HargeonAkane ResortHosenkaMagnoliaWschodni LasOshibanaOnibusCloverOakEraScaterCrocusArtailShirotsumeHakobeZoriPółnocne PustkowiaCalthaLuteaRuinyInne Tereny ZachodnieGalunaTenrouPozostałe KrajeMorza i Oceany
I've never seen a decent person among those who say they're going to save the world while forsaking the people around them. Those types of men are always so intoxicated by thier own hollow dreams that they call every little thing in front of them trivial.
FAIRY TAIL PATH MAGICIAN
Don vs Pheam - Page 4




 

Share
 

 Don vs Pheam

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
AutorWiadomość
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyCzw Lis 14 2013, 13:17

First topic message reminder :

MG

Trzeciego dnia pojedynków między gildiami miało dojść do walki między Lamia Scale oraz Fairy Tail, dwóch legalnych gildii, które od zawsze rywalizowały o tytuł najpotężniejszej organizacji w Fiore. Teraz każdy z nich miał po raz kolejny okazję pokazać, która gildia posiada silniejszych magów i zdobyć punkty oraz sławę dla swoich przyjaciół. Drużynę LS reprezentował Don Vito Ferliczkoni, a po stronie wróżek stanął Pheam. Walka dwóch mężczyzn.

Stanęliście naprzeciwko siebie, a po chwili organizatorzy użyli odrobiny magii by stworzyć wam pole bitwy, które znajdowało się na arenie. Nagle z ziemi wyrosły mury, które otoczyły arenę. Publiczność nie widziałaby tego pojedynku, gdyby nie ekrany lacrymowowe pokazujące uczestników tej rundy.

Wewnątrz murów istniała zupełnie inna przestrzeń niż do tej pory. Znajdowali się w sztucznie stworzonym przedszkolu z jednym wielkim pomieszczeniem o wymiarach 10x10 metrów. Staliście w przeciwległych rogach pomieszczenia czyli odległość między wami stanowiła przekątną pomieszczenia. Wewnątrz znajdowały się 0,5 metrowe meble przy każdej ze ścian, a na nich różne misie, koparki, lalki, ogólnie zabawki, które można znaleźć w przedszkolu. Na nieszczęście Dona żadnej Loli tam nie było. Podłoże stanowił wełniany dywan, a sufit przykryty był stropem na wysokości trzech metrów z jarzeniówkami. Przy suficie co pewien czas znajdowały się niewielkie okna, w tej chwili szczelnie zamknięte, ale zapewne dało się je otworzyć.

Gong oznajmił początek waszego pojedynku. Kto pierwszy odpisze ten zaczyna, zasady na pewno znacie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053

AutorWiadomość
Yugata


Yugata


Liczba postów : 558
Dołączył/a : 11/11/2012
Skąd : To nie ma znaczenia, skoro miejsce, z którego pochodzi, już nie istnieje

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyNie Gru 01 2013, 17:34

Nim się spostrzegła, oplotły ją węże jakiegoś cholernego Lamijczyka, a wokół niej wyrosło zboże wyczarowane przez Alezję. Fuck. Wszyscy działali przeciwko nim. Yugi właściwie nie potrafiła określić tego, co dokładnie czuła. Zawiodła się trochę. Na Pheamie, na innych Wróżkach. Każdy powiedział, co wiedział. I nikt nie wniósł niczego inteligentnego do dyskusji. Padały oskarżenia i ostre słowa. Do oczu dziewczyny cisnęły się łzy. Biedny Pheam. Nie zasłużył na taki los. Nikt by nie zasłużył. Wszak chciał tylko wygrać. Nie zabił z premedytacją. Ale zrobił, co zrobił. Poczuła nagłą nienawiść do organizatorów. Że tego nie przewidzieli, że tego nie powstrzymali. Do organizatorów, do władców, do policji i do rady. Wszyscy byli równie winni, co Darksworth. A nawet bardziej. On stał się ostatecznie tylko marionetką w ich rękach. Choć może nie marionetką, a nawet zwykłą zabawką. Robił, co mu nakazano nie wiedząc, że tak się stanie. Oczywistym było, że wszyscy będą ponosić straty, że zawodnicy odniosą rany. Czy jakby ktoś stracił rękę, też byłby taki krzyk? Pewnie nie. A jeśli jet możliwym, aby ktoś stracił kończynę, to czemu i nie głowę? Czemu wszyscy byli tacy zbulwersowani i zaskoczeni? Przecież każdy wiedział, w co się pakuje. Każdy wiedział, że taka możliwość występuje... Niech więc nie chrzanią głupot!
Smoczyca zacisnęła usta, przygryzając je mocno. Nie odzywaj się, mówiła do siebie w głowie. Powinna się pohamować. Jej słowa niczego nie wniosą. Co najwyżej pogorszą sytuację.
W milczeniu pokiwała więc głową wysłuchawszy Gumisia. Na wypadek ognia aktywowała zmrożoną skórę i za pomocą pwmki ochłodziłą znacznie powietrze wokół siebie, mając nadzieję, że odpędzi to węże. Jeśli te nie zareagowały, po prostu skorzystała ze szponów i siłą z siebie je ściągnęła, rozrywając, dziurawiąc i zabijając. Nic nie czuła. Nic, oprócz lodowatej wściekłości i czarnej rozpaczy. Gdyby nie złość, z pewnością by płakała i nie byłaby zdolna do zrobienia czegokolwiek. Tylko furia trzymała ją przy świadomości.
Gdyby Dax nie pozbył się węży z siebie, białowłosa mu pomogła. Potem szarpnęła go za rękaw, chcąc by nie zostawał. Spojrzała się na niego błagalnie. Chodź z nami - zdawała się mówić. - Nic tu po tobie. Jednak dziewczyna nie chciała się odzywać, wiedząc, że jedno słowo wystarcza, aby się rozkleiła. Dlaczego chciała, aby Dax ulotnił się z nimi? Był jej nakama. A poza tym wiedziała, że jeśli zostanie, napyta sobie biedy. Zawsze wydawało jej się, że nie był osobą skłonną do kompromisów.
Następnie bezmyślnie wykouje polecenia Hana. To już sprawa Daxa, czy z nimi pójdzie. Yukitora nie chciała być na arenie już ani chwili dłużej. Ciężka atmosfera ja przytłaczała. Tylko resztkami siły woli powstrzymywała się przed wykrzyczeniem swoich racji. A jej poglądy były zdecydowanie kontrowersyjne. Dziewczyna nie chciała wywoływać większej burzy. Wiedziała, że pod wpływem emocji nie może sobie ufać. Wolała wiec uniknąć tego, że palnie jakąś głupotę.
Gdyby policja ich zatrzymała, Yugacie puściłyby nerwy. Rozpłakałaby się jak dziecko. Zwłaszcza, jakby kazali jej cokolwiek mówić. Już wystarczająco była zestresowana. Wystarczał jeden bodziec, aby wybuchła lub się rozkleiła. Mieszanka jej emocji była zbyt wybuchowa, by bezpiecznie ingerować w jej stan. Na razie udawało jej się jednak nad tym panować. Ale ta jej kontrola nie potrwa jeszcze zbyt długo.
Gdyby Gumiś z jakiegoś powodu nie mógł z nią ulotnić się z areny, białowłosa sama udaje się w kierunku wyjścia. Sama wędruje do żelaznej ściany, łkając cicho i starając się połykać łzy frustracji i złości. Jeśli ściana została zdjęta, po prostu wychodzi i zaszywa się w jakimś bocznym, nieuczęszczanym korytarzu. A jeśli nie... Cóż, w pełnym desperacji geście rzuca zaklęcie diamentowych pięści i szlochając cicho zaczyna uderzać w metalową powierzchnię. Nawet, gdyby to nie pomogło, powinna wyglądać wystarczająco żałoośnie, aby ktoś, kto postawił tę zaporę się nad nią ulitował.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4691-pokaz-kotku-co-masz-w-srodku#97803 https://ftpm.forumpolish.com/t4653-yukitora-yugata https://ftpm.forumpolish.com/t913-takie-tam#13434
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyNie Gru 01 2013, 18:37

Nie czekając na niczyją reakcje chciał się jak najszybciej pozbyć tych cholernych gadów z swoich nóg. Na swoich rękach wytworzy noże z lodu, każdy na jeden palce około 40 centymetrowe[twór C]. Tnie jak najszybciej głowę tych pieprzonych gadów, nie ma teraz czasu, aby zostać powstrzymanym przez jakieś cholerne węże. Cóż, pewnie będzie musiał ciąć szybciej niż kosiarka Serio może się zrobić tutaj gorąco biorąc pod uwagę naszego kolegę stawiającego bombki. Musi się uwolnić, ma sobie do porozmawiania z Pheamem... z wszystkimi, którzy właśnie przegięli pałę, bo serio to, co FT teraz odpierdala jest nie do ogarnięcia... niczym się nie odezwał, bo zajmował sie wężami, serio mu to raczej nie pomaga, zwłaszcza w tej sytuacji. Robią z gildii pośmiewisko, normalnie tylko ich zajebać! Na prawdę to nie jest śmieszne! Który walnał ukrytą kamerę?! Matko Boska, czy to zawsze musi spotykać Daxa?! To są jakieś jaja! Zwłaszcza to, co mówił Fem... WYZYWAĆ JESZCZE MISTRZA GILDII? CZY JEGO DO RESZTY PO KURWIŁO? Gdyby wcześnie dobiegła do niego białowłosa i mu pomogła, to z chęcią skorzysta z tego. Jednak jeśli jest w działaniu radła? No to wtedy szybko zacznie ciąć całe to zboże pazurami, wiemy, że zboże zbyt epickie nie jest, nie?
- Yug...- przeszło mu tylko przez myśl, gdy na niego popatrzyła. Co powinien teraz zrobić? Miał tylko chwilę, zostać z gildią czy pobiec z nią i tym drugim typkiem, co go niemiłosiernie zdenerwował? Szybko musiał podjąć decyzję. Musiał teraz przełknąć swoją dumę i... pobiec, tak, teraz to nakazywał mu mózg jeden i dwa(hue,hue,hue). Po prostu nie zdając sobie sprawy pobiegł, a gdyby na drodze stanęły mu płomienie? Wtedy po prostu dmuchnie zaklęciem lodowego podmuchu, by odgrodzić sobie drogę i się nie poparzyć. Nie miał w sumie zbytnio wyboru, bo może stać się coś niezbyt fajnego, gdyby nie spieprzyli gdzieś tam, gdzie będą spieprzać, bo Daxiu będzie biegł za białowłosą. Co mu innego zostaje? Tego nie wiem sam, po prostu będzie zapierdzielal szybciej niż sam Usain Bolt czy też jakiś inny sprinter z Kenii.
Zatrzymani? Spoko, Daxowi nie zostało nic innego, tylko czekać, aż coś się stanie. Zabiorą ich? Posądzą o ucieczkę czy też inne współdziałanie z Pheamem? Skoro uciekali to może mieli coś na sumieniu? W dupie ma to jak ludzie będą to do jasnej cholery interpretować.
Guma nie może spieprzyć? Albo coś? Dax dalej biegnie. Ściana nie puszcza nawet po ciosie Hana? Spoko, Dax poprawi stworzonym przez siebie lodowym młotem(znowu twór na „C”), bo jak wiemy dwa uderzenia mogą być dość problematyczne, do tego raz ciepło, raz zimno i będzie ciekawie~~
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Diarmuid


Diarmuid


Liczba postów : 121
Dołączył/a : 18/10/2013

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyNie Gru 01 2013, 19:32

Diarmuid nic nie robił. Diarmuid nic nie mówił. (Diarmuid nic nie myślał?) Diarmuid po prostu unosił się nad polem tej 'batalii', bacznie lustrując wszystkich, co by móc zareagować w odpowiedniej chwili. Mimo całego tego zamieszania, wyłapał ze słów poszczególnych członków dwóch gildii, co tu właśnie zaszło - jeden z Lamia Scale nie żyje. Zabił go Pheam, towarzysz naszego rycerza z Fairy Tail. Z początku Pierwsza Włócznia Fianny nie mógł przyjąć tego wiadomości, no bo jak? Zabić? Na turnieju? Przecież władze turnieju pilnowały, by nikomu tak wielka krzywda [jak w przypadku jego walki z Lusye, czas się zatrzymał przy ostatnim jego ataku] się nie stała. A jednak.. Oczywiście czarnowłosy wiedział, że ten nie zrobił tego umyślnie. Wypadki chodzą po ludziach, ale ludzie po wypadkach nie zawsze.. niestety w tym przypadku to drugie.

Będąc po zasięgiem wszystkich tych rzuconych czarów, Dé Danann zaczął się zastanawiać czy nie powinien zainterweniować. Jako przykładny rycerz zlecieć w dół - obnażywszy swą męską pierś - i krzyknąć, by wszyscy zaprzestali. Szczególnie Wróżki, które nie powinny w tej sytuacji strzępić języka. Jako najdumniejsza i honorowa gildia, powinni zwiesić głowy i przyjąć krytykę w ciszy. To nie ich wina, że wyszło jak wyszło. Samego oskarżonego też. Ale dalsze ciągnięcie tego cyrku godziło w honor Fairy Tail. Tak jak i śmierć samego Don Vito..
Gdy łysy mężczyzna, który umiał latać, zrównał się z naszym bohaterem, a następnie skinął mu głowę na znak szacunku.. Diar zaniemówił, nie potrafiąc wykrztusić z siebie żadnego słowa. W odpowiedzi przyłożył prawą dłoń do serca (tam, gdzie miał znak), po czym również się skłonił. Nie powiedział nic. Słowa i tak w niczym nie pomogą. Otwartych ran tak łatwo nie da się zasklepić..

Wreszcie nie wytrzymał. Machnął parę razy potężnie swymi kryształowymi skrzydłami, po czym zleciał na dół niczym sokół atakujący swą ofiarę. Jednak zamiast przygrzmocić w ziemię, zgrabnie wylądował. Tuż za Alezją. Zaś jego skrzydła niejako otoczyły Wróżkę, pozostawiając jej sporą przestrzeń na przodzie, co by mogła wszystko wiedzieć. Było to tak na w razie co, żeby móc ją ochronić.. przed czym? Przed złem tego świata.
- Alezjo, wystarczy.. - wyszeptał, stanąwszy tuż za jej plecami. Następie położył swą prawą dłoń na jej ramieniu, tak jakby chciał ją obrócić w swoją stronę i po prostu przytulić. Ale to już zależało od niej, co z tym zrobi. Naciskać nie będzie.
- Zbyt wiele złego się dziś wydarzyło. - dodał po chwili - Odpocznij, ja zadbam o resztę. - miał na myśli, że jeśli trzeba to sprowadzi resztę swoich kompanów do parteru. Siłą. Poza tym ktoś powinien udać się za panem policjantem i pilnować, czy aby na pewno Pheam jest traktowany jak należy.

A jakby kto miał zamiar jeszcze piłować mordę i prawić swoje racje [czyt. FT], to 'naznaczony miłością' rzuci mu najgroźniejsze spojrzenie na jakie potrafi się tylko zdobyć. Złość na jego lico to bardzo rzadki widok. Wręcz niewidziany nigdy. Dlatego wiadomo było, że nie żartował.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1564-konto-diarmuid-a https://ftpm.forumpolish.com/t1559-diarmuid-ze-znamieniem-milosci https://ftpm.forumpolish.com/t1960-diarmuid
Pheam


Pheam


Liczba postów : 2200
Dołączył/a : 15/08/2012

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyNie Gru 01 2013, 20:46

Fem stał po środku pola i nie mógł nic zrobić. Stał. I patrzył. I zastanawiał się nad tym, jak zrobić, żeby także Fairy Tail go znienawidziło. Był w tej chwili zakała gildii. Zabił człowieka, członka gildii Lamia Scale na oczach wie tysięcy ludzi. Na oczach całego kraju. Wszyscy będą o tym wiedzieć. Miał tworzyć nową historie Fairy Tail. Miał przynieść jej sławę. I przyniósł. Ale nie spodziewał się, że w taki sposób. Będą musieli go wywalić z gildii. I pewnie to zrobią. Na pewno. Wyprą się go. Imię Pheam Darksworth będzie utożsamione z morderstwem. Wszyscy zapomną o tym, że pomagał w walce z inkwizycją, wszyscy zapomną o tym, że uratował tyłek królowi, wszyscy zapomną o tym, co zrobił dobrze. Będą pamiętać tylko to. Że zabił. Że zabił. Dostał w twarz. Pięścią. Od Alezji. Głowa Fem'a odskoczyła w lewą stronę i ten uśmiechnął się pod nosem, chociaż bolało to jak cholera. Ale na tym nie skończył. Zaśmiał się pod nosem. Najpierw cicho, ledwo słyszalnie chichotał. Ale potem zaczął się śmiać jak opętany. To był głośny, histeryczny śmiech, przeplatany ciszą i przekleństwami, które sączyły się z jego ust. Było mu już wszystko jedno. Nie wiedział co robi. Nie wiedział, czy jest zły, czy jest mu smutno, czy na prawdę żałuje tego, że kogoś zabił, czy przeprosił... Chociaż czy on w ogóle przeprosił? Obraził Lamię. I dobrze, że to zrobił. To zabójstwo uświadomiło mu jedno... Jak bardzo łatwo jest zabrać kogoś życie. I dziwne było to, że ... podobało mu się to. Po raz pierwszy od dawna znowu czuł, że szaleństwo do niego wraca. Zalewało jego mózg, pokrywało każdy centrymetr jego ciała. Czuł to. Czuł, jak powoli, bardzo powoli traci panowanie nad sobą. Ściąć im głowy. Ściąć im głowy. Ściąć im głowy.-słyszał w uszach. Już nie obchodziło go to, co mówiła do niego Takara. Nie słyszał jej słów. Widział ją jako wroga. Widział ją jako potencjalną ofiarę. Chciał sięgnąć po swoje miecze, ale nie mógł się ruszyć. Stał. I topił się w szaleństwie.

Ściąć im głowy.

Jego oczy lśniły szkarłatem. Jego twarz wyglądała dziwnie, wykrzywiona w szalonym uśmiechu. Śmiał się. Głośno. Tak jak wtedy, w Krug. Było mu wszystko jedno. Chciał zabijać. Chciał, aby po ziemi potoczyło się jeszcze więcej głów. Chciał, aby wszyscy go znienawidzili. Chciał... umrzeć. Chciał, aby wszyscy umarli. Zaczął się telepać. Z nerwów? Dlatego, że nie mógł nic zrobić. Nie obchodziło go, że ktoś go zabiera. Że ktoś go bije. Że ktoś go dotyka, że ktoś zabiera jego miecze. Że ktoś do niego coś mówi. Był już w tej chwili całkowicie pochłonięty swoim szaleństwem. Drżał lekko. Ale w dalszym ciągu stał i czekał na to, aby ktoś go zabrał. I zabił. Albo po prostu ukarał.

I nagle ustało. Przestał się śmiać. Przestał czuć cokolwiek. Fem poczuł się pusty. Nie czuł żalu, nie czuł radości, nie czuł chęci zabijania, nie czuł bólu, nie czuł nic. Jego oczy były puste. Śmiech urwał się tak nagle, jak hejnał. Przestał. Szaleństwo też jak gdyby zniknęło. Ale czy na pewno? Dalej czuł, że nie pozbył się go z głowy. A nawet lepiej - czuł, że w tej chwili to, co wcześniej nazywał szaleństwem całkowicie go pochłonęło. Już nie będzie mógł w to wpadać, bo... szaleństwa już nie było. Był zwykły Fem. Teraz wiedział to na pewno. To, co wcześniej nazywał szaleństwem, po prostu było jego prawdziwym ja. Jego ukrytym pragnieniem. Chciał zabijać. Ścinać głowy. I być na świecie sam. Sam, bez przyjaciół i towarzyszy. Bez gildii. Bez nikogo. Nic go już nie obchodziło. Było mu już wszystko jedno. Poszedł z policją. Nie czuł nic...

... Właśnie narodził się nowy Pheam Darksworth. A może powinienem napisać... stary?
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t4715-pheam-darksworth
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyNie Gru 01 2013, 21:57

MG

Pierwszą akcję wykonały bliźniaki Finniego, które po zamianie Meliora użyły kolejnego zaklęcia i przeniosły Pheama do przyjaciela, z drużyny policji magicznej, później wyłączając Serie, aby przywrócić wagę swojego oponenta do normalnej wartości. Poza tym duszek zaczął obstawiać tyły.

Alezja pięknie przywaliła Pheamowi w polik, ale słowa do Ragny wykrzyczała, bo miała pewną odległość do trybun.

Gumiś powiedział co miał powiedzieć i zaczął topić węże, które oplotły Yugatę. Dusiciele jak to dusiciele po chwili puściły i zostawiły na chwilę swoją zdobycz.

Rosalie w tym czasie z ciekawszysch rzeczy wartych odnotowania przez MG wykorzystała swoje Surchange, aby uniemożliwić Gumisiowi ucieczkę. Uszy zaczęły go boleć niemiłosiernie, tak że miał problem z utrzymaniem równowagi i nie mógł podjąć decyzji o natychmiastowej ucieczce przy problemach z równowagą. Stało się to po uwolnieniu Yugaty, ale przed pozostałymi akcjami Gumisia, które w sposób naturalny zostały przerwane przez dziewczynę. W tej chwili biedak klęczał na ziemi. W sumie mógł podpalić pszenice, ale uznam, że w tej sytuacji Gumiś uznał, że lepiej tego nie robić, bo zapewne sam by nie uciekł.

Kirino w tym czasie użyła swoich kwiatów co w widoczny sposób powinno wszystkich uspokoić i sprawić, by poczuli się jak na herbatce u babuni. Oczywiście kwiaty i spell dziewczyny zostały zauważone przez osoby, które widziały w polu.

Takara nie anulowała swojej kopuły, a mnich jak na razie musiał w niej pozostać.

Ragna uniemożliwił w pewnym sensie możliwość mowy Pheamowi, aby ten nic więcej nie mógł powiedzieć, a następnie uwolnił Huanga z shielda. Chociaż robiąc to sprawił, że ten cały był w błocie i dalej miał ciężko się poruszać.

Huang tak jak planował odwołał transformację w Tengu. Potem miał w planach w jakiś sposób zabrać ciało Dona. Jak sama kopuła nie była problemem tak boa dusiciele niestety uniemożliwiły mu tą akcję. Dalej musiał pozostać razem z ciałem Dona na arenie. Poza tym nie potrafiłby zapewne znaleźć ciała swojego martwego przyjaciela w całym tym stogu siana. Odlecieć byłoby jednak możliwe. Co prawda potem same pole znikło, ale dalej były węże.

Liang jak na razie odwołał swoje węże tylko z Pheama, który został pojmany przez policję i Randię. Sam też chciał zabrać ciało Dona, ale ... znajdowało się ono w polu Alezji. A z stamtąd nie potrafił zabrać go w żaden sposób. Ciało Dona nadal w polu pszenicy. Dopiero jak wyprowadzono Pheama i pole znikło mógł tak jak to opisał zabrać ciało Dona i wyjść.

Laveth zabezpieczył swoje przeciwnika skuwając jego ręce za pomocą swojego żelaza. Co zaś tyczy się mieczy... Alezja po twojej przemowie oddała Ci te ostrza, które posiadała. Potem razem z Pheamem wyszedłeś z areny po jego wspaniałym występie. Zlikwidowałeś ścianę.

Yugata postanowiła spróbować uwolnić Daxa z więzów węży, ale niestety... samymi mięśniami nie dała rady. Zwierzątka były silniejsze od smoczycy. Udała się w stronę wyjścia, ale ... zgubiła się w polu pszenicy, które stworzyła Alv i teraz została sama. Dopiero potem, gdy znikło mogła spokojnie zmienić temat.

Dax natomiast przywołał sztylety, aby pozbyć się z siebie gadów. W sumie plan był dobry, ale niemożliwy. Bestia tak go ściskała, że nie mógł wykonać cięcia w jej łeb. Był w sumie unieruchomiony.

Diarmuid zrobił to co chciał.

//Nie wiem czy są niedokończone sprawy jeszcze, ale jakby ktoś chciał coś jeszcze zrobić to czas na odpis do 3-12 godz. 12:00

Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053
Nori


Nori


Liczba postów : 463
Dołączył/a : 06/02/2013
Skąd : Katowice

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyPon Gru 02 2013, 20:57

Zobaczyła szaleństwo w jego oczach, które zaświeciły się szkarłatem. Przypomniał się jej szpital, przypomniały się jej jego ręce, zaciśnięte na szyi. Wzięła kilka głębokich wdechów, w ten sposób przekonując się, że wizja, którą miała przed oczami, nie była prawdziwa. Mogła oddychać. Ale się bała. Bała się powtórki, przez co automatycznie odsunęła się od chłopaka, mimo że ten był unieruchomiony. Po chwili siwowłosy mężczyzna teleportował go do policjanta... nawet się temu nie sprzeciwiała. Bała się go. Była wręcz sparaliżowana strachem. Nie był tym samym Pheamem co w szpitalu. Tamten chłopak martwił się o nią, a ten był niczym szaleniec... i ten śmiech. Zabolało ją to. Bardzo. Stanęła w jego obronie, wierzyła w niego, a ten... no właśnie co? Zawiódł Norkę po całej linii. Miała mu ochotę przywalić, tak samo jak Alezja, ale nie miała już do tego warunków.
Zboże zniknęło, a wraz z nim też ogień. Gdzieś tu na arenie był miecz Fema. Gdy go zobaczyła, podeszła do niego i podniosła z ziemi. Co miała z nim zrobić? Oddać policji czy zachować dla siebie? Bądź co bądź nikt się o niego nie upominał, najprawdopodobniej o nim zapomnieli. Nori westchnęła ciężko i przyjrzała się lśniącemu ostrzu broni. Widziała w nim swoje odbicie, widziała zaszklone oczy, smutną twarz. Była słaba, tak bardzo słaba.
- Idiota- mruknęła do siebie.
Miała ochotę podejść do Alezji, Takary, kogokolwiek z Fairy Tail i po prostu się wypłakać. Ale nie mogła. Musiała być silna, mimo że nie potrafiła. Otarła resztki łez i przybrała dobrą minę do złej gry. Jej twarz nie wyrażała teraz żadnych uczuć. Stara, "dobra" Nori. Zacisnęła mocno palce na rękojeści miecza i spojrzała na policjanta, który właśnie wyprowadził Pheama i umożliwił wyjście z areny. Miała dość tego miejsce, ludzi tu zebranych. Miała dość tych wszystkich oskarżeń, które padły. Po prostu... chciała już się ulotnić stąd, by nie musieć patrzeć na twarze tych wszystkich osób. Na twarz wściekłej Alezji. Na twarz Takary, która jeszcze starała się bronić chłopaka. Na twarz Yugaty, Daxa... oraz Lamijczyków. Gumisia miała tak naprawdę głęboko gdzieś, nie przejmowała się nim. Wiedziała dobrze, że sobie poradzi, on miał więcej szczęścia niżeli mogłoby się wydawać. Mijając śnieżnego zatrzymała się i powiedziała:
- Jak chcesz pogadać, to będę czekać przed stadionem.
Zacisnęła palce na Kumokiri. Nikt się orężem nie zainteresował, więc ona to zrobiła. Co miała na celu? No cóż, to wiedziała tylko i wyłącznie Nori, która właśnie przekroczyła bramę areny i po prostu z niej wszyła.

zt

//Jak coś przeoczyłam i Alv wzięła wszystkie miecze to nie było sprawy.


Ostatnio zmieniony przez Nori dnia Wto Gru 03 2013, 06:31, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t983-nori#14522 https://ftpm.forumpolish.com/t604-nori https://ftpm.forumpolish.com/t632-norisiowe-info
Finn


Finn


Liczba postów : 4279
Dołączył/a : 17/11/2012

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyPon Gru 02 2013, 21:50

Gemini mode:

Czasu było powoli coraz mniej, a Gemini Melior... Czuł, że jeszcze coś zostało... Coś nie tak... Jeden element, a dokładnie drobny szczegół, który miałby być wyniesiony przez dziewczynkę? Nic dziwnego, iż pilnując wychodzących zauważył zapewne działania ciemnowłosej, a przynajmniej jak szła w kierunku wejścia z mieczem. Co też zrobił? Mimo, że zwykle nie rozmawiały w cudzych formach, Gemini odezwały się, bo przecież stanowią idealną kopię osoby, więc...
- To raczej powinno być zabezpieczone... - krótkie meliorowe tony mogły sugerować Nori, iż oddaje miecze, jednak jakby nie chciała Gemini zastosowałoby na mieczu Serie, zgodnie z wcześniejszymi zasadami, a ten powinien wypaść pod wpływem ciężaru jej z rąk. Raczej wątpliwe by nastolatka miała tyle pary w barach, a wtedy... - Do widzenia. - i tyle go widziano? Stał przy boku areny, więc skok mobiusem na trybuny to raczej nie problem, a zrobiłby to wraz z podniesionym/otrzymanym mieczem. Po prostu ewakuować się i dostać do... Finna. Bo gdzie indziej? Nawet jak wtedy duszek zniknie, to przynajmniej Finnek dokończyłby zabezpieczanie dowodów, prawda?

Ktoś inny próbuje przerwać im wymianę, bądź odebrać mu miecz? Jeśli nie działa dość szybko wtedy może uda mu się obronić przestrzenią urojoną? Byle się ewakuować z narzędziem zbrodni!

zt - rest na trybunach jak się uda
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t366-depozyt-finniana-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t350-finnian-jerome https://ftpm.forumpolish.com/t432-o-wszystkim-i-o-niczym-co-sie-finniego-tyczy#4423
Dax


Dax


Liczba postów : 1344
Dołączył/a : 20/10/2012
Skąd : Krakus

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyPon Gru 02 2013, 22:42

PIEPRZONE WĘŻE... TEGO JUŻ ZA WIELE. W tym momencie chłopak się zdenerwował, ale nie tak bardzo, jak zobaczył, że ten siwowłosy wbija w ziemię miecz(w sensie, używa na nim serii). Widział go wcześniej na trybunach, więc mniej więcej typka kojarzy. Czy to na pewno był on? Może, nie? Mniejsza. Zdecydowanie było to przegięcie pały. Ale niestety ma problem! Daxiu nie pozwoli mu. Zimowy mag użyje na nogach naszego kochanego Gemini ice coffing(B), by go zatrzymać. Tak, Dax menda, ale co poradzić? Mniejsza. Potem węże... Daxiu nie da się im tak łatwo, otóż szybko z swojego ciała pośle coś w rodzaju małych sopli, które wszystko łącznie będą miały objętość ciała człeka, by przebić się w wężowe główki i ciałka. Poniżej jeśli Daxiu się uwolni, a Gemini Mel próbował dalej odebrać miecz Fema.
- Słuchaj, panie policjant...- tutaj skierował słowa do gemini Meliora, ice coffing powinien go zatrzymać przez zabraniem Nori miecza czy podniesienia go – Zacznijmy od tego, że bez nakazu zarekwirowania broni nie możesz nawet tknąć jej palcem. Po drugie, nie jest to nawet narzędzie, którym zabito Dona Vita Ferliczkoniego, gdyż ostrze leżało z boku, nawet nie brało udziału. Po za tym chuj ci do tego miecza?- zdecydowanie go to zdenerwowało. Co ma on do tego miecza? Nawet nie został użyty podczas walki, gdyż klon, który go trzymał po prostu został zniszczony. Gdyby Daxiu się uwolnił to do niego podejdzie, a następnie szturchnie go palcem w klatę/złapie za rękę, gdyby próbował sięgać po miecz.
- Tak raczej nie działa policja magiczna. Mieliście przechwycić Pheama Darkswortha i chyba teraz tego dokonaliście prawda?- po czym ładnie się uśmiechnie.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t451-bank-mroza https://ftpm.forumpolish.com/t4702-daxy https://ftpm.forumpolish.com/t780-dax-i-jego-zmiany
Randia


Randia


Liczba postów : 607
Dołączył/a : 01/10/2012

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyWto Gru 03 2013, 00:26

Randia stała. Stała i czekała, aż wreszcie jakaś dobra duszyczka (znaczy cholerny sprawca tych całych wężów) zabierze od niej te gady i odda jej swobodę ruchów. Ale nie to było najgorsze. To coś innego wzbudzało w niej irytację, zwiększało poziom frustracji, która powoli dobijała do poziomu alarmującego. Tym czymś co tak na prawdę w całej tej sytuacji denerwowały Randię były wróżki. Tak, dokładnie. Wróżki i ten ich głupi upór, jakby wypowiedziane tutaj przez nie słowa miały wszystko wyprostować. Jakby miały być rozwiązaniem wszelkich problemów związanych z Femem i tym co zrobił.
Niektórym tak cięzko było przyjąć do wiadomości jeden, prosty fakt, którego nie dało sie podważyć - ich towarzysz, nakama, przyjaciel, czy inne jakieś kretyńskie określenie odnośnie Fema, był mordercą. Zabił na oczach wielu. I jednej chwili przesiąkniętej grozą i niedowierzaniem wzbudził tysiące skrajnych emocji w pojedynczych sercach wszystkich widzów. W tej jednej chwili stał się dla nich przekleństwem. Ale czemu? W końcu dał im to, czego chcieli - widowiska. Dawniej krzyczano "Chleba i igrzysk.", to było to samo. Ludzie chcieli tego samego - chcieli obudzić swe niezdrowe instynkty, obejrzeć brutalną walkę, która często wstrzyma ich oddechy by w końcu mogli wydrzeć się całą piersią, wyć z radości, zaślepieni euforią tłumionych żądzy. A oni byli tutaj ku ich uciesze, magowie na arenie, którzy mieli ze sobą walczyć. A skoro walczyć to czemu i nie na śmierć i życie? Była to możliwość wliczona w to wydarzenie. Nie zawsze można było wszystkiego dopilnować.
Ofiara? Fem był ofiarą? Czego...? Może i organizatorzy zawinili. Może. Ale dla niej przede wszystkim był ofiarą samego siebie bo zgodził się na to. Na ten cały cyrk. Na walenie się po mordach ku uciesze tłumu. Prostackie rozrywki w których sama czarnowłosa musiała brać udział. Musiała? Zgodziła się, chciała. Ale ona nie była ofiarą. A szaleńczy śmiech czerwonookiego maga dymu wywołał na jej ustach delikatny, skryty uśmieszek. Radość szaleńca na prawdę ją bawiła. Ciekawiła. Wabiła. Co jeszcze mógł zrobić? Jak się t e r a z czuł? Gdy śmiał się jawnie w oczy wszystkim? Gdy pozbawiał wszystkich złudzeń, że jest niewinny? Chciał dalej mordować? Chciał znowu czuć ciepło krwi i widzieć jej szkarłat na ostrzu swego miecza? Taki Pheam Darksworth o wiele bardziej ją interesował.

Randia powiodła wzrokiem po zebranych i zogniskowała ostatecznie swoje spojrzenie Nori. Na tym co robi. Że idzie i coś podnosi. Miecz? No tak... Darksworth upuścił go podczas swojej walki. Chciała stąd zniknąć, zabrać się. Uciec i nie wracać. Właśnie w swojej czarnej główce kalkulowała. Kalkulowała możliwości, ale nie trzeba było długo zastanawiać się, że na swojej liście ma o wiele więcej 'przeciw' niż 'za'. Biedna. Teleportowała(hop, skip and jump) się do Nori gdy miecz wypadł jej z dłoni i łapie za rękojeść, aktywuje jednocześnie Hikari no Bakemono by zwiększyć zasięg, siłę swoich czarów (nie przywołuje miecza), a potem stara się natychmiast przenieść ponownie. A gdzie? Ano za Gemini Meliora. Tak - za, a w dodatku ma zamiar teleportować się za niego i nieco nad (tak, by trzymany w rękach miecz Fema znajdował się jakieś pół metra nad nim) i wykorzystując jego zwiększoną wagę naprowadza miecz w miejsce między ramieniem, a szyją. (zwiększona waga powinna = większym obrażeniom zadanym przez miecz) Ma zadanie, że to wyłączy z walki Meliora i anuluje zaklęcie na wagę. Potem Ran nie czekają czy też jej się uda czy nie, stara się teleportować na trybuny (jeśli się tam znajdzie anuluje Hikari no Bakemono, żeby się nieświecić jak żarówka i spieprza.)
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1224-konto-ran#17885 https://ftpm.forumpolish.com/t4185-randia https://ftpm.forumpolish.com/t1521-opisy-ran#23822
Alezja


Alezja


Liczba postów : 1210
Dołączył/a : 12/08/2012
Skąd : świat Pomiędzy

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyWto Gru 03 2013, 10:11

- Rozumiem... - odpowiedziała Inu, oddając Lavethowi rynsztunek Pheama. Spróbować musiała. Najwyżej będzie składać podania o konserwatorskie odwiedziny w magazynie dowodów. Jedno było narzędziem zbrodni a dwa pozostałe z ekwipunku Pheama to też dowody w sprawie, więc nawet nie próbowała się sprzeczać. Utrudniać policji? Alv może jest najsłabszym z magów, ale kompletnym debilem nie jest. Wszystkie rzeczy oskarżonego, jakie znalazły się w miejscu zbrodni, są wciągane w materiały sprawy, choćby to był stary paragon za gumę do żucia zgnieciony w kulkę, którego największą zbrodnią było znajdowanie się w kieszeni przestępcy/ofiary/whatever w nieodpowiednim czasie. Druga rzecz: dyskusja z policjantem: "panie władzo ale on nie chciał"? "panie władzo, on jest niewinny"? "panie władzo, a mogę na pamiątkę"? Policjant to nie sędzia. Ma przyjść, złapać, zgarnąć full materiału dowodowego, nad sprawą kminić później. Jeśli stwierdzi, że powinien to może też zgarnąć co "uczynniejsze" osoby za utrudnianie śledztwa. Czy Alv było potrzebne utrudnianie śledztwa? Nie, bo to nie było potrzebne ani Pheamowi, ani tym bardziej gildii Fairy Tail...

Po tym ponownie wydarzyło się wiele rzeczy na raz. Przodkowie Alv sprzed wieków bali się tylko tego, że niebo spadnie im na głowę. Bał się wieki temu Mamorix, i też boi się tego jego pra(...)prawnuczka, Alezja. Po "wybuchu" na Wróżki nie czuła się dobrze (szczególnie względem Takary, ale niestety przeciwko czołgom trzeba korzystać z cięższego "kalibru"), gniew, smutek, współczucie i wiele innych negatywnych emocji mieszały się, ale wiedziała, że musiała tak postąpić. Jak ktoś kiedyś powiedział "prawo jest prawem i musi być przestrzegane nawet przez królów". Wróżki mogły tańczyć z prawem. Nie bez powodu w pokoju kominkowym wiszą najzabawniejsze pozwy przeciwko gildii. Ale to zawsze był taniec, gdzie FT albo sprawę wygrywało, albo przegrywało (a bywało różnie). Natomiast Alv nigdy nie uważała, że Wróżki, są ponad prawem. Stanęła między "walczącymi" wiedząc, że może oberwać z obu stron. Psi obowiązek pacyfikującego. I też oberwała. Ale póki co trzymała się. Jakoś. Siłą woli i wolą siły. Jednak to, co miało nastąpić za moment było kroplą w czarze goryczy. Gdyby nie Pierwszy Rycerz Fianny, z Alezją byłoby bardzo, bardzo, ale to bardzo źle. Choć mogła wyglądać dla kogoś z zewnątrz, jakby miała wytrzymać fizyczne uderzenie taranem, poczucie winy za Pheama + Wróżki nie ułatwiające zadania + wszystko, co zdarzyło się poprzednio sprawiały, że postawa silnej osoby była jej jedyną linią obrony. I zaczęła się mocno łamać. Nie wiedziała, ile wytrzyma ani jak to się dla niej zakończy. Miała wrażenie, że zaraz zacznie wymiotować z nerwów ale z drugiej strony równie dobrze mogła paść jak kłoda nieprzytomnie. Tak... Miała wrażenie, że niebo wali jej się na głowę...
I wtem "otulił" ją kryształ. Wtem poczuła, jakby coś tuż nad jej głową zatrzymało gnający w objęcia grawitacji fragment sklepienia. To coś, to była bariera, jaką stworzył sobą Diar. Mały bezpieczny świat dla Alezji, w którym może sobie pozwolić na słabość...
Cytat :
- Alezjo, wystarczy..
Ten szept okazał się długo oczekiwanym rozkazem "żołnierzu, spocznij". Gdy położył rękę na jej ramieniu, podążyła za nią odwracając się. Skuliła ręce i wtuliła się w Diarmuida. Od samego położenia ręki na ramieniu mógł też wyczuć potężne dreszcze, które nie wiadomo jakim cudem Alv ukrywała do tej pory. Tu jej nic nie mogło się stać. Tu mogła opuścić gardę. Włócznik z całą pewnością mógł wyczuć jeden spazm dreszczy mocniejszy niż reszta: szloch?...
- Dłużej nie wytrzymam... - mógł usłyszeć ciche jak spod nagrobnej płyty. Do nikogo więcej te słowa nie dotarły. Jednak nim Inu wtuliła się Diarmuida, próżno było szukać w jej oczach choćby lśnienia łzy. Niemal to samo można by powiedzieć, gdy po chwili odsunęła się od niego, jeśli zdecydował się interweniować gdzieś w otoczeniu. Tylko 2 zaróżowione pręgi pionowo biegnące od oczu po policzkach zdradzały. Diarmuid mógł wiedzieć. Reszta świata - nie. Co było tak dramatycznego? "Tylko" śmierć Dona, pojmanie Fema i DOTYCHCZASOWA afera na arenie? Nie, nie tylko. Nie można zapomnieć o trybunach, które dość - wierzcie lub nie - dały jej w kość, nie raz i nie dwa. A po chwili Inu miała na głowie 2 turnieje na raz. Ten sprzed ponad 9 lat i ten teraz. Dwie śmierci gildii. Ale... czy ta teraz to naprawdę śmierć gildii? A może po prostu selekcja naturalna? Rozłam pomiędzy "magami z tatuażem Fairy Tail" a "magami Fairy Tail"? Bo co z tego, że gildia będzie wielka, skoro część osób będzie tylko czekać na jej pogrążenie? Na zmianę frontu? Oczywiście kompletnie przypadkowo będzie im odbijać hurtem. Koniecznie przy większych okazjach. W kupie raźniej, czy jakoś tak. Już chyba lepiej, żeby była bandą wariatów, którzy mieszczą się przy jednym stole, łącznie z Takano. Biedna, naiwna Alv myśli, że może uratować wszystkich. Każdą jedną osobę, która ma znak FT. Ale dla niektórych to tylko zabarwiona konturówka na skórze, nic więcej. Starała się, próbowała, nadstawiała karku. Taki lajf. Szkoda, że weźmie to za swoją porażkę. Szkoda, że sama nie będzie umiała dostrzec pozytywów. Ale grunt, żeby FT nie stało się nielegalne. To był teraz tak naprawdę największy problem. I byłoby cholerną niesprawiedliwością, gdyby tak się stało przez wypadek na turnieju, który uwzględniał śmierć oraz przez osoby, które gildię mają tak głęboko w d..., że "światło" żołądka widać. Nawet jeśli Diar musiał, choć na chwilę, zostawić Alezję, ta nie wyglądała jak ktoś kto się zaraz rozpadnie. Poza dwiema równoległymi pręgami na policzkach dalej wyglądała na silną i zdeterminowaną. Wewnętrznie jednak panicznie się bała, ile Wróżek zejdzie z tej areny. Wróżek, czyli osób, które - choć nie są święte (bo takich w tej gildii raczej nie ma) - chcą dobra Fairy Tail. Choć trochę...
To co się działo w tej turze po zjawieniu się Pierwszej Włóczni Fianny, Alezji było odległe. Tak bardzo nie wierzyła, że gorzej może być, że nie dopuszczała tego do siebie. Jeśli Diar gdzieś musiał się oddalić, w dłoni Alv poczuła chłodną, kojącą rękojeść Mamoriksa. Zastępstwo. Klęknęła na jedno kolano, "wbijając" ostrze miecza przed siebie, dłonie a na nich głowę oparła o antropomorficznej rękojeści i... zaczęła się modlić. O Wróżki. Jedyne co jej zostało. "Spocznij, żołnierzu". Natomiast jeśli jednak został, i ona nigdzie się nie ruszała. To było jedyne miejsce, gdzie niebo nie miało prawa spaść jej na głowę...

Gdy dusisz ten zwierzęcy krzyk,
i znowu słodki zapach krwi.
Ostatkiem płynąc sił pod prąd
czujesz, że dłużej nie wytrzymasz...
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t91-konto-alezji https://ftpm.forumpolish.com/t90-gergovia-alezja https://ftpm.forumpolish.com/t907-kabaczek#13270
Ragna Kezuma


Ragna Kezuma


Liczba postów : 54
Dołączył/a : 14/08/2012

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyWto Gru 03 2013, 11:20

Cóż po jakimś czasie jeden policjant zabrał zadymiarza, przez co Ragna miał jedną z trosk z głowy, a przynajmniej na najbliższe dni. Przez co białowłosy mógł nieco odetchnąć. Miał nadzieję, że teraz przynajmniej jego podopieczni ochłoną i nie wybuchną znowu. Cóż nie sądził, by tego roczny turniej już był kontynuowany, więc przekazał podopiecznym by wracali do domów, gdyż z zawodów nici. Przekazał też by unikali wróżek, aby nie wplątać się w kolejne awantury. No jakby nie patrzeć jego gildia dodatkowych burd z pewnością nie potrzebowała. A skoro już poruszamy tą kwestię to najwyraźniej Fairy Tail znowu w coś się mieszało. Cóż Ragna zignorowałby tą sprawę oszczędzając sobie migreny gdyby nie to, że przedstawiciele otoczyli funkcjonariusza policji, a jedna z osób wydawała się nad wyraz agresywna. Nie mogąc znieść kolejnego pokazu głupoty przedstawicieli rywalizującej gildii uznał, że najlepiej będzie kogoś spacyfikować i sprowadzić do parteru. Dlatego też korzysta z Miksera zmysłów by unieszkodliwić Randię, która akurat pojawiła pojawiła się za plecami mundurowego.
Jeśli glina sam lub z lodowym magiem zniknie, to Ragna uznaje, że ten już se ten poradzi, więc postanawia opuścić stadion. Cóż czekała go jeszcze sprawa pogrzebu, pisania pozwu wobec organizatorów i może Fairy Tail.

[zt jeśli akcja Fina wyjdzie]
Powrót do góry Go down
Kot od Kostek


Kot od Kostek


Liczba postów : 1148
Dołączył/a : 10/08/2012

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyWto Gru 03 2013, 15:41

Jeżeli to jest sen... błagam, nich ktoś mnie obudzi....
Było to jedyne życzenie, jakie obecnie miała. Wszystko było tak bardzo nierealne. Tak bardzo dziwne. Czymś, co nigdy nie powinno mieć miejsca. A czy w ogóle ma...?

Walczyłaby dalej próbując szukać argumentów, by tylko mu pomóc. Dalej by próbowała go ratować. Słowa Alezji były czymś w rodzaju góry lodowej dla Titanica. Właściwie sam fakt, że Alezja się na nią wydarła przejął ją grozą, zaś nim cokolwiek zdążyła powiedzieć, po prostu ją sparaliżowało. Może akcja z Zenkiem nie była czymś najgorszym, co ją spotkało, ale dalej tak bardzo świeżył, z ostatniej chwili i mrożącym krew w żyłach, że cała scena, wszystkie uczucia jakie jej wtedy towarzyszyły wprosiły się chamsko na imprezę, zaś cała akcja ja powrót przewijała jej się przed oczami. Nie, nie było to nic miłego. Nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa. Dopiero słowa policjanta ściągnęły ją na ziemię. Stała ze zwieszoną głową, łypiąc na niego spode łba. Sama nie wiedziała, co czuła. Strach? Wściekłość? Była zła, nerwy mogły puścić w każdej chwili. Nie była osobą, której łatwo zachować zimną krew. Mogła stracić panowanie w każdej chwili zupełnie ignorując rozsądek i działać pod wpływem chwili. Nie mniej stała. Tym razem wolała się ograniczyć do funkcji ozdoby ogrodowej. Jakakolwiek odpowiedź jednak nie nastąpiła. Dźwięk dochodzący od strony Fema. Był czymś co uderzył ją od razu z siłą rozpędzonej furgonetki. Nie teraz.... nie teraz... błagam, tylko nie teraz... powtarzała w myślach jak mantrę zupełnie panikując, lecz za wszelką cenę nie dając tego po sobie poznać. Wszystkie argumenty szlag trafił. Z resztą co tam argumenty... Natychmiast przypomniało jej się Krug. Dlaczego co złe, akurat teraz musiało do niej wracać...? Za jakie kuźwa grzechy...? Co tam, że teraz może wyjść za wariatkę. Nigdy nie uchodziła za osobę inteligentną, więc opinii sobie zbytnio nie nadszarpnie. Jakiekolwiek rzucanie się na pobliskie osoby nie nastąpiło, a przynajmniej by się zorientowała. Jednocześnie wiedziała i nie wiedziała, co się dzieje. Najchętniej by padła na ziemię, rozbeczała się i wyrzuciła wszystko z siebie. Duma jej nie pozwalała. Nie na oczach tylu osób. Wyszła już na zupełnego cielaka dając sobie niemal urąbać łeb. Pokazała się już od wyjątkowo złej strony. Dalsze pogrążanie siebie i gildii byłoby zupełnie nie na miejscu. Mimo jednak żelaznej woli, jedna łza dała radę potoczyć się po policzku i polecieć na spotkanie z grawitacją. Nie mniej to już po zabraniu Fema. Ledwie trzymała się po tym wszystkim na nogach. Zależało jej, by jak najszybciej się stamtąd ulotnić. Wiedziała, że nic już nie wskóra, a wszelakie dalsze próby spotkałyby się z gniewem Alezji. Wizja łopaty była wystarczającym argumentem, by zmienić pole walki i wyjść jak najszybciej z areny. Drzwiami.

z/t
Powrót do góry Go down
Asthor


Asthor


Liczba postów : 1213
Dołączył/a : 01/09/2012
Skąd : Olkusz/Gliwice

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyWto Gru 03 2013, 17:15

MG

Walka toczyła się o ostatni z Pheamowych mieczy. Policja jak hieny cmentarne postanowiła jak najbardziej wzbogacić się na tej tragedii wmawiając ludziom, że to dla dobra śledztwa, ale nie każdy był o tym przekonany. Miecz, który pozostał na arenie podniosła Nori i postanowiła razem z nim zejść z areny. Użył na mieczu Serie, aby zwiększyć masę miecza. W sumie taka katana waży około 1,2kg więc w maksymalny sposób mógł zwiększyć masę do 12kg co wcale nie jest masą, którą Nori nie mogła podnieść. Ponieważ Finny był zbyt pewny siebie i nie założył opcji, że cokolwiek mogło pójść nie tak to nie powinien nikogo winić, że dziewczyna powlokła 12kg miecz za obszar areny po prostu przechodząc koło Gemini. Ponieważ Finny nie mógł zabrać miecza założę, że Dax nie miał celu, by uziemiać funkcjonariusza. Ciała wężyków poprzebijał stworzonymi przez siebie kolcami jednocześnie się z nich uwalniając. No i powiedział to co zamierzał panu funkcjonariuszowi. Akcji Randii niestety zaliczyć nie mogę z prostej przyczyny. Nori nie upuściła miecza Pheama. Ragna podobnie jak Randia stał się kolejną osobą w łańcuszku osób, które założyły, że akcja Finniego wyszła. Jak widać błędnie. Nie miał powodu, by pacyfikować Randię.

Okej - koniec - nagrody:
Nori - miecz Pheama, 2PD
Laveth - pozostałe miecze Pheama, 3PD
Takara-2PD
Gumiś-3PD
Randia-3PD
Pheam-4PD
Finny-2PD
Liang-2PD
Dax-3PD
Alezja-3PD
Diarmuid-2PD
Yugata-3PD
Huang-4PD
Sethor-0PD [w sumie wiele nie zrobiłeś]
Kirino-1PD
Rosalie-1PD

/za chwilę w inauguracji oznajmię co następuje w evencie i w sprawie Pheama.
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t2718p15-znowu-ten-asth#48053
Diarmuid


Diarmuid


Liczba postów : 121
Dołączył/a : 18/10/2013

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyWto Gru 03 2013, 21:27

Łzy kobiety nie powinny wyglądać światła dziennego, chyba że mowa o łzach szczęście. W tym jednak przypadku nikt nie był szczęśliwy. Stan w jakim była aktualnie Alezja, bolał Diarmuid'a. Czuł jakby ktoś przeszywał mu serce rozżarzonym prętem. Bardzo powoli. A niemoc była w tym najgorsza. Mimo, że czuł narastającą w sobie złość, chęć przywalenia niektórym Wróżkom w łeb włócznią za ich zachowanie, to nie zrobił nic.. zupełnie nic. Nie mógł cofnąć czasu i odkręcić tego. Pozostało mu tylko stanie i wspieranie brązowowłosej. Tak, mógł ją tylko przytulać, bo nie miał zamiaru ruszać się z miejsca.
W ten podano komunikat, że turniej został odwołany. Włócznik odetchnął z ulgą.

- Idziemy. - szepnął, po czym objął ją mocniej.

Machnął potężnie kryształowymi skrzydłami, wzniecając tym samym ogromne tumany kurzu, piasku i innych drobinek. Oczywiście poprzez 'idziemy' miał na myśli 'lecimy'. Po chwili obie Wróżki wzbiły się w górę, w parę sekund zjawiając się nad całym stadionem. Widok był zapierający dech w piersiach, ale to nie był moment, by podziwiać. Dé Danann uśmiechnął się do kobiety którrą trzymał w swych objęciach, po pofrunęli w dal. [w stronę zachodzącego słońca: zrobili sobie gromadkę dzieci i żyli długo i szczęśliwie. KONIEC.]

[zt - Diarmuid&Alezja]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t1564-konto-diarmuid-a https://ftpm.forumpolish.com/t1559-diarmuid-ze-znamieniem-milosci https://ftpm.forumpolish.com/t1960-diarmuid
Kirino


Kirino


Liczba postów : 3064
Dołączył/a : 14/11/2012

Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 EmptyWto Gru 03 2013, 22:21

Fairy Tail powoli opuszczało teren zamieszania. Każdy... niejako na własną rękę. Jedni zwyczajnie wychodzi z areny, innych ktoś próbował ze sobą porwać, jeszcze inni wyfruwali na miłosnych magicznych skrzydłach. Pheam, co oczywiście w całym tym bałaganie mimo wszystko nie mogło dziwić, również został odprowadzony przez organa ścigania... Dlaczego zwykły proces opuszczania zwykłego miejsca mógł nagle tak bardzo ciążyć ludziom? Wystarczyło tak niewiele, by z najzwyklejszej czynności uczynić mordęgę i męczarnie, którą ciężko było normalnie przetrawić. Właściwie wszystko co zdarzyło się od momentu feralnego zetknięcia się miecza Pheama z głową Dona było właśnie takie - przykre i ciężkie. Emocje, głupia adrenalina, która być może wszystkim uderzyła jeszcze przed chwilą do głowy, zaczynały powoli opadać, a ludzie chyba powoli zaczynali wyciągać własne wnioski, nie zakłócone już przez buzujący szum natłoku myśli i zdarzeń. Niech to. - ...poważnie, niech raz na jakiś czas zdarzy się nam wszystkim coś dobrego, okej? - zapytała po cichu sama siebie dziewczyna, zupełnie jakby rozmawiała z kimś kogo tylko ona mogła zobaczyć. Determinacja, która od pewnego czasu była jej siłą napędową nie była jednak tak łatwa do zachwiania. Oj nie. Kirino doskonale wiedziała, że najgorszym co mogła teraz zrobić to wrócić do swojego ohydnej i odrażającej postaci sprzed pewnego czasu.

W tym miejscu nie było już czego szukać. O tym miejscu lepiej byłoby chyba zapomnieć. Z oczywistego powodu zapomnieć się tego jednak nigdy nie będzie dało. Tak czy siak, należało się stąd zwyczajnie wynieść. Samotnie i bez większej siły, tak jak cała reszta uczestników tej dziwnej scysji, kłótni nad zabitym członkiem gildii Lamia Scale. Dlatego też Kirino skinąwszy tylko głową wszystkim pozostałym tutaj ludziom udała się w miarę już spokojnie do wyjścia z areny.

[z/t]
Powrót do góry Go down
https://ftpm.forumpolish.com/t355-konto-kirino https://ftpm.forumpolish.com/t341-kirino-ayame https://ftpm.forumpolish.com/t875-platki-kiri
Sponsored content





Don vs Pheam - Page 4 Empty
PisanieTemat: Re: Don vs Pheam   Don vs Pheam - Page 4 Empty

Powrót do góry Go down
 
Don vs Pheam
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 4 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
 Similar topics
-
» Pheam Darksworth
» Akane vs Pheam
» Takara vs Pheam
» Pheam Darksworth

Pozwolenia na tym forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 :: 
Off-top
 :: Archiwum :: Wielki Turniej Magiczny
-




Reklama
Poniżej znajdują się buttony for, z którymi obecnie prowadzimy wymianę. W celu nawiązania współpracy zachęca się do odwiedzenia pierw tematu z regulaminem wedle którego wymiany prowadzimy, a następnie do zgłoszenia się w tym temacie. Nasze buttony oraz bannery znajdują się zaś w tym miejscu.
BlackButlerVampire KnightSnMHogwartDreamDragonstKról LewDeathly Hallowswww.zmiennoksztaltni.wxv.plRainbow RPGEclipseRe:Startover-undertaleBleach OtherWorldThe Original DiariesFort Florence
Layout autorstwa Frederici.
Forum czerpie z mangi "Fairy Tail" autorstwa Hiro Mashimy oraz kreatywności użytkowników. Wszystkie materiały umieszczone na forum stają się automatycznie własnością jego jak i autorów. Dla poszanowania Naszej pracy uprasza się o nie kopiowanie treści postów oraz kodów bez uprzedniej zgody właścicieli.