I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Temat: Plac przed budynkiem Sro Lip 19 2017, 15:04
MG
Magowie nie mieli zamiaru iść na pieszo. Zamiast tego jeden teleport użyty przez Terrenco i znaleźli się bardzo blisko miejsca, gdzie mieli zanieść walizkę. Żadnych kłopotów, a jeśli jakieś miały ich spotkać - zostały sprytnie przez całą dwójkę ominięte. King jednak głupi nie był - cały czas trzymał walizkę bacznie obserwując otoczenie. Mikoto zaś znowu zaczęła widzieć rzeczy. Mur. Taki duży, kamienny mur, a przecież w okolicy żadnego nie było. No ale wiadomo - wizje. Wizje nie miały z reguły sensu, a skoro nie miały sensu, to sake miało sens. Tak też napicie się było zawsze jak najbardziej wskazane. Budynek znajdował się nieco na obrzeżach oddzielony od Clover niezbyt szerokim pasmem drzew na odległości 500 metrów. Noc zaś jeszcze taka młoda... W końcu jednak doszli. Drewniany budynek widać było już z daleka, ale dopiero teraz weszli na plac z walizką. Poszukiwanego człowieka jednak nie było.
Było za to dużo innych ludzi. Dopiero się schodzili, ale już kilku wchodziło z różnych stron na niewielki, wyłożony kamieniami placyk. Ludzie byli różni, w różnym wieku o różnej płaci. Co jednak było zaskakujące - każdy miał identyczną walizkę, co King. I każdy patrzył na każdego zdezorientowanym spojrzeniem nie rozumiejąc, co się dzieje. Może zaraz pojawi się poszukiwana osoba i wszystko wyjaśni? Tak, na pewno tak miało być, tylko przyszli za wcześnie. Zaraz na pewno wszystkiego się dowiedzą.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Plac przed budynkiem Pią Lip 21 2017, 10:55
Chociaż akcja dość szybko przeniosła się do Clover, prawie celu ich misji, warto byłoby jeszcze wrócić do wydarzeń, które miały miejsce chwilę temu w karczmie "Pod Zawieją" w Oshibanie. Okazało się, że kobieta o imieniu Mikoto, jak się przedstawiła, potrafiła nie tylko wypijać olbrzymie ilości, ale również zapewniła rozrywkę w magicznej kuli w postaci dość ciekawego programu telewizyjnego. Demon Zerefa, który czytał dość sporo książek, nie musiał znać zdolności kobiety, aby domyślić się, że to co widzieli było jakąś wizją przyszłości przez nią odczytaną. Magiczna kula była dość jednoznacznym symbolem i kojarzyło się tylko z jasnowidzami, wróżkami i innymi podobnymi zawodami. Chociaż King nie znał się specjalnie na czytaniu w przyszłości, to przypuszczał, że nie każda z tych wizji odzwierciedla przyszłość, co najwyżej może pokazywać prawdopodobny bieg wydarzeń, jedną z tysiąca możliwości, do których mogli doprowadzić, ale w zależności od podjętych akcji cała wizja mogła się obrócić o 180 stopni. King naprawdę zainteresował się tym co zobaczył wewnątrz kryształu i od razu spróbował znaleźć znaczenie owych wizji. Pierwsza była bójka w karczmie, ale przenosząc się tutaj chyba udało się ją ominąć. Jeśli nie podjąłbym się tego zadania, pewnie doszłoby do takiej walki między ludźmi, którzy krzywo na mnie patrzyli i zapewne już zastanawiali się w jaki sposób skutecznie utrudnić mi życie i udowodnić w dość wątpliwy sposób swoją odwagę przed przyjaciółmi, z którymi przebywali w karczmie. Potem pojawił się wypalony teren pewnie o tą wizję właśnie chodziło dziewczynie, gdy pytała go, czy nie jest przypadkiem ognioodporny. Jakby nie spojrzeć układały się one w jedną, dość składna całość i wydawało się, że ogień będzie faktycznym zagrożeniem na tej misji, trzeba będzie na niego uważać. W końcu nie był bardziej wytrzymały od większości na ten żywioł, a rany czy utrudnienia nie wchodziły w grę. Może w jakiś sposób znając to zagrożenie uda się zmienić scenariusz przyszłości i je ominąć? Lepiej nieco było z wizją tonącej łodzi, gdyż na szczęście King dość nieźle potrafił pływać [um. fabularne] więc nie wydawało się to specjalnym zagrożeniem, o ile ląd był gdzieś w pobliżu. Co oznaczał pluszowy miś King totalnie nie wiedział i nie wnikał w to, gdyż wiedział, że i tak nie wymyśli logicznego scenariusza przyszłości z tych przedmiotem. Nel patrząc na wizje wydawała się, że lekko pobladła, pewnie coś rozpoznała w tych obrazkach, może czegoś się domyśliła. Nie odpowiedziała jednak nawet słowem, widocznie wolała zachować to dla siebie. Demon Zerefa jako wynajęty najemnik nie miał prawa żądać odpowiedzi od swojego pracodawcy jeśli ten sam z własnej woli jej nie udzielił, dlatego po prostu nie pytał, a po prostu przyjął do wiadomości, że ich pracodawczyni coś ukrywa i trzeba będzie być dość ostrożnym na tej misji, nawet jeśli przeniosą się bezpośrednio do Clover.
A jeśli już o mieście mowa, to chwilę po wszystkich wizjach w magicznej kuli do pomieszczenia wszedł Terrenco oznajmiając, że jego magiczny portal jest już gotowy i można z niego skorzystać. Był to znak, aby King wstał razem z walizką będąc gotowym do rozpoczęcia zadania, którego się podjął przyjmując je od Nel. Przeszedł on ostrożnie przez karczmę uważając na walizkę przechodząc koło Terrenco dość groźnie na niego patrząc oznajmiając tym razem wzrokiem, aby lepiej nie próbował go oszukać i nie wrzucić w zasadzkę. King nie był ufny, ale zdawał sobie sprawę z tego, że jeśli teleport faktycznie zadziała będzie to najlepszy możliwy środek transportu, znacznie bezpieczniejszy i szybszy niż drugi w kolejności - pociąg. Tak wiec King pewnie, aby nie okazywać strachu przeszedł przez stworzony portal licząc na to, że faktycznie pojawi się w Clover.
I tak ku zdziwieniu Kinga faktycznie się stało! Co, by nie powiedzieć chyba faktycznie był pesymistą, bo bardziej spodziewał się pojawienia w jakiejś piwnicy otoczony przez zbójców pragnących odbić walizkę, ale znalazł się dość blisko miejsca, gdzie faktycznie mieli dostarczyć przedmiot. King otrzepał się z kurzu po podróży jedną ręką, drugą nadal dość mocno trzymając walizkę, pilnując, aby nie została skradziona. - Przepraszam, chyba faktycznie chcesz pomóc. Powiedział chłodnym głosem do Terrenco, wielokrotnie zawiódł się, gdy komuś zaufać i teraz automatycznie nie ufał ludziom, ale to jak podszedł do maga nie było fair jeśli ten, jak się okazało miał dobre zamiary. Demon Zerefa nie umiał przepraszać i było to wszystko, co mógł powiedzieć w tej sytuacji, by nieco załagodzić dość niemiłą atmosferę, którą sam stworzył między nim, a magiem, którego niesłusznie posądził o próbę oszustwa. Trzeba było jednak przyznać magowi umiejętności, naprawdę szybko stworzył portal bardzo dalekiego zasięgu, widać było, że posiadał dość wysokie umiejętności, a nie był przypadkowym magiem. Sztuczka ta, dość silna w ocenia Kinga, naprawdę przyśpieszyła i ułatwiła im zadanie i chociaż w trakcie podróży mogli nabyć sporo doświadczenia, przeżyć ciekawe przygody to jako najemnikowi Asthorowi zależało na prawidłowym wykonaniu misji, przygody przy okazji, a im ich mniej tym lepiej dla samego zadania.
Chociaż Demon Zerefa nie znał specjalnie Clover to idąc wzdłuż pasma drzew w końcu dostał się do planowanego miejsca spotkania razem z przedmiotem. Jakie było jednak zdziwienie Asthora, gdy ten zamiast pojedynczego człowieka czekającego na walizkę zobaczył mnóstwo przeróżnych ludzi, z których każdy posiadał identyczną walizkę. Od razu widać było, że coś było nie tak, nie tak powinna wyglądać ta misja, o co mogło chodzić, samego mężczyzny, który miał odebrać walizkę jeszcze nie było, była chwila czasu, aby dowiedzieć się, o co w ogóle chodzi, a King postanowił wykorzystać ją do tego. Nadal mocno trzymając walizkę, w końcu więcej ludzi z walizką nie było dużą komplikacją zadania podszedł do pierwszej osoby, która wydawała się być może nieco mniej zdezorientowana od Asthora, ale nie był to znany mu Terrenco oraz Mikoto. - Też miałeś dostarczyć tutaj walizkę? - zapytał wprost - Wiesz co się tutaj dzieje? Kto Ciebie przysłał w to miejsce z tym zadaniem? Czyżby Nel rozdała więcej takich samych walizek? Było to raczej mało prawdopodobne, pewnie tą walizkę też otrzymała od kogoś, albo należała do jakiejś dziwnej organizacji. Ogień, tonący statek, aby ominąć ten scenariusz, zmienić przyszłość trzeba było szybko zdobyć cenne informacje, w tej chwili były one na wagę złota. - Nasze zadanie zabrania nam otwierać naszej walizki - powiedział szeptem do Terrenco - Nel nic jednak nie mówiła o innych walizkach. Wiem, że to mało uczciwe, ale potrafiłbyś teleportować do nas jakąś losową walizkę? Tamtą otworzymy i zobaczymy, co jest w środku. Demon Zereafa założył, że mag teleportacji może być do tego zdolny, w ten sposób zdobędzie dodatkową wiedzę, co znajdowało się w ich środku nie łamiąc jednocześnie założeń misji. Poza tym coś w duszy Asthora mówiło, że posiadając dwie walizki otrzymają swego rodzaju przewagę. Nie wiedział czemu, ale odczuwał, że każda osoba, która miała w tej chwili w ręce walizkę miała za chwilę stać się przeciwnikiem demona. Oczywiście tego nie wiedział miał tylko takie przeczucie. Dlatego jeszcze bardziej wzmógł swoją czujność przy walizce zaciskając prawą dłoń na uchwycie. Było tutaj wielu ludzi i pewnie nie tylko Kingowi wpadł do głowy pomysł, aby przechwycić inną walizkę, aby zobaczyć, co jest w środku, takich osób z pewnością było więcej. Wydawało się, że nikt nie będzie próbował kradzieży na demonie, kimś o wyglądzie podobnym do bestii, widząc w niej swego rodzaju większe zagrożenie niż przy przeciętnym człowieku. W końcu zabranie psu kości dla większości ludzi wydawało się głupotą i raczej nie próbowaliby tego, ale musiał zachować tą czujność utrata teraz walizki mogła być naprawdę olbrzymią stratą dla misji. - Jak uda Ci się jakąś ukraść otwórz ją, ja zajmę się ochroną naszej.
Po tych słowach pozostała obserwacja otoczenia, ochrona walizki, zobaczenie, co kryje się w innej walizce jeśli magowi teleportacji uda się jakąś ukraść i otworzyć oraz oczekiwanie na mężczyznę, któremu mieli dostarczyć ten przedmiot. King miał wrażenie, że to nie koniec, a dopiero początek zadania powierzonego im przez Mel, ale wszystkiego mieli dowiedzieć się za chwilę, teraz niewiele mógł zrobić, aby przyśpieszyć zadanie.
Terrenco
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016
Temat: Re: Plac przed budynkiem Pią Lip 21 2017, 19:56
No i proszę bardzo! Nawet pierwszy przeszedł przez portal, by pokazać facetowi od walizki, że jest wszystko okej. Tym bardziej ucieszyło go późniejsze przeprosiny, na które mimowolnie chciał się uśmiechnąć, jednak żeby nie zepsuć akcji musiał częściowo powstrzymać to. Dorzucił jeszcze kaszlnięcie, by nie wyglądało to sztucznie, po czym przeszedł do akcji. Dotąd splecione ręce z tyłu Terrenco powędrowały do góry, na szyję: - Przyjmuję ten wielki gest z twojej strony o wielki magu ostrożności. - wpierw obrażony ton szybko przekuł w żartowliwy, pobłażliwy. W końcu to była dla niego błahostka, co nie znaczyło, że dla drugiej osoby nie... więc czemu nie? Czemu by dla zabicia czasu nie dogryźć mu lekko, ale tak by czuł, że to forma żartu? - Brppp.. - burknął sobie pod nos nie widząc na miejscu opisanego faceta, co mu zepsuło humorek. Ale z pewnością na krótką chwilę, bowiem zakładał, że naciera tutaj razem z tymi ludźmi. A walizki? Cóż, zauważył, ale jakoś zbytnio się nie przejmował. Wziął po prostu pod, że mogą być takie wymogi i każdy musiał mieć taką samą, jeżeli chce wejść do środka budynku o którym wspominała dziewczyna. Ha, jakby jeszcze tak potrafił. Od razu zaprzeczająca pokiwał głową pod koniec wypowiedzi Ashtora: - Jak otwieram tylko portale, które z jednego miejsca mogą prowadzić w drugie. Nie potrafię sprawić aby coś zniknęło, na przykład za dotknięcie. - oznajmił rozkładając bezradnie ręce i lekko przechylając podczas tego głowę. Oczywiście podczas swojej wypowiedzi. Znalazł jednak nieco inne rozwiązanie: - Nie ryzykowałbym kradzieżą, ale można poszukać w tym tłumie tego mężczyzny. - rzekł rozglądając się po okolicy. Szukał jakiegoś balkonu, gzymsu, czegoś, czegoś na czym można by stabilnie stanąć albo usiąść. Jeżeli takie miejsce znalazł, a co najlepsze kilka, zapytał towarzysza: - jaki punkt obserwacyjny chcesz? - natomiast jak nie napotkał wzrokiem niczego takiego, po otworzył mini portal na wysokości swojej szyi, schylił się i władował w niego łeb, które następnie pojawił się nad tłumem. Wiadomy był tego zabieg, poszukiwanie odbiorcy walizki. Jednak wtedy też, nieważne czy z punktu obserwacyjnego czy z portalu z wystającą głową, nadeszła go dziwna myśl - skąd niby cel miałby wiedzieć, że to oni mają przynieść mu walizkę, a nie dziewczyna?
Mikoto
Liczba postów : 66
Dołączył/a : 12/11/2016
Temat: Re: Plac przed budynkiem Sob Lip 22 2017, 11:34
O kurde, ten portal naprawdę zadziałał! To niesamowite, jakie to musi być wygodne tak podróżować sobie z miejsca na miejsce tylko za pomocą magii. Zazdrościła tego. W ogóle zazdrościła magom za to, że posiadali dar magii i potrafili uczynić tak wiele rzeczy, których się nawet nie śniło porządnym ludziom. Choć kiedyś słyszała, że magia to także przekleństwo nie potrafiło w to uwierzyć. Przecież to był taki rzadki i wspaniały dar! Wyciągnęła z torby butelkę sake upijając z niej parę porządnych łyków po zobaczeniu kolejnej wizji. Tylko w ten sposób mogła to znosić, a po pokazaniu wszystkim tego co ona widziała w kuli poczuła się bardziej komfortowo w przyjmowaniu wizji. Co jak co, ale ten jej durny dar może się jakoś na coś przydać w końcu. Wracając jednak do dziedzińca, szybko można było zauważyć, że na placu także zaczęli się zbierać ludzie i ku ich zaskoczeniu także mieli teczki. Ciekawe. Czyli nie tylko oni dostali takie zadanie. Czyżby to była jakaś pułapka? Selekcja? Gra? A może po prostu inne teczki były jedynie przynętą? No cóż... już za niedługo będzie im dane się o tym dowiedzieć. - Lepiej zostawmy inne teczki w spokoju. Pewnie dostali to samo zadanie co my i zaraz dowiemy się od kogoś dlaczego. Bądźmy jednak czujni, moje... "wizje" nie wyglądały sympatycznie. - Odezwała się do dwójki magów konspiracyjnie, tak by nikt inny ich nie zauważył po czym wróciła do obserwacji terenu. Może coś im umyka? I co to za mur? Rozglądała się też głównie by jakiś znaleźć.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Plac przed budynkiem Nie Lip 23 2017, 15:30
MG
Coś zdecydowanie nie pykło z całą tą misją. Nie nie, to nie tak miało wyglądać, definitywnie. Rekonesans Asthora zaś był kompletnym niewypałem. Kiedy tylko zaczepiony przez niego chłopak zobaczył jakieś humanoidalne coś z wystającym pyskiem przestraszył się i uciekł gdzieś w tłum widocznie spanikowany. Sam pomysł z kradzieżą początkowo również nie wydawał się zbyt cwanym pomysłem, chociaż... Terrenco zaczął swoje oględziny. Miejsce widokowe! Tak, to brzmiało jak dobre miejsce na wypatrywanie celu. Dach jednak nie wyglądał na zbyt bezpieczny, zaś balkonu z tego miejsca, jeśli był, nie widział. A więc zostało patrzenie z góry, co dało jakieś efekty. Nie takie, jakich pewnie oczekiwał, jednak może lepsze to, niż nic? Chociaż osoby, której mieli wręczyć walizkę nie było, przy jednej z latarni przy brzegu placu widział ciężko rannego mężczyznę i to bez walizki. Asthor zaś po rozejrzeniu się dostrzegł małą dziewczynkę. Całkiem łatwy cel, jeśli chodzi o pomysł z kradzieżą walizki. A ludzie dalej się schodzili. I powoli robił się tłok. Ej, może po prostu przyszli za wcześnie? Tak dużo za wcześnie?
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Plac przed budynkiem Pon Lip 24 2017, 10:45
King mógł przypuszczać, że wiele się nie dowie ze swoim wyglądem, chociaż gdzieś tam myślał, że jednak ludzie tutaj będą nieco odważniejsi. Gdy zobaczył całe zdarzenie spodziewał się wielkiego Battle Royale o walizki, albo zawartość tego, co było w środku. Jeśli jednak przeciwnicy byli równie odważni, co randomowy człowiek to raczej nie musiał się specjalnie obawiać, pewnie uciekną przy pierwszej okazji. Przynajmniej większość, z drugiej jednak strony tylu ludzi w tym miejscu, nawet jeśli 90% nie będzie walczyć, to znajdzie się to 10%, które będzie dość utalentowane, zapewne mogliby być również magami, a to już znacznie utrudniłoby zadanie. Przy takiej ilości osób jaka gromadziła się na placu nawet taki niewielki procent stanowił dość sporą ilość, na którą trzeba było uważać. Ale wtedy właśnie King przypomniał sobie dwie jakże ważne i jak łatwe do zapomnienia rzeczy. Po pierwsze ich zadanie zlecone przez Nel wcale nie polegało na jakimś chorym Battle Royale. Miało ono przecież polegać na dostarczeniu walizki, a to, że miała tutaj rozpocząć się jakaś walka wcale go nie dotyczyło. Tak naprawdę musiał tylko odnaleźć wcześniej opisanego przez Nel człowieka, dać mu do ręki walizkę i zadanie było wykonane. Błędnie założyli również, że gdy wybije godzina cel ich misji pojawi się i przemówi dając im kolejne zadanie. Być może był to jakiś konkurs ludzie z walizkami byli uczestnikami, a cel ich misji również miał wziąć w nim udział, ale nie miał walizki i mieli mu ją dostarczyć, być może o to chodziło w tym zadaniu, w sumie było to bardziej prawdopodobne. Co prawda wcześniejsze wizje z kuli mówiły o czymś znacznie groźniejszym, ale były to tylko jakieś dziwne obrazy, od osoby, której nie znał i z pewnością nie należało im wierzyć. King jeszcze raz postanowił poszukać wzrokiem celu misji. Mogło zaistnieć też zdarzenie, ze mężczyzna nie dotarł na miejsce, jeśli miał wziąć udział w jakimś battle royale, być może został ściągnięty jeszcze wcześniej przed dotarciem do Clover. Ich umowa z Nel nic jednak nie mówiła o tym, że ma wziąć wtedy udział w konkursie za niego, chociaż nie wykluczone było, że King dla własnej zabawy chciałby wziąć udział w czymś takim.
Z rozmyślań wybudziła go odpowiedź Terrenco, który oznajmił, że niestety nie jest w stanie skraść walizki swoją magia teleportacji. Dopóki demon nie dowiedział się o tym nie mógł o tym wiedzieć wiec pokiwał głową zgadzając się jednocześnie z tym, że poszukanie w tym tłumie celu misji będzie dobrym pomysłem, pewnie nawet lepszym niż kradzież walizki. Terrenco się oddalił więc, a King skupił się na pilnowaniu walizki, której nie zamierzał oddawać. Mikoto oraz mag teleportacji zgodnie stwierdzili, że sama kradzież walizki mogła być zbyt ryzykowna w tej chwili, ale wydawało się to jedyne rozsądne rozwiązanie, dowiedzenie się, co było w środku. Znalazł nawet małą dziewczynkę, dość łatwy cel, który z łatwością mógłby okraść, o ile nie okazałaby się magiem. W obecnych czasach naprawdę ciężko było określić czyjąś rzeczywistą siłą i ktoś, kto wyglądał na słabego mógł okazać się siejącym grozę magiem, nawet jeśli zewnętrznie wyglądał na małą dziewczynkę. Towarzysze nie popierali pomysłu z kradzieżą, a King skupiając się na obronie walizki nie chciał ryzykować utraty jej przy próbie kradzieży. - Niech wam będzie, ale znacznie bezpieczniej czułbym się, gdybym wiedział, co jest w środku tej walizki. Poza tym mam dziwne wrażenie, że powinniście mieć też "swoje" walizki do tej gry. Tyle oznajmił swoim towarzyszom Demon Zerefa, aby jeszcze raz może przemyśleli jego propozycję. Demon miał dziwne wrażenie, że ich misja tak naprawdę była grą, a pierwszy jej element czyli podróż miała polegać na zdobywaniu walizek, drugi na ich użyciu. Niestety w przypadku teleportacji, co prawda zaoszczędzili dużo czasu, ale bardzo możliwe, że stracili całkowicie pierwszy etap gry, a teraz była ostatnia chwila by ją nadrobić. Poza tym zdobywając walizkę bez łamania słowa danego Nel mogli zobaczyć, co znajduje się w środku. Coś mówiło Kingowi, że to, co jest w środku będzie diabelnie niebezpieczne i szybko pożałują tego, że nie sprawdzili tego już na samym początku.
Teraz naprawdę interesowało demona to, co znajdowało się w walizce, ale jako najemnik nie mógł ot tak złamać cel misji i otworzyć walizkę. Był jednak pewny, że w takiej grupie osób znajdzie się ktoś, kto pomyśli o otwarciu walizki. Wypatrywał on takiej właśnie osoby, która będąc podobnie zdziwiona jak on otworzy przedmiot i pokaże to, co było w środku. Jeśli zobaczył taka sytuację starał się dokładnie przyjrzeć jej zawartości i ocenić jakie mogło mieć zastosowanie. Co prawda King wątpił, aby sama walizka była magicznym przedmiotem, przypuszczał, że taki może znajdować się w środku, ale na wszelki wypadek sprawdził walizkę swoim PWM [10], aby sprawdzić czy trzyma w ręku cos magicznego oraz ewentualnie jaka jest jego ranga. Kto wie może mylił się i sam przedmiot był magiczny. Poza tym to czekał na rozwój wydarzeń zdając sobie sprawę, że póki ktoś się nie pojawi na scenie nie będzie mógł ruszyć do przodu. Cel misji, prowadzący grę - pozostało tylko czekać na taką osobę. Trochę to trwało więc pojawiła się kolejna myśl. - Ktoś chciał zabrać Nel tą walizkę - przypomniał sobie King i powiedział to do reszty - Jestem pewny, że nie byli to zwykli rabusie. Skoro tyle jednak jest tych walizek tylko jedna rzecz przychodzi mi do głowy. Albo nie chcieli by tutaj dotarła, albo chcieli mieć ją dla siebie. Jestem prawie pewny, że trzeba było te walizki zbierać i powinniśmy to zrobić. Ciekawe czy jego przypuszczenia było słuszne.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Plac przed budynkiem Sro Lip 26 2017, 19:01
//Ja coś pamiętam o 48h na odpis. Tak jakby co. A minęło tak ponad 72h.
MG
King zdecydowanie miał zagwozdkę. Za dużo niewiadomych. Przecież mieli tylko dostarczyć walizkę. Tylko co, jeśli dana osoba przyjmie tylko JEDNĄ? I to nie będzie ich? Może faktycznie to wszystko sprowadzi się do jakiejś gry, o której Nel nie wspomniała? A może nie wspomniała, żeby nie odrzucili jej prośby o dostarczenie walizki? No i co było w środku? Mała dziewczynka zdawała się być jednak bezpieczna przed szponami Asthora. Mikoto znowu dostała wizję. Tym razem były to cegły. Ciemne, gdzieś w półmroku, szare, tworzących ścianę. Podobna do wizji muru, ale tamten zdecydowanie był na świeżym powietrzu, a to był element jakiegoś wnętrza. Terrenco zaś dalej obserwował.
Skądkolwiek nadeszła plotka - Terrenco nie był w stanie stwierdzić. Nie mniej w całym zgiełku, który zaczął panować na placu w końcu cała trójka wyhaczyła jedną, dość istotną informację. Osoba, która miała być odpowiedzialna za to zbiorowisko miała stawić się na miejscu za jakieś 15 minut. A to z kolei mogło oznaczać, że wszyscy czekają na tego samego mężczyznę. King jednak zrobił mimo tego krótkie oględziny za pomocą swoich zdolności - zarówno walizka jak i zawartość nie była w żaden sposób magiczna. Może więc nie były takie groźne? A jednak jakiś psi zmysł mówił Asthowi, że coś jest z tym wszystkim nie tak.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Plac przed budynkiem Pią Lip 28 2017, 11:05
// za kilka godzin mijają kolejne 48h więc trzeba odpisać o.o Powiadomiłem innych na gg, że dzisiaj mija termin.
Kingowi przez chwilę do głowy wpadła myśl, że być może osoba, która tutaj przybędzie przyjmie tylko jedną walizkę, a to mogłaby nie być ich walizka przez co nie wykonaliby swojej misji. W sumie myśl ta była wyjątkowo rozsądna, ciężko jednemu człowiekowi byłoby przyjąć na raz, aż tyle walizek chyba, że okazałby się gigantem, albo był magiem posiadającym własny wymiar do przechowywania takich rzeczy. Dość szybko jednak myśl ta wyleciała z głowy Asthora, gdyż zdał sobie sprawę, ze mieli tylko dostarczyć przesyłkę, a jeśli cel nie będzie chciał ją przyjąć to jego strata, po prostu zwrócą przesyłkę nadawcy, którego położenie po zakończeniu misji teoretycznie znali. Chociaż King chciał jak najlepiej wykonać zadanie jako najemnik, nie chciał go zawalić, to nie było w umowie niczego o konieczności walki, aby cel przyjął tą przesyłkę, a demon nie zamierzał bawić się w jakiegoś dostawcę. Oczywiście mógł zrobić coś ekstra, aby Nel była zadowolona z jego działania, potem pogłaskała go i pochwaliła, ale nie zamierzał brać udziału w jakimś battle royale o dostarczenie przesyłki do celu, to już znacznie przekraczało założenia umowy, być może Terrenco lub Mikoto będą mieli na to większą ochotę.
King naprawdę bardzo chciał się dowiedzieć, co takiego znajduje się w środku walizki, ale z pomocą swojej pasywnej zdolności magii nie wyczuł niczego magicznego. Być może walizka wykonana była z materiału blokującego magię, jest taki materiał w Fiore, choćby w więzieniach, a tutaj mógłby również spełnić z powodzeniem swoją funkcję. Drugą wersją było to, że w walizce znajdował się tylko element, który miał coś stworzyć z połączenia wszystkich zebranych na placu walizek tworząc coś większego. A być może był to niezwykle groźny, ale niemagiczny przedmiot? Tak z działaniem biologicznym, albo chemicznym, w końcu taka broń często była nawet groźniejsza od magii. Psi zmysł podpowiadał Kingowi, że tą walizkę należy otworzyć i sprawdzić, co jest w środku, że coś z tym wszystkim jest nie tak, ale ten sam zmysł mówił mu, że otwierając walizkę złamałby przyrzeczenie dane Nel i zawalił misję na własne życzenie, a tego nie chciał. Wolał zaryzykować wykonywanie misji, która niezwykle się skomplikowała w niepewności o to, co przyniesie kolejna chwila niż złamać dane słowo, jedno z głównych założeń misji i otworzyć walizkę. Chociaż z drugiej strony to Nel pierwsza zataiła dość kluczowe informacje o zadaniu i to ona postawiła ich w tej sytuacji, wiele osób kierując się takim usprawiedliwieniem na pewno otworzyłoby ten przedmiot, ale King do tych osób nie mógł się zaliczyć.
Po chwili do uszu demona doszła plotka, że osoba, na którą czekają ma pojawić się za 15 minut, ciekawe skąd o tym wiedzieli. Być może ktoś posiadał jakiś zwiad, albo wśród posiadaczy walizek byli magowie, którzy mieli jakąś tajemniczą zdolność, aby dowiedzieć się o tym. Tak czy inaczej trzeba było się teraz w pełni skupić. W teorii logicznym wydawałoby się ustawienie przy jednym z wejściu na plac przed budynkiem regularnych spotkań mistrzów gildii i poczekanie na cel w tamtym miejscu, z którego musiał nadejść, ale zapewne samych wejść na ten plac było więcej niż jedno. Poza Kingowi wydawało się, że na takie zgromadzenie cel ich misji nie będzie przedzierał się przez tłum ludzi, którzy nie wiedzą, co się dzieje, prędzej zakładał, że mężczyzna w czerni ze szpadą pojawi się na środku rynku w dymie oznajmiając swoje przybycie. Było to jednak tylko przeczucie, nie mógł tego wiedzieć na pewno, dlatego postanowił pozostać w miejscu, w którym stał. Ostatnie 15 minut trzeba było poświęcić na zdobycie informacji. - Mikoto, Terrenco widzicie coś - zapytał - Jakieś wskazówki, o co chodzi?
Kradzież walizki ciągle chodziła Kingowi po głowie, ale nie chciał on ryzykować utraty własnej, którą już posiadał w trakcie próby przejęcia nowej. Wymiana walizek przy podjęciu takiej próby również nic nie dawała, a mogła utrudnić zadanie. Pewnie ukradłby ją jedną ręką dziewczynce bez problemu, ale nawet demon najpodlejszego maga w historii jak nazywano Zerefa miał jakieś tam zasady moralne i nie potrafiłby zabrać dziecku zabawki bez żadnego głębszego powodu, wierząc tylko swoim instynktom, nie było sensu dokładać sobie kolejnego drewienka do kociołka w piekle.
King poza pilnowaniem walizki w silnym uścisku ciągle obserwował plac i zebranych na nim ludzi licząc na to, że ktoś otworzy jednak walizkę i ujawni jednak jej zawartość na własną prośbę. - W walizkach są pieniądze, dużo pieniędzy, cholernie dużo pieniędzy Takie słowa właśnie wykrzyczał King na cały plac, aby każdy usłyszał, aby plotka o tym, że w środku są pieniądze rozeszła się po wszystkich zebranych. King doskonale wiedział jak działa większość najemników, że połowa z nich wiedząc, że trzymają kupę forsy otworzy walizkę w celu zobaczenia, co jest w środku, aby sobie przywłaszczyć te pieniądze. Takie było założenie demona Zerefa i miał nadzieję, że ta akcja się powiedzie, że zobaczy kogoś otwierającego walizkę ulegając możliwości zarobienia dużej ilości złota. Osób było mnóstwo i na pewno ktoś taki się znalazł. Jeśli wypatrzył taki cel wzrokiem natychmiast się do niego zbliża, aby zobaczyć, co znajduje się w środku w walizce innej osoby jednocześnie oczywiście pilnując swojej. W razie konieczności przepycha się przez tłum, w końcu mały czy słaby, to on nie był. King ustawia się w taki sposób, aby wieko walizki czy inne osoby nie przesłoniły mu widoku, pragnie w pełni zobaczyć to co jest w środku walizki będąc jednak również ostrożnym, aby nie dostać jakimś zaklęciem, które mogłoby wylecieć z walizki.
Terrenco
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016
Temat: Re: Plac przed budynkiem Sob Lip 29 2017, 14:17
Eh, nie ma zbytnio czym się pochwalić w takiej sytuacji. Nie licząc tłumu ludzi, mężczyzn, kobiet i dzieci, to jakoś tako nic ciekawego nie widział. Chociaż, moment, tam ktoś leży! Niby w pierwszej kolejności przyszedł mu na myśl jakiś pijaczyna, jednak nie pasowało mu to do sytuacji. Godzina młoda, facet raczej nie wyglądał na takiego podpitego, więc no - przyjrzał się temu bliżej. Chociaż ze swego punktu widzenia był daleko. Szczegóły nie wyglądały zbyt ciekawie, ale z rannych zawsze można wycisnąć ciut więcej w szybszy czasie. W końcu chyba każdy zacząłby gadać jeżeli miałby dzięki temu otrzymać pomoc. Hop siup, głowa wraca na miejsce! Nie no, żadne tam cyrkowe bądź magiczne sztuczki, wyciągnął ją z powrotem z portalu... - Hej, hej, hej. - zaczął spokojnie do maga ciągle trzymającego teczkę i nie puszczającego jej. Co on się tak uparł na nią??? - My mamy TYLKO dostarczyć ją tutaj pewnemu facetowi. Na cholerę ci teczka dla ciebie? - wyjaśnił prosto cel misji, dziwnie spekulując rękoma a na koniec wsadzając do kieszeni. - Ja idę coś sprawdzić. Nie zejdzie mi długo. - rzucił na pożegnanie i finalne zwieńczenie swego monologu. Wraz z ostatnim zdaniem wtopił się w tłum, podążając do faceta przy latarni. Zastanawiało go, czy z bliska jego stan będzie wyglądał jeszcze gorzej, czy też lepiej. A wszystko mu jedna z drugiej strony - ważne jest to co będzie miał do powiedzenia.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Plac przed budynkiem Nie Lip 30 2017, 11:55
MG
Porzucenie planu kradzieży jak najbardziej było moralnie dobre, chociaż mało pomocne dla samej misji. Ale King miał plan. Bardzo sprytny plan, bowiem kiedy tylko ogłosił, że w walizce są pieniądze gwar na chwilkę nieco przymilkł. Ktoś obok zmierzył humanoida wzrokiem i prychnął. - A skąd niby możesz to wiedzieć? Swojej nie otworzyłeś! - krzyknął wyczuwając podstęp. Jednak nie każdy był tak rozważny i gdzieś w tłumie po chwili zobaczył młodego chłopaka, który po chwili zawahania zaczął siłować się z walizką. Tyle, że mu nie szło. Nie było głupich - walizka była na szyfr. Szyfr, którego ten nie potrafił złamać, a siłowe otworzenie jej też mu nie szło. No i takie samo zabezpieczenie było i na walizce Kinga.
Mikoto nie była głupia. Dobrze czuła, że święci się coś "większego". Coś, w czym nie miała zamiaru brać udziału, w końcu co to ma wspólnego z prostą misją, na którą się pisała? O nie! Wiedziona instynktem postanowiła się wycofać żegnając się z Terrenco i Kingiem, a następnie odchodząc w swoją stronę. Dla niej zadanie się skończyło.
Terrenco zaś ruszył za własnym tropem przedzierając się przez tłum ludzi ku swojemu celu. Szło dość opornie, ale im bliżej tym tłum bardziej się przerzedzał, aż w końcu doszedł do miejsca, gdzie leżała ranna osoba. W sumie wyglądała równie źle, jak wcześniej, jednak zdawało się, że jeszcze trochę uciągnie. Mężczyzna trzymał się mocno za bok oparty o latarnię w końcu dostrzegając i Terrenco. - Czego...? - rzucił słabo. Chyba nie podobał mu się fakt, że jakiś dziwny typek się na niego gapi.
// Mikoto +1PD, tak na pożegnanie
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Plac przed budynkiem Wto Sie 01 2017, 07:20
Kradzież wszędzie na świecie złym uczynkiem była, Niewinna dusza Kinga z tym nie będzie żyła. Tylko stary gbur, brudny cham i wiejski prostak, Lub ktoś bardzo głupi jak przysłowiowy pustak, Podejmuje się czynu brudnego jak kradzież, Gdy jej właścicielem jest nasza piękna młodzież. Demon Zerefa, niemłody, stary wyjadacz, A w tej chwili tajemnej walizki posiadacz, Znał też sprytne metody, aby ją otworzyć, Starczyło z tymi ludźmi trochę pogaworzyć. Że w walizce są skarby puścił on w świat plotkę W ten cwany sposób oszukał każdą idiotkę. Co prawda niektórzy pytali skąd wie Kinga, Nie pokusili się na dziwnego szylinga. Demon, jednak milczał, obserwował gawiedź, Jak na innych zadziała ta krótka wypowiedź. Na placu rozciągłym mnóstwo było pospólstwa I nie każdy odkrył, że te słowa to kłamstwa. Asthor już dojrzał blisko śniadego młodzieńca, Co przypomniał mu maga błyskawic - zboczeńca Próbował otworzyć swoją walizkę czarną, Ale okazała się dla niego nietykalną. Chroniona na szyfr, którego złamać nie umiał, Że jej bez cyfr nie otworzy szybko zrozumiał. Próbował się z nią siłować, walczyć zawzięcie, Było to długie, trudne, bez sensu zajęcie, ale nie otworzył walizki nawet trochę, miał jednak przez chwilę ze skarbu radochę. Kinga ciekawiło czy użycie zdolności, co kruszyło siedemset kości bez litości przez zamienienie swej kończyny w długą wstęgę i zrobienie z siebie siłacza na potęgę, czy otworzyłoby tą walizkę zamkniętą, czy zostawiłoby jej zawartosć nietkniętą. Nie chciał tego jeszcze sprawdzać teraz, od razu, bo nie mógłby zdolności uzyć dużo czasu, a potem mogła być ona niezastąpiona i jednocześnie w czasie cooldownu uśpiona. Poza tym przy próbie tej walizki otwarcia, w przypadku kradzieży nie znalazłby oparcia. Torrenco gdzieś zniknął w tłumie gapiów i domów, a Mikoto, która miała dosyć naszych rozmów chyba poszła do małego mieszkania, bo to już nastała najwyższa pora spania. King Asthor wolał swojej walizki pilnować, niż cudzej torby otwarcia zaryzykować. Treść zadania była dla niego bardzo jasna, otwartą walizką nie mogła zostać własna, a gdy na chwilę o obronie by zapomniał, ukradzionoby mu ją jak juz o tym wspomniał. Wiedząc, że coś nie halo jest w tym wydarzeniu, szybko ulegnął niepokojącemu wrażeniu, że jak przybędzie cel misji na spotkań miejsce, będzie za późno choćby stanął na swej rzęśce. Jakim Demon King byłby jednak najemnikiem, nazywanoby go co najwyzej jamnikiem, gdyby strach przed czymś czego na oczy nie widział sprawił, że jego duch walki, by się zapodział. Nie raz, nie dwa, nie trzy stawał przed zagrożeniem, wroga na odebraniem życia napaleniem, przed zaklęciami bronił się jak chwat największy i nie straszny mu facet w czerni najwzwyklejszy, kiedy z Acknologią, Czarnym Smokiem też walczył wtedy niezwykłym bohaterstwem się odznaczył, Głupio byłoby to teraz tak szybko stracić. Próbując więc walizkę jeszcze mocniej chwycić czekał on na rozwój wydarzeń na tym placu, nic nie robiąc jakby był na potężnym kacu, co najwyżej obserwując swe otoczenie, czyjeś z zamkniętą walizką szyfrem walczenie, może komuś w pobliżu uda się otworzyć walizkę i kingowi dzięki temu przeżyć. Już niedługo facet w czerni, z szablą bogatą pokaże swą brudną twarz diabelską, rogatą Wtedy okaże się czy przeczucia demona były też mądrościami króla Salomona. Czas ten się zbliżał, tylko minuty zostały, muzy już wszystkie na stół gry karty rozdały, nic juz dowiedzieć się nie mógł king Asthor więcej miał nadzieję, że nim stanie się tu goręcej, Torrenco z wieściami do niego tu przybędzie, bo inaczej naprawdę źle na misji będzie.
Terrenco
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016
Temat: Re: Plac przed budynkiem Czw Sie 03 2017, 06:04
Klapnął przed nim w słowackim przykucu, przyglądając się jemu i jego stanowi. Wiadomo, ciekawie nie było, ale być może uda mu się coś z niego wyciągnąć. Nie no, to wiadomo, ale czy będą to informacje potrzebne Terrenco i temu drugiemu? To się okaże. Patrzył tak na nieznajomego przez chwile, może dwie zanim odpowiedział: - Palisz? - zapytał na tyle poważnie, jakby w ogóle nie widział, że jest ranny i ledwo zipie. Tym bardziej, że jeszcze penetrował go wzrokiem co mogłoby wywołać nieprzyjemne, dziwne odczucie. A wszystko mogło zostać jeszcze jakoś spotęgowane przez jego makijaż i tatuaż. W końcu nie na co dzień widzi się kogoś przypominającego klauna. Jednak zanim nieznajomy mu odpowiedział, rozładował napięcie: - Nie no, żartowałem! Hahah. - rzekł wesołym tonem stając na nogi i uśmiechając się. - A tak na poważnie - co ci się stało? -
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Plac przed budynkiem Czw Sie 03 2017, 17:11
MG
Asthor postanowił dalej obserwować. Chociaż młodzieniec nie był w stanie sobie z nią poradzić, znalazło się jeszcze kilku innych. Kobieta, koło dwudziestki, próbowała otworzyć zamek grzebiąc w nim, jednak sądząc po jej zdenerwowaniu nie szło jej najlepiej. Inna, nieco młodsza a na pograniczy "to podstęp!" i "tutaj jest kasa, otwórz walizkę" pierw nią potrząsnęła, tak solidnie. - To kompletnie nie brzmi jak pieniądze... Jakiś przedmiot... Może jakiś stary zegar? - rzuciła całkiem głośno, na co kilka osób w ślad za nią też nieco potrząsnęło walizkami. Skąd jednak konkluzja, że to zegar - Asthor nie wiedział.
Terrenco kucnął obok rannego. Ten obserwował go uważnie rzucając niemal od razu krótkim - Nie. - nie spuszczając z niego wzroku. Definitywnie wyglądał mu na takiego, który coś kombinował. A takich trzeba mieć na oku. Żart Terrenco również go nie rozbawił, a tylko nieco podirytował. - Jak to co? Jakieś typy mnie znalazły, zaatakowały i zabrały walizkę. Krzyczeli coś, że muszą przejąć ich najwięcej, ile mogą. Że nie mogą dostać się na miejsce... - odpowiedział, ile wiedział nieco ciężko łapiąc powietrze.
Puszek
Liczba postów : 744
Dołączył/a : 10/03/2017
Temat: Re: Plac przed budynkiem Pią Sie 04 2017, 09:34
Czas upływał Kingowi na obserwacji innych osób zgromadzonych na placu, którzy za przykładem wcześniejszych osób zainteresowali się wnętrzem walizki i starali się odkryć jej zawartość. Kilka osób próbowało, ale żadnej nie udało się jej otworzyć, aby mieć całkowitą pewność na temat tego, co znajdowało się w środku, szyfr był widocznie zbyt skomplikowany dla osób zgromadzonych na placu i trzeba było czegoś więcej, aby dostać się do niej niż fizycznej siły, zapewne trzeba było użyć jakiejś magii, aby zobaczyć, co jest w środku. Pomimo to King usłyszał, gdy jakaś kobieta krzyczała, że w środku nie znajdują się wspomniane pieniądze, ale coś, co kształtem przypominało zegar. Czemu wcześniej o tym nie pomyślałem, przecież jeśli nie zmysły wzroku mogłem użyć zmysłu słuchu - pomyślał Demon Zerefa jednocześnie przystawiając walizkę do swojego ucha chcąc usłyszeć dźwięk, który wydawało wnętrze walizki. Miał nadzieję, że jego obawy nie zostaną potwierdzone i nie usłyszy rytmicznego tykania zegara, które mogło nakierowywać na stary zegar, albo ... bombę z zapalnikiem czasowym. Za kilka minut powinien pojawić się mężczyzna, któremu mieli przekazać walizkę, ale co jeśli godziną przekazania przedmiotu była również godzina wybuchu bomby? Może nikt nie miał się pojawiać, a zgromadzono tutaj mnóstwo osób, aby dokonać dość oryginalnego aktu terroryzmu przed siedzibą. Kompletnie nie wiedział jaki Mel miałaby w tym interes, nie wydawała mu się zamachowcem chcącym doprowadzić do chaosu przez wykorzystanie Kinga i innych magów, ale sytuacja faktycznie wydawała się z każdą chwilą coraz mniej ciekawa. Asthor szybko ocenił, pamiętając kiedy poszła plotka, że za piętnaście minut ma pojawić się mężczyzna, na którego czekali, ile czasu jeszcze pozostało do działania przed zaczęciem dziania się rzeczy, a potem od razu przeszedł do akcji.
Pieprzyć to, że nie powinien zaglądać do walizki, w sumie to miał jej nie otwierać, ale jeśli Nel nie miała złych zamiarów z pewnością nie miałaby nic przeciwko, aby w obecnej sytuacji zajrzeć do środka. Chciał jednak na tyle nieinwazyjnie wyjąć przedmiot, aby potem włożyć go z powrotem i nikt się o tym nie dowiedział, w końcu był złym magiem mrocznej gildii i złe zagrywki miał w pewien sposób wyuczone. A jego życie znacznie bardziej się w tej chwili liczyło i chociaż był wierny misji to bardziej dbał o własne zdrowie, które w tej chwili stało się bardzo niepewne, a zakaz otwarcia walizki wydawał się przy tym dość błahy. Asthor znał tylko jeden sposób, aby wyjąć zawartość swojej torby nie narażając jej na uszkodzenie. W sumie nie zamierzał jej nawet otwierać, aby dostać się do tego, co znajdowało się w środku, ale najpierw musiał znaleźć towarzyszy misji. - Terrenco! Terrenco! Szybko! Będzie krzyczał demon Zerefa poszukując maga pośród tłumu innych ludzi licząc na to, że ten usłyszy jego głos i podejdzie do niego, aby pomóc mu wprowadzić plan w życie. Magia teleportacji, którą ten władał była niezbędna do tego, aby dostać się do zawartości walizki nie otwierając jej jednocześnie.
Asthor będzie chodził po placu nawołując maga teleportacji licząc, że znajdzie go dość szybko, albo ten usłyszy jego głos i po prostu zainteresuje się nagłym zainteresowaniem swoją osobą. Nie odchodzi jednak daleko od pierwotnej lokalizacji, gdyż wtedy całkowicie, by się zgubili i Terrenco nie znalazłby łatwo w tym tłumie Kinga. Chociaż z pewnością wyglądem wyróżniał się na tle pozostałych to przy takiej ilości ludzi mogło być ciężko go znaleźć. Lepiej było uniknąć takiej sytuacji, ale samo odnalezienie maga teleportacji było w tej chwili kluczowe dla planów członka Grimoire Heart. Gdy tylko uda się znaleźć i podejść do Terrenco wtedy demon Zerefa podchodzi do niego i dość cicho, aby inni wkoło nie słyszeli szybko przedstawia to, co się dowiedział, swoje podejrzenia oraz plan. - Walizka jest zabezpieczona szyfrem, ale ktoś w tłumie zauważył, że zawartość wydaje odgłos tykania tak jak jakiś zegar - oznajmił King - Obawiam się, że mogłaby to być bomba, nie chciałbym ryzykować, że to jednak ten przedmiot, chociaż nie mam pojęcia czemu Nel dałaby nam tak niebezpieczną rzecz i kazała tutaj dostarczyć - przedstawił swoje podejrzenia - Nie możemy otwierać walizki, ale nikt nie zabronił nam wyjąć zawartość w inny sposób. Myślisz, że mógłbyś stworzyć teleport prowadzący z zewnątrz do wnętrza walizki, na tyle duży, aby wyjąć jej zawartość? Chodziło o portal, taki dość mały jak w przypadku wcześniej pokazanej sztuczki ze szklanką, aby jedna część portalu znajdowała się gdzieś na zewnątrz, a druga w wewnątrz walizki, aby można było włożyć rękę na zewnątrz i wyjąć przedmiot, który znajdował się w środku i zobaczyć zawartość nie otwierając torby w żaden sposób.
King zdawał sobie sprawę z tego, że było to trochę oszukanie Mel i zasad, które postawiła najemnikowi ten jednak w obecnej sytuacji nie mógł postąpić inaczej, gdy miał realne podejrzenie, że w środku mogła znajdować się bomba. Być może powinien jej zaufać skoro powierzyła mu ważne dla siebie zadania, ale po pierwsze znał ją zdecydowanie za krótko, aby móc jej w pełni ufać, mimo wszystko był dość nieufną osobą, a po drugie istniało prawdopodobieństwo, że sama dziewczyna mogła nie wiedzieć, co znajduje się w środku walizki, a po prostu dostała to zadanie od kogoś innego i nieświadoma niczego podłożyła swoją cegiełkę do tego ataku terrorystów. To właśnie te argumenty przeważyły w dość prostym rozumowaniu Kinga, aby jednak otworzyć niesiony przez siebie przedmiot i odkryć chronioną przez siebie jej zawartość jak najszybciej, zanim jeszcze rzeczy na placu zaczną się dziać. Miał nadzieję, że argumenty, które podał razem z uzasadnieniem dotrą do Terrenco, który zgodzi się otworzyć portal do walizki, aby wydostać z stamtąd jego zawartość. W tym celu w całości udostępni mu walizkę, gdyby musiał ją zabrać jest nawet gotów na chwilę oddzielić się od przedmiotu miał jednak nadzieję, że to się nie stanie. Jeśli Torrenco stworzy portal, ale wyjęcie przedmiotu pozostawi Asthorowi ten oczywiście włoży rękę, aby wyjąć to, co znajdowało się w środku walizki. Niezależnie od tego czy to on wyjmie przedmiot, czy też twórca portalu Demon Zerefa będzie chciał dokładnie obejrzeć przedmiot, aby mieć pewność co właśnie wyjął.
Demon zdaje sobie sprawę z tego, że w momencie dostania się do zawartości walizki, albo w trakcie podejmowania próby dokonania tego staną się dla ewentualnych złodziei bardzo kuszącym celem. Kiedy Torrenco będzie więc zajmował się portalem Asthor będzie obserwował otoczenie będąc gotowym na odskok, gdyby ktoś próbował go zaatakować. W razie ataków podobnych do ciosów prostych, haków, młotów, pocisków, rąbnięć i pchnięć King odskoczy w bok, a w przypadku ataków o charakterze podobnym do cięć równoległych do ziemi, cięć na odlew, sierpowych, uderzeń na odlew, fal King odskoczy w tył. Uważa przy tym, aby nie uderzyć w jakąś stałą przeszkodę terenową będąc gotowym w razie konieczności odskoczyć w inną stronę. Jeśli się potknie stara się jak najszybciej wstać. Zaatakowany mógł zostać również Terrenco w takim wypadku King szybko stara się podejść do napastnika, aby uderzyć go ciosem o charakterze młota wolną ręką w tył głowy, aby natychmiast stracił przytomność wykorzystując do tego swoje umiejętności [sztuki walki lv.2]. Gdyby było więcej napastników najpierw zajmie się tymi, którzy jego zaatakowali, a potem wspomoże maga portali teleportacyjnych. Oczywiście cały czas uważa również na to, aby nikt nie ukradł w tym czasie walizki jeśli ją trzyma to nie puszcza jej za nic w świecie, gdyby ktoś szarpał, jeśli nie miał jej w posiadaniu i chciał wziąć ją ktoś inny od Terrenco wtedy ten ktoś dostanie również cios w tył głowy obiema rękami młotem, aby utracił przytomność nawet przy niewielkiej sile uderzenia.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z przypuszczeniami Kinga wtedy powinno udać się ochronić walizkę oraz poznać jej zawartość bez otwierania jej, co oczywiście byłoby najlepszym scenariuszem, ale nie zawsze jest tak łatwo, często pojawiają się różne komplikacje. Zaczynając od początku mogło okazać się, że walizka wcale nie tykała i była to podobna plotka jak ta, którą sam puścił, że w środku są pieniądze, że miała być podpuchą, aby ludzie wystraszyli się, puścili walizki i uciekli, co pewnie zrobiłoby kilka mniej odważnych i zawziętych na wykonanie zadania osób. W końcu podobno istniała grupa, która chciała tą walizkę zabrać, pewnie miała na celu kradzież jak największej ich ilości. Jeśli jednak faktycznie były to bomby to być może Ci ludzie walczyli, aby nie dopuścić do ich pojawienia się na placu, aby ochronić plac i ludzi, którzy się tutaj znajdowali, przynajmniej tylu ilu zdołają. Może nie byli złą organizacją, a to Nel ich oszukała. King nie chciał przestać ufać pracodawczyni, ale wiele wskazywało na to, że być może ktoś próbuje ich solidnie oszukać. Tak czy inaczej wracając do działania - mogło okazać się, że walizka wcale nie tykała, wtedy nie podejmuje wyżej wymienionych działań, a po prostu czeka dalej na rozwój wydarzeń na placu. Bada jednak pudełko dość dokładnie i jeśli będzie miał jakieś przypuszczenia, że w środku może znajdować się jednak bomba bez wahania poszuka maga teleportacji i postara się otworzyć walizkę mimo prośby Nel.
Drugim problem tego planu, który mógł się pojawić była niemożliwość znalezienia Terrenco. Na placu był bardzo duży tłum, a mag gdzieś zniknął, tak naprawdę mogło w ogóle nie być go na placu. King nie chciał się również zbyt daleko oddalać od swojego położenia, aby w razie konieczności to mag teleportacji mógł bez problemów znaleźć jego. Jeśli nawoływania nie pomogą, a miał spore podejrzenia, że w środku może być bomba, bo coś tykało w środku walizki King będzie musiał poradzić sobie sam zanim czas dobiegnie końca. Oczywistym było to, że nie znał szyfru i nie mógł tego otworzyć w żaden normalny sposób. Mógł jednak zamienić jedną ze swoich rąk we wstęgę, którą spróbowałby wcisnąć między walizkę, w końcu wstęga mogła być dość wąska, ale jednocześnie na tyle silna, aby wsunąć się do środka. Stara się wtedy zobaczyć środek walizki przynajmniej za pomocą zmysłu dotyku. Być może po odwrotnej stronie szyfru podany jest jego numer w postaci grawerowanych cyfr, może uda się go wyczuć i otworzyć. Jeśli jednak nie, to wtedy spróbuje wyczuć kształt przedmiotu za pomocą dłoni w postaci wstęgi. Stara się poznać mniej więcej kształt tego czegoś, czy są kabelki jak w bombach podłączone do zegara, czy jest jakaś klawiatura na tym przedmiocie może, czy wyczuje jakąś lacrymę, albo może kształtem będzie przypominała laskę dynamitu. No starał się zmysłem dotyku w miarę to określić. Potem wyjmie oczywiście swoja rękę, aby nie została uwięziona w środku. Wolał jednak, aby zadanie zajrzenia do środka wykonał Terrenco, jego metoda była skuteczniejsza, a jeśli na placu zaczęłyby dziać się rzeczy lepiej, aby miał przygotowaną umiejętność swojej ręki, a nie oczekiwała na zejście cooldownu.
Kolejnym niepowodzeniem może być to, że King, co prawda znajdzie Terrenco, zaproponuje mu otwarcie walizki, ale ten nie będzie w stanie tego zrobić lub po prostu nie będzie miał na to ochoty. Wtedy demon Zerefa również podejmie samemu próbę określenia przedmiotu, która podana została w poprzednim poście, chyba, że Terrenco ewidentnie z jakiś powodów zabroni mu tego uczynić, wtedy nie wykona tej akcji, ale tylko wtedy. W końcu mag już raz udowodnił swoją użyteczność i oddanie w misji nie miał więc powodu, by znowu mu nie zaufać, a może dowiedział się czegoś istotnego, o czym King nie miał pojęcia. W misji ewidentnie było zbyt wiele niewiadomych. Wiadome było jednak jedno. Cała misja kręciła się wokół walizki i King cały czas ją pilnował nie dając nikomu do niej dojść. Musiał śpieszyć się ze wszystkimi akcjami, gdyż czas przybycia celu misji lub wybuchu bomb był coraz bliżej, a Asthor nie chciał, aby coś go znowu zaskoczyło, tym razem mógłby przypłacić to życiem.
PS. King Asthor nasłuchując bardzo dokładniej walizkę stara się też ocenić czy tyka coś w jego wnętrzu czy tyka sama walizka. Być może zegar ustawiony był na walizkę, że o wybiciu określonej godziny może zostać ona otwarta? Ale czy wtedy nie prościej byłoby po prostu podać kod po pojawieniu się na scenie? Oczywiście, że było to znacznie prostsze, po co było tak kombinować z otwarciem zegarowym i szyfrem jednocześnie, kto jednak wie, o co dokładnie chodziło osobom, które zatrudniły Kinga. Taka wersja również była prawdopodobna. Potrzęsie też całą walizką nasłuchując, aby upewnić się, że w środku jest przedmiot. Na podstawie odgłosów stara się ocenić jego wielkość i kształt.
Terrenco
Liczba postów : 155
Dołączył/a : 31/10/2016
Temat: Re: Plac przed budynkiem Pią Sie 04 2017, 17:51
Oj, ktoś tu jednak spróbował przełamać pierwsze lody na temat papierosów. Trochę szkoda, zapaliłby ale wytrzyma jeszcze. W końcu jakimś nałogowcem nie jest, jak ci co wypalają nawet paczkę dziennie, kiedy jemu robi się niedobrze po trzech w krótkim czasie. No nic, wstał i rozglądnął się po okolicy, udając że nie wie o co chodzi z tymi walizkami. - A co one takie ważne? Złoto gildii magicznych w nich jest czy co, skoro wszyscy czekają przed budynkiem spotkań mistrzów. Hmm? - zrobił krótką przerwę patrząc jak schodzą się kolejni ludzie. Oczywiście nie obyło się bez usłyszenia nawoływania strażnika walizki jego zleceniodawczyni. Słyszał, i to dobrze. W końcu jakoś specjalnie głośno pozostali ludzie nie rozmawiali, więc taki krzyk był wyraźny i raczej skupił na sobie uwagę pozostałych ludzi. Terrenco postanowił na to jakoś zareagować, jednak nie tak jak ktoś zagubiony. - Wiesz co, powiedz co wiesz o tych walizkach i co ma się dziać. Jak mnie zadowoli twoja odpowiedź, podrzucę Cię w mgnienia oka do szpitala. - złożył propozycję, która na miejscu chłopaka była raczej niemal nie do odrzucenia. Przynajmniej dla racjonalnie myślącego człowieka i takie co nie miał zamiaru zemrzeć sobie na ulicy. - To jak? Pasuje układzik? - zwrócił się jeszcze zanim otrzymał odpowiedź. Wtedy też klapnął na chodniku po turecku, słuchając co ma powiedzenia ranny mężczyzna.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.