I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
-WITAJMY NASZYCH PRZESŁODKICH ZAWODNICZKÓW!♪ - rozległ się donośny, nastoletni głos młodocianej prowadzącej, którą Carlos już kojarzył. Mocno przytulając zawodników i pachnąc jak cukierki malinowe poczęła przedstawiać zawodników -Po mojej lewej mamy młodzieńca, którego włosy przypominają mi, że mam w kieszeni lizaki truskawkowe! Powitajmy Tsu! Po prawej zaś widzimy przystojniaka z wczoraj, który mi prawie galaretkę zjadł! - rzuciła z lekkim oskarżeniem, ale potem sympatycznie się uśmiechnęła, przytuliła mocno dwójkę magów i dodała -Ale to już słodka przeszłość. Powitajmy karmelkowego maga, Carlosa! ♫ - rzuciła przesłodko, po czym wzniosłą się nad arenę i z radosnym krzykiem oznajmiła -Zacznijmy tą przesłodziutką walkę!♫ Staaart!♪ - zakrzyknęła radośnie, a gong obwieścił rozpoczęcie walki.
Pole przypominało... szachownicę. Były pola czarne i białe, nawet numerki i oznaczenie. Tsubaki stał na polu A1 a Carlos na polu H8. Kilka pól delikatnie świeciło, ale tak to, nie było nic poważnego. Każde pole miało jakieś półtora metr na półtora metra, przez co odległość między magami na oko wyglądała na jakieś 17 metrów. Do tego, od narożników pola, w odległości jakichś 6-7 metrów zaczynała tworzyć się świetlista ściana o kształcie okręgu, tworząca swoiste granice areny walki, tak, że pole miało jakieś 15 metrów promienia.
Info od MG
Tsubaki: 110 MM | słabszy lewy bark | Carlos: 80 MM | słabsza lewa noga | Termin: 29 Maja 2015 roku godzina 1.00, kto pierwszy, ten lepszy, osoba druga 24h po pierwszej
Carlos
Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Pią Maj 29 2015, 17:56
Wchodząc na arenę Carlos z radosnym uśmiechem przywitał się z publiką dystyngowanym ukłonem, jak magik tuż przed występem. Obyło się bez królika wydobywanego z kapelusza, bo wszak nie po to zebrał się ten cały tłum, chcieli krwi i gladiatorów. Cóż, Verno nie był ochoczy do brutalnej walki i gdzieś tam się łudził z początku, że arena pozwoli im grać w zwykłe szachy. -Dziękuję wam za przybycie kochani, rad jestem, że poświęcacie swój cenny czas mnie i memu rywalowi, tu, gdzie na tej szachownicy szachować się będą dwa króle. Zawołał do publiki i ponownie skłonił się ku zebranym, gdy zaś na arenę wkracza Tsubaki, to Verno pragnie podać mu po przyjacielsku dłoń. -Dajmy widowni to na co liczą Panie Tsukuś. Rzekł lekko rozbawiony , czy to przyjął dłoń czy też nie, Carlos kwituje to mrugnięciem. Kolejna była nastoletnia prezenterka, którą to Verno kojarzy z uprzedniego dnia. Obściskiwania dziewczyny były chyba jej dzienną rutyną, a jednak bardzo miłą i otwartą, czy gdyby każdy tak się ściskał, to czy by świat nie był lepszy? -No już, już, pac, pac. Pogłaskał dziewczynę po głowie by po chwili usłyszeć jak został nazwany, co było w istocie zabawne. -Dobrze, więc, jeśli chcesz mogę być dziś z karmelu, Cukierkowa Księżniczko, chwała Tobie i Twoim słodyczom ! Także pozwolił sobie na rzucenie przydomkiem, następnie mieli się ustawić po przeciwległych stronach szachownicy i zacząć. Verno wraz sygnałem postanowił nie czekać, był szermierzem i w prawdziwej walce magia była zaledwie dodatkiem. Tak więc, zaraz po rozpoczęciu, Verno rusza biegiem do przodu i choć lewa noga była obolała, to blondyn nie mógł zrobić nic lepszego jak ją rozchodzić, większym bólem będzie przejmował się po meczu. Oczywiście przeciwnik miał sporo czasu na jakiekolwiek reakcję, więc Carlos postanowił go trochę uszczknąć i przywołał magię w lewej dłoni i uwalnia ją poprzez Strefę Spowolnienia Chwili. Blondyn skierowuje dłoń na przeciwnika, jednocześnie mając ją przy ciele by ten nie domyślił się źródła zaklęcia. Czas w obszarze stożka długiego na 15 metrów zostaje drastycznie spowolniony, bądź z perspektywy Tsubakiego świat wkoło przyspieszył. Oczywiście to nie koniec, gdyż Verno zwyczajowo dobywa broni, tak by w lewej dłoni dzierżyć trzon zdobnej laski, a w prawej dobywa miecz. Jeśli przeciwnik chce uciekać na boki, to Carlos spróbuje przeciąć mu drogę także odbijając w bok. Jeśli zaś na drodze ma świecące się pole, to wbiega na nie, wszak jeśli coś się wydarzy, to nie będzie winił przynajmniej siebie. Ostatecznie cel był prosty, dostać się do Tsubakiego i pozwolić by miecz zatańczył tango z jego kataną. Tak więc, szermierke czas zacząć, czyli blondyn jakieś trzy metry od oponenta wykorzystuje pęd swojej szarży i stawia jako pierwszą lewą stope bokiem zarazem przenosząc na nią ciężar ciała. Ramiona i prawe udo biorą zamach do tyłu, tak iż blondyn robi półpiruet i tnie zza pleców szybko jak błyskawica. Jeśli oponent sparował cios kataną, to Verno, albo kopie go w klejnoty z kolana, bądź jeśli stał dalej, to dostanie po głowie drewnianym trzonem łaski z lewej ręki. Na moment przed atakiem z racji piruetu spowolnienie schodzi ze szkarłatnowłosego, tylko po to by w trakcie cięcia powróciło objąwszy samą głowę. (obszar zaklęcia to stożek, im bliżej dłoni tym mniejsza średnica). Verno nie kończy na ataku zaczepnym, katana to długa i specjalizująca się w cięciach broń, natomiast miecz nadawał się do czegoś więcej. Carlos po swoim pierwszym natarciu robi zdecydowany krok na przeciwnika i to z ostrzem skierowanym do pchnięcia. Zaś dłonią trzymającą trzonek laski skierowuje sferę spowolnienia z góry na dół i tak wkółko, by z perspektywy przeciwnika jego ciało raz przyspieszało, a innym razem spowalniało. -Często bywasz w tawernach przyjacielu? Blondyn rzucił to pytanie zarazem szykując się do kolejnego ataku, a wszystko po to by odwrócić uwagę od lewej dłoni, gdzie nadgarstek pilnie pracował nad kierunkiem sfery zaklęcia. Kolejny zaś atak to było proste cięcie od lewej strony, celem miała być katana, Verno podstępnie chce uderzyć bokiem klingi i przejechać po jej powierzchni, aż dotrze do osłony na dłoń. Jeśli to się uda to używa jej jako podpory do kolejnego pchnięcia, naturalnie nie omieszka nasz bohater uderzyć z drugiej ręki prosto w głowę. Verno nie był mistrzem walki dwoma broniami, ale walnąć kijem to już każdy potrafi. Dodatkowo stopy pracują, Verno stara się być w odległości nie dalszej jak półtorej metra i jeśli ten nie będzie umykał, to Manipulującego Chwilą będzie go okrążał. Gdyby coś powieściło Carlosa w międzyczasie, czy też przypadało, to nic ponawiam swoje ataki. Blondyn zdaje sobie sprawę że ma szansę tylko jak uczepi się wroga jak rzep psiego ogona.
Tsubaki
Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Pią Maj 29 2015, 23:05
Wchodząc na arenę, Tsubaki Shihu był spokojny. Zero podniecenia, zero zdenerwowania, zero jakiegokolwiek stresu... Tylko spokój. To już trzeci dzień igrzysk, a jego nowe zaklęcie jest już prawie gotowe, więc nie ma się czego obawiać. Co prawda podczas dwóch poprzednich dni nie zdobył zbyt wielu punktów, jednak w historii już raz zdarzył się taki przypadek, gdy gildia z ostatniego miejsca wskoczyła na pierwsze. Pamiętny był to dzień, całkowicie jednak nie związany z teraźniejszością. Idąc w stronę środka areny, nastrój Tsubakiego zaczął się zmieniać. Początkowy spokój zanikał, a na jego miejsce coraz zuchwalej wpychała się złość, wściekłość i... rządza krwi? Czy to właśnie tak można określić uczucie towarzyszące idącemu w stronę swego przeciwnika szlachcica? Ta niepohamowana chęć mordu, tak jakby potwór siedzący wewnątrz umysłu rudzielca wyczuwał wielkie zagrożenie. A jak wszyscy dobrze wiedzą, potwór który wie o zagrożeniu jest o wiele bardziej niebezpieczny. Uczucia tego nie zachwiało nawet powitanie przez dziewczynkę, która miał prowadzić nadchodzącą walkę. Mimo, że Tsubaki wyczuł ciepło bijące z jej ciała a także i radość która z dziewczyny wyraźnie dobiegała, wciąż był skupiony tylko na jednym. Musi zmiażdżyć swego przeciwnika w taki sposób, żeby nawet rodzina w Bosco usłyszała o jego wygranej. Zdecydowany uścisk dłoni z Carlosem, powrót na miejsce i... Można zaczynać. Gdy tylko rozległ się odgłos gongu, Tsubaki odpalił swoje najsilniejsze zaklęcie - Bziuma (a) po czym momentalnie ruszył w stronę swego przeciwnika. Jeszcze nie wyciągnął miecza - o nie, nie tak szybko. Na rąbankę jeszcze przyjdzie czas. Tsu biegł tak szybko jak tylko pozwalało mu zaklęcie i własna sprawność fizyczna, czyli ciut zapierdzielał. Bieg rozpoczął w kierunku pola H1, aby następnie z tamtego miejsca ruszyć prosto na swego przeciwnika. To nie był czas na zwykłą obronę. Jak powiedział mu ostatnio Dax - czasami trzeba się wziąć i walczyć jak facet.
Sytuacja 1 - Tsubaki biegnie na przeciwnika i nie ma z tym żadnego problemu w postaci shurikenów/zwolnienia czasu bądź też innego gówna w tymże stylu.
No cóż. Bieg rudzielca to jednak jest dość szybki. I Tsu o tym doskonale wie. Dlatego też, będąc jakoś ze 3m od swego przeciwnika Tsu wyskakuje, coby korzystając z nabranej prędkości a także i z tego, że przekręcił swe ciało tak, że to prawa część była bardziej "z tyłu" a ręka w łokciu zgięta, dość mocno Carlosowi pierdolnąć wykorzystując wszystkie te czynniki. Mimo, że szlachcic mistrzem walki w ręcz nie był, to tak prosty atak nie powinien mu sprawić zbyt wielkich problemów. Za swój cel obiera sobie oczywiście klatkę piersiową przeciwnika, licząc na to że siła uderzenia przewróci oponenta a sam Tsu jakoś wyląduje, nie zaliczając przy tym wywrotki.
Sytuacja 2 - Tsu biegnie i mu się nagle coś z czasem dzieje. Albo shurikeny leco. Albo inne gówno w tym stylu się odbywa.
No więc... Ciut przejebane. Ale to nic, w końcu to Tsu jest tutaj bogiem prędkości. A zaklęcie o takiej mocy musi mieć jakiś słaby punkt. Dlatego też, Tsu się tym zbytnio nie przejmuje i dalej pruje na przeciwnika, starając się wykonać to co tam jest wyżej napisane. W przypadku shurikenów, zwyczajnie stara się je ominąć/uniknąć. Bo przecież wraz ze wzrostem prędkości wzrosła też szybkość reakcji.
A, jeszcze jedno. Biegnąc, Tsu stara się za wszelką cenę unikać tych specjalnych pól. Jakoś tak intuicja podpowiada, że pod jedną z nich jest coś co zrobi bum o sile atomówki.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Wto Cze 02 2015, 13:01
MG:
Publiczność żwawo zawołała na słowa dawnego pegaza, z kolei sędzina lekko się zarumieniła, jednak zdecydowanie promieniowała radością po jego słowach. Ale nie o tym mowa.
Walka rozpoczęła się od wzajemnej szarży. Jednak nic nie wychodziło tak prosto, jak by się mogło wydawać. Tsu, nawet mimo swojej potężnej prędkości nie był w stanie rozpędzić się tak, jak się spodziewał. Mógł tylko domyślać się co się stało, wciąż jednak to on tu rządził, jeśli chodzi o prędkość. Jednak próbę ataku pierwszy podjął Carlos, próbując wykonać dość finezyjny obrót, jednak w tym wypadku skończyło się to źle. Gwałtowne zdjęcie buffa z Tsubakiego doprowadziło do tego, że ten nagle przyśpieszył, wpadając na obracającego się maga. Oboje wylądowali teraz w rzędzie F, Tsu na polu F5, a Carlos na polu F6, leżąc. Takie okrutne życie było. Leżeli. Oboje lekko obolali po taki zderzeniu.
Info od MG:
Tsubaki: 77 MM | słabszy lewy bark, lekko obolały | Bzium 1/2 Carlos: 60 MM | słabsza lewa noga, lekko obolały | Sfera Spowolnienia Czasu 1/3 Termin: 3 czerwca 2015 roku godzina 13.00, Tsu, Carlos 24h po Tsu
Tsubaki
Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Wto Cze 02 2015, 22:35
Czyli cholernik potrafi kontrolować pole walki. Albo przynajmniej przebieg czasu na polu. Chociaż, raczej nie potrafi go za bardzo zmieniać. Bo gdyby tak było, mógłby tak przyśpieszyć czas, że Tsu byłby już staruszkiem. A przynajmniej Tsu tak by zrobił, gdyby tylko mógł. Ba! On to by tak zrobił, że z przeciwnika by proszek został, tak by go postarzał! Albo, ten typ potrafi jakoś wywołać iluzję przez którą wszystko wygląda jakby przyśpieszało. Ale to chyba zżerałoby całkiem sporo many. Chociaż, kontrola czasu na danym obszarze też musi trochu many kosztować. Tylko jak by to sprawdzić, co ten typ robi... I jak to robi. Cholera. Ale ale, nie ma co marnować czasu! Skoro typ leży zaraz obok, nie ma co się patyczkować i trzeba go dobić najszybciej jak tylko się da! Dlatego też, korzystając z posiadanej prędkości a także umiejętności "skrytobójca" Tsu wstaje najszybciej jak może, wyciągając przy okazji miecz którym to próbuje przybić swego przeciwnika do podłoża. Ale, jeżeli się nie uda, albo znowu jakaś magiczna moc sprawi, że wszystko wokół przyśpieszy, to Tsu stara się wykonać szarżę w stronę swego przeciwnika, coby wbić mu miecz w najbardziej wystające miejsce. Po wbiciu mieczora w ciało przeciwnika, Tsu stara się "wyrwać" go z przeciwnika, szarpiąc w prawo (przeciwnicze lewo) tak, coby wraz z mieczem wyrwać też jakiś kawałek jego ciała. Albo przynajmniej je rozciąć. A jak ostrze będzie wbite pionowo, to jeszcze mu je tak przekręci, coby było poziomo. I wtedy będzie wyrywał. Ale. Bo może być tak, że się przeciwnik weźmie i jakoś przyśpieszy magicznie, podczas gdy Tsu zwolni. Wtedy to będzie jasne, że gościu korzysta z magii czasu. Albo potrafi się też magicznie przyśpieszać... Chociaż, aż takie przyśpieszenie na pewno musi kosztować mm. A utrzymanie iluzji (i włączanie jej na pstryknięcie placem) też pewnie tanie nie jest. Wracając, jak się przeciwnik magicznie przyśpieszy, to Tsu go goni. A co. Już nawet kij tam z tymi magicznymi polami, najwyżej coś weźmie i eksploduje. No i jak go dogoni, to stara się wykonać cięcie "ukośne", od lewego dolnego boku do prawego górnego. Najlepiej w ciało Carlosa, bo jak przetnie powietrze to to mu za dużo nie da.
Carlos
Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Sro Cze 03 2015, 22:04
Publiczność nie mogła liczyć na wspaniały pokaz szermierki, a cały atak blondyna przerodził się w scenę rodem z shoenów, gdzie do szczytu kiczu zabrakło pocałunku obojga bohaterów. Verno z niemałym zaskoczeniem został zmieciony przez rozpędzonego Tsubakiego, który wpadł na niego w brawurowej szarży. Faktycznie, Carlos nie był dobry w walce wręcz, więc gdy zahamował na wespół z obrotem i atakiem, to odczuł dotkliwie uderzenie ciałem rozpędzonego oponenta. Verno padł tuż obok niemal wypuszczając bronie z rąk, co więcej prawdopodobne oberwał w głowę, gdyż zamroczony nie kontynuował walki jak zamierzał. Widocznie nie dane mu było mieć szansę na atak póki przeciwnik jest szybszy od niego. Jednak umartwianie, umartwianiem, a szarżujący na miecz z pięściami wstawał by dobyć katany. Verno nie ma co liczyć, że będzie szybszy od Tsubakiego, miast więc liczyć na większy kontrast techniki nad szybkością, to używa swej magii. Carlos po upadku był oczywiście oszołomiony, ale wstający tuż obok przeciwnik był wystarczy bodźcem by działać, choćby po omacku. Manipulujący Chwilą czarodziej uśmiecha się w swej beznadziejnej sytuacji i koncentruje kolejną magię w lewej dłoni. Na śnieżnobiałej rękawiczce pojawia się tarcza zegara, której wskazówki są połączone z dwoma palcami mężczyzny. Cel był prosty powstać na równe nogi i to tak by zdążyć przed atakiem szkarłatnowłosego berserka. Owe zaklęcie nosi miano Materializacji Chwili - Platformy Czasu, za pomocą którego Verno przywołuje pod sobą świetlistą tarczę zegara i wykonuje sprężynkę by powstać na równe nogi. Dla widzów i oponenta może się wydawać, że Verno to jednak mistrz sztuk walk, jednakże fakty były zgoła inne. Od tego momentu nic nie było już oczywiste, nasz szermierz mógł wylądować na nogach, na kolanie, bądź przetoczyć się dalej. Pierwsze dwa warianty z pewnością nie wróżyły szczęśliwego zakończenia, gdyż oponent dalej był w natarciu. Tak więc, gdyby manewr się udał to Carlos może powrócić do czegoś na czym się znał, a mianowicie szermierki. Oponent ruszył z szarżą, ale sytuacja była już z goła inna jak uprzednio, nie miał on odległości by się rozpędzić i Verno brał już pod uwagę, że Tsubaki rozumem nie grzeszy. Blondyn celuje trzonem laski w katanę by zbić ją na bok, jednocześnie siłą rzeczy obejmuje przynajmniej miecz i ramiona barbarzyńcy swą sferą spowolnienia. Prawa zaś jest wraz z ostrzem wyciągnięta przed siebie, co by to sam się nabił na klingę, jak przystało na osobę nie mogącą uświadomić sobie iż nie walczy z bezbronnym dzieckiem. Jeśli blondyn będzie usytuowany tak, że atak nadejdzie bardziej od prawej to użyje klingi do zbicia katany, a trzona laski do wystawienia przed siebie. Co prawda na drewno się nie nabije, ale winno go to zatrzymać. Oczywiście tutaj Verno chętnie zdzieliłby go drewnem po łbie, coby trochę oleju tam wlać, ale to nie był czas na atak. Cóż, postępowania naszego bohatera były ostre i stanowcze, ale sam Tsu tego wymagał rzucając się na Verno niczym nimfomanka na kolejnego chłopaka. -Aż tak Ci się podobam? Że po raz drugi ignorujesz mój miecz, by mnie utulić Tsukuś? Rzucił półżartem, a półserio mając przy tym nadzieję iż się opamięta i stoczą pojedynek bardziej godny dżentelmenów. Reasumując Verno zużywa jedną platformę czasu z dwunastu by powstać, a następnie spowalniając ramiona i katanę próbuje je sparować utrzymując dystans półtorej metra za pomocą drugiej ręki i broni. (Długość broni+ długość od ramienia).
Tsubaki wstając normalnie i dobywając katany zza pleców tracił potencjał swego zaklęcia, a jednak nie jest powiedziane, że mógł nie zdążyć przed Carlosem... W takim wypadku, gdy oponent jest na tyle szybki, że Verno zdążyłby aby usiąść gdy ten już wstanie i zacznie dobywać broń, to Manipulujący Chwilą rozprostowuje lewą rękę ku przeciwnikowi. Lewa ręka dzierży trzon laski, oponent stoi przodem ku niemu i dobywa zza pleców broni, czyli ogólnie rzecz biorąc jego klejnoty proszą się by je zgnieść. Verno to właśnie czyni, jeśli brak czasu, miast przywoływać platformę czasu to zgniata mu jajka laską i na siedząco paruje jego pchnięcie. Następnie wstaje normalnie by być w stanie sparować kolejne.
Cóż, o uciekaniu nie było mowy, Verno na odległość to mógł co najwyżej rzucać wyzwiskami... Verno cofa się następnie do tyłu, bądź podnosi się powoli cofając zarazem jeśli nie udało mu się dotychczas wstać. Błękitne tęczówki spokojnie śledzą ramie mężczyzny, jak i jego broń by sparować jego ostatnie cięcie. Uderza od dołu od lewej, więc Verno zarzuca lewą nogę do tyłu, niczym torreador starający się uniknąć szarżującego byka. -Ta, ta, ta, ta... Dobywa się z jego ust gdy próbuje zatrzymać katanę drewnianym trzonem laski i wybić ją za razem w bok opierając drewno o metal. Oparłszy przesuwa po nim ku dołowi i w bok, niestety narażając zdobną laskę na uszkodzenia. Carlos oczywiście wspomaga parowanie i mieczem, także chcąc zbić ku dołowi i może odepchnąć się przy okazji od przeciwnika. -Nawet przyśpieszanie i spowalnianie czasu nie ostudzi Twej namiętności Tsukuś, nie bądź tsundere, powiedz mi co czujesz... Wypowiedział na głos z uśmiechem, coby to ludzie w magicznych telebimach mieli uciechę. Cóż, w odróżnieniu od poprzedniej walki, gdzie przeciwnik był równie szybki to już nie był to cienisty demon potrafiący w istocie wywołać trwogę. A co się tyczy shurikenów, to Verno zajmuje się nimi tak jak zawsze, czyli wyłapuje je brwiami. Carlos nieustannie radzi sobie właśnie w ten sposób z nieistniejącymi pociskami...
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Sro Cze 10 2015, 11:41
MG:
Walka trwała. Tsubaki szybko wstał i ruszył na Carlosa, który również zwinnie powstał, jednak nie na tyle, by przygotować się na wszystko. Spowolnił rudzielca, przez co jego pchnięcie nie dosięgło tak szybko celu, a mag Materializacji Chwili miał czas na reakcję. Zbił ostrze w bok, przez co to "tylko" rozcięło mu lewy bok, z kolei Tsu dostał podobną ranę pomiędzy lewym ramieniem a barkiem, choć oficjalnie to wciąż było ramię. Następnie zaś próba wykonania cięcia uszkodziła dość mocno laskę Carlosa, choć udało mu się sparować to cięcie. Ostrze Tsubakiego utknęło w drewnie laski. I na tym w sumie się to skończyło. Rudzielcowi skończył się buff, przez co odczuł niewielki ból w nogach, ale nie przeszkadzały mu one w dalszej części rozgrywek. Przynajmniej na razie.
Info od MG:
Tsubaki: 77 MM | słabszy lewy bark, rozcięte lewe ramię, ostrze utknęło w lasce Carlosa, lekki ból nóg | Bzium 2/2 Carlos: 50 MM | słabsza lewa noga, rozcięty lewy bok, wbity w laskę miecz | Sfera Spowolnienia Czasu 2/3, Platforma Czasu 1/12 zegarów Termin: 12 czerwca 2015 roku godzina 12.00, Carlos, Tsu 24h po Carlosie Wybaczcie za taki obsuw, straszny tydzień miałem i mam.
Carlos
Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Pią Cze 12 2015, 11:49
Po prędkim powstaniu obojga mężczyzn walka się wznowiła, klingi poszybowały w tańcu śmierci by zakończyć obopólnym rozcięciem. Doprawdy na tej szachownicy król, króla zaszachować nie mógł. Verno dotkliwie uczuł ranę tą na ciele, jak i tą na elegancji, gdyż jego dżentelmeński dodatek w postaci zdobnej laski został niechybnie uszkodzony. Jednak miast umartwiać się to Verno czuł szansę na to by powstrzymać zastraszająco szybkiego oponenta. -Oj... Przeciągnął z uśmieszkiem i natarł barkiem, nie było to trudne gdyż para rąk znajdowała się obok siebie, skierowana ku dołu po uprzednim parowaniu. Tak więc, po sparowaniu drugiego ataku Verno stara się zakleszczyć klingę oponenta pomiędzy uszkodzoną laską, a swoim mieczem i natrzeć barkiem. Verno ma nadzieję pozbawić oponenta broni, bądź go przewrócić i by Tsubaki nie miał łatwego życia to jak uprzednio, tak i teraz stara się objąć przeciwnika Sferą Spowolnienia Chwili. Dokładniej ujmując, jego broń i rękę dzierżącą go. Teraz Carlos działa zależnie od sytuacji, czyli w przypadku gdy oponent puści broń to w obawie przed magiczną kontrą Verno zaniecha ciosu barkiem. Ale nie będzie stał bezczynnie tylko wykonuje dwa cięcia w kształcie litery "X" na torsie i zakończą pchnięciem. Gdy zaś oponent spróbuje wyrwać broń i odskoczyć przed pchnięciem z "bara", to nasz błękitnooki bohater także ruszy ku niemu by dokonać dekapitacji ręki. By tego dokonać to pozwoli pociągnąć Tsubakiemu broń na wespół z jego laską i ramieniem. Następnie po kroku do przodu stawia opór i jednocześnie podciąga się na zakleszczonym mieczu w lasce i wykonuje prostopadłe cięcie za nadgarstkiem przeciwnika. Jeśli z kolei przeciwnik postanowi natrzeć do przodu, to Verno z paskudnym uśmieszkiem zrobi krok w tył wystawiając miecz w stronę oponenta i doprawia pchnięciem. Ostatecznie, jeśli przeciwnik się przewróci to Verno wyciągając lekcje z poprzedniej walki wyceluje ostrzem w jego nogi, spowalniając je swą sferą. Przeciwnik jeśli nie straci broni, to zwyczajnie nie sięgnie z parowaniem w okolicy nóg. Niech, kuleje, ot co! Jeśli broń upadnie to Verno stopą zgarnięcia ją za siebie.
Jednak to bynajmniej nie był koniec i Carlos kontynuuje atak, gdzie zaraz przed tym musi znaleźć się przy przeciwniku. (O ile przy nim nie jest). Jeśli ten ucieka to Verno z ciężkim sercem rzuci uszkodzoną laską mu w nogi, co bynajmniej mogło, lecz nie musiało zakończyć się tak zwanym "orłem". Jeśli jednak to i sfera spowolnienia nie pomogą, to użyje Materializacji Chwili - Platformy Czasu, by utworzyć tarcze zegara przy ziemi jako co jakieś pięć metrów. Tak więc, czy to w podskokach, czy normalnie w planie blondyn ma proste pchnięcie mieczem. Gdyby przeciwnik był zwrócony tyłem to dźgnie go w któryś półżytek, (Dupę) natomiast od przodu wyceluje w rękę trzymającą broń. Jeśli ta będzie daleko od tułowia, to ramię. Verno celuje tak, by oponent zbijając klingę skierował ją na własny tors. -Wbiłeś swój miecz w mą laskę Szkarłatny Przyjacielu, nie wiedziałem, że lubisz takie rzeczy... Ponownie Verno zażartował sobie z Tsubakiego, wszak docinki dwojga oponentów były czymś co publika lubiła... Po za ogólnym rozlewem krwi, rzecz jasna...
Tsubaki
Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Pon Cze 15 2015, 21:09
Nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale... Ale hej, nie wszystko stracone! Sytuacja w której właśnie się Tsu znalazł może i nie wyglądała korzystnie, jednak ciężko powiedzieć, żeby nie miała żadnych plusów. Bo miała. Tylko takie dość niewidoczne. I trudne do wykorzystania, bo żeby wykonać TĄ akcję potrzeba dość sporej prędkości której Tsu ma przecież pod dostatkiem! Znaczy miał. Bo właśnie się skończyła. CHOLERA JASNA, DLACZEGO W TAKIM MOMENCIE?! Ale spoko. Spoko. Tsu wciąż ma dostatecznie dużo many, coby jeszcze Bziuma dwa razu odpalić. Ale to głupi plan. Chociaż, gdyby Tsu był trochę bardziej wytrzymały to kto wie, może i walka z dwoma aktywnymi buffami byłaby możliwa. Ale co to musiałby być za przeciwnik, żeby na niego aż dwa buffy rangi A odpalać? Rudi minimum! Wróćmy jednak do walki. No więc, sytuacja wygląda tak że Carlos jest dość blisko naszego kochanego rudzielca, którego miecz trzymany w prawej łapce utknął w lasce przeciwnika, który trzyma ją w łapce lewej. Czyli tak jakby Tsu jest (hehe) bezbronny. Tak przynajmniej mogłoby się wydawać, jednak nie do końca tak jest, bo Tsu równo z momentem zakończenia się pierwszego bziuma (a) odpala kolejnego, aby jak najbardziej zredukować ten czas gdy jego prędkość jest taka sama jak normalnego człowieka. Tylko co dalej? Miecz zakleszczony... Ale jest tez ręka! Co prawda lewa, czyli ta gdzie bark troszkę pobolewa, ale z pomocą Carlosa wciąż można ją do czegoś wykorzystać. I to do czegoś fajnego. A do czego? No więc, w momencie gdy Carlos postanowił na Tsu wlecieć "z bara" ten aktywował Elektryka (B) na lewej ręce, po czym wykorzystując to że pędzący w jego stronę przeciwnik naciera lewym barkiem (chyba lewym, jak nie lewym to tam niżej będzie opis akcji) a bok lewy jego już uszkodzony został mieczykiem, który teraz jest niedysponowany (przez co i lewa ręka Carlosa unieruchomiona, bo laskę trzyma i prawdopodobnie prawa, bo się chce popisać i przytrzymać miecz Tsu przy lasi) Tsu korzystając z prędkości wynikającej po pierwsze z bziuma, a po drugie z elektryka, postanawia mu w wykonaną już ranę łapkę własną naelektryzowaną wbić. Może i dla zwykłego człowieka byłoby to trudne, ale Tsu nie jest zwykłym człowieczkiem. Przynajmniej nie wtedy, gdy ma na sobie buffy. I dlatego, dzięki swej prędkości i zwinności (umiejka) powinno mu się zranić przeciwnika udać.
Ale, gdyby to jednak z prawego bara chciał Carlos Tsu przywalić, "układając" ich bronie po prawej stronie Tsu a po Carlosowej stronie lewej (czyli tak, żeby samemu się w nie nie wpie*dolić i nie zranić, bo to to chyba byłby debilizm [ale co ja tam się znam, jestem tylko małym rudzielcem]) Tsu... Również wbija mu łapkę w bok. Tylko, że tym razem prawy. Czyli ten który jest bliżej. I korzystając z prędkości swojej, otrzymanej z buffów, stara się mu tam w środku nabałaganić. Jak się uda to żebro złamie i wyrwie (Elektryk to jednak buff B, już samo wbicie łapska w żebra powinno je dość mocno uszkodzić więc wyrwanie takowego nie powinno być zbyt trudne), jak się nie uda to coś co mu się tam uda złapać to zmiażdży... A potem wyrwie to co złapał. I odpuszczając miecz odskoczy na odległość 2-3 metrów coby tylko się głośno roześmiać.
Ale. Gdyby to to się nie udało i gdyby Tsu z bara jednak oberwał a akcja z wbiciem ręki w ciało Carlosa się nie udała, to wciąż nic straconego. Tylko że się sprawy zaczynają komplikować.
No więc, gdy Tsu dostanie i kawałek odleci, ale odzyska mieczyk, to wszystko jest cacy. Szybkie przedostanie się za Carlosa i wbicie mu ostrza w plecy powinno zakończyć walkę. Gdzie - bez różnicy. Najlepiej gdzieś w okolicę serca, ale z tyłu może być trudno trafić, więc powiedzmy że Tsu próbuje trafić przynajmniej na wysokości serca. Jak pomyli strony to nic się złego nie stanie. Jak jednak zostanie bez mieczyka, to sprawa się troszkę skomplikuje ale nie aż tak bardzo. Zwyczajnie zamiast wbijać miecz wbije łapkę. I jak się uda, i serducho wyczuje, to mu je miażdży. A co. Może go poskładają po tym? Gorzej, jak nie...
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Wto Cze 16 2015, 13:55
MG:
Walka rozpoczęła się dość emocjonująco. Wpierw z akcja ruszył Carlos, który to przytrzymał miecz przeciwnika i natarł na niego barkiem. Tsu niestety, nie miał czasu na jednoczesną aktywację i Bziuma, i Elektryka. Postanowił wpierw aktywować swój buff do prędkości, po czym dopiero aktywować Elektryka. Spotkało się to więc tylko i wyłącznie z tym, że dostał z barku i jego chwyt na własnym mieczu się pogorszył. Do tego, Carlos, który dość skutecznie obniżał szybkość przeciwnika, przynajmniej częściowo. Dlatego też wyprowadził dwa pchnięcia, które zraniły Tsubakiego po całej długości lewej ręki, przyprawiając go o dość spory ból. Dlatego zdążył on przenieść się po chwili za plecy Carlosa, ale ból uniemożliwił mu następny atak od razu.
Info od MG:
Tsubaki: 24 MM | słabszy lewy bark, rozcięte lewe ramię, lekki ból nóg, rozcięta cała lewa ręka | Bzium 1/2, Elektryk 1/3 (lewa ręka) Carlos: 50 MM | słabsza lewa noga, rozcięty lewy bok, | Sfera Spowolnienia Czasu 3/3, Platforma Czasu 1/12 zegarów Termin: 17 czerwca 2015 roku godzina 14.00, Tsu, Carlos 24h po Tsu
Tsubaki
Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Sro Cze 17 2015, 13:59
- Urgh - tyle tylko mógł usłyszeć Carlos gdy udało mu się zranić biednego rudzielca, który tylko przecież chciał go zabić! Czy to naprawdę aż tak dużo? No, może i dużo... I może i to złe... Ale przecież to turniej! I to magiczny turniej! Przecież jakoś by go potem poskładali, prawda? Prawda? Nie czas teraz na zastanawianie się! Trzeba atakować! Bić! Zabijać! No, może poza tym ostatnim, a przynajmniej nie specjalnie, bo może go jednak nie poskładają. A to by bolało. Przecież już na ostatnim turnieju się wypadek zdarzył i gościa nie poskładali. Ale to na pewno przez kijową organizację! Na pewno! Wracając jednak, czas na opisanie co Tsu wykonał. No więc, jako, że miecz stracony został i w lasce wciąż się znajduje (chyba) jako broń już służyć za bardzo nie może. Trudno, zdarza się. Ale wciąż jest przydatny! Spowolnienie ruchów Carlosa na tej lewej łapce spowodowane dodatkowym obciążeniem, które swoją drogą jest osadzone dość specyficznie jest w tej sytuacji naprawdę dużym ułatwieniem dla teoretycznie bezbronnego rudzielca. Ale tylko teoretycznie. Bo buffy. Dlatego też, korzystając z tychże buffów i z tego, że znajduje się aktualnie za przeciwnikiem, Tsu postanawia wbić mu łapkę lewą w okolice serduszka. Przynajmniej na wysokości serduszka. Bo z tyłu na szybko ocenić gdzie ono dokładnie jest trudno, a jak dostanie po stronie przeciwnej do serducha to nawet i lepiej, bo mniejsza szansa na to, ze zemrze. Atak powinien się udać, szczególnie że prędkość chłopaka dosyć spora. A odległość zbyt duża też być nie powinna.
Carlos
Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Czw Cze 18 2015, 12:02
Publiczność zdawała się zamrzeć, gdy to walka poczęła płynąć w nadspodziewanie wartkim nurcie akcji. Po zblokowanym ostrzu Verno pozbawił oponenta broni, tym samym triumfując w szermierce. Stojąc w pozycji odpowiedniej do potykania się na miecze, z lekko ugiętymi nogami i napiętymi jak do skoku rzekł. -Waszmość bez broni jak kurczak sprzed wczoraj, czerwony ze wstydu. Niestety starcie to było walką magów, a co z tym idzie, czy z bronią, czy bez, czarodzieje byli doprawdy niebezpieczni. Verno jak planował, tak uczynił, czyli upuszcza laskę z zatkniętą w niej kataną i stopą zgarnia ją za siebie. (poprzedni odpis). Następnie po okaleczeniu rudzielca przyszła kolej na jego odpowiedź i w zależności od sytuacji Verno działa.
Verno czuł jak serce idzie mu pod gardło, gdy przeciwnik zniknął, nie czekając na specjalne zaproszenie próbuje uskoczyć przed nieznanym przywołując platformę czasu pod swymi stopami i skacząc. Jeśli miał szansę usłyszeć bądź ujrzeć kątem oka Tsubakiego, to Verno skoczy przed siebie by powstać zwrócony już ku oponentowi. Oczywiście Verno na e znał magii przeciwnika, ale ten mógł nastąpić słyszalne na swój miecz i laskę, bądź go dostrzec kątem oka poprzez cień, czy fakt iż nie mógł zupełnie stać za nim, bo wtedy oznaczałoby to przeniknięcie przez blondyna. Jednakże jeśli go nie widzi, to uskakuje do tyłu w obawie przed magiczną salwą zaklęć szkarłatnowłosego czarodzieja. Oczywiście oba manewry kosztują Manipulującego Chwilą kolejną z platform czasu. Po uniku, udanym czy nie, Verno ustawia się bokiem ku przeciwnikowi i z klingą oddzielającą ich od siebie. Jeśli będzie leżał i nie będzie mógł się podnieść, to się odturla.
Torashiro
Liczba postów : 5599
Dołączył/a : 10/05/2013
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Czw Cze 25 2015, 09:36
MG:
To było szybkie. Carlos widząc niemalże znikającego Tsu, chodź dokładniej to widział jakąś chmarą, którą to był niezwykle szybki chłopak, automatycznie postanowił wyskoczyć w górę korzystając z platformy czasu. Jednakże ledwo co uskoczył, poczuł, jak elektryczna ręka wbija mu się w okolice dołu pleców, ledwo na prawo od kręgosłupa. Skok w górę, sprawił, że rana może i nie była zbyt głęboka, by sięgnęła wewnętrznych organów, jednakże przedłużyła ją na tyle, że kwestią chwil było wykrwawienie się. Jakby tego było mało, poczuł, jak jego ciało zaczyna odmawiać mu posłuszeństwa. Tsubaki jednak nie wyszedł z tego bez szwanku. Atak ranną ręką, która na dodatek spotkała się z pędem skierowanym ku górze przyprawił go o niesamowity ból. Jak to się w sumie skończyło? Carlos wylądował na ziemi, jednakże nie był w stanie utrzymać się na nogach. Upadł tak, że był w stanie widzieć Tsubakiego, choć leżał na brzuchu, nogami bliżej rudzielca, jakiś metr od niego. Z kolei Tsu został niemalże sparaliżowany przez ból lewej ręki. Do tego, gdy kolejny Bzium się skończył odczuł, że nogi zaczynają go już mocno boleć.
Info od MG:
Tsubaki: 24 MM | słabszy lewy bark, rozcięte lewe ramię, spory ból nóg, utrudniają przemieszczanie się, rozcięta cała lewa ręka, boli okropnie | Bzium 2/2, Elektryk 2/3 (lewa ręka) Carlos: 50 MM | słabsza lewa noga, rozcięty lewy bok, długa rana na plecach, na prawo od kręgosłupa, okropnie boli i krwawi mocno, spore problemy z poruszaniem się | Platforma Czasu 2/12 zegarów Termin: 27 czerwca 2015 roku godzina 14.00 Carlos, Tsu 24h po Carlosie
Carlos
Liczba postów : 132
Dołączył/a : 21/06/2013
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Sob Cze 27 2015, 10:04
Bez dwóch zdań na arenie działo się i to wiele, gdzie dwóch magów rozpoczęło walkę na kwadratowym polu szachownicy. Z jednej strony szkarłatnowłosy młodzian, którego magia iskrzyła się elektrycznością, zaś jego oponentem był nikt inny jak mężczyzna w czarnym fraku, nienagannych manierach i blond włosach. Verno, gdyż tak się zwał ów elegant leżał teraz po ciosie oponenta, ludzie zamarli, gdyż opadł on chwilę po ciosie w plecy. Czy to koniec? Nikt jednak nie zdołałby odpowiedzieć na to pytanie, gdyż błękitnooki począł się gwałtownie ruszać, gwałtownie i agresywnie.
Verno przeklinał własny los, gdy uczuł, że coś ostrego zagłębia się w jego plecy. Carlos w tej chwili uczuł trwogę, wszak Tsubaki nie atakował by zranić, a by zabić. Gdzieś w głębi Manipulujący Chwilą pożałował uprzednich docinków z elektrycznego szermierza, a z kolei gdzieś indziej wzbierały w nim emocje by potraktować Tsubakiego jak mrocznego maga.
Verno nie stracił jednak swej broni, a ta swojej ostrości pragnąc szatkować to co ma w zasięgu. Carlos zaraz po upadku przywołuje kolejną platformę czasu, bez większego zastanowienia pragnie rzucić się na oponenta, by ten nie zbiegł po zranieniu go. Jednak to nogi, a nie miecz były blisko, więc Verno przesuwa się na lewy bok i wykorzystuje platformę by wybić się. Niczym rasowy piłkarz nadając przez platformę pędu chce wjechać wślizgiem w przeciwnika. Verno w tymże krótkim locie chce podciąć nogami dolne kończyny sparaliżowanego bólem przeciwnika. Gdy go obali to spróbuje wdrapać się na niego by przygnieść go i oburącz wbić swój miecz. Niczym alpinista wbiwszy ostrze chce podciągnąć się na nim i zbliżyć swą twarz do jego i z paskudnym uśmiechem wycedzić. -Smakuje Ci ta stal? Mnie nie w smak było ostrze w plecy przyjacielu... Po czym z kolana chce trafić w krocze, coby to wierzganie było najmniejszym jego zmartwieniem.
Oczywiście, nie wszystko musiało pójść tak zgrabnie jakby blondyn tego chciał, więc gdy przeciwnik zdoła uniknąć podcięcia, to Verno chce użyć kolejnej platformy by się podnieść i kolejnej by skoczyć na oponenta. Carlos czuł i wiedział jak ta rana go o tak cza, jednakże nie mógł po prostu się poddać. Gdy wyskoczy, to z ostrzem na przeciwnika i z prostym zamiarem pchnięcia klingi w jego odsłoniony tors.
Tsubaki
Liczba postów : 283
Dołączył/a : 12/07/2013
Skąd : Nysa
Temat: Re: Tsubaki vs Carlos Nie Cze 28 2015, 02:59
Na święte buraczki udało się! Ta mała, irytująca gnida oberwała! Może i nie aż tak mocno, jak to było w początkowych planach, ale wciąż, oberwał. A to znaczy, że nie będzie mógł się za bardzo poruszać... Prawda? Przecież dostał z Elektryka, co znaczy, że prund właśnie penetruje jego kończyny, dość mocno utrudniając poruszanie się. Ale czy tak w rzeczywistości jest?
No więc... No więc chyba nie bardzo. Mimo, że Carlos oberwał z elektryka, cios głęboki nie był i nie uszkodził niczego ważnego, więc istnieje dość spora szansa, że atak zamiast go sparaliżować jedynie utrudni mu poruszanie się. Chociaż to też nie źle. Ale zawsze mogło być lepiej, meh. Trzeba będzie jeszcze trochę potrenować po tym turnieju, zapamiętaj sobie to Tsubaczku. No, a teraz wróć do rzeczywistości. No więc, z ręką nie jest za dobrze, ale to trudno. Potem Cię poskładają, prawda? Powinni. Chyba. Miejmy nadzieję, bo w przeciwnym wypadku będziesz troszkę udupiony. Mniejsza teraz o to, tym będziemy się zajmować później, teraz trzeba dobić przeciwnika. Ciekawe swoją drogą jak ten się czuje, dostając po dupie po tych docinkach? Może mu przykro? Albo chociaż smutno się chłopaczkowi zrobiło, że mimo tylu przechwałek dostaje wciry? Dobrze mu tak. Było siedzieć cicho. Wracając (po raz drugi). Co robi Tsubaczek. No więc, on... Hm. Podczas upadku Carlosa stał, jedynie siłą woli powstrzymując narastającą falę bólu, rozchodzącą się ze zranionej ręki. Gdy jednak Carlos już upadł, czas było zapomnieć o bólu i skupić się na dobiciu konającego(?) już przeciwnika, który notabene dość obficie krwawi. Ciekawe, czy w ogóle wstanie... Czy uda mu się wstać, czy też nie, Tsubaczek ma tutaj przewagę, bo sam już stoi. Mimo, że obolały, to stoi. A zanim tamten wstanie to minie przynajmniej ta sekunda, podczas której Tsu stara się odskoczyć najdalej jak tylko może w tył, uważając jednocześnie na to, żeby się nie wypierdzielić, bo nogi już dość mocno bolą, a skoro bolą to trochę ciężej je kontrolować, a co za tym idzie instynktowne lądowanie może nie być tak instynktowne... dlatego też, Tsu ląduje uważnie, żeby nie było. Jeżeli trzeba będzie to się nawet ręką prawą o ziemię podeprze, coby nie stracić równowagi i się nie wyje*ać, bo to byłby wstyd jednak. Szczególnie, że walka już się kończy, więc trzeba będzie podziękować poprzedniemu przeciwnikowi za radę. Meh. No więc, już po wylądowaniu, Tsu patrzy na przeciwnika. I w zależności od jego akcji, robi coś. Co? No więc, gdy tamten się wybije to Tsu znowu stara się odskoczyć na lewo/prawo, zależy od tego gdzie bliżej do ściany (czyt. jak bliżej na lewo to skacze na prawo) po czym krzyczy - Sam się o to prosiłeś - wyciągając jednocześnie lewą rękę w górę tylko po to, żeby zacisnąć ją w pięść i... Tyle. Zaklęcie którego mógłby użyć wciąż nie jest wyuczone do perfekcji, poza tym i tak brakuje mu na nie many, więc jedyną rzeczą która mogłaby się tu stać, to wzrost bólu w lewej ręce czemu towarzyszyłyby stróżki krwi spływające z rączki. No co, chyba nikt się niczego specjalnego tu nie spodziewał, nie? Ale, jeżeli mu się wybić nie uda, Tsu powoli do niego podchodzi, wypowiadając jednocześnie te pamiętne słowa - Sądziłem, że będziesz bardziej wymagającym przeciwnikiem... Szkoda. - coby jeszcze bardziej obniżyć morale swego przeciwnika, co w najlepszym wypadku sprawi że ten zrezygnuje z turnieju, wróci do domu, zamknie się w pokoju i rozpłacze leżąc na łóżku, rozpaczając po porażce z małym rudzielcem.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.