I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Niewielka wioska znajdująca się na południe od wielkiego miasta Ohary. W Tehanie znajduje się zaledwie kilka domów mieszkalnych zwykłych rolników, niewielki zajazd oraz posiadłość Kikuta. Sama wioska otoczona jest niewielkimi górami i laskami, co czyni ją trudno dostępną i raczej omijaną. Panuje to spokój i cisza. ~~
MG
Podróż na północ zajęła Frederice wraz z mężem i służbą 3 dni. W końcu na wieczór trzeciego dnia zajechali do posiadłości. Otoczona murem, miała co najmniej kilka hektarów powierzchni. Własny zagajnik, oczko wodne, stajnie, dwa domy dla słóżby i posiadłość Hienshina, w której teraz mieszkać będzie Frederica. Zdawało się to całkiem miłym miejscem na wychowanie dzieci, czy feniksa. Hanzo ani Wydra nie pokazali się ani razu od czasu ślubu i Frederica nie musiała się denerwować oglądając nielubianego członka swojej nowej rodziny. Za to Shizuka zawsze wiernie towarzyszyła swojej nowej pani, razem z nią haftując i rozmawiając, gdy Hienshin zajęty był wydawaniem poleceń. Czas mijał też Frederice rzeczy jasna na oswajaniu Cezara, który wydawał się wielce niepocieszony faktem że musi siedzieć w klatce i na dodatek gdzieś się poruszają. Jego nikt o zdanie na temat przeprowadzki nie pytał, toteż dąsał się i nie gdakał zbyt wiele. Teraz zaś gdy służba ich rozpakowywała, ona została sama z klatką w której siedział Cezar, w swoim nowym domu. Dom posiadał parter i dwa piętra. Na ostatnim znajdowała się zbrojownia, sala treningowa i strych, na parterze kuchnia, jadalnia, salon i łazienka oraz sauna. Na pierwszym piętrze pokoje dla gości i ich sypialnia. Całość wykonana była z sosnowego drewna, zdobiona ładnymi malunkami. Ogólnie cały dom zdawał się cieply i piękny. Cezar spojrzał na dom, potem na Frederice, a następnie zbliżając kuper do krat klatki, zesrał się na podłogę.
Autor
Wiadomość
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Wto Lis 01 2016, 15:52
Nie było Kany. Nie było... Kiedy tylko ten fakt do niej trafił uśmiechnęła się szerzej do nauczyciela. - Dzień dobry, sensei. - odpowiedziała kłaniając się przy tym coby okazać należyty szacunek swemu nauczycielowi, a następnie ruszyła zaraz za nim w stronę wyjścia przy okazji słuchając, co ten ma do powiedzenia. Czyli że co, nauczy się jednej ze sztuczek Wydry? Sam fakt umienia czegoś takiego sprawił, że nie mogla się doczekać lekcji. - W porządku, rozumiem. Nikomu niczego nie zdradzę. - zapewniła dokładnie zapamiętując, żeby pod jakimkolwiek pozorem niczego w tym temacie nikomu nie mówić. Wydawało się to bardzo ważne. Wysłuchała ponownie słów nauczyciela, po czym usiadła na trawie, zamknęła oczy po czym w skupieniu próbowała wyczuć... energię? Nie była pewna, jak wyczucie jej miałoby się objawić więc postanowiła się skupić na każdym jednym elemencie, który mógłby pasować. Tylko nad tym się teraz skupiała, komoletnie nie myśląc o niczym innym., przykładając się do powierzonego zadania.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tehana Sro Lis 02 2016, 21:59
MG
I zapewne trening Frederici płynął by dalej spokojnym rytmem gdyby nie nagły pulsujący ból w szyi i omdlenie. A potem... Takara otworzyła oczy leżąc na plecach, w pomieszczeniu w którym się znajdowała, panował półmrok, ale świetnie rozpoznała swoje więzienie z ostatnich kilkudziesięciu dni. Obok trzymając ją za dłoń siedział, a w zasadzie drzemał Hienshin. Zdawał się dość zmęczony i pewnie siedział tu z nią całkiem długo. Na głowie miała mokry kompres a obok miskę z wodą. W pokoju nie było też łóżeczka Ieyasu. Nic jej nie bolało, czuła się całkiem ok, a mimo tego chyba uznano ją za chorą. Na dodatek nie dało się zauważyć jeszcze jednej rzeczy. Nie była pewna czy ma na imię Frederica, czy jednak Takara. Ale coś jej mówiło że Takara, chociaż nie do końca wiedziała co. I miała... miała... nagły ból przeszył jej głowę kiedy spróbowała przypomnieć sobie coś jeszcze. Niestety nic poza imieniem nie pamiętała, ale jedno było pewne, odzyskiwała pamięć.
Nagroda za ten etap: 40MM, w zasadzie nic nie pamiętasz nadal prócz imienia, ale w zasadzie charakter Tasiowy ci może nawracać, walczący w zasadzie z charakterem Frederici więc w sumie możesz teraz kombinować nad jakąś ewolucją charakteru - ogólnie masz wolną rękę co do tego jak będzie się zachowywać Fredkotasia, może jak Tasia, może jak Fredka, a może zupełnie inaczej.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Sro Lis 02 2016, 22:46
To było dziwne. Ale w sumie wszystko, co spotykało Fredkotasie było dziwne. I właściwie dziwne wydarzenia stawały się w jej życiu normą. Prawdziwym dziwem byłoby, gdyby coś dziwnego, niesamowitego i chorego jej w końcu nie spotkało. Ale spotkało i zwykła nauka magicznych sztuczek zakończyła się bólem i urwanym filmem z niewiadomego jej powodu. Zdezorientowana rozejrzała się dyskretnie po pokoju. Dom. Nie pamiętała jednak, jak się tam znalazla. Zatrzymała wzrok na Hienshinie ciesząc się z widoku męża. Cokolwiek się stało był obok, a to znowu było strasznie miłe i kochane. Ale czy właśnie tego nie powinna się spodziewać. Sięgnęła ostrożnie dłonią ku głowie nie będąc do końca pewną, co jej na niej położyli. Kiedy jednak upewniła się, że to kompres po prostu zostawiła go na miejscu. A jednak dalej coś jej się nie zgadzało. I nie byla to wina ani pomieszczenia, ani kompresu.
Jak ona się właściwie nazywa?
Frederica? Takara? Nie wiedziała, a jednak bardziej skłonna była ku drugiej opcji. Z resztą... Już od dawna wiedziała, że jest okłamywana i może równie dobrze nie być tym, kim jest. Wspomnienia wracały. Nieco opornie, ale wracały. Tylko czy skoro jej wspomnienia to problem, to czy oby na pewno powinna się cieszyć? Z jednej strony i owszem, z drugiej zaś zaczynała mieć drobne obawy. Ale czy dopóki nikt nic nie będzie wiedzial, to czy czasem wszystko nie będzie aby w porządku? Znowu przeniosła wzrok na męża po czym zacisnęła nieco mocniej dłoń, za którą ją trzymał. - Chciałabym ci sprawiać przynajmniej o połowę mniej problemów, co teraz... - wyszeptała cicho, nie wiedząc czy to przez ten cały półmrok czy fakt, że nie koniecznie zależało jej, by budzić Hienshina. Może ją słyszał, może nie. Może go obudzi, a może dalej będzie drzemał. Jakkolwiek miało być, miała zamiar poczekać, aż w końcu sam się obudzi.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tehana Sro Lis 02 2016, 23:14
MG
FredkoTasia nie odezwała się głośno, jednak widocznie Hienshin, w bardzo słabym półśnie usłyszał jej głos i odrazu otworzył oczy spoglądając na żonę. Widząc jak ta beztrosko siedzi, nie mógł jej nie przytulić co odrazu uczynił, choć zrobił to bardzo delikatnie.-Sprawiaj ich tyle ile pragniesz. Skoro to robisz, to znaczy że wciąż żyjesz.-Głos mu się trochę złamał, słychać było że targają nim emocje. Strach, radość, ulga, zmęczenie. Widocznie całkiem sporo przy żonie siedział.-Jak się czujesz?-Zapytał w końcu puszczając żonę.-Co się stało ukochana? Co wydarzyło się przedwczoraj?-Zapytał odgarniajac jej włosy za ucho.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Czw Lis 03 2016, 00:46
Na prawdę było z nią aż tak źle? Wtuliła się mocno w męża, uśmiechając się delikatnie. Ten zaś brzmiał co najmniej, jakby ona sama przez ostatni czas była umierająca. A przecież czuła się całkiem w porządku. Co prawda bez większych rewelacji, ale z pewnością nie tak, jakby miała niebawem umrzeć. Definitywnie nie. Tkwiąc w ramionach męża wiele rzeczy chciala powiedziec. Chociażby nawet zapewnić, że już wszystko w porządku. Nic się ostatecznie takiego nie stało. Przecież nie chciała go martwić. Nie chciała sprawiać kłopotów. A jednak ostatecznie nie powiedziała nic, tylko napawała się ciepłem bijącym od Hienshina. Nawet, jeśli nie chciała go martwić, bardzo miłym zdawał się być fakt, że jest taka jedna osoba dla której nie jest się obojętnym. W końcu też nastała mała fala pytań, chociaż przypomnienie sobie, co działo się dwa dni temu przyszło jej z drobnym trudem. - W sumie to nic niezwykłego. Wstałam, zjadłam śniadanie a później wyszłam do Tengou. Usiadłam na trawie i nagle zabolała mnie szyja. A później obudziłam się w domu... - streściła pokrótce praktycznie cały swój dzień. Nic niezwykłego. Jej wzrok, który do tej pory utkwiony był w jej mężu nagle skupił się na kompletnie czym innym. Jej oczy mimowolnie otworzyły się szerzej, co najmnkej jakby zamiast na jakąś losową wazę spojrzała na ducha. - Było jeszcze coś... - wyszeptała cicho, sięgając pamięcią jeszcze dalej niż od momentu, aż wstała. Automatycznie ożywiła się chwytając Hienshina za dłonie i patrząc prosto w jego oczy zaczęła ponownie, głośniej i z jakąś dziwną werwą. - To było przed tym, jak wstałam. Nie mam pojęcia, czy to może mieć związek ale to i tak ważne. W ogóle to zaczęło się od tego, że mialam jakiś dziwny sen. Ale to właściwie nieistotne. Wstałam po czym zeszłam na śniadanie. Później znalazłam wazę. W domu. Taką w czarno-białe pasy. Obok była karteczka, ,,Otwórz mnie" czy coś takiego. Myślałam, że to może coś od ciebie, więc ją otworzyłam, ale była pusta. Nagle za mną pojawiła się dwójka ludzi. Jakaś kobieta i mężczyzna, oboje bladzi, a ten jeden to miał podkrążone oczy i wyglądał troche jak panda. Zaczęli coś mówić... Coś o jakiejś grze, że nie zostali zaproszeni, coś o jakiś "innych", że pewnie byliby zdziwieni jakby ci mnie teraz zabili... Nie wiem, ruszyć się nie mogłam, mówić też nie. A później obudziłam się znowu... - wyrzuciła z siebie niemal na jednym wdechu, po czym zaczęła znowu, już spokojniej, powoli i trochę ciszej - Zanim zeszłam na śniadanie napisałam coś na kartce. Kiedy się obudziłam, ta kartka faktycznie tam dalej była, chociaż nie powinna. Kiedy zeszłam na śniadanie, nie było go. Tak jakbym zeszła już wcześniej. To nie był sen... - czy brzmiała jak wariatka? Albo psychicznie chora? Może. Dla niektórych byłaby pewnie idealną kandydatką do otrzymania żółtych papierów, zwłaszcza jakby się ktoś dowiedział, źe miała okazje spotkać się z jakąś bogopodobną istotą i gadającym dzikiem. Fenomenalnie. - Nie wiem, czym takim zawiniłam, że nawet bogowie pròbują mi dopiec... ale w porządku. Nie wiesz może, co za dwójka złożyła mi dwa dni temu wizyte? Pocztówkę im może wyślę, czy coś... - rzuciła widocznie zmęczona tą całą farsą. Zmęczona ciągłymi problemami, Hanzo, Wydrą i przede wszystkim całym tym boskim stuffem...
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Tehana Czw Lis 03 2016, 21:46
MG
Przez twarz Hienshina dalej przebiegła mozaika różnych emocji tak długo jak Frederica. Na koniec zwiesił głowę i znów przytulił swoją żonę, myśląc nad tym co dalej. W końcu wstał i podając jej lusterko pokazał jej, jej własne odbicie. Na lewej kości policzkowej przez kawałek szczęki i szyi ciągnęła się czarna plama. Nie bolała, ale była tam i była ona dość niepokojąca.-To klątwa. Pojedziesz z Cezarem i Shizuką do Urzai, pod Rin Koshi. Tamtejsi kapłanowie wam pomogą. Jak tylko załatwię kilka spraw zaraz do was pośpieszę. Potem udamy się do Barjetleji.-Ucałował żonę w czoło. Wiem że masz pewnie wiele wątpliwości, pytań i jest ci ciężko, ale to musi zaczekać. Teraz najważniejsze jest dobro twoje i Ieyasu. Połóż się i odpoczywaj.[/b]-Posiedział z Fredericą póki nie zasnęła, ucałował ją raz jeszcze i oddalił się. Gdy Frederica się obudziła, męża już nie było. Pozostało się spakować i wyjechać z Tehany.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Czw Lis 03 2016, 21:59
Aha. Tak. Świetnie. Po wyrazie twarzy Hienshina już wiedziała, że raczej jest niezbyt wesoło. Przytuliła męża, jednak spojrzenie w lusterko to było już trochę za dużo. Siedziała nieruchomo wbijajac wzrok w czarną plamę i nie bardzo wiedząc, jak ma właściwie zareagować. Co ma zrobić? Hej, właśnie rzucono na nią klątwę! Fenomenalnie! Zaśmiała się, jednak definitywnie nie dlatego, ze było jej jakkolwiek wesoło z tego powodu. Jak ktoś się na niej nie mści, to przeklina i utrudnia życie. Nie miała sił się smucić, mogła więc już tylko się roześmiać, całkiem głośno. Nie trwało to jednak długo. - Klątwa, świetnie! Tak, jakby moje życie nie było wystarczająco skomplikowane... - rzuciła ze słabym uśmiechem, który powoli schodził kompletnie z jej twarzy pozostawiając ją kompletnie zdezorientowaną i bez większego planu, co z tym wszystkim zrobić. Pojechać do jakiegoś Rin Koshi, czy tam w okolicę? Jeżeli Hienshin uważał, ze to winna zrobić, to nie miała specjalnie powodów do sprzeciwów. Dlatego też ponownie poszła spać, a kiedy obudziła się nie zostało w sumie nic innego, jak się spakować, upewnić się, że wszystkie potrzebne jej rzeczy ma ze sobą i wyjechać w nieznane, a tam znowu poczekać na Hienshina. Wzięła też ze sobą kartkę. Tak na zaś.
z/t
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Czw Gru 29 2016, 00:49
Ponoć nigdzie się tak na prawdę nie było, dopóki nie wróci się do domu. Po przygodzie na szczycie Rin Koshi i odpoczynku w Barjetlei nastąpił w końcu moment powrotu, a więc z braku kolei kolejne kilka tygodni podróży na grzbiecie koni i postojów w zajazdach. W zasadzie nie przeszkadzało jej to w rzaden sposób. I tak miała wszystko, co potrzebne, a starczyło jej w zasadzie ciepłe łóżko, w miarę dobra strawa i mąż obok. Niemal przez całą podróż do domu co jakiś czas patrzyła na swoją lewą rękę nie mogąc początkowo przywyknąć do faktu, że ma taki duży malunek na całkiem sporej powierzchni ciała. Nie no, miała jeszcze na plecach symbol klanu, ale tego w sumie przez zdecydowaną większość czasu nie widziała to i nawet nie specjalnie pamiętała o jego istnieniu. A ten był bardziej widoczny, zajmował praktycznie całą rękę i pół torsu. A przede wszystkim podobał się Hienshinowi i zasłaniał bliznę po walce z abdulową kozą. Samej Frederice właściwie też się podobał. W smokach jednak było coś takiego, że je po prostu lubiła, dopiero jednak po dłuższym czasie przywykła do swojego nowego wyglądu. W domu zaś pierwsze co zrobiła po zejściu z grzbietu konia to ruszyła wykąpać się w końcu w swojej własnej łazience, przebrała się w czyste kimono po czym ruszyła do pokoju wytulać swoją słodką kruszynkę, której tyle czasu nie widziała. Zdecydowanie stęskniła się za Ieyasu i im bliżej domu była, tym bardziej chciała już zobaczyć malca. Ponoć dzieci szybko rosną i bardzo ją ciekawiło, czy coś przez ten czas się zmienił. Nawet zaczęła zapominać o Asie, chociaż zdecydowanie nie o wszystkim, co jej powiedziała. Ale teraz to było nieistotne. Chciała odpocząć, poprzytulać synka, w międzyczasie gdzieś tam drugą ręką pogłaskać Cezara po łebku... Jakby jeszcze mogła to wszystko robić siedząc w ramionach Hienshina to już w ogóle byłoby fenomenalnie, ale pewnie sam był zmęczony i chciał odpocząć, tego nie widziała potrzeby, żeby jeszcze teraz zawracać mu głowę swoją osobą.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Pią Gru 30 2016, 00:49
MG
I tak dotarli do domu. Po szybkim ogarnięciu się, mogli natomiast przejść do zabawy z dzieckiem. I mimo że wiele było do zrobienia a i odpocząć należało, to były rzecz ważniejsze. A najważniejszy był mały Ieyasu. Ieyasu na widok mamy zaś wesoło zagaworzył, łapiąc włosy Frederici w pulchną rączkę i śmiejąc się radośnie. Cezar usadowił się pod jego łóżeczkiem niczym ptak bojowy i strażnik. Frederica zaś z dzieckiem na rączkach, siedziała oparta o męża, który jedną ręką obejmował małżonkę, a palec drugiej, dał Ieyasu do ściśnięcia piąstkom, zamiast włosów mamusi.-Mam coś dla ciebie.-Powiedział jeszcze jej mąż, puszczając na chwilę jej talie i wyciagajac z kieszeni, przetopione na wisorki fragmenty koralika.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Pią Gru 30 2016, 13:53
Czego chcieć więcej? Właśnie miała na rączkach cieszącego się na jej widok małego człowieczka, będącego połową niej i osoby, którą kocha. Do tego jej mąż, zamiast zając się zapewne bardziej naglącymi sprawami, wolał usiąść obok, co dodatkowo ją cieszyło. Na tyle, że widać było tę radość i w oczach i w szerokim uśmiechu. Oparta o Hienshina tulała do siebie syna głaszcząc drugą ręką malca po główce, czasami zerkając na Cezara, czasami na męża, sama się w niego bardziej wtulając. Miała rodzinę. Po tak długim czasie mogła w końcu stwierdzić, że ma rodzinę. Taką prawdziwą. Na samą myśl, że śmiała wątpić w uczucia Hienshina względem niej robiło jej się głupio. Dlatego starała się więc o tym nie myśleć tylko cieszyć się z obecności dwóch najdroższych jej osób, nie rozpamiętując specjalnie pobytu w gorących źródłach. W pewnym momencie jej uwagę przykuł Hienshin, przez co na moment zaprzestała zabaw z malcem, a następnie zerknęła na oba wisiorki. Tyle wspomnień... Z resztą kto by pomyślał, że jeden z koralików skończy w ten sposób? A jednak nie wydawało jej się, żeby był to zły los. Raczej... uroczy? A jednak troszeczkę się zestresowała nie będąc specjalnie pewna, czy oby na pewno to co robi to dobry pomysł. I nawet nie chodziło o przetapianie niegdyś potężnych, magicznych przedmiotów na biżuterię. - Hienshin, pamiętasz jak mówiłam, że ten koralik jest dla mnie bardzo ważny? Tak na prawdę bardzo... I tak sobie pomyślałam, że skoro już pękł na dwie części, to chciałabym, żeby jedną z nich miała osoba równie dla mnie ważna. No i... Chciałabym ci ten jeden dać. Przyniósł mi kilka razy szczęście, więc może przyniesie i tobie nawet, jeśli to tylko część. Co prawda obecnie to tylko kawałek szkła, ale kryje się za nim wielka historia, a takie rzeczy mają moc same w sobie... Znaczy tak mi się przynajmniej wydaje... - stwierdziła pogodnie, przenosząc wzrok z wisiorków na męża. - ...właściwie starczy mi, jeśli po prostu go przyjmiesz. Nie każdy lubi takie rzeczy więc nie mam zamiaru zmuszać cię, żebyś go nosił. - dodała dalej uśmiechnięta, nie sięgając jednak po swój. Nawet jakby chciała, to z Ieyasu na rękach nie dałaby rady go sobie założyć, a wtedy znowu miałaby zajęte obie ręce. W jednej dziecko, w drugiej wisiorek. No i jak wtedy żyć? No i zawsze była szansa, że w sumie nie bardzo prezent przypadnie mu do gustu. A jednak chciała, żeby go miał. W sumie nawet nie pamiętała, kiedy ostatnio coś komuś dała. No, i nie były to tylko same problemy.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Pią Gru 30 2016, 23:11
MG
Mąż spojrzał na nietypowy prezent, ale przyjął go bez zastanowienia, wieszając od razu na szyi. Biorąc też ten Frederici i wieszając na jej szyi, następnie namiętnie ją całując.-Jak wrócę, opowiesz mi o nim.-Powiedział dotykając naszyjnika.-Muszę jednak pozałatwiać sprawy domu. Zobaczyć czy wszystko zostało dopilnowane pod naszą nieobecność.-Powiedział, niechętnie wstając. Pogłaskał jeszcze Ieyasu podnosząc go na chwilę do góry, a potem oddał malca mamie i wyszedł. A Frederica została z synem sama. I Ieyasu roześmiał się klaskając rączkami i za każdym razem kiedy klasnął rączkami, Frederica widziała za nim osoby. A to kobietę w białym szlafroku. A to żołnierza z flakami na zewnątrz, a to jakieś dziecko z dziurą w głowie. Tak szybko jak zjawy się pojawiały, tak szybko znikały.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Sob Gru 31 2016, 00:12
Właściwie, to na prawdę nie spodziewała się, że jednak go założy. A tu ci taka miła niespodzianka. No i kolejna, bo wyglądało na to, że chociaż sam prezent moźe nie był specjalnie wyszukany, to zdawało jej się, że jednak chyba się spodobał. A jeśli nie, to przynajmniej nie był kompletnym niewypałem. Odgarnęła ręką włosy by ułatwić mężowi założenie jej naszyjnika po czym odwzajemniła pocałunek rękę mimowolnie kładąc przy tym na jego karku. Tylko czy oby na pewno była to historia, którą chciała opowiadać? Jakby na to nie spojrzeć, była raczej dość smutna. Chociaż z drugiej strony zawsze można było na nią zerknąc z innej strony i wtedy już była tak jakby mniej. Nie mniej przytaknęła głową, wzięła z powrotem malca na ręce po czym została z synem sama. I chyba Hienshin wyszedł w idealnym momencie, wszakże to, co się wydarzyło zapewne by go nie ucieszyło, zaś Frederice niewiele dzieliło, by ta przestraszona niemal zdemolowała pokój bowiem widok za jej własnym synem upiorów, jeden za drugim automatycznie sprawiło, że ta wyciągnęła dłoń przed siebie. Skończyło się jednak tylko na kilku iskrach, które przebiegły gdzieś po jej ręce nie robiąc czegokolwiek więcej, łomotającym sercu i bladej twarzy dziewczyny. Jedno klaśnięcie, jedna zjawa. Tak to było, tak? Spojrzała niepewnie na synka, rozejrzała się po pokoju... No nie. To nie wchodziło w zakres jej umiejętności. A to mogło znaczyć jedno... - To nie wygląda dobrze... Nie mogły to być słodkie, różowe króliczki? - rzuciła do syna już czując, że będą z tego kłopoty. Spore kłopoty. Nie no, pewnie, normalnie by się cieszyła, że jej syn jest magiem... Ale nie w kraju, gdzie tym gardzą! Przecież jeśli ktoś się dowie... Ba, jeśli Hienshin się dowie... Nie. Z tego nie będzie niczego dobrego. - Nie rób tak więcej. Nie ładnie. Nie wolno. - spojrzała smutna i zmartwiona na synka, po czym przytuliła go mocno do siebie jakby chcąc we własnych ramionach schronić go przed całym światem, zaś słowa te powtarzała dalej i dalej, co raz ciszej jakby mając nadzieję, że cokolwiek zrozumie. Ale czego ona mogła oczekiwać od kilkutygodniowego dziecka? Może kilkunasto... A już myślała, że teraz wszystko już będzie w porządku, ale nie. Jak nie ona była w niebezpieczeństwie, to jej syn. I w sumie pośrednio - ona też.
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Sob Gru 31 2016, 13:26
MG
Oj no i się porobiło, bo Ieyasu był magiem. I to nie byle magiem, bo jego magia była całkiem silna. Na tyle silna że już jako noworodek przywoływał dusze. Może Frederica całkiem niechcący właśnie urodziła drugiego Zerefa? Nieświadom jednak zamieszania jakie robi Ieyasu roześmiał się radośnie i widząc ile uwagi przykłada się do uderzania o siebie rączkami, zrobił tak jeszcze dwa razy a co! Mamusia wtedy więcej otwiera buzie i tula. I tak przy Frederice zrespiły się dwa kolejne upiory, znikajac tak szybko, jak się pojawiły.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Tehana Sob Gru 31 2016, 17:45
Powoli już nie wiedziała, co ma robić. W końcu jednak zamilkła tulając do siebie mocno synka, wolną ręką próbując zatrzymać jego dłonie, nim znowu zacznie klaskać. To dziecko. Nie wytłumaczy mu, że nie powinien tak robić. Nie zrozumie, a ona nie miała pojęcia, jak temu zaradzić. A musiała zaradzić temu szybko, nim nagle zacznie klaskać przy swoim ojcu. Im więcej upiorów się pojawiało, tym bardziej się bała i tym bardziej samej jej wracały niemiłe wspomnienia. Tyle czasu była otoczona przez śmierć i skazana na oglądanie i, niestety, produkowanie trupów, że na prawdę miała ochotę odpocząć, a tymczasem jej syn właśnie przywoływał upiory. Zamknęła oczy nie chcąc więcej na nie patrzeć i co raz mocniej tuląc do siebie Ieyasu. Jeśli to tylko duchy, to nie zrobią im krzywdy. Nie powinny. Nie należą do tego świata. Bardzo chciała w to wierzyć, ale sama nie wiedziała, jak bardzo zdolne trafiło jej się dziecko. No hej, niemowlak jej właśnie ściąga dusze z zaświatów! To nie jest normalne. To kompletnie nie ma nic wspólnego z normalnością, nawet u magów. No i w sumie to się wyda. Nie, to na pewno się wyda. I kompletnie nie wiedziała, co winna wtedy zrobić, ani tym bardziej jak zareaguje mąż, a jednak nie sądziła, żeby przytulił ich z radości. To... To wszystko wyglądało na bardzo nieśmieszny żart. No, czyli praktycznie jak większość jej życia. Zaczęła delikatnie kołysać dziecko chcąc położyć go póki co spać. On odpocznie, ona w sumie też i jakoś to będzie. Na pewno jakoś to będzie. A póki co to zeszłaby do kuchni czegoś się napić i znaleźć męża. Może lepiej, jeśli się dowie od niej, niż jak nagle przez przypadek z szafy wyskoczy mu jakiś zadźgany człowiek...?
Goomoonryong
Liczba postów : 4046
Dołączył/a : 22/10/2012
Temat: Re: Tehana Nie Sty 01 2017, 19:22
MG
Po dłuższej chwili, Frederice udało się ululać synka do snu. I tak Ieyasu pogrążył się w spokojnym śnie, kompletnie nieświadomy tego jak wielkie zamieszanie jego mała osóbka wywoływała. Frederica natomiast ruszyła napić się i odnaleźć męża, co udało się całkiem szybko, bo ten też jej szukał. Zaprowadził do jednego z pokoi i tam razem usiedli.-Jest coś co muszę ci powiedzieć...-Zaczął spokojnie Hienshin. Całkiem zabawnie, bo Frederica chyba też nie?-Ale nie chcę. Boję się że... zrobisz coś głupiego.-Powiedział wzdychając. Mówić, nie mówić? Oto jest pytanie.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.