I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Twierdza wybudowana w jedynym przedsionku w Górach Północnych, który prowadzi na stronę Pergrande. Nie jest to jednak zamek, a prawdziwa żelazna ściana ciągnąca się od góry do góry na 12 metrów w górę. Stanowi fortecę nie do zdobycia. Stacjonuje tam oddział złożony z około 200 żołnierzy uzbrojonych po zęby, gdzie rolę generał dywizji pełni Akiya Aio. Budowla ciągnie się jeszcze kilkanaście metrów pod ziemią. Konstrukcja to metal wysokiej jakości przeplatany z kamieniem co powoduje, że ciężko jest ją uszkodzić. ~~
MG
Isenberg Kapral Fritzhofth stał oparty z kubkiem kakao o jedną z baszt twierdzy. Zimne powietrze siekło go w poliki i nawet ciepły szal niepomagał tej okropnie zimnej nocy. Kapral, jak w zasadzie każdy żołnierz stacjonujący w tej zapomnianej przez Boga lodowej dziurze, bardzo nienawidził nocnych zmian. To nie była kwestia tylko temperatury, w końcu niby mieli koksowniki z węglem. Problemem była ciemność. Tutaj nic nie było widać. Gdzie by nie sięgnąć wzrokiem - góry, las, śnieg. W pewnym momencie idzie naprawdę znienawidzić ten monotonny krajobraz. Rano czasami jakieś dostawy, to ludzie z okolicznej wioski gdzieś w oddali, jest na czym oko zawiesić a i spać się nie chce. A w nocy? Człowiekowi chce się spać a oko to zawiesi co najwyżej na zbłąkanym nietoperzu. Klnąc więc na cały świat, zły że w tę zimną noc musi tu stać, pił swoje cieplutkie kakao, jedyny miły akcent dzisiejszej nocy. W pewnym momencie tą nudną noc przerwało jednak nietypowe wydarzenie. Jasna pomarańczowa łuna na horyzoncie. Zdziwiony żołnierz zmarszczył brwi, klnąc szpetnie pod nosem i sprawdzając czy to co pije to na pewno kakao a nie spiryt. Było jasno, za jasno, a do świtu wciąż pozostawało 6h. Spojrzał na kolegów kilkanaście metrów dalej, ci także wpatrywali się już w jasny punkt na horyzoncie. Gestem pokazał im że on załatwi to z przełożonymi, po czym trzeci raz tej zimnej nocy, klnąc niczym szewc, ruszył po schodach w dół kierując się do kwater oficerskich.
Fiore Informacja o oblężeniu dotarła do Fiore po 3 dniach. Nie była to bowiem sprawa zbyt ważna. Wprawdzie duża armia okupowała twierdzę, jednak ta zdawała się nie do zdobycia i Fuhrer był niemal pewien że jakakolwiek pomoc jest kompletnie zbyteczna. Tak więc informacja dotarła do króla Fiore później, dostarczona w zasadzie przez szpiega, a nie samego władce Isenbergu, co zresztą nie dziwiło. Król Fiore też informacji tej zbyt poważnie nie potraktował. Wiedział jak ogromną siłą dysponuje Pergrande, ale mowa było o Hochburgu. Z tego co mówił mu E, nawet on nie dysponował odpowiednią siłą rażenia żeby zniszczyć tą twierdze. Skoro więc jeden z najsilniejszych magów tego kraju nie miał takiej mocy, to jak miało to zrobić Pergrande pozbawione magów z broniami oblężniczymi pokroju katapulty? Dlatego też temat został podjęty dopiero 8 dni później, na kolejnym zebraniu. I tak jak król się spodziewał, nikt to nadesłanych informacji wielkiej wagi nie przyjął. Tylko E coś postękiwał, ale co się dziwić, miał powody. Swędział go łokieć. A kiedy swędział go łokieć, to zawsze działo się coś kompletnie nie dobrego.
Isenberg Czternasty pieprzony dzień! Czternaście dni ich te pieprzone świnie z Pergrande oblegały. Fritzhofth, tak jak jego brat bliźniak czternaście dni temu, pełnił wartę na szczycie twierdzy. Ale teraz był dzień. W każdym razie, Kapral nie miał kompletnie nic przeciwko wojnom, bitwom, czy innym takim. Kurde przecież po to wstąpił do wojska! To co go tak frustrowało w tym oblężeniu to... abstynencja. Wyżej postawieni zawyrokowali, zero spirytu do końca utarczek. I tak wszyscy byli skazani na Kakao. Kapral nie miał nic do kakao, w zasadzie nawet je lubił. Ale kiedy pijesz kakao średnio 5 razy dziennie, przez pieprzone 14 dni, to w pewnym momencie rzygasz kakao. Dlatego część żołnierzy przerzuciła się na wodę z cukrem, wodę z cytryną, wodę z wodą a część nawet na herbatę. Pewna grupka żołnierzy opatentowała też nowy zwyczaj, zagryzania kakao śniegiem i lodem, chociaż kapral Fritzhofth nie był szczególnym zwolennikiem tego nietypowego sposobu spozywania kakao. Niektórzy mogli by pytać dlaczego nie piją kawy? Rzecz w tym, że pili. Ale się skończyla. Dawno temu. Bardzo dawno temu. Legendy mówią że miała być dostawa. W każdym razie, nie ważne. Ważne było to, że Kapral pił właśnie 68 kakao w tym miesiącu i wcale a wcale nie smakowało inaczej niż poprzednie 67. Pewnie delektowałby się tym wybitnie rzadkim napojem, gdyby nie nagły krzyk kolegi z lewej. Ten wskazywał jakiś punkt za murem, to też kapral porzucając rozmyślenia o spirytusie, skupił wzrok na owym punkcie i wtedy to dostrzegł. Pojedyńczego człowieka. Z białą flagą. No kurcze w końcu. Zobaczyli że twierdza nie do obalenia i skapitulowali, bardzo mądrze, od jutra bimber wchodzi znów do menu. Jeden z żołnierzy poleciał po dowództwo, a kolega z lewej kazał się posłańcowi zatrzymać. Ten słysząc okrzyki i widząc gesty ludzi na murze, zatrzymał się i spojrzał, jakby się nad czymś zastanawiając. W końcu wbił flagę w ziemię i wyciągnął rękę przed siebie. Kapral uznał że to dziwny gest ale może tak robili w Pergrande? Ta myśl a także nagły błysk światła, były ostatnimi rzeczami jakich doznał w swoim krótkim życiu. Niewiele osób na murze przeżyło to, co się zdarzyło, a ci którzy to widzieli i przeżyli zdezerterowali jeszcze tego samego dnia. Co jak co, ale morale można złamać a ich zostało dosłownie wdeptane w ziemię(złapano ich dzień później i rozstrzelano). Tylko kilka osób wiedziało co się stało. Wiedziało o tym że wraz z gestem tajemniczej osoby, w ścianę mury uderzyła wiązka energii dosłownie przebijając się przez niego jak ciepły mocz przez śnieg. Mało tego większość żołnierzy znajdujących się wtedy na murze straciła życia w wyniku zatrzymania akcji serca. Ale ludzie wątpili by był to zawał. Jedno było pewne. W murze ziała dziura. A w zasadzie wyrwa. Sam mur miał długość 250m, grubość 20m+2x5m grubości muru. W tej chwili jednak w murze ziała dziura o długości 50m. Na szczęscie 4 pierwsze metry zasypane były gruzami, co utrudniało potencjalne wdarcie się do twierdzy tą drogą przez uzbrojony oddział żołnierzy. Rzecz w tym że temperatura w samej twierdzy spadła drastycznie, a dostanie się do jednej z wież było niemal niemożliwe. Same wierze miały 15m promienia i znajdowały się na dwóch końcach twierdzy. Cała sprawa miała miejsce przy południowym krańcu muru. Samnych żołnierzy ubyło o około 1/4. Sytuacja zdawała się kryzysowa.
Fiore Gołąb pocztowy, a nawet dwa, tym razem dotarły do Fiore po około 20h od owych wydarzeń. Było już późno w nocy gdy obudzono E i wezwano przed oblicze Króla. E nie miał nic przeciwko byciu budzonym o ile sprawa była wazna a na niego czekała kawa. Tym razem kawy nie było. E był więc mocno niezadowolony i dokładnie zapamiętał nazwiska i wygląd odpowiedzialnych za przerwanie jego snu i już obmyślał w jaki sposób ich ukarać. Oczywiście to nie była do końca ich wina, więc kara zbyt wielka być nie mogła. W każdym razie gdy tylko dowiedział się jak wygląda sytuacja, podrapał się w łokieć. Nienawidził mieć racji. Drugi z gołębi trafił natomiast do Takano. Ta ruszyłaby niemal od razu, ale E wiedząc - niektórzy mówią że on wie wszaystko. Mają rację. - że Takano też takowego gołębia dostanie, czekał już na nią w miejscu, w które wiedział(Bo on wie wszystko) że dziewczyna się skieruje. Kazał jej zaczekać tydzień. I mimo oporów Takano się zgodziła, skoro kazał jej czekać. Miał powody. i E faktycznie powody miał. Bo na tę wojnę zabierał trójkę żółtodziobów, nieoszlifowanych diamentów z "Cudownego" pokolenia, jak to określał ludzi z pokolenia jego dwóch uczennic. Ale zwłoka nie była spowodowana tylko tym. Po pierwsze, E wiedział że Pergrande nie zaatakuje od razu. Po drugie chciał by jego szpiedzy zebrali jak najwięcej informacji. A po trzecie musiał zejść TAM by odzyskać TO, a to oznaczało że potrzebuje conajmniej trzech dni by wyleczyć rany. Tak więc cała wyprawa, została odroczona no i zgodnie z jego przewidywaniami, twierdza w ów tydzień nie upadła.
Kirino Ayame, Takara Kamishirosawa i Sonia po prostu Sonia, zostały poinformowane by stawić się punkt 03:00 na błoniach nie daleko Oak. Wszystkie dotarły na czas, tak jak im się w zasadzie podobało. Tam też czekał już na nie E oraz Takano, siedzieli przy ognisku, oboje tez popijali z metalowych kubków. Co piła Takano było owiane tajemnicą równie głęboką jak jej kubek, natomiast co pił E było równie tajemnicze jak zawartość przeciętnego kufla alkoholika, tak, E pił kawę. Miał na sobie ciemno zielony płaszcz z kapturem, skórzane spodnie i kaftan a na plecach kusze wraz z bełtami. Obok niego na ziemi leżały trzy zawiniątka. Na widok dziewczyn wyczarował im ławę z ziemi i gestem nakazał usiąść. Noc była dość chłodna więc ognisko wszystkim musiało dobrze zrobić. Po chwili podał dziewczynom po kubku i zapraponował kawy. Ciepła kawa była tym, co każdy powinien pić w dużych ilościach chyba że było jej mało, wtedy pić powinien tylko E. W każdym bądź razie, cisza została dość szybko przerwana.-Rad jestem że dotarłyście na czas i nawet w całości. Panno Ayame.-Skłonił lekko głowę Kirino.-Takaro, Sonio.-Dopiero później przywitał się z uczennicami.-Przed nami jeszcze jakieś pół godziny czekania, więc jeżeli chcecie zadać pytania to jest to najlepszy moment.-Powiedział pouszając patykiem węgle w ognisku i oczekując potencjalnych pytań. Nie lubił pytań, ale czasami wręcz wypadąło je zadać, tym bardziej że pamięć E już nie ta i nie wszystko musiał im przekazać. Grunt żeby zadawać pytania kiedy była taka potrzeba. Takara miała z tym niestety pewne problemy. -Jak zapewne wiecie, albo nie, idziemy na wojnę. A w zasadzie jedynie jedną z wielu bitew.-Pociągnał łyk cudownego czarnego naparu.-Nie obiecuję że to przeżyjecie chociaż dołożę wszelkich starań by tak właśnie było. To będzie zapewne najbardziej niebezpieczne i okropne zadanie z jakim do tej pory się zmierzyliście i zanim wyruszymy muszę wiedzieć jedną ważną rzecz. Niezależnie od waszej odpowiedzi, zabiorę was, ale inaczej będą wyglądać wasze zadania.-Westchnał i spojrzał każdej z dziewczyn w oczy. Po kolei. To pytanie musiało paść.-Jesteście gotowe, pozbawić drugiego człowieka życia?-Z jakiegoś powodu czuł, że Sonia zaprzeczy, a Takara nawet się nie namyślając stwierdzi że spoko. Ale może się mylił? No i co odpowie różowowłosa? Niezależnie od ich odpowiedzi przeszedł do dalszej części planów na dzisiejszy wieczór i sięgnał po jedną z paczek. Odwinął ją i wyjął z niej piękny metalowy wachlarz z czerwonymi runami. Podał go Takano.-Wachlarz Mei Ling. Na pewno wiesz do czego służy. Myślę że powinnaś go mieć w czasie tej bitwy.-Następnie sięgnał dłonią po drugi pakunek i natychmiast nieco sposępniał, patrząc na przedmiot krzywo z lekkim obrzydzeniem, jak by nie chcąc go w ogóle dotykać. Tego przedmiotu nie dał nikomu, za to przebiegł po wszystkich spojrzeniem i w końcu zatrzymał je na Takarze.-Ten przedmiot... ten łuk. Od kiedy został stworzony wystrzelił tylko dwie strzały. Obie odmieniły losy wielkich bitew, krajobraz tego kontynentu, oraz życia dwójki ludzi. Z początku miał z niego strzelać Grshna, jednak odmówił. To nie w jego stylu. Zresztą ta broń jest... ostatecznością.-Znowu się skrzywił. I odwinął zaiwniątko, ukazują łuk refleksyjny z czarnego drewna, jego cięciwa natomiast przypominała świeżo wyrwane ścięgno. Wciąż ociekające krwią, ze strzępkami ciała doń przyczepionymi.-Tyle zostało z poprzednich użytkowników.-Zauważył, dziwić mógł fakt, że mięso nie zgniło, a krew nie wyparowała. Jednak były tam dalej, jak nowe. Ukazując pełne okropieństwo tej broni.-Do rzeczy. Łuk ten jest w stanie zmienić waszą moc magiczną w strzałę. Z naszych badań wynika że już przeciętna ilość MM(100) była by w stanie zmieść Magnolie z powierzchni ziemi a w jej miejscu stworzyć jałową pustynię pozbwioną życia, roślin, z niewielkim kanionem w miejscu lotu strzały. Moc tego łuku jest tak dewastująca, że część energii zawsze ucieka do tyłu, rozrywając ręce i tors osoby która go używa. Jednakże...-Westchnął.-Używając dwóch zaklęć których cię nauczyłem, myślę że ty jesteś w stanie, wystrzelić raz z tego łuku i przeżyć. Ba, dzięki swojemu zaklęciu, wrócić potym do pełni zdrowia.-Spojrzał na Takarę, poczym zawinął łuk.-To jest jednak ostateczność. Ostatnia deska ratunku, gdy nie będzie już innych opcji i jest to też decyzja, którą musisz podjąć sama, w najbardziej krytycznym momencie. Nikt cię do niej nie zmusi i nikt cię nie obwini jeśli się na ten ruch nie zdecydujesz. Powinnaś jednak znać wszystkie możliwości jakie mamy. Wszyscy powinniście je znać.-Powiedział, znów patrząc po wszystkich i nic przed nimi nie ukrywając. Po chwili podniósł i odwinął ostatni pakunek, w nim znajdowały się trzy dziwne zielone kiełbasy.-A to, będzie nam potrzebne za chwilę.-Jedną kiełbasę rzucił Takano, ta zdawała się świetnie wiedzieć do czego służą, skrzywiła się jednak gdy ją złapała, a to przez okropny swąd jaki owa kiełbasa generowała. W każdym razie po chwili wszyscy usłyszeli dziwny dźwięk, potem zauważyli trzy punkty na niebie a po chwili na błoniach niedaleko z nich wylądowały trzy majestatczne gryfy. Z jednego z nich zeskoczył otyły murzyn z afro i czym prędzej podbiegł do Takano.-Aio!-Przytulił ją a ona jego.-To Rodrick.-Przedstawił go skrótowo E. Ten zaś kiedy już odszedł od Takano, przywitał się z dziewczynami i z E uściskiem dłoni.-To jak, wsiadacie?-Zapytał, potym jak E dał mu dziwną kiełbasę. Następnie E, Aio i Rodrick podeszli do gryfów i dali im owe kiełbasy by potem dosiąść majestatycznych stworzeń.-Wsiadajcie.-Rzucił E dając dziewczynom możliwość wyboru z kim polecą. Gryfy zaś schyliły się, ułatwiając dziewczynom wejście. Właśnie tak, drużyna miała udać się do Isenbergu.
Czas na odpis: 07.11 godzina 20:00
Autor
Wiadomość
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Sob Sie 06 2016, 18:44
MG
-Nie no jak sztuczek nie robi to pewnie i tak podrabiane.-Kapral naprawdę nie wiedział co zrobić z pseudo magiem. Rozstrzelać czy lepiej nie? Szkoda byłoby denerwować K. Poza tym taki magik to mógł kilku chłopaków zabić, zanim by go rozstrzelali a szkoda, szkoda. Więc co zrobić? Musiał istnieć jakiś inny sposób na potwierdzenie tego że Samael jest tym kim mówił że jest, tylko niby jaki?-W sumie to powiedz czego chcesz od K. Może pomogę ci i nie będzie potrzeby dłuższego przebywania tutaj?-Zasugerował Kapral, znajdując zdawałoby się idealne wyjście z sytuacji.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Sob Sie 06 2016, 22:07
Już Białowłosy myślał, że w niedługim czasie spotka interesującą go osobę, a tutaj okazuje się że może być zupełnie inaczej. Przynajmniej tak odczuł Sam słuchając swojego rozmówcy po odpowiedzi dotyczącej znaków gildii korzystając z wiedzy jaką on sam posiadał. Najwyraźniej albo ktoś Kapralowi powiedział kilka nieprawd na temat tych całych znaków, albo po prostu Fritzhoft nie należał do najinteligentniejszych ludzi. Możliwe, że istniały jakieś innej wyjaśnienia, jednak właśnie te dwa przyszły jako pierwsze do głowy i to właśnie ich się trzymał. - Od samego początku nie planowałem zagrzać tutaj większą ilość czasu niż to będzie potrzebne. Po prostu chciałbym spotkać się z Lordem E, zadać mu kilka pytań po czym opuścić to miejsce. No i oczywiście nie powodować przy tym żadnych problemów - Wróżek po chwili namysłu odpowiedział Kapralowi, jak usłyszał kolejne wypowiedziane przez niego słowa.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Sob Sie 06 2016, 22:50
MG
No ale to to chyba dość jasne było. Nie o to kapralowi chodziło. Może powinien mu to bardziej wyjaśnić, tak bardziej żeby zrozumiał, bo widać nie rozumiał.-Nie no słuchaj, zadaj te pytania mi i po sprawie. Odpowiem ci i sobie pójdziesz, a jak uznam że faktycznie to jest warte zawracania głowy K, to się wtedy pomyśli. Ty wiesz ile osób chciałoby chociaż pomacać stopy K? To nie tak, że każdy sobie może żądać widzenia, no nie?-Teraz starczyło zaczekać aż Samael zada swoje pytania i po prostu sobie pójdzie. Tak będzie najprościej.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Nie Sie 07 2016, 09:39
I tak rozmowa między magie, a żołnierzem trwała dalej i jak do tej pory żaden z nich najwyraźniej nie zamierzał odpuścić. Białowłosemu magowi zaczęło się wydawać, że Kapral stara się go wszelką cenę zniechęcić do spotkania z Lordem E, jednak czy tak było naprawę tego nie był całkowicie pewien. - Tylko, że ja jego nóg nie zamierzam pomacać czy też robić z nimi cokolwiek innego. Po za tym Lord E z tego co sam zauważyłem jak się ostatnio spotkaliśmy raczej nie należy do osób, które lubią jak inni dotykają jego stóp. Co do samych pytań, to są one dla mnie ważne, inaczej nie przebywałbym tej całej odległości z Fiore i nie zawracałbym wam głowy. Poszukuje pewnej konkretnej osoby i to właśnie Lord E dać mi informacje, które pomogą mi w odszukaniu - kolejne słowa zostały wypowiedziane przez Wróżka. - Im dłużej tutaj rozmawiamy ze sobą, tym dłuższy jest mój cały pobyt w tym miejscu, pewnie gdybym został wcześniej zaprowadzony do Lorda E, to pewnie teraz bym was opuszczał - powiedział Sam, próbując kolejnego sposobu, na uzyskanie dostępu do tego całego obozu.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Pon Sie 08 2016, 15:26
MG
Ale co? Kapral był mocno zaskoczony faktem że wróżek tak na poważnie wziął to o nogach K. No ale co poradzissz? Magowie nie mieli poczucia humoru i tyle. W każdym razie z opresji wyrwał Kaprala żołnierz który zameldował mu że K spotka się z przybyszem. Widać informacje zdążyły już do niego dotrzeć. Tak więc Kapral jedynie wzruszył ramionami i nakazał Samaelowi ruszyć za żołnierzem. Droga przez obóz zajęła im dobre piętnaście minut, gdy w końcu weszli do nieco większego namiotu. Tam znajdował się aktualnie stół z wielką mapą, oraz kilka krzesełek. Jedyne zajęte zajmował świetnie Samaelowi znany E, tym razem pozbawiony lewej ręki, czego Samael mógł się niespodziewać.-Usiądź-Wskazał mu jedno z krzeseł.-Kawy?-Zapytał samemu upijając łyk ciepłego naparu z blaszanego kubka. Ubrany był w grubą kurtę, na głowie miał kaptur, wciąż jednak widać było że to E.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Wto Sie 09 2016, 00:13
Bywa, że cierpliwość popłaca i tak było w tym przypadku, został zaprowadzony w końcu do osoby z którą chciał porozmawiać. Może i ta cecha nie jest silną stroną Wróżek, Sam również nie mógł ją siebie określić jednak gdy trzeba to mógł poczekać, oczywiście nie w każdych warunkach. Mag błyskawic podczas podążania za żołnierzem przez obóz zastanawiał się, ile czasu wytrzymałby jeszcze w tych warunkach rozmawiając z Kapralem. W sumie to przestał o tym myśleć, bo nie chciał jakoś tego sprawdzać. - Witaj Lordzie E - powiedział Białowłosy, gdy jego oczom ukazał się siedzący mężczyzna, który był właśnie poszukiwaną przez niego osobą, witając się z nim tak samo jak to miało za poprzednim razem, czyli pochylając nieco głowę pokazując tym samym szacunek do niego. Widok E bez jednej ręki oczywiście zaskoczył Sama, co pewnie było widać po nim, prawdopodobnie stracił ją podczas tej bitwy o której co nieco słyszał. Jednak nie to było powodem tej dosyć długiej podróży Wróżka w te niezbyt przyjazne dla zwykłego człowieka rejony. Co oczywiście nie powodowało, że nie był ciekawy, kim lub czym była ta istota, która pozbawiła jednego z najsilniejszych magów w Fiore kończyny. Tak więc gdy Lord polecił zajęcia miejsca na jednym z krzeseł, mag błyskawic zrobił to siadając na te znajdujące się najbardziej naprzeciw mężczyzny. - Jeśli to nie stanowi problemu to chętnie. Czasami napije się jej, jednak nigdy nie mogłem się przekonać się bardziej do kawy, ale kto wie może ta coś zmieni - powiedział do poszukiwanej osoby Białowłosy po czym cierpliwie poczekał na podanie mu ciepłego napoju, którego łyk weźmie po chwili po otrzymaniu go. - Prawdopodobnie Lord domyśla się, dlaczego przybyłem tutaj - tak właśnie Sam postanowił po dłuższej chwili rozpocząć możliwe że dłuższą rozmowę z mężczyzną, jeśli ten nie będzie przez pewien czas od pojawienia się czarodzieja w namiocie pytać.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Nie Sie 21 2016, 19:35
MG
E osobiście nalał Samaelowi kubek kawy i podał go, następnie ponownie usiadł na krześle i garbiąc się, siedział w milczeniu dopóki Samael nie zaczął mówić. Zdawało się że głos wróżka wyrwał E z zamyślenia-Tak, tak...-Powiedział E po chwili.-Muszę cię jednak rozczarować. Nie wiem nic, zupełnie nic. Żadnego tropu, jestem niczym dziecko we mgle...-E wyprostował się i zaczął intensywnie wpatrywać w kubek kawy.-Najchętniej sam ruszyłbym do Pergrande ale to niemożliwe. Za dużo tu do zrobienia-Odstawił kubek i wstał.-Jeśli chcesz, znajdzie się dla ciebie prycza, możesz przenocować tutaj, chociaż warunki nie są zbyt dobre. W innym wypadku dam ci jednego z moich najlepszych ludzi, on doprowadzi cię do Lon Lao Lei, tam czeka cię dalsza pomoc...-Niewiele, ale tylko tyle E mógł zrobić. Poruszać całą siatką szpiegów jaką kiedykolwiek posiadał. Każdą jedną skłonną pomóc osobą w Pergrande.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Czw Sie 25 2016, 10:00
Białowłosy po otrzymaniu kubka kawy postanowił wypić z niego biorą kilka małych łyków, aby się nie poparzyć. Czarny napój nie należał do tych, dla którego Wróżek zrobiłby wiele rzeczy, jednak również nie był to jeden z tych, które od razu po spróbowaniu wylałby i użył dużej ilości wody, aby pozbyć się smaku z ust. Nie zamierzał jednak swoją opinią dzielić się z Lordem E, który mógłby różnie zareagować na słowa Sama. Po za tym ta kawa przynajmniej pomagała mu się rozgrzać po czekaniu na zewnątrz, które chociaż nie trwało jakoś bardzo długo, to jednak nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy. Opróżniając powoli kubek, mag błyskawic słuchał uważnie tego, co ma do powiedzenia osoba z którą chciał się spotkać, wyruszając w podróż w te tereny. W jego głowie ciągle gdzieś znajdowała się myśl, która informowała go o tym, że istnieje szansa na zdobycie niewielkiej ilości informacji. I właśnie tak teraz było, a przynajmniej tak twierdził obecny w tym namiocie mężczyzna. - Liczyłem się z taką możliwością... Skorzystam z pomocy Lorda, jednak najpierw chciałbym prosić o jedną rzecz - powiedział Białowłosy po paru chwilach, przerywając tym samym na pewien czas opróżnianie z kubka kawy. - Jeśli to jest możliwe, chciałbym od Lorda dowiedzieć się jak najwięcej o tym, co się działo od momentu, gdy Lord wyruszył w te tereny wraz z Takarą oraz pozostałymi. W Fiore dochodziły do mnie różne, czasem nawet sprzeczne informacje, a od Lorda mogę dowiedzieć się jak to wszystko wyglądało naprawdę - mag błyskawic po chwili wypowiedział kolejne słowa, po czym wznowił powolne picie czarnego napoju.
E zapatrzył się na powrót w ziemię przywołując wspomnienia. Nigdy nie lubił dużo mówić a teraz miał temu młodzikowi opowiedzieć całkiem wiele... to sporo komplikowało, co?-W telegraficznym skrócie. Do walki doszło niedługo po naszym przybyciu. Takara została od nas oddzielona, spadła z twierdzy i zamiast na nią wrócić poszła walczyć na froncie. My tutaj zmierzyliśmy się z bardzo silnym przeciwnikiem. Jakimś ich... Bogiem. Nie wiem, nie wiem co to było, ale był ode mnie silniejszy. Zapewne byśmy tu zdechli, ale Kirino... eh-Odstawił kubek.-Nie wiem co ta dziewczyna w sobie ma, ale dorównała siłą temu czemuś, a następnie we wspólnej walce zniszczyli twierdze. Mniej więcej w tym samym momencie Takara wystrzeliła z bardzo potężnego łuku, tworząc naturalny kanion który powstrzymał dalszą walkę. Była w gorszym stanie, więc Kirino i Sonia ruszyły do domu pierwsze, ona nieco później. Wtedy też zaginęła. Od tego czasu poruszyłem wszelkie sznurki jakie mogłem by ją odnaleźć. Wielu ludzi jej poszukuje, ale jak widać nie jest to proste. Tutaj nie dzieje się nic szczególnego. Chwilowi impas, który może zostać przełamany w każdej chwili.-I w ten sposób E skończył opowieść.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Sob Wrz 03 2016, 17:05
Białowłosy w ciszy słuchał słów wypowiedzianych przez mężczyznę, który jak samo to powiedział w skrócie opowiedział co się stało. Ktoś mógłby powiedzieć, że to niewiele, jednak dla Sama taka ilość informacji w zupełności wystarczyła, teraz wiedział co jest nieprawdą z tego co usłyszał będąc jeszcze w Fiorę. Oczywiście było jeszcze kilka rzeczy na które nie dostał odpowiedzi, jak i po opowieści Lorda pojawiło się parę nowych, jednak nie zamierzał tych tematów poruszać. - Dziękuje za podzielenie się ze mną tymi informacjami. Jestem gotowy do wyruszenia do tamtego miejsca wraz z Lorda człowiekiem. Jeśli można, to miałbym małą prośbę, przydałby się jakiś słownik z naszego języka na ich, coś takiego będzie mi zapewne bardzo pomocne - powiedział mag błyskawic, gdy E skończył mówić do niego, a on sam w tym czasie i chwilę po tym opróżnił kubek z kawą do połowy. - Proszę mi wybaczyć, mam jeszcze jedno pytanie, to raczej tak z czystej ciekawości. Co się stało z tą bronią użytą przez Takarę ? - kolejne słowa po chwili zostały skierowane w stronę mężczyzny przez Sama.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Sob Wrz 03 2016, 18:44
MG
-Świetnie, zostanie ci dostarczony, tak samo jak prowiant i cała reszta. Idź teraz i zdrzemij się, wyruszycie za kilka godzin.-Powiedział E, nim Samael zdążył zadać swoje kolejne pytanie. Nim jednak opuścił namiot i na nie E odpowiedział.-Trafił tam, gdzie jego miejsce-Tym samym informując Sama że łuku tu nie było oraz że był on jak najbardziej bezpieczny. Następnie Samael został odprowadzony do pustego namiotu w której mimo ogromnego zimna, mógł się położyć i spróbować zdrzemnąć. Lepsze warunki to go w najbliższym czasie nie czekały.
Minęło kilka godzin nim do pomieszczenia wszedł ubrany w ciepłą kurtę mężczyzna. Miał na oko 20-30 lat, nieco żółtawą cerę i długie do ramion, gęste czarne włosy. Niewielkie brązowe oczy promieniowały radością ducha. W lewej dłoni miał bochen chleba, a w prawej parujący kubek w którym co po chwili zarejestrował Samael znajdowała się gęsta zupa jarzynowa.-Ostatni ciepły posiłek przez jakiś czas.-Powiedział mężczyzna niskim głosem o dziwnym akcencie. Zdjął plecak i położył obok Samaela.-Twoje, mój na zewnątrz. Imię Czipchiphzawacziwchipwankatutczew. Ale możesz mi mówić Ching.-Klasnął odzianymi w rękawice dłońmi i z zainteresowaniem przyglądał się Samaelowi.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Sob Wrz 03 2016, 21:06
Białowłosy otrzymał zapewnienie otrzymania słownika oraz jeszcze paru innych rzeczy jak i otrzymał zadawalające go odpowiedź na pytanie. Postanowił również skorzystać z rady na temat drzemki jaką zalecił mu Lord E, chociaż jak się później okazała nie należała do najprzyjemniejszych patrząc na panujące w tym miejscu temperatur. W sumie to jak na razie wszystko szło nawet dobrze, otrzymał wsparcie, trochę informacji i nie został rozstrzelany, co usłyszał od Kaprala czekając na spotkanie z interesującą go osobą. Gdy został obudzony po pewnym czasie przez prawdopodobnie jego przewodnika, przyjrzał się mu wpierw, próbując zapamiętać jego imię, jednak po pierwszej próbie powtórzenia jego w głowie dał sobie z tym spokój. Był zadowolony z tego, że przybyły osobnik sam zaproponował jak mag błyskawic ma się do niego zwracać, który jednocześnie wydawał się być ciekawą osobą. Ich wspólna podróż w jaką w niedługim czasie wyruszą, nie zapowiadała się na jakoś bardzo ciężką, podczas której będzie dochodziło do spięć między nimi. Możliwe, że będzie zupełnie inaczej niż to sobie w głowie wyobraził Białowłosy, jednak i tak wolał się trzymać tej wersji. - Ja nazywam się Samael, chociaż możesz mi mówić Sam, ale pewnie to już wiesz - powiedział do mężczyzny, po czym ze swojego plecaka z którym tutaj przybył, przełożył to tego otrzymanego swoje przedmioty. - Tak z ciekawości, możesz mi powiedzieć ile tak w przybliżeniu potrwa ta podróż ? A i masz ciekawy akcent- powiedział Wróżek, gdy przepakował już swoje rzeczy.
Jo
Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Nie Wrz 04 2016, 16:07
MG
W międzyczasie kiedy Sam się przepakowywał, jego zupa i chleb zostały położone na pryczy na której spał.-Jedz bo wystygnie-Powiedział jego przewodnik.-Mam nadzieję że jak najkrócej Sam. Może tydzień? Może dłużej...-Wzruszył ramionami.-Matka z Seven, Ojciec z Pergrande. Każdy mi to mówi-Rzucił jeszcze Ching odpowiadając tym samym na pytanie Sama.-Jeżeli natkniemy się na patrol, jesteśmy koczownikami, sprzedawcami oleju. Ja mówię, ty kiwasz głową, tak prościej, tak?-Nie chciał bynajmniej urazić Sama, ale on się tu poruszał już długi czas, a Sam był nowy.-Jak będą kłopoty, to trzeba zabić. Da radę? Wy nie zabijacie co?-Przyglądał się Samowi z zainteresowaniem.-Tutaj to łaska. Jak nie zabijesz, to zabije zimno. Lepiej zabić.-Pomijając już kwestie tego że gdyby jakimś cudem "kłopot" przeżył, to mieliby spore problemy.
Samael
Liczba postów : 992
Dołączył/a : 28/01/2013
Temat: Re: Północna Ściana Hochburg Nie Wrz 04 2016, 21:47
Białowłosy na pewien czas przestał przepakowywać się, po czym zaczął jeść zupę, którą przyniósł mu mężczyzna. Skoro sam on przyznał, że lepiej teraz to zjeść i to będzie ostatni ciepły posiłek przez pewien czas to lepie było zrobić tak jak on sam zasugerował. Gdy to zrobił, starając się przy tym nie poparzyć, Wróżek postanowił wznowić przepakowanie, starając się przełożyć do drugiej torby wszystkie rzeczy, nigdy nie wiadomo co mogło mu się przydać podczas tej podróży. Gdy skończył robić już te wszystkie przygotowania do podróży mag błyskawic uważnie wysłuchał tego co ma do powiedzenia Ching. - Skoro tak uważasz to nie pozostaje mi nic innego jak tylko dostosować się do tego. Lord E powiedział, że będę podróżował z jego jednym z najlepszych ludzi, więc uważam, że znasz się na tym co dla niego robisz - powiedział czarodziej dając tym samym znak swojemu przewodnikowi, że zamierza z nim współpracować i nie robić problemów podczas podróży. Na pytanie dotyczące pozbawienia innej osoby życia nie odpowiedział od razu mężczyźnie, zrobił to dopiero po kilku chwilach. - Człowieka jeszcze nigdy nie zabiłem, za to potwory, dzikie bestię, zwierzęta, wiele różnych zabiłem. Mocno raniłem, pozbawiałem przytomności, jednak nie pozbawiłem do tej pory jeszcze nikogo życia. Skoro jednak mówisz, że tak będzie lepiej, to postaram się tego dokonać o ile zajdzie taka potrzeba - powiedział Wróżek, będąc już gotowym do wyruszenia w podróż.
-Lepiej nie towarzyszu. Lepiej nie.-Powiedział Ching czekając aż Samael skończy jeść, następnie machnął na Sama dłonią i razem opuścili namiot. To była to prosta część podróży. Następnie z plecakami, ruszyli na północ, przedzierając się przez obóz w milczeniu, obserwowani przez żołnierzy. Gdy w końcy dwójka podróżników opuściła obóz, skierowali się na północ. Zimny wiatr wykorzystywał każdy zakamarek, każdy odkryty kawałek ciała, by wyrwać ciepło ze swojej ofiary i powoli, powoli ją zabijać. Dlatego nawet odzywanie się, musiało poczekać, bo po prostu było za zimno by mówić. Samael nie wiedział jak długo szli ani nawet jak daleko przeszli, kiedy w końcu wykończony padł na śniegu, skryty pod osłoną drzew, jakiegoś zagajnika, tam też mieli pierwszy postój. Wciąż było zimno jak diabli i wciąż odzywanie się było wyczynem, a Samael już czuł, jak bardzo jest zmęćzony. Chociaż, wciąż uważał że mógłby nieco przejść.-10 minut. Ruszamy dalej. W twoim ognista lacryma, i śpiwory, w moim namiot.-Powiedział wskazując na plecaki.-Poza tym suszonego mięsa na 30 dni. Woda ze stopionego śniegu.-Poinformował jeszcze Samaela odnośnie pełni ich zapasów.-Musisz przywyknąć. O wiele za wolno. W tym tempie, przynajmniej 3 tygodnie. A trasa zrobi się dużo trudniejsza.-Powiedział jeszcze i spojrzał wyczekująco jak gdyby oczekując od Samaela jakiejś reakcji.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.