I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Farmy i Jaskinie Gobloidów Pon Lip 17 2017, 22:11
Równina. Prawie. Jest jedno pokaźne wzniesienie, a raczej górka, w której liczne kompleksy jaskiń tworzą siedlisko Gobloidów, półmetrowych, włochatych stworzonek z wielkimi nosami. Ponoć rozumnymi. Z pewnością są bardzo dokuczliwe dla okolicznych farmerów. Ci zaś uprawiają na równinie zboże, pszenicę i wszelkie inne zboża. Ogólnie rzecz biorąc, teren wiejski, z czyściutkim powietrzem. Jest parę chatek. Okolica mogłaby być całkiem dogodna na wakacje.
MG: Słońce świeciło, pogoda była ładna. Dom, do którego Seishuu miał się zgłosić w sprawie zadania, dało się odnaleźć bez większych problemów. W zasięgu wzroku od niego znajdowało się wzniesienie, w którym to ponoć żyły złośliwe Gobloidy. Co zaś do samej chatki i zlecenia, to problem był taki, że na maga nie czekał nikt na zewnątrz. Nikt go nie przywitał z otwartymi ramionami, z chlebem, solą, pieczarkami i grillowanymi kiełbaskami. Właściwie to było w okolicy całkiem pusto. Prawie, że żadnej żywej duszy. Nawet owieczki gdzieś wszystkie poznikały i tak bardzo pasujące do swojskiego klimatu krowy.
Przechadzając się przez okolice, aby znaleźć się przed domkiem ze zlecenia Seishuu zauważył dwie rzeczy. Pierwsza to fakt, że okolica była całkiem przyjemnym miejscem, a przynajmniej na takie wyglądało. Dookoła pola uprawne, kilka chatek, gdzieś dalej jakaś górka. Tylko, że ten przyjemny obrazek coś psuła, a mianowicie fakt, że okolica była całkowicie opustoszała. Nigdzie nie dało się zauważyć ani jednego człowieka czy nawet zwierzęcia. A jeśli nawet ktoś gdzieś tam był to Sei go nie zauważył. Nie podobało mu się to i dlatego cieszył się, że przyszedł tutaj sam. W końcu dotarł też do domku gdzie miał dowiedzieć się czegoś więcej o swoim zadaniu. Niestety nikt z niego nie wyszedł nawet kiedy Sei przez chwilę stał przed nim. W końcu po dłuższej chwili zdecydował się podejść do drzwi. Uderzył w nie trzy razy, energicznie ale nie jakoś szczególnie mocno. - Halo~ Jest tam kto? Jestem magiem, przyszedłem w sprawie zlecenia. - zawołałby gdyby nawet po tym nikt się nie pokazał. A jakby się jednak pokazał to by ograniczył się do prostego "witam" i ostatniego z powyższych zdań.
MG: Mag ognia zdecydował się działać, a konkretnie podszedł do drzwi i zapukał. Jednakże nic się nie stało. Nic nie było słychać, jakby to dom był opuszczony. Wtedy też zawołał, a pierwsze co mu odpowiedziało, to rozpaczliwy wrzask, do którego po chwili dołączył kolejny i jeszcze jeden. Potem nastąpiło smutne westchnięcie i drzwi się otworzyły. W progu stanęła przygarbiona kobieta z rozczochranymi jasnymi włosami. Wyraz jej twarzy był zmęczony życiem, choć niewiasta wcale nie wyglądała na starą, a raczej na niebywale zmęczoną. Zdawała się też ignorować płaczliwe wrzaski, skupiając swą uwagę na magu. - Witam - powiedziała z trudem. - Pan w sprawie zlecenia? Może napije się pan herbaty, kawy... Czegoś innego? - zapytała i z jej oczu pociekły łzy, lecz panna nie przejęła się nimi, jakby sama nie zdawała sobie sprawy z tego, że właśnie się rozpłakała.
Blondyn przez chwilę myślał, że może pomylił domki, bo ten do którego zaszedł wydawał się pusty. Nie zrezygnował jednak od razu i kiedy zawołał usłyszał, że jednak ktoś w środku jest. Chociaż szczerze mówiąc nie spodziewał się, że pierwszą reakcją jaką usłyszy będzie wrzask. Aż się wzdrygnął nieprzygotowany na coś takiego. Na szczęście drzwi zaraz się otworzyły, aby wyłoniła się z nich kobieta. Miała jasne włosy i wydawała się naprawdę zmęczona. Prawdopodobnie wyglądała przez to na nieco starszą niż faktycznie była. - Dzień dobry. - odpowiedział jej i kiwnął twierdząco na jej pytanie. Zaraz też dodał - Nie, nie trzeba. Tak właściwie to chciałem zadać... Huh? - nie zdążył wypowiedzi dokończyć, bo trochę się zmieszał. Z jakiegoś powodu kobieta płakała. - D-dlaczego pani płacze? Coś się stało? Zrobiłem coś nie tak? - zapytał. Sytuacja stała się trochę kłopotliwa dla maga. Chciał tylko zapytać o kilka rzeczy i ruszyć na poszukiwania, a tu coś takiego.
MG: Może i sytuacja mogła się wydawać nieco niezręczna, ale do prawdziwych niezręczności miało dopiero dojść. Kobieta nie była świadoma tego, że płakała, a kiedy Seishuu jej o tył powiedział, przyłożyła dłoń do twarzy i kiedy tylko poczuła wilgoć, rozpłakała się z jeszcze większą mocą. Momentalnie, żeby ukryć zrozpaczoną twarz, wtuliła się w maga ognia i zaczęła mu szlochać i płakać w ramię. - Ja już nie daję rady - powiedziała poprzez łzy. - Nie mam siły. One ciągle tylko płaczą, brudzą, narzekają. Ja już nie wiem co ja mam z nimi robić. To jest jakiś koszmar. Mam już tego wszystkiego dosyć! - rzekła, jeszcze mocniej ściskając Seishuu, zalewając chłopaka łzami. Przynajmniej nie musiał obwiniać samego siebie za łzy kobiety. Aczkolwiek pozostawał problem, jak im teraz zaradzić.
To się dopiero porobiło. Jeśli wcześniej Sei poczuł się lekko oszołomiony. Czuł się nieco niezręcznie kiedy kobieta zaczęła płakać to teraz - kiedy kobita się porządnie rozbeczała i w dodatku ukryła twarz wciskając się w niego - było o wiele gorzej. Blondyn chciał tylko zapytać o porwaną kobietę i zaraz ruszyć, a tutaj porobiło się coś takiego. W dodatku pojawiła się w jego głowie niepokojąca myśl - skoro było tak źle z tymi dzieciakami to może ich matka wcale nie została porwana? Może po prostu uciekła, bo też miała dosyć? Cholera, to byłby niemały problem, bo jego misja by się skomplikowała. Czy raczej nie dało by się jej zakończyć. Acz swojego podejrzenia nie miał zamiaru ubierać w słowa, bo bał się, że wtedy ta kobieta nigdy go nie puści. - Niech się pani uspokoi. - powiedział, mniej pewnie niż chciał. - Ja zaraz wyruszę odszukać ich matkę. Tylko chciałem najpierw zapytać o kilka rzeczy. - dodał. Chciał wyruszyć jak najszybciej, ale nie dlatego, że znajdował się w kłopotliwej sytuacji. Zrobiło mu się szkoda tej poczciwej kobiety, która zajęła się nieswoimi dzieciakami. I musiała się do tego przykładać skoro doprowadziły ją do takiego stanu. Naprawdę chciał jej pomóc.
MG: Nie od razu panna się uspokoiła, ale z czasem jej płacz ustał, a ona sama odsunęła się od maga ognia, uwalniając go z rozpaczliwego uścisku. Jednakże na koszulce chłopaka pozostawała duża, mokra plama. - Dobrze. Przepraszam. Już jestem spokojna. Co chciałby pan wiedzieć? - zapytała i zaczęła ocierać łzy. Widać było po niej, jakby to czuła się niemniej niezręcznie aniżeli Seishuu. Zazwyczaj nie rozpoczyna się znajomości od wypłakiwania się komuś w ramię, zwłaszcza jeśli ma być to znajomość czysto formalna, związana jedynie z pracą.
Chwila minęła zanim kobieta się uspokoiła. Dla Seia ta chwila była wyjątkowo długa. Jednak w końcu łzy przestały cieknąć po jej policzku. Co prawda blondas miał już wówczas mokrą plamę na koszulce, ale nic nie mógł na to poradzić. Wolał skupić się na pozytywach jak na przykład to, że mógł teraz z kobietą porozmawiać i dowiedzieć się czegoś więcej. Kiwnął więc głową na jej słowa i od razu zaczął. - Przede wszystkim jak wygląda matka dzieci? I jak dawno zniknęła? Poza tym czy zdarzyło się wcześniej, aby Gobloidy porywały ludzi? - poruszył najbardziej interesujące go kwestie. Chciał jeszcze napomknąć coś o tym, że okolica wydaje się niezwykle pusta, ale właściwie informacje dlaczego tak jest nie była mu do niczego potrzebna. A zaspokojenie ciekawości było w tym momencie mniej ważne niż misja.
MG: Seishuu przeszedł od razu do konkretów, a raczej wtedy, kiedy już mógł do nich przejść. Niewiasta wzięła jeszcze kilka głębszych oddechów, po czym przystąpiła do odpowiedzi. - Jest moją starszą siostrą, a ludzie powiadali, że jesteśmy do siebie podobne. Chociaż Eni zawsze była uważana za grubszą. Heh - kobieta parsknęła śmiechem na wspomnienie siostry i od razu z oczu popłynęły jej kolejne, niekontrolowane łzy. - To już tydzień jak jej nie ma. Musiała być naprawdę nieostrożna, że została porwana przez te stwory. Gobloidy nieraz już próbowały zaciągać ludzi do swych jaskiń, ale zazwyczaj łatwo jest je odpędzić. Naprawdę trzeba mieć pecha. I to tyle ile miała kobieta do powiedzenia w kwestii pytań maga. Kiedy skończyła, pochyliła głowę i wzbiła wzrok w podłogę. Wtedy też zaczęły się powtarzać rozpaczliwe wrzaski dzieci. - Jeśli już to wszystko, to... Muszę się nimi zająć - powiedziała zrozpaczonym głosem do maga i choć widać było po niej ogromną niechęć do opiekowania się wrzeszczącymi dzieciakami, to jednak ktoś musiał się nimi zajmować.
Mag ognia dowiedział się tego czego dowiedzieć się chciał. Nie było to dużo informacji, ale wydawało mu się, że więcej nie potrzeba. Najważniejsze z tego co chciał wiedzieć było oczywiście to jak poszukiwana osoba wyglądała. I skoro była podobna do kobiety, z która rozmawiał jakoś powinien sobie dać radę, w końcu miał okazję się jej dobrze przyjrzeć. Chociaż może wcale nie była mu ta wiedza potrzebna. Bo skoro bardzo rzadko te potworki porywały ludzi to raczej nie było się o co martwić. Gorzej, że fakt, że pani Eni zniknęła już tydzień temu optymizmem nie napawał. Tym bardziej, że Sei kompletnie nie wiedział czym są te Gobloidy i czego się po nich spodziewać. Przez ten tydzień mogły już na przykład dawno kobietę zjeść i nie będzie po niej śladu. Dziecięce wrzaski dokładnie pokryły się z ponurymi rozmyślaniami Seia co wcale go nie ucieszyło. Jednak blondas nie popadał się i postanowił, że pozostanie dobrej myśli. Kiwnął energicznie do kobiety. - Mhm. W takim razie ruszam. - i jak powiedział tak zrobił - od razu ruszył w kierunku wzgórza, a dokładnie jaskiń i tuneli Gobloidów. Oddalił się może na 50 metrów od domku kiedy postanowił wciągnąć swoje rękawice z ćwiekami. Przyspieszył kroku.
MG: Nie mając więcej pytań, Seishuu pozostawił samotną kobietę z płaczącymi dziećmi i wyruszył na poszukiwania matki. Po drodze na wzgórza nie napotkał na żadne problemy. Zgubić, to też byłoby naprawdę ciężko się zgubić zatem po kilkunastu minutach wędrówki dotarł do miejsca, gdzie było wejście do jaskiń. Już samego wejścia pilnowały dwie poczwary. Siedziały i objadały się grzybkami z wiklinowego kosza, który stał nieopodal tych stworków. Istotnie, nie wyglądały na zbyt groźne. Gdyby wstały, może i miałyby pół metra. Całe porośnięte były brązowym futrem z zielonymi plamkami. Miały ogromne nosy, które zajmowały ponad połowę przestrzeni na ich twarzy. Oczy gobloidów były wąskie i skośne. Zajadając się przepysznymi grzybkami, nie zwracały uwagi na zbliżającego się maga ognia, który dostrzegł stworki o wiele wcześniej, niż one jego. Dostrzegł również, że obok koszyka z grzybkami oparte były dwie włócznie, należące prawdopodobnie do gobloidów. Chociaż ciężko byłoby raczej nazwać patyki z zaostrzonym kamieniem na końcu włóczniami.
Sei bez większych problemów dotarł do jaskini - siedliska tych potworków. Nawet udało mu się dwóch Gobloidów dostrzec. Wyglądali trochę jak strażnicy strzegący wejścia. Mieli nawet włócznie przy sobie, coś co można było nazwać włócznią przy odrobinie dobrej woli. Faktycznie jednak wyglądały na dość niegroźne. Nie wydawało mu się, aby takie stworki mogły uprowadzić człowieka. Chociaż z drugiej strony on był magiem, a tych tutaj tylko dwójka. Może w większej gromadzie... Mniejsza z resztą z tymi rozważaniami. Co ważniejsze Sei musiał się zastanowić co powinien zrobić. Tamci go jeszcze nie zauważyli i chyba lepiej jakby tak zostało. Jeszcze wszczną jakiś alarm i zwali mu się na głowa cała gromada. Chociaż nie, nawet jak ich ominie to w środku prędzej czy później wpadnie na innych Gobloidów, prędzej czy później potworki zdadzą sobie sprawę z jego obecności. Dlatego postanowił nie zwalniać kroku i potworkom się pokazać. Zobaczyć jak zareagują. Będzie co ma być, w najgorszym wypadku przedrze się siłą obijając ich trochę. W końcu i tak są utrapieniem dla okolicznej ludności.
MG: Przepyszny posiłek gobloidów z grzybków został przerwany przez nagłe i niespodziewane pojawienie się maga ognia. W końcu stworki uznawały pracę pilnowania wejść za bardzo przyjemną i bezstresową. Któż niby dobrowolnie miałby się zbliżać do jaskiń pełnych gobloidów. Pewne swego gobloidy jadły, aż tu nagle spostrzegły, że stanął przed nimi Seishuu. - Zau udź! Nij! - krzyknął jeden ze stworków, wpychając grzybka do ust i prędko sięgnął po "włócznię", której grot wycelował w stronę maga. Drugi zaś gobloid zerwał się na nogi złapał się za głowę i zaczął biegać w kółko, ostatecznie nakierowując się do wejścia do jaskini, ale trzeba mu przyznać, że nie należał do najszybszych stworzeń w Fiore. Póki co jednak na drodze maga stał tylko jeden gobloid, który wyglądał na iście przerażonego. Ale czyż nie na tym polegała odwaga, żeby przełamywać własne lęki?
Seishuu
Liczba postów : 160
Dołączył/a : 04/01/2016
Temat: Re: Farmy i Jaskinie Gobloidów Sob Lip 22 2017, 11:01
Pojawienie się Seia przed Gobloidami spowodowało małe zamieszanie. Potworki wyraźnie nie bardzo wiedziały jak zareagować jakby przydarzyło się po raz pierwszy, że ktoś zaszedł do ich jaskini. W sumie dla blondyna nie było to specjalnym zaskoczeniem, bo po co farmerzy mieliby tutaj przychodzić. I on sam też by się tutaj nie pchał gdyby nie misja. Tak, trzeba było uratować zaginioną kobietę i jednocześnie pomóc jej biednej siostrze. - Słuchaj pokrako. - rzucił dość ostro w kierunku potworka z włócznią, który pozostał przed wejściem. Chyba determinacja, aby wykonać misję sprawiła, że brzmiał tak poważnie. Oczywiście nie wiedział też czy jest jakikolwiek sens to Gobloida mówić, bo ten mógł zwyczajnie nie rozumieć, ale może? W końcu z chodzącym szkieletem dało się porozumieć. - Jeśli w ciągu pięciu minut nie przyprowadzicie porwanej kobiety to wchodzę do środka. - dodał wskazując na jaskinie palcem. Zrozumiał? Byłoby dobrze. A jak nie to trudno, zrobi jak powiedział i sam kobietę stamtąd wyciągnie. A jego zamiary powinny być dla potworka jasne nawet jeśli nic z jego słów nie zrozumiał.
Ejji
#911 Widmo
Liczba postów : 2212
Dołączył/a : 26/12/2014
Temat: Re: Farmy i Jaskinie Gobloidów Sob Lip 22 2017, 19:23
MG: Mały goboid szybko mógł ocenić, że samotne starcie przeciwko magowi ognia mogłoby się dla stworka źle skończyć. Jednakże człowiek zaczął stawiać warunki, zaś gobloid zamrugał kilka razy i ciężko było stwierdzić czy zrozumiał, czy może po postu strach wziął nad nim górę, ale wypuścił z łapek swoją broń i za swoim towarzyszem pomknął w głąb jaskiń. Czy istotnie stworki wyruszyły sprowadzić kobietę, tego Seishuu nie wiedział. Ale z jaskini nie dochodziły go żadne odgłosy, a czas mijał i nic się nie działo. Za to pozostawał koszyk pełen dziwnych grzybków, którymi to wcześniej zajadały się gobloidy.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.