I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
Teatr w Erze stał się swego rodzaju symbolem po ataku z strony Inkwizycji. "Kultura przetrwa każdy kryzys". Obecnie wszystkie fundusze zeprane z biletów idą na fundusz odbudowy miasta oraz zapewnienie tym którzy stracili dom jakiś dach nad głową. Kto chciałby przeszkodzić w tak wzniosłych czynach? Jak widać znalazła się taka osoba... Ktoś morduję co ważniejszych aktorów. Dlatego też nasi dzielni bohaterowie stanęli dziś przed drzwiami tego dużego, ale i nadszarpniętego przez czas, szarego budynku. Obecnie na czas ostatnich prób teatr był zamknięty dla gapiów, dlatego też przybyli magowie, zgodnie z instrukcja podaną na zleceniu mieli wyszukiwać mężczyzny w zielonym płaszczu i faktycznie ktoś taki znajdował się przy głównym wejściu, drzemiąc sobie oparty o ścianę, też mi ochrona...
Plan - niby od takiego powinno się zacząć, jednak w momencie gdy Kiirobara wydawał polecenia dla swojego towarzysza, to wszystkie marionetki zdawały się ruszyć w ich kierunku, zaś pomniejsza armia złożona z blisko dziesięciu kukiełek. Mimo wszystko pomarańczowa kulka futra urosła drastycznie, aby zająć się najbliższymi jednostkami kukiełek, niszcząc je i nieustannie męcząc się z tym faktem, iż poszczególne jednostki... ciągle grupowały się dookoła bestii, jakby tworząc cmentarzysko szarych marionetek. Mimo wszystko ostatecznie ruda bestia przedarła się i ruszyła w kierunku sceny, jednak... mężczyzny już tam nie było? Dlatego też ruda bestia powaliła dwie z pozostałych figur, by ostatecznie zlokalizować zabandażowanego człowieka kilka metrów przed Kiirobarą, który to nie przedostał się dalej, jak schody sceny, ledwo zatrzymując się przed blokadą z żyłkowej siatki, zaś ogromny oponent znikał właśnie za drzwiami. Co więcej - nawet nasz mały, acz teraz sporawy ulubieniec tłumów napotkał problemy, kiedy to kilka żyłek przylepiło się do jego skrzydełek, czy rąk, oplątując je dość mocno i utrudniając manewrowanie, a zarazem - wywołując drobny impas? - Niestety, nie mogę pozwolić wam przejść. - dopowiedział tylko mężczyzna, acz rudzielec mógł dosłyszeć, iż jego głos zdawał się być... pusty?
Kiirobara - 70MM; Qilin - delikatnie poranione łapki, spętane kończyny i skrzydła za pomocą żyłek, Rośnij (B) 3/6;
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Stary Teatr Czw Lip 30 2015, 23:02
I się porobiło… Rudy oddział wpadł w drobne tarapaty. A szafa gdzieś uciekła z paczuszką. Niedobrze… Do tego towarzysz Qilinek widocznie się obija. Miał się nim zająć, a teraz to… ehh… wszystko muszę robić samemu. Chociaż może ta ruda kula futra się do czegoś przyda. Jak już rosnąć to po całości… -Rośnij! Ten jeszcze jeden raz! – krzyczę. Może da radę w tej formie po prostu rozszarpać oplatające go żyłki. Albo po prostu niezdarnie będzie się turlać... Może pazurki i ząbki coś w tym pomogą... -RAAAAWRRR!!! Gdyby mu się udało, ma natychmiast podlecieć jak najbliżej mnie. Gdyby nie dał rady, zostaje mu się turlać. W każdym razie, jego celem jest wystrzelenie Qilinkowej fali energii w stronę zabandażowanego mężczyzny, oraz żyłek przed nim. Nawet jeżeli go nie dosięgnie, to powinno zniszczyć żyłki, a wtedy łatwo mi będzie do niego dobiec. Oczywiście schylam się, żeby fala nie trafiła również we mnie. Gdy żyłki nie będą już problemem, podbiegam do zabandażowanego osobnika, schylając się i uderzając go w kolano prawą dłonią, wysuwając w nie ostrze. Potem łapię go za łydkę i szarpię do siebie, żeby go przewrócić. Następnie przykładam mu ostrze do gardła. -Jesteś aresztowany pod zarzutem kradzieży i atakiem na funkcjonariusza Qilinka. Masz prawo zachować milczenie i tak dalej… - i to jest ta chwila, kiedy trzeba zająć się aresztowanym. Cholera… czemu nie wziąłem ze sobą kajdanków? Czemu zawsze leżą gdzieś, skąd nie mogę ich zabrać? To już będzie kolejna skarga na niekompetencję pracy niektórych osób… Chociaż jeżeli złożą na mnie za to, że nie złapałem olbrzyma? Szlag by to! Uderzam głową kapelusznika o ziemię, żeby odebrało mu przytomność, a potem ruszam za gigantem. -Qilin, pilnuj go! Jeżeli dasz radę to złap go i leć za mną! – krzyczę, a następnie biegnę za człowiekiem szafą.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Stary Teatr Czw Lip 30 2015, 23:57
~~MG~~
Tarapaty nie wydawały się być czymś strasznym dla jednostki specjalnej policji magicznej! Dlatego też zapewne - Kiirobara wydał szybko kolejną komendę, co poskutkowało tylko tym, iż ryk gigantycznego Qilina poniósł się echem po całej sali, skupiając tym samym uwagę kapelusznika na bestii, która wydała z siebie ów odgłos, a która to prostymi wyszarpnięciami wyswobodziła się z żyłek, które tylko zarysowały wzmocnione ciałko. Ciałko, które to teraz mierzyło blisko cztery metry, a które to zaszarżowało w kierunku zamaskowanego człowieczka, tratując po drodze część z pozostałych marionetek, aby ostatecznie zatrzymać się gdy ten odskakiwał do tyłu i posłać w jego kierunku falę uderzeniową! Falę, która mimowolnie posłała mężczyznę w kierunku ściany, aby ten gruchnął o nią niczym zwykła kukiełka, by... coś z jego twarzy zaczęło się sypać? Oczywiście widział to tylko pomarańczowy stworek, jednak w międzyczasie żyłki opadły, zaś wszelkie kukiełki wylądowały na ziemi, a wszelka muzyka... ucichła. Ucichła, pozwalając na to, by dwójka towarzyszy usłyszała spory, metaliczny huk, jednak pierw mieli inny problem, bo... W chwili gdy Kiirobara powalił przeciwnika ten - rozleciał się? Zdawał się zmienić w coś na kształt porcelanowego pyłu, pozostawiając po sobie ubrania i bandaże, czy też wszelką zawartość, którą to posiadał przy sobie, ale... czy rudzielec miał czas by je przeszukiwać, czy powinien ruszyć dalej?!
Kiirobara - 30MM; Qilin - delikatnie poranione łapki, spętane kończyny i skrzydła za pomocą żyłek, Rośnij (A) 4/8;
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Stary Teatr Pią Lip 31 2015, 00:35
-Rozpadł się… O cholercia… Jakby co, niczego nie widziałeś! W każdym razie… Jednego mniej. Teraz pora na człowieka szafę… -RAAAAAAAWRRRRRR!!! I tak się jakoś złożyło, że jednego ze złodziei nie dałem rady zaaresztować. Na szczęście nic mi nie pobrudził. Ale co teraz napiszę w raporcie? Że tak po prostu się rozpadł? Może jak zabiorę garstkę jego ze sobą, to uwierzą? W sumie jak się rozpadł, niech tak leży. Chyba, że ma ze sobą klucz… Trącam nogą pozostałości po nim, żeby to sprawdzić, że go nie ma. Półmetrowy z pewnością dałoby się łatwo wyczuć. Jeżeli go tam nie ma, to nie ma co dłużej przy nim zostawać… Niewątpliwie był czymś dziwnym. Jednak nie wnikam. Jest tu jeszcze jeden złodziejaszek, któremu nie można dać uciec przed sprawiedliwym wymiarem sprawiedliwości! Bierzemy go malutki! Zanim jednak rudy popędzi za olbrzymem, rozcinam jeszcze krępujące go żyłki. A potem niech leci. Ku chwale ojczyzny! Rozwalać drzwi, ściany, człowieka szafę… No dobra tego ostatniego to wystarczy, że dogoni, złapie w zębiska i rzuci nim o ścianę, aby potem przygnieść go potężną łapą. Przecież muszę mieć przynajmniej jednego złapanego złoczyńcę. Byłoby bardzo nie w porządku w stosunku do innych oddziałów, gdybym wrócił bez kogoś do przesłuchiwania… No i klucz… Ten też trzeba znaleźć… Powolnym krokiem ruszam za Qilinkiem, żeby po wszystkim dopełnić wszelkich formalności.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Stary Teatr Pią Lip 31 2015, 13:23
~~MG~~
Raport - w tym momencie zdawał się być największym problemem, który czekał na Kiirobarę, jednak to właśnie rudzielec postanowił zająć się względnymi oględzinami rozpadłego organizmu. Szturchnął nogą pozostałości po jednym ze złodziejaszków, co wywołało tylko tyle, iż ubrania zdawały się bardziej spłaszczyć, zaś ze spodu płaszcza wytoczyła się czerwonawa kulka wielkości mniej więcej jabłka, które zdawało się... bić, niczym serce? Na dodatek chłopaczek przy dokładniejszych oględzinach mógł stwierdzić, iż z przedmiotu ulatuje jakaś energia, a sama kulka ma w sobie - pęknięcie?
Wracając jednak do pościgu to rozpędzony Qilinek z względną łatwością przebił się przez drzwi, czy ścianę, aby znaleźć się w dość wąskim, ograniczającym jego ruchy korytarzu, który miał może z 2-3 metry szerokości i niecałe 3,5 metra wysokości, przez co stworek miał nie lada problem ze zmieszczeniem się w niezbyt długim pomieszczeniu. Mimo wszystko ruda kulka futra mogła dostrzec, iż u końca korytarza znajdują się wyważone, metalowe drzwi, w których odciśnięty był ślad pięści... uciekiniera? Kto by pomyślał, że dzieliło ich już tak niewiele, a jednak te kilka metrów ciasnego pomieszczenia dość skutecznie unieruchamiało smoczą bestie.
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Stary Teatr Pią Lip 31 2015, 18:57
Klucza nie ma, ale jest… coś… Wygląda ciekawie. W odpowiednim miejscu na pewno ktoś powie co to takiego i jaka jest tego wartość. Owinięte w bandaż, ląduje w kieszonce. No, a jak radzi sobie rudy stworek? Narobił hałasu i… Ładna dziura… ale widocznie się w niej zaklinował… To chyba pora na małą zmianę planów. Podbiegam do korytarza, w którym Qilinek wyraźnie się nie mieści. -Olej to! Wróć na teatralną i przebij się przez sufit. Sprawdź, czy uciekł na zewnątrz. Jak go zobaczysz, wiesz co z nim zrobić… - wydaję polecenie, żeby poklepać rudzielca po potężnym ramieniu, a potem minąć go i ruszyć korytarzem za człowiekiem szafą, przez wyważone drzwi. Ma chłopak siłę łapie… -Rrawrr… - warczy lekko zniechęcony, ale co zrobić. Ehh… Czemu policyjny autorytet daje tak mało? Czy na samo zawołanie, że jestem z policji, bandyci nie powinni po prostu padać na ziemię z rękoma na głowie? Nikt przecież nie ma szans z rudo-czerwono rudym oddziałem! Ucieczka jest bezcelowa. Więc samemu biegnę do wyważonych drzwi, a Qilinek niech robi swoje. Przebijający się przez sufit z pewnością będzie wspaniałą atrakcją dla przechodniów. To chyba będzie ostatni spektakl w tym teatrze, ale i tak wymaga remontu, oraz posprzątania. Kto by się przejmował szkodami? Gdy zaś zobaczę olbrzyma, jeszcze raz strzelam w niego tradycyjną formułką. -Stój w imieniu prawa i rudo rudej plakietki… i ręce na głowę… - albo się zatrzyma, albo będzie go trzeba dalej gonić, albo po prostu się podda. Gdy włączy wsteczny, również się zatrzymuję. Bo co jeśli spróbuje ze mną walczyć? To byłoby dość głupie z jego strony, ale różni dziwacy się trafiają… Jeżeli to Qilinek dorwałby go wcześniej, to ląduje na nim i przytrzymuje jego ręce, swoimi potężnymi łapami.
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Stary Teatr Pią Lip 31 2015, 22:20
~~MG~~
Pościg - to właśnie on miał stanowić główną tematykę posta i to właśnie o metodach pogoni będzie większa jego część. Podczas, gdy zespół ustalił plan i postanowił się rozdzielić - Kiirobara mógł podziwiać, jak pseudo-szklany przedmiot powoli pęka, uwalniając swego rodzaju czerwoną, pulsującą energię, a i pozwalając na to, by dobywała się z wnętrza melodia, która nie tak dawno grała w teatrze. Wszystko trwało do chwili, kiedy to szeregowy Futerko, zwany także Qilinem zaszarżował na sufit, aby to zyskać kolejne obtarcia, a nawet parę nacięć na fakturze jego byczego, czy też smoczego ciałka. Dlatego też rude, futerkowe monstrum zaszarżowało na... stojącego w jakimś dziwnym kręgu olbrzyma, który skupił swój wzrok na bestii w chwili, gdy ta tylko wydobyła z siebie swój ryk, czy też po prostu w momencie, gdy ta przebiła sufit, robiąc tym samym niemały hałas. Wszystko przebiegłoby zgodnie z planem, gdyby nie to, iż naszego dzielnego kombatanta oślepiło silne, ciemnofioletowe światło, które to też dostrzegł zmierzający do końca korytarza Kiirobara! Co jednak zaszło potem?!
To dokładniej mógł określić Kiirobara, który widział, jak jego podopieczny nagle traci wszelkie siły, by oślepiony światłem bezwiednie polecieć dalej i po dość mocnym zderzeniu z podłożem ostatecznie zakończyć swój lot w siatce ogrodzenia, odkształcając je dość mocno. Co więcej - Rudy mógł przyjrzeć się nieznajomemu 'Szafie', który to aktualnie unosił krzyż do góry, mamrocząc coś pod nosem. Śmiało dało się stwierdzić, iż to właśnie nietypowy krzyżyk był źródłem światła, zaś w drugiej łapce dzierżył spore - na oko półmetrowe zawiniątko. - ...no izbaw' nas ot łukawaga - usłyszał tylko dość grube zgłoski, kiedy to czerwonawą kuleczką coś zatrzęsło, zaś kręgi pod mężczyzną zaświeciły się. Tylko co mógł zrobić Kiirobara pozbawiony swojego pupila? A przynajmniej z drobnym Qilinkiem, który był nie dość, że obolały to jeszcze dość mocno... zdezorientowany?
Jest! Mam go! Tylko coś jest nie tak… Qi-Qilinek? -Qilin! – krzyczę widząc jak bezwładnie opada jako małe stworzonko. Jak to? Przecież on… Jak on mógł to zrobić Qilinkowi?! To niewybaczalne… Przywołuję rudą kulkę do siebie, kładąc go sobie na ramieniu. – Wystarczy malutki… Świetnie się spisałeś… Zajmę się resztą… -Rawrr? Ciężko jest spokojnie myśleć w takiej sytuacji… Widocznie formułki do niego nie przemawiają. Trudno… W końcu ostrzegałem. Chyba więc muszę użyć przeciwko niemu siły i zrobię to z niemałą przyjemnością. To, że działał przeciwko prawu, jeszcze mu daruję… To, że przez niego tracę piękny wieczór, też mogę przeżyć… Ale, że Qilinek przez niego ucierpiał… Takich rzeczy się nie wybacza. Może teraz tylko żałować, że nie zmierzył się z kulką futra, bo ja jestem dużo gorszy… Ściągam nieco węzeł na krawacie, by za bardzo nie uciskał, rozpinając kolejny guzik koszuli. Unoszę ręce do gardy… Może i jest wielki, ale załatwię go sprytem i szybkością, oraz ostrzem ukrytym pod prawym rękawem, nie wspominając już o nienawiści za skrzywdzenie Qilinka… Nie obchodzi mnie kim jest… Nie obchodzi mnie skąd… Nie obchodzi mnie co zrobił… Ale trafił na wkurzonego, wrednego rudzielca, który mu nie daruje!
Powolnym krokiem podchodzę do niego, na lekko ugiętych nogach. Lewą trzymam nieco z tyłu. Łokcie blisko żeber, a dłonie na wysokości twarzy. Nie dbam o to w jakim stanie człowiek szafa wyjdzie z tej walki… Dla mnie mógłby nawet umrzeć… Nie mam zamiaru wstrzymywać się z powodu rudo rudej plakietki! Zanim zdąży uderzyć, wchodzę mu pod ramię w którym trzyma krzyż, a następnie uderzam prawą dłonią w jego łokieć, jednocześnie wysuwając i chowając ostrze. Potem od razu odskakuję. Następnie cofając, unikam jego ciosów, żeby nie znaleźć się w zasięgu jego rąk. Niech się bydle zmęczy! Wtedy zaatakuję jeszcze raz, w jego lewe kolano, w podobny sposób, z natychmiastowym odskokiem. Jeżeli spróbuje bezpośredniej szarży, gigantycznej szafy, to wślizgiem przejeżdżam obok niego, tnąc po ścięgnach. Potem odskok na lewo, zniżenie pozycji i cios prosto między nogi. Aby ostrze przeszło centralnie przez klejnoty, pozbawiając go szansy na małe meblościanki w przyszłości. I wszystko zakończyć kopnięciem w ranne kolano, żeby upadł. Opanowując się nieco, przykładam mu ostrze do skroni. -Jesteś aresztowany… Masz prawo zachować milczenie… - a następnie chowam ostrze i uderzam z całej siły w skroń, by pozbawić go przytomności. Za Qilinka…
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Stary Teatr Sob Sie 01 2015, 00:24
~~MG~~
Czas przestał się liczyć dla rudzielca, który w tej chwili miał tylko jeden priorytet! Dla niego liczył się tylko ranny przyjaciel, czy też przeciwnik, który uczynił ów haniebny czyn. Chcąc pomścić dzielnego futerkowca - Kiirobara ruszył powoli w kierunku oponenta, który mruknął jeszcze tylko: - Amin. - pod nosem, uśmiechając się szyderczo i nim cokolwiek dało się zrobić to zawartość kieszeni Kiirobary zdawała się wybuchnąć, odrzucając Rudego w przeciwnym kierunku, a zarazem zajmując ogniem nogawkę chłopaka. Pomijając jednak ten fakt, to resztkami świadomości chłopak dostrzegł, jak gigant z kpiącym uśmieszkiem znika pośrodku fioletowawego błysku, zaś przed leżącym i ledwo kontaktującym policjantem pojawiły się dziwne, cieniste kończyny, które mimo wszystko spowite były czerwonawą aurą, jednak... w tym momencie urwał mu się film?!
Ile minęło? Tego nie mógł do końca określić, jednak poranne promienie śmiało świadczyły, iż wiosenne słońce kazało obudzić się dwójce rannych towarzyszy. Musiał się budzić - wrócić do żywych? Całe ciało go paliło, zaś jego głowa ciążyła niczym po nad wyraz głośnym i hucznym koncercie. Co więcej - życie uprzykrzał mu jeszcze jeden fakt, a mianowicie dziwne uczucie chłodu, które towarzyszyło prawej nodze nastolatka. Członek czerwonej dywizji mimo wszystko mógł dostrzec jeszcze ciężką strużkę krwi, która prowadziła do nóg cienistej postaci w czerwonawej otoczce, która... wizualnie przypominała jego wersje?! W dodatku ów strużka prowadziła do krwawoczerwonej plamy na prawym biodrze chłopaczka, która niemiłosiernie swędziła i paliła policjanta, ale... co właściwie się stało?
Kiirobara
Liczba postów : 553
Dołączył/a : 07/06/2015
Temat: Re: Stary Teatr Sob Sie 01 2015, 02:47
Coś chyba się nie udało… Coś nie wyszło… Coś popsułem… Ale, że jaki dziś dzień? Już jest ranek? Jejku… nie chcę znowu iść do szkoły! Chwila… Co się właściwie stało? I gdzie ja jestem? A no tak… coś wybuchło i… Taa… chyba tak to było… -Hehe… Hahahaha! Heh… - ale to zwaliłem… Gorzej chyba się nie dało. Uderzam dłonią w czoło, załamując się własnym postępowaniem. Jak mogłem popsuć coś tak łatwego? Ale gówno… I co ja w raporcie napiszę? – Hahaha! – taa… raport… To chyba pierwsze co powinienem teraz zrobić... Nie dość, że nikogo nie złapałem, nie odzyskałem skradzionego przedmiotu, zepsułem pół teatru, mam całą poranioną nogę, to jeszcze rozwaliłem sobie spodnie. Ciekawe jak teraz stąd wrócę... Zresztą nieważne... Chyba dawno nie mięli takiej wpadki na komendzie… Ale beznadzieja… Czy mam gdzieś jakąś dobrą kryjówkę? Przed czym ja w ogóle próbuję się chować… Przed własną głupotą i rudymi włosami nie ma ucieczki… -Rawr? – powarkuje cicho Qilinek, liżąc mnie po twarzy. Niech to szlag! Teraz pewnie zdegradują mnie do tych fioletowo-czarnych sierot, albo gorzej… Do biało-niebieskiej radosnej kompanii, bym razem z nimi biegał za czarnymi… Świetnie… Po prostu świetnie… Ehhh… jak mi się nie chce wstawać. Czyżbym leżał całą noc i żaden z przechodniów się mną nie zainteresował? Naprawdę, miłych mamy mieszkańców w tym mieście… Czemu wszelkiego rodzaj nieprawości i złe rzeczy trafiają się akurat mnie? Czemu cały świat zawsze próbuje mi przeszkadzać... Nie mam już do tego wszystkiego siły. Z niemałym trudem, podnoszę się i biorę Qilinka, kładąc go na ramieniu. Przez chwilę patrzę na dziwną postać, żeby zignorować ją, odwrócić się od niej i skierować swe kroki w drugą stronę. -Chodź maleńki – mówię do rudej kulki futra. – Idziemy stąd! Nie obchodzi mnie co tu się dzieje… Zaraz ktoś przyjdzie i to wszystko posprząta… Tymczasem możemy się gdzieś przejść… Najpierw na jakąś mocną kawę… Tak. Zdecydowanie tego mi teraz najbardziej potrzeba… A potem rozejrzymy się za jakimiś nowymi, tanimi spodniami… bo na wypłatę chyba nie mam co liczyć… Ehhh... że też akurat spodnie musiały mi się popsuć! I tak sobie gadając, kuśtykając, drapiąc się po biodrze idę w stronę jakiejś kawiarenki… Albo gdziekolwiek, byle jak najdalej od tego teatru…
Finn
Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012
Temat: Re: Stary Teatr Sob Sie 01 2015, 14:21
~~MG~~
Wbrew pozorom - rudzielec wcale nie musiał kuśtykać i mimo względnie pojętego upokorzenia, czy też zawalenia głównego celu zadania, które to musiał napomknąć w raporcie. Mimo wszystko - nim udał się na kawę, czy ciasto, policjant pierw musiał odwiedzić jednostkę, którą większość ludzi znało pod nazwą szpitala, a tam pod okiem różnych lekarzy, czy też pielęgniarek, którzy mamrotali coś pod nosem - został doprowadzony do stanu względnej używalności. Zupełnie tak, jak jego pupil, ot co! Co zaś z rozwalonym budynkiem? Większość pamiątek pozostała widoczna, a te tymczasowe rozmył wieczorny deszczyk, który nawiedził Erę, pozostawiając jedynie dziury w budynku, czy też... krwawą plamę na posadzce w okolicy, w której to ocknął się rudzielec.
Kiirobara - 19pd, 5.000 ; Czerwona plama - nie posiada bliżej określonego kształtu, zaś umiejscowiona jest na prawym biodrze rudzielca. Niby nic nie robi, jednak z czasem ów plama będzie się powiększać. Nie da się jej zmyć, ani usunąć żadnymi znanymi powszechnie metodami. Wywołuje lekkie, acz niedoskwierające pieczenie, które szczególnie nasila się podczas snów, kiedy to Kiirobarę nawiedzają częściej powtarzające się koszmary, które w głównej mierze przedstawiają sceny utraty najważniejszych wartości, rzeczy, bądź osób dla policjanta. Szczegóły na priv. 2 dni w szpitalu, 3 dni przerwy od misji.
Kyle
Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013
Temat: Re: Stary Teatr Czw Mar 10 2016, 10:50
Stary teatr był teraz faktycznie "starym" teatrem, ponieważ nikt z niego nie korzystał i należał do nikogo od jakichś pół-roku. Zaniedbany i zniszczony po akcji oficera policji magicznej, stoi opuszczony w Erze. Nikt nie przejmował się utratą owej placówki artystycznej. Cóż... wkrótce się to zmieni.
Kyle wracając ze sklepu magicznego umówił się z Konar i Zoe(chyba) przed teatrem o godzinie 15.00. Cóż, dżentelmen zawsze powinien być na czas, dlatego na miejscu znalazł się już o 14.59. Ukłonił się szarmancko do obu pań, odchylając odrobinę swoje błękitne okulary przeciw słoneczne, pokazując jak w jego źrenicach tańczą płomienie. Uśmiechnął się przy tym odrobinę tajemniczo by wzbudzić ich ciekawość. - Witam! Jak widzicie wróciłem ze Sklepu Magicznego, więc możemy wrócić do najważniejszej rzeczy, czyli teatru. - Rzekł na powitanie ręką prezentując podniszczony budynek. Mógł spodziewać się sprzecznych reakcji co do tej infrastruktury, no ale o teatr we Fiore ostatnimi czasy ciężko. - Sprawa jest taka, że jest on podniszczony i opuszczony, ale zamierzam go przejąć pod moją jurysdykcje i odgrywać w nim spektakle wraz z innymi aktorami. I właśnie tak odpłacę Ci się Konar, wystawiając spektakl mojego reżyserstwa dla ciebie i w twoim imieniu. - Powiedział do Lisycy optymistycznie, choć... teatr jeszcze(chyba) nie należał i wymagał naprawy z powodu dwóch gigantycznych dziur w ścianie i w dachu. Będzie musiał się na to wykosztować, ale to było marzenie Kyle. A marzenia nie mają ceny.
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Stary Teatr Czw Mar 10 2016, 11:43
MG
Nie dziwne było, że zarówno Konar jak i Zoe nie były do końca pewne, czy faktycznie są w dobrym miejscu. No tak, adres dobry. Teatr też był. Ale placówka nie wyglądala, jakby była zdadna do wystawiania spektakli. Kiedy Kajl zjawił się na miejscu Konar rzucila mu się na szyję mocno wtulając się w maga. Zoe zaś tylko skinęła głową na powitanie uśmiechając się przyjaźnie do blondyna. W każdym razie obie wysluchaly co ma do powiedzenia. Konar usmiechnęla się. - Cwany lis z ciebie... - stwierdziła, jednak nie wyglądało na to by byla zła.Więcej - Kajl jej słowa w zasadzie mógł wziąć za pochwałę. - Mogłeś nas zabrać do jakiegokolwiek teatru na jakąkolwiek sztukę. Ale poszłeś krok dalej. Wystawianie sztuk w moim imieniu brzmi zbyt wspaniale zebym ci nie pomogła... - zaśmiała się pod nosem, po czym otworzyła drzwi teatru. Budynek z pewnością był duży. Obecnie nawet nieco mroczny jednak nie stanowilo to probemu by Konar weszla dziarskim krokiem do środka. Nuciła jakąś pieśn. Z każdą chwilą co raz głosniej wprawiając caly budynek w drżenie. Nic się jednak nie stało. Przerwała. - Ktoś tu jest... Ktoś, kto blokuje moje moce - stwierdzila nieco zaintrygowana tym faktem. W międzyczasie Kajl mogl dostrzec w bardziej zacienionej częsci pomieszczenia dwa blisko siebie świecące czerwone punkciki. Zoe stała zaś przy wejściu blisko drzwi jakby obawiając się wejscia do środka.
Kyle
Liczba postów : 268
Dołączył/a : 28/08/2013
Temat: Re: Stary Teatr Czw Mar 10 2016, 12:50
Ucieszywszy się z pochwały, oraz miłego powitania, blondyn z bardzo pozytywnym nastrojem podążał za dziewczyną, która najwyraźniej używała magii. Skąd ten wniosek? No bo jakoś nigdy nie mruczał piosenki, która by wstrząsła całym budynkiem. Co chciała zrobić? Może... może naprawić teatr, tak jak rękę? Jeśli tak to przyznać musiał, że taka pomoc byłaby bez cenna. Ile by on wtedy zaoszczędził na odrestaurowaniu tego miejsca... Jednakże coś poszło nie tak. - Jak to blokuje? W sensie magicznie? - Zdziwił się Kyle, szybko rozglądając się po pomieszczeniu. Gdy ujrzał dwa świecące punkty w najciemniejszej części pomieszczenie, natychmiast poszedł w tamtym kierunku jedną ręką unosząc do poziomu oczu, by w razie czego użyć SR. Był też gotów odpalić szybko jakiś krzyk, by powstrzymać atak, lub go zadać. - Kto tam jest?!
Frederica
Wytrwała Pierepałka
Liczba postów : 2947
Dołączył/a : 14/02/2014
Temat: Re: Stary Teatr Wto Mar 15 2016, 15:11
MG
Konar odwróciła się w stronę Kajla, jeszcze chwilę wcześniej uważnie obserwując pustkę. Uśmiechnęła się nieco niezręcznie słysząc o magii przy czym machnęła leniwie ogonami. - Znaczy... To nie jest magia. Znaczy wy to nazywacie magią jak wszystko, co dzieje się eee... nienormalnie, wbrew prawom natury i logice, prawda? Ale to nie jest magia. To dużo potężniejsza moc. - wytłumaczyła, po czym kontynuowała. - Coś tu jest. Coś złego. Ale nie w sensie złego że złego. To bardziej... złość. Tak. To coś tu jest, rozzłoszczone i na tyle potężne, że blokuje moje moce. A jeżeli coś jest w stanie blokować moje moce, to musi być to ktoś na moim poziomie. - zaśmiała się radośnie, chyba kompletnie się tym nie przejmując. Tymczasem Zoe nieco niepewnie szturchnęła Kajla za ramię. - Ja tu zostanę. Dowiedźcie się, co tu się czai a ja... ja popilnuję, żeby tędy nie uciekło. - stwierdziła mało przekonana, wzrokiem uciekając gdzieś w bok. Tymczasem owa dwa czerwone punkciki warknęły groźne, kiedy Kajl się zbliżył, po czym zaczęły mknąć szybko na piętro po schodach obok.
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
Layout autorstwa Frederici. Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.