I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Kolejni tak? Witaj. Jestem narratorem tego świata, a ty jesteś kopią osoby, która cię tu zesłała. Zaskakujące nie prawdaż? Jesteś tylko imitacją osoby, która cię tu zesłała. Pewnie byś chciał wiedzieć czemu, prawda? Cóż, to teraz nie istotne. Ważne jest to, że tutaj jesteś. Za niedługo obudzisz się wraz z trzema innymi osobami. Każdy z nich został tu zesłany tak samo jak ty. Waszym zadaniem będzie odkrycie wyjścia z podziemi, w których się znajdziecie i jeżeli tego chcecie, to polecam wam zaprzyjaźnić się z mieszkańcami. Wspierajcie się nawzajem, a wówczas nie powinno być dla was tak ciężko. Powodzenia i pamiętajcie, że magia działa tutaj na swój własny sposób.
Kiedy tylko przestaliście słyszeć głos który rozbrzmiewał w waszych umysłach, obudziliście się. Od razu poczuliście żar, który bił w tym miejscu. Znajdowaliście się w ogromnym pomieszczeniu, prawdopodobnie w pieczarze. Swój ogrom zawdzięczał wysokości, strop pomieszczenia znajdował się tak wysoko, że nie dało się dostrzec jej wzrokiem. Wokół was znajdowała się niewielka rzeka lawy, która bulgotała niezbyt zachęcająco. Przebudziliście się na wielkich grzybach, które przypominały wam nieco pieczarki. Były połamane i popękane, i wyglądały jak by ktoś na nie upadł. Niewykluczone, że byliście to wy. Mogliście dostrzec, że niedaleko znajdował się korytarz, którego ściany pokryte były zaschniętą magmą. Wyglądał na zdatny do przejścia. Tak jakby ktoś go wręcz przetopił w skale. Dostrzegliście też, że korytarz skręca potem w lewo skąd dochodziło pomarańczowo-czerwone światło, to samo co od lawy w waszym pomieszczeniu. Mimo jej obecności, żar był znośny choć dość męczący. Nie wiedzieliście czemu tu jesteście. Nie wiedzieliście co to za miejsce. Rozumieliście Cechy które posiadacie. Wasza nowa przygoda właśnie się zaczęła.
Stan Postaci: Abri - Lvl 1 Nanaya - Lvl 1 Welt - Lvl 1 Arisu - Lvl 1
PS: W przypadku kiedy ktoś chce się rozpisać w poście, proszę by na końcu napisał mi "streszczenie' swojego posta. Ułatwi mi to odpisywanie.
Arisu
Liczba postów : 292
Dołączył/a : 23/10/2016
Skąd : Gdynia
Temat: Re: AU 4 Pią Lut 17 2017, 18:24
Czuła jedynie coś miękkiego pod sobą, kiedy otworzyła oczy i pomacała dłonią to na czym leży okazało się jakimś grzybem i to dosłownie. Usiadła na grzybku rozglądać się dookoła, nie miała zielonego pojęcia gdzie była, ale za to byli z nią inni. -Abri? Na-naya? - zawahała się wypowiadając drugie imię, które kojarzyła, ale nie miała okazji jej osobiście poznać. Spojrzała też na kota, który z nimi wylądował, czuła się póki co zdezorientowana. -Gdzie my jesteśmy? - powiedziała sama do siebie schodząc z dziwnej roślinki, a kiedy stała dostrzegła coś czego nie chciała. Magmę i to taką, która bulgotała. Determination jaką dostała, zrozumiała jej działanie, ale to kropka w morzu tego wszystkiego. Nie rozumiała tego co tu się działo.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: AU 4 Pią Lut 17 2017, 21:53
Przez dłuższą chwilę nie otwierała oczu. Zamiast tego myślała o słowach, które właśnie usłyszała w swojej głowie. Nie bardzo wiedziała o co chodzi, ani co ją czeka, ale to nie było istotne. Ważniejsze było to, że zanim się obudziła to już wiedziała - została gdzieś zamknięta. - Chyba nie klatka... - pomyślała z cichą nadzieją. Kiedy pojawiła się świadomość, skupiała się na wszystkim powoli. Po kolei. Tak jak zawsze... Najpierw to co czuła. Zarówno to, co czuło jej ciało jak i to, co czuł jej nos. Chciała w ten sposób określić swój ogólny stan. Czy była ranna? Czy mogła w ogóle się obudzić? Pod jaką postacią była i czy w ogóle wyczuwała swoją moc? Wiedziała, że jakąś moc posiada, ale obok tej bardzo jej własnej była jeszcze jakaś inna. Obca, a zarazem tak znajoma, jak jej Wskazówka, ale wciąż inna. Dodatkowo żar który wyczuwała nie mówił jej nic konkretnego, równie dobrze mogły to być promienie słońca... Wiedziała też, że leżała na czymś miękkim i zdecydowanie nie była to trawa, której dotyk pamiętała jako ostatnią rzecz. Potem skupiła się na dźwiękach, na tym wszystkim co słyszała wokół. Niepojące bulgotanie lawy nie było tym, co sprawiło, że otworzy oczy. Zrobi to dopiero usłyszawszy swoje "imię". Powoli i nieco niepewnie spojrzy na ciemne i dalekie sklepienie. Szczególnie zaniepokojona tym faktem usiądzie powoli i rozejrzy się wokół by rozeznać się w sytuacji. Siedziała na grzybach. W jakiejś wielkiej jaskini, w której leniwie płynęła czerwona rzeka. Było zdecydowanie za ciepło jak na takie warunki, ale nie przejęła się tym zbytnio. Przecież jeśli będzie zbyt uciążliwe, będzie mogła zmienić się w jakieś ciepłolubne stworzenie... Zamruga szybko kilka razy spoglądając na Arisu i skinie jej głową w odpowiedzi. Była w zbyt wielkim szoku, aby się jeszcze odezwać, więc nie zrobiła tego. W końcu jednak wstanie i odrzuci włosy do tyłu, aby jej nie przeszkadzały. Rozprostuje spódniczkę, otrzepie bluzkę i sprawdzi, czy na głowie pozostały jej jakieś uszy, a jeśli tak to jakie. Następnie sprawdzi, czy posiada przy sobie te rzeczy, które miała wcześniej. Upewni się, że Czarna Wskazówka oraz czarny łuk znajdują się na swoim miejscu i te cudowne magiczne dzwoneczki. Kiedy się już upewni, że wszystko jest tak jak powinno, uśmiechnie się. Nie ważne, czy tylko do siebie, czy do innych, którzy się tutaj znaleźli. A więc... - Nie wygląda to za dobrze... - powie krótko i po raz kolejny spojrzy w górę tęsknym spojrzeniem. Ciemne i dalekie sklepienie było najgorszym, co Abri mogła tam zobaczyć. A przynajmniej znaczyło to tyle, że nie ma tam nieba - czegoś, bez czego nie potrafiłaby żyć. Z jednej strony bardzo chciała wzbić się w powietrze i polecieć do samej góry, aby przekonać się, czy aby na pewno nie znajdzie tam wyjścia, jednak z drugiej strony bała się opuszczać tych, z którymi się tutaj znalazła. Mimo wszystko nie chciała zostać sama. W miarę możliwości podejdzie do tych, którzy jeszcze nie wstali i poda im pomocną dłoń. Najpierw podejdzie do tej kobiety, której nie znała. Z sympatycznym uśmiechem na twarzy wyciągnie w jej stronę rękę chcąc pomóc jej wstać z tych wielkich grzybów. - Musimy się stąd jakoś wydostać. Wygląda na to, że musimy wszyscy trzymać się razem. Jestem Abri, a ty? - powie przedstawiając się równocześnie licząc na to, że jej pomocna dłoń nie zostanie odtrącona. Póki co nie zrobi nic więcej...
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: AU 4 Sob Lut 18 2017, 21:08
Życie czasem potrafiło pokazać, jak wielką dziwką bywa. Czarna kulka futra zdawała się leżeć bezwiednie niczym trup, słuchając wszelkich słów, które musiały zostać wypowiedziane, czy przesłane. Eh. Stanowił zaledwie kopię marnej istoty, która nie potrafiła się tu samodzielnie pojawić? Dzięki temu przynajmniej mógł dopisać kolejny punkt na liście cierpień egzystencjalnych. Nie miał nawet siły narzekać z powodu wszelkiego upału, a po całym tym wystąpieniu trafiły mu się jeszcze trajkoczące przekupki, które wymieniały się chyba imionami. Ignorując wszystkich dookoła zrobił to, co istota o krótkich łapkach mogła zrobić. Podczołgał się w kierunku rudej dziewczyny, aby to ułożyć się jej na brzuchu i mruknąć krótkie i proste: - Czyli znowu umarłem? Upierdliwe... Powiedziawszy te słowa dźgnął ją dwukrotnie pod żebra, jakby chciał wywołać tym jakąś jej reakcje, zaś spojrzenie, które jej posłał ewidentnie mówiło 'na mnie nie licz, póki nie wyłączysz tego ciepła'. Dodatkowo ziewnięcie, które temu towarzyszyło, przemawiało za sennymi zamiarami Welta. Gdyby jednak jego lektyka postanowiła urządzić protest, wtedy to uczepiłby się jej bluzki i zwisając tak trzymałby się dalej, aby tylko nie męczyć własnych łapek chodzeniem. Jeszcze czego. Idealny początek dnia, czy też kopii dnia. Zbyt złożone to wszystko, ugh...
Kyouma
Liczba postów : 303
Dołączył/a : 03/04/2015
Skąd : Wałbrzych/Warszawa
Temat: Re: AU 4 Sob Lut 25 2017, 01:35
MG
Większość grupy obudziła się w podobnym czasie, pozostawiając jedynie Nanaye w stanie uśpienia, bądź pół świadomości, ponieważ wyglądała jakby się już obudziła, ale się nie ocknęła. Póki co nikt z was nie czuł potrzeby pójścia korytarzem, dlatego też zostaliście w pomieszczeniu. Żar nadal bił z płynącej lawy, co niezwykle irytowało waszego puchatego towarzysza. Nawet nie chce się nic robić w takim skwarze. Arisu zaś zauważyła, że ściany pieczary były w wielu miejscach wyżłobione, tak jakby ktoś próbował się wspinać po nich, nie wykluczone, że na szczyt. Może to oznacza, że faktycznie coś na górze jest? Jednakże ta myśl to było jedynie mało prawdopodobne przypuszczenie. Sufit znajdował się tak wysoko, że nikt normalny nie zdołał by się tam wspiąć o własnych siłach. Nawet z magią wydawało się to dość niemożliwe. W między czasie Abri zauważyła, że prócz dużych pieczarek na których wylądowali były też mniejsze i to podsunęło jej pomysł, że można by było smacznie je upiec nad żarem lawy. Zostaliście na miejscu, nie dzieje się nic konkretnego.
Stan Postaci: Abri - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Nanaya - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Welt - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Arisu - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+)
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: AU 4 Sob Lut 25 2017, 10:36
Ciepło nigdy nie przynosiło niczego dobrego, chyba że frytki i smażone mięso, jednak takiego nie były w najbliższej okolicy. Szturchnął jeszcze ze dwa razy dziewczynę łapką, aby za trzecim razem uderzyć ją nieco mocniej w twarz. Być może ta uderzyła się w głowę mocniej, aniżeli powinna, albo... umarła? - Tsk... - krótkie syknięcie padło ze strony kotowatego, kiedy ten ostatecznie zrezygnowany położył się tak, jakby miał zamiar drzemać i nic dalej nie robić. Mimo wszystko, w jego głowie kreowała się dość niepokojąca wizja, która zakładała usmażenie pewnego kawałka mięsa.
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: AU 4 Sob Lut 25 2017, 20:36
Abri wpatrywała się w kobietę, która wciąż spała. Zaniepokojona tym faktem biała, przeniosła spojrzenie na Kota, który to próbował kobietę obudzić pacając ją łapką. Uśmiechnęła się lekko na ten widok, ale sama również przeszła do działania - skoro wylądowali tutaj razem, to nie wypadało zostawić jej tak po prostu. Nawet jeśliby nie była sama, a ze swoim kocim towarzyszem... Biała wyciągnie swoje śnieżne dzwonki i stojąc obok tej pary zacznie nimi dzwonić. Wszystkimi trzema... No bo może tej kobiecie było za ciepło i dlatego nie potrafiła się obudzić? I będzie nimi dzwonić tak długo, dopóki nie uzna, że nie ma to sensu. Nawet jeśli gorące powietrze będzie od razu roztapiać śnieg, zamieniając go tym samym w deszcz. Jeśli Nanaya w końcu się obudzi, Abri wyciągnie do niej dłoń chcąc pomóc jej wstać i przedstawi się w tym samym momencie z uśmiechem. Jeśli jednak Nanaya wciąż się nie obudzi, dzwonki nie będą działać i w ogóle nic się nie zadzieje, Abri westchnie i spojrzy najpierw na Arisu, a później znowu w górę. - Mogłabym spróbować sprawdzić, czy nie ma tam nieba... - zaproponuje, jednak do działania nie przejdzie. Mimo wszystko mogłoby się okazać, że jak poleci, to nie wróci, a nie chciała zostawać sama. Nie w takich okolicznościach. - Nie jesteście głodni? - zapyta później myśląc o pieczarkach, na których się obudzili. W końcu upieczenie ich w ognistej rzece chyba nie byłoby takim głupim pomysłem, prawda? A nawet jeśli nikt nie jest głodny, to zawsze można zabrać troche ze sobą na drogę - nie wiadomo w końcu jak daleko do wyjścia...
Arisu
Liczba postów : 292
Dołączył/a : 23/10/2016
Skąd : Gdynia
Temat: Re: AU 4 Sob Lut 25 2017, 21:42
Zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu czegokolwiek co jej w tym momencie mogło pomóc, po chwili dostrzegła wyżłobienia w ścianie jakby ktoś próbował się wspinać po ścianie.Potem spojrzała na swoich towarzyszy, najpierw na kota, który najwidoczniej próbował wybudzić Nanaye łapkami, uśmiechnęła się pod nosem na ten gest. Następnie skierowała wzrok na Abri. -Ktoś się tu wspinał więc chciał się wydostać, ja bym chciała sprawdzić ten korytarz - rzekła,aczkolwiek zostawienie swoich towarzyszy w tym miejscu nie specjalnie jej się widziało. Spojrzała w górę by dostrzec niebo, sufit lub cokolwiek jeżeli się tak nie stało opuściła głowę zrezygnowana. -Ja może trochę, ale co będziemy jeść? - zapytała na spokojnie. Zaczęła się rozglądać na boki i wtedy zobaczyła te grzyby na których spadli, w sumie był to dobry plan, mogli by je spakować jeżeli chcieli by sprawdzić korytarz. -Rozdzielenie się to chyba nie będzie dobry pomysł, nie sądzisz? - zapytała się swojej towarzyszki z Gildi. Nie mieli wiele wyjść w takiej sytuacji.
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: AU 4 Sro Mar 01 2017, 00:49
Miała całkiem przyjemny sen. Unosiła się na chmurce i patrzyła na zielony las pod sobą. Czasami widziała przelatujące pod sobą ptaki, a czasami nawet udało jej się dostrzec wiewiórkę. Było cicho i spokojnie, tylko bliskość słońca sprawiała, że było jej troszkę za ciepło. I nagle coś ją zaczęło boleć, a dźwięk świątecznych dzwoneczków sprawił, że nie mogła się skupić dłużej na obserwacji ptaków i... Obudziła się, czując pieczenie policzka od uderzenia łapka kotowatego, a przy uchu słyszała dzwoneczki. Co? Zmrużyła oczy, patrząc na Welta. Zaraz później podniosła się do siadu, rozglądając się nieco nieprzytomnie. Pieczarki. Lawa, Jaskinia. Inni ludzie. Aha. Przetarła oczy i złapała czarnego kota tak, by mógł się usadowić na jej ramieniu, po czym skorzystała z pomocy Abri, by wstać. Jeszcze nie rozumiała, co się stało, ale czuła się nieco... inna. Przedstawiła się Abri i Arisu, to tak wypadało, po czym spojrzała na otoczenie. Nie zachęcało do zwiedzania. - Chyba faktycznie najrozsądniej byłoby sprawdzić, co się kryje za rogiem... - mruknęła, patrząc na smażącą pieczarki Abri. Nie była głodna, przynajmniej na razie, ale nigdy nie wiadomo, kiedy może się przydać taka porcja. Później zamierzała ruszy całą grupką w stronę dziwnego korytarza.
Kyouma
Liczba postów : 303
Dołączył/a : 03/04/2015
Skąd : Wałbrzych/Warszawa
Temat: Re: AU 4 Sob Mar 04 2017, 14:20
Nanaya w końcu ocknęła się w wyniku przyjemnego zimna, jakie na nie spadło w tym gorącym miejscu(dzwonki Abri) i po ogarnięciu się z miejsca, postanowiła ruszyć korytarzem. Abri zaś w między czasie sprawdziła czy faktycznie upieczenie pieczarki nad lawą zadziała używając do tego jednej z mniejszych i ku jej zaskoczeniu zrobiła się zaskakująco szybko. Wzięła ją ze sobą, po czym ruszyła widząc, jak Arisu idzie za kobietą z kotem, także postanowiła ruszyć, bo czemu miałaby pozostać sama? Następne pomieszczenie różniło się od poprzedniego. Sufit znajdował się już znacznie niżej, bo było go widać i był około 10m nad nimi. Z dziur na ścianach tego pomieszczenia wylewała się lawa, która spływała przy ścianie w kierunku ogromnych wrót, gdzie obok niej znajdowały się kolejne dziury, wyglądające jak specjalnie stworzone wloty dla owej lawy. Brama zaś wyglądała na nowoczesną: wykonana z hartowanej stali z elektronicznym systemem rygli oraz kamerą na samej górze, obecnie skierowana była na środek pomieszczenia w którym znajdowało się sporo grzybów podobnych do poprzedniej pieczary. Wśród tych wielkich pieczarek zauważyliście coś.
Stworzenie wyglądało jak mały chodzący na czterech łapkach wulkan, który chodził sobie wokół grzybków śpiewając sobie pod nosem radosne nutki. Miał przymknięte oczy dlatego was jeszcze nie zauważył. Wyglądał na bardzo beztroskie stworzenie. Zauważyliście też, że jedna z pieczarek przy której stał wulkanik, była w kolorze żółtym, co mocno odróżniało go od reszty. Miał też... spory szereg zębów, które właśnie zaprezentował otwierając swoją "paszczę" i pochylając się nad śpiewającą istotką z ewidentnym zamiarem skrzywdzenia go. Prócz tego w pomieszczeniu znajdowało się też trochę sztywnych, czerwonych ziół, które podrażniały nos Welta, ale w pozytywny sposób. Przypominały mu w zapachu walerniane.
Stan Postaci: Abri - Lvl 1, [Eq]Pieczona Pieczarka, Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Nanaya - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Welt - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Arisu - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+)
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: AU 4 Nie Mar 05 2017, 22:38
Po upieczeniu pieczarki, Abri obwącha ją dokładnie, jakby chcąc w ten sposób sprawdzić, czy grzyb jest jadalny, po czym tak czy inaczej zabierze ją ze sobą - póki co i tak głodna nie jest. Następnie przymocuje sobie dzwonki przy pasie tak, aby przy każdym ruchu choć jeden z nich dzwonił. W końcu w tym gorącym miejscu miło będzie mieć coś, co choć na trochę ochłodzi gorące powietrze. Nawet jeśli śnieg szybko będzie się topić, to nic... W końcu w nowym pomieszczeniu, pierwsze gdzie dziewczyna spojrzy to w górę, skupiając się tym samym na sklepieniu pomieszczenia. Ściany jej kompletnie nie interesowały, jednak to co widziała na górze, zasmuciło ją. Sufit bowiem świadczył o tym, że na górze rzeczywiście nie znajdzie nieba. - Gdzie my w ogóle jesteśmy? - zapyta w myślach samą siebie i odwróci się w stronę z której przyszli. Czy to znaczyło, że tam też tak było tylko wyżej? Znowu wróci spojrzeniem do tego, co znajdowało się w tym pomieszczeniu i rozejrzy się uważnie. Nie zwróci uwagi na drzwi. Zwróci uwagę oczywiście na pieczarki, które i tutaj zajmowały większą powierzchnię. I wśród tych pieczarek Abri odnajdzie źródło wesołej melodii. Uśmiechnie się na ten widok i będzie chciała ruszyć w stronę dziwnie wyglądającego stworzenia. Kiedy dostrzeże jak ta groźna pieczarka będzie chciała pożreć mały wulkanik, Abri zareaguje tak szybko jak tylko będzie mogła dobywając swojej wskazówki i rzucając się odważnie pomiędzy nich. I tak będzie chciała pogrozić żółtej pieczarce swoim ostrzem, aby ta nie zjadała wulkanika. Przynajmniej w ten sposób kupić stworzeniu więcej czasu, aby się ogarnęło i uciekło. Tylko gdzie? A może Abri właśnie przeszkodziła w naturalnej kolei rzeczy jaką był łańcuch pokarmowy? Może właśnie zrobiła coś, do czego zawsze starała się nie wtrącać? Ale to nie było w tej chwili istotne. - Nie zjesz go. Nie dzisiaj, nie teraz... - powie tym samym tonem co zawsze, zupełnie jakby mówiła o tym, jaka wczoraj była pogoda na południu Fiore...
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: AU 4 Pią Mar 10 2017, 22:19
Lawa, wszędzie lawa. Nanaya lubiła ciepełko, ale to już była przesada. Powachlowała się skrawkiem koszuli przy dekolcie, chcąc nieco zmniejszyć własną temperaturę. Gorąco. Ruszyła korytarzem, bardziej wiedziona chęcią wyjścia z groty jak ciekawością. Korytarz musiał gdzieś prowadzić, skoro w poprzedniej jaskini innej drogi nie było. I faktycznie... Gdzieś prowadził. Była to kolejna jaskinia, tym razem upstrzona pieczarkami lub innymi grzybami, wśród których przechadzał się nieduży, wulkanikopodobny kształt. I lawa. Więcej lawy. Stęknęła widząc bramę. Tak, jeszcze jej brakowało zabezpieczeń godnych Rady w tym zapomnianym przez boga miejscu. A do tego... Żółta pieczarka chyba zmieniła kolory i zachowania typowe dla grzybów, bo zamierzała się rzucić na wulkanik, w niemalże kanibalistycznym rytuale (pomijając fakt, że wulkaniki i pieczarki mają nieco inną budowę). Ponieważ Nanasie są Nanasiami, nie czekała specjalnie długo z odpowiednią reakcją i jak Abri postanowiła stanąć między wulkanem a pieczarką, grożąc temu drugiemu ostrym przedmiotem, tak rudowłosa po prostu szybkim krokiem podeszłą do krwiożerczej pieczarki by zasadzić jej solidnego kopa prosto w pieczarkowe ciało. Niczym piłkę do nogi. A później spojrzała na swoje dzieło zniszczenia z całkiem obojętną miną. Nie będzie jedzenia wulkaników na jej zmianie.
Welt
Liczba postów : 791
Dołączył/a : 03/01/2013
Temat: Re: AU 4 Sob Mar 11 2017, 00:27
Jeśli sama Byaku miała problem z ciepłem, co miał powiedzieć na to wampir? Ten stęknął jedynie dość charakterystycznie, jakby dogorywał od poważnej rany. Jego poziom chęci wydawał się teraz ujemny. Gdyby nie ludzki tragarz, to najpewniej już dawno roztopiłby się gdzieś po drodze, leżąc wypocony i pozbawiony najmniejszej siły. - Miał być lodowiec... - bąknął jedynie pod nosem, wyrażając tym samym pretensje na słowa rudej, której zachowania nie rozumiał. Pomaganie innym to tylko utrapienie. A utrapienia były męczące. I niepotrzebne. - Ludzie serio lubią wszystko sobie utrudniać, eh... - kolejna porcja marudnego kota o poranku w wulkanie. Przynajmniej nie musiał sam nic robić, poza stęknięciem z gorąca co jakiś czas i ewentualnym, nieco wzgardliwym i zrezygnowanym spojrzeniem posyłanym Nanayi, za wybór lokacji oraz zabawę w Matkę Fiorkę. Bezsensowna upierdliwość.
Kyouma
Liczba postów : 303
Dołączył/a : 03/04/2015
Skąd : Wałbrzych/Warszawa
Temat: Re: AU 4 Nie Mar 12 2017, 22:28
MG
Widząc zagrożonego wulkanika, Abri oraz Nanaya natychmiast zareagowały: Jedna osłoniła stworzenie przed grzybem grożąc mieczem, zaś druga sprzedała mu porządnego kopa. Na szczęście zdążyły w samą porę, gdyby zareagowały o sekundę później kto wie co mogło by się stać. Podczas tej akcji pieczarka zahaczyła zębami o ramię Abri, powodując niezbyt dużą, ale piekącą ranę. Nie było jednak to coś uprzykrzającego, tylko trochę krwawiła. Pieczarka jednak ostatecznie w wyniku kopnięcia została wyrwana z ziemi, jakby nic nie ważyła i spadła prosto w rzeczkę lawy, gdzie szybko się spaliła i tyle ją widzieli. Wulkanik spojrzał się na was zaskoczony, oblewając was zdziwionym i niewinnym uśmiechem. Zauważył ranę na ramieniu Abri i wciągnął głośno powietrze, a jego lawa zaczęła bulgotać z komina. - Ojejku boli? Ja pomogę, moje ciepełko leczy! - Wypowiedział wulkanik wesoło bulgotając zawartością komina, przez co nieco z niej wylało się na ziemię, gdzie mogliście jasno zauważyć, że to był raczej prawdziwa magma. Zbliżył się on do Abri i wystrzelił on wysoko w powietrze kulkę lawy, która po chwili zaczęła spadać tuż na Białowłosą. W między czasie Abri także wyczuła specyficzny zapach ziół, które rosły w pobliżu, a Nanaya dostrzegła, że za jednym z pieczarek nieco dalej pod drzwiami jest coś małego i żółtego co ich najwyraźniej podglądało... czyżby kolejna krwiożercza pieczarka?
Stan Postaci: Abri - Lvl 1, [Eq]Pieczona Pieczarka, Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Nanaya - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Welt - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+) Arisu - Lvl 1, [Eq]Pączek ze zrobionym z lukru symbolem "plus"(+)
Abri
Liczba postów : 838
Dołączył/a : 24/03/2014
Temat: Re: AU 4 Pon Mar 13 2017, 20:30
Złapała się odruchowo za ramię, kiedy te zapiekło po spotkaniu się z zębami należącymi do pieczarki i patrzyła ja ta poleciała w siną dal - wprost do rzeki lawy. Nie była pewna jak się powinna w tej sytuacji zachować, więc przez chwile jeszcze wpatrywała się w miejsce, w którym krwiożercze stworzenie zniknęło. Dopiero, kiedy wulkanik się odezwał, dziewczyna potrząsnęła głową i spojrzała na niego. - Boli? - powtórzyła nieco nieprzytomnie. Czy bolało? Oj tak. Może nie był to straszliwy ból, ale piekło. Albo szczypało - nieważne. Mimo wszystko Abri jednak została odrobinę uszkodzona, a to było najgorsze co mogło ją spotkać. Oderwała dłoń od zranionego miejsca chcąc ocenić jak dużo krwi widzi. A wystarczyła zaledwie kropla jej własnej krwi, zaledwie widok niewielkiej szramy, żeby dziewczyna zwątpiła. I zwątpiła. A nawet zakręciło jej się w głowie - czy to od ciepła, czy to od zapachu ziół jaki unosił się w tym pomieszczeniu, czy może jednak na widok krwi, nawet jeśli było jej zaledwie kilka kropel... - N-nie musisz... - wyjąka jakby nieco nieprzytomnie nie bardzo wiedząc co mu odpowiedzieć. Po co miał się kłopotać z leczeniem jej zaledwie zadrapania? Przecież chyba od tego nie umrze, prawda? - Jesteś pewny, że to leczy? - zapyta jakby nieco zaniepokojona - Nie jesteśmy tacy jak ty. Za dużo ciepła może nam zrobić dużą krzywdę... - doda po chwili zanim ten jeszcze przejdzie do działania. Bo co innego mogła zrobić? Przecież była ranna - nawet jeśli nie śmiertelnie, to była ranna. A ranna Abri czuje się bardzo nieswojo... Kiedy zaś wulkanik zbliży się do niej i wystrzeli ciepłą kulkę lawy, Abri będzie wpatrywać się w nią mrugając szybko - być może myśląc i kojarząc fakty, ale to może być już dla niej za późno. Dlaczego miałaby odmówić pomocy? Skoro już stworzenie postanowiło jej pomóc, to chyba nie wypadałoby tej pomocy nie przyjąć, prawda? Dlatego będzie po prostu stać i czekać wpatrując się w spadającą prosto na nią kulkę i jeśli nikt jej nie przeszkodzi - prawdopodobnie spadnie na nią. Chyba, że kiedy ta zbliży się do niej za bardzo, a Abri poczuje jej niebezpieczne ciepło, możliwe że odsunie się instynktownie tak, aby nie wejść w kontakt z kulą.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.