I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielka wioska znajdująca się na południe od wielkiego miasta Ohary. W Tehanie znajduje się zaledwie kilka domów mieszkalnych zwykłych rolników, niewielki zajazd oraz posiadłość Kikuta. Sama wioska otoczona jest niewielkimi górami i laskami, co czyni ją trudno dostępną i raczej omijaną. Panuje to spokój i cisza. ~~
MG
Podróż na północ zajęła Frederice wraz z mężem i służbą 3 dni. W końcu na wieczór trzeciego dnia zajechali do posiadłości. Otoczona murem, miała co najmniej kilka hektarów powierzchni. Własny zagajnik, oczko wodne, stajnie, dwa domy dla słóżby i posiadłość Hienshina, w której teraz mieszkać będzie Frederica. Zdawało się to całkiem miłym miejscem na wychowanie dzieci, czy feniksa. Hanzo ani Wydra nie pokazali się ani razu od czasu ślubu i Frederica nie musiała się denerwować oglądając nielubianego członka swojej nowej rodziny. Za to Shizuka zawsze wiernie towarzyszyła swojej nowej pani, razem z nią haftując i rozmawiając, gdy Hienshin zajęty był wydawaniem poleceń. Czas mijał też Frederice rzeczy jasna na oswajaniu Cezara, który wydawał się wielce niepocieszony faktem że musi siedzieć w klatce i na dodatek gdzieś się poruszają. Jego nikt o zdanie na temat przeprowadzki nie pytał, toteż dąsał się i nie gdakał zbyt wiele. Teraz zaś gdy służba ich rozpakowywała, ona została sama z klatką w której siedział Cezar, w swoim nowym domu. Dom posiadał parter i dwa piętra. Na ostatnim znajdowała się zbrojownia, sala treningowa i strych, na parterze kuchnia, jadalnia, salon i łazienka oraz sauna. Na pierwszym piętrze pokoje dla gości i ich sypialnia. Całość wykonana była z sosnowego drewna, zdobiona ładnymi malunkami. Ogólnie cały dom zdawał się cieply i piękny. Cezar spojrzał na dom, potem na Frederice, a następnie zbliżając kuper do krat klatki, zesrał się na podłogę.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pon Kwi 11 2016, 17:51
Nie przywykła jeszcze dobrze do swojego starego domu, a już musiała ruszyć do kolejnego, innego. W tym jednak miała pobyć już dużo dłużej, pewnie nawet pisane było jej spędzić tu resztę swojego życia. Całkiem niezłego życia w zasadzie. Nie miała na co specjalnie narzekać. Niczego jej nie brakowało. Nieobecność Hanzo w pobliżu był zaś dodatkowym atutem. Z podróżą trochę zeszło. Nie czuła jednak jakiś większych niedogodności z tego tytułu no i zawsze miała towarzystwo pod postacią Shizuki i Cezara, chociaż ten drugi zdawał się nie być zadowolony z towarzystwa Fretki. Nie miało to jednak dla niej obecnie większego znaczenia. Pewnie jeszcze nie przywykł...~
Sama posiadłość faktycznie robiła wrażenie. Nie mogła wręcz się napatrzeć na te wszystkie góry otaczające jej nowy dom, a kiedy nudziła się ich widokiem zawsze mogła zawiesić wzrok na zielonych lasach wokół. Miała jednak wrażenie, że cały ten jej nowy dom jest strasznie duży. Za duży. Wcześniejszy też z resztą. Ludzie serio potrzebują aż tyle miejsca dla siebie? Aż dziwne... Nie była nawet pewna, czy służba faktycznie jest komukolwiek potrzebna. Jasne - było to straszne ułatwienie. Nie musiała robić wielu z tych uciążliwych rzeczy. Ale z drugiej strony - czy stałoby się coś, gdyby sama coś zrobiła? A z jeszcze innej - w zasadzie za to im płacili. Sama nie była pewna, co o tym myśleć, wiec po prostu akceptowała fakt istnienia służby oraz możliwość zlecenia im różnych zadań.
Widząc, co znowu Cezar poczynił, pokręciła głową. Mogła zrozumieć za pierwszym razem. Stres, może się przestraszył. Ale teraz było spokojnie. Otworzyła klatkę, po czym lekko pacnęła ptaka po łbie. - Nie ładnie, oj nie ładnie. Nie wypada załatwiać się komuś na podłogę. - rzuciła do feniksa kompletnie sprzeciwiając się, jakoby miał pozwolenie na wypróżnianie się gdzie popadnie. Miał klatkę. A jak będzie grzeczny i nauczy się latać to pozostanie też dwór.
Nowy dom. Więcej - duży dom. A to oznaczało, że wypadałoby się dowiedzieć, gdzie co jest. Shizuka ją rozpakowywała, Hienshina nie było obok - pozwiedzać wiec musiała na własną rękę. Sama jednak nie miała zamiaru iść. - Nie dąsaj się, to bez sensu. Chodź, zwiedzimy nowy dom! - zawyrokowała już bardziej radośnie, uśmiechając się i biorąc Cezara na ręce. Miała zamiar zajrzeć do każdego jednego pomieszczenia, na które natrafi. I tak póki co nie miała nic więcej do roboty, a siedzieć też nie bardzo miała ochotę.
Cezara trzymała mocno, nie chcąc dać mu się wyrwać. Tak, definitywnie musiał zaakceptować swój los. Ale chyba nie był aż taki zły - właśnie był noszony na rękach.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tehana Sro Kwi 13 2016, 17:12
MG
No i skończyło się na zwiedzaniu włości. Ogólnie zajęło to dziewczynie trochę czasu. W każdym razie tak powoli leciało jej życie. Rozmowy z Shizuką - jak się dowiedziała służka miała 42 lata i dwie córki. Miała też męża, o tym jednak Shizuka za dużo nie mówiła. Jej własny mąż dużą część dnia spędzał poza domem zajmując się raczej swoimi obowiązkami, to też Frederica miała dużo czasu na zabawy z Cezarem, szycie czy czytanie. Wieczorami zaś starała się o dziecko. Czasami budziła się w nocy zlana potem jak po jakimś okropnym śnie, nigdy jednak nie pamiętała co dokładnie jej się śniło. Co rano też nieco bolała ją głowa, co powoli mogło zacząć dziewczynę irytować. I tak po raz pierwszy od przyjazdu do Tehany, Hienshin miał dzień wolny, dlatego też zaraz po śniadaniu ruszył z Fredericą na spacer, mówiąc że ma dla niej niespodziankę. Po pewnym czasie, gdy dotarli na tył posiadłości, dziewczyna dostrzegła stół a na nim łuk i kołczan, oraz tarczę umieszczoną 25m dalej.-Tak jak obiecałem.-Powiedział mężczyzna ciepło się uśmiechając.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Sro Kwi 13 2016, 18:46
Jakoś się żyło... Jakoś... W zasadzie całkiem nieźle. Miała wszystko. Duży dom, kochającego męża, własne zwierzątko i jeszcze służki, zwłaszcza Shizukę z którą najczęściej rozmawiała. Czego chcieć więcej? A jednak mając czas, Cezara, szydełkowanie i książki często miała wrażenie, ze po prostu się nudzi. Było tak spokojnie... Nic, kompletnie nic się nie działo. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Takie... monotonne. Uważała jednak, że w jej sytuacji narzekanie na cokolwiek byłoby bardzo nie na miejscu, dlatego też zostawiła to sobie dla siebie.
A jednak nie wszystko było aż tak w porządku. Coś było kompletnie nie tak, jakby sam fakt, że straciła pamieć to było zdecydowanie za mało. Nie mogła spać. Tak zupełnie. Budziła się w środku nocy nie wiedząc nawet, o czym śniła. Cóż takiego sprawiło, że że budziła się w tak koszmarnym stanie? Skąd te sny...? Chociaż... może to nie były sny? Nie wiedziała. Miała kompletnie wykasowaną pamięć i jedyne co przychodziło jej to głowy to to, że może jakieś jej wspomnienia próbują się przebić do jej świadomości. Ale co takiego kryło się w nich, że budziła się cała przepocona? Co skrywała jej pamięć? Sielskie życie w Kokonat? Może jednak coś innego? Ale jeżeli coś innego, to niby co...? Bez względu na to, ile w tym wszystkim prawdy - definitywnie musi się dowiedzieć, co się działo, nim została potrącona przez trogi. Cokolwiek to było. Bez względu na to, jak bardzo może to zmienić jej światopogląd. Miała jednak nadzieję, że w niektórych kwestiach się po prostu myli. Wszystko było okej. Na pewno tak było. A jednak...
A co, jeżeli wszystko jest w porządku, a złe sny to po prostu wina leków? Efekt uboczny? Tylko jeżeli tak, to czy na pewno chciała do końca życia nie sypiać po nocach? Nie miała kompletnie pewności, czy jej te leki jakkolwiek kiedykolwiek pomogą, a bierze je już... tydzień? Więcej? I nic. Jak nic nie pamiętała tak nie pamięta. Choćby jakiś jeden, głupi durny przebłysk ale nie, nic. Nie miała nawet pojęcia, co jej się śni. A co, jeżeli kompletnie nic jej się nie śniło...? To wszystko było zbyt dziwne. W każdym razie postanowiła pokusić się na sprawdzenie swojej teorii ze snami i lekami, starając się je póki co odstawić. I tak jej póki co nic nie dawały. A jeżeli odstawienie ich na pewien czas też nic nie da to cóż, chyba będzie mogła do nich wrócić.
Tymczasem w końcu Hienshin miał chwilę czasu, przerwę w pracy. I jeszcze niespodziankę dla Fretki! Aż nie mogła się doczekać, kiedy ją jej pokaże. Co to mogło być? Nie miała pojęcia, wszystko w końcu miała więc też nie bardzo wiedziała, czego mogłaby się spodziewać. Nie spodziewała się więc niczego, chociaż podświadomie próbowała zgadnąć, co jej mąż dla niej przyszykował. Każdy jednak pomysł wydawał jej się dziwny i durny. Aż w końcu zaprowadził ją na tył posiadłości. Spojrzała na stół i wtedy zrozumiała. Uśmiechnęła się od ucha do ucha. Powoli podeszła do łuku, przejeżdżając dłonią po majdanie, a następnie szybko podbiegła do Hienshina, rzuciła mu się na szyję i pocałowała w policzek. Przecież faktycznie prosiła go, żeby ją nauczył strzelać. Myślała jednak, że o tym zapomni, a ostatecznie to jej to kompletnie wyleciało z głowy. W końcu jednak puściła swojego męża cała rozradowana, po czym ponownie podeszła do stolika. Wzięła w ręce kołczan i nagle pojęła, ze nie bardzo wie, co ma z nim zrobić. Znaczy wiedziała, że kołczan służy do przechowywania strzał, ale jego jakoś się zakładało. A ona nie bardzo wiedziała, jak. Do pasa chyba nie bardzo szło go przyczepić, to też postanowiła posiłować się nieco ze sprzętem próbując go jakoś ulokować na plecach licząc jednak na to, że Hienshin jakoś pomoże jej się z tym wszystkim uporać. To zdecydowanie wymagało zbyt dużych umiejętności! Łuk zaś odruchowo złapała w lewą rękę po czym spróbowała naciągnąć cięciwę sprawdzając z czystej ciekawości, ile trzeba w zasadzie siły włożyć, by takie coś naciągnąć. Samej cięciwy jednak po takim zabiegu nie puszczała, tylko wolno wróciła ją do stanu poprzedniego. No... nie napiętego. Za bardzo bała się, że coś popsuje, coś zerwie, coś połamie... Tak, zdecydowanie wolała obchodzić się ze sprzętem ostrożnie i poczekać na wskazówki Hienshina.
I tak Frederica pod czujnym okiem swojego męża uczyła się strzelać z łuku. Szło jej nawet niezgorzej tak więc po kilku dniach, potrafiła nawet wystrzelić strzałę. Poza tym wiadomo, szydełkowanie, nauka gotowania, malowanie(w tym była doprawdy fatalna) no i zabawa z Cezarem który wyrobił sobie nowy fenonemalny nawyk niszczenia ślicznej drewnianej podłogi swoim dziobem. Aż nadeszła ta wiekopomna chwila w której Frederica obwieściła Hienshinowi że no ten, w ciąży jest. Radości nie było końca, aczkolwiek chwilę potem podjęto kolejną decyzję, Frederica z mężem musieli się udać do stolicy. Po co? Tego, dziewczyna nie wiedziała. Szybko jednak sprawa wyszła na światło dzienne. Zamierzano przyspieszyć magicznymi obrzędami rozwój płodu i ciążę. Oczywiście Frederica nie miala wiele do gadania i po ośmiu dniach, na świat przyszedł jej syn. Nad wszystkim czuwała dziwna dziewczyna. O tak, zdecydowanie dziwna. Brązowe włosy do ramion, ubrana w dziwną złoto-srebrną szatę, ale najdziwniejsze to były jej oczy. Czasami wydawało się Frederice że każde z nich posiada cztery źrenice. Czasami że są kwadratowe, a czasami że nie ma ich wcale. Dziewczyna nic nie mówiła, nie przedstawiła się, ale w jej towarzystwie Frederica czuła się dziwnie. Jak by pływała w budyniu. W każdym razie wiele więcej z pobytu tam nie pamiętała, bo ciągle znajdowała się w magicznym śnie. Następnie z synem, któremu wraz z Hienshinem nadali imię Ieyasu. Ieyasu był zdrowym, nieco pulchniutkim chłopcem. Według lekarzy, w przyszłości mieć będzie mysie włosy, miał też heterochromię. Jego lewe oko było Fiołkowe, a prawe brązowe. I tak, sielanka oraz życie rodzinne mogło trwać w nieskończoność. Jednak dwa dni po porodzie, gdy szczęśliwa matka wróciła do domu, wszystko mialo się zmienić.
Hienshin akurat znajdował się na polowaniu, gdy zapukała służba. Zmęczona Frederica która dopiero co położyła spać małego bobasa, z rezygnacją pozwoliła służbie wejść. Jąkąca się służka która nie chciała przeszkadzać swojej pani, obwieściła jednak że w pokoju gościnnym czeka jakiś ważny gość. Shizuka która opiekowała się Fredericą i dzieckiem, powiedziała dziewczynie że powinna powitać gościa w miejsce męża, ona sama zaś popilnuje dziecka. I tak zmęczona i zrezygnowana Frederica, zeszła na dół, gdzie w pokoju gościnnym dostrzegła wysokiego blondyna o zielonych oczach, ubranego w złoto-czerwone kimono. Spojrzał on na Fredericę wyniośle, z niemałym rozbawieniem i wybuchnął śmiechem. Sama Frederica niespecjalnie wiedziała o co chodzi bo widziała kolesia pierwszy raz.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pon Kwi 18 2016, 14:04
Któż by pomyślał, że tak szybko będą mogli się cieszyć z potomka? Tylko czy oby na pewno NA PRAWDĘ to wszystko nie pędziło na łeb na szyję? Zbyt szybko. Fretka nie bardzo ze wszystkim nadążała. Ośmiodniowa ciąża? Ale dlaczego? Czemu się tak wszyscy ze wszystkim śpieszyli? A może chciała ponosić dziecko to dziewięć miesięcy jak przystało? Jakoś oswoić się z myślą, że na prawdę będzie musiała wychowywać dziecko? Ale nie, bo po co... Mogła co najwyżej westchnąć cicho, pomarudzić pod nosem, ale ostatecznie jakoś przyjąć to wszystko do wiadomości i stawić czoła trudnemu zadaniu jakim z pewnością jest bycie rodzicem.
W każdym razie czas jakoś leciał. Robiła, co robić miała. Ale raczej przez dwa dni jakoś nic po za zajmowaniem się synem nie leżało w kręgu jej zainteresowań. Nie przeszkadzało jej to w sumie. Może nie koniecznie czuła się na siłach do tego wszystkiego, ale jakoś tak patrzenie na Ieyasu przyprawiało ją o uśmiech na twarzy. Niespodziewani goście jednak mają to do siebie, że są niespodziewani i pojawiają się w równie niespodziewanych momentach. Zachowanie służki nieco ja zdziwiło. Cóż takiego mogło ją aż tak zestresować? I cóż to za gość? - Dziękuję... Odpocznij, wszystko w porządku. - uśmiechnęła się do służki z nadzieją, że ta nieco się uspokoi po spotkaniu z przybyszem. W duchu miała nadzieję, że to nie Hanzo. To byłaby bardzo niemiła niespodzianka, a ostatnio akurat była w nawet dobrym humorze. Zeszła nieśpiesznie na dół śmiało stwierdzając, że nie zna gościa. Coś w nim ją jednak gryzło. Ta postawa... I dlaczego się śmiał? Z niej? Uniosła jedną brew wyżej, starając się uśmiechnąć przyjaźnie do gościa jednocześnie przyglądając mu się badawczo. - Męża nie ma obecnie w domu, zapewne niebawem wróci. Zechciałby pan na niego zaczekać? Bo, zgaduję, pan do niego, prawda? - no bo jak do niej? Po co do niej? Ona tylko prosta pani domu, z resztą człowieka pierwszy raz na oczy widzi. - Proszę się rozgościć. - dodała, po czym poleciła jednej ze służek zaparzyć herbaty. Nie godzi się w końcu kazać komuś czekać o suchym gardle. Nawet, jeżeli ten nie specjalnie wywarł na Fretce dobre wrażenie.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tehana Wto Kwi 19 2016, 16:42
MG
Kiedy Frederica odesłała służkę po herbatę ten machnięciem ręki odmówił.-Dziękuję ale nie.-Nieco też spoważniał bo przestał się śmiać, jedynie delikatnie uśmiechał, widocznie rozbawiony czymś, czego świeżo upieczona matka nie rozumiała. Usiadł spokojnie na podłodze i machając stopą wpatrywał się w Fredericę.-Mąż? Ha-Zaśmiał się po raz kolejny, przypominając sobie wcześniejsze słowa Frederici.-A co to się stało że poślubiłaś Hienshina? Muszę przyznać że jestem trochę z tyłu z ifnormacjami, ale co działo się przez ostatni miesiąc kiedy byłem przez was... albo dzięki wam, na krótkich wakacjach?-Zapytał mężczyzna Fredericę, która pewnie ni w ząb nie rozumiała, co się właściwie dzieje.
Tak, nie rozumiała. Kompletnie. Czy więc powinna znać owego mężczyznę, który właśnie ich odwiedził? I dlaczego dziwił się, że go poślubiła, skoro byli zaręczeni już od dłuższego czasu? Działo się coś, czego kompletnie nie potrafiła ogarnąć. Coś, czego nie rozumiała. Obserwowała przybysza uważnie nie będąc pewna, co winna zrobić. Jakie "wakacje"? Jakie "wy"? Mówił o niej i Hienshinie? Ale po co mieliby go gdziekolwiek wysyłać? - Chyba nie rozumiem. - stwierdziła cicho nie bez obaw przyglądając się blondynowi. A może był kimś od Hanzo? Z drugiej strony nie miała niczego do ukrycia. Dziwne jednak, że nie wiedział, co się działo. - Dlaczego miałabym nie poślubić Hienshina, skoro byliśmy od dłuższego czasu zaręczeni? Jakich wakacjach? O czym pan mówi? I kogo ma pan na myśli mówiąc "was"? Uhh... Kim pan jest i jaki jest cel pańskiej wizyty? - wyrzuciła z siebie kilka pytań tonem sugerującym, że ta niejako właśnie była nieco zaniepokojoną całą tą sytuacją. Całą tą niewiedzą, która jej od dłuższego czasu towarzyszyła. W każdym razie zdała sobie sprawę z tego, że gość pierwszy zadał pytania, to i wypadałoby, żeby też pierwszy poznał odpowiedź. Chociaż nie wiedziała, czy to co powie jakkolwiek go usatysfakcjonuje. - Umm... Przepraszam. Co się działo... Tak, to całkiem dobre pytanie, ale sama niewiele mogę cokolwiek powiedzieć. Straciłam pamięć około miesiąc temu, nic nie pamiętam. Przepraszam. W każdym razie nie działo się nic godnego uwagi. Chyba- odpowiedziała, dłonie zaciskając na kimonie. Dlaczego śmiał się, kiedy wspomniała o mężu? Czy nie powinna za niego wychodzić? Zrobiła coś nie tak? Miała wrażenie, że dla niego cała ta sytuacja jest jakaś irracjonalna, a ona nie była pewna, z jakiego to powodu. Przecież... byli.. zaręczeni... Pięć lat? Uhh, kto to liczy, z resztą czy to istotne? No i po za tym nie bardzo miała wyjście. Albo ona, albo jej klan... - Pan coś wie, prawda? Co się działo miesiąc temu? - zapytała, nie bardzo będąc obecnie czegokolwiek pewna. Coś wydawało jej się być nie tak. Czy rodzice i Hienshin coś przed nią zataili? Coś ważnego? Istotnego? Jeżeli tak, to chciała się dowiedzieć, co to było.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tehana Wto Kwi 19 2016, 23:49
MG
Mężczyzna w spokoju wysłuchał słów Frederici by na koniec znów się zaśmiać, bo bez wątpienia strasznie go to wszystko bawiło.-coś tam wiem.-Powiedział patrząc na nią z niewątpliwym rozbawieniem.-Ale w sumie nie wiele ci powiem. Ani tego czego się domyślam, ani tego co wiem. Zdecydowanie zabawniej będzie obserwować rozwój wydarzeń i to, jak powoli wszystko sama odkrywasz.... oh tak, prawda przyniesie ci tylko cierpienie ale to właśnie jej oczekujesz prawda?-Zapytał dziewczynę, ale w zasadzie nie obchodziła go jej odpowiedź.-Pozwól więc że powiem ci dwie rzeczy. Jedną dla własnej uciechy, a drugą w podzięce za wakacje, chociaż to nie do końca twoja zasługa. Po pierwsze - Jeszcze miesiąc temu, byłaś obywatelką Fiore. Państwa położonego po drugiej stronie kontynentu-Odczekał chwilę by zobaczyć potencjalny szok czy jakieś inne emocje na twarzy Frederici.-A po drugie, cokolwiek będziesz od teraz robiła, czy odzyskasz wspomnienia czy nie - uważaj. Tu panują inne zasady niż te do których przywykłaś. W miesiąc nie mogłaś ich załapać, nawet małej części z nich. Nie jesteś nawet w najmniejszym stopniu świadoma, jak wiele nici cię pęta. Ale gdy zaczniesz działać, szybko się przekonasz. Jeden zły krok, a pętla zawiśnie na twej szyi.-Uśmiechnął się do niej, tym razem nieco milej.-Nie znam twojego imienia, ale to nie ważne, sama go nie znasz, ale gdy już je poznasz i znów się spotkamy, chętnie je poznam dziewczynko.-Podrapał się po głowie.-Ktoś się zbliża więc w sumie na mnie pora. Przekaż Hienshinowi że nadal nie jest za poźno. Zrozumie.-Mrugnął do niej, a następnie zniknął, trzemu towarzyszył suchy trzask i kilka wyładowań elektrycznych w powietrzu.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Sro Kwi 20 2016, 07:30
Nikomu nie można ufać. Tak, coś w tym było. Będąc jednak postawiona przed dwiema różnymi prawdami - która z nich faktycznie oddaje rzeczywistość? Która jest tylko bajką wymyśloną na poczekaniu? Komu ufać, skoro nie może ufać nikomu? Po jednej stronie Hienshin i Pergrande. Po drugiej tajemniczy jegomość. Przyszedł tylko po to, by jej chociaż odrobinę przybliżyć jej aktualną sytuację? Tylko kto ostatecznie mówi prawdę?
Słowa nieznajomego tylko napawały ją strachem. Skoro z odzyskania wspomnień nie wyniknie dla niej nic dobrego,to czy warto było się po nie fatygować? Obserwowała blondyna z nie małym niedowierzaniem. Obywatelka Fiore? Nie Pergrande? Ale to przecież bez sensu... Przecież jest...
A może jednak nie? Co z tego co wiedziała rzeczywiście było prawdą? Czy faktycznie była Friedericą? Czy była na prawdę tym, kim jej się zdawało, że jest? O ile prościej by było, gdyby cokolwiek więcej pamiętała! - Ale to bez sensu... Skoro jestem z Fiore to co robię bez wspomnień w Pergrande... - sama nie była pewna czy pyta siebie czy mężczyznę przed nią. Co miałaby robić w Pergrande, skoro nie byłaby stąd? Kto mówił prawdę? Kto ją bezczelnie okłamuje?
Przy wizji szubienicy jej ręka mimowolnie powędrowała do gardła. Więc zginie tutaj...? Nie wiedziała, co robić. To, czego robić nie powinna też w zasadzie nie wiedziała .Przerażało ją to, ale kogo nie? Nie chciała umierać. Nikt pewnie nie chciał. A jednak na prawdę tak niewiele ją dzieliło od takiego losu? Co tu się dzieje...? I dlaczego to wszystko przytrafia się akurat jej? Jasne, mogła zignorować słowa nieznajomego. Ale jeżeli faktycznie mówi prawdę, jeżeli chociaż na moment założy, że faktycznie jest jak mówi... Tak, popełniłaby błąd.
Kolejne zaś jego słowa zdawały się sugerować, że Hienshin zna odpowiedź. Tylko dlaczego jej mąż miałby ją wprowadzać w błąd? Z drugiej strony czy przybysz mial interes w tym, że ją oszuka? Co robić? Komu ufać, skoro nie była teraz pewna co do nikogo? Stała i sluchała. Tylko tyle mogła. Nie wiedziała nawet co mogłaby powiedzieć. Na samą myśl o tym jak bardzo jest beznadziejna jej sytuacja automatycznie dostawała dreszczy. A przecież prawda jest po stokroć gorsza od jej wyobrażeń...
Zniknął. W dość nietypowy sposób z resztą. Niemal podskoczyła w miejscu ręką odruchowo zasłaniając twarz. Błyskawice? Kto by sie spodziewal błyskawic w środku domu? I kim on był? Czy bogowie wysłuchali jej modlitw? A może był czymś kompletnie odwrotnym? Jeszcze chwilę nie mogła wyjść z szoku. Czy to na prawdę się działo? Czy bogowie faktycznie istnieją? W zasadzie może i tak...
- Więc potrąciły mnie trogi.. - rzuciła w eter bez większego przekonania. Co na prawdę stało się miesiąc temu? Czy warto się dowiedzieć? Czy warto na jednej z szalek umieścić dla wspomnień własne życie? A jednak nie chciała trwać w kłamstwie. Chciała wiedzieć. Czy Hienshin na prawdę ją oszukał...?
- Dzięki... - nie wiedziała, czy dalej jest gdzies w pobliżu czy ją słyszy. Nie było to zbytnio istotne. Nie wiedziała co robić. Ruszyła do drzwi powoli bez większego pośpiechu zamyślona. Bez wątpienia ją to wszystko trapiło. W każdym ktoś nadchodził i miała nadzieję, ze to Hienshin. Tak, przyda się z nim uciąć krótką pogawędkę. Jeżeli nieznajomy ma rację - powinna jak najwięcej postarać sie dowiedzieć, co się dzieje. Przyjrzeć każdej jednej osobie i być ostrożna jak nigdy. Jeżeli jednak Hienshin ma rację... Jej poszukiwania nikomu nie zaszkodzą. Nikomu nie zrobią krzywdy.
Chyba, że jej samej. Ale przecież nie mogła wyrzec się części siebie tylko dlatego, że nie miała pojęcia, jak odzyskać wspomnienia.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tehana Pon Kwi 25 2016, 11:12
MG
No i faktycznie chwilę po zniknięciu mężczyzny do pomieszczenia wszedł Hienshin. Uśmiechał się, lecz gdy dostrzegł Fredericę natychmiast przestał i podszedł do żony gładząc ją po policzku.-Zbladłaś, nie jesteś zbyt zmęczona?-Zapytał troskliwie, no bo przecież opieka nad dzieckiem nie mogła być łatwa i kto wie, czy Frederica się nie przemęcza. W każdym razie nie miał pojęcia o wcześniejszej rozmowie więc i nie miał żadnego pojęcia o prawdziwym powodzie zblednięcia Frederici. Ale kto wie, czy zaraz się nie dowie.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pon Kwi 25 2016, 14:42
A może jej się to wszystko śniło? Jakaś chwilowa halucynacja? A jednak nie potrafiła przyjąć takiej wersji do świadomości. Była jak najbardziej zdrowa na umyśle, przynajmniej we własnym mniemaniu. Bez pamięci, ale tak to zdrowa. A jednak to, co się przed chwilą stało było jakieś takie dziwne i niesamowite. I straszne. Widząc Hienshina mimowolnie uśmiechnęła się, jednak uśmiech dość szybko zniknął. - Blada...? Ja... nie, nie jestem. - odpowiedziała nieco zdziwiona, kiedy tylko poczuła dłoń Hienshina na policzku. Aż tak było po niej to wszystko widać? Obserwowała męża jeszcze trawiąc to, co powiedział jej nieznajomy. Nie, nie była w stanie uwierzyć, że Hienshin z czymś ją mógł oszukać. Przecież to było takie irracjonalne! Może z kimś została pomylona? Może to wszystko wcale nie tyczyło się jej? Ile osób jest do niej podobnych? Na pewno sporo. A jednak na samą myśl o tym, że jeden błąd może zakończyć jej życie dostawała dreszczy i chciało jej się płakać. Tak bardzo chciała, żeby to nie była prawda. Nagle wtuliła się mocno w Hienshina chowając twarz. Nie miała o niczym pojęcia. Nie wiedziała co robić. Co powinna, a co nie. Nie wiedziała nawet, jak odzyskać wspomnienia, a te wydawały się być kluczowe by zrozumieć, co tu się właściwie dzieje. Jedyne co do niej póki co docierało to świadomość, że jeden zły ruch i zawiśnie na linie. - Mieliśmy gościa... - zaczęła, kiedy tylko już się trochę uspokoiła - Nie przedstawił się, ale chciał żebym ci przekazała, ze nadal nie jest za późno. Nie wiem o co chodzi ale twierdził, że zrozumiesz. - o tym jednak, co sama usłyszała w związku z sobą i swoją domniemaną przeszłością jednak nic nie mówiła. Chciała to zweryfikować na własną rękę. - Nie wiem co się dzieje, a to jest dość straszne... - dodała, dalej nie puszczając męża. Dlaczego to akurat jej się musiało to wszystko przytrafić? Cała ta historia ze stratą wspomnień...
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tehana Czw Kwi 28 2016, 13:37
MG
Słysząc słowa Frederici, Hienshin skrzywił się jakby mu ktoś właśnie pogmerał nożem w brzuchu a następnie przytulił i pogłaskał żonę, nic więcej nie mówiąc. Widocznie słowa przybysza utkwiły w głowie Hienshina, jednak po chwili pokręcił głową i uśmiechnął się cierpko.-Nie przejmuj się tym, na razie musisz odpoczywać.-Frederica poczuła jak bardzo jest zmęczona, aż nogi zaczęły się pod nią uginać, ziewnęła, odpowiedziała coś niemrawo chociaż sama niespecjalnie rozumiała co mówi, a potem zasnęła.
Obudziła się zapewne następnego ranka, mały Ieyasu krzyczał w łóżeczku zapewne domagając się posiłku, albo przewinięcia. Tym drugim zajmowała się zazwyczaj Shizuka ale aktualnie widocznie nie było jej w pobliżu, tak samo Hienshina, więc wszystkim musiała zająć sie Frederica. Taki już los matki. Co do wydarzeń dnia poprzedniego, wszystko nadal pamiętała.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Czw Kwi 28 2016, 17:26
Nie przejmuj się? Nie miała pojęcia, czy Hienshin w zasadzie sam siebie słyszy. Nie przejmuj? Nie, gdzie tam! Nie ma czym! To nie tak, że własnie ktoś ją poinformował w podzięce za cholera wie co, że jest obywatelką jakiegoś innego kraju. Co z tego, że właśnie się dowiedziała, że jeden błąd może przypłacić własnym życiem? Co z tego? Keep calm... Nie umiała. Nie potrafiła. Nie była nawet w stanie wyjaśnić, jakim cudem tak nagle zasnęła. Tak po prostu. Na prawdę była aż tak wykończona? W każdym razie zasnęła i nawet płacz Ieyasu nie bardzo ją budził. Dopiero po dłuższej chwili zaczęła kontaktować z rzeczywistością z drobnym trudem wstając na nogi. To było bez sensu. Co takiego zrobiła? Czym zawiniła? Była zwyczajną dziewczyną. Po co jej takie przygody? Po co jej to wszystko? Mogła wieść normalne życie. Ale nie, bo komuś zachciało się jej pomóc. Z drugiej strony chciała wiedzieć. Właśnie tego chciała, tak? Prawdy. Chciała w końcu zrozumieć, co się dzieje, skoro nikt jej nie chciał tego wytłumaczyć. A może to cena za to, że przez ostatnie miesiące była szczęśliwa? Może tak po prostu musi być? Ruszyła w stronę łóżeczka, gdzie leżał jej syn po czym pogłaskała go po główce. - Co się dzieje, słoneczko? - zapytała synka, jednak dobrze wiedziała, że pewnie jej nie odpowie, tego pierw postanowiła sprawdzić, czy nie należy go przewinąć. Jak tak, to nie byłoby na co czekać tylko zająć się dzieckiem. Po tym zaś nakarmiłaby malucha, potrzymała na rączkach co by mu się odbiło a następnie jeżeli wszystko już by było w porządku, znowu ułożyła w łóżeczku. Tylko gdzie Shizuka? Powinna tu być i jej pomóc, tymczasem obecnie była sama. Musiałą coś zrobić i Shizuka wydawała jej się odpowiednia do pomocy, tego też kiedy już by się zajęła dzieckiem, poszłaby po Cezara a następnie razem ze swym niereformowalnym feniksem ruszyła na poszukiwania swojej służącej.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tehana Pią Maj 06 2016, 17:31
MG
Dziecko rzecz jasna było głodne. Dlatego też Frederica szybciutko malca nakarmiła, a kiedy tylko jej syn zasnął, wzięła Cezara na ręce, który widocznie bardzo to lubił, czuł się wtedy przecież jak władca świata. Następnie ze swoim kochanym Feniksem wyruszyła na poszukiwania służącej. Szybko jednak się dowiedziała że Shizuka ze względu na zły stan krewnych dostała od Hienshina kilka dni wolnego by móc ich odwiedzić w wiosce niedaleko stąd. Sam Hienshin też był nieobecny, aktualnie załatwiając jakieś sprawy poza miastem. W ten sposób Frederica została pozostawiana sama sobie i swoim myślą. No, nie do końca. Był jeszcze Cezar, Ieyasu i oczywiście służba.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.