Mała norka Aki-chan

First topic message reminder :


Domek Aki-chan jest... wbrew pozorom niezwykle ekskluzywny. W zasadzie to piętrowa kamienica w Magnolii w całości przekształcona na mieszkanie dla dziewczyny. Parter ma powierzchnię około 15x15 metrów. Parter jest wysoki na jakieś pięć metrów, a piętro na 3,5 metra. Elewacja wykonana jest ze szkła i pięknie nałożonego tynku. Ogólnie musiała kosztować majątek, ale jak wiadomo Aki miała całkiem spore znajomości tu i tam. W środku na parterze znajduje się kuchnia, łazienka i salon gościnny, w którym można organizować naprawdę duże imprezy. Wszystkie pokoje są pomalowane ciepłymi barwami, a meble są nowoczesne i niedawno kupione. Na piętrze znajdują się trzy sypialnie. Sypialnia Aki-chan zawiera duże, królewskie łoże, toaletkę, niezwykle kosztowny dywan, kilka szaf i duże, florenckie lustro. Tyle powinno wam na razie wystarczyć.


Po otwarciu drzwi do mieszkanka Aki-chan od razu spróbowała zanieść małą dziewczynkę na piętro do swojej sypialni. Otworzyła drzwi i ich oczom ukazało się wielkie łoże. Cały pokój był idealnie posprzątany? [czyżby zatrudniali tutaj pokojówkę?] Gdy podeszła do łoża rzuciła tam dziewczynę, a sama zaczęła się rozbierać. Zrzuciła z siebie nieco przepocony od noszenia małej podkoszulek i cisnęła gdzieś w kąt. Następnie zdjęła stanik, a oczom małej dziewczynki ukazały się dużo większe piersi. Gdyby tak je porównać... nie nie da się tego porównać. Po chwili położyła się koło rzuconej małej dziewczyny kładąc swoją prawą rękę na jej niewielkiej piersi, a usta ponownie zatapiając w namiętnym pocałunku. Pewnie dopiero po chwili dziewczyna zauważy, że jej stanik również zniknął magicznym sposobem. Po zakończeniu tej akcji w rękach dziewczyny, nie wiadomo w jaki sposób [pwm] pojawiły się różowe, puchate kajdanki, którymi chyba miała ochotę przypiąć Cię do łóżka.

MM=94%-6%=88%

Ty.... żmijo.. znasz przecie moją sytuacje i tak brutalnie ją wykorzystać...
-------------------------------
No tak zaliczenie przysłowiowego "zgona" w tej sytuacji nie było zbyt dobrym pomysłem, ale cóż... Czym było to spowodowane? No przyczyn może być dużo. Przykładowo zła dieta, za mało alkoholu we krwi (w jej przypadku to bardzo możliwe). Czy też może ciąża? Kto wie kto wie. Jednak teraz jej główka wysyłała różnego rodzaju bodźce do całego ciała. Obudziła się... wszystko było w porządku... przynajmniej na pierwszy rzut oka, poznawała ten pokój. No i dopiero teraz uświadomiła sobie problem. Nie czuła na sobie żadnego obciążenia, jakie powstaje w wyniku noszenia ubrań, a w szczególności broni. Usłyszała głosy... jeden na pewno należał do Aki... Spojrzała w kierunku głosu. Cała dotychczasowa akcja przeniosła się z łóżka, na parapet. Aki przyniosła kolejną ze swoich zabawek, można było to stwierdzić po pasie na jej biodrach. Znów znalazła się za ich plecami, podniosła się powoli do pozycji siedzącej. Może tego nie było widać, ale była wściekła, właśnie zabrano jej broń, której notabene nikt nie może ruszać, a po drugie czuła potrzebę wypicia czegoś mocniejszego na ukojenie nerwów. Wstała i korzystając z tego że siostra znów zajęła się młodocianą ofiarą w dłoni Łowcy pojawiła się metalowa "zabaweczka". Docisnęła tak zwaną łyżkę, a kciuk wsunęła w oczko zawleczki. Podeszła od tyłu do siostry i mocno uderzyła ją w kark, by wywołać omdlenie (skoro tak się bawimy, to to jest kara za olanie siostrzyczki leżącej nago :*). Jednak nie bądźmy tacy brutalni, w ramach asekuracji odciągnęła ją w bok, coby nie wyrżnęła głową w parapet. Jeśli uważasz że samo uderzenie dłonią nie wystarczy, zawszę można to zrobić trzymanym w ręku granatem~
Jeśli jednak przyjmujesz ową wersję to cudownie~
Lilith westchnęła ciężko, tak tak schrzaniła ową akcję ratunkową ale cóż. Uśmiechnęła się do Lili przepraszająco - Wybacz, chyba będę musiała jeszcze poćwiczyć ratowanie innych z opresji - zaśmiała się nieco nerwowo. Wyciągnęła do niej dłoń by pomóc jej zejść z parapetu no i przejść nad ciałem Aki. Po tym położyła granat błyskowy na łóżku i skierowała się do szafy, by wyciągnąć swoje rzeczy. Skąd wiedziała że tam są? Intuicyjnie.. gdzie można schować ubrania i dość sporego rozmiaru broń? Wskoczyła w swoje rzeczy, zawiesiła broń na ramieniu. Granat zabrała z łóżka i wczepiła w pas. Spojrzała jeszcze raz na towarzyszkę. -Potrzebujesz jakiś ubrań? - w końcu półnaga przez miasto nie przejdzie, a zawszę Lilith może jej dać coś ze swoich starych ubrań.
- Co do wcześniejszego pytania.... kiedyś tu mieszkałam... - rzuciła raczej niechętnie.

Tak więc Aki, kiedy już miała rozpocząć walkę z małą dziewczynką została ogłuszona od tyłu przez swoja siostrę. Tego ostatniego tylko się domyślała, bo przecież nie mogła mieć pojęcia o tym, kto stał za nią. Równie dobrze mógł to być jakiś fanatyk kościelny. Ale siostrzyczka bardziej możliwa. Tak więc po uderzeniu Aki ponownie odeszła w objęcia Morfeusza śniąc zboczone sny. W snach wróciła do swego dzieciństwa, kiedy razem z Lilith i Mircią robiła swoje trójkąciki bawiąc się zabawkami i mężczyznami. No na razie niespecjalnie mogła wziąć w tym stanie udział w rozmowie. Tak więc gadajcie sobie i na razie mnie pomijajcie.

Malutka spojrzała po sobie, zaczerwieniła się i swoją nagą część ciała zakryła rączką.
-Etto... Przydałoby się coś...
Mała westchnęła.. Wolała już stąd wyjść, bo naprawdę Aki nie jest za przyjemną osobą i jak znowu by ją blondynka zobaczyła to by ją posiatkowała za to, co zrobiła małej Lili. Jakby do akcji nie wkroczyła jej towarzyszka broni za pewnie by się tak stało. Można powiedzieć, że w końcu będzie wolna? Za pewnie tak będzie mogła usiąść w gildii i spokojnie popijać herbatkę i zajadać się serniczkiem w ubraniach, a jak! Bez nich się już nikomu nie pokażę chyba. Nie chyba, na pewno! Panno Milace ani mi się waż znów spotkać Aki, a jak już byś ją spotkała... To odetnij jej główkę? Albo pograjmy w zabijanego... W sumie lepiej nie. W lesie z wielką chęcią, ale teraz nie... Za mało roślin i tym podobnych roślino podobnych...
- Dzięki za ratunek...
Powiedziała ździebko nieśmiałym tonem i spuściła głowę w dół. W końcu nie miała z czego być dumnym mała Lili.. Zgwałcili ją... Tym bardziej towarzyszka broni się o tym dowiedziała... Teraz jest jeszcze gorzej...
- Przepraszam, że musiałaś mnie ratować...
Mówiła to prawie mrucząc.. Chyba pierwszy raz tak bardzo się speszyła.. Jakby Lilith tego nie widziała to inna sprawa, a tak to klops. Będzie unikała wszędzie jej obecności, ale nieważne!

Uśmiechnęła się delikatnie widząc reakcje Lili, tak tak, jak ciekawie działa na człowieka adrenalina prawda? Jeszcze przed chwilą nagość nie stanowiła tu żadnego problemu, a tu proszę. No cóż, jednak to teraz nie była to najważniejsza kwestia nad którą trzeba było się zastanawiać. Lilith zaprowadziła towarzyszkę do swojego starego pokoju. Na wejściu uśmiechnęła się nieznacznie, widząc że pokój pozostał w stanie nietkniętym od jej ostatniej wizyty. Podeszła do szafy i poszperała tam szybko, po chwili wyciągając jakieś ubranka które przynajmniej na oko będą pasować na Lilianne, podała je jej po czym wróciła do szafy, zagłębiając się w jej wnętrzu na chwile, ewidentnie czegoś tam jeszcze szukała, no i dała czas dziewczynie na przebranie się.
Znalazła! Tak, dokładnie w tym samym miejscu gdzie zostawiła swoje oszczędności. Zadowolona przypięła mieszek do pasa i teraz świat nabrał dodatkowych barw. Będzie mogła się napić i uzupełnić swój barek~
Ale na to przyjdzie czas później, teraz odwróciła się w stronę Lili i podeszła do niej.
- Nie musisz mi dziękować - powiedziała spokojnie z lekkim wzruszeniem ramion, widząc jej zakłopotanie nie wiadomo czemu postanowiła położyć dłoń na jej główce i nachyliła się lekko do niej - Nie musisz przepraszać, a poza tym Ty również mi pomogłaś prawda? Równie dobrze mogłaś wykorzystać sytuacje i zniknąć jak najszybciej, jednak zostałaś. Powiedzmy, że jesteśmy kwita i zapominamy o całej tej sytuacji. - Swoją wypowiedź zakończyła uśmiechem i wyprostowała się. Rozejrzała się jeszcze po pokoju sprawdzając czy niczego nie zapomniała. Kiedy się upewniła znów przeniosła wzrok na towarzyszkę.
- Wracamy do "domu"? - spytała, a domem nazwała oczywiście gildie, po czym zaczęła iść w stronę wyjścia - Radzę się pośpieszyć bo Aki zapewne nie będzie w zbyt dobrym humorze kiedy odzyska przytomność~
Zaśmiała się cicho i szła dalej z zamiarem opuszczenia starego lokalu no i udania się z powrotem do gildii. Oczywiście pilnowała małej Lili, w razie gdy siostra odzyskała by przytomność i postanowiła znów zatrzymać jej towarzyszkę~
[z/t]

Malutka szybko, ubrała się.. W sumie według niej musiała dziękować Lilith miała ku temu powody . Nie miała zamiaru zostawiać jej bez wdzięczności.
- Muszę ci dziękować.. Uratowałaś mnie przed .. Tym zbokiem.. Teraz będę miała fobię na duże cycki - westchnęła malutka. W sumie nigdy więcej. NIGDY nie miała zamiary więcej spotkać Aki, a gdy ją spotka nogi za pas. Nie pozwoliłaby już więcej razy by jej coś takiego się stało. dlatego przed wyjściem wzięła zdjęcie Aki, żeby jakby, co wiedzieć kogo ma unikać.. Cycata blondynka.. Chyba łatwo by było coś takiego przeoczyć. Szybko ubrała się i wybiegła z domu Aki.
- Tak , wracajmy do domu - chwyciła się mocno ręki Lilith.. Bała się tego domu, tej kobiety i bała się też, co tutaj kiedyś jej towarzyszka przeżywała. Pewnie nie chciałaby młodsza tego doświadczyć. Razem z demonicą panienka Milace wyszła z domu. Nie wróci tu! Nie, nie, nie!
Nigdy więcej, a teraz myślała, tylko o gildii, żeby wrócić do bezpiecznego miejsca.
[z/t]