I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Dom Znachora to jest jedna z chatek w wiosce Durgvall. Tak naprawdę niczym wyjątkowym. W środku, jak się tylko wejdzie czuję się ziołowe zapachy.. Pełno różnych rzeczy.. Jakieś ziółka na półkach, jakieś lekarstwa też się znajdą i kilka łóżek, co by ranni mogli zdrowieć... Chatka ma też schody na drugie piętro.. Tam pewno ma swój zakątek znachor..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i .. Dziewczynki przeżyły.. Z ledwością, ale przeżyły.. Ból jednej z nóg naprawdę był okropny i no na szczęście różowowłosa nosi przy sobie tą apteczkę. Na razie sama tu jest, ale pewnie wszyscy towarzysze niedługo tutaj będą... Trochę ta misja... Wydawała się jej naprawdę trudna.. Po części wiedziała już, dlaczego to Pheam nie chciał by szła z nim na tą misję. Była mimo wszystko z siebie dumna... Gdyby nie głupie postępowanie jej towarzysza to by nie miała żadnych ran.. Pewnie wcześniejsze działania bardziej uratowałyby Macabrątko, jednak nie o tym teraz powinna myśleć dziewczyna.. Na razie ważne jest by ona sama też wyzdrowiała.. W każdym razie trochę w tej wiosce sobie jeszcze poleży.. Trochę to może nawet lekko powiedziane, bo przecież nieźle oberwała z zaklęć Luxiana. Może by tak sobie teraz troszkę pospać? Nie.. Jeszcze Hotarcia poczeka na swoich towarzyszy i w sumie zobaczy, jak to będzie. Sama tu na pewno nie będzie... Na pewno zaszczyci ją tutaj Macabra i Pheam, który się martwi o stan obu dziewczyn i pewnie chłopców też.
Autor
Wiadomość
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Sob Gru 15 2012, 21:31
- To nie przez ciebie Macabraś... Powiedziała przez poduszkę Hotarcia.. Jakoś nie miała zamiaru ruszać się z niej .. Poduszka jest przecież kochana.. Można się do niej przytulać... Milusia, plusia, cieplusia... Kochana podusieczka. Może to trochę dziwne, ale dziewczynka po prostu jest trochę zmęczona. Westchnęła głośno... Jak na razie to dziewczyna jest forever alone... Niech poczuję się troszkę emo... Emo niektóre są nawet ładne. Tylko jeszcze Hotarcia musiałaby wyjąć żyletkę i tnąć się w kącie, ale nie będzie, ot co! Przecież ona emo nie jest, trololololo.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Czw Gru 20 2012, 14:57
Po plecach chłopaka przeszedł dreszcz, kiedy siedział tak na łóżku Macabry i rozmyślał. Nie wiedzieć czemu, cisza, która zapanowała w pomieszczeniu strasznie mu przeszkadzała. Chciał coś powiedzieć, ale nie mógł - a raczej zdał sobie sprawę, że nie ma zielonego pojęcia o czym miał by mówić. Widocznie źle zrobił zaczynając temat inkwizycji, teraz kiedy wszyscy leżeli poranieni... właśnie przez nich. Westchnął głośno i przetarł zmęczoną twarz. -Uh... Dobra, porozmawiamy o tym innym razem-rzucił w końcu i powoli wstał, przeciągając się lekko. Odruchowo sięgnął do kieszeni płaszcza, wyjął z niej paczkę papierosów, wyjął jednego i wsadził do ust. Ale kiedy już szukał zapalniczki, którą w całym tym zamieszaniu najwidoczniej włożył do innej kieszeni niż zwykle, zdał sobie sprawę gdzie jest i że ktoś - najwidoczniej pielęgniarka- wlepia w niego wściekły wzrok. I rzeczywiście - kiedy odwrócił się w stronę drzwi, zobaczył tam dziewczynę w średnim wieku, która aż kipiała ze złości, patrząc z oburzeniem na jego papierosa. -Etto... Zapomniałem się. No nic, poczekam na was na zewnątrz. Albo i spotkamy się dopiero w Magnolii. Do zobaczenia~ !-powiedział, i uśmiechnął się patrząc na wszystkich. Podszedł powoli do Macabry, znów ją przytulił. -Zdrowiej szybko mała, mam nadzieję, że nie długo znowu się zobaczymy.-powiedział, po czym wstał i wyszedł z sali, mijając w drzwiach blondwłosą pielęgniarkę, do której uśmiechnął się lekko.
[z.t]
Macabra
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 31/10/2012
Skąd : Sybir
Temat: Re: Dom Znachora Sob Gru 22 2012, 15:56
Macabraś czuła się już lepiej. Dużo lepiej. Chyba jednak te podejrzane ziółka działają, jednak dalej z łapka i powieką problemy, zaś wymowa ani trochę się nie poprawiła. Ale Mac dzielna, wytrwa! Słuchała pilnie rozważań Fema o inkwizycji, ale jak na złość wszystko jej z głowy wylatywało. Jakby na raz wszystkie te informacje dostały skrzydeł i wyfrunęły do ciepłych krajów. No i... wyszedł. Widać śpieszył się. No nic, Macabras nie może mu niczego zarzucić, prawda? A jeszcze dziękować że z nimi posiedział. Jednak jak widać, czas nagli... Mac też. - Hotalu, idziemy? Proste, acz ważne pytanie które zadecyduje, czy Mac, po swym zejściu z łóżka wyruszy do szpitala na obserwacje sama, czy jednak Hoś pójdzie z nią i nie będzie samotnie przemierzać ulic. Chociaż powinna się przyzwyczaić do samotności przez ten czas, ale co jak Hoś nie? I Hoś też chce iść z Mac stąd? No właśnie... Nie można być samolubnym i myśleć tylko o sobie~! Tak też wychodzi, czy Hoś pójdzie z nią czy nie? Zobaczymy...
z/t
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Sob Gru 22 2012, 17:02
No .. Towarzysz dziewczynki już poszedł.. Na ją też czas.. Tym bardziej, ze czuła się już nawet nieźle, chociaż jedna z nóżek wydawała się jeszcze trochę uszkodzona, ale chyba już tak zostanie w końcu to, tylko tętnica jej poszła.. Ale jak spotka Luxiana dziewoja do na pewno coś mu zrobi.. - Tak możemy już iść Powiedziała i uśmiechnęła się do Macabryś..Wstała i poszła sobie razem z jej malutką towarzyszką. Nareszcie będzie mogła zjeść serniczek u siebie w domu.. Najpierw jeszcze odprowadzi Mac i zatopi swoje kochane ząbki w ciastku.. Różowowłosa zaczęła też powoli myśleć nad nowym zaklęciem.. Przydaołoby się jej coś, co mogłoby uleczyć dziewczynkę na jakiejś innej misji, jak trafię razem... Jednak teraz po prostu wyszła/ [z/t]
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Dom Znachora Pią Gru 27 2013, 11:06
No i jak widać wszystko musiało się potoczyć nie tak jak chciał. Jeszcze chwilę temu znajdował się w jaskini, w której sytuacja była napięta niczym baranie jaja, a teraz oto przebywał w domu znachora. Był cholernie wkurzony na to wszystko co zaszło, bo nie dość iż nie zdołał wyrównać rachunków z tamtym chłopakiem, to jeszcze został wykiwany przez tamtego dziada. Nie brał pod uwagę tego iż mógł być magiem który również polował na serce, przez co został wykiwany zanim zdołał cokolwiek zrobić. Na dodatek został gdzieś prze teleportowany, dzięki czemu powrót do domu był znacznie trudniejszy. Ale chyba i o tym ktoś pomyślał, bo zaraz został zgarnięty przez członka PA i dostarczony do domu znachora. W sumie to wolałby przebywać w szpitalu z którego mógłby wyjść kiedy chciał, a tak to jeśli postanowi opuścić to miejsce wcześniej to może jeszcze zabłądzić. Siedział więc na werandzie domu na bujanym fotelu, wpatrując się przed siebie w cichy i spokojny krajobraz który tutaj panował. Wiatr lekko owiewał mu gołą klatę, bo jakoś nie chciało mu się zakładać koszuli na świeże bandaże. Żebra bolały przy mocniejszym ruchu, a na dodatek te poparzone plecy nieco utrudniały mu siedzenie na fotelu. Na dodatek nie mógł nawet chodzić normalnie po tym postrzale w nogę. Przynajmniej nie bolała go już głowa i nie był zamroczony co można zaliczyć na plus. Westchnął cicho i przymknął oczy po czym zapadł w lekką drzemkę.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Pią Gru 27 2013, 11:26
Aclarii na bank przydałaby się mapa. Z pewnością. Kompas nie był czymś, co sprawdzało się u niej w nawigacji. Wschód? Zachód? Kto to rozróżnia? I jeszcze Tsukiko przeniosła sterowiec... No zwariować można... Jakby wtedy nie miała zupełnie problemów żeby do niego dotrzeć. NA ZACHÓD PRZENIOSŁA.. Tak, fajnie, przenoście kwaterę w tereny, gdzie nawet wielkiej Acl nie było! Tego, jak zdrowy rozsądek nakazywał, poszła w bardziej znanym kierunku. Ponoć Ziemia jest okrągła, kiedyś dojdzie do celu. Szła odziana w długi, czarny płaszcz z głębokim kapturem. Nigdy nie wiadomo kiedy się człowiek na psy natknie. Niby po turnieju Acl jak Acl nie wyglądała, noale...Policji magicznej lekceważyć nie można. Tym bardziej że mogą czaić się wszędzie. Tyle że... Znowu wylądowała w lesie. Tak. Super. BO DO LASU ZMIERZAŁA, Z PEWNOŚCIĄ... Kto w ogóle projektował wszechświat? Ba! Fiore...? Musiał mieć nierówno pod sufitem. Gdzie nie pójdzie - drzewo. No chyba za dużo ich... I jeszcze jakaś chatka... komu do tego pustego łba przyszło, żeby mieszkać w takiej dziczy? Tu nawet jakiejś drogi nie ma, a ktoś se chałupę zbudował. Co, podatków płacić nie chciał czy jak? Podeszła bliżej, z czystej ciekawości, by ostatecznie stwierdzić, że widzi jakąś żywą duszę. I to znajomą. Na werandzie. AH! No tak, prawie by zapomniała... Podeszła powoli wchodząc sobie na werandę, by następnie po wyjęciu przez nią katany, odpalić ją i rozżarzoną stalą dźgnąć lekko Sakatę w ramię licząc na to, że się obudzi. Oj tak... bardzo miła pobudka...~
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Dom Znachora Pią Gru 27 2013, 11:50
Drzemał sobie w najlepsze na werandzie, nie spodziewając się tego iż właśnie zbliżał się tutaj największy koszmar śpiącego człowieka, a także w pewnym stopniu i jego samego. Może to była kara za to iż zechciało mu się o niej myśleć podczas misji? Co w ogóle go napadło by przypominać sobie tą osobę, oraz to co miał od niej uzyskać. Na dodatek nie było pewnym to iż uzyska od niej jakiekolwiek informacje, bo przecież zawsze mogła go jakoś wykiwać lub powiedzieć iż zdobycie ich nie jest zbyt łatwe. Na szczęście prowadził własne poszukiwania i jeśli okaże się iż go kiwała, to po prostu ja zabije i tyle. Ale wróćmy do tego co obecnie się działo. On zdołał jakoś zapaść w przyjemną drzemkę, kiedy zbliżał się do niego niebezpieczny drapieżnik Aclaria z rodzinny płomiennych istot, no i najwyraźniej wyglądało na to iż upatrzyła sobie już swoją ofiarę. Normalnie drapieżnik najpierw by poobserwował na spokojnie, czy ofiara aby na pewno go nie zauważyła, ale jak widać niektóre drapieżniki wolą najpierw działać a potem myśleć. Nagle jego drzemkę przerwało nie tyle uczucie gorąc, co to samo uczucie którego doznał w tunelu kiedy jego plecy zostały oparzone. Szybko otworzył oczy, po czym nim Acl zdołała cokolwiek zrobić, odtrącił jej rękę z kataną, a następnie złapał ją za szyję i ścisnął mocno. Jak widać jedno takie doświadczenie potrafi czegoś nauczyć. Dopiero po chwili dotarło do niego co się dzieje, oraz kto go oparzył, no i przez chwilę miał ochotę umocnić uścisk, ale szybko go rozluźnił i cofnął rękę. -Nauczyłabyś się budzić ludzi normalnie. Jakiś buziak czy coś, a nie rozgrzana stal na ciało. A tak w ogóle to co tutaj robisz? Bo raczej nie przyszłaś tutaj z troski o mnie. oś takiego jak troska u tej osoby raczej nie występowało, a więc to spokojnie odrzucał na początku. Na dodatek nie mogła wiedzieć iż tutaj był, a więc zapewne zabłądziła w lesie i po prostu trafiła tutaj.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Pią Gru 27 2013, 12:34
Oho... Czyżby ktoś tutaj był jakiś nadpobudliwy? Najwyraźniej, bo zaraz jego ręka wylądowała na jej szyi, co z reguły kończy się... no, zależy. Głównie takie chwyty się stosuje jak się chce kogoś udusić. No i właściwie gdyby nie puścił nieco zaskoczonej całą sytuacją Acl, to by właśnie ostrze nie tyle go dźgnęło a odcięło rączkę. Oh... dodatkowe rany... kto by je chciał? Zamiast tego automatycznie wolną ręką złapała go za nadgarstek co by mu łapę odciągnąć od siebie, by ostatecznie w chwili całkowitego jej zabrania - puścić go. - Sprawdzałam tylko, czy żyjesz...~ - stwierdziła uśmiechając się do chłopaka. No cóż... Inna sprawa że nie należał do tych słodkich i niewinnych. - Po za tym... czy ty mnie właśnie pouczasz...? - zapytała, mierząc go srogim spojrzeniem. NO BO JAKIM PRAWEM!? - Ehh... tym razem ci daruję... po za tym... jak jeszcze raz będziesz próbował mnie udusić to ubiję jak psa. - stwierdziła zupełnie poważnie chowając broń, a następnie zwinęła jakieś pobliskie krzesło co by sobie usiąść. - Tsukiko przeniosła sterowiec i... no tak jakoś wyszło. - no bo przecież nie powie, że lama po raz kolejny pomyliła ścieżki? I jeszcze zaszła do tego samego lasu, no tak... Co poradzić? - Hmm... troska... Chyba nie. Podeszłam bardziej z ciekawości niż zainteresowaniem twoim stanem zdrowia. nie mniej z chęcią się dowiem co ci się znowu stało. Wiewiórka cię pobiła...? - tak, gryzonie bywają straszne, choć ostatnie dodała z czystej złośliwości. - A po za tym... na buziaka trzeba sobie zasłużyć. Wybacz, ale za moich czasów ludzi budziło się wrzucając ich do rzeki. Czasem z dowiązanym kamieniem do karku...
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Dom Znachora Pią Gru 27 2013, 13:02
Słysząc co powiedział tylko prychnął, bo było wiele sposobów na sprawdzenie tego czy żył, które nie obejmowały sprawiania bólu lub też budzenia w bolesny sposób. -Doprawdy? Mogłaś to zrobić inaczej. Na pytanie o pouczanie odpowiedział jej tylko miłym, a zarazem nieco prowokującym uśmiechem, bo owszem pouczał ją skoro tego potrzebowała i nie zmieni tego fakt, iż niby był jej sługom. Bo przecież jak wiadomo sługi nie zawsze muszą być posłuszne swemu panu, no i czasem będą robić to co im się podoba i tyle. A takie mierzenie wzrokiem i inne tego typu zagrywki jakoś nie zrobią na nim wrażenia. Ubije jak psa? Oj żeby się nie przeliczyła, bo nie jest żadnym posłusznym pieskiem który da się bić, tylko jeśli będzie chciała go pobić, to niech liczy się z tym iż będzie mogła to zrobić tylko wtedy, jeśli będzie martwy lub bliski śmierci. -Pouczam? Ależ jakbym śmiał. Ja ci tylko daje wskazówki. A co do ubicia to żebyś się nie przeliczyła czasem. Nie bał się zbytnio jej, tak samo jak jej gróźb, zwłaszcza iż miał do skończenia coś co zaczął w tunelach, a czego nie może puścić płazem. Będzie musiał dorwać tamtego chłopaka i rozszarpać go za to, iż wyrzucił go z tamtego pomieszczania a na dodatek mu rozkazywał, no i miał gdzieś to iż było to spowodowane wpływem serca. Słysząc z jakiego powodu się tutaj znalazła uśmiechnął się do siebie, bo wiedział iż musiała się zgubić ale nie miała zamiaru się do tego przyznawać. Ale kiedy doszło do stanu jego zdrowia tekst o wiewiórkach niezbyt mu się spodobał, a więc zaraz potem postanowił wytknąć jej zgubienie się w lesie. -Nie nie pobiła mnie wiewiórka. A ty powinnaś się przyznać, że po prostu zgubiłaś się w lesie. Mój stan spowodowany jest pewną przygodą w tunelach Crocus. To co się tam działo przypominało dzieło psychopaty. No i na dodatek mam niedokończone sprawy z pewnym chłopakiem. Jak natkniesz się na kogoś o imieniu Aki to daj znać, muszę go rozszarpać na kawałki. Powinien podziękować tamtemu facetowi który był z nim, bo to dzięki niemu poznał imię swej przyszłej ofiary. Kiedy Acl zaczęła mówić na temat buziaka lekko się uśmiechnął, bo on już za samo bycie jej sługą zasłużył na buziaka, bo żaden idiota by się na to raczej nie zgodził, a na dodatek to co działo się w tunelach również sprawiło iż zasłużył sobie. -Doprawdy? Niestety czasy się zmieniają, a ja jak najbardziej sobie zasłużyłem. Ale skoro nie chcesz dać to sam wezmę. Nim zdołała cokolwiek zrobić mimo bólu znalazł się zaraz przy niej i złapał ją za ręce, po czym po prostu ją pocałował, a następnie powoli wrócił na swoje miejsce wiedząc, iż zapewne tego pożałuje ale po przetrwaniu tamtego jakoś bał się nieco mniej o swoje życie.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Pią Gru 27 2013, 14:25
- Oczywiście, że mogłam. Jest wiele sposobów by sprawdzić, czy ma się do czynienia z trupem. - co nie oznacza, że nie mogła użyć sposobu, którego użyła. Proste, logiczne. Jasne jak Słońce, albo, jak jeszcze przed chwilą, klinga Acl. Nie mniej ten wydawał się szybszy w wykonaniu, więc dlaczego by zrezygnować...? - Nie potrzebuję wskazówek. - stwierdziła będąc zupełnie pewna tego, że ma rację. On mógł o tym nie wiedzieć, można wybaczyć. No cóż... nie każdy ma świadomość że wielka Aclaria nie potrzebuje rad innych i sama potrafi podejmować słuszne decyzje. Wcześniejsze było bardzo słuszna decyzją, to Sakata popełnił błąd, a jakże... - Wypraszam sobie! - rzuciła oburzona słysząc zarzuty. Że Aclaria się zgubiła? ŻE ONA!? - Wcale się nie zgubiłam! Doskonale wiem, gdzie jestem. Nie jestem po prostu pewna położenia innych obiektów... - oznajmiła, choć dobrze wiedziała, że faktycznie, pokręciły jej się drogi. Ale tego nikt właściwie wiedzieć nie musi. Dalsza część już byłą bardziej interesująca niż irytująca. Tak, zdecydowanie. A co najważniejsze... Co on kurczę robił w Crocus? To jedno z tych miejsc od których lepiej trzymać się z daleka. Oczywiście jeżeli chodzi o istoty które mają poukładane w głowach, Acl tam nie wadzi sobie zrobić tourne po byłej stolicy. - Hmm... Nie przypominam sobie żebym w Crocusie stawiała jakiekolwiek pułapki... no cóż... Jak go spotkam to ci powiem. - jak nie zapomni. Albo jeżeli sama go pierwsza nie ubije. Różnie może być. Ah tak, oczywiście, że się zmieniają. Inna sprawa, czy na lepsze czy gorsze. Na słowa Sakaty miała ochotę wybuchnąć śmiechem. Że sam sobie weźmie? No oczywiście~ Nim jednak zdążyła jakkolwiek zareagować, widocznie postanowił zrealizować swoją "groźbę" znajdując się zaraz przy Acl. Przegiął. O ile za wcześniejsze powinna go pochlastać, za to - zabić. Ukatrupić z zimną krwią... Jak śmiał...? Automatycznie ręką sięgnęła po jeden z noży które miała przy sobie, po czym podpalony spellem wbiła chłopakowi z impetem w brzuch. Głowa zaś poszła dalej w kaptur, kryjąc buraczkową twarz. Sama z kolei wstała odpychając krzesło nogą bardziej w tył. - Bezczelny. - wysyczała wściekła dalej nie rozumiejąc, jakim prawem zrobił coś takiego? Życie mu nie miłe? - Właściwie powinnam cię na wstępie zabić. Ale nie, próbowałam być miła. Jak cię to jednak aż tak bardzo boli to nie ma problemu, mogę cię traktować jak śmiecia. To, że jeszcze tu jesteś to tylko moja dobra wola. - zwróciła "grzecznie" uwagę na ten drobny detal o którym chyba zapomniał, próbując przy tym się na niego nie wydrzeć. Szkoda strun.
Sakata
Liczba postów : 89
Dołączył/a : 01/06/2013
Skąd : Wprost z tostera
Temat: Re: Dom Znachora Sob Gru 28 2013, 19:06
Ależ oznacza to, że nie może użyć tego sposobu. A jeśli będzie trzeba to wbije jej to do głowy, bo nie zamierzał tolerować takiego budzenia go, no chyba iż chciała być uduszona następnym razem to już co innego. Tym razem jeszcze się powstrzymał, ale następny raz zakończy się tym iż ją po prostu udusi i tyle. Ależ potrzebowała wskazówek i to bardzo, a jej pewność iż było inaczej wynikała po prostu z zbytniej pewności siebie. Oczywiście ona zawsze będzie uważać inaczej, ale wystarczy jej wytykać pomyłki i takie tam cały czas, to szybko zmieni zdanie i poprosi o te wskazówki, ale oczywiście zrobi to w swój własny sposób a nie jak normalny człowiek. Słysząc co powiedziała na zarzut zgubienia się wybuchnął śmiechem i nie mógł się opanować przez chwilę, ale jakoś mu się to udało i tylko ocierał jeszcze łzy z kącików oczu. -Ależ oczywiście. Może jeszcze drzewa specjalnie zmieniają swe położenie by cię zmylić? Wybacz ale ja takiej bajeczki nie kupuję. Mogła się teraz oburzać i nie wiadomo co, ale on wiedział jaka byłą prawda i zamierzał jej to wypominać, aż do momentu w którym nie przyzna z wściekłości czy coś iż faktycznie się zgubiła. A no lepiej by nie zapomniała mu powiedzieć i na dodatek, by nie zabrała jego ofiary bo wtedy ona zajmie miejsce chłopaka i tyle. Nie podobało mu się to, że ktoś zabiera mu jego ofiary bo wtedy musiał szukać nowych lu po prostu zabijać tych którzy to zrobili. Przynajmniej w tym wypadku nie szukałby daleko tylko wziął się za Acl a to oszczędza sporo czasu. A teraz czas przejść do najważniejszego. Udało mu się skraść buziaka Acl co było zapewne niesamowitym wyczynem, no i był pierwszym który tego dokonał. Śmiało mógł powiedzieć iż było nawet warto, bo miała miękkie i nawet zmysłowe usta, ale jak widać ona postanowiła zbytnio przejąć się tym pocałunkiem, bo już po chwili poczuł jak rozżarzona stal wbija mu się w brzuch. Cóż powinien to przewidzieć ale mimo wszystko nieco się zdziwił. Przynajmniej zdołał dojrzeć buraka na jej twarzy a więc miał też lekką satysfakcję. Opadł ciężko na fotel i westchnął tylko, bo wyglądało na to iż zamiast zdechnąć w tamtych tunelach, zdechnie sobie na werandzie w bujanym fotelu. Całkiem zabawne. Widząc dalsze reakcje Acl nawet się nimi nie przejmował, bo zaczynał czuć się nieco słabo, a na dodatek widział jak mała strużka krwi ścieka z miejsca gdzie był wbity nóż. -Dopiero teraz zauważyłaś, że jestem bezczelny? Małoś spostrzegawcza. Miła? Ty w ogóle znasz znaczenie tego słowa? Traktować jak śmiecia? A będzie jakaś różnica w porównaniu do obecnego traktowania? A po za tym nie myśl iż pozwolę ci na to. A to, ze tu jestem to nie twoja dobra wola, tylko to iż mam w tym wszystkim interes. Miałem dostać informacje, a gdyby nie to to już dawno by mnie tu nie było, a na dodatek bym na ciebie polował. W sumie jakie to miało teraz znaczenie skoro i tak zdechnie? Jak na dodatek znachora nie było widać, a więc póki nie wyjmie noża to ileś tam czasu mu jeszcze zostanie. -Chociaż teraz to obojętne bo i tak zdechnę pewnie. Trochę zabawne i zarazem ironiczne. Nie zdechłem w tamtych tunelach, a zdechnę na werandzie w bujanym fotelu. Mimo iż mówił o umieraniu to był spokojny, bo raczej był przygotowany na śmierć, bo w swoich poszukiwaniach zawsze się o nią ocierał. Nagle z daleka dostrzegł sylwetkę znachora któremu pomachał i wskazał na swój brzuch, a ten nie wiedząc o co chodzi przyspieszył kroku a widząc co zaszło zaczął biec. Nim znalazł się przy nim wyciągnął nóż z cichym syknięciem, a krew trysnęła jak z fontanny. Znachor dopadł do niego i szybko zaczął tamować ranę, po czym polecił mu ją uciskać a następnie zniknął w domu. Praktycznie od razu wypadł na werandę i zaczął przykładać jakieś zielska i chyba na dodatek użył magii, bo krwawienie ustało, a następnie zszył mu brzuch. Po chwili zdołał jakoś opanować sytuację, ale nie zmieniało to faktu iż jego pacjent był cholernie blady i słaby. Już chciał go zabrać do środka ale został powstrzymany ruchem ręki. -Cóż jako iż zapewne zdechnę powiem tylko jedno. Nie mogę się doczekać kolejnego pocałunku, no i tym razem z języczkiem. Warto było się narazić dla tych ust. Zaśmiał się tylko rozbawiony po czym zasyczał z bólu, a następnie został podniesiony przez znachora który zaprowadził go do środka. Nim jednak zniknął w środku rzucił nad głowę Acl ziarenko, z którego utworzył dyniowy znacznik, co by się wydzierał nad głową Acl póki ta go nie zgubi, ale to raczej się jej nie uda skoro sama się gubiła. Kiedy znalazł się w środku został ułożony na łóżku i na koniec dostał opieprz, ale tym się nie przejął tylko zapadł w drzemkę.
Eris
Liczba postów : 305
Dołączył/a : 22/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Sob Gru 28 2013, 19:51
Acl nie opowiada bajeczek - szczera prawda, ot co! Przecie wiedziała, że jest w lesie, jak mogłaby nie wiedzieć? A to znaczy, że wiedziała, gdzie jest. tak bardzo logiczne, no ale co poradzić? Ograniczony umysłowo jakiś. Tak, zdecydowanie. Dalej wychodził brak winy Acl. Z resztą, co tam to... ON ZNOWU JĄ ZACZYNA WKURZAĆ.... Z premedytacją... tak, na pewno z premedytacją... Nauczka na przyszłość - celować wyżej. Najlepiej w kark. Albo głowę. Na wylot... Ale słuchała. Tak, mimo wszystko musiała być wyrozumiała. Pozwoliła mu mówić! Nic a nic nie skomentowała. Pozwoliła dokończyć. Nie mniej pomimo spokojnego egzystowania obok istoty, która za wszelką cenę próbował ją wytrącić z równowagi i wykopać sobie grób. Serio, sporo samobójców na świecie. Kto normalny nawija tak bez sensu z dziurą w brzuchu? Ah, wiadomo, pozwoliła go opatrzyć, a jakże. Było jej to nawet na rękę. I to bardzo. Zupełnie zignorowała paplaninę Sakaty, zaś w momencie kiedy znachor leczył mu dodatkową ranę, ta położyła dłoń na rękojeści katany, właściwie tylko w jednym celu - gdzieś w połowie jego ostatnich słów rozległ się syk stali, zaś ostrze na moment, acz nie całe opuściło sayę. Nie, żadna głowa nie poleciała, za to kashira uderzyła w skroń chłopaka. Na tyle słabo, żeby go nie zabić, acz na tyle mocno, by stracił przytomność, co w jego stanie powinno być banalne. - Kolega idzie ze mną. - rzuciła chłodno do znachora chowając katanę, zaś Sakatę władowała na grzbiet jednej lamy którą "zaparkowała" przy jednym z pobliskich drzew. Się zwierzątko na coś przyda. I poszła, ło~!
z/t x2 >D
Serge
Liczba postów : 81
Dołączył/a : 29/06/2013
Skąd : Cybertron
Temat: Re: Dom Znachora Sob Sty 04 2014, 14:34
Niestety chłopak miał gdzieś tego drugiego typa, bo nie za bardzo mu przypadł do gustu. Wiedział, że powinien coś z tym zrobić i w ogóle zgarnąć typa do rady czy coś, ale co tam! Tutaj jest czarnuch, znachor i do tego wpadła tamta kobieta, ech normalnie żyć nie umierać. Gdzieś tam sobie leżał i patrzał w sufit. Niestety taka lekka dupa, bo nigdzie się nie ruszy, ani w ogóle... jednym słowem... SYF... BARDZO DUŻY SYF. Ale co poradzić? Problemy żołądkowe nie są zbyt fajne. Będzie miał do pogadania z tym kapelusznikiem za wlanie w niego tego świństwa, ale będzie musiał się hamować, bo chyba jak spotka to łeb ukręci. Musi coś zrobić z paluchem, bo tak ciężko cokolwiek zrobić bez niego. Może pogada z Dżinem? Albo coś? Eh, co tam... teraz sobie poleży, będzie miał odpoczynek i wszystko będzie cacy... Jedynie przeszło przez moment imię "Aki"... może powinien je zapamiętać?
Teraz trzeba się przygotować... niedługo go spotka kilka atrakcji...
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.