I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Gospoda pod Złotym Smokiem Pon Sty 09 2017, 22:24
First topic message reminder :
'Gospoda pod Złotym Smokiem to przytułek znajdujący się niedaleko centrum Clover. Nie różniła się wielce od innych budynków tego rodzaju. Ze środka dobiegała muzyka, słychać było jak niektórzy postanowili sobie pośpiewać pełnym głosem, a przez drzwi wylatywały osoby, które definitywnie przesadziły z alkoholem. Typowa gospoda. Wnętrze również było standardowe. Siwiejący już barman bacznie obserwował całą zgraję, jednocześnie mistrzowsko nalewając drinki. Stoły, przeważnie okrągłe, były poustawiane wręcz losowo, chociaż było to raczej za sprawą gości. W końcu gdzieś musieli mieć miejsce na parkiet. Tuż obok lady barmańskiej, były schody na piętro wyżej gdzie znajdowały się pokoje do wynajęcia dla zmęczonych podróżnych.' Winter nie był pewien jak się tu znalazł. Właściwie to wiedział, tylko nadal nie chciał przyjąć do wiadomości swojej głupoty. W końcu, jak zawstydzający był fakt, że chłopak najzwyczajniej przysnął w pociągu podczas powrotu do domu? Nie spodziewał się, iż jego drzemka będzie trwała 8 godzin. Po tym jak się przebudził i zauważył swoje otoczenie, od razu wyskoczył z pojazdu na najbliższym dworcu. Na dodatek, okazało się że tego dnia nie będzie więcej kursów w stronę jego miasteczka. Po prostu świetnie. Włóczył się tak po miasteczku ze skrzypcami pod ręką. Dopiero kiedy przechodził obok gospody, wpadł na ten mało oryginalny pomysł by przenocować. Na pewno by mu pozwolili. Zresztą, nie śpieszyło mu się bardzo do gildii. Nic by się nie stało, jakby wrócił noc później. Z wyjątkiem fali pytań, ze strony ciekawskich znajomych. Bez większych przemyśleń przekroczył próg przytułku i rozejrzał się. Standardowa gospoda. Masa pijanych osób z paroma wyjątkami. Nawet część osób zebrała się by potańczyć. Raczej połamać nogi. Uśmiechnął się na przyjemną, a szczególnie dobrze znaną mu atmosferę. Po mimo tego, że jego czuły słuch miał lekkie pretensje do głośnych śpiewów niektórych osób. Winter zatrzymał się na środku sali, żeby pomyśleć co teraz zrobić. Tak naprawdę, to nie był ani trochę śpiący, więc jakaś rezerwacja pokoju mogła poczekać. Z drugiej strony, średnio był w tym momencie zainteresowany jakimś balowaniem. Co dla niego było dość nietypowe. Ostatecznie zdecydował się na pozostanie przy tym całym zamieszaniu. Ruszył w stronę oddalonych od centrum gospody stolików i przysiadł przy jednym z nich. Dla zabicia nudów, wyciągnął z pokrowca swoje skrzypce i opierając się o ścianę budynku, zaczął cicho grać. Niektórzy zwrócili na niego uwagę, ale byli to nieliczni. Większość tej grupki, która go zauważyła postanowiła posłuchać jego ponadprzeciętnej gry. Winter przez cały ten czas, obserwował wejście do gospody. Miał nadzieję, że pojawi się ktoś kto przykuje jego uwagę. Instynkt zawsze mu pomagał w takich sprawach.
Autor
Wiadomość
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Pon Sie 27 2018, 22:32
MG
Terrenco stanął przed karczmą i szybko podjął decyzje, że to ta jedyna. Przynajmniej w tym momencie. Wszedł więc do środka, w progu mijając się z wylatującym nogami do przodu facetem, któremu w tym pomagało dwóch rosłych jegomościów. Karczma natomiast jak to karczma - było tłoczno, wesoło i pijano. Na pierwszy rzut oka nic dziwnego i nienormalnego tutaj nie zachodziło; parę osób siedziało przy barze, rozmawiając ze sobą, jakaś grupka grała w kącie w rozbieranego pokera, a po drugiej stronie sali ktoś próbował siłą posadzić sobie kelnerkę na kolanach, a tak grzecznie się opierała, próbując zachować resztki godności.
Terrenco
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Pon Sie 27 2018, 22:55
Ach, i już coś mu podpowiadało, że ten wieczór będzie ciekawe ale może nie do końca udany. Przynajmniej dla tego typa co wyleciał w dość ciekawy sposób obok niego został popsuty. A żeby nie podpaść jako nowy gość tym tutaj dwóm, ich wyczyn skomentował gestem okejki i kilkoma słowami: - Dobra, robota. Należało mu się. - i nim zaczęli coś więcej działać w jego temacie, wślizgnął się do środka i czym prędzej zmierzył w kierunku baru. Wpierw trzeba było zadbać o jakieś miejsce do spania, a potem pomyśleć o zabawie. Już się o tym kilka razy przekonał i oj, wolał tego nie powtarzać. Nieprzyjemnie się śpi na bruk i budzi na nim z kacem. Aż ciarki przeszły chłopaka gdy sobie przypomniał tamte noce. Sytuacja w karczmie wyglądała póki co spokojnie, lecz coś czuł, że gra w karty, a tym bardziej rozbieranego pokera, może ciekawie się potoczyć. Jednak miał aktualnie inny priorytet, chociażby zakwaterowanie się w tym przybytku albo pomoc kelnerce... tak pomoc kelnerce... Mimowolnie kroczył w jej kierunku, lecz w ostatnie chwili ocknął się i zrobił ostry skręt ku barowi. A tam do barbmana wyjechał prosto z mostu: - Pokój na jedną noc poproszę. -
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Pon Sie 27 2018, 23:05
MG
Priorytety, priorytety. Kelnereczka w opałach aż prosiła się o pomoc. Aktualnie nieco mocniej przycisnęła tacę do swojego obfitego biustu i pisnęła dziewczęco, kiedy mężczyzna przy okazji klepnął ją po krągłym tyłeczku. Mówiła też coś do niego, próbując go uspokoić i przyprowadzić do porządku, bo ewidentnie przemawiał przez niego alkohol, ale ten jakby jej nie słuchał. Jego towarzysze w większości rechotali radośnie, przyglądając się całej scenie, a reszta traktowała ją tak, jakby była to norma. - 1'000 za noc. - poinformował starszawy, aczkolwiek elegancki jegomość znajdujący się za barem, w typowy dla wszystkich znajdujących się za barami przecierając jakis kufel szmatką.
Terrenco
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Pon Sie 27 2018, 23:54
Słyszał znacznie wyraźniej niż inni te krzyki o wołanie, jednak jeszcze musiał się powstrzymać. Jeszcze przez chwilę zaciskał pięść i przegryzał dolną walkę, usiłując powstrzymać siebie przed wstaniem i podejściem do tamtego stolika. Gdyby wybił to z pewnością już dawno urwałoby mu film i to nie z powodu alkoholu. Ale teraz to jednak cena za pokój go szokowała, a swoje oburzenie otwarcie wyraził: - Cooo? Dam 700 i płacę od razu. - powiedział wyraźnie przeciągając początek jakby ta cena go zaskoczyła. Może nawet tak było, ale po prostu nie widziało mu się wydawać na to tyle kasy. Jakby miał chęci i wystarczająco dużo cierpliwości, pewnie przespałby się tutaj nawet w czyimś domu za darmochę. A jak się zgodził barman, to było świetnie. Wyłożyłby mu całą gotówkę na stół i, o dziwo, opuściłby przybytek...
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Wto Sie 28 2018, 00:04
MG
- Niech będzie. - odpowiedział mu dziadek, spoglądając na szklankę pod światło. Zgarnął co swoje i rzucił Terrenco kluczyk do pokoju o numerze 3. Kelnerka natomiast zapiszczała, a zaraz potem rozległ się dźwięk uderzenia o coś metalowego - przyłożyła gościowi tacą w łepetynę, wyginając ją okropnie. Zmarszczyła groźnie brwi, wygięła usteczka w grymasie i kopnęła w krzesło na którym tamten siedział z taką siłą, że wylądował na podłodze. - Chłopcy! - krzyknęła, a dwóch którzy wcześniej wynosili pijanego, ruszyło w kierunku niesfornego faceta, który wstawał by pokazać dziewczynie co o niej myśli i gdzie jej miejsce. Od strony stolika z pokerem natomiast rozległy się gwizdy i okrzyki zadowolenia, bo jakaś dziewczyna właśnie zdjęła stanik.
Terrenco
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Wto Sie 28 2018, 10:50
No i super. Miał kluczyk więc mógł spokojnie wyjść załatwić jeszcze jedną sprawę. A tymczasem w trakcie drogi dotarły do niego ciekawe dźwięki - zakładał, że kelnerka sobie poradziła co wywołało na jego ustach lekki uśmiech. Szczególnie, że jeszcze minął się w drodze z dwoma wcześniej poznanymi panami. Miał jednak coś do załatwienia na mieście, cóż to było, cóż to było..? W sumie fajek nie miał a jak go gdzieś w nocy wyrwie z łóżka na papierosa to co się będzie męczył i szukał czynnego sklepu po całym świecie? Jeszcze reszta nocy na to mu przednia i będzie potem chodził i wyglądał jak żywy trup. A tak, póki jest czas i może coś jest otwartego, zdąży kupić paczkę albo dwie, coś wyrwać po drodze lub uratować.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Sro Sie 29 2018, 20:36
MG
Terrenco postanowił nie przejmować się tym, co działo się w środku i wyszedł na zewnątrz, w celu załatwienia spraw własnych. Szedł uliczką na której co druga latarnia nie świeciła, a z ciemnych zaułków dochodziło go grzechotanie koszów na śmieci, śmiechy i krzyki. W jednym ktoś groził komuś nożem, w drugim ładna pani o wątpliwej historii chorób zapraszała jakiegoś pana w ustronne miejsce, a w ostatnim kiwał się jakiś starzec. Kiedy zobaczył Terrenco niemal podskoczył i podczłapał się do niego, łapiąc za skraj koszuli. - Panie, poratuj pan jakąś monetką.
Terrenco
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Pią Sie 31 2018, 21:09
Wszystko nie wyglądało tutaj nocą tak ładnie jak się spodziewał. Cóż, Clover utrzymywało się tylko z tego, że w pobliżu było miejsce spotkań mistrzów gildii, więc tu motel, tam karczma, jakaś restauracja. I tak życie dalej się toczyło, co jakiś czas ożywając. Wychodziło więc na to, że nie trafił w odpowiedni okres, skoro sytuacja po uliczkach wyglądała jak wyglądała. Chociaż... może tak jest zawsze? Nie wiedział. Wtem go ktoś zaczepił. Oj, nie spodobało mu się to. Kolejny żebrak i nieudacznik, a co najgorsze - żebrząc o pieniądze nie mógł zmienić nic w swoim życiu. Również dobrze w tym czasie mógłby wykonywać jakąś robotę, nawet ciężką i nisko płatną, ale pieniądz to pieniądz. Toteż szarpnął się by zerwać z siebie jego łapska: - Ić-do-ro-bo-ty. - oznajmił mu z lekko wkurzonym głosem i przyśpieszył kroku aby oddalić się.
Randia
Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Pią Sie 31 2018, 22:57
MG
Przybłęda zmarszczył brwi, widząc reakcje Terrenco. Zdecydowanie nie tego się spodziewał, kiedy go zaczepiał, a zaciętość która zaraz pojawiła się na jego twarzy sugerowała, że nie miał zamiaru się łatwo poddawać. - No Panie no. Daj pan. Jak pan da, to dam panu... to... - powiedział, ciągnąć za koszule chłopaka i chciwie oblizując wargi w momencie kiedy wyciągnął zza pazuchy coś, co wyglądało jak złota moneta.
Spojrzał na to, a jego wzrok nie wyrażał zainteresowania przedmiotem. Skoro miał coś co wyglądało na coś bardzie wartościowego niż moneta o którą żebrał, to po co go błagał? Coś mu śmierdziało. Szarpnął więc mocniej swoje ubranie odwracając wzrok, chcąc jak najszybciej oddalić się od nieznajomego. Mógłby jeszcze okazać się niebezpieczny a on wyszedł tylko za jedną bzdurną rzeczą. - Nie. - odpowiedział tym samym tonem ratując się krokiem przez teleport co powinno skutecznie zwiększyć zasięg pomiędzy nimi o jakieś... 20 metrów. Na tyle ile pozwalał mu wzrok widzieć przed siebie.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Nie Gru 09 2018, 15:07
MG
Magia Terrenco była dziwna. W końcu, była to magia teleportacji. A magie teleportacji są bardzo dziwne, bo możesz przez nie skończyć nie do końca tam, gdzie byś chciał. Miało to miejsce również w przypadku tego chłopaka. Czasami jego magia robiła mu psikusy. Na przykład teraz. Stał sobie w karczmie "puff" i już był na plaży, Bóg wie gdzie, czort jeden wie czy nadal w Fiore. I którędy w ogóle do domu? To było wiele pytań, ale Terrenco to zaradny chłopak. No i miał magię teleportacji. Na pewno drogę do domu odnajdzie. Co to dla niego. Może nawet do karczmy wróci?
Dwoje magów z Lamii musiało przebyć całkiem długą drogę. Gospoda nie znajdowała się w sercu Clover, a oni sami wyruszali z kompletnie innych punktów na mapie Fiore lub nawet Earthlandu. Zdawali sobie też sprawę, że ich reputacja niekoniecznie musiała zadowolić pracodawcę, ale słyszeli również, że nie było specjalnie wielu osób, które chciały się tym zająć. Głównie ze względu na to, że dwóch czy trzech magów już nie wróciło z tej misji, co wydawało się tym bardziej podejrzane i zdawało się, że wkrótce wybór stanie się jeszcze mniejszy. Na miejscu, kiedy spytano, w jakiej sprawie przychodzą, od razu wskazano im również stolik przy którym siedział niski, krępy mężczyzna. Na oko miał może z sześćdziesiątkę na karku, zdawał się być jednak dość żwawy. Pomachał do lamijczyków i zaczekał, aż obaj przysiądą się do niego, by od razu przejść do rzeczy. - Nazywam się Jaques Guerrin i jestem lokajem pana Tartuffa Rothenwalda. Słyszałem, że obaj panowie są z Lamii, co może niespecjalnie mnie cieszy, ale z drugiej strony minęło już zbyt dużo czasu i szkoda go tracić na takie dywagacje... - Zleceniodawca przebierał palcami w zawrotnym tempie. Choć po jego twarzy i głosie nie było można tego wyczuć, to już gestykulacja podpowiadała obu zainteresowanym, że mężczyzna jest bardzo zdenerwowany całą sytuacją. - Jakiś czas temu z domu zniknęła córka pana Rothenwalda, Fiona. Obawiam się, że nie jest to jednak zwykłe zniknięcie. Wiemy to, cóż, magicznie... Każdy członek rodu ma wszczepioną lacrymę śledzącą. Problem jest jednak taki, że powstały jakieś dziwne, magiczne zakłócenia. Wiemy, że panienka żyje, pytanie tylko, co się z nią stało. Tydzień wcześniej zniknęła jej najbliższa przyjaciółka, Wendy. W ogóle dzieciaki z tej szkoły zaczęły ostatnio przepadać jak kamień w wodę. Płacimy wam jednak tylko za panienkę, z resztą zrobicie, jak uważacie. Jego twarz wyrażała w tej chwili jedynie coś w rodzaju "czy macie jeszcze jakieś pytania?".
***
Dwoje policjantów niższego szczebla zniknęła już w akcji, więc Kiirobara był całkiem niezłym wyborem. Dostał już wcześniej dyspozycje - Clover, gospoda na obrzeżach, trafi tam pewnie bez problemu. Ma sprawdzić czy do człowieka siedzącego w rogu lokalu (tuż pod wywieszonym złotym rogiem łowieckim) nie przyjdą jacyś magowie. Jeśli przyjmą zlecenie, ma ruszyć za nimi i jakoś się wkręcić lub po prostu ich śledzić. Tylko żeby zleceniodawca się nie dowiedział ze względu na podejrzane ruchy. W końcu rodzina Rothenwaldów nie należała do parających się wieloma legalnymi biznesami. Ostrożność, ostrożność przede wszystkim. Najpierw skupić się na odnalezieniu policjantów, Luise ver Berren i Darian Mole. Ruszyli na tę misję razem i nie wrócili. Ona, niska, krępej budowy rudzielec o ustach pooranych bliznami i maślanych oczach, krótko ścięta, na tę okazję ubrana w tunikę raczej zakrywającą jej kształty. Daleka kuzynka bogatej rodziny. On, chudzielec, który łatwo wtapia się w tłum. Mysie włosy, cofnięta szczęka, ślady po trądziku młodzieńczym na twarzy, niski. Ze zniknięć, dostał do ręki listę piętnaściorga młodych ludzi, zdawało się, że łączyło ich szkolne środowisko. Wszyscy zdawali się być tą bardziej popularną częścią ze względu na wygląd, prócz jednej dziewczyny, Aimee Grandine. Ślady prowadziły do klubu dla studenckiej młodzieży w samym sercu Clover. Reszty Kiirobara musiał dowiedzieć się na miejscu, bo kontakt z Luise i Darianem urwał się wręcz natychmiastowo. Cóż, czas ruszyć na poszukiwania.
Clover... Drugi koniec Fiore, gdzie byłem chyba raz, lub może dwa razy w życiu. Musi to oznaczać, że problem musi być naprawdę poważny, skoro do jego rozwiązania potrzebny jest elitarny Rudo-Rudy oddział! Co prawda o dość niskiej pozycji, ale czuję całym swym sercem, że to już jest ten czas, aby zasłużyć sobie na awans! Ta misja nie może być niczym innym, jak tylko ostatecznym sprawdzianem, mającym podnieść rangę Rudo-Rudego oddziału ponad chmury, by zalśniła blaskiem chwały, niczym drugie słońce, świecące tylko dla sprawiedliwych, praworządnych i pełniących służbę porządkową! Bo czyż moja gotowość do służby Fiore nie jest wzorowa?! Czyż nie zasługuję sobie na bycie przykładem dla innych?! Może byłoby to o wiele łatwiejsze, gdyby nie rude włosy... Drugi koniec Fiore... Cholera... Nie było czegoś bliżej? Już sama podróż jest wystarczającą udręką. W pociągu przez całą drogę jakiś grubas przede mną żarł czipsy, a siedzący za mną staruszek chrapał tak głośno, że miałem wrażenie, jakbym jechał traktorem, a nie pociągiem, który swoją drogą wcale się nie spieszył. Trochę niepokojące jest to, że dwóch policjantów zdążyło już zaginąć. Nic więc dziwnego, że niektórzy ludzie chcą wobec tego rozwiązać sprawę na własną rękę, ale kiedy prości ludzie biorą się za takie rzeczy, wtedy zazwyczaj przesadzają w środkach. I błędnym kołem przez nieudolność magicznej policji, rozrasta się przestępczość, a im bardziej się przestępczość rozrasta, tym większa jest nieudolność policji... Gdybym to ja wszystkim kierował, nie dochodziłoby do takich sytuacji... Póki jednak władza nie leży jeszcze w moich rękach, to muszę robić, co mi każą, niezależnie od tego, czy mi się to podoba, czy nie. A bycie dyskretnym w moim przypadku może nie być wcale łatwe. Aczkolwiek bardziej obawiałbym się o Qilina. Dlatego też mam w pogotowiu Świąteczny Strój, dla tej rudej bestyjki! Z czerwonym noskiem i różkami renifera nikt nie rozpozna tej bestyjki, a tym bardziej nikt jej ze mną nie powiąże! Kiedy więc wchodzę do gospody, to Qilina trzymam w kieszeni, pod jego najmniejszą możliwie postacią. Zamawiam kawę i siadam gdzieś na uboczu, po czym wysyłam małego Qilina na zwiad. - Rawr... - warczy cicho mała bestyjka, zakradając się w pobliże stolika, przy którym cel ma się spotkać z magami. Samemu zaś zamykam oczy, skupiając się na Wspólnym umyśle PWM z Qilinem, by jego uszami podsłuchać tego, o czym magowie będą rozmawiać z ich zleceniodawcą.
Lindow
Liczba postów : 415
Dołączył/a : 21/08/2013
Skąd : Z wyspy solą oraz żelazem płynącej
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Sro Mar 06 2019, 08:57
Podczas podróży mimo wielu okazji oraz dużej ilości czasu, nie był zbyt rozmowny. Mimo, że bardzo chciał poznać bliżej osobnika R to z jakiegoś powodu nie wychodził z tą inicjatywą. Ostatnimi czasy jego życie się mocno poplątało tak samo jak jego ideologie i wierzenia, których tak kurczowo się trzymał. Obiecywał sobie pozbyć się wszelkich demonów i ich magii z tego świata, jednak nie potrafił zmusić się by skrzywdzić towarzyszy i przyjaciół którzy, dobrowolnie zaczęli przyjmowali do siebie to nasienie szatana. Dodatkowo ciążyła na nim obietnica złożona Mattowi, co tylko potęgowało jego niepokój. Ta misja miała być dla niego odskocznią od tych myśli i od niepokoju, który ostatnio zaczął go przerastać. Poza tym sprawa zaginięć dzieci nie jest czymś wobec czego przechodzi się obojętnie. Kiedy w końcu dotarli na miejsce spotkania i ich pracodawca przedstawił im problem, umysł Lindowa zaczął aż przepełniać się lawiną pytań. Podrapał się prawą dłonią po policzku zrywając szponem resztki zarostu, starając się poukładać myśli w głowie. Mimowolnie sięgnął wzrokiem na swoją bransoletę. Wiedział już, że nie świeci się w obecności R, co dawało mu poczucie spokoju. Obecnie prawie każdy Lamijczyk miał związek z demonami, co nie specjalnie cieszyło maga. Dobrze, czas się w końcu odezwać. Głęboki oddech i... - Lindow Amamiya, miło poznać. Musimy wiedzieć więcej na temat sprawy więc pozwolę sobie zadać parę pytań: Czy Fiona lub jej ojciec Tartuff mieli jakiś wrogów życzących im źle? Gdzie możemy znaleźć szkołę do której uczęszczają zaginieni? Kim są rodzice owej przyjaciółki Wendy? Czy mógłby pan nam opisać panienkę Fione? I na koniec czy pan sam ma jakieś przemyślenia lub sugestie apropos porwań? - Odezwał się trzymając fason i powagę sytuacji. Starannie zapamiętywałby wszelkie podane informacje, bo niestety nie wziął jak na złość ze sobą nic do pisania. Już raz próbował podjąć się roli detektywa i konsekwencje tego czynu były... drastyczne. Tym razem będzie inaczej. Udowodni wszystkim, że na Lamie można liczyć.
The R
Liczba postów : 168
Dołączył/a : 18/12/2015
Temat: Re: Gospoda pod Złotym Smokiem Sro Mar 06 2019, 21:13
R nie pamiętał nawet, czy ostatnimi czasy miał przyjemność współpracować z kimkolwiek ze swojej gildii. Ba, zapomniał trochę, że w ogóle się w jakiejkolwiek znajduje, bo niespecjalnie działała ona tak, jak się spodziewał. Zawiódł się trochę na samym sobie, ale zrozumiał, że sam nie pomoże polepszyć reputacji lekko podupadłej gildii, dlatego gdy tylko była okazja wyruszyć z kimś na misję natychmiast wyposażył się w podstawowy ekwipunek i wyruszył. W mało dyskretnym stroju "The R", z namalowaną na twarzy "maską" i z uśmiechem od ucha do ucha podróżował do Clover u boku Lindowa.
Mimo bijącego od niego optymizmu nie próbował na siłę rozweselać nieco przytłumionego i zmartwionego czymś kolegi. Zamiast tego starał się skupić na nadchodzącym zadaniu. Chodziło o czyjeś życie! R chciał być bohaterem, więc ratowanie choćby kilku żyć leżało w jego interesie.
Podczas spotkania ze zleceniodawcą zignorował uwagi na temat ich przynależności do Lamii. Zbyt przejął się tym co mogło stać się dzieciom. Tak jak każde ludzkie życie uważam za niezwykle ważne, tak życie dzieci, jako tych najbardziej niewinnych, chciał chronić najbardziej. Lindow odezwał się pierwszy i zadał najbardziej podstawowe pytania. Zaraz potem R wtrącił swoje trzy grosze, ale już się nie przedstawiał. - Czy Policja również prowadzi swoje śledztwo? Były jakieś wycieki informacji? - spytał, mając nadzieję, że bogaci rodzice porwanych dzieciaków użyli swoich wpływów do dowiedzenia się czegokolwiek - Czy możliwe, aby ktoś liczył na okup? Albo może działa tu w okolicy jakiś dziwny kult? Ach, no i w jakim wieku jest Fiona oraz inni znani porwani? R poczuł w gardle nieprzyjemne uczucie niepokoju. Zdążył się już emocjonalnie zaangażować w problem dzieciaków. I choć miał zamiar oczywiście na misji zarobić (na lepszy sprzęt do ratowania!) to głównym priorytetem było teraz ratowanie żyć.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.