Sala główna

Nadszedł czas. Tak. Czas spotkania mistrzów zwołanego przez samą Takano. Czas, by zasięgnąć porady, podjąć decyzję i rozwiać wszelakie wątpliwości, a przede wszystkim wszystko to by chronić kraj i obywateli. Takano stawiła się jako pierwsza, z tytułu zorganizowania całego przedsięwzięcia. Czekała. Dopóki wszyscy się nie zjawią, mogła tylko czekać w sali. Usiadła na jednym z krzeseł, przeglądając dokumenty przywiezione na taczce, popijając przy tym herbatę.

[DHC mode]

Pingwin tym razem ubrany odświętnie - w strój hipopotama - usiadł sobie na jednym z wolnych krzeseł. Dopiero po chwili dostrzegł że jest tu już Takano.-Dobry.-Powiedział, skłaniając lekko głowę i wrócił do robienia tego, co robił wcześniej. Mianowicie do siedzenia. Ta zatrważająco pochłaniająca uwagę czynność była wykonywana należycie majestatycznie i dokładnie. W każdym razie siedział i czekał na start. Czy ciekawiło go, czego odeń chciała Takano? Nie bardzo, DHC miało własne problemy. Ale wypadało chociaż posłuchać.

W drzwiach pojawiła się nieznana osoba - kobieta, która powoli zbliżała się do trzydziestki. Z odznaczenia na teczce które miała przy sobie, można było wywnioskować, że należała do Pegazusa.
- Witajcie szanowni mistrzowie, proszę wybaczyć tą zniewagę, jednak Mistrz Theophile jest niezwykle zajętą personą - nie mógł przybyć na spotkanie, więc będę go zastępować. Raz jeszcze, przepraszam.
Odparła z spokojem i widocznym brakiem jakiejkolwiek skruchy, siadając na wolnym krześle.

http://www.zerochan.net/651273 - jakby kogoś interesował jej wygląd.

Ragna dotarł na miejsce w sumie rychło czas. Nie miał zamiaru czekać na innych, więc nawet nie próbował dostać się tam przed ustaloną godziną. Jednakże jako, że nie miał żadnej ochoty na to wszystko po drodze zdarzyło mu się westchnąć kilka razy. Cóż już zdawał sobie sprawę, że takie spotkania są irytującą i całkiem męczące. Zapewne znów będzie musiał słuchać jakiejś gildii skarżącej się jaki to wielki ma problem oraz iż trzeba jej pomóc bo rozrośnie się to na pozostałe... Ech, doprawdy, gdyby nie brali do siebie byle kogo,to radzili by se ze swoimi problemami... - Westchnął w myślach. Co grosza organizatorem obecnego zebrania była mistrzyni Fairy Tail, a po ostatnich wydarzeniach należała ona do osób, których najbardziej nie miał ochoty słuchać.
- Heh, czego nie nie robi dla lepszego wizerunku swojej gildii... - Mruknął pod nosem.
Następnie wszedłszy do odpowiedniego pomieszczenia w budynku rozejrzał się wokoło i zamknął za sobą drzwi.
- Dobry. - Rzucił od niechcenia, po czym siał na pierwszym wolnym krześle przy stole. - Widzę, że mamy tłumy. - Dodał po chwili beznamiętnie.
Mówiąc ostatni komentarz uznał, iż mógł jednak odpuścić sobie te spotkanie, cóż z pewnością przysłużyłoby się to przynajmniej jego zdrowiu.

Faktycznie, nie było zbyt dużo osób. Liczyła na większą frekwencję. Nie mniej pojawił się ktoś z DHC, LS i VP... Cóż, brakowało jeszcze mistrzyni Mermaid Crest. Może się spóźni. Nie wiedziała, ale nie mogła pozwolić czekać. - Witam wszystkich na zebraniu mistrzów gildii. - powiedziała, wstając z miejsca. - Tak jak w liście, chciałabym podjąć wraz z mistrzami gildii decyzję co do Grimoire Heart. Pozwolę sobie jednak zahaczyć o inne tematy. Co prawda, Inkiwyzcja została już pokonana, jednak prawdziwe zagrożenie dalej czyhają gdzieś w Fiore. - powiedziała, po czym rzuciła wzrokiem na drzwi, skąd wyszła nieco większa koala, pchająca wózek z napojami. Herbata i woda. Bo jednak wypadałoby, żeby coś było, chociażby żeby się napić. Każdy dostał po szklance, zaś na środku postawiono cztery dzbanki. - Proszę się częstować, nie wiem ile może nam tu zejść. Wracając jednak do głównego tematu. Ostatnimi czasy dano się zauważyć wzmożone działania Grimoire Heart. Dane, jakie uzyskałam na temat lokacji gildii uległy niestety przedawnieniu, zaś ostatnia grupa magów wysłana na zwiad nie znalazła sterowca. Pozwolę sobie jednak zauważyć, że ich lokalizacja jest kluczowa. Moje pytanie do zebranych - czy czujecie się na siłach pomóc raz na zawsze rozwiązać razem problem z Grimoire Heart? - zapytała, patrząc na zebranych. Bo to był główny powód - ostatecznie zwalczenie nielegalnej organizacji, która zbyt dużo sobie poczynia. Już nie raz dało w kość. Potrzebny był inny powód?

[DHC MODE]

Więc to byli ci inni mistrzowie gildii o których tyle słyszał... kiedy tylko na sale wjechały różne fajne rzeczy to od razu zajął się pałaszowaniem biszkopcików i zapijaniu ich mlekiem. Lubił biszkopty i mleko.-Problem z Grimoire Heart? Nie przypominam sobie by DHC miało problem z Grimoire Heart. Dlaczego mielibyśmy mieszać się w wasze sprawy?-Wskazał na Takano.-Oczywiście rzecz biorąc za pewną opłatą sądzę że się dogadamy.-Napił się mleczka.-GH nie jest NASZYM problemem. Aktualnie wiem za to że jest TWOIM problemem. Nie wiem jak to wygląda w przypadku innych gildii.-Tu spojrzał na przedstawicieli VP oraz LS.-Ale wiem jedno. Nie tak prosi się o pomoc, Takano Aio.-Ktoś tu chyba zapominał, że nie mówi do swoich podwładnych~

Reprezentantka Mermaid Crest nieco spóźniała się na spotkanie, kiedy zjawiła się na miejscu ono już trwało, ale co mogła na to poradzić? Nic. Małą jedynie nadzieję, że nie ominęło ją nic ważnego, a jeśli nawet to jej to powtórzą. Chociaż to też było wątpliwe, a przynajmniej sama płomiennowłosa miała drobne wątpliwości. Nie mniej trzeba było się przedstawić kim jest. Zebrani na pewno nie mieli wątpliwości, że to mistrzyni MC się zjawiła, niektórzy z nich mogli ją nawet znać osobiści.
- Witam... Witam was mistrzowie. Pani Sophie, mistrzyni Memaid Crest nie mogła przybyć osobiście. Mam nadzieję, że jej to wybaczycie i zadowolicie się moją obecnością. - zakomunikowała. Miała wrażenie, że plecie same głupoty i tylko robi z siebie błazna. Ale trochę się tym denerwowała, w końcu to spotkanie z mistrzami gildii, najsilniejszymi personami we Fiore, a biedna Cass już dawno nie brała udziału w jakimś oficjalnym spotkaniu, na którym należy się odpowiednio zachowywać. Dlatego na koniec ukłoniła się lekko i zajęła jakieś wolne miejsce. Olivia przysłała ją, żeby dowiedziała się co i jak. Dusthert postanowiła, że da z siebie wszystko i nie narobi kłopotów gildii syrenek.

Gdy już spotkanie się rozpoczęło niechętnie przysłuchiwał się słowom Takano, zastanawiając się o jakiej wzmożonej aktywności Grimoire Heart o na mówi. Osobiście nie dostał jakoś wielu raportów o ich działaniach, więc odczuwał lekką irytację z powodu różnicy informacji w tej gestii. Słysząc jednam odpowiedź człowieka z DHC domyślił się, iż chodzi o prywatne sprawy Fairy Tail, czyli to co podejrzewał. Biorąc szklankę wody upił z niej łyk, po czym westchnął uznając, że niepotrzebnie tu przybył. Widząc nowo-przybyłą kiwnął jej od niechcenia głową w geście przywitania.
- Szanowna pani Takano, nie słyszałem ostatnio wiele o wzmożonej działalności Grimoire Heart, dlatego też mogła by się pani podzielić raportami z ostatniej ich aktywności? Przed dyskusją wszyscy powinniśmy zostać w ten temat odpowiednio wprowadzeni. - Rzucił spokojnym i zmęczonym tonem.
Następnie znowu upił trochę wody z szklanki i westchnął. Już gołym okiem było widać, że emanowała od niego ogromna ilość braku chęci.

-Przedstawicielu DHC, Panska postawa jest nieodpowiednia do sytuacji. Co prawda, Pegasus również nie miał ostatnio osobistych problemów z Grimore Heart, jednak samo istnienie takiej gildii jest czymś wysoce niepożądanym. Jeśli dla Pana obca jest poprawna obywatelska postawa, to nie wiem co właściwe robi Pan w takim miejscu.
Odparła Kobieta, pionując swym pewnym spojrzeniem
- Zgadzam się jednak z Przedstawicielem Lami, dobrze by było, gdybyśmy poznali dokładne powody dla których zostaliśmy tu przyzwani.
Dodała, po czym wyciągnęła z swej teczki dwie różowe koperty, wręczając jedną Ragnie a drugą Cass. Pierwsza zaadresowana była właśnie do Ragny, druga do Sophie.
- Proszę, to osobiste listy od Panna Viviena.

Tak, idealnie mogła sprawdzić poglądy innych co do "bezinteresownej" albo nawet i pomocy z profitami. Tyle, że tych profitów nie wymieniła. Pingwin nieco ją zirytował. Nie sądziła, by go polubiła jako mistrza innej gildii. Nie mniej ponoć był tylko na moment na stołku, więc nie musiała sobie tym zaprzątać głowy. Za to postawa Pegzausa - tak, na to liczyła ze strony legalnych gildii.  - Cóż, rozumiem pański punkt widzenia. Mieszanie własnej gildii w coś, w co nie jest powiązana jest dość niemądre, prawda? Pomimo faktu, że owe zaplątanie w sprawę może być tylko kwestią czasu, nie mniej rozumiem. - odpowiedziała spokojnie, po czym przerzuciła wzrok na Ragnę. - Jest mi bardzo miło, że mistrz Lamia Scale o to pyta. Tak też pora naprostować sprawę. - zerknęła na Pingwina. Informacje Kaczuszek były nieco upierdliwe, ale co tam. - Przed dwoma tygodniami Grimoire zamordowało kilku magów. Nie ukrywam, że były to Wróżki. Jednocześnie wypowiedziały Fairy Tail wojnę. Nie mniej... - tu zrobiła pauzę, którą przeznaczyła na sięgnięcie do taczki i chwyceniu kilka kartek z wierzchu. - Mam wątpliwości. Informacje udzielone przez państwa tylko utwierdziły mnie w pewnej kwestii. Grimoire Heart nie jest problemem. Czy jeżeli byliby wystarczająco silni, nie byłoby to zauważalne? A tymczasem, jedyną gildią, która ma jakikolwiek, że tak to ujmę, "problem" jest moja gildia. Znaczek to tylko konturówka. Słowa nie muszą być prawdziwe. Oto, co się stało na placu Fairy Tail. Dwie wersje, jednakże obie mogą być prawdziwe. Pierwsza. Na placu pojawiło się dwóch magów z Grimoire Heart, z czego jeden, muszę szczerze przyznać, silniejszy ode mnie. Druga wersja. Magowie podający się za Grimoire Heart. Albo i nie magowie. - nie bardzo wiedziała, jak bardzo zagmatwała. Musiała liczyć na to, że się połapią. Wyciągnęła kolejny plik kartek. - To chyba nie jest najistotniejsze. W takim razie, kto to mógł być? W tym wypadku chciałabym się cofnąć, o dziwo, do kolejnej sytuacji tym razem na Tenrou. Przypadek? Kontynuując jednak, pojawiła się tam osoba, wyglądająca identycznie jak jedna z moich podwładnych, jednak definitywnie nią nie będąca. Co więcej, okazała się podwładną niejakiego Baltazara. Nie mam absolutnie pewności, czy obie sprawy są powiązane, jednak dają mi podstawy by sądzić, że ktoś poróbuje namieszać i to nie koniecznie musi być Grimoire Heart. Tak czy inaczej trudno mi uwierzyć, by mając w swoich szeregach kogoś, kto uderzeniem łamie kości jak gałązki, wysłał taką osobę tylko po to, by porzucała głowami pod gildią i zniknęła, pozostawiając po sobie tylko obietnicę wojny. Swoją drogą, uwaga, zagrywka identyczna jak ta po bitwie pod Erą. A pragnę przypomnieć, że to Baltazar pociągał za sznurki. Są to tylko hipotezy, to prawda, ale mimo wszystko łączą się w jakąś całość. Ktoś chce doprowadzić do wojny magów. Jaki cel miałoby w tym Grimoire, skoro, jak nakazuje rozsądek, możemy zasięgnąć pomocy wszystkich legalnych gildii, chociażby i za opłatą, po czym zniszczyć ich? A, szanowny mistrzu DHC, o ile Grimoire jak już zostało powiedziane, trudno zaliczyć na zdrowy rozsądek do poważnych zagrożeń, o tyle takie orzeszki jak Baltazar nie zagrażają jednej gildii. Nie zagrażają jednemu panstwu. I to jest właściwie główny cel spotkania. Chcę wiedzieć, co mistrzowie gildii sądzą o tej sprawie, która dla mnie jest wyjątkowo podejrzana i niejasna. Myle się? Może nie? A jeśli nie, to co dalej z tym zrobić? - tak, wszystko zmierzało do punktu, do którego miało to zmierzać. GH to GH, ale miała świadomość, że nie tylko GH może być problematyczne. W zasadzie GH było obecnie tak złe, że nie zdziwiłaby się jakby przeprowadzali babcie przez ulice. Cokolwiek planowała Tsukiko, nie sądziła by było to coś, czemu trzeba się bliżej przyjrzeć. W ogóle dawno o niej nie słyszała. Co nie zmieniało wcale sprawy, że to jednak mogła być jakaś zagrywka GH. Z jednej strony możliwe, a z drugiej tak bardzo jej to nie grało. Niech się wypowiedzą inni.

- Dzięki, przekaże ją pani Sophie jak tylko się z nią zobaczę. - skinęła głową i powiedziała Cass, mając nadzieję, że zdarzy się to szybciej niż później.
A potem zdarzyło się coś czego płomiennowłosa najbardziej się obawiała. Miała nadzieję, że nie będzie musiała udzielać się w sprawach wielkiej polityki, że będzie tylko siedzieć i słuchać. Ewentualnie rzuci jakieś zdanko gdy będą poruszać mniej istotną kwestię. Zwyczajnie nie nadawała się do tego co tutaj się działo. Nie była na bieżąco z wielką polityką, nigdy nie słyszała o tym Baltazarze o którym wspominała mistrzyni Fairy Tail. Spojrzała po reszcie mistrzów bądź ich przedstawicieli. Nie wyglądało na to, żeby ktoś miał zamiar zabrać głos. Co tam... - powiedziała sobie. Więc chyba ja muszę powiedzieć co myślę.

- Więc ktoś próbuje zrobić spore zamieszanie. Jednak nikt poza Fairy Tail nie zauważył niczego dziwnego, czy tak? - Zapytała spoglądając po pozostałych. - Jeśli te dwie sprawy faktycznie są ze sobą powiązane zastanawia mnie dlaczego właśnie tak się dzieje, dlaczego ktoś obrał sobie za cel właśnie Fairy Tail, bo raczej nie był to zbieg okoliczności. Ale na to pewnie nikt z tu obecnych nie znał odpowiedzi. Przeszła więc do dalej.
- Pyta... P-pani - widać było, że niezbyt chętnie płomiennowłosa zwraca się w ten sposób do mistrzyni FT. Ale reprezentowała teraz syrenki, starała się więc zachowywać, czym pewnie nie zawracałaby sobie głowy będąc tu w swoim imieniu. - Pyta pani co z tym dalej zrobić... Ja zapytam co właściwie możemy zrobić? Są jakieś informacje albo chociaż poszlaki które doprowadzą nas do źródła tego wszystkiego? Czy może pozostaje nam tylko czekać na kolejny taki incydent?
A poza tym miała jeszcze jedno chyba dość ważne pytanie. Być może powinna to wiedzieć jako reprezentantka MC, ale przecież nigdy nie interesowała się jakimiś wielkimi światowymi wydarzeniami i osobistościami. Brała w czymś takim udział co prawda, ale to było zupełnie przypadkowe.
- A tak właściwie... Kim jest ten Baltazar? - zapytała niepewnie.

[DHC MODE]

Hipopotam leniwie przerzucił spojrzenie na reprezentantkę Violet Pegasus... to nie była ta spedalona gildia? Od kiedy przyjmują kobiety ich wizerunek się poprawił, ale Hipcio i tak nie wolał mieć żadnego VP za plecami... tak dla bezpieczeństwa.-Pani chyba nie rozumie czym jest DHC... my nie jesteśmy siejącą radość i szczęście gildią która zajmuje się problemami Fiore bo nie ma nic lepszego w życiu do roboty.-[b]Odpowiedział spokojnie.-[b]Jesteśmy gildią najemniczą. Przybliżę pani może termin najemnik... najemnik to osoba która za odpowiednią sumę pieniędzy wykona każde zlecone zadanie. Reasumując, nie ma hajsu, nie ma pomocy. Czy to tak skomplikowane?-Zapytał wzruszając ramionami. Dlaczego ludzie nie dostrzegali tej delikatnej różnicy między gildią a gildią najemniczą? Ech... Dalej przyszła kwestia Takano.-Więc dysponując kolejnymi przypuszczeniami i wątpliwymi informacjami stwierdza pani że jakiś "Baltazar" daje się we znaki pani gildii, co znów sprowadza się do problemów FT a nie problemów Fiore. Dlaczego DHC miało by za darmo przykładać rękę do pomocy z waszymi problemami?-Zapytał prosto, przyjmując najlogiczniejszą postawę. Nie dziwił się dlaczego ludzie nie lubią gildii najemniczych... ale i tak zawsze ich wynajmowali.-Poza tym zaprzeczasz sama sobie. Wpierw zapytałaś nas czy mamy siły zmierzyć się z GH a teraz twierdzisz że GH nie jest problemem tylko ten cały Baltazar... ukrywasz coś? Kłamiesz? A może ten cały Baltazar to jedynie członek GH, a ty chcesz wykorzystać inne gildie by pomogły uporać się ci z twoim problemem?-Zapytał Hipcio wstając.-Moi drodzy, nie dajcie sobie zamydlić oczu. O to przychodzi do was mistrzyni FT proszę o pomoc i co? Nie oferuje nic w zamian! Rzucając bezpodstawnymi oskarżeniami na prawo i lewo żebrze o pomoc, lecz nie! Robi to źle. Nie tak się prosi i pomoc, Takano Aio.-Powiedział, na powrót siadając.

Widząc list odebrał go niechętnie od kobiety. Cóż wyglądało że po za tym spotkaniem będzie mieć coś jeszcze na głowie. Miał tylko nadzieje, że po przeczytaniu tego nie przybędzie mu kolejnych kłopotliwych spraw. Następnie począł się przysłuchiwać Takano, która zamiast po ludzku rozdać pisemne raporty zaczęła wygłaszać przemowę na temat swych przypuszczeń i ostatnich wydarzeń. Doprawdy było to tak upierdliwe, że białowłosemu w ogóle nie chciało się słuchać. Mimo to z powodu obowiązku musiał tu zostać i to znieść. Nie byłoby tak źle, gdyby mistrzyni FT nie zaprzeczała sobie co jakiś czas, w czym musiał poprzeć hipka. Wysłuchał też Cassandry, która skupiła się na pytaniach.
- Ech, Takano mógłbym prosić o ponowne potwierdzenie przeciw komu organizujemy te zgromadzenie? Przez sprzeczne informacje, nie jestem pewien, czy w końcu chodzi o Grimoire Heart, czy Baltazara, więc w tej kwestii muszę poprzeć pana z Death's Head Caucus. - Odparł wzdychając. - Wracając do tego Baltazara, to chyba widziano go ostatnio w Eagvill Peak. - Rzucił bez większego zainteresowania po czym począł otwierać niedawno otrzymany list i czytać.

Kobieta w ciszy przysłuchiwała się otaczającym osobą, poświęcając najwięcej uwagi Takano, swój wzrok skupiając jednak na przedstawicielu Gh, jakby go chciała wypłoszyć z budynku wzrokiem. "Ciekawe w takim razie, czym różnią się ludzie z DHC od prostytutek?" Pomyślała sobie, nie wypowiadając jednak na głos żadnego
słowa - ona w przeciwieństwie do niektórych szanowała kulturę takiego spotkania.

Vivien Theophile - Mistrz Pegazów i twój drogi Przyjaciel napisał:

Zawartość listu od Ragny:

Witaj Ragnuś~ Skoro to czytasz, nie ma mnie niestety na spotkaniu mistrzów - szkoda. Chciałbym ci jednak mój drogi przyjacielu życzyć cierpliwości i wytrwania w tym, zapewne irytującym dla ciebie obowiązku. Nie, nie nie musisz ukrywać - wiesz przecież, że nikt nie schowa swego serca przed mymi odczytami? Cóż, zostawmy ten delikatny temat. Mam nadzieję, że po ostatnich wydarzeniach Lamia radzi sobie dobrze i pnie się  z tobą na szczyt, coraz więcej osób twierdzi, iż jesteście najsilniejszą gildią - to dobrze - pamiętaj tylko, że bycie wśród gwiazd oznacza również duża odpowiedzialność za całą społeczność magów~. To tyle, życzę ci powodzenia - a czego się spodziewałeś? Listów z prośbą o pomoc? Czasem takie nieformalne listy są najlepsze.

Paa♥.

Drobne zamieszanie, dwie zupełne różne informacje. Tylko dlaczego spośród wszystkich zgromadzonych mistrzów gildii, tylko przedstawicielka z Mermaid Crest wydawała się wszystko ogarnąć i zrozumieć, o czym Takano dokładnie mówi? Nie wiedziała ale było to dość pocieszne. Przeniosła wzrok na Cass. - Dokładnie tak. Cieszę się, że chociaż jednak osoba zrozumiała, w czym rzecz. Swoją drogą, miło by było znać pani imię. - cóż, nie przedstawiła się, a skoro już zabłysnęła inteligencją, to warto by wiedzieć, kim jest. Nie mniej nie miała zamiaru jej wyrzucać kwestii kultury. Zdarza się.  - Wróg jest, nie ma co do tego wątpliwości. Niepewne jest tylko, kto to dokładnie, co chciałabym uzgodnić, zasięgając opinii innych. Czy Grimoire wychyliło nos z dziupli, czy ktoś od Baltazara podszył się pod Grimoire, by rozpętać chaos? Co więcej, w przeciwieństwie do Grimoire Heart, Baltazar ma motyw. Tak.. kim jest Baltazar. To też wymaga wyjaśnienia. Same wróżki nie wiedzą o nim zbyt wiele. Jedna z jego podwładnych powiedziała, że jest kimś z 10 poziomu, cokolwiek to znaczy. Sam Baltazar już niejednokrotnie pokazał, co potrafi. Jeżeli ktoś pamięta jeszcze starcie w Kardii z Inkwizycją, to Baltazar podszył się wówczas pod ich wodza. Zniszczenie Ery i tamtejsza bitwa to najprawdopodobniej też jego sprawka. Jak to powiedziała jego Takara, świat jest teraz miejscem bitwy pomiędzy poplecznikami Baltazara, a Strażnikami Starożytnych, o których też nie posiadam informacji, bitwa zaś toczy się o niejaką Wielką Hallę, która prawdopodobnie też jest jakimś innym wymiarem. Innymi słowy, faktyczne uczestnictwo w tym wszystkim Grimoire, po przeanalizowaniu sytuacji oraz zdania mistrzów gildii na ich temat, uważam za dość wątpliwe. - wyjaśniła, próbując przedstawić jasno sytuację, następnie po raz kolejny zerknęła na hipopotama. - Co do DHC... Jeżeli uważa pan, że nie ma zamiaru się w to mieszać, nic nie stoi na przeszkodzie by opuścił pan zebranie. Oszczędzi pan czas, a ja nie będę słuchać oskarżeń, jakobym "mydliła komuś oczy".  - odpowiedziała spokojnie, jakby nic ją jego słowa nie obchodziły. Co go będzie trzymała? Z resztą, przynajmniej po takich spotkaniach wiadomo, na kogo można liczyć. - Zrobić możemy. Sądzę, że nawet dużo. Pierw jednak, patrząc na dość podzielone postawy, chcę wiedzieć, która gildia byłaby zainteresowana połączeniem sił i zajęciem się tą sprawą. Plan zaś na początek raczej niezbyt skomplikowany - skoro Baltazar, wedle słów mistrza LS, był ostatnio widziany w Eagvill Peak, to należałoby zacząć od poszukania tam poszlak. -  cały problem polegał na tym, że o ile dysponuje argumentami, które wskazywałoby jasno na Baltazara, tak dalej nie ma pewności, czy Grimoire nie ma z tym związku i nie ma zbytnio jak to sprawdzić. Podjęte ryzyko  zajęcia sie pierw Baltazarem wydawało jej się jednak dalej znikome. O ile Grimoire co najwyżej może zagrozić FT, tak Baltazar może zagrozić wszystkim w tej czasoprzestrzeni. No i, o ile ze znanym jej Grimoire wiedziała, że wróżki sobie mogą dać radę, o tyle Baltazar był zupełnie innym zagrożeniem.