HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Północna Ściana Hochburg - Page 2




 

Share
 

 Północna Ściana Hochburg

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Next
AutorWiadomość
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptySro Lis 04 2015, 00:00

First topic message reminder :

Twierdza wybudowana w jedynym przedsionku w Górach Północnych, który prowadzi na stronę Pergrande. Nie jest to jednak zamek, a prawdziwa żelazna ściana ciągnąca się od góry do góry na 12 metrów w górę. Stanowi fortecę nie do zdobycia. Stacjonuje tam oddział złożony z około 200 żołnierzy uzbrojonych po zęby, gdzie rolę generał dywizji pełni Akiya Aio. Budowla ciągnie się jeszcze kilkanaście metrów pod ziemią. Konstrukcja to metal wysokiej jakości przeplatany z kamieniem co powoduje, że ciężko jest ją uszkodzić.
~~

MG

Isenberg
Kapral Fritzhofth stał oparty z kubkiem kakao o jedną z baszt twierdzy. Zimne powietrze siekło go w poliki i nawet ciepły szal niepomagał tej okropnie zimnej nocy. Kapral, jak w zasadzie każdy żołnierz stacjonujący w tej zapomnianej przez Boga lodowej dziurze, bardzo nienawidził nocnych zmian. To nie była kwestia tylko temperatury, w końcu niby mieli koksowniki z węglem. Problemem była ciemność. Tutaj nic nie było widać. Gdzie by nie sięgnąć wzrokiem - góry, las, śnieg. W pewnym momencie idzie naprawdę znienawidzić ten monotonny krajobraz. Rano czasami jakieś dostawy, to ludzie z okolicznej wioski gdzieś w oddali, jest na czym oko zawiesić a i spać się nie chce. A w nocy? Człowiekowi chce się spać a oko to zawiesi co najwyżej na zbłąkanym nietoperzu. Klnąc więc na cały świat, zły że w tę zimną noc musi tu stać, pił swoje cieplutkie kakao, jedyny miły akcent dzisiejszej nocy. W pewnym momencie tą nudną noc przerwało jednak nietypowe wydarzenie. Jasna pomarańczowa łuna na horyzoncie. Zdziwiony żołnierz zmarszczył brwi, klnąc szpetnie pod nosem i sprawdzając czy to co pije to na pewno kakao a nie spiryt. Było jasno, za jasno, a do świtu wciąż pozostawało 6h. Spojrzał na kolegów kilkanaście metrów dalej, ci także wpatrywali się już w jasny punkt na horyzoncie. Gestem pokazał im że on załatwi to z przełożonymi, po czym trzeci raz tej zimnej nocy, klnąc niczym szewc, ruszył po schodach w dół kierując się do kwater oficerskich.

Fiore
Informacja o oblężeniu dotarła do Fiore po 3 dniach. Nie była to bowiem sprawa zbyt ważna. Wprawdzie duża armia okupowała twierdzę, jednak ta zdawała się nie do zdobycia i Fuhrer był niemal pewien że jakakolwiek pomoc jest kompletnie zbyteczna. Tak więc informacja dotarła do króla Fiore później, dostarczona w zasadzie przez szpiega, a nie samego władce Isenbergu, co zresztą nie dziwiło. Król Fiore też informacji tej zbyt poważnie nie potraktował. Wiedział jak ogromną siłą dysponuje Pergrande, ale mowa było o Hochburgu. Z tego co mówił mu E, nawet on nie dysponował odpowiednią siłą rażenia żeby zniszczyć tą twierdze. Skoro więc jeden z najsilniejszych magów tego kraju nie miał takiej mocy, to jak miało to zrobić Pergrande pozbawione magów z broniami oblężniczymi pokroju katapulty? Dlatego też temat został podjęty dopiero 8 dni później, na kolejnym zebraniu. I tak jak król się spodziewał, nikt to nadesłanych informacji wielkiej wagi nie przyjął. Tylko E coś postękiwał, ale co się dziwić, miał powody. Swędział go łokieć. A kiedy swędział go łokieć, to zawsze działo się coś kompletnie nie dobrego.

Isenberg
Czternasty pieprzony dzień! Czternaście dni ich te pieprzone świnie z Pergrande oblegały. Fritzhofth, tak jak jego brat bliźniak czternaście dni temu, pełnił wartę na szczycie twierdzy. Ale teraz był dzień. W każdym razie, Kapral nie miał kompletnie nic przeciwko wojnom, bitwom, czy innym takim. Kurde przecież po to wstąpił do wojska! To co go tak frustrowało w tym oblężeniu to... abstynencja. Wyżej postawieni zawyrokowali, zero spirytu do końca utarczek. I tak wszyscy byli skazani na Kakao. Kapral nie miał nic do kakao, w zasadzie nawet je lubił. Ale kiedy pijesz kakao średnio 5 razy dziennie, przez pieprzone 14 dni, to w pewnym momencie rzygasz kakao. Dlatego część żołnierzy przerzuciła się na wodę z cukrem, wodę z cytryną, wodę z wodą a część nawet na herbatę. Pewna grupka żołnierzy opatentowała też nowy zwyczaj, zagryzania kakao śniegiem i lodem, chociaż kapral Fritzhofth nie był szczególnym zwolennikiem tego nietypowego sposobu spozywania kakao. Niektórzy mogli by pytać dlaczego nie piją kawy? Rzecz w tym, że pili. Ale się skończyla. Dawno temu. Bardzo dawno temu. Legendy mówią że miała być dostawa. W każdym razie, nie ważne. Ważne było to, że Kapral pił właśnie 68 kakao w tym miesiącu i wcale a wcale nie smakowało inaczej niż poprzednie 67. Pewnie delektowałby się tym wybitnie rzadkim napojem, gdyby nie nagły krzyk kolegi z lewej. Ten wskazywał jakiś punkt za murem, to też kapral porzucając rozmyślenia o spirytusie, skupił wzrok na owym punkcie i wtedy to dostrzegł. Pojedyńczego człowieka. Z białą flagą. No kurcze w końcu. Zobaczyli że twierdza nie do obalenia i skapitulowali, bardzo mądrze, od jutra bimber wchodzi znów do menu. Jeden z żołnierzy poleciał po dowództwo, a kolega z lewej kazał się posłańcowi zatrzymać. Ten słysząc okrzyki i widząc gesty ludzi na murze, zatrzymał się i spojrzał, jakby się nad czymś zastanawiając. W końcu wbił flagę w ziemię i wyciągnął rękę przed siebie. Kapral uznał że to dziwny gest ale może tak robili w Pergrande? Ta myśl a także nagły błysk światła, były ostatnimi rzeczami jakich doznał w swoim krótkim życiu. Niewiele osób na murze przeżyło to, co się zdarzyło, a ci którzy to widzieli i przeżyli zdezerterowali jeszcze tego samego dnia. Co jak co, ale morale można złamać a ich zostało dosłownie wdeptane w ziemię(złapano ich dzień później i rozstrzelano). Tylko kilka osób wiedziało co się stało. Wiedziało o tym że wraz z gestem tajemniczej osoby, w ścianę mury uderzyła wiązka energii dosłownie przebijając się przez niego jak ciepły mocz przez śnieg. Mało tego większość żołnierzy znajdujących się wtedy na murze straciła życia w wyniku zatrzymania akcji serca. Ale ludzie wątpili by był to zawał. Jedno było pewne. W murze ziała dziura. A w zasadzie wyrwa. Sam mur miał długość 250m, grubość 20m+2x5m grubości muru. W tej chwili jednak w murze ziała dziura o długości 50m. Na szczęscie 4 pierwsze metry zasypane były gruzami, co utrudniało potencjalne wdarcie się do twierdzy tą drogą przez uzbrojony oddział żołnierzy. Rzecz w tym że temperatura w samej twierdzy spadła drastycznie, a dostanie się do jednej z wież było niemal niemożliwe. Same wierze miały 15m promienia i znajdowały się na dwóch końcach twierdzy. Cała sprawa miała miejsce przy południowym krańcu muru. Samnych żołnierzy ubyło o około 1/4. Sytuacja zdawała się kryzysowa.

Fiore
Gołąb pocztowy, a nawet dwa, tym razem dotarły do Fiore po około 20h od owych wydarzeń. Było już późno w nocy gdy obudzono E i wezwano przed oblicze Króla. E nie miał nic przeciwko byciu budzonym o ile sprawa była wazna a na niego czekała kawa. Tym razem kawy nie było. E był więc mocno niezadowolony i dokładnie zapamiętał nazwiska i wygląd odpowiedzialnych za przerwanie jego snu i już obmyślał w jaki sposób ich ukarać. Oczywiście to nie była do końca ich wina, więc kara zbyt wielka być nie mogła. W każdym razie gdy tylko dowiedział się jak wygląda sytuacja, podrapał się w łokieć. Nienawidził mieć racji. Drugi z gołębi trafił natomiast do Takano. Ta ruszyłaby niemal od razu, ale E wiedząc - niektórzy mówią że on wie wszaystko. Mają rację. - że Takano też takowego gołębia dostanie, czekał już na nią w miejscu, w które wiedział(Bo on wie wszystko) że dziewczyna się skieruje. Kazał jej zaczekać tydzień. I mimo oporów Takano się zgodziła, skoro kazał jej czekać. Miał powody. i E faktycznie powody miał. Bo na tę wojnę zabierał trójkę żółtodziobów, nieoszlifowanych diamentów z "Cudownego" pokolenia, jak to określał ludzi z pokolenia jego dwóch uczennic. Ale zwłoka nie była spowodowana tylko tym. Po pierwsze, E wiedział że Pergrande nie zaatakuje od razu. Po drugie chciał by jego szpiedzy zebrali jak najwięcej informacji. A po trzecie musiał zejść TAM by odzyskać TO, a to oznaczało że potrzebuje conajmniej trzech dni by wyleczyć rany. Tak więc cała wyprawa, została odroczona no i zgodnie z jego przewidywaniami, twierdza w ów tydzień nie upadła.

Kirino Ayame, Takara Kamishirosawa i Sonia po prostu Sonia, zostały poinformowane by stawić się punkt 03:00 na błoniach nie daleko Oak. Wszystkie dotarły na czas, tak jak im się w zasadzie podobało. Tam też czekał już na nie E oraz Takano, siedzieli przy ognisku, oboje tez popijali z metalowych kubków. Co piła Takano było owiane tajemnicą równie głęboką jak jej kubek, natomiast co pił E było równie tajemnicze jak zawartość przeciętnego kufla alkoholika, tak, E pił kawę. Miał na sobie ciemno zielony płaszcz z kapturem, skórzane spodnie i kaftan a na plecach kusze wraz z bełtami. Obok niego na ziemi leżały trzy zawiniątka. Na widok dziewczyn wyczarował im ławę z ziemi i gestem nakazał usiąść. Noc była dość chłodna więc ognisko wszystkim musiało dobrze zrobić. Po chwili podał dziewczynom po kubku i zapraponował kawy. Ciepła kawa była tym, co każdy powinien pić w dużych ilościach chyba że było jej mało, wtedy pić powinien tylko E. W każdym bądź razie, cisza została dość szybko przerwana.-Rad jestem że dotarłyście na czas i nawet w całości. Panno Ayame.-Skłonił lekko głowę Kirino.-Takaro, Sonio.-Dopiero później przywitał się z uczennicami.-Przed nami jeszcze jakieś pół godziny czekania, więc jeżeli chcecie zadać pytania to jest to najlepszy moment.-Powiedział pouszając patykiem węgle w ognisku i oczekując potencjalnych pytań. Nie lubił pytań, ale czasami wręcz wypadąło je zadać, tym bardziej że pamięć E już nie ta i nie wszystko musiał im przekazać. Grunt żeby zadawać pytania kiedy była taka potrzeba. Takara miała z tym niestety pewne problemy. -Jak zapewne wiecie, albo nie, idziemy na wojnę. A w zasadzie jedynie jedną z wielu bitew.-Pociągnał łyk cudownego czarnego naparu.-Nie obiecuję że to przeżyjecie chociaż dołożę wszelkich starań by tak właśnie było. To będzie zapewne najbardziej niebezpieczne i okropne zadanie z jakim do tej pory się zmierzyliście i zanim wyruszymy muszę wiedzieć jedną ważną rzecz. Niezależnie od waszej odpowiedzi, zabiorę was, ale inaczej będą wyglądać wasze zadania.-Westchnał i spojrzał każdej z dziewczyn w oczy. Po kolei. To pytanie musiało paść.-Jesteście gotowe, pozbawić drugiego człowieka życia?-Z jakiegoś powodu czuł, że Sonia zaprzeczy, a Takara nawet się nie namyślając stwierdzi że spoko. Ale może się mylił? No i co odpowie różowowłosa? Niezależnie od ich odpowiedzi przeszedł do dalszej części planów na dzisiejszy wieczór i sięgnał po jedną z paczek. Odwinął ją i wyjął z niej piękny metalowy wachlarz z czerwonymi runami. Podał go Takano.-Wachlarz Mei Ling. Na pewno wiesz do czego służy. Myślę że powinnaś go mieć w czasie tej bitwy.-Następnie sięgnał dłonią po drugi pakunek i natychmiast nieco sposępniał, patrząc na przedmiot krzywo z lekkim obrzydzeniem, jak by nie chcąc go w ogóle dotykać. Tego przedmiotu nie dał nikomu, za to przebiegł po wszystkich spojrzeniem i w końcu zatrzymał je na Takarze.-Ten przedmiot... ten łuk. Od kiedy został stworzony wystrzelił tylko dwie strzały. Obie odmieniły losy wielkich bitew, krajobraz tego kontynentu, oraz życia dwójki ludzi. Z początku miał z niego strzelać Grshna, jednak odmówił. To nie w jego stylu. Zresztą ta broń jest... ostatecznością.-Znowu się skrzywił. I odwinął zaiwniątko, ukazują łuk refleksyjny z czarnego drewna, jego cięciwa natomiast przypominała świeżo wyrwane ścięgno. Wciąż ociekające krwią, ze strzępkami ciała doń przyczepionymi.-Tyle zostało z poprzednich użytkowników.-Zauważył, dziwić mógł fakt, że mięso nie zgniło, a krew nie wyparowała. Jednak były tam dalej, jak nowe. Ukazując pełne okropieństwo tej broni.-Do rzeczy. Łuk ten jest w stanie zmienić waszą moc magiczną w strzałę. Z naszych badań wynika że już przeciętna ilość MM(100) była by w stanie zmieść Magnolie z powierzchni ziemi a w jej miejscu stworzyć jałową pustynię pozbwioną życia, roślin, z niewielkim kanionem w miejscu lotu strzały. Moc tego łuku jest tak dewastująca, że część energii zawsze ucieka do tyłu, rozrywając ręce i tors osoby która go używa. Jednakże...-Westchnął.-Używając dwóch zaklęć których cię nauczyłem, myślę że ty jesteś w stanie, wystrzelić raz z tego łuku i przeżyć. Ba, dzięki swojemu zaklęciu, wrócić potym do pełni zdrowia.-Spojrzał na Takarę, poczym zawinął łuk.-To jest jednak ostateczność. Ostatnia deska ratunku, gdy nie będzie już innych opcji i jest to też decyzja, którą musisz podjąć sama, w najbardziej krytycznym momencie. Nikt cię do niej nie zmusi i nikt cię nie obwini jeśli się na ten ruch nie zdecydujesz. Powinnaś jednak znać wszystkie możliwości jakie mamy. Wszyscy powinniście je znać.-Powiedział, znów patrząc po wszystkich i nic przed nimi nie ukrywając. Po chwili podniósł i odwinął ostatni pakunek, w nim znajdowały się trzy dziwne zielone kiełbasy.-A to, będzie nam potrzebne za chwilę.-Jedną kiełbasę rzucił Takano, ta zdawała się świetnie wiedzieć do czego służą, skrzywiła się jednak gdy ją złapała, a to przez okropny swąd jaki owa kiełbasa generowała. W każdym razie po chwili wszyscy usłyszeli dziwny dźwięk, potem zauważyli trzy punkty na niebie a po chwili na błoniach niedaleko z nich wylądowały trzy majestatczne gryfy. Z jednego z nich zeskoczył otyły murzyn z afro i czym prędzej podbiegł do Takano.-Aio!-Przytulił ją a ona jego.-To Rodrick.-Przedstawił go skrótowo E. Ten zaś kiedy już odszedł od Takano, przywitał się z dziewczynami i z E uściskiem dłoni.-To jak, wsiadacie?-Zapytał, potym jak E dał mu dziwną kiełbasę. Następnie E, Aio i Rodrick podeszli do gryfów i dali im owe kiełbasy by potem dosiąść majestatycznych stworzeń.-Wsiadajcie.-Rzucił E dając dziewczynom możliwość wyboru z kim polecą. Gryfy zaś schyliły się, ułatwiając dziewczynom wejście. Właśnie tak, drużyna miała udać się do Isenbergu.

Czas na odpis: 07.11 godzina 20:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647

AutorWiadomość
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptyPią Lis 13 2015, 19:22

Słysząc słowa swojego mistrza nieco się oburzyła. Jakie pomówienia! Ona nadpobudliwa? Niby gdzie? Nic więc dziwnego, że chciała się jakoś przed takowymi oskarżeniami bronić, to i zaczęła spokojnie acz nie bez krycia irytacji... - Nie jestem nad... A z resztą... - machnęła ręką dochodząc do wniosku, że jej zdanie w tym temacie najmniej się liczy. Tasia, przynajmniej wedle własnego przekonania była dość spokojna (z wyjątkami) i w ogóle opanowana (no... tak, tak, na pewno...) prócz tych kilku przypadków. Znów westchnęła nie widząc sensu w próbie przekonania ich, że się mylą. Ona wie swoje, a oni wiedzą swoje. Sama nie widziała powodów, by być uważaną za nadpobudliwą. No... może deczko. Ale tylko odrobinę! No, może trochę więcej...

I serio, była cierpliwa. A mogło o tym świadczyć to, że ani razu nie połamała kaprala. Ani razu nie podniosła na niego ręki ani ściany i w sumie odzywała się jak najmniej, najlepiej wcale, co by nie rzucić mu wiązanki. A była tak zirytowana, że pewnie wyklęłaby go we wszystkich językach, jakie znała zupełnie gubiąc się przy tym, w jakim się obecnie wysławia. E prawdopodobnie miał dużo racji. I w sumie jednocześnie Taśka też. Tak przynajmniej wynikałoby ze stanu muru. Kurczę, jak chronić twierdzę przed błyskawicami? Instalacja odgromowa? No, spoko, fajnie. Tylko, jak zauważył E, tutaj nie mają do czynienia ze zwykłym zjawiskiem atmosferycznym. Bo zwykłe zjawiska atmosferyczne nie robią takich cudów. A w raportach tez pustka. O rany...

No i nastała warta. Prawdopodobnie bardzo długa i nudna warta. Zimno i kubek gorącej kawy dość skutecznie powstrzymywały oczy przed rychłym zamknięciem się i kimnięciu się na boku. Siedziała razem z jakimś łucznikiem nie bardzo się orientując, co ma robić. Dlaczego ją w sumie wysłano na wartę? Było dużo ludzi, którzy mieli pilnować twierdzy. Dlaczego wiec jeszcze ona tutaj miała być? Ma chronić wartę? Twierdzę? Co ma robić? Więc po prostu siedziała popijając sobie cieplusiej kawy, jednocześnie wzrokiem monitorując okolicę. Nigdy nie zatrzymywała wzroku w jednym punkcie. Chodził powoli na boki niczym kamera. Ludzie widzą to, co chcą widzieć, prawda? Zapytała samą siebie próbując początkowo wypatrzeć grupę zwiadowczą. Ale albo widziała ich wszędzie, albo już kompletnie nigdzie. Opatuliła się mocniej płaszczem siedząc ze skulonymi nogami, zas gdzieś pomiędzy udami a brzuchem trzymała cieplutki termos grzejąc się o niego. Nikolai się nie odzywał, tak samo jak ona. Nie widziała potrzeby odzywania się do kogokolwiek. Ani tematu do rozmów ani w sumie chęci. I to brak chęci komunikacji po obu stronach. Zamiast skupiać się na towarzyszu wolała się skupić na krajobrazie, wszelakich zacienionych miejscach i ewentualnych podejrzanych ruchach w oddali. Oczywiście co jakiś czas pijąc kawę i ewentualnie dolewając go sobie z termosu. A kawę w sumie zaparzyła wcześniej nim poszła na wartę. Pewnie, mogła ją robić magicznie, ale po co? Chyba, że się skończy, to trudno. Tymczasem zaś jednak bardziej ją interesowało (albo próbowało interesować) to, co się działo w oddali. Co prawda nie działo się nic, ale znając swoje szczęście mogło się niebawem stać wszystko. Dlatego też wszystkiego się spodziewała. A jeżeli warta będzie nudna i bez szału to tym lepiej dla niej. Co jakiś czas zerkała na mur (o ile mogła) i samego łucznika, czy aby na pewno wszystko w porządku. Bo co z tego, że nie będzie Pergrande pod płotem, jak może się dziać co innego i to z samymi żołnierzami? Mają jakiegoś zapchlonego magika od elektryki. Cholera wie, co jeszcze. Dżumę w paczkach?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptyPon Lis 16 2015, 21:39

Jeszcze zanim Takara wyruszyła na swój zwiad, Sonia wyczarowała dla niej kwiatek komunikacyjny. Skoro lacrymy nie działały, wyłączone za sprawą dziwnego zaklęcia, byłby to najszybszy sposób komunikacji z dowództwem. Drugi pozostawiła w pokoju obrad lub wraz z jednym ze starszych dowództwa, którzy byli w pokoju obrad. Oni najlepiej będą wiedzieli, co zrobić, jeżeli coś się stanie podczas zmiany Takary.

Tymczasem ona została oddelegowana wszędzie i nigdzie. Po długiej wędrówce przez zakamarki twierdzy miała naprawdę dość pewnych rzeczy, a kapral nie ułatwiał tej wędrówki ani jej, ani Takarze. Było to nieco przygnębiające. Gdyby chociaż potrafił się zachować odpowiednio do sytuacji... W raportach nie było nic wartego uwagi. Nie dowiedziały się z nich niczego więcej, niż aktualnie wiedziały. Opatuliła się szczelniej szaliczkiem od Kirino, przechodząc przez obozowisko. Jak mogła w ogóle podnieść na duchu takie masy ludzi? Zupełnie nie wiedziała, co innego mogłaby zrobić, jak zaśpiewać, więc zaczęła cichutko śpiewać kołysankę, przechadzając się pomiędzy jednym stanowiskiem, a drugim, szukając jakiegoś naprawdę zmarniałego towarzystwa, by usiąść obok nich i pośpiewać im troszkę głośniej.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptySro Lis 18 2015, 13:44

MG

E przyjrzał się mieczowi Kirino poczym wzruszył jedynie ramionami.-Jeśli musisz, ale lepiej nie.-W zasadzie miecz nie był problemem jako takim, niemniej były sytuacje w których zdecydowanie problematyczny by się stał, tak samo jak sytuacje w których byłby przydatny. Rzecz w tym że tych drugich sytuacji E chciał uniknąć, a te pierwsze mogą wyniknąć same z siebie. Tak więc niezależnie czy Kirino miecz zostawiła czy nie, czy płaszcz przyjęła czy nie, po chwili grupka opuściła twierdzę. Pierwsze co uderzyło różowowłosą dziewczynę to temperatura. Stwierdzenie że jest zimno kompletnie nie oddawało tego, jak chłodno było na zewnątrz. Lodowaty wiatr zdawał się kąsać w każdą nieosłoniętą część ciała i nawet na twarz E, mimo ciemności dało się dostrzec grymas niezadowolenia, ale misja to misja a misję wykonać trzeba. W każdym razie celem był większy obóz wroga, E bowiem pokierował drużynę do lasu. Droga zajęła dłuższą chwilę, w końcu jednak wszyscy znaleźli się między drzewami, które nieznacznie chroniły przed mrozem. Dodatkowo z obozu wroga dobywał się na tyle duży hałas, że Kirino nie musiała aż tak się obawiać zdrady pozycji. E spokojnie wskazał każdemu kierunek i pokazał liczbę 30. Mieli oddalić się od siebie na 30m i w ten sposób poruszać się w mniej zbitej grupie. Razem kierowali się ku obozowi wroga, Kirino miała stanąć 30m na lewo od E i być najdalej na lewo wysuniętą osobą.

Takara spokojnie przeczesywała tereny przed sobą. Dostała kwiatek od Sonii więc od biedy mogła sobie do niego pogadać, z grubsza wiedziała do czego służy. W każdym razie nie zapowiadało się na zbyt ciekawą noc i jak kawa się skończy to i może Tasia uśnie? Czyżby w ten sposób E chciał poskromić jej nadpobudliwość? W każdym bądź razie, Tasia nic nie widziała, chociaż ze słuchem było inaczej, oprócz trzaskania węgielków w koksowniku, usłyszała chrzęst śniegu. Najpierw raz, kilkanaście minut temu, a teraz drugi raz. Prócz tego słychać było pohukiwania sowy i spadający kamyk. Monotonia mogła biedną Tasie zabić.

Sonia podjeła się prób podniesienia morale poprzez śpiewanie piosenek. Czy to pomagało czy nie, pewna być nie mogła. Jedni ją ignorowali, drudzy patrzyli z delikatnym uśmiechem, inni zasypiali. Ogólnie w twierdzy było niewielu żołnierzy, dużo mniej niż w obozie za twierdzą, ale to ci potrzebowali teraz pomocy Sonii bardziej. Przynajmniej tak mogła pomyśleć Sonia. W końcu natrafiła na smętną grupkę do której się dosiadła i zaczęła głośno śpiewać. Z początku towarzyszły jej niechętne spojrzenia, ale z czasem żołnierze się uśmiechali, a w pewnym momencie jeden z nich nawet rozpoznał piosenkę śpiewaną przez Sonią i zawturował jej nieco fałszując ale śpiewając wraz z nią, co napotkało się ze śmiechem jego kolegów kiedy skończył.-Grazias Segniorita-Powiedział jeden z żołnierzy kłaniając się Sonii. Mówił ze śmiesznym akcentem, ni to Isenberdzkim, ni Fioryjskim.

Stan postaci:
Sonia: 173MM, kwiaty 1/10 postów

Czas na odpis: 21.11 godzina 14:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptySro Lis 18 2015, 17:48

Tasia wiedziała, czym jest nuda. W końcu pomagała przy papierach swego czasu. Tylko nuda była zupełnie czymś innym jak monotonią. Jeżeli nudą było przeglądanie ich, tak monotonią byłoby gapienie się od kilku godzin w jedną kartkę.

Jedno było pocieszające - miała kawę. I jeżeli E założył, ze ta jej się skończy, to się mylił. Prawdopodobnie Tasia swym zakupem zaskoczyła świat, może i zaskoczy pozytywnie mistrza, chociaż w cuda tego pokroju tak nie koniecznie wierzyła. Ogólnie mało sobie przypominała momentów, żeby była chwalona. A przynajmniej było ich dużo mniej niż tradycyjnego ganienia i dokładania karnych kółeczek czy przysiadów. Póki co jednak miała ważniejsze sprawy niż rozważanie, czy i jak bardzo taki stan rzeczy jej wadzi. Popijała cieplusią kawę z termosu póki ciepła reagując na każdy dźwięk otoczenia. Nie przywykła do trzymania warty. Nie wiedziała, na co powinna zwracać uwagę. Które odgłosy były jak najbardziej naturalne, a które wręcz przeciwnie i było trzeba się strzec. Jakby miała lepszy wzrok... A tymczasem jeszcze brakowało jej oka. Serio? Taka kaleka na wartę? Z każdym chrzęstem śniegu, z każdym kamyczkiem próbowała co raz to uważniej obserwować teren by dla świętego spokoju znaleźć ich źródło.

Dalej nie miała pojęcia, co ona ma robić na tej warcie. Mogłaby obserwować teren, ale była niemal ślepa jak kret w tych ciemnościach i brak jednego oka wcale a wcale nie pomagał. Miała robić za siłę ofensywno/defensywną? Ale w twierdzy jest trochę żołnierzy, a sama nie była machiną oblężniczą. Pewnie, każda pomoc się przyda, ale i tak by była gdzieś pod ręką i tak. Innymi słowy całkiem w porządku pomysłem wydawało się przespanie się póki może. A nie, nie może. Znaczy niby może, ale znowu byłoby to lotto. Albo się wyśpi, albo za długo nie pośpi. Czysty rzut monetą. Po za tym, gdyby E się dowiedział, ze spała na warcie, mogłoby być co najmniej niemiło. No i najważniejszy argument - JEŚLI coś się stanie na tej cholernej warcie a ona będzie wtedy kimać jak dziecko to chyba ją coś trafi. I możliwe, ze nie byłby to akurat piorun.

Więc patrzyła. Obserwowała. Chciała znaleźć źródło tego chrzęstu śniegu i lecących kamyczków. Choćby dlatego, ze nie miała nic innego do roboty. Jednocześnie w dłoniach bawiła się kwiatkiem od Sonii. Ona robiła swoje, Tasia teoretycznie też robiła swoje. No i w razie gdyby nagle zawiał halny (albo ogólnie spadła bo "coś) ma w pogotowiu sprzączkę magiczną, co by ją w razie czego odpalić i spaść bezpiecznie bez jakiś problemów na ziemię. W każdym bądź razie woli być na górze. Na wieży. No i stąd tak jak wcześniej monitorować okolicę. Bo co innego zrobi? Nic nie zrobi. Kusiło ją zacząć jakaś rozmowę ale w zasadzie wolała, żeby nic nie przerywało ciszy. Bez zbędnych dźwięków raczej łatwiej wyczają, jeżeli jacyś samobójcy przypałętają się pod mur. Obserwuje nie tylko tereny "dalsze" ale w razie czego zerka też niżej, na tereny bliżej twierdzy czy niemal pod murem. Jeżeli coś się przemknęło i tego nie zauważyli, to może wychwycą to teraz.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptyPią Lis 20 2015, 15:58

Płaszcz przyjęła, a miecz zdecydowała się jednak zostawić, choć z ciężkim sercem to robiła, nie dało się tego ukryć. Ten miecz, ta parasolka, to były jej atrybuty, charakterystyczne elementy przez nią posiadane, które gdy miała blisko siebie poprawiały jej samopoczucie i wpływały na pewność siebie. Teraz bez nich czuła się gorzej, lecz nie stricte źle, a po prostu na mniej niż równe 100% zdolności. Oczywiście starała się to naprawić swoją determinacją, wiedząc, że w tym miejscu nie ma przestrzeni ku temu, by popełniać jakiekolwiek błędy. Musiała być gotowa na wszystko, nawet na to, że za chwilę jej życie może ponownie, któryś już raz, zostać wywrócone do góry nogami. Była na wojnie, a to oznaczało, że należało mieć bardzo ściśnięty i osłonięty przed wszystkim umysł i serce. I to, i to Ayame miała już mocno porysowane i naznaczone. Z jednej strony sprawiało to, że była lepiej przygotowana na wszelkie możliwe tragiczne wypadki, z drugiej zaś jeśli i teraz naraziła by swe uczucia na szwank, to pewnie łatwo by się już nie wygrzebała z problemów z samą sobą. Tu tkwił problem. Dlatego Ayame była tak mocno zamknięta wewnątrz własnej cichej skorupy.

Zimno było na tyle, że jej oddech tworzył tę śmieszną białą mgiełkę, którą zawsze lubiła oglądać w chłodniejsze dni. Teraz jednak zdecydowanie wolałaby po prostu dostąpić nieco ciepła i zwalczyć zimno, to jednak nie mogło być jej w tym momencie oferowane. Odruchowo założyła ręce za siebie i przycisnęła je do własnych piersi, licząc tylko na to, że choć trochę ciepła zapewni jej takie działanie. Obóz przeciwnika zdawał się być całkiem hałaśliwy, lecz wcale nie oznaczało to, że dziewczyna opuściła gardę i zdecydowała się na bardziej śmiałe działania - nie, wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej się spięła, a jej oczy lustrowały dokładnie okolicę, podczas gdy jej buźka pozostawała zamkniętą na kłódkę, nie wydając z siebie ani jednego dźwięku. Tak jak jej nakazano przeszła 30 metrów od E na lewo, poruszając się zwinnie i szybko, lecz nie popędliwie, patrząc dokładnie pod nogi, a także starając się omieść spojrzeniem okolicę tak, by w razie wykrycia zagrożenia lub czegoś niezgodnego z planem momentalnie móc spokojnie lecz stanowczo odwrócić i powrócić do E, by zdać raport z tej kwestii. Nie robiła nic ponad to co zostało jej nakazane i poruszała się starając dopasować do tempa ruchów wykonywanych przez resztę tego niewielkiego oddziału.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptyPią Lis 20 2015, 22:31

Sonia znalazła grupkę, która wydawała się najbardziej zmarnowana ze wszystkich, które zdążyła zobaczyć. Z pewnością gdzieś był ktoś inny, kto potrzebował jej wsparcia, jednak nie mogła też chodzić po twierdzy i obozie w nieskończoność. Tak wiec zaśpiewała żołnierzom piosenkę, która była idealna na sen. Nie spodziewała się aż takiego efektu i podniesienia ich na duchu, ba, nie sądziła, że ktokolwiek będzie znał tak odległą piosenkę, wiec gdy tylko mężczyzna się dołączył uśmiechnęła się szeroko, śpiewając jeszcze śmielej. Gdy skończyła lekko się ukłoniła. Nie rozumiała, co powiedział do niej żołnierz z dziwnym akcentem, jednak uznała, że jest to forma podziękowania, dlatego tylko skłoniła przed nim głowę, czując, jak do jej policzków dociera coraz więcej zadowolonego, podekscytowanego ciepła. Rozochocona takim efektem postanowiła zaśpiewać im jeszcze jedną piosenkę (Hartes ciel, melenas walasye), zanim ruszyła dalej po grupach z zadowolonym uśmiechem i dalej podśpiewując, zdecydowanie odważniej niż na początku.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptyPią Lis 20 2015, 23:17

MG

Kirino wraz z grupką mężczyzn pokonywali drogę przez las, kierując się prosto w paszczę lwa. W zasadzie dziewczyna pewnie nie wiedziała, czego nawet tak właściwie mogliby tam szukać. Pewnie miała jakieś podejrzenia, pomysły, ale w zasadzie nikt nie powiedział jej do końca czego tak właściwie wypatrywać, co robić. Na pewno nie pocieszyłby jej fakt, gdyby usłyszała coś w stylu "Zobaczysz jak dotrzesz" lub "Nie wiem" które nie wątpliwie rzuciłby E spytany o dokładny cel tej szpiegowskiej wyprawy, ale tak to już ze szpiegowaniem było. Trzeba było wypatrzyć i usłyszeć rzeczy ważne, o których się nie miało pojęcia, a nawet nie wiedziało czy istnieją. Zresztą, nie wazne. Ważne było to że w około 2/3 drogi, w końcu zaczęło się coś dziać. Coś innego niż powolny i monotonny spacer. Otóż drużyna natknęła się na pierwszą linię wartowników. Kirino widziała dwóch. Jeden, ten najbliżej niej, ustawiony do niej lewym bokiem, w skórzanej zbroi, wełnianej czapie i z włócznią na ramieniu maszerował aktualnie kierując się na północ. E gestem kazal zatrzymać się kompanii i pochować za drzewami. Stamtąd Kirino mogła dostrzec że najbliższy jej mężczyzna, notabene oddalony o około 25m, co kilkadziesiąt kroków odwracał się, dochodził mniej więcej do punktu naprzeciwko mniej, po czym znowu kierował się na północ. Drugi z mężczyzn którego widziała Kirino, stał pod drzewem kilkanaście metrów na prawo od niej i też w odległości 25m od jej drużyny. Po chwili E dał kilka znaków ludziom na prawo od niego, co pewnie znaczyło że jest więcej niż tylko dwójka wartowników, potem bowiem pokazał palcem na Kirino i na maszerującego wartownika. Samemu, wyjął jeden z noży i zaczął intensywnie wpatrywać się w siedzącego zbrojnego, zapewne planując wieczne uciszenie celu.

Sonia ożywiała się wraz z resztą towarzystwa. Wesołej już nieco gromadzie zaśpiewała jeszcze jedną pieść poczym ruszyła dalej śpiewać ludziom pieśni, poprawiać ich nastroje, szerzyć radość i szczęście. I tak, jej piosenki zdecydowanie działały na ludzi w pozytywny sposób. Nie na wszystkich rzecz jasna, czego można się łatwo domyślić. W pewnym momencie Sonia zauważyła, że jej wędrówki zaprowadziły ją do hangaru z czołgami, gdzie dwójka mechaników sprawdzała stan techniczny pojazdów. Wszystko było miło i wspaniale, do czasu. Jak to już w życiu bywa, kiedyś wszystko musi się spieprzyć i tak było też tym razem. Niosący ciężką skrzynię z narzędziami mechanik, potknął się i dziwnym oraz całkiem przypadkowym, nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności, wbił sobie w brzuch śrubokręt. Polała się krew, mechanik zaczął wrzeszczać, ogólnie Kambodża. Jeszcze się trzech pobliskich żołnierzy zleciało zobaczyć, czy przypadkiem wróg nie atakuje. A to wszystko na oczach małej, biednej Sonii.

Takara zdawało się że wylosowała najkrótszą zapałkę. A może jednak najdłuższą? Wszystko zależy z jednej strony fakt, miała ciepło, miała spokój... ale czy właśnie tego oczekiwała magini ziemi? Może zamiast tego wolała mordować Pergrandczyków w lesie, albo leczyć rannych żołnierzy w twierdzy? Jakkolwiek było, jej w udziale przypadł kolega niemowa, oraz cisza i spokój. Taka cisza i napięcie towarzyszące wojnie, mogły pobudzić wyobraźnię. I tak właśnie Takara była prawie pewna że chyba coś widziała pod murem. Jakiś szybki ruch, cień... coś. Chyba. Pewna nie była.

Stan postaci:
Sonia: 173MM, kwiaty 2/10 postów

Czas na odpis: 23.11 godzina 23:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptyNie Lis 22 2015, 12:30

Gdyby miała jakąś konkretną robotę, nawet papierkową, to może i by nawet jakoś specjalnie nie narzekała. Tymczasem mogła co najwyżej siedzieć i... siedzieć. Tak. Fascynujące. Niesamowita praca, serio, Tasia poleca całym serduszkiem. Tak też dalej siedziała na warcie popijając kawę jednocześnie obserwując okolicę. Zakładała, ze dalej nic nie będzie się działo. Przynajmniej nic konkretnego. Tymczasem przez moment zdawało jej się, ze coś zauważyła. W zasadzie nie była pewna, ale skoro coś jej śmignęło przed oczami, to chyba można było założyć, że coś jest na rzeczy. Tylko czy może ufać zmysłom? Zwłaszcza zawodzącym, nie kompletnym. Z drugiej strony mogła zawierzyć logice, ze skoro czegoś dokładnie nie widzi, to tego może nie być i równie dobrze mogło jej się zdawać. Ale ona nigdy nie polegała na racjonalnych rozwiązaniach. Pewnie dlatego, że intuicja była skłonna zawierzyć wzrokowi. Bo w końcu był jej. Logika już była wymysłem czysto ludzkim i opierała się na nauce również stworzonej przez człowieka. Opierałą się na założeniach, które również sformowali ludzie. Tymczasem jej wzrok własnie stwierdził "Ej, słuchaj, bo tam coś jest". Coś widziałą. Nie widziała tego teraz, ale widziała przed chwilą. I nawet, jeżeli tylko jej się mogło zdawać... Lepiej być przygotowaną na wroga, gdy go nie ma w pobliżu niż nie być przygotowanym, jak nadchodzi. podsumowała w myślach, starając się jeszcze raz dostrzec cień. Cokolwiek to było, było szybkie. Szybko dopiła kawę wrzucając termos do torby, po czym pośpiesznie nasunęła lewą rękawicę na rękę. Nową, tą bez ostrzy. Magiczną. Nowy sprzęt, więc warto go przetestować, nim zacznie prać innych ludzi. O ile oczywiście nadarzy się okazja. Tymczasem pamiętając jeszcze Krug, postanowiła zerknąć w górę. Na zaś. Raczej nie spodziewała się desantu z powietrza. W każdym bądź razie ostrożności nigdy za wiele.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptyNie Lis 22 2015, 16:30

Kirino nie była zabójczynią. E mógł o tym nie wiedzieć, ale ona sama o tym doskonale wiedziała. W żaden sposób nie było jej śpieszno do wiecznego uciszenia jednego ze swoich przeciwników, zwłaszcza w sposób nie dający temuż żadnej możliwości reagowania. To nie był potwór czy zwierzę, to był drugi człowiek, a Ayame nie była chłodno kalkulującą morderczynią, której wystarczyło wydać rozkaz, żeby pozbyła się kogoś bez słowa sprzeciwu. Nóż, który miała przy sobie nie miał wylądować w sercu czy trzewiach jej przeciwnika, a bardziej służyć jej do samoobrony i walki w razie zaistnienia takiej konieczności.

Dziewczyna doskonale jednak rozumiała gdzie się znajdowała, a także wiedziała, że jeżeli to ona tutaj zawali, to narazi na niebezpieczeństwo nie tylko siebie (z czym była mniej lub bardziej okej), ale całą grupę (a to już się jej kompletnie nie podobało). Musiała coś zdziałać i musiała wyłączyć z działania jednego z wartujących tu żołnierzy, wyłączyć jednak na chwilę, może i dłuższą, ale na pewno nie wieczną. Musiała zatem przestać polegać tylko na sobie, a zacząć bardziej polegać na swoich zdolnościach magicznych i wiecznych towarzyszach jej żywota, jakim były kwiaty. Koto i Ri miały pojawić się za strażnikiem, w momencie w którym ten obrócony byłby do pozycji Kirino tyłem. W tym samym czasie Ayame skryłaby się tak, by nie było jej widać, przykucając za drzewem i nie poruszając się w ogóle, uspokajając swój oddech i niwelując wszelkie zbędne odruchy. Koto i Ri schowane byłyby gdzieś na podłożu, zaś gdy strażnik znalazłby się w pozycji bliskiej dziewczyny (po przejściu tych kilku kroków, które Ayame zauważyła), twarzą zwrócony w kierunku dusz kwiatów, te miały tylko zacząć przed nim lewitować i nieśpiesznym "powietrznym truchtem" ruszyć, śmiejąc się jednocześnie, w kierunku drzewa, za którym kryła się przykucnięta Ayame. Dziewczyna miała nadzieję, że strażnik ruszy za nią, a gdyby to się stało, zamierzał podłożyć mu nogę, a następnie, gdy runie na ziemię, wymierzyć mu mocne uderzenie w tył głowy rękojeścią noża. Miała nadzieję, że w ten sposób pozbawi go przytomności.

Gdyby jednak przeciwnik nie zamierzał tak łatwo ruszyć za kwiatami, wtedy Ayame zmuszona byłaby do użycia Flower Vine, by z zaskoczenia przygrzmocić mu od boku zwitkiem korzeni wprost w twarz, w ten sposób pozbawiając go przytomności, choć na wszelki wypadek i tak zamierzała dopaść do niego zaraz po tym, by ponownie uderzyć go w głowę. Musiała go uśpić, nie zabijając go przy tym. Była z Fairy Tail, nie z gildii morderców. Przynajmniej jeszcze była z Fairy Tail.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptyPon Lis 23 2015, 22:51

Sonia z pewnością była biedna, patrząc na wszystko, przez co przeszła w swoim życiu. Ale na pewno mała nie była. Miała szalone metr sześćdziesiąt osiem, które można było traktować prawie jak metr siedemdziesiąt oraz, całkowicie przypuszczalnie, siedemnaście lat. Była dorosła, przynajmniej według fioryjskich standardów. Wszystkich innych pewnie też... o innych jednak nie wiedziała. W każdym razie swoje przeszła, widziała to i owo w swoim życiu, możliwe, że nawet za dużo, niż powinna.
Lekkim krokiem przechadzała się po twierdzy, robiąc wszystko, co mogła, byle tylko podnieść na duchu tych strudzonych ludzi. Tak też zawędrowała do hangaru, zastając dwoje pracujących tam mechaników. Nie zamierzała zostać tu długo, jednak los chciał, że musiała przystanąć i być świadkiem niefortunnego zbiegu okoliczności. Krzyk mężczyzny zdecydowanie przerwał jej śpiew i przestraszył dziewczynę. Co się działo? Ktoś atakował? Ale byli w środku? Więc jak? Nieco nieprzytomnie rozejrzała się i szybko zlokalizowała źródło krzyku.
Oh nie...
Szybko podbiegła do zranionego mężczyzny, przy okazji pokazując dłonią na jego osobę. Był w potrzebie. Nie do końca wiedziała i rozumiała, co się stało, jednak nie mogła zostawić go samego. Spojrzała na niego, następnie na śrubokręt w jego ciele. Sprawa byłą problematyczna. Nie znała się na ranach, jedyne, co mogła zrobić, to go uleczyć. Z drugiej strony zdawała sobie sprawę, że nie wiadome było, kiedy jej umiejętności tak naprawdę się przydadzą i dużo ryzykowałaby, gdyby od tak rzucała zaklęcie, gdyby ktoś był w potrzebie. Z ciężkim sercem i niemalże fizycznym bólem wypisanym na twarzy, przyłożyła dłoń do czoła mężczyzny, ostrożnie gładząc go po twarzy.
Spokojnie, jestem tuż obok
Będę, gdy będziesz tego potrzebował
A twoi ukochani znów zobaczą twój uśmiech.
Spokojnie, twoi towarzysze ci pomogą...
(Songwriter)
Wyrecytowała spokojnym, łagodnym tonem, nie mogąc, nie chcąc zrobić nic więcej, choć świadomość, że mogła by coś robić ciążyła jej niemiłosiernie. Był to też jeden z niewielu momentów, w których z ust dziewczyny wydobyły się słowa, nie piosenka. Następnie chwyciła za notes i szybko napisała po fioryjsku coś i szybko pokazała najbliższej osobie:
Czy jest tu jakiś medyk?
Gdyby ktoś nie zrozumiał, zamierzała narysować, co miała na myśli. W końcu w obozie byli magowie. Może któryś z nich potrafił leczyć? Oczywiście zamierzała pomóc przy przenoszeniu mężczyzny lub w każdy inny sposób. Nie mogła zostawić go tak samego.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptyPon Lis 23 2015, 23:13

MG

Dokładnie, Kirino nie była morderczynią i chociaż nie zdawała sobie z tego sprawy, E wcale nie wymagał od niej wiecznego uciszenia żołnierza. Zdecydowanie byłby to najbardziej optymalny ruch, ale E go nie wymagał, tak długo jak Kirino była w stanie zająć mężczyznę, tak długo wszystko było ok. Z pomocą Koto i Ri dziewczyna postanowiła zwabić do siebie strażnika, ten widząc kwiatowych pomocników różowłosej krzyknął coś po Pergrandzku, nie dosłyszawszy jednak odpowiedzi, mruknął coś niezadowolony i powoli oraz ostrożnie ruszył za kwiatowymi ludzikami, zaraz potem Kirino grzmotnęła go Moving Vines a potem nożem w tył głowy, tym samym pozbawiając mężczyznę przytomności. Chwilę później stał już przy niej E, skinął jej w milczeniu głową, dając znać że dobrze się spisała, a następnie poderżnął nieprzytomnemu męzczyźnie gardło. Następnie drużyna ruszyła dalej. Z każdym krokiem było coraz głośniej i jaśniej aż w końcu, kilkanaście metrów przed nimi, Kirino dojrzała postawione na prędce drewniane zasieki z zaostrzonych pali, za którymni znajdował się obóz wroga. Teraz pozostało czekać i obserwować...

W powietrzu nic nie było, za to im dłużej Takara patrzyła na ziemię, tym bardziej zdawało się jej że cienie przy samej fortecy były ciemniejsze niż być powinny. Wciąż jednak nie była w stanie powiedziec czy to wytwór jej wyobraźni czy faktyczny stan rzeczy. Widać że warta potrafiła być ciężka, nie tylko ze względu na nudę, ale i ze względu na własny umysł który lubił płatać figle, tylko jak faktycznie było. Coś tam jest, czy nic nie ma?

Sonia natknęła się na problem całkowicie innej natury. Mianowicie musiała zadecydować czy czarować, czy jeszcze nie. I nikt nie powie jej czy podjęta przez nią decyzja była słuszna, niejako dziewczyna decydowała teraz o ludzkim życiu, przynajmniej pośrednio. Jeden z żołnierzy widząc kartkę Sonii ruszył czym prędzej z powrotem zapewne w celu sprowadzenia medyka i w sumie sytuacja była by ch*jowa ale stabilna, gdyby nie strzała która świsnęła nad głową Sonii, zaraz potem odbijając się od czołgu. Mniej więcej w tym samym momencie rozległ się kolejny świst, charczący dźwięk dławienia się a Sonia zaobserwowała jednego z żołnierzy ze sterczącą z szyi strzałą zwalającego się na ziemię. Kolejna strzała trafiła drugiego technika w ramię. Trzeci z żołnierzy odciągnął Sonię od rannego technika i wciągnął za czołg. Byli pod ostrzałem. W ich własnej bazie, ranny w ramię technik zaczął krzyczeć.

Stan postaci:
Sonia: 173MM, kwiaty 3/10 postów, Songwriter 1/2 użycia
Kirino: 144MM

Czas na odpis: 28.11 godzina 23:00

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Frederica

Wytrwała Pierepałka

Frederica


Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptyWto Lis 24 2015, 20:57

Coś jej nie grało. To tak nie powinno Wyglądać. Chyba. W każdym bądź razie siedzenie na wieży nie sprzyjało jej w żaden sposób. Ani robota to żadna, ani nic się konkretnego nie działo. Znaczy chyba. Tylko te cienie... Nie, one nie powinny tak wyglądać. Chyba. W każdym bądź razie nie wiedziała. Stad nie widziała za dobrze, a skoro nie widziała za dobrze, chyba warto byłoby zmniejszyć dystans. Na murach jest od cholery chłopa, niech wypatrują. W każdym bądź razie ona wolała rozprostować kości. Nie dlatego, że na wieży jakoś wybitnie źle się siedziało. Po prostu była bezużyteczna w tym miejscu. Ślepy, bezużyteczny tank, który już prędzej miałby zastosowanie w walce niż wypatrując wrogów. Na tej wysokości nie mogła nic zrobić. Po za tym z dołu może wypatrzy co, czego nie wypatrzą osoby na murach. Wcisnęła na rękę drugą rękawicę, po czym lekko nimi stuknęła. - Rozejrzę się na dole. Gdyby coś się działo, gwizdnę. - zawyrokowała, po czym jeszcze raz upewniając się, że rękawice się nie zsuną, postanowiła zejść. Jak? A no zeskoczyć. Jednak do tego wybiera sobie takie miejsce, żeby przy lądowaniu nie wpaść w gruzy ani w większą zaspę. Upewnia się tylko, że Sprzączka Stąpania po Wietrze jest przy pasku na swoim miejscu, po czym aktywuje ją przed pięknym lotem w dół, starając się wylądować na lekko ugiętych nogach w lekkim rozkroku, co by czasem równowagi nie stracić.

Chyba, że z Taśki noob i I believe I can fly nie wykona bo.. no, coś. Wieje halny, śnieżyca, albo co najważniejsze - nie ma sprzączki, co by było dość problematyczne i dziwne, skoro ją zabrała ze sobą, przymocowała do paska i nigdzie nie odkładała. Nie mniej w takim wypadku po prostu poszuka jakiegoś najszybszego zejścia na dół. Na przykład schody. Tak, schody wydawały się być dość spoko opcją.

W każdym razie pierwsze co, to idzie sprawdzić te podejrzane cienie. Głównie dlatego, że były podejrzane. A skoro były podejrzane, to warto sprawdzić, co to. Najwyżej jakaś pierdoła i nie potrzebnie się ruszała z wieży. Trudno. Gorzej, jeżeli to coś dość istotnego. I właśnie miała nadzieję, że to coś ważnego. Wolała to niż myśl, że nie potrzebnie schodziła na ten mróz. Opatuliła się szczelniej płaszczem, narzucając kaptur na głowę. A co by jej nie przewiało. Zakichanie Pergrandczyków na śmierć nie wydawało się być skuteczną techniką walki z najeźdźcą. Z drugiej strony zabawnie by było, jakby bitwę pod Hochburg wygrała grypa. Byle nie było to zwycięstwo tych ze wschodu.

Musiała być czujna. Co prawda zagrożenie nie jawiło się pod postacią czegoś oczywistego, ale życie nauczyło Tasię, że ją to chciałoby zabić najlepiej wszystko. Zmutowane węże, demony, inni magowie, architektura.. Ale tak to już bywa. Innych cały świat lubi, a innym rzuca kłody pod nogi, a żeby było zabawniej.

Jeżeli cienie okażą się zupełnie nieistotne, to rusza dalej wzdłuż muru. I tak od końca do końca, dalej rozglądając się po okolicy. Z tą różnicą, że z mniejszej odległości. Oczywiście jeżeli coś chciałoby jej zrobić krzywdę (na co jest przygotowana, w końcu to warta) stara się zejść z drogi atakowi. Odejść, odsunąć się - jak bezpieczniej. W tych ciemnościach chyba prędzej będzie trzeba zdać się na instynkt, chyba że faktycznie wszelakie ataki w nią będą widoczne mimo wszystko jak na dłoni. Jeżeli wyczuje, że czegoś nie da rady ominąć, spróbuje się zasłonić karwaszem. Jeżeli zasłonięcie się karwaszem było niemożliwe lub mijało się z celem, ostateczna ostateczność wchodzi w grę - Shield, z jakimiś randomowymi wymiarami, ale takimi, co by Tasię zasłonić. No i oczywiście gwizdnie. Najlepiej raz, a porządnie, żeby Nikolai usłyszał. A jak Nikolai ruszy zad, to może reszta wartowników się ogarnie i pomogą. Bo chociaż była magiem, była Tasią i w ogóle niby-magiem-S-ale-jednak-nie, to jednak lepiej bić się mając przy sobie jeszcze garstkę chłopa jak lać się z wrogiem solo. Niby większa chwała jak się wygra, ten fejm i szacun na dzielni. Ale w Isenbergu nie mogła sobie pozwalać na błędy. Tu była wojna. Na wojnie jeden błąd i giniesz. A Tasia mimo wszystko wolała żyć. Życie było fajne. Wredne, chamskie, ale ostatecznie całkiem spoko i do przeżycia. Jak to życie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4675-tobolek-fretki#97655 https://ftpm.forumpolish.com/t4652-frederica-kikuta https://ftpm.forumpolish.com/t4677-there-s-something-odd-about-that-place#97660
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptyCzw Lis 26 2015, 03:38

W oczy Kirino wrócił płomyk. Nie na długo, na krótką chwilę tylko, jednak każdy kto spojrzałby w jej oczy po tym, jak E poderżnął gardło obezwładnionemu przez nią żołnierzowi, łatwo dojrzałby ognik irytacji, który jarzył się teraz w jej ślepiach, jednoznacznie informując wszystkich wokół, że niebezpiecznie było w tym momencie do niech w ogóle podchodzić. Jej wzrok natomiast wbity był w tył głowy E i gdyby tylko sam wzrok mógł palić, to już teraz mężczyzna zapewne miałby wypaloną część karku na smolistą czerń. Po chwili ogień zdenerwowania przygasł, jednak w oczach dziewczyny widać było teraz nieludzki chłód i mróz, również emocję inną od jej standardowego ostatnimi czasy spojrzenia bez emocji. Nie mogła teraz wypowiedzieć swoich myśli na głos, nie mogła wygarnąć światu tego co chciała, nie w tym momencie, ale wiedziała, że przyjdzie taki moment, że będzie mogła to swobodnie zrobić, a jedynym o czym teraz powinna była pamiętać to o tym, by jedynie nie zapomnieć o tej powinności. I przez ten chłód zamierzała o tym wszystkim pamiętać. Według niej samej nie było najmniejszego powodu, by zabijać tego mężczyznę. W tym momencie E zasługiwał na śmierć - takie przekonanie pojawiło się w głowie dziewczyny, a nawet jeśli zdawała sobie sprawę z tego, że naiwnym było myślenie o tym, że cokolwiek zostanie tu rozwiązane pokojowo, to i tak nie mogła się pozbyć tego przeświadczenia i negatywnych myśli, które roiły się teraz w jej głowie.

Musiała jednak pamiętać o tym, że po coś tu przybyła i nie było tym czymś tylko obserwowanie bezsensownych śmierci i tracenia życia przez ludzi, których nawet nie znała, których głosu nie zdążyła usłyszeć i nigdy już nie usłyszy. Wiernie podążyła za resztą składu i zatrzymała się w wyznaczonym punkcie, przypadając jednocześnie do ziemi by trudniej było ją zobaczyć, rozpoczynając obserwację, a emocje buzujące w jej żyłach w tym momencie były wystarczające by sprawić, by dziewczyna z wzmocnioną uwagą obserwowała co działo się za palisadą. Nie wynurzała się jednak na krok ze swojego ukrycia i nie dała zwodzić żadnemu dodatkowemu dźwiękowi, jej usta też były zamknięte na kłódkę i nie odzywała się nawet słowem. Ona tu tylko wykonywała rozkazy, na to wyglądało. Zobaczymy jak szybko pojawi się taki, którego wykonać nie będzie w stanie. Teraz jednak miała już w głowie kilka pomysłów na temat tego jak reagować... w razie potrzeby.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Sonia


Sonia


Liczba postów : 208
Dołączył/a : 24/11/2013

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptySob Lis 28 2015, 20:18

Była jeszcze nadzieja, nie wszystko było stracone. Żołnierz zrozumiał, co miała na myśli i pognał sprowadzić kogoś innego, kto byłby w stanie zająć się rannym. Gdyby tylko skończyło się na tym, Sonia z pewnością mogłaby wrócić do swoich obowiązków, po tym, jak upewniłaby się bezpieczeństwa mechanika. I byłby to koniec tej sytuacji.
Niestety życie bywa przewrotnie i można było stwierdzić, że był to dopiero przedziwny początek czegoś znacznie większego. W momencie, w którym strzała świsnęła tuż obok głowy dziewczyny jasne było, że zabawa się skończyła. Na chwilę całkowicie zdrętwiała, by zaraz później poczuć szybko bijące serce, gotowe do ucieczki w siną dal. Miała wiele szczęścia, jednak nie było sensu go nadwyrężać. Rozejrzała się szybko, szukając jakieś drogi ucieczki, widziała jedynie padających ludzi Isenbergu, równie zaskoczonych atakiem, co i ona. I pewnie gdyby nie szybka reakcja jednego z żołnierzy pognałaby przed siebie nie patrząc gdzie i jak, a tymczasem siedziała za czołgiem, nie do końca wiedząc, czy jest przerażona czy spokojna. Serce biło jej strasznie szybko, oddech płytki i spoglądała na mężczyznę z niedowierzaniem. Jak? Przecież twierdza powinna być bezpieczna. Skąd mogli strzelać? Na chwilę obecną kryjówka była bezpieczna, jednak na jak długo? Musiała pomyśleć, zanim będzie za późno na jakąkolwiek reakcję. Krzyczący mężczyzna nie był przyjemny uszom Sonii, jednak teraz bardziej liczyła się ze swoim życiem i szansami na ostrzeżenie innych. Co mogliby zrobić?
I wtedy wpadła na ryzykowny pomysł. Rozejrzała się, po czym drżąca ręką wskazała na czołg, a później, jeżeli wciąż miała przy sobie notes i długopis, napisała szybko, bardzo niezręcznie:
Musimy ostrzec innych. Damy radę do tego wejść?
Tym był, oczywiście, czołg.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1855-sonia https://ftpm.forumpolish.com/t3644-notatki#70051
Jo


Jo


Liczba postów : 5542
Dołączył/a : 29/08/2012
Skąd : Poznań

Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 EmptySob Lis 28 2015, 21:20

MG

Kirino targały negatywne odczucia i kompletnie nie podobało jej się to, co zrobił E. I w zasadzie miało prawo tylko czy to miało jakiekolwiek znaczenie? Może i miało, ale na pewno nie w tym momencie. W tym momencie Kirino siedziała i wykonywała rozkazy. W każdym razie obserwacja obozu nie przyniosła żadnych szczególnych informacji. Żolnierze zdawali się nieco spięci, zresztą nie ma się co dziwić u wrót wroga. Po jedzenie i wodę zdawali się chodzić gdzieś wgłąb obozu, bowiem właśnie z tamtej strony przybywali ludzie z piwem i chlebem. W każdym razie utrzymanie takiej armii musiało wymagać wiele jedzenia i raczej nie było możliwym by ci, stacjonowali tu jakoś szczególnie długo. Prędzej niż później, musiało dojść do ataku. Namioty rozstawione były w grupkach po około sześć w centrum których płonęło ognisko. Każdy namiot zdawał się mieścić 10 osób, więc było dość tłoczno a i same namioty były spore, ogólnie przy jednym ognisku stłoczyć miało się sześćdziesiąt osób. Namiotów było wiele, bardzo wiele. Można by się zastanawiać nad tym czy Kirino kiedykolwiek w swoim życiu widziała tak wiele namiotów i ludzi. W każdym bądź razie w pewnej chwili E dał znać trójce mężczyzn, znak którego Kirino nie rozpoznała, a potem podszedł do niej, mówił szeptem.-Dysponujesz zaklęciami które nie zdradzają twojej pozycji?-Zapytał E patrząc na obóz wroga.-Musimy zrobić zamieszanie, spróbuj zranić jak najwięcej przeciwników i wywołać chaos w obozie nie zdradzając swojej pozycji. Staraj się nie ruszać, ciężej będzie cię dostrzec. Jeżeli zaczną sie niebezpiecznie zbliżać, wpierw powoli się wycofaj a potem uciekaj. Jeżeli żadnym nie dysponujesz udaj się na północ i obserwuj czy nienadciągają posiłki z północy.-To powiedziawszy E wrócił na swoją pozycję. On jednak także zamierzał wywołac nieco chaosu w obozie wroga i tak oto tuż za zasiekami pojawił się 3m ogromny golem z ziemi. Pierwsi żołnierze których go zauważyli, z wrażenia upuścili kufle z piwem a potem... potem rozpętał się chaos.

Mężczyzna spojrzał na notes Sonii jednak z początku nie do końca zrozumiał co dziewczyna ma na myśli. Po chwili jednak pojął o co jej chodzi i spojrzał na właz u góry. Nie było szans, nie tamtędy. Na szczęście czołg ten posiadał jeszcze jeden właz w podwoziu i tam też pociągnął Sonię męzczyznę. Sam wszedł pierwszy a potem do ewentualnie czołgajacej się za nim Sonii wyciągnął dłoń, oferując jej pomoc w wejściu do wnętrza metalowego pojazdu.

A Tasia? Tasia skoczyła. Rzecz w tym że skoczyła razem z kwiatkiem i tak oto jej towarzysz króty w ślad za nią rzucił się do krawędzi wieży, nie mógł poinformować dowództwa o tym, co widzi w dole. Ale Takara mogła. A on mógł pomóc Takarze. I tak miękkie serce mężczyzny wygrało z jego rozumiem i posłał pierwszą ze strzał w cień który wypatrzył w dole. Rzecz w tym że cienie obserwowały wieżę. Widząc frunącą z wolna Tasie z początku nie byli pewni co to do diabła jest. Niby wygląda jak człowiek, ale opada niesamowicie wolno. W końcu doszli do wniosku że pal licho i wystrzelili. Cztery strzały świsnęły w powietrzu a jedna z nich trafiła, posyłając Tasię niczym worek kartofli prosto na ścianę wieży od której się obiła dalej spadając. Na ziemi wylądowała mniej więcej w tym samym czasie co ciało jej kompana, z którego krtani sterczała strzała a pozbawione życia spojrzenie utkwione było w Takarze, ale dziewczyna miała teraz inne problemy. Otóż zaraz po lądowaniu, prócz solidnej dawki bóli z lewego uda, nadeszło uderzenie ostrza, które Takara błyskawicznie dzięki swojemu doświadczeniu, zdołała przyjąć na prawy Karwasz, rzecz w tym że w ślad za ostrzem poszła noga, które uderzyła ją w strzałę na udzie, wywołując dość sporo bólu, łamiąc strzałę i sprawiając że Takara uklękła. Co gorsza, napastnik szykował się już do zadania kolejnego szybkiego i śmiertelnego ciosu mieczem. A to na pewno nie był jedyny przeciwnik.

Stan postaci:
Sonia: 173MM, kwiaty 4/10 postów, Songwriter 1/2 użycia
Kirino: 144MM
Takara: Złamana strzała w lewym udzie, ogólnie to boli jak cholera. Sprzączka 1/3 użycia

Czas na odpis: 03.12 godzina 21:00
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4013-to-cos-od-pd-jo#79641 https://ftpm.forumpolish.com/t3795-joseph https://ftpm.forumpolish.com/t4016-karta-zdrowia-jo#79647
Sponsored content





Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Północna Ściana Hochburg   Północna Ściana Hochburg - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 
Północna Ściana Hochburg
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Next
 Similar topics
-
» Ściana Chwały
» Ściana Ejjiego

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: ARCHIWUM ŚWIATA :: Inne tereny :: Pozostałe kraje :: Isenberg
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.