I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Opuszczona fabryka węgla Sro Sty 10 2018, 23:02
Wielki, dwupiętrowy, z trzema gigantycznymi kominami, kloc, pełniący niegdyś funkcję fabryki węgla. Dokładnie. W tej fabryce produkowano, nie wydobywano, produkowano węgiel na skalę masową. Kiedy okazało się, że taki interes w porównaniu z wydobyciem nie jest zbyt opłacalny, porzucono fabrykę. I tak oto sobie stoi ten klocek.
MG: Teren wokół fabryki otoczony był taśmą i bardziej przypominał obóz oblężniczy, aniżeli pole do rozbiórki. Stało tam kilka na szybko wybudowanych bunkrów, sporo kontenerów, dźwigów, betoniarek i jedna zniszczona koparka. Liliett bez większego problemu mogła odnaleźć miejsce pracy. O całej sprawie już zdążyło się zrobić głośno. Ekolodzy całego świata łączyli się w duchu z nieokiełznanym i nieznanym obrońcą szczurów. Biedni budowniczowie nic nie mogli w związku z tym zrobić. Bezradnie chowali się po okopach. Co jakiś czas z budynku wyleciała ognista kula, lub błyskawica, trafiająca w ziemię. Dziewczynę powitał kierownik budowy. Człowiek tęgiej budowy, w żółtym kasku, goglach ochronnych, czerwonej koszuli, z papierosem w ustach. Kilkudniowy zarost upodabniał go do weterana wojennego. - Pani w sprawie zlecenia? - zapytał oschle, spoglądając na dziewczynę wyniośle. - Jakieś pytania? W międzyczasie na polu wokół fabryki wybuchła kolejna ognista kula. Turkot betoniarek przypominał ostrzał z karabinów maszynowych. Prawie jak na prawdziwym polu bitwy...
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Czw Sty 11 2018, 16:25
Liliett zmierzyła mężczyznę wzrokiem, trzymając swoją wierną towarzyszkę na ramieniu. Dało się wywnioskować, że to on zajmuje się tym całym rajbachem. Leniwie przeniosła wzrok na budynek." Co oni tu robili? Mniejsza... i tak nie potrzebuje informacji, przyszłam tu by wykurzyć jakiegoś eko-chłopca, który broni gryzoni. Czemu nie rozebrali tego dawno temu... teraz to mają niezłą zabawę." pomyślała. Ledwo przyszła i już każą jej usta otwierać, ale uznajmy to, że to nagroda za zwrot grzecznościowy - Które piętro? - mruknęła i dalej wpatrywała się w budynek, z którego miotały ogniste kule? " Czyżby jakiemuś magowi na głowę siadło, że zaczął szczury niańczyć?" zmrużyła oczy i spróbowała dostrzec, skąd dobiegają te dziwaczne ataki, ale chyba stali za daleko i nic nie dostrzegła " Hmm... nie powinien móc siedzieć na parterze czy w piwnicy bo to by nie miało sensu. Jak z piwnicy kulą ognia strzelić? No chyba, że szczury mu dziurę wygryzły. Trzeba będzie go szukać, no chyba, że mi powiedzą" przeniosła wzrok na mężczyznę, który ordynarnie się przy niej odpalał. " Będę musiała się go jeszcze zapytać, czy czasem kogoś tu nie widzieli, jakiejś osoby, która się zakradła do budynku. Jeszcze może... od kiedy zaczął rzucać w nich tymi atakami... ale nie teraz, za chwilę, niech najpierw mi powie, gdzie przesiaduje ten zielony." dalej wpatrywała się w mężczyznę.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Pią Sty 12 2018, 20:26
MG: Taka już jest problematyka większości misji, że czasem jednak trzeba się odezwać. Liliet sięgnęła po minimum potrzebnych jej na chwilę obecną słów. Kierownik budowy kiwnął głową z aprobatą. Widocznie i on nie należał do tych zbyt rozmownych, lecz konkretnych. - Ostatnio kiedy ten drań się wychylał było to z okna na najwyższym piętrze- powiedział, wskazując stłuczone okno, z którego po chwili wyleciała błyskawica i trzasnęła w ziemię. Jednakże kule ognia, ciężkie głazy i bomby wylatywały z kilku okien. - Raz na jakiś czas pokazuje swą szpetną gębę, by pokrzyczeć o prawach zwierząt i wypomnieć ludziom bestialską naturę. Pieprzony dzikus... Po tych słowach splunął siarczyście na bok i wykrzywił twarz we wściekłym grymasie. Wtedy skończył się magiczny ostrzał i zapadła niepokojąco spokojna cisza.
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Pią Sty 12 2018, 21:14
Wytężyła wzrok, by choć trochę przyjrzeć się błyskawicy. Dla niej nie różniła się od innych. Dziewczyna z lekkim wyrzutem spojrzała na mężczyznę. Powinien się chociaż kontrolować w obecności damy. No, ale przynajmniej odpowiedział "Tak jak myślałam. Najwyższe piętro" odrzuciła włosy, które upadły na jej towarzyszkę "Czy na pewno siedzi tam sam? Wątpię, by sam był w stanie na raz wystrzelić z kilku miejsc takim zaklęciem" ściągnęła Monicc z ramienia i wbiła ją w ziemię, oburącz trzymając ją za trzonek - Od kiedy zaczął atakować? - nie sądziła, że będzie musiała się aż tyle komunikować, ale woli zebrać jak najwięcej informacji - I czy warty były cały czas, czy czasem ktoś do niego nie dołączył? - naprawdę, Liliett nigdy nie sądziła, że komunikowanie się z ludźmi może być tak męczące! Westchnęła ciężko i zastukała palcami o trzonek szpadla "Nie zdziwię się, jeśli faktycznie z kimś siedzi, to by miało więcej sensu... chociaż... może jakoś się przyspiesza i rzuca czarami, biegnąc z okna do okna? Niee, to zbyt głupie." przygryzła wargę, przenosząc wzrok na ostatni poziom budynku "Ale musi być naprawdę uparty, skoro zwrócili się po pomoc... albo oni nie mają wystarczającej odwagi, żeby zburzyć budynek razem z tym hultajem. Opóźnia prace, jak nie chce po dobroci, to po co się z nim bawić w kotka i myszkę?" ponownie westchnęła.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Nie Sty 14 2018, 20:02
MG: Gwałtowniejszy powiew wiatru wzbił w powietrze chmurę kurzu i piasku. Liliet przed podjęciem działania postanowiła jeszcze zebrać więcej informacji na temat ekologicznego obrońcy. Spytała, a kierownik budowy pociągnął nosem, coś burknął, schował ręce w kieszeniach i dopiero przemówił. - Jak tylko wzięliśmy się za rozbiórkę. To było z jakieś dwa tygodnie temu. Dziadyga jakimś cudem wkradł się do środka, narobił zamieszania, a potem zaczęły się protesty, potem poleciały błyskawice, kule ognia i szlag cały interes trafił, psia jego mać... Podobno protest tego drania jest w pełni legalny. Jako przeciętny kierownik budownictwa nic nie mogę z nim zrobić, ale robota się przedłuża, to i stawka spada - tutaj mężczyzna znowu splunął i odchrząknął. - Raczej nie ma możliwości, żeby ktokolwiek się do niego przedostał. Wszelkich innych protestujących da się utrzymać z daleka. Są tam tylko on i te... Szczury pieprzone, gatunek ponoć zagrożony - wytłumaczył sytuację, a skoro czas był jeszcze na pogawędki, to i sam rzucił pytaniem, a nawet dwoma. - Ma panienka pomysł jakiś, jak go stamtąd wypędzić? Może coś panience potrzebne będzie?
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Wto Sty 16 2018, 18:47
Liliett uniosła brew gdy usłyszała, że już dwa tygodnie bawią się z tym eko-kolegą "Co oni robili przez te dwa tygodnie? Niezłe musiał się rozbujać przez ten czas." spoglądała na mężczyznę. Westchnęła ciężko i przeniosła wzrok z powrotem na budynek "Ciekawe, jak wygląda w środku. Czy dostanie się na najwyższe piętro będzie problemem. Jeśli schody będą zburzone, może być lekki problem." odgarnęła włosy za ucho, by te nie przeszkadzały jej w patrzeniu gdy zerwał się wiatr. "Chyba zaczyna się denerwować, skoro pyta się o plan... I oferuje pomoc. Fakt, samej może być mi ciężko, chociażby z faktu, że budynek może być zniszczony i dostanie się na piętra może być utrudnione" zastukała palcami w trzonek - Mam dwa pomysły. Jeden siłowy, jeden nie. I będę potrzebować kilku ludzi i drabiny. Ludzie muszą być odważni i silni. - odwróciła się twarzą do rozmówcy - Mam nadzieję, że ewentualna "strata" ekologa, nie będzie niczym strasznym? Trzeba patrzeć na każde możliwe rozwiązanie - spojrzała na niego przenikliwym wzrokiem. Włosy, które miała dotychczas za uchem, spadły na jej karmazynowe oczy. Uśmiechnęła się kącikiem ust - I jeszcze jakiś sprzęt na rozmowę na dłuższym dystansie może się przydać - mruknęła podnosząc Monicc, opierając ją o swoje ramię.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sob Sty 20 2018, 03:48
MG: Kiedy Liliett dzieliła się swym planem, kierownik budowy słuchał, przytakiwał, aż w pewnym momencie gwałtownie pokręcił głową. - Niczym strasznym?! - zakrzyknął i dość głośno, paniką przepełniony. - Tak nie można! To wbrew prawom! Zresztą... Nawet gdyby prawo dawało możliwość, to nie moglibyśmy się na to zgodzić. Ten popapraniec zostałby uznany za pieprzonego męczennika, pieprzonego postępu cywilizacyjnego. Wieść by się rozniosła i dopiero zaczęłyby się zielone marsze, protesty, strajki... No... I tak dalej... Nie. Tego chędożyciela zwierząt trzeba zmusić, żeby porzucił swój cel. Żeby sam wyszedł. Żeby świat ujrzał, że pieprzony postęp cywilizacyjny nie jest taki zły. Jest wręcz nieskalany. Nie trzeba z nim walczyć właściwie to nie ma to sensu. Można się z cywilizacją pogodzić i nawet jakiś szalony, uparty dziad byłby do tego zdolny, żeby przed postępem się ukorzyć. Wyjaśnił w ten sposób kwestię siłowego działania. Oczywiście Liliett mogła robić co tylko chciała, lecz nad konsekwencjami nie zawsze można wtedy zapanować. No bywa... W każdym razie kierownik powiedział, co było do powiedzenia po czym zawołał dwóch tęgich mężów. Wysokich, silnie zbudowanych, brudnych i z zarostem. Jeden z nich wyglądał jakby nie zdążył wytrzeźwieć, a drugi jakby nigdy nie trzeźwiał. - Czosnek! Domestos! Drabina będzie panience potrzebna! I ten... No... Sprzęt do głośnego mówienia. Po chwili wrócili z rozsuwaną drabiną i czymś co wyglądało jak mała tuba i chyba było mała tubą. Po czym stanęli na przeciwko Liliett i zasalutowali obydwaj. - Szużymy pomoczą... Na roszkaz... Ghotowi! Oznajmili swoją gotowość. Teraz to już od Liliett zależało jak ich wykorzysta.
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sob Sty 20 2018, 22:26
Liliett obróciła oczami na wiadomość, która niosła dla niej złe informacje " Na szczurach mu nie zależy, ale jakiś koleś, który ich broni stał się strasznie ważny. Podchodzi mi to pod hipokryzje... ale i tak znajdę jakiś sposób, żeby się go jak najłatwiej pozbyć. Jeśli nie będzie chciał współpracować, to zmuszę go siłą i nie będę się hamować. Odechce mu się dalszych protestów'' Spojrzała na dwóch oprychów " Ciekawe czy potrafią liczyć do dziesięciu? Chociaż, im mniej rozumny, tym później powinni się zorientować w sytuacji. Ich czas reakcji na zagrożenie życia powinien być opóźniony, przez co dłużej będę mieć karków na obronę, albo ewentualny cel" zmierzyła ich wzrokiem " Ciekawe, czy to ich prawdziwe imiona, czy jakiś zabawny kompan z budowy nadał im te błyskotliwe imiona?" uśmiechnęła się lekko - Dobrze - spojrzała na rzucone rzeczy i podniosła tubę - Niech jeden z was weźmie drabinę - powiedziała i odwróciła się w stronę budynku. Forteca nie do zdobycia? Zobaczymy jak szybko tą nie do zdobycia będzie. Uniosła brew i rozejrzała się po płaszczyźnie, by czasem nie natknąć się na ewentualne pułapki. Siwy dziadek w niebie wie, co mogli zostawić po sobie inni uczestnicy protestu.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Nie Sty 21 2018, 21:33
MG: Tak oto skoro już wszystko zostało uzgodnione, nadszedł czas żeby przejść do działania. Jeden z podwładnych Liliet posłusznie wziął drabinę i zarzucił ją sobie na ramię, a drugi w tym czasie zaczął drapać się po tyłku i bezradnie się rozglądał. Sama dziewczyna podeszła zerknąć jak wyglądało pobojowisko oddzielające fabrykę od budowniczych posterunków. Ziemia na tym terenie była dość nieregularna, pełna kraterów po wybuchach ognistych kul i innych wybuchających dziwactw. Jednak żadnych zwłok, ani narzędzi tam nie było. Jednak kiedy tak sobie dziewczyna patrzyła, na niebie zebrały się ciemne chmury, które zaczęły zagęszczać się nad fabryką i po chwili lunął srogi deszcz. - Precz z burżuazyjną postępowością! Wolność i swoboda dla gryzoni! - zagrzmiał niczym błyskawica piskliwy głosik, po którym z budynku zaczęły wylatywać ogniste kule, z nieba trzasnęły gromy i tak oto ponownie uruchomiły się systemy obronne fabryki. Spanikowani budowniczowie zaczęli wskakiwać w okopy, inni pochowali się do kontenerów. Natomiast towarzysze Liliet przyglądali się jej w tępy sposób. Jeden dalej trzymał drabinę, a drugi dalej drapał się po tyłku.
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Czw Sty 25 2018, 18:12
Dziewczyna spojrzała w niebo, trzeba się pośpieszyć, żeby nie przemoknąć do końca, chociaż przy tej ulewie, to graniczące z cudem. Gdy rozbrzmiał piskliwy głosik, zniosła wzrok ku budynkowi. Liliett zrobiła niezadowoloną minę " Widać, że brakuje mu informacji. Czyżby zapomniał, że te cholerne gryzonie przenoszą choroby zdolne wymordować całe miasta, robią dziury w ścianach i wyjadają jedzenie? Przy tym brzmi, jakby pociąg hamował " westchnęła głośno. Wzniosła wzrok z budynku. Wyraz twarzy dziewczyny wrócił do normalności, gdy z budynku zaczęły wylatywać ogniste kule, które nie zrobiły na niej wielkiego wrażenia, tak samo jak na "przydupasach" " Tak jak sądziłam... nie będzie im przeszkadzać opcja usmażenia. To dobrze... nie, nie mogę teraz myśleć o jedzeniu! Jest tu zbyt brudno. Walory estetyczne, zarówno podania jak i terenu, muszą być zachowane!" rzuciła chłodnym spojrzeniem na stojących oprychów " Zaczynamy tracić czas. Musimy przeczekać ten atak i wtedy ruszymy. " odgarnęła mokre włosy z twarzy i wbiła wzrok w fabrykę. Przygryzła wargę, nie podoba jej się, że musi sterczeć na deszczu, ale opcja usmażenia się w ekspresowym tempie, nie podoba jej się za bardzo a jej obecne położenie, wydaj się być bezpieczne, od latających piekarników. Ściągnęła Monicc z ramienia i wbiła w ziemię, stukając nerwowo paznokciami o trzonek.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Nie Sty 28 2018, 18:19
MG: Liliet postanowiła nie szarżować prosto w burzę. Zdecydowała się ją przeczekać. Z tego powodu, stojąc w bezpiecznej odległości mogła przez kilka godzin oglądać dość efektowne i kolorystyczne widowisko, wybuchów, grzmotów, piorunów, pożarów i tym podobnych. Aż w końcu nastał wieczór, na niebie zalśnił księżyc. Chmury się rozwiały i nastąpiło całkowite wyciszenie okolicy. Tylko jeden z przydzielonych dziewczynce robotników głośno chrapał, oparty o drabinę. Z ust zwisała mu gęsta stróżka śliny, powoli sięgająca niemalże samej ziemi.
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Wto Sty 30 2018, 16:37
Wpatrywała się w lecące kule, wodząc wzrokiem, dopóty nie rozgruchotały się o ziemię. Nie sądziła, że "atak" będzie trwać tak długo. Liliett zdążyła zdrętwieć, ciągle oparta o Monicc, ale powoli podniosła rękę i zrobiła duży okrąg, by choć trochę się rozciągnąć. Odwróciła głowę i spróbowała spojrzeć na śniącego kompana. Odwróciła się na pięcie i podniosła swoją kompankę, opierając ją o ramię i podeszła ku mężczyźnie. Wbiła palec w jego polik - Pobudka królewno, przestało padać ogniem - zwieńczyła i odeszła od niego. Spojrzała kontrolnie na drugiego sprzymierzeńca, czy aby ten też nie zasnął. Odwróciła się w stronę budynku " Żadnych pułapek czy podobnych tam śmieci, względnie czysto, tylko przydało by się teren wyrównać, ale mniejsza o kosmetyczne aspekty" wychyliła się i postawiła pierwszy krok z dotychczasowego jej miejsca pobytu " Powinno być tu względnie bezpiecznie. Powinnam przejść bez większego problemu, no chyba, że znowu zacznie ciskać we mnie tym ognistym badziewiem, wtedy trzeba będzie biec a damie nie wypada... życie jest jednak trudne, biegać nie można, nawet gdy życie ci może zostać odebrane przez latający piekarnik... eh, po co się na to godziłam, mogłam zostać gdziekolwiek i gadać z Monicc" spojrzała stęsknionym wzrokiem na swoją wierną towarzyszkę i uśmiechnęła się do niej lekko. Czy dziwne to będzie, jeśli w ich towarzystwie zacznie gadać do niej? Może budowlańcy też mają ukochane przedmioty i nazywają je jakoś? Wiertło Adam? Poziomica Przemek? Niee, to by było trochę głupie... kto używa poziomicy na rozbiórce? Liliett odgarnęła włosy za ucho i odwróciła się, by spojrzeć, ile czasu będą potrzebować jej przydupasy, by ją dogonili. Zatrzyma się i poczeka, to powinna być dobra decyzja.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Wto Sty 30 2018, 22:07
MG: Nadszedł moment, że dziewczyna z łopatą ruszyła na niebezpieczny obszar. Nawet poczuła pod nogami, że ziemia tam jest trochę inna. Bardziej miękka, błotnista i niepewnie się na niej stało. Wcześniej jednak obudziła robotnika, który w reakcji na tak gwałtowne przebudzenie, nie mniej gwałtownie zareagował. Powoli otworzył oczy, rozejrzał się i potężnym siorbnięciem wciągnął w usta całą wypływającą mu ślinę, którą następnie głośno przełknął. Przez chwilę budowniczowie byli odrobinę zdezorientowani i to orientowanie się w tym co należało robić zajęło im prawie dwie minuty, podczas których spoglądali to na siebie, to na Liliett, aż w końcu ogarnęli, że chyba wypadałoby ruszyć za nią. Tak więc ruszyli. Żadnych płomieni ani agresywnych działań ze strony fabryki póki co nie było.
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Sty 31 2018, 19:36
Uśmiechnęła się triumfalnie, ale tylko na chwilę. Nie sądziła, że ta przeprawa przez "pole" przed budynkiem będzie taka prosta! Ona to jednak silna dziewczyna. Tylko buty będzie mieć brudne... eh, nie można mieć wszystkiego. Spojrzała przez ramię na kroczących za nią mężczyzn. Trochę im to zajęło, zanim ruszyli cztery litery. Liliett westchnęła ciężko, ale nie ma co się smucić, trzeba pokonać samozwańczego Króla Szczurów! "Trzeba się nastawić na to, że w środku nie będzie za czysto. Nie dotykać rzeczy, uważać, żeby sukienką o nic nie zahaczyć, bo na czarnym strasznie widać kurz, którego pewnie będzie pełno, jak to na budowach bywa... nie cierpię brudnych miejsc" skrzywiła się na myśl o wszechogarniającym brudzie i bajzlu, który będzie ją otaczać gdy tylko przekroczy próg sypiącej się fabryki "Dalej się zastanawiam, jak on tam wlazł, skoro to "zamknięta rozbiórka". Co on, płot przeskoczył? Przeleciał nad nim? Naprawdę nie potrafią upilnować swojej piaskownicy. Tylko żeby się nie okazało, że zabawki też im zabrał, bo nie mam zamiaru walczyć z latającymi narzędziami" wzdrygnęła się na myśl o tym, że przeciwnik może w nią ciskać różnymi, nie znanym kobietom, sprzętami. Ona prosta dziewczyna, do garów się nadaje a jak szafka się rozdupi, to chłop ma być od tego, by ją naprawić, chociaż... ona taka zaradna, po co jej chłop? Dotrzymać, aż całe mieszkanie zacznie się walić i wtedy zmienić, a co. Niezadowolony wyraz twarzy znikł gdy, była pod budynkiem. Odwróciła się w stronę kroczących budowlańców. Patrzyła na nich, jak dzielnie przedzierają się przez pole. Może powinna zacząć dyrygować ludźmi? Chociaż nie... trzeba się przy tym komunikować z nimi a to spala duże pokłady energii i własnej godności. Nie wolno się odzywać do ludzi, bo nawiązanie kontaktu grozi śmiercią lub kalectwem. Przechyliła głowę "Zdecydowanie nie lubię takich mężczyzn, wolni... ale za to masa się zgadza. Im więcej mięśni, tym bardziej wartościowy posiłek. Ciekawe, co jedli za młodu, że takie kolosy z nich wyrosły? Mleko spijali hektolitrami?" uśmiechnęła się lekko, wpatrując się w ich kroki. Nie będzie sama wchodzić, trzeba być ostrożnym. Z resztą, stan budynku jest przerażający a w drewnianym kościele i cegła może na głowę spaść, niech jeden wejdzie pierwszy i prowadzi... znaczy się, Liliett będzie mu mówiła, którędy ma iść. Tak, to jest dobra myśl.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Sty 31 2018, 20:26
MG: Istniała możliwość, iż szczurzy obrońca po prostu zasnął i dlatego przejście okazało się takie łatwe. Lecz czy budowniczowie nie mogli wcześniej na to wpaść, żeby zajść do niego nocą? Dlaczego tego nie zrobili, to miało się dopiero okazać. Kiedy Liliett wkroczyła do fabryki, poczuła jej smród. Odrażający zapach gnijącego mięsa. I rzeczywiście sporo takiego się znajdowało na parterze fabryki. Były to fragmenty przeciętnych schabowych, ciężko było zidentyfikować jakich istot to mięso było, chociaż równie dobrze mogła to być bardzo specyficzna odmiana sałaty. No i ciemność. Wewnątrz było ciemno. Niby kształty dało się rozróżnić, ale ogółem to było ciemno. Ogólnie to pomieszczenie było ogromnym hangarem z gigantyczną maszyną na środku, wokół której znajdowały się drabinki i platformy i tego typu rzeczy. I coś tam cicho warczało, lub chrapało. Ale co było słychać, tego nie było widać. Przynajmniej na pierwszy rzut oka. - Zimno tu - powiedział jeden z towarzyszy Liliett. - Zsikałem się... - oznajmił drugi, ten, który niósł drabinę.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.