I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Ivan? Już nie. Laertes. Czw Sty 12 2017, 04:28
Imię:Ivan Vladimir Laertes Pseudonim:Vlad Nazwisko:Ivanovsky Płeć: Mężczyzna Waga: 78 kilogramów | 9 kilogramów Wzrost: 187 centymetrów | 50 centymetrów Wiek: Oficjalnie 25 lat, fizycznie 21. Gildia: Brak Miejsce umieszczenia znaku gildii: Brak Klasa Maga: Zero
Wygląd: Zacznijmy od tego, że Ivan został odmłodzony za sprawą pewnego eksperymentu. Na tym łez padole żyje już dwadzieścia pięć lat i wyglądał nawet na swój wiek, lecz po magicznym incydencie jego ciało odmłodziło się o cztery lata. Wygląda teraz tak, jak na początku swojej kariery strażnika. No, może z wyjątkiem blizn, które niestety zostały. Vlad jak każdy wojskowy, a szczególnie taki, który został wybrany na strażnika samej księżniczki, cechuje się wysportowanym i silnym ciałem. Wzrost w połączeniu z wagą tworzą z niego nie krępawego kulturystę, a wysokiego, smukłego sportowca, który pozbył się znaczącej części tkanki tłuszczowej na rzecz mięśni - te zaś nie należą do największych, chociaż drzemie w nich znaczna siła. Efektywne, nie efektowne. Karnację ma jasną, lecz setki godzin wylewania potów na słońcu sprawiły, że złapał lekką opaleniznę. Jak na swój zawód, to skórę ma całkiem gładką. Oczywiście z wyjątkiem dłoni, które noszą chropowate ślady ćwiczeń, pracy i służby. Jego ciało szpecą blizny, a ma ich kilka. Pierwsza i największa jest na prawej stronie klatki piersiowej. Rozmiarem przypomina przebicie włócznią. Przebicie na wylot, gdyż na plecach znajduje się bliźniacza blizna. Tak samo potraktowana była prawa dłoń Ivana, lecz rozmiar śladów jest tym razem nieco mniejszy. Dwa znaki dawnych obrażeń - wewnętrzna i zewnętrzna strona dłoni. Kolejna blizna znajduje się w połowie lewego uda i jest wielkości dwóch kciuków. Tym razem nie ma śladu po drugiej stronie. I ostatni ślad znajduje się na prawej łydce, zaraz pod kolanem - podłużny ślad przez całą szerokość. Skoro wiadomo już jak wygląda jego ciało, to przejdźmy do opisu twarzy. Rysy ma smukłe, jednak widocznie męskie - już nie zupełnie chłopięce. Usta są dosyć spore i mają naturalną, zdrową barwę malin. Często się uśmiecha, a czasami na tyle mocno, aby odsłonić dwa szeregi śnieżnobiałych, równych z ząbków z małymi czterema mankamentami - kły ma dłuższe niż u normalnego człowieka. Nos niewielki, delikatnie zadarty, ale ostatecznie pasujący do reszty buźki. Jego oczy rzucają się w... oczy. Są duże, a ich barwa nietypowa, bowiem szara, aczkolwiek ciemna na tyle, by określać ją jako "grafitową". Wydają się wiecznie delikatnie błyszczeć. Otoczone są gęstymi rzęsami o normalnej długości. Brwi ostre, gęste, ale nie krzaczaste - są podkreślającymi paseczkami zwężającymi się odpowiednio ku zewnętrznej części twarzy. Włosy Vlada są kruczoczarne i nieco dłuższe. Kosmyki mogłyby spokojnie zasłonić mu uszy lub nawet oczy, lecz odpowiednia, schludna i elegancka fryzura była wymogiem do pracy strażnika w willi rodziny królewskiej. Przez właśnie ten wymóg Ivan ma tak przycięte włosy, aby nie zasłaniały ani uszu, ani oczu. Grzywka sama układa się na lewy bok, a tył spokojnie przylega do czaszki. Nie odstają żadne kosmyki, więc wystarczy zapakować naszego bohatera w garnitur i mógłby bez problemu udać się na jakąś uroczystość. Ale Ivan to nie tylko człowiek, a także... wampir. Ale nie taki zwykły wampir, bo posiadający swoją zwierzęcą postać. W przypadku Vlada został to pies, chociaż gdyby na niego spojrzeć, to ciężko uznać jednoznacznie, że to "najlepszy przyjaciel człowieka". Magia trochę wypaczyła wygląd psiaka przez co wygląda nieco jak mieszanka psa, lwa i... i czegoś jeszcze. No, ale oceńcie sami. Zwierzątko to ma pół metra w kłębie i waży dziewięć kilogramów. Ni to dużo, ni to mało. Jego futerko ma aż trzy kolory! Głowę, przednie łapki i połowę ciała ma niebieską, zaś tył ciała, tylne łapki i ogon czarny. Czarny też pojawia się na jego szyi, przypominając nieco kołnierzyk. Trzecią barwą jest złoty, który pojawia się wokół przednich łapek, wewnątrz uszu i na końcu ogona, którego futerko układa się w gwiazdkę. Tak, samo z siebie się tak układa. Pyszczek ma krótki, zakończony drobnym, czerwonym noskiem. Oczka ma duże i złote. Uszka elipsowate niby na bokach łebka, a jednak na górze. Na samym środku głowy stoi mu dwa kosmyki niebieskiego futerka. Tak samo przydługawe jest tuż pod uszami. Posturą przypomina w zupełności psa, chociaż już elementy wyglądu to... dyskusyjna sprawa. Z całą pewnością jest jednak psem, chociaż raczej magicznie zmodyfikowanym.
Charakter: Jaką osobowość mógłby mieć niegdysiejszy osobisty ochroniarz księżniczki i wojskowy, a aktualnie wampir, którego najbardziej naturalną formą jest ciało dziwnego psa? No, nie taką dziwaczną jak mogłoby się wydawać, bowiem Ivan to z charakteru zwykły człowiek. Nie ma w nim nic nadzwyczajnego, czego nie dałoby się odnaleźć w innych osobach stąpających po tej ziemi. To nie znaczy, że jest nudny, a zwyczajnie jego cechy nie są tak niezwykłe, jak jego rasa i forma. Zacznijmy od najważniejszych elementów jakie tworzą Vlada. Od małego Ivan wykazywał się niezwykłą energicznością. Ciężko było go zatrzymać w miejscu na dłużej niż kilka chwil. Ciągle coś robił, ciągle gdzieś biegał i ciągle miał jakieś zajęcie. W późniejszych latach swojego życia musiał to oczywiście opanować i zmieniło się to w zwyczajną żywiołowość oraz gotowość do akcji. Nasz bohater po wstąpieniu do armii uwielbiał treningi, a nienawidził, gdy miał zbyt dużo wolnego czasu. Fizyczna aktywność od zawsze go zajmowała, lecz bez niej też jakoś sobie radzi. Zamienia wysiłek na rozmowę, gdyż jest zwyczajnym gadułą. Lubi mówić dużo i czasami tylko po to, aby mówić, co niektórych irytuje. Od zawsze tworzył obraz przeciwieństwa idealnego wojskowego, lecz jednocześnie miał w sobie to "coś", co pozwalało mu spełniać się w wybranym kierunku. Tym czymś mogło być posłuszeństwo. Ivan nie ma problemów z podporządkowaniem się osobie znacznie silniejszej lub mądrzejszej o ile oczywiście udowodni swoją wyższość. Jak to mężczyzna - nie lubi być dominowany, ale lubi dominować, więc w każdej sytuacji to jednak on stara się wymusić na kimś posłuszeństwo. W razie niepowodzenia, to bez wstydu uzna kogoś za lepszego od siebie, lecz nie zniechęci go to do zaprzestania starań, by taką osobę kiedyś wyprzedzić. Warto o tym wspomnieć, że Vlad jest osobą o niezłomnej woli. Jego postanowienia są tak silne, że przechodzą w ślepy upór. Jak sobie pomyśli, że coś osiągnie, to zrobi wszystko, by tego dokonać nieważne jak błahą byłoby to rzeczą. Zwyczajnie nienawidzi porażek, a szczególnie takich, które są spowodowane odpuszczeniem sobie. On nigdy nie przestaje się starać, by się rozwijać. Można powiedzieć, że jest zagorzałym fanem samodoskonalenia się. Chce posiadać wszystkie umiejętności i chce nauczyć się wszystkiego. Wie doskonale, iż to niemożliwe, ale dołoży wszelkich starań, aby osiągnąć najwięcej jak się da. Jest osobą nadzwyczaj ambitną, jak widać. Celuje wysoko i daje siebie wszystko. Ivan należy do osób przyjaznych i radosnych. Z łatwością nawiązuje kontakty z innymi i nie ma problemów z szybkim zaufaniem drugiej osobie. Nie twierdzi, iż ktoś go nie zdradzi, a zwyczajnie uważa, że poradzi sobie, gdyby taka osoba odwróciła się od niego. No właśnie, bo Vlad jest osobą bardzo pewną siebie - czasami aż nazbyt. Jest zwyczajnie śmiały. Nie wstydzi się relacji, ani zachowań. Potrafi mówić o tym co myśli niezależnie czy są to obelgi, czy wyznania miłości. Od zawsze uważano to za jego wadę, a on jest dumny ze swojej cechy niezmiernej szczerości. W ten sposób pozostaje w zgodzie z własnym duchem, bo brzydzi się kłamstwami. W sumie brzydzi się każdą fałszywością, zatem nienawidzi kłamców, zdrajców, osoby rzucające słowa na wiatr i wszystkich innych im podobnych. To wzbudza w nim agresję, a Ivan potrafi być gwałtowny. Nie wpada w szał, ani furię, ale reaguje nadzwyczaj żywiołowo na negatywne bodźce. Zazwyczaj reakcją jest atak. Jeżeli bardzo się boi - rzuca się w wir walki, jeżeli ktoś go bardzo zdenerwuje - zaatakuje, jeżeli czuje się niesamowicie niepewnie - zacznie być kąśliwy. Właśnie, Vlad mimo bycia wojskowym i wampirem, to nie jest nieustraszonym bohaterem. Strach nie jest mu obcy i dobrze go zna. Podczas walk kieruje się doświadczeniem i umiejętnościami, więc dopóki sytuacja nie jest wyjątkowo zła, to nie odczuwa strachu, lecz gdy tylko sprawy zaczynają się psuć... sytuacja się zmienia. Przez strach działa mniej racjonalnie, a bardziej instynktownie - nieco jak zwierze. Nie tylko zagrożenie jego życia wzbudzi w nim przerażenie, ale także niebezpieczeństwo w jakim znajdzie się bliska mu osoba. Oczywiście też istoty straszne mogą go bez problemu przestraszyć, chociaż w wojsku nauczono go, by jednak kierował się odwagą. Nie usuwał strachu, a jedynie odsuwał go w bok, aby wykorzystać go jako siłę napędową. I tak właśnie działa. Warto wspomnieć, że Ivan lubi sobie pożartować, lubi się pobawić i cechuje go pewien dystans do siebie, więc nie ma problemów z żartami z własnej osoby. Często zwyczajnie dla żartów dokucza innym osobom, a z nieludzkim zamiłowaniem dręczy ładne panie. Ot końskie zaloty. Zwyczajnie sprawia mu to przyjemność. Odkąd stał się zupełnie wolny, to zaczął zachowywać się nieco dziwacznie. Jego ruchy i słowa bywają zwyczajnie... intrygujące, bo lubi się wygłupiać. Aktualnie nie musi się obawiać, że utraci reputację lub pozycję z powodu swojego zachowania, więc nie stopuję się - jest taki, na jakiego ma ochotę. I to chyba tyle z ważniejszych rzeczy o Ivanie. Resztę należy sprawdzić samemu.
Historia: Życie w Joya nie należy do najprostszych, a szczególnie wtedy, kiedy wywodzisz ze zwyczajnej rodziny, która jest pozbawiona zdolności magicznych. Ivan Vladimir Ivanovsky był pierwszym dzieckiem młodego małżeństwa - Tatiany i Sidora Ivanovsky. Para zamieszkiwała w stolicy swojego imperium, w Nawaszahtinsku. Miasto to oprócz swojej funkcji było znane z tego, że głodujący mieszkali obok samych bogaczy. Przekrój klasowy był drastyczny. Tatiana ze względu na swojego ojca dostała dosyć przyjemną posadę jako urzędnik w organach władzy. Była kimś na wzór archiwistki - to przez jej ręce przechodziły wszelkie dane i informacje o tym co się dzieje w stolicy, w kraju, a nawet poza nim. Sidor niestety tyle szczęścia nie miał i pracował w manufakturze, w której jego zdrowie było z każdym dniem coraz bardziej wyniszczane. Żyli skromnie, w niewielkim domku po dziadkach głowy rodziny. Mieszkanie było nieco zaniedbane, wymagało remontu, ale to nie przeszkadzało młodemu małżeństwu cieszyć się każdą chwilą spędzaną razem - nawet w ubóstwie. Po urodzeniu się syna niewiele się zmieniło. Ojciec brał więcej godzin w pracy, aby zarobić na Najmłodszy z rodziny miał trzy latka, gdy na świecie pojawiła się jego siostra - Raisa. Córeczka nie była planowana, lecz jej narodziny nie były wcale mniej radosne, niż Ivana. Sidor od zawsze chciał mieć swoją małą księżniczkę, którą mógłby się opiekować i tak też się stało. Ponownie został zmuszony do nadwyrężania własnego zdrowia, by rodzinie, a szczególnie dzieciom niczego nie brakowało. O ile to było możliwe, o tyle zawsze dostawały to, co chciały. Życie rodziny Ivanovsky było zupełnie zwyczajne. Jak tylko Raisa podrosła trochę, to sąsiadka zajmowała się dwójką, a małżeństwo pracowało. Ani syn, ani córeczka nie mieli problemów ze zdrowiem, chociaż po ojcu widać było, że praca go wyniszcza. Ciągle Tatiana starała się załatwić mu jakąś pozycję w urzędach, by nie nadwyrężał swoich sił, lecz bezskutecznie. W stolicy każdy szukał pracy, a jak ją dostawał, to należało się jej trzymać. Sidor nie mógł sobie pozwolić na wybieranie, gdyż miał na utrzymaniu rodzinę. Utrata zatrudnienia byłaby zgubą. Ivan rósł jak na drożdżach. Po ojcu odziedziczył krzepę, więc od małego nie brakowało mu sił do zabawy. Raisa również zdawała się mieć więcej z głowy rodziny, niż z matki, gdyż rosła w górę bardzo szybko. Tatiana nie należała do wysokich kobiet, ale jej mąż miał ponad sto dziewięćdziesiąt trzy centymetry wzrostu i ten wzrost przekazał w genach. Mijały lata, sytuacja materialna polepszyła się. Domek został wyremontowany, zakupiono nowe meble, a nawet zagospodarowano drobny kawałek ziemi za nim, by zrobić tam ogródek. Siostra pierworodnego uwielbiała to miejsce - spędzała tam większość swojego czasu a to na zabawie, a to na czytaniu, a to na zwyczajnym leżeniu na kocu. Vlad, bo tak wołali na niego koledzy, wiecznie znikał z domu. Ciągle gdzieś się bawił, ciągle coś robił. Jak tylko miał czas to znikał i wracał tylko zjeść, a później przed samą kolacją zjawiał się cały brudny i zmęczony. W szkole początkowo szło mu bardzo słabo. Dzieci się śmiały z jego błędów, a on zwyczajnie znienawidził tego uczucia bycia gorszym. Od tego momentu nieco ograniczył zabawę, aby przykładać się do nauki. Poprawił się niemalże natychmiast. Z najgorszego ucznia stał się najlepszym w przeciągu kilku miesięcy. Jego siostra, gdy już poszła do szkoły, to stała się pilną uczennicą na wzór brata, w którego była zapatrzona. Ciągle chciała za nim podążać i dręczyła go swoją obecnością kiedy się tylko dało. Ivan nie zawsze znajdował dla niej czas, ale nigdy nie odtrącał jej - tak już było w rodzinie, że każdy trzymał się blisko. I w ten sposób żyli bez większych problemów. Sytuacja była stabilna. Sidor ciągle powtarzał synowi, że powinien zostać wojskowym i jako argument podawał własny przykład. Mówił, że wojskowi mają życie wygodne, a wojny nie będzie, zaś jeżeli wybierze co innego, to może skończyć jak on - wypruwając sobie żyły w manufakturze. Wizja zostania żołnierzem przypadła do gustu Ivanowi ze względu na jego energiczny charakter, który domagał się akcji, zajęcia fizycznego, a nie spokoju i powtarzalności. Tatiana była innego zdania, lecz ciężko było przegadać do głowy dwójce, którą pochłonęła wizja wojskowej przyszłości. Raisa jako nastolatka zaczęła wykazywać zdolności artystyczne, a dokładniej - do śpiewu. Śpiewała w domu, w szkole, na wszelkich uroczystościach i nawet na spacerach z bratem. Vlad ciągle jej powtarzał, że zostanie wielką śpiewaczką i świat o niej usłyszy. To napędzało młodszą do dalszych ćwiczeń. Ivan wszedł w taki wiek, że mógł wybrać swoją przyszłość. Albo mógł zakończyć edukację, albo pokierować ją w odpowiedni profil. Jego oceny były wystarczająco dobre, aby wybrać szkołę wojskową i szkolić się na oficera. Matka do samego końca odwodziła go od tego pomysłu twierdząc, że nigdy nie będzie zupełnie spokojny, bo zawsze może wybuchnąć wojna, a on będzie musiał ruszyć na front. Taka wizja nie przerażała pierworodnego - był zadowolony, iż będzie mógł walczyć w obronie własnej rodziny i bliskich. Sidor zaś był całym sercem dumny z syna. Nowa szkoła była większym szokiem, niż Ivan zakładał, że będzie. Zajęcia zajmowały mu prawie cały dzień, poziom był znacznie wyższy, wraz z nim chodzili znacznie bogatsi uczniowie, którzy odtrącali go ze względu na robotnicze, ubogie pochodzenie, a treningi pozbawiały go sił. Po każdym dniu wracał do domu, uczył się, trenował i zasypiał najwcześniej jak mógł, by następnego dnia znów mieć ciężki dzień. Mogłoby się wydawać, że taki tryb życia był dla Ivana zmorą, lecz nic bardziej mylnego - chłopak spełniał się w pełni tego słowa znaczeniu. Ciągle się rozwijał zarówno umysłowo, jak i fizycznie, ciągle miał jakieś zajęcie oraz dodatkowo pokazywał osobom z bogatszych rodzin, że jego pochodzenie wcale nie czyni go gorszym. Był jednym z najlepszych uczniów i cały czas celował wyżej. Niewiele po rozpoczęciu ukierunkowanej edukacji przez Vlada sytuacja w rodzinie się pogorszyła. Praca Sidora zaczęła zbierać swoje żniwo. Organizm mężczyzny był osłabiony, więc na jesieni zwyczajnie się przeziębił. Uważał, że to nic wielkiego, więc pracował dalej, aż w końcu zasłabł w manufakturze. Zabrano go do szpitala gdzie dokładnie przebadano go. Oprócz niesamowitego wycieńczenia organizmu stwierdzono u niego zapalenie płuc. Minęło wiele czasu zanim głowa rodziny wydobrzał, lecz rekonwalescencja porządnie go osłabiła. Wychudł, zbladł i wyglądał zwyczajnie... marniej. Nieco jak cień swojego dawnego, potężnego ciała. Wysoki wzrost nie sprzyjał temu wszystkiemu, gdyż wydawało się, że skóra na nim wisi. Przyjaciółka Tatiany załatwiła jej pracę na dniach wolnych w knajpie, więc Sidor na niemalże rozkaz żony został jeszcze na dłuższy czas w domu, by zupełnie odpocząć. Wszystko wskazywało na to, że sytuacja została opanowana, chociaż niekorzystna posada pracownika w manufakturze nie została zmieniona. Na ratunek przyszedł dawny przyjaciel głowy rodziny ze szkolnych lat. Anatolij zajmował się handlem hurtowym na przestrzeni Imperium Joya i granicznych państw. Sprowadził się do stolicy gdzie jednocześnie otworzył kolejny magazyn i poszukiwał pracownika do rozładowywania towarów. Zgłosił się Sidor, lecz nie otrzymał tej pozycji - jego kumpel odwiedził go w mieszkaniu, dowiedział się o całej sytuacji i stwierdził, że fizyczna praca wykończy głowę rodziny. W ten sposób Sidor otrzymał pracę w biurze magazynku, gdzie zajmował się inwentaryzacją towarów i zarządzaniem. Był swego rodzaju kierownikiem. Od tego momentu wszystko układało się doskonale. A przynajmniej tak się wydawało. Przez cały rok zarobki małżeństwa były doskonałe, a ich dzieci rozwijały się bez zarzutów. Nie było najmniejszych problemów, aż do dnia, w którym Sidor wrócił z kaszlem do domu. Początkowo wydawało się, że to zwyczajne zaziębienie. Tatiana nie chciała powtarzać sytuacji z przeszłości, więc od razu wykupione zostały leki dla męża, a ten zrobił sobie wolne na trzy dni. Niestety stan nie polepszał się. Kaszel się nasilał, gorączka niemalże nie spadała i chory trafił do szpitala. Okazało się, że ma gruźlicę. Choroba wyjątkowo mocno trzymała się mężczyzny, a ten słabł z dnia na dzień. Raisa miała zakaz odwiedzania ojca, by nie zarazić się i nie oglądać go w takim stanie, lecz Ivan był już zbyt dojrzały na takie polecenia. Odwiedzał ojca codziennie, aż pewnego dnia Sidor chwycił syna za rękę w momencie, gdy ten już miał odchodzić od łóżka. Poprosił go, aby obiecał, iż zaopiekuje się matką, a w szczególności Raisą, którą będzie bronił - jak przystało na starszego brata i mężczyznę. Oczywiście Vlad się zgodził - to było oczywiste. I bez przysięgi traktował to jako swoje obowiązki, chociaż ostatnio niewiele miał czasu dla rodziny. Następny dzień był tragiczny - Sidor zmarł. Jego organizm był wyniszczony i choroba wygrała. Rodzina Ivanovsky została uszczuplona o jedną osobę. Śmierć ojca mocno odbiła się na Ivanie. Zadręczał się, że nie zrobił niczego, by pomóc swojemu tacie. Jedynie go odwiedzał, a mógł starać się o lepsze leki, o medyka korzystającego z magii, o prywatnych lekarzy. Tak mu się wydawało. W dodatku czuł na sobie ciężar obietnicy, którą złożył, lecz nie do końca mógł wypełnić, gdyż szkoła wojskowa zajmowała mu zbyt wiele czasu. Syn był w stanie, w jakim bywa każdy po utracie ojca, lecz Tatiana po stracie męża nabawiła się depresji. Zaczęła obawiać się, że nie da rady utrzymać rodziny oraz że zwyczajnie sama sobie nie poradzi z tym wszystkim. Jej stan psychiczny był wyjątkowo kiepski, ale z pomocą Raisy i Ivana stopniowo wyszła z tego. W ten sposób jakoś żyli dalej. Wciąż matka po nocach płakała, a w dzień zachowywała się nieco dziwnie, lecz radzili sobie w trójkę. Ivan osiągnął wiek osiemnastu lat i zakończył szkołę wojskową. Nie czekał ze swoimi marzeniami i natychmiast dołączył do armii Imperium Joya. Czuł się winny, gdy opuścił matkę oraz siostrę, gdyż jego życie przeniosło się na pola treningowe i baraki. Życie poza domem nie trwało zbyt długo, bowiem trwał pokój. Regularne ćwiczenia, manewry, treningi trwały nie dłużej niż cztery miesiące zazwyczaj. Od razu Vlad zwracał na siebie z powodu potencjału jaki posiadał. Znakomicie władał włócznią i w całym oddziale nie było osoby, która mogła mu sprostać. Byle kijem potrafił wygrać pojedynek na kilku normalnie uzbrojonych żołnierzy. Był zachwycony swoim życiem - miał pozycję wojskową, był doceniany, osiągnął swój cel, dalej się rozwijał i spełnił marzenie ojca - został wojskowym. Za trwanie w gotowości zarabiał dosyć solidnie, więc mógł pozwolić sobie na sprawianie prezentów zarówno matce, jak i siostrze. Tatianie kupił wspaniały kapelusz, a Raisie przepiękny naszyjnik oraz bransoletę. Sam sobie nie dogadzał zbytnio - wolał obserwować szczęście rodziny. Kolejna tragedia miała miejsce, gdy Ivan był poza domem, a dokładniej na kolejnych ćwiczeniach. Sam dowódca nakazał mu natychmiastowy powrót do domu, lecz nie wytłumaczył powodów. Vlad obawiał się najgorszego. I słusznie. Raisa została zamordowana, gdy wieczorową porą wracała z chóru. Podobno została napadnięta, dźgnięta nożem, a później okradziona z wszystkiego co przy sobie miała - również biżuterii, którą otrzymała od brata. Nikt jej nie pomógł i wykrwawiła się na ulicy. Tatiana była... wrakiem. Zamknęła się w sypialni i nie wychodziła, nie odzywała się, nawet nie jadła. Ivan pewnego dnia wyważył drzwi i ujrzał własną matkę skuloną w kącie. Ciągle szlochała. Długie godziny prób dotarcia do niej poskutkowały namówieniem, aby cokolwiek zjadła. Na pogrzebie zjawił się jedynie brat zmarłej - mama nie była w stanie się stawić. Jej stan psychiczny był opłakany. Vlad nie mógł nawet jej robić wyrzutów sumienia, że nie pojawiła się na pożegnaniu własnej córki, gdyż bał się, iż jego matka nigdy nie wróci do siebie. Rodzina Ivanovsky została uszczuplona o kolejną osobę. Ivan postarał się, by sąsiadka dbała o jego matkę. Przychodziła codziennie przed południem i wieczorem, aby dopilnować, by ta zjadła i zajęła się sobą. Nie była w stanie do pracy, więc utrzymywali się jedynie z żołdu pierworodnego. Powroty do domu były dla Vlada najtrudniejsze. Nie mógł przeboleć tego, że nie ma ojca, a w dodatku złamał obietnicę - nie obronił Raisy. Nienawidził się za to z całych sił. Złożył przysięgę konającemu tacie i nie dotrzymał jej. Miał zajmować się i matką, i siostrą, a jedna z nich nie żyła, zaś druga była wrakiem psychicznym. Było mu ciężko, nawet cholernie ciężko, ale rozumiał, że został sam i jeżeli załamie się, to będzie koniec. Musiał być twardy i rzeczywiście był. Załatwił, aby matkę odwiedzała psycholożka, a gdy jego nie było, to dalej zajmowała się Tatianą sąsiadka. On zaś szukał sobie konkretnej posady w wojsku, by móc zwiększyć zarobki i zmienić mieszkanie - to nosiło zbyt wiele wspomnień po osobach, które utracił. Miał dwadzieścia jeden lat kiedy dowódca wybrał go jako jednego z godnych, by bronić willi rodziny królewskiej. Wraz z innymi żołnierzami został wysłany na swego rodzaju przesłuchanie gdzie sprawdzano czy nadadzą się. Ivan miał rekomendację, więc nie było najmniejszego problemu. Był jednym z wielu ochroniarzy wewnątrz posiadłości rodziny, która nie była bezpośrednio rodziną królewską, a spokrewnioną w bliski sposób. W tak bliski, że córka właścicieli - Nina - była tytułowana księżniczką i jedną z pretendentek na władczynię Imperium Joya. Taka pozycja zadowalała Vlada, który zarabiał teraz wielokrotnie więcej i był naprawdę respektowaną osobą. Kilka miesięcy później sprzedał dawny dom i wykupił małe mieszkanie w znacznie lepszej części stolicy - w tej bogatszej. Przeprowadził się tam wraz z matką, którą teraz zajmowała się najęta opiekunka, gdy jego nie było. W dodatku stać było go na odpowiednią terapię lekami, by Tatiana wróciła do siebie. Jej stan rzeczywiście polepszył się, ale nie był nawet blisko takiego, który można byłoby nazwać zdrowym. Mimo wszystko taki krok w przód ucieszył jej syna, który uznał, że stopniowo będzie coraz lepiej. Niekoniecznie tak się stało, chociaż w niektóre dni jego mama naprawdę zachowywała się jak przed utratą męża. Było to jednak wyjątkowo sporadyczne. Służba jako ochroniarz w tak ważnej rodzinie sprawiała Ivanowi przyjemność. Zdarzyło się nawet, że kilka razy mógł zaprezentować swoje niebywałe umiejętności walki co było docenione odpowiednią nagrodą pieniężną przez "pracodawców". Miał zostać oficerem, lecz strażnik rodziny królewskiej brzmiało nawet dumniej. Jeszcze dumniej brzmiał tytuł "osobisty strażnik księżniczki Niny". Tak, Ivan w wieku dwudziestu trzech lat został wybrany na osobistą straż. Tym razem niekoniecznie było to spowodowane jego zdolnościami, a raczej... kaprysem. Rodzice księżniczki nakazali jej wybrać sobie przynajmniej jednego ochroniarza, który będzie dbał o jej bezpieczeństwo. Vlad był znany ze swojej luźnej, żartobliwej i energicznej osobowości, więc Nina uznała, że będzie najlepszym wyborem, gdyż nie będzie służbistą, który śledzi ją krok w krok. Niestety, lekko się pomyliła. Może i Ivan był osobą z dystansem, może był niekiedy beztroski, a w słowach nieostrożny, lecz powierzone zadanie wykonywał z maksymalnym zaangażowaniem - ku nieszczęściu Niny. Księżniczka miała dwadzieścia jeden lat i lubiła zajmować się swoimi sprawami jak każda osoba w jej wieku. Lubiła też prywatność, a tej nie mogła zawsze zaznać ze względu na strażnika. Początkowo próbowała wpływać na niego swoją pozycją - skoro był jej strażnikiem, to powinien jej słuchać i dać wreszcie spokój, prawda? No właśnie Vlad nie zgadzał się. Jego zadaniem była ochrona i zapewnienie, że księżniczka zawsze będzie bezpieczna. Czasami próbowała się wymykać pod pozorem przebierania się, by później uciekać przez okno i na ogród, lecz Ivan szybko odnajdywał ją, przerzucał sobie przez ramię i zanosił znów do willi. Mogła ją opuszczać jedynie z pełną obstawą, więc ochroniarz stosował się do zaleceń. Oczywiście Nina groziła mu, wyzywała go, robiła wszystko, by mu dokuczyć, ale ten nie przejmował się. Jego zachowanie znacznie różniło się od reszty strażników w posiadłości - pozwalał sobie na znacznie więcej. Nie milczał, gdy ta starała się mu dogryźć i nie dawał się podporządkować. Czasami nawet przesadzał i gdyby tylko rodzina księżniczki dowiedziała się jak Ivan zwraca się do ich córki, to w najlżejszym przypadku skończyłby w lochach. Nina po jakimś czasie polubiła towarzystwo swojego ochroniarza, który ciągle się z nią droczył. Może to kwestia tak oklepanej sprawy jak traktowanie jej w sposób, w jaki są traktowane normalne dziewczyny bez niesamowitego statusu niemalże bóstwa? Bo warto zaznaczyć, że księżniczka w Imperium Joya, to nie tylko pozycja administracyjna, ale także religijna. Cała rodzina królewska była swego rodzaju pośrednikami między Bóstwem, a ludźmi. Oczywiście z naciskiem na Cara. Minęło trochę czasu i relacje między Ivanem, a Niną zmieniły się. Już nie traktowali się w surowy sposób podwładny-księżniczka, a znacznie naturalniejszy. Dwójka została dobrymi znajomymi, którzy z powodu przymusu spędzali ze sobą masę czasu. Zazwyczaj to dziewczyna wypytywała Vlada o jego życie, a ten zwyczajnie opowiadał - w ten sposób ta osóbka o wysokim statusie mogła spojrzeć na świat z perspektywy kogoś, kto nie zawsze miał łatwo. Rozmawiali, śmiali się, dokuczali sobie i dla Ivana praca stała się czystą przyjemnością. Czuł się z tym nie do końca dobrze, bo zaczynał żałować powrotów do domu gdzie wracał do ponurej rzeczywistości, w której jego matka była psychicznym wrakiem przez wydarzenia z przeszłości. Atmosfera w mieszkaniu była przygnębiająca, a widok własnej rodzicielki w takim stanie potrafił wywoływać depresję. Jednak Vlad musiał być silny, bo został tylko on. Obiecał i nie zamierzał drugi raz dopuścić do tragedii. Ostatni mężczyzna z rodziny Ivanovsky osiągnął wiek dwudziestu pięciu lat. Jego praca nie zmieniła się - wciąż był osobistym strażnikiem księżniczki Niny. Zmieniła się za to relacja między nim, a osobą, którą miał ochraniać. Tak wiele spędzonego czasu poskutkowało uczuciem znacznie silniejszym niż przyjaźń. Dwójka była w sobie zakochana. Oboje wiedzieli o własnych uczuciach - to było zbyt oczywiste. Oczywistym też było, że ukrywali ten fakt przez innymi. Tak samo jasne było dla nich to, że ich potencjalny związek nie ma najmniejszych szans. Ivan nie liczył na miłość jak z bajki i doskonale wiedział, że mimo odwzajemnionego uczucia, to nigdy nie będą razem. Tak samo Nina, która prosiła nawet o zmianę ochroniarza, lecz bezskutecznie - Vlad był najlepszy z wszystkich w willi, więc jej rodzice nie zgodzili się na wymianę. Między zakochanymi do niczego nie dochodziło. Starali się zachowywać jak przyjaciele, ale ich relacja wydawała się sztuczna. Raz księżniczka nawet złamała się i pocałowała Ivana, lecz ten wiedział co się może wydarzyć. Odtrącił ją, postanowił nawet obrazić, aby zabić w niej uczucie. Był cholernie pewny siebie, ale wizja związku między nim - wojskowym z niskim pochodzeniem, a Niną - księżniczką o królewskim, a więc i boskim pochodzeniu, to zupełnie inny poziom abstrakcji. Do dziś nie wiadomo czy starania Vlada, by zrazić do siebie ukochaną były skuteczne. Dlaczego? Wszystko przez wydarzenia, które nastąpiły kilka dni później. Ivan jak codziennie podążał za Niną, która udawała się właśnie na wspólny obiad z resztą rodziny. Dzień jak co dzień. Niestety huk w willi był niecodzienny. Brzmiało to tak, jakby jakaś część budynku się zawaliła. Strażnik natychmiast przygotował się do walki. Zgodnie z planem w razie ataku na willę miał eskortować księżniczkę do wybranego pomieszczenia, którego wszyscy strażnicy bronią. Tylko najpierw trzeba było się tam dostać, a posiadłość rodziny królewskiej nie należała do najmniejszych. Ruszyli natychmiast i w pośpiechu, lecz nie zaszli daleko - od razu praktycznie napotkali opór. Pierwsi przeciwnicy byli ubrani w różne stroje, jednak łączył ich jeden element - zupełnie biała maska, która ukrywała twarz. Ich zdolności bojowe były na poziomie mizernym lub średnim, więc utalentowany strażnik pokroju Ivana nie miał problemu by wyeliminować dwóch czy nawet trzech na raz. Ochroniarz pozostawił za sobą piątkę trupów i ruszył dalej. W całej willi słychać było odgłosy walk. Strzały, krzyki i nawet nadworny mag najprawdopodobniej czarował, gdyż trzęsła się ziemia - jak zwykle, gdy korzystał z własnej mocy. Drgania jednak ustały i przez przeszklony sufit w holu nagle ktoś wpadł, lecz nie rozbił się o ziemię, a zgrabnie wylądował. Był to niewysoki mężczyzna, który również nosił maskę, jednak jego była w połowie zniszczona. W przeciwieństwie do innych napastników nie miał przy sobie broni. Ivan szybko zrozumiał, że ten człowiek jest na znacznie wyższym poziomie niż pozostali atakujący. Strażnik natychmiast polecił księżniczce, aby ukryła się za szerokim filarem, który był niedaleko za ich plecami. Nie mógł kazać jej uciekać, bo nie wiadomo co czekało na nich w innych pomieszczeniach. Nina wykonała polecenie, a Vlad natychmiast ruszył na oponenta. Niewzruszony szarżą mężczyzna wystawił przed siebie dłoń i powstał przed nią magiczny okrąg, z którego nagle zaczęły wylatywać lodowe sople. Nie były najszybsze, więc Ivan najpierw odskoczył w bok, a później biegł po łuku. W tej taktyce było więcej szczęścia niż umiejętności Ivanovsky'ego, gdyż magiczne wytwory nie należały również do najcelniejszych i ich rozstrzał był na tyle szczęśliwy, że nie trafił żaden w strażnika. Okrąg nagle znikł co sugerowało koniec zaklęcia. Ivan wystrzelił jak z procy, lecz między nim, a przeciwnikiem powstała nagle lodowa ściana. Domyślał się, że jego oponent nie może dopuścić do zwarcia, więc zaryzykował i na ślepo ominął ściankę, nie wiedząc co go czeka za nią. A czekała na niego powtórka z rozrywki - znów czar z soplami. Tym razem był zbyt blisko, aby rzucić się do uniku lub ucieczki - musiał brnąć dalej. Jeden sopel wystrzelił i trafił go w połowie lewego uda. Ochroniarz wybił się z prawej nogi i rzucił z doskokiem w stronę maga, by przebić go włócznią. Trafił w krtań rozszarpując ją, gdyż pociągnął za sobą broń, gdy upadał na przeciwnika z impetem. Władca lodu dławił się własną krwią i rzucał po posadzce, aż w końcu zmarł. Ivan szybko podniósł się, chociaż ból nie pozwalał mu na tak sprawne ruchy, jakby chciał. Sopel pękł w momencie śmierci jego twórcy i krew zaczęła obficie wypływać z dziury w udzie. Sama rana nie utrudniała poruszania, aczkolwiek każdy krok był dawką sporego cierpienia. Nie było czasu na użalanie się nad sobą. Zabrał włócznię i odwrócił się w stronę filara, za którym powinna ukryta być Nina, by ujrzeć, że już nie stoi za nim, lecz przed nim. Jej usta były zasłonięte przez osobę, która znajdowała się za nią. Była to najprawdopodobniej blond włosa kobieta, której twarz również była ukryta za maską. Niepokojącym faktem było to, że przy samym gardle księżniczki znajdowała się szabla stworzona z lodu. "Wypuść Ninę albo skończysz jak on!" - odezwał się Vlad i wskazał ostrzem włóczni na ciało mężczyzny-maga. Lodowa broń w dłoni napastniczki była znakiem, że ona również umie władać magią, gdyż twory poprzedniego przeciwnika znikły w momencie zakończenia jego życia. To nie napawało rannego Ivana optymizmem. Kobieta kiwnęła głową ku zdziwieniu strażnika. Liczył na to, że podda się, ale nie spodziewał, że tak nagle. Puściła Ninę i popchnęła, by ta poszła do swojego osobistego ochroniarza. Zrobiła dwa kroki i nagle z jej klatki piersiowej wysunęło się lodowe ostrze - została przebita od tyłu szablą. Ivan poczuł jak opuszczają go wszelkie siły. Broń nagle znów znikła, gdyż została wyciągnięta z ciała księżniczki, która stała jakby zaskoczona tym, co się stało. Chwyciła oburącz ranę na środku klatki i nagle jej głowa czystym cięciem została odłączona od reszty ciała - nawet włosy nie przeszkodziły w dekapitacji. Bezgłowe zwłoki runęły całkowicie prosto na ziemię, a Vlad nieomal wypuścił włócznię z ręki. Stał nieruchomo i z otwartymi ustami obserwował jak szkarłatna krew zalewa posadzkę. Kałuża z każdą sekundą robiła się większa. Głowa Niny leżała niedaleko jej kolan i, całe szczęście, nie była zwrócona twarzą do strażnika, który był na krańcu własnej psychiki. To wszystko co przeżył przez całe życie wróciło w momencie, w którym ujrzał jak jego ukochana zostaje brutalnie zamordowana. Gdyby tego było mało - ponownie zawiódł w ochronie. Krew na szabli zdawała się przymarznąć do niej, więc nie skapywała, gdy broń została spokojnie opuszczona. Morderczyni uniosła dłoń, którą wycelowała w stronę Ivana i przed nią powstał okrąg magiczny podobny do tego z wcześniej, ale znacznie mniejszy, znacznie bardziej skupiony. Z samego środka wystrzelił lodowy sopel, który był prawie dwukrotnie szybszy niż te, którymi posługiwał się mag-mężczyzna. Strażnik nie miał zamiaru unikać. Był zszokowany tym, co ujrzał, ale jego ciało nie zamierzało się ot tak poddać. Zrobił błyskawiczny krok w lewo, a więc na ranną nogę. Porządna dawka bólu obudziła Vlada z emocjonalnej zapaści. Uratował go czysty instynkt samozachowawczy. To nie Ivan poruszył własnym ciałem, a właśnie ta wewnętrzna chęć życia. Syknął z bólu, ale nie przestał się poruszać. Spróbował biec zupełnie w lewo, aby ukryć się gdzieś - w tym stanie nie miał szans się ot tak zbliżyć do swojej przeciwniczki. Próba była bezskuteczna. Kobieta była widocznie lepsza w magii, gdyż jej lodowe sople trafiały tam, gdzie celowała i były znacznie szybsze. Jak się okazało po chwili - również znacznie ostrzejsze. Jeden z nich dorwał ochroniarza w pół kroku. Trafił w jego naprężoną, prawą łydkę, którą zwyczajnie przeciął. Zimny kolec poleciał dalej i dopiero zatrzymał się na ścianie. Z rykiem bólu Ivan upadł na ziemię, a włócznia poturlała się kawałek przed niego. Cierpienie było niesamowite. Nie mógł nawet krzyczeć, gdyż jego zęby były zaciśnięte. Tylko w ten sposób mógł jakoś wytrzymać to, co czuło jego ciało. Sapał, dyszał, a równomierny stukot wysokiego obuwia zwiastował zbliżającą się morderczynię, a więc również i śmierć. Strażnik zadarł głowę i skupił swoje szare oczy na włóczni. Jeżeli chciał jeszcze czegokolwiek spróbować, to musiał ją chwycić. Wyciągnął się jak mógł po broń, lecz ta wciąż była poza jego zasięgiem o zaledwie kawałek. Wystarczył jeden ruch w przód. Nim jednak cokolwiek więcej spróbował, to jego dłoń została przyszpilona do ziemi za pomocą szabli. Ponownie ryknął z bólu, jednak tym razem już słabiej. Utracona krew dawała się we znaki. Adrenalina przyśpieszała tylko utratę tej niezbędnej do życia cieczy. Zamaskowana napastniczka spokojnie podeszła pod broń Ivana i zwyczajnie wzięła ją sobie. Ostatkami sił Vlad dźwignął się na lewej ręce, by wyrwać jakąś prawą i samemu skorzystać z lodowej szabli. Jego planem było niskie cięcie po nogach kobiety. Uniósł ciało i zanim spróbował czegoś więcej, to został przeszyty własną włócznią. Ostrze przeszło przez niego na wylot i uderzyło o posadzkę. Ivana natychmiast odeszły wszelkie siły i jeszcze przez sekundę utrzymywał się ponad ziemią tylko z powodu utkwionej w jego ciele włóczni. W końcu stracił przytomność, a jego ciało ze sterczącą dwumetrową bronią leżało na holu, powoli topiąc się we własnej krwi. Stracił przytomność jest odpowiednim określeniem i wcale nie jest to pomyłka, gdyż niedługo po tym do willi dotarła sama gwardia królewska, w której skład wchodzili również magowie. Ci bez problemu oczyścili cały budynek z napastników, a wszelkich rannych zaczęto natychmiast leczyć. Priorytetem nawet byli zwyczajni ochroniarze, gdyż w sprawie zamachu na rodzinę królewską każda informacja była na wagę złota. Jednym z pierwszych, którym się zajęto był Ivan. Jego rany zostały zaleczone tylko do tego stopnia, by nie umarł w przeciągu kilku godzin. Dopiero później zajęto się nim odpowiednio. Obrażenia jakie otrzymał i brak natychmiastowej pełnej pomocy dały się we skutki. Nawet po zakończeniu leczenia nie było mowy, by Vlad wrócił do swojego dawnego życia. Nie było nawet szans, by żył w normalny, sprawny sposób. Jego płuco było uszkodzone, a prawa noga praktycznie niesprawna - mógł poruszać się jedynie z kulą u boku. Byle spacer po mieszkaniu doprowadzał go do zadyszki, a gdy jej dostawał, to zaczynał kaszleć krwią. Był zwyczajnym wrakiem. Lekarze nie kryli przed nim informacji, że to płuco go wykończy w przeciągu może miesięcy, a może lat. Kwestia tego kiedy kaszel je rozerwie i krew zaleje organ, doprowadzając do uduszenia. Tatiana nie odwiedziła syna w szpitalu. Informacja o wydarzeniach została przed nią ukryta na życzenie Ivana. Opiekunka okłamała kobietę, że Vlad jest na wyjeździe podczas, którego musi ochraniać Ninę. Matka nie miała dostępu do informacji, gdyż nie opuszczała własnego domu, więc żyła w nieświadomości, aż w końcu jej syn wrócił ze szpitala. Wtedy dopiero wszystko zostało jej wyjaśnione, co przyjęła z niesamowitym spokojem. Przez pierwsze dni wydawało się, że zrozumiała całą sytuację i to otrzeźwiło ją z marazmu w jakim tkwiła od lat. Zajmowała się Ivanem, pomagając mu wstać, ubrać się, przejść przez mieszkanie, a nawet gotowała mu, karmiła go oraz robiła wszystko, by tylko wrócił do sił. Nawet zaczęła zwyczajnie rozmawiać z nim, lecz przestała odzywać się zaraz po tym, jak Vlad uznał, że warto poinformować własną mamę o jego stanie. Od tego momentu nie mówiła nic. Zapewne dotarło do niej to, że syn może umrzeć w przeciągu kilku lat, a może nawet kilku miesięcy. Trzy dni od uświadomienia Tatiany było kolejne wydarzenie. Ivan obudził się, ubrał i o kulach wyszedł z pokoju. Była późna godzina, więc był lekko zaskoczony tym, że matka jeszcze nie wstała. Uznał, że była zmęczona zajmowaniem się nim przez ten czas, zatem przygotował sam śniadanie dla niej i zostawił je na stole, a następnie ruszył do sypialni mamy, aby ją obudzić i miło zaskoczyć. Drzwi były niestety zamknięte co wzbudziło obawy vlada. Pukał, nawoływał, krzyczał, groził, tłukł się i nic. Ustawił się na lewej nodze, czyli tej sprawnej i pochylił do tyłu, aby nagle z impetem uderzyć barkiem o drzwi. I tak wielokrotnie. Siły mu nigdy nie brakowało, chociaż była sporo ograniczona przez jego osłabione dawnymi ranami ciało. Mimo wszystko miał odpowiednio dużo pary, aby wyważyć zamek. Z impetem upadł na ziemię, gdy drzwi z trzaskiem puściły framugę. Ten wysiłek niemalże sprawił, że z zadyszki nie zemdlał. Zaczął kaszleć wyjątkowo mocno. Każde kaszlnięcie równało się z nasileniem metalicznego smaku w ustach. Wypluł krew na podłogę i zadarł głowę, a wtedy ujrzał własną matkę. Jej nogi wisiały nad ziemią, ciało było sine, a wokół szyi zaciskała się pętla z grubego sznura. Nie wytrzymała. Ivan zemdlał. Kiedy wróciła mu przytomność była już noc. Nic nie widział i nie miał siły samemu wstać. Powoli doczołgał sie do łóżka matki, wspiął się na nie i dopiero z pozycji siedzącej poderwał do góry z pomocą kuli, którą się podparł. Na nocnym stoliku znajdowała się świeca, którą Tatiana używała, by móc czytać w łóżku książki. Stała tak już ponad pieć lat, gdyż nie używała jej od śmierci Raisy. Ivan rozpalił ją i ponownie ujrzał wiszące zwłoki własnej mamy. Wiedział, że nie da rady sam ich zdjąć, więc udał się do sąsiadki, która odwiedzała ich co drugi dzień, aby zrobić zakupy i upewnić się, że wszystko gra. Rodzina Ivanovsky została po raz trzeci uszczuplona. Pogrzeb, wynajęcie opiekunki i życie w łóżku. Takie były kolejne wydarzenia. Z każdym dniem było coraz gorzej z Vladem zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Przed śmiercią matki miał myśli samobójcze, lecz w tym momencie był pustą, jałową skorupą. Zupełna apatia. Codziennie przychodziła do niego młodsza niż on dziewczyna, która pomagała mu w podstawowych czynnościach, jednak z czasem musiał być to starszy mężczyzna - Ivan opadał z sił i nie był w stanie już samemu chodzić, a więc też nie mógł się umyć, ani trafić do łazienki. Kaszlał już nawet jak leżał i było pewne, że jego dni dobiegają końca.
~***~
Kolejny wieczór, podczas którego Ivan starał się usnąć między nieregularnymi kaszlnięciami. Zaśnięcie nie było takie proste kiedy co chwilę twoim ciałem rzucało, pierś bolała, a w ustach pojawiała się krew. Upływało wiele godzin zanim dało się zasnąć. Początkowo Vlad tracił orientację czy śpi, czy nie, a dopiero po długim czasie zasypiał naprawdę i śnił o przeszłości. Tym razem sen był inny. Ivan wciąż leżał w łóżku w dobrze znanym mu własnym pokoju. Nad nim stał... on sam, lecz silny, pełen energii i nadziei - jakby wszelkie wydarzenia z przeszłości były fałszem, a on spokojnie przeżył swoje dwadzieścia i pięć lat. - Twój czas się kończy. - odezwał się senny sobowtór. Vlad rozumiał, że był to jedynie sen, więc pozwalał sobie milczeć, by akcja sama się rozwinęła. W tym momencie była mało zachęcająca. - Niedługo umrzesz. - usłyszał po chwili i jego ciało zostało rzucone kaszlem. Ból w klatce piersiowej był tym razem czym innym niż elementem codziennego życia - był znakiem, że to co się tutaj dzieje nie jest jedynie fikcją podczas snu, a najszczerszą prawdą. - Jak... - zdążył się odezwać, ale drugi on wskazał mu, by był cicho. Mówienie również wywoływało kaszel, więc nie zamierzał silić się na słowa skoro nie musiał. - Nie chciałbyś przedłużyć swego życia? Jesteś młody i przed Tobą powinno być jeszcze wiele lat, a tymczasem śmierć jest tuż za rogiem. - pytanie to wzbudziłoby śmiech w Ivanie gdyby nie to, że wydawało mu się, iż zapomniał co to radość. - Żyć dłużej w ten sposób? Zapłaciłbym za to, by ktoś mnie dobił. Opiekun nawet łyżki mi nie zostawia na stoliku, bo boi się, że jakoś się nią zabiję. - z trudem wymęczył słowa, usilnie próbując nie kaszleć, lecz w końcu to nastąpiło. Jego pościel była ciemna, aby nie było widać plam po krwi. Rzeczywiście nie było jej widać, ale zapachu nie dało się zlikwidować. - Rzeczywiście wyglądasz... nie najlepiej. Miałeś lepsze chwile. Cała sztuczka polega na tym, że Twoje ciało wróci do prawidłowego stanu. Co Ty na to? - wizja była naprawdę kusząca, ale pojawiało się ważne pytanie - kim jest sobowtór? To przecież niemożliwe, aby był jego klonem. - Teraz to chciałbym jedynie umrzeć, ale dawny ja pewnie zdecydowałby się na taki układ. - odparł, a jego kopia zaczęła coś szukać po kieszeniach. W końcu wyciągnął kieszonkowy zegarek, który od razu wcisnął do dłoni Ivana. - Która jest godzina? - zapytał. Pokój wciąż był oświetlony, gdyż opiekun zostawiał światło, by w razie czego Ivan mógł spokojnie się napić czy poczytać coś, gdyby nie mógł usnąć. - Nie mogłeś sam sprawdzić? - powiedział i uniósł dłoń z zegarkiem. Srebrny przyrząd do odmierzania czasu i nic więcej - nawet nie wyglądał na jakiś droższy wytwór zegarmistrza. - Za jedenaście minut trzecia. Trzecia... trzecia w południe. - ręka znów opadła na łóżko, a pytające spojrzenie Ivana utkwiło w jego sobowtórze. - Ja nie widzę godziny, bo ten zegarek wskazuje czas jedynie temu, do kogo należy. Czas, nie zegarek. Słaby jestem w tłumaczeniu. Mniejsza z tym. Zostało Ci niewiele czasu. Trzy dni. Chyba. Niecałe trzy dni. To jak, chcesz żyć? Pewnie że chcesz. Podążaj za zegarkiem. Kropla krwi, a Cię poprowadzi. - Vlad nie rozumiał nic z tej wypowiedzi. Jego ciało ponownie zostało rzucone kaszlem, a dłoń odruchowo powędrowała do ust, by zasłonić je. I w ten sposób krew trafiła na tarczę zegarka, który zadrżał i sekundnik na chwilę zwariował. Obracał się jak szalony to w lewo, to w prawo, aż w końcu zatrzymał się w miejscu nieruchomo, wskazując gdzieś w prawą stronę. Ivan przechylił zegarek, a wskazówka obróciła się tak, by dalej pokazywać ten sam kierunek. Od tego momentu to był kompas. - Już rozumiesz? No to podnoś dupę i czas żyć. - na te słowa Ivan zareagował kaszlem i śmiechem naprzemiennie. Jego sobowtór nie rozumiał o co chodzi i zaskoczony wpatrywał się w leżącego siebie. - Co jest? Coś nie tak powiedziałem? Przejęzyczyłem się? - pytał, aż w końcu Vlad uspokoił się. - Wiesz, chętnie bym nawet pobiegł, ale jest taki problem, że ja nawet nie mam siły sam usiąść na tym pieprzonym łóżku, by zjeść coś. Albo mnie zaniesiesz, albo tutaj zdechnę. - kopia rozchyliła usta w niedowierzaniu lub chciała coś jeszcze powiedzieć, ale w końcu westchnęła i kiwnęła głową na zgodę. - Byłoby lepiej jakbyś spał. Wyglądam jak Twój brat bliźniak i będę Cię niósł, a Ty w piżamach. To trochę upokarzające. Lepiej prześpij drogę. - po tych słowach dotknął czoła Ivana, a ten nagle zasnął. Tym razem był to już prawdziwy sen. Pobudka była w innym miejscu niż pokój, w którym spędzał całe dnie. Wyglądało to jak gabinet lekarza, chociaż ciężko było dokładnie stwierdzić. Leżał na jakimś łóżku, a może nawet stole chirurgicznym, a obok było pełno dziwnych narzędzi. Nad nim nagle pochyliła się jakaś mała dziewczynka. Vlad nie był w stanie nawet udawać zaskoczenia, bo po pierwsze nie miał na to siły, a po drugie - właśnie jego sobowtór przeniósł go w jakieś inne miejsce. A może to on sam przyszedł, bo jego replika była tylko wytworem wyobraźni? Ciężko stwierdzić. - Obudziłeś się! Doskonale. Zaczekaj chwilkę! - odezwała się radosnym głosem i pobiegła gdzieś. Po dźwięku dało się określić, że wyszła przez jakieś drzwi. Nie minęło kilkanaście sekund, a wróciła, lecz wraz z nią był ktoś jeszcze - dało się poznać po krokach. - Jesteś tutaj, bo Twoje życie dobiega końca, a ja mogę sprawić, że będziesz żył dalej. Najpierw potrzebuję jednak Twojej zgody na zabieg. Może się nie udać i umrzesz, a co ważniejsze - jak się uda, to Twoje życie będzie zupełnie inne. - najpierw usłyszał głos, a dopiero później zobaczył młodego mężczyznę, który podszedł pod samo łóżko. - Co mam do stracenia? Podobno moje ciało może wrócić do dawnego stanu zdrowia, więc chętnie spróbuję. Jak się nie uda to umrę, a i bez tego umrę niedługo. Jak się uda, a ciało nie wróci do normy, to sam się zabiję, więc jestem w sytuacji pewnego zwycięstwa. Każda opcja mi odpowiada. - odparł jakimś cudem bez kaszlu, chociaż wcale nie czuł w sobie więcej siły. - Rozumiem. Osobliwy z Ciebie przypadek. Zatem przejdźmy do rzeczy - jaką godzinę wskazuje zegarek? - z trudem Ivan uniósł dłoń i z zaskoczeniem stwierdził, że to ta sama godzina, która była wcześniej. - Za jedenaście minut piętnasta. - młodzieniec gdzieś spojrzał i pokiwał głową, a następnie zaczął coś robić przy stoliku z narzędziami. Vlad czekał na jakieś wytłumaczenia czy inne, konkretniejsze informacje, lecz mężczyzna milczał. Nie miał siły nalegać na jakąś odpowiedź, więc zwyczajnie czekał, aż ujrzał strzykawkę, która była czymś wypełniona. - Powinno się udać. Po tym zastrzyku zaśniesz i nie będzie odwrotu. Kiwnij głową jeżeli się zgadzasz, a Ty, Chiri, wyjdź. Zawołam Cię po wszystkim. - Ivan kiwnął głową i w jego przedramię została wbita igła. Senność spadła na niego jak głaz. Błyskawicznie zasnął. Nagle otworzył oczy. Stał w szpitalnym pomieszczeniu, który kojarzył. Co ważne - stał o własnych siłach, a w dłoni miał zegarek, który wskazywał siedemnastą z minutami. Uniósł wzrok i ujrzał siebie przy łóżku, na którym leżał Sidor - jego ojciec. I wtedy usłyszał obietnicę, którą złożył. Mrugnął oczami, a wskazówki akurat się obróciły. Znów siedemnasta, lecz tym razem obserwował jak stoi nad grobem taty wraz z resztą rodziny - Tatianą oraz Raisą. Tik-tak, tykanie przyśpieszyło, aż w końcu z kolejnym mrugnięciem godzina się zmieniła po kilku obrotach. Tym razem było kilkanaście minut po dwudziestej pierwszej. Scena jaka przed nim się rozgrywała była mu obca. Raisa szła spokojnie ulicą i nuciła sobie coś pod nosem. Był wieczór i nagle ktoś podbiegł do dziewczyny, aby szybko dźgnąć ją. Wizja się urwała w momencie upadku siostry na ziemię. Wskazówki obracały się jak szalone i zatrzymały się dopiero na pierwszej w nocy. Znów stał w tym przeklętym holu, w którym walczył z magami i znów obserwował jak Nina zostaje zabita. Gdy tylko głowa uderzyła o ziemię, to zegarek przestawił się o kilka minut do przodu. Mrugnął, a przed jego oczami pojawiło się ostatnie tragiczne wydarzenie - jak wpada do pokoju, w którym Tatiana powiesiła się. Nie zdążył nawet dokładniej przyjrzeć się temu wszystkiemu. Każde wspomnienie trwało tak długo, jak nie mrugał. Oczy zaczęły go piec, w głowie zaczęło szumieć. Musiał mrugać, bo inaczej czuł jak coś wypala mu gałki oczne. Między mrugnięciami widział różne sytuacje ze swojego życia. Pierwszy występ Raisy, pierwszy swój pocałunek jako dzieciak, wspólny obiad z rodziną, pierwszy dzień w szkole wojskowej, wygraną walkę w wojsku z trzema żołnierzami na raz, pierwszy dzień w willi rodziny królewskiej, pierwszy dzień u boku Niny, pierwszy i ostatni pocałunek i... mrok. Zegarek przez cały czas drżał w jego ręce i trzeszczał od kręcących się wskazówek, jednak wszystko nagle ustało. Cisza, ciemność, brak odczuć. Czyżby śmierć? Rodzina Ivanovsky została uszczuplona o ostatniego członka. Ale czy na pewno? Otworzył nagle oczy. Czuł się... normalnie? Nie wiedział jak się czuł. Obrócił głowę i spojrzał na siedzącego obok łóżka mężczyznę. Nie wiedział co się dzieje i co się wydarzyło. Młodzieniec nagle spojrzał na Vlada i podniósł się. W jego oczach widać było zaciekawienie. - Chiri! Możesz wejść. - do środka nagle wpadła mała dziewczynka, która może miała dziesięć lat. Broda Ivana została pociągnięta w dół, a jego usta otworzyły się. Młody mężczyzna z uwagą oglądnął jego uzębienie, a później wziął do ręki coś dziwnego i zaczął tym świecić po oczach swojego "pacjenta". Wykonał też kilkanaście innych chyba badań kontrolnych. - Pamiętasz coś? Wiesz kim jesteś i co się wydarzyło? Czujesz coś dziwnego? - zadał kilka pytań, a Ivanovsky uniósł dłonie, by na nie spojrzeć. Co ciekawe - nie było zegarka, który wcześniej ciągle znajdował się w jego prawej dłoni, ale co jeszcze ciekawsze - bez problemu podniósł ręce. - Ja... sam nie wiem. Jestem... kim jestem? Wiem kim jestem, ale nie mogę sobie dokładnie przypomnieć. Nie wiem. Wiem i nie wiem. Czuję się... dobrze, ale czułem się wcześniej źle. Tyle pamiętam. O co chodzi? - młodzieniec westchnął i spojrzał na dziewczynkę, by złapać z nią kontakt wzrokowy, bez słowa kiwną głową, a mała dotknęła czoła Ivana. Nagle znów nastała ciemność i to dziwne uczucie, że coś traci. Widział różne obrazy, które wiszą na ogromnej ścianie. Ścianie tak wysokiej, że jej koniec był poza zasięgiem. Zarówno nie dało się dostrzec szczytu jak i krańcu boków. Wszędzie na niej rozwieszone były różne obrazy o różnych kształtach. Nawet ramki były różne. Była jedna rzecz, która łączyła wszystkie obrazy - cokolwiek było na nich namalowane, to nagle blakło, znikało. Na niektórych były jakieś imiona, na niektórych akcje z przeszłości Ivana, lecz wszystko to zostawało usunięte. Zostały ramy i puste płótna, chociaż niektóre z nich coś wypełniło. Tylko nie wiadomo co.
Raz użyjesz mocy, a wszystko zrozumiesz
Zapach krwi. Nagle Vlad poderwał się z łóżka. Jego oddech był nieregularny. Nie wiedział co się wydarzyło, ani kim jest. W głowie były jakieś szczątki, lecz wyglądało to na zarysy snów, a nie wspomnienia. Wstał i ubrał się w ciuchy, które leżały na krześle. Spojrzał na siebie w lustrze i uznał, że był młody. Miał może z dwadzieścia jeden lat. Może. Przeszedł się po mieszkaniu, ale nie znalazł w nim nic ciekawego. Nie szukał też nazbyt dokładnie, bo nie wiedział nawet czy to jego. Było jeszcze ciemno, ale nie przeszkodziło mu to w opuszczeniu tego miejsca. Wyszedł na ulicę i poszedł w obojętnie jakim kierunku. Każdy był dobry, bo każdy był równie obcy. Czego szukał? Miał w głowie jakąś dziwną myśl, która kazała mu szukać kogoś, z kim zawrze kontrakt. Jaki? Nie do końca wiedział jak działa, ale znał warunki. Były dziwne, ale nie pozostało mu nic innego, jak podążyć za tym. W końcu czy miał coś lepszego do roboty? Tak więc wyruszył w świat zupełnie zdezorientowany. I w końcu znalazł osobę, którą znaleźć powinien. Właściwie każda byłaby odpowiednia na zasadach kontraktu, lecz akurat trafiło na Willa - młodego chłopaka, który zgodził się przyjąć wampira. Od tego momentu nie nazywał się już Ivan, a Laertes. A co dalej? Tego nikt nie wie.
Umiejętności fabularne: - Język Joński - Wspomnienia Laertesa może zostały niemalże w zupełności usunięte, ale nie zapomniał swojego rodzimego języka. Nadal potrafi czytać, pisać i mówić w języku Jońskim. - Męskie rzeczy - Pewnych spraw się nie zapomina, a szczególnie jak było się dosyć zaradnym facetem. Laertes wciąż wie jak zawiązać krawat, jak się odpowiednio ubrać, jak naprawić podstawowe rzeczy, jak skorzystać z narzędzi i tak dalej. Takie podstawy podstaw jakie powinien znać każdy mężczyzna. (Tylko w fabule, ewentualnie jak zechce MG) - Savoir vivre - Kiedy Laertes jeszcze był strażnikiem królewskiej rodziny, to wymagane było od niego zachowanie zasad savoir vivre. Jakimś cudem ta wiedza została razem z nim, chociaż niekoniecznie się do niej stosuje. Ot zwyczajnie wie jak się zachować.
Ostatnio zmieniony przez Laertes dnia Czw Sty 12 2017, 14:53, w całości zmieniany 1 raz
Laertes
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 05/01/2017
Temat: Re: Ivan? Już nie. Laertes. Czw Sty 12 2017, 04:44
#kiedy nie miałeś pomysłu na historię, a nagle wyszło, że ma 6870 słów i KP nie mieści się w jednym poście. W tym miejscu, po męczącej historii chciałbym przeprosić sprawdzającego za to, że tak rozpisałem się, a wyszło tak kujowo.
Rodzaj Rasy:Wampir - Ivan niegdyś był zupełnie normalnym człowiekiem. Niegdyś. Aktualnie jest wampirem i to nie takim zwyczajnym, bo należy do tych wampirów, które posiadają swoją podstawową, zwierzęcą formę. Zatem Vlad nie posiada magii, a jest magiczną istotą, jest rasowo wampirem. Na czym to polega? Wampiry znają się na takich tematach jak długowieczność, regeneracja, hipnoza, wzmacnianie własnych atrybutów, przemiana własnej postaci i wysysanie sił z innych. To nie tak, że Ivan ma tylko formę zwierzęcą - ma też swoją normalną, ludzką, lecz gdy jest osłabiony, to nie potrafi jej podtrzymać i wraca do formy... psa. Vlad nie może również osiągnąć pełnego potencjału własnej rasy bez zawarcia specjalnego kontraktu. Kontrakt zawiera się z człowiekiem i dopiero wtedy nasz bohater może poszaleć. Wtedy jego siła wzrasta i ma dostęp do nowych, potężniejszych możliwości.
Pasywne Właściwości Rasy: - Eternal - Wampiry są długowieczne, a dokładniej... bardzo długowieczne. Do tego stopnia, że czas nie potrafi ich zabić. Ta drobna cecha rasowa sprawia, że jej posiadacz nigdy nie umrze ze starości, zaś jego ciało będzie wiecznie młode i pełne sił witalnych. Dodatkowo drobne choroby się nie imają wampirów - żadne przeziębienie, katar, zapalenie płuc. Takie rzeczy nie uśmiercą wampira. - No Soul - Wampir nie ma duszy, a to sprawia, że wszelkie umiejętności polegające na wpływie na duszę nie działają na niego. Dodatkowo wszelkie mentalne triki nie działają na niego, więc cechę tę da się określić jako nieznaczną Barierę Umysłowej i kumuluje się z umiejętnością. To PWM blokuje działanie innych PWM wpływających na dusze. - Dog Attribute - Jak wszyscy wiedzą - psy mają doskonały węch i dobry słuch. Posiadacz tej cechy ze względu na swoją zwierzęcą, a więc psią formę otrzymuję delikatny bonus do umiejętności Psi Węch i Kocie Uszy oraz naturalnie jego słuch i węch jest nieznacznie lepszy niż szarego człowieczka. - Fast as Wind - Psy są szybkie, znacznie szybsze niż zwyczajni ludzie. Cecha ta sprawia, że posiadacz jej jest niewiele szybszy od zwykłych zjadaczy chleba. Działa ona jak szczątkowy level Sprintera i kumuluje się z umiejętnością. - Endurance - Skojarzenie z kotem? Lenistwo. Skojarzenie z psem? Energia. No właśnie, psy to strasznie energiczne stworzenia, które aż tryskają siłami do zabawy i działania. Ta cecha sprawia, że jej posiadacz ma nieznacznie więcej energii, a umiejętność Sportowiec jest nieznacznie silniejsza. W dodatku taki pso-wampir nie potrzebuje tak wiele snu, jak zwyczajny człowiek. - Vampire Aspect - Wampiry to magiczne stworzenia, które od zawsze cechowały się swoją siłą. Ta cecha sprawia, że jej posiadacz jest nieznacznie silniejszy, zręczniejszy i wytrzymalszy niż zwyczajny człowiek. - Regeneration - Sekretem długowieczności wampirów jest ich niesamowita regeneracja. Ta cecha sprawia, że regeneracja jej posiadacza jest nieznacznie lepsza. Otarcia, drobne siniaki i drobne zadrapania regenerują się niemalże natychmiastowo i na bieżąco. Cecha ta pozwala zaleczyć jednak każdą ranę! Nieważne jaka ona jest - dopóki nie zabiła, to jest możliwa do uleczenia. Wszystko zależy od poświęconego czasu w leczenie, a wampiry posiadają go bardzo wiele. Cecha ta pozwala nawet zregenerować utraconą kończynę o ile odczeka się odpowiednio długo. W takich wypadkach czas określa MG. Proces ten przyśpiesza umiejętność regeneracji. Oczywiście cecha ta praktycznie uodparnia na śmierć z powodu chorób. Wszelkie choroby śmiertelne oraz końcowe stadia chorób, które mogłyby zabić spowalnia do takiego stopnia, że praktycznie je zatrzymuje. - Bloodthirster - Wampiry piją krew i to coś zupełnie normalnego w tej rasie. Kwestia tego, że nie są zmuszeni do tej czynności. Posiadacz tej cechy nie musi pić krwi, ale gdy tego nie robi przez dłuższy czas, to robi się... ospały. Krew dla takiego wampira jest jak paliwo... jak nitro! Wypicie krwi wzmacnia regenerację zarówno jako umiejętność oraz cechę wampira. Pozwala mu też nabrać energii, a więc częściowo niweluje zmęczenie. Jednak nie każda krew jest tak samo dobra, a najlepsza jest krew osoby, z którą zawarł kontakt. Taka krew pozwala mu zaleczyć nawet rany rangi C, o ile oczywiście motywacje obu stron będą wystarczające, co określa MG. Wypicie krwi swojego "kontraktora" pozwala mu też wyeliminować ujemne modyfikatory związane z porą dnia na czas czterech postów. Wiadomym jest, że kropelka krwi nie wystarczy, aby pobudzić regenerację wampira, zatem ilość wypitej krwi ma znaczenie. Krew "kontraktora" może też posłużyć do zmiany postaci w ludzką. Wystarczy kilka łyków, a możemy natychmiast zmienić się w ludzką postać bez potrzeby inwestowania MM na przemianę. W dodatku zyskujemy naturalną odporność z tej zdolności na porę dnia przez cztery posty. - Level Up! - Magowie zyskują kolejne poziomy magiczne, a wampiry rozwijają swoje zdolności rasowe. Po wbiciu wyższej rangi "maga" wszelkie bonusy związane z rasą ulegają wzmocnieniu, a także można zdobyć nowe formy, cechy czy możliwości. Zatem wbicie poziomu S albo S+ wiąże się z rozwojem zdolności rasowych i uzyskaniem nowych, co oczywiście musi być obgadane i uzgodnione z moderatorem lub administratorem technicznym. - Not a Magician - Wampir to nie mag, a magiczna istota. Jest rasą, która nie korzysta z czystych zaklęć, a jedynie swoich rasowych umiejętności, które wspierane są jego mocą. Moc te wyraża MM, lecz w jego przypadku nie jest konkretnie maną, a... tajemniczą siłą, którą posiada. Technicznie jest uznawany za maga, aby mechanicznie było wszystko odpowiednie, ale nie jest nim. Jest rasowym wampirem, więc mogą znaleźć się osoby wyspecjalizowane w walce z jego rasą, a więc mogą jego umiejętności osłabiać lub nawet zupełnie wyłączać! Zaklęcia wyłączające magię nie działają na niego, lecz zaklęcia, które wyłączają magiczne zdolności już działają.
- Contract - Ta specyficzna rasa wampirów wymaga posiadania kontraktu, aby osiągnąć pełnię możliwości. Jak zawrzeć kontrakt? Wystarczy nadać naszemu wampirowi nowe imię, podarować mu jakiś przedmiot i dać mu się napić naszej krwi w przeciągu dwudziestu czterech godzin. Oczywiście obie strony muszą chcieć zawrzeć kontrakt, aby zawarcie się powiodło. W skutek zawarcia kontraktu wampir zyskuję pełną moc wyżej wymienionych zdolności rasowych. Kontrakt ma swoje plusy i minusy. Minusem jest to, ze osoba, z którą wampir zawarł kontrakt ma nad nim pełną władzę. Wampir jest zobowiązany do wykonania każdego rozkazu, zadania czy polecenia nieważne jak bzdurne może być. Zwyczajnie musi. Brak kontraktu wiąże się z tym, że wszelkie umiejętności wampira są słabsze o pół rangi. I to nie wszystko! Brak kontraktu to również zmniejszone zdolności fizyczne czy spadek zdolności regeneracyjnych, które należą do wampirzej normy. - Breach of Contract - Każdy kontrakt ma swoje zasady, przy których można go zerwać. W tym przypadku są trzy. Pierwszą z nich jest rozkaz osoby, z którą wampir ma kontrakt. Jeżeli rozkazem będzie zerwanie kontraktu, to kontrakt zostaje zerwany. Drugą opcją jest śmierć osoby, z którą mamy kontrakt. Wtedy wampir znów staje się istotą bez kontraktu. Trzecią jest sytuacja, w której gracz, z którym wampir zawarł kontrakt jest przez długi czas nieaktywny. Wtedy kontrakt może zostać zerwany. - Distance - Wampir nie powinien oddalać się od osoby, z którą zawarł kontrakt na odległość większą niż sto metrów. Przekroczenie tej odległości na czas dłuższy niż dwie fabularne doby skutkuje różnymi upierdliwymi dolegliwościami zarówno u wampira, jak i u osoby, z którą zawarł kontrakt. Są to bóle głowy, zawroty głowy, nudności, wyczerpanie, problemy ze snem i inne tego typu sprawy, które jedynie utrudniają życie, a nie są same w sobie groźne. W dodatku wampir traci wszelkie bonusy z posiadania kontraktu, więc znów na okres oddalenia się jest jakby wampirem bez kontraktu. - Bond - Przedmiot podarowany wampirowi przez osobę, która zawarła z nim kontrakt. Właściwie stanowi on najskuteczniejszy sposób eliminacji wampira. W przypadku zniszczenia tego przedmiotu, wampirek w najlepszym wypadku zapadnie w śpiączkę, z której to sam się na pewno nie wybudzi. W najgorszym wypadku... umrze na miejscu i żadne zdolności regeneracyjne mu z tym nie pomogą. Sposób wybudzenia określa MG. - Critical Damage - Nieśmiertelność ma też swoje negatywne strony. Wampir nie powinien nigdy otrzymać krytycznych obrażeń. Jeśli Mistrz Gry uzna, że jego rany przekroczyły pewien krytyczny, bliski śmiertelnego próg, ten zdaje się wrócić do swojej bezbronnej, osłabionej, zwierzęcej postaci. Ponadto jest wtedy wypompowany z energii i wymaga dłuższego odpoczynku, dzięki czemu staje się łatwym celem do wykończenia. Trwa to tak długo, aż MG nie uzna, iż ten może wrócić do ludzkiej formy, a jego stan się poprawił. Wszystko oczywiście zależy tutaj od MG. - Dead End - W przypadku zniszczenia przedmiotu, bądź otrzymania dobijającego ciosu w zwierzęcej postaci, wampir przeistacza się w miniaturową wersje siebie zamkniętą w wyjątkowo wytrzymałej kulce odpornej na obrażenia. W tej postaci nie może korzystać ze swoich możliwości i zdaje się być martwy. Jedynie ktoś, z kim zawarł uprzednio kontrakt, może dostrzec go pośród mrocznego, czarnego dymu. Ponadto będąc w tym stanie - nie otrzymuje najmniejszego grama PD, a powrót do żywych może otrzymać jedynie poprzez fabułę u MG - spójrz Q&A na dole. PD nie otrzymuje również za fabułę odrodzenia. Jedyną osobą, z którą może się komunikować w tej formie jest kontraktor. W przypadku jego braku, nie występuje żadna telepatia, a on wydaje się zwyczajną, być może intrygującą lub nudną kulką. Także w tej formie nie może zawierać kontraktów, więc jest zdany na tego jedynego, z którym już takowy posiada. - Vampire's Gift - Zwany też wampirzą bronią. Po odbyciu specjalnej fabuły, pod okiem mistrza gry - najlepiej Abri - osoba, z którą zawarty został kontrakt może pozyskać broń. Broń wydaje się być losowa i zależna od mg. Sama broń zdaje się być magicznym artefaktem, którego możliwości wymagają oddzielnego poznania, czy zdobycia drogą fabularną, co znaczy tyle, że z początku przedmiot jest zwyczajnym przedmiotem, który podlega rozwojowi. Znika wraz z przerwaniem kontraktu, bądź śmiercią/śpiączką wampira. Ponadto nie oznacza to, że łucznik dostanie łuk, bo równie dobrze może okazać się, że będzie latał z młotem bojowym. - Dog Form - Podstawowa forma wampira, w której przebywa znaczną cześć dnia. To właśnie w niej znajduje się wampir, kiedy przekroczy własne możliwości, bądź zostanie poddany nadmiernemu działaniu światła słonecznego, czy innych szkodliwych czynników. Za dnia może wyjść z tej formy przy nakładzie 2 MM, aby to przyjąć ludzką postać, jednak o tym nieco niżej. Ponadto, jak zostało to wspomniane w PWM Bloodthirster, jako czynnik do zmiany formy może służyć krew kontraktora. Co więcej, w zwierzęcej formie posiada on parametry typowe dla psa, czy też nieco lepsze od niego, posiadając kontrakt. (Wygląd zwierzęcej jest opisany w KP, w wyglądzie) >WYGLĄD<
- Daylight - Podczas dnia wampir wydaje się osłabiony. Większość jego zdolności fizycznych zdaje się słabsza o pół rangi, nawet w ludzkiej postaci. Jedynym wyjątkiem jest sytuacja, w której posili się krwią osoby, z którą zawrze kontrakt. Z tego też powodu kontakt ze światłem słonecznym często skutkuje przemianą w zwierzęcą. Zdolność ta nie działa w żaden sposób na kontraktora, a jedynie na samego wampirka. - Night Time - Jako dziecko nocy, wszelkie zdolności wampirzego osobnika zdają się nieznacznie silniejsze nocą. Wszelkie jego parametry są nieco lepsze, a ten męczy się wolniej. Ot rekompensata za słabość podczas zwyczajnego, ludzkiego dnia. - Luminosity - Wszelkie zaklęcia oparte na świetle - zwłaszcza tym czystym, białym, bądź słonecznym - zdają się działać na wampira o rangę mocniej. Dodatkowo rany zadane przy pomocy tego typu magii znacznie dłużej się regenerują i często wymagają do pomocy krwi osoby, z którą zawarł kontrakt. - Flames and Ashes - Kolejna ze słabości wampirzego osobnika. Ten niezbyt ima się z ogniem. Nie ma to aż tak silnego efektu, jak wszelkiego rodzaju świetlne sztuczki. W tym przypadku ogień, czy zaklęcia na nim oparte działają o pół rangi skuteczniej, jednak dalej są równie upierdliwe w leczeniu, co te oparte na energii słonecznej.
- Q&A Abri - Ostatnia z właściwości rasy, czy też z jej podstaw. W razie wszelkich wątpliwości, czy pytań, zawsze pozostaje się udać do MG, który odpowiada za ów rasę, czy wszystko jest zgodne do właśnie wspomnianej w nazwie Abri.
(Prawie wszystkie PWM są wzięte od Welt, gdyż jest on aktualnie jedynym Non-npc przedstawicielem tej rasy. W niektórych opisy są zmienione, a w niektórych nie.)
Zaklęcia:
Ranga D:
Sense Smell
Spoiler:
Zdolność nie tyle wampirza, co związana z wampirzą formą zwierzęcą, czyli formą psa. Umiejętność ta sprawia, że wampir zaczyna... widzieć zapachy. Każdy zapach to jakaś na wpół przezroczysta niby mgła, która ma określony kolor. Co źródło zapachu, to inny kolor. Wizualnie wygląda to tak, że idący człowiek zostawia za sobą unoszącą się w powietrzu mgłę, która prowadzi właśnie do źródła zapachu, czyli niego samego. Zapach oczywiście z czasem zanika, a czasami jest zbyt słaby, by go wykryć. Wampir potrafi widzieć takie ślady na odległości dziesięciu metrów od siebie przez trzy posty. W ten sposób może podążać niczym pies-tropiciel za zapachem, który zamiast jedynie wyczuwać nosem, to jeszcze widzi. Czynnikami utrudniającymi są oczywiście wszystkie takie, które osłabiają zapach lub wykrywanie go, czyli np. wiatr w przeciwną stronę lub potężne zapachy tuż przy nosie wampira, przez które nie czuje innych. Po skorzystaniu z tej zdolności należy odczekać turę, aby móc skorzystać z niej ponownie.
Ranga C:
Speed Up
Spoiler:
Zdolność pozwalająca wampirowi na czas dwóch tur zwiększyć swoją szybkość zarówno ataku, jak i poruszania się. Na okres działania tej umiejętności wampir zyskuje +1 lvl Sprintera i Jokera, lecz nie przekroczy 3,5 lvl umiejętności. Zdolność ta nie nakłada się na siebie, więc nie można jej użyć wielokrotnie, aby zwiększyć przyśpieszenie. Warto pamiętać, że zdolność ta wykorzystuje naszą własną siłę, więc zbyt częste korzystanie z niej może skutkować wyczerpaniem lub nawet kontuzjami pokroju naderwanych albo zupełnie zerwanych mięśni. Należy korzystać z tej umiejętności rozsądnie, o ile nie chcemy sami siebie wyeliminować z dalszej walki.
Misty Step
Spoiler:
Specyficzna zdolność, która pozwala naszemu wampirowi na błyskawiczny ruch. Skorzystanie z tej umiejętności sprawia, że możemy natychmiast pojawić się w miejscu oddalonym o maksymalnie dziesięć metrów od nas w linii prostej. Podczas tego ruchu zmieniamy się w czarną, nietykalną mgłę, która zaskakująco szybko porusza się w wybrane miejsce, pozostawiając za sobą smugę, która zdradza gdzie zniknęliśmy. Gdy korzystamy z umiejętności, to nie jesteśmy tak zupełnie nietykalni. Fizyczne obrażenia nic nam nie zrobią, ani magiczne, które opierają się na fizycznych obrażeniach, lecz wszelkie opętania umysłu, iluzje i inne takie działają na nas normalnie. Także działają zaklęcia magiczne oparte na obrażeniach magicznych pokroju pustki, energii, implozji i tym podobnych. Dodatkowo działają oczywiście zaklęcia oparte na świetle i ogniu, gdyż są one słabością wampira. Po użyciu tej umiejętności należy odczekać dwie tury, by skorzystać z niej ponownie.
Gaze
Spoiler:
Wampirze spojrzenie bywa niebezpieczne i zdradliwe. Umiejętność ta jest możliwa do wykorzystania tylko wtedy, gdy ktoś spojrzy nam w oczy lub je zwyczajnie zauważy - będą one w zasięgu jego widzenia i będzie widział je wyraźnie. Zdolność ta sprawia, że osoba, która spojrzała nam w oczy zostaje zahipnotyzowana. Stan ten trwa jedną, pełną turę i może być podtrzymany o jeszcze jedną turę za cenę 10 MM, czyli jakby skorzystania ze zdolności jeszcze raz. Dwie tury to maksimum hipnozy. Osoba schwytana w hipnozę przestaje wykonywać zadanie, jakie wykonywała i staje nieruchomo w miejscu. Zwyczajnie zatrzymuje się. Na okres jednej tury jest... warzywem. W dodatku osoba zahipnotyzowana jest podatna na sugestie wampira, chociaż nie mogą być one zbyt oczywiste lub wbrew dobru zahipnotyzowanej osoby. Może nam powiedzieć jakiś swój sekret o ile sprytnie o niego zapytamy, lecz nie skusi się na zranienie samej siebie lub skrzywdzenie kompana. To, na co będzie zdolna zahipnotyzowana ofiara zależy od tego, jak umiejętnie będzie jej sugerował jakieś czynności wampir - takie akcje ocenia MG. Zahipnotyzowaną osobę bardzo łatwo wyrwać z tego stanu. Każdy dotyk przerywa działanie tej umiejętności, każdy bardzo głośny dźwięk również. Tak samo z hipnozy wyrywa pstryknięcie palcami przez wampira, który skorzystał z tej zdolności. Wszelkie próby zranienia lub oczywiste, zbliżające się zagrożenie również wyrwie z hipnozy, lecz cel pozostanie rozkojarzony i zdekoncentrowany do końca trwania zdolności. Umiejętność tą można wykorzystać jedynie raz na wątek fabularny (misję/event/fabułę) na tej samej osobie. Drugi raz nie zadziała, chyba że w następnym wątku fabularnym. Dodatkowo pomiędzy jednym, a drugim użyciem tej zdolności należy odczekać dwie tury.
Ranga B:
Stage II
Spoiler:
Drugi poziom rozwoju formy zwierzęcej naszego wampirka. Wizualnie nieco się zmienia - dochodzi mu dłuższa, czarna grzywa i kilka mniejszych dodatków stylistycznych, ale najważniejszy jest jego rozmiar. Piesek już nie jest taki mały, bo po użyciu tego zaklęcia rośnie do całych trzech metrów w kłębie i waży sto dziesięć kilogramów. Z rozmiarami idzie również odpowiednia siła do poruszania takim ciałem. Przemiana ta dodaje 2 lvl Łamacza Kości i 1 lvl Siłacza, lecz umiejętności nie przekroczą 3,5 poziomu. Waga i wymiary wcale nie spowalniają wampira, gdyż jeden jego krok, to kilka albo kilkanaście kroków innych. Jego szybkość jest na nieznacznie lepszym poziomie niż zwyczajnego, szarego człowieczka. Do arsenału tej formy wchodzą również długie pazury, którymi może chwytać się jakichś krawędzi, chociaż nie wespnie się po nich - jedynie utrzyma. Szpony są dostatecznie ostre, aby konkurować ze stalą. Przemiana ta trwa trzy tury i każdy poziom Kontroli Przepływu Magii może zwiększyć czas działania przemiany o jedną turę. Po zakończeniu przemiany należy odczekać 3 posty zanim będzie można skorzystać z niej ponownie. >WYGLĄD<
Ostatnio zmieniony przez Laertes dnia Wto Mar 28 2017, 21:07, w całości zmieniany 7 razy
Laertes
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 05/01/2017
Temat: Re: Ivan? Już nie. Laertes. Wto Sty 24 2017, 12:12
Ekhem, ja rozumiem, że KP jest chole...wnie długa i niekoniecznie interesująca, ale niedługo minie dwa tygodnie od wstawienia. Nawet czytając na raty można zdążyć sprawdzić w tydzień. xD
Mor
Liczba postów : 2920
Dołączył/a : 20/08/2012
Temat: Re: Ivan? Już nie. Laertes. Wto Sty 24 2017, 20:34
Pojawiło się troszkę pourywanych zdań i zjedzonych słówek, ale ogółem jest ok. Akcept opisówki. Część techniczną sprawdzi ktoś bardziej kompetentny, niż ja.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Ivan? Już nie. Laertes. Pią Sty 27 2017, 21:14
Dzień dobry,
Nazywam się Tora i będę zajmował się sprawami technicznymi poruszonymi w tej Karcie postaci.
Zacznijmy od Umiejętności:
Startowe: Ok Paczka: PD się zgadza, w kwestii Mocarza, nie jest on jeszcze sparowany z jedną z nowych umiejętności. Gdy już zaktualizujemy te zależności, będziesz mógł wymienić Mocarza, gdyby blokował jedną z umiejętności z łańcucha. Wiesz o co mi chodzi chyba. Mam nadzieję. Umiejętności fabularne: Ok
Ekwipunek: Zgodnie z tym, jak ja wyceniam, za samą taką włócznię policzyłbym 11.600 Do tego dochodzi jeszcze fakt, że jest to magiczny przedmiot, który ułatwia jej przenoszenie, ale w sumie poza tym, to nic więcej, więc dobijmy kosztem do 15.000
Opis magii: Jest ciekawie. Propsy. PWM: Eternal - Ok No Soul - Max triki poziomu PWM. Nieznacznie większe poziomy umiejek. Dog Attribute - Ok Fast as Wind - Nieznacznie większy sprinter. Nie pół levela. Endurance - Klasyka - nieznacznie większy sportowiec Vampire Aspect - Ok Regeneration - Nie podoba mi się to. Działa jak któryś tam poziom regeneracji i ogólnie sprawia, że nie da się "zostawić" postaci na śmierć z powodu wykrwawienia etc. Ogólnie bym dał, że poważne rany mogą wciąż doprowadzić do śmierci, jeśli nie przyśpieszy się procesu regeneracji. Dodatkowo ciężkie choroby, nawet niemagiczne, ale rozwinięte w zbyt zaawansowanym stopniu także mogą doprowadzić do śmierci. To nie jest immune'a na wszystko. Bloodthirster - Też ilość wypitej krwi zależy od tego, jak bardzo się zregeneruje Level Up! - Hmm... okej. Niech będzie. Not a Magician - Hmmm... sprecyzuj mi jeszcze czy zaklęcia wyłączające magię wyłączę jego zdolności czy nie? Contract - Ok Breach of Contract - Ok Distance - Ok Bond - Rozumiem, że sposób wybudzenia określa MG? Critical Damage - Ok Dead End - Wciąż taką kulkę można zniszczyć spellem rangi minimum B. Vampire's Gift - Brzmi okej Dog Form - Ok, choć nie widziałem w BT nic o zmianie formy. Ale to może zmęczenie. Daylight - Ok Night Time - Ok Luminosity - Ok Flames and Ashes - Ok Q&A Abri - Hmm... ok. Przy czym od razu mówię, że średnio mi się podoba takie uzależnienie bardzo od jednego MG. Chodź Prins ma to ze mną, więc też nie ma o to jakiejś spiny. Tu po prostu jest tego... więcej. Zbyt więcej. Ale ogólnie to takie moje narzekanie ^.^
Zaklęcia: Sense Smell - Ok Misty Step - Na D puszczę max 3 metry. I zaklęcia oparte na dmgu magicznym (nie tylko ciepło i światło, ale np. energia, nicość, implozja też trafi) Te stricte fizycznie nie. Gaze - Hmm... ogólnie wszelakie próby zranienia, niebezpiczeństwo, które normalnie by wykrył też przerywają ten stan, choć cel pozostanie rozkojarzony i zdekoncentrowany do końca trwania zaklęcia. Stage II - Po przerwaniu zaklęcia 3 posty przerwy przed kolejnym użyciem.
PD: 84 + 10 PD na hajs za włócznie/140
Laertes
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 05/01/2017
Temat: Re: Ivan? Już nie. Laertes. Nie Sty 29 2017, 15:56
Dzień dobry,
Nazywam się Takiś i z przyjemnością wytłumaczę niejasności oraz zawiadomię o poprawionych elementach.
Paczka - Wiem, wiem. Każda opcja ze sparowania Mocarza mi pasuje, więc nie będę miał żadnych pretensji.
PWM: No soul - poprawione. Fast as Wind - poprawione. Endurance - poprawione. Regeneration - Właśnie regeneration tak nie działa jak podałeś. Jeżeli otrzymam poważne obrażenia - wracam do formy psa, która jest bardzo osłabiona i raczej w niej nie powalczę, bo to mała psinka. Czyli uruchamia się PWM Critical Damage. Jeżeli zaś otrzymam obrażenia śmiertelne, to uruchamia się PWM Dead End. A samo PWM Regeneration działa właśnie jak któryś z poziomów umiejki regeneracji, bo ma taką samą moc, ale nie taką samą wydajność. Jak regeneracja działa co turę z określoną wartością, tak to PWM nie ma określonego czasu i to wszystko jest zależne od MG. Siła ta sama, ale czas zupełnie różny. Bloodthirster - dopisane. Not a Magician - zaklęcia wyłączające magię nie zadziałają, bo nie posiadam magii, ale zaklęcia wyłączające magiczne zdolności... tak. Bo zdolności wampira są magiczne, a on sam jest istotą magiczną, lecz magiem nie jest i magii nie posiada. No i wszelkie zdolności skierowane centralnie na blokowanie zdolności wampirzych/magicznych istot też zadziałają. Bond - Określa MG, ale głównie jest to związane z kontraktorem i przedmiotem. Podobnie jak z Dead End. Dead End - To tylko zabieg fabularny. Jeśli nie mam kontraktu, to mnie nikt nie widzi, ani nie słyszy. Zatem powrócenie "do życia" jest niemożliwe praktycznie. Bo z tej kulki nie mogę zawrzeć kontraktu. Wskrzesić mnie może tylko kontraktor, ale za fabułę wskrzeszenia nie dostanę żadnego PD czy coś. Dog Form - Zapomniałem dopisać do BT. Teraz dopisałem, że jak napiję się krwi kontraktora w formie psa, to mogę natychmiast zmienić formę na ludzką bez potrzeby inwestowania 2 MM w przemianę + dostaję te bonusy z BT, że pora dnia na mnie nie wpływa przez 4 posty. Q&A Abri - to nie ja ustalałem, więc nie wiem jak skomentować... odsyłam do Abri. xD
Zaklęcia: Zapomniałeś o Speed Up. Misty Step to ranga C, a nie D. Zasięg na razie zostawiłem, ale dodałem o obrażeniach. Gaze - dopisane. Stage II - dopisane.
I przez Twoją pomyłkę w zaklęciach chyba inaczej wychodzi kwestia PD... ale to zostawiam Tobie do podliczenia. xD
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Ivan? Już nie. Laertes. Pon Sty 30 2017, 20:59
Umiejki Umiejki fabularne Opis magii
Paczka: Ale też np. jedna umka będzie niesparowana i może się pojawić nowa, która by ciebie zainteresowała. W takiej sytuacji, jeśli będzie ona z mocarzem, to możesz na nią mocarza wymienić.
EQ: Rozumiem, że zgadzasz się z wyceną?
PWM: Eternal - Ok Dog Attribute - Ok Vampire Aspect - Ok Level Up! - Ok Contract - Ok Breach of Contract - Ok Distance - Ok Critical Damage - Ok Vampire's Gift - Ok Dog Form - Ok Daylight - Ok Night Time - Ok Luminosity - Ok Flames and Ashes - Ok Q&A Abri -Ok No Soul - Ok Fast as Wind - Ok Endurance - Ok Bloodthirster - Ok
Regeneration - Hmm, z punktu widzenia technicznego załatwmy to tak - końcowe/śmiertelne stadia chorób spowolni, możesz sobie za czas określony przez Mg zregenerować kończynę. A także sama regeneracja postaci jest nieznacznie lepsza od innych. Ok? Not a Magician - To proszę dopisz to, że zaklęcia wyłączające magię, nie działają na niego, ale wyłączającą efekty magiczne już tak, ok? Bond - To dopisz do PWM, że MG Dead End - Hmm... to dopisz jeszcze tylko to, że za fabułę odrodzenia nie dostaje PD i nie może zawierać kontraktów
PD: 139/140 Wcześniej też zapomniałem zliczyć spelle ;p
Zaklęcia: Sense Smell - Ok Gaze - Ok
Speed Up - Trwa 2 posty, nie przekroczy 3,5 poziomu umiejki Misty Step - Hmm, albo 7 metrów, albo 10 metrów, ale 2 posty przerwy Stage II - Hmm, rozumiem, że dodajesz 2 poziomy Łamacza Kości i 1 Siłacza, a nie ustawiasz. Musiało mi się pomylić. Max 3,5 poziomu umiejętności w ten sposób osiągniesz.
Laertes
Liczba postów : 74
Dołączył/a : 05/01/2017
Temat: Re: Ivan? Już nie. Laertes. Wto Mar 28 2017, 20:07
Paczka: Okej, mi pasuje. Cokolwiek połączy się z mocarzem - biorę to. Zwyczajnie chcę mieć mocarza w paczce i nie potrzebuje wymiany nawet jak połączy się z czymś co mogłoby być dla mnie użyteczne.
EQ: Nie wiem jak wychodzi teraz kwestia z kasą, bo wydałem 139PD na zaklęcia. Jeżeli wszystko się zgadza i mogę otrzymać i zaklęcia, i ekwipunek, to zgadzam się. Oczywiście. Z EQ rezygnuję, bo nie zgodzi się z hajsem. Jak zarobię na ten kolczyk, to wrzucę go do magicznego!
PWM: Wszystko poprawione.
Zaklęcia: Wszystko zostało naniesione.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Ivan? Już nie. Laertes. Wto Mar 28 2017, 21:11
Umiejki Umiejki fabularne Opis magii PWM
Paczka: Starymi zasadami, zaznacz to gdzieś wyraźnie w OD
EQ: 5k golda zostaje
PD: 55+84=139/140 Wcześniej też zapomniałem zliczyć spelle ;p
Zaklęcia: Sense Smell - Ok Gaze - Ok Speed Up - Ok Misty Step - Ok Stage II - Ok
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.