Sanktuarium Szczura

MG

Kolejna z drużyn wkroczyła do sanktuarium. Wszędzie wokoło zalegała zielona mgła, a członkowie GH wraz z legendarnym(hehe) wampirem Affuro zalegała po kostki w mętnej, brudnej wodzie. Nim zdążyli jakoś zareagować w powietrzy pojawił się symbol szczura oraz litery układające się w niedokońca dla grupy jasne słowa. "Wybierzcie obserwatora." Cokolwiek to znaczyło, chyba musieli to zrobić, nim zacznie się przygoda.

//Wybieracie na głos. Jak remis to wybierze kostka//

Czas na odpis: 03.03 godzina 23:00

Zebranie drużyny nie było trudnym przedsięwzięciem. Najważniejsze było wyruszyć jak najszybciej do dziwacznych tworów i przekonać się na własne oczy, co takiego kryły rzekome sanktuaria. Nie ukrywała, że każdy fragment mocy, jaki mogli uzyskać był na wagę złota. Znalezienie i przekonanie czwartej osoby wymagało nieco więcej wysiłku, ale czego się nie robi dla dawnych znajomych?
Po przekroczeniu bramy wylądowali w... bardzo specyficznym miejscu. Zielona mgła nie nastrajała pozytywnie, a stojąc po kostki w wodzie Nanaya stwierdziła, że ubrałaby gumowce, gdyby tylko widziała. Na dalsze przemyślenia nie było specjalnie czasu, bo pojawił się symbol oraz napis. Obserwator. Głośne mruknięcie wydobyło się z jej ust. Zdecydowanie wolała być razem z magami z GH (była nawet w stanie przełknąć obecność Ezry) i zobaczyć, jak poradzą sobie jako drużyna, dlatego jej spojrzenie, które najpierw spoczęło na dwójce demonów, przesunęło się na Affuro. Tak, mógł być problem w innym ustawieniu.
- Affuro, jeżeli ci to nie przeszkadza, chciałabym, żebyś został naszym obserwatorem - zwróciła się w stronę blondyna, nie szczędząc przy tym obojętnej miny. Na uśmiechy przyjdzie czas, gdy wyjdą z tego w jednym kawałku.

Czego się nie robi dla znajomych prawda? A dodatkowo pamiętając o umiejętnościach Nanayi to zdrowy na umyśle wampirek zdecydowanie powinien ją mieć po swej dobrej stronie! Jedynym problemem dla naszego blondaska był sam teren - w tym miejscu dość łatwo było o ubrudzenie cudnego fioletowego sweterka! Walka w brudnej wodzie dość szybko pozbawiła by materiał jego urody, dlatego też wampierz z radość przyjął propozycję mistrzyni GH.
- Oh~! Ależ oczywiście promyczku! Będę waszymi oczami, uszami i noskiem - NO PROBLEMO♥!

Ezra trzymał się nieco z boku, uważnie obserwując otoczenie. Fakt, krajobraz nie napawał optymizmem. I jeszcze ta woda... Co prawda mag miał na nogach porządne, wytrzymałe buty sięgające do połowy uda, ale kalosze to to nie były delikatnie rzecz ujmując. Skrzywił się lekko czując jak obuwie zaczyna przeciekać.  Al Sorna poprawił tkwiącą przy pasie sakiewkę z bandażami i środkiem odkażającym. Lepiej ich nie zamaczać, mogą się jeszcze przydać. Przezorny zawsze ubezpieczony jak to mówią.

W końcu kto wie kiedy trzeba będzie go użyć. Biała Lisico, miej mnie w swojej opiece, bo inaczej poderżnę mu gardło... - warknął w myślach wpatrując się ponuro swoimi pionowymi źrenicami w radosnego Affa.
Wampir działał mu na nerwy swoim nastawieniem i szczerze powiedziawszy, to Ezra z radością skróciłby go o głowę byle by tylko zetrzeć ten durnowaty uśmieszek z jego twarzy. Irytował go całą swoją postawą i zachowaniem. Jeśli wyznaczenie go na Obserwatora pozwoli Ezry pozbyć się irytującego towarzysza, to białowłosy poprze ten pomysł.
- Zdam się na naszą Mistrzynię. Skoro wybrała właśnie ciebie, to znaczy że się nadasz. - powiedział patrząc przelotnie na Nanayę, a następnie nasunął na głowę kaptur swojego czarnego płaszcza i odszedł metr dalej żeby odmówić w spokoju inkantację magii:


Mag wolał mieć do dyspozycji wszystkie z dostępnych mieczy, dlatego zrezygnował z przywoływania pojedynczego albo pieczętowania pary ostrzy w tatuażach.

Systemy sprawne. Temperatura, w normie. Ciśnienie, o 13 jednostek powyżej normy. Stabilizacja.
Hyde już znacznie wcześniej aktywował swoją Cybernetyczną Zbroję(A), by być gotowy do działania i zaoszczędzić sobie manę.
Kiedy mistrzyni gildii powiadomiła go o wymarszu w stronę jednej z bram, które zaczęły wywoływać zainteresowanie wśród wielu magów ostatnimi czasy, postanowił się już wcześniej przygotować.
Z swoimi czarnymi ostrzami na plecach wkroczył do sanktuarium, natychmiast analizując otoczenie w poszukiwaniu istot żywych.
Zapewne nie odnalazłby takowych, ale nigdy nie zaszkodzi się upewnić.

Trzymał się na przodzie, blisko Nanayi by móc szybko zdawać jej raporty ze swoich analiz oraz obserwacji, oraz ochronić w razie potrzeby. Zapewne moc Mistrzyni Gildii była wystarczająco duża, by sama sobie mogła poradzić, ale zawsze przydaje się ktoś kto kryje tyły.

Gdy Nanaś odezwała się w kwestii swojego wyboru na "obserwatora", Hyde niezwłocznie przytaknął głową, że zgadza się z jej decyzją. Wcześniej odszukał w bazie danych(PWM) informacje na temat członków drużyny sprawdzając i porównując znane umiejętności zarówno magiczne jak i nie magiczne.
- Uważam, że wybór Affuro na obserwatora, będzie najrozsądniejsze. - Oznajmił uroczyście.

MG

Kiedy tylko Aff został obserwatorem, zniknął a mgła rozwiała się. Znajdowali się w korytarzu jakieś 2x2m i do tego nieco długawym. Na jego końcu znajdowały się ciężkie żelazne, nieco przerdzewiałe drzwi. Woda była brudna i mętna, siegała im do kostek, natomiast ściany porastał bardzo jasno fosforyzująca pleśń. Spokojnie obejdą się tu bez podchodni. Grzyb porastał całe ściany, ale nie sufit. Niestety szybko zauważyli że strasznie swędzi ich skóra, na dodatek byli przeziębieni.

Affcio miał się duuuużo lepiej. Wygodny fotel, mapa przed nim i instrukcja na prawo od niej. Jak stuknie palcem to ześle zaklęcie lub zdolność. Zdolności były jednorazowe, na dodatek mógł z jedną osobą jednoczesnie komunikować się telepatycznie. Standardzik. Pod tą instrukcją znajdował się biały kwadracik podpisany jako "Błyskawiczna Zima"

Stan postaci:
Hyde: Swędzi cię skóra, przeziębienie, niewidzialne strzały, 67MM, Zbroja aktywna
Ezra: Swędzi cię skóra, przeziębienie, niewidzialne strzały
Nanaya: Swędzi cię skóra, przeziębienie, niewidzialne strzały

Affuro: [Błyskawiczna Zima]. Telepatia

Czas na odpis: 12.03 godzina 21:00

Mapa

Gdy tylko znaleźli się w korytarzu, dopadło ich swędzenie naskórka oraz stan organizmu zwany przeziębieniem. To nie były warunki sprzyjające, jednakże nie ograniczały one przejścia sanktuarium. Podrapał się w paru miejscach, będąc nieco rozczarowany, że jego zbroja nie mogła ochronić należycie jego skóry przed źródłem swędzenia, którym zapewne były zarodniki grzybów na ścianach. Trudno, nie można mieć wszystkiego.

- Pójdę przodem. Ezra miej w gotowości swoje ostrze, z moich danych wynika, że możesz utrzymać je przed defragmentacją magiczną, jeżeli stworzysz tylko jedno. Prosiłbym cię o chronienie tyłów Mistrzyni. Mistrzyni Nanayio, proszę być czujnym. Pani strzały oraz magia będą niezbędne do przejścia tych podziemnych sanktuarium. Najlepiej będzie jak utrzyma Pani pozycje po środku. - Powiedział Hyde, po kolei zwracając się do obu towarzyszy, chcąc przedstawić im najbardziej korzystną według jego obliczeń ustawienie. Nie bez powodu był Taktykiem więc wiedząc, jakie posiadają zdolności, to ustawienie było najbardziej rozsądne.
Następnie skierował swoje spojrzenie w górę.
- Czy słyszysz mnie Affuro-san? Jeżeli tak, daj jakiś znak. Będziemy potrzebowali twojej nawigacji oraz powiadomień w razie zagrożenia. Liczymy na ciebie. - Rzekł do niego sympatycznie, domyślając się, że jest typem osoby, która lubi jak się go obrzuca pochwałami i "cukrem". Osobiście nie czuł większej potrzeby, by tworzyć relacje z nieznanym mu w danych osobnikiem, jednakże to Mistrzyni go wyznaczyło i to dawało wystarczający powód by zaskarbić sobie zdanie tej osoby osobie i gildii.

Kiedy "przygotowania" byłyby zakończone, ruszyłby naprzód jak też powiedział wcześniej wyciągając pomału czarne ostrza na plecach i badając jednym z nich po drodze ścianę, a drugim podłoże. Jeżeli wyczułby jakąś nierówność np: wypuklenie, które by nie pasowało do otoczenia, ostrożnie by to zbadał.
W ten sposób podszedł do żelaznych drzwi, szybko badając i analizując, czy posiada jakieś linki, bądź boczny mechanizm, który uaktywniłby się po otwarciu drzwi. Jeżeli takiego by nie ujrzał, próbuje on je otworzyć, będąc gotów w każdej chwili odskoczyć przed atakiem, jaki mógłby nastąpić po drugiej stronie.

No no, kto by pomyślał, że naszemu magnezowi na nieszczęścia wreszcie się coś uda! Fotelik, mapka, rzecz-której-nikt-nigdy-nie-czyta, po prostu zaje*ioza. Jedyne czego brakowało to jakiś krwisty koktajl i solarium, tak dla żartu. Rozsiadając się wygodnie, blondasek od niechcenia zerknął na instrukcję by po krótkim przejrzeniu wywalić w chol*rę.
- Słyszę, słyszę robciu. Hmm... robek brzmi dziwnie, trzeba wam nadać jakieś ksywki. O mam! Skoro Nayana jest słoneczkiem, to wy będziecie jej promyczkami - nieźle prawda? Ma sie ten talent. Ja wezmę sobie kryptonim "księżyc" - jego blask jest ładny a do tego jest podobne się do księcia!
Pomyślał Affek po czym telepatycznie przesłał wiadomość do reszty zespołu(korzysta z swojej własnej telepatii nie tej z sanktuarium)

Ezra podrapał się po policzku, czując jak całe ciało zaczyna go swędzieć. Ogólnie mówiąc, to zaczynał się irytować. Najpierw podróż z denerwującym kompanem, potem jakieś swędzenie skóry i... No świetnie. Przeziębienie. Zaklął szpetnie pod nosem w eisndeuch. Tyle dobrego, że Affuro gdzieś zniknął.

- Masz niepełne dane. - odpowiedział spokojnie, rozglądając się przy tym po korytarzu. - Może i sam miecz się nie rozpada, ale jeśli chciałbym użyć innego, musiałbym znowu użyć inkantacji i odczekać chwilę. Do tego każdy z nich ma też pewien limit czasowy działania.  A kto wie co nas tutaj czeka. Wolę zachować elastyczność. Co do ochrony tyłów, to nie mam zastrzeżeń.
Podszedł do Nanayi i zatrzymał się kawałek od niej, przez chwilę patrząc na nią i słuchając wiadomości od samozwańczego "księżyca". Widać było, że się nad czymś zastanawia.  
- Pozwolisz na chwilę Nan... Mistrzyni. - chłopak z przyzwyczajenia chciał zwrócić się do niej po imieniu, jednak szybko się poprawił. Może i zna ją już kilka lat, ale teraz dziewczyna została Mistrzynią GH, w dodatku cała grupa była na misji. Lepiej zachować hierarchię. Wziął dwie strzały z jej kołczana, a następnie podszedł do Hyde'a i rozpoczął inkantację:

"O, Pani Ostrzy.
Usłysz me błaganie i wspomóż swego sługę.
Użycz mu swego błogosławieństwa,
niech jego ostrze dosięgnie wrogów."

Dotknął kciukiem groty obu trzymanych strzał, a następnie obu mieczy swojego towarzysza [Hartowane ostrze x4]. Zwrócił Mistrzyni jej strzały, których groty świeciły teraz lekkim blaskiem i zajął miejsce za nią, jakieś 2-3 metry z tyłu. Jego wzrok prześlizgnął się po jej sylwetce i mag uśmiechnął się lekko. Przynajmniej będzie miał przyjemne dla oka widoki.
- Nałożyłem wzmocnienie na ostrza. Nic wielkiego, ale będą ostrzejsze niż normalnie, tak jakoś o połowę. Tylko będą lekko świecić.- Ezra machnął ręką, a tatuaże na jego ręce zaczęły wydzielać czarny dym. Mag też przeanalizował wcześniej położenie całej drużyny. Korytarz był raczej ciasny, więc użycie Ryuuzume nie wchodziło w grę. Tenseiga także nie byłby zbyt przydatny. W takim razie...
- Hakuteiken.
Uniknięcie ciosów tego miecza powinno być ciężkie w tak ciasnym pomieszczeniu. Gdyby musiał wykonać unik i ochronić Nanayę, to zawsze będzie mógł przywołać Intetsu...
- Jestem gotowy. A co do naszych pseudonimów... Ja będę cię nazywał "Trupem". Bo skończysz jako jeden z nich jeśli będziesz mnie nazywał promyczkiem... - powiedział oschle. - Zamiast pieprzyc bez sensu może lepiej powiesz gdzie jesteś. Masz tam jakieś instrukcje? Plan? Cokolwiek?

MG

I tak oto drużyna postanowiła działać. Przynajmniej chwilowe dowodzenie objął Hyde, prowadząc drużynę do przodu. Rzecz jasna biedak cierpiał najbardziej, bo zbroja uniemożliwiała mu dokładne podrapanie się, a w połączeniu z katarem, dość szybko zaczęły łzawić mu oczy. Ogólnie, ich stan zdrowotny sprawiał że walka wcale nie miała być tak łatwa jakby tego chcieli. Ezra w czasie flirtowania z Affem rzucił kilka zaklęć, a następnie cała drużyna przeszła przez drzwi, znajdując się w nowym, identycznym korytarzu, z identycznymi drzwiami na jego końcu, oraz kolejnymi po lewej i prawej stronie. W tym czasie na panelu Affa pojawiła się nowa zdolność. Tymrazem kwadracik miał w sobie pomarańczową kulę oraz podpisik "Ognista kula".

Stan postaci:
Hyde: Swędzi cię skóra, przeziębienie, niewidzialne strzały, 67MM, Zbroja aktywna. Wzmocnienie miecz 1/3 posty
Ezra: Swędzi cię skóra, przeziębienie, niewidzialne strzały. 80MM, Hakuteiken 1/4 posty
Nanaya: Swędzi cię skóra, przeziębienie, niewidzialne strzały, 2 strzały wzmocnione 1/3 posty

Affuro: [Błyskawiczna Zima], [Ognista kula]. Telepatia

Czas na odpis: 30.03 godzina 14:00

Mapa

Swędzenie i katar. Odruchowo podrapała się po przedramieniu, czując uporczywe uczucie. Nie były to wspaniałe okoliczności do jakiejkolwiek walki i szczerze przed sobą przyznała, że jak była chora to wolała leżeć w łóżku pod kołdrą, a nie szwędać się po kanałach. Wyciągnęła krótszy z łuków z sajdaka. Byli w zamkniętym pomieszczeniu, z niewielką ilością miejsca oraz czasu nastrzelanie... Z jakiejkolwiek odległości byłaby w stanie zabić lub chociaż unieszkodliwić przeciwnika, jeżeli tylko pojawiłby się w zasięgu jej wzroku. Niezbyt elegancko pociągnęła nosem, niemalże czując jak jej zatoki wypełniają się śluzem. Uroczo. W tym czasie Hyde przedstawił swój plan, wobec którego nie miała większych zastrzeżeń, choć nieco obawiała się efektów tego ustawienia w przypadku wywiązania się walki. Na chwilę obecną szyk zdawał sprawę.
Przeniosła spojrzenie na Ezrę, gdy tylko się do niej zwrócił po imieniu, po czym szybko poprawił. No cóż. Blady uśmiech wypłynął na jej twarz z powodu zabawności całej sytuacji. W ciszy obserwowała, co takiego znajomy robił, jednak nie przeszkadzała, a na sam koniec cicho podziękowała i włożyła strzały tak, by wiedziała, gdzie się znajdują. Dwie z energią, dwie zapalające, dwie ostrzejsze... Powinni dać radę, jednak nigdy nic nie wiadomo. Odetchnęła głębiej i ruszyli przed siebie, z Hydem na czele.
Affuro, przedstaw nam mapę, o ile ją widzisz.
Poprosiła blondyna. A skoro już się w jej głowie znalazł, to równie dobrze mogła sobie oszczędzić słowa i gardło.
- Zamiast mówić, myślcie. Affuro usłyszy - powiedziała cicho do swoich towarzyszy, kierując się najciszej jak mogła za Hydem. - Używajmy tylko gestów dłoni i ciała do komunikacji, chyba, że zajdzie potrzeba by coś powiedzieć. Nie wiemy, co nas tu czeka...
Jeżeli zauważysz jakieś niebezpieczeństwo, daj nam znać... Przekaż wszystkim, że sprawdzimy najpierw, co znajduje się za drzwiami, choć może ciekawość może okazać się naszą zgubą...
Podrapała się, znowu. Niemal jakby pchły skakały po całym jej ciele. Nie lubiła tego uczucia...

MG

Grupka pod przewodnictwem Hydea dotarła do niemal końca korytarza. Tutaj musieli podjąć decyzję, w którą stronę chcą się skierować. Ścieżki bowiem były trzy. A raczej trzy, były pary drzwi. Drużyna zaś musiała zdecydować które z nich chce otworzyć a przeziębienie i swędzenie nie ułatwiało sprawy. Tym bardziej że ich obserwator chyba zasnął. A skoro o nim mowa, pojawiła się u niego kolejna ikonka. Tym razem czerwony krzyż z podpisem "Mniejsze uleczenie".

Stan postaci:
Hyde: Swędzi cię skóra, przeziębienie, niewidzialne strzały, 67MM, Zbroja aktywna. Wzmocnienie miecz 2/3 posty
Ezra: Swędzi cię skóra, przeziębienie, niewidzialne strzały. 80MM, Hakuteiken 2/4 posty
Nanaya: Swędzi cię skóra, przeziębienie, niewidzialne strzały, 2 strzały wzmocnione 2/3 posty

Affuro: [Błyskawiczna Zima], [Ognista kula], [Mniejsze uleczenie]. Telepatia

Czas na odpis: 06.04 godzina 15:00

Mapa

Al Sorna westchnął ciężko w myślach, zastanawiając się, czy wybór Nanayi dotyczący osoby obserwatora był właściwy. Mimo tego, że próbował się wcześniej skontaktować z Affuro, to jego słowa pozostały bez odpowiedzi. Jednak skoro był to wybór jego Mistrzyni, to postanowił nie komentować tego na głos. Najwyżej po wszystkim skróci tego irytującego osobnika o głowę za brak współpracy. Tymczasem podążał za wszystkimi, starając się ignorować uporczywe swędzenie i cieknący nos. Jednym z minusów posiadania jedynie jednej ręki było to, że nie za bardzo miał się jak podrapać gdy coś w niej trzymał. A to tylko zwiększało jego irytację.

Od czasu do czasu oglądał się za siebie, nasłuchując czy coś lub ktoś nie zachodzi ich od tyłu, zwracał też uwagę na sufit. Ot, tak na wszelki wypadek. Ezra wolał, żeby nic nagle nie skapnęło mu z góry na głowę, tylko po to żeby jakiś stwór urwał mu głowę gdy uniesie ją żeby sprawdzić co to było. Ludzie stanowczo zbyt mało uwagi poświęcają patrzeniu w górę... Skupienie się jednak utrudniała mu nieco osoba idąca przed nim. Nan... Nie - Mistrzyni. Musi zacząć przyzwyczajać się do nazywania jej tak, w końcu to należny jej z racji pozycji tytuł. Znowu zerknął ukradkiem na jej kształtnie opięte spodnie i uśmiechnął się lekko. Co jak co, ale niezłego wyglądu nie mógł jej odmówić. Tylko co z tego, skoro łatwiej było pokonać smoka wręcz niż uspokoić Nanayę gdy się zdenerwuje... Zbliżył się do niej nieco bliżej, jej włosy załaskotały go w policzek. Nachylił się żeby wyszeptać jej cicho wprost do ucha:
- Moje zaklęcie za chwilę przestanie działać, poznasz to po tym że groty przestaną się świecić.

Mag wrócił na wcześniejszą pozycję. To nie pora na rozmowy, a on wolał ostrzec Nanayę słownie, skoro ich obserwator najprawdopodobniej uciął sobie drzemkę. Al Sorna poczuł jak w jego umyśle przesuwa się jakiś kształt. No no, patrzcie kto się obudził...
Kto by pomyślał, że tak będziesz tak się troszczył o tą k- O tą kobietę. - usłyszał w myślach oschły żeński ton.
Witaj Depore. Jak tam drzemka?

Brrr, brrr, bycie chorym w paskudnym miejscu oraz z przerażającym swędzeniem, jakby parszywą chorobą była jakaś orda lub różyczka, nie nastrajało kobiety pozytywnie w stosunku do tego miejsca. To wydarzyło się już w momencie, w którym bramy się otworzyły, co więc mogło na nich czekać dalej? Brak odpowiedzi ze strony Affuro wywoływał kolejne nieprzyjemne myśli w głowie Nanayi. Trzeba było myśleć logicznie. I dopóki nie usłyszą informacji zwrotnej, najlepiej było założyć, że zostali sami oraz jej założenie, by odwiedzić wszystkie pomieszczenia musiało zostać nieco przedefiniowane.
Przez ten krótki odcinek nie wydarzyło się nic dziwnego. Nic, co mogłaby zauważyć. Rozglądała się uważnie po korytarzu, ostrożnie stawiając każdy krok, przygotowując się na wszystko co mogła zobaczyć, poczuć, wyczuć na swojej drodze i w otoczeniu (Sokolooki, Nadwrażliwość, Percepcja). Pomimo myśli krążących wokół ciemnych scenariuszy, skupiała się na tym, co było teraz, choć katar ja od tego odciągał. Pociągnęła nosem, próbując opanować cieknące z niego gile. Na krótko. Trzymała w dłoni niebieskie, wyprofilowane drewno, jednak nie była pewna, czy dałaby radę z niego odpowiednio precyzyjnie strzelić, gdyby "coś" się wydarzyło. Jak nieopanowane kichanie, na które chyba się zanosiło...
Ruch od strony pleców zaniepokoił dziewczynę na tyle, że wyraźnie i mocno drgnęła, gdy tylko poczuła delikatny powiew koło swojego ucha. Słowa nie zdążyły do niej dotrzeć w pełni, bo już odwróciła się całym ciałem z prawą ręką na jednej ze strzał wystającej z sajdaka a łukiem mierząc w stronę tego, co stało za nią... Ezra. Na jej twarzy mężczyzna mógł dostrzec chłodną obojętność. Widząc jednak znajoma twarz, jak i w końcu rozszyfrowując słowa, które wypowiedział, rozluźniła się i pokiwała głową, nawet leciutko unosząc kąciki ust do góry. Choć do śmiechu wcale jej nie było. Ani nie poczuwała się do żadnych przeprosin.
Tak też dotarli na rozwidlenie, co musiało stać się prędzej lub później. Troje drzwi, troje magów i nieodpowiadający wampir. Stanęła i pokazała gestem, by podążający za nią Ez się zatrzymał. Następnie przyjrzała się każdemu przejściu. Podejmowanie ryzyka mogło być warte, jeśli Affuro by odpowiedział, skoro był obserwatorem. Coś musiał obserwować. Ich? Sanktuarium? Jakieś inne miejsce? Nie ważne, każda wskazówka mogła okazać się przydatna do tego, by przejść to miejsce z jak najmniejszymi szkodami. Przeniosła spojrzenie na przyjaciela i pokazała drzwi przed nimi. Wydawało się, że pójście do przodu, ostrożnie, mogło być lepsze niż niebezpieczne przeszukiwanie. Po tym stanęła obok Hyde'a, pokazała mu drzwi przed nimi i kolejnym gestem poprosiła, by był cicho i ostrożnie. Nie wiadomo, co było dalej... A stanie w miejscu i czekanie na zbawienie było równie złym rozwiązaniem. Powolutku ruszyła do przodu, chcąc zobaczyć co jest za drzwiami.

"Przepraszam Promyczki, ogarniałem nieco tą całą mapkę no i tak jakby szukałem ekspresu z kawą - niestety, nigdzie go nie widzę. Słaby ten motelik... No nic, z tego co widzę powinniście iść przed siebie, znajduje się tam największe z pomieszczeń, drzwi po bokach wydają się prowadzić do ...donikąd."
Odparł telepatycznie rozsiadając się wygodnie, niespecjalnie przejmował się jakimikolwiek groźbami reszty ekipy. Póki słoneczko trzymało jego stronę, wszystko było w porządku prawda? Zresztą kto chciałby uszkodzić tak piękną twarz jak tego cudnego wampirka?


/Sorki. Za miesiąc maturki i tak jakoś ciężko mi się zorganizować.