I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewiele osób o tym wie, ale naprawdę istnieje taka miejscowość na mapie świata Fiore, nie została ona wymyślona przez MG, ale z tego co kojarzę nic szczególnego się tam nie działo. Tak czy inaczej, sama miejscowość Kumugi to po prostu zwykła, niewielka wioska, która utrzymuje się głównie z faktu, że znajduje się na drodze kolejowej między dwoma bardzo ważnymi miastami Fiore, między Oshibaną, a Onibusem. Miejscowość składa się z dokładnie z 50 budynków ułożonych w parcele 5x10, gdzie pięć środkowych pełniło funkcję usługowo handlową, a pozostałe były domkami jednorodzinnymi z działkami. Wszystkie budynki były raczej niskie - parterowe lub piętrowe, żaden nie dominował nad resztą. Nie było tu również zbędnych budynków jak katedry, ratusze czy inne takie istotniejsza budowle w większych miastach. No po prostu ładnie przemyślana urbanistycznie wioska. Dróżki miały około 8 metrów szerokości. Najważniejszym budynkiem był tutaj drewniany dworzec, który znajdował się około 500 metrów od najdalej wysuniętego budynku w mieście. ------
~MG~
Z waszym pracodawcą mieliście spotkać się w okolicach celu waszej misji, drewnianego budynku dworca, który to rzekomo niszczony był każdego roku przez dzikie zwierzęta, które tędy przebiegają dodając mieszkańcom miasta dodatkową robotę na długie tygodnie. Gdy dotarliście do miejsca było około godziny dwunastej popołudniu. Na zewnątrz było dość ciepło, temperatura wynosiła około 27 stopni więc grube ubrania raczej nie będą w takiej sytuacji zbyt odpowiednie, to letnie kolekcje były tutaj z pewnością bardziej adekwatne. Wokół budynku znajdowała się głównie utwardzona ziemia, nie było zbyt wiele roślinności, jedynie od czasu do czasu, można było zobaczyć jakąś niewielką kępkę trawy, albo pojedyncze drzewo lub krzew. Klimat zbliżony do dzikiego zachodu jeśli ktoś pragnąłby to sobie lepiej wyobrazić. Miasto znajdowało się 100 metrów dalej, a do pojedynku najemnicy kontra dzikie zwierzęta miało dojść przed budynkiem dworca. Sam obiekt był parterową budowlą o wymiarach około 100x20 metrów ustawiony dłuższym bokiem do schodów. Większość miejsca tutaj zajmowały tak naprawdę jakieś składy z narzędziami, które teraz - spodziewając się ataku zwierząt - mieszkańcy wyjęli i przenieśli do wioski, gdyż pomieszczenia magazynowe były puste. Dach był dwupołaciowy i spadzisty, takiego budynku właśnie mieliście bronić. Dłuższy opis chyba nie będzie konieczny, gdyż macie go bronić, aby zwierzęta do niego nie dobiegły, a nie w nim zamieszkać.
Przed budynkiem, gdy dotarliście nieważne jakimi środkami lokomocji, chociaż zapewne pociągiem czekał na was najemnik z Raven Wings. Ubrany był tym razem w brązowo-złoty maskujący strój, na jego plecach znajdował się długi łuk oraz strzały, przy pasie długi sztylet oraz mieszek, którego zawartości nie znaliście. Sam mężczyzna mierzył około 180cm wzrostu i był średniej postury ciała. Nie był, ani szczupły, ani umięśniony jak osiłek. Kiara od razu poznała w nim znajomego z poprzedniej misji - Strzałę. - Witajcie, na potrzeby misji możecie nazywać mnie Strzałą - Przedstawiła się osoba, która was zatrudniła - Jestem jednym z oficerów Raven Wings i będę pilnował was w trakcie tej misji. Jednak chwila wstępu. Raven Wings to organizacja najemna i nie biorę porażki pod uwagi. Jeśli ludzie stracą zaufanie do gwarancji naszych usług z nami koniec, dlatego zlecone było mi nadzorowanie was w końcu nie macie żadnego doświadczenia w naszych szeregach, a drugiej szansy na obronę dworca nie będzie. Tak więc cel jest jeden - obronić dworzec i nic więcej, ale musi to zostać wykonane nawet za cenę naszych żyć, rozumiecie. Jak powiedziałem, będę was nadzorował, pomogę wtedy, gdy nie będziecie dawać sobie rady i tylko wtedy, chcę dokładnie ocenić na co was stać. Przechodząc do szczegółów misji. Zgodnie z moim wywiadem zwierzęta dotrą tutaj za dwie godziny. Tyle macie czasu na przygotowanie się na ich przybycie. Łącznie bestii jest dwadzieścia, trzy są duże, nawet jak na swój gatunek, a jedna jest liderem. Nie wiem czemu zawsze niszczą ten dworzec, ale na pewno robią to celowo i ciężko będzie zmienić ich trasę, trzeba przygotować się na walkę. Nie ma tam gatunków zagrożonych więc nie musicie ich oszczędzać. Bestie są różnej maści, ale nie używają magii więc nie ma potrzeby, abym je szczegółowo opisywał. Są wśród nich niedźwiedzie, tygrysy, ale także coś co wygląda jak pustynne yeti. Dużo opowiadania zobaczycie. Teraz macie czas na przygotowania. Jeśli macie jakieś pytania - zadawajcie je. Po tych słowach Strzała wspiął się na dach dworca, z skąd prawdopodobnie zamierzał was nadzorować i ewentualnie z tej pozycji włączyć się do walki.
Czas na odpis: 18.06.2017 godz. 20:00
Autor
Wiadomość
Kiara
Liczba postów : 113
Dołączył/a : 20/02/2017
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Nie Cze 25 2017, 16:19
Udało mu się tego słonia zajebać. Zadowolony z siebie demon ostentacyjnie wytarł dłonie jakby cała ta akcja była prosta jak posmarowanie bułki masłem. W końcu udało mu się coś zrobić i zrobił to dobrze, chyba o to chodzi cnie? Już połowa za nimi, z tego co mówił Strzała zostało 3 yeti, 3 niedźwiedzie i lider. Damy rade, nie są tak duże jak słonie, prócz lidera, więc na razie nie musiał ładować Bolts. Da radę bez jego zaklęcia, tak przynajmniej wierzył w swoje umiejętności, a Kiara wierzyła w Alexa. Więc wierzyło już w to dwie osoby, a skoro nikt w to nie wierzył to musi stać się prawdą. Nie no, joke taki filozoficzno-egzystencjalny. Alex stanie i zacznie ogarniać co się dzieje. Do ptaków i ognia nie będzie się zbliżać, więc zostanie mu dwójka lekko rannych słoni po ataku policjanta. Dlatego i tam ruszy. Jeżeli z którymś będzie problem to Al przystąpi do działania. Tak samo jeżeli jeden zostanie bez atakującego go obrońcy dworca. Czynności demona wyglądały będą w sposób prosty. Podbiegnie do leżącego słonia i z kastetami w pięściach zaatakuje najchętniej podbrzusze uważając na nogi/kopnięcia/ trąbę. Jeżeli to będzie niemożliwe bądź zbyt ryzykowne zajmie się atakowaniem prostymi w głowę trąbalskiego, celując na czaszkę, bądź gardło zwierzęcia. Posiada bardzo porządne pierdzielnięcie wynikające z Łamacza Kości 3, więc wierzy, że da radę. W razie czego wykona uniki, skoki w bok, przechylenia itd.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Nie Cze 25 2017, 21:09
~MG~
Nasz rudy chomik wyraźnie jadł za dużo Danonków, bo rósł jak na drożdżach, a z kolejnym ruchem Kiirobary i przelania mu odrobiny magicznej mocy bestia urosła do jeszcze większych rozmiarów osiągając już wielkość człowieka i wagę przeciętnego klienta WcDonalds. Wykorzystując jeszcze większą wielkość i potencjał bojowy Qilin wgryzł się w słonia, tak że ten zawył z bólu. Opóźniło mu to trochę powstanie, ale nie wykończyło nadal. Słonie to dość duże i wytrzymałe bestie, z której strony nie spojrzeć. Teraz jednak chomik uznał, że zajmie się ptactwem, które nadciągało z nieba i było dość trudnym celem. Pierwszy atak chomika został uniknięty, ale pogoń za nim udała się. Rzuciło się to rude bydlątko na ptaka i zaczęło go gryźć w dość drapieżny sposób czyniąc spore obrażenia całemu jego ciału, pozbawiając piór oraz możliwości lotu, ostatecznie nokautując. Ciężko ranny ptak spadł na ziemię i uderzył o ziemię. Można było założyć, że zwierzę było już martw, ale nie było sensu tego sprawdzać, kiedy inne dalej atakowały.
Wracając do słoni, które się podnosiły cały czas Kiirobara rzucił się na powalonego słonia chwytając go za ucho i podnosząc się razem z nim. Był to ten drugi słoń, nie ten pogryziony przez chomika, dlatego pierwszy zadałeś mu ranę ciętą, gdy tylko miałeś okazję. Słonie charakteryzują się jednak tą cechą, że są strasznie gruboskóre i ciężko się przebić przez ich naturalny pancerz, acz bólu sporo zadałeś bestii. Ta popędziła wkurzona w szalonym rajdzie na dworzec, a jako, że nie miałeś umiejki jeźdźca, zakładając, że nie będzie potrzebna dość łatwo spadłeś ze zwierzęcia obijając się bardzo dotkliwie o ziemię niszcząc swój strój i powodując liczne zadrapania. A słoń sobie pobiegł. Znowu punkt dla Qilina.
W tym czasie drugim z ptaków postanowił zająć się Kei razem ze swoją zjawą, której czas działania powoli się kończył. Pierwszy strzał wykonał Kei, ale niestety spudłował. Ptaki były dość zwinne. Drugi atak zjawy i też pudło. Na końcu ostatni atak Keia i tym razem trafiony. Ptak spadł na ziemię pokonany i weeliminowany za trzecim razem. Trzeba było przyznać, że jak słonie były wytrzymałe i łatwe do trafienia tak ptaki, bardzo zwinne, ale udało się. Zjawa miała zamiar zranić na resztkach swoich sił słonia, ale niestety nie zdążyła. Czas jej działania się skończył, a jej płomienie znikły pozostawiając pustkę.
Co do Alexa to demon widząc, że Kiirobara zajął się jednym ze słoni i nie znając rezultatów tej walki rzucił się na drugiego ze słoni, tego, którego Qilin mocno już zranił, ale trzeba było jeszcze go dobić. W końcu tamten słoń był bez obstawy broniących. Kilka ciosów w głowę kastetami załatwiło sprawę i powaliło słonia. Nie ukrywam, że demon miał szczęście, że słoń wierzgał i podejście do podbrzusza byłoby ryzykowne, bo ciosami w brzuch słonia wiele byś nie zdziałała. Ale w czaszkę już owszem. Po kilku ciosach słoń padł wykończony. Alex przy tej akcji miał szczęście, że słoń już wcześniej był dość mocno poraniony, bo gołymi pięściami ciężko miałby wygrać i tylko dzięki wcześniejszej walce rudego chomika był stosunkowo łatwym celem z małą ilością HP.
Podsumowując jeden ze słoni, który wcześniej został powalony przez Qilina teraz szarżował na dworzec i był już całkiem blisko, bo Kiirobara niestety, ale nie poradził sobie z nim, a wszyscy byli dość zajęci innymi przeciwnikami. Słoń był już jakieś 5 metrów od dworca, a jakieś 15 metrów od waszej grupki. Nie wyglądało to dobrze. Przedarł się skubaniec. Strzała wyciągnął już swoją broń i szykował się do strzału na słonia, który mógł szybko zniszczyć budowlę swoją masą. Musieliście się pośpieszyć, żeby nie stracić na wysokości nagród! Do tego nadciągały trzy niedźwiedzie. Znajdowały się jakieś 50 metrów przed wami i biegły rycząc na dworzec.
Stan: Kiara - x Alex - 67MM Kei - 40MM Kiirobara - 61MM, leży na ziemi, poobijany po upadku ze słoniem. Ubrania mocno poniszczone, wiele ran po zderzeniu z ziemią, ale są to otarcia, nic bardzo groźnego, acz utrudniać walkę będą. Qilin - obity po zderzeniu z tygrysem, siniaki, lata sobie. Urośnięty B 3/9, lot 1/3
Czas na odpis do 28.06.2017 godz. 21:00
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Nie Cze 25 2017, 23:56
No nie! Może i bezsensowny atak na słonia i kolejny upadek można by uznać za ogromne upokorzenie, a rany są bolesne, ale najgorsze w tym wszystkim jest, że ubranka się popsuły! I to jeszcze całkiem nowe! Jak ja teraz wrócę do domu?! Jak się na ulicy pokażę?! Jak ja okropnie muszę wyglądać?! I na cholerę mi to było, skoro słonia i tak nie udało się zatrzymać?! Co za okropny dzień... Czy może być jeszcze gorzej? Czy coś okropniejszego może mnie jeszcze dzisiaj spotkać? To wszystko, to zdecydowanie za dużo jak dla mnie... Niechże już Qilin się wszystkim zajmie... Bo to najwyższy czas, żeby osiągnął swą finalną, niszczycielską formę. Niepowstrzymaną pełnię swej potęgi, której nie dorówna żadne prymitywne zwierze. Rośnij A towarzyszu Qilinie. Pokaż wszystkim prawdziwe oblicze zagłady... Teraz to już może się on sam wszystkim zająć. Zabić potworki, zgarnąć nagrodę i wszelkie pochwały... Bo ja tu jestem tylko dla formalności... Niedźwiedzie są jeszcze daleko, a słoń, którego nie udało się zatrzymać, może zniweczyć wszelką dobrą opinię, którą mogliśmy sobie do tej pory zrobić. To pokonanie trąbowatego powinno stanowić teraz priorytet, zatem Qilin na pełnej prędkości miałby polecieć w jego stronę. I z racji, iż słoń jest naprawdę blisko dworca, to aby go powstrzymać udzieliłbym Qilinowi więcej swej mocy, aby wystrzelił w zwierzaka Falą energii B. Początkowo po nogach i tak jakby Qilin się do niego zbliżał, to swą falę skierowałby bardziej w górę, w kierunku grzbietu. Gdyby słoń przeżył, to dzieła Qilin dopełniłby szponami i kłami, wbijając pazury w grzbiet, a zębiska w głowę. W tej formie bez problemu powinien móc rozszarpać słonisko. - Rawr! - warknąłby triumfalnie, lecz to jeszcze nie koniec zmagań, bo zbliżają się niedźwiadki. Gdyby szybko uporał się ze słoniem, to poleciałby w ich kierunku, by je wyminąć i uderzyć je od tyłu. Miałby na celu wylądować na środkowym z nich, miażdżąc go swą wielką masą, pazurami drapałby po łeb i po kark, żeby jak najszybciej go unieszkodliwi. Następnie odwróciłby się w stronę prawego, tego z lewej próbując trzasnąć kolczastym ogonem po łbie. Na tego drugiego rzuciłby się, żeby odgryźć mu łeb, łapkami przytrzymując mu łapy, żeby przypadkiem nie zrobił mu niedźwiedź żadnej krzywdy. I to by było piękne, jakby tak pokonał słonia i od razu trzy niedźwiedzie... Sytuacja wręcz idealna... Ale takie się nie zdarzają zbyt często, chociaż Qilin jest wielki i potężny... Ale może mógłby mu umknąć jakiś niedźwiedź, którego także nie pokonałby towarzysz Kiary. Gdyby nie było trzeba interweniować, to bym sam sobie smutno siedział, gdzie upadłem, użalając się nad swym strojem... Lecz w razie potrzeby, czym prędzej zerwałbym się na nogi i... Szarżujący niedźwiedź jest mniejszy niż słoń... Może walka z takim może mieć nieco większy sens. Zatem walka z niedźwiedziem byłaby podobna do walki z tygrysem, żeby mu przywalić wybijającego kopniaka pod łeb, a potem uderzyć, dźgając ostrzem. Lecz tym razem zamiast w pierś i gęste futro, w którym nie wiadomo gdzie ta cholera ma serce, to pchnąłbym w szyję. Bo jak się tam trafi, to też się zabija. Więc dobrze. I tak zająłbym się jednym misiem, gdyby było trzeba, a potem usiadłbym na jego futrze, bo cielsko niedźwiedzia z reguły wygodne i pozostałoby czekać na kolejnych wrogów... I na to, jak się Qilin nimi będzie zajmował...
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Pon Cze 26 2017, 15:24
Kei uśmiechnął się delikatnie widząc, że udało mu się jakoś zestrzelić jednego ptaka. Schylił się lekko starając się uspokoić. Oparł dłonie na kolanach i wziął kilka głębokich oddechów. Oczy robiły się coraz bardziej czerwone przez co jeszcze trudniejsze było skupienie się na walce. Kei jeszcze nigdy nie musiał walczyć tak długo tym bardziej zmuszając się do wykorzystania tak dużej ilości mocy magicznej. Było zatem dla niego to coś nowego toteż zmęczenie było zapewne większe niż u reszty. Szybko jednak zauważył, że zbliża się słoń, a nawet go już minął. Żadne z jego zaklęć nie było w stanie sięgnąć zwierzęcia, z wyjątkiem jednego. Widząc jednak, że malutkie zwierzątko Kirobaby się zbliż... kurde, już nie takie malutkie! W każdym razie widząc, że ogromne zwierze zbliża się w kierunku słonia, czekał z działaniami. Wolał oszczędzić moc magiczną bowiem przed nimi jeszcze długa droga i nie wiadomo co jeszcze ich czeka.
Gdyby zwierze powaliło zwierze, znaczy Qilin słonia to Kei nie robi w kierunku słoniątka nic. Gdyby jednak jedynie spowolniło, to Kei podejdzie i pomoże dobić go zaklęciem, zapewne Kulą ognia. Jeżeli jednak nie będzie to konieczne to tak jak wspomniałem, ignoruje słonia. Całe szczęście cała misja zbliżała się już do końca, zostały bowiem raptem niedźwiedzie, Yeti i lider grupy. Widząc, że Qilin natychmiastowo zmierza w kierunku niedźwiedzi, Kei ponownie czekał z działaniami aby nie wykonywać niepotrzebnych operacji jak to robił na początku, co poskutkowało szybką aktywacją Zaburzenia wzroku, która to z każdą chwilą była coraz silniejsza.
Najbardziej optymistyczny scenariusz, czyli taki, w którym Qilin i Alex oraz Kirobaba powalając wszystkie misie, jasno wyraża, że mag ognia nie zrobi NIC z tym i będzie czekał na następną falę. Gdyby jego pomoc była jednak potrzebna, przywoła on kolejną Ognistą zjawę i pośle na front, dodatkowo strzelając w pyski niedźwiedzi ognistymi kulami zjawy(NIE SWOIMI!), które to może wystrzelić nawet trzy na turę! Zwierzęta nie są pewnie jakoś szczególnie szybkie i zwinne toteż trafienie taką kulą będzie łatwe. Dodatkowo futro być może zajmie się ogniem co jeszcze ułatwi robotę.
Kiara
Liczba postów : 113
Dołączył/a : 20/02/2017
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Wto Cze 27 2017, 10:40
Alex stwierdził, że zajmować będzie się tym, z czym najlepiej powinien sobie poradzić. Ptaki już odpadły, czyli na dobrą sprawę może już zająć się wszystkim. Jednak po dotychczasowych doświadczeniach chyba jednak wolałby słonia zostawić go komuś bardziej nadającemu się do tego, jak Qilin. Nie wiedział też co Kei i Kiirobara planują, dlatego ruszy czym prędzej do pierwszego, lepszego, wolnego niedźwiedzia. Wolnego w sensie nikt go jeszcze nie będzie atakować. Nie będzie też czekał na pierwszy atak ze strony zwierzaka, tylko wymierzy porządnego prostego prawą ręką, zaraz poprawiając drugim takim atakiem, tylko, że lewą. Jeżeli niedźwiedź się zamachnie to Alex wykorzysta okazje i zaatakuje przeciwległą ręką, a tą bliższą zablokuje kastetem. Celować wtedy będzie nadal w mordę, bo pewnie tors będzie cały czas zakryty. No i atakiem w głowę łatwiej ogłuszyć/oślepić/powstrzymać przeciwnika.
Tymczasem Kiara znalazła się w nieco niefajnej sytuacji. Pędził w jej stronę słoń, konkretnie nie na dziewczynę, ale w tą stronę. Ona ruszyła biegiem do Keia i zdążyła zauważyć reakcję jego organizmu. Gdy podbiegnie przyjrzy się uważnie chłopakowi. - Nic Ci nie jest? W końcu to jej starszosiostrzany obowiązek dbać o młodszego chłopczyka, przecież ile on może mieć... 9? 10 lat? No właśnie. Jak zobaczy, że serio słabo się trzyma to przytuli chłopaka, a jak ten będzie zmuszony czarować, Kiarcia zejdzie z linii strzału, bądź zagrożenia.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Wto Cze 27 2017, 15:24
~MG~
Qilinek, no może już nie Qilin, a wielkie bydlę Qilin rzuciło się na słonia, który znajdował się już bardzo blisko dworca. Skierował on swój promień w dół, aby nie uszkodzić dworca i na słonia. Będąc już w swej finalnej formie siła jego zaklęć była większa więc nawet słoń nie mógł nie odczuć tych obrażeń, został powalony na ziemię po takim ciosie, gdzie nasz waleczny chomik zaczął szarpać słonika upewniając się, że ten już dalej nie pobiegnie. Ochrona przed rozpędzonym słoniem trochę mu jednak zajęła, dlatego nie miał już czasu, aby udać się na tyłu drużyny i zaatakować swoim wielkim cielskiem równie wielkie, ale nie tak waleczne niedźwiedzie.
W tym czasie Kei widząc, że Qilin nie zdąży pomóc z niedźwiedziami sam musiał użyć swojej mocy, aby przywołać kolejną ognistą zjawę. Nie zostało mu już dużo magicznej mocy, ale na pewno świadom był rychłego zakończenia tego zadania. Ognista zjawa wycelowała w niedźwiedzia, który chociaż nie był tak zwinny jak ptaki to jedna z kul spudłowała. Ale to raczej przez zjawę, która nieco źle wymierzyła i niedźwiedziowi udało się uciec trochę na bok. Dwie kule jednak trafiły, nieco rozwścieczając bestię. Ich futro się nieco zapaliło, ale nie na tyle długo, by miało to jakieś znaczenie dla ich obrażeń, albo żywotności zjawy. Chociaż jeden z niedźwiedzi otrzymał te obrażenia to były one niewystarczające i bestia nadal biegła w stronę dworca mijając was.
Alex walcząc dalej ze zwierzętami rzucił się na wolnego niedźwiedzia z zamiarem przywalenia mu z pysk. Faktycznie udało się to, ale nie powaliło to twardogłowego misia. Krew spłynęła, co prawda z jego głowy, ale nie był on zatrzymany. Na chwilę taki cios ogłuszył niedźwiadka, ale jednocześnie obrócił on Alexa o 180 stopni po uderzeniu w biegnącego misia, a ten stracił równowagę i najzwyczajniej upadł na ziemię. Misiek się ogarnął minął Aleksa i dalej biegł do przodu, był jakieś 2 metry za nim, gdy ten mógł podjąć pościg. Będzie problem, bo jednak niedźwiedź i Alex prędkość mieli podobną.
W tym czasie podobną przygodę miał Kiirobara, który również uderzył w trzeciego z niedźwiedzi. Mało efektywnie, gdyż bestia była dość twarda, krew nie spłynęła, ale byłeś pewny, że misiek odczuł to uderzenie. Ciebie też jednak obróciło w powietrzu i wylądowałeś w powietrzu, gdy niedźwiedź pobiegł dwa metry do przodu bez zatrzymywania się.
W tej chwili wszystkie trzy niedźwiedzie się przedarły. Jeden jest mocno ranny od zjawy, drugi jest też dość silnie ranny od Alexa, trzeci ma lekkie obicie główki od Kiirobary. Wszystkie trzy są w podobnej odległości od dworca, każdy z nich jest metr od siebie oraz około 2 metrów od Alexa, Kiirobary oraz zjawy, jakieś dwa metry również od Keia i Kiary, tylko w drugą stronę. Miały one jakoś 18 metrów do dworca. Tuż przed dworcem koło martwego słonia stała też wasza ostatnia lina obrony w postaci wielkiego Qilina. Słonie miały do niego jakieś 15 metrów.
Do tego pojawiły się 3 pustynne Yeti, które w odległości każdy 2 metry od siebie popędziły na was znajdowały się jakieś 50 metrów przed wami, ale od razu napiszę. Gdy znajdą się 20 metrów od swoich celów zaczną grzebać w tyłkach dalej biegnąc i rzucą coś co będzie przypominało kupę lub błotną kulę, zwał jak zwał. Prędkość pocisku będzie dość spora, a pierwsze będą cele, które się pojawią w zasięgu 20 metrów. Czyli na ten momenty byłyby to Kiirobara, Alex oraz ognista zjawa, potem Kei i Kiara, na końcu Qilin. Jeśli jednak będziecie się przemieszczać może się to pozmieniać weźcie to pod uwagę.
Stan: Kiara - x Alex - 67MM, poobijany po zderzeniu z misiem, siniaki Kei - 20MM Ognista zjawa - 1/2 Kiirobara - 21MM, leży na ziemi, poobijany po upadku z niedźwiedziem. Ubrania mocno poniszczone, jeszcze więcej drobnych ran po upadkach, poruszanie się jest już utrudnione, bo tych ran jest pełno, a stare są coraz większe. Qilin - obity po zderzeniu z tygrysem, siniaki. Urośnięty B 4/12
Czas na odpis do 30.06.2017 godz. 21:00
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Wto Cze 27 2017, 22:13
Po drugim upadku wynikającym z ataku na słonia, uznałem, że nic gorszego mnie już dzisiaj nie spotka... I nie... Upadek po ataku na niedźwiedzia nie jest wcale niczym gorszym. To po prostu kolejne powtórzenie tego samego nieszczęścia. Przykro mi z tego powodu, ale taki już chyba jest nierozłączny pech związany z rudymi włosami. Jakby nie patrzeć, rudy zawsze najbardziej obrywa, spotykają go najgorsze rzeczy, no i nie ma przyjaciół... Co prawda ja mam Qilina, ale całkowicie zanikam w blasku jego chwały. Powoli się podnoszę do siadu, żeby z żalem spojrzeć na kolejne nadciągające bestie. Najgorsze bydlęta na sam koniec.... Trzeba przyznać, że to dej pory szło nam naprawdę nieźle. A raczej towarzyszowi Qilinowi, ponieważ sam poza ubiciem jednego tygrysa niewiele więcej zrobiłem. Kiara i Kei muszę przyznać, że też nieźle się spisują... Przynajmniej nie dopuścili żadnego zwierzaka do dworca. I są cali... To najważniejsze. Tylko mi się tutaj obrywa, ale tak jest lepiej. Mogę być przynajmniej dumny, że właściwie spełniam swój policyjny obowiązek. Ochraniać innych, kosztem własnego zdrowia... Choć najchętniej bym sobie poleżał, olewając cały świat dookoła i nie robiłbym zupełnie nic, to jednak poczucie obowiązku nakazuje wstać. Wszakże elitarny Rudo-Rudy oddział nie może się opieprzać na służbie. Po niej, to już co innego. Lecz przynależność do policji wymaga poświęcenia. Gdybym nie był do niego zdolny, nie zasługiwałbym na to, żeby być w tej chwalebnej jednostce! Dlatego pomimo bólu, ran, ciągłych upadków, wytrwale się podnoszę. Czas na kawę i na to, żeby wypocząć, będzie dopiero po pracy... Teraz jeszcze muszę zrobić ile tylko mogę. - Zajmij czymś tego po lewej, ja wezmę dwójkę - zwracam się do Alexa, powoli ruszając naprzeciwko bestiom. Są wielkie... Może nawet straszne... Nawet jeśli nie jestem w stanie w żaden sposób z nimi walczyć, to zatrzymam je na tak długo, jak to będzie konieczne... Mimo, iż wątpię żeby wskazane było biegać z takimi ranami, to jednak bestie same przybiegną, wystarczy tylko na nie poczekać. Unoszę ręce do gardy, w oczekiwaniu na olbrzymy... Niech tylko podejdą... Poznają potęgę Rudo-Rudego oddziału! Tylko, że... Chwila... Czy one... Grzebią w... To straszne... To okropne! One przygotowują... Gówno! Najprawdziwsze fekalia prosto ze zwierzęcego dupska! Czy istnieje coś gorszego? Coś bardziej obrzydliwego i odrażającego? Jak mam walczyć z czymś, co ma mieć łapy całe w odchodach? Lecz to nie wszystko... One mają zamiar tym rzucić?! To chyba za wiele... Nawet jak na mnie... Potrafię znieść upadki, ale tego, to już bym nie zniósł... Nie potrafiłbym sobie już z tym poradzić psychicznie. Pal licho ból, rany, obowiązki! Nie dam się gównie! Widząc przygotowania bestii, czym prędzej czmycham w prawo, popędzany przez strach przed tą... Obrzydliwością... Biegnę slalomem, schodząc z drogi bestiom, uważając żeby nie oberwać ich kupą. Nawet jakbym się przewrócił z powodu ran, czy też nierównego terenu, prędko odturlałbym się w bok. Wolę już wytarzać się w czystej trawie, niż w zostać trafionym gównem czegoś takiego. Może i to haniebne, rzucać się do ucieczki, ale... Nic innego nie jestem w stanie teraz zrobić... Qilinie, ratuj!
- Rawr! - niestety, Qilin ma inne problemy, pod postacią niedźwiedzi. Te jednak zranione, nie powinny stanowić dla rudej bestii większego problemu. Qilin agresywnie ruszyłby im naprzeciw, kierując się swym drapieżnym instynktem dominującego samca alfa, stworzenia z wyższego szczebla ewolucji, drapieżnika stojącego na samym początku łańcucha pokarmowego... Albo też na końcu... W każdym razie jako ten, który zjada wszystkich i nic nie może go zjeść... No i rzuciłby się na niedźwiedzie, wyskakując tuż przed nimi, by temu środkowemu zmiażdżyć łeb między szczękami, a dwa pozostałe przygnieść swymi łapami. Misie jednak mogą manewrować i któryś mógłby umknąć. Więc Qilin prędko by zaszarżował, by pochwycić takiego w miażdżące zębiska i strzaskać niedźwiedzia, przytrzymując go potężnymi łapami. Wymknęłyby się dwa... To Qilin jest szybki i wszarżowałby się w niego, chwytałby w pazury i gryzłby łeb i szyję. Qilin jest wielki i potężny... Gdyby szybko uporał się z niedźwiedziami, to od razu ruszyłby do walki z kolejnymi potworami. Jego oddanie obowiązkowi jest o wiele większe niż moje... Jego drapieżna żądza krwi również przewyższa moją... Ma także większą siłę i... Ogółem jest lepszy pod każdym względem... Aczkolwiek kupą wolałby nie obrywać... Dlatego uniósłby się w powietrze dzięki swym skrzydłom, by przelecieć nad stworami i zajść je od tyłu. Rozpędziłby się i rzucił się środkowemu na plecy, wgryzając się mu w kark. Pazurami odpędzałby się od jego łap i jak tylko zmiażdżyłby kręgosłup pierwszego stwora, to szarżowałby na tego po lewej, aby wykończyć go w podobny sposób. I może jeszcze zdążyłby pokonać ostatniego... W idealnych warunkach, tak by właśnie było...
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Sro Cze 28 2017, 13:14
Niestety, ale nie pykło. Wszystkie misie nadal biegły w kierunku dworca. Wtedy chłopiec sobie przypomniał ostatnią przygodę gdzie to Bakugou uratował go przed niedźwiedziem. Nie, nie tym razem... Nie znów. Pomyślał i się rozpłakał. Znów w jego kierunku biegł przeciwnik, z którym nie potrafił walczyć. Tym większy problem był z typem przeciwnika bowiem jak zostało już nie jednokrotnie wspomniane, był to niedźwiedź. Poprzednio był w okolicy ktoś kto był w stanie uratować chłopaka przed nim. Kto jednak zrobi to teraz? Kiara chyba zrobiła tyle ile mogła. Alex i Kirobaba byli daleko a ruda maskotka była z tyłu. Zjawa też była w niezbyt komfortowej pozycji aby pomóc...
Kei uznał, że użycie zjawy do niedźwiedzi nie będzie jednak potrzebne. Wydał jej polecenie aby ruszyła na Yeti pomóc reszcie. Posłała po jednej kuli każdemu w pysk aby spowolnić trochę ich marsz i wytrącić z równowagi. Może i też uda się lekko podpalić te stwory. W końcu Yeti na sto procent są owłosione, a takie gęste, suche włosie szybko powinno zająć się ogniem. Pewne jednak było, że to nie wystarczy. Magowi starczyłoby na stworzenie jeszcze jednej zjawy na wsparcie jednak czy warto, szczególnie w tej sytuacji? Raczej nie i też podobnie uważał młody Ivashkov. Gdy zjawa posłała już ogniste pociski w stwory, ruszyła biegiem na tego, który był wolny. Czując, że jej czas się kończy i w następnej rundzie nie pośle już pocisków, pozostała akcja "Kamikaze". Duch okrąża stwory i wskakuje jednemu na plecy. "Huga" go od tyłu a następnie okłada pięścią. Cały czas oczywiście trzymając się jak tylko może futra/głowy(o ile sięgnie) podpala go swoim ciałem, w końcu cały płonie.
Tymczasem młody mag ognia zastanawiał się co zrobić. Nie miał pewności czy ktoś zdąży mu na ratunek. Nawet jeżeli był ktoś taki, to chłopak nie chciał, aby ktoś go znów uratował. - Trzymaj się mnie siostrzyczko. Powiedział do Kiary jednocześnie pociągając nosem. - Uciekać! Krzyknął do reszty coby się nie zbliżali. W końcu to zaklęcie było dość silne i raczej niedźwiedzie nie powinny po nim wstać. Chłopak osunął się na kolana i rękoma dotknął ziemi. Aktywował Sferę paleniska. Ziemia wokół niego zaczęła się robić czerwona i wytwarzała ciepło jednak delikatne. Czekając jak najdłużej mógł, wzmacniał zaklęcie aby zadać jak najdotkliwsze rany zwierzętom. Gdy były wystarczająco blisko aktywował zaklęcie tworząc niemalże piekło. On był przyzwyczajony do ciepła jednak Kiara zapewne nie. Oczywistym jest, że dziewczynie było strasznie gorąco co może spowodowało lekkie duszności. Kei jednak z pełną zawziętością podtrzymywał zaklęcie jak najdłużej tworząc płomienie sięgające dwóch metrów wysokości. Nie tym razem. Nigdzie nie idziecie, ja was tym razem powstrzymam! Przeklął w myślach przeciwników. Nie chciał, aby powtórzyła się sytuacja z góry Hakobe. Gdy zaklęcie opadło, chłopak usiadł. - Koniec. Powiedział nie mając już w ogóle mocy magicznej. Zaburzenia wzroku były teraz w szczytowej formie i dość solidnie oślepiały chłopaka*.
*określ mistrzu gry jak bardzo.
Kiara
Liczba postów : 113
Dołączył/a : 20/02/2017
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Czw Cze 29 2017, 11:36
No trochę mu się wyjebało i siła ciosu nie była na tyle go zadowalająca, jaką by chciał. Ogłuszył tego wyrośniętego małpiszona, a także troszkę mu rozwalił główkę. Jednak samego Ala wywaliło jak już było wspomniane. Ten nie czekał na nic, rzucił się od razu na równe nogi, by iść pokonać i uratować wszystkich. W końcu co on potrzebuje pomocy od jakiejś Strzały? Nie, na to się nie godzi. Najpierw chciał się cofnąć i dobić zwierzaka, jednak Kiirobara miał dla niego lepszy pomysł zajęcia się lewym yeti. Wzruszył więc ramionami zaczynając ładowanie kolejnego "Bolts", a sam ruszył w kierunku lewego stwora. Obrzydziło go jednak zachowanie stworów, fujka. Nie był on jednak aż tak delikatny, by się z tego powodu zrazić, trzeba ich zajebać i po problemie. Dlatego pobiegnie najbardziej w lewo, by tylko w miarę możliwości jeden yeti ciskał w niego czymś. Będzie biegł prosto, a widząc nadlatujące gówno po prostu odskoczy/zmieni tor biegu. Celować będzie jednak w tego lewego jak mu kazano. Gdy się zbliży, wyskoczy do góry i wyprowadzi prawego haka celując w szyję/głowę monstrum zaraz dopełniając lewym.
Kiara w tym czasie świadkiem była rozpłakania się Keia. Przytuliła chłopaczka jeszcze tulusiowiej. - Będzie dobrze! Powie z zapałem do brata, wierząc w siły ich drużyny. Gdy zapaliło się w okół dziewczyny, ta popatrzyła nieco przerażona. Było gorąco i duszno, ale na razie się nie paliła, więc dało się radę. Wdech, wydech, wdech. Czekała dzielnie starając się nie poruszyć, bo w końcu ona nie jest odporna na ogień, a samym ogniem miała niezbyt miłe wspomnienia z pierwszej misji. Dlatego też stay strong, damy radę!
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Czw Cze 29 2017, 23:08
~MG~
Walka zaczęła toczyć się na dwóch płaszczyznach jedno było starciem z Yeti, z subbossami, które właśnie weszły na scenę, a drugą sceną była walka z niedźwiedziami. Obie walki były niezwykle interesujące, ale pozwolicie, że zacznę od tej z Yeti. Do boju ruszyli we dwójkę Kiirobara oraz Alex na jeden sygnał jak się jednak okazało to, co zrobiły dzikie zwierzęta tak zniesmaczyło funkcjonariusza, że po prostu stracił wszystkie chęci do walki, a jeszcze nawet niczym nie oberwał. Co prawda jeden z nich próbował rzucić swoją kulką w funkcjonariusza, ale ten ominął cios po prostu spieprzając jak najdalej od zwierzęcych odchodów, pewnie cieszył się, że tym nie oberwał. Miał gdzieś walkę, obronę dworca jednak trzeba było mieć jakąś godność. Bestia zamiast gonić jednak Kiirobarę dalej pędziła na dworzec.
Bardziej odważny czy też odporny na zapach pocisków, które przygotowały zwierzęta był Alex, który gdy zoabaczył wystrzelony w niego pocisk, niestety nie dał rady uniknąć i oberwał kupą w prawy bok twarzy. Dość rzadka jednak kupa rozpłynęła się na jego twarzy, a bardzo nieprzyjemny zapach uderzył w nozdrza demona, który jednak miał dość czuły węch. No nie trzeba było mieć go zbyt wyczulonego, aby poczuć, że zwierzęta widocznie nie odżywiały się zbyt zdrowo. Póki miał w miarę sił zaatakował swoją bestię dwoma uderzeniami. Pierwsze uderzenie nie dosięgło jednak celu przez blok zwierzęcia, które zbiło uderzenie. Drugiego uderzenia niestety nie było, ponieważ Alex upadł na ziemię i zwymiotował nie mogąc wytrzymać smrodu, który mu towarzyszył. Wydawało się, że bestia była odporna na ten zapach, gdyż od razu zamachnęła się i uderzyła z góry młotem Alexa, bardzo mocno tak, że ten upadł na ziemię zanurzając swoją głowę we własnych wymiocinach. Ten przeciwnik nie był tak łatwy i wyraźnie podjął walkę z demonem Kiary.
W tym czasie trwała też walka z niedźwiedziami, które przedarły się przez pierwszą linię obrony walczących, ale na szczęście Kei stał na straży i jak najszybciej aktywował swoje ostatnie już na dzisiaj zaklęcie pokonując na raz dwa niedźwiedzie, które upadły koło niego w wycieńczenia. Na ostatniego czekał Qilin, któremu ten powalił bez żadnych problemów. No zbyt duże bydlę już z niego było, z której strony, by nie spojrzeć. Qilin nie zdążył jednak dostać się na tyły wroga, gdyż Yeti dość szybko biegły w stronę dworca.
Po użyciu zaklęcia Kei stracił resztkę magicznej mocy, a oczy keia całe zanurzyły się w czerwieni. Nie widział już dworca, Kiary, walczących. Widział tylko czerwień, w której stał i nie wiedział, gdzie się znajduje. Trwało to jednak dość krótko. Kiara przytuliła swojego braciszka, ale usłyszała tylko szaleńczy śmiech, chociaż chłopak ledwie stał na nogach, w zasadzie musiała go podtrzymywać. Śmiech nabierał na barwie, a dziewczyna poczuła jak jej brat robi się gorący, powoli zaczynał ją parzyć, a białka zrobiły się czerwone. Nie wiadomo, co stałoby się potem, gdyby ... nie trzecia kupa, którą oberwaliście we dwójkę! Głównie oberwał Kei, który szybko zwymiotował i stracił przytomność czy to przez zapach czy nadmierne zużycie mocy magicznej. Nadal jednak był bardzo gorący. Kiara czując kupę na swojej twarzyczce, też gorzej się poczuła, ale nie zwymiotowała. W tym czasie dwa Yeti przeszarżowały obok dziewczyny zmierzając na Qilina. Już szykowały w swoich tyłkach kupowe pociski.
W tej chwili gdzieś metr od Kiary znajdował się jeden Yeti, a dwa metry od niego kolejny, przebiegały koło niej grzebiąc w swoich tyłkach i uzupełniając zapasy amunicji. Przed nimi był jeszcze Qilin, a Kiirobara pobiegł w pizdu. Trzeci Yeti stał nieco z przodu postanawiając pokonać Alexa. Do tego pięćdziesiąt metrów przed wami był boss. 7 metrów miało bydlę, zbudowane było jakby z kamienia, szło dość wolno, ale do przodu. Wyglądało na strasznie twarde i silne. No będzie ono z pewnością problemem.
W tym czasie dusza Keia znajdowała się w świecie czerwieni. Wokół nie było nic, nawet posadzki, żadnych granic świata. Był tylko Kei. Dopiero po chwili pojawił się mały płomyk, wolno i spokojnie palący się. Miał może wielkość pięści.
PS. Zjawa zniknęła po użyciu paleniska, wyzerowaniu many i przejęciu kontroli.
Stan: Kiara - Lekko zabrudzona kupą twarz, śmierdzi jak diabli i ciężko powstrzymać odruchy wymiotne. Alex - 67MM, poobijany po zderzeniu z misiem, siniaki, ma twarz w kupie, która śmierdzi gorzej niż mógłbyś przypuszczać. Strasznie boli tył głowy, po oberwaniu ciosem młotem z góry, leżysz we własnych wymiocinach. Kei - nieprzytomny, gorący temperatura 45 stopni Celsjusza. Kiirobara - 21MM, poobijany po upadku z niedźwiedziem. Ubrania mocno poniszczone, jeszcze więcej drobnych ran po upadkach, poruszanie się jest już utrudnione, bo tych ran jest pełno, a stare są coraz większe. Qilin - obity po zderzeniu z tygrysem, siniaki. Urośnięty A 5/12
Czas na odpis do 2.07 godz. 21:00
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Pią Cze 30 2017, 00:53
Widząc jaki los jaki spotyka Alexa i wiedząc, że to mogłoby spotkać również mnie, utwierdza mnie w przekonaniu, że podjęta decyzja o ucieczce była jak najbardziej słuszna. Może i nie chwalebna, ale na pewno słuszna. Czuję się trochę jak na jakiejś wielkiej wojnie, w której doszło do bitwy. Zwierzęta miały przewagę liczebną cztery do jednego, a jednak zatrzymywaliśmy je tak długo jak tylko byliśmy w stanie. Początkowo, niezaprzeczalnie szło bardzo dobrze, ale teraz, kiedy blisko jest już końca, nadziei pozostaje coraz mniej. Te małpiszony są zbyt potężne... Jedynie Qilin może im sprostać! Jedynie ta ruda, mała waleczna bestia jest w stanie uratować dworzec i nasz przed kałem i definitywną porażką! Może i ogromnie zazdroszczę mu jego potęgi... Jego siły... Dumy... Tego, że to jemu zawsze przypisywane są wszelkie zasługi... Chciałbym być taki silny jak on... Chciałbym, żeby mnie wychwalano tak jak jego... A jednak to on mi jest zawierzony i posłuszny... Tak, jakbym istotnie był od niego lepszy. Mimo, iż to ja rzuciłem się do ucieczki, a on dalej dzielnie walczy... Jest dobrym przyjacielem, wspaniałym towarzyszem... Najlepszym, jakiego tylko mógłbym mieć... Nie mogę go zawieźć, bo wiem, że on nie zawiedzie mnie! - Qilinie! Wierzę w ciebie! Uwierz w to i swymi szponami rozedrzyj niebiosa! - krzyczę w stronę rudej bestii, uderzając się w pierś. Nie jest istotne, czy mnie usłyszy, czy też nie! Liczy się tylko to, żeby to czuł i wiedział, że niezależnie od wszystkiego, zawsze będę wierzył w jego potęgę! To on jest tutaj prawdziwym żołnierzem! Wojownikiem, który nie cofnie się przed żadnym wrogiem i zawsze hardo staje do walki! Może i inteligencją bliżej mu do zwierząt, to ma świadomość tego czym jest honor, poświęcenie, oddanie, odwaga! Kiedy to jest koniecznie, potrafi dać z siebie wszystko, a nawet jeszcze więcej! - Rawr! - warczy wściekle, w kierunku małpiszonów, aby zwrócić na siebie ich uwagę, a następnie szarżuje na pełnej prędkości. Kiedy stworzenia szykują kupę, Qilin przygotowuje w pysku swą ślinę, którą wystrzeliłby w kierunku bliższego małpoluda, celując mu w nogi, aby go spowolnić na jakiś czas (Splunięcie D). Następnie zmieniłby kierunek, żeby zaatakować drugiego stwora. Nawet jeśli te rzuciłby w rudą bestię kałem, to Qilin przysłoniłby swój łeb skrzydłami, aby to na nie przyjąć obrzydliwą substancję. I jakby już tylko był wystarczająco blisko, to wybiłby się ze swych wszystkich czterech łapek, wyciągając przednie przed siebie w kierunku nieoplutego stworzenia. Gdyby ten próbował się bronić łapami, to Qilin swym szponami zacząłby się od nich odpędzać, byleby tylko dobrać się szczękami do małpiej szyi, aby zmiażdżyć krtań, tętnice, kręgosłup i dopóki by nie polała się strumieniami krew, to Qilin by go szarpał. Następnie zabiegłby od tyłu oplutą bestię i rzuciłby się jej na plecy, żeby ją obalić, wgryźć się jej w kark i rozszarpać. Pozostawał jeszcze trzeci małpiszon i głównodowodzący zwierzęcej armii. Qilin może i miałby z nim jeszcze jakieś szanse, ale wpierw należałoby się pozbyć tych obrzydliwych stworzeń, gdyż im bliżej do dworca. Może nim to coś by dotarło, Qilin dałby sobie radę z pomniejszymi potworkami. Gorzej jeśli nie... Do walki z tą bestią powinien być w pełni sprawny i nic w niej mu nie może przeszkadzać! Dlatego potrzeba mu czasu... Może jakoś byłbym w stanie mu go zapewnić. Tylko jak? W porównaniu z czymś tak wielkim, jestem niczym szczur... Próba kopnięcia słonia skończyła się bolesnym upadkiem... Nawet zatrzymując niedźwiedzia nie byłem w stanie utrzymać się na nogach... A coś tak wielkiego? To nawet by nie poczuło, jakbym to coś uderzył! Zaszkodziłbym tylko samemu sobie... Jednakże czyż nie powinienem zaryzykować? To stworzenie nie wygląda jakby ociekało kałem, tylko po prostu jest przerośnięte... A nawet drobne sekundy mogą przesądzić o naszym zwycięstwie... Początkowo niepewnie, acz z każdym krokiem coraz szybciej zmierzam w kierunku potwora, żeby zwyczajnie stanąć mu na drodze. Dobrze, że przynajmniej on wolno idzie, a nie pędzi jak dziki słoń... Może w tym właśnie jest moja szansa... Jeśli jednak mam dać Qilinowi dać wystarczająco dużo czasu, to nie powinienem się przejmować żadnymi szansami! Czekam aż olbrzym będzie blisko i... Wszystko zależy od tego, czy spróbuje mnie wyminąć, czy może będzie się wykazywał agresją. W przypadku pierwszej opcji, to po prostu starałbym się nie wpaść mu pod nogi, żeby nie zostać przypadkiem zmiażdżonym, i tak ustawiłbym się jakoś nieopodal tej prawej, żeby w chwili, gdy będzie przechodzić obok, zwyczajnie na nią wskoczyć i złapać się jej... Futra? Lub też czegoś, czego dałoby się złapać. Jakby jednak czegoś takiego nie było, to wysunąłbym ostrze spod prawego nadgarstka, żeby to wbić je pod górnym kątem i na nim otrzymać się na bestii... Jakby się było po czym wspinać, to spróbowałbym się dostać na jej grzbiet. Jeśli jednak nie byłoby czegoś takiego, to byłbym po prostu upierdliwością na nodze olbrzyma... A gdyby atakował... To problem... Większy dla mnie, mniejszy dla Qilina. Bo bestia skupiając się na mnie musiałaby zignorować dworzec, a wtedy... Musiałbym unikać jej łap... I ogólnie ataków... Wszelkie zwody chyba nie mają sensu, wobec czegoś tak wielkiego. Jedyną możliwością, to biegać wokół potwora, uważając na wszelkie ataki. Jakby stwór atakował od góry lub od przodu, to zbiegałbym na boki, a jak od boku, to biegłbym do tyłu, lub szaleńczo do przodu, żeby minąć bestię. I jeśli wszystko pójdzie dobrze, to będzie dobrze... Gorzej jeśli nie... Wtedy będzie źle...
Kei
Liczba postów : 431
Dołączył/a : 16/05/2017
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Pią Cze 30 2017, 13:24
Udało się. Wygrałem. Pomyślał Kei i delikatnie się uśmiechnął. Od poprzedniej misji cały czas odczuwał obawy o spotkanie z niedźwiedziami. Miał wrażenie, że nie będzie potrafił stanąć naprzeciw nim i dać z siebie wszystko. Zadowolony z siebie chciał już powiedzieć coś do siostry jednak niespodziewanie efekt zużycia całej mocy magicznej był większy niż się spodziewał. Zrobiło się dziwnie, czerwono. Jakby wszystko było spowite... krwią? A może ogniem? Sam nie wiedział. Kiedy jeszcze mógł, próbował z całych sił ścisnąć ręce, próbując złapać się czegoś, kogoś, aby jakby... utrzymać się?, w tym świecie.
- Gdzie jestem? Spytął chłopak rozglądając się. Wokół nie było niemalże nic. Sama czerwień, tak jak wtedy. Przestraszony, nie wiedząc jak się zachować i co zrobić, zasnął pięści i zaczął krzyczeć. - Jest tu kto!? Powtarzając te czynność cały czas. Widząc ogień, który niemalże gasł, Kei starał się jak najszybciej do niego się zbliżyć i zakryć, uchronić jakby przed wiatrem którego nie było, aby płomyk nie zgasł. Nie wiedział czemu to robi, po prostu chciał ocalić to, co tutaj jest. Nie chciał być sam. Nawet ogień zdawał się być lepszym towarzyszem niż same czerwone barwy.
Kiara
Liczba postów : 113
Dołączył/a : 20/02/2017
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Nie Lip 02 2017, 20:11
No i gówno, dosłownie. Alexowi znowu nie wyszło, ale to nic. Jest demonem i nie takie rzeczy przechodził, przecież w niektórych zakątkach piekła tak samo cuchnie, a jakoś dawał radę. Dlatego tutaj też da radę, podniesie się jak najszybciej, by wyprowadzić prawego prostego w tors. Nie będzie miał jednak nic przeciwko do trawienia w cokolwiek innego, w tym rękę czy coś. Wspomoże się siłą nóg, by wyskoczyć i zadać większy dymaż. W miarę możliwości postara się wykonać uniki poprzez odskoki w bok, odchylenia, ugięcia whateva. Jeżeli jednak będzie w stanie zablokować dzięki Sztukom walki 1, to spróbuje przyjąć/zepchnąć ataki pięściami z kastetami. Jeżeli zaklęcie dosięgnie celu, szybko wyprowadzi drugi atak celując w gardło potwora także wspomagając się wyskokiem, a jeżeli będzie za wysoko, wespnie się/odbije od jego dolnych łap.
Coś z Keiem działo się coś niedobrego. Tak nie powinien wyglądać mag. Od kiedy on w ogóle miał zdolności magiczne? Zaczął parzyć, a jego oczy stały się czerwone. Będzie musiała później z nim porozmawiać na ten temat. A później coś zaatakowało Kiarzyce. Fujka. Wytarła się o ile mogła zdejmując górną część mundurka, takiego żakiecika, by się tym wytrzeć i wytrzeć Keia. - Co jest? Wszystko dobrze? Spyta się braciszka i zamknie oczy, by nie patrzeć na to wszystko, a lewą łapką znajdzie jeszcze czysty materiał, by zasłaniać sobie nos.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Nie Lip 02 2017, 21:18
~MG~
//długo szukałem na google, co oznacza słowo dymaż, którego Kiara użyła w poście. Jedyne co mi wyskoczyło to Dymarz, pisane przez "rz", a nie "ż" i chodzi tutaj o osobę, która zajmuje się wytapianiem rudy żelaza w dymarce. Ale zgaduję, że nie o to chodziło w poście. Następnym razem zwróć uwagę, by posty zawierały słowa z języka prostego, może to być też słowotwórstwo, ale takie akceptowalne w języku polskim.
Dwa Yeti zostawione zostały na pastwę Qilina, który postanowił rozszarpać niczym dzikie zwierzę wszystkie osobniki, które próbowały zbliżyć się do JEGO dworca. Po pokonaniu niedźwiedzi zbliżały się kolejni przeciwnicy, którzy już na oko było widać, że swoją siłą znacznie przewyższały swoich poprzedników. Już na starci odwróciły sytuację o 180 stopni czyniąc tą misję wymagającą. Chociaż zbliżała się ona do końca pozostała jeszcze czwórka przeciwników doskonale zdawaliście sobie sprawę z tego, że jest ciężko, bardzo ciężko i nic nie zapowiadało poprawy tej sytuacji. No, ale był jeszcze przecież pomarańczowy chomik, który od razu rzucił się na swoich przeciwników. Na jego nieszczęście większy zasięg miały kupy potworów niż sam Qilin, a ciężko w niego nie było trafić dlatego dwa placki trafiły w jego skrzydło, którym udało mu się osłonić. Dużo szczęścia miała pomarańczowa bestia, że była duża i smród ze skrzydła nie rozprzestrzeniał się tak szybko i nie był tak uciążliwy dla rudej bestii. Mimo to szybko poczuła nudności i zaczęła mieć odruchy wymiotne mimo wszystko. Mogła jednak dalej walczyć i wierząc w swoją siłę dodatkowo dopingowana przez Kiirobarę opluła jednego z małpiszonów znacznie go spowalniając, prawie unieruchamiając. Wtedy rzuciła się na drugą bestię. Szarpań było dość sporo, bestia umiała się bronić nawet przed taką bestią, ale w końcu musiała ulec. Krew spłynęła po pysku Qilina, który na pewno nie wyglądał już słodziutko. Zajęło to jednak na tyle wiele czasu, że drugi, wcześniej opluty Yeti oddalił się od Qilina na większą odległość i rzucił w niego dwoma kupami, które trafiły w pysk zwierzaka. Niestety nie miał on na tyle podzielnej uwagi, aby zasłonić się tym razem skrzydłem rozszarpując pierwszego z Yeti. Cztery kupy, w tym dwie w twarz okazały się być za dużą dawką dla Qilina, który nie dał rady utrzymać swoich treści jelitowych i zwymiotował na truchło Yeti, ledwie utrzymując się na nogach. O locie mógł zapomnieć w tym stanie, ledwie powłóczyć nogami dawał radę, aby nie zwrócić kolejnej treści pokarmowej.
W tym czasie Kiirobara potwierdził niestety, że to Qilin jest tym walczącym, a nie odwrotnie. Mając za sobą obrzydliwe potwory policjant skoczył na potwora i ostatniego potwora przyczepiając się do niego i łapiąc go za coś co przypominało małą kępkę trawy, może mech na jego ciele. Ten założył, że jak wbije w niego ostrze to odwróci uwagę przeciwnika od dworca, ale był w dość sporym błędzie. Ostrze odbiło się od powłoki potwora głuchym echem. Kamień. Ostrze było totalnie nieskuteczne. Idąc do przodu ignorując ataki swojego przeciwnika w końcu Kiirobara nie będąc wystarczająco zręcznym spadł z potwora, nabijając sobie kolejne siniaki i po raz kolejny raniąc. Niestety nie zrobił totalnie nic, a potwór zignorował go. Był na tyle silny, że mógł poruszać się razem z Kiirobarą na nodze, ach ten siłacz.
Stan Alexa był fatalny, ale mając naładowanego Boltsa nie zamierzał się poddawać. Motywacji, aż tak wiele nie okazywał, dlatego wstał dopiero po chwili leżenia we własnych wymiocinach, z obrażeniami, po raz drugi obrywając potężnym młotem w tył głowy zanim zdążył cokolwiek zablokować, kiedy wstawał. Zadał jednak jednocześnie uderzenie swoim Bolts, które miało dość sporą siłę. Nawet jeśli musiałem je osłabić przez stan Alexa oraz brak motywacji, który mógł to zniwelować. Potwór został lekko osłabiony, tak samo jak Alex jednak wcześniej kontratak wykonał Alex po raz kolejny uderzając potwora, który po kolejnym ciosie padł nieprzytomny. Mimo to cała akcja kosztowała Alexa wiele wysiłku. Całkowicie zmęczony, półprzytomny, obrzygany, osłabiony i z problemami żołądkowymi, które najbardziej mu w tej chwili szkodziły nie dał rady dłużej się utrzymać na nogach. Upadł na ziemię i leżąc w swoich wymiocinach, wyglądając naprawdę żałośnie stracił przytomność. Nie będzie z niego więcej pożytku.
Samej zaś władczyni demona też nie podobała się obecna sytuacja. Wytarła ona kupę ze swojej oraz braciszka twarzy zdejmując żakiecik (meh myślałem, że rozbierzesz się do stanika, ale widzę, ze masz coś pod żakiecikiem :<. Chociaż jakby się uparł to w opisie nic nie ma tylko na obrazkach obok!!). Faktycznie pomogło to dziewczynie i z zatkaniem nosa spowodowało, że powstrzymała ona odruchy wymiotne, chociaż sam smród, który dalej unosił się w okolicy pozostawał niekomfortowy. Szturchanie Keiem niestety nic nie pomogło, a chłopak dalej pozostawał nieprzytomny, czułaś za to, że jego temperatura wzrasta.
Jedno Yeti znajdowało się jakieś 7 metrów od Qilinka, 2 metry od dworca i zaraz zacznie go niszczyć. Strzała już przygotował swój łuk, żeby w razie konieczności pomóc. Boss znajdował się 5 metrów od Kiary i 25 metrów od dworca, a 18 metrów od Qilina
---- Świat Keia ->
Tego nikt nie widział poza samym chłopakiem, tego co dzieje się w jego głowie, w jakimś innym świecie. Ciężko powiedzieć, co to naprawdę było, a Kei z pewnością nie posiadał do tego wystarczająco wysoko rozwiniętej inteligencji. Na wołanie nikt mu nie odpowiedział, ale poczuł się samotnie, na tyle samotnie, że nawet zwykły płomyk w świecie czerwieni uznał za sojusznika. Źle jednak ocenił sytuację i siłę tego płomyka. Kiedy tylko spróbował go uchronić przed wiatrem kocyk zajął się ogniem spalony przez płomyk. Jego siła była większa niż przypuszczałeś, a wyglądało to tak jakby chciał pokazać, że wcale nie potrzebuje pomocy. - Witaj chłopcze - powiedział płomyk głosem, który przywoływał ciarki na plecach - Spotykamy się po raz drugi. Nadal jesteś słaby jak widzę, zbyt słaby, żebym mógł Cię pochłonąć. W prawdziwym świecie straciłeś przytomność. Powiedz mi chłopcze chcesz mojej mocy? na razie nie osiągniesz jej całkowitej, ale za niewielką ofiarą mogę znacznie ją zwiększyć. Chcesz tego? Chcesz ocalić swoją siostrę Kiarę czy wolisz, aby tam cierpiała? Po tych słowach w świecie czerwieni po twojej prawej stronie pokazała się wizja, gdzie twoja siostra trzepie cię, próbując ocucić, wizja, gdzie Alex leży na ziemi, nieprzytomny, może martwy i wizja, gdzie Kiirobara kompletnie nie radzi sobie z bossem. - Jeśli chcesz ich życia ofiaruj mi swoją magiczna moc. Czy mogę zabrać jej część z twojego ciała? W zamian zyskasz znacznie silniejszą moc.
Stan: Kiara - Delikatne zabrudzenia na twarzy, Kei cię parzy. Alex - 34MM, poobijany po zderzeniu z misiem, siniaki, ma twarz w kupie, która śmierdzi gorzej niż mógłbyś przypuszczać. Strasznie boli tył głowy, po oberwaniu ciosem młotem z góry, leżysz we własnych wymiocinach, nieprzytomny i raczej świadomości nie odzyskasz Kei - nieprzytomny, gorący temperatura 50 stopni Celsjusza. Kiirobara - 14MM, poobijany po upadku z niedźwiedziem. Ubrania mocno poniszczone, jeszcze więcej drobnych ran po upadkach, poruszanie się jest już utrudnione, bo tych ran jest pełno, a stare są coraz większe. Już nie wiem jak Ci pisać, ale masz jeszcze więcej drobnych ran i jeszcze bardziej poniszczone ubrania o ile to w ogóle możliwe. Możesz się nazywać człowiek zadrapaniem. Qilin - obity po zderzeniu z tygrysem, siniaki. Czuje się słabo i wymiotuje, Urośnięty A 6/12, bardziej skomplikowane akcje jak lot niemożliwe w tym stanie.
Czas na odpis do 6.07.2017 godz. 8:00
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Dworzec w Kumugi Nie Lip 02 2017, 23:14
Niedobrze... Widocznie jestem zbyt słaby... Na tyle słaby, że mogę polegać wyłącznie na Qilinie. Mimo tego, chciałem udowodnić swoją wartość. Pokazać, że jestem zdolny i nie bez powodu jestem w elitarnym oddziale szturmowym. Obawiam się jednak, że niektórzy fioletowi... A może nawet elita wśród brązowych mogłaby sobie poradzić lepiej ode mnie... Pewnie byłoby im bardzo do śmiechu, gdyby widzieli członka Rudo-Rudego oddziału w takim stanie. Wykończonego... Obdrapanego... I prawie całkowicie bezradnego... Coraz ciężej się podnieść i cokolwiek zrobić. Zapewne gonitwa za bestią byłaby zupełnie pozbawiona sensu. I choć nic nie mogę zrobić samemu dla powodzenia tej misji, to może mogę zrobić coś jeszcze dla innych... - Kiara, zabierz chłopaka i zejdźcie temu czemuś z drogi! - krzyknąłbym rozkazująco. Nie wygląda wcale na to, żeby byli w stanie się z nim zmierzyć. Lepiej więc, żeby im się nic nie stało. Heroiczniej byłoby do nich pobiec i ich stamtąd samemu zabrać, ale... To daleko... I wątpię, żebym zdążył... Ach... Nie mam siły... Choć mam jeszcze resztkę mocy, której mógłbym użyczyć Qilinowi! Walcz ruda bestio! Cała nadzieja w tobie!
W obliczu krwi, rzygowin i gówna doprawdy ciężko jest walczyć. Takie jednak już realia pól bitwy. Ci o lekkim żołądku nie przetrwają. Lecz każdy ma gdzieś swoje granice i słabości. Słabi im ulegają, silni je przezwyciężają, zaś najsilniejsi przemieniają je w siłę. Problem Qilina nie polega wcale na tym, że wrogowie są zbyt silni. Dla tej rudej bestii każdy jest słaby. Problem w tym, że jest ich za dużo i ciężko wyrobić normę. Stąd też pojawia się stres, popędliwość. Przyśpieszone zostaje tętno, narasta wściekłość. To wszystko może jeszcze bardziej wzmóc dolegliwości żołądkowe. Zwykłe zwierzęta się z takimi zazwyczaj nie wstrzymują, wręcz je nawet wymuszają. Jednak Qilin nie jest zwykłym zwierzaczkiem. On jak ma rzygać, to z prawdziwym rozmachem. Nie ma sensu, by to wstrzymywać, więc należy wykorzystać to jako siłę! Dodatkową moc napędową! Niech rzygi staną się bronią prowadzącą do zwycięstwa! Qilin załadowałby jeszcze kolejne splunięcie D, wplątując w zaklęcie własne esencje żołądkowe, by uczynić je jeszcze potężniejszym! Tu nie chodzi już tylko o sam obowiązek, lecz również o honor drapieżcy... Czyż lew, król dżungli pozwoliłby byle małpie obrzucać się kupą? Nawet jeśli, to Qilin, jako tyran wszelkich stworzeń tejże zniewagi odpuścić nie może! Mniejsza o dworzec... Mniejsza o wynagrodzenie... Nic nie jest tak ważne, by dorwać tę zwierzęcą abominację... Tego błazna stworzeń... I rozszarpać go na drobne strzępy. Władca drapieżników musi wymierzyć swą karę. Dokonać zemsty... Jej pierwszym aktem byłaby ślina zmieszana z wymiocinami, którą Qilin wystrzeliłby w nogi małpiszona. Wpierw jednak, musiałby zmniejszyć dystans, żeby strzał był całkowicie pewny i żeby doleciał. To jednak dla Qilina nie powinien być problem. Jest wielki, szybki, a także i wytrzymały... Oraz zdeterminowany, żeby odpłacić za ten odrażający atak kupą. Odpłacić zaledwie wymiocinami i śliną, ale już wkrótce i krwią, jeśli wszystko poszłoby dobrze. Jeden potężny wyskok powinien mu wystarczyć, by trafić pociskiem obrzydlistwa, a drugi, żeby dobrać się małpiszonowi do futra. Qilin nie ma zamiaru wcale wstrzymywać swego żołądka, więc także mu nie powinna mu robić różnicy gwałtowność działań. Najwyżej zrzyga się po raz trzeci, jak już dorwie małpiszona. Celem drugiego ataku byłyby plecy stwora, aby wbić się w nie pazurami i masą przygnieść bestię do ziemi, a potem korzystając z przewagi ataku od tyłu, Qilin wgryzłby się w kark stwora i szarpałby na prawo i lewo, aż bestia nie wyzionęłaby ducha. Potem mógłby dalej wymiotować, na ryj zwłokom. - Rawr... - warknąłby sobie po wszystkim żałośnie. Niewątpliwie i on musi mieć już tego wszystkiego dość. Tych złych i paskudnych stworzeń. Lecz władca zwierząt nie spocznie, dopóki nie pokona wszystkich swych wrogów!
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.