//wszystkie wymienione osoby w KP wyraziły możliwość ich umieszczenia w nim teraz lub 11 miesięcy temu. Nawet wysłałem prośbę o taką możliwość do Putina.
//mam zgodę na postać w Poison Apple od Dona. Będę jednak na razie w barwach samotników.
// tak wiem, że nieco odgrzewany kotlet, ale jeszcze nie wykorzystana
Imię i Nazwisko: Na statku kosmiicznym załoga ochrzciła go Putin!! Vladimir Putin! Pewnie dlatego, że wszyscy członkowie załogi byli wtedy tak narąbani, że potrafili wymówić tylko słowo vodka i imię ich kochanego, ulubionego polityka. Chociaż niektórzy uważają też, że stało się to ze względu na wręcz nieprawdopodobne podobieństwo wyglądu zewnętrznego i inteligencji pandy i tego znanego wodza.
Pseudonim : Panda-Ho -> tak każe siebie nazywać, ponieważ uważa ten pseudonim za błyszczący epickością, bardziej niż ogolona pała Huanga na słońcu. A to nie lada wyczyn! Poza tym nazywają go towarzyszu Panda, Rosputnik, Kalasznikov, a Ci mniej lubiący Pandę również ch**, Kur**, skur****, Don Vito Fer****, **** i inne obelgi uważane na wschodzie za obelżywe.
Płeć: Samiec Alfa i Omega. Amen.
Wzrost: Zapewne ciężko wam w to uwierzyć, ale Panda jest niewielkich rozmiarów. Jest niższy nawet od takich skrzatów jak Lacye czy Gumiś! Choć niewiele niższy. Ma dokładnie 1,5m. Choć jego genitalia osiągają dużo większe rozmiary niż wcześniej wspomnianych osób, żebyście nie współczuli mu za bardzo.
Waga : Ogólnie wagę Pandy porównuje się do masy ciała miss Niemiec z 1993r., czyli seksowne 115 kg. W sumie owłosienie również jest ich wspólną cechą. Szczególnie na jądrach obu osobników.
Wiek: No ma już bydlę z jakieś 7 lat. Ale i tak za seks z nim czeka Cię prokurator. Choć niektórych na forum pewnie i to nie zrazi jak spotkają napalonego misia.
Gildia: Poison Apple – A no oni znaleźli biedną, zagubioną Pandę, to oni pierwsi się z nią napili w nowym świecie. A kompanów od flaszki tak po prostu się nie zostawia, oj nie.
Miejsce umieszczenia znaku gildii: A tatuaż walnął sobie na piersi tak jak przystało na ruskiego żołnierza. Chociaż raczej go nie widać, bo Panda się tam nie depiluje.
Klasa maga : Panda... czyli niewiele niżej niż Bóg.
Wygląd: Jak wygląda Panda? Nie pijcie więcej denaturatu, ani wódki studenckiej zrobionej z filtracji krzesła jeżeli naprawdę nie wiecie jak wygląda ten gatunek niedźwiedzia. Choć wódka z krzesła akurat nie jest taka zła... Po niej właśnie powstają takie Karty Postaci. Ale dobra, dobra, dziadek Asthor czyli narrator w tym opowiadaniu powie wam jak wygląda Panda, bo administratorka gotowa przerobić go na mamałygę jeżeli nie spełni tego punktu należycie. Swoją drogą wiecie co to mamałyga? Ja nie mam pojęcia, ale na pewno nie chciałbym być na nią przerobiony przez szalonego kota pilnującego porządku na forum. brrr... to już wolałbym spędzić noc z Lavem... choć nie, bez przesady, aż tak straszne to nie jest... Ale wracając do Pandy. Po wielu badaniach nad tym gatunkiem misia najtęższych głów na uniwersytecie w Seint Petersburgu, na uniwersytecie Jagiellońskim oraz Oxfordzie, Cambridge Horwardzie, a przede wszystkim szkole magii i czarodzejstwa w Hogwarcie, głównie przez jednego z ich absolwentów niejakiego Voldemorta wspólnie udało się ustalić, że ma 150cm wzrostu, waży te swoje 115 kg oraz ma białe futro w czarne łaty, ponieważ w trakcie ewolucji pobiły 102 dalmatyńczyki i zrobiły sobie z nich narzutę na skórę, co nie udało się Cruelli De Mon. Jako, że Pandy nigdy nie szły za duchem mody i nie słyszały o futrach ekologicznych dalej szpanują futrem z tych psiowatych. Jadąc dalej. Panda ma zęby. I to nie takie jak dres, który ciągle włóczy się pod moim domem i prosi o sprezentowanie aplikacji mojego nowego smartfona. W ostatnich trzech smartfonach ciągle obczaja te funckje... Nie widziałem ich od kilku miesięcy... Ale na pewno odda... Prawda? Ma więc pełne Pandzie uzębienie, które jest ostre, że przecina bammbusy! I nie musi myć zębów, żeby zachować je w dobrym stanie! Poza tym ma pazury dłuższe nawet niż nasz forumowy kot. Ba, ma prawie tak długie pazury, jak twoja babcia! Poza tym Pandy mają słodkie oczy. Nasz miś ma je całe czerwone, przekrwione i na wpół zamknięte, ajkby zaraz miała wykitować z powodu zbyt dużej ilości alkoholu we krwi. Cóż to ruska panda, a jaki kraj takie poczucie słodkości... To chyba wszystko do czego doszli wcześniej wspomniani, wybitnej sławy naukowcy. Co prawda do podobnych wniosków doszedł chińczyk Wieśchao-chan, ale nie poparł swoich domysłów odpowiednimi dowodami przeprowadzonymi w super nowowoczesnych lobolatoriach. Mam nadzieję, że osoby, które przedobrzają ze środkami odurzącymi, tak jak ja, po przeczytaniu tego opisu zaczęły przynajmniej po części domyślać się jak może wyglądać zdrowa panda.
Charakter: Tutaj można zacząć już ciekawszy wykład z pewnością podchodzący pod jeden z tych wywodów teologiczno - filozoficznych. Otóż zacznę od tego co od razu rzuca się w oczy. Otóż Vladimir Putin jest ekscybicjonistą!! Nie, nie mówię tutaj o polityku, bo o nim to akurat każdy wie tylko o naszej pandzie, która odziedziczyła po nim to imię. Przejawia się to tym, że nie nosi ubrań. Ma swojego przyjeciela zawsze na wierzchu, który budzi się, gdy obok przechodzi ubrana w bikini użytkowniczka forum. Przejawia się to również gwałtownym krwotokiem z nosa, który występuje w ramach cenzury. Jeżeli chodzi o długość przyrodzenia to jest to mniej więcej suma długości członków Daxa, Lava, Dona, Havo, Kagamiego, Belfa, Phantoma, Keigara pomnożona przez dziesięć. Czyli sam wynik, czyli długość członka pandy to mniej więcej długość członka Asthora. Akurat tą cechę wyjątkowo dałem Pandzie od siebie, niech się cieszy. Więc ogólnie nic dziwnego, że chce się nim pochwalić światu. Jeżeli już o zboczeniach mowa to Panda jest zoofilem. Tak, spodobałaby mu się Akane w stroju kapielowym i nie wachałby się jej molestować fabularnie. Akane jak widać nie ucieknie od molestowania seksualnego przez postacie, które posiadam niezależnie od ich gatunku. Co tam, że z człowiekiem to zoofilia, trudno... Chociaż seksowną panią pandową też nie pogardziłby. Kolejną jego charakterystyczną cechą jest lubowanie w wysokoprocentowych napojach alkoholowych. W zasadzie to pije jak maluch benzynę. 20 litrów na 100km. Po przeliczeniu jest to 1l na 5km czyli droga z domu do monopolowego i z powrotem. Ale ma mocną głowę i nie kończy jak górski troll z władcy pierściania na obozie w Bielsku-Białej *ukłon w stronę Lava*. Więc nie wchodzi pod prysznic z kołderką, ani nie zakochuje się w koszach na śmieci, które potem nazywa puszek. Co najwyżej położy się spać drapiąc po tyłku. Poza tym jest bardzo otwarta i przyjacielska. Bo kto z was nie pokochałby takiej pandy?
Historia:
Historię narodzin należy zacząć od Wigilii, kiedy to mały brzdąc przyszedł na świat pod jaśnie święcącą gwiazdką. A może była to wypalająca sie żarówka... jeden pies i tak nastrój był epicki i upchnie się w biblii. Miało to miejsce w niewielkiej wiosce pod Moskwą, na takim wypizdowie, że nawet Strasburger nie znał o nim sucharów. Akcja działa się w lepiance, którą wybudowali mądrzy przodkowie. W pomieszczeniu była dwójka osób. Ciężarna kobieta, powszechnie dostępna w Rosji dziwka, która według opowieści została przeleciana przez 10 facetów za cenę studencką, czyli pół parówki z biedronki oraz mężczyzna, rosyjski zawodnik kadry narodowej w żłopaniu wódki, wielokrotnie nagradzany już przez prezydenta orderem im. ojca narodu Lenina i matki kraju Stalina. Własnie na świat narodziło się nowe dzieciatko, na które zeknął ojciec swoim zapijaczonym wzrokiem.
- Ejj to moje karvasz twarz?
Pytanie było dosyć niepewne, a jego brwi zwężały się i rozszerzały starając dojrzeć się co jest za pijacką mgiełkę. Ciężko jednak było niedostrzec nieco dziwnych rzeczy w wyglądzie niemowlaka. Rodzice byli ludźmi, rosjanami co prawda, ale ciągle zaliczali się do Homo Sapiens... No okej, może bardziej Sapiens, a nawet Fapiens... *fap, fap*. Ale dziecko było ... no owłosione jak jaja hippisa, duże, ciężki i miało czarne łaty pod oczami. No i mało, które niemowlę zaraz po narodzinach zaczyna wpieprzać choinkę! Razem z bombkami! No gorzej to tylko jakby murzyn się urodził...
- No oczywiście, że twoje. Wiesz, że kocham tylko Ciebie. Nie jestem jakąś nie wiem, dającą na lewo i prawo - stwierdziła tania dziwka - Z resztą zabezpieczałam się zawsze w pracy...
- Na pewno zawsze i należycie?
- Oczywiście! Zawsze osobiście nasuwałam folię z kaszanki na kutasy klientów. Nie mogli mnie zapłodnić!!
Mężczyzna widać zamyślił się przez chwilę, jakby rozważając prawdziwość słów kobiety.
- To na pewno jest moje?
- Tak! Przecież jesteście prawie identyczni! No spójrz na niego - powiedziała i podniosła niemowlaka odrywając go od jedzenia ich jedynego stołu - No spójrz jaki podobny do Ciebie
Ojciec wziął wtedy swoje dziecię na ręce. W sumie miłe w dotyku.
- A czemu ma takie czarne plamy pod oczami!? Przecież ani ja, ani ty, ani nikt w naszych rodzinach nigdy takich plam nie miał...
- Pamiętasz swojego szwagra? On lubi się bić jak popije. Pamiętasz jaka to bijatyka była po weselu Staśka? Może to on nabił dwa lima twojemu dzieciakowi? Wiesz on jest może i mały, moze i głupi, ale szybki!! Nawet nie zobaczyłeś jak wleciał tutaj, gdy dziecko wyłaziło ze mnie, przywalił mu dwa razy i nabił te lima!! A potem spieprzył dziad jeden
[color-red] - O KUR**. Idę zaje*** skur******. Żeby mojego dzieciaka pobić. Potem nauczę małego kung fu, albo coś, żeby się obronił.
Po tych słowach ojciec wyszedł z domu z kijem bajsballowym, matka wyjęła z szafy kochanka i oddała mu się za zestaw wykałaczek, a panda dokończył wpieprzanie ław fundamentowych lepianki. W takiej właśnie kochającej rodzinie się wychował. Gdy osiągnął jednak cztery lata skończyła sie ta sielanka...
A co się stało, gdy Panda miał cztery lata... Ano opuścił swój przytulny domek na wsi i wyruszył w świat. Właśnie bawił się jedyną posiadaną przez siebie zabawką, którą rodzice dali mu na trzecie urodziny. Prezentem była rozbita butelka ojca, którą mały Panda tłukł wiewiórki. Kiedy tak się bawił zobaczył nagle trzy przelatujące sowy. Na oko Pandy pochodziły one z Wielkiej Brytanii, bo nie były zbyt szybkie. No na pewno nie miały szans z Murzynem, który nagle wyskoczył z ośnieżonych krzaków, kompletnie nagi i rzucił się na wszystkie trzy sowy. Później Panda się dowiedział, że gonił je z Etiopii, aż tutaj przez tydzień, ale w końcu je dopadł. Murzyn planował wrócić do swojej rodzinnej wioski i wyżywić tymi sowami mieszkańców przez jakieś 2 lata. Poza tym jednak Sowy miały trzy listy zaadresowane "Do Akane", "Do Lacye", "Do Shin" . Panda uznał, że to pewnie listy do randki w ciemno, taki sowi chat, więc zechciał je dostać, aby poderwać wszyystkie dziewczyny i stworzyć swój własny harem!
- Eee ty murzyn - zapytał mądrze, tak jak nauczył go witać się Ojciec - Dasz mi te listy?
- Ja nie być głupie, ja być mądre - powiedział murzyn - Moja krowa mówić mi, że ja prawie tak mądra jak ona. Ona nie kłamać i ona wykładać na nasz uniwersytet etiopski. Ja nie oddać za darmo. Ja móc sprzedać! Ale tanie to to nie jest.
- Dam Ci trochę sniegu
Powiedział panda podnosząc i pokazując gródkę śniegu murzynowi. Ten wydawał się być przez chwilę zamyślony. Dopiero potem odrzekł.
-Ja nie być głupi! Ja nie sprzedać tak tanio tego!!
- To co powiesz na dwie grudki śniegu? - Panda wziął drugą grudkę śniegu - To jak mamy deal
- No to mamy dil. Ha ja zawsze wiedzieć, że ja urodzony handlarz być. Moja krowa dumna będzie, że ja taki dil żem zrobił. Ja dziękować.
Po tych słowach uścisnąłem mu dłoń i wymieniliśmy się naszymi fantami. Potem Panda dowiedział się, żę w okolicach Monachium śnieg stopniał murzynowi, zamieniając się w wodę i jego rozmówca nic nie miał z tej wymiany, ale średnio to teraz obchodziło Pandę. Otworzył on list. Pierwszy, który zaadresowany był "Do Shin".
[center] Hogwart
SZKOŁA
MAGII I CZARODZIEJSTWA
Dyrektor: ALBUS DUMBLEDORE
(Order Merlina Pierwszej Klasy, Wielki Czarodziej,
Gł. Mag, Najwyższa Szycha Międzynarodowej Konfed. Czrodziejów
i ogólnie mega ultra op koks) [/cennter]
Szanowna Panienko Shin,
Mamy zaszczyt poinformowania panienkę, że została panienka przyjęta do Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart.
Rok szkolny rozpoczyna się 1-szego Września. Oczekujemu sowy nie później niż 31 lipca.
Pociąg oczekuje na panienkę w Radomiu na peronie 0,7 o godz. 6:66 31 sierpnia.
Z wyrazami szacunku.
Minerwa McGonagall
Cóż list Pandzie się spodobał. Co prawda nie był to żaden erotyczny chat, nie było napisane jaki ta Shin ma rozmiar stanika, ale i tak list był wypasiony. No i nasz Panda nauczy się tam czarować o ile pojedzie. A poza tym list był do panienki czyt. dziewicy!! A co to oznaczało!! Że w szkole mógł spotkać i molestować wiele panienek!! Nic więc dziwnego, że szybko spakował swoje graty w tym przedewszystkim pół litra, prezerwatywy i numer agencji towarzyskiej do reklamówki ojca z monopolowego, zostawił karteczkę na stole z napisem "Jadę k**** czarować do Hogwartu wy nędzne mugole" po czym pojechał autostopem do Polski, do Radomia. Po drodze z zgodnie z instrukcją nafaszerował wróbla listem [niestety sowy było ciężej w Rosji, a lepszy wróbel w garści niż sowa na dachu] i wysłał pocztą polską do Hogwartu w przesyłce kurierskiej. Minewra podobno zemdlała, gdy dostała paczuszkę z martwym wróblem myślać, że to od lamożerców [nowa nazwa śmiercio-żerców], ale o tym nigdy nasz Panda się nie dowiedział. Trafił on na dworzec w Radomiu i pokazał jakiejś miłej rudej pani z gromadką dzieci list.
- O widzę, że też dostałeś się do Hogwartu tak jak moi synowie. Gratuluję. - powiedziała jakże miłym głosem - Pewnie nie wiesz gdzie jest peron 0,7? Musisz wbiec w tą ścianę przed peronem pierwszym. Tam jest peron 0,7... Gotowy?
Panda był gotowy. Wziął na ramię swoją reklamówkę z monopolowego, rozpędził się i wbiegł we wskazane przez kobietę miejsce. No mniej więcej tyle pamiętał. Obudził się w zwierzęcym szpitalu miejskim z rozwaloną głową. Świadkowie widzieli jak rozpędzona panda uderza w mur z dużą siłą po czym traci przytomność. Potem miała trafić do psychiatryka. Ale miała tyle szczęścia, ze kiedy odzyskała przytomność właśnie dawali jej zastrzyk w tyłek. A jako, że pielęgniarka nie była śliczną dziewczyną jak w większości pornosów, które oglądał uznał, że nie ma co liczyć na szybki numerek i po prostu spieprzył przez okno bojąc się igły. Dzięki temu nigdy do wariatkowa nie trafił... Potem jednak nasz Panda długo błąkał się po ulicach Polski szukając miejsca dla siebie. Postanowił wrócić do ojczyzny, do Rosji, ale bał się reakcji rodziców po tym jak wyzwał ich od mugoli. Z łezką w oku zaczął zmierzać w stronę wschodniej granicy.
---
Jednak tutaj los uśmiechnął się do Pandy! Kiedy przechodził w okolicach Vlaadivostocku na murze ogłoszeniowym znalazł dosyć ciekawą notkę
" Towarzyszu! Czy i ty chcesz brać udział w podboju kosmosu? Czy nie masz co ze sobą zrobić? [tak] Czy wyrzuciła Cię rodzina ? [powiedzmy]. Czy chcesz mieć przez cały okres wyprawy w trzy dupy alkoholu? [tak, tak, tak]. Zgłoś się na kosmonautę!
W sumie propozycja takiej pracy wydawała się wręcz idealna dla Pandy!! Skoro nawet jakiś kundel był w kosmosie to dlaczego nie miałoby sie to udać Pandzie! O nie tak nie będzie! Z tym bojowym nastawieniem Panda udała się na komisję rekrytacyjną.
- Imię? - zapytał jeden z członków komisji
- Panda
-Wykształcenie
- Prawie dostałem się do Hogwartu, ale łeb se rzowaliłem
-Doświadczenie zawodowe?
- U nas z ojcem często odlatywaliśmy po kilku litrach
Po tych słowach komisja rozeszła się i zaczęła radzić.
-To kogo bierzemy?
- No nie wiem ...
-Co powiecie na tego Panda
- W sumie pijak, psychol i nawet imienia porządnego nie ma...
- Taa, ale widzieliście go? Przypomina jak cholera Putina...
- Anoo.. przypomina...
- Może kto z rodziny i jak go nie przyjmiemy zamiast dofinansowania będą łagry...
- Mądrze prawisz towarzyszu.
- Czyli co bierzemy?
- W sumie wykształcony w Hogwarcie, prawie jak Harward, nie raz odlatywał no i niezwykłe imię... Oczywiście świetny kandydat.
To już wiecie jak nasz Panda dostał się na prom kosmiczny, który przez kilka lat miał latać sobie po kosmosie w ramach rosyjskiego projektu badawczego. Zapakowali go więc do klatki i wysłali w kosmos. Do klatki dali na wszelki wypadek, żeby niczego nie spieprzył... Pozastałych członków załogi podobnie. Uznali, że większe nadzieje należy pokładać w Bogu niż w takiej załodze.
--
Panda na orbicie okołoziemskiej poznał wielu dobrych przyjaciół. Był wśród nich Keigarnikov, Donikov i Daxikov. To właśnie oni najwcześniej wyszli ze swych klatek i otworzyli skrzynkę wódki, którą przemycili twierdząc, że to nowy rosyjski klocek lego. Oczywiście, skoro to był rosyjski klocek lego nikt nie sprawdzał dokładnie co to jest. W końcu wyrób narodowy! Jednak szybko zrobiło się im smutno i samotnie. Szczególnie, że widzieli Pandę, która miała większy problem z uwolnieniem się z klatki. No i pornosy, którymi wyścielono tą klatkę.
- Okej wyciagamy go- powiedział Donikov - Chcę się narąbać razem z nim
Widocznie żaden z nich nie był jeszcze na tyle trzeźwy, aby poznać, że pragnie pić alkohol z pandą. Dla nich był to zwykły człowiek. Dlatego wspólnie go uwolnili, mimo sprzeciwów zębami i pazurami zabrali Pandzie pornosy i sami zaczęli publicznie fapać grając w tak zwane ciasteczko. Czyli ten, kto ostatni się spuści się na ciasteczko zjada je z zawartością. Smacznego Daxikov. Ale nie byli tylko pasożytami. Zaraz poczęstowali Pande wódką i bimbrem własnej roboty. Zaraz się zaprzyjaźnili.
- Słuchaj no towarzyszu, a jak ty się nazywasz? - zapytał Levetknikov
- Ja nie mam imienia - ozniajmił Panda - Moi rodzice byli zbyt narąbani, aby dać mi imię
- Ty, a czy ty przypadkiem nie jesteś naszym wodzem? Vladimirem Putinem? Podobnyś kurna do niego
- Nie, ale często mnie z nim mylą
- Ty skoro, nie masz imienia, to od dziś nazywasz się... nazywasz się Vladmir Putin! O tak Cię zwać będziemy!
- Mało epickie... Ja chcę się nazywać Panda - Ho! To jest epickie! Dlatego bo... zzz
Po tych słowach Panda zasnął, Keigarnikov i Donikov dalej pili wódkę, a Daxikov w samych bokserkach, wyłączony z koalicji zła fapał sobie przy pornosach Pandy.
Nie przegram... następnym razem nie przegram i kurna nie zjem tego ciasteczka
---
W takiej właśnie sielankowej atmosferze odbywała się podróż grupy śmiałków. Wódki było pod dostatkiem, tak więc nie mieli czasu na trzeźwienie. Do tej pory nie zauważyli jeszcze rasy pandy. No ale wołali już na niego Vladimir, albo Panda-Ho, tak jak postanowili przy pierwszej wódce. Czas nieco gorzej liczyło się w kosmosie. Daxikov w tym czasie nabawił się pęknięcia naczynek krwionośnych na penisie od ciągłej masturbacji. Więc teraz stał za sterem z kostkami lodu na dziwnie wyglądającym fallusie. Nagle wszyscy poczuli olbrzmi wstrząs.
- Ale jebnę**** !! - krzyknął Donikov
To stwierdzenie spotkało się z naszą wyraźną dezaprobatą. Spojrzeliśmy na niego z wyrzutem.
- Znaczy się... K**** przypi****, że ch**
No tak było lepiej. Pokazaliśmy kkciuk do góry na znak aprobaty.
- Daxikov w co tym razem przypi****
- Tym razem to nie ja! Kosmici k****. Atak Shitów!! Shit!!
Nagle rozpetała się panika!! Daxikov zaczął walić chorego członka, Donikov zaczął pić splutki na dni taniego wina, a Keigarnikov zaczął się śmiać. To ostatnie było najgorsze... Tylko dzielna Panda zachował spokój.
- Nakur**** działem jądrowym!! Od czego mamy technologię jądrową!!
Nagle na twarzy wszystkich pojawiła się mina przerażenia. Każdy znał siłę broni jądrowej i cena z jaką wiązało się jej użycie. Była to ostateczność.
Lav odpalaj
Wydałem komendę
- Dla... dlaczego ja ?
Taka demokracja
Po tych słowach jako najsilniejszy wrzuciłem Keigarnikova za ster działa jądrowego, a następnie nasisnąłem odpalenie naszej broni jądrowej. Jak sama nazwa wskazuje urwało Keigarnikova jądro i wysłało na mechanizmie gumki recepturki w stronę wrogich okrętów shitów.Jądra Lava wybuchły niszcząc połowę ich eskadry.
- Zawsze wiedziałem, ze moje jądra mają moc
- Taa, ta... teraz druga połowa Keigarnikov
Cooo??? - zapytał cienkim głosem bohater - zostawcie chociaż jedno!! ja chcę mieć kiedyś dzieci!
Panda spojrzał na niego wymownie.
Bohaterowie nie mają dzieci. A tak serio... ch** mnie obchodza twoje marzenia
Po tych poważnych słowach urwało Keigarnikovi drugie jądro i zniszczyło resztę eskadry. Bezpłodny Keigarnikov z bólu osunął się na ziemi. Wlaliśmy naszemu bohaterowi do mordy nieco wódki. W przyszłości może wybudujemy mu pomnik.... i jego św. pamięci jajom. Nie był to jednak koniec przygód tej grupki w kosmosie... Nagle otworzył się właz do kabiny pilotów i stał w nich mały zielony ludzik w szarym płaszczu. Nie to nie był Don, tylko mistrz Yoda!! Choć wiem, że to podobne.
- Kim jesteś ? - zapytał Panda.
- Jam jest mistrz Yoda, ostatni z rycerzy dżedaj.
- Jak dla mnie to przypominasz zielone gówno, ale okej - stwierdził szczerze panda
-Ja nie hatuje twojego wyglądu, twojej inteligencji, ani osoby, która sie narąbała na święta i stworzyła taką postać, więc proszę... zamknij się łaskawie - powiedział dumnie mistrz Yoda, a następnie kontynuował swój monolog - ostatni z rycerzy dżedaj. Czuję w tobie wielką moc Luku sky Panda. Czy jesteś gotowy ją rozbudzić? czy chcesz zostać rycerzem dżedaj? I władać takim święcącym mieczem jak ja?
Po tych słowach wyjął ze spodni miecz, który zapłonął milionem żarówek ledowych.
- O żesz. Zajeb**** jasne, że chcę
- tak więc choć za mną młody rycerzu dżedaj. Nauczę Cię używać mocy
Po tych słowach Panda zaczął intensywnie trenować pod oczami zielonego ludzika. Niestety zbyt zdolny to on nie był. Jego próby budzenia mocy i jej koncentrowania kończyły się zwykle głośnymi pierdami, które psuły atmosferę całej wyprawy. Ale nasz dzielny rosyjski pandziak nigdy nie poddałby się tak łatwo, oj nie. Chciał stać się jak hardcorowy koksu, albo Jean Claude van Damme, aby później móc pokazywać się w licznych filmikach na youtubie. Mistrz Yoda widząc owe daremne efekty postanowił popchać ucznia inną drogą treningu. W tym celu zamknął go w szafie i zabarykadował drzwi łóżkiem. W środku była tylko jedna butelka wódki.
– Czas na twój trening ekstremalny. Albo nauczysz się za sprawą mocy utrzymywać stan narąbania, albo zginiesz z abstynencji. Czeka Cię trening gorszy niż w dżungli. O jednej flaszce masz tutaj wytrzymać 3 dni
Panda słysząc to powiększył swoje oczy. Szczególnie, że w czasie, gdy Yoda skończył mówić swój wykład on dawno wypił już swoją 0,7l. Czyżby tak właśnie miał zginąć Vladimir. Kiedy misiek zdał sobie tylko sprawę ze swojego fatalnego położenia chwycił butelkę wódki w łapę i zaczął nią potrząsać tak jakby miał nadzieję, że coś jeszcze z niej spłynie. Niestety, ale była całkiem pusta. Pozostała tylko jedna opcja. Albo udać się na przymusowy odwyk, albo jakoś napełnić wódkę. Pytanie jak. Nie czekając długo zaczął rozpaczliwie drapać w drzwi. W oczach pandy po raz pierwszy w życiu pojawiła się prawdziwa panika. Zero odpowiedzi… koniec… wtedy Panda zobaczył książkę w szafie pt „ Nauka magii czasu wróżki Elwirki z wielmoży”. Nie czekając długo misiek zaczął wertować tą książkę i szukać zaklęcia, które cofnie czas i napełni jego flaszkę. Było takie. Udało się w końcu za którymś razem, a Panda przestał martwić się o ilość alkoholu we krwi. W tym świecie jak widać magia czasu nie była zaginiona, a powszechna więc nawet byle alkoholik mógł się jej nauczyć. Kiedy mistrz Yoda ponownie otworzył szafę Vladimir ledwie potrafił ustać.
- Cóż byłeś tępym uczniem, bardzo tępym - podsumował mistrz pandy - Jednak w odległej galaktyce słyszałem o zdolniejszym uczniu. Podobno jest to stary trampek w przecenie w sklepie CCC. Ponieważ wyczuwam w nim większą moc idę na poszukiwania mój uczniu. Rozwijaj się dalej... Albo zgnij w rynsztoku pobity przez bandę dresów, tak naprawdę ch** mnie to obchodzi.
--
I w ten sposób Panda dalej leciał statkiem kosmicznym nie trzeźwiejąc zbyt często razem ze swoimi równie mało trzeźwymi kompanami. Właśnie obalali z Donikovem i Keigarnikovem kolejną skrzynke wódki, kiedy nagle na pokład wszedł Daxikov. Cały blady...
- Co się stało? Fiut Ci od tej masturbacji odpadł?
- Gorzej... Pamiętacie Polaka co mieli go zabrać?
- No pamiętamy. Ale chyab go nam nie dali... Skoro nie pije z nami...
- No właśnie pije bez nas... benzynę kur** wyżłopał całą!!
- Co zrobił polak? I co z tego, że wyrąbał benzynę? Wódka chyba lepsza i mamy jeszcze ją..
- A w sumie fakt
Wyawało się, że sprawa została załatwiona, ale nagle rozległ się alarm po całej kajucie.
Ding, dong Uprzejmie informujemy, że nie macie benzyny wy benzynożłopy...
- To nie my, to Polak - krzyknęli na raz wszyscy do automatu.
- Ch**, że Polak, ja mam ustawiony tekst więc nie przerywać mi!! Z automatami się nie dyskutuje! No więc nie macie benzyny więc niestety za 30 sekund rozbijecie się na nieznanej planecie. I wszyscy umrzecie. MUAHAHAHAHAHA
- O mój głos! - zauważył Keigarnikov - Nagrali mnie
-Ano... Ale zaraz... za chwilę wszyscy zginiemy!!
I nagle wszyscy obecni pobladli tutaj. Każdy zdał sobie sprawę, że przy upadku zmarnuje się cały alkohol, który tutaj przemycili. Nie zdążą go wypić ... mieli go ponad 1.000 litrów... chociaż... okej challenge acccepted!! Po tej wspólnej myśli wzięli flaszki i zaczęli złopać... i żłopali, żłopali, aż się nie rozbili. Przy okazji pobili nowy rekord świata. W 4 wypili w czasie 25s około 20l wódki. I wtedy właśnie statek się rozbił na obcej nieznanej nikomu z załogi planecie. Wszyscy ludzcy członkowie załogi zginęli, przeżyła tylko Panda-Ho. W sumie to ich okręt wpadł do wody i nic mu się nie stało, ale ilość wypitego na raz alkoholu po prostu zabiła ruskich kosmonautów. Sam Panda wyczłapał się na planetę z olbrzymim kacemi i poszedł ... do przodu.
Idąc tak zobaczył na swojej drodze mężczyznę, który właśnie spożywał w kulturalny sposób jabola pod pięknie rosnącym drzewem. Vladimir kuszony zapachem alkoholu i siarczanów w nim zawartych udał się w jego stronę, aby następnie stanąć i zabrać mu butelkę i nalać do zabranego ze statku hełmu z drugiej wojny światowej. Następnie wypił to jednym tchem.
– Nieźle jak na Pandę. Jakbyś umiał jeszcze jakieś spelle rzucać to wziąłbym Cię do swojej gildii
Jakby na potwierdzenie tych słów Panda napełnił swoją magią czasu butelkę nowego przyjaciela. Już od tamtej chwili pewnym było, że Putin dołączy do tej organizacji. Udał się razem z Friericiem jak się później dowiedział do siedziby, gdzie odbyła się największa popijawa w historii Fiore. Oczywiście Pandy nikt nie przepił. Rosjanie piją najlepiej na całym świecie jak widać. No może jeszcze Asthor, mógłby z nimi rywalizować.
[tak trafił do Fiore, nie wiem jakim cudem... zbyt narąbany jestem by to zrozumieć... ]
Umiejętności:
Arcymag – bo kim inny mógłby być uczeń Yody? Byłaby to hańba dla dżedaj, gdyby nie umiał nią władać
Sportowiec – Weź tutaj bądź lepszy w sportach niż taka bestia roar!!
Zapasy magiczne – Jest duża i gruba? To i ma duży pojemniczek z magią.
Ekwipunek:
->Dostanę hełm z II wojny światowej, popsuty niemożliwy do naprawienia kalaszikov i litrową butelkę wódki? To ostatnie najważniejsze x.x Nie zabijajcie mi Pandy x.x
//zaklęcia napiszę ładnie po to, aby nie pojawiły się niedomówienia przez komiczny charakter KP.
Rodzaj Magii: Rodzaj Magii: Łuk czasu [Toki no Aku] -> Zapomniana magia, która została zatarta z kart historii ze względu na swoją olbrzymią moc i sam ciężar jej skutków ubocznych. Nadal jednak istnieją jej użytkownicy, chociaż sama w sobie uważana jest za niezwykle rzadką. Polega ona na manipulacji szeroko rozumianym czasem. Użytkownik może zamrozić przedmiot w czasie, spowodować naprawę popsutej broni, a także spowalniać i przyśpieszać otoczenie. Magowie potrafią również stworzyć kule czasu, które pokazują różne możliwości przyszłości. Łuk czasu jest naturalnym wrogiem magii tworzenia. Potrafi ona oddziaływać na pojemnik magicznej mocy magów, dzięki czemu są oni zdolni używać drugiego źródła.
Pasywne Właściwości Magii
Hakai Suru -> Zaklęcie polega na przyśpieszeniu czasu przedmiotu nieożywionego w efekcie powodując, że ten zamienia się jak wszystko w pył. Na tym poziomie można zniszczyć zwykłe przedmioty jak miecz czy zbroja, słabe magiczne przedmioty oraz zaklęcia magii tworzenia o randze maksymalnie D.
Shorai o Mitosu -> Umiejętność wymagająca chwili skupienia. Polega na zerknięciu w niedaleką przyszłość sięgającą maksymalnie trzydziestu sekund do przodu. Pozwala ona zobaczyć przyszłość, która ma nastąpić, ale którą oczywiście można zmienić posiadając zdobyte informacje. Spojrzenie w przyszłość polega na oglądaniu jakby przyśpieszonego filmu. Czas potrzebny na zobaczenie całości wynosi przynajmniej 3 sekundy pełnej koncentracji więc zaklęcie jest praktycznie niemożliwe w użyciu w trakcie walki.
Jikan o Shifuto -> zaklęcie polega na cofnięciu czasu dowolnego nieożywionego przedmiotu. Pozwala to na naprawę popsutych, stłuczonych oraz zdewastowanych rzeczy do ich pierwotnego stanu. Potrafi to również przywrócić do wcześniejszego stanu zawartość butelki wódki
Zaklęcia:
D.
Hakai Suru -> Zaklęcie polega na przyśpieszeniu czasu przedmiotu nieożywionego w efekcie powodując, że ten zamienia się jak wszystko w pył. Na tym poziomie można zniszczyć zwykłe przedmioty jak miecz czy zbroja, przeciętne magiczne przedmioty oraz zaklęcia magii tworzenia o randze maksymalnie C.
C.
Hakai Suru -> Zaklęcie polega na przyśpieszeniu czasu przedmiotu nieożywionego w efekcie powodując, że ten zamienia się jak wszystko w pył. Na tym poziomie można zniszczyć zwykłe przedmioty jak miecz czy zbroja, silne magiczne przedmioty oraz zaklęcia magii tworzenia o randze maksymalnie B.
B.
Hakai Suru -> Zaklęcie polega na przyśpieszeniu czasu przedmiotu nieożywionego w efekcie powodując, że ten zamienia się jak wszystko w pył. Na tym poziomie można zniszczyć zwykłe przedmioty jak miecz czy zbroja, naprawdę potężne magiczne przedmioty oraz zaklęcia magii tworzenia o randze maksymalnie A.
Kyogi no Jikan -> Zaklęcie powoduje u przeciwnika zaburzenie poczucia czasu o trzech na okres trzech postów. W efekcie przeciwnik widzi obrazy, które w rzeczywistości już minęły. Przykładowo wyrzucamy monetę i używamy zaklęcia. Przeciwnik doznaje zaburzenia czasu i zamiast teraźniejszości widzi przeszłość, która miała miejsce trzy sekundy temu. W momencie kiedy mag odnotuje upadek moneta będzie już leżała na ziemi od trzech sekund. Samo przejście czasowe odbywa się płynnie, tak że mag nie jest w stanie odczuć różnicy. W oczach przeciwnika nie widać kilku sekundowej stop klatki czy przyśpieszenia przy zakończeniu zaklęcia. Wszystko następuje płynnie, a magowi po prostu zabiera się owe trzy sekundy postrzegania w momencie użycia zaklęcia. Jeżeli chodzi o anomalie, np. próbę złapania monety, to nie zostanie ona złapana, a po prostu przeleci przez ręce maga jak widmo, ponieważ znajdowała się ona w tym miejscu trzy sekundy temu. Zaklęcie działa na wszystkie zmysły.
Pozostało 13PD