I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Dom Znachora to jest jedna z chatek w wiosce Durgvall. Tak naprawdę niczym wyjątkowym. W środku, jak się tylko wejdzie czuję się ziołowe zapachy.. Pełno różnych rzeczy.. Jakieś ziółka na półkach, jakieś lekarstwa też się znajdą i kilka łóżek, co by ranni mogli zdrowieć... Chatka ma też schody na drugie piętro.. Tam pewno ma swój zakątek znachor..
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No i .. Dziewczynki przeżyły.. Z ledwością, ale przeżyły.. Ból jednej z nóg naprawdę był okropny i no na szczęście różowowłosa nosi przy sobie tą apteczkę. Na razie sama tu jest, ale pewnie wszyscy towarzysze niedługo tutaj będą... Trochę ta misja... Wydawała się jej naprawdę trudna.. Po części wiedziała już, dlaczego to Pheam nie chciał by szła z nim na tą misję. Była mimo wszystko z siebie dumna... Gdyby nie głupie postępowanie jej towarzysza to by nie miała żadnych ran.. Pewnie wcześniejsze działania bardziej uratowałyby Macabrątko, jednak nie o tym teraz powinna myśleć dziewczyna.. Na razie ważne jest by ona sama też wyzdrowiała.. W każdym razie trochę w tej wiosce sobie jeszcze poleży.. Trochę to może nawet lekko powiedziane, bo przecież nieźle oberwała z zaklęć Luxiana. Może by tak sobie teraz troszkę pospać? Nie.. Jeszcze Hotarcia poczeka na swoich towarzyszy i w sumie zobaczy, jak to będzie. Sama tu na pewno nie będzie... Na pewno zaszczyci ją tutaj Macabra i Pheam, który się martwi o stan obu dziewczyn i pewnie chłopców też.
Macabra
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 31/10/2012
Skąd : Sybir
Temat: Re: Dom Znachora Pon Gru 10 2012, 16:21
I Macabraś żyje. Może to trochę niektórych zdziwić, ale jednak czternastolatka jeszcze nie zeszła z tego świata. Tak też w pewnym momencie Teś urwał się film jak Donowi po kilku piwach i niewiele wiedziała. Wiedziała tylko ze jest teraz... w czyimś domu? Obudziła się. Ból ręki został ogłuszony przez lewą rękę którą nie mogła zbytnio ruszyć. Powieki uniesione do połowy obserwowały otoczenie. Czuła się jakoś dziwnie, nieswojo... - Gdzie ja je... jetem...? Jetem...? Kurde. co to za słowo? Rly, dobrze że jej żadna polonistka nie słyszy ale nie mogła powiedzieć tego normalnie. Nie i już, było coś takiego co jej nie powalało, a chciała. Tak samo jak chciała poruszyć lewą ręką, tak nie szło jej to w ogóle... Ale co zrobić? Grunt że jest Hoś ale... gdzie reszta? Potem o to zapyta. Póki co musi leżeć i poczekać, aż wszystko wróci do normy. Jeśli wróci... Czuła się gorzej niż tragicznie, co było niefajnie. Niedawno co umierała a teraz jakby wygrała szarpaninę ze Śmiercią i jego podwładnymi.
Go??
Gość
Temat: Re: Dom Znachora Pon Gru 10 2012, 20:31
Chłopak leżał na brzuchy, owinięty bandażami i pokryty jakimiś ziołowymi olejkami, obłożony niewielką ilością jakichś tam zielonych ziółek. Każda jego rana była staranie obwinięta, na plecach widniała największa z ran. W końcu się obudził, otworzył swoje oczęta i zobaczył, że leży twarzą w poduszce. Uniósł lekko swoje ciało, jednak nie wysoko, bo bolesna rana mu nie pozwalała. Oglądnął swoją sparzoną rękę. Była okryta jakimiś liściem, bardzo miękkim. Prawdopodobnie był to aloes. Od razu mu ulżyło, do tego lekko ją czuł, więc nie jest tak źle jak myślał, że będzie. I fajno, szczerze myślał że to już koniec jego życia. Super, wręcz zajebiście, że będzie miał pewnie ogromną ranę przebiegającą przez całe jego plecy, przynajmniej będzie miał pamiątkę. Zacisnął on obie pięści, i wiedział, że następnym razem gdy spotka tą dziewczynę i będzie miał sprawne wszystkie kończyny to da jej popalić, ale to tak już porządnie, a nie tak jak ostatnim razem, że zdołała ona mu walnąć combo, do tego zrobiła z niego poduszkę do igieł, ale to już taki mały szczególik. A tak pod drodze to dobrze, że w końcu ukończył tą misje, to był prawdziwy horror dla klauna takiego jak on, a pomyśleć, że nie lubi się bić, ale jak mus to mus, tak jak mawiają prości ludzie. Nagle usłyszał słowa najmniejszej z nich, mianowicie Macabry. -W domu znachora, razem ze mną i Hotaru. Zostałaś uratowana przez wróżki, mówiąc wróżki mam na myśli magów Fairy Tail, miałaś szczęście, że podążyłaś akurat z nimi. Ja nie miałem tyle szczęścia i trafiłem na cmentarz, gdzie szkielety były wyposażone w funkcję samozapłonu i jakieś kurwisko co napiepsza kościami i gada do naszyjnika- uświadomił ją chłopak, ale pewnie ona z tym urazem i tak większości informacji nie zapamięta, ale kij z tym. Teraz trzeba leżeć i się kurować. Chłopak zauważył, że koło jego łóżka leży to co wtedy na jednym z kurhanów, mianowicie puklerz, który uratował go przed śmiertelnym ciosem. Podniósł go u zaczął oglądać go całego. Uśmiechnął się jak dziecko, co dostało darmowego cukierka, w sumie to znalezisko to była najlepsza rzecz z tej misji.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Wto Gru 11 2012, 17:52
Krople deszczu uderzały w twarz chłopaka, który siedział oparty o zimną, kamienną ścianę, czegoś co jeszcze przed chwilą było jaskinią. Siedział sam, przez dłuższą chwilę nie ruszając się w ogóle. Myślał nad wszystkim co usłyszał i tu zobaczył. W końcu, drgnął, jak gdyby nagle powrócił na ziemię i odgarnął z czoła przemoknięte włosy. Telepał się. Nie wiedział tylko, czy dlatego, że było mu co raz to bardziej zimno, czy dlatego że był... przerażony. Nie wiedział co robić. Wlepił wzrok na leżące na ziemi miecze. W końcu na nic mu się nie przydały. Tak samo jak jego bez użyteczna magia. A jego przeciwnik... bawił się z nim przez ten cały czas. W dodatku był dość nisko w hierarchii... Ale wyżej, niż osoby z którymi walczyli jego towarzyszę. Westchnął i spróbował się poruszyć. Brzuch zapiekł go niemiłosiernie, w głowie mu zahuczało... ale wstał. Chwiał się co prawda, ale nic nie wskazywało na to, żeby miał się wywalić czy stracić przytomność. Z trudem schylił się i podniósł oba miecze. Szafir ukryty w rękojeści Kumokiri błysnął wesoło, jakby chciał pocieszyć swojego nowego właściciela. Chłopak uśmiechnął się blado i wsunął czarną katanę z powrotem do sayi. Z mieczem nie miał zbytnio co zrobić, dlatego ostrożnie wsuną go za pas. Chwiejąc się lekko na nogach, wygramolił się z gruzowiska i ruszył w leśną ścieżką w stronę wioski, którą widział na horyzoncie. Droga dłużyła mu się nie miłosiernie, przez co w pewnej chwili zdawało mu się, że znowu utknął w pułapce czerwonych kamieni. Kilka razy przystawał, bo w głowie dalej mu huczało, a żołądek cały czas dawał o sobie znać. Jego nogi były ciężkie, każdy krok przysparzał mu tyle kłopotów, że aż czasem miał ochotę po prostu rzucić się na tą błotnistą drogę i zasnąć. Głowa, jak gdyby zrobiona z jakiegoś ciężkiego metalu, raz po raz opadała na boki... I wtedy zdał sobie sprawę, że to nie wina żadnej iluzji, a po prostu on sam ledwo się przemieszcza. Każdy krok był dla niego trudem, szedł powoli, szurał noga mi po ziemi, zostawiając po sobie podłużne ślady w błocie... Zrobił jeszcze kilkanaście kroków i upadł, boleśnie ubijając sobie kolana. Nie dam rady.-pomyślał. A nie był przecież aż tak zmęczony, a jego rany, nie były poważne... więc dlaczego? Bo był sparaliżowany ze strachu. Bo po tym wszystkim czuł się bez silny i nie potrzebny. Czuł się jak robak. Z trudem dźwignął się na nogi i zrobił jeszcze kilka kroków, które doprowadziły go do pierwszych wioskowych domów... Tak napotkali go miejscowi, którzy zaprowadzili go do jakiegoś śmierdzącego ziołami domu i zaczęli wypytywać. Odpowiedział im co prawda, jednak był pół przytomny i nie zdawał sobie sprawy z tego, czy powtórzył im całość zdobytych informacji. Po tym wszystkim osunął się na łóżko i zasnął. Spał długo i spokojnie.
Obudził się rano, bo poczuł że ma coś na twarzy. Głowa nie bolała go już, ale dalej czuł nie przyjemny ucisk w okolicy brzucha. Westchnął i rozejrzał się po pokoju. Znajdował się na końcu jakieś dużej drewnianej sali, odgrodzony białym parawanem od reszty osób. Tuż obok jego łóżka zobaczył wszystkie swoje rzeczy, ułożone w kostkę i porządnie wyprane. Ucieszył się na ten widok i szybko przebrał. Czuł się dobrze i nie miał zamiaru ani chwili dłużej tutaj siedzieć. Odsunął białą firanę i ujrzał resztę sali, a w tym... swoich towarzyszy. Macabrę, której głowa obwinięta była białym bandażem, tak samo jak i kilka innych części ciała.. Wyglądała jak gdyby nie wiedziała co się dzieję, jak by... ledwie żyła. Fem posmutniał. Nie chciał zabierać tego dziecka na misje, właśnie z takich powodów! Ona miała dopiero 14 lat... a teraz... z takimi ranami.... Jej życie odmieni się diametralnie. Jeśli dostała jakiegoś poważnego urazu mózgu, nie zostanie już nic z tej Teś, która znał... zostanie... tylko powłoka. Z trudem przełknął ślinę i spojrzał na kolejne łóżko... na nim leżała różowowłosa dziewczyna, o drobnej, ładnej twarzyczce, która trochę napełniła go otuchą. Przynajmniej jej nic się nie sta...-urwał, bo dostrzegł bandaże na jej nogach. Podbiegł do nich i usiadł ciężko na drewnianym krześle, pomiędzy łóżkiem Hotaru a Macabry. -Dziewczyny... przepraszam. Nie powinienem był was zostawiać... Ale ja się zgubi...-głos ugrzązł mu w gardle. Znowu to on był całkowicie zdrowy, a reszta ranna. TYLKO ON zdrowy, a reszta rana... poczuł, że serce zaciska mu jakaś nie widzialna dłoń... Czuł się winny. Był winny, że one tak skończyły. -...przepraszam...-wyjąkał.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Wto Gru 11 2012, 18:12
To już chyba każdy był. Fem, Klaun i Macabrać do tego.. Nie Lux gdzieś zniknął, chociaż w sumie się nie dziwię. Dziewczyna była sama.. Spojrzała na małą czternastolatkę.. To wina Hotarci, że taki jest jej stan.. Zawiodła na całej linii. Pewnie dlatego została ukarana przez swojego idiotycznego kolegę, który też mógłby mu coś powiedzieć. - Hej Femciu... - powiedziała różowowłosa z wymuszonym uśmiechem.. Chociaż on był cały... No chociaż Fem, zawsze coś.. Chciałaby wrócić do gildii, ale cóż na razie, no way. W każdym razie... To Hotarcia... Czuła się winna. A dziewczę nie chciała by nikt nic nie robił. - Nie przejmuj się to moją winą jest jej stan... - westchnęła Hoś - przepraszam nie umiałam cię uratować.. Za pewnie stan moich nóżek... To jest po części tego kara od tego idiotycznego towarzysza z gildii, co b własnych towarzyszy ranił... Cóż może nie powinna tego mówić, ale.. Ona naprawdę przejęła się stanem Macabrątka! A Lux idiota nie raczył, nawet zajrzeć i spojrzeć na jej stan, good job! Naprawdę chciałaby Hotarcia urwać mu jajca.. Jedyny chłopak, a jeszcze nie obronił swoich dziewczynek.. Wstyd i hańba.. Normalnie.. Naprawdę wstyd! I hańba! Ot co! Nigdy nie widziała Pachirisu tak strachliwego chłopaka co by własnych dam nie potrafił obronić... Idiota... Ale tak naprawdę w ,,ich" teamie tylko Hot miała ,,spodnie" i zrobiła coś, co by pomogło... True story bro.. Może to dlatego teraz czuję się, jak Polska po zdobyciu niepodległości.. Bida i bida.. Nawet łezka poleciała dziewczynce. - Naprawdę te moje nogi to nic takiego... Poszła mi, tylko tętnica... - powiedziała z jeszcze bardziej wymuszonym uśmiechem... Niech Fem się o nią nie martwi.. Hotarcia to głupia dziewoja!
Macabra
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 31/10/2012
Skąd : Sybir
Temat: Re: Dom Znachora Wto Gru 11 2012, 18:56
Kurde... Jakby Macabra miała na tyle sił by wstać z łóżka to by pewnie wszystkim tutaj coś zrobiła. Tak, załamujecie dziewczę! I to na całej linii... Cała dwójca zaczęła zwalać na siebie, Hoś na samą siebie, Fem też na siebie, winę za stan Mac. Ale kurde, to Tehuantepec chciała iść na misję, nie zadbała o siebie to teraz ma. jest magiem? Yyy.. dobra, kwestia sporna. Ale miała łapki i nóżki zdrowe, więc bezbronna nie była. Wszystko sprowadza się do tego że... - Pheam, Hotaru... Przecież nic ię nie ało... - lekki uśmiech pojawił się na jej twarzy, po czym dopiero teraz zauważyła że powieka jej trochę drga. - Mogło być gorzej. Wyzdlowieję. Glunt, że wam nic nie jet... Bo nie jet? Powiedziała w macabrątkowym języku patrzając na ludki, zaś sama trochę posmutniała. Coś Hoś miała z nóżkami, Femik chyba był w jednym kawałku. Niby Macabra oberwała najwięcej, ale co poradzić? Żyje? Więc jest genialnie.... - Wyjdę z tego, obiecuję, a natępnym lazem będzie lepiej, nie zawalę, na kolejnej mizji dam z siebie więcej! Po raz olejny trochę alienowym językiem, ale powiedziała. Sprawiało jej to trochę trudu obecnie, ale będzie tylko lepiej. Macabra nie dopuszczała do siebie myśli, ze nie wyjdzie z tego. Zbyt dużo magii na świecie by dac się pochłonąć tak czarnym myślom. A może nie wszystko rozumiała? Może miała inne podejście do tego wszystkiego, niż każdy normalny człowiek? Bo w sumie Femik jakiś załamany, Hoś też nie wyglądała najlepiej z tego wszystkiego... czy tylko Macabra była jako tako wesoła? jako tako, bo rany towarzyszy to nic fajnego, ale sama radość że żyje, że udało się, że inni żyją... a resztą zajmie się czas. Jak to mówią, nie ma sensu martwić się czymś, na co nie mamy wpływu.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Wto Gru 11 2012, 22:54
Fem oparł się wygodnie o oparcie drewnianego fotela i przyjrzał się im obu. Hotaru, pomimo tego, że się uśmiechała, była smutna. Widział to, patrząc w jej oczy, ale i wyczytywał to z jej słów. -Zaraz, zaraz... Idotycznego towarzysza z gildii? To ON CI TO ZROBIŁ?!-prawie krzyknął Fem, który uświadomił sobie nagle, co powiedziała do niego różowowłosa-Ten blondyn??! To on Cię tak załatwił, a nie inkwizycja...?-zerwał się z miejsca i zaczął nerwowo chodzić w tą i spowrotem. -Hym....Więc to inkwizycja tak urządziła Macabrę... Odpłacę się za to. Hotaru zaranił ten blondyn... Jemu też się dostanie. O nie... nie udzie im to płazem...-mruczał pod nosem. Po chwili usiadł spowrotem na krześle. -Tętnica to nic takiego? Hotaru! To bardzo... ciężka rana. Mogłaś się wykrwawić, wiesz o tym?... Co za idiota... Ale dobrze że żyjesz. Cieszę się... Na nowy... sposób mówienia, Fem zareagował z osłupieniem. Wpierw zdziwił się nie co, ale potem uświadomił sobie, że musi to byś skutek uboczny, ów rany głowy. Tak samo pewnie jak dziwne drganie lewej powieki... Westchnął, i usiadł na krańcu łóżka dziewczynki. -Nic nam nie jest. I nie mów, tak, ty jesteś ważniejsza. Masz jeszcze całe życie przed sobą..-uśmiechnął się do niej.-Ale grunt, że przeżyłaś. Obiecuję, że następnym razem was nie opuszczę. Daj z siebie wszystko! Po tych słowach, jakaś nie widzialna siła pchnęła go i przytulił 14-latkę. Przytulił ją tak, jak przytula się siostrę, która wróciła z podróży i przez wieki się je nie widziało. Które ma się tyle do powiedzenia, i cieszy się że nią widzisz... Po chwili oderwał się od niej, wstał i przytulił Hotaru, po czym usiadł z powrotem na krześle i zamyślił się znowu. -To... była inkwizycja, prawda? Ci, z którymi walczyliście? Czy oni... mieli pentakle na rękach? Czy może... gwiazdki?-zapytał po chwili milczenia.
Go??
Gość
Temat: Re: Dom Znachora Wto Gru 11 2012, 23:22
Chłopak przysłuchał się rozmowie innych osób w pokoju, po czym uniósł prawą rękę i rzekł -Pentakle…- po czym kontynuował –Ta pizda która mnie tak urządziła miała na rękach pentakle- Nie mógł się jednak podnieść, ból w plecach miał niesamowity, podobnie z lewą ręką, mógł jeszcze spróbować usiąść, ale pewnie go by to bolało. Jednak kij z tym, Klaun postanowił usiąść. Z wielkim trudem i bólem uniósł sobie ciało do pozycji prostej, nogi skrzyżował po turecku. Popatrzył na stan pozostałych i usłyszał mowę Macaś, wtedy od razu przyszło mu na myśl coś chamskiego, ale jakże zabawnego, czyli sepleniąca dziewczynka mówiąca „rabarbar” trochę suche, ale zawsze coś. Nagle spoważniał jak nigdy, zacisnął lewą rękę i powiedział sobie, że jeszcze dorwie tą sukę i pozostałą inkwizycję i pomści siebie oraz resztę magów. Grymas bólu pojawił się na jego twarzy, to plecy zaczęły mu dokuczać, w końcu tam spotykają się wszystkie mięśnie, więc to nie jest nic dziwnego. Przydałaby się tu ta wódka, którą dawał wcześniej ten dziadyga, gdy wchodzili do miasta bo była dobra, i może przynajmniej by zapomniał na trochę o bólu, który go przeszywa. -Walnąłby teraz jakiś bardzo suchy, lub śmieszny kawał, ale nie mam do tego nastroju, jakoś mi się wszystkiego odechciewa. Jest tu straszliwie nudno- Powiedział Klaun, po czym zrobił balonowego psa, który uniósł się do sufitu, następnie stworzył normalnej wielkości balon, który również poleciał pod sam sufit. Nuda po prostu go dobijała. -Hm…- mruknął Felix, po czym sięgnął z ledwością do swojego ubrania i wyciągnął cukierka, na osłodę trudnych chwil… -Też chcecie?- zapytał się pozostałych w pokoju, w końcu landrynka raczej nikogo nie zabije, a może nawet wzmocni, chociaż nie wiadomo jakie działania będzie miała w połączeniu z ziołami znachora. W sumie mógłby jeszcze stworzyć jakieś dobre ciasto, ale to później bo nie wszystko na raz po za tym najchętniej zjadłby całe.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Sro Gru 12 2012, 12:30
- Jejciu.. Macabraś, ale słodko mówisz... Naprawdę fajnie to brzmi - powiedziała do Macabry z pięknym uśmiechem, a że Hoś wie, że taka wymowa jest fajna to trzeba byłoby to powiedzieć małej czternastolatce... - Wiesz.. Niektórzy chłopacy podobno na to lecą. Cóż może to dziwnie brzmiało, ale dużej liczbie osób taka wymowa się podoba.. Cóż.. Ja ich osobiście nie rozumiem, ale niech dziewczynka będzie trochę weselsza na duchu... W końcu kto by nie poleciał na taki słodki tik w oczku? No właśnie ja też nie wiem. No i co? No i Femiszon się wydarł.. To było dziwne.. jakby się serio martwił o jej nóżkę.. A tak naprawdę to tylko tętnica.. kilka minut i Hośka by już umarła... Jak fajnie! Machałaby wszystkim z nieba. - Spokojnie Fem.. To on mi to zrobił, ale jak będę chciała mu się odpłacić to sama mu coś zrobię.. Wtedy dostanie super uber kopa w kroczę... Może jeszcze go wykastruję, a w sumie... Zobaczy się jeszcze, co mogłabym zrobić... Hmm... - po czym dziewczę zamilkło... Fem przytulił Macabrę, a potem ją. Może serio się martwił? W sumie.. To jednak gildia Fairy Tail tu każdy się martwi o swoich towarzyszy... Nic dziwnego, ale żeby kosztem własnego towarzysza, atakować innego? Trochę nie miało to sensu, logiki, ani składu, ale ciii.... Nikt tego nie zauważy, a na pewno pani rożowowłosa.. - Fem.. Jeśli chodzi o tego, co zrobił to Macabrze.. To im się nie musisz przejmować... Odpłaciliśmy mu za to... Wiesz jakie to fajne było? Biegnę, biegnę i nagle ziuuuuuuuuum. Nie ma główki. A potem ja upadłam i krwawiłam. Ale to ominiemy.. No cóż? Pachirisu nigdy nie była normalną dziewoją... To chyba jednak była norma. Zawsze była dziwna i miała dziwne poglądy. Nie lubiła ranić innych. Peace and love~ Oh yeaaah... - Pentagram, czy gwiazdy? Oh, fajnie by było jakbym wiedziała... Ale chyba miał ten gostek z niezłą laską pentagram.. Tak mi się przynajmniej wydaję. Pewna nie jestem.. Nie przyglądałam się jego łapie... Westchnęła . No dziewczynka miała istną fabułę do jakiejś mangi ze swojego życia... Chociaż, lepiej by nikt o tym nie czytał... - Nie dzięki.
Macabra
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 31/10/2012
Skąd : Sybir
Temat: Re: Dom Znachora Sro Gru 12 2012, 16:39
Rly, wzmianka o jej ewolucji mowy wcale nie pomaga. Jednak na te słowa Hoś uśmiechnęła się, sztucznie bo sztucznie, ale się uśmiechnęła. No co! Żeby jej smutno nie było~ Femik zaś był w cholerę zaniepokojony. - Przeprazam że muzieliście zię o mnie martwić... Wiem, tlochę zawadzalam, ale wszyztko dobrze zię zkończyło.... Co zaś gostek miał na łapie? Nie pamiętała... nie mogła sobie przypomnieć. Wiedziała tylko, ze to widziała. Widziała znaczek. Ale jaki on był to nie wiedziała. Gwiazdka? Pentagram? Nie mogła sobie przypomnieć, co było bardzo denerwujące. Tak też póki co nic nie mówiła na ten temat. Tylko leżała. Nic jej się nie chciało, nawet leżenie już ją męczyło. Chciała wyjść już zdrowa. Całkowicie zdrowa, a tak to nie da rady. przynajmniej Hoś i Fem z nią byli... No, bywało lepiej, nawet w zimnych, lodowatych górach. Chociaż to, że ją Femik przytulił było miłym zaskoczeniem, na prawdę! I chyba przez ten krótki okres czasu znalazła sobie przyjaciół! Żyć nie umierać normalnie...
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Sro Gru 12 2012, 21:22
Chłopak nie skomentował mowy Macabry, gdyż według niego, nie było to zbytnio na miejscu. Hotaru nie powinna tego mówić... To tylko zasmuciło Macabre jeszcze bardziej. Przynajmniej tak mu się zdawało. Jednakże, w myślach zgodził się ze swoją znajomą. Mowy styl - ujmijmy to tak- mowy Teś był niesamowicie słodki. Nie którzy chłopcy na to lecą? Uhuhuh, będzie robić furorę w jej kategorii wiekowej. O ile znajdą się ktoś na tyle mądry, by się z niej nie śmiać...-pomyślał i wszelkie oznaki znikły z jego twarzy. Ta dziewczyna miała przez to wszystko zniszczone życie. Wszystko przez nich! Przez niego! Kur*a!-zaklną w myślach i przetarł twarz dłonią. -Zabiliście go?-zdziwił się nie co, patrząc na Hotaru, aby przynajmniej na razie zapomnieć o wyrzutach sumienia.-Brawo. Ale muszę was zmartwić... Z tego co powiedział mój przeciwnik, ludzie z pentaklami to najniżsi rangą w Inkwizycji. Ja sam natrafiłem na... czterogwiazdkowego. Prawdopodobnie nie przeżyłbym, gdyby nie to fakt, że najpierw się ze mną... bawił i dawał mi fory, a potem, kiedy już stał się poważny, musiał odpowiedzieć na wezwanie... jak on to powiedział "ich pana" i znikną. Słowa Macabry w pierwszej chwili chciał zignorować, ale nie mógł, bo to pogłębiło tylko jego wyrzuty sumienia. Nie mniej jednak, to nie była jej wina i nie chciał, aby także i ona się zamartwiała. Uśmiechnął się więc, tak szczerze, jak tylko potrafił. -Nie przejmuj się już tym Tesiu. Co się stało, już się nie odstanie, a my... Nie przepraszaj, bo nie masz za co. To chyba normalne, że przyjaciele się o siebie martwią, co?-zapytał i mimowolnie puścił jej oko. Ku*wa.-pomyślał znowu. Jakoś on, do tego wszystkiego co właśnie powiedział nie mógł się przystosować. To była jego wina! Jego! Kur*a!-rzucił znowu i odgarnął włosy z czoła. -Klaunie - przepraszam, nie znam twojego imienia, więc tak się do Ciebie zwrócę... Gdzie znalazłeś ten puklerz? Bo ja... W jaskini znalazłem miecz. I to nie taki zwykły, ale legendarny miecz mojej rodziny. Coś za dziwny zbieg okoliczności, nie?- powiedział, chociaż dalsza część, skierowana była bardziej do niego samego, niż do faceta z czerwonym nosem.
Hotaru
Liczba postów : 756
Dołączył/a : 14/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Sro Gru 12 2012, 22:46
No cóż.. Hotarowa... Była.. Smutna.. Na razie nie okazywała tego, ale cóż teraz położyła się na brzuszku, a twarz ukryła w poduszce. Hośka miała problem... Nie chciała, żeby komuś było smutno, a chyba dodała do atmosfery trochę... Hm... Na razie będzie siedzieć cichutko, jak myszka pod miotłą, tylko w jej przypadku to Hośka pod miotłą. No cóż. Dziewczyna tym razem nie paliła się do rozmowy, a to już było dziwne. - Humpff - Hotarcia, tylko głęboko westchnęła.. I już nie pokaże nikomu swojej twarzyczki, o nie! Za nic! No chyba, że ktoś będzie coś chciał, ale w to dziewczyna za to wątpiła bardzo mocno. No na razie dziewczątko będzie siedziała cichutko, bo po co ma mówić?! Po nic!
Macabra
Liczba postów : 33
Dołączył/a : 31/10/2012
Skąd : Sybir
Temat: Re: Dom Znachora Czw Gru 13 2012, 11:47
No więc... leżała. Leżała i słuchała, jednak wszystko dość szybko ulatywało z jej głowy. Nie podobało jej się to. Ciągle czuła się jakoś nieswojo i coraz bardziej chciała wrócić do zdrowia. Choroba to jednak zło... - Nie maltw zię Hotaru... Jakaś smutna była. A przecież nie tego chciała! Własnie chciała czegoś odwrotnego! Intencje jednak były dobre... Bywa. A PRZECIEŻ NIE CHCIAŁA ZASMUCIĆ HOŚ! Wszystko diabli wzięli. Wszystko, misje poniekąd też. Co więcej... Femik i Felix coś znaleźli, a Mac co? Tylko jakiś dziwny napis na kamieniach... a dużo b dała za jakiś magiczny eliksir. Taki co by ich przywrócił do zdrowia, albo cofnął w czasie. Tak, by mogli ją wykonać jeszcze raz, ale lepiej. Albo wgl, bo przecież wiedzieli by już, kto za tym stoi, prawda? I Hoś by nie ucierpiała, ani Felix, ani Macabra... Tak by było najlepiej, żeby wszyscy byli cali. Tylko... co chciała dzięki temu inkwizycja? Co im dała walka z nimi? Co zamierzają....? Jeśli im by się udało, to by załatwili ich, a tak to co....?
Go??
Gość
Temat: Re: Dom Znachora Czw Gru 13 2012, 19:20
-Nic nie szkodzi, zawsze byłem i będę Klaunem, więc mi to wsio czy powiesz do mnie tak czy jakoś inaczej. Jeśli chodzi o puklerz, to leżał na jednym z kurhanów, uratował mnie przed ostatnim ciosem, jaki miała mi zadać dziewczyna z pentaklem na ręku. On wiem jak to się stało, ale to wyglądało jakby pochłonął uderzenie razem z jego siłą w siebie. Gdy tylko ta Loli była uwięziona to od razu gdy zabrzmiał piorun ucięła sobie rękę i zniknęła- Powiedział Klaun, skąd ma puklerz i co się stało wtedy na cmentarzu, no nie wszystko, ale to najważniejsze. -No to miałeś szczęście, znalazłeś miecz, pewnie ci się przyda do walki- Rzekł po chwili, po czym wstał z lóżka, bolące plecy zaczęły mu jakoś mniej dokuczać. Nagle przypomniał sobie jeden z faktów, mianowicie, kiedy przeciwniczka krzyknęła powiedziała coś w stylu „Exorcism” -Mam pytanie, czy podczas walki wasi przeciwnicy wykrzyknęli coś w stylu „Exorcism”, a potem dostali jakiś pro uber Power up? Bo z tego, co sobie przypominam to ta szmata tak krzyknęła, po czym na jej ciele pojawiły się tatuaże w kształcie kości, a na łbie miała kaszkę jakiegoś rogatego zwierzęce- Zapytał się pozostałych magów w pokoju. -Zaiste może to tylko moja paranoja, ale zdaje mi się że to raczej nie było jakieś tam zwykłe zaklęcie, tylko coś w rodzaju… bo ja wiem… transformacji, bo gdy tylko moje ciasto wybuchło, to spaliło jej rękę, ta zaczęła gadać do wisiorka, po czym właśnie się zmieniła, jak przedtem niemalże płakała z bólu, to zaraz po tym nic jej nie było, raczej wątpię czy było to jakieś zaklęcie leczące, bo tak dziwnego to w swoim życiu nigdy nie widziałem- Zarzucił na swoje barki koszulkę, by zakryć ranę.
Pheam
Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012
Temat: Re: Dom Znachora Czw Gru 13 2012, 23:14
Pheam wlepił wzrok w sufit, jak gdyby znajdowało się tam coś bardzo ważnego. W rzeczywistości nie było tam nic ciekawego. Ot drewniane deski, ułożone tak chaotycznie jak tylko się dało. Chłopak zauważył na nich kilkanaście sęków i małe czarne dziurki, które były jak by wypalone... Z trudem oderwał wzrok i wrócił na ziemię. Wszyscy byli tak samo dziwnie smutni i znudzeni jak on sam. Na szczęście Klaun poruszył dość ciekawy temat, który tak samo intrygował i jego. -Tak, mój przeciwnik zrobił dokładnie to samo. To znaczy... "Mój" ubrany był w czerwoną zbroję, i miał taką sporej wielkości tarczę z okiem... Kiedy chciałem uśpić go za pomocą swojego dymu, on jednym ... nie wiem jak to ująć. Odepchną mój dym, a oko na tarczy się otworzyło. Potem krzyknął Exorcism zrobił coś, co zniszczyło jaskinie w której walczyliście.... A on sam wyglądał zupełnie inaczej. Nie miał już zbroi, ani swojej tarczy... Jego skóra była jakaś szara i błyszcząca, i miał w niej dziwne kule... Jedną mnie uderzył, zanim zdążyłem cokolwiek zrobić. A to oko na tarczy, pojawiło się na jego czole. Miał trzecie oko....-odpowiedział chłopak, po czym popadł w zamysł. Wstał i chodząc po izbie, zaczął snuć teorie: -Na moje oko inkwizycja posługuje się jakąś dziwną sztuką... jakąś specjalną techniką, która pozwala walczyć im z magią. Jedno wiem na pewno - to nie jest magia. Bardzo możliwe, że oni... Oni łączą swoje ciało z... demonem? Nie wiem... jak wyglądali wasi wrogowie? Czym się posługiwali? Mieli ze sobą jakiegoś... coś w rodzaju tarczy mojego przeciwnika? Czym walczyli?...-na chwile zamilkł i przystanął. -Cholera.... Czym jest ta inkwizycja? Jeśli wasi mieli pentakle na dłoniach, można by pomyśleć, że czerpią moc właśnie z tego... ale z tego co powiedział mój przeciwnik, to tylko oznaka rangi. Gwiazdy i pentakle. Gwiazdy i pentakle... Miecz i Puklerz...Exorcism... Exorcism? A może to jakaś stara religia? W której uważano magię za zło i używano tej mocy, aby ją wyplenić? Albo... To na pewno ma związek z egzorcyzmami. Ale jaki? Dlaczego egzorcyści mieliby posługiwać się takimi... rzeczami? Przez to oni sami wyglądali na demony. Cholera.... Za dużo nie wiadomych.-zakończył, bo wszystkie jego myśli jak na razie wydawały się błędne.-Gdy wrócimy, muszę zgłębić ten temat...-zakończył i usiadł na brzegu łóżka Macabry.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.