I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Opuszczona fabryka węgla Sro Sty 10 2018, 23:02
First topic message reminder :
Wielki, dwupiętrowy, z trzema gigantycznymi kominami, kloc, pełniący niegdyś funkcję fabryki węgla. Dokładnie. W tej fabryce produkowano, nie wydobywano, produkowano węgiel na skalę masową. Kiedy okazało się, że taki interes w porównaniu z wydobyciem nie jest zbyt opłacalny, porzucono fabrykę. I tak oto sobie stoi ten klocek.
MG: Teren wokół fabryki otoczony był taśmą i bardziej przypominał obóz oblężniczy, aniżeli pole do rozbiórki. Stało tam kilka na szybko wybudowanych bunkrów, sporo kontenerów, dźwigów, betoniarek i jedna zniszczona koparka. Liliett bez większego problemu mogła odnaleźć miejsce pracy. O całej sprawie już zdążyło się zrobić głośno. Ekolodzy całego świata łączyli się w duchu z nieokiełznanym i nieznanym obrońcą szczurów. Biedni budowniczowie nic nie mogli w związku z tym zrobić. Bezradnie chowali się po okopach. Co jakiś czas z budynku wyleciała ognista kula, lub błyskawica, trafiająca w ziemię. Dziewczynę powitał kierownik budowy. Człowiek tęgiej budowy, w żółtym kasku, goglach ochronnych, czerwonej koszuli, z papierosem w ustach. Kilkudniowy zarost upodabniał go do weterana wojennego. - Pani w sprawie zlecenia? - zapytał oschle, spoglądając na dziewczynę wyniośle. - Jakieś pytania? W międzyczasie na polu wokół fabryki wybuchła kolejna ognista kula. Turkot betoniarek przypominał ostrzał z karabinów maszynowych. Prawie jak na prawdziwym polu bitwy...
Autor
Wiadomość
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Lut 21 2018, 21:59
MG: Pokoik, który postanowiła sprawdzić dziewczyna najwyraźniej istniał tylko po to, żeby sobie z kogoś zażartować. Poza kombinezonem i ciekawym żyrandolem było tam tylko kilka połamanych desek, puszek oraz kilka spłoszonych trójgłowych szczurków. Ogółem nic ciekawego, co warte byłoby zabrania, lub dłuższej kontemplacji. Liliett powróciła do przestraszonego męższczyzny, który siedział z podwiniętymi nogami i cicho szlochał. - Tam dalej będzie tylko coraz gorzej - odpowiedział dziewczynie histerycznym głosem. - Nie czujesz tego? Nie słyszysz ich? Tego... Szurania? Ich szeptów? Mówią, że nas zjedzą! Istotnie, coś gdzieś szurało, chociaż mogły to być tylko szczurki. Jednakże głuptasek już zaczął od tego wariować. I nie chciał dalej iść. To zadanie najwyraźniej go przerastało.
Liliett: 93 MM
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Czw Lut 22 2018, 12:34
Klęknęła przed nim i wpatrywała się w niego, chłodnym spojrzeniem. Starała się wsłuchać w tajemnicze szuranie i głosy. Jak weszli na piętro, tak nie słyszała żadnych głosów, prócz swojego i jego onomatopei przerażenia. Może nie mu siadło na głowę, tylko jej na słuch? Poklepała go lekko po ramieniu i uśmiechnęła się delikatnie - Jesteś za duży, żeby takie małe szczurki cię zjadły - powiedziała spokojnie - Jeśli nie chcesz iść, zostań tu i czekaj na mnie, wrócę po ciebie, dobrze? - Sama nie wierzy w to co powiedziała, ale cóż, jak trzeba to trzeba. Normalnie szkoła psychologii jej się tu robi. Powinna mówić jeszcze coś w stylu "nie smuć się" i od razu powinien wskoczyć na równe nogi i jej dziękować, za te życiowe porady. Wstała i rozejrzała się po pokoju. Co ją może tutaj zjeść? Nuda? Jest zbyt żylasta, żeby ją nawet nuda zjadła. "Może odpuścić sobie te pokoje i zbadać je wtedy, kiedy będę wracać z tym zielonym przydupasem? Tylko zastanawiam się, jak długo tu wytrzyma. Samotność nie wszystkim odpowiada, szczególnie w takich niepewnych miejscach, kiedy się słyszy, że ktoś kogoś chce zjeść... Na tą całą gadanie o jedzeniu, sama powoli głodnieję." Położyła dłoń na brzuchu i spojrzała jeszcze raz na mężczyznę i westchnęła cicho - To idę. Czekaj tu. - wyszła z pokoju i stanęła na korytarzu. Skoro coś szura, to lepiej będzie iść po ciemku, sądząc po poprzednich doświadczeniach ze szczurem.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Pią Lut 23 2018, 19:05
MG: Mężczyzna jeszcze raz zaszlochał i pociągnął nosem. Liliett była dla niego drobnym pocieszeniem, ale nie wzorcem odwagi, który chciałby naśladować. Nie był w stanie. Ukrył twarz w dłoniach i wyglądało na to, że się poddał, zamknął w sobie, odpłynął w rozpacz. Dziewczyna dalej musiała sobie radzić sama. Postanowiła ruszyć prosto przez korytarz, mijając drzwi. Za nimi był skręt w prawo, za którym znajdowały się metalowe kręte schody. Na górę. Zaś na górze dało się usłyszeć szaleńczy, piskliwy śmiech, po którym nastąpiła salwa stłumionych wybuchów, gromów i tym podobnych. Najwidoczniej na zewnątrz szalało kolejna manifestacja żywiołowej potęgi.
Liliett: 93 MM
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Lut 28 2018, 16:18
Więc tak jak sądziła, idzie sama. Nie chciała go tu zostawiać, bardziej kontent by była gdyby szedł z nią. Nie żeby się przywiązała czy coś, po prostu lepiej mieć ze sobą karka, który wykonuje twoje polecania, prawda? No ale się chłopak załamał i Liliett nie może zaprzątywać sobie teraz głowy tą informacją. Szybko minęła korytarz, skręt, którego ni jak nie dało się ominąć, chyba, że lubimy bliskie kontakty ze ścianą. Schody, jak to schody mają stopnie. Ludzie znają różne rodzaje schodów, do nieba, do piekła... Liliett zna tylko jeden rodzaj schodów, do góry albo na dół, rzadko kiedy schody prowadzą w bok, no chyba, że w bok rozumujemy jako odskok w bok, co dla znudzonym życiem par może oznaczać coś więcej. Może mają ochotę w wieku 45 lat roznieść całe swoje życie w pył i zostawić matkę z dwójką dzieci? Chociaż, kim ona jest, by mieszać się w życie ludzi? Może lubią, kiedy dowiadują się, że ich nowa kochanka ma wenera i oni są szczęśliwym posiadaczem nowej choroby? Kto ich tam wie... wracając. Znów dudniło na górze, nie podobało jej się to. Liczyła po cichu, że to krótki zryw i zaraz przestanie, bo nie widzi jej się, żeby została od razu usmażona, jak tylko wyściubi nos zza drzwi, o ile jakieś tam są. Oparła się ramieniem o ścianę i spojrzała w górę, chcąc zobaczyć, co jest na końcu kręconych stopni. Może szczęście, albo poczytalność jej kompana? Chociaż... raczej nie powinna się śmiać, tylko płakać o wybaczenie. Postanowiła przeczekać ten atak, zarówno fajerboli jak i tego irytującego śmiechu. Mógł zainwestować w coś, co trochę obniży mu głos. Ponoć spore ilości alkoholu pomagają... tak ludzie mówili, ona nie potrzebuje takiej pomocy.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sob Mar 03 2018, 23:03
MG: Po cichu, bezszelestnie, Liliett wspięła się po schodkach na górę. I rzeczywiście były tam drzwi, które lekko uchyliła, aby się rozeznać w sytuacji. Zobaczyła całkiem sporo. Ostatnie pomieszczenie, na szczycie budynku było dość spore. Przypominało trochę strych. Po tym strychu biegał, szaleńczo się śmiał i robił fikołki wychudzony staruszek z siwą brodą. Jego jedynym strojem była brązowa przepaska na biodrach, zasłaniająca to co powinna zasłaniać, a także wełniane, różowe skarpety, sięgające aż do kolan. Widok ten mógł się wydawać dziwny, ale dziwniejsze było to, że za staruchem był smok. Lub coś, co smoka przypominało, ponieważ jakby się lepiej przyjrzeć był to po prostu przeogromny szczur ze skrzydłami. Ten szczur spoglądał w okna, strzelając z oczu błyskawicami. Z jego pyska leciały ogniste kule, a gdy mocniej dmuchnął nosem, strzelał z niego, jak z armaty. Gdy tupał prawą przednią łapką, ziemia zaczynała się trząść. Kiedy używał lewej, na niebie pojawiały się burzowe chmury. Na tylnych łapkach tylko się przemieszczał. Oprócz tego było tam tylko gnijące mięso, śmieci, puszki. Ani staruszek, ani szczur nie widzieli Liliet. Jedno było zbyt radosne, drugie zbyt zajęte sianiem zagłady na zewnątrz.
Liliett: 93 MM
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Nie Mar 04 2018, 17:34
Nudysta... ekologiczny nudysta z pupilem. Czemu ona się na to zgodziła. Sam dziadek nie wydaje się problemem, gorzej ze szczurem. Trzeba być cicho, inaczej będzie problem. Chociaż, gdyby mieć takiego szczuro-smoka, można by było trochę powojować. Cóż, trzeba będzie jakoś to rozwiązać, tylko jak... "Wejście na pałę nic nie da. Przydał by się ten kark, we dwóch było by łatwiej. Na początku trzeba będzie zająć się tym szczurem, może być agresywny i z pewnością będzie sprawiać więcej problemów niż dziadzio. Zastanawiam się czy Zefirek będzie w stanie te kule ognia dmuchnąć z powrotem." Powoli i po cichu postarała się zamknąć drzwi. Liliett postara się przyzwać Zefirka. Z początku nie będzie atakować bezpośrednio. Będzie chciała doprowadzić, żeby summon przy pomocy swoich umiejętności zdmuchnął kulę ognia z powrotem, w stronę budynku. Międzyczasie Liliett poszuka jakiegoś miejsca, na kryjówkę, żeby jej się przypadkiem nie oberwało. Gdy kula ognia uderzy, będzie się strać po cichu wyjść z kryjówki i wejść do pomieszczenia i zaatakować szczura, rozciągając Monicc, atakując w szyję. Jeśli jednak to nie wyjdzie, przyzwie Ogniki, które od razu będą miały oślepić szczura i dziadka. Gdy szczur będzie oślepiony, Liliett szybko zaatakuje, rozciągając szpadel, atakując szczura w szyję, lub inne odsłonięte miejsce. Jeśli atak się nie powiedzie, będzie starać się trzymać na odległość. "Trzeba będzie poszukać jakiegoś wyjścia dla Zefirka. Może jednak ten harmider, który tam panuje, będzie dobrą okazją, żeby wyleciał głównymi drzwiami? Zawsze można spróbować, najwyżej będzie gorąco"
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Pon Mar 05 2018, 23:20
MG: W rzeczy samej, szczur wyglądał o wiele groźniej, aniżeli szalony staruszek. Walka z czymś takim bez odpowiedniej taktyki mogła wydawać się szaleństwem, a i też z odpowiednią taktyką mogło być nie za ciekawie. Liliett jednak taką obmyśliła, przyzwała duszka wiaterka Zefirka do pomocy. Gigantyczny szczur zajęty sianiem zagłady na zewnątrz nie zwracał uwagi co się działo wewnątrz, lecz kiedy ktoś zaczął robić wiaterek na jego kule ognia, to się lekko zirytował. Ta irytacja nie trwała długo. Liliett sprytnie i cicho uderzyła szczura z łopaty w szyję, a wtedy szczur zniknął. Prysnął niczym mydlana bańka, wyparował, nie było go. Zaś burza ustała, a wszelkie ognie na zewnątrz natychmiast zgasły. Został tylko sam zszokowany staruszek, który ujrzawszy Liliett czmychnął szybciutko pod ścianę. - Kto śmie?! - krzyknął, spazmatycznie machając rękami przed sobą. Aby uczynić swój krzyk groźniejszym, warknął sobie jeszcze, syknął i zazgrzytał wściekle zębami.
Liliett: 86 MM, Zefirek 1/2
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Wto Mar 06 2018, 09:58
Gładko poszło, całe szczęście. Przydaje się ten niebieski ludek. Zefirek wleciał przez okno i radośnie zakwilił coś do Liliett, co prawdopodobnie znaczyło "pochwal mnie, no chyba, że mamy się obrazić!" Ta zwieńczyła, krótkim dźwiękiem, nawet nie spoglądając na niebieskiego chłopca. Bardziej była zajęta dziadkiem, który zaczął wymachiwać rękoma... chociaż, może dla niego to łapy, tyle czasu ze szczurami mogły mu pomieszać w głowie -Jestem tu w sprawie zlecenia. Miałam się zająć tym budynkiem i tobą, więc nie stawiaj oporu. - Powiedziała cicho i niechętnie. Przez niego tu przyszła, chociaż... będzie to jakiś zarobek, dzięki niemu będzie miała co do gara włożyć, ale najpierw będzie musiała sobie kupić garnek - Musimy opuścić ten budynek, bo budowlańcy czekają z rozbiórką. I tak dużo czasu zmarnowali - mruknęła niezadowolona. "Ciekawe czy to on przyzwał tego szczura. Jeśli tak, było by przyjemnie, gdyby zdradził mi tajemnicę tego zaklęcia. Z takim pogodowym szczuro-smokiem można się nieźle zabawić." uśmiechnęła się do siebie. Oparła Monicc o ramię i spoglądała chłodno na nudystę. Ubrał by się. Mało ma tu śmieci? Uszył by sobie jakieś spodnie czy coś. Szykowne spodnie z rozpadającego się mięsa z pasem z puszek, szał. Ciekawe z resztą musi być takie życie ekologa, trzeba się rozbierać i buszować po różnych miejscach, gdzie jest pełno "zagrożonych gatunków". Ona by nie dała rady, najpierw posprzątać, jakieś światło zorganizować... poza tym, trzeba zrzec się ubrań, a te są przydatne, szczególnie dla płci pięknej. Dziwne by były nagłówki, gdyby nagle z okna zaczęła się wychylać dziewczyna w samej przepasce na piersiach i tam niżej. Niee, ona nie jest taka medialna.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Wto Mar 06 2018, 21:33
MG: Staruszek wysłuchał słów Liliett, uspokoiwszy się nieco. Wyprostował się i zaczął drapać się po brodzie, jakby bardzo poważnie rozważał, co właśnie zostało do niego powiedziane. - Ach tak? - rzekł podejrzliwie. - Mówisz, że zadanie. Chcą się mnie pozbyć! Pozwól proszę, że to rozważę. Ta prośba o pozwolenie była jednak tylko funkcją retoryczną, wszakże dziadek nie czekał, aż dziewczyna udzieli mu tego pozwolenia. Przez dwie i pół sekundy rozważał wszelkie opcje, aż zdecydował. Dość gwałtownie. - NIE!!! - wrzasnął, podskakując po czym znowu zaczął machać na wszystkie strony rękami. - Nic z tego! Nigdzie się stąd nie ruszam! To ty sobie idź! No już! Precz! Won! Akysz! Sio! Psik! Wypieprzaj stąd, jeno chyżo!
Liliett: 86 MM, Zefirek 2/2
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Mar 07 2018, 17:24
Przestąpiła z nogi na nogę, krzyżując ręce na piersi. Spoglądała na niego spokojnie - Nie chce mi się z tobą użerać. Idziemy. Albo robimy to na spokojnie, albo użyję siły. - Odpowiedziała równie spokojnym tonem. "A gdyby go wyrzucić z okna? Ciekawe, czy potrafi latać na swojej brodzie." Była niezadowolona, że będzie musiała go wyrzucać z budynku. Zmęczona już była, całkiem sporo przygód miała za sobą i teraz jeszcze ten dziadzio się stawia. Ona mu da, stawianie się... jak lepe dostanie, to odwidzi mu się. Ale na razie na spokojnie, może jeszcze uda jej się namówić staruszka do spokojnego opuszczenia fabryki, może znajdzie się na dole jakiś Vicard albo duże ilości Doppelherz'a, które go zadowolą. Ponoć można go przedawkować, jak się go zmiesza z odpowiednimi substancjami. Starała się zachowywać kamienną twarz, jednak dziadzio wydawał się tak rozkoszny, jak skrzeczał i machał dłońmi. Aż by się go wzięło i wytarmosiło za te policzki i zostawiło takiego soczystego, śliskiego całusa. Ale nie od Liliett.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Mar 07 2018, 21:31
MG: Zaczęły się negocjacje. Liiliett postawiła przed staruszkiem dwie możliwości do wyboru, ale dziadek tylko się z nich zaśmiał. widocznie nie miał ochoty, aby pójść na ugodę. - Siły?! - zapytał szyderczo. - Pokażę ci, czym jest prawdziwa siła!!! Staruszek podskoczył, a kiedy opadł budynkiem zatrzęsło. Rozłożył ręce na boki, uderzając pięściami w powietrze, które rozdarło się wypuszczając z siebie płomienie. Ognie uformowały się w dwa portale, z których to prędko wybiegły płonące szczury, wielkości owczarków niemieckich. To jednak jeszcze nie wszystko, staruszek uniósł prawą rękę otwierając nad sobą o wiele większy portal, z którego swój łeb wyłonił kolejny ognisty szczur, któremu między zębami buchał ogień. Wyglądało na to, że zbierał się do potężnego zionięcia. Wszystkie szczurki wpatrywały się w Liliett płonącymi oczami i zbierały moc. Staruszek znowu się zaśmiał. - Haha! I co teraz?! Radzę ci się poddać! Złożyć pokłon szczurzemu panu... W innym wypadku spłoniesz! Bwamwahahahahaha! Najwidoczniej staruszek nie był całkowicie bezbronny oraz dysponował dość pokaźnymi argumentami. Przekonanie go, żeby się poddał mogło nie być wcale takie łatwe.
Liliett: 86 MM
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Pon Mar 12 2018, 20:35
Głośno przełknęła ślinę, no to się wkopała. Nie sądziła, że dziadzio może mieć tyle vervy. No cóż, pozory mylą. Trzeba załagodzić sytuację, tylko jak uspokoić półnagiego dziadka z bandą ognistych szczurów? Wodą? To by był chyba najlepszy pomysł, ale skąd ona wytrzaśnie tak duże wiadro z wodą? "Chyba trzeba będzie uciec się do fortelu, jakoś go wziąć na sposób. Może trochę mu się podlizać?" Pokaz czas zacząć. Zrobiła speszoną minę i niezgrabnie schyliła się - Doprawdy, szczurzy król z ciebie - lekko podniosła wzrok. Ciekawe na jak bardzo uda jej się naciągnąć dziadunia - I szczerze... zawsze lubiłam mężczyzn u władzy... czułam u nich ten respekt - powoli zmierzyła go wzrokiem, starając się go za bardzo nie rozwścieczyć. Może faktycznie to prawda, co mówią o kobietach, że łatwiej mają w życiu. Że łatwiej o prace, oko podmalować i zatrzepotać rzęsami i od razu się jakieś wolne miejsce znajdzie, czy ładnie poprosić jakiegoś miłego pana o pomoc w wnoszeniu zakupów. "Nie wierzę w to co robię... policzą mi ekstra." Lekko przygryzła wargę i w iście damskim stylu, zatrzepotała rzęsami - A nie sądziłam, że mam do czynienia z tak potężnym magiem - powieziała uroczo, starając się brzmieć naturalnie. Dlaczego granie takiej uległej cizi jest tak trudne w jej mienianiu? A, no tak, szczury z ognia... można o nich zapomnieć. Nigdy nie sądziła, że będzie się podlizywać jakiemuś dziadkowi w opuszczonej fabryce węgla, pośród śmieci i gryzoni... czy ona tak nisko upadła? Czym ona zasłużyła? Przecież grzeczna z niej dziewczyna.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Pon Mar 12 2018, 23:34
MG: Być może kobiety faktycznie mogą mieć łatwiej w życiu, ale w przypadku starych ekologów, obrońców praw zwierząt i szczurów, jeśli nie miały co najmniej kilku gałęzi, gładkiej kory oraz całkiem pokaźnej dziupli, to raczej marne szanse miały na manipulacje. Staruszek nabrał tylko pewności, ale nie posłał swoich szczurów do ataku. Te po prostu sobie ciągle stały, wściekle patrzyły ognistymi oczami i groźnie wyglądały. - Ha! - zakrzyknął tryumfalnie staruszek. - To znaczy, że się poddajesz?! To znaczy, że przyznajesz mi rację?! Czy to oznacza, że u mego boku doprowadzisz do powstania potężnego Szczurzego Królestwa?! Razem pozbędziemy się tych plugawych nosicieli zgnilizny i zepsucia cywilzacyjnego?! Zbudujemy nowy, wspaniały świat?! Taką to pełną entuzjazmu propozycję złożył staruszek dziewczynie, wyraźnie licząc na to, że poprze ona jego dążenia. Ale szczurów z otchłani nie miał najmniejszego zamiaru odwołać.
Liliett: 86 MM
Liliett
Liczba postów : 51
Dołączył/a : 02/11/2017
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Mar 14 2018, 15:14
Czyżby jej się udało? Może nie była pociągająca, małą brzózką, ale chyba łyknął przynętę. "Widzę, że ma dalekosiężne plany. Widać, że nie chciał się zatrzymać tylko na tej fabryce." Trzeba dalej wczuć się w rolę, no dalej. Spojrzała na niego lekko speszona - Tak chcę! Niech się dowiedzą, czym jest siła szczurów! - powiedziała, powoli się prostując. Dziadek się podjarał, ale zadawał się być cały czas na baczności. Nie podobało jej się, że szczury cały czas tu są, nie będzie mogła tak swobodnie się do niego zbliżyć, bo szansa na atak z ich strony jest zbyt duża. Może wystarczy przeczekać aż znikną, tylko wtedy trzeba będzie pozostać pozostać w jednym miejscu, żeby mu się nie widziało, wyjść z budynku, bo jeszcze wezmą ją za oszusta, chociaż... wtedy będzie więcej ludzi, którzy może jej pomogą. Ale na razie, trzeba się wkupić w łaski dziadka. Patrzyła na niego najbardziej zalotnie, jak się tylko da. Może jeszcze zmięknie i odeśle te szczury?
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Opuszczona fabryka węgla Sro Mar 14 2018, 19:10
MG: Szczurzego dziadka nie tyle zachwycała aparycja dziewczyny, co jej młodzieńczy entuzjazm i chęć podbicia świata, która nawet jeśli była udawana, to na tyle, aby zmylić staruszka. - Doskonale! Dzisiaj jest nas tylko dwoje, ale już wkrótce będą nas miliony! Ale... Zanim otrzymasz błogosławieństwo szczurzego pana, musisz udowodnić swoją wartość - dziadek skrzyżował ręce na piersi i wziął głęboki oddech. - Zabijesz kierownika budowy i przyniesiesz tu jego głowę. Wtedy będę wiedział, że mogę ci zaufać. I tu się sprawy zaczęły komplikować, ponieważ staruszek dalej nie wygnał swoich ognistych, szczurzych sprzymierzeńców. Wyglądało na to, że dziadek był sprytniejszy, niż by się mogło wydawać.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.