I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Opuszczona fabryka węgla Sro Sty 10 2018, 23:02
First topic message reminder :
Wielki, dwupiętrowy, z trzema gigantycznymi kominami, kloc, pełniący niegdyś funkcję fabryki węgla. Dokładnie. W tej fabryce produkowano, nie wydobywano, produkowano węgiel na skalę masową. Kiedy okazało się, że taki interes w porównaniu z wydobyciem nie jest zbyt opłacalny, porzucono fabrykę. I tak oto sobie stoi ten klocek.
MG: Teren wokół fabryki otoczony był taśmą i bardziej przypominał obóz oblężniczy, aniżeli pole do rozbiórki. Stało tam kilka na szybko wybudowanych bunkrów, sporo kontenerów, dźwigów, betoniarek i jedna zniszczona koparka. Liliett bez większego problemu mogła odnaleźć miejsce pracy. O całej sprawie już zdążyło się zrobić głośno. Ekolodzy całego świata łączyli się w duchu z nieokiełznanym i nieznanym obrońcą szczurów. Biedni budowniczowie nic nie mogli w związku z tym zrobić. Bezradnie chowali się po okopach. Co jakiś czas z budynku wyleciała ognista kula, lub błyskawica, trafiająca w ziemię. Dziewczynę powitał kierownik budowy. Człowiek tęgiej budowy, w żółtym kasku, goglach ochronnych, czerwonej koszuli, z papierosem w ustach. Kilkudniowy zarost upodabniał go do weterana wojennego. - Pani w sprawie zlecenia? - zapytał oschle, spoglądając na dziewczynę wyniośle. - Jakieś pytania? W międzyczasie na polu wokół fabryki wybuchła kolejna ognista kula. Turkot betoniarek przypominał ostrzał z karabinów maszynowych. Prawie jak na prawdziwym polu bitwy...
Autor
Wiadomość
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Sty 31 2018, 22:38
Tak jak się spodziewała, smród, syf kiła i mogiła, ale nie sądziła, że aż tak. Zasłoniła dłonią nos. Przewróciła oczami, gdy doszło do zwierzeń jej przydupasów. "Nie potrzebowałam tych informacji. Ciemno cholera... brak światła może przeszkadzać" Jeśli sytuacja ze światłem się nie poprawi Lliliett użyje zaklęcia Przyzwania Ciała: Błędny Ognik by zyskać jakiekolwiek źródło światła. Dziewczyna starała się jak najbardziej podnosić wzrok do góry, by omijać te nieprzyzwoitości, walające się po podłodze. Liliett starała się zignorować warknięcia, ale było to zbyt trudne. Zaczęła wodzić nerwowo wzrokiem, dalej starając się unikać spoglądania na podłogę - Idziemy, nie ma co stać w miejscu. Niech jeden z was prowadzi, ale niech drabina idzie z tyłu, dla bezpieczeństwa - stanęła do nich bokiem, by byli w stanie przejść.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Sty 31 2018, 23:12
MG: Nie spoglądanie na podłogę było całkiem dobrym pomysłem i zaoszczędziło Liliett widoku obrzydliwości, które ukazały się gdy przyzwała rozświetlającego okolicę ognika. Dało się dzięki niemu zauważyć nieco więcej. Głównie stary sprzęt, obszarpane ściany... Zaś to co warczało, warknęło głośniej i się ukazało. Zza wielkiej maszyny wyszedł trójgłowy szczur, wielkości owczarka niemieckiego. Głowa z lewej patrzyła prosto przed siebie, środkowa miała zeza rozbieżnego, a prawa zeza zwykłego. Ów szczurzy cerber wyszczerzył kły, warcząc na Liliett i jej towarzyszy. Ten, który trzymał drabinę pisnął jak dziewczynka, po czym puścił drabinę i pędem wybiegł z fabryki. Drugi spojrzał na dziewczynę z tępym wyrazem twarzy. - Intruzy! - rozległ się pisk, dochodzący z górnego piętra. Wtedy na zewnątrz poleciały kule ognia i błyskawice. Dało się jeszcze zauważyć jak to pracowniczek umykał w stronę okopów, całkiem zręcznie unikając wszelkich lecących w jego stronę niebezpiecznych czarów. Tych jednak nie było w samej fabryce. Tam był tylko trójgłowy szczur. Szczur, który najprawdopodobniej nie miał miłych zamiarów. I znajdował się jakieś dziesięć metrów od dziewczyny z łopatą.
Liliett: 93 MM, Błędny Ognik 1/3
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Czw Lut 01 2018, 17:13
"Chyba lepszym pomysłem by było iść po ciemku... eh, ale co zrobić. Mogłam przewidzieć, że to warczenie dochodzi od przeciwnika. Dobra, trzeba to jakoś rozegrać... o ile się nie mylę, jedno odrąbanie głowy powinno wystarczyć, chociaż patrząc na budowę tego cholerstwa, może to być złym pomysłem i trzeba odrąbać wszystkie" spojrzała na stojącego mężczyznę - Tylko nie panikuj... żadnych gwałtownych ruchów, dopóki nie powiem, że masz takowe zrobić. - powiedziała spokojnie, nie zbyt głośno, przenosząc spojrzenie na szura na sterydach. Ściągnęła Monicc z ramienia i powoli, ostrzem ku ziemi, postawiła ją, mocno trzymając ją za trzonek. Starała się skupić na jednym z łbów, przy tym unikając kontaktu wzrokowego "I to jest ten zagrożony gatunek? Proszę was. Ich miejsce jest głęboko pod ziemią, ale nie na powierzchni" powoli, drugą ręką chwyciła za łopatę i podniosła ją tak, by ostrzem była skierowana w stronę przeciwnika - Powoli i spokojnie, nie można go rozsierdzić, bo pewnie skubany jest szybki i nie dorównam mu prędkością. Nie skupiaj się na jego oczach, zwierzęta nie przepadają za tym, kiedy patrzy się im w oczy... a przynajmniej tak pisało w książkach - zaczęła spokojnym głosem - Będziemy musieli przygotować zasadzkę - rzuciał szybkim spojrzeniem na kompana. "Zapędzenie go w kozi róg i odcięcie łbów, najlepiej zeskakując z góry. Powinno być dobrym pomysłem, ale nie można stawiać wszystkiego na jedną kartę. A gdyby go złapał w mocnym uścisku? Nie wydaje mi się to za dobry plan, ale też może zadziałać... Ciekawe, jak długo wytrzyma? Samej będzie mi trudno walczyć" zacisnęła dłonie jeszcze mocniej na swej kompance. Trzeba trzymać nerwy na wodzy, nawet gdy stoi się twarzą w łeb z wielkim szczurem "Ognik... może go oślepić i wtedy go zaatakować, też nie głupie" spojrzała na bujającą się w powietrzu kulkę światła - Mam trzy pomysły, ale musisz być dzielny, okej? - powiedziała tak spokojnie, jak tyko się dało. Sama zaczynała się powoli denerwować. Wszechobecny syf, smród i ten szczur. Działa to na nią negatywnie, ale nie może się poddać od razu, z resztą, wyjście z fabryki było by niemądrym pomysłem, gdyż znów ciska ogniem "A gdyby go usmażyć? Ryzykowne, ale też może zadziałać" przygryzła wargę. Zbyt dużo opcji do sprawdzenia a czasu mało. Nigdy nie wiadomo, kiedy twór zaatakuje a takie dzikie zwierzęta są nieobliczalne.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Pią Lut 02 2018, 20:04
MG: Szczurzysko zaczęło krążyć wokół Liliett, jej łopaty oraz niezbyt rozgarniętego pracownika budowy. Problem szczura polegał na tym, że nie wiedział, którym łbem się patrzeć na dziewczynę i każdy się szarpał i wiercił, ale ostatecznie, kiedy zalazły ją od lewej strony ustawiły się tak, że każdy mógł sobie zerknąć, a następnie zaszarżowały... To znaczy zaszarżował... Bo szczur był jeden, ale głowy trzy. I cielsko ruszyło, podbiegło, skoczyło... Jedna głowa chwyciła drzewiec łopaty. Ta z prawej głowa, pozostałe dwie napierały do przodu, co za tym szło, spychając Liliet do tyłu. Szczurzysko najpierw próbowało obezwładnić dziewczynę z łopaty, aby dopiero potem się do Liliett dobrać. Natomiast człowiek z budowy, mężczyzna o najwidoczniej spowolnionych procesach myślowych przestał wykonywać jakiekolwiek ruchy. Tylko się tępo patrzył to na szczura, to na Liliett.
Liliett: 93 MM, Błędny Ognik 2/3
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sob Lut 03 2018, 10:27
Liliett wydała z siebie cichy pisk, kiedy szczur na nią poleciał - Rusz to tłuste dupsko i mi pomóż! - warknęła, starając się oprzeć atak przerośniętego gryzonia. Starała się opierać nogami, zaś rękoma pchać jak najdalej od siebie, by odeprzeć atak. Liliett wydała z siebie dźwięk, podobny do ptasiego świergotu, przez co kulka światła podleciała do niej, lewitując nad jej ramieniem - Słuchaj no! Postaram się go oślepić a ty go przytrzymasz, nie ważne jak, czy wskoczysz na niego, czy złapiesz za ogon, nie może do mnie podejść, jasne? - wykrzyczała, spoglądając to na szczura, to na robotnika "Jeśli mi ją wyrwie i utrzyma ją przez chwilę w pysku, włączy się mechanizm "anty rabunkowy" i wbije mu się w pysk, co powinno dać trochę czasu." Dziewczyna zacisnęła dłonie na drewniany obiciu jej kompanki. Ognik zabujał się i podleciał na wysokość oczu dziewczyny, zakwilił radośnie. Liliett szybko na niego spojrzała i ponownie wydała z siebie ptasi odgłos. - Bądź gotowy i zamknij oczy! - kulka światła agresywnie podleciała do przeciwnika, zatrzymując się kilka centymetrów na jego pyskiem... pyskami i nadęła się jak balon. Liliett zmrużyła oczy, gdy Ognik nadął się do wielkości dużego grejpfruta i pękł, emanując godną podziwu, ilością światła "Powinno go to oślepić, albo dobrze otumanić, oby." Ręce Lilliett nie były stworzone do utrzymywania tak długiego oporu. Kompan musi się pośpieszyć, bo może być cienko.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sob Lut 03 2018, 17:27
MG: Przez chwilę jeszcze Liliett szarpała się ze szczurem, wydając polecenia towarzyszącemu jej robotnikowi. W międzyczasie tak się złożyło, że szczur wyszarpał dziewczynie z rąk łopatę, sekundę później robotniczek wskoczył na szczurzy grzbiet, chwycił szczurzy ogon, a w kolejnej sekundzie rozbłysło oślepiające światełko. Dwie szczurze głowy zawyły, jedna warknęła i nastała ciemność. Wszakże znikło główne źródło światła. Na zewnątrz fabryki jaśniało kilka gromów i ognisk po fajerbolach. Szczurzy cerber wydawał z siebie liczne odgłosy, wycia, drapania w podłogę, skomlenia, piszczenia i warczenia. Było pewne, że wciąż żył, ale stanowił mniejsze zagrożenie niż przed trzema sekundami.
Liliett: 93 MM,Błędny Ognik 3/3
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Lut 07 2018, 19:34
Nie spodziewała się aż takiej siły. Nie sądziła, że tak szybko to wszystko się stanie. Otworzyła oczy, gdy oślepiające światło zniknęło, Liliett otworzyła oczy. Jej ręce były lekkie, zbyt lekkie. Powoli zacisnęła je w pięści. Były... puste? Dziewczyna szybko przebiegła wzrokiem po dłoniach, upewniając się, że nie ma w nich Monicc. Szybko przebiegła wzrokiem po okolicy, szukając w ciemnym pomieszczeniu swojej kompanki - Monicc? Monicc! Odezwij się do mnie, kochanie! Gdzie jesteś? Kto mi cię zabrał? - upadła na kolana i zaczęła szukać po podłodze swojej kompanki. Rękami macała podłogę, odrzucając mniejsze napotkane, przeszkadzające jej rzeczy - Nie, nie, nie... nie ma jej? Kto mi cię zabrał, kochana? Kto śmiał mi cię zabrać? Kto?! - dalej przeszukiwała podłogę pomieszczenia. Zdążyła się oddalić od przeciwnika - Odeszłaś, bo nie poświęcałam ci uwagi? Źle cię traktowałam? Wybacz mi proszę i wróć do mnie, Monicc! - pojękiwała do siebie z wzrokiem wbitym w podłogę. Każda chwila bez jej kompanki wydawała jej się wiecznością pełną samotności. Nie może bez niej żyć, musi do niej wrócić, za wszelką cenę! A jeśli ktoś ją porwał? Niee... tak nie może być, Liliett wydrapie oczy temu, kto ją zabrał! A jeśli coś jej się stało? Nie dopuszczajmy tej myśli do władzy... To pewnie ten szczur, ten szczur ją porwał. Liliett zatrzymała się i powoli podniosła - Jak śmiałeś... jak śmiałeś mi ją zabrać! Poniesiesz konsekwencje swoich czynów! Taak, zapłacisz mi za to ty cholerna góro bezużytecznego mięsa! Będziesz cierpieć za to, że mi ją zabrałeś - jeszcze szybko się schyliła i chwyciła pierwszą lepszą rzecz, która znajdowała się na ziemi i ruszyła pędem w stronę szczura, kompletnie zapominając o tym, że znajduje się ktoś jeszcze z nimi. Krzyczała i to głośno, chciała, by cierpiał, cierpiał tak samo jak ona, gdy nie ma przy niej Monicc, musi ponieść konsekwencje tego, co zrobił!
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Czw Lut 08 2018, 19:00
MG: Szczur wył, przygnieciony przez człowieka, który aktualnie dłubał sobie w nosie, nie wiedząc co dalej ze sobą zrobić. Choć sytuacja zwierzaczka była nieciekawa, to nie on popadł w największą panikę. Liliett najwyraźniej bez łopaty nie czuła się najlepiej. Zaczęła przeszukiwać podłogę, co poskutkowało tym, że rzuciła gdzieś na bok jakąś puszkę, kamień, deskę, nożyczki, mysz, cegłę, spodnie, ziemniaka, protezę prawej ręki, lecz wiernej towarzyszki, przyjaciółki dziewczyny tam nie było. Po chwili panika przeobraziła się w złość i żądzę zemsty. Chcąc się wyładować na szczurze Liliett zupełnym przypadkiem podniosła akurat swoją łopatę i zdzieliła nią szczura tak silnym ciosem, że przeszedł po każdym łbie. I tak oto szczurek przestał już skomleć.
Liliett: 93 MM
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Czw Lut 08 2018, 20:59
Taak, niech cierpi! Cierp, cierp, cierp! Krzyczała, przerywając niekiedy salwy krzyku, na pojedyncze ataki śmiechu - Wiem, że nie działałeś sam! Dowiem się, gdzie jest twój szef! Znajdę go i go też poharatam! Będziecie wiedzieć, że ze mną się nie zadziera! Tak! - krzyczała, okładając głowy swoją... kompanką? Zatrzymała się i spojrzała na to, czym okładała szczura... wróciła? Do niej? Sama? - Kochana, wróciłaś, wróciłaś do mnie! Wiedziałam, że mnie kochasz! Ja ciebie też kocham, nie zostawiaj mnie już! - przybliżyła ją do swojej twarzy, przytulając ją mocno. Stała tak dłuższą chwilę, aż uświadomiła sobie, że nie jest sama. Spojrzała na mężczyznę, który znajdował się na chyba już zdechłym szczurze, chyba nie widział za wiele, nie? - Ehm... tak. Dobra robota, spisałeś się - powiedziała zmieszana i kierując głowę w bok, zaczepiła grzywkę za ucho, odchrząkując lekko "Dobrze wiedzieć, że jest dzielny. Okej, teraz trzeba dostać się na wyższą kondygnacje, ale jest tak ciemno. Chyba lepiej będzie tym razem iść po omacku, żeby nie obudzić kolejnych przeciwników" odeszła od kompana i zaczęła szukać w ciemności czegoś, dzięki czemu mogą wejść do obrońcy gryzoni "Ciekawe, czy mu zapłacili, żeby chronił te szkodniki, czy sam jest na tyle głupi, żeby je bronić. Zastanawiam się, jak tu wlazł, skoro ten człowiek przed budynkiem twierdził, że jest tu ich istna wylęgarnia, czyżby mógł nad nimi sprawiać kontrolę?" próbowała coś dostrzec w ciemności - Musimy poszukać wejścia wyżej. Bierz drabinę i szukajmy - mruknęła i stanęła blisko ściany, położyła na niej rękę i zaczęła powoli kroczyć, szukając jakiegoś przejścia, czy może drabiny, którą będą mogli wejść wyżej.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sob Lut 10 2018, 21:47
MG: Pomocnik dziewczyny był zapewne zbyt przygłupi, żeby zwrócić uwagę na to, że Liliett rozmawiała z łopatą. Reagował jedynie na polecenia, a oprócz nich to tylko posłusznie kiwał głową udając, że cokolwiek rozumie. Tak czy inaczej, zostawili truchło trzygłowego szczurka i ruszyli w poszukiwaniu przejść na wyższe piętra. Po ciemku było trochę ciężko, w fabryce obrzydliwie śmierdziało, a gdy jeden zmysł nie może działać w pełni skutecznie, wtedy wyostrzają się pozostałe, dlatego śmierdziało jeszcze bardziej. Udało się jednak znaleźć schodki prowadzące na piętro. Tam już było jaśniej. Pięterko właściwie było korytarzem, z obdrapanymi ścianami, z wiszącym na samym środku żyrandolem z migającą żarówką. W korytarzu były drzwi po bokach, po pięć na stronę. I tak jak na dole śmierdziało gnijącym mięsem, tak na górze cuchnęło trupem. Było też cholernie zimno i tak jakoś nieprzyjemnie. Towarzysz Liliett, choć do tej pory posłuszny i w miarę nieulękniony zaczął się cały trząść i cicho pojękiwać. Widocznie nie miał zbytniej ochoty, żeby iść dalej.
Liliett: 93 MM
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Pią Lut 16 2018, 19:53
Oh, jak romantycznie... Nastrojowe światło, tylko ona i pojękujący oprych za nią, nawet pachnie tak jakoś domem. Nabrała powietrza w płuca... I to był zły pomysł, zaraz zasłoniła usta dłonią, łapiąc się za brzuch. To był zły pomysł. Oparła się o ścianę. Nie, nie robić tak więcej. Powoli odwróciła głowę w stronę kompana - Nie mów, że się boisz. Taki wielki koń jak Ty się czegoś boi? - uśmiechnęła się lekko i wyprostowała się. "Dobra, mamy tutaj łącznie... 10 par drzwi. Powinniśmy je przejrzeć." Odbiła się od ściany i podeszła do drzwi naprzeciw niej - Podzielimy się drzwiami, dobrze? Ja wezmę te a ty tamte - spojrzała na niego - Zrozumiałeś? I nie bój się, bo aktualnie nie ma czego - w pierwszej chwili chciała się uśmiechnąć, ale nie jest jeszcze na tym stopniu "tolerancji" jego osoby. Chociaż, kiedy on stchórzy, samej będzie jej trudno. Sama ledwo dała sobie rade z tym szczurem. A jak tym razem będą dwa? Eeeh, bezpieczeństwo przede wszystkim - Ja w ciebie wierzę - jakiś banał zawsze poprawia takich ludzi jak on na duchu. Chwyciła za klamkę "Czy to aby bezpieczne? A co jeżeli będzie tam więcej szczurów?" Patrzyła tak chwilę na drzwi... no ale cóż, kto nie ryzykuje,ten nie pije szampana.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Nie Lut 18 2018, 00:39
MG: Słowa dziewczyny, choć wydawałoby się, że wymuszone koniecznością, przyniosły jej towarzyszowi otuchę. Ten posłusznie kiwnął głową, zacisnął zęby, wyprostował się, przy czym trząść się przestał. Wziął głęboki oddech i podszedł do drzwi. Podobnież zrobiła Liliett. Jak wiele ryzykowała otwierając drzwi okazało się, kiedy je otworzyła. Właściwie to za drzwiami nie było nic wartego większej uwagi. Był to zaledwie pokoik, z biurkiem, okienkiem, mnóstwem śmieci. Po pokoiku biegało tylko kilkanaście szczurzych cerberków, ale miały one rozmiary zwykłych szczurów i nie były tak rozrośnięte jak ten, z którym dziewczyna walczyła piętro niżej. Biegały po pomieszczeniu, szukając bezpiecznego dla nich miejsca. Gorzej sprawa miała się z towarzyszem dziewczyny. Kiedy on otworzył swoje drzwi, na zewnątrz, za oknem trzasnął grom, rozświetlając przez okno co było w pokoju. Ne sekundę dało się dostrzec cień, jakby wisielca, który po grzmocie pogrążył się w ciemności. Osiłek spanikował, pisnął i wbiegł do pokoju, który otworzyła Liliett. Tam przestraszony schował się za biurkiem.
Liliett: 93 MM
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Nie Lut 18 2018, 13:08
Więc jednak te zmutowane szczury są traktowane jako zagrożony gatunek. Próbowała podążać za nimi wzrokiem, ale były dla niej zbyt zwinne. Na swój sposób, urocze. Kto by nie chciał takiego małego, trójgłowego szczurka? Rozkoszne, doprawdy... tylko puścić cały ten jubel z dymem. Biurko i burdel. Pewnie tutaj miał swoje miejsce jakiś szef albo inna wielka szycha tego całego bajzlu. Chcąc wejść do pokoju, została wyprzedzona przez swojego spanikowanego towarzysza. Sama się z początku przestraszyła i lekko podskoczyła, kiedy ten wleciał do pokoju, tak nagle. "Co on, ducha zobaczył?" Spojrzała przez ramię, chcąc zobaczyć, czy coś za nią jest, coś, co spowodowało taki atak paniki tego goryla - Szczura się przestraszyłeś? Przecież nikogo prócz nas i tego eko-gościa tu nie ma. - zaśmiała się cicho i odwróciła się. Podeszła do framugi drzwi od otwartego pokoju, który przysporzył cały ten harmider. Spoglądała tak chwilę w ciemność - Jak się uspokoisz, przejrzyj tamten pokój, ja zajmę się tym, może być coś ciekawego - powiedziała głośniej. Stanęła równo na nogach. Zacisnęła dłonie na swojej kompance. Dłonią zaczęła macać ścianę, w poszukiwaniu włącznika. Jeśli sytuacja ze światłem się nie poprawi, przyzwie ognika, by dał trochę światła, no chyba, że znajdzie inne źródło światła w pokoju.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Wto Lut 20 2018, 19:59
MG: Niewątpliwie dziewczyna czuła się o wiele pewniej od jej towarzysza, który to zaczął cicho szlochać. Najwidoczniej nawet ktoś o tak małym rozumku jak on był w stanie odczuwać strach i to wywołany całkiem błahymi rzeczami. Otóż gdy Liliett postanowiła sprawdzić co tak bardzo przestraszyło głupolka, weszła do pokoiku, gdzie to bez większego problemu wymacała włącznik światła. To się zapaliło i ukazało... Żółty, brudny, poplamiony kombinezon wiszący sobie na żyrandolu. Klosz tego żyrandola miał namalowaną czerwoną farbą buźkę w kształcie "XD". Choć niektórym mogłoby się to wydawać zabawne, to ten widok wzbudzał nienaturalny niepokój. Tak ogólnie to nieprzyjemnie się na to patrzyło. Osiłek wyjrzał zza biurka i od razu się za nim schował. Tym razem słowa dziewczyny niewiele dały mu wsparcia.
Liliett: 93 MM
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Lut 21 2018, 12:30
Chwyciła się z brzuch, nie powinna się teraz śmiać, kiedy ktoś umiera ze strachu, ale ta buźka... pasowała idealnie. Cicho chichotała. Ktoś musiał mieć niezły pomysł na "pranka", który nawet wyszedł - W-wychodź, nie ma się czego bać - powiedziała, łapczywie łapiąc oddech i podeszła bliżej kombinezonu, szturchając go swoją kompanką. Do prawdy... zacny pomysł na żart. Przetarła dłonią oko i nabrała powietrza, starając się uspokoić. Rozejrzała się po pokoju, może będzie tu coś ciekawego, oprócz wybryku kawalarzy? Obeszła wzrokiem cały pokój. Starała się za bardzo nie zwracać uwagi na jęki kompana. "Takie wielkie bydle, a kombinezonu się boi. Fakt, wygląda trochę jak wisielec, znaleziony w lesie przez czteroosobową grupę nastolatków, ale to nic strasznego. Zawsze mogły tu być flaki rozciągnięte po całym pokoju, to by dopiero robiło wrażenie." Rozejrzała się jeszcze raz i powoli obeszła pokój, spoglądając to na podłogę, to na ściany. Chciała znów krzyknąć na chłopa, ale lepiej, jeśli da mu chwilę prywaty. Najwyżej jak już stąd wyjdzie i zamknie drzwi, pójdzie poklepać go po pleckach i znów powie jakiś banał, żeby podnieść jego morale. No co to ma być, że on trzęsie portkami ze strachu a taka kobitka to nawet nie krzyknęła, pfff, faceci. Tacy figo-fago a jak przychodzi co do czego, to uciekają za biurko. Póki co, wychodzi na to, że musi wszystko robić sama, ahh, tego jej brakowało, chociaż... dosyć przydatny jest z niego kompan, nie mówi za dużo i wykonuje polecenia "Ciekawe, co tutaj jeszcze znajdziemy. Budynek jest całkiem-całkiem. Prawda, Monicc?" Uśmiechnęła się do niej lekko i oparła szpadel o swoje ramię.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.