I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Siedziba Ded Crest i jej okolice Nie Sty 07 2018, 16:15
Ded Crest to niewielka mroczna gildia, która zrobiła sobie siedzibę w tym miejscu. Jej budynek znajduje się w środku mniej popularnego lasu. Głównie dlatego że można tu znaleźć dzikie, niebezpieczne zwierzęta, a także nie ma w tym miejscu wielu rzeczy do podziwiania. Budynek jest dość stary i bardziej przypomina zajazd, a żeby do niego się dostać trzeba wiedzieć w którym miejscu dokładnie się znajduje.
MG:
Spotkanie omawiające sytuację miało się odbyć przed laskiem, w którym to podobno znajdowała się siedziba Dec Crest, mrocznej gildii która zdobyła Artefakt Nieba. Nie wiele było wiadome na temat samego artefaktu. Tylko jedna osoba znała parę szczegółów o nim. W miejscu do którego Finny miał przybyć czekała na niego dwie osoby. Jedna z nich była ubrana w czarny płaszcz, tak że niewiele można było zauważyć co się pod nim znajdowało. Miała średniej-długości, czerwone włosy, przyjazny uśmiech i złote oczy. Był to mężczyzna, żeby nie było wątpliwości. Drugą osobą była niska kobieta, mierząca może 150 cm, ubrana w bardziej dostojne ubrania (klik). Miała przy sobie katanę, ale trzymała ją w dziwny sposób, którego nawet nie dało się opisać. Po tym dało się poznać, iż szermierka to nie jej specjalność. Czekały na ostatniego członka ich drużyny, żeby móc omówić dokładniej plan działania. Kiedy policjant już przybył, mężczyzna odwrócił się w jego stronę. - Witam. To zaszczyt z panem pracować, panie Jerome. Obawiam się, że nie mamy jednak czasu na pogawędkę, bo ważniejsze sprawy na nas czekają. Nazywam się Lan, i byłem w oddziale który odkrył siedzibę Ded Crest'u. Moja magia skupia się na znikaniu. Dosłownie. Dlatego udało mi się niezauważonemu stamtąd wydostać. - powiedział i wyciągnął w jego stronę rękę, by się przywitać. W tym samym czasie przemówiła niska kobieta, która siedziała do tej pory cicho i wpatrywała się w maga który zgłosił się do zlecenia. - Dzień dobry. Możesz mówić mi Evesa i wiem prawdopodobnie więcej o tych artefaktach niż osoby które je zdobyły. Jestem w skrócie waszą inteligencją, co do tej misji. Ma pan jakieś pytania, proszę je śmiało zadawać. - powiedziała z uśmiechem i kiwnęła głową na przywitanie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Pon Sty 08 2018, 22:54
Z pewnością jego reputacja potrafiła wyprzedzić go o dobry kawałek czasu. Mimo wszystko, nie zmieniało to jego podejścia do zadania. Spokojnym przytaknięciem odparł na powitanie ze strony mężczyzny, słuchając tego, co do powiedzenia mieli jego towarzysze. - Powinniśmy wiedzieć o nich coś więcej? - zapytałby się na starcie, przechodząc do konkretów i nie szczędząc sobie na firmowym, policyjnym uśmiechu najpewniej wspieranym jego podstawą magii, czy też nagrodą sanktuarium Unballanced Love. Nie zamierzał też szczędzić sobie w kwestiach taktycznych, bo miał przygotowaną pewną ewentualność, której jednak wolałby uniknąć, jeśli nie była konieczna. Co prawda, zdawała się najprostsza, jednak mogła przynieść im nawet więcej kłopotów. - Co dokładniej wiemy w obecnej sytuacji i czy mamy już jakiś... plan lub sposób na dostanie się do środka? - dopytałby się jeszcze, bo jakby nie spojrzeć to na razie omawiali głównie teoretyczne założenia. Pojawiało się jednak pytanie, czy przyjdzie mu użyć nowo nabytego przedmiotu w sklepie, czy jednak obejdą się bez tego.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Wto Sty 09 2018, 18:34
MG:
-Oczywiście. W końcu, wróg może wykorzystać moc artefaktu przeciwko nam. - powiedziała dziewczyna i kiwnęła dodatkowo głową. Po czym wyjęła książkę z jakiegoś plecaczka, który leżał obok niej i zaczęła szukać jakiejś konkretnej strony. Finny mógł zauważyć, iż książka była pisana odręcznie, także dziewczyna pewnie sama ją wypełniała. Lub jakiś jej krewny. Nie było do końca wiadomo. Ostatecznie, zatrzymała się na jednej stronie. - Okej... mam. ...A przed nim otworzyły się wrota, dające dostęp do niebiańskiej wiedzy, pozostawionej przez światłość w tym świecie…. Taki jest dopisek do tego artefaktu. Zaraz wyjaśnię co on oznacza. Artefakt Nieba jest podobno najpotężniejszym z nich wszystkich, a przynajmniej tak zakładamy. Konkretnie jego mocy nie znamy, ale daje on częściową władzę na elementem światłości i umożliwia używanie Białej Magii, bez posiadania talentu do niej. Jeśli nie wiesz jaka to magia, to nie martw się. Jej nie da się tak po prostu opisać. Możesz spodziewać się, że wrogowie będą sporo wytrzymalsi, będą mogli się leczyć i rzucać zaklęcia światłości. Tyle wiemy co do tego konkretnego artefaktu. A teraz pytanie, czy zamierzasz ruszać za następnymi artefaktami w przyszłości? Bo tak to pewnie powinna dam Ci małą lekcję historii Dexa... - powiedziała dziewczyna, patrząc na znanego w całym Fiore maga. Przeszłość Dexa wydawała jej się zbędna, jeśli policjant przyszedł tylko jednorazowo pomóc w tej sprawie. A może zostanie na dłużej i pomoże jej rozwiązać zagadkę, którą śledzi od parunastu lat? Kto wie. - To skoro to mamy za sobą, to co do obecnej sytuacji. Gildia liczy pewnie około 40 członków. Potencjalnie więcej, jeśli niektórzy nie ruszali się z gildii od długiego czasu. Sama w sobie nie jest potężna. Ich przywódca był dość silnym magiem, a z artefaktem prawdopodobnie może być na pana poziomie, panie Jerome. Osobiście, myślę że jest to lekka przesada ale lepiej nie być zbyt pewnym siebie. Reszta powinna być na poziomie początkujących magów, parę pewnie weteranów też się trafi. Nie wyróżniali się w przeszłości, i także nie szkodzili wiele. Dopiero niedawno się uaktywnili, prawdopodobnie za sprawą artefaktu. Co do planu... nie wygląda to tak ciekawie. - powiedział, a następnie wyciągnął niewielką mapę z kieszenie i rozłożył ją na ziemi. Było na niej widać głównie las, z paroma przejaśnieniami w stylu dróg. I budynek pośrodku. Było to najpewniej siedziba mrocznej gildii. -No to tak. Jak widać, teren nie jest zbyt różnorodny. Sprawdziliśmy także okoliczne tereny, i nie było tam żadnych pułapek. Nigdy ich zbytnio nie atakowaliśmy, to pewnie nie czują się zagrożeni. Co do planu działania... chcemy wyeliminować wszystkich. Zamknąć, lub zabić jeśli będzie to konieczne. Jeśli rozniesie się informacja o naszych najazdach na mroczne gildie, to pozostałe próby odbicia będą trudniejsze. A tego nie chcemy. Tak że, możemy albo po kolei wybijać osoby wychodzące z gildii, albo wykonać frontalny atak. Twoja decyzja, kapitanie. - objaśnił i klęczał tak nad mapą, patrząc na przywódce ich drużyny. Został nim pewnie przez swoją renomę.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Sro Sty 10 2018, 15:55
Chociaż mogło wydawać się inaczej, policjant rozumiał wiele kwestii. Co prawda, nie chodziło tutaj już o renomę, jaką przyszło mu zdobyć. Nie potrafił pojąć jednej, dość oczywistej kwestii, której duet magów najpewniej nie uwzględnił. - Zabijanie, czy też eliminacja nie są legalne w naszym kraju... - rzucił tylko na wstępie, wyciągając pojedynczą parę kajdanek blokujących magię. Biorąc pod uwagę ilości z jakimi może przyjść im walczyć, mogą okazać się zbyt drobną pomocą. Nie zmieniało to jednak faktu, że wypadało zaradzić wszystkim nieporozumieniom. - Nie prościej będzie poinformować policję o miejscu tej gildii, aby obstawili teren? Następnie moglibyśmy dostać się do środka i wzbudzić zamieszanie przez schwytanie ich lidera, a pilnujący wszystkiego od zewnątrz policjanci wyłapią uciekające osoby - zasugerował tylko nie tak dawno upieczony oficer policji magicznej. Nie zmieniało to jednak faktu, że funkcjonariusze mogli nie wiedzieć o takiej akcji. W takich okolicznościach wypadało sięgnąć po kartkę papieru, napisać coś na prędko na niej, a następnie zadać dość istotne pytanie. - Macie może możliwość przesłania jej szybciej w wyznaczone miejsce niż normalnymi metodami? - dopytałby się jeszcze posterunkowy, bo wsparcie mogło im się zawsze przydać. Oczywistym też był fakt, że chodziło tu o jego fioletowo-czarny oddział. Co prawda, nie liczył na innych oficerów lub porucznika, albo nawet kapitana, ale mogli by przysłać kilku ludzi do zabezpieczenia terenu. Pozostawało więc doprecyzować jeszcze jeden istotny temat. - Mamy jakiś sposób dostania się do środka? Jeśli nie, to może się przydać... - powiedziawszy to posterunkowy skorzystałby z niedawno zakupionej maski, aby to zmienić swój wygląd na mniej więcej losowy, czy też przeciętny. Podobny wzrost, brązowe włosy, oczy, nieco ciemniejsza niż standardowa karnacja. Ot zwyczajny, szary nastolatek wchodzący w dorosłość. - Chyba, że mamy lepszy pomysł niż udawać ochotnika lub pojmać kogoś i podszyć się pod niego...
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Pon Sty 15 2018, 14:08
MG:
Lan i Evesa spojrzeli się na siebie, nie do końca wiedząc o co chodzi. Dopiero po chwili zrozumieli co miał na myśli Finny. Chłopak obrócił się w jego stronę i pomachał ręką przecząco. -Nie, nie, nie. Przez eliminację, miałem na myśli obicie ich tak by stracili przytomność, związanie lub coś w tym stylu. Ogólnie, spowodowanie by nie byli zagrożeniem. I zabójstwo nie jest legalne, ale jest to ostateczność w tym wypadku. Bynajmniej jeśli miałbym wybierać między pozwoleniem tej gildii zasiać większy chaos we Fiore i zamordowanie setek niewinnych cywilów, a pobrudzeniem własnych rąk by do tego nie doszło... wybrałbym to drugie. Oczywiście, postaramy się unikać zabijania i jak już powiedziałem, jest to ostateczność. - powiedział z przekonaniem kiwając głową. Jerome raczej nie był w stanie zmienić jego nastawienia do tej sprawy. Mógł on także zauważyć, że po jego słowach dwójka zastanawiała się nad opcją z obstawieniem terenu. Ostatecznie Lan kiwnął głową. - Jest to ryzykowne. Cała operacja powinna być czysta, żeby pozostałe gildie mające artefakty nie dowiedziały się o tym że na nich polujemy. Nie jestem pewien czy obstawienie terenu nie byłoby zbyt głośne... Jeśli jednak posiadacie jakiś bardziej tajny oddział, mogący ustawić się po cichu, to można spróbować. Ale i tak powinniśmy starać się uciekające osoby powalić. Nie możemy być pewni siły takiej osoby. Nie chcielibyśmy żeby przedostała się przez policjantów. - poinformował oficera i dał mu czas na namyślenie się. Przez ten czas, dziewczyna zagwizdała i po paru sekundach na jej ramieniu wylądował jastrząb. Najwidoczniej, dziewczyna go wytresowała? Jeśli można było to tak nazwać. - Jestem w stanie to zrobić. Gdzie chce pan tą informację przesłać? - powiedziała dziewczyna i ewentualnie przyjęła od oficera karteczkę z prośbą o wsparcie. Następnie przywiązałaby ją porządnie do nogi swojego zwierzątka i szepnęła mu parę słów do ucha. Te bezdźwięcznie odleciało, udając się do wyznaczonego przez Jerome miejsca. - Najlepszym co w takim wypadku mamy, to udawać ochotnika. Podszycie się pod jednego z nich jest teoretycznie bezpieczniejsze, ale możemy nie posiadać wszystkich wymaganych informacji byś mógł zrobić to efektywnie. - powiedział z zamyśleniem zwiadowca, po czym spojrzał na oficera. Chyba wszystko mieli ustalone. - To jak? Ruszamy? - zapytał się dla pewności, czy nie miał policjant jeszcze jakichś pytań. Kto wie. Jakieś nowe mogły w końcu przybyć.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Nie Sty 21 2018, 22:16
Nie miałby wiele do zrobienia. Wysłuchał wszelkich wyjaśnień, które to padały jedne po drugich. Samemu napisał na kartce na szybko prośbę o jakieś wsparcie, czy też o jakąś formę skrytego oddziału duchów, który mógłby wyłapać uciekających członków nielegalnej gildii. W końcu ci potrafili się raczej skryć i wyczekać na taką chwilę. - Do Ery. Tak byłoby najlepiej... - powiedziałby policjant, spoglądając pierw na przedstawicielkę płci pięknej. Mimo wszystko, to właśnie tam były siły decyzyjne jeśli chodziło o takie kwestie. Sam zaś policjant pozostawiając w swoim zmienionym wizerunku, dodałby jeszcze lekką modulacje do głosu, aby brzmiał on nieco inaczej, a następnie... skinąłby jedynie głową. - Wszystko już chyba wiadomo - dopowiedziałby jeszcze, kierując się do wyjścia, czy też we wskazaną stronę. Pozostawało jednak pytanie, jak oznajmić innym chęć dołączenia do gildii, o której niekoniecznie wiele wiadomo.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Sro Sty 24 2018, 16:59
MG:
Kobieta kiwnęła głową i posłała swojego chowańca do Ery, zgodnie z wolą Finnyego. Mogli mieć tylko nadzieję, że dotrze bez większych problemów do swojego celu. Słysząc, że wszystko jest jasne, Lan kiwnął głową i zaczął iść w głąb lasu. W końcu to on znał drogę do siedziby Ded Crest'u. Nie było żadnego szlaku prowadzącego, ani wydeptanej ścieżki. Nic dziwnego, że ciężko byłoby odnaleźć tą gildie własnoręcznie. Kto by przeszukiwał każdy las znajdujący się w okolicy. W trakcie drogi jednak, czerwonowłosy mężczyzna odezwał się ponownie. - Czyli taktyka z udawaniem ochotnika... Jako że mogę stać się niewidzialny, to byłbym w stanie wkraść się do gildii za wami i poszukać tego artefaktu. Jest jednak szansa, że byliby w stanie mnie wykryć, więc to pana decyzja czy ryzykujemy tą metode. Ale potrzebujecie jakiejś wiarygodnej historyjki. Wiadomo, zwiększyłoby to szansę na powodzenie misji. Jakieś pomysły? No, chyba że Evesa zostaniesz na zewnątrz. Wtedy oficer miałby łatwiej improwizować. Co wolicie, to już wasza decyzja. - powiedział, po czym z powrotem skupił się na drodze. A parka mogła między sobą ustalić parę spraw. Dziewczyna jednak spojrzał na Finnyego, jakby czekając aż powie co on myśli na ten temat. Jej chyba było obojętnie, a bynajmniej tak mógł policjant uznać po zachowaniu kobiety. Ostatecznie, udało im się dostać do budynku mrocznej gildii. Przypominał stary zajazd, mający parę okien. Głównie wybitych. Dość dobry kamuflaż, bo nawet jakby ktoś przechodził to raczej by nie zaglądał do wnętrza. Przez okna Finny był w stanie zauważyć parę osób siedzących przy stołach i rozmawiających w najlepsze, kompletnie nie przejmując się... wszystkim. Aktualnie, policjant i jego grupka była ukryta za paroma drzewami, także mieli jeszcze chwilę na wymyślenie swojej historyjki.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Sro Sty 31 2018, 23:27
Nie do niego należał wybór. W tej kwestii mógł najwyżej zasugerować inne rozwiązanie, które niekoniecznie mogło okazać się korzystnym dla ich drużyny. Nie miał pojęciach o zdolności przeciwników, a sam artefakt był mu dość obcy. - Myślę, że Evesa łatwiej rozpozna nasz główny cel, co się tyczy samej niewidzialności... nie mam pojęcia. Wszystko zależy od ich zdolności. Znamy tożsamość mistrza? - dopowiedziałby jeszcze policjant, dając dwójce magów możliwość wyboru tego, co uznaliby za słuszne. Nie miał w końcu zamiaru decydować za nich, a samemu dostosowałby się do planu. Wszystko po to, aby udać się w odpowiednie miejsce gdy nadejdzie już pora, przekroczyć progi gildyjne. W końcu powinno się raczej dać, bo nawet jeśli nie nowi członkowie, to zawsze mogli być jakimiś potencjalnymi pracodawcami, chcącymi zostawić ogłoszenie, prawda?
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Nie Lut 04 2018, 19:03
MG:
Oboje kiwnęli głową na słowa policjanta. Wygląda na to, że jako taki plan działania mieli. Co do pytania na temat mistrza gildii Ded Crest, odezwał się jak można było się spodziewać, pan od niewidzialności. - Nie wiemy wiele. Tak naprawdę, wiemy o nim mniej niż o artefaktach. Nazywa się podobno Yave, i z moich informacji wynika, że przedstawia się on innym jako wampir. Możemy tylko zgadywać jakie są jego faktyczne moce, ale najpewniej możemy się spodziewać czegoś z krwią w takim wypadku. - powiedział mężczyzna z przyciśniętymi zębami. Chciałby posiadać więcej informacji, niż to co ma w tym momencie. Nie mniej jednak musieli działać z tym co mieli. - Może udajmy w takim wypadku przyrodnie rodzeństwo? Wiele nieporozumień by wtedy dało się uniknąć. Możne powiedzieć, że jesteśmy uchodźcami z małej wioski która została zniszczona przez radę i chcemy zemsty. Kojarzę, że jakaś wioska Ern została niedawno zniszczona przez bestię, więc możemy ją podać jako miejsce naszego pochodzenia. - zaproponowała dziewczyna, która na pewno była dość inteligentna. I po tym wygląda na to, że nikt nie miał nic do dodania. Ich szpieg zniknął z pola widzenia, a dziewczyna zaczekała na policjanta, by wraz z nim udać się do gildii. I postawili pierwsze kroki w gildii.
Wnętrze nie było wielce imponujące. Ławy porozstawiane, przy których siedzieli członkowie gildii i aktualnie wpatrywali się zaciekawieni w przybyszów. A parę osób rozbierało spojrzeniem Evesa. Ta nie zareagowała na to, co musiało coś dobrego o niej świadczyć. Poza ławami, dało się dojrzeć mini bar, przy którym parę osób upijało się w najlepsze. Poza tym, para drzwi znajdowała się po drugiej stronie budynku, i kto wie gdzie one prowadziły. Finn był w stanie zauważyć, iż zaczął do nich podchodzić ktoś napakowany. Dwa metry wzrostu, i ilość mięśni jakie posiadał była dość przytłaczająco. Ciekawe, czy były one tylko na pokaz. Zatrzymał się przed "rodzeństwem" i spojrzał na nich złowrogim wzrokiem. - Co tu robicie? Jak tutaj dotarliście? Odpowiedzcie albo zrobi się nieprzyjemnie. - poinformował ich wielkolud i patrzy głównie w oczy Jeromego. Ich szpieg chyba zaczął już swoją robotę związaną ze znalezieniem artefaktu, ale kto go tam wie.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Nie Lut 04 2018, 23:30
Szczegóły często bywały zwodnicze. Dokładnie omówiony plan wydawał się być tym, czego potrzebowali. Na wzmiankę o rodzinnych powiązaniach, policjant poprawiłby jedynie własną maskę. Wszystko po to, aby przyjąć wizerunek bliższy jego towarzyszce, coby ich pokrewieństwo wydawało się jeszcze bardziej realne. Wszystko mogłoby pójść o wiele łatwiej, gdyby nie upór, czy głupota pewnych jednostek, które niekoniecznie z nim współpracowały. Sam posterunkowy aktywowałby na ów osobniku zaklęcie Envy rangi D, aby skupić jego uwagę na sobie i zwiększyć jego podatność na umysłowe sztuczki. Wszak chcieli przecież wmówić mu ładną historyjkę o zniszczonej wiosce, czy chęci dołączenia do gildii. Sam policjant mimo wszystko należał do osób wiarygodnych, obdarzonych ponadprzeciętnymi zdolnościami oratorskimi, czy retoryką. Ba! Wiele osób podziwiałoby jego osobę, czy to przez dumny aspekt jego magii, czy to za sprawą zwyczajnej zazdrości pobudzanej przez magię. W końcu kto nie chciałby być takim, jak on sam? - C-Chcielibyśmy dołączyć do gildii! - wyrzucił z siebie młody Jerome, postępując o krok do tyłu kiedy wielkolud do nich podszedł. W końcu pozory są najważniejsze, a nigdy nie wiadomo jak mogą zostać odebrani. Cały czas uważał na ruch wielkoluda, coby nie oberwać nagle, czy ubezpieczyć jakoś znajomą. Nie chciał raczej, aby Ev coś się stało. Mimo wszystko, zważywszy na swoje predyspozycje mówcy. - N-Nasza wioska została zniszczona, a kiedy prosiliśmy policję o pomoc to nas wyśmiali. Chcemy się na nich odegrać i... S-Szukając pomocy jedna osoba powiedziała, że w tej okolicy powinna być t-taka organizacja... - dopowiedziałby jeszcze niepewnym tonem, mając na uwadze non stop bezpieczeństwo własne i Ev. Pozostawało więc liczyć, że uwierzą w historyjkę lub dziewczyna sama coś dopowie więcej od siebie.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Pią Lut 09 2018, 23:14
MG:
Wielkolud uśmiechnął się zadowolony, widząc "strach" w oczach Jeromego. Widocznie, gra aktorska chłopaka faktycznie była pierwszorzędna. Albo miał do czynienia z idiotą, co było bardzo prawdopodobne. Evesa stanęła kawałek przed swoim "bratem" i patrzyła pewnie w oczy napakowanego mężczyzny. - Nie znęcaj się nad moim braciszkiem. - powiedziała zdeterminowana, z zamiarem obrony swojego "rodzeństwa". Pewnie to też było jakąś grą. Dziewczyna raczej nie wierzyła, że ktoś taki byłby w stanie zrobić coś magowi którego zatrudnili. Olbrzym przekierował swój wzrok na nią i spojrzał na nią z furią. Chyba nie lubił, kiedy ktoś mu się stawiał. Zamachnął się ręką, ale nim para musiała zacząć działać, powstrzymał go czyiś głos. - Gal... opanuj się. - oboje mogli usłyszeć piękny męski głos. Pochodził on od mężczyzny, który właśnie wyszedł przez drzwi. Wyglądał na jakieś 20 lat, miał srebrne włosy i czerwone oczy. Nieskazitelna twarz, na której widniał przyjacielski uśmiech i czarne ciuchy, to było coś co mogli zauważyć. Wielkolud natychmiastowo słysząc to zatrzymał swoją dłoń i cofnął się parę kroków. Na jego miejscu pojawił się nowy przybysz, ale dalej patrzył na niemiłego mięśniaka. - Gdybyś nie powstrzymał się, ta dziewczynka pozbawiła by Cię Twojego ramienia. - rzucił w jego stronę, a następnie spojrzał na nich z uśmiechem. Finny mógł zauważyć, iż faktycznie, Eve trzymała jedną ze swoich dłoni na rękojeści. Musiała to zrobić bardzo dyskretnie, skoro nikt inny nie zauważył. - Zgaduję, że to ty namówiłaś swojego brata do przyjścia tutaj. Nie wygląda na kogoś odważnego. - powiedział z widoczną wrogością w głosie gdy komentował policjanta. Chyba nie lubił go z jakiegoś powodu? Mag grzechów mógł zdecydowanie powiedzieć, że nigdy tego osobnika wcześniej nie spotkał. Pewnie ograniczało to możliwości, przez które był nielubiany. - Tak więc? Jaką magią dysponujecie? Z pewnością wiecie, iż jest to gildia dla magów. Nie mogę was przyjąć, jeśli nimi nie jesteście. A. Zwijcie mnie Yave. - zapytał się rodzeństwa, równocześnie przedstawiając się. W końcu, maniery to podstawa w świecie mroku.
Finn: 223 MM |
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Nie Lut 18 2018, 23:34
Nic innego tylko cieszyć się ze zdolności towarzyszki. Dzięki temu mógł przynajmniej w dalszym ciągu kontynuować to pozorne przedstawienie. Cofnął się nawet ze krok jakby przerażony takim działaniem ze strony aktualnego członka mrocznej gildii. Wszystko po to, aby jego spojrzenie spoczęło na nowo przybyłym osobniku. Przełknął ślinę, mając na uwadze to, z kim przyszło im aktualnie rozmawiać. - ...d-dopiero się uczę. Na razie potrafię tylko przyzwać włócznie, łuk, czy kilka sztyletów do rzucania oraz topór. Do tego umiem nieco poprawić swoje zdolności używania ich... chyba - odpowiedziałby początkowo, stając nieco za towarzyszką jego misji. Wszystko po to, aby zaraz później nieco speszonym, czy może raczej zachęcającym i wyjaśniającym tonem dopowiedzieć jeszcze: - T-Teraz jeszcze próbuję dodać do tego miecze! Znaczy... s-szable jak ta tu... T-To wystarczy? Powiedziawszy to wskazałby na broń przy pasie, a jeśli grupka wymagałaby demonstracji to sięgając do swojego bagażu po swoje Secred Relict dobyłby z niego słomkowy kapelusz przyjmując mu od razu formę włóczni. Do tego też potencjalnie wyrzuciłby wszystkie sztylety z paska na udzie, pozwalając nowym się tam pojawić. W innych wypadkach zostawało liczyć, że dziewczyna jakoś bardziej ich zachęci i nie pozwoli przyjąć tylko jednego. Naprawdę nie chciałby pokazywać niczego więcej, ale jeśli byłoby to konieczne to nawet pokusiłby się o wzmocnienie zdolności walki włócznią za pomocą SR, czy przy aktywacji Superbii rangi C. Jeśli nie było to jednak konieczne to zwyczajnie wyłączyłby swój gadżet, wciągając kapelusz na głowę i obserwując przy tym non stop poczynania mistrza gildii.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Pią Lut 23 2018, 15:32
MG:
Mistrz gildii patrzył na Finnyego przez dłuższą chwilę po tym jak wskazał na swoją szabelkę. Ostatecznie kiwnął głową, jednak nadal był do niego nieprzyjaźnie nastawiony. Niczym mu chyba nie zawinił, więc ta nienawiść musiała być spowodowana czymś innym. - Nie jesteś ani trochę odważny z tego co widzę, więc nie ma szans że kłamiesz. - powiedział pewny siebie, i wyprostował się jak paw. Widocznie, mistrz Ded Crest jednak nie był taki mądry jak mogłoby się wydawać. A może to tylko pozory? Kto wie, kto wie. Spojrzał jednak potem z uśmiechem na jego siostrę, i kiedy ta miała się odezwać, machnął ręką. - Twoja magia akurat nie jest istotna. Jestem bardzo dobry w rozgryzaniu ludzi widzisz, dlatego od razu dostrzegłem twoją zawodową szermierkę. Bez wątpienia będziesz w stanie pokonać dzięki niej wielu magów. - powiedział jej i skłonił się, by pocałować jej dłoń. Finny mógł zauważyć jak na twarzy jej towarzyszki pojawia się obrzydzenie, jednak szybko to ukryła. Yave następnie wyprostował się i obrócił się z uśmiechem na ustach. - Rozgośćcie się. Trochę minie czasu, nim będziemy w stanie odegrać się na tych złych policjantach. Oni zawsze zostawiają prostych ludzi w potrzebie, nie tak jak my. - rzucił w ich stronę i z powrotem zaczął iść w stronę swojego gabinetu. Towarzyszka policjanta spojrzała na niego kątem oka pytająco. Najwidoczniej, nie wiedziała zbytnio co teraz.
Finn: 223 MM |
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Pią Mar 02 2018, 20:55
Kwestie rekrutacyjne wypadało pozostawić za nimi. W końcu udało im się jakoś dostać do środka. Mimo wszystko kolejne schody pojawiły się przed nimi. Przełknął nerwowo ślinę, rozglądając się dookoła, aby następnie utkwić spojrzenie w panie - mistrzu gildii. - M-Może moglibyśmy rozejrzeć się tutaj... jakieś miejsca, w których da się znaleźć innych, albo do których nie wchodzić... albo no... dowiedzieć o najbliższych planach? - wyrzuciłby z siebie białowłosy, próbując się przyjrzeć temu, czy sam mistrz gildii nie posiadał poszukiwanego przez nich artefaktu na sobie. Prócz tego zostałoby im czekać na jakieś odpowiedzi, czy przyzwolenie, a wtedy no... rozejrzałby się po gildii i wybadał teren na tyle dokładnie, na ile nie byłoby to nazbyt podejrzliwe.
Winter
Liczba postów : 539
Dołączył/a : 19/11/2016
Temat: Re: Siedziba Ded Crest i jej okolice Wto Mar 06 2018, 18:32
MG:
Mistrz gildii obrócił się na słowa chłopaka i przeszywał go przez dłuższą chwilę wzrokiem, jakby czegoś w nim szukając. "Siostra" Finna również kiwnęła głową, słysząc co on mówi. Mimo wszystko, policjant był najwyższy rangą wśród osób znajdujących się w tym miejscu. Musiał wiedzieć co robi, w oczach dziewczyny. Było widać, że Yave zastanawiał się przez dłuższą chwilę nad czymś i pokręcił głową. - Nie ma takiej potrzeby. Możecie jedynie przebywać w tej sali i ewentualnie magazynie, jeśli ktoś was do niego wyśle. - odpowiedział im niby-wampir i przekroczył drzwi do których zmierzał. Kto wie, może tam był jego gabinet lub jakiś korytarz. Para "dobrych" osób nie była w stanie tego określić. Rozglądając się po pomieszczeniu, mogli właściwie zobaczyć parę zajętych stolików, parę wolnych i niewielki bar, gdzie mogli najpewniej kupić alkohol. A może był on darmowy? Nie było to im wiadome. Wszystkie osoby znajdujące się na sali wbijały w nich swój wzrok, patrząc na nowych, "zielonych" magów jak na zwierzynę. Chyba będę musieli znaleźć inny sposób na zdobycie informacji, tak długo jak członek ich drużyny przeprowadza zwiad wewnątrz zakazanych dla nich terenów. Artefaktu nigdzie nie było widać póki co.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.