Liczba postów : 93
Dołączył/a : 15/09/2012
Skąd : Z księżyca!
| Temat: Stary Blok Czw Paź 17 2013, 17:17 | |
| Stary, szary, paro piętrowy blok, który powinien już dawno zostać przeznaczony do rozbiórki, okalający piękno miasta... Zamieszkały od niedawna przez okularnicę z Lami, za śmiesznie mały czynsz. Dzień jak co dzień, nie wydawał się być niczym specjalnym, cóż przynajmniej dla większości ludzi i po części również dla naszego bohatera. Mimo wszystko dla pewnej osoby, przestępcy dzień ten był szczególny... Dlaczego? - Zapytacie. Cóż, owy pan jest złodziejem, kiepskim w dodatku, bo przyłapanym na gorącym uczynku w jaskini lwa, czy też konkretniej mieszkaniu Yoko. Nie trzeba chyba wyjaśniać, iż został on szybko złapany, prawda? Teraz nieco pocięty czekał sobie przywiązany do krzesła z strachem wymalowanym na twarzy. A co z okularnicą? Jak gdyby nic siedziała sobie na kanapie, naprzeciw swego gościa, czytając własny notatnik. - Kod:
-
„Przebywanie w Lami mnie zmiękcza, jest jednak idealną przykrywką. Jednak nie mogę zapomnieć o swych planach, ukrywam się by zyskać na czasie i sile. Przechodząc ostatnio przez park i zatrzymując się przy stawie, dostrzegłem białą rybę, dość dużą jak na rozmiary tak skromnego zbiornika. Niby nic niezwykłego, w końcu to tylko ryba w wodzie, było w niej jednak coś... majestatycznego. Na pierwszy rzut oka widać było, że dominowała w swym małym królestwie. Zjadała mniejsze ryby w całości, nie raz połykając przy tym piasek, kamienie zupełnie jakby posiadała stalowy żołądek. „Pożeracz” - tak ją samolubnie sobie nazwałem, w pewnym sensie mnie przypomina, by osiągnąć swój cel niszczy wszystko na swej drodze. Myślę, że mogę to... wykorzystać. Potrzebuję jednak nieco czasu do przeprowadzenia paru testów.” Gdy skończyła czytać poprawiła okulary, spoglądając z niewielkim, spokojnym uśmieszkiem na złodzieja. - Dziękuję za twe poświęcenie, społeczna mendo. Dziękuję i zarazem przepraszam, uwierz – naprawdę jest mi przykro, jednak... za to co niedługo przeżyjesz winić możesz wyłącznie siebie. Dobra~ no to, jesteś może głodny? Ja okropnie. Więc~?Zapytała, wydawało by się, że wesoła czarnowłosa oczekując odpowiedzi, od nieudolnego włamywacza. Ten jednak nic nie odpowiedział – nie miał jak, wszak wcześniej został zakneblowany, jednak sadząc po jękach zapewne starał się coś powiedzieć. - Nie? W porządku pracoholik z pana, ale skoro tak to i ja się poświęcę, jedzonko dopiero po pracy.Odpowiedziała sama sobie po czym sięgnęła po lezący przy niej długopis zaczynając pisać w swym notatniku i uaktywniając swą magię. - Kod:
-
”W pomieszczeniu pojawia się duża ryba” ...I nic, w sumie logiczne wszak Akemi nie potrafi tworzyć żywych istot. Uśmiech znikł na moment z twarzy dziewczyny, po czym wróciła do pisania. - Kod:
-
”W pomieszczeniu pojawia się sztuczna, biała ryba. Unosi się w powietrzu. Porusza według mojej woli.” Tym razem zadziałało, w powietrzu zawisło dziwne... stworzenie? Sporych rozmiarów biała ryba o czerwonych wypukłych oczach. Unosiła się, latała tam gdzie wskazała jej Yoko. Sukces, tak pierwszy krok się udał, dalej jednak nie było już tak łatwo. - Kod:
-
”Cokolwiek dotknie ryba zostanie przez nią „zjedzone”, pochłonięte – niepozostanie po tym nawet ślad.” Po zapisaniu tych słów ryba została skierowana przez okularnicę w kierunku szanownego jegomościa, który zaczął się coraz bardziej wiercić, jednak gdy ryba przez niego przeleciała raz, drugi, trzeci nic się nie działo... W końcu została skierowana tylne na nogi krzesła, które zostały dosłownie wymazane. W jednym momencie uszkodzone krzesło runęło do tyłu a złodziej zarył głową o podłogę, co pozbawiło go przytomności. Gdy się ocknął znajdował się zupełnie innym pomieszczeniu, prawdopodobnie piwnicy, stary piec i sterta drewna wyraźnie na to wskazywały. Przy wyjściu stał natomiast odziany w płaszcz, młody mężczyzna. - Och, obudziłeś się? Zapewne niezbyt ucieszy cię wiadomość, iż przerwa obiadowa była kiedy sobie drzemałeś? Swoją drogą to chyba lepiej... już dość ciężki jesteś. No nic, z jakiegoś powodu rybki nie pochłaniają nic żywego, ale wpadłem na inny pomysł.Odparł, zaczynając notować w swej książce. - Kod:
-
„W pomieszczeniu pojawiają się dwa sztuczne stworzenia – białe ryby, poruszają się one wedle mej woli, pochłoną wszystko co dotkną zostanie przez nie pochłonięte – poza żywymi istotami. Gdy ryba dotknie żywy organizm, ten odczuje ból, mocny ból. - Hasło na przyszłość – Ryby.” Gdy tylko skończył wszystko co zapisał, odbiło się na rzeczywistości. Dwa wielkie niematerialne byty unosiły się przy Lucianie, będąc całkowicie pod jego kontrolą. Już po chwili ruszyły na złodzieja, przelatując przez niego bez przerwy, powodując iż ten krzyczał i wił się z bólu. Nie wytrzymał długo, szybko zemdlał, a zadowolony z siebie mężczyzna stanął przed jego ciałem, z uśmiechem na twarzy, - Tak! Dokładnie tak, czułeś ten ból, prawda? Oczywiście. To ból ofiar które kiedykolwiek w życiu zraniłeś bądź okradłeś, podła kanalio. Wszystkich przestępców, morderców, gwałcicieli... wszystkich złych ludzi czeka taki sam los. Zostaną osądzeni przeze mnie. Oczy za oko, szczęka za ząb. Mnie również to nie ominie, jednak ja... będę ostatnią ofiarą, a do ciebie już niedługo dołączy żmija Tsukiko.... Żegnaj. Odparł czarnowłosy, po czym przebił przyzwanym ostrzem serce nieznajomego.... Po paru godzinach, Yoko opuściła blok, jak gdyby nigdy nic udając się do gildii, w dość pogodnym nastroju... z/t |
|