Tim (Ejji) vs Takara

First topic message reminder :


Zamaskowany mężczyzna westchnął. Chyba zwyczajnie nie chciało mu się dzisiaj siedzieć na tym cholernym kamiennym murze, który wyznaczał kolistą arenę o średnicy 50 metrów. Na jej środku znajdowała się dwójka zawodników Igrzysk Magicznych, których tego dnia los ze sobą powiązał walką. Stali na ubitej ziemi, bez udziwnień.
-Zasady raczej znacie, jak nie to trudno. Zaczynajcie. - rzekł od niechcenia machając ręką, tym samym obwieszczając światu rozpoczęcie pojedynku. Choć jeszcze przypadkiem bądź nie... ziewnął do mikrofonu równo z gongiem.

Ejji: 100 MM |
Takara: 63 MM | osłabione nogi

Termin: 25.07.2015 godz. 23.00, druga osoba 24h po pierwszej

Cóż, walka była... fascynująca. Ejji wstał, bo Tasia mu nie przeszkadzała. Tak więc dalsza część walki. Próba zbliżenia się, rzut mieczem i inne takie. Zacznijmy jednak od początku. Skok na 3 metry w tył... może w fantasy lub w anime (hehehe), teraz jednak był to problem. Więc taki dystans nie był. Następnie rzut mieczem, jak już Ejji wstał. Obrót jednak najlepszą metodą uniku nie jest, przez co, gdy Tasia się już obróciła, musiała unikać ataków chłopaka. Pierwszy atak trafił jej w przedramię, które na szczęście dość szybko wycofała, przez co jeszcze była na miejscu. Ale bolała i zdecydowanie krwawiła. Mimo wszystko, mogła po tym już normalnie odskoczyć unikając o włos następnego ataku. Wtedy też mogła wytworzyć trochę piachu wyrzutnią kamyczków i rzucić nimi w oczy chłopaka, skutecznie powstrzymując jego ofensywę i zwiększając dystans do tych pięciu metrów. Ale po chwili... była już norma dla Ejjiego. Więc... trwała walka dalej.

Ejji: 1 MM | lewe ramię rozcięte w trzech miejscach, boli, utrudnione poruszanie nim, ale nie ma jakiegoś dramatu, od kolan w dół nogi w ziemi, lewa noga, oparzone lewe udo, utrudnione nieco korzystanie z niego, lekkie oparzenia lewego boku brzucha, 4 rany kłute na prawej ręce, dwie na ramieniu, 2 na przedramieniu, bolą, irytują i krwawią, ale aż tak nie przeszkadzają, choć nadwyrężenie tej ręki będzie problematyczne, rozcięte prawe ucho, rana na czole i skroni, krwawi i irytuje, mocno bolące lewe ramię od dwóch pocisków w nie wbitych, problem z wykorzystaniem tej ręki będzie, lewe przedramię, okolice nadgarstka, niegroźna rana po Stone Missile, prawy bark ranny od Stone Missile, lekko boli, acz nie przeszkadza | Kuchiku-kan mōdo 1/2
Takara: 1 MM | osłabione nogi, lekka rana cięta na prawej nodze, na wysokości piszczela, irytuje, rozcięte wnętrze lewego przedramienia, mocno krwawi i boli |
Termin: 07.08.2015 godz. 14.30 Takara, Ejji 24h po Takarze

O szlag! Ręka. Znaczy nic się z nią poważnego nie stało, jednak oberwała. I do tego dość solidnie.  Chociaz to też było kwestią od której strony spojrzeć na ranę. Jakby nie było, w porównaniu z niektórymi ranami, które dała radę zarobić za życia - to było ledwo draśnięciem. Tylko cholernie bolącym. I krwawiącym. Nawet dość mocno, jednak czym to jest w obliczu uciekającego czasu? No i po za tym dalej nie była w jakimś strasznie tragicznym stanie. Tylko ten brak many lekko doskwierał. Nie mniej plan miała i bardzo nie potrzebowała do niego nie wiadomo jakich sztuczek. Ponownie postanowiła stworzyć piach w garści i cisnąc mu po oczach. I tutaj zapewne spodziewałby się ponownego ataku. Pewnie zacząłby wymachiwać mieczem. Tymczasem Takara nie miała zamiaru zaatakować, a dać susa za niego. Jeżeli miecz dzierży w lewej, to bezpieczniej będzie zrobić susa po jego prawej stronie. Oczywiście tak, by się po drodze nie wypieprzyć i uważając na ewentualne podstawienie nogi. Jak ma miecz w prawej, to po jego lewej. Kwestia tylko taka, by zrobić to w miarę bezpiecznie.

Kiedy zaś znajdzie się za nim zupełnie przewidywalne będzie to, że będzie go chciała ściąć. Do stwierdzenia takich rzeczy raczej nie byliby potrzebni jacyś wielcy profesjonaliści. Ot, cięcie horyzontalne wykonane od lewej do prawej przy wkładzie całej siły celując w kark/szyję. Chciała, by wykonał blok. Albo blok, albo głowa. Jego wybór. Dla Taśki to w zasadzie było wsio rybka.

Prawa ręka zaś winna być blisko ciała. Kiedy zaś ten będzie starał się uchronić przed pierwszym ciosem, pięścią uderza mu w żuchwę. Niech tylko ruszy ostrzem. Niech skupi się na tym jednym, śmiercionośnym ciosie i nie zauważy ataku z dołu. Niech się odsłoni. Prawa ręka była stanowczo o wiele bardziej sprawna niż pokiereszowana przez los i przeciwnika ręka lewa.

Ją bolała tylko ręka. Tim był poobijany cały. No i trąc ciągle oczy od piachu w końcu je porani, a tak straci też na jakiejś percepcji. Raczej liczyła na udany wynik akcji. Jeśli by zaczął uciekać czy zwiększać jakkolwiek dystans - dobiega do niego i wykonuje swój misterny plan. Jeżeli sus będzie niemożliwy do osiągnięcia i nie da rady go wykonać, to daje se siana i działa bez niego. Jeżeli będzie musiała wprowadzić atak wcześniej bo Tim będzie w gorącej wodzie kąpany i zacznie wierzgać czy jakkolwiek atakować, to wykonuje wszystko wcześniej. Z reszta jeśli zaatakuje - tym lepiej dla Tasi. Ona chce tylko wymusić na nim cięcie. Czy ona będzie ciąć czy on i ona będzie blokować - nie ważne. Ważne żeby przed uderzeniem ostrze o ostrze wbić mu tą pieść w żuchwę z całej siły znokautować. Jeżeli ostrza by pękły - cóż. Zupełnie randomowy unik czyli maksymalny odchyl w tył tułowiem. Nie tylko głową. Jak atakuje w kark musi się liczyć z tym, że sama w ten kark może oberwać. Najwyżej uderzy tyłkiem o ziemię. Tyle, że ona przy rękawicy ostrza miała trzy, a on jedno. Albo wytraci ostrze siłę albo nim zetknie wszystkie będzie po walce. Po za tym jeżeli da rady wykonać uderzenie - raczej nim cięcie zostanie sensownie dokończone złamie mu kark. Przy dobrych wiatrach oczywiście. Grunt to element zaskoczenia. Jeżeli jakkolwiek będzie chciał blokować uderzenie -stara się zmieni kierunek lotu by uniknąć przeszkodę i jednocześnie uderzyć. Chciała to skończyć. Jak nie starczy - wbija mu palce prawej ręki w oczy. A jak zaatakuje nagle jakimś innym cholerstwem - yolo. Chyba, że nie da rady go przed tym powalić to wtedy sie odsunie od ataku (cięcie hor.) albo przepuści osuwając się z drogi (rzuty cholerstwami, pchnięcia, cięcia góra/dół)

A jak nie obróci się do niej tylko zacznie biec do przodu - doskoczy lekko i zetnie mu głowę.

Co to susu (a w zasadzie, to po prostu wybiera najbepieczniejszą drogą. Jak nie sus, to szybkie przejście. Ja tam nie wiem jakie Tim mi problemy zrobi z tym)

//miało wyjść krótko ;w;

Jeszcze nie koniec? Ile to może trwać? Ja tu się staram, a ledwo jej ręki dosięgłem… Ehh… Pieprzony piach! Skoro ma tak nim cały czas rzucać, to lekko pochylam głowę, by cały czas ją widzieć, a tym samym żeby nie użyła znów tej samej sztuczki.

No i nadeszła chyba chwila na taktyczne wycofanie się. Jednak nie mam zamiaru uciekać… Idę krok po kroczku, do tyłu. Powoli, żeby nie wyrżnąć o własne nogi, no i by mogła się nieco zbliżyć… Staję do niej prawym bokiem. Szybkim ruchem wyciągam wakizashi w jej stronę, aby wyznaczyć odległość. Następnie obracam dłoń, by ostra część miecza skierowana była na jej prawą rękę, gdyby coś planowała... Wątpię, żeby tą ranną mogła za wiele zdziałać. Najważniejsze, by trzymać ją na odległość wyciągniętej ręki i ostrza. Gdyby była wystarczająco blisko, to wystarczy cięcie wyprowadzone ruchem samego nadgarstka, by nie za mocno, acz lekko sieknąć…  Lecz gdyby spróbowała zaszarżować, najpierw cofnąć się i następnie uderzyć… A potem, przy jakimś gwałtowniejszym ruchu z jej strony… można trochę poudawać…

Nagły odskok w tył, połączony z potknięciem się o własne nogi, oraz z upadkiem na cztery litery… Jak bardzo można być niezdarnym, żeby tak upaść?! Jak niewiele trzeba, by coś takiego zainscenizować… Może tyłek lekko zaboli, ale to tylko część całego przedstawienia… Poza tym to chyba jedyna część, gdzie mnie nie trafiła...
Nie tylko zaskoczenie czymś takim powinno odegrać tutaj istotną rolę, ale również jej reakcja… Jak nie skorzystać z takiej sytuacji, gdy przeciwnik jest na tyle wyczerpany, niezdarny, że sam się przewraca? Nic, tylko takiego dobić… Jednak pozycja siedząca działa w pewnym sensie na moją korzyść. Na pewno po odskoku, będzie miała do mnie dalej. Aby mnie trafić, musiałaby się pochylić. Ponadto dystans między jej rękoma, a moim tułowiem, lub głową powinien być wystarczająco duży, by w odpowiedniej chwili na to zareagować… I właśnie wtedy, gdy wyprowadzi swój kończące uderzenie, zwyczajnie zbijam je mieczykiem, by nie sięgnęło celu. Po wyprowadzeniu ciosu, nie powinna mieć czasu na unik. W tym właśnie momencie kieruję ostrze w stronę  jej klatki piersiowej, oraz wyprowadzam pchnięcie, pod żebra. Dokładając nawet drugą rękę, by wbić miecz szybciej. Potem szarpnięcie w górę, powinno zakończyć tę walkę…

Gdyby jednak zamiast od razu na mnie ruszyć, postanowiłaby używać bardziej skomplikowanych technik… W takim razie nie można spuszczać z niej oczu. Cały czas pozostawać czujnym. Na siedząco, może ciężko jest się cofać, ale mogę odwracać się w jej stronę. Nie chcę, by nagle znalazła się za moimi plecami… Jakby nadmiernie chciałaby mnie otoczyć, wtedy pchnięcie mieczykiem w kolano, powinno ją odechcieć…
Ranną ręką może wiele nie zdziała, ale to nie oznacza, że może próbować jej użyć. Jednak wyprowadzane przez nią ciosy powinny być łatwe do uniknięcia, więc gdy wyprowadzi pchnięcie wystarczy odchylić się w bok, a potem do tyłu. Jednak jej prawica wciąż może pozostawać niebezpieczna, ale przed nią odpędzam się mieczykiem.

Czyli działało to tak, Tim opuścił lekko głowę, dostał piachem w grzywkę, po czym odskoczył do tyłu lądując na tyłku. Yay. No to Tasia dawaj za nim i próbuje go obejść. Ten się nie daje, bo cóż, to też nie leżało w jego planie. No to było coś a la balet.
-Dobra, dość, bo się zachodzicie na śmierć! - westchnął sędzia wchodząc na arenę. Chyba ostatnie chodzenie dookoła siebie magów, a dokładniej chodzenie Tasi dookoła Ejjiego go znudziło. Popatrzył na jedno, popatrzył na dwójkę i ponownie westchnął -Nie potraficie nawet nawzajem się znokautować? Rany... - zaczął narzekać oglądając jedno i drugie -Niech będzie Takara zwyciężczynią. Miałaś te kilkadziesiąt ran zadanych przeciwnikowi więcej. Masz i się ciesz. - rzekł wskazując ją ręką i odchodząc z areny.

Ejji: 1 MM | lewe ramię rozcięte w trzech miejscach, boli, utrudnione poruszanie nim, ale nie ma jakiegoś dramatu, lewa noga, oparzone lewe udo, utrudnione nieco korzystanie z niego, lekkie oparzenia lewego boku brzucha, 4 rany kłute na prawej ręce, dwie na ramieniu, 2 na przedramieniu, bolą, irytują i krwawią, ale aż tak nie przeszkadzają, choć nadwyrężenie tej ręki będzie problematyczne, rozcięte prawe ucho, rana na czole i skroni, krwawi i irytuje, mocno bolące lewe ramię od dwóch pocisków w nie wbitych, problem z wykorzystaniem tej ręki będzie, lewe przedramię, okolice nadgarstka, niegroźna rana po Stone Missile, prawy bark ranny od Stone Missile, lekko boli, acz nie przeszkadza | Kuchiku-kan mōdo 2/2 | Następny dzień: 51 MM, +1pkt, osłabiona lewa ręka
Takara: 1 MM | osłabione nogi, lekka rana cięta na prawej nodze, na wysokości piszczela, irytuje, rozcięte wnętrze lewego przedramienia, mocno krwawi i boli | Następny dzień: 51 MM, +10pkt, osłabione lewe przedramię