HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Laboratorium Beta




 

Share
 

 Laboratorium Beta

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptyWto Maj 13 2014, 14:52

Śnieg, lód, pustka i zima. Mniej więcej tak prezentuje się ten teren. Nic specjalnego znaleźć tu nie można, poza niemal jałowymi śnieżnymi pustyniami z nielicznymi drzewami i oznakami roślinności, która dostosować się musiała do tych niesprzyjających warunków. Śniegu tu na tyle dużo, żeby nogi zapadały się weń po łydki, a wciąż panujące opady raczej nie sugerują, by mogło się to kiedykolwiek zmienić. Raczej pogorszyć jeśli już. Teren naznaczony jest mniejszymi i większymi wzniesieniami, lecz w gruncie rzeczy wydaje się on dość pusty.

MG:

Brrr, zimno! To jakże proste określenie zawierać w sobie mogło niemal wszystkie przemyślenia brodzących przez śnieg osób, które zdecydowały się na podróż w tych warunkach, w kierunku kto wie czy w ogóle istniejącego laboratorium. Podróżników naszych była trójka. Dwóch najemników, Samantha i Nathiar, a także trzeci wędrowiec, którym dość niespodziewanie okazał się być syn wspomnianego w treści ogłoszenia wizjonera, który jednocześnie miał sfinansować nagrodę za wykonanie misji wspomnianej dwójce. Ponoć do grupy dołączyć miał też czwarty podróżnik, ale na razie nigdzie go nie było. Być może czekał on już na resztę grupy przy wspomnianym laboratorium? A może błądził pośród wszechobecnego śniegu, z trudnością próbując przypomnieć sobie gdzie miał dotrzeć? Ciężko było o dobrą widoczność w gęsto padających płatkach śniegu, a sama droga, którą poruszali się nasi milusińscy drogą była chyba tylko z nazwy... choć może i to nie. Na czele grupy szedł pan Merwan, tak brzmiało jego imię, którego okazję Sam i Nath poznać mieli nieco chwilę wcześniej, jeszcze w okolicy niewielkiego miasteczka, z którego wyruszyli w drogę. Właściwie dopiero co rozpoczęli swoją wędrówkę, dlatego też niewiele dowiedzieli się poza tym, o czym mówione było w treści ogłoszenia.

- Ach, muszę przyznać, że nie spodziewałem się zebrać tylu chętnych do pomocy! - mówił wesoło Merwan, uznając chyba dwójkę za dużą liczbę, a jego głos był nieco przyduszony przez szalik, który miał na ustach. Ubrany był on bardzo ciepło, z tego co było widać miał na sobie dwie bluzy oraz czarną grubą kurtkę, na nogach ocieplane grube spodnie, a jego buty składały się z podwójnej warstwy skóry. Wyglądał niemal jak jakiś polarnik. - Pieniądze, pieniędzmi, ale jednak podróż tutaj to nie przelewki. Samemu nigdy bym się tu nie wybrał! - dorzucił śmiejąc się na głos, choć nie obracał się on w kierunku dwójki, a jedynie studiował coś co wyglądało na mapę, podczas poruszania się w tej zimowej scenerii, pełnej wzniesień i nielicznych elementów pozostałej w tym miejscu roślinności. Gdzieś przed nimi majaczały też coraz wyższe wzniesienia, żeby nie powiedzieć góry. - Opowiedzcie coś o sobie ludzie! Chciałbym wiedzieć komu zapłacę po udanej misji, a my chyba i tak trochę sobie powędrujemy! - najwyraźniej mężczyzna był pełen entuzjazmu.



Wyobraźcie sobie mniej więcej tego typu scenerię. Póki co brak terminu odpisu, od następnego razu taki się pewnie już pojawi.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptyPon Maj 19 2014, 18:07

Druga misja na zimowych terenach - nie żeby Samantha to liczyła, ale dwie to nie tak dużo, prawda? Właściwie to nawet dobrze - lepiej przygotowywać się do zimy... acz zdawała sobie sprawę, że na terenach północnych jest o wiele wiele zimniej niż w mieście - tym bardziej ubrała się ciepło! Płaszczyk z futerkowym kołnierzykiem i rękawami był rzeczą podstawową, ale i pod spodem miała wygodny sweterek co by jej nie przewiało. Tak samo zresztą jak uszka, które były zasłonięte białymi nausznikami. Sama Marone niespecjalnie przepadała za różowym - chociaż nic do niego nie miała, ale wolała kolor niebieski - mimo to miała swój różowawy szal oraz rękawiczki z palcami. Cóż... nie wybierała się na żaden pokaz mody, a na zimną północ, więc ubrała się ciepło i wygodnie, a nie 'lekko' i sztywno. Poza tym oczywiście spódnica, ciepłe rajstopy i kozaki do kolan - cieplutkie, a i dzięki takim butkom, mniejsze szanse na niechciane 'ślizganie' się. Tak... wybierając zimowe buty trzeba zwracać uwagi na podeszwy.
Wędrując tak przez śnieżne tereny, jasnowłosa była rada, że ich zleceniodawca wie, gdzie iść i jest póki co z nimi. Co się dziwić? Jakby byli sami to znalezienie drogi mogłoby być bardzo trudne... o ile w ogóle wykonalne w takich warunkach - a i tereny północe zapewne małe nie były. Tak więc jak widać, zawsze można dostrzec jasną stronę 'spacerku' na takim chłodzie - w dodatku nie sama wykonywała misję, a z nowym znajomym, więc i to wliczało się na plus.
Co prawda Samantha nie uważała, że dwójka osób to dużo, ale Marvan zdawał się mieć nieco inne zdanie - co trochę zaskoczyło dziewczynę. Nie mnij to dobrze, że nie był zawiedziony ilością 'uczestników' zadania. Z drugiej strony rozumiała czemu zleceniodawca nigdy nie wybrałby się tutaj sam... wystarczyło się rozejrzeć. Ba, nawet poczuć... zgubić się i zamarznąć samemu na śmierć... brrr... aż szczelniej opatuliła się szalikiem.
- Nie dziwię się - odrzekła krótko, lekko się uśmiechając. Wszak doskonale wiedziała czemu tutaj lepiej nie iść samemu - Oh... um, jak pan wie nazywam się Samantha i um... mieszkam w Magnolii? Proszę wybaczyć, ale zawsze trudno mi o sobie opowiadać... Nie wiem co mogłoby być warte uwagi.
Odpowiedziała i niepewnie, z takim samym małym uśmiechem - schowanym za szalikiem. Czy mówiła prawdę? Cóż... tak. Ogólnie nigdy nie wiedziała co może powiedzieć o sobie by kogoś nie zanudzić. Poza tym nie wiedziała co konkretnie zleceniodawca chciałby wiedzieć. Nawet jeśli pytał 'ogółem' by ich poznać to... naprawdę nie była pewna jak ma siebie opisać - łatwiej opisuje się innych niestety. No i jakoś wątpiła by to gdzie zamieszkuje lub fakt, że myśli o przeprowadzce - albo to, że ktoś jej kiedyś drzwi rozwalił - było tym czego chciano wiedzieć, ale jak mówiła... nie bardzo wiedziała co odpowiedzieć.
- Może pan nam opowie więcej o sobie i o naszym zadaniu?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptyWto Maj 20 2014, 23:34

Zimno, za zimno. Nath nigdy za zimnem nie przepadał, wręcz go nie lubił... Cóż się dziwić, sam pochodził z cieplejszych stron, gdzie klimat był inny niż w Fiore. Nie. Fiore nie było takie złe, nieraz mógł się nacieszyć dobrą pogodą. Inna sprawa, że im bardziej na północ, tym zimniej, tym... mniej przyjemnie. O tak, nie lubił zimna. Więc i ubrał się ciepło, na tyle aby przeżyć (bo mróz zabijał ;-;!), a i żeby nic mu nie krępowało ruchów. Tak też, na bluzkę z długim rękawem z bawełny - bowiem bawełna była jednym z najlepszych przyjacieli skóry - nałożony miał całkiem ciepły sweter i dopiero beżową, zapinaną zarówno na zamek błyskawiczny jak i guziki kurtkę. Obszytą jasnym, ciepłym futerkiem wokół kaptura jak i zakończeń rękawów. Nogi chroniły ciepłe, jasnobrązowe spodnie, włożone w ciemne buty wiązane pod kolana o antypoślizgowej, grubej podeszwie. Do tego czarne, skórzane rękawiczki, ciemnozielony szalik i tego samego koloru czapka, chroniąca głowę i włosy - oczywiście związane gumką. Na głowę miał nawet narzucony kaptur, aby nie jeszcze bardziej ochronić ją przed zimnem... Tak więc nie było mowy, aby marznął. Może tak troszeczkę. Ale było znośnie. W sumie, to nigdy nie ubierał się tak jasno, ale skoro wędrowali po śniegu, to w ciemnym odzieniu zbytnio odróżniałby się od scenerii... dlatego też taka kolorystka. Bieli jednak by nie zniósł, to by było już za dużo... Już wystarczyły te jasne spodnie. Brr. Ale dawał radę. Dzielny Nath pod presją własnych upodobań modowych.
Tak też, szli za Merwanem a i sam Nath zdążył mu się przedstawić, tylko z imienia, już wcześniej. Teraz milczał, słuchając Samanty i obserwując obłoczki pary wydobywające się z jego ust. Tak, nie ona mówiła, mu się jakoś nie uśmiechało tracić energii na niepotrzebne konwersacje. Podniósł tylko głowę na wzmiankę, a raczej prośbę o większą ilość informacji na temat zlecenia. Tak, to mogło się przydać.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptySro Maj 21 2014, 17:58

MG:

Biednemu Merwanowi trafili się chyba ludzie, którzy niespecjalnie skorzy byli do opowiadania o sobie w zawiłych szczegółach, ale prawda była taka, że płacił im przecież za coś innego niż zabawianie go rozmową, więc nie mógł przesadnie narzekać. Wciąż idąc nieco przed nimi, wgapiony w mapę, starał się jednak odnaleźć pozytywy w tej drobnej cząstce rozmowy, jaką dwójka go uraczyła. - Magnolia, piękne miasto! Masz tam może jakieś ulubione miejsce? Musze kiedyś w końcu je odwiedzić, byłoby świetnie wiedzieć, gdzie warto się najpierw udać! - wesoło kontynuował swoje mało znaczące dla losów misji gadanie, jednocześnie zaraz po tym zdaniu zatrzymując się na chwilę i odbijając w lewo z kursu, którym do tej pory podążali. - Ale jesteście magami, nie? Na pewno macie jakieś super moce! ...kula ognia, to by było miłe. Ociepliłoby nas trochę! Jakieś szansę na coś takiego? - zapytał mężczyzna pół-żartem, pół-serio, dopiero teraz przechodząc do odpowiedzi na zadane przez Samanthę pytanie. - O sobie, tak? Cóż, nazywam się Merwan, co już wiecie, mam 33 lata i jestem wciąż kawalerem. Kiedy byłem mały mój tata powziął sobie za cel otworzenie najlepszych placówek leczniczych na świecie i dążył do zrealizowania go za wszelką cenę. Opowiadał mi o swoich przygodach swego czasu. Gdzie on nie był! Czego on nie widział! Kawał świata przebył zanim zdołał poznać odpowiednich ludzi i zgromadzić kapitał, który uczynił go tym kim później się stał. Nigdy jednak nie powiedział mi dlaczego chciał, by jego laboratoria działały w ukryciu. Nie mam pojęcia czemu tak bardzo chciał je ukryć przed innymi, szczerze mówiąc, gdyby inni ludzie wiedzieli o jego inicjatywie na pewno chcieliby mu pomóc, prawda? Tak myślę. - mówił mężczyzna, robiąc sobie chwilę przerwy na złapanie oddechu, a następne ponowne odbicie z trasy, tym razem delikatnie na prawo. - Laboratorium do którego zmierzamy to jedno z pierwszych, które zbudował. Jak mam być szczery to dowiedziałem się o nim kompletnie przypadkiem - robiłem porządki na strychu i znalazłem starą, zakurzoną mapę pośrodku sterty papierów na ten temat... - mag zatrzymał przez chwilę swoją wypowiedź. - ...mam nadzieję, że ta mapa prowadzi do laboratorium... - mruknął ciszej do siebie, a potem wznowił swoją energiczną wypowiedź. - Tak czy siak, chciałbym dokładnie zbadać to miejsce. Nie mam pojęcia jak ono wygląda, czy ktoś tam jest, a nuż może jeszcze funkcjonuje? W gruncie rzeczy jako spadkobierca ojca powinienem zadbać też o ten interes, prawda? - skończył swoją wypowiedź mężczyzna, w tym czasie kolejny, trzeci raz odbijając z trasy, mocniej w lewo.

I w ten oto sposób, z ględzącym Merwanem cała trójka dotarła... przed skalną ścianę. Wysoką ścianę, która ciągnęła się od lewej do prawej, czasami mocniejszym zawijasem, zupełnie jakby ktoś długopisem rysował jej przebieg. Z lewej strony odchodziła nieco do tyłu, prawie pod kątem 90 stopni, z prawej strony zaś, niczym wypustka, wystrzeliła nieco do przodu, a potem cofnęła znowu do tyłu. Dodatkowo ściana ta w kilku miejscach posiadała niewielkie dziury, wielkości dłoni, rozlokowane co dwa kroki od siebie, na wysokości piersi przeciętnego człowieka. I wyglądało na to, że Merwan jest w kropce. - Hmm... Wygląda na to... że jesteśmy na miejscu. - powiedział na głos, odrywając wzrok od mapy i wpatrując się we wspomnianą ścianę. - Właściwie to powinniśmy przejść jeszcze kilka metrów do przodu, według tej mapy, o ile się nie pomyliłem... - rzucił do magów wyraźnie nie wiedząc co zrobić w tej sytuacji. Następnie zaś obejrzał się w ich kierunku. Jego oczy wręcz błagały o to, by coś zrobili.

Jeśli Maczku zdążysz ze swoją KP, to może jeszcze w tym miejscu dołączyć do grupy, tylko opisz mniej więcej swoją podróż przez śnieg (powiedzmy, że Merwan zostawił Ci kopię mapy).

Termin odpisu: 26.05.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptySob Maj 24 2014, 15:27

Trzeba przyznać, iż dobrze, że zleceniodawca był rozgadany - sama Marone miałaby pewnie problem jak podtrzymać rozmowę, a droga w ciszy mogła być... nie zbyt przyjemna, tak więc rozmowy według niej były na plus. Z drugiej strony współczuła Merwanowi tego, że trafili mu się nie zbyt rozmowni magicy, więc... starała się odpowiadać w miarę chociaż trochę obszerniej - co nie było takie łatwe spod szala.
- Ulubione miejsce... hmmm... Jest tam pewnie sporo takich, które każdy mógłby wziąć za ulubione. Sama pewnie wybrałabym bibliotekę, ale tą akurat odwiedzam w Onibus - uśmiechnęła się niepewnie bo nie wiedziała czy to nie dziwne, że dla biblioteki jeździ sobie do Onibus aż - W Magnolii natomiast... myślę, że pergola w parku. Dawno tam nie byłam, ale zawsze było tam spokojnie... no i jest jakby ukryta dzięki drzewom, więc... spokojnie tam i pięknie.
Powinnam tam się wybrać po powrocie. Naprawdę dawno tam nie była, a pamiętała jak się czuła w tamtym miejscu - jak w bajce! Akurat przy swej magii mogła sporo osiągnąć i sobie wyczarować w przyszłości magiczne miejsca z ksiąg - może kiedyś - ale cóż... nic nie poradziła na to, że zamiast uznać kawiarenkę czy jakiś sklep za 'ulubiony' to ona wolała akurat cichą i bajeczną 'miejscówkę'. Uh... a może powinna skłamać? Zazwyczaj dziewczyny wolę pewnie sklepy albo bardziej ciekawe i rozrywkowe miejsca...
- Przykro mi, ale niestety nie mam żadnego zaklęcia związanego z ogniem, ale... byłabym w stanie wyczarować zapałki, gdyby miały się przydać.
No akurat na to pwm jej pozwalało, ale nie mieli ze sobą drewna czy czegoś podobnego by spalić, prawda? Nie mniej jakby ktoś słówko rzekł to i ona pewnie by prośbę spełniła. Swoją drogą zdała sobie sprawę, że nie miała pojęcia jaką magią posługuje się Nathiar - nawet odruchowo zerknęła w stronę towarzysza, zastanawiając się czy coś ujawni... A fakt czy potrafi lub nie, wyczarować ogień to zawsze jakieś informacje.
Oczywiście z zainteresowaniem słuchała kolejnych słów zleceniodawcy - zwłaszcza, że mówił o sobie, o ojcu, a tym samym o misji, więc należało słuchać i zakodować sobie wszystkie informacje.
- ...Też wydaje mi się, że chciano by pomóc.
Skomentowało spokojnie i zwyczajnie, po usłyszeniu historii i... huh, więc ojciec Merwana chciał to naprawdę ukryć... Jasnowłosa nie powiedziała tego na głos, ale nawiedziło ją uczucie, że nie bez powodu ktoś przecież coś ukrywa, prawda? Tak więc na pewno był powód... O dziwo Marone obawiała się, że nie żaden miły. Zazwyczaj ukrywa się coś niezgodnego z prawem albo niebezpiecznego... Teraz wolałaby aby to było z prawem niezgodne niż niebezpieczne.
- Heh... na pewno prowadzi.
Odpowiedziała niepewnie i z takim samym, małym uśmiechem. Raczej nie była osóbką, która zaczęłaby się od razu gniewać za fakt 'spaceru' po śniegu i zimnicy, gdy nie ma się pewności, że ma się dobrą mapę... No dobra - to był jakiś powód, ale wolała dodać otuchy zleceniodawcy i mieć nadzieję, że mapa doprowadzi ich do celu...
- W rzeczy samej. Pana ojciec na pewno by się ucieszył z tego, że interesuje się pan, jego badaniami.
Merwan zdawał się dość sympatyczny, więc jasnowłosa mogła mieć tylko nadzieję, iż by tak było. Niestety przeczucia, że nie chowa się czegoś bez powodu, ciągle nie dawały jej spokoju. Nie mniej... dotarli w końcu! Całe szczęście mapa doprowadziła ich do... laboratorium? Huh... Dziwna, skalna ściana z miejscami na ręce...
- Um... jeśli to laboratorium to... wygląda na dość nietypowe - przyglądała się ścianie - Hmmm... można spróbować magii... - akurat miała jedno zaklęcie na otwieranie drzwi - ...ale spróbujmy wpierw inaczej. Są tutaj dziury wielkości rąk więc może służą jak klucze? Panie Merwan... jest pan synem osoby, która tym zarządzała, więc istnieje szansa, że gdy przyłoży pan ręce do odpowiedniego otworu to... może coś to da? Co prawda nie jestem pewna... bo jeśli to działa na odciski palców to już gorzej... Może to też mieć zupełnie inne zastosowanie albo nawet nie związane z wejściem - westchnęła - Nie mniej... spróbuje pan? Oczywiście nie zmuszamy.
Dodała od razu bo jeśli faktycznie zleceniodawca odmówi albo pomysł Marone nic nie da, to dziewczyna spróbowałaby swego zaklęcia 'sezamie otwórz się'. Niestety zdawała sobie sprawę, że jeśli ściana czy też jakieś wejście, jest magiczne to cóż... będą musieli pomyśleć nad innym sposobem dostania się do laboratorium... Dodatkowo, oczywiście Sam miała zamiar przyglądnąć się i owym 'dziurom' wielkości rąk - może znalazłoby się tam coś?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptyWto Maj 27 2014, 22:02

Delikatnie uśmiechnął się, kiedy Samantha wspomniała o przesiadywaniu w bibliotekach. Sam uwielbiał książki i w młodości spędzał nad nimi mnóstwo czasu, kiedy to nie gonił po drzewach z patykiem w ręku czy opiekował się siostrą. W każdym razie, miło było wiedzieć, że Sam jest kobietą oczytaną. To sprowadzało do nowych, ciekawych tematów rozmowy. Przynajmniej wiedział, o co będzie mógł zapytać następnym razem podczas spokojnej konwersacji.
Kłamstwem byłoby powiedzieć, że Nath spojrzał teraz na Merwana w sposób miły. Czy on właśnie przyrównał magię do jakiś komiksowych super mocy? W ostatniej chwili ugryzł się w język, aby nie odwarknąć mu coś niemiłego. Z pewnością nie należał do osób, które uważały magię za najwyższą z sztuk (a spotykał nie raz takich ludzi), jednak był pewien, że jest warta coś więcej niż telepatia czy latanie pomiędzy budynkami na pajęczej nici. Od negatywnych myśli oderwała go Sam, wspominająca coś o zapałkach. Ciekawe~. Jaki rodzaj magii potrafił czarować zapałki? Harcerska? Na razie nie miał zamiaru sobie psuć niespodzianki i pytać o jej magię. Zostawił to sobie na później, mimo że było to dość ryzykowne... Ale bez ryzyka nie było zabawy, prawda? Wtem trafił na pytające spojrzenie blondynki. Uśmiechnął się do niej tajemniczo. - Zabawa ogniem nie leży w kompetencjach mojej magii, Samantho. - Odparł spokojnie, dając całkiem jasną odpowiedź - cieplej nie będzie.
Wbrew pozorom, całkiem uważnie słuchał opowieści Merwana. Powoli zaczynał mu się klarować obraz tego, do czego zmierzają i na czym stoją. Na wzmiankę o utajnieniu laboratoriów tylko prychnął pod nosem. Czyż to nie było oczywiste? - Może przeprowadzał eksperymenty trochę... niezgodne z prawem? - Zapytał spokojnie. Niekoniecznie mogło chodzić o coś większego. Wystarczy jedno, małe prawo, które niekoniecznie współgrało z planami ojca Merwana i już. Albo testowanie leków na ludziach. Ostatecznie jednak to mogło być czymś większym, np. produkowanie armii Ren, albo hybrydy Reny i Nimuee... Ale aż tak złych scenariuszy nie zakładał, szczególnie, że były całkiem mało prawdopodobne. Zresztą, znalezienie mapy na strychu i beztroskie ruszanie w odludzie do - prawdopodobnie - opuszczonego laboratorium nie brzmiało najlepiej. Dobra, wynajął dwójkę magów... ale wciąż, taka akcja mocno śmierdziała.
W końcu dotarli do wielkiej ściany, która zakończyła ich tymczasową wędrówkę. Nie zważając na razie na zaskoczoną dwójkę towarzyszy, podszedł ostrożnie do skały. Ściągnął jedną z rękawiczek i przejechał palcami po jej fragmencie. Powinien spokojnie rozpoznać jej rodzaj, w końcu miał o tym niemałą wiedzę... Chyba, że to była jakaś nieznana ludzkości skała, a to już skłaniało do przemyśleń. Nałożył z powrotem rękawiczkę, aby ręka nie była już dłużej katowana mrozem, tym samym podchodząc do jednej z dziur i spokojnie zaglądając do środka. Oczywiście gotowy odsunąć się, odskoczyć, jakby miało wyskoczyć z niej coś niespodziewanego. Warto także było sprawdzić, czy była wywiercona specjalistycznym wiertłem (gładki, okrągły otwór), miała w środku jakieś żłobienia, czy była wykuta... Cóż, zawsze jakaś wiedza. W każdym razie, planował zakończyć swoje małe oględziny podczas wypowiedzi Sam. Teraz grzecznie zrobił miejsce Merwanowi, wyciągając rękę do skały w geście 'zapraszam'. Teraz tylko czekać, czy ich zleceniodawca zechce wkładać łapki do tajemniczych dziur.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptySro Maj 28 2014, 13:21

MG:

Merwan wyraźnie był zadowolony z tego, że jego towarzysze postanowili jednak nie trzymać swoich buziek całkowicie zamkniętych na kłódkę. Miarowo kiwał głową, gdy Samantha opowiadała mu o miejscach, które powinien odwiedzić w Magnolii, pod nosem mamrocząc coś w rodzaju cicho, "ach tak, ach tak", gdy ta skończyła opowiadać obrócił znowu w jej kierunku głowę i uśmiechnął się promiennie. - Biblioteka i park. Niewinna z ciebie kobieta. Nie żeby to było czymkolwiek złym, wybacz jeśli to źle zabrzmialo. - powiedział, po czym płynnie przeszedł do odpowiedzi na wątpliwości Nathiara. - Też tak myślisz? Ech... - nieco zakłopotany mężczyzna spojrzał w kierunku skalnej ściany z wyraźnie zaniepokojonym obliczem. - Zastanawiałem się nad tym, ale... mój ojciec nie był taki. Zawsze był bardzo dobrym człowiekiem, nie wierzę w to by mógł próbować zrobić coś niezgodnego z prawem. To nie w jego stylu. - pokręcił w końcu z niedowierzaniem łepetyną ich zleceniodawca, choć bardziej wyglądało to jak próba przekonania siebie samego do tych racji niż dwójki magów.

Należało jednak się zająć ścianą i nasza dwójka najemników postanowiła zaryzykować zdrowie osoby, która była ich szefem. Oczywiście Merwan mógł przecież im odmówić, ale po chwili wahania jego oczy przybrały zdeterminowany wyraz. - Zrobię to! - prawie krzyknął przez swój szalik, najwyraźniej zmotywowany do wykazania się przydatnością w tym momencie. Podchodząc do dziur jego rozbiegany wzrok co chwilę przyglądał się różnym dziurom, ale w końcu opadł na najbliższe i to właśnie do niej mężczyzna bez większego wahania (choć zamknął przy tym oczy) wcisnął swoją dłoń, którą wcześniej rozebrał z rękawiczki. Przez chwilę nie działo się nic, a potem mężczyzna wydał z siebie cichy pisk w postaci zaskoczonego "oooooo". Tyle, że poza tym nic się nie stało. Po kilku chwilach Merwan wyjął dłoń z dziury i spojrzał z brakiem zrozumienia na Sam i Natha. - ...nie wiem co się stało. Takie dziwne uczucie, kurczę, jakby coś przebiegło cały twój organizm, a potem od razu wyszło z niego. Jakby ssanie, ale takie jałowe... Nie rozumiem, może powinniście sami tego spróbować? - odpowiedział magom. Ściana jak stała przed nimi, tak dalej stała.

W tym czasie Nath zdążył oczywiście zająć się ścianą, która przed nimi była, nie odkrył on jednak za wiele. Wydawała się być najzwyklejszą półką skalną, kawałkiem twardej skały, o dość przeciętnym i nieodbiegającym od innych skał na tym terenie składzie mineralnym. Jedyne co mogło zwrócić jego uwagę to to, że gdy tylko zbliżył dłoń do skały, to ta lekko zadrżała (dłoń, nie skała), choć ciężko było określić tego przyczynę. Oględziny otworu, zarówno dla Samanthy i Nathiara skończyły się dość podobnie - ot, był to otwór z korytarzykiem o długości wystarczającej by skryć w nim całe ramię, a może nawet jeszcze nieco dłuższy. Nathiar jednak łatwo zauważył, że otwór był praktycznie idealnie wyżłobiony - bez żadnych chropowatych powierzchni czy ostrych krawędzie, pod tym kątem był całkowicie bezpieczny.

Zaklęcie Samanthy natomiast nie zadziałało... choć też nie było tak, że było ono kompletnie nieefektywne. Zaraz po jego użyciu wydawało się bowiem, że ściana... dosłownie przez chwilę pokryła się niebieskim lśnieniem, lecz to momentalnie zgasło zanim nasi bohaterowie zdążyli się tym nacieszyć. Coś więc było na rzeczy z tym miejscem.



Termin odpisu: 31.05. (przy czym jeżeli odpiszecie jeszcze 29.05, to postaram się Wam odpisać od razu, a po 29.05 mam przerwę i ewentualny odpis może pojawić się dopiero we wtorek, z góry sorry za możliwe opóźnienie)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptySob Maj 31 2014, 21:35

Okazało się, że Nathiar nie posługuje się ogniem - co prawda, Marone dalej nie wiedziała jaką magią włada towarzysz, ale chociaż jedna moc została skreślona z listy potencjalnych umiejętności... a to zawsze jakiś początek. Sama wiedziała, że dość łatwo nawet magie pomylić - wszak osobiście nigdy się nie dziwiła, gdy ktoś widząc jej zaklęcie typu 'pnącza' mógł ją brać za maga roślin itp., więc... cóż, miała nadzieję dowiedzieć się na misji nieco więcej o nowym znajomym z gildii.
- W porządku.
Odpowiedziała krótko i z delikatnym uśmiechem, Merwanowi. Nie czuła się urażona tym, że wzięto ją za niewinną kobietę. Lubiła co lubiła i... huh, Nathiar przy pierwszym spotkaniu też uważał ją za taką - bezbronną - więc musiała to być prawda czy tego chciała czy nie i... właściwie wcale jej to nie przeszkadzało. Imprezowiczką nie była, wolała bibliotekę od dyskoteki, więc nie była zła o to, iż ktoś to widzi.
Wyszło na to, iż towarzysz również pomyślał o tym samym co jasnowłosa - o tym, iż w laboratorium mogło mieć 'coś na sumieniu'. No... działanie niezgodnie z prawem. Nie mniej dobrze, iż Merwan nie odebrał tego źle - acz widać było, że wierzy w uczciwość ojca, więc... wolałaby aby to zleceniodawca miał rację. A propo zleceniodawcy... nie chciała go narażać - ot, pierwsze myśli takie. Tym bardziej jej ulżyło, gdy Merwanowi nic się nie stało. W dodatku przekazał im co czuł...
- ... Może pobierać magię...
Mruknęła pod nosem do siebie... czyżby drzwi faktycznie działały na magię albo coś podobnego? A może wszyscy razem będą musieli coś zrobić? Hmm... Zaklęcie Sam, niestety nie pomogło, ale zdawało się, że ściana pokryła się chwilowym, niebieskim światłem, a to znaczyło, że... może faktycznie można otworzyć laboratorium za pomocą magii? Nic dziwnego, iż po chwili, podeszła do ściany, zdjęła rękawiczkę i wsadziła rękę do jednej z dziur… nie za szybko bo jednak mimo wszystko wewnętrznie miała małe obawy, ale jednak – zrobiła to! Oczekując rezultatów…
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptyNie Cze 01 2014, 12:47

Kącik ust Nathiara mimowolnie uniósł się do góry, kiedy Merwan wspomniał o niewinności Samanthy. To już drugi raz w krótkim czasie, kiedy nowo poznany jej mężczyzna określał ją w ten sposób. Przynajmniej, drugi raz, kiedy był przy tym Nath. Może zdarzało się to o wiele częściej? Ale musiał w duchu przyznać, że biblioteka i park to faktycznie baardzo niewinne miejsca, szczególnie, jeśli porównywało z tymi, do których zwykł chodzić zielonooki mężczyzna.
- Czasami okazuje się, że ludzie, których na pozór bardzo dobrze znaliśmy, nie są tymi, za których ich uważaliśmy... - Odparł beznamiętnie Nathiar, niczym empatyczna skała, nie przejmując się zupełnie uczuciami rozmówcy. W końcu mówił prawdę, w życiu tak było. W życiu Nathiara zresztą też, cóż poradzić. Chociaż w tym przypadku, szatyn wiedział, że Richardson nie jest ucieleśnieniem anioła, to nigdy nie spodziewał się, że byłby spalić niewinną wioskę dla paru klejnotów... Zielonooki zacisnął pięści, a rękawiczki skutecznie zasłoniły pobielałe knykcie. Nie, nie powinien o tym teraz myśleć... nie powinien o tym w ogóle myśleć.
Delikatnie zaskoczyła go odwaga i zaangażowanie Merwana, ale może i taki ten mężczyzna był. Spokojnie obserwował, gotowy interweniować w razie potrzeby, jak ich zleceniodawca wkłada kończynę do otworu. Tak, plan idealny, każ robić osobie, która ma Ci płacić robić niebezpieczne rzeczy... Na szczęście, albo i nie, nic się nie stało. Poza małym ssaniem, jak to określił Merwan. Uwaga Sam ani trochę go nie pocieszyła. Cóż, brak magii nie był ogromnym problemem... ale jednak, jakimś tam był. Westchnął cicho, podążając za Sam - tak samo, jeszcze raz, ściągając rękawiczkę, wkładając rękę do sąsiedniego otworu.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptyNie Cze 01 2014, 20:58

MG:

Skuszeni brakiem wielkich problemów po własnoręcznej (dosłownie) próbie Merwana, magowie postanowili włożyć swoje rączki do otworów i samemu przetestować dziwne i interesujące ssanie, którego nie potrafił dobrze określić Merwan. Już po chwili, gdy ich dłonie spoczęły wewnątrz dziur, zarówno Sam jak i Nath, poczuli dość sporą siłę, zdecydowanie większą chyba od tego, o czym mógł mówić Merwan. Dość powiedzieć, że ich ręce niemal zassane zostały wewnątrz dziur, aż po ich barki, a ssanie nie ustępowało. Ciała boleśnie obiły się o półkę skalną, na szczęście jednak ani dziewczynie, ani chłopakowi nic złego się nie stało, może poza tym, że zostali lekko przerażeni. Tak czy siak - zostali teraz przyszpileni do ściany w tej mało komfortowej pozycji. Ich zleceniodawca w tym czasie wydawał się być aż nadto poruszony tym faktem i zachowaniem magów, podbiegł więc do Sam, odruchowo próbując pomóc jej wyciągnąć ramię z dziury, jego wysiłki jednak spełzły tylko na tym, iż Sam lekko jęknęła z bólu i mężczyzna od razu odpuścił, spoglądając na dwójkę znowu bez konkretnego pomysłu na to co zrobić. - Co się dzieje? Co się dzieje? - powtarzał tylko raz po raz, zauważając oczywisty dysonans pomiędzy tym co działo się, gdy on sam włożył rękę w otwór, a sytuacją naszych magów.

Nie był to koniec wszystkich atrakcji w tym momencie. Ściana przed nimi ponownie zajarzyła wcześniejszym kolorem, tym razem jednak kolor ten się na niej utrzymał i promieniował na dużej powierzchni ściany, rozciągając się jeszcze na kilka metrów w lewo i prawo od miejsca, gdzie utknęli magowie. Ci z kolei dokładnie wyczuli jak ich pokłady energii magicznej maleją - nieznacznie, aczkolwiek jednak tak się działo i wcale nie przestawało. Chwilę później w głowach magów pojawiły się dwa słowa.

"Wprowadź hasło?"

SP:
Nath - 98%MM
Sam - 108%MM

Termin odpisu: 04.06
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptyPon Cze 02 2014, 09:03

W tym momencie jasnowłosa miała nieco mieszane odczucia. Z jednej strony nawet jej ulżyło, iż Nathiar również postanowił wsadzić rękę 'do ściany', a z drugiej obawiała się, że jak coś się stanie, to teraz im oboje, zamiast tylko Marone... Zwłaszcza, iż po chwili - ku zaskoczeniu i przerażeniu Sam - ściana zaczęła ich zasysać co nie było zbyt miłym doświadczeniem, ale... jeśli skończy się to tylko na siniakach to będzie dobry znak. Nie mniej póki co trudno było powiedzieć czy przypadkiem nie skończą bez rąk albo gorzej! Była wdzięczna Merwanowi za to, że próbował jej pomóc, ale niestety i to skończyło się małym jęknięciem z bólu ze strony dziewczyny... Swoją drogą to faktycznie zabierało im magię! Może i teraz nie aż tak super dużo, ale im dłużej tak pozostaną tym przypuszczalnie będzie gorzej... A co jeśli nie zdobędą hasła?! Właściwie jakby nie cały ten problem z 'odkurzaczem' to i by podziwiała świecącą ścianę, ale aktualnie obchodziło ją bardziej coś innego. Nic dziwnego, iż w chwili, gdy usłyszała myśl w głowie - przy której zaczęła się zastanawiać co to jest - zwróciła wzrok (na tyle na ile mogła) w stronę zleceniodawcy.
- Pożera naszą magię - wyjaśniła krótko mężczyźnie, mając nadzieję, że ściana nie pożre im rąk - Musimy wprowadzić hasło! Znałeś ojca... jakieś sugestie, Merwan... -san?
Wszak ojciec Merwana to zaprojektował, więc co jak co, ale syn powinien mieć jakieś sugestie, prawda? Specjalnie też jasnowłosa użyła imienia zleceniodawcy bo kto wie czy to nie hasło? Dlatego też zrobiła krótką przerwę między imieniem, a zwrotem grzecznościowym. Nie chciała być niegrzeczna - acz niewygodna sytuacja powinna ją tłumaczyć - ale jeśli imię faktycznie mogło być hasłem to dobrze było zaryzykować... Niestety wątpiła, że tak będzie, ale w takiej chwili warto spróbować wszystkiego.
Oczywiście jeśli Merwan miał sugestie to Samantha od razu je powtarzała by mieć pewność, że zadziałają lub nie. Zaczęła też gorączkowo myśleć co zrobią jeśli nie trafią na żadne poprawne... co prawda myślała już jak magię użyje, ale z drugiej strony pojawiły się też obawy, że nim użyją jakiegoś zaklęcia to 'odkurzacz' to wessie... uh...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptyPią Cze 13 2014, 22:36

MG:

Merwan słysząc pierwsze słowa dziewczyny wyglądał na lekko skołowanego i przerażonego jednocześnie. No bo jak to pożera, jak to tak? Dla osoby, która z magią nie miała zbyt wiele wspólnego sam koncept takiej sytuacji był niewyobrażalny! Nic dziwnego, że Merwan w pierwszej chwili, z wyrazem totalnego niezrozumienia na twarzy wpatrywał się przez chwilę w miejsce, gdzie zniknęła ręka Samanthy. - Jak to pożera? Czy to znaczy, że stracicie swoją magię jak tak dalej będzie!? - zapytał z dużym dramatyzmem mężczyzna, zdając sobie sprawę z tego, że utrata magii dla człowieka, który z niej niejako żył i był z nią związany od dawna, musiała być czymś strasznym. To, że nie do końca zrozumiał słowa dziewczyny było inną kwestią, ale czego można było oczekiwać po kimś, kto magiem nie był? Jednocześnie szybko okazało się, że Merwan niekoniecznie musiało być hasłem, a przynajmniej wypowiedzenie go na głos nic kompletnie nie dało i sytuacja się nie zmieniła. Magowie dalej tkwili z rękami "zassanymi" w otwory. W głowach magów znów błysnęła zaś informacja "Wprowadź hasło!".

Merwan zaś spanikowany zaczął gorączkowo myśleć. - Hasło... hasło... nie wiem, może Beta, taki napis jest na mapie, może Blackloire, nazwisko nasze, może po prostu "zdrowie", ojciec nie był specjalnie wymyślny w takich sprawach... Boże, Boże, nie wiem, co robić?! - mężczyzna przeżywał to chyba bardziej niż sami magowie, jedną ręką opierając się o ścianę, do której "przyspawani" byli magowie, zupełnie jakby za chwilę miał zemdleć i potrzebował odpocząć od tego wszystkiego, zaś dotknięty przez niego element ściany rozbłysł delikatnie, zupełnie jak wcześniej.

SP:
Nath - 95%MM
Sam - 105%MM

Termin odpisu: 16.06
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Samantha


Samantha


Liczba postów : 210
Dołączył/a : 26/08/2012

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptySob Cze 14 2014, 08:41

- Beta! Blackloire! Merwan Blackloire! Zdrowie!
Myśl Samantho myśl! Zwłaszcza jeśli nic z tego nie podziałało. Wpierw wzięła głębszy oddech. Tak tak, sytuacja nie bardzo zachęcała do spokoju, ale panika bardziej przeszkadza niż pomaga - chociaż różnie to bywa. Nie mniej... co mogło być hasłem? I czy dobrze się kierowali sądząc, że to ojciec Merwana jest za ów hasło odpowiedzialny? A jak to ktoś o kim w ogóle pojęcia nie mają? Wszak nie wiedzieli jak tutaj się niegdyś pracowało. Co by tu...
- Spokojnie, Merwan-san - mimo, że sama była w niedogodnej sytuacji to chciała uspokoić zleceniodawcę, albowiem istniała szansa, że to on zna hasło nieświadomie - Jeśli to faktycznie pański ojciec odpowiada za hasło to... zazwyczaj hasłem jest coś łatwego i bliskiego dla owej persony. Nie zawsze, ale... musimy próbować. Może imię pana matki? Jakieś rodzeństwo? Data urodzenia? Proszę sobie przypomnieć wszystko co może pomóc.
Wątpiła, że ktoś mógł dać datę urodzenia bo to teoretycznie najłatwiejsze hasło, ale byli w takiej sytuacji, że należało spróbować wszystkiego - i oczywiście wszystko co się dało, jasnowłosa miała zamiar od razu powtarzać. Zerknęła również na Nathiara, zastanawiając się czy może on na coś wpadł... Trudno było zachowywać spokój w takiej chwili... co jak stracą większość, albo całej magii i w środku - o ile wejdę - nie będą mogli wiele zrobić? Myśl kobieto! MYŚL! Uh... Jeśli do tej pory nic nie zadziałało - albo w trakcie, gdy Merwan myślał - Marone postanowiła wypowiadać randomowe słowa w nadziei, że może na coś trafi.
- Magnolia. Fiore. Śnieg. Laboratorium. Rodzina. Changer. Changerzy. Pamięć... - zauważyła również, że ściana znowu rozbłysła, gdy Merwan jej dotknął... hmm... - Merwan-san, proszę dalej dotykać ściany i powtórzyć wszystko co pan mówił... zaczynając od Beta.
Prawdę mówiąc nie miała pojęcia czy to coś da, ale w takiej chwili musiała próbować wszystkiego, a skoro ściana 'świeciła' gdy syn właściciela laboratorium jej dotykał to... może on powinien też mówić hasła? Nie wiedziała! Nie było jednak innego wyjścia jak próbować wszystkiego czego się tylko dało.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t240-konto-sam#1390 https://ftpm.forumpolish.com/t128-samantha-marone https://ftpm.forumpolish.com/t624-basniowe-dodatki-marone#7894
Nathiar


Nathiar


Liczba postów : 172
Dołączył/a : 24/02/2013

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptyPon Cze 16 2014, 23:11

Lubił zagadki, ale nie takie, o których nie miał bladego pojęcia i które dodatkowo były na czas. Bo presja wywołana wyssaniem troszeczkę mąciła magowi we głowie. Próbował, naturalnie, rękę na wszelkie sposoby wyciągnąć, ale - bądźmy szczerzy - nie wierzył w to, że taki sposób na uwolnienie się zadziała. Gdy sam wpadał na jakiekolwiek, oczywiste hasło, ono natychmiast wydobywało się z ust Samanthy. Aktualnie był bezużyteczny i jedynie czuł, jak energia magiczna wycieka z jego ciała.

/ przepraszam za jakość tego posta, ale już zaczynają się mi wakacje i postaram się to wynagrodzić! ;w; Jakością i częstotliwością!
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t909-konto-natha https://ftpm.forumpolish.com/t764-nathiar https://ftpm.forumpolish.com/t1668-nath#27588
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta EmptySro Cze 18 2014, 16:59

MG:

Gdy Nathiar spróbował zaprzeć się o ścianę i odepchnąć od niej, w ten sposób wyzwalając swoją rękę, magowie szybko zauważyli, że i jego dotyk spowodował rozbłyśnięcie ściany. Ciekawe było też to, że owo rozbłyśnięcie znikało stopniowo, wraz z czasem, a nie od razu po tym jak oderwało się dłoń od ściany. Przypominało to bardziej wygasający powoli fluorescencyjny neon albo wygasająca z braku energii w bateriach latarkę. Ot, stopniowo, powoli. To samo oczywiście działo się w przypadku Merwana, który posłusznie potakując głową chwilowo zamknął buzię i zaczął obydwiema rękoma dotykać ściany w różnych miejscach, przesuwać po niej dłońmi, a miejscami nawet uderzać, za każdym razem zostawiając na niej smugi i ślady po dotknięciu, które nikły dopiero z czasem. Wymawiane przez Samanthę słowa jednak na nic się nie zdały - nie otrzymała ona żadnej informacji o tym, że podawane przez nią frazy są nieprawidłowe, za to ponownie pojawiła się informacja o nakazie wprowadzenia hasła. Może magowie powinni zacząć myśleć w nieco inny sposób niż do tej pory?

Ach, wykrzykiwane przez Merwana informacje, w których zawierała się i data urodzenia (X774.05.04), i imię matki (Matylda), a także inne wszelakie ciekawostki, których było całkiem sporo, lecz wykrzykiwane były dość energicznie przez co niezbyt wyraźnie niespecjalnie podziałały na ścianę, która wciąż wysysała energię z magów. Robiło się coraz bardziej niebezpiecznie, bowiem ssanie przybierało na sile...

SP:
Nath - 90%MM
Sam - 100%MM

Termin odpisu: 21.06
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Sponsored content





Laboratorium Beta Empty
PisanieTemat: Re: Laboratorium Beta   Laboratorium Beta Empty

Powrót do góry Go down
 
Laboratorium Beta
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 5Idź do strony : 1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Laboratorium
» Główne Laboratorium

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: 
Tereny północne
 :: Północne Pustkowia
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.