I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Opuszczona fabryka węgla Sro Sty 10 2018, 23:02
First topic message reminder :
Wielki, dwupiętrowy, z trzema gigantycznymi kominami, kloc, pełniący niegdyś funkcję fabryki węgla. Dokładnie. W tej fabryce produkowano, nie wydobywano, produkowano węgiel na skalę masową. Kiedy okazało się, że taki interes w porównaniu z wydobyciem nie jest zbyt opłacalny, porzucono fabrykę. I tak oto sobie stoi ten klocek.
MG: Teren wokół fabryki otoczony był taśmą i bardziej przypominał obóz oblężniczy, aniżeli pole do rozbiórki. Stało tam kilka na szybko wybudowanych bunkrów, sporo kontenerów, dźwigów, betoniarek i jedna zniszczona koparka. Liliett bez większego problemu mogła odnaleźć miejsce pracy. O całej sprawie już zdążyło się zrobić głośno. Ekolodzy całego świata łączyli się w duchu z nieokiełznanym i nieznanym obrońcą szczurów. Biedni budowniczowie nic nie mogli w związku z tym zrobić. Bezradnie chowali się po okopach. Co jakiś czas z budynku wyleciała ognista kula, lub błyskawica, trafiająca w ziemię. Dziewczynę powitał kierownik budowy. Człowiek tęgiej budowy, w żółtym kasku, goglach ochronnych, czerwonej koszuli, z papierosem w ustach. Kilkudniowy zarost upodabniał go do weterana wojennego. - Pani w sprawie zlecenia? - zapytał oschle, spoglądając na dziewczynę wyniośle. - Jakieś pytania? W międzyczasie na polu wokół fabryki wybuchła kolejna ognista kula. Turkot betoniarek przypominał ostrzał z karabinów maszynowych. Prawie jak na prawdziwym polu bitwy...
Autor
Wiadomość
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Mar 14 2018, 20:07
No to wpadła jak śliwka w kompot. Ale nie może wypaść z roli. Postarała się przyjąć wiadomość, nie ukazując przerażenia - Tego wielkiego dryblasa, wroga szczurów? - hipokrytka. Sama zdążyła jednego ukatrupić, a mówi, że biedny kierownik jest wrogiem. "Będę musiała go ostrzec. Nie mogę go zabić, bo kto mi zapłaci. Poza tym, tam jest cała masa pracowników, rzucą się na mnie od razu. Ale nie mogę wrócić z pustymi rękoma. Ciekawe czy widział tego kierownika na oczy?" Liliett mocno objęła szpadel i z udawanym speszeniem spojrzała na dziadunia - Będziesz w stanie go opisać? Nie przyglądałam się jego szpetnej gębie, gdyż na samą myśl, że chce unicestwić nasze czterołapkie skarby, robiło mi się słabo a tam każdy, wielki i wyglądają podobie - niech ten blef będzie odpowiedni. Jeśli ekolog go nie widział, pójdzie z powrotem do pozostawionego w pokoju budowlańca i najwyżej go pozbawi głowy. "Tylko niech się nie okazuje, że ma jakieś moce teleportacji, bo będzie kicha. Błagam." Speszony wzrok raz wślizgiwał się na dziadka, raz na jakiś rupieć, starając sprawiać wrażenie zakłopotanej. Oby wszystko szło po jej myśli i w końcu odesłał te cholerne szczury.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Pią Mar 16 2018, 19:34
MG: Może i staruszek był sprytny, ale Liliett nie pozostawała całkowicie bezradna. Kiedy zapytała o wygląd kierownika budowy, sama ekspresja twarzy dziadka wskazała na to, że nie wie. - Eeee... - burknął wzruszając ramionami i rozglądając się otępiale. - No... Ma głowę, ręce, nogi... Chyba... Rozpoznasz go jak tam pójdziesz. Będzie to ten niewątpliwie najważniejszy. Ten, który wszystkim rozkazuje i ten, którego wszyscy słuchają. To teraz ruszaj, nie próżnuj i nie trać czasu! - zaczął poganiać dziewczynę, wymachując przepędzająco rękami. W międzyczasie szczury wokół niego rozmyły się i znikły, tak jakby ich nigdy nie było.
Liliett: 86 MM
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Pią Mar 16 2018, 21:00
Chwalmy Pana, alleluja. Już chciała odetchnąć z ulgą, ale pewnie by się wydało, że jest z niej oszust i tak naprawdę, nie pragnie chwały dla szczurów, lecz chwały dla Monicc, kiedy zetnie mu z szyi jego łeb, patrząc jeszcze na to, że ogniste szczury rozwiały się w powietrzu. Możliwość ataku, ale bezpośredni atak może nie wypaść za dobrze. Szarżująca dziewczyna ze szpadlem może być raczej łatwym celem do ominięcia. Liliett leciutko skinęła głowę i zaczęła się kierować w stronę wyjścia. Być może nie będzie potrzeby uśmiercania, jej zapłakanego za biurkiem, kompana. Trzeba będzie to dobrze rozegrać. Liliett opuściła pomieszczenie, zostawiając drzwi uchylone na tyle, że zmieści się przez nie Ognik. Dziewczyna postara się zaatakować z zaskoczenia. Przyzwie Ognika i wyśle go, by oślepił dziadunia. Gdy ten będzie oślepiony, wyskoczy zza drzwi i zaatakuje go, nacierając na niego, próbując trafić go w brzuch lub inne możliwie najbardziej odsłonięte miejsce, by zadać mu w miarę możliwości szybką śmierć. "Nie ma dla niego szans na zmianę zdania. Niech robią z niego męczennika, nie będzie mnie to obchodzić. Stwarza problem i mi i budowlańcom." Siedziała możliwie najciszej jak się dało. Lecz jeśli się nie uda od razu ze świetlikiem, postara się przyzwać Harpię, by ta wyleciała z dziadkiem przez okno. Nie wygląda na ciężkiego, więc Harpia nie powinna mieć problemu. Nie będzie musiała go od razu zrzucać, byle go wystraszyć na tyle, by nie sprawiał problemów. Gdyby dziadek dalej się rzucał, wezwie Ognika, żeby go zdezorientować. Oparła się o ścianę i próbowała oddychać spokojnie. Jeśli powinie jej się noga, może być krucho. Jeden strzał. Nie będzie mieć drugiej szansy, żeby wkupić się w jego łaski, nawet za najlepszą młodą jabłonkę.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Wto Mar 20 2018, 23:07
MG: Ostatecznie dziewczyna wykiwała staruszka i przeszła do działań, mających doprowadzić do jego pacyfikacji. Gdy wyszła, staruszek odwrócił się i zerknął przez okno. Zaśmiał się złowrogo, nie dostrzegając szykującego się podstępu. Nie zwrócił najmniejszej uwagi na ognika, do czasu aż ten go nie oślepił. Wtedy dziadek syknął, złapał się za oczy, a ponieważ stał tyłem do Liliett, to nie było możliwości, by uderzyć go w brzuch, więc dziewczyna zdzieliła go łopatą po nerkach. Dziadzio zawył głucho i padł na kolana, łapiąc się za plecy. Wyciągnął głowę do góry, odsłaniając wyraźnie odsłaniając swą szyję. Wystarczyłoby jedne celne uderzenie, żeby zakończyć jego żywot, ale czy jego śmierć mogła zostać zaakceptowana przez zleceniodawców? Czy to aby na pewno byłoby w porządku?
Liliett: 79 MM
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Mar 21 2018, 16:48
Chwilę temu jeszcze taki silny, a teraz leży, kuli się pod jej nogami. I co teraz zrobić z takim słodziutkim cukiereczkiem? Lepiej szybko zadecydować i go jakoś unieszkodliwić, bo może wstać. - Gdyby to ode mnie zależało, właśnie bym ci podcięła gardło Monicc, ale mam nad sobą człowieka. On zadecyduje, co z tobą zrobić. - Spoglądała na niego chłodno. Zrobiła lekki zamach, by uderzyć dziadunia w tył głowy, żeby stracił przytomność by nie sprawiał problemów podczas transportu na dół. W końcu musi jeszcze iść bo swojego kompana, który został w pokoju za biurkiem. W końcu się nie dowiedziała, co tak szeptało i przewidywało im pożarcie, ale jak widać, Liliett jest jakoś niepożarta i dosyć chodliwa, więc to pewnie musiała być zasługa dziadka, albo tego smoko-szczura. Westchnęła cicho "Teraz powinno być już z górki. Robota się kończy." Spojrzała jeszcze przez okno, nie odchodząc od wijącego się staruszka. Widok był nie najgorszy. Lubiła oglądać różne pejzaże, uspokajało ją to. Przyda jej się to, bo emocje zaczynały sięgać zenitu, atmosfera była gęsta, że można ją było łyżką kroić. No ale całe szczęście długo to nie trwało. Ile? Godzinka? Dwie? Wejście do budynku, umordowanie szczura, poszukanie wejścia, przejście korytarzem i po schodach do góry no i "walka" z ekologiem. Sporo ruchu jak na jeden dzień. Eh, przecież jeszcze chciała obejrzeć pokoje na poprzednim pietrze. Liczmy na to, że będzie tam coś ciekawego.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Mar 21 2018, 17:19
MG: Szczuro-dziadek spojrzał na dziewczynę, wargi jego zadrżały, jakby się miał zaraz rozpłakać. Uniósł nieco do góry ręce, ciężko stwierdzić czy w geście błagalnym, czy może coś szykował, gdyż kiedy oberwał łopatą w tył głowy padł nieprzytomny i tyle już z zagrożenia, które sprawiał. Dziewczyna zrobiła swoje i mogła już wracać. Gdyby sprawdziła pozostałe drzwi w korytarzu, znalazłaby tam tylko stare narzędzia, sporo małych trójgłowych szczurów i także nadarzały się powieszone ubrania w charakterystyce wisielców, wypięte manekiny oraz napęczniała puszka z fasolą z lat trzydziestych. Przerażony człowiek, który jej przez pewien czas towarzyszył, zasnął za biurkiem. Żył. Problemów z zaciągnięciem dziadka do terenu budowniczych nie było. Kierownik zakręcił wąsem, ale wyglądało na to, że był zadowolony z rezultatów. Dziadka odwieziono w kaftanie do pobliskiego szpitala psychiatrycznego, ale to już zupełnie inna historia.
Koniec: Liliett: + 35 PD + 20.000
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Mar 21 2018, 18:49
Więc tyle z tego było. Dziadzio nie sprawiał większych problemów przy powrocie, może trochę wadził ciężarem. Liliett o dziwo zadowolona była z faktu, że jej ówczesny kompan, żył. Szkoda by było chłopa, żeby się za tym biurkiem zmarnował. Ale na pewno wyciągnęła dobrą lekcje z tego zlecenia... nie warto być eko czy wege, bo potem zabierają cię w kaftanie bezpieczeństwa do domu. Dziewczyna wpatrywała się w znikający pojazd, który odwoził dziadka do psychiatryka. Od razu czuła się lżej. Będzie miał za swoje, odechce mu się biegania w samej przepasce po opuszonych fabrykach. Ale lekkość będzie krótka, pewnie za chwilę znów natknie się na jakieś zlecenie. Mocno chwyciła Monicc w dłoni i oparła ją o swoje ramię, "ostrzem" do góry. Będzie musiała nadrobić z nią ostatnie kilka chwil, natarczywie zajęte przez inne osobniki. Odebrała to co jej i ruszyła przed siebie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.