku. Po drodze pchnąłbym go ostrzem jeszcze raz, w to samo nadpęknięte miejsce, cały czas pozostając w ruchu, by niczym nie oberwać Tak mozolny przeciwnik jednak nie powinien stanowić zbyt wielkiego zagrożenia. Cokolwiek będzie próbował, raczej powinienem zdążyć na to właściwie zareagować, odpowiednio zareagować, poprzez odchylenie się w odpowiednią stronę, czy też odskok w bezpieczniejsze miejsce. To jednak wciąż może nie wystarczyć... Dlatego też nie zatrzymuję swojego biegu, aby też nie zostać przypadkiem zgniecionym przez golema, kiedy będzie lądował. Kieruję się w kierunku Kagayaki wypadniętego z golemowego cielska. Mając obydwa mieczyki od razu poczułbym się pewniej. I nawet jeśli golem miałby przetrwać mój atak i powróciłby ból, to jednak z tymi mieczami wciąż miałbym szanse, żeby to wygrać..
Spoiler:
Jikan o teishi suru mōdo [A] – Jest to tryb działający dwie tury, sprawiający, że z perspektywy Ejjiego czas wokół niego spowalnia ponad dwukrotnie. Wszelkie rzeczy, osoby, poruszają się mozolnie i powoli. Tak samo fale dźwiękowe zdają się wydłużać w czasie. Zaś ruchy samego Ejjiego wydają się mu być w wykonywane w normalnym tempie. Jednak tak naprawdę, zaklęcie niczego nie spowalnia, a jest ogromnym przyśpieszeniem całego organizmu Ejjiego. Przystosowuje to go do innego odczuwania czasu. Dzięki temu jego ruchy i reakcje są o wiele szybsze niż u normalnego człowieka. Gdzie według siebie porusza się normalnie, dla innych ludzi wydaje się być niewyobrażalnie szybki. Po wszystkim następują przeróżne powikłania, takie jak przeciążenie mięśni, oraz mózgu. Mogą pojawić się problemy ze zmysłami, skupieniem, ogólną percepcją, myśleniem, bądź też z zachowaniem przytomności (zależne od MG)
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Wto Wrz 04 2018, 00:57
MG
Czas zwolnił. Kamienny strażnik leciał powoli, jakby ktoś puścił wszystko w zwolnionym tempie. Ejji miał więc czas, żeby wszystko wymierzyć i wykonać tak, by zadać przeciwnikowi jak największe i najdokładniejsze obrażenia. Ponownie celował w pęknięcie, które powstało za pomocą Kagayaki na początku starcia i opłaciło się to. Golem zadrżał, a najemnik zobaczył, jak tworzący go kamień powoli kruszy się i mozolnie opada na ziemię w postaci mniejszych i większych grudek, odsłaniając stopniowo jasne, pulsujące energią serce, które trzymało to wszystko razem. Mógł być z siebie zadowolony - wykonał powierzone mu zadanie, pozbył się strażnika, a jego serce było na wyciągnięcie ręki i zdawać by się mogło, że nic już mu nie groziło. Ejji: 44MM, popękane żebra, mocno obite całe plecy, obolałe ciało, krwawienie z tyłu głowy, problemy z oddychaniem, odrętwiałe ręce Masui mōdo C - 2/2 Jikan o teishi suru mōdo [A] - 1/2
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Wto Wrz 04 2018, 20:32
Czyli chyba wygląda na to, że prawie jest już po wszystkim. Aż bym sobie odetchnął z ulgą, ale wciąż trzeba zabrać serce golema do dziewczyny. Wolałbym to zrobić zanim przyszłoby mi paść z wycieńczenia, bólu i rozpaczy. Nie mogę więc zbyt długo nacieszyć się tym wspaniałym zwycięstwem... Widząc serce golema bez samego golema, chowam mieczyki i podbiegam do niego, żeby je zabrać i jak najszybciej wybiec z tego pomieszczenia, zanim stanie się coś, co mogłoby mi to serce odebrać. Na przykład taki golem uformowałby się po raz drugi... Byłoby to bardzo, bardzo niefajne doświadczenie... W miarę możliwości wolałbym tego uniknąć. Z nadzieją, że schody prowadzące w dół są tymi, które doprowadzą mnie do kaplicy, pobiegłbym nimi, ściskając w rękach serce, uważnie uważając aby przypadkiem nigdzie się nie zgubiło. Pośpieszyłbym z nim czym prędzej i jeśli udałoby się bez większych problemów znaleźć dziewczynę, co potrzebuje tego serca, to wręczyłbym jej je bez słowa. A potem mógłbym już sobie spokojnie tracić przytomność, umierać, czy wymiotować... Wszystko jedno... Ważne, że zrobiłem co do mnie należało...
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Sro Wrz 05 2018, 13:40
MG
Skoro strażnik został pokonany to Ejjiemu nie pozostało nic innego jak złapać jego serce i ruszyć do dalszej części kompleksu, by zanieść dziewczynie przedmiot. Kryształ w dotyku był ciepły, lekko wibrował i emanował energią, ale jego blask przygasł wyraźnie, najwyraźniej sugerując spadek mocy, która wcześniej powołała golema do życia. Najemnik popędził przez salę i w dół schodów, chociaż było to ciężkie zadanie - fala bólu zaatakowała go, kiedy Masui modo przestało wreszcie działać. Każdy fragment jego ciała wołał o pomstę do nieba, wciąż pod wpływem dotkliwego i poważnego upadku, jaki miał miejsce zaledwie parę chwil temu. Dodatkowo, kiedy dotarł do drzwi okazało się, że są zamknięte - chłopak przeoczył jedną, dość istotną rzecz: zapomniał o kamiennej misie, która znajdowała się przed schodami. Najwyraźniej kolejna ofiara z krwi była konieczna, by dostać się dalej. Oprócz tego ponownie poczuł ból, który pojawił się kiedy na samym początku próbował użyć zaklęcia. Ejji: 41MM, popękane żebra, mocno obite całe plecy, obolałe ciało, krwawienie z tyłu głowy, problemy z oddychaniem, odrętwiałe ręce, lekki ból i dyskomfort gdzieś w środeczku Jikan o teishi suru mōdo [A] - 2/2
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Sro Wrz 05 2018, 18:49
Zamknięte? Ale jak to? Przecież wygrałem, jestem niepokonany, jestem zwycięzcą! Najwidoczniej zapomniałem o czymś bardzo ważnym... No nic nie myślę... Ale czemu jeszcze muszę aż tyle? Mało to ja już zrobiłem? Ciągle trzeba czegoś więcej? - Ehh... - wzdycham ciężko. Najgorsze mam już jednak za sobą! To nawet pocieszająca myśl. Reszta to już tylko formalności, ale do ich wypełnienia przydałoby się zachować przynajmniej pozory przytomności. Jeszcze zdążę po tm wszystkim odpocząć... Prześpię tak ze dwa dni, po czym wyjdę sobie na plażę z ciastkami. Tylko, że to jeszcze nie jest na to czas! Powracam więc do misy kamiennej. Chyba zadziała tak samo jak poprzednia. Wystarczy trochę krwi, a później spadnę w jakąś otchłań. Skoro jednak zamknięte są drzwi, to chyba nie mam innego wyboru... Tylko, że tym razem zamiast się ciąć po rękach, po prostu użyłbym krwi już spływającej z mojej głowy. I może fajnie byłoby usiąść i odetchnąć, ale jakbym usiadł to potem już cholernie ciężko byłoby wstać... Jeszcze trochę zatem muszę wytrwać... Jeszcze tylko parę minut...
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Sro Wrz 19 2018, 19:32
MG
Ejji postanowił być sprytny i nie pogarszać swojego stanu - użył więc krwi, która spływała z rany na głowie i podziałało - poczuł lekkie drżenie posadzki i odgłos przesuwającego się kamienia. Drzwi stały otworem, pozwalając mu na udanie się do dalszej części kompleksu. Serce w jego rękach pulsowało lekko energię i mag zaczął mieć wrażenie, że po pierwsze - blask robi się coraz jaśniejszy, a do tego ciepło które obiekt generował też się wzmagało. Czuł też, że powoli robi się coraz bardziej zmęczony i senny. W każdym razie, kiedy przeszedł dalej, trafił do jasnej sali, na końcu której znajdowały się kolejne schody, które prowadziły do jakiegoś posągu. Posąg przedstawiał kobietę ubraną w długie, lejące się szaty. Był porośnięty jakąś roślinnością, częściowo nadkruszony i poniszczony, ale figura wciąż patrzyła na wszystko, co znajdowało się poniżej. U podnóża schodów znajdowała się dziewczyna - na posadzce pokreśliła parę znaków na planie okręgu, a także poukładała kryształy. Od okręgu biegła linia, która prowadziło lekkie wyżłobienie, które przed schodami rozbiegało się i wchodziło w kamienne, masywne poręcze, a dalej ciągnęło się ku górze. Kiedy czarnoskóra usłyszała kroki najemnika, odwróciła się do niego - z jej ciała poznikały znaki, a wyraz twarzy był zmęczony i trochę zbolały. Kiedy go zobaczyła, uśmiechnęła się do niego wyraźnie ucieszona. - Wiedziałam, ze ci się uda. - powiedziała, podchodząc do niego szybko i zabierając mu z rąk kryształ. - Jak się czujesz? Wytrzymasz jeszcze trochę? - na jej twarzy malowała się szczera troska. Sama też przemieściła się nieco, spoglądając na tył jego głowy i palcami lekko i ostrożnie przesuwając jego włosy by skontrolować szkody. Ejji: 38MM, popękane żebra, mocno obite całe plecy, obolałe ciało, krwawienie z tyłu głowy, problemy z oddychaniem, odrętwiałe ręce, zmęczenie, senność, ból i dyskomfort gdzieś w środeczku
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Pią Wrz 21 2018, 18:25
Już jest prawie po wszystkim. Jeszcze przez chwilę muszę wytrwać. Narzekanie raczej nic tutaj nie pomoże. Dlatego na widok dziewczyny zmuszam się do uśmiechu, czując mentalną ulgę, że udało się pozbyć w końcu golema i tego, co z niego zostało. Może właśnie dla tego chwilowego uczucia, bycia dowartościowanym, warto było zostać i podjąć walkę. Chyba udało się tym razem nikogo nie zawieść. - To nic takiego. Bywało gorzej - mówię, zataczając się o dwa kroki do tyłu. Do niczego jej raczej się nie przyda wiedza, że walka z golemem była trudniejsza, niż przewidywałem. Ważne jest to, że się udało! Ja żyję, ona żyje, a golem nie. Możemy więc uratować świat! - Co teraz będzie? - pytam, przenosząc wzrok z dziewczyny, na porośnięty roślinnością posąg.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Czw Lis 29 2018, 04:09
MG
Widząc, jak Ejji się zatacza, przytrzymała kryształ jedną ręką, przyciskając go do siebie i sięgając do chłopaka drugą dłonią. Najemnik mógł poczuć, jak łapie go za ramię i z lekką konsternacją wymalowaną na twarzy patrzy na niego przez dłuższą chwilę. W końcu wydawać się mogło, że podjęła decyzję i pociągnęła go w kierunku najbliższej ściany, ostatecznie sadzając go pod nią. Nawet jeśli próbował się opierać, nie wyszło mu to zbyt dobrze, bo jej gest był zdecydowany, a jego ciało trzęsło się ze zmęczenia. Whitemoon czuł się źle, a parę głębszych oddechów, które wciął już w pozycji siedzącej dały mu do zrozumienia, że wstanie wcale nie będzie takie proste. - Święte miejsca, takie jak to... stare, zapomniane świątynie, są wciąż połączone z boskimi istotami, które były czczone. Kiedy dane miejsce zostaje opuszczone, zebrana w nim moc, nawet jeśli to tylko jej ułamek, wymyka się spod kontroli i powoduje zakłócenia w swoim otoczeniu. Zapomniana, domaga się uwagi. Trzeba więc to miejsce zamknąć, a żeby to zrobić, muszę zebrać resztki zgromadzonej tu mocy. Odsunęła się od niego, kierując się w stronę kręgu na posadzce, który wcześniej tutaj skonstruowała. Przesunęła się na jego środek, stając twarzą do posągu, a następnie uniosła ku górze trzymany w ręce kryształ i powiedziała coś w obcym, szorstko brzmiącym języku. Kamień zalśnił. Zalał jasnym, zimnym światłem kamienne wnętrze pomieszczenia, powodując że mag musiał odwrócić na moment wzrok. Poczuł też, jak podłoże i ściany drżą, a na głowę i ramiona opadają mi jakieś drobniejsze kamyczki. Budowla zdawała się jęknąć, westchnąć ze strachem, kiedy po chwili dzierżony przez dziewczynę kryształ pękł, a jego fragmenty rozsunęły się na boki. W końcu światło zbledło i jakby opadło, wnikając w posadzkę i symbol na niej utworzony. Ejji mógł zobaczyć, jak jego towarzyszka przekręciła dłoń, co spowodowało, że rozkawałkowany kryształ uniósł się w kierunku posągu i zatrzymał przed nim, podczas gdy ona mówiła coś cicho do siebie. Jej oczy błyszczały jasno, tym samym blaskiem jaki wcześniej wypełnił pomieszczenie, a kiedy otwierała usta można było odnieść wrażenie, że wydobywał się on także z jej wnętrza. Posąg zadrżał lekko i między unoszącymi się przed nim odłamkami zaczęła się zbierać migotliwa, ciemna energia, która była ściągana z posągu. Wyglądało to trochę, jakby to nocne niebo, usłane milionami konstelacji i galaktyk, zbierane było w skondensowaną, ściśniętą masę.
Mag poczuł, jak jego powieki robią się coraz cięższe i szybko też zdał sobie sprawę z tego, że nie da rady walczyć z tym, co niechybnie było zwykłym zmęczeniem. Kiedy jednak wreszcie zamknął oczy na dłuższą chwilę i otworzył je ponownie, znajdował się pośród ciemnej, bezkresnej pustki, w której gdzieniegdzie unosiły się migotliwe plamki. Kolejne mrugnięcie i przed nim pojawiła się kobieta. Przez moment po prostu patrzyła mu prosto w oczy, jakby na coś czekając. W końcu wyciągnęła do niego rękę, dotykając go w miejsce, w którym wcześniej dziewczyna rzuciła zaklęcie mające mu pomóc w walce z golemem. Poczuł, jak po jego ciele rozchodzi się przyjemny, kojący chłód. - Pomogłeś Emisariuszce, dziękuję. Czy jest coś czego pragniesz w zamian? - ni poruszała ustami, ale wyraźnie słyszał jej głos rozbrzmiewający w jego głowie. Był delikatny, miękki i uspokajający i pewnie gdyby nie fakt, że chwilowo zniknęło zmęczenie, Ejji po prostu zasnąłby gdzie stał. Ejji: 38MM, popękane żebra, mocno obite całe plecy, obolałe ciało, krwawienie z tyłu głowy, problemy z oddychaniem, odrętwiałe ręce, zmęczenie, senność, ból i dyskomfort gdzieś w środeczku
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Czw Lis 29 2018, 17:40
O czym ona do mnie biednego rozmawia? Przecież zrobiłem już swoje, a teraz jej kolej, by zrobić resztę. Nie widzi, że ledwo trzymam się na nogach? A jednak widzi... Lecz zamiast oszczędzić sobie tłumaczeń, to korzystając z mej bezwładności pomaga mi usiąść... To... Trochę upokarzające... Przecież gdybym chciał to sam bym dał radę usiąść! O ile wcześniej nie padłbym z wycieńczenia... To byłoby jeszcze bardziej upokarzające... No nic... Nikt oprócz tej dziewczyny nie widzi tej chwili mojej słabości. I to nie ją powinienem za nią obwiniać, tylko siebie. Czyli wychodzi na to, że nie tylko jestem słaby, ale również niewdzięczny. Ale na użalanie się jeszcze przyjdzie pora. Teraz to nawet na to nie mam siły... I tylko czekam sobie, aż dziewczyna zajmie się sercem golema. Uprzejmie kiwam głową, kiedy mówi coś o świątyni i pradawnych bogach. Swoją drogą problematyczne z nich istoty... Jakby pozbawione atencji, nie mogły się zająć same sobą. A szlag by je... W końcu jednak dostaję chwilę spokoju i nic nie musząc robić, mogę w spokoju zaczekać, aż dziewczyna zrobi, co tam ma do zrobienia. Chyba jej to chwilę zajmie... Raczej nie potrzebuje do tego mojej nieustannej uwagi... W takim razie, może obudzi mnie, kiedy już skończy...
Czyżby skończyła? Nie... To raczej mnie wyrzuciło gdzieś w nieznane. Albo po prostu zasnąłem i wszystko co się teraz dzieje jest snem. Ale takim bardziej świadomym. Wzdrygam się lekko, od nagłego pojawienia się tajemniczej istoty i choć wszystko mnie boli, to w odruchu i tak chwytam za rękojeści mieczy, o ile jeszcze je przy sobie mam. Chyba jednak nie jest ona niczym złym. Raczej nie na tyle, by pogarszać mój i tak już beznadziejny stan. Uśmiecham się niepewnie, słysząc w głowie jej słowa... Jedyne, czego pragnąłbym w tej chwili, to znaleźć się w swoim wygodnym łóżku, mając obok talerz pełen czekoladowych ciastek, obok którego stałby kubek z ciepłą herbatą, w której pływałaby cytrynka, wypełniająca cały pokój wspaniałym aromatem... Ale nie! Na to jeszcze przyjdzie pora! Mam nadzieję, że ta istota nie usłyszy niewypowiedzianych przeze mnie słów, tylko zaczeka aż werbalnie wyrażę swoje życzenie... W końcu przyszedłem tu w konkretnym celu, a na ciastka, herbatkę i łóżko jeszcze przyjdzie pora... Zatem choć ciało ledwo wytrzymuje i domaga się tych rzeczy, to jednak zmuszam umysł do nieco większego wysiłku, by sięgnąć ponad to! - Jeśli mógłbym o to prosić, to chciałbym, żeby księżyc przestał świecić na ten nieprzyjemnie smutny czerwony kolor i żeby wszystko wróciło do normalności. Na tyle, żeby wieśniacy się nie skarżyli - od tych słów, aż czuję jak rozbłyska we mnie światło nieuzasadnionej szlachetności, jakbym dokonywał największego w życiu poświęcenia, stawiając potrzeby innych, nad własną potrzebę zdobycia ciastek. I nawet trochę zaczynam tego żałować... Może jeszcze nie jest za późno, by zmienić swoją decyzję...
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gaik Czw Gru 13 2018, 04:28
MG
Na jej do tej pory nieruchawej twarzy pojawił się delikatny, ledwo zauważalny uśmieszek. Znajdująca się przed nim istota przez chwilę trwała bez ruchu, by w końcu nieco się nad nim pochylić. - Będzie tak, jak sobie życzysz. - powiedziała miękkim, kojącym głosem. Kiedy mrugnął, wszystko zaczęło jakby na nowo nabierać barw i krystalizować się w obraz kamiennej sali, posągu i kryształu, który wciąż wisiał przed nim, jednak teraz już w całości i powoli dryfował z powrotem w stronę jego towarzyszki. Całość jednak wydawała się wyblakła, a w całym tym obrazie pobłyskiwały światełka, które wcześniej błyskały w całej tej ciemności. Kiedy już kryształ znalazł się przed nią, zaczął się zmniejszać, aż w końcu był wielkości dłoni. Wtedy dziewczyna po prostu wzięła go w ręce i schowała do jednej z kieszeni jej szaty. A potem odwróciła się i podeszła do niego, ostatecznie stając na przeciwko. Przez niewielki świetlik, który znajdował się na samym szczycie sklepienia kaplicy zaczęło się wlewać jasne, białe światło księżyca. - Koniec. - oznajmiła, uśmiechając się do niego spokojnie. - Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy. Nie mogę ci dużo dać, za twoją pomoc, ale gdybyś czegoś potrzebował... w sumie sama nie wiem. Jeśli nasze drogi jeszcze kiedyś się skrzyżują to mam nadzieję, że to ja pomogę Tobie. Mówią na mnie Ava, a tym czasem szczęśliwej drogi i szybkiego powrotu do zdrowia, dzielny rycerzyku. - posłała mu ostatni, lekki i ciepły uśmiech, a potem zrobiła krok w tył. Istota natomiast, wciąż znajdująca się na wyciągnięcie ręki od niego, pokonała resztę odległości do jego twarzy i ucałowała go w czółko. Ejji mógł poczuć, jak przez jego ciało przechodzi dreszcz - jej usta były zimne i przez moment miał wrażenie, że to zimno zaczyna powoli rozchodzić się po całym jego ciele, jednocześnie otrzeźwiając i wyrywając z marazmu i stanu ogólnej beznadziejności po walce. Świat dookoła niego zawirował, rozmazał się i znowu zatopił w ciemności, a jego ciało zdawało się unosić w pustce. Potem jednak grawitacja wróciła i chłopak poczuł, jak otacza go ciepło i miękkość jego własnego łóżka, które wydawało się o niebo wygodniejsze jak zwykle. Obok miał talerz ulubionych ciastek, a także ciepłą herbatkę, w której pływała cytrynka, wypełniając cały pokój wspaniałym aromatem...
Rodzeństwo natomiast znalazło się na skraju wioski, podobnie jak Prince. Czekał ich więc powrót na piechotę. Ejji: 38MM, popękane żebra, mocno obite całe plecy, obolałe ciało, ból z tyłu głowy, problemy z oddychaniem, odrętwiałe ręce, zmęczenie, senność
35PD | 10'000 Błogosławieństwo Księżyca: Inne istoty boskie i powiązane z bogami czują, że Ejjiemu sprzyja bogini księżyca, a te powiązane bezpośrednio z księżycem będą mu zawsze sprzyjały. Podczas akcji rozgrywającej się z nocy jest w stanie wzmocnić jedną ze swoich umiejętności o jeden poziom, podczas gdy w dzień wzmocnienie obejmuje tylko 0.5 poziomu. Po wybraniu, którą umiejętność chce wzmocnić, nie może jej już zmienić, a samo wzmocnienie przestaje działać i resetuje się wraz z nastaniem nocy lub dnia. Znamię Emisariusza: Znamię znajdujące się po prawej stronie jego twarzy, na szczęce i schodzące nieco na szyję. W stanie pasywnym jest niewidoczne, jednak kiedy się aktywuje w jego centrum znajduje się okrąg, od którego odchodzą promieniście słowa w nieznanym języku, błyszcząc się przy tym lekko na czerwono. Znamię aktywuje się, kiedy na maga oddziałuje coś, co blokuje jego przepływ magii. Wszystko, co blokuje przepływ MM, utrudnia korzystanie ze źródła lub kradnie moc magiczną spowoduje aktywację znamienia i sprawi, że jego posiadacz zacznie odczuwać dyskomfort w miejscu znaku, nie na tyle silny jednak, by utrudniało mu to jakiekolwiek działanie. Emisariusz: Powołując się na ten tytuł podczas pobytu w miejscach uznawane za święte, zyska sobie przychylność i uznanie ludzi tam mieszkających.
Lotta: 6PD Ao: 5PD Prince: 4PD
Ostatnio zmieniony przez Randia dnia Pią Gru 21 2018, 23:28, w całości zmieniany 2 razy
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Gaik Czw Gru 13 2018, 20:47
Przez całe swoje życie nigdy nie pomyślałbym z chęcią o zostaniu rycerzem. Są to przecież ludzie tak bardzo ograniczani zasadami, kodeksami i innymi dziwactwami, przez które czuję do nich tylko niechęć. Lecz bycie nazwanym rycerzykiem i to jeszcze dzielnym jest dość miłe... Ale nigdy się do tego nikomu nie przyznam! Tytuł Siepacza jest wystarczającym upokorzeniem. A bycie rycerzykiem może zdołam zachować tylko dla siebie... Po przebudzeniu jest tak dobrze, że aż mi się robi trochę głupio. Czyli, wygląda na to, że księżycowa bogini spełniła życzenie mego serca. - Ava... - powtarzam cicho jej imię. Choć przywykłem już całkowicie do tego, że mogę liczyć tylko na siebie i wątpię bym kiedykolwiek chciał się zwrócić do niej z jakąkolwiek własną potrzebą, to jednak, jeśli będzie to naprawdę konieczne, w ostatecznej wręcz ostateczności, liczyć będę na to, że to ona mi pomoże, a nie kto inny. A teraz dość już tego myślenia! Muszę wiele zrobić! Spanie wymaga bowiem ogromnego skupienia. Całkowitego normalnie...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.